piątek, 28 września 2012

One direction 3 odcinek 50


One direction 3
Odcinek 50
Cała klasa właśnie miała lekcje angielskiego  z według dziewczyn największym ciachem w szkole. Chłopaki nie byli tego samego zdania i nawet nie lubili Ryana. On oczywiście nie był głupi i domyślał się że nie ma wielu fanów wśród chłopaków …
- Dobrze, a więc kto przeczyta mi opowiadanie na temat ,,Czy sława to tylko pieniądze?” które zadałem tydzień temu? – Spytał patrząc na całą klasę. Oczywiście naiwnie myślał że ktoś się zgłosi. W końcu kiedy po 2 minutach nikt nie podniósł ręki powiedział: - To może ktoś sławny? Na przykład … Hm, może Liam?
- Co? Jaki Liam? – Spytał Payne, udając głupka. – Aaa, ja … A więc ja … ja nie mam pracy domowej.
- A więc stawiam ci Liam, jedynkę. – Powiedział Ryan otwierając dziennik.
- Ale przecież powiedziałem że ,,ja” nie ma pracy domowej! Nie Liam!
- Nie mam czasu na żarty. Masz pracę domową?
- No nie. – Odpowiedział. Wtedy Ryan wywrócił oczami i wstawił mu jedynkę. Liam zaczął go jeszcze bardziej nie lubić Przecież był sławny, jak nauczyciel  mimo to, wstawił mu złą ocenę? To było niedopuszczalne!  
- To może Louis? – Spytał patrząc na niego nie pewnie. Ten ku zaskoczeniu nauczyciela, otworzył zeszyt, co znaczyło że jednak coś napisał! – Wow, jestem w szoku, że cokolwiek masz. – Dodał z uśmiechem. – A więc czytaj swoje wypociny.
- Okej. A więc zaczynam … Moim zdaniem sława to tylko kasa i laski. – Zaczął czym wzbudził śmiech prawie całej klasy. Nie śmiała się tylko Karen i Ryan, miny mieli raczej zaskoczone. – Jestem super przystojny ale nie umawiałbym się z tyloma dziewczynami, gdyby nie pisano o mnie w gazetach i gdybym nie miał tyle forsy …
- No dobrze. – Rzekł nauczyciel po dłużej chwili szoku. – Ale czy nie myślisz że powinieneś dawać przykład?
- Przykład? – Spytał z kpiną. – Nie, zdecydowanie nie. Każdy powinien żyć tak jak chce, a nie wzorować się na nas. Mamy miliony fanów którzy nas kochają i wskoczyliby za nas w ogień, ale ja nie biorę odpowiedzialności za inne osoby. Po prostu lubię śpiewać i nagrywanie piosenek to jest moja praca, tyle. Czy na przykład pisarz zastanawia się czy powinien  dawać dobry przykład z racji tego że jego dzieła są publikowane? Oczywiście że nie.
- Twoja wypowiedź rzeczywiście daje wiele do myślenia ale … ty tego nie napisałeś, prawda?
- Prawda. – Odburknął obrażonym tonem. – Ale to chyba lepiej, nie? Że umiem improwizować. – Dodał z czarującym uśmiechem który zapewne na pannę Thompson zadziałaby.
- Nie. Ocenie tylko twoją pracę pisemną która była na dwójkę. Postawiłbym ci jedynkę, no ale coś napisałeś a nie jak Liam. – Powiedział zmierzając Payne wzrokiem. Ten nawet na niego nie spojrzał, zajęty był rozmową z Zaynem.
- Na dwójkę? Dobra to chyba żart. – Stwierdził Louis wstając z siedzenia. – Przynajmniej czwórka. – Dodał z uśmiechem. – Jestem sławny i chyba lepiej wiem coś na ten temat od człowieka który uczy tylko w szkole? Oczywiście z pełnym szacunkiem, ale … pan nie wie jak to jest być sławnym, chodzić na wywiady i dawać koncerty! To jest okropnie męczące!
- No tak, ale pytanie było czy Sława to tylko pieniądze?
- No nie zupełnie … - Zaczął chłopak który teraz zaczął się wahać. – Bo na przykład kocham śpiewać i robiłbym to nawet za darmo a kasa i wywiady to tylko taki bonus do mojej pasji.
- No i okej masz trzy. – Zdecydował Ryan. Lou zrobił zaskoczoną minę i usiadł z powrotem na siedzeniu uśmiechając się. Karen tymczasem wyglądała jakby się miała spalić ze wstydu. Chodź zupełnie nie potrzebnie, nie mogła w końcu brać odpowiedzialności za niewyparzony język swojego chłopaka … Potem wypracowanie przeczytało jeszcze parę osób, w końcu zadzwonił dzwonek. Kiedy wszyscy wybiegali z klasy, Ryan kazał zostać w klasie tylko Karen. Louis od razu spojrzał na nią zazdrosny i nie chętnie opuścił salę, najwolniejszym krokiem na jaki było go stać. Aż nauczyciel musiał mu coś powiedzieć bo Tomlinson grzebałby się do jutra.
- Coś się stało? – Spytała nie pewnie Karen. Anglista uśmiechnął się na to tylko.
- Zapomniałaś napisać wypracowania. – Stwierdził. Dziewczyna wyglądała na zdziwioną.
- No i co z tego? – Spytała spokojnie, nadal nie rozumiejąc.
- Powinienem wstawić ci jedynkę, ale rozumiem cię. W końcu musisz zaspokajać potrzeby Louisa. – Powiedział ledwo powstrzymując się od śmiechu. Karen chciała naprawdę zapaść się pod ziemię. Przeklęty Tomlinson!
- Eee … ja … znaczy … - Zaczęła się jąkać.
- Żartuje sobie tylko, spokojnie. Po prostu rozśmieszył mnie ten chłopak. Jest nawet zabawny i wygadany. Naprawdę go lubię. – Powiedział. – A ty jutro przeczytasz mi to wypracowanie, jasne? – Spytał z uśmiechem.
- Jasne. – Odpowiedziała. Potem nastąpiło krótkie milczenie, które przerwał Ryan:
- Możesz już iść. Aha i ciebie też lubię, żeby nie było. – Powiedział, na co Karen się roześmiała …
                                                                                  ***
Na korytarzu, Louis oczywiście musiał wiedzieć dlaczego nauczyciel kazał zostać tylko Karen. Totalnie nie dawało mu to spokoju, więc kiedy dziewczyna gadała z Juliette podszedł do nich z uśmiechem po czym dał buziaka Karen w policzek.
- Jak tam, skarbie? – Spytał.
- W porządku. A teraz zmiataj, narobiłeś mi tylko wstydu przed Ryanem, ekhem znaczy panem Ryanem. – Powiedziała dziewczyna odpychając go od siebie ręką.
- Co? Jakiego wstydu? Ja? No rozumiem że zielona bluzka nijak się ma do niebieskich spodni ale bez przesady …
- Louis, cholera, doskonale wiesz że nie o to chodzi! Po prostu na drugi raz pomyśl zanim coś powiesz.
- Okej, nie wiem o co chodzi ale przepraszam … Słuchaj a po co Anglista kazał zostać tylko tobie w klasie?
- A co zazdrosny? – Spytała ze śmiechem dziewczyna.
- Wcale. Jestem po prostu ciekawy, tyle. W końcu gdzie ten cały Ryan mógłby ze mną konkurować? W końcu taki ze mnie przystojniak. – Rzekł Louis dając ponownego buziaka w policzek Karen. Ta odwróciła się w jego stronę, totalnie nie zauważając że poszła sobie Juliette która nie miała ochoty słuchać ich gadaniny.
- Wiesz dla szybkiego numerku. Lubię tak czasem cię pozdradzać ze starszymi chłopakami. – Odpowiedziała, na co Louis wywrócił oczami, a Karen przyciągnęła go do siebie za kołnierz koszuli i pocałowała. W tym momencie, miłosną scenę, przerwał im Harry, któremu oczy się jarzyły ze szczęścia. Zakochani, domyślili się że pewnie szykuje się jakaś impreza, no cóż, nie mylili się, ale ta była dość specyficzna.
- To jaka to imprezka? – Spytał Tomlinson, odklejając się od dziewczyny.
- Skąd …. A nie ważne! Dzwonił właśnie Sean i powiedział coś bardzo interesującego a mianowicie sprzeda nas! – Wykrzyknął ciesząc się jak nienormalny.
- Rosjanom? – Spytał Louis z kpiną. Styles puknął się wtedy w czoło, zdając sobie sprawę że nic nie wyjaśnił.
- Nie kurwa Francuzom! … Dobra, chodzi o to że jest aukcja. – Powiedział i znów zaczął się cieszyć. Kiedy Lou nie podzielił kolejny raz jego entuzjazmu, znów podjął kolejne wyjaśnienie: - Aukcja charytatywna. Dziewczyny kupią nas na jedną noc a pieniądze zostaną przekazane na szczytne cele! Wiem to kicz ale chodzi tutaj o forsę dla biednych rodzin.
- No i z czego się tak jarasz? – Lou nadal nie rozumiał. – A jak ,,kupi” cię jakaś totalna świruska która wciągnie cię do jakieś chorej sekty?
- No racja, bo jedna noc wystarczy żeby mnie przekonać. – Odpowiedział Harry.
- No wiesz zależy czy ta świruska będzie ubrana czy nie … - Rzekł Tomlinson ze śmiechem, a Styles popchnął go zirytowany.
- Wal się. Po prostu mi zazdrościsz …
- ekhem, Lou ty masz dziewczynę. – Przypomniała mu Karen.
- Ups, racja. A więc nici z aukcji. – Odparł chłopak, który odetchnął z ulgą że ma wytłumaczenie i nie będzie musiał uczestniczyć w tym idiotycznym pomyśle.
- Lou, każdy z One direction musi. Jeśli Karen nie chcesz dzielić go z inną dziewczynę to po prostu zapłać za niego … - Powiedział bezproblemowo Harry.
- Tak, bo akurat mam na składzie jakieś 5 tysięcy albo i więcej.
- O! Aż tak wysoko mnie cenisz? – Spytał Louis, któremu humor się poprawił.
