niedziela, 11 sierpnia 2013

One direction 4 cz. 1 odcinek 89

One direction 4
Cz.1 Odcinek 89
Przyjaciele właśnie wylegiwali się nad basenem. Chłopaki podziwiali dziewczyny ubrane w skąpe bikini chodź oczywiście się do tego nie przyznawali. Niall cały czas był naburmuszony. Nie rozumiał jak Juliette może się umawiać ze swoim byłym! To było dla niego nie do pomyślenia! On nigdy by nawet nie spojrzał na swoje byłe a musiał przyznać, że było ich dość sporo. Pomimo że nie lubił flirtować to dziewczyny jakoś się do niego kleiły. Nagle Liam zauważył Kate, która wchodziła do hotelu. Zaczął skakać ze szczęścia i pobiegł za nią.
- Nie rozumiem go. – stwierdził Louis. – Laska skuła go kajdankami do łóżka a ten jeszcze za nią biega.
- Może się zakochał? – zgadywał Jim. Tomo od razu zmierzył go zimnym spojrzeniem tak jakby chciał powiedzieć: Jak śmiesz się odzywać?!
- Jesteś nowy. Nie znasz Liama tak długo jak ja. On ma w zanadrzu jakiś niecny plan. Jestem tego pewien. – rzekł i udał, że czyta gazetę.
- Może nareszcie dorósł. Nie tak jak ty. – odezwała się Karen. Tego dla Louisa było za wiele!
- Li nie dorósł, jasne? Zaraz tu przyjdzie i wam powie. – odpowiedział dumnie. – Zresztą jestem od niego mądrzejszy. Na testach miał 18 punktów na 100.
- A ty ile? – spytała Karen.
- 19 i pół. – przyznał z uśmiechem. Dziewczyna wywróciła oczami. Po chwili Payne wrócił w podskokach i zajął miejsce na leżaku obok Louisa. Zaczął coś bazgrać na kartce. Wydawało się, że w ogóle nie orientuje o co chodzi. Wszyscy gapili się na niego jak na idiotę.
- Liam co ty wyprawiasz? – zapytał w końcu Zayn. – Piszesz list do babci?
- Niee. – potrzasnął głową. – A właśnie! Obiecałem, że napiszę do babuni! Aaa to potem.
- A więc co ty wyprawiasz? – powtórzył swe pytanie.
- To dla Kate. Super pikantny liścik. Gałki oczne jej wyjdą na wierzch jak to przeczyta.  – odpowiedział z cwanym uśmieszkiem. Harry zastanawiając się co tam bazgrze podszedł do niego bliżej i zajrzał mu przez ramię.
- Boże Liam! To jest już szczyt zboczeństwa! – krzyknął. – I jeszcze się podpisujesz pod tym?
- No a co? – poruszył zabawnie brwiami. – Niech wie, że wcale nie jestem nudziarzem i umiem się dobrze bawić.
W tym momencie Juliette się przypomniało, że umówiła się z Owenem. Nie pytając nawet Nialla czy idzie z nią zakomunikowała, że idzie zwiedzać stary zamek i poszła. Blondyn spojrzał na nią wściekle. Czuł, że to nie jest ta sama Jul co przedtem. Przy tym chłopaku jest jakaś inna … nie podobała mu się. Postanowił jednak nie mówić żadnych złośliwych komentarzy tylko grzecznie poszedł za nią.
                                                                                  ***
Christina właśnie odebrała telefon od swojego menadżera. Dzwonił do niej z niezwykle ważną wiadomością, otóż dziś o 20:00 odbywała się gala na której powinna się pojawić, ponieważ jej były mąż jest nominowany w kategorii najlepszy prezenter telewizyjny. Jest prawie pewne, że wygra sądząc po ostatnim mega skandalu z jego udziałem. Ona więc musi tam być aby chociaż udawać, że jest z niego dumna i nadal go wspiera. Media będą zachwycone i murowana będzie dla nich pierwsza strona.
- Tylko jak to będzie wyglądało jak pójdę sama? – spytała po paru minutach. – Brukowce będą się prześcigać aby napisać, że jeszcze nie otrząsnęłam się po rozstaniu z mężem. Żałosne.
- To znajdź sobie parę. Proste. – odpowiedział bezproblemowo.
- Łatwo powiedzieć a trudniej zrobić. Dobra coś wymyślę. – powiedziała z ciężkim westchnieniem. – Na razie.
- Pa. Trzymam za ciebie kciuki.
- Ja za siebie też.
                                                                                  ***
Harry zauważył Zooey jak wylegiwała się na plaży na jednym z leżaków. Dziwił się dlaczego nie leży w hotelowym basenie. I tak znajduje się na zewnątrz a dodatkowo się tam o wiele fajniej + miałby na nią oko. Wziął głęboki oddech i przystanął obok niej. Miał nadzieje, ze sama jakoś zagada ale ona najwyraźniej miała go zupełnie gdzieś. Położył więc koło niej aparat.
