niedziela, 9 września 2012

One direction 2 odcinek 46


One direction 2
Odcinek 46
One direction właśnie miało próbę, w końcu za parę dni miał się odbyć ich koncert na zakończenie wakacji. Skyller uważała że wszystko ma pod kontrolą lub tak jej się wydawało. Na próbach zawsze rządziła i nie przyjmowała do siebie myśli że może się mylić. Oczywiście Liama okropnie to denerwowało. Kiedy mieli przerwę dwuminutową, podszedł do chłopaków.
- Słuchajcie, czy tylko mnie wkurza ta wkurzająca dziewczyna? – Spytał Payne, siadając koło chłopaków na brzegu sceny.
- Tak. – Stwierdził Zayn. – Ja ją lubię, jest fajna. Wymagająca ale widać że zależy jej aby wszystko poszło zgodnie z planem.
- Zgodnie z JEJ planem. W ogóle nie pyta nas o zdanie jak Eva, czasem mi jej brakuje. – Odpowiedział Liam patrząc z wyrzutem na Louisa.
- No co? Mogłem przez nią stracić dziewczynę! – Powiedział poważnie. – Po za tym nie była taka super, chociaż w łóżku …
- Przestań! – Krzyknął Harry. – Naprawdę uważasz że mam ochotę tego słuchać?
- Dobra nie będę zabawiać się w Seana.
- A właśnie,  co z Seanem? Ostatnio w ogóle go nie widujemy, pokłóciliście się? – Spytał Niall, oczywiście jedząc bułkę.
- Chyba tak. Przez nas zerwała z nim dziewczyna, znaczy przeze mnie i Karen. Chociaż to on zdradzał ją od dwóch lat … Nie powinien mieć teraz pretensji. – Odpowiedział Louis, który sam jakby nie wierzył w te słowa. Cały czas miał wyrzuty sumienia, że to z jego winy Sean i Kimberley nie są razem, a właściwie z winy Karen ponieważ do niej zadzwoniła.
- Masz rację ale … może on sam powinien jej o tym wszystkim powiedzieć kiedy zda sobie naprawdę sprawę że oszukiwanie jej jest podłe? Wy otworzyliście tej dziewczynie oczy, ale to nie wasze życie. – Rzekł Harry. Właśnie tak samo uważał Louis, Styles jakby wyjął mu te słowa z ust.
- Zgadzam się z tobą … To samo chciałem powiedzieć … Słuchajcie czy uważacie że można kogoś kochać, a jednocześnie go zdradzać? – Spytał Tomlinson. Chłopaki zaczęli się wtedy poważnie zastanawiać. Nikt z nich tak naprawdę nie znał odpowiedzi na to pytanie.
- Chodzi ci o to czy Sean rzeczywiście kochał Kimberley? Bo jeśli okazałoby się że tak, miałbyś wyrzuty? – Domyślił się Zayn. – Myślę że to nie twoja sprawa, Sean trochę się podąsa a potem ci wybaczy, zobaczysz. – Dodał szybko. Właśnie w tym momencie Skyller, zdecydowała że koniec przerwy. One direction nie było zachwycone, chcieli jeszcze trochę odpocząć w końcu mają ostatnie dni wakacji a siedzą na próbach połowę dnia. Przychodzą o 8:00 rano a siedzą do 16:00  i to jeszcze czasem się przedłuża.
- A ty Liam na drugi raz mów trochę ciszej. – Powiedziała do niego dziewczyna. Ten poczuł że zaczyna się czerwienić.
- Czałoby nie podsłuchiwać. – Odpowiedział ostro. Ton jego głosu zaskoczył nawet samą Skyller. W końcu chłopaki powrócili do próby. Dziewczyna wymyśliła im żeby na koniec poleciały serpentyny. Pomysł bardzo się im spodobał, nawet Paynowi chodź nie dał tego po sobie poznać …
                                                                                  ***
Louis siedział w domu przed telewizorem. Ogólnie nudził się w piątkowy wieczór. Wszystko jeszcze pogarszał fakt iż w poniedziałek – szkoła. Nie miał ochoty na nic. Czuł że to okropne miejsce odebrało mu sens życia, pomimo ,że miał dziewczynę, przyjaciół i był sławny. Kiedy tak rozpaczał zadzwonił jego telefon. Na wyświetlaczu pisał jakiś nieznany mu numer. Był nieco zaskoczony ale odebrał.
