One direction 2
Odcinek 44
Louis stwierdził że dziwnie mieszka się bez jego mamy. Nikt nie przychodzi do kuchni, kiedy on je płatki mówiąc ,,Jak się spało, słonko?” albo ,,Słonko, jak ty okropnie wyglądasz!” ewentualnie ,,Oddawaj moją prostownicę”. Ale ostatnio zdarzało się to coraz rzadziej no chyba że własna mu się gubiła. Kiedy tak rozmyślał, do kuchni wparował Harry.
-Tak mi przykro … - Zaczął chłopak patrząc na Louisa. Ten stwierdził że chodzi mu o jego matkę, telepatycznie domyślił się o co chodzi.
- Wiem ale to kiedyś musiało się skończyć. Nie mogłem cały czas z nią być. – Odpowiedział, ciężko wzdychając.
- Louis ty z nią byłeś tylko dwa dni! – Wykrzyknął chłopak.
- Dwa dni? Raczej dwa tygodnie. – Powiedział ze śmiechem.
- A więc byliście w tajemnym związku? – Spytał zaskoczony Styles.
- Bez przesady nie jestem zbokiem! – Odparł urażony. Wtedy Harry już nic z tego nie rozumiał. Poczuł że nie do końca gadają o tym samym.
- O czym ty właściwie mówisz?
- A ty? Ja gadam o swojej matce i jej wyprowadzce, brakuje mi jej! – Wyjaśnił w końcu.
- Ja mówiłem o Karen. Pomyślałem że zerwaliście, chyba że wybaczyła ci tamto. – Odpowiedział chłopak siadając na krześle i patrząc z zaciekawieniem na przyjaciela. Jednocześnie miał nadzieje że nie wybaczyła, ale od razu poczuł wyrzuty sumienia za takie myśli.
- Nie zerwaliśmy. – Zaznaczył z uśmiechem. – Nadal jesteśmy razem. A ty drogi, Stylesie, pytaj o takie rzeczy od razu a nie dwa dni po imprezie.
- Sean dzwonił że mamy koncert za tydzień, Eva też dzwoniła, że już ma super pomysł na nasz układ … Więc za parę godzin musimy wpaść do sali … Ale naprawdę Louis spałeś z nią? Nie wiedziałem. Myślałem że mówimy sobie o wszystkim.
- Ah bo ty wszystko rozpowiadasz! Bałem się że powiesz Karen. Teraz to nie ważne bo sama wie … Ale nie chciałem jej stracić, nie byliśmy razem ale nie chciałem kłótni. Myślałem że wpadnie w ramiona jakiegoś innego chłopaka a ja stracę szansę. Byłem okropnie samolubny. Wiem.
- Miło że wreszcie to zrozumiałeś, ośle. – Powiedział rozbawionym tonem Harry. Tomlinson obrzucił go tylko srogim spojrzeniem.
- Coś ty powiedział nędzna gnido? – Spytał ostro.
- Nic, matołku. – Odpowiedział ze śmiechem po czym uciekł z pomieszczenia …
***
One direction, właśnie miało próbę. Eva wymyśliła im jej zdaniem ,,zarąbisty” układ taneczny. Chłopakom od razu przypadł do gustu. W sumie nigdy nie krytykowali jej pomysłów, zawsze jej się przyporządkowywali. Eva szybko zrozumiała że może nimi ,,rządzić”, wykorzystywała nawet to czasem, oczywiście nikt z One direction się nie pokapował …
- Dobrze a teraz wyskok. – Powiedziała dziewczyna, przyglądając się uważnie każdemu z chłopaków. – Wspaniale. – Pochwaliła ich.
- Dobra, możemy zrobić przerwę? – Jęknął cały zdyszany Liam. Dziewczyna kiwnęła głową.
- Zgoda, ale tylko pięć minut. Mamy jeszcze dużo pracy. To nawet nie połowa układu.
- Sorry, ale my mamy tam śpiewać a nie tańczyć. – Zauważył słusznie Zayn.
- I co? Będziesz jak kołek stał i śpiewał? Wiesz że cię uwielbiam Malik, ale teraz przesadziłeś. – Odpowiedziała Eva. – Wiem co jest dla was dobre. Oczywiście poćwiczymy jeszcze uśmiechy do fanek, kiedy ma śpiewać publiczność oraz zalotne spojrzenia.
