wtorek, 26 marca 2013

One direction 4 odcinek 79


One direction 4
Odcinek 79
O godzinie 21:00 Zayn usypiał na kanapie trzymając w prawej dłoni niedopitą butelkę po coli. Harry korzystając z okazji postanowił mu ją wyrwać i się jej napić. Był dosłownie uzależniony od tego napoju a kuchnia świeciła pustkami. Sklep raczej nie wchodził w grę, gdyż nie chciało mu się tam iść. Kiedy tylko ‘loczek’, dotknął butelki usłyszał głos:
- Nawet się nie waż. – powiedział przez zaciśnięte zęby Malik.
- Zdecyduj się na coś. Albo śpisz albo pilnujesz coli. – mruknął. Co jak co, ale mulat miał podzielną uwagę. Styles mógł się założyć, że w tej chwili chłopak mógłby jeszcze słuchać muzyki …
Tymczasem Niall siedział w swoim pokoju. To całe śledztwo było jakimś wielkim żartem! Chciał żeby się już skończyło. Marzył aby obejrzeć jakiś film lub pograć na play station. Jednak w tym momencie te zwykłe rzeczy były nieosiągalne. Wtem usłyszał ciche pukanie. Ciekaw był kto to a jednocześnie spodziewał się tej osoby.
- Wszędzie cię szukałam. – powiedziała Juliette zamykając drzwi.
- Jul …
- Okej, nie wszędzie! Pominęłam strych ale sam rozumiesz on jest taki przerażający!
- Spox. – mruknął blondyn patrząc się w okno. – Nie powinnaś tutaj przychodzić.
- Chciałam ci tylko coś wyznać. Możesz śmiało powiedzieć Jennifer, że to nie ty. Ona mnie nie podejrzewa tylko tak rzuciła żeby ciebie i Karen wykluczyć. Swoją drogą to słodkie, że tak mnie broniłeś. – Dziewczyna usiadła obok chłopaka, który nawet na nią nie spojrzał.
- Ty nie rozumiesz. – stwierdził. – To ja! To ja okradłem nasz dom. Wynająłem do tego dwóch obcych ludzi, którzy związali Ivana a ja ich nadzorowałem. Zresztą przez nie uwagę zgubiłem naszyjnik w kuchni.
- Ale byłeś ze mną na imprezie!
- Na ok. godzinę zgubiłaś mnie z pola widzenia, pamiętasz? – Juliette kiwnęła głową. – To wystarczyło.
Blondynka nie mogła w to uwierzyć! Historia Nialla jest taka nieprawdopodobna, naciągnięta i naiwna! Jeśli nie zrobił tego aby ją chronić to dlaczego opowiada te bzdury?
                                                                                  ***
Louis szedł długim korytarzem. W jego domu doszło do włamania ale on nie miał ochoty o tym myśleć. W jego głowie cały czas była Karen. Zastanawiał się czy ona przyszła tu dla niego czy z ciekawości co też takiego się wydarzyło. To było niesprawiedliwe. On chciał z nią być i zaproponował jej nawet z tego powodu przyjaźń a ona traktuje go tylko jak kumpla. To zerwanie to tylko i wyłącznie jej wina. Przynajmniej on tak uważał. Nagle zobaczył, że z naprzeciwka idzie Karen! Nieco ucieszył go jej widok, chociaż nie tak bardzo jak sądził.
- To straszne! – powiedziała na wstępie. – Przerażające i nie do pomyślenia!
- Chodzi ci o Jima? On zawsze był straszny i przerażający.
- Chodzi mi o Nialla. – wyjaśniła.
- Uważasz, że jest straszny? – jęknął Tomlinson. Dziewczyna potrzasnęła głową zniecierpliwiona. Jej eks był taki tępy!
- Uważam, że to straszne, iż jest podejrzany o to włamanie. Biedak. I jeszcze się przyznał …
- Dla Juliette. Słyszałaś co mówiła Jennifer.
- Słyszałam ale … ona wcale jej nie podejrzewała. Całkiem przypadkowo przechodziłam wtedy obok pokoju i słyszałam jak opowiadała jej cały plan mający na celu wykluczyć mnie i Nialla.
- Ale on o tym nie wie.
- Więc musimy mu powiedzieć …
W tym momencie drzwi do pokoju Horana się otworzyły i wyszła przez nie Juliette. Wyglądała na przygnębioną. Nie zwróciła nawet uwagi na Karen i Louisa. Ciężko wzdychając skierowała się w strone schodów. Przyjaciółka podbiegła do niej.
