One direction 4
Odcinek 92
~Miesiąc później~
- Że co? Ja chyba
się przesłyszałem? O nie, nie. Dokładnie ci mówiłem, że nie mam zamiaru brać
udziału w tej całej szopce. Jesteś chora jeżeli uważasz, że wystąpię z
tobą w tym programie. – mówił Louis do
słuchawki. Jego matka ma czasem naprawdę szalone pomysły! Właśnie mu oznajmiła,
że dostała zaproszenie do programu „We are star” gdzie ma opowiedzieć o swoim
„związku” z Seanem a Louis ma zgrywać dobrego synka, który zaakceptował to iż
są razem. Zupełnie mu to nie pasowało. Był wściekły na swojego menadżera i w
ogóle się do niego nie odzywał. On wiele razy starał się z nim porozmawiać ale
na próżno. Lou go unikał albo wprost mówił mu, że nie będzie z nim rozmawiał.
Sean był nieco przygnębiony, ponieważ chciał namówić Tomlinsona do kilku
skandali a to nie wypali jeżeli będzie na niego obrażony. Wszystko się okropnie
pokomplikowało.
- Słonko, nie
możesz zrobić dla mnie chociaż tego? Już dość, że muszę znosić iż nie
akceptujesz mojego chłopaka.
- Udawanego. – sprostował.
– Nie wystąpię w tym programie i już!
- Dobrze, nie będę
cię namawiać. Jeżeli się zdecydujesz to zaszyć nas swoją obecnością jutro o
19:00. – odpowiedziała po czym się rozłączyła. Lou opadł na kanapę z ciężkim
westchnieniem. Dużo myślał. Przede wszystkim poszedł i przeprosił Jima za swoje
zachowanie miesiąc temu na feriach a on odpowiedział zwykle „Ok.” i zatrzasnął
mu drzwi przed nosem. Chyba strasznie tęsknił za Karen i chciał do niej wrócić.
Ona znów unikała Louisa na tyle na ile się dało. Raz spotkali się przypadkiem
na ulicy i powiedzieli sobie „cześć” i to wszystko. Lou czuł, że nic nie będzie
takie jak wcześniej. Wszystko się zmieniło. Nagle przysiadł się do niego Liam.
- Nad czym myślisz?
- Serio cię to
obchodzi? – zdziwił się Lou.
- Niee. Pytam z
grzeczności. – odpowiedział z szerokim uśmiechem.
- Rozwalasz mnie
swoją szczerością. – powiedział klepiąc go po ramieniu. – Moja matka
powiedziała, że mam się stawić jutro w programie „We are star”. Ale problem w
tym, że ja tam się nie stawie! Nie po tym co mi zrobili. Nie chce mieć z nimi
więcej do czynienia.
- Louis! Nie
poznaję cię! Przecież to świetna okazja aby się pokazać w telewizji! Normalnie
nie mogę uwierzyć, że największy skandalista w Anglii nie chce iść do programu
telewizyjnego. Powinieneś się stary leczyć. – rzekł poważnie kiwając głową. Lou
wywrócił oczami.
- Byłem największym
skandalistą. Teraz ten zaszczyt należy się mojej matce. – odpowiedział ciężko
wzdychając. – Wszystko się zmienia Li. Nic nie jest takie jak wcześniej. Sytuacja
pomiędzy mną a Karen diametralnie się zmieniła. Już wolałem się z nią kłócić
niż milczeć w jej obecności.
- Ależ Lou …
przecież masz szansę sprawić aby coś jednak wróciło do normy. Przecież w tym
programie możesz się zemścić i poopowiadać pare historyjek ośmieszających twoją
matkę i Seana. Zemścisz się i wrócisz na szczyt największych skandalistów. –
powiedział dumnie Payne a Tomlinsonowi oczy rozbłysły.
- Jesteś genialny!
– krzyknął radośnie. – Dzięki Liam. Zawsze wiedziałem, że spoko z ciebie kumpel.
Idę zadzwonić do kochanej mateczki i przekazać dobre wieści. – rzekł schodząc z
kanapy.
***
Juliette właśnie
oglądała telewizję w domu swojej matki gdy usłyszała pukanie do drzwi. Z racji
tego, że jej rodzicielka właśnie brała prysznic była zmuszona otworzyć.
Podeszła do nich a w progu ujrzała …
- Tata? – zapytała
totalnie zaskoczona. – Co ty tu robisz?
- Przyszedłem was
odwiedzić. Nie wolno? – powiedział z szerokim uśmiechem. – Między mną a twoją
matką nie układało się najlepiej i chcę to zmienić. Zaprosisz mnie do środka
czy nie? – zirytował się w końcu a Jul z uśmiechem go wpuściła.
- Super, że
wpadłeś. Może zrobić ci coś do picia? – spytała.
- Nie, dzięki. Co
oglądasz? – mężczyzna wszedł do salonu gdzie leciał serial.
- Jak poznałem waszą
matkę. – odpowiedziała. – Tato na pewno wszystko w porządku? Wyglądasz na
zdenerwowanego?
Ojciec dziewczyny
kiwnął głową po czym usiadł na kanapie. Rzeczywiście miał coś ważnego do
oznajmienia ale nie wiedział jak ma to zrobić.
- Niee, wydaje ci
się. Gdzie mama?
- Bierze prysznic.
– poinformowała go mierząc go podejrzliwym spojrzeniem. Jej tata prawie nigdy
się nie stresował a dziś jakby coś się zmieniło. Nie wiedziała tylko co?
