sobota, 17 sierpnia 2013

One direction 4 cz. 2 odcinek 90

One direction 4
Cz. 2 odcinek 90
Christina siedziała na gali ziewając z nudów. W życiu nie przyszła na nic bardziej nudnego! Co to w ogóle było? Lepiej chyba ubawiłaby się na festynie ale cóż się dziwić. Jej syn i Liam jako dwaj najwięksi skandaliści w Anglii wyjechali na ferie i nie mogli uczestniczyć w tym wydarzeniu. Ach, to wszystko trwało już od godziny a jeszcze nie doszli do jej byłego męża. Z nudów wypiła już czwartego drinka i ziewnęła.
- Widzę, że świetnie się bawisz. – zagadał do niej Sean. – Widziałem dwa stoliki dalej super laskę. Myślisz, że powinienem zagadać?
- Idź, idź. Chociaż ty miej jakąś przyjemność z tego wieczoru. – odpowiedziała Christina.
- Ej no! Myślałem, ze powiesz raczej: ani mi się waż! Przyszedłeś ze mną i masz mi dotrzymywać towarzystwa! – powiedział Sean, który najwyraźniej był rozczarowany tym iż Christina nie wpadła w furię. Kobieta miała coś odpowiedzieć ale właśnie ogłoszono, że nagrodę za najlepszego prezentera zgarnia John Tomlinson. Wszyscy zaczęli klaskać tylko nie Christina. Nie miała na to humoru.
- Chciałbym podziękować wszystkim, którzy na mnie głosowali. Bez was kochani nie osiągnąłbym tego wszystkiego. A w szczególności podziękowania moje kieruje do Charliego. Charlie, skarbie … - John posłał mu całusa w powietrzu a Christina wywróciła  oczami.
- To mnie zawdzięczasz to wszystko ty niewdzięczny pedale. – mruknęła pod nosem.
- Nadal kocha pani męża, co? – spytał jakiś pulchny koleś, który siedział za kobietą. Ona spojrzała na niego zaskoczona. To w żadnym stopniu nie była prawdą. Christina już go nie kochała ani trochę. Była zła, ponieważ to ona załatwiła mu pracę w BBC.
- Robisz sobie chyba żarty grubasie?! – krzyknęła.
- Jest pani zła bo odkryłem prawdę, co? – spytał z uśmiechem.
- Nie no trzymajcie mnie! – Christina wstała z siedzenia w celu pobicia tego mężczyzny. Powstrzymał ją jedna w porę Sean.
- Uspokój się. Nie chcesz chyba skandalu? Wszystkie gazety zaczną pisać, że pobiłaś gościa, który mówił, że kochasz Johna bo byłaś wściekła, że ktoś odkrył prawdę. – powiedział spokojnie.
- Masz rację. Nie po to cię zapraszałam. – rzekła i z powrotem usiadła na krzesełku.
- Chciała pani wzbudzić w nim zazdrość, co? – mężczyzna nadal nie dawał spokoju. Christina nie wiedząc jak ma udowodnić, że już nie kocha swojego byłego męża przyciągnęła do siebie Seana i pocałowała go! Od razu wszystkie kamery skierowały się na nich a zgromadzeni zaczęli szeptać. Takiego czegoś nikt się nie spodziewał a już na pewno nie Sean. Był tak zaskoczony, że nie wiedział co ma zrobić. Pierwszy raz w życiu. Po kilku sekundach kobieta go puściła.
- Nie chcę w nim wzbudzić zazdrości bo mam już nowego chłopaka. – powiedziała spokojnie i napiła się drinka. – Menadżera mojego syna. Prawda, że jest seksowny? – spytała z uśmiechem. Mężczyzna otworzył szeroko oczy i nic już nie powiedział.
- Po co to zrobiłaś? – spytał szeptem Sean.
- Nie mogłam pozwolić aby myśleli, że kocham Johna. – odpowiedziała również szeptem.
- I co? Niby mam udawać twojego chłopaka? – jęknął.
- Tak. A teraz uśmiech do kamerki. – powiedziała a gdy Sean tego nie zrobił kopnęła go w kostkę. Pisnął ale po kilku sekundach spojrzał w kamerę i uśmiechnął się sztucznie.
- Jak Louis wróci z wakacji, przeżyje zawał. – powiedział z ciężkim westchnieniem.
                                                                                  ***
Zayn i Megan umówili się w restauracji. Wszystko szło idealnie. Rozmawiali, śmiali się, ogólnie spędzali miło czas, dopóki Malik nie zauważył Zooey, która siedziała trochę dalej! Totalnie spanikował! Bał się, że do nich podejdzie i powie Meg całą prawdę. Aby do tego nie dopuścić wysłał Harremu sms o treści: Przyjdź szybko do restauracji! Jest poważny problem!
