odcinek 78
Następnego dnia, Louisa i Harre'go obudziło chrupanie chipsów. Doskonale domyślali się komu chce się jeść o 9:00 rano! Tomlinson przeciągnął się na kanapie i rozejrzał się po salonie. Liam spał na schodach, Zayn na środku podłogi a Niall siedział na fotelu i jadł, patrząc na nich z rozbawieniem.
- To była szalona noc, co? - spytał poruszając zabawnie brwiami i wskazując ruchem głowy na Harre'go, który udawał, że śpi.
- I jedyne co cię zaskoczyło to ja i Hazza na kanapie? - odpowiedział pytaniem, kiedy blondyn kiwnął głową, dodał: - Rozumiem, że brak mebli to dla ciebie normalka?
Wtedy Horan rozejrzał się uważnie po pomieszczeniu. Właśnie teraz zdał sobie z tego sprawę! Oczy o mało mu z orbit nie wyszły ze zdziwienia. Gwałtownie zerwał się z siedzenia.
- Jak to się stało?
Louis wzruszył ramionami.
- Włamywacze. Dzisiaj zapytam o coś więcej Ivana, bo był wtedy w domu. Przywiązali biedaka do krzesełka w samych bokserkach.
- Biedactwo. - mruknął Niall z powrotem siadając na krzesełku. - To może odbić się na jego psychice.
- Nie jest dzieckiem. Poradzi sobie. Obawiam się tylko, że nie będzie chciał tu pracować.
- Przecież wcale z nim nie rozmawiasz! Nawet nie zauważasz jego obecności. - zauważył.
- Dlatego go lubiłem! - powiedział Louis jakby to było oczywiste. Wtedy Malik zaczął się budzić. Najpierw otworzył jedno oko potem drugie. Wreszcie podniósł się do pozycji siedzącej i zamrugał parę razy oczami. Zdał sobie sprawę, że coś tu nie gra. Spojrzał na Louisa i Harre'go i się uśmiechnął.
- Zaszalało się, co? - odezwał się trzymając się za głowę. Kac dał we znaki.
- Nie odzywaj się. Spałeś z Zooey Sullivan. Nic cię nie pobije. - przypomniał mu Tomlinson.
- Zaraz, zaraz ... - Zayn udał, że coś mu się przypomniało. - Czy to nie Karen obściskiwała się z Harry'm a potem z Jimem?
- Dupek. - skomentował Lou.
- Nie mamy mebli. - rzekł Horan widząc, że Malik chce coś powiedzieć.
- Aaa to, to mi nie pasowało! - wykrzyknął gdyż od 3 minut, dręczyło go to. - Kto nas okradł? - zapytał wstając i kierując się w stronę kuchni.
- Krwawa Mary. - stwierdził z szerokim uśmiechem Louis. Niall wystawił mu język. Nie lubił jak Tomlinson go straszył, co jemu sprawiało frajdę. Widząc spojrzenie Horana, poprawił się. - Okradli nas włamywacze!
- Ale dlaczego? - Zayn wrócił z kuchni z butelką wody.
- Bo jesteśmy milionerami?
- A alarm? Powinien się włączyć. - zauważył słusznie pijąc łyk wody.
- Może się zepsuł? - zaczął się zastanawiać Lou.
- Albo ktoś znał kod, którym się go wyłącza. - rzucił Niall. Nie zdawał sobie sprawy, że to co przed chwilą powiedział jest bardzo ważne. Chłopaki spojrzeli na niego z uznaniem. Nawet Harry się przebudził.
- To jest myśl. Ktoś kto okradł ten dom znał kod! Niall, jesteś genialny. - rzekł Zayn, klepiąc go w ramię. On uśmiechnął się dumnie. Pierwszy raz został doceniony przez swoich przyjaciół. Poczuł się wyróżniony. Harry tymczasem zdał sobie z czegoś sprawę.
- Hello! Przecież tylko my znaliśmy kod! - przypomniał im. Chłopak spojrzeli po sobie podejrzliwie. Fakt to fakt. Raczej nikt więcej nie znał kodu.
- Lepiej zadzwonię na policje zanim wszyscy nawzajem siebie oskarżymy. - stwierdził Zayn biorąc do ręki telefon, a jednocześnie patrzył na swoich przyjaciół dziwnym wzrokiem ...
***
Koło godziny 12:00 w południe, do domu One direction zawitała policjantka. Drzwi otworzył jej Harry. Stwierdził, że była bardzo ładna i dość drobna jak na ten zawód. Kobieta nie wykazała zbytniego entuzjazmu z tej wizyty. Wyglądała wręcz na znudzoną.
- Dzień dobry, proszę wejść. - powiedział Styles wpuszczając ją do środka.
- Witam. A więc tu doszło do włamania? - spytała.
- Noo tak. - odpowiedział, a zaraz potem lekko się uśmiechnął. - Nie widać?
- Chciałam się upewnić. Ty jesteś Harry Styles?
- Noo tak. A co? Tego też nie widać? - Chłopak odgarnął grzywkę, a kobieta wywróciła oczami. Wtedy z kuchni nadszedł Niall z Louisem. Oboje uśmiechnęli się do policjantki.
- Pani to ... - Zaczął Tomlinson.
- Jennifer. I niech tyle ci wystarczy. A ty jesteś Louis Tomlinson a twój koleżka to Niall Horan, tak?
- Zgadza się.
Dziewczyna coś zapisała w notatniku i zaczęła się rozglądać po mieszkaniu.
- A gdzie Zayn Malik? Bo chyba to on zgłaszał włamanie, tak?
- Tak. - przytaknął Louis. - Jest w kuchni i pije szóstą szklankę wody. Bardzo cierpi po wczorajszej imprezie.
- A Liam Payne?
- O! Tu leży! - wykrzyknął Niall podbiegając do przyjaciela, który nadal spał na schodach. Zaczął nim mocno szturchać. Chłopak ani drgnął. W końcu Lou pobiegł do kuchni i mimo protestów Zayn'a wyrwał mu kobek z wodą. Potem wrócił do salonu i polał nią Liama. On zerwał się szybko z krzykiem.
- Czego mnie budzicie?!
- Rozejrzyj się po mieszkaniu i pomyśl. - powiedział Louis. Payne wykonał jego polecenie i wzruszył ramionami, najwyraźniej nie przejęty tym.
- Okradli nas. No i?
Czwórka One direction zakrztusiła się powietrzem.
- No i co z tego?! - krzyknął z oburzeniem Zayn, który nadszedł z kuchni. - Nie mamy TV! Nie mogę obejrzeć 'Dwóch i pół'! To istna tragedia!
- Co? Zabrali nam nawet sprzęt? - rzekł z przerażeniem Liam. - Cholera! Mój laptop! Tweeter! Nie napiszę na nim, że nas okradli!
- Masz telefon. - zauważył ze zniecierpliwieniem Harry. Wtedy Li puknął się w czoło i spojrzał z wdzięcznością na Stylesa, po czym zalogował się na tweeterze. 1D trochę się zaniepokoiła jego zachowaniem, ponieważ w ich domu znajdowała się kobieta a Liam nie zaczął z nią flirtować. Co dziwnego!
- Dobrze, skoro jesteście już wszyscy to chciałabym was przesłuchać i wszystkie osoby które były wczoraj u was. - powiedziała Jennifer. - Aha i jeszcze jedno: Czy wy macie w domu alarm?
- Mamy! Ale nasz drogi Nialler rzucił pomysł, że to mógł być ktoś kto znał kod. - rzekł Zayn.
- W takim razie powiedzcie: kto znał kod?
Chłopcy spojrzeli po sobie.
- No ten ... - zaczął Harry. - Nasz menadżer, Sean. I to chyba wszyscy.
Policjantka uważanie zapisywała.
- No i my. - dorzucił Liam. - I to rzeczywiście wszyscy.
- No nie do końca .... - powiedział z lekkim wahaniem Louis. -Mówiłem jeszcze Karen.
- A ja Juliette. - rzekł Niall.
- Dobra przyznaje! Wie też Max! - krzyknął Styles.
- Cholera! Czy nasz kod znało pół Londynu? - uniósł się Zayn.
- Okej, a więc zadzwońcie po Seana, Karen, Juliette i Maxa. No i czy ktoś był wczoraj w waszym domu?
- Ivan. Ale on nie znał kodu. - powiedział Louis. - Wydaje mi się, że to główny świadek, ponieważ został napadnięty.
- Hm, w takim razie zadzwońcie po tego całego Ivana. - poleciła kobieta, a Liam wybrał do nieho numer. Do Jul zatelefonował Niall, do Karen - Louis, do Maxa - Harry, a do Seana - Zayn. Zapowiadał się długi dzień ...
***
O godzinie 14:00 wszyscy dotarli do domu chłopaków. Kujon jak zwykle był tym wszystkim podekscytowany. Miał nadzieje, że będzie tak samo jak w książkach kryminalnych, które często czytał. Juliette była przerażona! Bardzo bała się o Nialla i zgodziła się przyjść tylko dlatego, by sprawdzić czy z nim wszystko w porządku. Sean był tak szczęśliwy, że pewnie gdyby spotkał włamywaczów, osobiście by im podziękował. Był pewien, że to sensacja na pierwszą stronę. Karen nie miała ochoty przychodzić, ale Lou ją ubłagał, czyli udawał, że płacze w słuchawkę. Ivan trochę się bał przyjść. Miał dziwne przeczucie, że coś się wydarzy tej nocy. Targały nim różne uczucie, ale ostatecznie stwierdził, że jako jedyny widział złodziei i może być pomocny ...
- Niall! - Juliette rzucił się chłopakowi na szyje. - Żyjesz! Dzięki Bogu.
Blondyn roześmiał się.
- Skarbie, a co miało mi się stać? Byliśmy wczoraj na imprezie.
- No tak, ale znając twoje szczęście to myślałam, że ... a nie ważne.
Tymczasem Sean, robił na telefon zdjęcia mieszkaniu 1D. Zayn nie źle wkurzony jego zachowaniem wyrwał mu urządzenie i starał się wykasować fotki, jednak nigdzie ich nie było!
- Zapisałem je w specjalnym pliku do którego potrzebne jest hasło. - wyjaśnił ich menadżer z uśmiechem. Malik wywrócił oczami! Dla nich to poważna sprawa a dla niego tania sensacja. W końcu Jennifer stwierdziła, że musi każdego z nich przesłuchać z osobna. Louis zaproponował swój pokój, ponieważ jest największy.
- Czuje się jak w filmie! - skomentował Max. - To wszystko jest niesamowite!
Chłopcy spojrzeli na niego podejrzliwie. Trochę za bardzo się ekscytował Hm, dziwne.
***
Jennifer rozsiadła się wygodnie na fotelu w prawie pustym pokoju Louisa. Zostało tylko łóżko, zasłony, duża szafa i dywan. Biurko, półka, komputer, komoda, duża lampa a nawet roślina zostały zabrane! Pierwszą osobą, którą miała przesłuchiwać był Sean. Wszedł pewnie do pokoju i usiadł na brzegu łóżka.
- Jak cię zwą, złotko? - spytał menadżer zespołu.
- Wybacz, ale ja tu jestem od zadawania pytań.
- Oczywiście, złotko.
- Czy mógłbyś tak do mnie nie mówić? - spytała zirytowanym tonem.
- A jak mam się do ciebie zwracać skoro nie znam twojego imienia?
Policjantka stwierdziła, że to bardzo sprytny człowiek i na pewno weźmie to pod uwagę. Spojrzała na niego z uznaniem.
- Jennnifer. Tak mnie zwą. A teraz proszę mi powiedzieć jak układają się pańskie relacje z członkami zespołu?
- Wyśmienicie. - odparł z dumą. - Każdy wskoczyłby za mną w ogień.
- Lubi pan tanią sensację, co? - spytała nieoczekiwanie aż Sean drgnął.
- Nie rozumiem pytania.
- Nie dawno rzuciła pana dziewczyna jak mniemam Kimberley. Myślę więc, że skupił się pan bardziej na życiu zespołu niż swoim. No i gdy zainteresowanie w okół ich osoby ucichło, upozorował pan włamanie.
Sean wytrzeszczył oczy ze zdziwienia.
- Skąd wiesz o moim zerwaniu?
- Czytam gazety. - rzekła z uśmiechem.
***
Kolejną osobą, którą przesłuchiwała był Max. Kujon był w szoku, że jest podejrzany! Nie pewnie zajął miejsce na łóżku.
- To nie ja. - powiedział na wstępie. - No chyba, że znów lunatykowałem ...
- Jakie łączą cię relacje z chłopcami z One direction? - spytała.
- Przyjacielskie. - odparł z wahaniem, które Jennifer zauważyła. - Ale nie ze wszystkimi. Na przykład Liam z Louisem chyba nie zbyt mnie lubią ...
- Ośmieszyli cię kiedyś?
- Nie ale ... Liam umówił się z dziewczyną, która mi się podoba.
Twarz kobiety się rozjaśniła.
- Dobry pomysł na zemstę, co? Byłeś tak zdesperowany, że pewnie nawet do końca nie byłeś świadomy tego co robisz.
- Ale ja tego nie zrobiłem!
- To już wykaże śledztwo. A co robiłeś między północą a 2:00 w nocy?
- A co miałem robić? Spałem!
***
Juliette nie pewnie zajęła miejsce. Jeszcze nigdy nie była przesłuchiwana. W pewien sposób była to dla niej obraza. Nie mogła uwierzyć, że jest podejrzana. Spojrzała na kobietę która bacznie ją obserwowała. Poczuła się niepewnie.
- Juliette Evans, tak?
Dziewczyna kiwnęła głową.
- Uważa pani, że ja stoję za tym włamaniem? To prawda, znałam kod ale ...
- Wiem, że to nie ty. - przerwała jej. - Ktoś kto zrobił to musiał być sprytny a ty ... hm, w każdym razie proszę cię o pomoc. Jesteś jedyną osobą, której nie podejrzewam. Chciałabym, abyś pomogła ująć mi sprawcę. Kiedy skończę wszystkich przesłuchiwać, powiem zgromadzonym, że jestem prawie pewna, że to ty. Ty znów nie zaprzeczysz. Osoba, która to zrobiła powinna ci się przyznać.
- Mnie? - Zdziwiła się Jul.
- Jeśli jej na tobie zależy. A jeśli nie, możemy śmiało wykluczyć twoją przyjaciółkę i chłopaka.
- Podejrzewa pani Karen i Nialla? - zapytała gniewnie. Dla Juliette to były dwie osoby najważniejsze w jej życiu. Nie chciała aby ich chociaż podejrzewano. Po za tym jaki by mieli w tym cel? Nic sensownego nie przychodziło jej na myśl.
- Na razie podejrzewam wszystkich prócz ciebie ...
***
Kolejnym podejrzanym był Louis. Jak to on, rozłożył się na swoim łóżku mając totalnie gdzieś, że to przesłuchanie i trzeba zachować powagę. Jennifer ciężko westchnęła. Na pierwszy rzut oka było widać, że to lekkoduch, który niczym się nie przejmuje. Uśmiechnęła się sztucznie i otworzyła notatnik.
- Louis Tomlinson? - zapytała.
- Nie, Flo rida. - odpowiedział z kpiną.
- To nie jest zabawne, Tomlinson. A teraz odpowiedz na moje pytanie: Czy nazywasz się Louis Tomlinson?
- Tak. - odparł wywracając oczami.
- To prawnie twój dom?
- Tak.
- Która kupiła ci mama? - Lou stwierdził, że to pytanie policjantka zadała z drwiną.
- Tak, ale sam płace rachunki. - powiedział dumnie.
- Czy przez jakiś czas mieszkałeś z mamą w tym domu?
- Tak, ale bardzo krótko. Wie pani, tata ją zostawił i nie miała gdzie się podziać.
- Bo okazał się gejem?
- Tak, ale możemy o tym nie rozmawiać? - poprosił. Jennifer kiwnęła głową.
- Oczywiście. Rozumiem, że to trudny temat. Sama coś o tym wiem. Długo byliście razem?
- Kto? - zdziwił się chłopak.
- Ty i ta brunetka. Chyba ma na imię Karen?
- Tak, ma na imię Karen. Nie pamiętam ile byliśmy razem, ale pamiętam ile razy to robiliśmy. Myślę, że ta informacja będzie równie przydatna jak to odkąd jesteśmy razem.
Policjantka zdała sobie sprawę, że Louis jest sprytniejszy niż jej się wydawało. Zaczęła go coraz bardziej podejrzewać. Wprawdzie to jego dom, ale czego się nie robi dla sławy?
- To ty zrobiłeś to show w programie 'We are horny', co? Razem z Liamem. Oglądałam akurat ten odcinek.
- To prawda, ale to była głupota. Mogłem się postarać o coś lepszego. Wiesz, moja sława trochę zmalała. Muszę coś wykombinować, żeby wspiąć się na szczyt.
- Coś już ci przyszło do głowy?
- Tak. Mógłbym powiedzieć w wywiadzie, że jesteś biseksualny. To by zrobiło furorę, nie? - Uśmiechnął się do dziewczyny.
- Bez wątpienia. - odparła ze sztucznym uśmieszkiem. – O której wróciłeś do domu?
- Znaczy
ja wróciłem trochę wcześniej niż moi przyjaciele. Zresztą Harry też. Zabawa w
klubie przestała nas bawić. No i właśnie kiedy weszliśmy do środka,
zobaczyliśmy Ivana przywiązanego do krzesełka. Był w samych bokserkach!
Wyglądał na przerażonego. Nigdy nie pałałem do niego sympatią ale w tej chwili
zacząłem mu współczuć.
- A kto
to jest ten cały Ivan? Chłopak Harre’go?
- Co? –
zapytał Louis który był totalnie zaskoczony jej pytaniem. – Ivan jest naszą
gosposią! Pani uważa, że Hazza jest gejem?
- No bo
tak wygląda i … nie ważne. – rzuciła coś zapisując w zeszyciku. – Masz jakiś
podejrzanych?
- A pani?
- Ja tu
jestem od zadawania pytań. – zaznaczyła ostro. – A więc masz?
- Nie
chce na nikogo donosić ale Sean … on zawsze lubił tanią sensacje. Więc wie
pani.
-
Oczywiście. – Jennifer uśmiechnęła się pod nosem.
***
Przyszła wreszcie kolej na Karen. Nie mogła
uwierzyć, że Lou ją tak perfidnie wrobił. Przez słuchawkę wydawał się taki
zrozpaczony i bezbronny! Skąd miała wiedzieć, że czuje się świetnie a i to
włamanie zbytnio nim nie wstrząsnęło. Zachowywał się normalnie i zachowywał
pełny luz. Cały Tomlinson. Nawet gdyby dom się palił on machnął by na to ręką
twierdząc, że się odkupi! Z rozmyślań wyrwał ją głos Jennifer:
- Karen Watson?
- Tak. – przytaknęła.
- Jeśli się nie mylę, także byłaś wczoraj na
imprezie. Powiedz mi: Co robiłaś po niej?
- Wróciłam do domu. Odwiózł mnie Louis. Nie
chciałam się dalej bawić. To nie moje klimaty.
- On po niej także wrócił do domu?
- Nie wiem. Chyba tak. Nie interesuje się
jego życiem. Już nie jesteśmy razem. Rozdział Karen i Louis uważam za
zamknięty.
- Zranił cię? – spytał Jennifer takim
współczującym tonem, że Karen nie miała odwagi wyznać jej prawdy. Jeśli trzecia
osoba spojrzała by na nich od razu nasuwa się myśl, że to Louis skrzywdził
Karen a nie na odwrót.
- Nie do końca … - zaczęła nie pewnie. – To
ja jego zraniłam.
- Zdradziłaś go, ponieważ cię zaniedbywał? –
zgadywała policjantka.
- To też nie do końca … Znaczy zdradziłam go
ale … Zacznijmy od tego, że to dzieciak a przynajmniej tak się zachowuje. Ma 17
lat a mózg 10 – latka. Każdą dziewczynę zaczęłoby to irytować. Z wszystkiego
robi show, jego życie to show.
Jennifer uważnie przysłuchiwała się jej
słowom.
- Uważasz, że to on siebie okradł, aby się o
nim mówiło?
Karen nie zastanawiała się nad tym, ale teraz
… ta myśl wydała jej się bardzo prawdopodobna.
- Trochę.
- Dobrze, dziękuje ci. Nawet nie wiesz jak mi
pomogłaś. – powiedziała z uśmiechem.
***
- Harry Styles, tak? – zapytała policjantka,
a chłopak kiwnął głową. Dochodziła 17:00 a on chciał iść spać. Ta impreza,
włamanie a teraz przesłuchanie … Oh, czym sobie na to zasłużył! Przecież to
prawnie nie jego dom, więc nie jego zmartwienie. Może gdyby porządnie się
wyspał inaczej by na to spojrzał. Ale na teraz, był zły na Louisa. Gdyby lepiej
pilnował swojego domu, nie byłoby takiej sytuacji.
- Tak, byłem na tej imprezie. Tak, wróciłem
wcześniej do domu. Nie, nie wiem kto jest zamieszany we włamanie.
- Wróciłeś sam z imprezy?
- Nie. W towarzystwie Louisa.
- Ty nie lubisz taniej sensacji, prawda? Nie
jesteś taki jak twój przyjaciel. Jesteś inny.
- Coś w tym jest. – odpowiedział. ‘Inny’. Jak
to brzmiało.
- Podejrzewasz Louisa? – spytała nagle.
Styles zaczął się wahać, co dało Jennifer wiele do myślenia. To już druga
osoba!
- Nie wiem. To mój kumpel. Jeszcze kiedyś
powiedziałbym bez oporów, że to mógł być on ale … wszystko się zmieniło od
sprawy z … - Urwał.
- Od sprawy z … ?
- Myślę, że to nie ma żadnego związku ze
sprawą, więc wolałbym zachować to dla siebie.
Policjantka pokiwała głową, a jednocześnie
zastanawiała się czym mógł mu podpaść. Najlepsi przyjaciele … jeden lubi show
drugi nie … zdrada Karen … No oczywiście! Harry jest zdecydowanie bardziej
dojrzalszy od Louisa, a Karen mówiła, że wkurza ją to jaki Tomlinson jest
dziecinny. Ponadto Styles mu podpadł. Wszystko układało się idealnie.
- Miałeś romans z jego dziewczyną? – Bardziej
stwierdziła niż zapytała.
- Całowaliśmy się dwa razy, ale to naprawdę
nie ma związku ze sprawą. – przyznał.
- To się jeszcze okaże …
***
Ivan był przerażony! Wiercił się co chwila na
łóżku, nie mogąc znaleźć odpowiedniej pozycji. Bał się, że włamywacze powrócą a
on przeżyje ten horror od nowa, a tego nie chciał! To była najgorsza chwila w
jego życiu! Nie był tchórzem ale w tamtym momencie wolał uciec niż zadzwonić na
policje. To było straszne!
- Ivan
Jenkins? – spytała Jennifer.
- Tak. – powiedział stanowczo.
- Byłeś w noc włamania w domu sam, prawda?
- Tak. To było straszne! Oni weszli i
zakneblowali mnie a potem zaczęli obrabowywać dom! Nie mogłem nic zrobić. Bałem
się.
- Dobrze. A czy potrafisz mi powiedzieć jak
oni wyglądali?
- Było ich dwóch. Byli podobnego wzrostu. No
może jeden troszeczkę większy od drugiego. Mieli na twarzy maski a na ciele
czarne ubrania. Zgasili światło, więc więcej nie powiem po za tym byłem tak
przerażony, że …
- Okej rozumiem. A jesteś pewien, że to byli na pewno mężczyźni?
- Okej rozumiem. A jesteś pewien, że to byli na pewno mężczyźni?
- To znaczy … - Ivan
zaczął się wahać. – Ten jeden on … mogłaby to być kobieta. Ale ja nie miałem
czasu ani ochoty się nad tym zastanawiać.
- Podejrzewasz kogoś?
- Nie! – Ivan był
oburzony. – To moi przyjaciele. Nie mógłbym.
- To zostanie między
nami. Chce tylko znać twoje zdanie. To wszystko. – zapewniła policjantka.
Chłopak ciężko westchnął.
- Może trochę Seana …
Ale też nie byłbym do końca pewien. – powiedziała gosposia, a Jennifer kiwnęła
głową.
- Dobrze to wszystko.
Jeśli będę miała więcej pytań to dam ci znać. – rzekła a Ivan wyszedł z pokoju.
***
Liam wszedł nie pewnie
do pokoju. Nawet do końca nie pamiętał co wydarzyło się w klubie, a tutaj jest
przesłuchiwany o jakiś napad! Przecież to nienormalne! Mieszkał w tym domu,
więc nie rozumiał tego. A może policjantka nikogo nie podejrzewa? Może udaje?
Albo to tylko taka procedura. A może jednak podejrzewa? I to jego? Te pytania
kłębiły się w jego głowie.
- Liam Payne?
- Tak. – Usiadł na
łóżku. – I nawet plakaty biednemu Louis’wi zabrali. – stwierdził smutno.
- Jakie plakaty? –
zdziwiła się dziewczyna.
- Modelek. –
westchnął. – Pięknych modelek. Zresztą to wina Lou. Takie ważne rzeczy chowa
się do sejfu a nie pozostawia na widoku.
Jennifer spojrzała na
niego zaskoczona.
- Ehem, dobrze. Możemy
zacząć przesłuchanie? – Payne kiwnął głową. – Byłeś wczoraj na imprezie?
- Tak.
- Wróciłeś z niej
zalany?
- Tradycja. –
powiedział ze śmiechem. – Proszę mi powiedzieć: Kto z imprezy nie wraca zalany?
- Moja babcia. Ale to
są raczej imprezy seniorów więc … chociaż … zdarza jej się. – powiedziała
Jennifer, a zaraz potem ugryzła się w język. Odchodzi od tematu. – Kogo z One
direction najbardziej lubisz?
- Siebie. – przyznał
poważnie.
- A prócz?
- Louisa.
- Aha! – wykrzyknęła
policjantka jakby wpadła na ważny trop. – Louisa! Interesujące. A możesz mi coś
więcej o nim powiedzieć? Na przykład czy to prawda, że zainteresowanie wokół
jego osoby ucichło i teraz na wszelkie możliwe sposoby stara się zwrócić swoją
uwagę?
- Jeśli mam być
szczery to uważam, że Lou bardzo dorósł. Znaczy nadal coś mu tam odpierdala,
ale chociaż nie robi show. Chociaż … ostatnio się nad tym zastanawiał, no ale
nie tak jak kiedyś. Myślę, że stara się tak dla Karen. Chce być dla niej lepszy.
- Ahaaa, ciekawe. –
mruknęła. – A Karen co na to?
- A Karen w ogóle go
nie docenia! Tylko ugania się za jakimś Jimem, więc Lou znalazł sobie Eve. Oczywiście
nie popieram tego związku i uważam, że Lou i Karen są dla siebie stworzeni.
- Jim? Eva? Uważasz,
że tych dwoje mogło mieć motyw?
- Oni? Oni nawet nie
znali kodu alarmu. A Lou chodź nie wygląda, nie byłby taki głupi i powiedział o
tym Evie. Może Karen Jimowi ale … też bardzo wątpię.
- A jak układają się
stosunki pomiędzy tobą i Maxem? Podobno odbiłeś mu dziewczynę?
- To nie jest tak, że
odbiłem. Po prostu Leyla zwróciła uwagę na mnie a nie na niego.
- Byłeś z nią na tej
imprezie?
- Tak, ale Max o tym
nie wie i nie może się dowiedzieć. To by zniszczyło naszą przyjaźń, która
mówiąc na marginesie nie jest wcale taka silna.
- A spotykałeś się z
nią wcześniej?
Liam próbował sobie
przypomnieć.
- Tak, byliśmy razem w
kawiarni. Ale o tym Max także nie może się dowiedzieć.
Jennifer zmarszczyła
brwi. Być może Max ich widział i to nim tak wstrząsnęło, że posunął się do
takiego czynu. Wprawdzie Ivan, powiedział, że było ich dwóch więc … kujon
musiał mieć sojusznika … Musi jeszcze raz z nim pogadać i zapytać czy widział
Liama i Leyce w kawiarni. Jeśli szczerze się zdziwi to także jego może
odrzucić. Na razie na jej liście był: Sean i Louis.
***
Przesłuchanie Nialla i
Zayn’a odbyło się szybko. Oboje powiedzieli praktycznie to co pozostali. Że
Sean kocha sensację, że zainteresowanie wokół Louisa ucichło no i, że byli na
imprezie. Byli tak zalani, że nawet nie zauważyli braku mebli! Policjantka na
razie także ich wykluczyła z kręgu podejrzanych. Gdyby Malik był winny, nie dzwoniłby na policje. Co jedyne Horan ale … on duże je i gada. Nie sądziła aby
był tak sprytny i przebiegły, po za tym nie miała motywu, dlaczego okradałby
siebie. Dla rozgłosu na pewno nie. To nie ten typ.
Na dole, zgromadzeni
już czekali. Wszyscy byli nad wyraz cicho. Nawet blondyn nic nie jadł, tylko
gapił się na kobietę. Byli ciekawi co im powie.
- A więc mam jednego
podejrzanego. – powiedziała i patrzyła na reakcję zgromadzonych. Widziała, że
Seanowi oczy rozbłysły, a reszta miała przerażone miny. – To Juliette Evans. –
dodała.
- Co?! – Uniosła się
Karen. – To nie Jul. Jestem tego pewna. Pani jest chora tak myśląc. Powinna się
leczyć.
- A dlaczego jesteś
taka pewna, że to nie ona?
- Ponieważ, ponieważ …
- Dziewczyna nie mogła się wysłowić, więc wtrącił Niall:
- Bo to ja! –
krzyknął. – To ja zaplanowałem to włamanie. Proszę uniewinnić Juliette. – rozkazał.
W salonie zapadła cisza jak makiem zasiał. Wszystkie spojrzenia powędrowały na
Horana! Nikt nie mógł w to uwierzyć. Juliette chciała zaprotestować, ale
Jennifer jej nie pozwoliła, więc siedziała cicho.
- Ty? Hm, to bardzo
ciekawe. – powiedziała z uśmiechem policjantka. – A możesz mi powiedzieć jak to
zrobiłeś?
Blondyn wystawił oczy
na wierzch. Zaczął nerwowo spoglądać na każdego.
- No ten … urwałem się
z imprezy przyszedłem do domu i … okradłem go. W między czasie związałem Ivana,
bo przecież musiałem się go jakoś pozbyć. Bałem się, że mnie pozna więc …
przebrałem się … w maskę i czarny strój. Zgasiłem jeszcze światło, żeby mieć
pewność, że mnie nie pozna. Ot, cała prawda.
Teraz nawet Jennifer
była zdziwiona! Pomyślała, że on chce bronić swojej dziewczyny, dlatego to
powiedział. Tymczasem jego wersja zgadza się z wersją Ivana, a to by znaczyło,
że … Niall rzeczywiście okradł swój dom. Nie miała tylko pojęcia, dlaczego.
Jaki miałby w tym cel?
- Możesz mi powiedzieć
co cię skłoniło do tego?
- Oczywiście sława. –
przyznał Horan. – O moich kolegach zawsze się mówiło, tylko nie o mnie. To
wszystko. Proszę mnie skuć w kajdanki. To moja wina.
Policjantka ponownie
zmarszczyła brwi. To nie mógł być Niall. Chyba … ktoś go musiał do tego zmusić.
Może mu groził? A może to Sean? Taaak. Bardzo możliwe. Stwierdził, że tylko o
Niallu się nie mówiło, więc musi zacząć. Ta sprawa była bardzo dziwna i bardzo
tajemnicza.
Nagle z kuchni
nadbiegł Max! Był podekscytowany.
- Znalazłem!
Znalazłem! – krzyczał. – Mam ślad! Proszę. – podał Jennifer srebrny łańcuszek.
- Gdzie to znalazłeś?
- W kuchni, pod
stołem. – powiedział z uśmiechem.
- Czyje to? – zapytała
policjantka zgromadzonych. Prawie każdy wzruszył ramionami. Tylko nie jedna
osoba.
- Moje. – przyznał
Niall spuszczając głowę. – Także widzi pani i nawet dowód się znalazł.
Jennifer, która nadal
nie była przekonana do jego winy powiedziała:
- Nie można tak sobie
aresztować kogo się chce. Ogłaszam, że nikt stąd nie wyjdzie dopóki nie będę w
100% pewna, że to Niall Horan.
- A w ilu na razie
jest pani pewna? – zapytał Louis.
- W 5.
- Zapowiada się długa
noc. – stwierdził zrozpaczony.
KONIEC
Hello, hello, hello moi kochani czytelnicy. Jak widzicie nie opuściłam blooga i dodałam rozdział, ale z kompem nadal nie jest najlepiej. Możliwe, że dostanę go dopiero za miesiąc lub dwa więc dopiero wtedy pojawi się następny rozdział. Ten napisałam dla was na szybko, żebyście nie pomyśleli, że olałam tego blooga. Tak nie jest ;-))).
Nie jestem zadowolona do końca z odcinka. Mógłby być lepszy.
Zdaje sobie sprawę, że nie należy do najkrótszych i wiele to się w nim nie wydarzyło, ale trudno tak coś napisać po 3 tygodniach.
Więc musicie mi wybaczyć;-PP.
Skomentujcie, bo jak dostanę z powrotem kompa to będzie mi miło czytać wasze komentarze.
Oczywiście mam nadzieje, że mnie nie opuściliście i nie macie takiego zamiaru, bo ja was ani tego blooga na pewno nie opuszczę.
Może założę następnego blooga? Już mam nawet pomysł. Zaraz umieszczę ankietę w której będziecie mogli głosować czy byście go czytali czy nie.
Jeżeli już zdecyduje się zacząć go pisać to najprędzej w kwietniu ;-))).
To tyle papapapapa :***. I przepraszam, że znów będziecie musieli tak długo czekać. Uzbrójcie się w cierpliwość. Mnie też nie jest łatwo. Bez kompa wariuję.