Po chwili jej mama
wyszła z łazienki owinięta w sam ręcznik z mokrymi, nie uczesanymi jeszcze
włosami. Weszła do salonu i otworzyła szeroko oczy gdy zobaczyła swojego ex
męża.
- James? Co ty tu
robisz? – zapytała zarumieniając się na jego widok co nie uszło uwadze
Juliette, która uśmiechnęła się szeroko. Jej mama cały czas coś czuła do jej
ojca. To było widać.
- Muszę wam coś
powiedzieć … - zaczął.
- Może chcesz coś
do picia? Nie? To może jeść? – dopytywała się kobieta dość piskliwym głosem.
Jul teraz była pewna, że jej mama kocha jej tatę i może jeszcze jest szansa aby
uratować ten związek?
- Przyszedłem aby
wam oznajmić, że … ja … to znaczy … nie chcę abyście się dowiedziały
przypadkiem i dlatego mówię wam, że poznałem kogoś. – powiedział i na kilka
sekund nastała cisza. Juliette nie mogła w to uwierzyć! Jeszcze kilka minut temu
robiła sobie pełno nadziei, że jej rodzice będą jeszcze razem a tu okazuje się,
że jej ojciec kogoś ma? To nie dorzeczne!
- Naprawdę? To
wspaniale! – krzyknęła radośnie mama dziewczyny chociaż było widać, że udaje.
- A ładna? Chociaż
wątpię aby dorównywała urodą mamie. – mruknęła pod nosem blondynka.
- Ma na imię Alice
i ma 25 lat. – odpowiedział dumnie mężczyzna.
- No jasne!
Przecież nie znajdziesz sobie kobiety w swoim wieku tylko wyrywasz młode dupy.
– powiedziała dziewczyna i poszła w kierunku sypialni zatrzaskując z głośnym
hukiem drzwi.
- Nie martw się.
Pewnie wciąż nie może się pogodzić z naszym rozstaniem. – powiedziała kobieta
do byłego.
- No cóż … miałem
nadzieje, że zacznie skakać z radości iż znalazłem sobie kogoś. Trudno. Mam
nadzieje, że przyjdziecie jutro na kolację. Chciałbym abyście ją poznali. Jest
naprawdę bardzo miła.
- Tak, na pewno
przyjdziemy. – zapewniła go kobieta z lekkim uśmiechem.
***
Liam od miesiąca
nie widział się z Jennifer. Od ostatniego razu gdzie go aresztowała a on darł
się na nią jak opętany i ostatecznie uciekł z komisariatu, nie miał z nią
styczności. Dziwił się, ponieważ tego kogo nienawidzimy spotykamy najczęściej.
Przynajmniej on takie miał szczęście a raczej nieszczęście. Nic takiego jednak
nie miało miejsca od 31 dni. Teraz jechał samochodem i nie wiedząc czemu nagle
zwiększył prędkość! Z 90
km/h zrobiło się 160 km/h . Li w ogóle nie
zwrócił na to uwagi! Nagle usłyszał za sobą auto policyjne. Pomyślał sobie, że
to Jennifer. Momentalnie serce zaczęło mu szybciej bić. Zatrzymał się na
poboczu i odsunął szybkę. Czekał cierpliwie aż podejdzie do niego blond włosa
piękność. Nic takiego jednak się nie stało.
- Witam pana, panie
Payne. Nie długo stanie się pan sławny na komisariacie. – powiedział złośliwie pewien
policjant wypisując mandat.
- Nie pojadę
dzisiaj na komisariat bo zamierzam zapłacić. – odpowiedział wywracając oczami a
zaraz potem zmarszczył brwi. – Albo wie pan co? Nie zapłacę!
- Nie wygłupiaj się
chłopcze. Nie długo będziemy musieć cię odnotować. Naprawdę chcesz tego?
- Odnotujecie mnie?
Och, jak się boje. – rzekł łapiąc się teatralnie za serce. – A może jeszcze
posadzicie do więzienia? O zgrozo!
- Ooo jak pyskuje.
No proszę, proszę. Taki cwany pan, panie Payne? A więc jedziemy na posterunek.
– powiedział stanowczo policjant. Li od razu się zgodził. Sam nie wiedział
dlaczego? Miesiąc temu kiedy Jennifer chciała to zrobić był wielce oburzony a
teraz? Być może a) policjant sprawiał miłe wrażenie lub b) chciał zobaczyć się
z Jen … ta druga opcja w ogóle mu nie odpowiadała i szybko ją odrzucił.
***
Mama Juliette
zapukała do jej pokoju. Musiała porozmawiać z córką. Wiedziała, że to co się
przed chwilą wydarzyło sprawiło, że zrobiło jej się bardzo smutno. W końcu nie
codziennie się dowiadujesz, że ktoś z twoich rodziców jest w innym związku.
Weszła do pokoju i usiadła na brzegu łóżka. Blondynka leżała na brzuchu i w
ogóle się nie odzywała. Kobieta nie wiedziała czy płacze czy może umarła?
- Jul, skarbie … -
dotknęła jej ramienia, jednak dziewczyna szybko je odrzuciła.
- Daj mi spokój. –
powiedziała tłumiąc płacz. – Chce pobyć sama.
- Skarbie, wiem, że
to dla ciebie szok. Mnie także nie jest łatwo ale myślę, że powinniśmy
zaakceptować jego nową dziewczynę. Może się okazać, że jest bardzo miła,
prawda?
Juliette przestała
przyciskać głowę do poduszki i usiadła w pół przysiadzie.
- Może i tak ale na
pewno nie lepsza od ciebie. – odpowiedziała. – Wkurza mnie, ze tata tak szybko
sobie kogoś znalazł.
- Wiem. –
westchnęła ciężko kobieta. – Nie tylko ciebie zaskoczył. Zaprosił nas na
kolację jutro. Poznamy tą całą „Alice”.
- Głupie imię. –
mruknęła blondynka i razem z mamą się roześmiały. – Okeej pójdę. Ale robię to
tylko i wyłącznie dla ciebie.
- Dzielna
dziewczynka. – rzekła kobieta z szerokim uśmiechem i dała buziaka swojej córce
w czubek głowy. – Pójdę ci zrobić herbaty, zgoda?
Juliette w
odpowiedzi kiwnęła głową a kiedy mama wyszła z pokoju chwyciła od razu w dłoń
telefon i wybrała numer do Nialla. Musiała z nim o tym porozmawiać. Nie mogła
pozwolić by jakaś durna Alice niszczyła jej rodzinę! To było nie do pomyślenia!
Za kogo ona się uważa?
- Heej skarbie.
Słuchaj jest sprawa … - zaczęła Juliette jednak nie dane jej było dokończyć.
- Nie mów, że
pisali w gazecie, że Ross Lynch jest ode mnie seksowniejszy?! – wydarł się
Niall do słuchawki a dziewczyna parsknęła śmiechem.
- Nie, nie pisali
tak w gazecie. Przynajmniej nie w tych co ja czytam …
- Chcesz
powiedzieć, że w innych piszą?! – głos chłopaka był nieco przerażony.
- Niall, uspokój się.
Nikt tak nie twierdzi. Chodzi o mojego ojca. Znalazł sobie nową dziewczynę i
jutro z mamą idziemy na kolację i chcę abyś mi towarzyszył. Proszę Niall, bez
ciebie nie dam rady. Musisz ze mną być. – powiedziała dziewczyna starając się
mówić najsłodszym głosem na jaki było ją stać.
- Oczywiście, że z
tobą pójdę. Nie martw się. – rzekł bezproblemowo. – A jak się czujesz? Wiesz …
musi ci być ciężko …
- Niall, naprawdę
nie chcę o tym mówić. Po prostu musimy sprawić aby mój ojciec z nią zerwał,
rozumiesz?
- Ale Jul … chcesz
zniszczyć jego szczęście?
- Niall … nie
rozumiesz, że nie mam wyboru? Moja mama chyba wciąż go kocha, muszę ratować
rodzinę a Alice wpiernicza się tam gdzie jej nie potrzebują. To mój tato i to
ja będę decydowała z kim ma być szczęśliwy a uśmiecha się tylko przy mojej
mamie. – powiedziała stanowczo. Niall wiedział, że nie zmieni jej decyzji. Jak
sobie coś postanowi to koniec! Za żadne skarby nic jej nie przekona! Westchnął
tylko ciężko i odpowiedział:
- Zgoda. Przyjdę na
tą kolację ale nie licz, że będę oczerniał twojego ojca. – odpowiedział.
- Nie chodzi aby
oczerniać mojego ojca chociaż … to też. Dobra kończę Niall! Do jutra! Przyjdź o
20:00! – krzyknęła radośnie i się rozłączyła.
***
Liam siedział już
od godziny na komisariacie jednak Jennifer się nie pojawiła. Był trochę
rozczarowany w końcu specjalnie dla niej nie zapłacił tego cholernego mandatu!
Po kilku minutach przyszedł pewien policjant, który oznajmił, że jak tylko
zapłaci mandat może iść do domu.
- Liam, wiem, że
masz pieniądze. Po prostu nam je daj. – powiedział spokojnie. Payne ciężko
westchnął.
- A nie ma … no
wiesz … tej … to znaczy … Jennifer? –
zapytał nieśmiało a twarz mężczyzny się rozjaśniła.
- Aaa to po to
odstawiałeś tą całą szopkę, tak? A więc przykro mi ale Jennifer ma akcję. Coś
związanego z narkotykami. Przykro mi. Będzie jutro ale nie próbuj przekraczać
prędkości aby ją spotkać tylko po prostu zadzwoń do niej albo przyjdź tutaj i
spokojnie z nią porozmawiaj. – odpowiedział policjant z lekkim uśmiechem. Liam
wywrócił oczami.
- Wtedy mogłaby
pomyśleć, że ją lubię. A to nie prawda. Nie chce ją zwodzić. – powiedział chodź
sam wyczuł w swoim tonie kłamstwo. Może i jej za bardzo nie lubił ale z tym, że
nie chce ją zwodzić to była już przesada. Był Liamem Payne, nie liczył się z
uczuciami innych więc dlaczego uczucia Jen miałby go obchodzić?
- Błagam cię Liam!
– wykrzyknął mężczyzna. – Moja 12 – letnia córką cię uwielbia i słyszę od niej
wszystkie plotki na twój temat. Mam uwierzyć, że nagle obchodzą cię uczucia
innych? Ha Ha Ha. Nie rozśmieszaj mnie, chłopcze. – powiedział z szerokim
uśmiechem. Wtedy chłopak wyjął z portfela 200 $ i podał je policjantowi.
- Proszę i żegnam.