                                                                       ***
Niall siedział w swoim pokoju i grał w jakąś grę na telefonie. Cały czas przegrywał ponieważ w ogóle się na niej nie skupiał, cały czas myślał o Juliette. Zastanawiał się czy ona także go kocha … W sumie całowali się ale po tym incydencie w ogóle ze sobą nie rozmawiali! Horan więc nie wiedział na czym stoi, czy są parą czy nie? Postanowił zapytać chłopaków co o tym sądzą, zastał ich na dole, nawalających się poduszkami. Kiedy po 20 minutach skończyli Niall ciężko westchnął dając im do zrozumienia że powinni zwrócić na niego uwagę.
- Gadaj! – Krzyknął Harry siedząc okrakiem na Louisie, który śmiał się wniebogłosy. – No powiedz to!
- Okej, okej … Już mówię … Harry Styles ma najpiękniejsze włosy na świecie.
Po tym wyznaniu Styles go puścił, a ten nadal śmiał się na podłodze, Bóg wie jeden z czego.
- Ekhem. – Powiedział kolejny raz Niall, jednak nikt nie zwrócił na niego uwagi. – Ekhem!
- Aha Niall słuchaj  żarcie się skończyło! – Krzyknął Liam, który zauważył jego obecność. Wtedy chłopak cały zbladł i szybko pobiegł do lodówki a po 5 sekundach wrócił patrząc się morderczym wzrokiem na Payne.
- Nie lubię takich żartów. – Podkreślił poważnie. – Słuchajcie, mam taki pomysł zróbmy głosowanie. – Zdecydował patrząc się nie pewnie na 1D. Ci posłali mu pytające spojrzenia. – Kto uważa że Juliette mnie kocha?
Rękę do góry jednak podniósł tylko Harry i Zayn. Horan wtedy był w zupełnej kropce.
- Czemu uważacie że go nie kocha? – Spytał Styles, patrząc na Tomlisnona i Payne.
- No bo jest taki głupi i … nie lubię jego stylu ubierania. A la dziadek z przed wojny. – Powiedział Louis, nadal leżąc na podłodze i śmiejąc się.
- Nie przejmuj się. On po prostu zazdrości ci twojego zajebistego stylu A la dziadek z przed wojny. – Odpowiedział Liam który także zaczął się śmiać. Horan wtedy miał tego totalnie dosyć i zrezygnowany zwiał na górę. Chłopaki poczuli że rzeczywiście przesadzili, on naprawdę lubił Juliette a oni wszystko traktowali jak żart. Tak więc Louis i Liam pobiegli na górę, jednak Niall nie chciał otworzyć! Zamknął drzwi na klucz!
- Niall otwórz drzwi! – Krzyknął Louis waląc w nie pięścią. – Chcieliśmy cię przeprosić! Głupio wyszło, a Juliette na pewno bardzo cię kocha!
- Oby. – Mruknął Horan.
                                                                                  ***
Wieczorem, cała piątka One direction, pojawiła się na aukcji. Harry z niewiadomych powodów cieszył się najbardziej, a najmniej Louis który uważał że dostanie go jakaś idiotka, z którą spędzi wieczór na oglądaniu nudnego romansidła. Nie żeby chciał z nią robić coś innego, w końcu miał dziewczynę … Nie wiadomo z jakich przyczyn, pewny siebie Styles, dziesięć minut przed aukcją zaczął panikować!
- Boże … przecież ja nie dam rady … - Mówił chodząc w te i we w te zestresowany. – To nie dla mnie. Można się jakoś wycofać?
- Nie, jak sam powiedziałeś. – Odpowiedział Louis, który poczuł dziwną satysfakcję że  Harry także poczuł stres i niepewność.
- Nie dam rady, nie dam rady … - Powtarzał w kółko.
- Od takiego gadania na pewno dasz radę. – Stwierdził ironicznie Liam. – Ja tak samo sobie gadam przed każdym występem i to rzeczywiście poprawia mi humor.
- I tym gadaniem pomożesz Harre’mu. – Powiedział na to Zayn, patrząc ze współczuciem na Stylesa.
- Sam sobie musi pomóc! W końcu to on sobie cały czas wmawia że jest do bani! – Wykrzyknął na to Payne.
- Wcale nie powiedziałem że jestem do bani tylko że nie dam rady! A to jest różnica. – Odparł obrażonym tonem.
- Dobra chłopaki dajcie spokój. To nie ma sensu. Zrobimy swoje i już. Liczą się tylko pieniądze dla dzieciaków, pamiętacie? – Spytał Tomlinson patrząc na przyjaciół. Ci kiwnęli głowami. – A ty Harry jesteś mega przystojny, to już bardziej Liam powinien się martwić …
- Co to ma znaczyć? – Spytał Payne patrząc na chłopaka. Ten tylko wzruszył ramionami.
- Nic, po prostu … to że … że … że jesteś no wiesz … cudowny. – Wydukał Louis.
- A z tym się zgodzę. – Rzekł chłopak, na co reszta się roześmiała.
                                                                                  ***
W końcu, aukcja musiała się zacząć. Pierwszy został wyczytany Harry! Oczywiście już zaczął się uspokajać, ale kiedy usłyszał swoje imię cały zbladł i zaczął go boleć brzuch.
- Ja? Dlaczego ja? – Spytał patrząc na przyjaciół w nadziei że udzielą mu sensownej odpowiedzi.
- Bo no wiesz … - Zaczął Louis. – Oni wyczytują według inteligencji i … z tego wynika że jesteś najmądrzejszy. – dodał z głupim uśmieszkiem. Styles widocznie w to uwierzył ponieważ nieco się uspokoił i wyszedł na scenę z czarującym uśmiechem. To od razu podziałało na dziewczyny, które zaczęły piszczeć jak oszalałe. Wtedy zupełnie Harre’mu poprawił się humor, nie na długo oczywiście bo zepsuł się kiedy usłyszał jaka jest na początek cena.
- 10 dolarów. – Powiedziała Trinna, dziewczyna która prowadziła całą aukcję.
- Co? – Pisnął Harry. – No bez przesady.
- 100 dolarów! – Krzyknęła jakaś dziewczyna w blond włosach.
- 300 dolarów! – Powiedziała jeszcze inna. Wtedy Styles zaczął się jarać jak nigdy.
- 500 dolarów!
- 800 ! – Krzyknęła ta sama blondi która chciała za niego dać 100 dolarów.
- Czy ktoś da więcej? No dziewczyny spójrzcie na tego przystojniaka. – Powiedziała Trinna.
- 1000 dolarów! – Krzyknęła ruda dziewczyna.
- 1200 dolarów! – Krzyknęła blond dziewczyna. Najwyraźniej bardzo zależało jej na nocy z Harrym … Żadna już nie dała więcej.
- Gratuluje … - Zaczęła Trinna jednak się zacięła bo nie wiedziała jak dziewczyna ma na imię.
- Sara. – Powiedziała dziewczyna której oczy się jarzyły ze szczęścia. Harry poszedł do niej trochę zaskoczony. Nie wiedział w sumie jaka ona jest, totalnie nic! Może to jakaś świruska?
- No hej. – Rzekł Styles.
- Cześć. – Odpowiedziała piskliwym głosem. – Teraz należysz do mnie na całą noc! – Wykrzyknęła. – To jak hotel czy u ciebie?
- Eee, słuchaj obgadajmy to w samochodzie. – Odpowiedział nieco zmieszany.
- W samochodzie też może być. – Powiedziała Sara, a Harry zrobił dziwną minę.
- Wpierw to obgadajmy, nalegam. – Odpowiedział z głupim uśmiechem.
Tymczasem, Trinna wyczytała kolejnego chłopaka z One direction, a był nim … Louis! Oczywiście jak to on, wyszedł na scenę bez stresu, pewny siebie. Miał nadzieje że będą się tak o niego zabijać jak  o Harre’go a może nawet bardziej. Uważał że jest od niego większym ciachem o 0,0001 procenta.
- A więc zacznijmy może od … 20 dolarów z racji tego że ma taką śliczną koszulę. – Powiedziała dziewczyna ze śmiechem.
- 50 dolarów. – Powiedziała jakaś dziewczyna.
- 80 dolarów. – Odpowiedziała na to jeszcze inna … Dalej jednak była cisza. Żadna już się nie odezwała.
- No dziewczyny! Spójrzcie na jego grzywkę! – Powiedziała Trinna patrząc na nich wyczekująco. – Tu chodzi o dzieci … - Dodała kiedy żadna się nie odzywała. Louis wtedy poczuł się nie doceniony. Super, trzeba brać na litość dziewczyny żeby zechciały za niego dać chociaż 100 dolarów! Co za poniżenie!
- 500 dolarów! – Krzyknęła jakaś dziewczyna. Louis wtedy zaczął się rozglądać po Sali, w poszukiwaniu tej szczodrej dziewczyny która zechciała dać tyle na niego. Kiedy w końcu ją dojrzał przeżył szok! Okazało się bowiem że była to … Eva! Lou, myślał że ta dziewczyna to już przeszłość i więcej nie pojawi się w jego życiu, no cóż, mylił się.
- 550 dolarów! – Krzyknęła na całe szczęście Karen, która także zdała sobie sprawę kto chce dać na jej chłopaka tyle kasy.
- 800 dolarów. – Powiedziała Eva z uśmiechem patrząc na Karen. Ta poczuła że robi jej się gorąco. Skąd ona weźmie tyle kasy? No cóż, wiedziała że coś musi zrobić.
- 1000 dolarów. – Odparła.
- 1500. – Rzekła Eva, Louis tymczasem patrzył się na swoja dziewczynę błagalnym wzrokiem. Bał się że nie będzie dalej próbować. Mylił się.
- 1600 dolarów.
- 2000 dolarów. – Eva wiedziała że nie długo Karen odpuści.
- 2100 dolarów.
- 5000 dolarów! – Krzyknęła dziewczyna. Na całej sali zapanowała cisza. Nikt się nie spodziewał takiej sumy … Karen nic przez moment nie mówiła, zastanawiała się czy podwyższanie sumy ma jakikolwiek sens … W końcu Eva jest bogata i za każdym razem będzie dawać więcej i więcej.