- Jul, o co chodzi? – spytała łapiąc ją za ramie.
- Powiedziałam mu, że nie byłam podejrzana i nie musi mnie chronić ale on … Wszystko mu jedno. Gada, że zaplanował to włamanie.
Blondynka zbiegła po schodach. Karen odwróciła się do Louisa, którego spojrzenie mówiło samo za siebie. Doskonale zdawała sobie sprawę co teraz sobie myślał …
- On wiedział. – wydukał cicho.
- Chyba nie wierzysz w jego winę? – zapytała ostro.
- Przyznał się. – rzekł wzruszając ramionami.
- Nie wierze! – Uniosła się Karen. – To Niall! Niall Horan ten blondyn co dużo je i gada. Twój przyjaciel, który działa ci na nerwy. Założę się, że gdybyś był na jego miejscu, on zrobiłby wszystko żeby udowodnić twoją nie winność.
- Ale przyznał się! – przypomniał jej Louis.
- To czyni go złodziejem? Ludzie mówią różne rzeczy których nie myślą. Ile razy na mówiłam, że jesteś odważny, zdolny i takie tam bla bla bla …
Lou posłał jej gniewne spojrzenie. Wtedy Karen zamilkła. Chłopak nie wiedział co o tym myśleć. Niall to jego przyjaciel ale …
- Fakty mówią same za siebie. – powiedział w końcu, a dziewczyna mrużąc oczy zbiegła na dół.
                                                                                  ***
Jennifer chcąc porozmawiać z Maxem na osobności, kazała mu przyjść do pokoju gościnnego. Tam uważnie zamknęła drzwi i rozejrzała się uważnie po pokoju czy czasem nikt nie schował się w nim. W sumie i tak był prawie pusty ale ostrożności nigdy za wiele.
- Po co mnie pani chce przesłuchiwać drugi raz? – zapytał chłopak. – Jestem też podejrzany?
- Nie. Na razie. – odpowiedziała spokojnie. – Chciałam zadać ci pewne pytanie, które może się okazać kluczowe.
- Czy to ja okradłem dom? To pytanie?
Policjantka roześmiała się. ‘Ten kujon jest naprawdę zabawny’- pomyślała.
- Nie. Nie to pytanie. Chciałam wiedzieć czy wiedziałeś o tym, że Liam Payne umówił się do kawiarni z Leylą? Dziewczyną z twojej szkoły.
Max otworzył szerzej oczy. Najwyraźniej ta informacja bardzo go zaskoczyła. Biedak nie podejrzewał, że kumpel zrobi mu coś takiego … Teraz Jennifer była pewna, że to nie on a nawet, to nie kierowała nim zazdrość o dziewczynę. Kujon opadł na łóżko.
- Myślałem, że … że … - zaczął cicho. – Przyjaźń jest dla niego ważna … Ah, pomyliłem się.
Policjantka usiadła obok niego.
- Może dla niego przyjaźń nie jest tak bardzo istotna ale ty możesz udowodnić, że dla ciebie jest. Zresztą gdy człowiek się zakocha …
- Pani myśli, że on ją kocha? To Liam Payne! On nie ma uczuć! Pójdę już. – zdecydował. Max i wstał po czym skierował się w strone drzwi. Gdy już tam był zapytał:
- Nadal nie rozumiem jak … a nie ważne. – machnął ręką i wyszedł.
                                                           ***
Karen znajdowała się w kuchni. Szukała czegoś co uniewinniło by Nialla. Czegokolwiek! Przecież to nie mógł być on. Więc dlaczego się przyznał? Może chronił kogoś innego ale … kogo? Przecież nikogo innego jak Juliette, Jennifer nie podejrzewała.
Dziewczyna właśnie była pod stołem gdy do pomieszczenia wszedł Ivan. Wyglądał na przerażonego i zaskoczonego.
- Co robisz?
Wtedy Karen wyszła spod stołu nieco speszona.
- Nic ja .. – jąkała się. – ja … zgubiłam szkło kontaktowe. – wyznała w końcu.
- Ah! To ja chętnie pomogę ci szukać. – zaoferował się chłopak.
- Ja … ja … wolałabym sama. – powiedziała nie śmiało.
- Ale ja naprawdę bardzo … 
- Prawda jest taka, że … że … ja umówiłam się z kimś na tajne obrady i nie chciałąbym aby ktoś nam przeszkadzał.
- Czyli miłosną schadzkę? – zapytał z uśmiechem Ivan. Karen kiwnęła nie pewnie głową. Chłopak zbliżył się w strone drzwi wyjściowych. W progu zderzył się z Harry’m. Spojrzał na niego znacząco i wyszedł.
- Czemu Ivan tak dziwnie na mnie patrzył???
- Oh, nie ważne. – rzuciła zniecierpliwionym tonem Karen. Nie chciałą mu tłumaczyć co on sobie o nich myśli. – Pomóż mi lepiej znaleźć coś co uniewinni Nialla.
- Będziemy musieli sprawdzić cały dom. – stwierdził Harry.
- Wiem. Najpierw zajmijmy się kuchnią. Od czegoś trzeba zacząć.
                                                                       ***
Louis, który to sobie wszystko dokładnie przemyślał, zdał sobie sprawę, że to nie mógł być Niall. Przecież nawet nie miał motywu! Te głupie podejrzenia były śmieszne! Powinien wziąć przykład z Karen. Ona twardo wierzy w jego nie winność i on powinien uczynić podobnie. Chciał przeprosić dziewczynę za to. W tym celu udał się w kierunku kuchni. Gdy był przy drzwiach usłyszał za sobą głos:
- Lepiej tam nie wchodź. – powiedział Ivan. – Harry ma tam miłosną schadzkę.
- Z kim? – spytał ze śmiechem Lou. – Chyba z Maxem.
- O ile się nie mylę ta dziewczyna zwie się Karen.
Chłopak w pierwszej chwili mu nie uwierzył. Przecież to absurd! Między nimi wszystko skończone.
- Masz bujną wyobraźnię. – stwierdził Tomlinson. Miał tam wejść ale usłyszał jak Styles mówi:
- Chodźmy do mojego pokoju!
Z przerażoną miną schował się za drzwiami ciągnąc za sobą Ivana. Kiedy chłopak i dziewczyna opuścili pomieszczenie, Louis zobaczył swojego kumpla i Karen! To było nie do pomyślenia. Jak oni mogli zrobić mu coś takiego? Przez parę minut starał się oswoić z tą myślą. Potem zwrócił się do gosposi:
- Pójdziesz za nimi i będziesz ich śledzić. – rozkazał.
- Jak? – jęknął Ivan.
- Przez dziurkę od klucza!
                                                                       ***
Max musiał poważnie porozmawiać z Liamem na temat Leyli. Miał nadzieje, że Jennifer coś się pomyliło i tak naprawdę jego kumpel nie zrobił mu czegoś takiego! Chciał w to chociaż wierzyć. Przyjaźń była dla Maxa bowiem bardzo ważna i nie chciał tracić przyjaciela. Zastał Payne w salonie na kanapie. Pisał właśnie tweeta. Ciężko wzdychając, zaczął:
- Czy to prawda?
- Tak, to prawda. Jestem zabójczo przystojny. – odpowiedział skromnie.
- Czy to prawda, że umówiłeś się z Leylą? – zapytał Max. Liam odłożył telefon i spojrzał na kujona. To spojrzenie mówiło wszystko. – A więc to prawda. – stwierdził smutno.
- Widziałeś nas? – zgadywał.
- Nie. Jennifer mi powiedziała. Oj, Liam, Liam. – Chłopak usiadł obok niego. – Każdy popełnia błędy, ale ty swoje masz szanse naprawić. Po prostu przestać się z nią widywać.
- Nie mogę. – rzucił cicho. – Lubię ją.
- Co? – Max parsknął śmiechem. – Żartujesz sobie?
- Nie.
Kujon zamilkł. Payne wyglądał dziwnie poważnie a to by znaczyło, że chyba rzeczywiście mu na niej zależy.
- Stawiasz dziewczynę wyżej od przyjaźni? – spytał z niedowierzaniem. Liam wzruszył ramionami.
- W tym wypadku: tak.
Max gwałtownie zerwał się z kanapy. Był naprawdę wściekły.
- Bo nie jestem z One direction, tak?
- Nie, Max to nie o to …
- Chrzań się.
Chłopak pobiegł wściekły na górę.