– Po tych słowach opuścił komisariat. Musiał wymyślić inny sposób aby spotkać
Jennifer. Nie wiedział tylko jak … w końcu wpadł na pewien szalony pomysł!
***
Następnego dnia już
od rana Louis szykował się na ważny wywiad a Niall na kolację z rodzicami
Juliette. Oboje dosyć się stresowali. Nie byli pewni jak wypadną i czy
spodobają się innym a to było dziwne bo od kiedy Louisa Tomlinsona cokolwiek
przeraża? Przecież to najbardziej pewny siebie chłopak w Anglii! Opinia innych
jest dla niego nie ważna! Harry tymczasem siedział w kuchni nad pustą miską
płatków i nad czymś dumał. Wziął głęboki oddech i o mało nie wybuchnął śmiechem
gdy zobaczył swojego przyjaciela.
- Boże Lou co to? –
zapytał nie mogąc się opanować.
- No co? –
odburknął paradując przed nim w czerwonych spodniach, różowej marynarce a pod
nią miał bluzkę z napisem „Oto wasz król. Biczys!”
- Nowa moda? –
zakpił. – Wyglądasz okropnie. –
stwierdził.
- Dzięki. –
powiedział obrażonym tonem i nalał sobie soku do szklanki. – Muszę jeszcze
odwiedzić fryzjera aby zrobił mi jakąś fajną fryzurę na dzisiejszy wieczór a
nasza stylistka nie ma czasu. Niestety.
- I będziesz w tym
paradował po mieście? Lou! Chcesz dotrzeć na ten wywiad czy zostać pobitym? –
zapytał i wybuchnął kolejnym śmiechem.
- Drogi Stylesie,
ten strój pokazuje, że cały czas jestem starym Louisem. Wiesz … to taki powrót.
Wszystko się zmienia a ja chce pokazać, że nie ja. Wciąż jestem pewny siebie i
nie przejmuje się opinią innych. – rzekł dumnie.
- Nie. Ten strój
pokazuje, że jesteś rąbnięty. – odpowiedział wesoło a jego przyjaciel
szturchnął go lekko.
- Zamknij się. Nie
znasz się w ogóle na modzie, Styles. – powiedział i z obrażoną miną wyszedł z
domu. Wtedy Harry pomyślał, że rzeczywiście Louis się w ogóle nie zmienił. Nie
wiedział czy śmiać się czy płakać …
***
Wieczorem gdy Niall
był już gotowy pojechał z Juliette i jej mamą do domu jej taty. Wszyscy równo
się stresowali. Nie wiedzieli jak wygląda ta Alice, jak zareaguje na ich
przybycie, jaka jest z charakteru … totalnie nic! Mama dziewczyny zadzwoniła
dzwonkiem do drzwi chodź widać było, że zrobiła to dosyć nie chętnie. Po kilku
minutach otworzyła jej młoda dziewczyna o zielonych oczach i długich brązowych
lekko falujących włosach. Robiła pozytywne wrażenie. Była ładna i modnie
ubrana. Juliette nie spodobało to się. Uważała, że jej mama jest o wiele piękniejsza
od tej wypudrowanej paniusi.
- Dzień dobry. –
powiedziała Alice lekko wystraszona ale z szerokim uśmiechem. Wyciągnęła dłoń i
uściskała mamie Jul, Niallowi ale nie samej Juliette bowiem ta nie chciała jej
podać dłoni. – Aaa rozumiem. – wydukała dziewczyn chichocząc pod nosem.
Blondynka wywróciła oczami i weszła do domu nie czekając nawet na zaproszenie.
- Ładny dom. –
powiedział Niall rozglądając się w okół.
- Dziękuje. –
odpowiedziała Alice. – Miło, że przyszliście. Nie spodziewałam się, że …
- Że zgodzimy się
wpaść po tym jak postanowiłaś wskoczyć mojemu ojcu do łóżka? – zapytała
Juliette patrząc na nią z wyższością. Alice otworzyła szeroko oczy z
zaskoczenia a mama dziewczyny szturchnęła ją w ramię.
- Przepraszam za
moją córkę ona …
- Tak, wiem. –
przytaknęła Alice. – Rozumiem to. Chodźmy do salonu. – zaproponowała dziewczyna
a wszyscy ruszyli za nią. Po chwili dołączył do nich James. Juliette
zastanawiała się dlaczego w ogóle tu przyszła i od kiedy jest taka opryskliwa?
Chyba zaskoczyła swoim zachowaniem praktycznie wszystkich ale nie mogła
postąpić inaczej! Ona odbiła ojca jej mamie!
- Juliette! Lilly!
Ooo i Niall nawet wpadł! – wykrzyknął z uśmiechem ojciec Juliette i po kolei
każdego z nich przytulił. Jul miała wrażenie, że jej mama jest smutna. No tak!
Przecież to ewidentnie było widać, że wciąż kocha swojego byłego męża. No ale
on ma kochankę … tak, tak życie jest skomplikowane.
- A se wpadłem. –
odparł z uśmiechem Irlandczyk. – Można coś zjeść? – zapytał patrząc z apetytem
na stół na którym znajdowało się dużo jedzenia. Mężczyzna kiwnął głową.
- Ależ oczywiście,
że tak. – powiedział chichocząc pod nosem. Kiedyś nie lubił Nialla ale teraz
wszystko się zmieniło a przede wszystkim on. Całe towarzystwo podobnie jak
Horan usiadło przy stole. Wszyscy milczeli patrząc na siebie nie pewnie. Tylko
Nialler nie czuł się skrępowany w tej całej sytuacji ale tylko dlatego gdyż był
zajęty jedzeniem.
- A więc znalazłeś
sobie kochankę … - zaczęła Juliette patrząc na tatę.
- Dziewczynę. –
sprostował.
- Okej a więc
znalazłeś sobie dziewczynę z którą zdradzasz mamę …
- Nie zdradzam
twojej mamy. – oświadczył James. – Jesteśmy po rozwodzie.
- Co Bóg złączył
zwykły sąd nie rozdzieli. – odpowiedziała dziewczyna ze sztucznym uśmiechem i
patrzyła jak Alice robi się czerwona na twarzy.
- Jul skarbie, nie
bądź nie miła. – zganiła ją mama. Blondynka ciężko westchnęła. Nie było jej
łatwo zaakceptować nową dziewczynę taty a właściwie wcale nie chciała jej
zaakceptować. Jej jedynym marzeniem było to aby zniknęła z ich życia …
- Grasz w zespole
One direction, prawda? – zapytała Alice patrząc na Nialla. Ten dopiero zdał
sobie sprawę, że w salonie znajdują się też inne osoby niż on i jedzenie.
- No i co z tego? –
odpowiedział spokojnie z pełną buzią. W jego tonie nie było żadnej złośliwości.
- Jesteś sławny,
tak? – zapytała.
- No tak. –
odpowiedział wzruszając ramionami nadal z pełną buzią.
- O nie, nie.
Zabrałaś mi ojca! Chłopaka zostaw w spokoju! – uniosła się Juliette i patrzyła
jak pozostali patrzą na nią zaskoczeni.
- Ja wcale nie
miałam zamiaru … - zaczęła Alice zdumiona jej nagłą reakcją.
- Dokładnie. Alice
zadała zwykłe pytanie a twój chłopak zachowuje się nie kulturalnie. –
powiedział James patrząc na chłopaka swojej córki. Nie był pewien, że w zupełności się do niego przekonał. – Nie
mówi się z pełnymi ustami. – zganił go.
- A to moja wina,
że pańska dziewczyna pyta mnie gdy akurat mam jedzenie w buzi? Nie grzecznie
tak nie odpowiadać. – powiedział dumnie Niall. James wywrócił oczami. Tak, ten
chłopak był głupi i irytujący. Przynajmniej on tak znów zaczął uważać.
- Mój Boże Niall …
- wydukał chowając twarz w dłoniach.
- Może coś zjedzmy.
– zaproponowała Lilly chodź wszyscy już jedli.
- A tak w ogóle to
skądś cię znam … - rzekła Juliette patrząc na Alice. – Nie grałaś czasem w tej
reklamie prezerwatyw? – zapytała marszcząc brwi.
- Juliette! –
krzyknęła jej mama z oburzeniem.
- Spokojnie. –
odezwała się Alice ze śmiechem. – Nie grałam w takiej reklamie.
- A chciałabyś? –
zadała kolejne pytanie Jul.
- Dziecko! –
krzyknęła Lilly.
- Jest w porządku.
– uspokoiła ją ponownie. – Nie, nie chciałabym.
- Nie? A wyglądasz
co dużo …
- Koniec tego! –
wrzasnęła mama Juliette.
- Już się
uspokajam. – powiedziała wywracając oczami. – I sorry. Chyba to nie była reklama
prezerwatyw ale playboya …
- Wychodzimy! –
krzyknęła kobieta i wstała od stołu. – Niall! Zostaw te krewetki i marsz do
drzwi! Ty skarbie też! Nie będziemy się tak bawić!
- Ależ jest w
porządku. – powiedziała Alice nadal z szerokim uśmiechem.
- Ja bardzo chętnie
wyjdę. – rzekła Juliette i patrzyła z satysfakcją na dziewczynę jej ojca, która
nie wyglądała na zadowoloną. Raczej na rozczarowaną. Nie było jej jednak
przykro, że zachowała się wobec niej tak a nie inaczej. – Niall! Przestań żreć
jak świnia za przeproszeniem i wara do drzwi!
- Ale te krewetki …
- jęknął blondyn patrząc na cały talerz tego przepysznego jedzenia. Jego
dziewczyna była jednak nie ugięta. Horan ciężko wzdychając wstał od stołu i
poszedł za nimi.
***
Dokładnie za 2 minuty
miał zacząć się wywiad. Christina była bardzo dumna ze swojego syna, że zgodził
się w tym wystąpić. Nie znała jednak jego prawdziwych zamiarów … Sean tymczasem
nie wiedział jak ma się zachowywać w stosunku do niego. Wiedział, że Tomlinson
jest na niego śmiertelnie obrażony, dlatego trudno mu było traktować go jak
kiedyś. Czyli tradycyjnie – wyśmiewać. Teraz musiał się powstrzymywać i być dla
niego miłym. Przynajmniej do czasu zerwania „związku” z jego matką. W końcu
nastała ta wielka chwila i dziennikarka powiedziała:
- Witamy w
programie: We are stars!!! – krzyknęła a publiczność zaczęła się drzeć i
piszczeć. Na widowni siedział Harry, Liam, Zayn i Karen! Wszyscy oni bowiem
chcieli zobaczyć Louisa! – Zapewne wiecie, że słynny prezenter John Tomlinson
okazał się gejem! Tak, tak moje kochane to ojciec słynnego Louisa Tomlinsona,
którego matka postanowiła hm, pocieszyć się w ramionach menadżera One direction
a może … a może to prawdziwa miłość? Dziś chcemy odkryć prawdę! Zapraszam
Christine i Louisa Tomlinson oraz Seana White! – wrzasnęła głośno a publiczność
zaczęła piszczeć i klaskać. Do studia weszła cała trójka i uścisnęła dłoń
dziennikarce po czym usiadła na kanapie. Lou chciał zając miejsce pomiędzy
matką a jego menadżerem ale oni wcześniej usiedli obok siebie. Nie mogli
pozwolić aby coś poszło nie tak i ludzie zaczęli podejrzewać, że to fake.
- Jak się czujecie?
– zapytała na wstępie kobieta.
- W porządku. –
odpowiedział Sean z uśmiechem.
- Jest okej. –
przyznał Louis nawet nie siląc się na uśmiech.
- Wyśmienicie. –
powiedziała kobieta ze sztucznym uśmiechem.
- Świetnie a więc
przejdźmy do wywiadu. – rzekła dziennikarka. – Ostatnio na gali pani mąż John
odbierał nagrodę dziękując szczególnie swojemu chłopakowi Charliemu. Jak się
pani poczuła gdy nie wymienił pani? Mimo, że była jego żoną prawie 18 lat?
Christina miała
ochotę powiedzieć: krzyczałam od środka! Chciałam go zabić! Udusić! Zamknąć
gdzieś na tydzień bez jedzenia i wody! To drań!
Zamiast tego jednak
powiedziała:
- No cóż, muszę
przyznać, że było mi przykro ale mam przy sobie Seana. – w tym momencie
dotknęła dłonią lekko jego kolana. – On jest dla mnie najważniejszy i w tamtym
momencie myślałam tylko o nim. To czy mój były mąż mnie wymieni czy nie, nie
było dla mnie tak bardzo ważne.
- Aha, rozumiem. –
powiedziała dziennikarka z uśmiechem. – A pani syn? Louis? Jak on to znosi? Bo
w sumie to dziwne, że menadżer i własna matka?
- Lou bardzo
dzielnie to zniósł. Byłam nawet zaskoczona jego reakcją. To znaczy na początku
był trochę zły ale mu szybko przeszło i teraz cieszy się razem z nami. –
powiedziała Christina z uśmiechem.
- Hm, dobrze. A ty
Louis? Zgadzasz się ze słowami matki?
Teraz była jego
wielka chwila! Nie mógł tego zaprzepaścić!
- A więc przyznam,
że na początku miałem ochotę krzyczeć … - zaczął. – Mówiłem do siebie: co??
Moja matka bzyka się z moim menadżerem? Przecież ona ma 37 lat a on 26! Czy ona
mu w ogóle dorównuje kroku w łóżku? Przecież wiadomo, ze Sean to istny ogier.
Rozmawiałem z jego byłymi. Rzucały go same bo był dla nich za szybki.
Publiczność
roześmiała się głośno.
- Naprawdę? – twarz
dziennikarce się rozjaśniła. – Widzę, że bardzo interesuje cię życie seksualne
twojej matki …
- To nie tak, że
interesuje ale nie miała seksu już prawie pół roku i martwię się o nią. Chociaż
… ostatnio przyłapałem ich w publicznej łazience … uwierzcie mi, nie
chcielibyście tego widzieć. – powiedział Lou z uśmiechem a publiczność znów się
zaśmiała. Powoli Tomlinson się wkręcał.
- W publicznej
łazience? – dziennikarka otworzyła oczy ze zdziwienia.
- Nie, nie. Louis
żartuje. – powiedziała nerwowo Christina. „Co on wyprawia?” – pomyślała
wściekła. Nie miał ich oczerniać tylko powiedzieć, że cieszy się i tyle!
- Mamo … - Lou
dotknął jej ramienia. – Nie ma czego się wstydzić. Każdy kto przez pół roku nie
uprawiał seksu byłby nie wyżyty i bzykałby się gdzie popadnie. Nie ma w tym nic
złego.
Christina
pomyślała, że zaraz zabraknie jej tchu. Upiła łyk wody ze szklanki. To było
okropne! Sean także nie czuł się komfortowo.
- A ty Sean?
Potwierdzasz słowa Louisa? – dziennikarka spojrzała na niego.
- Eee tak. –
przyznał ze sztucznym uśmieszkiem a Christina zaczęła się wachlować dłonią. –
To znaczy nie to, że jest nie wyżyta seksualnie ale … to prawdziwa kocica w
łóżku. To muszę przyznać. – rzekł z uśmiechem.
- No, no. Widzę, że
zjeżdżamy na niebezpieczne tematy. – powiedziała ze śmiechem kobieta. – A
chodzicie na randki?
- Jakby mieli na to
czas. – wtrącił Louis. – A jak nawet to są tak wykończeni wiadomo czym, że nie
mają siły. Spędzają czas w domu oglądając powtórki mody na sukces i jedząc
popcorn. Uwielbiają to. Och, oni są tacy słodcy. Jak stare dobre małżeństwo. A
właśnie ! Kiedy ślub? – zapytał patrząc na swoją mamę i Seana. Oni otworzyli
oczy z przerażenia. Tego się nie spodziewali po Louisie! Jak mógł zrobić im coś
takiego? To było nie dorzeczne!
- Ślub? – jęknęła
Christina.
- W sensie, że
ślub? – dodał Sean.
- No raczej. Może
powinienem mówić do ciebie Sean, tato, co? W końcu tyle gadasz o zaręczynach!
Ups! – Lou złapał się za usta. – Czyżbym za dużo powiedział? Jak mi przykro! –
udał, że się zawstydził a tak naprawdę miał ochotę się śmiać.
- Zaręczyny? No,
no. Robi się ciekawie. To prawda Sean? – zapytała dziennikarka patrząc na
niego.
- Eee … muszę się
napić. – powiedział odkręcając butelkę z wodą.
- Ooo czyżby Sean
White, prawie największy podrywacz w mieście się zawstydził? To niebezpieczny
temat? Boisz się małżeństwa?
- Niee, to raczej
moja matka. – odpowiedział za niego Louis. – Więc kiedy Sean wspomina o
małżeństwie to zamyka go w szafie na tyle aż nie zmieni zdania. Czasem Sean
zakłada jej stringi i tańczy striptiz śpiewając piosenkę Bruno Marsa: marry me.
To słodkie.
„Ooo” Cała
publiczność spojrzała wzruszona na Seana a jednocześnie byli rozbawieni tym
tańcem w stringach. Co za bzdury! – pomyślał Sean. Co Lou z nich zrobił?
Totalne pośmiewisko!
- Naprawdę? Sean
nie pomyślałabym … - dziennikarka spojrzała na niego oniemiała. – Robisz tak?
- Eee w sensie
kiedyś. Teraz przestałem. – odpowiedział czując jak się poci.
- Okej. A twój mąż
Christino? Akceptuje twój nowy związek? Wpada czasem ze swoim chłopakiem z
wizytą? – zapytała kobieta. Odpowiedzi znów postanowił udzielić Louis:
- Tak, tak. Tato
bardzo często wpada. Razem z Seanem oglądają argentyńskie seriale pijąc piwo.
Czy oni naprawdę myślą, że będą dzięki temu bardziej męscy? Zachowują się jak
baby! Tata gej i Sean pantoflarz. – powiedział Lou a publiczność znów wpadła w
śmiech. – Można by rzec, że będę miał dwóch tatusiów. Bardzo często spierają
się o to kto będzie z nich lepszy. Sean nawet powiedział, że kupi mi
helikopter, prawda Sean?
- C … co? – jęknął.
- Oj, nie bądź taki
skromny. Nie musisz pokazywać mi tymi gestami jak bardzo jestem dla ciebie
ważny ale … skoro chcesz. – powiedział Louis z szerokim uśmiechem. Oni totalnie
się tego nie spodziewali! Miny mieli bezcenne.
- To miło z twojej
strony Sean. Myślę, że tworzycie naprawdę zgraną rodzinę i Anglia będzie mówić
o was jeszcze bardzo długo. No cóż, żegnamy się dziś z Louisem, Christiną i
Seanem. Dzięki! – powiedziała dziennikarka i uścisnęła ich dłonie.
***
Po występie wszyscy
skierowali się w kierunku wyjścia. Liam, Zayn, Harry i Karen byli zaskoczeni
występem Louisa chodź Li spodziewał się tego. Sam nawet go namówił na to ale musiał przyznać,
że trochę przesadził.
- Czy nie
zauważyliście, że stary Louis się reaktywuje? – zapytał Harry patrząc na nich.
- Masz rację.
Zaczął się zmieniać i … coś jakby w nim pękło i znów stał się nie czuły. –
przyznał Zayn. – To pewnie przez ostatnie wydarzenia. Tata gej, zdrada,
zerwanie, teraz ten ich udawany związek. Ten chłopak ma naprawdę ciężkie życie.
Myśle, że ktoś powinien z nim pogadać.
- Psychiatra? –
wtrącił Liam a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Mam na myśli
osobę. Ktoś kto przemówi mu do rozsądku. – powiedział stanowczo Zayn.
- Jego matka. –
wtrąciła Karen. – Ona ma na niego duży wpływ.
- Macie rację. Ale
jego matka teraz na pewno go nienawidzi … po tym co zrobił. – rzekł Harry z
ciężkim westchnieniem.
- Ale było show! To
trzeba przyznać! – wykrzyknął Liam z szerokim uśmiechem. – Powrót starego
Louisa! To jest to! Woho! Louis Tomlinson is back!!!
KONIEC
Jezus święty!
Nareszcie skończyłam odcinek! Miałam napisać go i dodać o wiele wcześniej ale
jakoś nie zachęcały mnie do tego komentarze
; C. Jest ich naprawdę mało i sorry ale na 70 obserwatorów przynajmniej
20 powinno komentować. Nie zmuszam was do tego, ale 8 komentarzy … no cóż,
mogłoby być znacznie więcej :P. Ale w sumie i tak wam bardzo dziękuje! <333
Osobą komentującym najbardziej :D staracie się co niektórzy ze swoimi
wypowiedziami i to jest naprawdę urocze :D.
I jak? Podoba wam
się, że stary Louis postanowił wrócić? Hm, pytanie brzmi na jak długo :D. Jak
tam obstawiacie? Hę? :P.
Przepraszam, że
taki długi ale i tak nie napisałam w nim wszystkich moich pomysłów :). W
następnym też będzie ciekawie. Obiecuje! :D
Pewnie
chcielibyście więcej Louisa&Karen. Tak, tak wiem :(. To w sumie o nich
opowiadanie a wcale ich prawie nie ma jednak na razie nie przewiduje z nimi
wątku. Może za parę odcinków to się zmieni. Who knows? :D
W następnym odcinku będzie więcej Harrego i Zayana :D A także pojawi się wątek Chrstiny i Seana :D Hm, nie zabraknie też Juliette i Alice. Ciekawi?
A tak w ogóle który wątek was najbardziej interesuje? Czego byście chcieli więcej! Mówcie śmiało :D
W następnym odcinku będzie więcej Harrego i Zayana :D A także pojawi się wątek Chrstiny i Seana :D Hm, nie zabraknie też Juliette i Alice. Ciekawi?
A tak w ogóle który wątek was najbardziej interesuje? Czego byście chcieli więcej! Mówcie śmiało :D
Paaa <33333
WOW! Ten wywiad był super. Jak ty to robisz, że potrafisz pisać, takie wspaniałe historie? Gratuluję pomysłów. Co do wątków to Karen&Louis, moi ulubieńcy. Jestem ciekawa kiedy się wreszcie zejdą. Może jeszcze coś o Liamie i Jennifer? W każdym bądź razie czekam na następny odcinek, chociaż wiem, ze zaczęła się szkoła i nie masz już tak dużo czasu;) Pozdrawiam ilovemusic
OdpowiedzUsuńPS Wkrótce pojawi się 2 rozdział mojego bloga. Jeśli nadal jesteś zainteresowana, oczywiście:D Wpadnij!
Hahahahah BOSKI ODCINEK, ale się uśmiałam cały wywiad Louisa, Christiny i Seana był prze zabawny świetny mam odlotowe pomysły xDD
OdpowiedzUsuńPodczas wizyty Juliette jej matki i Nialla u ojca najbardziej rozśmieszył mnie fragment:
- A tak w ogóle to skądś cię znam … - rzekła Juliette patrząc na Alice. – Nie grałaś czasem w tej reklamie prezerwatyw? – zapytała marszcząc brwi.
- Juliette! – krzyknęła jej mama z oburzeniem.
- Spokojnie. – odezwała się Alice ze śmiechem. – Nie grałam w takiej reklamie.
- A chciałabyś? – zadała kolejne pytanie Jul.
- Dziecko! – krzyknęła Lilly.
- Jest w porządku. – uspokoiła ją ponownie. – Nie, nie chciałabym.
- Nie? A wyglądasz co dużo …
Hahaha to było świetne, mam nadzieję że następny odcinek pojawi się szybko bo już nie mogę się doczekać ;*** Ciągle mam niedosyt czytając twojego bloga koffam go ^^
Życzę duuuużo weny *3*
Jeeeej wrócił stary Lou :D Tak bardzo mi go brakowało
OdpowiedzUsuńBrakuje mi Lou&Karen ale jestem ciekawa co u Hazzy i Zayna
Czekam na nn :*
Wow rozdzial powalajacy serio, smieszny i to bardzo najlepsza byla scena jak byl wywiad po porosty leze i nie wstaje. Kocham cie kobieto za to ze piszesz to opowiadanie. Podziwiam cie za te wspaniale pomysly i czekam na nexta bo juz nie moge doczekac sie co tam bedzie.
OdpowiedzUsuńOdcinek bombowy, powalił mnie z nóg. Proszę cię niech Karen i Louis wrócą do siebie, bo to było takie słodkie jak byli ze sobą :)
OdpowiedzUsuńBoska była scena Hazzy z Lou ** i Juliette i Alice <3 Twój blog jest BOSKI ^^ kiedy następna część?
OdpowiedzUsuńuwielbiam <3333
OdpowiedzUsuńKocham starego Lou. I nie mogę doczekać się więcej Louisa&Karen. ;D
OdpowiedzUsuńboskie
OdpowiedzUsuńkocham twoje pomysły
OdpowiedzUsuńświetne!
OdpowiedzUsuńjesteś genialna!
OdpowiedzUsuńŚwietny błagam daj szybko następny rozdział *_________* !!!
OdpowiedzUsuńBłagam daj szybko next !!!!!!!!!!!!! *3*
OdpowiedzUsuńJa pierdzieleeeee ale sie dzieje daj mi chwile bo nie ogarniam :D
OdpowiedzUsuńWow akcja to jest to co uwielbiam :D
I małe pytanko czy tooznacza ze jest szansa zeby Lou i Karen wrócili do poprzedniego stanu ? wyzywek zbliżania sie do siebie itp ? ^^ bo jak tak to dawaj nexta a jak nie to tez dawaj szybkoooo nexta :D :3
@JustNikaPlease
BŁAGAM DODAJ NEXT !!!!!! ;********
OdpowiedzUsuńProszeeeeeeeeeeeeeeeee neeeeeeeeeeeext ;*******
OdpowiedzUsuńŚwietny odcinek plis dodaj szybko następny rozdział ;*****
OdpowiedzUsuńGenailny dziewczyno czekm nanastepny ;)
OdpowiedzUsuń/Alexia
Następny nie wiem kiedy się pojawi ; C jest szkoła i nie mam czasu ale bez obaw :) 5 stron mam napisanych :D jeszcze 3 i gitens dodajemy!! wohooo <33
UsuńGenialny rozdział zresztą jak zawsze!
OdpowiedzUsuńzapraszam na mój nowy
http://the-story-about-one-direction.blogspot.com/