- 5500 dolarów. – Odpowiedziała Karen po dłuższej chwili milczenia. Lou tymczasem szepnął do Trinny.
- Powiedz że sprzedane, błagam.
- Cicho. Tu chodzi o forsę a nie o to czy dziewczyna która cię zdobędzie ci się podoba czy nie. – Powiedziała. Tomlinson wtedy zrobił przerażoną minę. Nie chciał spędzić całego wieczoru z Evą … Pewno będzie go podrywała i będzie chciała zaciągnąć do łóżka. Dawał znaki Karen, żeby podwyższyła sumę, jednak ona na niego nie patrzyła. Wtedy chłopak zaczął panikować.
- 8000 dolarów. – Powiedziała Eva z szerokim uśmiechem. Karen pomyślała że zaraz się na nią rzuci. Nie wiedziała co ma zrobić. Podwyższać sumy nie było sensu, ona nawet nie miała tych głupich 5500 dolarów które chciała dać. W końcu wpadła na pewien pomysł.
- 10 000 dolarów. – Odparła, a Eva zrobiła wielkie oczy. Czegoś takiego się nie spodziewała! Trinna zaczęła tak piszczeć z radości że nawet nie słuchała czy Eva podwyższa sumę czy nie. Louis tymczasem ze szczęścia uściskał prowadzącą i w pełni szczęścia zbiegł do Karen, ściskając ją.
- Mówiłem ci już jaka jesteś zajebiście cudowna? – Spytał po czym dał jej buziaka w policzek.
- Ale wiesz że ty płacisz? Lou, ja nie mam takich pieniędzy, rozumiesz?
- Oczywiście. Najważniejsze że nie dałaś mnie tej jędzy. – Odpowiedział, patrząc się z satysfakcją na Eve. – Mam jej dosyć, ona cały czas myśli że mnie zdobędzie i kiedyś będziemy razem … Jestem mega szczęśliwy że kosztowałem aż 10 000 ! Wow, niesamowite … A Harry, frajer tylko 1200 buhhaha. – Roześmiał się szyderczo.
Później był Liam którego zdobyła brunetka z krótkimi włosami za 1000 dolarów, Zayna ruda za 2500 dolarów a Nialla chciała z początku Juliette ale kiedy stawka przekroczyła 1000 dolarów, wycofała się. Horan także należał do blondynki z długimi włosami za 4500 dolarów. Oczywiście dziewczyna była zazdrosna o swojego, jak się zdawało, chłopaka. Nie miała pewności co oni będą robić i czy jej nie zdradzi … W sumie ta blond  nie była taka zła no i patrzyła się na niego z pożądaniem …
- Może pójdziemy do ciebie do domu? – Spytała blondynka, patrząc się na Nialla z uśmiechem.
- Po co? – Zapytał nic nie rozumiejąc.
- Wiesz, źle się czuje w tłumie a chciałabym porozmawiać. – Odpowiedziała trzymając go za kołnierz koszuli. Ten patrząc jej prosto w oczy, odpowiedział:
- No jasne. A więc jedźmy. A mógłbym wiedzieć jak masz na imię?
- A czy to ma znaczenie? – Spytała beztrosko ciągnąc go za koszulę. – Kristi. – Dodała z uśmiechem. Po tych słowach wyszli. Całe zajście widziała Juliette, poczuła się oszukana przez Nialla! Jak mógł zrobić jej coś takiego? Nie wiele myśląc zaczęła iść za nimi, by sprawdzić gdzie jadą. Kiedy Horan  i ta dziewczyna weszli do samochodu, Juliette szybko wzięła auto Karen i nawet ją nie informując że zabrała jej pojazd, zaczęła jechać za dwójką. Po 10 minutach drogi zdała sobie sprawę że zaparkowali przed domem One direction! Tego było już dla niej za wiele! Nigdy by nie podejrzewała że Horan zachowa się jak ostatni śmieć! Niby miał spędzić cały wieczór z tą dziewczyną, ale w ich domu? Co oni tam będą robić? Grać w szachy? Hm, na pewno nie …
- Tylko spokojnie. – Powtarzała sobie dziewczyna, gdy drzwi się zatrzasnęły. Po paru minutach bezczynnego siedzenia w samochodzie, wysiadła z niego i skierowała się w stronę jego domu. Na początek postanowiła zajrzeć przez okno, może rzeczywiście, nie będą nic robić niedozwolonego! Podeszła więc do ściany domu i stanęła na palcach. Widok totalnie ją zszokował! Otóż ta ,,blondi”, siedziała na kanapie a obok niej Niall. Dziewczyna rozpinał mu guziki koszuli, a on jak się zdawało Juliette był nieco zaskoczony, jednak to nie miało dla niej znaczenia bo w końcu przyszedł z nią do swojego domu … Kiedy więc dziewczyna za oknem zaczęła dobierać się do jego paska od spodni, Juliette otworzyła usta ze zdziwienia i zamarła! Nim odzyskała sprawność umysłu, zdała sobie sprawę że naciska klamkę domu One direction i wchodzi do środka.
- Juliette? – Spytał zaskoczony Niall po czym szybko odskoczył od Kristi.
- Nie, bo Julia Roberts! – Krzyknęła zdenerwowana. – A ty szmato, zabieraj łapy od mojego chłopaka!
- Co powiedziałaś? – Spytał Horan.
- O! Jeszcze będziesz jej może bronić? – Zapytała ostro Juliette. Ten tylko pokręcił przecząco głową.
- Nie wściekaj się. A tak po za tym to kim ty jesteś? – Odezwała się Kristi.
- Jego dziewczyną!
- O czyżby? I Niall, mając dziewczynę poszedł ze mną do swojego domu? Hm, nie sądze byś mówiła prawdę, więc spadaj. Niall, słonko, powiedz jej coś. Ta chora fanka uważa się za twoją dziewczynę. – Rzekła, patrząc na Horana jednak ten w ogóle się nie odzywał. Totalnie zamarł.
- Ale … my mieliśmy tylko rozmawiać … - Zaczął nie pewnie chłopak.
- Naprawdę myślałeś że chodzi mi tylko o rozmowę? Żałosny jesteś. Nie zasługujesz na mnie. – Stwierdziła dziewczyna i wyszła z jego domu trzaskając drzwiami. Po chwili Juliette się roześmiała. Zdała sobie sprawę że Niall rzeczywiście myślał iż będą tylko gadać. On był czasem strasznie naiwny.
- Co ty powiedziałaś do Kristi? – Spytał ponownie chłopak.
- Że jest szmatą, mam nadzieje że nie będziesz zaprzeczać.
- Nie o to mi chodziło … powiedziałaś zabieraj łapy od …
- Mojego chłopaka?  - Spytała nie pewnie. – O to ci chodziło? Co w tym dziwnego? Przecież chyba nim jesteś, czy nie? … Bo ja już nie wiem … Niall gubię się. Od pocałunku w ogóle nie rozmawialiśmy.
- Wiem. Ja … ja nigdy bym nie poszedł z tą dziewczyną do mojego domu, gdybym wiedział co ty do mnie czujesz. Ja wyznałem ci swoje uczucia, powiedziałem jaka jesteś dla mnie ważna. Kocham cię odkąd zamieniłaś się ze mną spodniami! To było naprawdę extra! … To jak? W końcu mnie kochasz?
- Nie wiem … Niall pójdę już. – Powiedziała i odwróciła się na pięcie. Horan wybałuszył na nią oczy! Nie tego się spodziewał! Ta reakcja totalnie go zaskoczyła! Jak ona mogła tak powiedzieć? ,,Nie wiem”, co to za odpowiedź? Albo się kogoś kocha albo nie! Załamany usiadł na kanapie i zaczął rozmyślać nad tym jak jego życie jest beznadziejne. Po chwili usłyszał trzask drzwi. Pomyślał że to chłopaki, mylił się.
- Żartuje! Oczywiście że cię kocham! – Powiedziała Juliette z uśmiechem podchodząc do niego. – W końcu dlaczego tu zostałam? Dla ciebie, tylko dla ciebie. – Dodała patrząc mu prosto w oczy. Twarz Nialla się rozjaśniła i bez słowa ją pocałował …
                                                                                  KONIEC
Dobra, obiecuje że będę mniej już między nimi mieszać :). Tak ogólnie odcinek mi się nie podoba. Miał być zupełnie inny, ale jaki wyszedł taki wyszedł. Cóż, trudno, jeden odcinek musi być do banu by następne były lepsze. Chociaż  z tym czy będą lepsze to zobaczę … hm, jak na razie tylko 1 odcinek z tych 50 mi się w 25% podobał. Paaa ;P



niedziela, 23 września 2012

One direction 3 odcinek 49


One direction 3
Odcinek 49
Cała klasa siedziała w oczekiwaniu na panią Wisson, która nie pojawiała się już dobre 15 minut … Licealiści stwierdzili że pewnie zachorowała i zaraz przyjdzie Pani Thompson z informacją że mogą iść do domu. Nikt jednak się nie pojawiał, ani nauczycielka od angielskiego ani wychowawczyni. W końcu Greg, powiedział że on idzie do domu ponieważ nie ma dłużej zamiaru czekać na nauczycielkę która najwidoczniej olała sobie lekcję. Jego pomysł poparła reszta klasy i zaczęli zbierać się do wyjścia, zabierając plecaki. Gdy cztery osoby były już przy wyjściu do sali wtargnął dość młody chłopak, o ciemnych włosach z brązowymi oczami które patrzyły bardzo przenikliwie na świat.
- Hola, hola a gdzie to? – Spytał chłopak patrząc na nich z rozbawieniem. Wtedy cała klasa powróciła na swoje miejsca rozczarowana a jednak zaciekawiona kim jest owy przybysz? Dziewczyny miały nadzieje że to nowy uczeń, ponieważ chłopak był nadzwyczaj przystojny.
- Myśleliśmy że nie mamy lekcji. – Powiedziała jakaś dziewczyna, patrząc się na niego swoim najsłodszym spojrzeniem. Chłopak tylko się do niej uśmiechnął i zaczął:
- Jestem Ryan, wasz nowy nauczyciel języka angielskiego. – Rzekł kładąc teczkę na biurku. Klasa tymczasem wybałuszyła oczy na wierzch! Ten młody człowiek miał zostać ich nauczycielem? Wyglądał na 20 – latka!
- Ty? To znaczy pan? – Spytał jakiś chłopak z końca.
- Tak ja … Mam 25 lat i … no wiem że jestem stary i powinienem już przejść na emeryturę, ale dajcie mi szansę. - Na to wszystkie dziewczyny się roześmiały, a chłopaki stwierdzili że jest żałosny. No cóż, młody, przystojny i dowcipny nic dziwnego że płeć męska poczuła się zagrożona … - No dobrze, to może powinienem poznać wasze imiona? Zacznijmy od pierwszej ławki …
I tak po 5 osobach doszła kolej na Maxa i Harre’go. Styles postanowił trochę pożartować z nowego nauczyciela więc powiedział:
- Ja jestem Louis Tomlinson.
Wtedy Lou spojrzał na niego dziwnie a zaraz potem uśmiechnął się do niego znacząco.
- A ja Harry Styles.
Ryan wtedy popatrzył na obu chłopaków po czym się roześmiał.
- Nie wrobicie mnie. Znam wasz zespół. – Odpowiedział odgarniając grzywkę. – Także żeby mnie nabrać musicie się troszeczkę bardziej postarać. – Dodał z uśmiechem. Louis i Harry wzruszyli na to ramionami, byli źli że ich super plan nie wypalił! W końcu obmyślali go całe 30 sekund! Kiedy nauczyciel doszedł do Cathrin ta powiedziała:
- Mam na imię Cathrin i nie mam chłopaka.
- Słyszy Max? Cathrin daje ci znak byś do niej zarywał. – Wtrącił Liam, nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. Dziewczyna spojrzała na niego morderczym wzrokiem. Oh, Payne uwielbiał ją dręczyć.
- Miło mi Cathrin, że powiedziałaś tą cenną informację bez której zapewne nie przeżyłbym dnia. – Odpowiedział Ryan. – A ty? Jak masz na imię? – spytał patrząc się na Karen. Louis od razu poczuł się zazdrosny! W końcu jak nauczyciel śmiał spojrzeć na jego dziewczynę? To było niedorzeczne.
- Karen. – Odparła dziewczyna obojętnie.
- Ładne imię. Moja pierwsza miłość miała tak na imię. – Powiedział patrząc jej prosto w oczy. Louis gapił się tylko raz na Karen raz na Ryana. Poczuł że wpada w panikę!
- ekhem, pan ma 25 lat. – Przypomniał mu chłopak.
- Nie przypominaj dziadkowi o jego wieku. – Rzekł Ryan ze śmiechem. – Dobra, mam nadzieje że jako tako mnie polubiliście a jak nie, to bardzo mi przykro ponieważ będziecie musieli mnie znosić przez następne 2 lata. Oczywiście pewnie nigdy nie dorównam pani Wisson, ale będę się starał. Zastanawiacie się na pewno dlaczego jej nie ma, otóż zwolniła się! Nie mam pojęcia dlaczego. Może za bardzo daliście jej w kość? – Spytał ze śmiechem. – Dobra nie ważne, porozmawiajmy teraz o książkach. Czy wszyscy je macie?
Nauczyciel zaczął rozglądać się po klasie, tylko dwie osoby miały książki od Englisha Max i … Karen. Ryan spojrzał z dziwną wdzięcznością na te dwie osoby.
- Ooo to już widzę kto nie będzie kulał w tym roku. – Rzekł ze śmiechem.
                                                                                  ***
Na przerwie oczywiście Ryan, nowy nauczyciel stał się numerem jeden wśród rozmów. Gadali o nim oczywiście One direction, Max, Karen  i Cathrin która postanowiła się do nich przyłączyć. Oczywiście cała 1D gadała jakim okropnym nauczycielem jest ,,nowy” i że nic ich nie nauczy i tęsknią za panią Wisson.
- Wy nie tęsknicie za panią Wisson tylko za jej mini. – Powiedziała ze śmiechem Karen. – Widziałam jak każdy z was gapił się na jej tyłek.
- Nie prawda! Ja się gapię tylko na twój. – Odparł uśmiechając się słodko Louis, po czym spróbował dać buziaka dziewczynie jednak ta odskoczyła.
- Zboczeniec. – Skomentowała.
- ej no! Bez bokserek nie jestem zboczeńcem a gapiąc się na twój tyłek, tak?
- ekhem, Lou my tu jesteśmy i słyszymy. – Przypomniał mu Harry.
- Okej sorry świętoszku. – Powiedział Lou ze śmiechem.
- Ah, ten nowy anglista to jednak ciacho. – Wtrąciła Cathrin siadając na ławce. – On jest mega!
- No rzeczywiście, fajny z niego koleś. – Poparł ją Max, a One direction spojrzało na niego jak na geja, oczywiście chłopak się nie skapował.
- Ty też uważasz że jest nie zły? – Spytał Tomlinson, Karen. Ta tylko wzruszyła ramionami.
- No jest przystojny. – Odpowiedziała obojętnie. – ale oczywiście ty jesteś bardziej. – Dodała z uśmiechem. Louis jednak jakby tego nie usłyszał, miał w głowie tylko jej słowa że nowy nauczyciel jest przystojny! Zaczął więc sobie wyobrażać nie wiadomo co!
- Patrzył się na ciebie jakby cię chciał przelecieć. – Powiedział Lou, ostro.
- Ryan to nie ty. – Odparła ze śmiechem Karen. – Ty na każdą się na tak patrzysz.
- Mylisz się. Tylko na ciebie i Harre’go. – Rzekł ze śmiechem. Styles na to wywrócił oczami, kiedy w końcu Louis da temu spokój? Nie dziwne że dziennikarze mają ich za gejów, skoro jego przyjaciel się tak zachowuje! On zresztą też był nie lepszy, pocałował go dwa razy!
- Podsumowywując nowy nauczyciel wydaje się być fajny. Tyle. – Powiedziała Karen. -  Nie lubicie go bo jest fajniejszy od was.
- Ej! My tu jesteśmy, skarbie. – Przypomniał jej Louis. – A jeśli to ci poprawi humor gapiłem się na tyłek pani Wisson! – Krzyknął chłopak śmiejąc się szyderczo. Nagle cały zbladł na twarzy ponieważ usłyszał za sobą czyś głos.
- Gapiłeś się na tyłek pani Wisson? Ooo, to nie dziwię się że odeszła. – Powiedział Ryan ze śmiechem. – ale masz 16 lat i swoje potrzeby to zrozumiałe.
- Które zaspokaja moja dziewczyna. – syknął Louis obejmując Karen, która poczuła że spali się ze wstydu. Nauczyciel popatrzył na nich tylko z rozbawianiem po czym odszedł. Wtedy dziewczyna dała swojemu chłopaki po łbie.
- Odpierdoliło ci? Gadać tak do nauczyciela! – Krzyknęła.
- No właśnie! I jeszcze takiego przystojniaka? Siarę jej zrobiłeś! – Krzyknęła Cathrin, ku zaskoczeniu praktycznie wszystkich! Kto by pomyślał że największy wróg Karen będzie ją bronić?
- Popieram. Nie masz umiaru Louis. – Rzekł Max klepiąc po ramieniu Karen. – rozumiem jak to jest się zbłaźnić przed taką czadową osobą. – Dodał patrząc na nią ze zrozumieniem.
- Co wy! Odwaliło wam? Karen ma chłopaka! Pomyślmy kogo … hm … no chyba kurwa mnie! – Krzyknął zirytowany.
- Ooo, widzę że Lou zazdrosny. – Powiedział Liam.
- Nie zazdrosny tylko żałosny. – Odpowiedziała Karen odchodząc od nich.
- Racja. Jak możesz być zazdrosny o Ryana? Przecież to logiczne że nie masz z nim szans! Ma 25 lat i jest mega słodki. – Powiedziała Cathrin także od nich odchodząc. Po chwili Max też zniknął. Tomlinson pomyślał że to wszystko mu się śni! Cathrin, była miła dla Karen? Max zachowywał się jak gej? A on gadał jakieś głupoty do nauczyciela? Chyba dzisiaj Tomlinson miał jakąś fazę …
                                                                       ***
One direction właśnie kończyło próbę. Każdy był wykończony lecz mimo to Zayn był w doskonałym humorze. Oczywiście jak to chłopaki zaczęli się zastanawiać dlaczego? Musieli poznać prawdę żeby nie wiem co! Więc kiedy Malik zakręcał butelkę po wodzie podeszli do niego także się uśmiechając tylko jak banda idiotów.
- No cooo tam drogi kumplu? – Spytał Harry klepiąc go po ramieniu.
- Znudził ci się Louis i teraz zarywasz do mnie? – Zapytał z kpiną Zayn, odskakując w bok na wszelki wypadek. Ten tylko zrobił zaskoczoną minę i zrezygnowany machnął ręką.
- Ja to nie ty. – Odpowiedział. Wtedy Malik pokazał mu język.
- Chcieliśmy się tylko dowiedzieć dlaczego jesteś taki radosny. – Powiedział Liam. – Przyjaźnimy się więc chyba mamy prawo wiedzieć?
- Owszem przyjaźnimy się, ale nie macie prawa wiedzieć. – Rzekł Zayn ze śmiechem. – Ale okej, powiem bo nie dacie mi spokoju. Idę na randkę. I tyle! Więcej nie powiem. A teraz spadam. Musze się przygotować.
Po tych słowach odszedł. One direction od razu domyśliło się że chodzi o Megan. W sumie nie mieli okazji jej poznać, ale Malik tyle o niej mówił, że czuli się jakby znali ją od dziecka … W końcu Harry także zabrał swoją torbę i skierował się do wyjścia. Kiedy już tam się znalazł ujrzał Skyller która pośpiesznie pakowała swoje rzeczy.