                                                                       ***
Ivan tymczasem wszedł schodami na górę i poszedł w strone pokoju Harre’go. Gdy się już tam znalazł spojrzał przez dziurkę. Był ciekaw co też ‘loczek’ z Karen będą robić. Całować się jak sądził Louis czy coś innego? A może w ogóle źle ich zrozumiał? Tak czy owak ujrzał jak ta dwójka przeszukuje pokój! Przyszło mu wtedy na myśl, że Karen może podejrzewać Harre’go a ta cała miłosna schadzka była tylko pretekstem. Ivan zastanawiał się czy powiedzieć o tym Louisowi. Ucieszyłby się, że nie mają romansu ale zmartwił, że to może być jego najlepszy kumpel. Stanął pod znakiem zapytania …
Tymczasem Karen z ciężkim westchnieniem usiadła na łóżku. Nie znaleźli żadnych śladów. Kuchnia i pokój Stylesa – czyste.
- Chodźmy teraz do salonu. – powiedział Harry, który nie tracił nadziei, że coś znajdą.
- Musimy się rozdzielić. Jeśli wszystko będziemy robić razem to zajmie nam to zbyt dużo czasu. – stwierdziła. – Także ja zajmę się holem.
Chłopak kiwnął głową, a jednocześnie był nieco rozczarowany. Kiedy oboje wyszli z pokoju, Styles uderzył drzwiami Ivana, który wydał z siebie przeraźliwy pisk. Złapał się za głowe i spojrzał na nich urażony, podczas gdy Harry zapytał ostro:
- Podsłuchiwałeś nas?
- Nie! – zaprotestował oburzony. – Tylko podglądałem.
- Dlaczego? – wtrąciła Karen.
- Louis mi kazał. Uważa, że macie miłosną schadzkę. – wyjaśnił a ‘loczek’ parsknął śmiechem, podczas gdy dziewczyna nie miała zadowolonej miny. Była wściekła na swojego eks, że znów wtrąca się w jej życie chodź nie ma już do tego prawa.
- Więc powiedz mu, że tak było. – powiedziała nieoczekiwanie Karen.
- Co? – Ivan otworzył oczy ze zdziwienia.
- Powiedz Louisowi, że ja i Harry mieliśmy miłosną schadzkę. – rzekła stanowczo. – Możesz dodać od siebie parę ostrych szczegółów.
Ivan pokiwał głową, podczas gdy Harry zwrócił się do Karen:
- Chcesz żeby mnie zabił?
- Oh, daj spokój Styles. – uspokoiła go. – Chce udowodnić Lou, że ośmiesza się tą swoją zazdrością.
                                                                                  ***
Liam szukał po całym domu Jennifer. Dawno na nikogo nie był tak wściekły! Ona nie miała żadnego prawa mówić Maxowi o nim i Leyli. Miał ochotę powiedzieć jej co o niej myśli i prze okazji dodać, że policjantka z niej żadna. Chłopak znalazł dziewczynę w swoim pokoju. Siedziała na jego łóżku i pisała coś w notatniku. Payne zamknął z trzaskiem drzwi co miało jej dać do zrozumienia, że jest zły. Ona tymczasem nie zwróciła na niego uwagi, co jeszcze bardziej go rozzłościło.
- Zwalniam cię. – oznajmił. Wtedy Jennifer popatrzyła na niego.
- Wcale mnie nie wynająłeś. – przypomniała mu.
- No to wyrzucam cię z mojego domu.
- To nie twój dom.
Liam wyglądał na coraz bardziej wściekłego. Jeszcze nikt go tak nie irytował.
- Nie miałaś prawa. – powiedział przez zaciśnięte zęby. – Nie miałaś żadnego, cholernego prawa, a teraz wyjdź stąd, bo ten pokój już należy do mnie. – ostatnie słowa powiedział z satysfakcją.
- Dobrze. – Policjantka wstała. – A mogłabym wiedzieć, co masz na myśli mówiąc, że nie miałam prawa?
- Powiedziałaś Maxowi, że byłem w kawiarni z Leylą. Teraz on mnie nienawidzi. Po co to zrobiłaś?
- Myślałam, że to on okradł wasz dom z zemsty, za to, że umówiłeś się z dziewczyną, która mu się podoba. Ale to nie Max.
- A nie mogłaś załatwić tego dyskretniej? Wy ‘psy’ znacie takie różne triki.
- Psy? – Jennifer spojrzałą na niego z oburzeniem. – Troche szacunku dla nas.
- Spoko. Nie chce się z tobą kłócić, lalka.
Dziewczyna poczerwieniała na twarzy. Poczuła się urażona jego słowami. Pomyślałam, że Liam nie ma ani krzty szacunku dla kobiet.
- Ile masz lat?
- 17 . A co?
- I nie uważasz, że powinieneś do osoby 24 – letniej odzywać się trochę grzeczniej?
- O sorry. Gdybym wiedział, że jesteś tak stara odzywałbym się inaczej, typu: ‘proszę babci’.
Jennifer machnęła zrezygnowana ręką i wyszła z pokoju. Payne tymczasem był szalenie z siebie dumny.
                                                                       ***
Harry szukał na czworaka w salonie śladów, gdy nadszedł Sean z telefonem i zaczął mu robić zdjęcia. To nieco wkurzyło chłopaka, który kazał mu przestać.
- No co? Będzie ładna Focia na pejsa. – odpowiedział menadżer. Styles chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył, ponieważ nadszedł Louis. Był tak wściekły, że miał ochote udusić kumpla. Zapewne, gdyby nie policjantka w domu, zrobiłby to.
- Mówiłeś, że między wami skończone! – krzyknął Tomlinson. – A ja głupi ci uwierzyłem!
- O co ci chodzi? – zapytał Harry, który uderzył głową o stolik, gdy próbował wstać.
- O ciebie i Karen! Ivan mówił, że robiliście coś w twoim pokoju ostrego. No ładnie, Styles. Widzę, że nie skończyłeś jeszcze pieprzyć mojej dziewczyny.
- Ona nie jest twoja dziewczyną!
- Twoją  też nie!
- Możecie poczekać 5 minut z tą kłótnią? Muszę ustawić ostrość na kamerce. – wtrącił Sean. Kumple posłali mu wściekłe spojrzenia.
- Lou uwierz mi, że … - zaczął Harry, ale chłopak mu przerwał:
- Nie chce tego słuchać. Obiecałeś, że nigdy więcej jej nie pocałujesz.
- Bo jej nie pocałowałem! Nawet jej nie dotknąłem! Jesteś kretynem, jeśli uwierzyłeś Ivanowi.
Harry na maxa wkurzony uciekł do swojego pokoju. Było mu mega przykro, że Louis uwierzył w te brednie. On tymczasem chciał porozmawiać z Karen. Musiał wiedzieć czy na pewno między nią a Hazzą niczego nie było …
                                                                       ***
Jennifer oznajmiła zgromadzonym, że musi pojechać na komisariat i zdać sprawozdanie z dotychczasowego śledztwa. Prosiła aby nikt nie opuszczał domu 1D. Kiedy była przy drzwiach wyjściowych, dogoniła ją Juliette. Musiała wiedzieć co z Niallem. Nadal nie wierzyła w jego winę. Nie wiedziała tylko po co kłamie?
- Z twoim chłopakiem na razie nie jest najlepiej. Nie wiem jak sprawy potoczą się, ale na dzień dzisiejszy … no cóż, jest winny. – odparła policjantka na pytanie dziewczyny.
- Ale to nie on. Ja to wiem.
- Niall twierdzi inaczej.
- On kłamie. Nie mam pojęcia dlaczego, ale kłamie.
Jennifer dotknęła jej ramienia.
- Dobrze, że ma ciebie.
Po tych słowach wyszła.
                                                                       ***
Louis stał za Karen, która siedziała na schodkach. Nie widziała go, a on nie wiedział co ma powiedzieć? ‘Hej, czy to prawda, że całowałaś się z Harrym’? A jak Ivan się mylił? Targały nim różne myśli. W końcu zajął miejsce obok dziewczyny.
- Czy … czy wy … - zaczął Tomlinson, nie pewnie. – Czy między wami …
- Nie. – przerwała mu zniecierpliwiona. – Do cholery nie!
- Ale Ivan mówił …
- Powiedział to, co kazałam mu powiedzieć. – rzekła nie patrząc na niego. – Przyjaciele tak się zachowują? Każą siebie śledzić? Wątpie.
- Szliście do jego sypialni …
- Szukać śladów! Chciałam udowodnić, że Niall jest nie winny. Ty nie chciałeś mi pomóc więc zrobił to Harry. Na początku poprosiłam o to ciebie … bo to z tobą chciałam spędzić czas.
