wtorek, 8 października 2013

One direction 4 odcinek 94

One direction 4
Odcinek 94
Christina siedziała na kanapie przed laptopem i przeglądała różne stronki. Naprawdę nie mogła uwierzyć w to co się wczoraj stało! Przecież miała zerwać z Seanem ten ich „związek” a tymczasem co ona powiedziała gdy miała szansę to zrobić: „Nic”. Tak, jedno wielkie nic! Dlaczego to zrobiła? Dlaczego postąpiła tak a nie inaczej? Była totalnie załamana, ponieważ bała się najgorszej rzeczy, która mogła jej się przytrafić. A mianowicie: miłość. Tak, bała się, że mogła coś poczuć do tego nie rozgarniętego 26 – latka i dlatego tak zareagowała. Nie chciała tego uczucia! Gdyby mogła spaliłaby je w piecu i zaśmiała się szyderczo: Giń ty suko!
Ale nie. Nie mogła tego zrobić. Serce zaczęło jej szybciej walić gdy zadzwonił telefon a ona pomyślała, że to menadżer one direction z kolejną misją, która została dla nich przygotowana. Gdyby nie było jej szkoda swojej pięknej cery to chętnie przyłożyłaby sobie w twarz. Trzęsącą ręką podniosła komórkę i odetchnęła z ulgą gdy na wyświetlaczu pisało: Keith. To tylko jej menadżerka a nie one direction … uff.
- Halo? – spytała drżącym głosem.
- Christina? Jesteś zdenerwowana? Jakim cudem? – dziewczyna była zaskoczona. Bowiem matka Louisa zawsze tryska pozytywną energią i nigdy nie daje siebie wyprowadzić z równowagi. To było coś nowego.
- Tak, jestem zdenerwowana. – przytaknęła gdyż jej durne myśli o Seanie zaczęły jej przeszkadzać i chciała się ich jakoś pozbyć.
- Co się stało? Może mogę jakoś pomóc?
- Nie, nie możesz pomóc! – krzyknęła wstając gwałtownie z kanapy. – Chociaż wiesz co? Chyba jednak tak. Zabij Seana! Zabij go i zakop jego ciało! Błagam zrób to! Cholera zrób to!
- Ojć, chyba ci nie źle podpadł, co? Przyjadę do ciebie najszybciej jak to będzie możliwe. Zaczekaj na mnie. – powiedziała Keith i rozłączyła się. Christina rzuciła telefonem z całej siły o kanapę. Wyobraziła sobie, że to był Sean. Och! Była na niego taka wściekła. Dlaczego on musiał w ogóle istnieć? Dlaczego ona musi go znać? Dlaczego musiała coś do niego poczuć? Albo po prostu wydawało jej się tak. Usiadła na kanapie i wzięła głęboki oddech. Musiała się jakoś ogarnąć i uspokoić. To była jej misja na teraz bo inaczej nie była pewna do czego byłaby zdolna.
                                                                                  ***
Liam siedział na kanapie wpatrując się w telewizor ale widać było, że jest pogrążony w zupełnie innym świecie. Jego myśli bowiem kręciły się wokół Jennifer i tego co pomiędzy nimi ostatnio zaszło. To było coś niesamowitego. Jeszcze nigdy nie przeżył tak wspaniałej nocy. Czuł, że źle ocenił Jen i to naprawdę super dziewczyna. Chciał ją nawet lepiej poznać. Nie chciał aby ich znajomość skończyła się na tym jednym razie. Podszedł do niego Zayn, który był totalnie załamany. Dopiero po miesiącu do niego dotarło, że Megan wyjechała … na zawsze …
- A ty nie w szkole? – spytał Li patrząc na przyjaciela. – W ogóle kiedy my w niej byliśmy ostatnio?
- Kretynie są wakacje. Hello! Już od tygodnia. Zapomniałeś?
- Ależ nie drogi Zayanie. Wakacje były gdy wyjechaliśmy na tydzień na Hawaje.
- A potem z nich wróciliśmy i miesiąc później odbyło się zakończenie roku szkolnego. Ech powinieneś przestać ćpać bo to na ciebie zdecydowanie źle działa. – westchnął Malik ale Payne w ogóle się tym nie przejął. Miał to na chwilę dzisiejszą gdzieś co Zayn o nim myśli. Nawet nie zaczął robić planów na lato … ale to nie miało znaczenia. Liczyła się tylko Jennifer. Tylko ona była dla niego w tej chwili ważna. Aż sam się sobie dziwił. Zachowywał się jak nie on …
- Myślisz, że powinien zadzwonić? – zapytał nagle Li. Zay zmarszczył brwi.
- Do ośrodka uzależnień? To już dawno. – odpowiedział poważnie i podał mu swój telefon. – Bierz i dzwoń.
- Nie tam kretynie. – mruknął obrażony. – Do pewnej dziewczyny. Spędziliśmy razem noc i zastanawiam się czy zadzwonić do niej.
- „Spędziliśmy razem noc”. Jak to brzmi. Chyba raczej przeleciałem ją, zwiałem i teraz zastanawiam się czy przeprosić biedaczkę. – powiedział Malik ze śmiechem.
- Owszem przeleciałem ją ale to ona kazała mi spać bo jej przełożony zaraz by wrócił. Mieliśmy 10 minut. – rzekł dumnie a Zayn o mało co nie zakrztusił się śmiechem.
- Oj, Liam, Liam. Zadzwoń do niej. – poklepał go po ramieniu. – Skoro lubi takie szybkie numerki to idealna dziewczyna dla ciebie. Powinieneś nawet się z nią ożenić.
- Hej, hej! – Li od razu oprzytomniał. – Nie tak prędko. Nawet nie wiem czy chce z nią chodzić … po prostu czuje dziwną potrzebę umówienia się z nią, rozumiesz?
- Rozumiem oczywiście, że rozumiem ale w moim słowniku to oznaczałoby, że ci na niej zależy.
- Żadne zależy! – krzyknął. – Przestań mnie straszyć. – odburknął i zaplótł ręce w koszyczek.
                                                                       ***
Juliette siedziała na kanapie i zachłannie esemsowała z Niallem. Och! On był taki słodki. Głównie jego sms ograniczały się do: Tęsknie xx albo Jesteśmy taką piękną parą! xx
Ale to nie zmieniało faktu, że był cudownym chłopakiem i Jul dziękowała losowi, że ma zaszczyt być jego dziewczyną. Od dawna marzyła aby umówić się z kimś z one direction i nigdy by nie przypuszczała, że tym kimś może być właśnie Niall bo zawsze uważała, że on woli chłopców! Oczywiście nie mówiła mu o tym bo biedaczyna by się załamał. Nagle zadzwonił jej telefon! Pomyślała, że to jej chłopak więc szybko odebrała i powiedziała:
- Ooo chcesz mnie zaprosić na randkę czy powiedzieć, że jestem piękna?
- Wolałabym to drugie. – odpowiedział jej głos w słuchawce a właściwie Alice.
- Och , Alice … myślałam, ze to Niall. Ehem, oczywiście nie chce abyś zapraszała mnie na randkę. Nic z tych rzeczy ale powiedzieć, że jestem piękna możesz jeśli chcesz. – odparła blondynka a Alice zachichotała.
- Okeej a więc jesteś piękna, pasuje?
- Pasuje. – przytaknęła zgodnie dziewczyna. Właśnie w tym momencie zdała sobie sprawę, że rozmawia z dziewczyną swojego ojca i nie była dla niej wredna! To było mega dziwne! Zamrugała kilka razy i wzięła głęboki oddech. – Czego chcesz? – chciała zadać to pytanie ostro ale wyszło nad wyraz spokojnie.
- No już nie musisz zgrywać wrednej, dobrze wiem, że zaczęłaś się do mnie przekonywać. – powiedziała wesoło Alice. Juliette wywróciła oczami.
- Przekonywać to za dużo powiedziane ale zaczęłam cię tolerować. No więc po co dzwonisz?
- Chciałam cię zaprosić na pizze. Może masz czas za godzinkę?
Dziewczyna zaczęła się gorączkowo zastanawiać. Iść czy nie iść? Oto jest pytanie! Z jednej strony to dziewczyna jej ojca i jej tata nie myśli o powrocie do jej mamy bo ma przy sobie seksowną 25 – latkę. Z drugiej strony znów to dziewczyna jej ojca i chyba pobędą ze sobą jeszcze długo zważywszy na to, że jest seksowną 25 – latkom.
- Tak mam czas.
- Super. A więc Pitch Backs za godzinę może być?
- Jasne. – odpowiedziała rześko i się rozłączyła. Pitch Backs! Kochała tą pizzerie! Położyła telefon na stoliku i pochwyciła pilota od TV. W tym momencie nadeszła jej mama z uśmiechem na twarzy.
- Słuchaj tak sobie pomyślałam, że powinniśmy spędzić trochę czasu ze sobą. – zaczęła Lilly i usiadła obok swojej córki na kanapie. – Może poszlibyśmy na zakupy dzisiaj, co?
- Niestety nie mogę. Umówiłam się z Alice na pizze. – odpowiedziała Juliette wgapiona w telewizor.
- O! Nie wiedziałam, że te ostatnie zakupy tak was do siebie zbliżyły. – powiedziała Lilly zaskoczona tym faktem. Z jednej strony się cieszyła a z drugiej poczuła nie pokój.
- Wrzuciłam Alice do fontanny i … a zresztą nie ważne. Długa historia. W każdym razie ja bardzo chętnie na te zakupy ale nie dziś. Może jutro?
- Tak, jutro, oczywiście. – odpowiedziała nie pewnie kobieta i wstała. Czuła, że z ich przyjaźni nie wyniknie nic dobrego …
                                                                                  ***
Christina siedziała na kanapie i ciężko oddychała. Co ma zrobić? Co ma zrobić? Co ma zrobić? To wszystko ją przerastało. Jest Christiną Tomlinson a nie jakąś nastolatką, która nagle odkryła siłę uczucia. Usłyszała nagle dzwonek u drzwi. Pomyślała, że to jej menadżerka więc szybko wstała i poszła otworzyć. Chciała jej się wygadać, wszystko opowiedzieć i ponarzekać na swoje życie ale jej oczom ukazał się Sean! Kurde! Akurat dzisiaj zachciało mu się przychodzić? Jakim prawem?!
- Witaj moja ukochana kobieto! – powiedział radośnie i wszedł do jej mieszkania.
- Cześć Sean. – odpowiedziała bez entuzjazmu. – Po co przyszedłeś?
- Porozmawiać. A co nie można? – spytał z lekką urazą i od razu poszedł w stronę barku w celu nalania sobie wina. – Musimy omówić kilka spraw dotyczących naszego związku.
- Udawanego związku. – zaznaczyła.
- Tak oczywiście. – przytaknął. – Nie pomyślałbym inaczej. – dodał napełniając kieliszek winem. – A więc uważam, że wkradła się nuda w nasze życie uczuciowe. Musimy je jakoś uatrakcyjnić dla dziennikarzy. Co ty na to?
- Guzik mnie obchodzi czy nasz związek jest nudny czy nie. – odpowiedziała opryskliwie i usiadła na kanapie. – Nalej mi też wina.
- Jasna sprawa. – rzekł lekko zmieszany jej wybuchem. – Wiem, że martwisz się o Louisa i dlatego masz zły humor …
- Nie miałam złego humoru póki nie przyszedłeś. – powiedziała ostro. – To twoja wina.
Sean spojrzał na nią jak na wariatkę. Zawsze mieli idealny kontakt! Nie rozumiał co się stało? Co złego zrobił?
- Moja? – zapytał z miną niewiniątka.
- Tak twoja. Twój widok niszczy mi ten piękny dzień. – odpowiedziała unosząc dumnie głowę do góry. Menadżer one direction podał jej wino i zaniemówił na kilka minut z wrażenia. – Dość, że dziennikarze mają nas za parę. Dodatkowe skandale są nam nie potrzebne a przynajmniej mi.
- Ale mnie nie chodzi o skandale. Jakieś wyjście na lody też byłoby super. Parę fotek i mamy chociaż drugą stronę gazety.
- Przepraszam bardzo czy ja dobrze słyszę? Miałabym się z tobą pokazać publicznie? Wolne żarty … chociaż … gdybyś założył jakiś worek na głowę z podobizną Brada Pitta … - zaczęła się zastanawiać Christina dokładnie go obserwując.
- A są takie worki? – zdziwił się.
- To się zamówi w Internecie. Albo jakiś projektant uszyje. Znam paru. Chcesz numer?
- Możesz dać … - Do Seana w tym momencie dotarło co on powiedział. – Co?! Nie, nie chcę numeru! Weź przestań. – machnął ręką oburzony.
- Chciałam ci pomóc. To wszystko. – powiedziała kobieta wzruszając ramionami. – W ogóle zastanawiam się dlaczego ty z taką mordą nie masz kompleksów …
- Co?! – Sean natychmiast podbiegł do lustra. – Ej, jestem całkiem piękny. Po za tym w gazecie pisali, że nie zły towar ze mnie.
- Taa chyba na półkę do supermarketu. – odparła Christina kpiąco.
- Dobra zadam to pytanie raz: o co ci chodzi?
- O twoje dobro. – powiedziała z ciężkim westchnieniem. – Tylko i wyłącznie o to. Nie chce aby ludzie cię wytykali palcami dlatego proponuje coś zrobić. Jakoś wziąć się za siebie. Może na początek operacja wszystkiego a potem … a potem się zobaczy.
- Ej! Co żeś się tak uczepiła mojego wyglądu? Sama nie jesteś miss pięknością. – powiedział Sean i ugryzł się w język.
- Coś ty powiedział?! – wrzasnęła Christina i omal nie wylała wina. – Czy ty mnie właśnie obraziłeś?!
- Nie, nie. Cofam to. Jesteś piękna, cudna i … naprawdę gdybyś tylko mnie zechciała to myślę, że nie wahałbym się ani chwili.
Christina zaniemówiła. Co przed chwilą powiedział Sean? Że chciałby być jej chłopakiem? Wolała udawać, że tego nie słyszała. Serce zaczęło jej znów szybciej walić. Patrzyli się przez kilka sekund bez słowa. Kobieta miała wrażenie, że menadżer one direction ją zaraz pocałuje ale zadzwonił dzwonek do drzwi. To było jej wybawienie. Sean chyba był rozczarowany ale to było jej tylko osobiste przypuszczenie. Nic sprawdzonego. Odstawiła wino i poszła otworzyć. W progu ujrzała Keith.
- To co znowu zrobił ten dupek? – spytała wchodząc do środka. Znieruchomiała gdy zobaczyła Seana w salonie. – Eee chodziło mi o tego kolesia z baru … wiesz … Paula … eee …
- Spokojnie Keith. – powiedział Sean ze śmiechem. – Ja też cię nie lubie. – dodał dotykając jej ramienia. – Może ty wydusisz o co chodzi Christinie bo ja nie mam pojęcia.
- Chodzi o to, że jesteś dupkiem. – powiedziała mama Louisa. – Tak Sean, pogódź się z tym, że jesteś dupkiem.
- Ależ ja o tym doskonale wiem. Tylko wcześniej nie przeszkadzało ci to.
- Ale teraz zaczęło! – krzyknęła kobieta.
- Keith, przemów jej do rozsądku bo ja nie mam siły. – powiedział Sean i z nadzieją popatrzył na dziewczynę. Ona kiwnęła głową nie pewnie. – Lecę, narka kobitki. – dodał i wyszedł z domu.
- Okeeej a więc o co chodzi? – spytała Keith a Christina spojrzała na nią zdenerwowanym wzrokiem. Powiedzieć czy nie? Usiadła na kanapie i ciężko westchnęła. W sumie? Co jej szkodziło?
                                                                                  ***
Zayn przeglądał facebooka. W sumie nie było na nim nic ciekawego ale miło tak czasem wejść i popatrzeć na profile przyjaciół czy rodziny. On nie mógł mieć własnego konta to nie odpędził by się od miliona wiadomości. Ciężko westchnął. Życie gwiazdy nie było wcale łatwe. Cholernie trudne. Zamieniłby się chętnie ze zwykłym człowiekiem na życia. Gdy tak rozmyślał natknął się na profil Megan! W pierwszym momencie ucieszył się a w drugim znieruchomiał, ponieważ miała zdjęcie z jakimś chłopakiem! Co więcej dodała je tydzień temu a to znaczyło, że musiała kogoś poznać. Serce mu zaczęło szybciej walić i czuł jak ogarnia go panika. Jeszcze nigdy w życiu nie był tak zestresowany i spanikowany. Nie namyślając się długo wysłał do niej wiadomość o treści: Cześć. Wiem, że miałem się nie odzywać ale muszę wiedzieć jedno , z kim jesteś na tym zdjęciu? Czekam na odpowiedź.
Enter! Czekał przez 15 minut na odpowiedź. W końcu zobaczył, że jego wiadomość została odczytana więc ucieszył się. Pomyślał, że zaraz Meg odpisze ale tak się nie stało. Czekał 5 minut potem 10, 15, 20 … aż w końcu zrozumiał, że w ogóle nie odpisze. Wysłał więc kolejną: Heej Meg. Widziałem, że moja wiadomość została przez ciebie odczytana. Mógłbym wiedzieć dlaczego nie odpisujesz? Proszę tej jeden jedyny raz. Wiele nie wymagam.
I tym razem jednak został zignorowany. Wziął więc telefon do ręki  i postanowił do niej zadzwonić. Nie odebrała.
W tym momencie przyszedł Harry wcinając chipsy.
- Co jest stary? – zapytał siadając na kanapie.
- Chodzi o Megan. Dodała zdjęcie z jakimś kolesiem na fejsie i nie odpisuje ani nie odbiera telefonu. – odpowiedział Zayn próbując kolejny raz się do niej dodzwonić.
- Pokaż go. – zażądał Styles i podszedł do laptopa. – Eee fajny. Wyglądają razem uroczo. Nie martw się. Może cię zaprosi na ślub. – dodał klepiąc go w ramię.
- Nawet mnie nie denerwuj. – syknął wkurzony. – Dzwoniłem 5 razy i nic! Ona ewidentnie mnie olewa.
- Może ma wyłączony telefon? – zgadywał chłopak.
- Wątpię. Na fejsie też mi nie odpisuje chodź odczytała moje wiadomości. Cóż za szczyt chamstwa. – powiedział biorąc głęboki oddech. Zaraz potem otworzył szeroko oczy ze zdziwienia i krzyknął: - To suka!
Harry aż zadrżał na te słowa.
- O co chodzi? – spytał nie pewnie gdyż głos Zayana był naprawdę groźny.
- Zablokowała mnie na facebooku! Jak tak można? – spytał totalnie załamany.
- Może chciała ci odpisać a pomyliły jej się guziki … - próbował go pocieszyć Harry chodź sam w to nie wierzył.
- Nie bądź idiotą! – krzyknął Zayn i zamknął laptopa. Zajął miejsce obok Harrego, który miał wrażenie, że zaraz się rozpłacze. – Kochałem ją, ona mnie kochała … a teraz blokuje mnie na fejsie?
- A wiesz dlaczego to zrobiła?
- Domyślam się. – rzekł nieco ze wstydem.
- To znaczy?
- Wysłałem jej kilka wiadomości. One nie były obraźliwe ale … było ich całkiem sporo. – wyznał cicho.
- Ile? 15, 20? 25? – próbował zgadywać Harry.
- Raczej 84. – powiedział ze spuszczoną głową. Styles zakrztusił się czipsami, które jadł.
- 84 wiadomości? Stary i ty jej się dziwisz?
Zayn posłał mu groźne spojrzenie a zaraz potem wziął poduszkę i ukrył w niej twarz.
- Wiem! Cholera wiem, że dużo! – krzyknął. – Ale byłem zazdrosny i obsesyjnie chciałem wiedzieć kto to!
- Dobre słowo „obsesyjnie”. – powiedział Harry zajdając się chipsami. Był pewien, że za pół godziny mu przejdzie.
                                                                                  ***
- Co? – spytała Keith, która nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Christina pokiwała głową ze wstydem.
- To co słyszałaś. I właśnie dlatego tak się zachowuje w stosunku do niego. – powiedziała ze spuszczoną głową.
- Nie możesz tego zakończyć? Wprawdzie to ma was wypromować ale skoro sytuacja jest jaka jest to … myślę, że dam ci z tego „związku” zrezygnować.
- A myślisz, że nie chciałam? Wtedy jeszcze dla Louisa ale chciałam. Coś jednak mnie powstrzymało i teraz już wiem co. Keith co ja mam zrobić?
- Powiedzieć o tym Seanowi? – spytała nie pewnie jej menadżerka. Christina parsknęła śmiechem.
- I co powiem? Hej Sean, podobasz mi się. Masz 26 lat i jesteś menadżerem mojego syna i zdradzałeś każdą swoją dziewczynę ale to nie ważne. Bądźmy razem. – powiedziała ironicznie. – Nie Keith. Już nawet nie zwracam uwagi na to, że jest dużo młodszy ale … on zdradzał każdą swoją dziewczynę! Będzie to samo robił ze mną. Jestem tego pewna. Ja mam 37 lat i wprawdzie jestem ładna ale jest dużo sensowniejszych 20 – latek na widok których kompletnie straci głowę.
Keith pokiwała głową ze zrozumieniem. Christina znalazła się w trudniej sytuacji i nie wiedziała co jej poradzić.
- Myślę, że powinnaś porozmawiać z Liamem, Louisem, Harrym, Zaynem i Niallem. Spędzają ze sobą dużo czasu i mogą ci powiedzieć czy Sean się zmienił czy nie.
Christina pokiwała głową.
- Masz rację. To dobry pomysł. Dzięki, Keith. – rzekła kobieta. Dziewczyna otworzyła oczy ze zdziwienia. Czyżby Christina Tomlinson pierwszy raz komuś za coś podziękowała? Niedoczekanie!
                                                                       ***
Wieczorem Juliette wróciła ze spotkania z Alice. Bawiły się świetnie. Rozmawiały, żartowały i w ogóle. Dziewczyna zupełnie straciła rachubę czasu. Ale nic nie obiecywała mamie więc nie bała się wrócić do domu. Zastała ją siedzącą w salonie na kanapie z laptopem na kolanach.
- O już jesteś! Jak miło. – powiedziała Lilly z lekkim sarkazmem.
- Trochę się zasiedziałam. Wiem. – odpowiedziała Jul podchodząc do niej. – Wiesz, że Alice to naprawdę miła dziewczyna? Nie mam pojęcia dlaczego byłam dla niej taka nie miła!
- Bo to kochanka twojego ojca. – przypomniała jej kobieta.
- A tak …  rzeczywiście. – przyznała kiwając głową. – Ale to już nie ma znaczenia. Wiem, że tata nie rozstał się z tobą z jej powodu. Mogę ją lubić. – dodała dumnie. Miała nadzieje, że mama się ucieszy i ją pochwali ale ona wydawała się raczej być nie zadowolona.
- Fajnie, że się polubiłyście. A jeśli chodzi o to te zakupy to …
- Aaa zakupy … - Juliette w tym momencie się przypomniało, że na jutro umówiła się z mamą. – Kompletnie zapomniałam i umówiłam się jutro z Alice do kina … - przyznała ze wstydem. Lilly ciężko westchnęła.
- A więc może od dziś Alice zastąpi ci wszystko, co? Przyjaciółkę, mamę … Śmiało umawiaj się z nią i bądźcie najlepszymi przyjaciółkami. Nie mam zupełnie nic przeciwko temu. – powiedziała Lilly odstawiając laptopa i schodząc z kanapy. – Do ojca pewnie też postanowisz się przeprowadzić, co? Skoro Alice jest taka wspaniała …
Kobieta wyszła z pokoju. Juliette nie wiedziała co myśleć o zachowaniu mamy. Przecież sama chciała aby polubiła się z Alice a teraz robi jej jakieś wyrzuty? Rodziców nie zrozumiesz.
                                                                       ***
Zayn siedział z głową w poduszce już od dłuższego czasu. Harrego nieco zmartwiło jego zachowanie. Próbował prosić Louisa o pomoc ale on z racji tego, że nie chciał zajmować się problemami Malika powiedział, że ma ważny projekt do zrobienia. Styles doprowadzony do ostateczności zadzwonił po Karen. Ona ma zawsze dobre pomysły więc będzie wiedziała co w tej sytuacji zrobić. Nie musiał na nią długo czekać  i już po 15 minutach przyszła.
- A więc gdzie leży poszkodowany? – zapytała całkowicie poważnie a chłopak wskazał ruchem głowy na salon. Dziewczyna udała się tam. Spojrzała na Zayana ze współczuciem i skrzyżowała ręce na piersi. – A może on umarł? – zgadywała.
- A wiesz, że to możliwe … siedzi tak od 3 godzin. – powiedział Harry i zaczął dokładniej mu się przypatrywać. – Klatka piersiowa mu się unosi. Oddycha.
- To może zasnął? – podsunęła kolejny pomysł.
- Też tak pomyślałem ale dokładnie co 13 minut krzyczy: potnę się masłem!!
- Och. – Karen ciężko westchnęła. – A więc pozostaje mi zapytać: o co chodzi?
- Na fejsie zobaczył Megan z jakimś chłopakiem. Zadręcza się, że ma kogoś i zaczął do niej wydzwaniać i pisać na facebooku. Skutkiem tego ona go zablokowała i totalnie się załamał. – powiedział Styles i usiadł obok przyjaciela na kanapie. Dziewczyna zajęła miejsce po drugiej stronie.
- Zayn wiesz, że jesteś największym ciachem w Anglii, prawda? Masz 10 milionów na koncie i wspaniałych przyjaciół. Komu potrzebna dziewczyna do szczęścia? Jest Megan, była Megan a w cholerę z nią! – krzyknęła Karen chcąc w ten sposób poprawić mu humor. – Zadzwonić po Liama żeby cię zabrał do klubu ze striptizem?
W tym momencie z góry nadszedł Louis. Od razu twarz mu się rozjaśniła gdy zobaczył Karen ale jednocześnie był zaskoczony jej wizytą bowiem ona od paru miesięcy w ogóle ich nie odwiedzała. Kiedyś zdarzało się to cały czas a teraz coraz rzadziej.
- Ooo a któż to nas odwiedził? – Lou ze sztucznym uśmiechem podszedł bliżej całego towarzystwa. – No proszę, proszę. Nie sądziłem, że kiedykolwiek zobaczę cię w moim domu.
- Zadzwoniłem po Karen, ponieważ z Zaynem nie ma w ogóle kontaktu i martwię się o niego. – wyjaśnił Harry.
- No tak. Przecież sama z siebie by się tutaj nie pojawiła. – odpowiedział chłopak siadając na poręczy kanapy. – Zostanę z wami chwilkę. W końcu tu chodzi o mojego przyjaciela. Nie mogę go zostawić.
- Mówiłeś, że masz bardzo ważny projekt do zrobienia, który zajmie ci przynajmniej tydzień. – przypomniał mu Styles.
- No tak ale chyba należy mi się przerwa, nie?
Hazza kiwnął głową. Bardzo dobrze domyślał się dlaczego Lou postanowił zostać, ze względu na Karen. Pewnie w jakimś stopniu był zazdrosny o nią. Nie wiedział czy się cieszyć czy płakać? Nie mógł doczekać się chwili kiedy w końcu się dogadają i wszystko będzie tak jak dawniej!
- Przerwa w graniu na play station chyba. – mruknęła pod nosem brunetka a Tomlinson posłał jej groźne spojrzenie.
- Czy ty sugerujesz, że zamiast robić projekt opierniczałem się?! – krzyknął oburzony.
- Nie, nie sugeruje tego. – odpowiedziała spokojnie. – Ja to wiem. – dodała z cwanym uśmieszkiem. Harry przeczuwał kolejną kłótnię.
- Dobrze zajmijmy się Zaynem bo to jest nasz główny problem. – powiedział i spojrzał na niego zatroskanym wzrokiem. – Zay, może chcesz obejrzeć jakiś film? Dwóch i pół, co? – spytał dotykając jego ramienia. On jednak nie reagował.
- Ooo mam pomysł! – Zawył radośnie Louis. – Zamówmy mu striptizerki! Zaczną mu gołym tyłkiem machać przed twarzą to od razu nabierze sił i zapomni o Megan.
- Striptizerki? Twój przyjaciel cierpi a tobie tylko gołe tyłki w głowie. – prychnęła Karen. – Proponuje zamówić jak już coś klauna!
- Z gorącą striptizerką? – zapytał z nadzieją w głowie Louis. Dziewczyna wywróciła oczami.
- A może ty zrobisz striptiz przed Zaynem? No proszę. – powiedziała Karen i rozsiadła się wygodniej na fotelu.
- Chciałabyś, co? – odpowiedział rozbawiony. – A może ty mu zrobisz striptiz? Zayn na pewno woli dziewczyny.
- A skąd wiesz? Może skrywał przed wami swoją seksualność. – powiedziała dumnie brunetka. – Może Megan to tylko przykrywka. Może tak naprawdę tęskni za jakimś gorącym Włochem.
- W sumie może masz rację … ostatnio widziałem jak gapił się jakoś tak dziwnie na takiego jednego kolesia … - powiedział Louis i otworzył szeroko oczy. Podbiegł do Malika i uklęknął przed nim. – Błagam! Powiedz, że nie jesteś gejem! Zayn błaaaagam! Błaaaaagam!!! Zlituj się!! Zaaayn!! – krzyczał jak opętany.
- Banda idiotów! – wrzasnął w końcu Malik i wstał gwałtownie z kanapy. Rzucił poduszką w Louisa i skierował się w stronę schodów. – Potrzebowałem trochę czasu w samotności! Chciałem abyście dali mi cholerny spokój a wy nawet tego nie potraficie! Jesteście żałośni!
Po tych słowach udał się do swojego pokoju. Przyjaciele siedzieli w ciszy przez kilka sekund. W końcu głos zabrała Karen:
- O mój boże.
- Wiem. – powiedział Harry. – Ma rację. Jesteśmy żałośni. Nie mamy własnego życia i przejmowaliśmy się jego problemami. Ale chcieliśmy tylko pomóc, Zayn powinien wziąć to pod uwagę.
- Jak mógł nazwać nas bandą idiotów?! – uniosła się dziewczyna.
- No właśnie! – przytaknął jej Louis. – I on sam jest żałosny. Jak można przez 3 godziny rozpaczać po dziewczynie? Jak już bym dawno udał się do baru.
- Pierwszy raz cię popieram. – powiedziała Karen kręcąc głową z niedowierzaniem nad zachowaniem Malika. Harry patrzył na nich wesoło. Czyżby nagle zaczęli się dogadywać? Oni mieli pomóc Zaynowi a może to Zayn pomógł im?
- Zamówię pizze. – odparł Styles i szczęśliwy pochwycił telefon.
                                                                       ***
Juliette weszła do sypialni swojej mamy z lekkim a nawet dużym wstydem. Miała trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego i w końcu zdała sobie sprawę, co zrobiła źle. Jej zachowanie nie było fair w stosunku do mamy. Przekładała Alice wyżej nad nią. Powinna była pomyśleć o jej uczuciach.
- Można?
- Jasne. – odpowiedziała Lilly, która leżała na łóżku i czytała książkę.
- Mamo … ja nie chcę się wyprowadzić do taty jeśli o to chodzi. Dobrze mi z tobą tylko … w końcu zaczęłam się dogadywać z Alice i byłam z siebie dumna, że było mnie stać na coś takiego. Myślałam, że ty także będziesz tak uważać.
- Bo tak uważam. – odpowiedziała kobieta odkładając książkę. – Naprawdę podoba mi się, że macie dobry kontakt ale obawiam się, że przestanie dla ciebie istnieć cały świat i będziesz widzieć tylko Alice. Nie chce żeby tak było.
- Chodź coś ci pokażę. – powiedziała Juliette z uśmiechem i razem ze swoją mamą poszły do salonu. A tam był popcorn, chipsy, cola, ciastka i czekolada. – Jaki wolisz film? Szklana pułapka czy kac Vegas?
- Żaden. – odpowiedziała poważnie a zaraz potem wybuchnęły śmiechem. – Daj coś sama wybiorę. – dodała Lilly i zaczęła przeglądać filmy. – Przepraszam Jul, że tak zareagowałam. Chcę żebyś miała z nią dobry kontakt tylko …
- Nie martw się. Alice nie odbierze ci mnie. – zapewniła ją z lekkim uśmiechem.
- Nie o to chodzi. Obawiam się tylko, ze dobry kontakt może ci przeszkodzić w moim planie.
- Jakim planie? – zapytała Juliette unosząc brwi ze zdziwienia.
- Odzyskania twojego ojca. – powiedziała Lilly a blondynka pomyślała, że się przesłyszała. W pierwszym momencie pomyślała, że to żart ale po kilku sekundach zrozumiała, że się myli …
                                                                       KONIEC
Uff nareszcie napisałam dla was 94 odcinek. Końcówka totalnie zrąbana bo nie wiedziałam jak to opisać. Mam dużo pomysłów ale jakoś brak chęci do napisania ich. Zobaczyłam, że nie dodawałam 2 tygodnie więc pomyślałam, ze już czas ;-).
Dacie radę 10 – 12 komentarzy? Proszę to dla mnie bardzo ważne bo ostatnio mam kiepski humor przez szkołę ; - (. Wrzesień był okropny i październik nie zaczyna się ciekawiej. Czekam tylko na dni wolne.
A tak z innej beczki to chociaż trochę zadowoleni z odcinka? Domyślacie się co planuje na 100 odcinek? :PP. Bo już mam pomysł i nawet sobie go zapisałam. Na pewno was nieco zaskoczy ale nie będę na razie nic zdradzać.
Nie było tyle LAREN ile planowałam no ale pojawili się i nawet co dziwne zaczęli w końcu dogadywać, nie? ; -)
95 odcinek będzie ciekawy i mam nadzieje, że zabawny bo tak planuje ale zobaczymy co z tego wyjdzie. W każdym razie pomysł na niego mam dobry.
Paa <333