Hazza odpisał: Nie mów, że jest tam też Zooey i mam ją zabawiać …
Zayn: Tak jest tam Zooey i masz ją zabawiać. Harry proszę zrób to dla mnie! Bądź kumplem ; - ).
Harry: Jestem kumplem od przyjazdu tutaj. Okej zrobię to. Ale ostatni raz! Potem radź sobie sam.
Zayn: Dzięki, stary : - D.
- Z kim esemesujesz? – spytała nagle Megan. Malik schował telefon do kieszeni.
- Eee z nikim. – odpowiedział szybko. – Tak sprawdzałem godzinę.
- Aaa okej. – powiedziała Meg chodź widać było, że mu nie uwierzyła. – Wiesz Zayn … od przyjazdu tutaj zachowujesz się dziwnie. Mam wrażenie, że coś przede mną ukrywasz …
- Wydaje ci się. – Zay machnął dłonią. – Zawsze jestem szczery. Prawda to u mnie podstawa.
- U mnie także. Ale wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim, co? Dla mnie lepsza jest najgorsza prawda od kłamstwa. – powiedziała z uśmiechem, który Zayn odwzajemnił. Czuł, że serce mu szybciej bije i ogólnie ogarnia go panika! Jeśli Meg dowie się prawdy to nigdy mu nie wybaczy! Nie ma opcji! Znienawidzi go!  
Po kilku minutach do restauracji wszedł Harry i podszedł do Zooey. – Czy to nie Harry? – spytała Megan. – Kręci z Zoe? Nie wiedziałam.
- Eee bo wiesz, Harry to z wszystkimi. – odpowiedział Malik.
- Nie wygląda na takiego …
- Ale jest, uwierz mi. Zooey to już szósta w tym tygodniu.
- Serio? – Meg otworzyła oczy ze zdziwienia. – Nie podejrzewałabym go o to.
Tymczasem Styles przysiadł się naprzeciwko modelki z uśmiechem.
- Cześć.
Zooey spojrzała na niego dziwnie. Co on wyprawia? Miała ochotę na niego nawrzeszczeć ale nie daleko siedział Zayn. Nie chciała zbłaźnić się w jego oczach.
- Co tu robisz? – warknęła. – Idź sobie.
- Uwierz mi, że chciałbym nawet nie wiesz jak. – powiedział z ciężkim westchnieniem.
- Więc dlaczego tego nie zrobisz? – spytała. Tutaj Harre’go zamurowało. Nie przygotował sobie na to pytanie odpowiedzi.
- Bo eee no wiesz, to widać.
- Co widać?
- Że podoba ci się Zayn. – odpowiedział bezproblemowo. – I nie chciałbym abyś w jego oczach wyglądała głupio. – dodał.
- Że co? W ogóle skąd ten pomysł? – zapytała ostro. – Kto ci powiedział? Imię i nazwisko ale już!
- Nikt. Naprawdę. Po prostu … domyśliłem się. To wszystko. – powiedział z przerażoną miną.
- Niech ci będzie. A więc czego chcesz? Nie myśl, że uwierzę, że mi pomagasz. Co? Tobie podoba się Megan i też nie chcesz wyglądać jak sierota?
Harry parsknął śmiechem.
- Karen. – wyrwało mu się. – To znaczy eee … to nie tak ja …
- Spoko. Powiedziała mi, że się w niej zabujałeś i całowaliście się dwa razy. – odpowiedziała. – Najgorsze jest to, że ja spałam z Zaynem a Megan nie a on i tak woli ją. To nie fair.
- No ale Zay tego nie pamięta. – zauważył Harry.
- Niestety. Bo jestem naprawdę w tym dobra. – pochwaliła się z uśmiechem.
- Nie lepsza ode mnie ale daje ci drugie miejsce.
- Że co? Żartujesz sobie? Nie widziałeś mnie w akcji chłopczyku.
- A ty mnie.
- Ciebie żadna nie widziała.
- Sugerujesz, że z nikim jeszcze nie spałem? – spytał ze śmiechem. – Dobre.
- Nie wyglądasz na takiego ale jak uważasz.
Harry zmarszczył brwi. Próbował sobie przypomnieć z kim spał i … doszło do niego, że nie było żadnej dziewczyny w ogóle nie było żadnej osoby! On jeszcze nie uprawiał seksu jedyny w zespole pewnie jedyny w szkole! Ta myśl totalnie go przeraziła.
- Co jest ze mną nie tak? – jęknął.
- W sensie? – spytała pijąc drinka.
- Nie spałem jeszcze z nikim. – powiedział z przerażeniem. – Dobrze, że Louis o tym nie wie bo stałbym się pośmiewiskiem.
- A nie mówiłam, że z nikim nie spałeś. Byłam tego pewna. – rzekła dumnie.