- Wiem. Wiem, że Nialler jest nie winny. Było mi głupio, że pomyślałem inaczej i poszedłem do ciebie, ale Ivan powiedział, że ty i Harry macie miłosną schadzkę. Nie wiedziałem co mam o tym myśleć …
Nastąpiło długie milczenie. Louis miał wrażenie, że będzie trwało w nieskończoność ale Karen w końcu wstała ze schodków. Ciężko westchnęła i spojrzała przed siebie, mówiąc:
- To koniec.
- Co? – jęknął Lou.
- To koniec naszej przyjaźni. Ty nie wiesz co to znaczy być przyjacielem. Wątpię żebyś kiedykolwiek zrozumiał. Nie dzwoń do mnie i najlepiej będzie jeśli będziemy unikali siebie w szkole.
- Karen, proszę … Nie chce ciebie stracić przez moją głupotę. Zresztą nie musiałbym być zazdrosny gdybyś nie całowała się z Harry’m.
Karen skierowała się w strone prowadzących do domu One direction. Kiedy je otworzyła, odwróciła się na moment.
- Naucz się wybaczać, Lou.
I weszła do środka.
                                                                                  ***
Po godzinie do domu ponownie zawitała Jennifer. Wyglądała na zadowoloną. Karen miała dziwne wrażenie, że rozwiązała tę sprawę, po chwili reszta zaczęła myśleć podobnie. Policjantka zajęła miejsce na kanapie i poleciała Maxowi zrobić jej coś do picia a wtedy wszystko im opowie.
- Czy on wygląda na chłopca na posyłki? – spytał ostro Liam. Kujon pomyślał w 50% błędnie, że broni go aby mu wybaczył. Z jeden strony dlatego także, ponieważ Payne nie trawił Jennifer, pomimo iż była ładna.
- Z chęcią przyniosę coś do picia. – odezwał się Max i poszedł do kuchni. W tym momencie z góry zszedł Niall. Wyglądał dość blado. Od razu podbiegła do niego Juliette ale on odskoczył w bok. Dziewczyna miała wrażenie, że tak nagle, od wczoraj przestało mu na niej zależeć, a może z racji tego iż jest winny chce ją chronić?
- Od początku wiedziałam kto okradł to mieszkanie a właściwie odkąd przesłuchałam tę osobę. Zachowywała się ona na pozór normalnie, ale w środku krzyczała z przerażenia. – powiedziała policjantka.
- Przepraszam, że przerywam ale czy to chłopak? – spytał Harry dziwnie drżącym głosem.
- Tak. – przyznała kobieta.
- To Sean, prawda? To on? – dopytywał się.
- I tu was zaskoczę! Otóż to nie on. Zaskoczyło mnie to, ale wykluczyłam go po tym jak mnie podrywał i zachowywał się na pełnym luzie. – przerwała gdyż Max podał jej szklankę coli i zajął miejsce obok Karen. – Dzięki. Swoją drogą muszę przyznać, że macie bardzo zagmatwane życie …
- Do rzeczy. – ponaglił ją Liam.
- A więc: Niall jest nie winny. – oznajmiła z uśmiechem.
- Serio? – zdziwił się Sean, który był mega rozczarowany.
- Kiedy znalazła pani dowód? – zapytała Juliette.
- Nie znalazłam. – przyznała. – Od początku go nie podejrzewałam.
- Nawet kiedy się przyznał? – zapytał Zayn.
- Zacznijmy od tego, że ja mu się kazałam przyznać. Chciałam aby złodziej poczuł się bezpieczniej i nie uciekł kiedy ja pójdę po dowód do jego mieszkania.
- Do jego mieszkania? Przecież wykluczyłaś Seana, Maxa i dziewczyny a pozostali tu mieszkają … - Nagle Li urwał i spojrzał w strone Ivana, który zarumienił się na twarzy. – To ty! Okradłeś nas! – krzyknął ze złością. – Powiedz mi palancie, dlaczego?
- Bo mi kazała!
- Kto? – spytała zaskoczona Jennifer. Nie sądziła, że zapłaciła mu za to kobieta.
- Christina Tomlinson. – odpowiedział Ivan. Louis wybuchnął śmiechem.
- Żartujesz? Owszem, moja matka się zatrudniła, ale na pewno nie wynajęła żebyś nas okradł. – stwierdził.
- Tak? To sam ją o to zapytaj. Proszę, zadzwoń do niej, niech tutaj przyjedzie i wszystko ci wyjaśni.
- Luzik. – Lou wziął do ręki telefon i szybko wybrał jej numer. Potem powiedział aby jak najszybciej przyjechała.
W tym czasie Jul podeszła do siedzącego na schodach Niallera. Patrzył się pustym wzrokiem w ściane.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? – spytała cicho, dotykając jego dłoni.
- Bo nie byłem pewien czy mogę ci na tyle zaufać. – odparł po dłuższym milczeniu.
- Ale dlaczego? Przecież wiesz, że nikomu bym nie powiedziała.
- Właśnie nie wiem. – rzekł odtrącając jej dłoń. – Jul, kocham cię, ale … jak sama widzisz, w poważnej sprawie nie czułem, że mogę ci zaufać. Jestem sławny i chciałbym mieć kogoś komu będę mógł wyznać wszystko bez obaw, że wygada.
- O mój boże! – Dziewczyna podniosła się gwałtownie. – Chcesz ze mną zerwać! Ty bezduszny egoisto! Wy sławni bogacze, uważacie, że możecie pomiatać ludźmi jak zabawkami. I wiesz co? Znajdę lepszego chłopaka. Ty tylko mnie ograniczałeś.
- Jul, nie to miałem na myśli …
- Nie obchodzi mnie to!
- Jul, ja … nie chce z tobą zerwać …
- Ty nie chcesz, ale ja chce. Znajdź sobie kogoś komu będziesz się mógł wygadać …
                                                                                  ***
Po 15 minutach do drzwi zapukał nikt inny jak Christina. Była wściekła, ponieważ dochodziła północ i chciała iść spać. Weszła do domu, trzaskając drzwiami, po czym spojrzała groźnie na syna.
- Czy to prawda? – zapytał Louis na wstępie.
- Słońce, czy ty nie wiesz która godzina? Kupić ci zegarek? – Christina jakby nie usłyszała jego pytania. – Jestem śpiąca! Jutro czeka mnie pracowity dzień.
- Co? Idziesz do fryzjera? – zadrwił. – Mamo, chciałbym nie wierzyć w to co mówił Ivan ale znam cię …
- A co mówił Ivan?
Tomlinson ciężko westchnął.
- Że zleciłaś mu obrabowanie tego domu …
Christina zamilkła. Teraz było jasne, że to prawda. Lou nie wiedział co ma w tej sytuacji powiedzieć. Był zły na matkę. Wtrąciła, się Jennifer gdy cisza trwała zbyt długo.
- Dlaczego to pani zrobiła?
- Z miłości do syna! Chciałam aby był szczęśliwy, a z kim innym ma być jak nie z Karen? Pomyślałam, że po tym włamaniu będzie się bał tu mieszkać i wprowadzi się do niej … Z mojego słonka straszny panikarz więc … - spojrzała na syna który gapił się w podłogę.
- A wiedziała pani, że Ivan okradł 5 innych domów? To zawodowy złodziej. – rzekła policjantka, a Christina wybałuszyła oczy.
- Nie miałam pojęcia!
W tym momencie Lou pobiegł na górę. To co się wydarzyło mocno nim wstrząsnęło. Harry jako dobry kumpel poleciał za nim. Jennifer nie widząc innego wyjścia skuła Ivana w kajdanki i żegnając się wyszła z domu. Zapewne żadne z nich nie zapomni długo tego co się wydarzyło …
                                                                       KONIEC
WRÓCIŁAM!!! Komputer miałam dostać tydzień później, no ale jest wcześniej, więc odcinek też ;). Teraz postaram się dodawać co 3 – 4 dni. 80 odcinek już mam do połowy napisany więc nie jest źle ;D. Ostro biorę się do pracy tyle, że pod koniec kwietnia mam egzaminy gimnazjalne więc to się jeszcze wszystko zobaczy. Nie jestem super geniuszem w sprawach szkolnych więc do nauki też się trzeba ostro wziąć. Sami rozumiecie. Ale od maja myślę, że wszystko powróci do normy ;P.
Dzięki za te 22 komentarze pod poprzednim rozdziałem, 6 comments to były powiadomienia o nowym odcinku no ale nie jest źle.
Mam nadzieje, że pod tym dacie radę chociaż 12, bo naprawdę w niektórych odcinkach było tak słabo, że aż krew zalewa.
Postaram się wasze rozdziały skomentować jak najszybciej, ale tyle tego jest, że nie ogarniam. Musicie dać mi trochę czasu.