- Cześć. – Powiedział, jednak dziewczyna milczała. – Cześć! – Powtórzył trochę głośniej, jednak ona nadal nie zwracała na niego uwagi. Zaczął się więc trochę niecierpliwić. – Mam taką prośbę, a mianowicie czy … mogłabyś mnie nie olewać?!
- Chrzań się. – Powiedziała na to tylko, omijając go. Kiedy otworzyła drzwi, Harry złapał ją za rękę.
- O co chodzi? Co ci znowu zrobiłem?
- Boże jaki ty głupi! Myślałam że chociaż ty jeden z tej całej beznadziejnej piątki jesteś najmądrzejszy ale jak widać myliłam się.
- Miło nazywasz mnie i moich kolegów. Ale dobra pominę to … Błagam powiedz o co chodzi, ja naprawdę nie mam pojęcia. – Rzekł patrząc jej prosto w oczy.
- Po prostu nie umiesz dotrzymywać sekretów. Mogłeś nie obiecywać że mnie nie wydasz jeśli nie umiałeś tego zrobić. – Powiedziała wyswobadzając się z jego dotyku. – Teraz cały London wie kto jest moim ojcem, wielkie dzięki Styles. – Dodał po czym wyszła. A Harry stał w totalnym szoku! Przecież nie wydał Skyller przed fotoreporterami … Więc kto to zrobił? Nie miał pojęcia, ale wiedział że musi jakoś udowodnić dziewczynie że to nie on. Najlepszym wyjściem byłoby znalezienie sprawcy i kazanie przyznania się że to on zrobił a nie biedny Harry …
                                                                       ***
Zayn siedział w restauracji, oczywiście, wystrojony jak to on i czekał na Megan która nie pojawiała się od 20 minut! Chłopak zaczął się trochę niecierpliwić. Przez myśl nawet przemknęło mu iż dziewczyna się wcale nie pojawi. To nie było w jej stylu no ale może chciała się odpłacić za to ,że nie dzwonił tyle czasu … W końcu zauważył ją idącą w jego kierunku. Uśmiechnął się do niej i wstał z miejsca po czym odsunął krzesełko by mogła usiąść.
- Przepraszam za spóźnienie ale Zooey mnie zatrzymała. Musiałam zrobić masę spraw ponieważ jej asystentka wzięła sobie urlop. W sumie nie dziwię jej się. – Powiedziała siadając.
- Nic się nie stało. Znam Zooey dlatego nie mam ci tego za złe. – Odpowiedział z uśmiechem. – Dobra, ale chyba nie będziemy o niej rozmawiać? No chyba że chcesz …
- Co? Zayn, dobrze się czujesz?
- Dobra, żartowałem. – Odpowiedział ze śmiechem. – A więc … może na początek coś zamówimy?
- Jasne.
W tym momencie podszedł do nich kelner. ,,Hm, idealny wyczucie czasu” – Pomyślał z lekkim zdziwieniem Malik.
- Dla mnie spaghetti i whiskey. – Powiedział Zayn.
- A dowód jest? – Spytał kelner.
- Jestem Zayn Malik. – Rzekł chłopak, myśląc że to coś zmieni. Kelner tylko wzruszając ramionami, odparł:
- Greg Humpston, miło mi.
- My się chyba nie rozumiemy. Ja gram w zespole One direction.
- A ja jestem kelnerem i doskonale się rozumiemy. – Odpowiedział z uśmiechem.
- Dobra niech będzie wino. – Rzekł rozczarowany.
- Dowód. – Nalegał nadal kelner, a Malik zdał sobie sprawę że wino to także alkohol.
- Ja pierdole! Co za obsługa … Więc niech będzie już to spaghetti bez wina ani whiskey. Zadowolony?
- Bardzo. – Odparł kelner. – A co dla pani?
- To samo tylko plus whiskey.
- Już się robi.
Po tych słowach kelner odszedł, a Zayn spojrzał na nią zaskoczony.
- Czemu ten geniusz nie chciał od ciebie dowodu?
- Przychodzę tu często i on już wie ile mam lat.
- A ile masz lat? – Spytał Malik, którego ten fakt zaczął nagle dziwnie interesować.
- Kobiety się nie pyta o wiek.
- No jak słusznie zauważyłaś kobiety, a ty jesteś dziewczyną.
- Nie bądź taki dowcipny. Nie dowiesz się małolacie i już. – Powiedziała ze śmiechem. Zayn wtedy zrobił tylko obrażoną minę … Miał coś powiedzieć ale Megan nagle schowała się pod stół! Taka reakcja totalnie zaskoczyła chłopaka!
- Meg, co się stało?
- Zooey. Cholera, jest tutaj. – Pisnęła.
- No i co z tego? Właśnie bardzo dobrze! Powiem jej co o niej myślę a prze okazji pochwalę się że jestem z niesamowitą dziewczyną na randce. – Rzekł chłopak i już miał odejść od stołu, ale dziewczyna złapała go za rękę i pociągnęła pod stół.
- Nawet się nie waż! Jeśli Zooey dowie się że chociażby że umówiłam się z tobą zabije mnie a potem ciebie!
- Megan, przecież możesz się umawiać z kim chcesz, Zooey to nie surowy ojciec który kontroluje chłopaków z jakimi spotyka się jego córka. – Stwierdził ze śmiechem. – Wyjdźmy spod tego stołu, bo mam wrażenie że ludzie dziwnie się na nas patrzą. – Dodał.
- Nie obchodzą mnie ludzie! Mamy tu zostać dopóki Zooey sobie nie pójdzie.
- Ty chyba zwariowałaś! Przecież ona może tu siedzieć nawet 2 godziny! Nie mam zamiaru spędzić tego czasu pod stołem. – Powiedział Zayn i chciał wyjść jednak dziewczyna złapała go za bluzkę i siłą zatrzymała.
- Zayn błagam! Zooey mnie nawet może zwolnić. Ona cię nienawidzi i nie będzie tolerować że się ze mną umawiasz.
- Okej, w takim razie może w ogóle się nie umawiajmy? – Spytał ostro chłopak, patrząc jej prosto w oczy.
- Masz rację tak będzie najlepiej. – Odparła. – Nasze drogi się rozejdą ale po tym jak wyjdziemy z restauracji. Teraz musimy opracować plan jak wyjść nie zauważonym. – Dodała.
- To może być nawet zabawne …
                                                                       ***
Harry i pozostała trójka One direction oglądała telewizję jedząc popcorn. Chłopak cały czas myślał kto powiedział dziennikarzom o tym kto jest ojcem Skyller. W ogóle nie dawało mu to spokoju. Czuł że powinien powiedzieć o tym chłopakom. Kiedy już miał zacząć rozmowę, powiedział Louis:
- Harry, dziwnie wyglądasz. Znów brałeś?
- Zamknij się. – Odburknął obrażonym tonem. Wtedy jego przyjaciel się roześmiał.
- Spoko, żartowałem. Ale jednak coś się trapi. Śmiało powiedz o co chodzi.
- O Skyller. – Odpowiedział, na co chłopaki wykrzyknęli głośne ,,Uuuu”. – Jesteście nienormalni, przecież jej nie kocham!
- Oj tego nie wiemy. – Rzekł Liam. – Ale co się stało? Królowa ciemności powiedziała ci coś złego?
- Na gali dowiedziałem się że jej ojciec jest bardzo bogaty … Obiecałem jej że nikomu o tym nie powiem i słowa dotrzymałem, tylko okazuje się że skądś wiedzą o tym dziennikarze … Ktoś musiał wygadać, ale kto?
- Zayn. – Stwierdził Niall. Kiedy chłopaki spojrzeli na niego jak na idiotę, wyjaśnił: - Pewnie z tą randką to była zwykła ściema. Chciał po prostu uciec od gniewu Stylesa. – Dodał ze śmiechem.
- Mówię poważnie. – Rzekł Harry. – Macie jakieś podejrzenia? Kto nienawidzi Skyller? – Spytał, na co twarze wszystkich skierowały się ku Liamowi.
- Myślicie że to ja? – Pisnął.
- No wiesz … Nie lubisz jej więc … - Zaczął Styles.
- Może i, ale niby skąd miałbym wiedzieć kim jest jej ojciec?
- Najzwyczajniej w świecie podsłuchałeś. – Odpowiedział Harry wzruszając ramionami.
- To nie ja, mogę was zapewnić. Już bardziej bym podejrzewał Louisa. Odkąd jest z Karen, nie robi już różnych show i taki tam bzdet i zatęsknił za tanią sensacją.
- To chyba sobie kpisz! – Krzyknął Tomlinson. – Nie mam nic do Skyller więc nie zrobiłbym czegoś takiego! Już prędzej Niall! Taka niby cicha woda a jednak.
- Idiota. – Skomentował Horan. – Mnie nie w głowie takie bzdury.
- Ale ktoś musiał powiedzieć o tym dziennikarzom. – Stwierdził Harry.
- A skąd pomysł że to ktoś z One direction? Na tym świecie są jeszcze inni ludzie … - Rzekł słusznie Payne.
                                                                       ***
Megan i Zayn siedzieli już pod stołem dobre 15 minut. W końcu zajrzał do nich kelner by upewnić się że wszystko w porządku. Wtedy niespodziewanie Malik wpadł na pewien pomysł.
- Zapłacę panu 100 dolarów jak obleje pan winem taką brunetkę w czarnej sukience z cekinami. – Powiedział chłopak.
- To Zooey Sullivan. Znana modelka! Nie mogę tego zrobić. – Odpowiedział kelner.
- Dobra daje 200 dolarów albo 300 jak pan woli. – Odparł Malik.
- 500. – Zdecydował z uśmiechem.
- Zdzierstwo w tych restauracjach. – Skomentował po czym wyjął z kieszeni forsę i mu ją podał. – Dobrze że zostało mi jeszcze 50 dolarów. Będę miał na powrót taksówką.
Wtedy kelner od nich odszedł. Meg i Zayn patrzyli z ukrycia kiedy wypełni swoją tajną misję. Po 3 minutach usłyszeli drącą się w niebogłosy Zooey. Wtedy chłopak pociągnął dziewczynę za rękę i wybiegli szybko z pomieszczenia. Na zewnątrz zaczęli się śmiać w niebogłosy.
- To było nie złe.
- Rzeczywiście. Widziałaś ją? – Spytał Zayn. – Aaa moja nowa sukienka! Zwalniam pana!
- Taa, jakby pracował dla niej. – Odpowiedziała Megan. – Dzięki ze zapłaciłeś aż 500 dolarów żeby tylko mnie nie zauważyła. Ta praca jest dla mnie bardzo ważna.
- Wiem. Ale jesteś świetną menedżerką, nie musisz pracować akurat u niej.
- Nie tak łatwo zdobyć pracę. A nie mam pewności że mi się uda i ktoś będzie mi aż tyle płacić. A niestety muszę zarabiać. – Powiedziała uśmiechając się lekko. – Czyli na mnie już pora, nie? W końcu nasze drogi miały się rozejść.
- Czekaj, czekaj … Nadal nic nie kumasz? Zapłaciłem aż 500 dolarów. Myślałem że dam ci tym jakiś znak. – Powiedział Zayn patrząc na nią wyczekująco.
- Jaki znak?
- Że cię naprawdę lubie.
- No tak ale jest Zooey …
- Jak dla mnie mogłabyś w tej chwili powiedzieć jej prawdę ale nie chcesz okej, rozumiem to … Po prostu zadzwoń jeszcze kiedyś. Będę czekać na telefon. – Powiedział z uśmiechem. – Możesz nawet zwlekać tydzień …
- Nie będę. Obiecuje. – Stwierdziła i zaczęła się oddalać, machając mu lekko.
- Czyli nie dowiem się ile masz lat?! – Krzyknął do niej chłopak.
- Nie! – Odpowiedziała ze śmiechem.
- Dziewczyny …
                                                                       KONIEC
Jee, nareszcie udało mi się zrobić krótszy. Osobiście jakoś mi się nie podoba, nie wiem czemu … ;0. Dobra kończę paa ;d.
PS. Jakbyście mieli odrobinkę czasu to skomentujcie ;p.


wtorek, 18 września 2012

One direction 2 odcinek 48

One direction 2
Odcinek 48
Był to środowy wieczór, kiedy zadzwonił telefon. Odebrał go Zayn, dzwonił oczywiście Sean który poinformował ich o bardzo ważnej gali! Stwierdził że wcześniej jakoś ta informacja wypadła mu z głowy i jest mu bardzo przykro. Kiedy Malik odłożył słuchawkę poszedł powiedzieć to chłopakom, cała czwórka grała na play station w wyścigi.
- Słuchajcie nie uwierzycie! Sean właśnie powiedział że w piątek wieczorem jest ważna gala na której będą wybierać piosenkarza, piosenkarkę a także zespół roku! – Krzyknął z radością.
- I tak nie wygramy jesteśmy beznadziejni. – Powiedział Niall ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Jak myślicie kto prócz nas ma szansę? – Spytał Liam patrząc na chłopaków. Ci tylko wzruszyli ramionami.
- Simple plan jest nie złe lub Green day. Ale i tak uważam że my wygramy! Jesteśmy mega. – Stwierdził Harry.
- Taa, zawsze podziwiałem nas za skromność. Wiecie jesteśmy tacy sławni a nigdy się nie wywyższamy. – Powiedział ze śmiechem Louis.
                                                                       ***
Następnego dnia, po szkole chłopaki mieli próbę przed koncertem który miał się odbyć w niedzielę. Hm, cóż  tylko sobota była wolna, ale znając chłopaków pewno będą ją odsypiać za piątek. Wrócą najwcześniej o 4:00 rano, chyba że nie wygrają i nie będą mieli czego świętować ale takiej myśli do siebie niedopuszczali. Byli pewni że wygrana im się należy … Po próbie kiedy się już zbierali, Skyller zaczęła się pakować.
- Pomóc? – Spytał Harry patrząc na nią.
- Nie. Nie chciałabym żebyś się przepracował. – Powiedziała sarkastycznie. Styles spojrzał na nią zaskoczony, uważał że taka opryskliwa jest tylko w stosunku do Liama. Cóż, mylił się.
- Chciałem pomóc. – Rzekł obrażonym tonem po czym zaczął się oddalać.
- Zaczekaj! Przepraszam po prostu nie wyspałam się … I jeszcze na próbach Liam niszczy mi moje nerwy. Przez niego palę dwa razy dziennie a nie raz!
- Uuu, to nie fajnie ale .. nie pozwól by taki matoł deptał ci po piętach. Przywal mu po łbie. Może trochę mu się rozjaśni. – Rzekł ze śmiechem Harry.
- Żartuje … Tak na serio to nie palę. Kiedyś to robiłam, ale moja babcia zmarła na raka płuc. – Rzekła Skyller biorąc do ręki torbę. Styles spojrzał na nią współczująco.
- Przykro mi.
Po tych słowach dziewczyna uśmiechnęła się tylko lekko i skierowała się w stronę drzwi. Kiedy już je otworzyła, Harry powiedział:
- Słuchaj nie miałabyś ochoty iść jutro ze mną na galę? Wiesz 1D zdobędzie nagrodę, nie możesz tego przegapić. – Rzekł z uśmiechem.
- Hm, jasne. Pewno wpadnę.
- Świetnie. Przyjadę po ciebie o 20:00 tylko powiedz mi gdzie mieszkasz.
Wtedy Skyller wzięła telefon do ręki i zaczęła coś pisać. Po chwili schowała go i wyszła. Harry poczuł się totalnie zdezorientowany. Nie rozumiał co to miało znaczyć? Zgodziła się ostatecznie czy nie? Po chwili dostał sms: ,,Huston 44. Tylko ubierz się ładnie byś mi nie zrobił wiochy”… Po przeczytaniu tej wiadomości Styles uśmiechnął się twierdząc że ta dziewczyna jest nienormalna.
                                                                       ***
Zayn chciał zadzwonić do Megan i ją zaprosić, jednak okazało się że zgubił numer telefonu! Przeszukał cały dom jednak nigdzie go nie było! Chłopak poczuł że ogarnia go panika! Meg pomyśli sobie że już totalnie ją olał  … nie chciał tego, nawet ją polubił i uważał że jest miła. Rozczarowany usiadł na kanapie po 5 minutach dołączył się do niego Niall także z grobową miną.
- Co się stało? – Spytał w końcu Malik.
- Dzwoniłem do Juliette … Powiedziała że nie pójdzie na gale.
- Chociaż masz do niej numer. – Powiedział Zayn patrząc się w ścianę. Niall spojrzał na niego nic nie rozumiejąc.
- A co chciałbyś mieć do niej numer? – Spytał zdziwiony.
- Nie! Chciałbym mieć numer do Megan! Zgubiłem go. Teraz pomyśli sobie że ją zupełnie olałem. No cóż, jutro musze iść sam. – Stwierdził Zayn ze smutkiem.
- Ja też, niestety. Nie szedłbym tam no ale … w końcu zdobędziemy nagrodę. To byłby skandal jakbym się nie pojawił. Muszę tam być. – Odpowiedział lekko się uśmiechając.
- Masz rację. Ale … skąd ta nasza pewność że zdobędziemy nagrodę? – Spytał Malik, który jakby dopiero teraz zrozumiał że oni nie widzą innej możliwości kto okaże się najlepszym zespołem roku.
- Stąd że jesteśmy najlepsi. – Odparł Horan z rozbawieniem.
                                                                       ***
W piątek o godzinie 19:30 Niall postanowił że musi porozmawiać z Juliette i przed jej wyjazdem zadać jej ważne pytanie. W tym celu udał się do jej domu. Musiał dzwonić trzy razy nim dziewczyna mu otworzyła. Kiedy go zobaczyła, nie wyglądała na zadowoloną, raczej na zirytowaną jego zachowaniem i złą.
- Co tu robisz? Przecież ci mówiłam że nie pójdę na tą galę. Niall zrozum dzisiaj wyjeżdżam, nic na to nie poradzisz. To nie zależy ode mnie. – Powiedziała dziewczyna, nawet go nie wpuszczając do środka. Ten pokiwał tylko głową ze zrozumieniem.
- Wiem i rozumiem ale muszę wiedzieć jedną rzecz a mianowicie czy … czy ty też coś do mnie czujesz? – Spytał szybko patrząc na nią nie pewnie. Juliette spojrzała na niego z zaskoczeniem, przez moment nie odpowiedziała.
- Niall … rozmawialiśmy o tym … przykro mi ale nic nie czuje do ciebie … Idź już, proszę. – Zdecydowała, próbując zamknąć drzwi. Horan je jednak przytrzymał i patrząc dziewczynie prosto w oczy, złapał ją mocno za rękę wyciągając coś z kieszeni. Nim się dziewczyna obejrzała, zdała sobie sprawę że ona razem z wielebnym Horanem, są złączeni kajdankami! Była w niedopisania szoku.
- Tak myślałem że powiesz iż nic do mnie nie czujesz … Postanowiłem więc nas skuć, aby cię zmusić do wyznania uczuć. – Powiedział chłopak z głupim uśmieszkiem.
- Niall … Słuchaj yyy … Ja do cholery wyjeżdżam! – Krzyknęła zdenerwowana. – Co ty sobie wyobrażasz? Masz nas natychmiast rozłączyć, rozumiesz? Jesteś głupim cymbałem!
- To znaczy że mnie kochasz? – spytał z nadzieją w głosie.
- To znaczy że jesteś głupim cymbałem. – Odpowiedziała zdenerwowana. – Za parę godzin wyjeżdżam!
- No cóż, jeśli naprawdę ci tak zależy na wyjeździe to powiedz prawdę.
- Przecież ci mówię prawdę! Dlaczego to do ciebie nie dociera? Uważasz że każda dziewczyna powinna na ciebie lecieć? Nie dopuszczasz do siebie myśli że są wyjątki?
Niall pokręcił przecząco głową.
- Nie ma wyjątków. – Stwierdził poważnie. Juliette wywróciła tylko oczami.
- Nic do ciebie nie czuje! Niall za pół godziny masz galę! Musisz na niej być, więc radzę ci nas odkuć … dla twojego i mojego dobra.
W tym momencie Niall pukną się w czoło. Totalnie zapomniał o gali! Zaczął się więc zastanawiać, co by tu zrobić? Przecież nie mógł ich puścić ponieważ dziewczyna wyjechałaby do Francji a on zostałby tutaj w Londynie ze złamanym sercem. Nagle wpadł na genialny pomysł.
- Pójdziesz ze mną na galę. – Zdecydował. – I nie protestuj.
- Ty chyba sobie żartujesz? Niall, nie pójdę z tobą na galę! Zwariowałeś?
- Owszem, pójdziesz ze mną na galę. – Rzekł Horan ciągnąc ją ku sobie …
                                                                                  ***
O godzinie 20:10, prawie wszyscy byli już na miejscu, nawet Liam który zawsze się spóźnia. Kiedy zobaczył z kim przyszedł Harry był w nie małym szoku. Nigdy by się nie spodziewał że Styles zaprosi właśnie Skyller … Kiedy każdy już zajął miejsca, Payne powiedział do niego:
- Mogłeś zaprosić każdą dziewczynę … Musiałeś wybrać akurat ją? – Spytał patrząc się na niego.
- Ekhem, Liam ja to słyszę. – Wtrąciła Skyller patrząc na niego groźnie. Chłopak jednak wcale się tym nie przejął. Jak to on. Uczucia innych wcale go nie obchodziły.
- Mam to gdzieś czy ty to słyszysz czy nie. Zajmij się swoimi sprawami. – Odpowiedział. – A ty Harry, odpowiesz mi na moje pytanie? Może jeszcze dodasz że ci się podoba?
-  Zaprosiłem Skyller bo … bo jest miła. I nie podoba mi się. Uspokojony?
- A skąd mam pewność że mówisz prawdę i ci się nie podoba? – Spytał Liam, patrząc na niego podejrzliwie.
- Bo podoba mi się inna dziewczyna. Ale nie powiem ci która. – Powiedział Harry z chytrym uśmieszkiem.
Tymczasem, Niall i Juliette dotarli na miejsce totalnie spóźnieni. Była godzina 20:20 i prowadzący zaczął już galę. Zajęło im pół godziny przebranie się Juliette ponieważ nie było prosto w kajdankach, a Niall nie chciał ich odpinać ponieważ bał się że zwieje. Nie był silny więc by jej nie przytrzymał. Kiedy usiedli już na miejscach, które mieli koło Karen i Louisa, dziewczyna spojrzała na nich zaskoczona.
- Juliette? Miałaś wyjechać. – Powiedziała Karen, z nadzieją iż Juliette odpowie że żartowała.
- Jak słusznie zauważyłaś ,,miałam”. Ale przez szanownego Nialla nie wyjadę! Idiota, skuł nas kajdankami i nie chce rozkuć. – Odpowiedziała obrażonym tonem.
- Serio? Niall czemu to zrobiłeś? – Spytała dziewczyna, powstrzymując śmiech.
- Z miłości. – Odpowiedział za niego Louis. Horan jednak nic nie powiedział, milczał. W końcu po 15 minutach prowadzący miał ogłosić kto zdobył nagrodę jako najlepszy zespół roku. Chłopakom oczy zaczęły się jarzyć a serca szybciej walić. Byli wręcz pewni że to oni … Lou ścisnął mocniej dłoń Karen, Liam zaczął bawić się telefonem, Zayn schował twarz w dłoniach, Niall gapił się tylko w ścianę, a Harry w podłogę …
- Najlepszym zespołem roku został zespół … One direction!!! – Wykrzyczał mężczyzna, a 1 D zaczęła się drzeć jak nienormalna.
- Niall, musisz iść po nagrodę. Odkuj nas. – Powiedziała Juliette szeptem. Wtedy chłopak zdał sobie sprawę że rzeczywiście głupio by tak było wejść z nią na scenę.
- Dobra, Louis oddaj kluczyk. – Powiedział Niall.
- Co? Jaki kluczyk? – spytał zaskoczony Tomlinson.
- Od kajdanek! – Odpowiedział pośpiesznie Horan. Prowadzącym tymczasem drugi raz wyczytał One direction … Na scenie pojawiły się tylko trzy osoby, Harry, Zayn i Liam. Brakowało Lou i Nialla.
- Nie mam kluczyka. A teraz muszę iść. – Rzekł chłopak i pobiegł na scenę. Niall tymczasem siedział na krześle przerażony. Nie wiedział co ma zrobić …
- Boże! Co teraz? – Spytała Juliette patrząc na Nialla.
- Mnie pytasz? – Pisnął chłopak. – Siedźmy cicho, może nas nie zauważą. – dodał i schował się pod stolik, ciągnąc za sobą Juliette. Na scenie tymczasem Harry odpukał podziękowania za nagrodę które ułożył im Sean. Oczywiście gadał iż niespodziewali się że zdobędą nagrodę i są bardzo wdzięczni swoim fanom ponieważ to dzięki głównie im mają okazuje dostąpić tego zaszczytu. Ah, gdyby ludzie znali prawdę … Potem kiedy chłopaki zeszli ze sceny, Liam zaczął się drzeć iż są najlepszym zespołem i nikt ich nie pobije. One direction postanowiło to uczcić, więc Zayn od razu nalał wszystkim po całym kieliszku wódki.
- Niall, a co z nami? – spytała Juliette która wskazała ruchem głowy na kajdanki. Horan spojrzał na nią trochę zawstydzony.
- No cóż, teraz Juliette będziesz musiała zabrać Nialla do Francji. – Powiedział Louis ze śmiechem. – Ale akcja! Brak kluczyków! Normalnie jak z filmu.
- Lou, zapomniałeś? Nasze życie jest jak tandetna komedia. – Odpowiedział Niall, który nie miał humoru do żartów. – Nie mam pojęcia co mam zrobić.
- Jesteś idiotą! Totalnym idiotą! W ogóle nie można na tobie polegać! Jak mogłeś wpaść na tak głupi pomysł! Co ci szczeliło do głowy? Skuć kajdankami do których nie masz kluczyka! Nienawidzę cię! Tak to do ciebie czuje, nienawiść. Zadowolony?! – Spytała Juliette która w tej chwili rzeczywiście nienawidziła chłopaka całym sercem. Niall kiwnął tylko smutno głową mówiąc po cichu ,,przepraszam”.
                                                                       ***
Liam podrywał dwie dziewczyny na raz, Louis tańczył z Karen, Niall siedział z Juliette przy stoliku milcząc a Zayn rozglądał się czy czasem na gali nie ma Megan. Harry tymczasem stracił z pola widzenia Skyller. Szukał jej parę minut, w końcu natknął się na nią kiedy stała oparta o ścianę i piła wino. Podszedł do niej z uśmiechem.
- Dobrze się bawisz? – Spytał nie pewnie.
- Wspaniale. – Odparła bez przekonania. – Zastanawiam się tylko … co to za dziewczyna która ci się podoba?
- Nie dowiesz się. – Powiedział Styles ze śmiechem.
- Ale domyślam się. – Rzekła Skyller.
- Tak? A więc kto to?
- Nie dowiesz się.
Wtedy Harry się ponownie roześmiał. Ta dziewczyna lubiła się droczyć, to trzeba było jej przyznać. Kiedy tak patrzył na nią z rozbawieniem, zdał sobie sprawę że twarz jej zbladła. Nie wyglądała na zadowoloną, patrzyła się tylko w jeden punkt. Chłopak podążył za jej wzrokiem … Patrzyła się na starszego mężczyznę, który miał około 40 lat. W pewnym momencie podszedł do nich.
- Skyller … nie mówiłaś że masz takich sławnych przyjaciół. – Powiedział mężczyzna uśmiechając się.
- To nie moi przyjaciele, jestem tylko ich choreografem. – Stwierdziła obojętnie dziewczyna. Harry poczuł się urażony tym stwierdzeniem. Myślał że chociaż go traktuje jak przyjaciela. No cóż, mylił się.
- Rozumiem. A może przedstawisz mnie Harre’mu? Ja go znam z gazet a on mnie pewnie nie …
- To James, mój ojciec. – Rzekła Skyller. – Jest bardzo bogaty i ma aż dwie duże firmy. Kasy ma więcej niż lodu. Po za tym jest stanowczy, nie czuły na ludzie potrzeby i egoistyczny. – dodała z sarkastycznym uśmiechem.
- Bez przesady. Nie musiałaś mówić tego aż tak ostro. Jestem po prostu bogatym ojcem Skyller. Ona nigdy się do mnie nie przyznaje nie wiem dlaczego … Hm, może dlatego iż ma tyle dumy że chce do wszystkiego sama dojść? – Spytał James. – No cóż, miło mi było cię Harry poznać. Pójdę już. – Po tych słowach mężczyzna oddalił się. Styles stał w szoku.
- To był twój ojciec? Wow. Dużo gazet o nim pisze, jest bardzo sławny dzięki … swoim pieniądzom. – Rzekł chłopak.
- Tak, to prawda. Także wiesz dlaczego nie mówiłam ci wcześniej kto jest moim ojcem … W sumie nie ty jeden  o tym nie wiedziałeś … cały świat także. Gdyby się ludzie dowiedzieli zaczęliby o mnie pisać w gazetach i … wszyscy chcieliby mnie zatrudnić tylko dlatego że jestem córką kogoś bogatego … a ja tak nie chce … wolałabym do czegoś sama dojść a nie dzięki ojcu. – Wyjaśniła dziewczyna. Harry w pewien sposób ją rozumiał.
- Zgoda, nikomu nie powiem jeśli o to się martwisz. – Powiedział z uśmiechem, wtedy Skyller także się uśmiechnęła.
- Dzięki. To wiele dla mnie znaczy …
                                                                       ***
Tymczasem, Zayn który stał koło Nialla i Juliette, nabijając się z nich, zauważył Megan która rozmawiała z jakimś chłopakiem! Poczuł się trochę zazdrosny i stwierdził że musi z nią porozmawiać a przede wszystkim przerwać im pogawędkę. Odszedł więc od Horana który już setny raz przepraszał naburmuszoną Juliette.
