piątek, 6 września 2013

One direction 4 odcinek 92

One direction 4
Odcinek 92
~Miesiąc później~
- Że co? Ja chyba się przesłyszałem? O nie, nie. Dokładnie ci mówiłem, że nie mam zamiaru brać udziału w tej całej szopce. Jesteś chora jeżeli uważasz, że wystąpię z tobą  w tym programie. – mówił Louis do słuchawki. Jego matka ma czasem naprawdę szalone pomysły! Właśnie mu oznajmiła, że dostała zaproszenie do programu „We are star” gdzie ma opowiedzieć o swoim „związku” z Seanem a Louis ma zgrywać dobrego synka, który zaakceptował to iż są razem. Zupełnie mu to nie pasowało. Był wściekły na swojego menadżera i w ogóle się do niego nie odzywał. On wiele razy starał się z nim porozmawiać ale na próżno. Lou go unikał albo wprost mówił mu, że nie będzie z nim rozmawiał. Sean był nieco przygnębiony, ponieważ chciał namówić Tomlinsona do kilku skandali a to nie wypali jeżeli będzie na niego obrażony. Wszystko się okropnie pokomplikowało.
- Słonko, nie możesz zrobić dla mnie chociaż tego? Już dość, że muszę znosić iż nie akceptujesz mojego chłopaka.
- Udawanego. – sprostował. – Nie wystąpię w tym programie i już!
- Dobrze, nie będę cię namawiać. Jeżeli się zdecydujesz to zaszyć nas swoją obecnością jutro o 19:00. – odpowiedziała po czym się rozłączyła. Lou opadł na kanapę z ciężkim westchnieniem. Dużo myślał. Przede wszystkim poszedł i przeprosił Jima za swoje zachowanie miesiąc temu na feriach a on odpowiedział zwykle „Ok.” i zatrzasnął mu drzwi przed nosem. Chyba strasznie tęsknił za Karen i chciał do niej wrócić. Ona znów unikała Louisa na tyle na ile się dało. Raz spotkali się przypadkiem na ulicy i powiedzieli sobie „cześć” i to wszystko. Lou czuł, że nic nie będzie takie jak wcześniej. Wszystko się zmieniło. Nagle przysiadł się do niego Liam.
- Nad czym myślisz?
- Serio cię to obchodzi? – zdziwił się Lou.
- Niee. Pytam z grzeczności. – odpowiedział z szerokim uśmiechem.
- Rozwalasz mnie swoją szczerością. – powiedział klepiąc go po ramieniu. – Moja matka powiedziała, że mam się stawić jutro w programie „We are star”. Ale problem w tym, że ja tam się nie stawie! Nie po tym co mi zrobili. Nie chce mieć z nimi więcej do czynienia.
- Louis! Nie poznaję cię! Przecież to świetna okazja aby się pokazać w telewizji! Normalnie nie mogę uwierzyć, że największy skandalista w Anglii nie chce iść do programu telewizyjnego. Powinieneś się stary leczyć. – rzekł poważnie kiwając głową. Lou wywrócił oczami.
- Byłem największym skandalistą. Teraz ten zaszczyt należy się mojej matce. – odpowiedział ciężko wzdychając. – Wszystko się zmienia Li. Nic nie jest takie jak wcześniej. Sytuacja pomiędzy mną a Karen diametralnie się zmieniła. Już wolałem się z nią kłócić niż milczeć w jej obecności.
- Ależ Lou … przecież masz szansę sprawić aby coś jednak wróciło do normy. Przecież w tym programie możesz się zemścić i poopowiadać pare historyjek ośmieszających twoją matkę i Seana. Zemścisz się i wrócisz na szczyt największych skandalistów. – powiedział dumnie Payne a Tomlinsonowi oczy rozbłysły.
- Jesteś genialny! – krzyknął radośnie. – Dzięki Liam. Zawsze wiedziałem, że spoko z ciebie kumpel. Idę zadzwonić do kochanej mateczki i przekazać dobre wieści. – rzekł schodząc z kanapy.
                                                                       ***
Juliette właśnie oglądała telewizję w domu swojej matki gdy usłyszała pukanie do drzwi. Z racji tego, że jej rodzicielka właśnie brała prysznic była zmuszona otworzyć. Podeszła do nich a w progu ujrzała …
- Tata? – zapytała totalnie zaskoczona. – Co ty tu robisz?
- Przyszedłem was odwiedzić. Nie wolno? – powiedział z szerokim uśmiechem. – Między mną a twoją matką nie układało się najlepiej i chcę to zmienić. Zaprosisz mnie do środka czy nie? – zirytował się w końcu a Jul z uśmiechem go wpuściła.
- Super, że wpadłeś. Może zrobić ci coś do picia? – spytała.
- Nie, dzięki. Co oglądasz? – mężczyzna wszedł do salonu gdzie leciał serial.
- Jak poznałem waszą matkę. – odpowiedziała. – Tato na pewno wszystko w porządku? Wyglądasz na zdenerwowanego?
Ojciec dziewczyny kiwnął głową po czym usiadł na kanapie. Rzeczywiście miał coś ważnego do oznajmienia ale nie wiedział jak ma to zrobić.
- Niee, wydaje ci się. Gdzie mama?
- Bierze prysznic. – poinformowała go mierząc go podejrzliwym spojrzeniem. Jej tata prawie nigdy się nie stresował a dziś jakby coś się zmieniło. Nie wiedziała tylko co?
Po chwili jej mama wyszła z łazienki owinięta w sam ręcznik z mokrymi, nie uczesanymi jeszcze włosami. Weszła do salonu i otworzyła szeroko oczy gdy zobaczyła swojego ex męża.
- James? Co ty tu robisz? – zapytała zarumieniając się na jego widok co nie uszło uwadze Juliette, która uśmiechnęła się szeroko. Jej mama cały czas coś czuła do jej ojca. To było widać.
- Muszę wam coś powiedzieć … - zaczął.
- Może chcesz coś do picia? Nie? To może jeść? – dopytywała się kobieta dość piskliwym głosem. Jul teraz była pewna, że jej mama kocha jej tatę i może jeszcze jest szansa aby uratować ten związek?
- Przyszedłem aby wam oznajmić, że … ja … to znaczy … nie chcę abyście się dowiedziały przypadkiem i dlatego mówię wam, że poznałem kogoś. – powiedział i na kilka sekund nastała cisza. Juliette nie mogła w to uwierzyć! Jeszcze kilka minut temu robiła sobie pełno nadziei, że jej rodzice będą jeszcze razem a tu okazuje się, że jej ojciec kogoś ma? To nie dorzeczne!
- Naprawdę? To wspaniale! – krzyknęła radośnie mama dziewczyny chociaż było widać, że udaje.
- A ładna? Chociaż wątpię aby dorównywała urodą mamie. – mruknęła pod nosem blondynka.
- Ma na imię Alice i ma 25 lat. – odpowiedział dumnie mężczyzna.
- No jasne! Przecież nie znajdziesz sobie kobiety w swoim wieku tylko wyrywasz młode dupy. – powiedziała dziewczyna i poszła w kierunku sypialni zatrzaskując z głośnym hukiem drzwi.
- Nie martw się. Pewnie wciąż nie może się pogodzić z naszym rozstaniem. – powiedziała kobieta do byłego.
- No cóż … miałem nadzieje, że zacznie skakać z radości iż znalazłem sobie kogoś. Trudno. Mam nadzieje, że przyjdziecie jutro na kolację. Chciałbym abyście ją poznali. Jest naprawdę bardzo miła.
- Tak, na pewno przyjdziemy. – zapewniła go kobieta z lekkim uśmiechem.
                                                                       ***
Liam od miesiąca nie widział się z Jennifer. Od ostatniego razu gdzie go aresztowała a on darł się na nią jak opętany i ostatecznie uciekł z komisariatu, nie miał z nią styczności. Dziwił się, ponieważ tego kogo nienawidzimy spotykamy najczęściej. Przynajmniej on takie miał szczęście a raczej nieszczęście. Nic takiego jednak nie miało miejsca od 31 dni. Teraz jechał samochodem i nie wiedząc czemu nagle zwiększył prędkość! Z 90 km/h zrobiło się 160 km/h. Li w ogóle nie zwrócił na to uwagi! Nagle usłyszał za sobą auto policyjne. Pomyślał sobie, że to Jennifer. Momentalnie serce zaczęło mu szybciej bić. Zatrzymał się na poboczu i odsunął szybkę. Czekał cierpliwie aż podejdzie do niego blond włosa piękność. Nic takiego jednak się nie stało.
- Witam pana, panie Payne. Nie długo stanie się pan sławny na komisariacie. – powiedział złośliwie pewien policjant wypisując mandat.
- Nie pojadę dzisiaj na komisariat bo zamierzam zapłacić. – odpowiedział wywracając oczami a zaraz potem zmarszczył brwi. – Albo wie pan co? Nie zapłacę!
- Nie wygłupiaj się chłopcze. Nie długo będziemy musieć cię odnotować. Naprawdę chcesz tego?
- Odnotujecie mnie? Och, jak się boje. – rzekł łapiąc się teatralnie za serce. – A może jeszcze posadzicie do więzienia? O zgrozo!
- Ooo jak pyskuje. No proszę, proszę. Taki cwany pan, panie Payne? A więc jedziemy na posterunek. – powiedział stanowczo policjant. Li od razu się zgodził. Sam nie wiedział dlaczego? Miesiąc temu kiedy Jennifer chciała to zrobić był wielce oburzony a teraz? Być może a) policjant sprawiał miłe wrażenie lub b) chciał zobaczyć się z Jen … ta druga opcja w ogóle mu nie odpowiadała i szybko ją odrzucił.
                                                                                  ***
Mama Juliette zapukała do jej pokoju. Musiała porozmawiać z córką. Wiedziała, że to co się przed chwilą wydarzyło sprawiło, że zrobiło jej się bardzo smutno. W końcu nie codziennie się dowiadujesz, że ktoś z twoich rodziców jest w innym związku. Weszła do pokoju i usiadła na brzegu łóżka. Blondynka leżała na brzuchu i w ogóle się nie odzywała. Kobieta nie wiedziała czy płacze czy może umarła?
- Jul, skarbie … - dotknęła jej ramienia, jednak dziewczyna szybko je odrzuciła.
- Daj mi spokój. – powiedziała tłumiąc płacz. – Chce pobyć sama.
- Skarbie, wiem, że to dla ciebie szok. Mnie także nie jest łatwo ale myślę, że powinniśmy zaakceptować jego nową dziewczynę. Może się okazać, że jest bardzo miła, prawda?
Juliette przestała przyciskać głowę do poduszki i usiadła w pół przysiadzie.
- Może i tak ale na pewno nie lepsza od ciebie. – odpowiedziała. – Wkurza mnie, ze tata tak szybko sobie kogoś znalazł.
- Wiem. – westchnęła ciężko kobieta. – Nie tylko ciebie zaskoczył. Zaprosił nas na kolację jutro. Poznamy tą całą „Alice”.
- Głupie imię. – mruknęła blondynka i razem z mamą się roześmiały. – Okeej pójdę. Ale robię to tylko i wyłącznie dla ciebie.
- Dzielna dziewczynka. – rzekła kobieta z szerokim uśmiechem i dała buziaka swojej córce w czubek głowy. – Pójdę ci zrobić herbaty, zgoda?
Juliette w odpowiedzi kiwnęła głową a kiedy mama wyszła z pokoju chwyciła od razu w dłoń telefon i wybrała numer do Nialla. Musiała z nim o tym porozmawiać. Nie mogła pozwolić by jakaś durna Alice niszczyła jej rodzinę! To było nie do pomyślenia! Za kogo ona się uważa?
- Heej skarbie. Słuchaj jest sprawa … - zaczęła Juliette jednak nie dane jej było dokończyć.
- Nie mów, że pisali w gazecie, że Ross Lynch jest ode mnie seksowniejszy?! – wydarł się Niall do słuchawki a dziewczyna parsknęła śmiechem.
- Nie, nie pisali tak w gazecie. Przynajmniej nie w tych co ja czytam …
- Chcesz powiedzieć, że w innych piszą?! – głos chłopaka był nieco przerażony.