- Nie bawi cię to? – zapytał z zaskoczeniem.
- A czemu miałoby? To raczej smutne ale i powinieneś się cieszyć. Masz aż 17 lat i się nie puszczasz. Brawo. – powiedziała oglądając kieliszek po winie. – Ja to zrobiłam gdy miałam 18 lat.
- Boże! Został mi niecały rok na stracenie dziewictwa!
- Co za palant z ciebie. – mruknęła.
- Że co? – zdziwił się Harry gdyż pierwszy raz ktoś go tak nazwał.
- Traktujesz to jak jakieś pieprzone zawody. A tak naprawdę jesteś jeszcze dzieciakiem. Jak zrobisz to za 3 lata to będzie okej. Najpierw się znajdź dziewczynę i się zakochaj a potem myśl o seksie. Powinieneś być dumny z siebie no ale jak to wy chłopaki wstydzicie się tego, że jesteście prawiczkami.
Harry na moment zamilkł. W tym co mówiła Zooey było sporo prawdy.
- Wow. Nie sądziłem, że jesteś tak mądrą dziewczyną. – powiedział.
- No cóż. Pozory często mylą. – stwierdziła.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. – odpowiedział.
                                                                                  ***
  Następnego dnia Karen zeszła na dół na śniadanie. Zauważyła Jima, który siedział przy stoliku przy oknie. Przez moment zastanawiała się czy do niego podejść. Bardzo chciała mu to wszystko wytłumaczyć. Jim musiał zrozumieć, że pomiędzy nią a Louisem wszystko skończone. Co prawda kiedyś myślała, że to jej wielka miłość ale to było dawno temu. Wzięła głęboki oddech i przysiadła się do chłopaka.
- Cześć. – powiedziała nieśmiało. Po kilku sekundach Jim na nią spojrzał.
- Cześć. – odpowiedział bez entuzjazmu. – Jak spałaś?
- W porządku. Eee Jim posłuchaj musimy porozmawiać … - zaczęła. – To co się wczoraj wydarzyło to … nie powinno. Naprawdę.
- Karen, ja doskonale widzę jak na siebie patrzycie. Nie musisz mi nic tłumaczyć. – powiedział uśmiechając się smutno. – To ja cię namawiałem do tego związku. Ty nigdy tego nie chciałaś. Przepraszam, to moja wina.
- Jim ty nic nie rozumiesz! – Karen to prawie krzyknęła. – Nie kocham Louisa. Ja i on to przeszłość. Wtedy totalnie spanikowałam to był odruch. Jestem pewna, że gdyby obok mnie wtedy stała jego matka to zrobiłabym to samo.
Jim lekko się uśmiechnął.
- A jeśli on czuje do ciebie coś więcej niż przyjaźń? Zresztą pewnie tak jest, w końcu nie miałby innego powodu do nienawidzenia mnie.
- Nie pomyślałeś, że może cię nie lubić za charakter? – zapytała.
- Dzięki, poprawiłaś mi humor. – odparł. – Jesteś pewna, że nic do niego nie czujesz?
- Tak, jestem pewna. – przyznała dotykając lekko jego dłoni. – To jak? Między nami już wszystko okej?
- Tak, między nami okej. – powiedział z szerokim uśmiechem. – Cieszę się, że znów jesteśmy razem. Czuje, że teraz nasz związek będzie o wiele silniejszy.
W tym momencie dziewczyna zauważyła Louisa idącego w ich stronę. Domyślała się, że będzie rzucać jakieś ironiczne uwagi na temat tego co wydarzyło się wczoraj. Ku jej zdziwieniu chłopak stanął naprzeciwko nich i powiedział:
- Mam wam przekazać, że dzisiaj odbywa się przyjęcie. To tyle ode mnie. – powiedział i odwrócił się na pięcie.
- O której? – spytał Jim.
- O 20:00 w głównej sali. – odpowiedział bez entuzjazmu i znów chciał odejść ale ponownie zatrzymał go Jim:
- A obowiązują jakieś specjalne stroje?
- Nie. Możecie przyjść nawet w workach na śmieci. – powiedział chichocząc lekko pod nosem.
- A zaproszeni są tylko goście hotelu czy inni też mogą wpaść? – dopytywał się Jim.
- Nie. Tylko goście hotelu. – odparł.
- A suszi będzie?
- Cholera Jim! – krzyknął Lou tracąc cierpliwość. – Dasz mi w końcu od was odejść? Błagam!
Wtedy chłopak kiwnął głową a Tomlinson odetchnął z ulgą i sobie poszedł.
                                                                                  ***
Do Christiny przyszła jej menadżerka aby omówić sprawy związane z jej udawanym związkiem z Seanem. W tym celu on także musiał przyjść. Jak zwykle się nieco spóźnił.
- No nareszcie jesteś! – powiedziała kobieta otwierając drzwi.
- Sorry ale były korki. – odpowiedział wchodząc do środka.
- Sean u nas nie było korków od 1995. – przypomniała mu Christina.
- Dobra przyznaję! Wybierałem strój! – krzyknął i usiadł na kanapie obok Tracy, menadżerki Christiny. – No to mów skarbie co tam miałaś do powiedzenia?
- Nie nazywaj mnie tak! – warknęła kobieta.
- No wiesz, wczuwam się. Skoro mamy udawać parę … - powiedział z szerokim uśmiechem. Christina wywróciła oczami i zajęła miejsce naprzeciwko nich na fotelu.
- Tracy złaź z kanapy i zrób miejsce dla mojej kobiety! – rzekł Sean. Dziewczyna posłusznie zrobiła to o co prosił ale Christina najwyraźniej nie miała ochoty siadać obok menadżera One direction.
- Sean, co ty odpierdalasz? Tracy siadaj z powrotem!
Dziewczyna posłuchała Christiny. Była trochę skołowana i przerażona.
- Wczuwam się w swoją rolę. Nie jestem dobrym aktorem i chcę poćwiczyć. – powiedział dumnie. – Aha a co z seksem? Bo jako para powinniśmy go uprawiać, co?
- Nie no ja oszaleję! – krzyknęła kobieta wstając z fotela. – Tylko cię pocałowałam ty głupi zapatrzony w siebie dupku! Wcale nie musimy udawać pary!
- Owszem musimy. Powiedziałaś, że jestem twoim chłopakiem. Co teraz powiedzą media? Że kłamałaś bo nadal kochasz męża! Ha! To powiedzą!
Christina musiała przyznać mu rację. Mogła nie mówić, że jest z nim w związku. Niestety. Wczoraj jeszcze o tym nie pomyślała.
- Możemy być parą ale bez seksu. Zresztą nawet gdybyśmy go uprawili nikt by o tym nie wiedział a my musimy robić to co widzą ludzie czyli trzymać się za ręce, całować, słodzić sobie itp.
- Możemy nakręcić seks – taśmę. Wtedy zobaczą jak uprawiamy seks. – rzekł Sean z szerokim uśmiechem.
- Muszę się napić. – powiedziała kobieta i poszła do kuchni po wino.
                                                                                  ***
Wieczorem o 20:30 przyjęcie rozkręciło się na dobre. Wszyscy śmiali się, pili wino, rozmawiali. Ogólnie był straszny tłok ale można było znaleźć miejsce żeby być na osobności. Zooey siedziała przy barze i piła drinka. Musiała wyznać okropną prawdę, która ją męczyła od jakiegoś czasu. Nie wiedziała tylko komu. W końcu stwierdziła, że odpowiednią osobą będzie Karen. Nie miała przyjaciół tylko Megan a jej tego powiedzieć zdecydowanie nie mogła. Zauważyła dziewczynę jak rozmawia z Jimem. Nie wiele się namyślając podeszła do niej.
- Hej. – powiedziała. – Mogę zająć ci chwilkę? – zapytała nieśmiało. Karen kiwnęła głową. Odeszła trochę dalej od Jima z Zoe i spytała:
- O co chodzi?
- Chodzi o tą noc z Zaynem. Nie powiedziałam ci wszystkiego … - zaczęła z przerażoną miną. – Bałam się, że będziesz mnie oceniać i wkurzysz się.
- Zoe, możesz powiedzieć mi wszystko zresztą robisz tak. – powiedziała Karen z lekkim uśmiechem.
- Tak, tak wiem, że nie znamy się zbyt długo i … nie powinnam cię tym obarczać ale to mnie tak strasznie męczy, że nie mam pojęcia co z tym zrobić. Powiedzieć Zaynowi prawdę?
- Przecież zna prawdę. Wie, że ze sobą spaliście. – rzekła Karen bezproblemowo. – A teraz zachowuje się jak ostatni dupek nie  mówiąc Megan prawdy ale pominę to.
- Właśnie o to chodzi, że nie spaliśmy. I w tym cały problem. – powiedziała Zoe z miną jakby zaraz miała się rozpłakać. Karen otworzyła szeroko oczy. To co usłyszała nie źle nią wstrząsnęło.
- Że co? Zoe to jakaś gra? Co ty w ogóle wyprawiasz?
- Proszę nie bądź zła. Jesteś jedyną osobą, której mogę się zwierzyć.
- Zoe ja nie jestem zła po prostu nie rozumiem o co w tym chodzi. Przecież mówiłaś, że spaliście ze sobą, tak? Obudziliście się nadzy w łóżku, prawda?
- Tak tyle, że ja wtedy byłam jeszcze wredną i zakochaną suką. Zayn się rozebrał i poszedł spać a ja … zrobiłam to samo. Wiedziałam, że jak rano się obudzi to będzie jedyne wytłumaczenie.
- Zwodziłaś go przez cały czas?! – Karen prawie krzyknęła. – On biedny stara się przez cały wyjazd ukryć, że spaliście ze sobą i wynajął nawet Harrego aby cię odciągał od Megan  a ty teraz mówisz, że nic między wami nie było?! Zoe dobrze się czujesz? Wiesz, że mogłaś zniszczyć mu życie?
- Co? – Zooey zmarszczyła brwi. – Wynajął Har … O mój boże! Więc to dlatego za mną chodził! Teraz wszystko stało się jasne! A ja myślałam, że on zobaczył we mnie tą lepszą stronę i … to dlatego postanowiłam wyznać prawdę. Nie chciałam być już dłużej złym człowiekiem.
- Masz natychmiast wyznać Zaynowi prawdę! Masz mu powiedzieć, że nie spaliście ze sobą! – powiedziała stanowczo Karen. – Albo ty to zrobisz albo ja. Wybieraj.
Po tych słowach odeszła. Zooey ciężko westchnęła. Nie miała pojęcia co ma zrobić? I jeszcze to co dowiedziała się o Harrym. Naprawdę myślała, że ktoś nareszcie ją polubił. Myliła się. Już nikomu nie można ufać w tych czasach.
Tymczasem Megan stała trochę dalej od nich. Poznała prawdę. Poznała całą prawdę na temat tego o czym Zayn starał się zapomnieć. Teraz wiedziała, że jej chłopak myślał iż przespał się z Zooey i starał się to przed nią ukryć. Okłamywał ją. Była wściekła. Poczuła, że chce go zabić ale nie chciała robić scen i to przed tyloma ludźmi. Nagle podszedł do niej Malik. Meg nie była pewna czy mówić mu, że wie o wszystkim. Nie wiedziała nawet co mogłaby powiedzieć?
- Zatańczymy? – spytał z uśmiechem.
- Może później. – odpowiedziała starając się zachowywać normalnie. – Teraz nie mam ochoty.
- Wszystko w porządku, Meg?
- Tak, wszystko w porządku. – powiedziała i odeszła od niego. Chciała teraz pobyć sama. Było jej tak cholernie smutno.
                                                                                  ***
Juliette tymczasem nadal nie powiedziała Niallowi o sprawie z Owenem. Wiedziała, że musi to zrobić i im szybciej tym lepiej. Niestety. Nie wiedziała od czego zacząć. Nie chciała aby jej chłopak pomyślał, że dawała mu jakieś znaki, że on i ona mogą być jeszcze kiedyś razem. Co prawda to nie w stylu Nialla i bardziej prawodpobne, że powie iż wszystko jest okej a tak naprawdę będzie wściekły w środku. Musiała go zapewnić o swojej miłości i tym iż nigdy go nie opuści.
- Niall musimy porozmawiać … - zaczęła nie pewnie.
- O Juliette! Jak dobrze cię widzieć! Chcesz suszi? Jest boooskie! – wykrzyknął szczęśliwy. Dziewczynie zrobiło się smutno, że będzie musiała mu zepsuć humor.
- Niall to ważne …
- Ale to suszi jest boskie! Tylko spróbuj! Mmm, palce lizać! – powiedział i zaczął je wpychać Jul to buzi.
- Niall masz rację jest rewelacyjne ale …
- Fantastyczne! Po prostu rozpływam się!
- Niall serio muszę ci to teraz wyznać, wysłuchaj mnie. – poprosiła spokojnie.
- Czekaj tylko dokończę suszi bo … teraz jestem w swoim świecie.
Dziewczyna posłusznie zaczekała aż zje. W tym czasie dużo myślała nad tym co mu powiedzieć i jak w ogóle zacząć. Gdy w końcu Horan skończył swoje jedzenie Juliette odetchnęła z ulgą. Teraz może mu powiedzieć.
- A więc Niall, chodzi o Owena …
- O kurwa! Czy to kawior! – wrzasnął blondyn i oczy mu się rozjaśniły. – Kocham go!
Jul wywróciła oczami. Z Niallerem nie da się dogadać. Nagle zauważyła Owena we własnej osobie, który szedł w ich stronę. Zaczęła panikować! Bardzo dobrze wiedziała, że będzie chciał zapytać czy się już zastanowiła. Nie chciała aby Niall dowiedział się prawdy właśnie od niego chociaż w tym była już jego wina. Jedzenie było dla niego ważniejsze od tego co miała mu do powiedzenia.
- Cześć Jul. – powiedział chłopak z szerokim uśmiechem. – Bosko wyglądasz.
Wtedy Horan przerzucił swoje spojrzenie z kawioru na nich. Czuł jak gotuje się w nim złość.
- Co tu robisz? – spytał ostro.
- Jaką podjęłaś decyzję? – zapytał Owen totalnie olewając pytanie Nialla.
- Owen posłuchaj ja … - zaczęła jednak przerwał jej Horan.
- Jaką decyzję? O co chodzi?
- Twoja dziewczyna miała się zastanowić czy chce być ze mną. Jutro wyjeżdżam i muszę wiedzieć.
Niall otworzył szeroko oczy! Tego zupełnie się nie spodziewał! Przecież jego dziewczyna zapewniała go, że między nią a Owenem niczego nie ma!
- Ona nie chce być z tobą. – warknął blondynek.
- Właśnie Owen nie chce być z tobą. – przytaknęła Juliette i odetchnęła z ulgą, że ma to już za sobą. Miała nadzieje, że chłopak sobie pójdzie i najwyżej będzie trochę smutny.
- To czemu potrzebowałaś tyle czasu do zastanowienia? Proste: bo nadal coś do mnie czujesz. Niall był dla ciebie tylko pocieszeniem po mnie. Gdybym cię nie zostawił nigdy byś na niego nawet nie spojrzała. – powiedział Owen z cwanym uśmieszkiem. Tego dla Horana było za wiele. Lekko popchnął chłopaka. – Udajesz, że umiesz się bić? – zapytał z drwiną. – Dobrze wiem, że nawet nie umiałbyś rozwalić mi nosa.
- Może i nie ale umiem zrobić to! – Niall wziął do ręki stojące obok ciasto i rzucił je w stronę Owena. On był zupełnie tym zaskoczony a Horan zaczął się śmiać. Juliette tymczasem była zupełnie przerażona.
- Ja też to umiem zrobić! – krzyknął Owen i rzucił w Niallera suszi.
- Ty dupku! Nie marnuj tego zajebistego suszi! – Teraz blondyn zupełnie się wkurzył i biorąc w dłoń dwa ciasta zaczął nimi nacierać Owena.
- Chłopaki! Przestańcie się bić jedzeniem! – krzyknęła Jul. – Dobry Boże. Jak to brzmi. Przestańcie się bić jedzeniem. – mruknęła pod nosem.
Niestety bójka zaczęła się już na dobre. Nikt nawet nie silił się aby ich rozdzielić. Goście byli bardzo rozbawieni ich bójką. Po chwili Liam wziął do ręki ciasto i rzucił w jakiegoś grubego gościa.
- Kto to do cholery zrobił?! – wrzasnął wściekły. Payne zaczął chichotać pod nosem a mężczyzna stwierdził, że to Jul więc odrzucił w jej stronę kawałek tortu.
- Pan sobie żarty robi?! – krzyknęła. – Tę sukienkę dostałam od Nialla! A masz ty bezczelny grubasie! – po tych słowach zrobiła to samo co on. I tak zaczęła się bójka na jedzenie. Jedyną osobą, która była przerażona całą tą sytuacją był jakiś kelner, który krzyczał, że marnują jedzenie. Louis który stał pod ścianą i nudził się dostał od Liama.
- Rozwesel się troszkę panie smutaśny! – krzyknął ze śmiechem. – Rzuć w Jima i zemścij się, że zabrał ci dziewczynę!
- Masz rację. – rzekł Lou z uśmiechem ale najpierw odrzucił w stronę Payne, który cieszył się jak małe dziecko bo ktoś nareszcie natarł go tortem.
Lou zobaczył jak Karen stoi i obserwuje całe to zdarzenie obok Jima. Poczuł jeszcze większą złość i rzucił w ich stronę. Niestety nie trafił w chłopaka ale w dziewczynę. Miał już zwiać ale Karen zauważyła go. Ku jego zdziwieniu zamiast krzyczeć, że zachowuje się jak 10 – latek, wzięła do ręki także tort i rzuciła w niego a potem drugi i trzeci z rozbawioną miną.
- Naprawdę uważasz, że to zabawne? – zapytał. – Karen przestań! To nie jest śmieszne! Rzucasz we mnie piątym ciastem! – krzyknął ze śmiechem i próbował się schować pod stołem.
- Owszem jest zabawne! Wyglądasz jak idiota! – powiedziała z uśmiechem.
- Ten się śmieje kto się śmieje ostatni. – rzekł i chciał rzucić w nią kawałkiem tortu, który wyglądał jak tort weselny. Niestety. Jego plan się nie powiódł i przypadkiem wywalił na nią wszystko! Dziewczyna zaczęła piszczeć więc chłopak czym prędzej rzucił jej się na pomoc. – Czekaj, zaraz zawołam Nialla to zliże to z ciebie. – powiedział i wpadł w niepohamowany śmiech.
- Zemszczę się. – powiedziała i wylała na niego całą butelkę wina.
- Wiesz, że to kosztowało 10 tysięcy?
- No cóż, trudno. – rzekła bezproblemowo.