Oczywiście wszystko mam przeczytane. Dałam radę dzięki telefonowi ;))). No ale gorzej z komentarzami, niestety.
Wiem, że odcinek długi,  nudny i głupi i bla bla bla. Mnie się osobiście nie podoba, nie wiem jak wam.
Dalsze odcinki napiszę na kompie więc będzie lepiej. Jakoś na klawiaturze powstaje coś lepszego i ciekawszego niż kiedy używam długopisu. Ręka boli i nie chce mi się stosować zbyt wielu opisów a i dialogi są cieńsze.
No nic, nie będę wam tu narzekać bo was to pewnie nie interesuje, tylko się pożegnam ;-).
Paa <333.

18 komentarzy:

  1. Haha no ja jestem ciekawa co będzie dalej z Louisiątkiem i Karen ;>

    A tak poza tym to kocham Twojego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG ! Ale cuuuuuuuudowny rozdział ! Nie spodziewałam się że to matka Louisa i że Ivan to złodziej ... Szkoda mi Juliette ;( Ale Niall nie umie dobrać słów -.- Boże ale z Lou jest naiwniak ... Naprawdę super <3 Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski! Ciekawe czy Niall będzie walczył o Juliette. Mam nadzieję że tak<3 Kocham! Najlepszy blog jaki czytam! Ciekawe jak to wszystko potoczy się dalej. Czy Lou będzie próbował znów zbliżyć się do Karen?:D Kocham!
    iamabigtrouble.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHAM CIĘ!Nie masz pojęcia jaka byłam happy gdy zobaczyłam że dodałaś nowyrozdział!;D Louis i Keren i te ich sprzeczki...KOCHAM!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ŚWIETNY ROZDZIAŁ!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Trochę mnie zaskoczyłaś w niektórych momentach, ale i tak jest genialny. Pozdrawiam.xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaawww *-* Louis i Kaaren mam nadzięję, że znów będą razem! Ivan, Ivan, Ivan wiedziałam, że coś jest nie tak... ale zawodowy złodziej! LOL XD Ty to masz pomysły.. xd Matka Louisa mnie rozwala :D
    Czekam na kolejny <33
    Weronika xx :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeeeee!!!! Wróciłaś jak ja się cieszę!!! Ale wiesz jak ja ryczałam jak się dowiedziałam, że Karen nie chce się już przyjaźnić z Lou:( To takie smutne. Do tego jeszcze Niall i Jull:( Zerwali. Dlaczego ty mi to robisz!? Co? No to czekam na kolejny rozdział<3

    OdpowiedzUsuń
  9. No wreszcie wróciłaś cieszę się ;D, a co do rozdziału to jest super tylko trochę smutny bo Karen nie chcę się przyjaźnić z Lou i jeszcze się dowiedział że matka zleciła Ivanowi to obrabowanie domu, biedny, no i jeszcze Jul i Niall zerwali ;/. No cóż czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest zdecydowanie najlepszy blog jaki czytam, a jest ich naprawdę dużo. Cieszę się, że głównym bohaterem jest Lou bo go lubię najbardziej. Kocham cię!!! Czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham Kocham Kocham Kocham *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. Najlepszy blog jaki czytam. KOCHAM CIĘ!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. błagam na kolanach dawaj następny odcinek ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cieszę się, że już wróciłaś ;* Mam nadzieję, że w przyszłych odcinkach coś będzie pomiędzy Lou a Karen. Szkoda mi go trochę, jest moim ulubieńcem z całego 1D.

    OdpowiedzUsuń
  15. nie spodziewałam sie takiego zakończenia ale wyszło super! zaskoczyłaś mnie. tak długo czekałam na ten rozdział i teraz też nie moge sie doczekać kolejnego. :P dawaj następny :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Te kłótnie pomiędzy Lou i Karen po prostu je kocham!!! Louisa lubię naj i chce żeby był z Karen ale szkoda mi Hazzy. Mam nadzieję że Harry nie odpuści. Chce żeby twój blog nigdy nie miał końca...:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Aww... super ;) nareszcie go dodałaś wiesz ile się naczekałam myślałam że już nie dodasz tego rozdziału ;p A rozdział jest świetny tylko szkoda mi troch Lou i Nialla ;)
    pozdrawiam i czekam na następny ;p
    Madzia ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. Yeeey, wróciłaś! :> Odcinek cudowny, jak zawsze oczywiście. Czekam na następny, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń