One direction 4
Cz. 2 odcinek 90
Christina siedziała
na gali ziewając z nudów. W życiu nie przyszła na nic bardziej nudnego! Co to w
ogóle było? Lepiej chyba ubawiłaby się na festynie ale cóż się dziwić. Jej syn
i Liam jako dwaj najwięksi skandaliści w Anglii wyjechali na ferie i nie mogli
uczestniczyć w tym wydarzeniu. Ach, to wszystko trwało już od godziny a jeszcze
nie doszli do jej byłego męża. Z nudów wypiła już czwartego drinka i ziewnęła.
- Widzę, że
świetnie się bawisz. – zagadał do niej Sean. – Widziałem dwa stoliki dalej
super laskę. Myślisz, że powinienem zagadać?
- Idź, idź. Chociaż
ty miej jakąś przyjemność z tego wieczoru. – odpowiedziała Christina.
- Ej no! Myślałem,
ze powiesz raczej: ani mi się waż! Przyszedłeś ze mną i masz mi dotrzymywać towarzystwa!
– powiedział Sean, który najwyraźniej był rozczarowany tym iż Christina nie
wpadła w furię. Kobieta miała coś odpowiedzieć ale właśnie ogłoszono, że
nagrodę za najlepszego prezentera zgarnia John Tomlinson. Wszyscy zaczęli
klaskać tylko nie Christina. Nie miała na to humoru.
- Chciałbym
podziękować wszystkim, którzy na mnie głosowali. Bez was kochani nie
osiągnąłbym tego wszystkiego. A w szczególności podziękowania moje kieruje do
Charliego. Charlie, skarbie … - John posłał mu całusa w powietrzu a Christina
wywróciła oczami.
- To mnie
zawdzięczasz to wszystko ty niewdzięczny pedale. – mruknęła pod nosem.
- Nadal kocha pani
męża, co? – spytał jakiś pulchny koleś, który siedział za kobietą. Ona
spojrzała na niego zaskoczona. To w żadnym stopniu nie była prawdą. Christina
już go nie kochała ani trochę. Była zła, ponieważ to ona załatwiła mu pracę w
BBC.
- Robisz sobie
chyba żarty grubasie?! – krzyknęła.
- Jest pani zła bo
odkryłem prawdę, co? – spytał z uśmiechem.
- Nie no trzymajcie
mnie! – Christina wstała z siedzenia w celu pobicia tego mężczyzny. Powstrzymał
ją jedna w porę Sean.
- Uspokój się. Nie
chcesz chyba skandalu? Wszystkie gazety zaczną pisać, że pobiłaś gościa, który
mówił, że kochasz Johna bo byłaś wściekła, że ktoś odkrył prawdę. – powiedział
spokojnie.
- Masz rację. Nie
po to cię zapraszałam. – rzekła i z powrotem usiadła na krzesełku.
- Chciała pani
wzbudzić w nim zazdrość, co? – mężczyzna nadal nie dawał spokoju. Christina nie
wiedząc jak ma udowodnić, że już nie kocha swojego byłego męża przyciągnęła do
siebie Seana i pocałowała go! Od razu wszystkie kamery skierowały się na nich a
zgromadzeni zaczęli szeptać. Takiego czegoś nikt się nie spodziewał a już na
pewno nie Sean. Był tak zaskoczony, że nie wiedział co ma zrobić. Pierwszy raz
w życiu. Po kilku sekundach kobieta go puściła.
- Nie chcę w nim
wzbudzić zazdrości bo mam już nowego chłopaka. – powiedziała spokojnie i napiła
się drinka. – Menadżera mojego syna. Prawda, że jest seksowny? – spytała z
uśmiechem. Mężczyzna otworzył szeroko oczy i nic już nie powiedział.
- Po co to
zrobiłaś? – spytał szeptem Sean.
- Nie mogłam
pozwolić aby myśleli, że kocham Johna. – odpowiedziała również szeptem.
- I co? Niby mam
udawać twojego chłopaka? – jęknął.
- Tak. A teraz
uśmiech do kamerki. – powiedziała a gdy Sean tego nie zrobił kopnęła go w
kostkę. Pisnął ale po kilku sekundach spojrzał w kamerę i uśmiechnął się
sztucznie.
- Jak Louis wróci z
wakacji, przeżyje zawał. – powiedział z ciężkim westchnieniem.
***
Zayn i Megan
umówili się w restauracji. Wszystko szło idealnie. Rozmawiali, śmiali się,
ogólnie spędzali miło czas, dopóki Malik nie zauważył Zooey, która siedziała
trochę dalej! Totalnie spanikował! Bał się, że do nich podejdzie i powie Meg
całą prawdę. Aby do tego nie dopuścić wysłał Harremu sms o treści: Przyjdź
szybko do restauracji! Jest poważny problem!
Hazza odpisał: Nie
mów, że jest tam też Zooey i mam ją zabawiać …
Zayn: Tak jest tam
Zooey i masz ją zabawiać. Harry proszę zrób to dla mnie! Bądź kumplem ; - ).
Harry: Jestem
kumplem od przyjazdu tutaj. Okej zrobię to. Ale ostatni raz! Potem radź sobie
sam.
Zayn: Dzięki, stary
: - D.
- Z kim
esemesujesz? – spytała nagle Megan. Malik schował telefon do kieszeni.
- Eee z nikim. –
odpowiedział szybko. – Tak sprawdzałem godzinę.
- Aaa okej. –
powiedziała Meg chodź widać było, że mu nie uwierzyła. – Wiesz Zayn … od
przyjazdu tutaj zachowujesz się dziwnie. Mam wrażenie, że coś przede mną
ukrywasz …
- Wydaje ci się. –
Zay machnął dłonią. – Zawsze jestem szczery. Prawda to u mnie podstawa.
- U mnie także. Ale
wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim, co? Dla mnie lepsza jest najgorsza
prawda od kłamstwa. – powiedziała z uśmiechem, który Zayn odwzajemnił. Czuł, że
serce mu szybciej bije i ogólnie ogarnia go panika! Jeśli Meg dowie się prawdy
to nigdy mu nie wybaczy! Nie ma opcji! Znienawidzi go!
Po kilku minutach
do restauracji wszedł Harry i podszedł do Zooey. – Czy to nie Harry? – spytała
Megan. – Kręci z Zoe? Nie wiedziałam.
- Eee bo wiesz,
Harry to z wszystkimi. – odpowiedział Malik.
- Nie wygląda na
takiego …
- Ale jest, uwierz
mi. Zooey to już szósta w tym tygodniu.
- Serio? – Meg
otworzyła oczy ze zdziwienia. – Nie podejrzewałabym go o to.
Tymczasem Styles
przysiadł się naprzeciwko modelki z uśmiechem.
- Cześć.
Zooey spojrzała na
niego dziwnie. Co on wyprawia? Miała ochotę na niego nawrzeszczeć ale nie
daleko siedział Zayn. Nie chciała zbłaźnić się w jego oczach.
- Co tu robisz? –
warknęła. – Idź sobie.
- Uwierz mi, że
chciałbym nawet nie wiesz jak. – powiedział z ciężkim westchnieniem.
- Więc dlaczego
tego nie zrobisz? – spytała. Tutaj Harre’go zamurowało. Nie przygotował sobie
na to pytanie odpowiedzi.
- Bo eee no wiesz,
to widać.
- Co widać?
- Że podoba ci się
Zayn. – odpowiedział bezproblemowo. – I nie chciałbym abyś w jego oczach
wyglądała głupio. – dodał.
- Że co? W ogóle
skąd ten pomysł? – zapytała ostro. – Kto ci powiedział? Imię i nazwisko ale
już!
- Nikt. Naprawdę.
Po prostu … domyśliłem się. To wszystko. – powiedział z przerażoną miną.
- Niech ci będzie.
A więc czego chcesz? Nie myśl, że uwierzę, że mi pomagasz. Co? Tobie podoba się
Megan i też nie chcesz wyglądać jak sierota?
Harry parsknął
śmiechem.
- Karen. – wyrwało
mu się. – To znaczy eee … to nie tak ja …
- Spoko.
Powiedziała mi, że się w niej zabujałeś i całowaliście się dwa razy. –
odpowiedziała. – Najgorsze jest to, że ja spałam z Zaynem a Megan nie a on i
tak woli ją. To nie fair.
- No ale Zay tego
nie pamięta. – zauważył Harry.
- Niestety. Bo
jestem naprawdę w tym dobra. – pochwaliła się z uśmiechem.
- Nie lepsza ode
mnie ale daje ci drugie miejsce.
- Że co? Żartujesz
sobie? Nie widziałeś mnie w akcji chłopczyku.
- A ty mnie.
- Ciebie żadna nie
widziała.
- Sugerujesz, że z
nikim jeszcze nie spałem? – spytał ze śmiechem. – Dobre.
- Nie wyglądasz na
takiego ale jak uważasz.
Harry zmarszczył
brwi. Próbował sobie przypomnieć z kim spał i … doszło do niego, że nie było
żadnej dziewczyny w ogóle nie było żadnej osoby! On jeszcze nie uprawiał seksu
jedyny w zespole pewnie jedyny w szkole! Ta myśl totalnie go przeraziła.
- Co jest ze mną
nie tak? – jęknął.
- W sensie? –
spytała pijąc drinka.
- Nie spałem
jeszcze z nikim. – powiedział z przerażeniem. – Dobrze, że Louis o tym nie wie
bo stałbym się pośmiewiskiem.
- A nie mówiłam, że
z nikim nie spałeś. Byłam tego pewna. – rzekła dumnie.
- Nie bawi cię to?
– zapytał z zaskoczeniem.
- A czemu miałoby?
To raczej smutne ale i powinieneś się cieszyć. Masz aż 17 lat i się nie
puszczasz. Brawo. – powiedziała oglądając kieliszek po winie. – Ja to zrobiłam
gdy miałam 18 lat.
- Boże! Został mi
niecały rok na stracenie dziewictwa!
- Co za palant z
ciebie. – mruknęła.
- Że co? – zdziwił
się Harry gdyż pierwszy raz ktoś go tak nazwał.
- Traktujesz to jak
jakieś pieprzone zawody. A tak naprawdę jesteś jeszcze dzieciakiem. Jak zrobisz
to za 3 lata to będzie okej. Najpierw się znajdź dziewczynę i się zakochaj a
potem myśl o seksie. Powinieneś być dumny z siebie no ale jak to wy chłopaki
wstydzicie się tego, że jesteście prawiczkami.
Harry na moment
zamilkł. W tym co mówiła Zooey było sporo prawdy.
- Wow. Nie
sądziłem, że jesteś tak mądrą dziewczyną. – powiedział.
- No cóż. Pozory
często mylą. – stwierdziła.
- Nawet nie wiesz
jak bardzo. – odpowiedział.
***
Następnego
dnia Karen zeszła na dół na śniadanie. Zauważyła Jima, który siedział przy
stoliku przy oknie. Przez moment zastanawiała się czy do niego podejść. Bardzo
chciała mu to wszystko wytłumaczyć. Jim musiał zrozumieć, że pomiędzy nią a
Louisem wszystko skończone. Co prawda kiedyś myślała, że to jej wielka miłość
ale to było dawno temu. Wzięła głęboki oddech i przysiadła się do chłopaka.
- Cześć. –
powiedziała nieśmiało. Po kilku sekundach Jim na nią spojrzał.
- Cześć. –
odpowiedział bez entuzjazmu. – Jak spałaś?
- W porządku. Eee
Jim posłuchaj musimy porozmawiać … - zaczęła. – To co się wczoraj wydarzyło to
… nie powinno. Naprawdę.
- Karen, ja
doskonale widzę jak na siebie patrzycie. Nie musisz mi nic tłumaczyć. –
powiedział uśmiechając się smutno. – To ja cię namawiałem do tego związku. Ty
nigdy tego nie chciałaś. Przepraszam, to moja wina.
- Jim ty nic nie
rozumiesz! – Karen to prawie krzyknęła. – Nie kocham Louisa. Ja i on to
przeszłość. Wtedy totalnie spanikowałam to był odruch. Jestem pewna, że gdyby
obok mnie wtedy stała jego matka to zrobiłabym to samo.
Jim lekko się
uśmiechnął.
- A jeśli on czuje
do ciebie coś więcej niż przyjaźń? Zresztą pewnie tak jest, w końcu nie miałby
innego powodu do nienawidzenia mnie.
- Nie pomyślałeś,
że może cię nie lubić za charakter? – zapytała.
- Dzięki,
poprawiłaś mi humor. – odparł. – Jesteś pewna, że nic do niego nie czujesz?
- Tak, jestem
pewna. – przyznała dotykając lekko jego dłoni. – To jak? Między nami już
wszystko okej?
- Tak, między nami
okej. – powiedział z szerokim uśmiechem. – Cieszę się, że znów jesteśmy razem.
Czuje, że teraz nasz związek będzie o wiele silniejszy.
W tym momencie
dziewczyna zauważyła Louisa idącego w ich stronę. Domyślała się, że będzie
rzucać jakieś ironiczne uwagi na temat tego co wydarzyło się wczoraj. Ku jej
zdziwieniu chłopak stanął naprzeciwko nich i powiedział:
- Mam wam
przekazać, że dzisiaj odbywa się przyjęcie. To tyle ode mnie. – powiedział i
odwrócił się na pięcie.
- O której? –
spytał Jim.
- O 20:00 w głównej
sali. – odpowiedział bez entuzjazmu i znów chciał odejść ale ponownie zatrzymał
go Jim:
- A obowiązują
jakieś specjalne stroje?
- Nie. Możecie
przyjść nawet w workach na śmieci. – powiedział chichocząc lekko pod nosem.
- A zaproszeni są
tylko goście hotelu czy inni też mogą wpaść? – dopytywał się Jim.
- Nie. Tylko goście
hotelu. – odparł.
- A suszi
będzie?
- Cholera Jim! –
krzyknął Lou tracąc cierpliwość. – Dasz mi w końcu od was odejść? Błagam!
Wtedy chłopak
kiwnął głową a Tomlinson odetchnął z ulgą i sobie poszedł.
***
Do Christiny
przyszła jej menadżerka aby omówić sprawy związane z jej udawanym związkiem z
Seanem. W tym celu on także musiał przyjść. Jak zwykle się nieco spóźnił.
- No nareszcie
jesteś! – powiedziała kobieta otwierając drzwi.
- Sorry ale były
korki. – odpowiedział wchodząc do środka.
- Sean u nas nie
było korków od 1995. – przypomniała mu Christina.
- Dobra przyznaję!
Wybierałem strój! – krzyknął i usiadł na kanapie obok Tracy, menadżerki
Christiny. – No to mów skarbie co tam miałaś do powiedzenia?
- Nie nazywaj mnie
tak! – warknęła kobieta.
- No wiesz, wczuwam
się. Skoro mamy udawać parę … - powiedział z szerokim uśmiechem. Christina
wywróciła oczami i zajęła miejsce naprzeciwko nich na fotelu.
- Tracy złaź z
kanapy i zrób miejsce dla mojej kobiety! – rzekł Sean. Dziewczyna posłusznie
zrobiła to o co prosił ale Christina najwyraźniej nie miała ochoty siadać obok
menadżera One direction.
- Sean, co ty
odpierdalasz? Tracy siadaj z powrotem!
Dziewczyna
posłuchała Christiny. Była trochę skołowana i przerażona.
- Wczuwam się w
swoją rolę. Nie jestem dobrym aktorem i chcę poćwiczyć. – powiedział dumnie. –
Aha a co z seksem? Bo jako para powinniśmy go uprawiać, co?
- Nie no ja
oszaleję! – krzyknęła kobieta wstając z fotela. – Tylko cię pocałowałam ty
głupi zapatrzony w siebie dupku! Wcale nie musimy udawać pary!
- Owszem musimy.
Powiedziałaś, że jestem twoim chłopakiem. Co teraz powiedzą media? Że kłamałaś
bo nadal kochasz męża! Ha! To powiedzą!
Christina musiała
przyznać mu rację. Mogła nie mówić, że jest z nim w związku. Niestety. Wczoraj
jeszcze o tym nie pomyślała.
- Możemy być parą
ale bez seksu. Zresztą nawet gdybyśmy go uprawili nikt by o tym nie wiedział a
my musimy robić to co widzą ludzie czyli trzymać się za ręce, całować, słodzić
sobie itp.
- Możemy nakręcić
seks – taśmę. Wtedy zobaczą jak uprawiamy seks. – rzekł Sean z szerokim
uśmiechem.
- Muszę się napić.
– powiedziała kobieta i poszła do kuchni po wino.
***
Wieczorem o 20:30
przyjęcie rozkręciło się na dobre. Wszyscy śmiali się, pili wino, rozmawiali.
Ogólnie był straszny tłok ale można było znaleźć miejsce żeby być na osobności.
Zooey siedziała przy barze i piła drinka. Musiała wyznać okropną prawdę, która
ją męczyła od jakiegoś czasu. Nie wiedziała tylko komu. W końcu stwierdziła, że
odpowiednią osobą będzie Karen. Nie miała przyjaciół tylko Megan a jej tego
powiedzieć zdecydowanie nie mogła. Zauważyła dziewczynę jak rozmawia z Jimem.
Nie wiele się namyślając podeszła do niej.
- Hej. –
powiedziała. – Mogę zająć ci chwilkę? – zapytała nieśmiało. Karen kiwnęła
głową. Odeszła trochę dalej od Jima z Zoe i spytała:
- O co chodzi?
- Chodzi o tą noc z
Zaynem. Nie powiedziałam ci wszystkiego … - zaczęła z przerażoną miną. – Bałam
się, że będziesz mnie oceniać i wkurzysz się.
- Zoe, możesz
powiedzieć mi wszystko zresztą robisz tak. – powiedziała Karen z lekkim
uśmiechem.
- Tak, tak wiem, że
nie znamy się zbyt długo i … nie powinnam cię tym obarczać ale to mnie tak
strasznie męczy, że nie mam pojęcia co z tym zrobić. Powiedzieć Zaynowi prawdę?
- Przecież zna
prawdę. Wie, że ze sobą spaliście. – rzekła Karen bezproblemowo. – A teraz
zachowuje się jak ostatni dupek nie
mówiąc Megan prawdy ale pominę to.
- Właśnie o to
chodzi, że nie spaliśmy. I w tym cały problem. – powiedziała Zoe z miną jakby
zaraz miała się rozpłakać. Karen otworzyła szeroko oczy. To co usłyszała nie
źle nią wstrząsnęło.
- Że co? Zoe to
jakaś gra? Co ty w ogóle wyprawiasz?
- Proszę nie bądź
zła. Jesteś jedyną osobą, której mogę się zwierzyć.
- Zoe ja nie jestem
zła po prostu nie rozumiem o co w tym chodzi. Przecież mówiłaś, że spaliście ze
sobą, tak? Obudziliście się nadzy w łóżku, prawda?
- Tak tyle, że ja
wtedy byłam jeszcze wredną i zakochaną suką. Zayn się rozebrał i poszedł spać a
ja … zrobiłam to samo. Wiedziałam, że jak rano się obudzi to będzie jedyne
wytłumaczenie.
- Zwodziłaś go
przez cały czas?! – Karen prawie krzyknęła. – On biedny stara się przez cały
wyjazd ukryć, że spaliście ze sobą i wynajął nawet Harrego aby cię odciągał od
Megan a ty teraz mówisz, że nic między
wami nie było?! Zoe dobrze się czujesz? Wiesz, że mogłaś zniszczyć mu życie?
- Co? – Zooey
zmarszczyła brwi. – Wynajął Har … O mój boże! Więc to dlatego za mną chodził!
Teraz wszystko stało się jasne! A ja myślałam, że on zobaczył we mnie tą lepszą
stronę i … to dlatego postanowiłam wyznać prawdę. Nie chciałam być już dłużej
złym człowiekiem.
- Masz natychmiast
wyznać Zaynowi prawdę! Masz mu powiedzieć, że nie spaliście ze sobą! –
powiedziała stanowczo Karen. – Albo ty to zrobisz albo ja. Wybieraj.
Po tych słowach
odeszła. Zooey ciężko westchnęła. Nie miała pojęcia co ma zrobić? I jeszcze to
co dowiedziała się o Harrym. Naprawdę myślała, że ktoś nareszcie ją polubił.
Myliła się. Już nikomu nie można ufać w tych czasach.
Tymczasem Megan
stała trochę dalej od nich. Poznała prawdę. Poznała całą prawdę na temat tego o
czym Zayn starał się zapomnieć. Teraz wiedziała, że jej chłopak myślał iż
przespał się z Zooey i starał się to przed nią ukryć. Okłamywał ją. Była
wściekła. Poczuła, że chce go zabić ale nie chciała robić scen i to przed
tyloma ludźmi. Nagle podszedł do niej Malik. Meg nie była pewna czy mówić mu,
że wie o wszystkim. Nie wiedziała nawet co mogłaby powiedzieć?
- Zatańczymy? –
spytał z uśmiechem.
- Może później. –
odpowiedziała starając się zachowywać normalnie. – Teraz nie mam ochoty.
- Wszystko w
porządku, Meg?
- Tak, wszystko w
porządku. – powiedziała i odeszła od niego. Chciała teraz pobyć sama. Było jej
tak cholernie smutno.
***
Juliette tymczasem
nadal nie powiedziała Niallowi o sprawie z Owenem. Wiedziała, że musi to zrobić
i im szybciej tym lepiej. Niestety. Nie wiedziała od czego zacząć. Nie chciała
aby jej chłopak pomyślał, że dawała mu jakieś znaki, że on i ona mogą być
jeszcze kiedyś razem. Co prawda to nie w stylu Nialla i bardziej prawodpobne,
że powie iż wszystko jest okej a tak naprawdę będzie wściekły w środku. Musiała
go zapewnić o swojej miłości i tym iż nigdy go nie opuści.
- Niall musimy
porozmawiać … - zaczęła nie pewnie.
- O Juliette! Jak
dobrze cię widzieć! Chcesz suszi? Jest boooskie! – wykrzyknął szczęśliwy.
Dziewczynie zrobiło się smutno, że będzie musiała mu zepsuć humor.
- Niall to ważne …
- Ale to suszi jest
boskie! Tylko spróbuj! Mmm, palce lizać! – powiedział i zaczął je wpychać Jul
to buzi.
- Niall masz rację
jest rewelacyjne ale …
- Fantastyczne! Po
prostu rozpływam się!
- Niall serio muszę
ci to teraz wyznać, wysłuchaj mnie. – poprosiła spokojnie.
- Czekaj tylko
dokończę suszi bo … teraz jestem w swoim świecie.
Dziewczyna
posłusznie zaczekała aż zje. W tym czasie dużo myślała nad tym co mu powiedzieć
i jak w ogóle zacząć. Gdy w końcu Horan skończył swoje jedzenie Juliette
odetchnęła z ulgą. Teraz może mu powiedzieć.
- A więc Niall,
chodzi o Owena …
- O kurwa! Czy to
kawior! – wrzasnął blondyn i oczy mu się rozjaśniły. – Kocham go!
Jul wywróciła
oczami. Z Niallerem nie da się dogadać. Nagle zauważyła Owena we własnej
osobie, który szedł w ich stronę. Zaczęła panikować! Bardzo dobrze wiedziała,
że będzie chciał zapytać czy się już zastanowiła. Nie chciała aby Niall
dowiedział się prawdy właśnie od niego chociaż w tym była już jego wina.
Jedzenie było dla niego ważniejsze od tego co miała mu do powiedzenia.
- Cześć Jul. –
powiedział chłopak z szerokim uśmiechem. – Bosko wyglądasz.
Wtedy Horan
przerzucił swoje spojrzenie z kawioru na nich. Czuł jak gotuje się w nim złość.
- Co tu robisz? –
spytał ostro.
- Jaką podjęłaś
decyzję? – zapytał Owen totalnie olewając pytanie Nialla.
- Owen posłuchaj ja
… - zaczęła jednak przerwał jej Horan.
- Jaką decyzję? O
co chodzi?
- Twoja dziewczyna
miała się zastanowić czy chce być ze mną. Jutro wyjeżdżam i muszę wiedzieć.
Niall otworzył
szeroko oczy! Tego zupełnie się nie spodziewał! Przecież jego dziewczyna
zapewniała go, że między nią a Owenem niczego nie ma!
- Ona nie chce być
z tobą. – warknął blondynek.
- Właśnie Owen nie
chce być z tobą. – przytaknęła Juliette i odetchnęła z ulgą, że ma to już za
sobą. Miała nadzieje, że chłopak sobie pójdzie i najwyżej będzie trochę smutny.
- To czemu
potrzebowałaś tyle czasu do zastanowienia? Proste: bo nadal coś do mnie
czujesz. Niall był dla ciebie tylko pocieszeniem po mnie. Gdybym cię nie
zostawił nigdy byś na niego nawet nie spojrzała. – powiedział Owen z cwanym
uśmieszkiem. Tego dla Horana było za wiele. Lekko popchnął chłopaka. – Udajesz,
że umiesz się bić? – zapytał z drwiną. – Dobrze wiem, że nawet nie umiałbyś
rozwalić mi nosa.
- Może i nie ale
umiem zrobić to! – Niall wziął do ręki stojące obok ciasto i rzucił je w stronę
Owena. On był zupełnie tym zaskoczony a Horan zaczął się śmiać. Juliette
tymczasem była zupełnie przerażona.
- Ja też to umiem
zrobić! – krzyknął Owen i rzucił w Niallera suszi.
- Ty dupku! Nie
marnuj tego zajebistego suszi! – Teraz blondyn zupełnie się wkurzył i biorąc w
dłoń dwa ciasta zaczął nimi nacierać Owena.
- Chłopaki!
Przestańcie się bić jedzeniem! – krzyknęła Jul. – Dobry Boże. Jak to brzmi.
Przestańcie się bić jedzeniem. – mruknęła pod nosem.
Niestety bójka
zaczęła się już na dobre. Nikt nawet nie silił się aby ich rozdzielić. Goście
byli bardzo rozbawieni ich bójką. Po chwili Liam wziął do ręki ciasto i rzucił
w jakiegoś grubego gościa.
- Kto to do cholery
zrobił?! – wrzasnął wściekły. Payne zaczął chichotać pod nosem a mężczyzna
stwierdził, że to Jul więc odrzucił w jej stronę kawałek tortu.
- Pan sobie żarty
robi?! – krzyknęła. – Tę sukienkę dostałam od Nialla! A masz ty bezczelny
grubasie! – po tych słowach zrobiła to samo co on. I tak zaczęła się bójka na
jedzenie. Jedyną osobą, która była przerażona całą tą sytuacją był jakiś
kelner, który krzyczał, że marnują jedzenie. Louis który stał pod ścianą i
nudził się dostał od Liama.
- Rozwesel się
troszkę panie smutaśny! – krzyknął ze śmiechem. – Rzuć w Jima i zemścij się, że
zabrał ci dziewczynę!
- Masz rację. –
rzekł Lou z uśmiechem ale najpierw odrzucił w stronę Payne, który cieszył się
jak małe dziecko bo ktoś nareszcie natarł go tortem.
Lou zobaczył jak
Karen stoi i obserwuje całe to zdarzenie obok Jima. Poczuł jeszcze większą
złość i rzucił w ich stronę. Niestety nie trafił w chłopaka ale w dziewczynę.
Miał już zwiać ale Karen zauważyła go. Ku jego zdziwieniu zamiast krzyczeć, że
zachowuje się jak 10 – latek, wzięła do ręki także tort i rzuciła w niego a
potem drugi i trzeci z rozbawioną miną.
- Naprawdę uważasz,
że to zabawne? – zapytał. – Karen przestań! To nie jest śmieszne! Rzucasz we
mnie piątym ciastem! – krzyknął ze śmiechem i próbował się schować pod stołem.
- Owszem jest
zabawne! Wyglądasz jak idiota! – powiedziała z uśmiechem.
- Ten się śmieje
kto się śmieje ostatni. – rzekł i chciał rzucić w nią kawałkiem tortu, który
wyglądał jak tort weselny. Niestety. Jego plan się nie powiódł i przypadkiem
wywalił na nią wszystko! Dziewczyna zaczęła piszczeć więc chłopak czym prędzej
rzucił jej się na pomoc. – Czekaj, zaraz zawołam Nialla to zliże to z ciebie. –
powiedział i wpadł w niepohamowany śmiech.
- Zemszczę się. –
powiedziała i wylała na niego całą butelkę wina.
- Wiesz, że to
kosztowało 10 tysięcy?
- No cóż, trudno. –
rzekła bezproblemowo.
Tymczasem Megan
zaczęła rzucać jedzeniem w Zayna. Na początku sądził, że to zabawa a potem
dziewczyna rzuciła w niego nawet kieliszkiem! Chłopak stwierdził, że to już nie
jest zabawne. Nie rozumiał skąd w niej tyle agresji?
- Meg … meg uspokój
się. Co się stało? Meg! – krzyczał Zay.
- Co się stało?
Pytasz co się stało ty kłamliwy dupku! – wrzasnęła. – Jesteś zwykłym
dzieciakiem nie nadającym się do poważnego związku! Nie chcę cię znać! Och! Mam
ochotę cię zabić!
- Meg nadal nie
rozumiem o co ci chodzi …
- Myślałeś, że mnie
zdradziłeś i nic mi nie powiedziałeś! Zachowałeś się jak zwykły tchórz! Wszyscy
pewnie o tym wiedzieli tylko nie ja! Co mi przyszło do głowy zakochiwać się w
durnym 17 – latku?!
- Skąd … skąd
wiesz? – jęknął przerażony.
- Słyszałam rozmowę
Zooey, która mówiła Karen, że nigdy z tobą nie spała tylko chciała abyś tak sądził.
Nie ważne jest to, że ona zachowała się jak szmata bo po niej mogłam się tego
spodziewać ale po tobie? Rozczarowałeś mnie. Bardzo mnie rozczarowałeś. –
powiedziała i ze łzami w oczach uciekła z sali. Zayn stał jak kołek i nie mógł
się ruszyć. Nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć. Meg odeszła … zostawiła
go … tak jak przewidział. Czuł, że serce szybciej mu wali i ma ochotę krzyczeć.
Naprawdę mu na niej zależało a teraz jej nie ma. Zauważył Zoe, które stała przy
stoliku i piła drinka. Szybko do niej podszedł.
- Nie spaliśmy ze
sobą?! – krzyknął wściekły. – A już myślałem, że się zmieniłaś!
- Zayn to nie tak
ja …
- Nie chcę cię
słuchać. Wszystko spieprzyłaś. – odpowiedział i poszedł. Modelka ciężko
westchnęła.
- A jednak pozory
nie mylą. – odezwał się Harry, który za nią stał i mijając ją poszedł za
Zaynem. Zooey miała ochotę się rozpłakać ale starała się trzymać dzielnie.
***
Po tej szalonej
imprezie Karen wróciła do swojego pokoju roześmiana. Wspaniale bawiła się z
Louisem i już zapomniała, że jeszcze wczoraj miała ochotę go zabić. Zgubiła
jednak Jima. Pomyślała, że pewnie jest w pokoju bo nie chciał obrzucać się
jedzeniem. Go nigdy nie kręciło takie coś. Otworzyła drzwi i zaczęła się
rozglądać po pomieszczeniu.
- Jim! Jim! –
krzyknęła jednak nigdzie go nie było. – Jim jesteś tu? Odezwij się!
Nagle zauważyła
karteczkę, która leżała na stoliku. Podeszła do niej powoli i przeczytała: Karen przepraszam ale musiałem wyjechać.
Wiem, że wtedy w kawiarni nie kłamałaś iż już nic nie czujesz do Louisa bo nie
lubisz gierek ale … tylko ci się tak wydawało. Przykro mi ale nie mogę być z
dziewczyną, która nigdy nie spojrzy na mnie tak jak na swojego byłego. Jim.
KONIEC
I oto mamy kolejny
odcinek! Z opóźnieniem ale jest! Wiecie ciężko pisać jest jednak bo moje
odcinki są długie i zawsze staram się aby nie było nudno tak więc trochę
schodzi. Następny pojawi się pewnie za jakieś 4 – 5 dni. Oczywiście komentujcie
bo to jest dla mnie najważniejsze ; ). Uwielbiam czytać wasze komentarze ; D.
Dają mi mega energię aby pisać następny odcinek! <3
Tak w ogóle to dużo
myślałam nad następnym bloogiem i mam już pewien pomysł ale nie wiem czy wam
się spodoba ; -(.
Dlatego czy
czytalibyście opowiadanie w którym główną rolę odkrywają geje a właściwie
Larry? Jeśli nie to spoko ale chciałabym się sprawdzić czy taką historię też
bym potrafiła pisać.
Pewnie Eleounor
shipperki nie będą zadowolone dlatego zrobiłam taką ankietę. Głosujcie ! Z góry
dzięki <333
Mam jeszcze taki pomysł aby nagrać dla was video takie 15 minutowe? w którym mogę odpowiedzieć na wasze pytania i komentować ostatnie plotki na temat 1D. Byście chcieli? + nie jestem pewna czy udałoby mi się dodać na blogspota to nagranie ale można spróbować.
Mam jeszcze taki pomysł aby nagrać dla was video takie 15 minutowe? w którym mogę odpowiedzieć na wasze pytania i komentować ostatnie plotki na temat 1D. Byście chcieli? + nie jestem pewna czy udałoby mi się dodać na blogspota to nagranie ale można spróbować.