Tymczasem Megan zaczęła rzucać jedzeniem w Zayna. Na początku sądził, że to zabawa a potem dziewczyna rzuciła w niego nawet kieliszkiem! Chłopak stwierdził, że to już nie jest zabawne. Nie rozumiał skąd w niej tyle agresji?
- Meg … meg uspokój się. Co się stało? Meg! – krzyczał Zay.
- Co się stało? Pytasz co się stało ty kłamliwy dupku! – wrzasnęła. – Jesteś zwykłym dzieciakiem nie nadającym się do poważnego związku! Nie chcę cię znać! Och! Mam ochotę cię zabić!
- Meg nadal nie rozumiem o co ci chodzi …
- Myślałeś, że mnie zdradziłeś i nic mi nie powiedziałeś! Zachowałeś się jak zwykły tchórz! Wszyscy pewnie o tym wiedzieli tylko nie ja! Co mi przyszło do głowy zakochiwać się w durnym 17 – latku?!
- Skąd … skąd wiesz? – jęknął przerażony.
- Słyszałam rozmowę Zooey, która mówiła Karen, że nigdy z tobą nie spała tylko chciała abyś tak sądził. Nie ważne jest to, że ona zachowała się jak szmata bo po niej mogłam się tego spodziewać ale po tobie? Rozczarowałeś mnie. Bardzo mnie rozczarowałeś. – powiedziała i ze łzami w oczach uciekła z sali. Zayn stał jak kołek i nie mógł się ruszyć. Nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć. Meg odeszła … zostawiła go … tak jak przewidział. Czuł, że serce szybciej mu wali i ma ochotę krzyczeć. Naprawdę mu na niej zależało a teraz jej nie ma. Zauważył Zoe, które stała przy stoliku i piła drinka. Szybko do niej podszedł.
- Nie spaliśmy ze sobą?! – krzyknął wściekły. – A już myślałem, że się zmieniłaś!
- Zayn to nie tak ja …
- Nie chcę cię słuchać. Wszystko spieprzyłaś. – odpowiedział i poszedł. Modelka ciężko westchnęła.
- A jednak pozory nie mylą. – odezwał się Harry, który za nią stał i mijając ją poszedł za Zaynem. Zooey miała ochotę się rozpłakać ale starała się trzymać dzielnie.
                                                                                  ***
Po tej szalonej imprezie Karen wróciła do swojego pokoju roześmiana. Wspaniale bawiła się z Louisem i już zapomniała, że jeszcze wczoraj miała ochotę go zabić. Zgubiła jednak Jima. Pomyślała, że pewnie jest w pokoju bo nie chciał obrzucać się jedzeniem. Go nigdy nie kręciło takie coś. Otworzyła drzwi i zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu.
- Jim! Jim! – krzyknęła jednak nigdzie go nie było. – Jim jesteś tu? Odezwij się!
Nagle zauważyła karteczkę, która leżała na stoliku. Podeszła do niej powoli i przeczytała: Karen przepraszam ale musiałem wyjechać. Wiem, że wtedy w kawiarni nie kłamałaś iż już nic nie czujesz do Louisa bo nie lubisz gierek ale … tylko ci się tak wydawało. Przykro mi ale nie mogę być z dziewczyną, która nigdy nie spojrzy na mnie tak jak na swojego byłego. Jim.
                                                                       KONIEC
I oto mamy kolejny odcinek! Z opóźnieniem ale jest! Wiecie ciężko pisać jest jednak bo moje odcinki są długie i zawsze staram się aby nie było nudno tak więc trochę schodzi. Następny pojawi się pewnie za jakieś 4 – 5 dni. Oczywiście komentujcie bo to jest dla mnie najważniejsze ; ). Uwielbiam czytać wasze komentarze ; D. Dają mi mega energię aby pisać następny odcinek! <3
Tak w ogóle to dużo myślałam nad następnym bloogiem i mam już pewien pomysł ale nie wiem czy wam się spodoba ; -(.
Dlatego czy czytalibyście opowiadanie w którym główną rolę odkrywają geje a właściwie Larry? Jeśli nie to spoko ale chciałabym się sprawdzić czy taką historię też bym potrafiła pisać.
Pewnie Eleounor shipperki nie będą zadowolone dlatego zrobiłam taką ankietę. Głosujcie ! Z góry dzięki <333
Mam jeszcze taki pomysł aby nagrać dla was video takie 15 minutowe? w którym mogę odpowiedzieć na wasze pytania i  komentować ostatnie plotki na temat 1D. Byście chcieli? + nie jestem pewna czy udałoby mi się dodać na blogspota to nagranie ale można spróbować. 
Paaa <333 

16 komentarzy:

  1. to było super masz ogomny talent

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział jest po prostu bombowy ^^ Kocham twojego bloga jesteś najlepsza ;*** Scena z Christiną i Seanem po prostu cudo XD Aaaa jak na tym przyjęciu zaczęli się obrzucać ciastem to było suuper... Trochę szkoda mi Jima bo on chyba naprawdę kochał Karen ale ja zawsze liczyłam na to, że Lou i Karen jeszcze do siebie wrócą. Ten Owen jest okropny od samego początku go nie lubiła nie dziwie się, że Niall się wkurzył. Fajnie by było gdybyś nagrała dla nas to video ja na pewno bym je obejrzała *3*
    Życzę ci duuuużo weny i mam nadzieję, że szybko dodasz następny odcinek <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział genialny, naprawdę. Powiem ci, a raczej napiszę :D, że ten rozdział jest fenomenalny, trochę dziwny (chodzi o bitwę jedzeniem :D ), ale też śmieszny. No ogólnie jest boski.
    A co do drugiego bloga to spoko, tylko nie wiem czy będę czytać bo nie lubię czytać scen łóżkowych larrego. No chyba, że będzie ich mało, albo w ogóle. Co w to wątpię bo napewno napiszesz taką scenę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty żartujesz? ahaahahha xd rozwaliłaś mnie.
      Nigdy w życiu nie opiszę seksu Larrego! hahahaha xd
      Mogę o tym czytać ale pisać hm? nie ; //

      Usuń
    2. Uf to mi ulżyło :)
      To będę czytać ;)

      Usuń
  4. Cudny rozdział Kocham twojego bloga dodaj,szybko następny odcinek,bo się doczekać już nie mogę :3 ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. ZAJEBISTY!! Po prostu Rozwala Systemem a szczególnie słowa Lou "Czekaj, zaraz zawołam Nialla to zliże to z ciebie." !! Świetny pomysł na bitwę jedzeniem :D
    Jak Nialler mógł dopuścić aby tyle jedzenia się zmarnowało? xD Najważniejsze że Karen i Lou się dobrze razem bawili <3
    Nigdy bym nie wpadła na to, żeby Christina pocałowała Seana i żeby udawali parę! :D
    Szkoda mi trochę Meg... Szkoda że musiała poznać prawdę akurat od Zooey.
    Czy czytałabym twój następny blog? Hmm... sam nie wiem. Ogólnie nie czytam blogów z Larrym no i z El też raczej nie bo ona mnie wkurza... No ale musiałabym się zastanowić :) Bo zawsze może się okazać że będzie całkiem niezły :>

    Czekam na next'a!!
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No sama do końca nie jestem przekonana co do Larrego mam 50 % wątpliwości ; c także jeszcze nie wiadomo czy taki bloog w ogóle powstanie bo znam zdanie innych na ten temat i obawiam się, że nikt nie będzie tego czytać.
      Wkurza cię Eleanor? ahahaha xd Kocham cię <333

      Usuń
  6. Cudny rozdział napisz szybko next pliiiiis *3* Co do twojego nowego bloga to ja za bardzo nie czytam nic o bromance więc nie wiem czy czytałabym tego choć uwielbiam twój styl pisania ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety ; ( No cóż zrobisz jak będziesz chciała :D ja cię do niczego nie zmuszam. możesz czytać kolejnego blooga lub nie chociaż przyznam szczerze iż miałam nadzieje, iż może jedna osoba podejdzie pesymistycznie do tego pomysłu ale no cóż, prawie wszyscy są na nie więc nie wiem czy w ogóle ten blooga powstanie ; C
      Dzięki za komentarz tak w ogóle <3

      Usuń
  7. Nie wiem dlaczego ale od samego pocżatku zwiazku Karen i Jim'a kibicowałam im. Kibicowałam im zeby zerwali :D
    Lou wcale nie jest taki zły jak sie wydaje Karen :D Zajebista była ta scana w której zycali si jedzeniem Karen gdy żucała się z Lou jakim żarłem zapomniała o Jimie widać ze lubi spedzać czas z Lou ^^ :D Opowiadanie boskie i dłuuuugie :D
    Ja mam takie samo zdanie jak Nika32 co do nastepnego bloga :D
    @JustNikaPlease

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej nominowałam cie do The Versatile Blogger Więcej info u mnie http://it-was-better-to-die.blogspot.com/p/the-versatile-blogger.html Zapraszam!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny rozdział błagam daj szybko next !! ;***

    OdpowiedzUsuń
  10. WOW! świetny rozdział, zupełnie nie spodziewałam się, że Jim tak łatwo odpuści, a tu proszę :D taka niespodzianka. Trochę późno komentuję ale byłam na wakacjach;) w końcu!!! Tak więc pozdrawiam i życzę słońca na ten ostatni tydzień wakacji;)ilovemusic

    OdpowiedzUsuń