- Cześć. – Powiedział Malik, patrząc się na Meg. Ta zbytnio nie zwróciła na niego uwagi, tylko lekko mu pomachała. – Zayn, pamiętasz? – Spytał.
- Niestety. – Odpowiedziała widocznie zirytowana. Zayn spojrzał na nią zaskoczony. Nie spodziewał się takiej reakcji z jej strony, totalnie! Miał nadzieje że będzie uśmiechnięta i od razu oleje tego kolesia dla niego.
- Słuchaj jeśli jesteś zła o to że nie zadzwoniłem to … - Zaczął, jednak urwał ponieważ przerwała mu dziewczyna patrząc na niego groźnie.
- Rozmawiam jakbyś nie zauważył!
- Właśnie rozmawiamy. – Poparł ją chłopak z uśmiechem patrząc na Malika. – Więc nie przeszkadzaj nam. – Dodał i zaczął go ruchem ręki odganiać.
- Zgubiłem twój numer! Chciałem cię zaprosić na galę! – Krzyknął Zayn, jednak chłopak z którym Megan rozmawiała zaczął go pchać z dala od nich. Wtedy dla Malika było już tego za wiele. – Nie dotykaj mnie!
- Daj jej spokój, nie widzisz? Nie jest tobą zainteresowana. – Powiedział ostro.
- A ty kim jesteś? Może jej chłopakiem? – Spytał Zayn popychając go. Megan widząc narastającą kłótnie która mogła skończyć się bójką, stanęła pomiędzy chłopakami.
- Paul to mój brat! – Krzyknęła do Zayna patrząc na niego jednocześnie z wyrzutem. – Nie martw się mimo twojej totalnej olewki nie interesują mnie inne chłopaki.
Chłopak spojrzał na nią zawstydzony. Czegoś takiego się nie spodziewał.
- Brat? Oczywiście od początku wiedziałem! – Odparł uśmiechając się głupio. Meg tylko wywróciła oczami i pociągnęła Paula za sobą do wyjścia. Zayn został pośrodku Sali, zupełnie sam. Kiedy się zaczął rozglądać, zauważył śmiejącego się Nialla więc pokazał mu język. ,,Głupek. Jak można cieszyć się z cudzego nieszczęścia?” – Pomyślał wściekły. Hm, no cóż, los mu się odpłacił, jednak może nie zupełnie ponieważ w 3 minuty później znalazła się obok niego Megan która podała mu karteczkę.
- Masz i nie zgub tym razem.
Po tych słowach poszła. Tymczasem Zayn z radością stwierdził że jest to karteczka z jej numerem telefonu! By mieć pewność że zachowa numer cały do domu, spisał sobie go szybko w telefonie po czym przypadkowo wcisnął zieloną słuchawkę! Nie wiedział co powiedzieć jednak nie mógł się rozłączyć.
- Eee, cześć to ja Zayn. Miałem zadzwonić więc dzwonie. – Powiedział trochę się jąkając.
- Miło że dzwonisz. Jestem właśnie na gali gdzie spotkałam bardzo miłego chłopaka, któremu dałam mój numer, mam nadzieje że nie jesteś zazdrosny.
- Ja? Skądże. Wiesz, widziałem tego biedaka wygląda jak siedem nieszczęść. No ale jego zespół wygrał więc może to by cię przekonało do umówienia się z nim?
- Nie. – Odparła ku zaskoczeniu chłopaka. – Nie obchodzi mnie że zdobył jakąś głupią nagrodę. Lubię go nawet bez niej.
- Fajnie. – Wydukał Zayn, zaraz potem ugryzł się w język. Stwierdził że mógł się postarać o coś lepszego. – To co? Może byśmy się umówili w restauracji we wtorek o 20:00?
- Jasne. To jesteśmy umówieni, tylko nie zapomnij przyjść, to znaczy powiedz temu miłemu chłopkowi żeby przyszedł.
Potem się rozłączyła …
                                                                       ***
Gala dobiegała końca, była już godzina 23:15 a Niall i Juliette nadal byli ze sobą skłóci. Powoli ta sytuacja doprowadzała dziewczynę do szału, tym bardziej że mama dzwoniła do niej setki razy żeby już wracała do domu. Juliette musiała powiedzieć że już jedzie tylko utknęła w korku i będzie za 20 minut.
- Chyba rzeczywiście musisz mnie zabrać do Francji. – Stwierdził smutno Niall. – Wiem że pewnie się z tego nie cieszysz, ale taka jest prawda.
- Niall błagam cię! Znajdź ten cholerny kluczyk! – Powiedziała dziewczyna patrząc na niego błagalnym wzrokiem.
- A co ty myślisz że mam go w kieszeni?! – Spytał donośnym głosem klepiąc się lekko po niej. Nagle cały zbladł na twarzy. Po chwili wyciągnął z niej … kluczyk!
- Nie mów mi że miałeś go cały czas w kieszeni!
- Nie wiesz, miałem go w domu w górnej szufladzie. Tylko dzięki mojej mocy go teleportowałem. – Odpowiedział z kpiną po czym otworzył kajdanki. Juliette złapała się za dłoń, trochę bolała w końcu byli przez parę godzin skuci.
- Dobra to ja lecę. W końcu o 1:00 mamy samolot do Francji. Nie martw się prześlę ci pocztówkę. – Rzekła z uśmiechem po czym dała mu buziaka w policzek.
- Nie chce pocztówki.
- Więc czego chcesz? – Spytała zaskoczona.
- Dobrze wiesz. Ale masz rację, leć sobie do tej swojej Francji, w końcu nie masz dla kogo zostawać w Londynie. Nikt cię tu nie trzyma. – Powiedział i wyszedł na zewnątrz. Dziewczyna poczuła dziwny ucisk w sercu, czuła się jak ostatnia ofiara losu, jakby niepotrzebnie użalała się nad sobą gdy tak naprawdę to Horan cierpi. Czuła że powinna przed wyjazdem coś mu wyznać więc wybiegła za nim na zewnątrz. Nie mogła go jednak nigdzie znaleźć. Szukała go prawie pół godziny, w końcu zadzwoniła jej mama że spóźnią się na samolot, dziewczyna z ciężkim sercem stwierdziła że musi wracać do domu. No cóż, nie każda historia miłosna kończy się szczęśliwie …
                                                                       ***
O 4:00 nad ranem, Niall nie mógł w ogóle spać. Rzucał się w te i we wte. W końcu stwierdził że za bardzo tęskni za Juliette która już od trzech godzin siedzi w samolocie. Postanowił że wyjdzie na zewnątrz i zaczerpnie świeżego powietrza … Kiedy już tam się znalazł wyciągnął telefon, ujrzał jednego sms od … Juliette … Trochę się zdziwił. Pisało: ,,Tęsknie … Wiedz że jutro a właściwie jeszcze dzisiaj kiedy dotrę do Francji prześlę ci z niej zdjęcia ;)”. Niall po przeczytaniu tej wiadomości ciężko westchnął. Czuł się okropnie, Juliette nawet do końca nie wiedziała jaka jest dla niego ważna … Po chwili dostał kolejnego sms. Zdziwił się jeszcze bardziej: ,,Wybacz że cię rozczaruję”. Ta wiadomość totalnie go zaskoczyła! Czym niby miała go rozczarować? Nic z tego nie rozumiał.
- Czym mnie rozczaruje? – Spytał na głos, totalnie zdziwiony. Po chwili usłyszał czyjąś odpowiedź.  
- No że jednak nie dostaniesz tych zdjęć z Francji.
Wtedy Niall się gwałtownie odwrócił i wstrzymał powietrze.
- Boże! Juliette … Ty? Ty? Ty? Ty nie wyjechałaś? … W sumie pewnie wyjeżdżasz ale jutro albo pojutrze, co?
- Sama? Wątpię. Moi rodzice są od trzech godzin w samolocie … A samej raczej nie spieszy mi się żeby ta pojechać.
- Ale? Gdzie ty będziesz mieszkać i dlaczego zostałaś?
- Będę mieszkać u Karen. Moi rodzice zgodzili się … w sumie nie mieli wyboru kiedy odpakowałam moje walizki i wyrzuciłam z nich ubrania krzycząc że nie zmuszą mnie do pojechania do Francji chyba że siłą. Wtedy ulegli. A zostałam dla mojego kota, wiesz nie będzie mieć opieki więc … martwiłam się o niego.
- Oh, fajnie. Cieszę się.
- Niall … kiedy powiedziałeś że nie mam dla kogo tu zostać, zdałam sobie sprawę że istnieje aż 6 osób dla których jednak warto tu zostać. Karen, Harry, Louis, Liam, Zayn i ty. Gdyby ciebie nie było zapewne wyjechałabym do Francji. Dziękuje ci że skułeś nas tymi kajdankami. – Powiedziała z uśmiechem. Wtedy Horan podrapał się w tył głowy.
- Taa … Ja też cię cieszę … sorry że to mówię ale ty w końcu mnie kochasz czy nie? – spytał patrząc na nią nie pewnie.
- Wiesz nic do ciebie nie czuje, wręcz cię nienawidzę i zostałam tylko dlatego byś musiał mnie codziennie oglądać. Wiesz żeby ci zrobić na złość. – Odpowiedziała ze śmiechem po czym niespodziewanie Niall ją pocałował.
- Wiedziałem że jednak mnie kochasz. Chociaż moja żona twierdziła inaczej.
- To powiedz swojej żonce że bierzesz z nią rozwód. Bo za 4 albo 5 lat twoją żoną będzie pewna głupia blondynka. – Odparła i znów pocałowała Nialla …
                                                                       KONIEC
Dobra, to był najdłuższy odcinek z tych wszystkich, ale bądźcie wyrozumiali to koniec 2 sezonu chciałam go jakoś fajnie skończyć. Za 4 albo 3  dni pojawi się 3 sezon, mam nadzieje że przeczytacie chociaż 1 odcinek ;d. Komentujcie, z góry dziękuje i do zobaczenia ;).