Paaa <333
to było super masz ogomny talent
OdpowiedzUsuńCudny rozdział jest po prostu bombowy ^^ Kocham twojego bloga jesteś najlepsza ;*** Scena z Christiną i Seanem po prostu cudo XD Aaaa jak na tym przyjęciu zaczęli się obrzucać ciastem to było suuper... Trochę szkoda mi Jima bo on chyba naprawdę kochał Karen ale ja zawsze liczyłam na to, że Lou i Karen jeszcze do siebie wrócą. Ten Owen jest okropny od samego początku go nie lubiła nie dziwie się, że Niall się wkurzył. Fajnie by było gdybyś nagrała dla nas to video ja na pewno bym je obejrzała *3*
OdpowiedzUsuńŻyczę ci duuuużo weny i mam nadzieję, że szybko dodasz następny odcinek <33
Rozdział genialny, naprawdę. Powiem ci, a raczej napiszę :D, że ten rozdział jest fenomenalny, trochę dziwny (chodzi o bitwę jedzeniem :D ), ale też śmieszny. No ogólnie jest boski.
OdpowiedzUsuńA co do drugiego bloga to spoko, tylko nie wiem czy będę czytać bo nie lubię czytać scen łóżkowych larrego. No chyba, że będzie ich mało, albo w ogóle. Co w to wątpię bo napewno napiszesz taką scenę.
Ty żartujesz? ahaahahha xd rozwaliłaś mnie.
UsuńNigdy w życiu nie opiszę seksu Larrego! hahahaha xd
Mogę o tym czytać ale pisać hm? nie ; //
Uf to mi ulżyło :)
UsuńTo będę czytać ;)
Cudny rozdział Kocham twojego bloga dodaj,szybko następny odcinek,bo się doczekać już nie mogę :3 ^^
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY!! Po prostu Rozwala Systemem a szczególnie słowa Lou "Czekaj, zaraz zawołam Nialla to zliże to z ciebie." !! Świetny pomysł na bitwę jedzeniem :D
OdpowiedzUsuńJak Nialler mógł dopuścić aby tyle jedzenia się zmarnowało? xD Najważniejsze że Karen i Lou się dobrze razem bawili <3
Nigdy bym nie wpadła na to, żeby Christina pocałowała Seana i żeby udawali parę! :D
Szkoda mi trochę Meg... Szkoda że musiała poznać prawdę akurat od Zooey.
Czy czytałabym twój następny blog? Hmm... sam nie wiem. Ogólnie nie czytam blogów z Larrym no i z El też raczej nie bo ona mnie wkurza... No ale musiałabym się zastanowić :) Bo zawsze może się okazać że będzie całkiem niezły :>
Czekam na next'a!!
Pozdrawiam xx
No sama do końca nie jestem przekonana co do Larrego mam 50 % wątpliwości ; c także jeszcze nie wiadomo czy taki bloog w ogóle powstanie bo znam zdanie innych na ten temat i obawiam się, że nikt nie będzie tego czytać.
UsuńWkurza cię Eleanor? ahahaha xd Kocham cię <333
Cudny rozdział napisz szybko next pliiiiis *3* Co do twojego nowego bloga to ja za bardzo nie czytam nic o bromance więc nie wiem czy czytałabym tego choć uwielbiam twój styl pisania ;***
OdpowiedzUsuńNo niestety ; ( No cóż zrobisz jak będziesz chciała :D ja cię do niczego nie zmuszam. możesz czytać kolejnego blooga lub nie chociaż przyznam szczerze iż miałam nadzieje, iż może jedna osoba podejdzie pesymistycznie do tego pomysłu ale no cóż, prawie wszyscy są na nie więc nie wiem czy w ogóle ten blooga powstanie ; C
UsuńDzięki za komentarz tak w ogóle <3
Nie wiem dlaczego ale od samego pocżatku zwiazku Karen i Jim'a kibicowałam im. Kibicowałam im zeby zerwali :D
OdpowiedzUsuńLou wcale nie jest taki zły jak sie wydaje Karen :D Zajebista była ta scana w której zycali si jedzeniem Karen gdy żucała się z Lou jakim żarłem zapomniała o Jimie widać ze lubi spedzać czas z Lou ^^ :D Opowiadanie boskie i dłuuuugie :D
Ja mam takie samo zdanie jak Nika32 co do nastepnego bloga :D
@JustNikaPlease
Hej nominowałam cie do The Versatile Blogger Więcej info u mnie http://it-was-better-to-die.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html Zapraszam!!!
OdpowiedzUsuńo matko o matko! kocham to1
OdpowiedzUsuńCudny rozdział błagam daj szybko next !! ;***
OdpowiedzUsuńWOW! świetny rozdział, zupełnie nie spodziewałam się, że Jim tak łatwo odpuści, a tu proszę :D taka niespodzianka. Trochę późno komentuję ale byłam na wakacjach;) w końcu!!! Tak więc pozdrawiam i życzę słońca na ten ostatni tydzień wakacji;)ilovemusic
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuń