piątek, 28 września 2012

One direction 3 odcinek 50


One direction 3
Odcinek 50
Cała klasa właśnie miała lekcje angielskiego  z według dziewczyn największym ciachem w szkole. Chłopaki nie byli tego samego zdania i nawet nie lubili Ryana. On oczywiście nie był głupi i domyślał się że nie ma wielu fanów wśród chłopaków …
- Dobrze, a więc kto przeczyta mi opowiadanie na temat ,,Czy sława to tylko pieniądze?” które zadałem tydzień temu? – Spytał patrząc na całą klasę. Oczywiście naiwnie myślał że ktoś się zgłosi. W końcu kiedy po 2 minutach nikt nie podniósł ręki powiedział: - To może ktoś sławny? Na przykład … Hm, może Liam?
- Co? Jaki Liam? – Spytał Payne, udając głupka. – Aaa, ja … A więc ja … ja nie mam pracy domowej.
- A więc stawiam ci Liam, jedynkę. – Powiedział Ryan otwierając dziennik.
- Ale przecież powiedziałem że ,,ja” nie ma pracy domowej! Nie Liam!
- Nie mam czasu na żarty. Masz pracę domową?
- No nie. – Odpowiedział. Wtedy Ryan wywrócił oczami i wstawił mu jedynkę. Liam zaczął go jeszcze bardziej nie lubić Przecież był sławny, jak nauczyciel  mimo to, wstawił mu złą ocenę? To było niedopuszczalne!  
- To może Louis? – Spytał patrząc na niego nie pewnie. Ten ku zaskoczeniu nauczyciela, otworzył zeszyt, co znaczyło że jednak coś napisał! – Wow, jestem w szoku, że cokolwiek masz. – Dodał z uśmiechem. – A więc czytaj swoje wypociny.
- Okej. A więc zaczynam … Moim zdaniem sława to tylko kasa i laski. – Zaczął czym wzbudził śmiech prawie całej klasy. Nie śmiała się tylko Karen i Ryan, miny mieli raczej zaskoczone. – Jestem super przystojny ale nie umawiałbym się z tyloma dziewczynami, gdyby nie pisano o mnie w gazetach i gdybym nie miał tyle forsy …
- No dobrze. – Rzekł nauczyciel po dłużej chwili szoku. – Ale czy nie myślisz że powinieneś dawać przykład?
- Przykład? – Spytał z kpiną. – Nie, zdecydowanie nie. Każdy powinien żyć tak jak chce, a nie wzorować się na nas. Mamy miliony fanów którzy nas kochają i wskoczyliby za nas w ogień, ale ja nie biorę odpowiedzialności za inne osoby. Po prostu lubię śpiewać i nagrywanie piosenek to jest moja praca, tyle. Czy na przykład pisarz zastanawia się czy powinien  dawać dobry przykład z racji tego że jego dzieła są publikowane? Oczywiście że nie.
- Twoja wypowiedź rzeczywiście daje wiele do myślenia ale … ty tego nie napisałeś, prawda?
- Prawda. – Odburknął obrażonym tonem. – Ale to chyba lepiej, nie? Że umiem improwizować. – Dodał z czarującym uśmiechem który zapewne na pannę Thompson zadziałaby.
- Nie. Ocenie tylko twoją pracę pisemną która była na dwójkę. Postawiłbym ci jedynkę, no ale coś napisałeś a nie jak Liam. – Powiedział zmierzając Payne wzrokiem. Ten nawet na niego nie spojrzał, zajęty był rozmową z Zaynem.
- Na dwójkę? Dobra to chyba żart. – Stwierdził Louis wstając z siedzenia. – Przynajmniej czwórka. – Dodał z uśmiechem. – Jestem sławny i chyba lepiej wiem coś na ten temat od człowieka który uczy tylko w szkole? Oczywiście z pełnym szacunkiem, ale … pan nie wie jak to jest być sławnym, chodzić na wywiady i dawać koncerty! To jest okropnie męczące!
- No tak, ale pytanie było czy Sława to tylko pieniądze?
- No nie zupełnie … - Zaczął chłopak który teraz zaczął się wahać. – Bo na przykład kocham śpiewać i robiłbym to nawet za darmo a kasa i wywiady to tylko taki bonus do mojej pasji.
- No i okej masz trzy. – Zdecydował Ryan. Lou zrobił zaskoczoną minę i usiadł z powrotem na siedzeniu uśmiechając się. Karen tymczasem wyglądała jakby się miała spalić ze wstydu. Chodź zupełnie nie potrzebnie, nie mogła w końcu brać odpowiedzialności za niewyparzony język swojego chłopaka … Potem wypracowanie przeczytało jeszcze parę osób, w końcu zadzwonił dzwonek. Kiedy wszyscy wybiegali z klasy, Ryan kazał zostać w klasie tylko Karen. Louis od razu spojrzał na nią zazdrosny i nie chętnie opuścił salę, najwolniejszym krokiem na jaki było go stać. Aż nauczyciel musiał mu coś powiedzieć bo Tomlinson grzebałby się do jutra.
- Coś się stało? – Spytała nie pewnie Karen. Anglista uśmiechnął się na to tylko.
- Zapomniałaś napisać wypracowania. – Stwierdził. Dziewczyna wyglądała na zdziwioną.
- No i co z tego? – Spytała spokojnie, nadal nie rozumiejąc.
- Powinienem wstawić ci jedynkę, ale rozumiem cię. W końcu musisz zaspokajać potrzeby Louisa. – Powiedział ledwo powstrzymując się od śmiechu. Karen chciała naprawdę zapaść się pod ziemię. Przeklęty Tomlinson!
- Eee … ja … znaczy … - Zaczęła się jąkać.
- Żartuje sobie tylko, spokojnie. Po prostu rozśmieszył mnie ten chłopak. Jest nawet zabawny i wygadany. Naprawdę go lubię. – Powiedział. – A ty jutro przeczytasz mi to wypracowanie, jasne? – Spytał z uśmiechem.
- Jasne. – Odpowiedziała. Potem nastąpiło krótkie milczenie, które przerwał Ryan:
- Możesz już iść. Aha i ciebie też lubię, żeby nie było. – Powiedział, na co Karen się roześmiała …
                                                                                  ***
Na korytarzu, Louis oczywiście musiał wiedzieć dlaczego nauczyciel kazał zostać tylko Karen. Totalnie nie dawało mu to spokoju, więc kiedy dziewczyna gadała z Juliette podszedł do nich z uśmiechem po czym dał buziaka Karen w policzek.
- Jak tam, skarbie? – Spytał.
- W porządku. A teraz zmiataj, narobiłeś mi tylko wstydu przed Ryanem, ekhem znaczy panem Ryanem. – Powiedziała dziewczyna odpychając go od siebie ręką.
- Co? Jakiego wstydu? Ja? No rozumiem że zielona bluzka nijak się ma do niebieskich spodni ale bez przesady …
- Louis, cholera, doskonale wiesz że nie o to chodzi! Po prostu na drugi raz pomyśl zanim coś powiesz.
- Okej, nie wiem o co chodzi ale przepraszam … Słuchaj a po co Anglista kazał zostać tylko tobie w klasie?
- A co zazdrosny? – Spytała ze śmiechem dziewczyna.
- Wcale. Jestem po prostu ciekawy, tyle. W końcu gdzie ten cały Ryan mógłby ze mną konkurować? W końcu taki ze mnie przystojniak. – Rzekł Louis dając ponownego buziaka w policzek Karen. Ta odwróciła się w jego stronę, totalnie nie zauważając że poszła sobie Juliette która nie miała ochoty słuchać ich gadaniny.