- Zalotne spojrzenia? – Spytał ze śmiechem Harry. – Haha, ja nie musze ćwiczyć. Dziewczynom się wydaje że ja nawet z plakatu patrzę na nich z pożądaniem.
- Ej, czyli na tym plakacie co cie mam, nie patrzysz tak na mnie? – Spytał rozczarowany Louis. Wtedy Styles go poklepał po ramieniu i rzucił rozbawionym tonem.
- Na ciebie Lou, zawsze się patrzę z pożądaniem. Pamiętaj o tym.
Chłopak coś miał odpowiedzieć ale w tym momencie ku zdziwieniu wszystkich, pojawiła się Karen! Nikt nie bardzo wiedział po co? W końcu była im potrzebna na próbie jak Niallowi pusta lodówka. Jednak One direction pomyślało że chciała zobaczyć jak sobie radzą.
- Cześć Karen! – Wykrzyknął Louis podbiegając do niej po czym dał jej buziaka w policzek i przytulił ją.
- Hej. – Odpowiedziała kiedy przestał ją ściskać, zwracając się do wszystkich. – Przyszłam zobaczyć jak tam wam idzie próba?
- Idzie wyśmienicie, nie widzę powodu byś miała zostać tutaj dłużej, nie potrzebna mi pomoc. – Powiedziała złośliwie Eva, patrząc na nią triumfalnie.
- Przyszłam dla chłopaków, nie dla ciebie. – Zaznaczyła dziewczyna.
- Taa, Karen może a właściwie ma zostać. – Powiedział Louis, na co dziewczyna spojrzała na niego z wdzięcznością. Eva wywróciła tylko oczami mówiąc ,,Byleby nie przeszkadzała” po czym stwierdziła że koniec przerwy … Dalej, dziewczyna wymyśliła żeby chłopaki na początek występu weszli jakimś fajnym tanecznym krokiem. Tym od razu pomysł się mega spodobał. Kiedy im go pokazała, nawet Karen musiała przyznać że był nie zły. Ta dziewczyna miała talent w tym co robi.
- Aha … świetnie … Niall nie wiedziałam że taki urodzony z ciebie tancerz. – Powiedziała z uśmiechem Eva. – Zayn trochę bardziej wesoła mina! Przecież nie możesz na tej scenie wyglądać jak sierota … A ty Harry przestał bawić się swoją grzywką!
- Nie moja wina że wpada mu do oczu, a po za tym dziewczyny lubią jak zalotnie ją odgarniam. – Rzekł uśmiechając się. Dziewczyna wywróciła na to kolejny raz oczami.
- Zgoda, pozwalam ci raz odgarnąć grzywkę! Potem masz nic z nią nie robić. –Powiedziała poważnie. Na to Styles się nie zgodził ponieważ stwierdził że w czasie tańca zaczyna mu wpadać do oczu.
- Wiem co z nią możesz zrobić … - Zaczął Liam. – Zapiąć spinką.
- No buhaha. – Harry roześmiał się na to szyderczo. – Zamknij się, Payne. Nie potrzebuje twoich rad.
- Dobra wracajmy do układu. – Zdecydowała Eva. Chłopaki dość szybko, co dziwne ją posłuchali. – Nie tak, Louis …
- Sorry ale ten cały układ jest dość zabawny. – Rzekł nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. – Nie zatańczę go na scenie, wyśmieją mnie.
- Louis kotku, ty wszystko traktujesz jak żart … Pomyśl że to jest ważne, ważne dla mnie, czy nie możesz tego zrobić z mojego względu? – Spytała z uśmiechem. – Musisz się bardziej postarać, pokażę ci. – Zdecydowała dziewczyna podchodząc do niego. Złapała go w biodrach i zaczęła pokazywać jak ma się poruszać a także jak ma stawiać nogi. Karen przyglądała się temu z zazdrością. Nie chciała dać tego po sobie poznać, więc postanowiła że przejrzy swój telefon. Przypomniało jej się że zapomniała go wziąć z domu, pochwyciła więc Louisa. Stwierdziła że to jej chłopak i ma prawo. Przecież nie będzie czytać jego sms! On i tak jest zajęty Evą na którą patrzył się z wielkim zainteresowaniem jak tłumaczyła mu jak ma się poruszać … Jednak im dłużej przeglądała jego komórkę tym większa ciekawość ją zżerała. Nie mogła się powstrzymać, wiedziała że to złe, ale jednak weszła w Wiadomości a potem w skrzynkę odbiorczą. Ujrzała tam milion sms od Harre’go, ucieszyło ją to i odetchnęła z ulgą. Zaczęła jednak zjeżdżać niżej, nie widziała tam sms od żadnej dziewczyny prócz siebie. Pisali tylko chłopaki z 1D no i może dwa sms napisał Sean, to wszystko. Po chwili jednak natknęła się na wiadomości od Evy! Nie było ich dwie czy trzy ale przynajmniej osiem! Pisała: ,,Byłeś świetny na próbie”, ,,Wyglądałeś zabójczo w tych bokserkach”, ,,Kiedy powtórzymy naszą noc?”. Stwierdziła że to sms sprzed trzech miesięcy, ale i tak obiecał że usunie, chociaż żeby dokopać się do tych wiadomości, straciła 15 minut … Po chwili jednak, odkryła wiadomość sprzed dwóch dni! Była tym totalnie zaskoczona, pisało: ,,Mam na ciebie wielką ochotę, wiem że jesteś z tą sztywniarą Karen, ale w każdym związku są zdrady”. Dziewczyna wtedy zaczęła się zastanawiać co na to odpisał jej chłopak. Zaczęła więc grzebać w wysłane. Nim się dokopała od miliona wiadomości do Harre’go, minęło kolejne 10 minut. Wtem ujrzała sms do Evy: ,,Wiem że jest sztywniarą, ale ją lubię, może kiedy mi się znudzi:)”. Poczuła się bardzo wściekła i oszukana.
- A więc jestem sztywniarą? – Spytała wstając z ławki. Louis spojrzał na nią zaskoczony a zaraz potem ujrzał swój telefon w jej rękach.
- Dlaczego grzebiesz w moim telefonie? – Zapytał ostro.
- Bo wiedziałam że jesteś taki sam! Nic się nie zmieniłeś! Flirtujesz z Evą kiedy tylko masz na to ochotę, a ja nic o tym nie wiem i wierzę w twoje zapewnienia że jestem dla ciebie najważniejsza!
- Bo jesteś! – Wykrzyknął chłopak.
- Aha, więc dlatego zakładasz że kiedyś ci się znudzę i tylko mnie lubisz? Nie potrafisz innym przyznać co do mnie czujesz, więc skąd pewność że twoje uczucia się prawdziwe?
- Jeśli nie wierzysz w moje uczucia to skąd wiesz że twoje także są prawdziwe? – Spytał patrząc jej prosto w oczy. – Gdybyś chciała wiedzieć, znudzisz mi się wtedy kiedy Niallowi, znudzi się jedzenie … Mówię wszystkim że jesteś moją przyjaciółką bo jesteś. Miłość to nie tylko czułe słówka i całowanie na każdym kroku. Traktuje cię jak najlepszą przyjaciółkę bo wiem że mogę ci się ze wszystkiego zwierzyć a przyjaciół nigdy nie zdradzam … A sztywniarą jesteś dlatego bo nie imprezujesz jak Eva do upadłego i za to cie kocham. Może przesadziłem trochę z tym pojęciem, ale pisałem go na szybko … Taka jest prawda. Ale jeśli ty wolisz przeglądać moje sms i przychodzić mnie szpiegować na próby to spoko. Rozumiem że nigdy nie zasłużę na twoje zaufanie.
- Mogłeś powiedzieć o tym wcześniej …
- Mówiłem, ale ty nie uwierzyłaś … Jeśli poczujesz się lepiej to okej, Eva … - Zaczął zwracając się do niej. – Karen to moja dziewczyna i kocham ją. Między nami nic nie będzie, nigdy. Przykro mi, wolałabym już zostać gejem niż być z tobą. Sorry powiedzeniane za ostro, wiem.
Eva spojrzała na niego z wyrzutem, a Karen nie wiedziała co ma zrobić czy powiedzieć. Po prostu wyszła bez słowa. Pomyślała że może rzeczywiście nigdy nie zaufa Louisowi i taka jest prawda. Chciała ale nie potrafiła. Bała się że będą musieli z tego powodu się rozstać. Myślała że wyznanie uczuć wszystko zmieni, a tymczasem jeszcze bardziej skomplikowało …
***
Kiedy Karen wróciła do domu, załamana i smutna jej mama podeszła do niej z pewnym pytaniem:
- Słuchaj, kochanie a może zaprosiłabyś swojego przyjaciela na kolacje? – Spytała dość nie śmiało. – Louis … Chyba tak się zwał i ostatnio paradował w samych bokserkach po naszej kuchni … Mówiłaś że to twój przyjaciel, chciałabym go poznać pomimo że jest gejem. Ty nigdy nie miałaś innych przyjaciół niż Juliette więc …
- Nie wiem czy się zgodzi, ostatnio jest bardzo zajęty … - Tłumaczyła dziewczyna.
- Mnie w każdym razie byłoby bardzo miło gdyby wpadł … Nakrzyczałam wtedy na niego i trochę mi jest za to wstyd. Chciałabym go przeprosić. Zadzwoń żeby wpadł jutro o 20:00 na kolacje. No to ja lecę.
Zanim Karen zdążyła cokolwiek powiedzieć jej mama poszła. Dziewczyna nie wiedziała co ma zrobić! Zadzwonić do Tomlinsona po tym co się wydarzyło czy nie? Mama w ogóle nie dała jej dojść do słowa, wszystko sobie z góry zaplanowała jak zawsze … W końcu nie zadowolona wybrała numer swojego chłopaka, a może już nie? Po pierwszym sygnale odebrał! Widocznie czekał na telefon od niej …
- Co tam? – Spytał normalnym tonem, jakby nic się nie wydarzyło …
- Louis wiem że mnie nienawidzisz ale wpadłbyś jutro na kolacje o 20:00? Mama chciałaby cię bliżej poznać …
- I mam udawać geja? – Zapytał śmiejąc się ironicznie. – Nie wiem czy mam ochotę.
- Louis błagam … Nie rób tego dla mnie ale dla … mojej mamy będzie załamana, jak nie przyleziesz …
Tomlinson jednak w odpowiedzi się rozłączył …
***
Następnego dnia wieczorem, Juliette zadzwoniła do Nialla z prośbą o spotkanie z Pitch Backs na 19:00. Chciała mu wszystko wytłumaczyć, ten się zgodził, chodź trochę nie chętnie. Zbytnio nie miał ochoty się z nią widzieć, jednak był ciekaw co też ma mu do powiedzenia … Dziewczyna jako pierwsza pojawiła się w pizzeri. Kiedy czekała już prawie 10 minut, postanowiła zamówić cole i przez ten czas kiedy będzie na niego czekać czymś się zająć. Juliette tak się zamyśliła że straciła poczucie czasu, kiedy spojrzała na zegarek widniała godzina 19:45. Niall miał się pojawić już dawno. Wściekła zdała sobie sprawę że ją wystawił do wiatru!
- Kretyn, oczekuje wyjaśnień a potem nawet nie przychodzi. – Mruknęła do siebie po czym zapłaciła i wyszła. Nie rozumiała jego zachowania, wiedziała że zapewne chce się na niej zemścić za tamto! Ale on był inny, miły, wrażliwy, czuły! A tu okazuje się zupełnie co innego … Na zewnątrz było zupełnie ciemno. No cóż, lato się kończy a zaczyna jesień, smutna i szara … W pewnym momencie zauważyła jakąś czarną postać idącą w jej kierunku.
- Niall? – spytała zaskoczona że jednak postanowił się pojawić.
- Nie, Justin Bieber. – Odpowiedział śmiejąc się ironicznie. Miał naciągnięty kaptur na głowę i był ubrany raczej na sportowo, zupełnie jak nie Niall. Lubił jeść ale i stroić się także.
- Bez żartów. – Stwierdziła poważnie dziewczyna. – Cieszę się że w końcu przyszedłeś. Pewnie umówiliśmy się na 20:00 a ja pomyliłam godziny.
- Nie. Umówiliśmy się na 19:00. Miałem nie przyjść, ale poczułem wyrzuty sumienia. Sam nie wiem czemu, ty nawet nie raczyłaś zadzwonić ani odebrać telefonu. Ale taki jestem, zależy mi na osobach nawet dla których nic nie znaczę. – Powiedział Horan ze smutkiem w głosie. – To było bezsensu. Pójdę, trzymaj się.
- Niall … Zaczekaj! – Krzyknęła za nim Juliette, ten się jednak nie odwrócił. Nadal szedł przed siebie. W końcu dziewczyna postanowiła pobiegnąć za nim, jednak ten zaczął uciekać! Dziewczyna była zupełnie zdezorientowana. Nie wiedziała o co mu chodzi … Biegli tak już dobre 15 minut, Juliette myślała że pogna do swojego domu, jednak ten szedł gdzie indziej. – Niall! Ja już nie dam rady! – Krzyczała. Horan nadal biegł dalej. Przebiegli most Brighton, park i w końcu zatrzymał się na skraju urwiska. Dziewczyna poczuła się jak w jakimś horrorze.
- Co my tu robimy? – Spytała ledwo mówiąc, była tak bardzo zdyszana. Chłopak jednak nie odpowiedział, widocznie nie chciał żeby zauważyła że on także się bardzo zmęczył. Po minucie, rzekł:
- Chciałem sprawdzić czy … czy pobiegłabyś za mną gdziekolwiek!
- Tak! – Odparła bez zastanowienia. – Gdziekolwiek.
- To dlaczego nie przyszłaś i totalnie mnie olewałaś? Byłaś oschła i wredna? Nienawidzisz mnie? Sorry przez to że jestem sławny nie spotykam ludzi którzy mnie olewają, więc wiesz … Możesz to wyznać teraz … Nic ci nie stoi na przeszkodzie.
- Niall ty nic nie rozumiesz … To nie ty jesteś problemem tylko ja. To moja wina. Zależy ci na mnie i to jest urocze, strasznie mi się to podoba szczególnie że ciebie najbardziej lubię z zespołu. Wtedy nie przyszłam ponieważ się przestraszyłam że to nie jest przyjacielska kolacja tylko dla ciebie znaczy bardzo wiele! A ja nie potrafię kochać cię tak jak ty mnie … Przepraszam. Lubię cię jako przyjaciela a kocham jak brata ale … to wszystko. Bałam ci się tego wyznać. Jeszcze raz bardzo przepraszam.
Niall przez moment milczał. W końcu wydukał:
- Muszę iść, umówiłem się z chłopakami w … barze. – Skłamał i zaczął się oddalać. W końcu ponownie się odwrócił i podszedł do dziewczyny: - Możesz mi powiedzieć dlaczego nic do mnie nie czujesz? Jaki jest twój typ chłopaka? Jakich chłopaków miałaś? Byli mądrzejsi? Ładniejsi? No powiedz, śmiało.
- Niall wiesz że to nie o to chodzi …
- Więc o co?!
- O to że nie mogę być z tobą! Nie potrafię, przykro mi. Wiem że mieć cię za chłopaka to mega fajna rzecz ale nie dla mnie … Inne dziewczyny za tobą szaleją a ja … nadal kocham One direction ale nie kocham ciebie jako chłopaka.
- Wiesz myślałem że … spędzaliśmy razem tyle czasu że … No cóż, pomyliłem się. – Stwierdził po czym się oddalił. Juliette usiadła na ziemi a łzy zaczęły spływać jej po policzku. Nagle zadzwonił telefon.
- Halo? Ah, to ty! – Powiedziała dziewczyna.
- Powiedziałaś mu? – Spytał jakiś głos w telefonie.
- Nie, nie zrobię tego! I tak będziemy musieli się rozstać … A złamię mu serce.
- A kochasz go?
- Tak, bardzo go kocham! Powiedzenie mu że nic do niego nie czuje było straszne! Za pierwszym razem nie dałam rady, wystawiłam go. Ale teraz nie mogłam … - Odpowiedziała po czym się rozłączyła …
***
O 20:40, Louis nadal się nie pojawiał. Karen zupełnie straciła nadzieje że przyjdzie, jej mama jednak była dobrej myśli … Stwierdziła że na pewno miał coś ważnego do załatwienia i najpóźniej będzie o 21:00. Ojciec dziewczyny jednak powiedział że zupełnie olał kolacje.
- Nie prawda! On może mieć własne życie, prawda? To że ty nie masz tylko siedzisz przed telewizorem 24 godziny na dobę nie znaczy że inni także tak żyją! – Powiedziała ostro kobieta do swojego męża.
- O przepraszam bardzo bo 15 godzin! W końcu musze spać. – Usprawiedliwił się. Karen wywróciła na to tylko oczami, zirytowana.
- On nie przyjdzie! Pokłóciliśmy się. – Odpowiedziała i zaczęła zbierać talerze, w tym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. Matka Karen poszła otworzyć, okazało się że to był Louis w czarnych spodniach, białej koszuli, marynarce i z czerwonymi różami.
- Przepraszam za spóźnienie ale wywiad się przedłużył. – Wytłumaczył podając je kobiecie która mówiła nieme: A nie mówiłam!
- Oh, jak miło że zaszczyciłeś nas swoją obecnością. – Powiedziała ironicznie Karen.
- Miło że na mnie poczekaliście … Czuje się strasznie głupio … Następnym razem to ja państwa zaproszę do jakieś restauracji. – Odpowiedział nieco zmieszany, co chwilę zerkając na Karen i uśmiechając się do niej.
- Nie ma sprawy. Siadaj. – Rzekła matka jego dziewczyny. - Chciałam bliżej cię poznać … Możesz mi powiedzieć czy … nie wiem czy wpada o to pytać ale … czy inni nie naśmiewają się z powodu twojej orientacji?
- Eee … Nie, skądże. Akceptują to. – Odpowiedział chłopak teraz naprawdę zestresowany. – Mam wielu naprawdę dobrych przyjaciół. Nie rozmawiajmy o tym jednak, proszę.
Kobieta na to się zgodziła. Dalsza rozmowa była głównie o jego zespole, muzyce, zainteresowaniach o tym jak trudno być gwiazdą. W końcu zapytała czy aktualnie spotyka się z kimś …
- Tak. – Odpowiedział stanowczo, wpatrując się jak zaczarowany w Karen. – Bardzo mi zależy na tej osobie i chce z nią być ale … ona mi nie ufa.
- Tobie? Hm, to musi być podły chłopak. – Stwierdziła kobieta poważnie.
- Tak jest bardzo … podły, wredny i wkurzający. – Odpowiedział Louis.
- To dlaczego z nim nie zerwiesz? – Spytała patrząc się na niego zaskoczona.
- Bo ją kocham. – Rzekł bez zastanowienia.
- Ją? – Zapytała zdziwiona. – Chyba raczej jego?
- Tak jego … Znaczy ją.
- Jak to ją? Wiem że trudno pogodzić ci się z tym kim jesteś … Nie przywykłeś do tego i takie tam. – Powiedziała współczująco. Louis jednak poczuł że czas wyjawić prawdę. Nie chciał żyć w kłamstwie.
- To ona, dziewczyna! – Wykrzyknął w końcu wstając. – Nie jestem gejem. Przepraszam za kłamstwa to było głupie … Karen jest moją dziewczyną. Ale od nie dawna, wtedy co państwo przyłapali mnie w bokserkach, rzeczywiście myślałem że jestem gejem. – Wyjaśnił szybko aby nie miała problemów.
- Karen? – Jej matka nie mogła nic innego powiedzieć. – Czemu nie powiedziałaś mi wcześniej? Wyszłam na idiotkę. – dodała urażona.
- Wspaniale, lubię cię Louis. – Powiedział ojciec dziewczyny uradowany. – Wreszcie moja córka spotyka się z kimś na poziomie.
- Przepraszam mamo, jest mi głupio. – Odparła dziewczyna i nic więcej nie zdążyła powiedzieć ponieważ chłopak wyciągnął ją na zewnątrz tłumacząc że musi jej coś powiedzieć bardzo ważnego. Karen poczuła że chce z nią zerwać …
- Posłuchaj bo … - Zaczął kiedy byli na dworze.
- Tak, wiem zrywasz ze mną. Nie możesz pogodzić się z tym że jestem zazdrosna o Eve. Przepraszam, ufałam ci kiedy ona się nie pojawiła. Ale jak ty byś się czuł gdybym pracowała z Nathanem?
- Nie zrywam z tobą głuptasie. – Odpowiedział uśmiechając się. – Chciałem ci powiedzieć że przyszedłem dla ciebie bo zależy mi na tobie. Nie dla twojej matki czy dlatego że mi się nudziło tylko dla ciebie. Po prostu. – Odpowiedział przybliżając się do niej.
- Fajnie to od ciebie słyszeć. – Powiedziała Karen.
- A jeśli chodzi o Eve to zwolniłem ją. Niall mnie poparł gdy powiedziałem że jeśli tego nie zrobię zerwiesz ze mną … Harry też bo jest moim kumplem i nie daje mu odgarnąć grzywki, więc było 3 na 2 i wygraliśmy … Pozbędę się wszystkich osób które cię denerwują aby tylko cię przy sobie zatrzymać, pamiętaj o tym. Aha i sms wszystkie usunąłem. Nie łączy mnie z Evą już nic tylko … dziecko które ma ze mną. Ale to szczegół.
- Jesteś okropny. – Odpowiedziała ze śmiechem Karen, a on po chwili ją pocałował …
KONIEC
Dobra koniec mieszania z Evą, namieszam z kimś innym :). Paaa.
świetny .xx ohh jak ja kocham jak ty tak mieszasz . :D ..a mam orośbe mogłabyć podać tw twittera ??
OdpowiedzUsuńNowy rozdział na http://blog1dlovestory.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńA rozdział świetny :)
bosko... a ty dalej będziesz mieszać oj nie ładnie, nie ładnie ;P czekam na nn <33
OdpowiedzUsuńŚwieetne ;* To jest talent, no. Zazdrość -,-
OdpowiedzUsuńZapraszam na 3 rozdział na http://foreveryoungonedirection-a.blogspot.com/
Super.Ciekawe co wydarzy się później.
OdpowiedzUsuńGdybym była na miejscu karen, rozniosłabym tą całą Eve! Nie znam dziewczyny, bo dopiero w 43 odcinku zaczęłaś o niej pisać, ale już jej nie lubię! o!
OdpowiedzUsuńNo co za ...! To chyba normalne, że dziewczyna przychodzi na próbę swojego chłopaka i żadna panna nie powinna mieć o to pretensji.
Szkoda, że nie wymyśliłaś kłótni między karen, a Evą kiedy ta powiedziała do lou "kotku". Szczerze mówiąc sama się zdenerwowałam kiedy to przeczytałam, jak ona w ogóle śmiała tak powiedzieć?
Też uważam, że to nie ładnie grzebać w cudzym telefonie, bo jest to oznaka nie ufności, ale też czasami tak robię, więc rozumiem dlaczego karen to zrobiła.Ciekawość ją zżerała. Byłam w szoku kiedy przeczytałam treść sms'ów, Eva robiła wszystko żeby lou znów poszedł z nią do łóżka. Uważała się za dobrą manipulantkę, ale według mnie w ogóle jej to nie wychodziło. Pewnie jest z siebie bardzo dumna, że skłóciła parę zakochanych dzieciaków. I oczywiście, zaskoczyło mnie zachowanie louisa. Myślałam,że znowu będzie się wykręcał jak to on.
Coś mi się wydaje, że na tej kolacji lou powie, że jest chłopakiem karen, a jej matka wścieknie się jak to usłyszy.
W pierwszej chwili uwierzyłam, że juliette nie kocha nialla,ale kiedy napisałaś o tej rozmowie telefonicznej z jakaś nieznaną osobą, której powiedziała, że go bardzo kocha i było to dla niej trudne, byłam w szoku. Co takiego skrywa ta dziewczyna, że okłamała chłopaka którego kocha? Musisz szybko napisać kolejny odcienk.
No, i to mnie bardzo ucieszyło! wiedziałam, że lou wyzna prawdę matce karen, ale nie spodziewałam się, że zwolni Eve. Zaskoczyłaś mnie tym :)
Zupełnie zgadzam się z tym komentarzem.
UsuńJak zawsze cudowny rozdział *-*
Czekam na kolejny !
Pozdrawiam,
Weronika xx
hahha nie mieszaj juz prosze!!!rozdział świetny!!! rozbawił mnie ten styles jak mówił o tych plakatach :) i dobrze ze lou wyznal mamie karen ze sa razem i nareszcie sie pogodzili, a z juliette nic sie nie wyjasnilo tak w 100 procentach wiec czekam na kolejny wpsanialy rozdzial!!! :P
OdpowiedzUsuńnowa część.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej Eva już nie namiesza.
OdpowiedzUsuńCiekawe kto szantażuje Juliette?
Czekam na następny <3
Zajefajne <3. Uwielbiam to opowiadanie!!! Kocham Plotkara xo xo <3
OdpowiedzUsuń