- Niall, uspokój się. Nikt tak nie twierdzi. Chodzi o mojego ojca. Znalazł sobie nową dziewczynę i jutro z mamą idziemy na kolację i chcę abyś mi towarzyszył. Proszę Niall, bez ciebie nie dam rady. Musisz ze mną być. – powiedziała dziewczyna starając się mówić najsłodszym głosem na jaki było ją stać.
- Oczywiście, że z tobą pójdę. Nie martw się. – rzekł bezproblemowo. – A jak się czujesz? Wiesz … musi ci być ciężko …
- Niall, naprawdę nie chcę o tym mówić. Po prostu musimy sprawić aby mój ojciec z nią zerwał, rozumiesz?
- Ale Jul … chcesz zniszczyć jego szczęście?
- Niall … nie rozumiesz, że nie mam wyboru? Moja mama chyba wciąż go kocha, muszę ratować rodzinę a Alice wpiernicza się tam gdzie jej nie potrzebują. To mój tato i to ja będę decydowała z kim ma być szczęśliwy a uśmiecha się tylko przy mojej mamie. – powiedziała stanowczo. Niall wiedział, że nie zmieni jej decyzji. Jak sobie coś postanowi to koniec! Za żadne skarby nic jej nie przekona! Westchnął tylko ciężko i odpowiedział:
- Zgoda. Przyjdę na tą kolację ale nie licz, że będę oczerniał twojego ojca. – odpowiedział.
- Nie chodzi aby oczerniać mojego ojca chociaż … to też. Dobra kończę Niall! Do jutra! Przyjdź o 20:00! – krzyknęła radośnie i się rozłączyła.
                                                                                  ***
Liam siedział już od godziny na komisariacie jednak Jennifer się nie pojawiła. Był trochę rozczarowany w końcu specjalnie dla niej nie zapłacił tego cholernego mandatu! Po kilku minutach przyszedł pewien policjant, który oznajmił, że jak tylko zapłaci mandat może iść do domu.
- Liam, wiem, że masz pieniądze. Po prostu nam je daj. – powiedział spokojnie. Payne ciężko westchnął.
- A nie ma … no wiesz … tej  … to znaczy … Jennifer? – zapytał nieśmiało a twarz mężczyzny się rozjaśniła.
- Aaa to po to odstawiałeś tą całą szopkę, tak? A więc przykro mi ale Jennifer ma akcję. Coś związanego z narkotykami. Przykro mi. Będzie jutro ale nie próbuj przekraczać prędkości aby ją spotkać tylko po prostu zadzwoń do niej albo przyjdź tutaj i spokojnie z nią porozmawiaj. – odpowiedział policjant z lekkim uśmiechem. Liam wywrócił oczami.
- Wtedy mogłaby pomyśleć, że ją lubię. A to nie prawda. Nie chce ją zwodzić. – powiedział chodź sam wyczuł w swoim tonie kłamstwo. Może i jej za bardzo nie lubił ale z tym, że nie chce ją zwodzić to była już przesada. Był Liamem Payne, nie liczył się z uczuciami innych więc dlaczego uczucia Jen miałby go obchodzić?
- Błagam cię Liam! – wykrzyknął mężczyzna. – Moja 12 – letnia córką cię uwielbia i słyszę od niej wszystkie plotki na twój temat. Mam uwierzyć, że nagle obchodzą cię uczucia innych? Ha Ha Ha. Nie rozśmieszaj mnie, chłopcze. – powiedział z szerokim uśmiechem. Wtedy chłopak wyjął z portfela 200 $ i podał je policjantowi.
- Proszę i żegnam. – Po tych słowach opuścił komisariat. Musiał wymyślić inny sposób aby spotkać Jennifer. Nie wiedział tylko jak … w końcu wpadł na pewien szalony pomysł!
                                                                                  ***
Następnego dnia już od rana Louis szykował się na ważny wywiad a Niall na kolację z rodzicami Juliette. Oboje dosyć się stresowali. Nie byli pewni jak wypadną i czy spodobają się innym a to było dziwne bo od kiedy Louisa Tomlinsona cokolwiek przeraża? Przecież to najbardziej pewny siebie chłopak w Anglii! Opinia innych jest dla niego nie ważna! Harry tymczasem siedział w kuchni nad pustą miską płatków i nad czymś dumał. Wziął głęboki oddech i o mało nie wybuchnął śmiechem gdy zobaczył swojego przyjaciela.
- Boże Lou co to? – zapytał nie mogąc się opanować.
- No co? – odburknął paradując przed nim w czerwonych spodniach, różowej marynarce a pod nią miał bluzkę z napisem „Oto wasz król. Biczys!”
- Nowa moda? – zakpił.  – Wyglądasz okropnie. – stwierdził.
- Dzięki. – powiedział obrażonym tonem i nalał sobie soku do szklanki. – Muszę jeszcze odwiedzić fryzjera aby zrobił mi jakąś fajną fryzurę na dzisiejszy wieczór a nasza stylistka nie ma czasu. Niestety.
- I będziesz w tym paradował po mieście? Lou! Chcesz dotrzeć na ten wywiad czy zostać pobitym? – zapytał i wybuchnął kolejnym śmiechem.
- Drogi Stylesie, ten strój pokazuje, że cały czas jestem starym Louisem. Wiesz … to taki powrót. Wszystko się zmienia a ja chce pokazać, że nie ja. Wciąż jestem pewny siebie i nie przejmuje się opinią innych. – rzekł dumnie.
- Nie. Ten strój pokazuje, że jesteś rąbnięty. – odpowiedział wesoło a jego przyjaciel szturchnął go lekko.
- Zamknij się. Nie znasz się w ogóle na modzie, Styles. – powiedział i z obrażoną miną wyszedł z domu. Wtedy Harry pomyślał, że rzeczywiście Louis się w ogóle nie zmienił. Nie wiedział czy śmiać się czy płakać …
                                                                                  ***
Wieczorem gdy Niall był już gotowy pojechał z Juliette i jej mamą do domu jej taty. Wszyscy równo się stresowali. Nie wiedzieli jak wygląda ta Alice, jak zareaguje na ich przybycie, jaka jest z charakteru … totalnie nic! Mama dziewczyny zadzwoniła dzwonkiem do drzwi chodź widać było, że zrobiła to dosyć nie chętnie. Po kilku minutach otworzyła jej młoda dziewczyna o zielonych oczach i długich brązowych lekko falujących włosach. Robiła pozytywne wrażenie. Była ładna i modnie ubrana. Juliette nie spodobało to się. Uważała, że jej mama jest o wiele piękniejsza od tej wypudrowanej paniusi.
- Dzień dobry. – powiedziała Alice lekko wystraszona ale z szerokim uśmiechem. Wyciągnęła dłoń i uściskała mamie Jul, Niallowi ale nie samej Juliette bowiem ta nie chciała jej podać dłoni. – Aaa rozumiem. – wydukała dziewczyn chichocząc pod nosem. Blondynka wywróciła oczami i weszła do domu nie czekając nawet na zaproszenie.
- Ładny dom. – powiedział Niall rozglądając się w okół.
- Dziękuje. – odpowiedziała Alice. – Miło, że przyszliście. Nie spodziewałam się, że …
- Że zgodzimy się wpaść po tym jak postanowiłaś wskoczyć mojemu ojcu do łóżka? – zapytała Juliette patrząc na nią z wyższością. Alice otworzyła szeroko oczy z zaskoczenia a mama dziewczyny szturchnęła ją w ramię.
- Przepraszam za moją córkę ona …
- Tak, wiem. – przytaknęła Alice. – Rozumiem to. Chodźmy do salonu. – zaproponowała dziewczyna a wszyscy ruszyli za nią. Po chwili dołączył do nich James. Juliette zastanawiała się dlaczego w ogóle tu przyszła i od kiedy jest taka opryskliwa? Chyba zaskoczyła swoim zachowaniem praktycznie wszystkich ale nie mogła postąpić inaczej! Ona odbiła ojca jej mamie!
- Juliette! Lilly! Ooo i Niall nawet wpadł! – wykrzyknął z uśmiechem ojciec Juliette i po kolei każdego z nich przytulił. Jul miała wrażenie, że jej mama jest smutna. No tak! Przecież to ewidentnie było widać, że wciąż kocha swojego byłego męża. No ale on ma kochankę … tak, tak życie jest skomplikowane.
- A se wpadłem. – odparł z uśmiechem Irlandczyk. – Można coś zjeść? – zapytał patrząc z apetytem na stół na którym znajdowało się dużo jedzenia. Mężczyzna kiwnął głową.
- Ależ oczywiście, że tak. – powiedział chichocząc pod nosem. Kiedyś nie lubił Nialla ale teraz wszystko się zmieniło a przede wszystkim on. Całe towarzystwo podobnie jak Horan usiadło przy stole. Wszyscy milczeli patrząc na siebie nie pewnie. Tylko Nialler nie czuł się skrępowany w tej całej sytuacji ale tylko dlatego gdyż był zajęty jedzeniem.
- A więc znalazłeś sobie kochankę … - zaczęła Juliette patrząc na tatę.
- Dziewczynę. – sprostował.
- Okej a więc znalazłeś sobie dziewczynę z którą zdradzasz mamę …
- Nie zdradzam twojej mamy. – oświadczył James. – Jesteśmy po rozwodzie.
- Co Bóg złączył zwykły sąd nie rozdzieli. – odpowiedziała dziewczyna ze sztucznym uśmiechem i patrzyła jak Alice robi się czerwona na twarzy.
- Jul skarbie, nie bądź nie miła. – zganiła ją mama. Blondynka ciężko westchnęła. Nie było jej łatwo zaakceptować nową dziewczynę taty a właściwie wcale nie chciała jej zaakceptować. Jej jedynym marzeniem było to aby zniknęła z ich życia …
- Grasz w zespole One direction, prawda? – zapytała Alice patrząc na Nialla. Ten dopiero zdał sobie sprawę, że w salonie znajdują się też inne osoby niż on i jedzenie.
- No i co z tego? – odpowiedział spokojnie z pełną buzią. W jego tonie nie było żadnej złośliwości.
- Jesteś sławny, tak? – zapytała.
- No tak. – odpowiedział wzruszając ramionami nadal z pełną buzią. 
- O nie, nie. Zabrałaś mi ojca! Chłopaka zostaw w spokoju! – uniosła się Juliette i patrzyła jak pozostali patrzą na nią zaskoczeni.
- Ja wcale nie miałam zamiaru … - zaczęła Alice zdumiona jej nagłą reakcją.
- Dokładnie. Alice zadała zwykłe pytanie a twój chłopak zachowuje się nie kulturalnie. – powiedział James patrząc na chłopaka swojej córki. Nie był pewien, że  w zupełności się do niego przekonał. – Nie mówi się z pełnymi ustami. – zganił go.
- A to moja wina, że pańska dziewczyna pyta mnie gdy akurat mam jedzenie w buzi? Nie grzecznie tak nie odpowiadać. – powiedział dumnie Niall. James wywrócił oczami. Tak, ten chłopak był głupi i irytujący. Przynajmniej on tak znów zaczął uważać.
- Mój Boże Niall … - wydukał chowając twarz w dłoniach.
- Może coś zjedzmy. – zaproponowała Lilly chodź wszyscy już jedli.
- A tak w ogóle to skądś cię znam … - rzekła Juliette patrząc na Alice. – Nie grałaś czasem w tej reklamie prezerwatyw? – zapytała marszcząc brwi.
- Juliette! – krzyknęła jej mama z oburzeniem.
- Spokojnie. – odezwała się Alice ze śmiechem. – Nie grałam w takiej reklamie.
- A chciałabyś? – zadała kolejne pytanie Jul.
- Dziecko! – krzyknęła Lilly.
- Jest w porządku. – uspokoiła ją ponownie. – Nie, nie chciałabym.
- Nie? A wyglądasz co dużo …
- Koniec tego! – wrzasnęła mama Juliette.
- Już się uspokajam. – powiedziała wywracając oczami. – I sorry. Chyba to nie była reklama prezerwatyw ale playboya …
- Wychodzimy! – krzyknęła kobieta i wstała od stołu. – Niall! Zostaw te krewetki i marsz do drzwi! Ty skarbie też! Nie będziemy się tak bawić!
- Ależ jest w porządku. – powiedziała Alice nadal z szerokim uśmiechem.
- Ja bardzo chętnie wyjdę. – rzekła Juliette i patrzyła z satysfakcją na dziewczynę jej ojca, która nie wyglądała na zadowoloną. Raczej na rozczarowaną. Nie było jej jednak przykro, że zachowała się wobec niej tak a nie inaczej. – Niall! Przestań żreć jak świnia za przeproszeniem i wara do drzwi!
- Ale te krewetki … - jęknął blondyn patrząc na cały talerz tego przepysznego jedzenia. Jego dziewczyna była jednak nie ugięta. Horan ciężko wzdychając wstał od stołu i poszedł za nimi.
                                                                                  ***
Dokładnie za 2 minuty miał zacząć się wywiad. Christina była bardzo dumna ze swojego syna, że zgodził się w tym wystąpić. Nie znała jednak jego prawdziwych zamiarów … Sean tymczasem nie wiedział jak ma się zachowywać w stosunku do niego. Wiedział, że Tomlinson jest na niego śmiertelnie obrażony, dlatego trudno mu było traktować go jak kiedyś. Czyli tradycyjnie – wyśmiewać. Teraz musiał się powstrzymywać i być dla niego miłym. Przynajmniej do czasu zerwania „związku” z jego matką. W końcu nastała ta wielka chwila i dziennikarka powiedziała:
- Witamy w programie: We are stars!!! – krzyknęła a publiczność zaczęła się drzeć i piszczeć. Na widowni siedział Harry, Liam, Zayn i Karen! Wszyscy oni bowiem chcieli zobaczyć Louisa! – Zapewne wiecie, że słynny prezenter John Tomlinson okazał się gejem! Tak, tak moje kochane to ojciec słynnego Louisa Tomlinsona, którego matka postanowiła hm, pocieszyć się w ramionach menadżera One direction a może … a może to prawdziwa miłość? Dziś chcemy odkryć prawdę! Zapraszam Christine i Louisa Tomlinson oraz Seana White! – wrzasnęła głośno a publiczność zaczęła piszczeć i klaskać. Do studia weszła cała trójka i uścisnęła dłoń dziennikarce po czym usiadła na kanapie. Lou chciał zając miejsce pomiędzy matką a jego menadżerem ale oni wcześniej usiedli obok siebie. Nie mogli pozwolić aby coś poszło nie tak i ludzie zaczęli podejrzewać, że to fake.
- Jak się czujecie? – zapytała na wstępie kobieta.
- W porządku. – odpowiedział Sean z uśmiechem.
- Jest okej. – przyznał Louis nawet nie siląc się na uśmiech.
- Wyśmienicie. – powiedziała kobieta ze sztucznym uśmiechem.
- Świetnie a więc przejdźmy do wywiadu. – rzekła dziennikarka. – Ostatnio na gali pani mąż John odbierał nagrodę dziękując szczególnie swojemu chłopakowi Charliemu. Jak się pani poczuła gdy nie wymienił pani? Mimo, że była jego żoną prawie 18 lat?
Christina miała ochotę powiedzieć: krzyczałam od środka! Chciałam go zabić! Udusić! Zamknąć gdzieś na tydzień bez jedzenia i wody! To drań!
Zamiast tego jednak powiedziała:
- No cóż, muszę przyznać, że było mi przykro ale mam przy sobie Seana. – w tym momencie dotknęła dłonią lekko jego kolana. – On jest dla mnie najważniejszy i w tamtym momencie myślałam tylko o nim. To czy mój były mąż mnie wymieni czy nie, nie było dla mnie tak bardzo ważne.
- Aha, rozumiem. – powiedziała dziennikarka z uśmiechem. – A pani syn? Louis? Jak on to znosi? Bo w sumie to dziwne, że menadżer i własna matka?
- Lou bardzo dzielnie to zniósł. Byłam nawet zaskoczona jego reakcją. To znaczy na początku był trochę zły ale mu szybko przeszło i teraz cieszy się razem z nami. – powiedziała Christina z uśmiechem.
- Hm, dobrze. A ty Louis? Zgadzasz się ze słowami matki? 
Teraz była jego wielka chwila! Nie mógł tego zaprzepaścić!
- A więc przyznam, że na początku miałem ochotę krzyczeć … - zaczął. – Mówiłem do siebie: co?? Moja matka bzyka się z moim menadżerem? Przecież ona ma 37 lat a on 26! Czy ona mu w ogóle dorównuje kroku w łóżku? Przecież wiadomo, ze Sean to istny ogier. Rozmawiałem z jego byłymi. Rzucały go same bo był dla nich za szybki.
Publiczność roześmiała się głośno.
- Naprawdę? – twarz dziennikarce się rozjaśniła. – Widzę, że bardzo interesuje cię życie seksualne twojej matki …
- To nie tak, że interesuje ale nie miała seksu już prawie pół roku i martwię się o nią. Chociaż … ostatnio przyłapałem ich w publicznej łazience … uwierzcie mi, nie chcielibyście tego widzieć. – powiedział Lou z uśmiechem a publiczność znów się zaśmiała. Powoli Tomlinson się wkręcał.
- W publicznej łazience? – dziennikarka otworzyła oczy ze zdziwienia.
- Nie, nie. Louis żartuje. – powiedziała nerwowo Christina. „Co on wyprawia?” – pomyślała wściekła. Nie miał ich oczerniać tylko powiedzieć, że cieszy się i tyle!
- Mamo … - Lou dotknął jej ramienia. – Nie ma czego się wstydzić. Każdy kto przez pół roku nie uprawiał seksu byłby nie wyżyty i bzykałby się gdzie popadnie. Nie ma w tym nic złego.
Christina pomyślała, że zaraz zabraknie jej tchu. Upiła łyk wody ze szklanki. To było okropne! Sean także nie czuł się komfortowo.
- A ty Sean? Potwierdzasz słowa Louisa? – dziennikarka spojrzała na niego.
- Eee tak. – przyznał ze sztucznym uśmieszkiem a Christina zaczęła się wachlować dłonią. – To znaczy nie to, że jest nie wyżyta seksualnie ale … to prawdziwa kocica w łóżku. To muszę przyznać. – rzekł z uśmiechem.
- No, no. Widzę, że zjeżdżamy na niebezpieczne tematy. – powiedziała ze śmiechem kobieta. – A chodzicie na randki?
- Jakby mieli na to czas. – wtrącił Louis. – A jak nawet to są tak wykończeni wiadomo czym, że nie mają siły. Spędzają czas w domu oglądając powtórki mody na sukces i jedząc popcorn. Uwielbiają to. Och, oni są tacy słodcy. Jak stare dobre małżeństwo. A właśnie ! Kiedy ślub? – zapytał patrząc na swoją mamę i Seana. Oni otworzyli oczy z przerażenia. Tego się nie spodziewali po Louisie! Jak mógł zrobić im coś takiego? To było nie dorzeczne!
- Ślub? – jęknęła Christina.
- W sensie, że ślub? – dodał Sean.
- No raczej. Może powinienem mówić do ciebie Sean, tato, co? W końcu tyle gadasz o zaręczynach! Ups! – Lou złapał się za usta. – Czyżbym za dużo powiedział? Jak mi przykro! – udał, że się zawstydził a tak naprawdę miał ochotę się śmiać.
- Zaręczyny? No, no. Robi się ciekawie. To prawda Sean? – zapytała dziennikarka patrząc na niego.
- Eee … muszę się napić. – powiedział odkręcając butelkę z wodą.
- Ooo czyżby Sean White, prawie największy podrywacz w mieście się zawstydził? To niebezpieczny temat? Boisz się małżeństwa?
- Niee, to raczej moja matka. – odpowiedział za niego Louis. – Więc kiedy Sean wspomina o małżeństwie to zamyka go w szafie na tyle aż nie zmieni zdania. Czasem Sean zakłada jej stringi i tańczy striptiz śpiewając piosenkę Bruno Marsa: marry me. To słodkie.
„Ooo” Cała publiczność spojrzała wzruszona na Seana a jednocześnie byli rozbawieni tym tańcem w stringach. Co za bzdury! – pomyślał Sean. Co Lou z nich zrobił? Totalne pośmiewisko!
- Naprawdę? Sean nie pomyślałabym … - dziennikarka spojrzała na niego oniemiała. – Robisz tak?
- Eee w sensie kiedyś. Teraz przestałem. – odpowiedział czując jak się poci.
- Okej. A twój mąż Christino? Akceptuje twój nowy związek? Wpada czasem ze swoim chłopakiem z wizytą? – zapytała kobieta. Odpowiedzi znów postanowił udzielić Louis:
- Tak, tak. Tato bardzo często wpada. Razem z Seanem oglądają argentyńskie seriale pijąc piwo. Czy oni naprawdę myślą, że będą dzięki temu bardziej męscy? Zachowują się jak baby! Tata gej i Sean pantoflarz. – powiedział Lou a publiczność znów wpadła w śmiech. – Można by rzec, że będę miał dwóch tatusiów. Bardzo często spierają się o to kto będzie z nich lepszy. Sean nawet powiedział, że kupi mi helikopter, prawda Sean?
- C … co? – jęknął.
- Oj, nie bądź taki skromny. Nie musisz pokazywać mi tymi gestami jak bardzo jestem dla ciebie ważny ale … skoro chcesz. – powiedział Louis z szerokim uśmiechem. Oni totalnie się tego nie spodziewali! Miny mieli bezcenne.
- To miło z twojej strony Sean. Myślę, że tworzycie naprawdę zgraną rodzinę i Anglia będzie mówić o was jeszcze bardzo długo. No cóż, żegnamy się dziś z Louisem, Christiną i Seanem. Dzięki! – powiedziała dziennikarka i uścisnęła ich dłonie.
                                                                       ***
Po występie wszyscy skierowali się w kierunku wyjścia. Liam, Zayn, Harry i Karen byli zaskoczeni występem Louisa chodź Li spodziewał się tego. Sam  nawet go namówił na to ale musiał przyznać, że trochę przesadził.
- Czy nie zauważyliście, że stary Louis się reaktywuje? – zapytał Harry patrząc na nich.
- Masz rację. Zaczął się zmieniać i … coś jakby w nim pękło i znów stał się nie czuły. – przyznał Zayn. – To pewnie przez ostatnie wydarzenia. Tata gej, zdrada, zerwanie, teraz ten ich udawany związek. Ten chłopak ma naprawdę ciężkie życie. Myśle, że ktoś powinien z nim pogadać.
- Psychiatra? – wtrącił Liam a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Mam na myśli osobę. Ktoś kto przemówi mu do rozsądku. – powiedział stanowczo Zayn.
- Jego matka. – wtrąciła Karen. – Ona ma na niego duży wpływ.
- Macie rację. Ale jego matka teraz na pewno go nienawidzi … po tym co zrobił. – rzekł Harry z ciężkim westchnieniem.
- Ale było show! To trzeba przyznać! – wykrzyknął Liam z szerokim uśmiechem. – Powrót starego Louisa! To jest to! Woho! Louis Tomlinson is back!!!
                                                                       KONIEC
Jezus święty! Nareszcie skończyłam odcinek! Miałam napisać go i dodać o wiele wcześniej ale jakoś nie zachęcały mnie do tego komentarze  ; C. Jest ich naprawdę mało i sorry ale na 70 obserwatorów przynajmniej 20 powinno komentować. Nie zmuszam was do tego, ale 8 komentarzy … no cóż, mogłoby być znacznie więcej :P. Ale w sumie i tak wam bardzo dziękuje! <333 Osobą komentującym najbardziej :D staracie się co niektórzy ze swoimi wypowiedziami i to jest naprawdę urocze :D.
I jak? Podoba wam się, że stary Louis postanowił wrócić? Hm, pytanie brzmi na jak długo :D. Jak tam obstawiacie? Hę? :P.
Przepraszam, że taki długi ale i tak nie napisałam w nim wszystkich moich pomysłów :). W następnym też będzie ciekawie. Obiecuje! :D
Pewnie chcielibyście więcej Louisa&Karen. Tak, tak wiem :(. To w sumie o nich opowiadanie a wcale ich prawie nie ma jednak na razie nie przewiduje z nimi wątku. Może za parę odcinków to się zmieni. Who knows? :D
W następnym odcinku będzie więcej Harrego  i Zayana :D A także pojawi się wątek Chrstiny i Seana :D Hm, nie zabraknie też Juliette i Alice. Ciekawi?
A tak w ogóle który wątek was najbardziej interesuje? Czego byście chcieli więcej! Mówcie śmiało :D
Paaa <33333 

21 komentarzy:

  1. WOW! Ten wywiad był super. Jak ty to robisz, że potrafisz pisać, takie wspaniałe historie? Gratuluję pomysłów. Co do wątków to Karen&Louis, moi ulubieńcy. Jestem ciekawa kiedy się wreszcie zejdą. Może jeszcze coś o Liamie i Jennifer? W każdym bądź razie czekam na następny odcinek, chociaż wiem, ze zaczęła się szkoła i nie masz już tak dużo czasu;) Pozdrawiam ilovemusic
    PS Wkrótce pojawi się 2 rozdział mojego bloga. Jeśli nadal jesteś zainteresowana, oczywiście:D Wpadnij!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahah BOSKI ODCINEK, ale się uśmiałam cały wywiad Louisa, Christiny i Seana był prze zabawny świetny mam odlotowe pomysły xDD
    Podczas wizyty Juliette jej matki i Nialla u ojca najbardziej rozśmieszył mnie fragment:
    - A tak w ogóle to skądś cię znam … - rzekła Juliette patrząc na Alice. – Nie grałaś czasem w tej reklamie prezerwatyw? – zapytała marszcząc brwi.
    - Juliette! – krzyknęła jej mama z oburzeniem.
    - Spokojnie. – odezwała się Alice ze śmiechem. – Nie grałam w takiej reklamie.
    - A chciałabyś? – zadała kolejne pytanie Jul.
    - Dziecko! – krzyknęła Lilly.
    - Jest w porządku. – uspokoiła ją ponownie. – Nie, nie chciałabym.
    - Nie? A wyglądasz co dużo …

    Hahaha to było świetne, mam nadzieję że następny odcinek pojawi się szybko bo już nie mogę się doczekać ;*** Ciągle mam niedosyt czytając twojego bloga koffam go ^^

    Życzę duuuużo weny *3*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeeeej wrócił stary Lou :D Tak bardzo mi go brakowało
    Brakuje mi Lou&Karen ale jestem ciekawa co u Hazzy i Zayna
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow rozdzial powalajacy serio, smieszny i to bardzo najlepsza byla scena jak byl wywiad po porosty leze i nie wstaje. Kocham cie kobieto za to ze piszesz to opowiadanie. Podziwiam cie za te wspaniale pomysly i czekam na nexta bo juz nie moge doczekac sie co tam bedzie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odcinek bombowy, powalił mnie z nóg. Proszę cię niech Karen i Louis wrócą do siebie, bo to było takie słodkie jak byli ze sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Boska była scena Hazzy z Lou ** i Juliette i Alice <3 Twój blog jest BOSKI ^^ kiedy następna część?

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam <3333

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham starego Lou. I nie mogę doczekać się więcej Louisa&Karen. ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. kocham twoje pomysły

    OdpowiedzUsuń
  10. jesteś genialna!

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny błagam daj szybko następny rozdział *_________* !!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Błagam daj szybko next !!!!!!!!!!!!! *3*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja pierdzieleeeee ale sie dzieje daj mi chwile bo nie ogarniam :D
    Wow akcja to jest to co uwielbiam :D
    I małe pytanko czy tooznacza ze jest szansa zeby Lou i Karen wrócili do poprzedniego stanu ? wyzywek zbliżania sie do siebie itp ? ^^ bo jak tak to dawaj nexta a jak nie to tez dawaj szybkoooo nexta :D :3
    @JustNikaPlease

    OdpowiedzUsuń
  14. BŁAGAM DODAJ NEXT !!!!!! ;********

    OdpowiedzUsuń
  15. Proszeeeeeeeeeeeeeeeee neeeeeeeeeeeext ;*******

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny odcinek plis dodaj szybko następny rozdział ;*****

    OdpowiedzUsuń
  17. Genailny dziewczyno czekm nanastepny ;)
    /Alexia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny nie wiem kiedy się pojawi ; C jest szkoła i nie mam czasu ale bez obaw :) 5 stron mam napisanych :D jeszcze 3 i gitens dodajemy!! wohooo <33

      Usuń
  18. Genialny rozdział zresztą jak zawsze!

    zapraszam na mój nowy
    http://the-story-about-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń