wtorek, 27 marca 2012

One direction odcinek 7

One direction
Odcinek 7
Gdy w poniedziałek Harry przekroczył próg szkoły, od razu obskoczyły go wierne fanki. Mówiły jaki był słodki w tym filmiku.
- A co tu takiego słodkiego? Byłem totalnie zalany i mi odbiło! – Krzyknął Styles. Jednak dziewczyny w ogóle nie słuchały co ma im do powiedzenia … Pozostała czwórka chłopaków z One direction patrzyła na niego z zazdrością.
- Gdybym wiedział że przez ten filmik stanie się taki popularny też bym zatańczył na tym głupim stole. – Powiedział zdenerwowany Louis.
- Wiecie co chłopaki? Mam pewien pomysł! – Krzyknął Liam. – Nie tylko Harry, będzie gwiazdą erotycznego tańca na stole.
- O co ci chodzi? – Zapytał Zayn. – Aaa, rozumiem chcesz nakręcić video jak my tańczymy na stole i się rozbieramy? Liam to głupie! Ja w to nie wchodzę.
- Ja też nie, jedzenie by się obraziło. – Odpowiedział Niall.
- A ja tak! – Wykrzyknął Tomilson. – Słuchaj Liam, nakręcimy najlepsze video w historii kina! Będziemy śpiewać, tańczyć a nawet pozdrawiać fanki! Normalnie pokochają nas, oczywiście już nas kochają, ale po tym filmiku zapłacą miliony by nas spotkać.
Louis i Liam cali szczęśliwi poszli omawiać dalszą część swojego genialnego planu. Tymczasem Stylesowi udało się wyrwać od natarczywych dziewczyn i podszedł do Zayna i Nialla.
- Uf, gdybym wiedział że będę musiał się zmagać z takimi fankami po tym video to wcale bym nie szedł na tę imprezę. – Rzekł Harry. Nagle zobaczył jak Claire Wisson rozmawia z kimś przez telefon, od razu zmarkotniał.
- Pewnie rozmawia ze swoim mężem. – Rzekł ponuro.
- Zapytaj. – Powiedział ze śmiechem Niall, na co Styles rzucił: ,,Dobra” i udał się w kierunku pani Wisson. Przyjaciele stali w oszołomieniu i patrzyli na Harrego, który jak sądzili robi z siebie pajaca.
- Dzień dobry. – Rzekł Styles. – Widziałem jak rozmawia pani przez telefon, pewnie z mężem.
- Słucham? – Claire wyglądała na zaskoczoną. – Uważam że to nie powinno mieć dla ciebie znaczenia z kim rozmawiam przez telefon.
- Tak, wiem ale … - Harry wyglądał na zawstydzonego, nie wiedział co powiedzieć. – Niall się w pani kocha! – Prawie to krzyknął. Horan oczywiście z miejsca w którym stał usłyszał to i wyszczerzył oczy ze zdziwienia.
- Co? Niall się we mnie kocha? Nie zauważyłam. – Odpowiedziała pani Wisson która była w większym szoku niż sam Niall. Gdy Harry wrócił do Zayna i Nialla, Horan od razu kopnął go, na co Styles mu oddał i pewnie zaczęłaby się bójka ale Malik ich w porę rozdzielił.
- Ja kocham panią Wisson? Ja? – Powiedział Niall, prawie wrzeszcząc. – Oszalałeś? Co ta kobieta sobie o mnie pomyśli? Boże!
- Słuchaj, podejrzewała chyba że to ja się w niej kocham, dlatego dla zmylenia pozorów powiedziałem że to ty. No przepraszam, ale musisz udawać zakochanego. Wiesz kup jej kwiaty, zaśpiewaj serenadę przed oknem. – Zaczął ze śmiechem Harry. – Wtedy na pewno uwierzy w twoją miłość.
- Powaliło cię! Wiesz co? Ja idę powiedzieć pani Wisson, prawdę, nie będzie mi Styles pluł w twarz! – Krzyknął dumnie Niall i skierował się w stronę nauczycielki ale Harry go zatrzymał, pociągnięciem za rękę.
- Nie możesz! Słuchaj jak się z niej wyleczę to powiem jej prawdę. Ale teraz pomóż mi, Niall mój naj naj najlepszy przyjacielu! Miej serce dla człowieka. – Przekonywał go chłopak. W końcu Horan się zgodził, ale nie za darmo, chciał 4 paczki chispów i 2 duże pizze w Pitch Backs. Tymczasem Louis i Liam, w męskim, opracowywali tajny pan super filmiku na yotube.
- Mam genialny pomysł! A może wynajmiemy chirliderki! Wiesz takie z krótkimi spódniczkami, pontonami i one będą tańczyć wokół nas! – Powiedział dumnie Payne. – A potem my będziemy w krótkich spodenkach i przez jakieś 10 sekund będziemy się całować z każdą a potem z dwiema możemy iść do pokoju i tam …
- Liam, czy to na pewno będzie video dla dzieci? – Zapytał Louis. – A po za tym ja mam lepszy pomysł! Możemy w parku tańczyć na ławkach i śpiewać, a potem mogą …
- Przyjść chirliderki? – Zapytał z nadzieją Liam, na co Tomilson pokręcił przecząco głową.
- Nie, kretynie! Potem mogą przyjść nasze najpiękniejsze fanki i zatańczyć taniec Pt. Kochamy Louisa i Liama! – Wykrzyknął dumnie Louis i zaczął skakać radośnie, wtedy do toalety wszedł kujon Max, miał bardzo poważną minę. Zupełnie tak jakby nakrył ich na paleniu papierosów czy nawet czymś gorszym.
- A co tu się robi? Ściąga? Pije? Przeklina? – Zapytał Max, patrząc podejrzliwie na chłopaków.
- Nie jesteśmy tacy głupi żeby to robić w szkole. Po za nią to robimy, w szkole zachowujemy kulturę. – Rzekł Louis. – A i może ty mały masz pomysł na jakiś fajny filmik? Bo wiesz chcemy w nim wystąpić, i nie mamy pomysłu.
- O! A ja też mogę wystąpić? – Zapytał z nadzieją w głosie kujon, chłopaki jednak pokręcili przecząco głowami. – To się wypchajcie.
Po tych słowach opuścił męską toaletę.
- Ty też go nie cierpisz? – Zapytał Liam.
- Nie cierpię? Raz z nienawiści do niego omal się nie popłakałem! – Krzyknął Louis.
***
Po lekcjach, Louis wgramolił się na ławkę, a Liam kazał ich kamerować Harremu.
Chłopak nie chętnie, ale się zgodził. Tomilson i Payne zaczęli najpierw od jakiegoś dziwnego tańca, a potem zaczęli śpiewać. Obok przechodziły różne dziewczyny które uśmiechały się na widok chłopaków z One direction. Liam nawet trzy zaprosił do tańca, a Louis zdjął koszulkę. Przechodząca obok Karen tak się zagapiła na klatę Louisa że wpadła na Harrego! Ten wypuścił kamerę z ręki, a ta spadła roztrzaskując się!
- Ups, przepraszam. Zagapiłam się. – Tłumaczyła się dziewczyna. Harry jednak pomógł jej wstać i podniósł z dziwnym uśmiechem kamerę.
- Spoko, ten filmik i tak był do bani. – Odpowiedział, na co dostał kopa od Liama.
- Coś ty zrobiła! – Wydarł się Louis na Karen. – Ty bezwstydna dziewucho!
- Ja? A kto zdejmuje bluzkę w parku? – Zapytała wchodząc na ławkę na której stał Tomilson. – Zboczeniec.
- Szmata! – Wrzasnął Louis na co Karen zepchnęła go z ławki. Chłopak zaczął się zwijać z bólu, oczywiście jak to Tomilson, udawał. Jednak przerażona dziewczyna nie wiedziała o tym, podbiegła do niego.
- Nie chciałam, nie umieraj, proszę. – Rzekła dziewczyna. Wtedy Liam kopnął Louisa w brzuch.
- Wstawaj debilu i nie rób sobie jeszcze większej wiochy! Powinieneś się wstydzić cieniasie! Żeby zostać zepchniętym przez dziewczynę! – Krzyknął Liam. Louis na to wstał i rzucił się na chłopaka, tak że wylądowali na chodniku. Nawet nie zauważyli jak dziennikarze zaczęli im robić zdjęcia. Harry próbował ich rozdzielić, jednak na nie wiele to się zdało.
- Nie da rady, chodźmy. – Powiedział Styles do Karen.
- Bardzo chętnie. – Odpowiedziała i zaczęła się kierować w stronę swojego domu. Harry był trochę zdziwiony chciał iść z nią do pizzeri, jednak jej nie zatrzymywał.
***
Wieczorem, Louis siedział z lodem przy buzi, ponieważ miał tam siniaka, Liam także.
- To była nie zła walka, co? Musimy to powtórzyć. – Rzekł z uśmiechem Tomilson.
- Spoko. I przepraszam że nazwałem cię cieniasem, nie jesteś nim, jesteś tylko zwykłym jełopem. – Odparł Liam, na co Louis tak się wzruszył że go przytulił. Nagle do pokoju wtargnęli przerażeni pozostali członkowie One direction. Miny mieli jakby ktoś umarł …
- Chłopaki, chcieliście by o was było głośno tak jak o Harrym? – Zapytał nie pewnie Niall.
- No jasne! – Odpowiedział podnosząc ton Liam. – A co? Już jest na yotube filmik jak tańczymy z Louisem? Na pewno jest wiele komentarzy że mamy talent!
- Owszem piszą o was ale w innym sensie … - Zaczął Niall i tu urwał. Nie wiedział jak odpowiednio dobrać słowa, w ogóle jak im to powiedzieć.
- Walnę prosto z mostu! W gazetach piszą że jesteście gejami. – Rzekł Zayn. Na co Tomilson i Payne zaczęli się śmiać, po 3 minutach gdy się już na dobre uspokoili, zrobili poważne miny. Teraz dopiero do nich dotarło że to co powiedział Malik to prawda.
- Co? My? Gejami? My? My? Najwięksi podrywacze lasek w Ameryce, gejami? To żart? – Zapytał Louis, który nie wierzył w to co powiedział Zayn.
- Niestety. Oczywiście nikt bez dowodów by w to nie uwierzył, ale jest wasze zdjęcie. Tutaj leżycie na sobie na chodniku. – Rzekł po czym przyniósł laptopa i pokazał im je.
- Ale my tu się bijemy! – Wrzasnął Liam. – Zresztą Harry i Karen tam byli mogą to potwierdzić.
- Za to że obraziłeś Karen, nazywając ją szmatą, nie powiem że się biliście! Powiem że się … całowaliście! I nie możecie bez siebie żyć! I byliście tak spragnieni siebie że nie ważne gdzie, ale ważne że zrobicie to razem! – Zaczął gadać Styles, który widocznie się nakręcił.
- Kurde, jeśli się dowiedzą o tym wszystkie panny, to każda będzie przede mną uciekać! – Powiedział Payne, który pogrążył się w żałobie. Usiadł na kanapie i dosłownie się rozpłakał!
- Powaliło cię? – Wrzasnął Louis. – Musimy być silni i się nie poddawać! – Po tych słowach przytulił Liama, na co chłopaki z One direction zrobili dziwne miny.
- Wiecie co? Może strony plotkarskie nie do końca kłamią … - Zaczął się zastanawiać Niall. Na co Louis puścił Liama.
- Kłamią! – Wrzasnął Tomilson. – Ja nie jestem gejem! I nigdy nie będę! Chyba że spotkam Chace Crawford! Dla niego mogę nim zostać!
- Słuchajcie, chyba wiem jak możecie wszystkim zakomunikować że nimi nie jesteście…. – Zaczął się zastanawiać Zayn, a widząc pytające spojrzenia chłopaków dorzucił. – Po prostu znajdźcie sobie dziewczyny wy marudne pedały.
Liam rozryczał się na te słowa jeszcze bardziej, a Louis udał że coś mu wleciało do oka, by ukryć łzy.
- Ej no! Zayn tylko żartował! – Krzyknął Harry. – Nie jesteście wcale tacy marudni …
Louis w końcu opanował płacz i powiedział:
- Macie racje, powinniśmy sobie znaleźć dziewczyny. Ale jakie? Jakie będą nas warte?
- Godzille. – Rzekł Niall, widząc na sobie wściekłe spojrzenia Liama i Louisa rzekł: - Znaczy dinozaury.
- Bardzo śmieszne! – Wydarł się Louis. – Ale przyznacie że kiedy zdjąłem koszulkę to Karen gapiła się we mnie jak w obrazek … Ona na mnie leci mówię wam!
- Dobra, jeśli na ciebie leci, na pewno zgodzi się zostać twoją dziewczyną! Nawet udawaną! – Powiedział ze śmiechem Niall.
- Dobra, zobaczycie że ją przekonam! – Krzyknął dumnie Tomilson. - Będzie moja!
KONIEC
Wiem długie … Ale cóż poradzę, tak wyszło ;D Zostawcie po sobie ślad ;) 

piątek, 23 marca 2012

One direction odcinek 6

One direction
Odcinek 6
Wieczorem Harry jeszcze był zdołowany po tym co zobaczył parę godzin temu. Nie mógł się pogodzić z myślą że jego ukochana nauczycielka od angielskiego całowała się z kimś innym … Od 15 minut bawił się jedzeniem podczas gdy chłopcy zdążyli zjeść kolacje i jeszcze zamówić pizze.
- Harry, nie smuć się to tylko kobieta … - Pocieszał go Niall wcinając pizze.
- Kobieta? Kobieta? Ona nie była kobietą! – Krzyknął Harry który pogrążył się w rozpaczy.
- Sorry, nie wiedziałem że była cyborgiem. – Odpowiedział Horan. Na to Zayn go szturchnął i teraz on spróbował pocieszyć zdołowanego Stylesa.
- Posłuchaj znajdziesz dziewczynę która naprawdę będzie ciebie warta … - Zaczął Malik, a Harry posłał mu wściekłe spojrzenie.
- To ja nie byłem jej wart! Ten mężczyzna z pizzeri to był na pewno jej mąż i zapewne ma dzieci i … Co ja sobie wyobrażałem? Że jakaś 27 – letnia kobieta zechce o 10 lat młodszego chłopaka?
- Wiesz w sumie to nie wiesz czy to był jej mąż, może tylko chłopak. – Zaczął się zastanawiać Louis.
- Miała obrączkę na palcu … A ja głupi myślałem że jej mąż już umarł a ona tylko nosi pierścionek na pamiątkę.
- Ale może ma problemy z mężem? Może ją bije? Albo zdradza z jej siostrą lub matką? Wiesz może być hazardzistą? Albo okazać się Arabem, który chce ją zwabić do swojego kraju i tam mieć nad nią władze! – Powiedział Niall.
- Tak, Niall to bardzo pomysłowe, dzięki. – Odpowiedział wywracając oczami Harry.
- Słuchajcie to może pójdziemy się gdzieś rozerwać? W końcu jest sobota wieczór a my tu siedzimy jak te głupki i słuchamy durnych narzekań Harrego, które są oczywiście uzasadnione. – Odezwał się Liam.
- No właśnie! Prze okazji zapomniałbyś Harry, o tej nauczycielce i poznałbyś jakąś fajną dziewczynę. – Rzekł Zayn. – Może spotkamy tam Katy Perry? Ona podobno też jest zdołowana po rozstaniu z mężem więc moglibyście się pocieszyć, nawzajem.
- Genialny pomysł, i może jeszcze weźmiemy ślub na bezludnej wyspie? – Zapytał kpiąco Styles.
- Nie, lepiej weźcie tutaj w Ameryce, bo wiesz jak się trochę boje latać samolotami. – Wyjaśnił Zayn.
- Boże! Z kim ja się przyjaźnie? – Zapytał siebie Styles i poszedł się szykować na imprezę.
***
Koło godziny 21:00, chłopcy byli już gotowi do wyjścia. Oczywiście tylko strojniś Louis najdłużej się grzebał, tłumaczył się tym że musi wyglądać modniej od innych dziewczyn by zrobić im wiochę.
- Louis, to ty im zrobisz wiochę i to swoim wyglądem. – Krzyknął Liam. Na co Tomilson cały wkurzony wybiegł szybko ze swojego pokoju i rzucił się na Payne. Musieli ich rozdzielić pozostali członkowie One direction.
- Liam? Powaliło cię? Jak mogłeś tak powiedzieć? – Oburzył się Niall. – Przecież on nie tylko swoim wyglądem zrobi wiochę ale też strojem.
Po tych słowach Louis rzucił się także na Horana. Chłopaki mieli tyle pracy przed imprezą, bo uspokojenie wkurzonego Louisa było okropnie trudne.
- Przestańcie! Tylko ja i Harry, zachowujemy się jak normalni ludzie. – Powiedział dumnie Zayn.
- I bardzo wam współczujemy! Bo lepiej być świrami! – Wrzasnął Liam i wybiegł na środek drogi po czym zaczął tańczyć że imprezę czas zacząć.
- Liam, chodź do limuzyny a nie robisz z siebie idiotę. – Rzekł lekko zirytowany Malik. Wtedy cała piątka One direction wsiadła do limuzyny i pojechała na dyskotekę.
***
Na dyskotece było strasznie głośno, normalnie nic nie można było powiedzieć. Jednak dla Liama to nie był problem ponieważ on lubił się drzeć, a tu miał do tego pełne prawo.
- Idę coś zjeść! – Wrzasnął Niall, po czym skierował się w stronę jedzenia.
- Ja też, trochę zgłodniałem. – Odpowiedział, także wrzaskiem Zayn i poszedł do Horana. Trójka chłopaków została sama. Nagle Louis jak to on, upatrzył sobie nagle jakąś dziewczynę i pognał do niej. Liam i Harry zostali sami.
- Przykro mi z powodu pani Wisson, ale to musiało się tak skończyć. Ona była dla ciebie za stara! – Krzyczał Payne.
- I naprawdę chcesz tutaj rozmawiać o moim zawodzie miłosnym? – Zapytał Harry, na co Liam pokręcił przecząco głową.
- Oczywiście że nie! Powiedziałem to z grzeczności, tak naprawdę chce iść potańczyć z jakimiś fajnymi laskami. – Przyznał się Liam, na co Styles wywrócił oczami.
- Dobra spoko, idź. Ja dam sobie radę.
Payne nawet nie pytając, czy na pewno? Pognał szczęśliwy do dwóch ładnych dziewczyn, które siedziały przy barze. Tymczasem Louis zagadywał jakąś blondynkę z długimi włosami, która na marginesie nie była zbyt mądra.
- Naprawdę jesteś Louis Tomilson? – Zapytała zaskoczona dziewczyna. – Podobałeś mi się w tym filmie Avatar.
- Co? Ja tam nie grałem! – Krzyknął Tomislon. – To znaczy … będę grać ale w dwójce. – Dodał po chwili z uśmiechem.
- To super! A teraz chodź zatańczyć! – Powiedziała dziewczyna na co Louis łaskawie się zgodził ….
Niall cały czas opychał się jedzeniem a Zayn patrzył na niego z lekkim obrzydzeniem.
- Niall zżarłeś prawie całe jedzenie! Zostaw trochę innym! – Krzyknął Malik.
- Stary! Widziałeś jakie tu przychodzą laski? Ja właśnie jedząc to jedzenie pomagam im schudnąć. – Wyjaśnił Horan z cwaniackim uśmieszkiem.
- Genialne Niall, i wiesz co? Ja też się przyczynię do stracenia na wadze tych dziewczyn, niech będą mi chociaż za jedną rzecz wdzięczne! – Odpowiedział Zayn i razem z Horanem zaczęli wcinać jedzenie … Tymczasem Liam tańczył z dwoma dziewczynami, po dwóch piosenkach cały zdyszany podszedł do samotnie siedzącego Harrego który nie bawił się tak dobrze jak jego przyjaciele.
- Co tak sam siedzisz? – Zapytał Payne. – Idź zatańczyć z jakąś dziewczyną! Ta brunetka przy barze jest dość ładna.
- Liam! To chłopak! – Wrzasnął zirytowany Styles.
- Za dużo alkoholu zdecydowanie. - Stwierdził Liam. - Właśnie! Alkohol! To ci jest potrzebne!
- Liam, dzięki że starasz się mi jakoś pomóc ale ja chyba wrócę do domu. – Stwierdził i zaczął kierować się ku wyjściu. Payne nie mógł na to pozwolić złapał go za ramię i siłą podszedł z nim do baru, zamawiając cztery drinki.
- Aż cztery? – Zdziwił się barman.
- Jego miłość życia całowała się z innym. – Wyjaśnił Liam, wskazując na Harrego.
- A! To czałoby tak od razu! Dam wam sześć. – Odpowiedział barman i podał prócz drinków dwie butelki wódki. Styles strasznie długo się ociągał, w końcu wypił sześć drinków.
- Dobrze Styles! – Wrzasnął Liam. – Tak trzymać, a teraz jeszcze chociaż jedną butelkę wódki i zapomnisz jak nazywała się ta szmata! To znaczy kobieta. – Poprawił się, ponieważ przypomniało mu się że to jego nauczycielka cokolwiek by nie zrobiła. Harry wypił posłusznie jeszcze pół butelki wódki.
- Masz rację, stary! To jest świetne! – Krzyknął i zniknął w tłumie. Payne zaczął lekko panikować ponieważ Styles trochę dużo wypił. Gdy zauważył Louisa który w kącie obściskiwał się z tą ,,głupiutką” blondyneczką natychmiast do niego podbiegł.
- Louis! Louis! – Wrzeszczał Liam.
- Czego? – Odpowiedział widocznie wściekły Tomilson.
- Harry, zniknął! Wypił trochę alkoholu, powiedział że poprawił mu się humor i zniknął! Boje się że zrobi coś głupiego. – Rzekł Payne, Louis tylko się roześmiał.
- A co niby może zrobić głupiego? Ale dobra, w końcu to nasz słodki Harry. Poszukajmy go. – Powiedział. Jednak chłopaki w ogóle nie mogli znaleźć ,,loczka”. Nawet na zapleczu go nie było! Cali przerażeni zauważyli Nialla i Zayna którzy zrobili sobie konkurs kto zje więcej.
- Słuchajcie! Harry zniknął! Upił się i zniknął! – Wrzasnął Louis.
- No i co z tego? Może całuje się z jakąś dziewczyną? Widziałem go chyba jak obściskiwał się w kącie z jakąś blondynką. – Odpowiedział także wrzaskiem Zayn.
- To byłem ja! – Odpowiedział Tomilson.
- A to nie zawracajcie nam gitary, nie wiemy gdzie jest Harry. Mamy ważniejsze sprawy do roboty. – Rzekł Malik.
- Właśnie! Musimy zjeść jak najwięcej jedzenia. Tak pomagamy się dziewczynom odchudzać! – Krzyknął szczęśliwy Niall. Jednak Louis i Liam odciągnęli ich od jedzenia i kazali szukać Stylesa bo inaczej wyrzucą całe żarcie z ich lodówki. Wtedy chłopcy łaskawie się zgodzili. Jednak nawet oni nie za bardzo się przydali bo i tak nie mogli znaleźć Harrego.
- Nie ma go! Chyba poszedł do domu! – Krzyknął zrezygnowany Zayn. – Także my wracamy do żarcia, a wy wródźcie do podrywania dziewczyn.
Wtem przerażony Tomilson zauważył coś bardzo ale to bardzo nie pokojącego! Normalnie myślał że zaraz dostanie zawału! Złapał się za serce i kazał zadzwonić po pogotowie.
- Louis nie wydurniaj się! Lepiej powiedz co się stalo. – Rozkazał Payne, na co chłopak wskazał na Harrego, który tańczył na stole! Mało tego zaczął się rozbierać! Najpierw ściągnął marynarkę i zaczął śpiewać jedną ze swoich piosenek! Później zdjął buty i gdy doszedł do koszulki chłopaki z One direction ściągnęli go ze stołu. Nie mogli pozwolić by śpiewał przed stoma osobami zupełnie nagi!
- Pogięło cię? – Wrzasnął Niall. – Taka piękna marynarka a ty ją siurasz po podłodze.
- Zamknij się! – Wrzasnął nie spodziewanie Harry. – Mam gdzieś czy była ładna czy nie, pani Wisson znaczyła dla mnie o wiele więcej.
- Ale pani Wisson to twoja nauczycielka! Do jasnej cholery, Harry opanuj się! – Odpowiedział Zayn. Gdy szli już ciemną ulicą do domu, Louis zaczął:
- Ale fajny był ten twój taniec, musisz mnie go kiedyś nauczyć. – Rzekł.
- Mnie też. – Powiedział Liam. Po czym zaczął tańczyć prawie tak samo jak Styles na stole. – Jesteśmy twoimi fanami.
- O nie! – Wrzasnął Niall, który coś przeglądał na telefonie. – Harry, nie będziesz zachwycony.
- Gadaj! – Rozkazał.
- Twój taniec na stole właśnie pojawi się na yotube! – Powiedział Horan, na co Styles o mało co nie dostał zawału! – Może cię to nie bardzo pocieszy ale spotkałeś się z dużą liczbą miłych komentarzy typu: ,,Świetny taniec”, ,,Wspaniałe ciało”, ,,Chciałabym cię li … - I tu uciął po dostał po łbie od Zayna.
- No to świetnie, teraz nie będę już słodkim Harrym tylko … - Tutaj Styles uciął jakby szukał odpowiednich słów.
- Grzesznym diabłem zmysłów. – Dodał Louis jakby w zamyśleniu. – No co? Ja zawsze chciałem taki być! Ale ten zaszczyt przypadł Harremu. Na następnej imprezie rozbiorę się do naga i zabiorę ci koronę.
Dalsza droga przeszła im w totalnym milczeniu …
KONIEC
Tak, tak wiem. Szalony taniec Harrego na stole, ale pamiętajcie on był lekko pijany, na trzeźwo by nigdy takiego czegoś nie zrobił, w końcu to słodki Harry. ;)

wtorek, 20 marca 2012

One direction odcinek 5

                                          One direction
                                             Odcinek 5
Kiedy Karen dała prywatne zdjęcia One direction, Juliette nie mogła powstrzymać się od łez szczęścia! Normalnie ściskała i dziękowała swojej przyjaciółce z milion razy. Była bardziej szczęśliwa niż taki jeden gościu który wygrał w lotto.
- Dziękuje ci strasznie, kochana. – Powiedziała Juliette i wlepiła swój wzrok w ekran telefonu.
- Nie ma sprawy, słuchaj a jeśli jakiś piosenkarz który akurat daje koncert, nagle spada ze sceny gdy widzi pewną dziewczynę której się nie spodziewał to znaczy że ją lubi? – Zapytała Karen, czym naraziła się na wariackie spojrzenie Juliette.
- Chodzi ci o konkretne osoby, czy mówisz czysto teoretycznie?
- Oczywiście że czysto teoretycznie. To jak może ją lubić? – Karen czekała cierpliwie na odpowiedź, a jej przyjaciółka zaczęła się poważnie zastanawiać.
- Albo ją tak strasznie nienawidzić. Wiesz ten piosenkarz mógł doznać takiego szoku nienawiści na widok tej dziewczyny że po prostu zleciał. – Odpowiedziała ze śmiechem Juliette. – Ale ty na serio pytasz czysto teoretycznie?
- No jasne. – Odparła rześko Karen. Poczuła wtedy dziwne rozczarowanie… A może jej przyjaciółka miała racje i Louis po prostu jej nienawidzi? Życie jest takie ciężkie i skomplikowane!
***
Tomilson przeciągnął się kolejny raz na łóżku. Była sobota godzina 10:00 a on w ogóle nie miał ochoty wstawać. Nagle do jego pokoju wleciał Niall i wlazł na stół po czym gapił się na niego przez 5 sekund i udawał ze zleciał ze stolika.
- Co ty odpierdalasz? – Zapytał Louis.
- Parodiuje ciebie! – Wrzasnął Niall. Wtedy do pokoju wbiegła reszta One direction.
- Dobrze, stary. – Pochwalił go Zayn i przybił piątkę z Horanem.
- Masz talent, powinieneś zostać aktorem. – Odparł ze śmiechem Liam. Tomilson patrzył się na nich ze wściekłością.
- Co wy tu robicie? – Zapytał Louis. – Jest jeszcze wcześnie! Ja chce spać!
- Chcesz spać by jeszcze sobie trochę pomyśleć o Karen … rozumiemy i nie będziemy ci przeszkadzać. – Rzekł Harry, a Louis rzucił w niego poduszką, Styles mu oddał, a potem przyłączył się Liam, w końcu Niall i Zayn. Bitwa trwała jakieś 10 minut, w końcu jednak Tomilson zaczął się drzeć że mają wynosić się z  jego pokoju.
- No i po co te nerwy? – Zapytał Liam, podnosząc ręce w geście poddaje się.
Przy śniadaniu, Liam, Harry, Niall i Zayn wlepiali swoje paczadła na Louisa. Ten w końcu się wkurzył i kazał powiedzieć o co im chodzi!
- No i po co znów te nerwy? – Zapytał ponownie Liam.
- Bo z wami inaczej się nie da. – Wyjaśnił Tomsilon.
- Nie zwalaj teraz winy na nas, to ty tak wlepiałeś swoje piękne paczadełka w Karen że aż zleciałeś ze sceny. – Powiedział uśmiechając się cwaniacko Zayn.
- No i co z tego? Gapiłem się na nią bo była taka brzydka. – Skłamał Louis.
- Tak? Co innego mówiłeś przez sen! – Powiedział śmiejąc się Harry.
- Co? Ja nie mówię przez sen! – Wrzasnął Tomsilon.
- Nie mówiłeś. – Podkreślił Niall. – Odkąd w twoim cudnym life pojawiła się Karen, mówisz.
Wtedy Louis przymknął się. Nie wiedział co miał powiedzieć tym jełopom by dali mu spokój. ,,Ubzdurali sobie że podoba mi się Karen, pffff” – Pomyślał.
***
Po południu chłopaki postanowili wybrać się do Pitch Backs ich ulubionej pizzeri.
Gdy tam dotarli zmówili cztery duże, dwie średnie i trzy małe. Tak, tak, tak, wiadomo że pięć osób nie zjadłoby tyle pizzy, ale ci co uważają że nie dokona tego One direction po prostu się strasznie mylą! I tak Niall chciał zamówić jeszcze dodatkowe 2 duże, tak na wszelki wypadek ale pozostali mu zabronili.
- Ale dlaczego? A jak zabraknie? Sorry, ale mnie się nie będzie chciało czekać dodatkowych 5 minut aż podadzą je. To tak jakby ktoś was obudził o 2:00 w nocy i powiedział, możesz wrócić do spania za 5 minut! – Poskarżył się Niall.
- Masz rację, to zupełnie to samo! – Odpowiedział Liam. Wtedy ujrzeli, przy stoliku w kącie samotnie siedzącą Karen.
- Zobaczcie, to Karen. – Powiedział Zayn. – Może zawołamy ją, przysiądzie się do nas. Przecież nie będzie tam, tak sama jak ta sierota siedzieć.
- A może wpierw zagłosujemy? – Zapytał Louis.
- Ok. – Powiedział Zayn. – Więc, kto chce by Karen się do nas dosiadła, ręka w górę?
Tylko Louis nie podniósł, chłopaki spojrzeli na niego dziwnie.
- No co? Nie przepadam za nią tak jak wy. – Odparł Tomilson.
- Aaa, dlatego wczoraj tak się na nią gapiłeś, gadasz o niej przez sen … Louis rozumiemy cię, my też tak robimy jak nienawidzimy jakieś laski. – Odpowiedział Niall.
- Poznacie ją bliżej to przekonacie się jaka to zołza. – Odpowiedział Louis. – Wytrzymać z nią 5 minut nie można.
- Więc pogadamy z nią tylko 4. Ok. Kto idzie ją do nas zaprosić? – Spytał Liam. – Nie ma chętnych? Czyli Harry, ty leziesz.
- Co? Czemu zawsze ja? To nie fair. Ja żądam równo uprawnienia dla słodkich chłopaków z lokami! – Krzyknął Styles.
- Co innego chcieć a co innego dostać. – Odparł ze śmiechem Payne. – Dobra, leziesz tam albo nie dostajesz pizzy.
- Dobra już idę ty szantażysto. – Odparł Harry i skierował się w stronę Karen. Ta była zaskoczona jego nadejściem. – Eee, cześć jak leci?
- Hej. Dobrze leci. – Powiedziała.
- A to dobrze, słuchaj chcesz się do nas dosiąść? – Zapytał nie pewnie Styles który wyglądał na zestresowanego. Karen przez moment się zastanowiła.
- Louisowi to chyba nie będzie pasować.
- Uwierz mi że zdanie Louisa tu się nie liczy, bo wiesz zrobiliśmy nawet głosowanie i prawie wszyscy byli za tym byś się do nas dosiadła.
- To fajnie … Dobra dosiądę się do was, nie będę tu siedziała tak sama.
Tymczasem Louis udawał ze coś robi na telefonie i jako jedyny nie przywitał się z Karen.
- Super że przyszłaś na nasz koncert, wczoraj. – Zaczął Zayn. – To wiele znaczyło dla Louisa …
Tomilson tak się wkurzył ze kopnął go z całej siły w nogę.
- Ała! Powaliło cię! – Zaczął się drzeć Malik. – 5 lat temu miałem złamaną nogę! Może jeszcze się nie zrosła!
- Chyba raczej twój mózg się nie zrósł. – Odpowiedział Tomsilon.
- I serio, dzięki Louis za wasze zdjęcia Juliette strasznie się ucieszyła. – Rzekła Karen, na co pozostałym One direction wyszły oczy na wierzch.
- Jakie zdjęcia? – Zapytał Liam.
- Robiliście sobie erotyczne  zdjęcia? – Zapytał Niall, który nie wiele kumał z rozmowy.
- Nie! Dałem Karen nasze prywatne zdjęcia dla przyjaciółki, to wszystko. – Wytłumaczył się Louis. Jednak chłopaki nie bardzo mu wierzyli.
- Aha, dlatego biegłeś z całych sił za Karen? – Zapytał śmiejąc się Harry. – Rozumiem, tak też robi chłopak który nienawidzi dziewczyny, Louis dajesz nam jasne sygnały że jej nie cierpisz.
- Z wami się nie da gadać. – Tomilson wkurzony wyszedł z pizzeri.
- To przeze mnie, nie potrzebnie się do was dosiadałam. – Rzekła lekko zawstydzona Karen.
- To nie twoja wina, to my od rana se robimy żarty z Louisa. – Wyjaśnił Zayn. – To nasza wina, w domu go przeprosimy.
- No właśnie, razem z naszym wiernym przyjacielem oddamy mu hołd przeprosinowy. – Powiedział Niall.
- Z jakim wiernym przyjacielem? – Harry nie rozumiał podobnie jak pozostali.
- Frugo jełopie! – Krzyknął Niall. – Frugo to mój the best friends forever.
- A my to co? – Oburzył się Liam.
- Wy jesteście the best friends forever dwa! – Wrzasnął śmiejąc się Niall, na co Zayn wylał na niego wodę.
- A naszym the best friends forever jest woda! Ups, nie wylejesz na nas frugo, widzisz twój wierny przyjaciel cię opuścił! – Krzyknął podkładając się ze śmiechu na podłodze Malik. Właśnie w tej chwili do pizzeri przyszła ich seksowna nauczyciela angielskiego pani Wisson.
- Zayn, wstań z tej podłogi. – Skarciła go pani Wisson.
- Proszę pani on myśli że jest wycieraczką. – Po tych słowach Niall także zaczął się podkładać ze śmiechu na podłodze.
- Taa, chyba papierem toaletowym. – Liam, także wtedy dołączył do chłopaków, nie żeby to co powiedział było śmieszne ale też chciał się pośmiać na podłodze razem z chłopakami. Tylko Styles siedział i nic nie mówił.
- Widzę że nie chcesz sobie robić wiochy. – Powiedziała Karen.
- To aż tak widać? – Zapytał nie pewnie Harry. Karen się tylko uśmiechnęła.
- Widzę że podoba ci się nauczycielka. Ja też to kiedyś przerabiałam. – Wyjaśniła dziewczyna.
- Kochałaś się kiedyś w pani Wisson? – Zapytał zaskoczony Styles.
- Nie, ale rok temu przyszedł do nas na zastępstwo taki młody matematyk miał jakieś 22 lata i pracował w szkole jakieś pół roku. Myślałam o nim dniami i nocami do czasu kiedy okazało się że miał romans z 50 – letnią woźną. – Rzekła całkiem poważnie Karen.
- O boże! – Powiedział zdziwiony Harry. – Wygrałaś, miałaś gorzej. – I razem dokończyli pizze. Niall, Liam i Zayn dalej śmiali się na podłodze. Wtedy do Pitch Back wszedł Louis który zapomniał kurtki, gdy zobaczył chłopaków powiedział:
- O! Udajecie wycieraczki ja też chce! – Wrzasnął i przyłączył się do chłopaków.
- Też bym poudawał wycieraczkę ale nie chce sobie zrobić siary przed panią Wisson. – Stwierdził ponuro Styles. Nagle do pizzeri wszedł jakiś mężczyzna, a pani Wisson pocałowała go w usta! Harry myślał że serce mu pęknie, nie mógł na to patrzeć i wybiegł …
KONIEC
Uf, ten odcinek był trochę dłuższy od pozostałych. Sami ocenicie czy wam się podoba.
;)

piątek, 16 marca 2012

One direction odcinek 4

One direction
Odcinek 4
Karen po szkole tradycyjnie odwiedziła Juliette, chciała a raczej musiała dać jej lekcje.
Była wściekła na Louisa i pozostałych One direction że przyjaźnią się z tym tępakiem. Oczywiście takie zdanie miała Karen, Juliette kochała wszystkich i za każdym wskoczyłaby w ogień. Dziewczyna otworzyła drzwi do pokoju przyjaciółki i wlazła do niego.
- Cześć. – Powiedziała Karen i rzuciła plecak w kąt.
- Cześć. – Odpowiedziała szczęśliwa Juliette.
- To tak tu masz zeszyt od biologii, chemii matmy i angola aha i jest test z … - Mówiła dziewczyna jednak przyjaciółka która była dziwnie podekscytowana przerwała jej:
- Mam to gdzieś! – Krzyknęła uradowana. – Jutro jest bardzo ważne wydarzenie.
- Tak, wiem. Jest test z fizyki.
- To nie jest ważne wydarzenie! Chodzi mi o coś co jest ważnym wydarzeniem a nie twoim głupim wymysłem. – Odpowiedziała Juliette i spojrzała na plakat swojego ukochanego zespołu. – Koncert … ich! – Wskazała na One direction.
- Aha, fajnie to chcesz te zeszyty czy nie? – Zapytała Karen która nie wykazywała większego zainteresowania.
- Gówno mnie obchodzą zeszyty, masz iść na ich koncert! – Krzyknęła, a Karen zakrztusiła się powietrzem.
- Za miliard złotych! – Odkrzyknęła ze śmiechem.
- Trochę mi zajmie zdobycie tylu pieniędzy, ale jeśli nalegasz … - Juliette mówiła zupełnie poważnie.
- Żartowałam! Nawet za taką forsę nie pójdę na ich koncert. – Co oczywiście nie było prawdą, Karen nawet za milion by poszła, ale to szczegół. – Rozumiesz? Jak możesz o coś takiego mnie prosić?! Chciałaś bym zdobyła autografy, zdobyłam a teraz jeszcze to?
- Ale ja nie pójdę na koncert przez tą głupią nogę! A ty możesz … słuchaj zapłacę za twój bilet tylko się zgódź. Zrobisz parę fotek, nakręcisz filmik i po sprawie …
- Czyli kiedy ten koncert? – Zapytała Karen, a przyjaciółka ją uściskała …
***
Karen przygotowywała się do koncertu przez 2 godziny, dostała także ponad 10 wiadomości od Juliette by tylko o nim nie zapomniała! Na pierwsze 5 odpisała a potem jej się nie chciało, więc przyjaciółka do niej przez 5 razy dzwoniła czy żyje i da rade iść na koncert. W końcu dziewczyna się uszykowała a efekt zaskoczył nawet ją, wyglądała na co najmniej 2 lata starszą niż była. Wyszła z domu a jej mama ją podwiozła, oczywiście na początku jej nie poznała i myślała że to ta lafirynda z naprzeciwka wsiadła do jej auta. Porozumienie jednak szybko się wyjaśniło.
Tymczasem pozostało 15 minut do rozpoczęcia koncertu, Niall jadł chipsy, czekoladę, batona, kawałek tortu i żelki. Louis wcinał marchewki, Zayn i Liam pili Tajgera, a Harry pił drugą butelkę dwu litrowej coli.
- Harry! Zsikasz się na scenie. – Powiedział Zayn.
- Będzie ci raźniej, kiedy ty to zrobisz. – Odpowiedział ze śmiechem Styles, Zayn nawet nie wiadomo kiedy wylał na niego tajgera!
- Ty jełopie! – Wydarł się Liam, gdy zobaczył co zrobił Zayn.
- Przepraszam. – Odpowiedział ze wstydem.
- Marnujesz picie! – Wykrzyknął Payne, na co Malik przewrócił oczami.
- I co ja teraz zrobię? Mam mokre spodnie! Ludzie pomyślą że się zsikałem ze stresu. – Harry zaczął panikować.
- I tak byś to zrobił, więc lepiej wcześniej niż później. – Rzekł Tomilson, jedząc 3 marchewkę. Styles wściekły przecisnął się przez chłopaków i poszedł do łazienki. Wtem zawitała do nich Cathrin, która śmiała się jakby ktoś ją łaskotał.
- Siemano. – Powiedziała i stanęła koło nich cała podekscytowana.
- Cześć. – Odpowiedzieli chórem, a potem spojrzeli na siebie jak na wariatów.
- Co tu robisz? Chyba nie można zwykłym ludziom wchodzić za kulisy … - Zaczął nie pewnie Niall, na co Louis kopnął go w piszczel.
- Louis dał mi darmowy bilet a także pozwolił wejść za kulisy. – Odparła uśmiechając się słodko Cathrin.
- Aha, to spoko. – Odpowiedział zażenowany Horan. – Idę kupić jeszcze chipsów.
- Przecież masz jeszcze 2 paczki! – Dziewczyna wyglądała na zaskoczoną.
- Jedzenia nigdy za dużo, ale natarczywych lasek tak. – Powiedział ze śmiechem, na co Louis kopnął go w drugi piszczel.
- Widzę że Karen nauczyła cię bić. – Powiedział szczerząc się Liam. Louis także mu dokopał.
- Widzicie chłopaki ja jestem grzeczny więc Louis mnie nie bije. – Pochwalił się Zayn, na co dostał wpierdol od Liama.
- Może powinniście zostać bokserami … - Zaczęła się zastanawiać Cathrine.
- Myślałem kiedyś o tym. – Przyznał Zayn. – Ale zrezygnowałem za dużo przemocy a ja jestem taki wrażliwy. – Udał że się wzrusza. W końcu One direction gdzieś sobie poszło został tylko Louis i Cathrin.
- Dzięki że dałeś mi darmowy bilet i wejście za kulisy. – Powiedziała z uśmiechem.
- Nie ma sprawy, dla ciebie wszystko … - Rzekł chłopak.
Nagle Liam, Niall, Zayn i Harry który miał już suche spodnie zaczęli biec w kierunku sceny.
- Cholera! Mieliśmy być od 5 minut na scenie! – Niall wyglądał na przerażonego. Tomilson zdziwił się, ale One direction wbiegło na scenę to on też. W końcu Liam zdał sobie sprawę że mieli być za 5 minut na scenie, ale już nic nie gadał. Publiczność jak zwykle wiwatowała! Były plakaty z napisami: ,,Kochamy One direction”, ,,Jesteście zajebiści”, ,,Harry ożeń się ze mną” lub ,,Czy wyjdziecie za mnie”. Ciekawe kto wpadł na taki zarąbisty pomysł poślubienia 5 chłopaków … One direction zaczęło od zaśpiewania piosenki ,,What makes you beautiful”. A rozwrzeszczane fanki zdejmowały bluzki i pokazywały napisy na swoim brzuchu typu: ,,Kocham cie Harry” albo ,,Kocham cię Niall”, zdarzały się jeszcze ,,Kocham cię Louis” ale rzadko. Wśród tej hołoty znalazła się Karen która próbowała coś nagrać na komórkę ale był za duży hałas by cokolwiek usłyszeć więc pomyślała że porobi zdjęcia, jednak obraz wychodził zamazany … Wiedziała że dla Juliette to nie ma znaczenia więc porobiła z 50 zdjęć. Przy kolejnej piosence Liam o dziwo! Zdjął bluzkę! Normalnie wtedy rozpoczęła się dzika orgia!
Ale to nic w porównaniu z tym co było, jak rzucił ją w stronę publiczności! Wtedy dopiero rozpoczęła się bitwa fanek! Karen była tak zszokowana zachowaniem tych dziewczyn że postanowiła iść jednak została wypchana na początek. Prawie wszystkie dziewczyny były bardziej z tyłu gdzie powędrowała bluzka rzucona przez Payne.
W końcu Louis zauważył Karen! Był w totalnym szoku!
- Karen …? – Zapytał zaskoczony Tomilson po czym zleciał ze sceny …
***
Louis otoczony przez tłum dzikich fanek podniósł się i zaczął się drzeć że nic mu nie jest.
Jednak to nie przekonało ich, zaczęły się nad nim rozczulać i gadać że dadzą nie zły wpierdol tej całej Karen przez którą spadł. Jednak Tomilson nie zwrócił na ich idiotyczne teksty uwagi. Karen która poczuła się winna całemu zajściu zaczęła kierować ku wyjściu, Louis zaczął za nią biec ile sił w nogach.
- Karen! – Krzyczał. Reszta One direction gapiła się na niego jak na idiotę. Nie wiedziała co ma zrobić, w końcu zaczęli śpiewać jakąś piosenkę bez Louisa. W końcu chłopak wybiegł na dwór, jednak po dziewczynie nie było ani śladu. Ciężko westchnął i pomyślał jakim durniem musiał być żebyś zlecieć przez nią ze sceny a teraz leźć za nią. W pewnym momencie zauważył ciemną postać, natychmiast do niej podbiegł. Tak, to była Karen!
- Czego? – Zapytała dziewczyna która domyślała się że to Tomilson.
- Jesteś mi winna przeprosiny! – Krzyknął Louis dumnie.
- Ja? Niby za co?
- To przez ciebie zleciałem ze sceny, rozkojarzyłaś mnie. – Odpowiedział Louis.
- Raczej przez własną nie uwagę. – Rzekła Karen po czym chciała iść dalej, jednak chłopak złapał ją za rękę.
- Dobra wybaczam. – A potem szybko odskoczył na wypadek gdyby chciała mu dać po łbie. – Ale mogę wiedzieć jedno? Dlaczego przyszłaś na koncert skoro nie jesteś naszą fanką?
- Dla ciebie na pewno nie …
- A więc dla Harrego? Wiedziałem! Widziałem jak gadaliście na przerwie, mogłem się domyślić że coś się kroi … - Louis jakby był wściekły na siebie.
- Dla Harrego też nie. – Odparła ze śmiechem dziewczyna.
- Dla Nialla? Przecież on ciągle je! Chcesz za 10 lat mieć 200 kilowego męża! – Krzyknął Louis na co Karen dała mu po łbie.
- Dla Juliette! Mojej przyjaciółki, ona was wielbi! Chciała bym nagrała dla niej filmik i dała jej zdjęcia, a tu kurde na filmiku nic nie słychać a zdjęcia wyszły nie wyraźne.
- Daj mi to. – Tomilson wyrwał dziewczynie telefon z ręki, po czym spisał sobie jej numer telefonu i przesłał jej parę swoich prywatnych zdjęć i pozostałego One direction.
- Łał! Dzięki. Jesteś wielki. – Powiedziała Karen, chociaż sama nie wiedziała czemu to powiedziała … Nie czekając na odpowiedź Tomilsona poszła do domu …
KONIEC
Ale nie myślcie że Karen i Louis się polubią o nie, nie! Co to, to nie, przynajmniej na razie;)

poniedziałek, 12 marca 2012

One direction odcinek 3

   One direction
                                             Odcinek 3
One direction właśnie miało próbę przed koncertem, szło im dobrze do czasu kiedy Niall  potknął się o kable i wygrzmocił się. Prawie całe czoło miał we krwi, chłopak miał bzika na punkcie tego czerwonego płynu więc reszta wolała mu nie mówić co się stało. Jednak kiedyś musieliby to zrobić, postanowili że zagrają w wyliczankę.
- Harry! – Wykrzyknął uradowany Liam że to nie na niego padło.
- Powaliło cię? – Zapytał Styles. – Ja jestem nie czuły, mógłbym go zranić.
- Stary, miliony dziewczyn się w tobie kocha, właśnie dlatego że jesteś wrażliwy! Pokaż im że nie na daremno mają całe pokoje w twoich plakat i całują je przed snem. – Odezwał się Louis. Harry pokazał mu na to język i podszedł do Nialla.
- Słuchaj bo … eee … krew. – Powiedział Styles na co Niall podskoczył przerażony.
- Boże mam wylew! – Wrzasnął i upadł na kolana drąc się że jest za młody by umierać.
- Co ty gadasz? Jaki wylew? Krew ci leci z czoła, chodź pójdziemy po wodę utlenioną. – Odparł na to chłopak i razem ze swoim przyjacielem udali się na jej poszukiwania. Trójka One direction została sama, nagle ktoś wszedł do sali! Tą osobą była Cathrin.
- Się masz Luis! – Krzyknęła do niego uradowana. Ten popatrzył na nią jak na wariatkę, jednak po chwili się uśmiechnął.
- Dobrze się mam. – Odpowiedział chłopak, ale zdał sobie sprawę że to było powitanie. – Znaczy się, siema.
- Mam nadzieje że nie przeszkadzam? – Zapytała Cathrin patrząc na pozostałych chłopaków którym szczęki opadły.
- Nie, skądże. Siadaj a ja pogadam z tymi jełopami. – Odparł ze śmiechem Tomilson i wziął ich na ubocze.
- Kto to jest? – Zapytał Zayn.
- Nazwałeś nas jełopami? – Zapytał oburzony Liam.
- Sorry, ale zaprosiłem ją na naszą próbę a także na występ … ma darmowy bilet. – Rzekł jakby ze wstydem chłopak.
- Oszalałeś? My nie rozdajemy darmowych biletów! – Odpowiedział podnosząc ton Zayn.
- Właśnie dlatego taki fajne laski na nie, nie przychodzą. – Odpowiedział Louis. – A Cathrin jest super, dajcie jej szansę.
Wtedy właśnie na scenę wbiegł przerażony Niall, drąc się nie miłosiernie że on nie chce mieć operacji!
- Ale Niall, ja ci założę tylko plaster. – Powiedział Harry lecąc za nim.
- Kłamiesz! Mówisz tak żeby mi rozciąć czoło nożyczkami. – Odpowiedział nadal się drąc Horan. Catherine się roześmiała, a Zayn, Liam i Louis pomyśleli że Niall powinien pójść do jakiegoś szpitala psychiatrycznego.
- Powaliło go. – Stwierdził Liam.
- Nie gadaj! Nie zauważyłem. – Odpowiedział Tomilson.
                                                                                  ***
Po próbie gdy Niall wreszcie zrozumiał że Harry nie chce rozciąć mu czoła nożyczkami, cała piątka udała się razem z Catherine do pizzeri.
- Ale super że tu z wami jestem! Nie mogę w to uwierzyć. Jesteście świetni – Powiedziała radośnie, dziewczyna.
- Wiemy i nadal nie możemy uwierzyć w to jacy jesteśmy zajebiści. – Powiedział Louis z uśmiechem.
- Może ty jesteś zajebisty, ale ja jestem mega zajebisty. – Odpowiedział obrażony Niall.
- W takim razie ja jestem mega, mega, mega zajebisty. – Powiedział Liam, dumny ze swojej wypowiedzi.
- Chłopaki! Przestańcie! – Skarcił ich Zayn. – My wszyscy jesteśmy mega, mega, mega zajebiści.
- Ale ja jestem mega, mega, mega, mega zajebisty. – Rzekł Harry. – W końcu kochają mnie miliony dziewczyn, całując mój plakat przed snem. – Chłopak się rozmarzył.
- Ja tak nie robię. – Odpowiedziała Cathrin. – Ja całuje was każdego po kolei.
- A którego najpierw? – Zainteresował się Louis.
- Zależy … ostatnio pierwszy był Zayn.
Malik wyprostował się dumny. Resztę chłopaków to wkurzyło więc nie dali mu zjeść pizzy.
- Chłopaki! Kurde to ona mnie całuje czy ja się sam? – Zapytał wściekły już Zayn.
- Tego nie wiemy … - Odpowiedział ze śmiechem Liam, na co dostał nie złego kopa od Malika. – To bolało, wiesz?
- Mięczak. – Skomentował Zayn.
- Frajer. – Odpowiedział mu na to Payne. Więc resztę czasu spędzili na wyzywaniu się, dopóki Cathrine, oznajmiła że musi już iść. Gdy to uczyniła, Louis zaczął się strasznie śmiać, zaraz potem Niall, Liam, Harry i Zayn.
- Z czego my się w ogóle śmiejemy? – Zapytał nie mogąc powstrzymać śmiechu Niall.
- Właśnie Louis, ty zacząłeś powiedz z czego się chichramy? – Zapytał Zayn patrząc poważnym już wzrokiem na Tomilsona.
- Ja się śmiałem z waszej głupoty, ale fajnie że przyjmujecie krytykę z takim rozbawieniem. – Po tych słowach Louis musiał szybko zwiewać z pizzeri.
                                                                                  ***
Karen przyniosła Juliette autografy, ta strasznie się ucieszyła i chciała jeszcze żeby dziewczyna zdobyła dla niej ich numery telefonów! Jednak ta już się nie zgodziła, na to.
- Nie ma nowy! – Odpowiedziała Karen. – I nie proś mnie więcej o takie bzdety.
Juliette spojrzała na nią tak strasznie groźnie że dziewczyna pożegnała się i szybko wyszła z jej domu. W drodze powrotnej wpadł na nią nikt inny jak Louis.
- O sorry ale spie*dalam przed tymi nie normalnymi świrami. – Powiedział ze śmiechem Tomilson i biegł dalej dopóki nie zdał sobie sprawy że to była Karen. Zawrócił się więc.
- Tak nazywasz swoich przyjaciół? – Zapytała dziewczyna.
- Wiesz z reguły jestem prawdomówny i nie lubię ukrywać prawdy. – Usprawiedliwiał się chłopak. – Pamiętasz mnie?
- Nie dajesz mi o sobie zapomnieć … - Odparła Karen. – A szkoda.
- Mnie też chce się ryczeć jak na ciebie patrzę. – Rzekł ze śmiechem Tomilson, na co Karen przywaliła mu pięścią w brzuch. Tego tak zabolało że zaczął się skręcać po chodniku  z bólu, po 2 minutach wstał.
- Już? Skończyłeś swoje przedstawienie? – Zapytała znudzonym głosem dziewczyna.
- Tak, ale przyznaj martwiłaś się o mnie, co? – Chłopak uśmiechnął się cwaniacko.
- Martwiłam się o ten biedny chodnik. – Odpowiedziała dziewczyna, nagle Tomilson zobaczył chłopaków z One direction.
- Idą! O boże! Spie*dalam dalej, narka. – Pożegnał się i zwiał …
                                                                                  ***
Następnego dnia zajęcia prowadziła seksowna nauczycielka od angielskiego! Harry tak się w nią zagapił że w ogóle nie słuchał tego co ona gada!
- Harry! Rozumiem że nie interesują cię moje lekcje ale mógłbyś chociaż udawać. – Powiedziała pani Clair Wisson.
- Nie, to nie tak … - Tłumaczył się Styles. – Ja pani słucham ale zagapiłem się na pani nogi … - Wtedy cała klasa wpadła w nie pohamowany śmiech.
- Słucham? To ma być żart? – Zapytała nauczycielka. Harry jeszcze bardziej się zaczerwienił. Nie miał pojęcia co ma teraz zrobić, uratował go Louis.
- Te lekcje to jedna wielka ściema! – Krzyknął Tomilson po czym wstał z miejsca. – Żal mi osób którą muszą uczyć tak idiotycznego języka.
- Louis! – Krzyknęła pani Wisson. – Żarty sobie robisz?
- Bynajmniej. – Odpowiedział dumnie. – Mówię prawdę, także sorry stara ale ja nie będę się tego uczyć, spadam stąd. – Mówiąc to wziął plecak i wyszedł z klasy. Wszyscy aż zaniemówili z wrażenia, nawet Karen!
- Dobrze, wracajmy do lekcji. – Nauczycielka nie wiedziała za bardzo co ma teraz zrobić, więc tłumaczyła dalej, chociaż sama za bardzo nie wiedziała o czym gada!
Na przerwie Styles i reszta One direction podeszła do Louisa który grał w icy Tower na telefonie.
- To było extra! Dzięki stary że mnie uratowałeś. – Powiedział Harry ściskając zaskoczonego Tomilsona.
- Nie ma sprawy, słuchajcie chłopaki wczoraj trochę wam podpadłem więc chciałem to naprawić. – Odpowiedział chłopak.
- No i udało ci się! – Krzyknął uradowany Zayn. – Już się nie wściekamy, właściwie nie ma o co, nie?
Przypadkiem ich rozmowę usłyszała Karen, była zła że tak szybko się pogodzili. Miała nadzieje że ich zespół się rozpadnie! Podeszła do nich.
- Cześć. Słuchajcie nie chciałabym wyjść na plotkarę ale wczoraj Louis nazwał was świrami. – Rzekła dziewczyna. One direction spojrzała na nią jak na ostatnią kretynkę na świecie!
- No i co z tego? – Zapytał zdziwiony Liam.
- Przecież my jesteśmy świrami, nie rozumiem z czego robisz problem. – Odparł Niall. Karen aż zatkało!
- Aha, dobra to pa. – Dziewczyna się pożegnała i odeszła od nich. Tomilson zaczął się śmiać.
- No i co ci tak wesoło? – Zapytał Harry.
- Ta idiotka myślała że uda się jej nas skłócić. Ona cały czas przeciwko mnie knuje. – Powiedział Louis.
- Wydaje ci się. – Rzekł Zayn.
- Czyżby? Zobaczycie że przez tą dziewuchę będą kłopoty …
- O? Czyżby Louis się zakochał? – Zapytał śmiejąc się Niall.
- Wiecie co? Zwykle nie kocham się w kłopotach bo mogą wyniknąć z tego tylko kłopoty … - Po tym ,,mądrym” przemówieniu udał się w kierunku męskiego, a reszta chłopaków stała i zastanawiała co też on miał na myśli mówiąc to.
                                                                                  KONIEC
Komentujcie;) !!! Zależy mi na waszej opinii i tak wiem że odcinek był trochę dłuższy od pozostałych … ! Mam nadzieje że chce wam się to czytać ;D


czwartek, 8 marca 2012

One direction odcinek 2

One direction
                                                   Odcinek 2
Po szkole Karen postanowiła zawitać do swojej najlepszej przyjaciółki, Juliette. Musiała jej powiedzieć co dziś się wydarzyło w szkole, dobrze wiedziała że Juliette jest wielką fanka One direction i dostanie zawału jeśli dowie się że chodzą do ich szkoły. Zapukała do drzwi, otworzyła jej mama dziewczyny i powiedziała że znajduję się ona w swoim pokoju. Karen natychmiast tam pobiegła.
- Cześć. Jak tam noga? – Zapytała Karen, patrząc na Juliette, która wlepiała wzrok w plakat One direction.
- Boli, strasznie. – Odpowiedziała. – A jak było w szkole?
- No właśnie i o tym chce z tobą pogadać … chodzi o to że … - Zaczęła dziewczyna, jednak jej przyjaciółka jej natychmiast przerwała:
- Chłopaki z One direction są tacy przystojni! Czemu nie mogą chodzić do naszej szkoły?
- I w tym rzecz … twoje marzenie się spełniło! Chłopaki z One direction dzisiaj przyszli do niej. – Odpowiedziała dziewczyna jednym tchem. Juliette roześmiała się, pomyślała że to jeden z jej durnych dowcipów, jednak Karen była jak najbardziej poważna.
- Co?! One direction w naszej szkole! To kurde żart?! – Krzyknęła cała w radości dziewczyna. Chciała skakać po łóżku, ale tylko wygrzmociła się na podłogę. Karen musiała jej pomóc wstać.
- Taa, wiedziałam że tak zareagujesz. A teraz może zrobię ci melisy? Uspokoisz się trochę.
- Nie chce melisy! Ja chce jutro iść do szkoły, muszę mieć ich autografy! Rozumiesz? Muszę. – Rzekła Juliette.
- Ale masz złamaną nogę, nie pójdziesz tak do szkoły … A po za tym oni wcale nie są tacy fajni, w szczególności Luis nadęty baran.
- Masz rację, oni nie są fajni, oni są mega zajebiści! – Krzyknęła Juliette i znów chciała skakać po łóżku, ale Karen wzięła sznurek i przywiązała jej rękę do łóżka.
- Dla bezpieczeństwa. – Wyjaśniła.
- Słuchaj, musisz zdobyć dla mnie ich autografy! A szczególnie od Harrego, powiedz żeby dopisał przy ,,dla kochanej Juliette” dwa serduszka i podpisał Juliette i Harry miłość na zawsze. Zrobisz tak? Proszę, proszę, proszę …
- Mam zdobyć od nich dla ciebie autograf? Ty chyba śnisz … Pomyślą że ja chce i wymyśliłam bajeczkę z naćpaną przyjaciółką która ich wielbi jak piątkę Bogów.
- Ale Harry, jest tym głównym bogiem … - Juliette rozmarzyła się. – Jeśli tego nie zrobisz to jak pójdziesz będę skakać po łóżku aż złamie drugą nogę.
-  Bo w gipsie ci się uda chociaż wstać, ha ha ha. Ale zgoda jeśli to dla ciebie takie ważne … Przeboleje utratę resztki godności … - Powiedziała Karen.
                                                                                  ***
Tymczasem chłopaki z One direction przeszukiwali cały dom w poszukiwaniu pilota od TV. Wszyscy byli wściekli ponieważ nigdzie go nie mogli znaleźć. W końcu Niall zgłodniał, więc zamówił pizze.
- Louis, cioto gdzie schowałeś tego pilota?! – Darł się Zayn, który przeszukiwał kibel.
- Gdybym wiedział, nie szukalibyśmy go. – Odpowiedział chłopak, który udawał że rozgląda się po mieszkaniu w poszukiwaniu zguby. Nagle Liam zaczął się drzeć na całe gardło! Chłopaki natychmiast do niego pobiegli.
- Co mordę drzesz? – Zapytał Niall, patrząc na niego uważnie.
- Znalazłem pilota! – Krzyknął uradowany. – Nie uwierzycie gdzie był? W plecaku Tomilsona!
Pozostała trójka spojrzała na Luisa podejrzliwie.
- No co? Nie miałem pojęcia że tam jest! Gdybym wiedział dał bym wam, chyba. – Rzekł trochę ze wstydem. Niall jednak postanowił że nie ma co się kłócić, teraz nareszcie mogą obejrzeć telewizje.
- Moje życie znów nabrało sensu. – Powiedział Niall prawie ze łzami w oczach, gdy przywieźli pizze.
- Pizza i TV to twój jedyny sens życia? A co z muzyką? – Zayn się oburzył.
- Tak, to też jest sens ale w taki inny sposób rozumiecie?
Jednak One direction tylko pokręciło przecząco głowami. Tylko święty zrozumie Nialla i to jeszcze z odpowiednim słownikiem.
                                                                                  ***
Następnego dnia chłopaki przyszli do szkoły spóźnieni o godzinę, usprawiedliwiali się że mają dużo koncertów, podczas gdy oni nawalali się popcornem do 1:00 w nocy i oglądali Paranormal Avtivity drąc się przy tym jak dziewczyna! Tymczasem Karen musiała zdobyć autografy od każdego z zespołu. Ciężko westchnęła i podeszła do Harrego ,,Z nim powinnam dać sobie radę, wygląda na miłego” – Pomyślała.
- Cześć. Jestem Karen Devon. – Przedstawiła się dziewczyna po czym podała mu rękę.
- A ja jestem Harry Styles. – Odpowiedział. – Wiesz z zespołu One direction.
- Tak, teraz już wiem. Nasza wychowawczyni gada o was 30 minut w ciągu lekcji, a drugie 15 minut wy gadacie jaka to ważna jest muzyka. I tak przez kolejny rok zapewne będą mijać nam lekcje. – Powiedziała Karen jakby poirytowana tym.
- Strasznie przykro zespołowi One direction że psuje ci tak ważne i pouczające lekcje. – Harry złapał się teatralnie za serce. Potem nastąpiła minuta ciszy …
- Dasz dla mojej przyjaciółki Juliette autograf? – Zapytała Karen. Ten kiwnął z uśmiechem głową i wpisał się do zeszytu który mu podała tak: ,,Dla Juliette, Harry”.
- Proszę, mam nadzieje że się ucieszy. – Odpowiedział z uśmiechem.
- Źle, wpisz się jeszcze raz. – Odparła dziewczyna, widząc zaskoczoną twarz chłopaka dorzuciła: - Juliette cię wielbi, obrazi się jak dostanie takie coś. Sorry za nią, ale taki charakter, ma świra na punkcie One direction.
- Spoko. Jeśli tak to chętnie podpiszę jakoś … ładniej. – Wtedy Harry poprawił się i napisał: ,,Dla mojego słońca które daje mi światło każdego dnia czyli Juliette, Harry Styles”. Gdy Karen to przeczytała aż wzruszyła się.
- Ślicznie, dzięki Juliette się ucieszy. – Rzekła dziewczyna i ruszyła po autograf od Liama, ten bez większego problemu jej dał, Zayn i Niall także, jednak ten ostatni trochę ubrudził zeszyt marmoladą. Teraz dziewczynę czekała największa szkoła przetrwania! Trzeba była zdobyć autograf od debilnego Luisa którego nie cierpiała. Podeszła do niego, on akurat gadał z Chatherine po 2 minutach gdy skończyli gadać odwrócił się do niej z uśmiechem.
- Wybaczam. – Powiedział Luis, a Karen dała mu zeszytem po łbie. – Znowu? To jakieś twoje hobby? – Zapytał zirytowany.
- Nie przyszłam cię przeprosić, chciałam autograf. – Rzekła dziewczyna, jednak trochę źle to ujęła ponieważ Tomilson zaczął się okropnie śmiać!
- A więc jednak jesteś moją fanką, no proszę! Tego się nie spodziewałem! – Odpowiedział cały czerwony ze śmiechu.
- Kurde, to dla mojej przyjaciółki Juliette. – Odparła. – Pisz: ,,Od debila dla Juliette”.
- Chyba sobie żartujesz! Napiszę: ,,Od świra dla Juliette”, trzeba zachować kulturę. – Rzekł Louis, po czym zaczął bazgrać. Po krótkim czasie oddał Karen kartkę, chłopak napisał to co postanowił nie wyraźnymi literami i to jeszcze z jakąś głupią minką z wywalonym językiem.
- Mogłeś się bardziej postarać. – Powiedziała dziewczyna, włożyła jednak zeszyt do plecaka, zasunęła go i skierowała się prosto przed siebie. Louis podbiegł jednak do niej i stanął naprzeciwko niej.
- Słuchaj może zakopiemy topór wojenny? – Zapytał, udając że przyszło mu to z wielką trudnością.
- Nie będę kolegować się z chłopakiem, którego rodzice musieli być nie źle naćpani, skoro go zrobili. – Odpowiedziała z cwaniackim uśmieszkiem Karen.
- O przepraszam bardzo! Byli tylko trochę pod wpływem alkoholu! – Krzyknął oburzony Tomilson.
- Trochę? Wątpię. A teraz sorry – memory ale muszę iść do kibla. – Odparła dziewczyna i poszła do damskiego. Louis został sam, czuł się dziwnie. Poczuł nie ogarniętą złość do tej złośliwej dziewuchy! ,,Nie będzie ze mną tak pogrywać, szmata” – Pomyślał wściekły.
Wtedy Harry kopnął go w tyłek i wrzasnął:
- Czy tu kroi się romans?!
- Pogrzało cię jełopie? – Zapytał Louis. – Z tą nie kulturalną, ohydną, złośliwą, egoistyczną i debilną laską?
- Ooo widzę że wiele was łączy. – Styles się roześmiał, na to Tomilson zabrał mu plecak i przetrzepał go porządnie. Harry zaczął uciekać i tak wpadł na ,,uroczą” nauczycielką od angielskiego w krótkiej żółtej sukience która uśmiechała się przyjaźnie.
- Widzę że na mnie lecisz. – Powiedziała kobieta, na co Harry zrobił się czerwony jak burak.
- Skąd pani o tym wie?
- Wpadłeś na mnie, stąd wiem. – Odpowiedziała kobieta.
- Aaa, to o to pani chodzi! A to spoko, nie powtórzy to się więcej. – Rzekł Harry do pani Wisson.
- Trzymam cię za słowo. – Nauczycielka odwróciła się i poszła. Louis zaczął się okropnie śmiać.
- Ooo, czy tu się kroi romans? – Zapytał Tomilson, trzymając się za brzuch ze śmiechu.
- Spadaj. – Odpowiedział Harry i poszedł na lekcje.
                                                                       KONIEC
Miałabym do was taką prośbę abyście komentowali. Nie piszę specjalnie dużo by chciało wam się to przeczytać;) Sama wiem że jak jest opowiadanie na 6 stron to matko boska! A to jest tylko na 3 i pół :D Papa i czekajcie na następny!
Aha a tutaj daje wam piosenkę One direction którą ostatnio pokochałam! Piosnka nosi tytuł What Makes you Beautiful.