- Proszę. Tylko zwróć do wieczora. To mojej przyjaciółki. – powiedział nieśmiało.
- Karen? – spytała zdejmując przeciwsłoneczne okulary.
- Skąd wiesz? – zdziwił się.
- Często robie sobie u niej zdjęcia. Jest naprawdę dobrym fotografem. Myślę, że nawet zdążyłyśmy się zaprzyjaźnić. – odpowiedziała z uśmiechem. – W każdym razie dzięki. To miłe, że nie olałeś tej sprawy.
- Nigdy niczego nie olewam. Taki jestem.
Na moment nastąpiła cisza. Wydawało mu się, że to najbardziej krępujące milczenie jakie kiedykolwiek istniało na kuli ziemskiej.
- Mogę posiedzieć z tobą? – zapytał nagle. Zooey zmarszczyła brwi.
- Po co? W ogóle dlaczego za mną chodzisz? Chcesz autograf?
Harry wybuchnął śmiechem słysząc to.
- Nie, nie. Nie interesują mnie modelki. – powiedział a zaraz potem ugryzł się w język. – To znaczy ogólnie dziewczyny … cholera. Chodziło mi o to, że … kocham dziewczyny wszystkie! Chłopaków oczywiście też … nie, nie jest biseksualny … chodź większość ma co do tego wątpliwości. Przyznam się, że ja czasem też.
- Dobra skończ tą gadkę. – odparła z rozbawieniem. – Możesz przysiąść się. Mnie to nie robi różnicy i tak cholernie się nudzę. Nie mam żadnej rozrywki.
- A imprezy? Kluby? Pełno tu ich jest.
- Żadna radość samemu. – odpowiedziała spuszczając głowę. – Dobra koniec gadania!  Nie przyszłam tu rozmawiać tylko się opalić.
- Oczywiście. – rzekł siadając na drugim leżaku i kątem oka od czasu do czasu na nią zerkając.
                                                                                  ***
Po godzinie do domu Christiny Tomlinson zawitał menadżer One direction. Był ciekaw co to za pilna sprawa, że kazał mu być natychmiast. Miał nadzieje, że wymyśliła jakiś nowy skandal. Zadzwonił dzwonkiem u drzwi a po paru minutach otworzyła mu kobieta. Z uśmiechem na ustach wpuściła go do środka. Nie żeby jego przyjście jakoś ją ucieszyło. Po prostu chciała być miła ponieważ miał jej wyświadczyć przysługę.
- Sean oj Sean. Czy już ci mówiłam, że jesteś wspaniałym menadżerem? – spytała.
- Coś chcesz. – stwierdził z szerokim uśmiechem i usiadł na kanapie. - Nalej wino i dopiero wtedy możemy rozmawiać.
Christina posłusznie wykonała jego prośbę. Po paru minutach podała mu kieliszek i usiadła obok niego.
- A więc dziś o 20:00 jest gala i mój mąż ma zdobyć nagrodę w kategorii najlepszy prezenter telewizyjny i …
- Nie chcesz żeby cię przyćmił więc chcesz zrobić jakiś skandal, tak? – spytał szczerząc się. – Czałoby tak od razu. A więc … mam parę pomysłów. Po pierwsze nie zakładaj stanika i idź w prześwitującej sukience po drugie …
- Nie chcę skandalu. Chcę mieć z kim iść na tą galę. I jesteś jedyną osobą, która może mi w tej sprawie pomóc.
- Aaa rozumiem … chcesz żebym ci znalazł parę? Dobrze a więc zorganizujmy casting. – powiedział wyjmując telefon z kieszeni. – Napiszę tweeta i już zgłosi się tysiąc chętnych.
- Ty jesteś taki głupi czy udajesz? – zaczęła się zastanawiać Christina. – Chcę żebyś ty poszedł ze mną na tą galę. Teraz skapowałeś?
Sean spojrzał na nią zaskoczony. To była ostatnia rzecz, której by się spodziewał! Miał iść z nią na ważną galę? Wolałby podrywać seksowne dziewczyny a nie spędzać czasz z Christiną. Z jednej strony był rozczarowany bo przecież nie mógł odmówić a z drugiej strony wpadł mu do głowy pewien pomysł.
- Dlaczego akurat ja? Hę? Chyba nie jestem jedynym ciachem na świecie? – spytał z szerokim uśmiechem.
- Poszłabym z moim synem ale on wyjechał. Tak więc jak widzisz nie mam wyboru. Albo ty albo wszyscy pomyślą, że nadal kocham mojego męża i uznają, że jestem żałosna. Nie mogę do tego dopuścić. – powiedziała z ciężkim westchnieniem.
- Aaa to oczywiście tylko pytanie ale … nie … to znaczy … nie poczułaś czegoś do mnie czasem? – zapytał nieśmiało a kobieta wypluła wino, które miała w ustach na dywan. – Rozumiem, że nie. – stwierdził spuszczając głowę.
- Boże! Co ci przyszło do głowy? Ja w tobie? – spytała i wybuchnęła śmiechem. – Po pierwsze masz 26 lat, sypiam z takimi młodymi ale nie zakochuję się w nich po drugie jesteś menadżerem zespołu mojego syna a po trzecie to by było prawie jak kadziorstwo! – krzyknęła.
- Kadziorstwo? – spytał marszcząc brwi.
- No tak. Jesteś dla mnie jak młodszy brat. – odpowiedziała dopijając wino do końca. – To jak? Uspokojony? Możemy iść na tą galę?
- Pewnie. – powiedział z uśmiechem a Christina odetchnęła z ulgą.
                                                                                  ***
Juliette i Owen od godziny doskonale bawili się w swoim towarzystwie. Niall poczuł się nieco odrzucony. Owszem mógł z nimi gadać ale po pierwsze oni mówili o sprawach o których on nie miał zielonego pojęcia! W którym roku powstał zamek, legenda związana z nim ... co go to obchodziło? Nie chciał stracić dziewczyny przez to, że nie ma pojęcia o takich bzdetach. Potem zaczęła się najgorsza część. Oboje zaczęli wspominać dawne czasy! To było coś okropnego! To już Horan doskonale rozumiał ale nie mógł nic wtrącić, ponieważ nie wiedział jak spędzali czas, jaka zażyłość ich łączyła. Ach, mógł podpytać Karen. Byłoby wtedy o wiele lepiej.
- A pamiętasz jak wrzuciłem cię do basenu bo zjadłaś mi ostatniego pączka? - spytał ze śmiechem Owen.
- O mój boże! Jak można coś takiego zrobić! Za głupiego pączka? Jul, współczuje ci. - powiedział blondyn z satysfakcją.
- Niall, chciałeś mnie pozwać kiedy zjadłam twoją ulubioną kanapkę. - przypomniała mu dziewczyna a Horan spuścił głowę. Tak, to była smutna prawda ale wtedy jeszcze kochał jedzenie bardziej niż Juliettte. Teraz jest inaczej i był w 99 % pewien, że drugi raz by tego nie zrobił.
- Uuu to ostro stary. - rzekł Owen klepiąc go po ramieniu. - Może powinieneś chodzić z kanapką a nie Juliette. - zażartował. Tego dla Nialla było za wiele. Nie dosz, ze psuje mu wyjazd to jeszcze jest chamski.
- Co to ma znaczyć? - spytał ostro. - Sugerujesz coś? No proszę powiedz!
- O co ci chodzi? Naćpałeś się czegoś? - spytał kpiąco Owen.
- Nie no pięknie! Najpierw próbujesz mi odbić dziewczynę a teraz wyzywasz od ćpunów! - krzyknął blondyn tupiąc nogą. Juliette otworzyła szeroko oczy.
- Co? Niall ... ty chyba sobie żartujesz?
- Nie, naprawdę mnie wyzywa od ćpunów.
- Nie o to chodzi! - krzyknęła zirytowana. - Chodź, musimy porozmawiać. - dodała i pociągnęła Nialla za rękę jak najdalej od Owena. Gdy znaleźli się prawie 200 metrów dalej zaczęła wściekła:
- Niall! Co ci przyszło w ogóle do głowy? Owen i ja? To śmieszne! Kiedyś byliśmy parą ale potem on wyjechał i nasz kontakt się urwał. Teraz jestem z tobą i chcę żeby tak zostało.
- Ale ... widzę jak za nim wszędzie chodzisz. Widać, ze go lubisz. - Horan spuścił głowę. Nie chciał stracić Juliette. Była dla niego bardzo ważna. On by jej nigdy czegoś takiego nie zrobił.
- Chodzę z nim bo mamy wspólne zainteresowania a ty wolisz się wylegiwać na leżaku. Niall, trochę zaufania. Uważam, ze każdy powinien spędzać wolny czas jak lubi. Ja na przykład chcę pozwiedzać jeszcze trochę a z Owenem świetnie się bawię co nie znaczy, że z tobą także nie. - dotknęła jego ramienia z uśmiechem. - Możesz wracać. Między mną a Owenem nic się nie wydarzy, przysięgam. Widzę jak ziewasz z nudów i ... uwierz mi to jest naprawdę wkurzające.
- No dobrze. - Niall ciężko westchnął.
- My mamy całe życie a ja i Owen tylko ten tydzień. - powiedziała. Blondyn wtedy już zupełnie uspokojony pożegnał się z Juliette i pomachał do Owena. Stwierdził, ze musi zaufać swojej dziewczynie bo to podstawa udanego związku.
***
Christina stwierdziła, że jeśli ma się pokazać na gali z Seanem to musi on jakoś wyglądać. Udało jej się zaciągnąć go do sklepu odzieżowego. Menadżer One direction sam był zaskoczony ponieważ jeszcze żadnej kobiecie nie udało się namówić go do wspólnych zakupów. Zawsze stwierdzał, że to strata czasu. Tak samo było z Kimberely. Pamiętał jak narzekała, że nie ma nic w lodówce i żeby w końcu poszli do supermarketu a on wtedy zamówił pizze. Była wściekła. A Christinie Tomlinson udało się i to gdzie? To sklepu z ciuchami! Miejsce gdzie powinny mieć tylko wstęp dziewczyny! W ogóle po co istnieją sklepy męskie? Przecież mężczyźni nie znoszą zakupów! 
- To może ta czarna marynarka? - spytała Christina i pomachała ją chłopakowi przed nosem. On pokręcił przecząco głową. 
- Jesteś stara więc wybierasz ciuchy w których dobrze wyglądałby Brad Pitt. Ale ja mam 26 lat. - powiedział Sean z szerokim uśmiechem. Miał nadzieje, ze kobieta strzeli focha i każe mu samemu wybierać ubrania. 
- Masz rację. Brak mi nowoczesności. - stwierdziła i pomachała mu przed nosem kolejną marynarka. Ta była o wiele lepsza. Też czarna ale trzy czwarte i bardziej młodzieżowa. 
- Jak wolisz. - mruknął pod nosem prze okazji pisząc tweeta. - Jestem na najnudniejszych zakupach świata. Wyślij! 
- Sean wiesz, ze powiedziałeś to na głos? - odezwała się Christina, która miała nadzieje, że zaraz ją przeprosi. 
- Wiem. - odparł z szerokim uśmiechem. 
- Dobra możesz iść do domu sama ci wybiorę strój ale wtedy nie będziesz miał wyboru i będziesz musiał go założyć. - powiedziała w końcu. - Mam dosyć twojego podejścia do całej tej sprawy. Dołujesz mnie i odbierasz przyjemność z czegoś co najbardziej kocham. 
- Myślałem, że najbardziej na świecie kochasz swojego syna? 
- No cóż, chyba nie zostanę matką roku. - stwierdziła bezproblemowo. Sean już w podskokach miał wyjść jednak w ostatniej chwili się zatrzymał przy wyjściu. W głowie huczały mu słowa Christiny: "wybiorę strój ale wtedy nie będziesz miał wyboru i będziesz musiał go założyć". A co jeśli ona wybierze mu coś okropnego w akcie zemsty? Nie mógł do tego dopuścić! Nie będzie wyglądać jak pajac! Musiał się pokazać jak z najlepszej strony na tej ważnej gali. Wrócił więc do kobiety. 
- A wiesz co? Chyba jednak pomogę ci wybrać mój strój na tą galę. Nie zostawię cię z tym samej. 
- Serio? To urocze. - powiedziała z uśmiechem a pod nosem mruknęła: - Wy i wasze męskie ego. 
***
Harry w końcu mógł zwrócić Karen aparat. Sesja się udała i Zooey trafi na pierwszą stronę magazynu o modzie. Pogratulował jej chodź tak naprawdę guzik go to obchodziło. Myślał jednak cały czas o prośbie Zayana. Cały czas go bolało, ze on spędza miło wyjazd a on musi się męczyć z rozkapryszoną modelką. 
- Proszę oto twój aparat. - powiedział podając go dziewczynie, która odpoczywała na leżaku. 
- Dzięki. I jak? Sesja się udała? - spytała z szerokim uśmiechem. 
- Tak było cudnie. - odpowiedział z sarkazmem i usiadł na leżaku obok. - Szkoda, ze nie jestem tu z dziewczyną którą kocham tylko muszę się uganiać za tą modeleczką. Masz szczęście, że lubisz Jima i nikt wam nie psuje wyjazdu. 
- Nikt? Harry żartujesz? - spytała ze śmiechem. - Widziałeś spojrzenie Louisa? On nie spocznie póki nie zamieni naszego wyjazdu w horror. 
- Bo jest zazdrosny. - stwierdził. 
- Albo tak bardzo mnie nienawidzi, ze nie chce mojego szczęścia. To by było bardziej prawdopodobne. - powiedziała z ciężkim westchnieniem. Harry wywrócił oczami. Z nimi było jak z dziećmi. Przecież to było oczywiste, że się kochali! Nie rozumiał tylko dlaczego nie chcą dopuścić tej myśli do siebie. Może oboje się czegoś boją? Ale czego? 
- Karen ... dlaczego wy po prostu się nie dogadacie? 
- Proste: bo z nim nie da się pogadać. 
- Może za mało próbujesz? 
Karen wzruszyła ramionami. Nie była pewna czy jeszcze coś czuje do Louisa czy nie. Nie chciała go zwodzić. To nie było w jej stylu. Ach, gdyby mogła jakoś sprawdzić swoje uczucia ... 
***
Zbliżała się godzina 19:00. Juliette stwierdziła, ze już czas wracać do hotelu. Niall będzie się martwił. Ponadto i tak zaczęło się już robić nudno z Owenem. Ciągłe wspominanie trochę zaczęło ją męczyć a nie mieli jakoś wspólnych tematów prócz Hawajskie zamki, jachty, owoce, jedzenie i w ogóle. Stwierdziła, że z Horanem jest o wiele ciekawej nawet kiedy ze sobą nie rozmawiają. 
- No to cześć Owen. Spotkamy się jutro albo i nie. - powiedziała z uśmiechem gdyż zaczęła się zastanawiać czy nie jechać wtedy na przejażdżkę motorówką z Niallem. Mogłoby być ciekawe pod warunkiem, ze nie piszczałby jak dziewczyna. 
- Czekaj Juliette. - Chłopak złapał ją za dłoń. - Pamiętasz jak byliśmy razem? 
- Tak było cudownie. Nigdy tego nie zapomnę. Uwielbialiśmy się dużo śmiać i rozmawiać do późnych godzin w nocy. - rzekła ze śmiechem. - Potem chodziłam totalnie nie wyspana w szkole. To było boskie. 
- Tak było nam razem bardzo dobrze a potem ... no cóż, ja musiałem wyjechać. Ale wiedz, ze to nie była moja decyzja tylko moich rodziców. Oni tego chcieli. Gdyby to ode mnie zależało to zostałbym. Nigdy bym cię nie zostawił. Jul, nie mógłbym. - powiedział dotykając jej policzka. - A teraz jestem już dorosły i rodzice nie mogą mi nic narzucić. 
- Co masz na myśli? - zmarszczyła brwi. 
- Wiem, ze masz chłopaka, którego na pewno kochasz ale ... gdybyś tylko chciała ja mógłbym wynająć mieszkanie w Londynie i ... znów bylibyśmy razem. Pytanie brzmi czy ty tego chcesz? Bo co do mnie, nie mam żadnych wątpliwości. Wspaniale nam się spędza razem czas nawet po tylu miesiącach. 
Dziewczyna na moment wstrzymała oddech. Co on próbował powiedzieć? Nie, nie. To się nie dzieje naprawdę. Cholera! Niall miał rację. Czemu go nie słuchała? Była teraz na siebie wściekła. Jej chłopak widział coś na co ona była ślepa. 
- Owen ... nie zostawię Nialla. Dobrze nam razem. 
- A pamiętasz jak dobrze było nam? Czy kiedykolwiek odkąd jesteście razem pomyślałaś o mnie? Hm, nie muszę się pytać. Znam na to pytanie odpowiedź, która brzmi tak. Juliette, wierzę, ze twoje uczucia do mnie cały czas istnieją. 
- Istnieją, czy chcesz żeby istniały? - spytała. 
- I jedno i drugie. - odpowiedział z uśmiechem. - Jul, zastanów się. Masz dopiero 17 lat a ja 19 ale ... pomyśl czy Niall to na pewno chłopak dla ciebie? Niby jest fajny, uroczy i bla bla bla ale ... nie zapewni ci tego co ja bym mógł. 
- Mieszkamy razem. - sprostowała. 
- Okeeej. Jak wolisz. Ja cię do niczego nie zmuszam. Pomyśl tylko o chwilach, które razem przeżyliśmy i zdecyduj. Ty wybierasz. - Owen dał jej buziaka w policzek i odszedł. Jul stała przez kilka sekund w miejscu. Nie potrafiła się ruszyć. Co on przed chwilą powiedział? Nie mogła w to uwierzyć! Niall nie mógł się dowiedzieć o wyznaniu Owena bo inaczej by go zabił. Postanowiła, ze na razie nie będzie mu nic mówić. Zrobi to po powrocie do domu gdy nie będzie z nimi chłopaka. Wtedy istnieje mniejsze prawdopodobieństwo, ze go znajdzie i pozbawi życia. 
***
Liam siedział szczęśliwy przy basenie. Cały czas zastanawiał się nad reakcją Kate gdy zobaczy liścik. Na pewno zawita do niego w seksownej bieliźnie i powie: Jestem cała twoja, skarbie. 
Ach, co by to było ... W tym momencie dostrzegł dziewczynę leżącą na jednym z leżaków. Radośnie podniósł się i skierował jej w stronę. Musiał wiedzieć co sądzi o wiadomości i czy ma spodziewać się jej wizyty wieczorem. 
- Cześć piękna. - powiedział z uśmiechem. 
- Ooo, widzę, ze znalazłeś kluczyk. - odpowiedziała ze śmiechem. 
- Nie ja tylko mój przyjaciel ale nie w tym rzecz. Byłaś już w swoim pokoju? 
- Nie a powinnam tam pójść? - spytała z szerokim uśmiechem. Liam właśnie miał coś powiedzieć ale nadszedł wysoki i dosyć napakowany mężczyzna. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak gangster na wakacjach. Naprawdę przerażał Payne. Stwierdził, że z takim typem lepiej nie zadzierać. 
- Witaj skarbie. - rzekł mężczyzna i pocałował ją w usta. 
- Richard? A co ty tu robisz? - spytała widocznie zaskoczona Kate. - Miałeś przyjechać dopiero jutro. 
- Ale jestem dzisiaj. Nie cieszysz się? 
- Oczywiście, ze się cieszę. - odpowiedziała i odwzajemniła pocałunek. Liam patrzył się na nich zaskoczony. Totalnie nie rozumiał co tu jest grane?
- Czy to twój ojciec? – spytał z szeroko otwartymi oczami.
- Nie. To mój mąż. – odpowiedziała kobieta ze śmiechem. Li otworzył szerzej oczy. Tego się totalnie nie spodziewał!
- Twój co?
- Hej koleś. Co ci nie pasuje? – odezwał się jej mąż. Payne już miał odpyskować ale widząc jego mięśnie umilkł. Nie wyglądał on na gościa z którym można zadrzeć.
- Nie, nie. Wszystko w porządku. To ja już może pójdę. – zadeklarował chłopak i jak najszybciej od nich uciekł. Kiedy był już wystarczająco daleko zaczął panikować! Co on ma zrobić! Przecież list jest w pokoju Kate  a on jak idiota się podpisał! Ten koleś bez trudu dojdzie, że Liam Payne to on a może i ta kobieta mu powie całą prawdę. Usiadł więc na jednym z leżaków i zaczął ciężko oddychać. Właśnie wtedy podszedł do niego Louis. Te ferie uznał, że są zbyt nudne i musi wyrwać jakąś laskę. Chciał zapytać Liama czy pójdzie z nim na podryw.
- Idziemy wyrwać jakieś laski? – spytał Lou jednak Li nie odpowiedział. Patrzył się w jeden punkt bez słowa. – O co chodzi? Nie mów, że się zakochałeś w tej całej Kate! Liam! Ty mój biedaku! W coś ty się wrobił?!
- Wolałbym już. Nie o to chodzi. Chodzi o to, że Kate ma męża! Rozumiesz?
- A ty ją kochasz?
- Nie! Nie kocham jej idioto! Nawet nie zależy mi na niej! Po prostu zostawiłem w jej pokoju pikantny liścik i podpisałem się pod nim. Jej napakowany mężuś dojdzie, że to ja i mam przerąbane! Zginę z jego rąk! Rozumiesz? Co ja mam zrobić? Lou powiedz mi, przyjacielu?
Louis jednak milczał. Sam nie miał pojęcia co ma zrobić w tej sytuacji. Wydawało się, że jest praktycznie bez wyjścia. Właśnie wtedy nadeszła Karen. Tomlinson widząc ją pomyślał, że to jedyna deska ratunku.
- Karen! Ho! Mamy problem nie z tej ziemi!
- No co jest? Żadna was nie chce? – spytała i lekko zirytowana podeszła do nich.
- Hej! Tak tragicznie to jeszcze nie jest! – powiedział Louis. – Chodzi o Liama. Zostawił list w pokoju tej całej Kate  a wrócił jej mąż i boi się, że dostanie wpierdol.
- Wcale bo nie! – krzyknął Payne. – Boje się, że mnie zabije. – dodał cicho. Karen roześmiała się chodź to wcale nie było śmieszne a może? Troszkę?
- Liam nie panikuj. Odzyskamy ten list. Wystarczy, że powiesz nam numer pokoju a pójdziemy tam. Uspokojony? Totalnie nie ma sprawy. – odpowiedziała z uśmiechem Karen.
- Pokój 528. Dzięki Karen. Prawdziwa z ciebie przyjaciółka. – powiedział Liam z lekkim uśmiechem. – Ale ja nie idę. Boje się. Idźcie sami.
- Że w sensie ja i Karen? – zapytał Louis z szeroko otwartymi oczami. Z jednej strony się cieszył a z drugiej panikował.
- Tak w sensie ty i Karen. – odparł nieco zirytowany Payne. Dwójka bez dalszych dyskusji skierowała się w stronę hotelu. Nie uśmiechało im się iść samym ale czego się nie robi dla kumpla?
                                                                                  ***
Gdy Karen i Louis znaleźli pokój 528 szybko do niego weszli i zaczęli się rozglądać po pomieszczeniu. Jak idioci nie zapytali Liama gdzie schował ten list. A w ogóle skoro był schowany to czemu Payne obawiał się, że mąż Kate go znajdzie? No ale jak już byli to musieli wykonać misję.
- To ja pójdę do łazienki. – powiedział Louis.
- Naprawdę myślisz, że mógłby tam schować list?
- Nie wiesz tak chciałem wziąć prysznic dla ochłody. – odpowiedział wywracając oczami. – Nie znasz Liama? On jest zdolny do wszystkiego!
- No w sumie. – rzekła Karen. – Dobra ja przeszukam jeszcze raz sypialnię. – dodała i spojrzała pod łóżko, w szufladach, szafie a nawet pod dywanem. Nigdzie nie było zguby. – Louis! Obawiam się, że tego listu tu w ogóle nie ma! Może Liam myślał, że podłożył?
Lou nie odpowiedział. Karen zaczęła się nieco martwić więc poszła do łazienki.
- Jest! – wykrzyknął gdy dziewczyna stanęła w progu. – Był pod prysznicem! Ha! To wynikało z treści listu.
- Przecież nie czytałeś go.
- Ale Harry czytał a to jak mój drugi mózg. – odpowiedział Louis jakby to było oczywiste.
- Dobra zabieraj go zanim ktoś nas nakryje i zmywajmy się stąd. – powiedziała dziewczyna jednak już po paru sekundach usłyszeli czyjeś kroki. Otworzyli szeroko oczy z przerażenia. Pomyśleli, że to mąż Kate! Liam mówił, że był napakowany więc przerazili się nie źle.
- Boże co my mamy zrobić? Zginiemy! On nas zabije! Poćwiartuje i wywiezie do lasu! – krzyczał Louis.
- Zamknij się! Musimy coś wymyślić! – Karen starała się na gwałt wpaść na jakiś cudowny pomysł ale miała pustkę w głowie. Nagle oczy jej się rozjaśniły. – Rozbieraj się!
- Co? – pisnął Tomlinson. – Aaa już rozumiem. Myślisz, że moje seksowne ciało odwróci uwagę od tego co tu się dzieje. Sprytnie. – pochwalił ją z szerokim uśmiechem.
- Nie. Ale napalona parka już tak. – powiedziała.
- Że co? Mam z tobą uprawiać seks? – spytał przerażony.
- Nie. Masz zdjąć bluzkę. No już! Słyszę jak otworzył drzwi! Zaraz tu będzie! – krzyknęła. Wtedy Lou wykonał jej polecenie a Karen rzuciła się na niego i pocałowała. Na początku Tomo był tak zaskoczony jej reakcją, że nawet myślał czy by jej nie odepchnąć ale wtedy przypomniał sobie, że to jego Karen, na której tak strasznie mu zależy i po prostu ją objął. Poczuł dziwne motylki w brzuchu zupełnie jak wtedy gdy wyznawał jej miłość. Nie wiedział czy dziewczyna czuje podobnie. Miał nadzieje, że tak i znów będą parą.
- Karen? Louis? – usłyszeli za sobą znajomy głos. Karen jak na komendę odkleiła się od Louisa i spojrzała na Jima!
- To nie tak my …
- Całowaliśmy się. – wszedł jej w zdanie Louis a dziewczyna nadepnęła mu na stopę z całej siły. Chłopak bezdźwięcznie pisnął.
- No cóż jestem zaskoczony. – powiedział Jim zachowując pełen spokój.
- A w ogóle co tu robisz? – spytała Karen.
- Szukałem was a Liam powiedział, że tu jesteście więc przyszedłem. Przepraszam, że wam przeszkodziłem. A mogę wiedzieć od jak dawna ze sobą sypiacie? Od przyjazdu tutaj czy jeszcze wcześniej?
- Nie! Jim to nie tak! My się całowaliśmy i to wszystko! Nie sypiamy ze sobą! Już nie jesteśmy razem. Jim, musisz mi uwierzyć. – powiedziała Karen podchodząc do niego. – My szukaliśmy listu, który Liam tu zostawił. Myśleliśmy, że jesteś napakowanym gościem i … to był odruch.
Jim totalnie nic nie zrozumiał z wypowiedzi Karen.
- Aha. Okej. Rozumiem. To był odruch. Spoko nie musisz tłumaczyć. – rzekł i poszedł. Dziewczyna ciężko westchnęła.
- Brawo Tomlinson! To był twój plan, co? Od początku chciałeś zniszczyć nasz wyjazd i w końcu ci się udało. Możesz być z siebie dumny. – powiedziała ostro i także wyszła z pokoju. Louis tymczasem ubrał się i wziął głęboki oddech. Wcale nie czuł satysfakcji. Chciał tylko, żeby Karen była jego i tylko jego ale ona widocznie już nic do niego nie czuła … Załamany poszedł zwrócić Liamowi list. Niech chociaż jedna osoba będzie dziś radosna.
                                                                                  KONIEC
Uff nareszcie skończyłam odcinek. Przepraszam, że tak długo nie dodawałam ale nie miałam weny na końcówkę  ; (. Mam nadzieje, że skomentujecie bo jeśli będzie chociaż troszkę komentarzy to postaram się dodać za 3 dni chyba, że wyjdą 4. No ale moja pierwsza wersja brzmi 3 dni :).
Tak w ogóle to dużo myślałam nad 100 odcinkiem i mam już pewien pomysł. Musi to być coś specjalnego i będzie ale nawet nie domyślacie się co ; P. Jestem pewna, że was zaskoczę.
I co? Podobała się końcówka? Nareszcie macie Louisa i Karen tak jak chcieliście. Na 90 odcinek już mam pomysł i sporo się wydarzy przede wszystkim wielu z bohaterów podejmie pewne decyzję. Niektóre wątki zakończą się smutnie a niektóre szczęśliwie ale nie zdradzę co i jak. Poczekajcie. Myślę, że warto chyba, że coś schrzanię hehe ; D.
Paapapapapa <333 

10 komentarzy:

  1. BOSKI PO PROSTU BOSKI!Czekam na następny z niecierpliwością...Już drugie wakacje czytam twoje opowiadanie i jestem w chuj zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW!!! Końcówki się nie spodziewałam, ale byłą super!!! Mam nadzieję, że kiedyś Karen i Louis będą razem;) Z zapowiedzi następnego rozdziału mogę wywnioskować, że będzie świetny;)!!! Pozdrawiam i życzę weny ilovemusic

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG!!! Ten odcinek był po prostu zajebisty Lou i Karen <3
    Tak długo czekałam aż coś się między nimi wydarzy :D Mam nadzieje że Jul wybierze Nialla i będą żyć długo i szczęśliwie ze swoim jedzeniem :)
    Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny odcinek błagam dodaj jak najszybciej next już nie mogę się doczekać. Akcja z Liamem była znakomita po prostu boska a jak już Louis i Karen szukali tego listu i zaczęli się całować to już w ogóle chociaż było mi trochę szkoda Jima ale Louisa teraz mi jeszcze bardziej szkoda biedny :( Aaaa Owena nie lubię odm samego początku go nie lubiłam i już nie polubię biedny Niall miał rację, że chce mu odbić dziewczynę.

    Mam nadzieję, że między Lou i Karen jeszcze coś się wydarzy bo Louis jest na prawdę biedny a Karen też go kocha

    Rozdział jest prze cudny mam nadzieję że dodasz szybko następną część i życzę duuużo weny *____*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział przecudny! Kurcze tak liczyłam na jakiś seks w tej łazience pomiędzy Karen i Lou hahaha xd Byłoby bosko ;* Ale mam nadzieje, że jeszcze coś pomiędzy nimi się wydarzy.
    Owen ty idioto co ty wyprawiasz?! Kurczę zabiłabym go gdybym go dorwała! Idiota ! :)
    Po za tym zapraszam cię na mój nowy blooga na podstawie serialu plotkara : http://my-name-is-gossip-girl.blogspot.com/
    Liczę na twój komentarz!

    OdpowiedzUsuń
  6. ZAJEBISTY!! A końcówka jest przecudna! W końcu Karen i Lou się całowali ^^ Tylko szkoda, że ona się na niego wkurzyła... No ale ja cały czas mam wielkie nadzieje, że znów będą razem ;3
    No to dodawaj szybko next'a, bo jestem mega ciekawa co się w nim wydarzy :D

    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest świetny, a końcówka najlepsza, chciałabym żeby Lou i Karen znów byli razem :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny odcinek^^ Karen i Lou nareszcie się pocałowali juhuu strasznie się z tego powodu cieszę :D Mam nadzieję że szybko dodasz nowy rozdział *3*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały rozdział ale się cieszę, że coś się w końcu wydarzyło pomiędzy Karen i Lou ^^ Kocham twój blog proszę napisz szybko następny rozdział ;***

    OdpowiedzUsuń