- Halo?
- Eee Louis? No hej, słuchaj jest taka sprawa … bo chodzi o to że … czy przyjedziesz po mnie do aresztu?
Tomlinson zrobił wielkie oczy. Przez moment nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Głos pasował mu do ich menadżera, ale … w areszcie?!
- To żart? Ah, rozumiem chcesz się zemścić za to ,że przeze mnie rozpadł ci się związek? – Próbował zgadywać.
- Chciałbym. Jednak naprawdę siedzę w areszcie!
- Okej wierzę ci. A możesz mi powiedzieć za co cię zwinęli? – Spytał ciężko wzdychając. 
- To długa historia … Przyjedź po mnie a wszystkiego się dowiesz. – Zdecydował po czym się rozłączył. Louis totalnie nie zadowolony ,że musi jechać do aresztu, wstał z kanapy i skierował się w stronę wyjścia. Na zewnątrz wsiał do swojego samochodu i pojechał. Po 20 minutach, dotarł na miejsce … Kiedy wracali samochodem przez pierwsze 5 minut milczeli. W końcu zaczął Sean:
- Dzięki ,że po mnie przyjechałeś pomimo tego że pewnie miałeś ciekawsze rzeczy do roboty.
Louis patrząc się cały czas na drogę odparł:
- Masz rację, przez twój wybryk przegapiłem jak Ridge wyznaje po raz setny miłość Brook.
Po tych słowach oboje zaczęli się śmiać. Gdy przestali menadżer chłopaka powiedział:
- Chcesz wiedzieć za co mnie zgarnęli?
- Umieram z ciekawości.
- A więc byłem załamany zerwaniem z Kimberely i zacząłem zarywać do jakieś panienki w barze. Ona w pewnym momencie zaproponowała żebyśmy przenieśli się do niej. Kiedy już zbieraliśmy się do wyjścia, natknęliśmy się na jej męża i jego kolegów … Oczywiście nie wiedziałem ,że jest zamężna …
- A obrączka? – Wtrącił Louis. – Chyba ją miała, co?
- Oj dużo się musisz dziecko nauczyć o życiu. Ona przyszła do baru na podryw, nie? I uważasz ,że nie pomyślała by ją zdjąć?
Wtedy Tomlinson puknął się w czoło.
- Rzeczywiście. Musiałaby być idiotką. I co było dalej?
- Jej mąż zaczął się pytać kim jestem, wtedy ona odpowiedziała ,że jestem natrętem który chciał jej zapłacić za jedną noc. Wkurzyłem się więc powiedziałem, jej mężusiowi, może trochę za ostro, że to dziwka która daje każdemu w barach. Na to mąż się wkurzył i zgniótł mi mój telefon, więc dałem mu w mordę i tak zaczęła się bójka.
- No to pięknie! A na drugi raz, taka mała rada, nie nazywaj kobieta przy ich mężach dziwkami … A tak w ogóle dlaczego zadzwoniłeś akurat do mnie?
- Jeszcze nie kapujesz? Przecież mówię że mój telefon jest w częściach więc zadzwoniłem z policyjnego! A do ciebie ponieważ tylko twój numer znam na pamięć! Jest prosty więc zapamiętałem. – Wyjaśnił z uśmiechem. Louis wtedy wziął głęboki oddech, nie chciał tego mówić ale wiedział że musi.
- To moja wina. Gdyby nie ja, nie doszłoby do tej bójki w barze. – Stwierdził.
- Ja po prostu broniłem honoru mojej komórki, to wszystko. – Po tych słowach ponownie, się roześmiali.
- Wiem ale … to ty jesteś moim przyjacielem nie Kimberely. Nie powinienem cię śledzić. Byłem po prostu zły, że ją okłamujesz. Lubię ją i wydawała mi się sympatyczna.
- Tęsknie za nią … To ona namówiła mnie bym został menadżerem … Często mi pomagała i była dla mnie wsparciem. – Powiedział szczerze. Louis zaczął się więc zastanawiać czemu ją zdradzał? W jego oczach było widać miłość do niej, nigdy by jej nie zostawił. Nawet dla ładniejszej i mądrzejszej. Więc dlaczego się tak zachował?
- Sean … Mogę mieć pytanie? – Lou spojrzał na menadżera nie pewnie.
- Wal śmiało.
- Czy … czy ty naprawdę kochałeś Kimberely?
- Chodzi ci o to czy jeżeli ją kochałem to dlaczego zdradzałem? Cóż, nie umiem odpowiedzieć na to pytanie ale .. mogę cię zapewnić że kochałem szczerze Kimberely.
- Wierze. – Powiedział szybko Tomlinson. – To było widać po tobie, serio. – dodał z uśmiechem zerkając na niego.
- Jedno jest pewne, ta dziewczyna nigdy mi nie wybaczy. W sumie, rozumiem ją. – Rzekł Sean zapalając papierosa. – Nie spieprz swojego związku tak jak ja. Karen jest naprawdę wyjątkowa.
- Wiem, bardzo ją kocham. I uwierz mi nie zamierzam niczego spieprzyć. – Zapewnił poważnie. Dalej jechali w milczeniu …
                                                                                  ***
Następnego dnia, Zayn siedział w kawiarni. Miał aż 15 minutową przerwę więc postanowił gdzieś wyjść, sam bez chłopaków, którzy wiecznie się darli. Czasem miał wrażenie że nie jest tak rozrywkowy jak oni … Żałował że nie umie wrzucić na pełny luz, jednak w pewnych sytuacjach miało to swoje plusy. W końcu w sieci jest erotyczny taniec Harre’go na stole, Liam i Louis zostali uznani za parę gejów, Louis całował się z Harry’m i także to jest w sieci a Niall … Hm, on nie miał na razie żadnych skandali. Ale w swoim czasie na pewno to się zmieni. Kiedy jego głowę zupełnie pochłonęły rozmyślania nad tym zauważył znajomą twarz, brunetki z włosami związanymi w kitkę. Weszła pośpiesznie do pomieszczenia zamawiając kawę i prze okazji rozmawiając przez telefon. Malik usłyszał rozmowę. Dziewczyna mówiła, spokojnym tonem:
- Ale ona nie będzie idealnie gorąca … Trochę wystygnie po przejściu dwustu metrów …
Zayn postanowił się przywitać, więc kiedy dziewczyna się rozłączyła podszedł do niej.
- Cześć, jestem Zayn, pamiętasz mnie? Spotkaliśmy się jak ochroniarze Zooey wywalili mnie a apartamentu, leżałem wtedy jak kretyn na ziemi a ty spytałaś czy wszystko w porządku. 
- Ah, tak pamiętam cię. Ja jestem Megan … Zresztą chyba już wtedy się przedstawiałam. – Odpowiedziała z lekkim uśmiechem. – Strasznie się spieszczę, wiesz muszę dostarczyć naszej gwieździe idealnie ciepłą kawę.
- O, widzę że nie masz łatwego życia jako jej menadżerka. Robisz pewnie też za asystentkę. – Stwierdził. – Współczuje ci … Jednak byłem pewien że Zooey cię traktuje jak kopciuszka, powiedzmy, ona taka jest.
- To prawda, ale muszę znosić jej humorki. – Odpowiedziała płacąc za kawę.
- Nie musisz, możesz się zwolnić. – Zauważył słusznie chłopak.
- To nie jest takie proste … A teraz muszę już iść, naprawdę kawa musi być gorąca … Nie wiesz jaka jest Zooey kiedy się wkurzy. Potrafi zdemolować cały pokój.
- No bez przesady to tylko kawa … Ale jeśli chcesz zachować jej temperaturę to kup kawę, wypij lub wylej i idź do apartamentu zrobić nową, tylko wiesz żeby cię Zooey nie zauważyła … Wtedy nie pokapuję cię … Będzie miała kubek z logo kawiarni i gorącą kawę.
- Świetny pomysł, dzięki. Na pewno skorzystam. – Powiedziała i skierowała się w stronę drzwi. – Na razie.
Kiedy wyszła z pomieszczenia, Zayn pobiegł za nią i szybkim ruchem wyrwał jej kubek. Potem najzwyczajniej w świecie, wylał jego zawartość na chodnik. Megan patrzyła na niego z zaskoczeniem. Nie mogła wydusić słowa. Co też mu odbiło?
- Chciałem mieć pewność że nie zapomnisz i nie dasz jej zimnej kawy. Nie chciałbym ryzykować że ta diablica coś ci zrobi. – Wyjaśnił oddając jej kubek. Wtedy dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Dziękuje, to naprawdę miłe. A teraz już pójdę. Cześć. – Powiedziała i odwróciła się na pięcie, a po chwili znów. Zauważyła że Zayn już odchodzi, więc podbiegła do niego. – Wiesz co? Masz tutaj mój numer. Zadzwoń kiedy będziesz mieć czas. – Rzekła podając mu swoją wizytówkę.
- Dzięki to może ja ci podam swój? – Spytał nie pewnie. Ta jednak pokręciła przecząco głową.
- Wole nie. Mając twój numer telefonu, miałabym dziwną chęć zadzwonić, ale nie wiedziałabym kiedy i co mam powiedzieć. Teraz to będzie twój problem. – Odpowiedziała i z uśmiechem poszła. Zayn jeszcze potem, przez moment stał w milczeniu. W końcu także odwrócił się i poszedł …
                                                                       ***
Wieczorem, Zayn zaczął się zastanawiać czy zadzwonić do Megan. Bardzo chciał spytać co teraz robi, ale nie był pewien czy to nie za szybko. Postanowił zapytać kogoś o radę w tej sprawie. Udał się więc w tym celu do pokoju Louisa! Stwierdził, że jakieś pojęcie o dziewczynach musi mieć ponieważ kleją się do niego jak muchy: Cathrin, Erica, Eva i Karen. Trochę mu tego nawet zazdrościł …
- Można? – Spytał wchodząc do środka.
- Jasne. – Odpowiedział Louis, zapatrzony w grę na play station jak w obrazek.
- Potrzebuje porady … - Zaczął siadając obok przyjaciela. – W sprawie dziewczyny.
- No okej. Mów o co biega. – Tomlinson zaczął się przekręcać raz w jedną stronę raz w drugą w nadziei ,że tym sposobem jego samochód będzie lepszy na zakrętach.
- Bo chodzi o to ,że menadżerka Zooey, Megan dała mi swój numer i teraz nie wiem kiedy mam zadzwonić.
- A kiedy ci go dała? – Spytał szybko zerkając na Zayna.
- Dzisiaj rano, a co?
- Uuu, to jeszcze długo. – Stwierdził z uśmiechem. – Jak zadzwonisz za tydzień to będzie w porządku. – Dodał. Na to Malik wybałuszył na niego oczy.
- Za tydzień? – Zapytał po dłuższej chwili milczenia. – To nie będzie za późno?
- Stary, ja się na dziewczynach znam. Jak zadzwonisz za tydzień to będzie dobrze, mówię ci. Im dłużej sobie na ciebie poczeka tym większą będzie miała na ciebie ochotę, zaufaj mi. – Zapewnił z świętym przekonaniem iż dobrze mu radzi.
Zayn popatrzył na niego tylko z pewnym powątpiewaniem. Nie był do końca przekonany czy dobrze by zrobił. Bał by się iż Megan pomyślałaby sobie że ją olał tak jak Zooey, a tego nie chciał.
- Uważasz? A jak stwierdzi że pewne nie jestem nią zainteresowany? – Spytał Malik.
- Jak kocha to zaczeka. – Powiedział poważnie Lou.
- Tyle że ona mnie nie kocha, zresztą ja ją też. – Odpowiedział patrząc na niego jak na świra.
- Więc w czym problem? Gdybyście coś do siebie czuli ale tak to … - Odparł bezproblemowo. Zayn ciężko westchnął, bardzo chciał zadzwonić do Megan, ale zaczął się zastanawiać czy Tomlinson nie ma trochę racji. W sumie sprawdzi przynajmniej czy jej zależy i jest gotowa czekać tyle ile trzeba. Bał się tylko że nie będzie chciała go potem znać. Z dużymi wątpliwościami co powinien zrobić, zszedł na dół. Zastał tam Harre’go który czytał … książkę! Malik był w nie małym szoku!
- Harry ty … ty … ty umiesz czytać? – Spytał Zayn, ledwo powstrzymując się od śmiechu. Wtedy Styles pokazał mu język i powiedział:
- Zajmij się lepiej swoimi sprawami … Bo chyba masz problem z dziewczyną, co?
- A ty skąd wiesz? Podsłuchiwałeś? – Zapytał ostro. Harry tylko wzruszył ramionami.
- Masz donośny głos a nie zamknąłeś drzwi. Zresztą co ja ci się będę tłumaczyć? … Ale gdybym ja był na twoim miejscu to zadzwoniłbym do tej całej Megan. – Powiedział patrząc się w książkę.
- Ale nie wyjdę na jakiegoś natarczywca? Nie chcę żeby miała mnie za jakiegoś świra który od zaraz potrzebuje dziewczyny. – Stwierdził siadając na kanapie.
- Jeśli nie zadzwonisz będzie miała cię za dupka, który totalnie ją olał, ale zrobisz jak uważasz.
Malik miał coś powiedzieć, ale w tej chwili z kuchni nadszedł Liam z colą. Oczywiście jak to on musiał się wtrącić do rozmowy.
- Ja na twoim miejscu bym nie dzwonił. Louis ci dobrze poradził, słuchaj go.
- A ty skąd wiesz co mi radził Louis? – Zayn wstał dość wkurzony z kanapy. – Założyliście w tym domu jakiś podsłuch czy co?
Wtedy przyszedł Niall, który zaczął biegać jak szalony po pokoju. Chłopaki patrzyli się na niego dziwnie przez jakiś czas, żaden nic nie zdołał rzec. W końcu Horan przystanął i spojrzał się na Liama i Harre’go z przerażeniem.
- Zayn odkrył że w tym domu jest podsłuch! – Krzyknął. – Musimy go zwinąć przed nim! – Dodał i znów zaczął biegać jak oszalały po domu.
- Banda idiotów. – Skomentował Zayn i poszedł do swojego pokoju. Wtedy Niall przystanął i ze śmiechem opadł na kanapę. Twarz Liama jednak, momentalnie zbladła.
- Naprawdę jest tu podsłuch? – Spytał szeptem.
- No coś … Ekhem, znaczy tak, jest tu podsłuch. – Powiedział Niall także szeptem. – Oni wszystko słyszą. – Dodał.
- Jak to ONI? – Payne zaczął się nerwowo rozglądać po domu.
- No … PEER. Tajna organizacja służb specjalnych, nie mów że o nich nie słyszałeś … Są bardzo niebezpieczni i zwykle czyhają na sławnych ludzi.
Wtedy Liam otworzył szeroko oczy i zwiał na górę. Harry wtrącił uśmiechając się znad książki:
- Ale wiesz że on w to uwierzył?
- Uwielbiam straszyć Liama, on jest taki naiwny. Zupełnie jak ty. – Rzekł Horan ze śmiechem. Wtedy jego przyjaciel rzucił w niego książką, a zaraz potem wstrzymał powietrze.
- To moja pierwsza książka w życiu, którą zacząłem czytać bez przymusu i jeszcze zgubiłem stronę! Teraz będę musiał zacząć od początku! – Krzyknął splatając obrażony ręce w koszyczek.
- Ooo, widzę że Harry powinien zostać blondynem. Przynajmniej miałbyś wytłumaczenie na twój mały móżdżek. – Niall nie mógł powstrzymać się od śmiechu, śmiał się tak że aż zleciał z kanapy.
- Niall, chyba nie muszę ci przypominać że ty jesteś blondynem …
- Co? … Ale ja jestem wyjątkiem!
- Czyli uważasz że wszyscy inni blondyni są głupi i nie mają mózgu? – Spytał Harry patrząc na niego z rozbawieniem.
- Otóż to. – Przytaknął Horan z uśmiechem wstając z podłogi.
- Dzwonie do twojego ojca. – Powiedział poważnie Styles, biorąc do ręki telefon. Niall naprawdę w to uwierzył ponieważ zaczął mu go z wrzaskiem wyrywać. Wtedy z góry zszedł Liam, który zaczął ich uciszać ponieważ wszystko słyszą tajne służby.
- Ten jełop cię zrobił w konia! – Wrzasnął Harry kiedy Niall wyrwał mu komórkę.
- Zabije cię. – Zagroził Payne i zaczął ponownie rozglądać się po domu, czy rzeczywiście nie ma podsłuchu. Stwierdzając że nie wrócił na wszelki wypadek na górę …
- Zaraz, zaraz … - Zaczął Niall który jakby teraz coś sobie przypomniał. – Przecież do jasnej cholery, ja jestem farbowanym blondynem a mój ojciec jest brunetem …
- Serio? Wow, Niall jesteś tak głupi że nawet się nie skapnąłem że jesteś naprawdę brunetem. – Powiedział Harry i zwiał na górę.
- Poskarżę się wszystkim twoim blond fanką! Będziesz miał nie złe lanie od nich! – Krzyknął do niego Horan.
                                                                       ***
Niall postanowił odwiedzić Juliette. Chciał z nią omówić szczegóły zemsty na Harry’m który traktuje wszystkich blondynów, a właściwie tylko jego jak głupka do kwadratu. Kiedy zadzwonił dzwonkiem otworzyła mu dość zaskoczona dziewczyna. Przez moment nic nie mówiła, w końcu jednak wydukała:
- Niall? Cześć, co tu robisz? – Spytała zaskoczona.
- Hej. Chciałem pogadać. – Odpowiedział wchodząc do środka. – Czy ja jestem głupi?
- No wiesz … kiedyś wsadziłeś do mikrofalówki zupę chińską w opakowaniu, sądząc że sama się zrobi … - Powiedziała dziewczyna z uśmiechem. – Powiedzmy że nie jesteś ani głupi ani mądry, pasuje?
- No może być. Poprawiłaś mi tym humor. Dzięki. – Rzekł Horan rozglądając się po jej domu. Nie bardzo wiedział co ma więcej powiedzieć. W sumie zaczął się zastanawiać po co tu w ogóle przyszedł? Tak, żeby omówić zemstę na Harry’m, ale w tym momencie ten pomysł wydał mu się wyjątkowo idiotyczny.
- Słuchaj, jestem trochę zajęta, może byś wpadł jutro albo pojutrze? – Zapytała nie śmiało. Niall kiwnął na to głową.
- Nie ma sprawy. – Odpowiedział zbliżając się ku drzwiom. W tym momencie usłyszał głos, mamy Juliette:
- Kochanie, musimy jeszcze wyrobić paszport Juliette!
Zapewne powiedziała to do swojego męża … Horan zaczął się zastanawiać po jaką cholerę jej paszport? Nic z tego nie rozumiał …
- Juliette … wyjeżdżasz gdzieś? Przecież za 3 dni szkoła … Po co ci wyjeżdżać za granicę na tak krótko … - Rzekł Niall spoglądając jej prosto w oczy.
- Chciałabym na tak krótko … Zresztą nie ważne. Idź już, Niall proszę. Nie powinieneś o tym wiedzieć …
- O czym? – Spytał, kiedy dziewczyna pchała go ku drzwiom. Ona jednak nie odpowiedziała, na to pytanie.
- Cześć, spotkamy się jutro.
- Nie! – Krzyknął Niall, kiedy był już prawie przy drzwiach. Juliette spojrzała na niego z zaskoczeniem. – Gadaj o co chodzi! Mam już dosyć tych twoich gierek, one nie są dla mnie, naprawdę. Wole szczerość!
Dziewczyna patrzyła na niego przez moment milcząc. Nie wiedziała co powiedzieć, w końcu wzięła głęboki oddech i zaczęła nie pewnie:
- Zgoda, chcesz szczerość? Proszę a więc … Wyjeżdżam! Taka jest prawda! I to nie na tydzień czy dwa tygodnie tylko na pół roku do Francji! Dlatego nie przyszłam na randkę! Wiedziałam że i tak nic z tego nie będzie bo muszę wyjechać …
Horan przez długi moment milczał. Juliette aż zaczęła się niepokoić o jego stan. W końcu ile można gapić się w ścianę? Po jak się dziewczynie zdawało 15 minutach, Niall otworzył usta by coś powiedzieć ale po chwili znów je zamknął. Był w totalnym szoku, w końcu nie codziennie twoja miłość życia  oznajmia ci że musi wyjechać …
 - Wow, nie spodziewałem się tego. – Rzekł. Dziewczyna odetchnęła z ulgą że jednak przemówił i żyje! – Na pół roku? Naprawdę nie możesz zostać?
- Przykro mi. Tata ma tam pracę i najwcześniej za pół roku przyjadę na jakiś tydzień a później … znów wyjadę … Przepraszam że cię okłamywałam … Nie zasługiwałeś na to.
- Wiesz … tak naprawdę wcale mi na tobie tak bardzo nie zależy tylko … - W tym momencie urwał ponieważ niespodziewanie zbliżył się do Juliette i ją namiętnie pocałował, trzymając w pasie. Dziewczyna nie odepchnęła go od siebie tylko złapała go za szyję. W końcu Niall przestał ja całować i nadal trzymając w ramionach wydukał: - Tylko umrę z tęsknoty jeśli mnie opuścisz … - Dokończył po czym ją puścił i wyszedł z jej domu, pozostawiając Juliette w totalnym oszołomieniu …
                                                                       KONIEC
Dobra nareszcie skończyłam 46 odcinek, pisałam go ponad 5 dni więc to jest mój rekord! :). No i … jeszcze dwa odcinki i znów koniec sezonu. Nie wierzę że już tyle zleciało. Czuje się jakbym dopiero tydzień temu założyła tego blooga a on tu jest już … od marca ;D. Mam nadzieje że uda mi się go pisać kolejne pół roku, chyba że stracę wene albo nikt tego nie będzie czytać, chociaż … Brak czytelników jakoś mnie zbytnio nie zniechęca.
Ale komentarze poprawiają mi humor to trzeba przyznać, jak zresztą chyba każdemu.
Dobra kończę, paa. :). 

6 komentarzy:

  1. ale cudowny rozdział, a ta akcja na końcu pomiędzy Juliette a Niallem *____* boże cudo !!!!! kocham twoje opowiadanie <3 czekam na nn :**

    OdpowiedzUsuń
  2. super rozdział! :) :* dobrze że w końcu Niall i Juliette sobie to wytłumaczyli. *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. ojezu rozdział świetny ... i wgl całe opowiadanie genialne xx ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Tu nie o to chodzi. Ian tak naprawdę nie wiedział co się święci.
    Dostał zlecenie od ojca nicole, żeby przeciął przewody hamulcowe. Nie pytał po co miał to robić, za bardzo zależało mu na tych pieniądzach, które mu zaoferował. Dopiero po tym całym wypadku dowiedział się po co to było.. Nicole mu nie wybaczyła, po prostu nie chciała już o tym rozmawiać..



    No tak.. Harry miał rację, lou nie powinien wtrącać się w nie swoje sprawy, ale z drugiej strony.. Taki ktoś jak Sean, nigdy nie przyznałby się sam od siebie, że zdradza własną dziewczynę. Tacy ludzie wolą zachować to w tajemnicy, więc dobrze, że stało się tak jak się stało i lou nie powinien mieć wyrzutów sumienia. Przynajmniej uwolnił biedną kimberly z tego toksycznego związku..
    A co do skyller, nie wiedzieć czemu, nie lubię tej dziewczyny. Jakoś nie przypadła mi do gustu.
    Nie wierze, że on ją kochał! skoro się kogoś kocha to nie powinno się go zdradzać, no chyba, że później ma się wyrzuty sumienia, że zrobiło się coś co mogło zranić drugą osobą..
    Myślałam, że padnę jak przeczytałam dlaczego Sean trafił do aresztu i co było tego przyczyną. Po kłótni i zerwaniu z Kim, poszedł do łóżka z inną panienką. I tak robi facet który kocha dziewczynę? nie sądzę... Niby jest dorosły, a zachowuje się jak zwykły gówniarz. Wkurzają mnie tacy ludzie, naprawdę. Mam nadzieję, że kiedyś dostanie za swoje i poczuje się jak te wszystkie jego panny które zdradzał.
    No i jestem zaskoczona postawą lou, niby zgodził się śledzić sean'a itd, a tu nagle oznajmia mu, że traktuje go jak przyjaciela i nie powinien był tak robić. W takim razie po co w ogóle się na to zgadzał? ..
    No proszę, czyżby między Zaynem a Megan coś zaiskrzyło? :)
    W sumie, byłaby to fajna sprawa. W końcu drugi z przyjaciół znalazłby sobie jakąś dziewczynę, ale wszystko w swoim czasie. :)
    Lou tak naprawdę nie zna się na kobietach. Dziewczyny nie lubią długo czekać na jakiś znak od facetów, przynajmniej ja taka jestem. :D Zayn zamiast pytać się kolegów co powinien zrobić, zadzwoniłby do niej nawet tego samego dnia, by z nią porozmawiać, po przyjacielsku.
    Ty również potrafisz zaskakiwać! Nie spodziewałam się, że juliette będzie usiała wyjechać i to do Francji na pół roku! Myślałam, że chodziło o coś zupełnie innego,a tu taki psikus..
    Jestem zadowolona, że się pocałowali, a ona nie miała nic przeciwko temu.. och, ale ty lubisz komplikować. ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne.!! Kocham twojego bloga.;D Nie kończ tego, bo to opowiadanie jest już częścią mnie. ;** szkoda, że nie było Karen, czekam na następny ;***

    OdpowiedzUsuń