- Wiesz dla szybkiego numerku. Lubię tak czasem cię pozdradzać ze starszymi chłopakami. – Odpowiedziała, na co Louis wywrócił oczami, a Karen przyciągnęła go do siebie za kołnierz koszuli i pocałowała. W tym momencie, miłosną scenę, przerwał im Harry, któremu oczy się jarzyły ze szczęścia. Zakochani, domyślili się że pewnie szykuje się jakaś impreza, no cóż, nie mylili się, ale ta była dość specyficzna.
- To jaka to imprezka? – Spytał Tomlinson, odklejając się od dziewczyny.
- Skąd …. A nie ważne! Dzwonił właśnie Sean i powiedział coś bardzo interesującego a mianowicie sprzeda nas! – Wykrzyknął ciesząc się jak nienormalny.
- Rosjanom? – Spytał Louis z kpiną. Styles puknął się wtedy w czoło, zdając sobie sprawę że nic nie wyjaśnił.
- Nie kurwa Francuzom! … Dobra, chodzi o to że jest aukcja. – Powiedział i znów zaczął się cieszyć. Kiedy Lou nie podzielił kolejny raz jego entuzjazmu, znów podjął kolejne wyjaśnienie: - Aukcja charytatywna. Dziewczyny kupią nas na jedną noc a pieniądze zostaną przekazane na szczytne cele! Wiem to kicz ale chodzi tutaj o forsę dla biednych rodzin.
- No i z czego się tak jarasz? – Lou nadal nie rozumiał. – A jak ,,kupi” cię jakaś totalna świruska która wciągnie cię do jakieś chorej sekty?
- No racja, bo jedna noc wystarczy żeby mnie przekonać. – Odpowiedział Harry.
- No wiesz zależy czy ta świruska będzie ubrana czy nie … - Rzekł Tomlinson ze śmiechem, a Styles popchnął go zirytowany.
- Wal się. Po prostu mi zazdrościsz …
- ekhem, Lou ty masz dziewczynę. – Przypomniała mu Karen.
- Ups, racja. A więc nici z aukcji. – Odparł chłopak, który odetchnął z ulgą że ma wytłumaczenie i nie będzie musiał uczestniczyć w tym idiotycznym pomyśle.
- Lou, każdy z One direction musi. Jeśli Karen nie chcesz dzielić go z inną dziewczynę to po prostu zapłać za niego … - Powiedział bezproblemowo Harry.
- Tak, bo akurat mam na składzie jakieś 5 tysięcy albo i więcej.
- O! Aż tak wysoko mnie cenisz? – Spytał Louis, któremu humor się poprawił.
                                                                       ***
Niall siedział w swoim pokoju i grał w jakąś grę na telefonie. Cały czas przegrywał ponieważ w ogóle się na niej nie skupiał, cały czas myślał o Juliette. Zastanawiał się czy ona także go kocha … W sumie całowali się ale po tym incydencie w ogóle ze sobą nie rozmawiali! Horan więc nie wiedział na czym stoi, czy są parą czy nie? Postanowił zapytać chłopaków co o tym sądzą, zastał ich na dole, nawalających się poduszkami. Kiedy po 20 minutach skończyli Niall ciężko westchnął dając im do zrozumienia że powinni zwrócić na niego uwagę.
- Gadaj! – Krzyknął Harry siedząc okrakiem na Louisie, który śmiał się wniebogłosy. – No powiedz to!
- Okej, okej … Już mówię … Harry Styles ma najpiękniejsze włosy na świecie.
Po tym wyznaniu Styles go puścił, a ten nadal śmiał się na podłodze, Bóg wie jeden z czego.
- Ekhem. – Powiedział kolejny raz Niall, jednak nikt nie zwrócił na niego uwagi. – Ekhem!
- Aha Niall słuchaj  żarcie się skończyło! – Krzyknął Liam, który zauważył jego obecność. Wtedy chłopak cały zbladł i szybko pobiegł do lodówki a po 5 sekundach wrócił patrząc się morderczym wzrokiem na Payne.
- Nie lubię takich żartów. – Podkreślił poważnie. – Słuchajcie, mam taki pomysł zróbmy głosowanie. – Zdecydował patrząc się nie pewnie na 1D. Ci posłali mu pytające spojrzenia. – Kto uważa że Juliette mnie kocha?
Rękę do góry jednak podniósł tylko Harry i Zayn. Horan wtedy był w zupełnej kropce.
- Czemu uważacie że go nie kocha? – Spytał Styles, patrząc na Tomlisnona i Payne.
- No bo jest taki głupi i … nie lubię jego stylu ubierania. A la dziadek z przed wojny. – Powiedział Louis, nadal leżąc na podłodze i śmiejąc się.
- Nie przejmuj się. On po prostu zazdrości ci twojego zajebistego stylu A la dziadek z przed wojny. – Odpowiedział Liam który także zaczął się śmiać. Horan wtedy miał tego totalnie dosyć i zrezygnowany zwiał na górę. Chłopaki poczuli że rzeczywiście przesadzili, on naprawdę lubił Juliette a oni wszystko traktowali jak żart. Tak więc Louis i Liam pobiegli na górę, jednak Niall nie chciał otworzyć! Zamknął drzwi na klucz!
- Niall otwórz drzwi! – Krzyknął Louis waląc w nie pięścią. – Chcieliśmy cię przeprosić! Głupio wyszło, a Juliette na pewno bardzo cię kocha!
- Oby. – Mruknął Horan.
                                                                                  ***
Wieczorem, cała piątka One direction, pojawiła się na aukcji. Harry z niewiadomych powodów cieszył się najbardziej, a najmniej Louis który uważał że dostanie go jakaś idiotka, z którą spędzi wieczór na oglądaniu nudnego romansidła. Nie żeby chciał z nią robić coś innego, w końcu miał dziewczynę … Nie wiadomo z jakich przyczyn, pewny siebie Styles, dziesięć minut przed aukcją zaczął panikować!
- Boże … przecież ja nie dam rady … - Mówił chodząc w te i we w te zestresowany. – To nie dla mnie. Można się jakoś wycofać?
- Nie, jak sam powiedziałeś. – Odpowiedział Louis, który poczuł dziwną satysfakcję że  Harry także poczuł stres i niepewność.
- Nie dam rady, nie dam rady … - Powtarzał w kółko.
- Od takiego gadania na pewno dasz radę. – Stwierdził ironicznie Liam. – Ja tak samo sobie gadam przed każdym występem i to rzeczywiście poprawia mi humor.
- I tym gadaniem pomożesz Harre’mu. – Powiedział na to Zayn, patrząc ze współczuciem na Stylesa.
- Sam sobie musi pomóc! W końcu to on sobie cały czas wmawia że jest do bani! – Wykrzyknął na to Payne.
- Wcale nie powiedziałem że jestem do bani tylko że nie dam rady! A to jest różnica. – Odparł obrażonym tonem.
- Dobra chłopaki dajcie spokój. To nie ma sensu. Zrobimy swoje i już. Liczą się tylko pieniądze dla dzieciaków, pamiętacie? – Spytał Tomlinson patrząc na przyjaciół. Ci kiwnęli głowami. – A ty Harry jesteś mega przystojny, to już bardziej Liam powinien się martwić …
- Co to ma znaczyć? – Spytał Payne patrząc na chłopaka. Ten tylko wzruszył ramionami.
- Nic, po prostu … to że … że … że jesteś no wiesz … cudowny. – Wydukał Louis.
- A z tym się zgodzę. – Rzekł chłopak, na co reszta się roześmiała.
                                                                                  ***
W końcu, aukcja musiała się zacząć. Pierwszy został wyczytany Harry! Oczywiście już zaczął się uspokajać, ale kiedy usłyszał swoje imię cały zbladł i zaczął go boleć brzuch.
- Ja? Dlaczego ja? – Spytał patrząc na przyjaciół w nadziei że udzielą mu sensownej odpowiedzi.
- Bo no wiesz … - Zaczął Louis. – Oni wyczytują według inteligencji i … z tego wynika że jesteś najmądrzejszy. – dodał z głupim uśmieszkiem. Styles widocznie w to uwierzył ponieważ nieco się uspokoił i wyszedł na scenę z czarującym uśmiechem. To od razu podziałało na dziewczyny, które zaczęły piszczeć jak oszalałe. Wtedy zupełnie Harre’mu poprawił się humor, nie na długo oczywiście bo zepsuł się kiedy usłyszał jaka jest na początek cena.
- 10 dolarów. – Powiedziała Trinna, dziewczyna która prowadziła całą aukcję.
- Co? – Pisnął Harry. – No bez przesady.
- 100 dolarów! – Krzyknęła jakaś dziewczyna w blond włosach.
- 300 dolarów! – Powiedziała jeszcze inna. Wtedy Styles zaczął się jarać jak nigdy.
- 500 dolarów!
- 800 ! – Krzyknęła ta sama blondi która chciała za niego dać 100 dolarów.
- Czy ktoś da więcej? No dziewczyny spójrzcie na tego przystojniaka. – Powiedziała Trinna.
- 1000 dolarów! – Krzyknęła ruda dziewczyna.
- 1200 dolarów! – Krzyknęła blond dziewczyna. Najwyraźniej bardzo zależało jej na nocy z Harrym … Żadna już nie dała więcej.
- Gratuluje … - Zaczęła Trinna jednak się zacięła bo nie wiedziała jak dziewczyna ma na imię.
- Sara. – Powiedziała dziewczyna której oczy się jarzyły ze szczęścia. Harry poszedł do niej trochę zaskoczony. Nie wiedział w sumie jaka ona jest, totalnie nic! Może to jakaś świruska?
- No hej. – Rzekł Styles.
- Cześć. – Odpowiedziała piskliwym głosem. – Teraz należysz do mnie na całą noc! – Wykrzyknęła. – To jak hotel czy u ciebie?
- Eee, słuchaj obgadajmy to w samochodzie. – Odpowiedział nieco zmieszany.
- W samochodzie też może być. – Powiedziała Sara, a Harry zrobił dziwną minę.
- Wpierw to obgadajmy, nalegam. – Odpowiedział z głupim uśmiechem.
Tymczasem, Trinna wyczytała kolejnego chłopaka z One direction, a był nim … Louis! Oczywiście jak to on, wyszedł na scenę bez stresu, pewny siebie. Miał nadzieje że będą się tak o niego zabijać jak  o Harre’go a może nawet bardziej. Uważał że jest od niego większym ciachem o 0,0001 procenta.
- A więc zacznijmy może od … 20 dolarów z racji tego że ma taką śliczną koszulę. – Powiedziała dziewczyna ze śmiechem.
- 50 dolarów. – Powiedziała jakaś dziewczyna.
- 80 dolarów. – Odpowiedziała na to jeszcze inna … Dalej jednak była cisza. Żadna już się nie odezwała.
- No dziewczyny! Spójrzcie na jego grzywkę! – Powiedziała Trinna patrząc na nich wyczekująco. – Tu chodzi o dzieci … - Dodała kiedy żadna się nie odzywała. Louis wtedy poczuł się nie doceniony. Super, trzeba brać na litość dziewczyny żeby zechciały za niego dać chociaż 100 dolarów! Co za poniżenie!
- 500 dolarów! – Krzyknęła jakaś dziewczyna. Louis wtedy zaczął się rozglądać po Sali, w poszukiwaniu tej szczodrej dziewczyny która zechciała dać tyle na niego. Kiedy w końcu ją dojrzał przeżył szok! Okazało się bowiem że była to … Eva! Lou, myślał że ta dziewczyna to już przeszłość i więcej nie pojawi się w jego życiu, no cóż, mylił się.
- 550 dolarów! – Krzyknęła na całe szczęście Karen, która także zdała sobie sprawę kto chce dać na jej chłopaka tyle kasy.
- 800 dolarów. – Powiedziała Eva z uśmiechem patrząc na Karen. Ta poczuła że robi jej się gorąco. Skąd ona weźmie tyle kasy? No cóż, wiedziała że coś musi zrobić.
- 1000 dolarów. – Odparła.
- 1500. – Rzekła Eva, Louis tymczasem patrzył się na swoja dziewczynę błagalnym wzrokiem. Bał się że nie będzie dalej próbować. Mylił się.
- 1600 dolarów.
- 2000 dolarów. – Eva wiedziała że nie długo Karen odpuści.
- 2100 dolarów.
- 5000 dolarów! – Krzyknęła dziewczyna. Na całej sali zapanowała cisza. Nikt się nie spodziewał takiej sumy … Karen nic przez moment nie mówiła, zastanawiała się czy podwyższanie sumy ma jakikolwiek sens … W końcu Eva jest bogata i za każdym razem będzie dawać więcej i więcej.
- 5500 dolarów. – Odpowiedziała Karen po dłuższej chwili milczenia. Lou tymczasem szepnął do Trinny.
- Powiedz że sprzedane, błagam.
- Cicho. Tu chodzi o forsę a nie o to czy dziewczyna która cię zdobędzie ci się podoba czy nie. – Powiedziała. Tomlinson wtedy zrobił przerażoną minę. Nie chciał spędzić całego wieczoru z Evą … Pewno będzie go podrywała i będzie chciała zaciągnąć do łóżka. Dawał znaki Karen, żeby podwyższyła sumę, jednak ona na niego nie patrzyła. Wtedy chłopak zaczął panikować.
- 8000 dolarów. – Powiedziała Eva z szerokim uśmiechem. Karen pomyślała że zaraz się na nią rzuci. Nie wiedziała co ma zrobić. Podwyższać sumy nie było sensu, ona nawet nie miała tych głupich 5500 dolarów które chciała dać. W końcu wpadła na pewien pomysł.
- 10 000 dolarów. – Odparła, a Eva zrobiła wielkie oczy. Czegoś takiego się nie spodziewała! Trinna zaczęła tak piszczeć z radości że nawet nie słuchała czy Eva podwyższa sumę czy nie. Louis tymczasem ze szczęścia uściskał prowadzącą i w pełni szczęścia zbiegł do Karen, ściskając ją.
- Mówiłem ci już jaka jesteś zajebiście cudowna? – Spytał po czym dał jej buziaka w policzek.
- Ale wiesz że ty płacisz? Lou, ja nie mam takich pieniędzy, rozumiesz?
- Oczywiście. Najważniejsze że nie dałaś mnie tej jędzy. – Odpowiedział, patrząc się z satysfakcją na Eve. – Mam jej dosyć, ona cały czas myśli że mnie zdobędzie i kiedyś będziemy razem … Jestem mega szczęśliwy że kosztowałem aż 10 000 ! Wow, niesamowite … A Harry, frajer tylko 1200 buhhaha. – Roześmiał się szyderczo.
Później był Liam którego zdobyła brunetka z krótkimi włosami za 1000 dolarów, Zayna ruda za 2500 dolarów a Nialla chciała z początku Juliette ale kiedy stawka przekroczyła 1000 dolarów, wycofała się. Horan także należał do blondynki z długimi włosami za 4500 dolarów. Oczywiście dziewczyna była zazdrosna o swojego, jak się zdawało, chłopaka. Nie miała pewności co oni będą robić i czy jej nie zdradzi … W sumie ta blond  nie była taka zła no i patrzyła się na niego z pożądaniem …
- Może pójdziemy do ciebie do domu? – Spytała blondynka, patrząc się na Nialla z uśmiechem.
- Po co? – Zapytał nic nie rozumiejąc.
- Wiesz, źle się czuje w tłumie a chciałabym porozmawiać. – Odpowiedziała trzymając go za kołnierz koszuli. Ten patrząc jej prosto w oczy, odpowiedział:
- No jasne. A więc jedźmy. A mógłbym wiedzieć jak masz na imię?
- A czy to ma znaczenie? – Spytała beztrosko ciągnąc go za koszulę. – Kristi. – Dodała z uśmiechem. Po tych słowach wyszli. Całe zajście widziała Juliette, poczuła się oszukana przez Nialla! Jak mógł zrobić jej coś takiego? Nie wiele myśląc zaczęła iść za nimi, by sprawdzić gdzie jadą. Kiedy Horan  i ta dziewczyna weszli do samochodu, Juliette szybko wzięła auto Karen i nawet ją nie informując że zabrała jej pojazd, zaczęła jechać za dwójką. Po 10 minutach drogi zdała sobie sprawę że zaparkowali przed domem One direction! Tego było już dla niej za wiele! Nigdy by nie podejrzewała że Horan zachowa się jak ostatni śmieć! Niby miał spędzić cały wieczór z tą dziewczyną, ale w ich domu? Co oni tam będą robić? Grać w szachy? Hm, na pewno nie …
- Tylko spokojnie. – Powtarzała sobie dziewczyna, gdy drzwi się zatrzasnęły. Po paru minutach bezczynnego siedzenia w samochodzie, wysiadła z niego i skierowała się w stronę jego domu. Na początek postanowiła zajrzeć przez okno, może rzeczywiście, nie będą nic robić niedozwolonego! Podeszła więc do ściany domu i stanęła na palcach. Widok totalnie ją zszokował! Otóż ta ,,blondi”, siedziała na kanapie a obok niej Niall. Dziewczyna rozpinał mu guziki koszuli, a on jak się zdawało Juliette był nieco zaskoczony, jednak to nie miało dla niej znaczenia bo w końcu przyszedł z nią do swojego domu … Kiedy więc dziewczyna za oknem zaczęła dobierać się do jego paska od spodni, Juliette otworzyła usta ze zdziwienia i zamarła! Nim odzyskała sprawność umysłu, zdała sobie sprawę że naciska klamkę domu One direction i wchodzi do środka.
- Juliette? – Spytał zaskoczony Niall po czym szybko odskoczył od Kristi.
- Nie, bo Julia Roberts! – Krzyknęła zdenerwowana. – A ty szmato, zabieraj łapy od mojego chłopaka!
- Co powiedziałaś? – Spytał Horan.
- O! Jeszcze będziesz jej może bronić? – Zapytała ostro Juliette. Ten tylko pokręcił przecząco głową.
- Nie wściekaj się. A tak po za tym to kim ty jesteś? – Odezwała się Kristi.
- Jego dziewczyną!
- O czyżby? I Niall, mając dziewczynę poszedł ze mną do swojego domu? Hm, nie sądze byś mówiła prawdę, więc spadaj. Niall, słonko, powiedz jej coś. Ta chora fanka uważa się za twoją dziewczynę. – Rzekła, patrząc na Horana jednak ten w ogóle się nie odzywał. Totalnie zamarł.
- Ale … my mieliśmy tylko rozmawiać … - Zaczął nie pewnie chłopak.
- Naprawdę myślałeś że chodzi mi tylko o rozmowę? Żałosny jesteś. Nie zasługujesz na mnie. – Stwierdziła dziewczyna i wyszła z jego domu trzaskając drzwiami. Po chwili Juliette się roześmiała. Zdała sobie sprawę że Niall rzeczywiście myślał iż będą tylko gadać. On był czasem strasznie naiwny.
- Co ty powiedziałaś do Kristi? – Spytał ponownie chłopak.
- Że jest szmatą, mam nadzieje że nie będziesz zaprzeczać.
- Nie o to mi chodziło … powiedziałaś zabieraj łapy od …
- Mojego chłopaka?  - Spytała nie pewnie. – O to ci chodziło? Co w tym dziwnego? Przecież chyba nim jesteś, czy nie? … Bo ja już nie wiem … Niall gubię się. Od pocałunku w ogóle nie rozmawialiśmy.
- Wiem. Ja … ja nigdy bym nie poszedł z tą dziewczyną do mojego domu, gdybym wiedział co ty do mnie czujesz. Ja wyznałem ci swoje uczucia, powiedziałem jaka jesteś dla mnie ważna. Kocham cię odkąd zamieniłaś się ze mną spodniami! To było naprawdę extra! … To jak? W końcu mnie kochasz?
- Nie wiem … Niall pójdę już. – Powiedziała i odwróciła się na pięcie. Horan wybałuszył na nią oczy! Nie tego się spodziewał! Ta reakcja totalnie go zaskoczyła! Jak ona mogła tak powiedzieć? ,,Nie wiem”, co to za odpowiedź? Albo się kogoś kocha albo nie! Załamany usiadł na kanapie i zaczął rozmyślać nad tym jak jego życie jest beznadziejne. Po chwili usłyszał trzask drzwi. Pomyślał że to chłopaki, mylił się.
- Żartuje! Oczywiście że cię kocham! – Powiedziała Juliette z uśmiechem podchodząc do niego. – W końcu dlaczego tu zostałam? Dla ciebie, tylko dla ciebie. – Dodała patrząc mu prosto w oczy. Twarz Nialla się rozjaśniła i bez słowa ją pocałował …
                                                                                  KONIEC
Dobra, obiecuje że będę mniej już między nimi mieszać :). Tak ogólnie odcinek mi się nie podoba. Miał być zupełnie inny, ale jaki wyszedł taki wyszedł. Cóż, trudno, jeden odcinek musi być do banu by następne były lepsze. Chociaż  z tym czy będą lepsze to zobaczę … hm, jak na razie tylko 1 odcinek z tych 50 mi się w 25% podobał. Paaa ;P



6 komentarzy:

  1. cudowny rozdział...... Niall i Juliette <3 fajny miałaś pomysł z tą licytacją, a wojna pomiędzy Karen a Evą, ciekawa, a na koniec tekst do Lou że i tak on płaci hahaha :d czekam z niecierpliwością na nn <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. ahh ta scena z Juliette <3 twoje opowiadanie jest wyjątkowe .ahh kocham ciie normalnie; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :)
    Mam nadzieję, że opiszesz też noce pozostałych chłopaków.
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty rozdział czekam na więcej i zapraszam do mnie <33.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiedziałam, że dodasz wczoraj ;D Weszłam na bloga nie ma, pomyślałam: Napewno coś dopisuje i zaraz będzie;) Kilka minut później: Miałam racje! Odcinek się pojawił. Czytałam na telefonie i wcześniej nie dodałam komentarza ;-)
    Jak przeczytałam pomyślałam: Ja pierdole jakie to zajebiste ;D
    Następnie: Co ja tak intensywnie myśle xD
    Przyznam się, że jak Lou i Karen nie byli jeszcze razem myślałam,że o to chodzi. I, że będzie on taki cały czas. Ale fajnie, że są razem ;P
    Czekam na kolejny i pozdrawiam,
    Weronika xx

    OdpowiedzUsuń
  6. ZAJEBISTE < 3 ♥ KURDE.. HAZZA NIE CZUJE JUŻ NIC DO KAREN.? A CHCIAŁAM ŻEBY JESZCZE COŚ Z NIMI BYŁO. TY NAPRAWDĘ MASZ NIEZŁĄ WYOBRAŹNIE. GRATULUJĘ TALENTU I CZEKAM NA NASTĘPNY :) - kinga.

    OdpowiedzUsuń