czwartek, 30 stycznia 2014

One direction 5 odcinek 102

Następnego dnia każdy kupił nowy album One direction. Nawet Karen wysiliła się i kupiła jeden. Stwierdziła, że skoro w taki prosty sposób może zdobyć szóstkę z zachowania to czemu nie? Przyda jej się bo Pani Thompson kochała jej wstawiać jedynki nawet za takie bzdety jak rozmowy na lekcji. One direction mogło nawet wszcząć bójkę na lekcji i nauczycielce by to na pewno nie przeszkadzało a jeszcze pochwaliłaby ich za zapewnie atrakcji! No cóż, sławne osoby miały o wiele lepsze życie niż zwykli śmiertelnicy!          
Pani Thompson była zachwycona tym jak bardzo jej słowa wzięli sobie do serca. Każdemu wstawiła dobrą ocenę/oceny zgodnie z tym jak zapowiedziała.
- I serio pani uważa, że to pomoże abyśmy znów weszli na pierwsze miejsce? – zapytał Liam z powątpiewaniem.  
- Twój brak wiary w moje metody łamie mi serce. – odpowiedziała kobieta.
- A co jeśli załóżmy czysto teoretycznie, kupno tych płyt nie zapewni nam pierwszego miejsca? – ciągnął dalej temat.
- No cóż, wtedy będziecie zmuszeni namówić całą szkołę aby je kupiła. – powiedziała wzruszając ramionami. Klasa jęknęła w odpowiedzi. Nauczycielka zdecydowanie przesadzała i ktoś musiał jej uświadomić, że zachowuje się jak wariatka! Postanowili, że omówią to na przerwie.
                                                                                  ***
Po lekcji cała klasa spotkała się na korytarzu aby omówić niedorzeczne zachowanie ich wychowawczyni i zastanowić się co dalej z tym zrobić.        
- Zamknąć ją w szpitalu psychiatrycznym. – rzuciła swój pomysł Tracy.
- A coś realnego? – spytał Li.
- Pozbawić ją praw nauczycielskich. – powiedział dumnie Jack. Liam wywrócił oczami. Otaczała go banda idiotów.
- A coś jeszcze bardziej realnego?
Wszyscy wzruszyli ramionami nie wiedząc co poradzić. Dziwna obsesja pani Thompson była beznadziejnym przypadkiem.
- Hej! A właściwie to dlaczego to my mamy się nad tym zastanawiać? – odezwał się Tom. – Gdyby ich durny zespół nie powstał nie byłoby problemu więc uważam, że to ich sprawa. Niech oni coś z tym zrobią! Kto się ze mną zgadza niech idzie za mną. – powiedział po czym zaczął się oddalać. Reszta na początku trochę nieśmiało podążyła za nim aż w końcu zostali tylko One direction, Max, Juliette, Karen i Cathrin, która czuła , że jest coś winna Liamowi, któremu zabrała książkę.
- A więc co robimy? – zapytał Max.
- Aktualnie stoimy. – odburknął ironicznie Payne. Kujon wywrócił oczami i ciężko westchnął.
- Jak to się dalej będzie toczyć to cała szkoła znienawidzi nas za bycie One direction! Będą musieli kupować nasze płyty, naklejki, przyboru szkolne, lalki, książki, poduszki, pościel, ręczniki, plecaki dosłownie wszystko!
- Myślisz, że  tym nie wiem?! – wykrzyknął wściekły Liam w stronę Maxa. Był czasem tak irytujący. – Daj mi pomyśleć. – dodał. Wziął głęboki oddech i zaczął się zastanawiać co powinni zrobić. W tym czasie Louis z uśmiechem zwrócił się do Karen:
- A więc kupiłaś naszą płytę …
- Bo chciałam dostać szóstkę. Nie wyobrażaj sobie za wiele. – odburknęła krzyżując ręce na piersi.
- A teraz zostałaś z nami mimo że reszta odeszła …
- Max i Juliette też zostali a ich jakoś się nie czepiasz. – powiedziała ostrym tonem. Louis popatrzył na nią uważnie nim rzekł:
- Ale Max i Juliette mnie nie obchodzą a ty tak.
Na moment zaległa cisz a Karen otworzyła szeroko oczy. Takiej odpowiedzi się nie spodziewała. Zanim zdążyła coś powiedzieć Liam wykrzyknął:
- Mam pomysł! – wszystkie twarze skierowały się w jego kierunku. – Pani Thompson musi sobie znaleźć coś w stylu zastępczy zespół. Rozumiecie co mam na myśli?
Wszyscy kiwnęli głowami chodź nie byli do końca pewni czy pojęli to co przed chwilą Payne do nich powiedział.
- Żeby zajęła się życiem tego innego zespołu a nie naszym? – dopytał Harry a twarz Li się rozjaśniła.
- Niech ktoś z was zabierze ją na koncert czy coś i na opowiada jacy to oni są cudowni. – rzekł Liam. – To może na Imagine Dragons? – zaproponował.
- Stary zbyt ich lubię aby im zrobić takie coś. – Zayn dotknął ramienia przyjaciela. – Po za tym to muszą być młode i przystojne chłopaki. Takie jak my. – dodał z dumą.
- The wanted! – krzyknął Max a Malik spojrzał na niego z niesmakiem.
- Powiedziałem PRZYSTOJNI. – zaznaczył zirytowanym tonem.
- Nathan jest nie zły. – skomentował kujon wystawiając mu język. Ostatnimi czasy stał się bardzo wyluzowany ale dzięki temu przestali się z niego śmiać.
- Max też niczego sobie. – dodał Harry.
- A Jay jest taki męski. – odparł na to Max. Liam tymczasem gapił się na nich oniemiały. Co to miało być? Stowarzyszenie gejów czy co? Payne potrzasnął głową. Wolał mieć nadzieje, że są hetero.
- Dobrze gejaszki więc który z was zabierze tam pannę Thompson?
Harry i Max spojrzeli na siebie przerażeni. Nie przepadali za The wanted i chorą na mózg nauczycielką.
- Okej. – przerwał ciszę Styles a kujon odetchnął z ulgą, że nie trafiło na niego. – Pójdziemy razem. – dodał z szerokim uśmiechem patrząc jak Max jęczy ale nie protestował. Wolał tam się udać z Harrym niż sam na sam z wychowawczynią.
- Wyśmienicie. – powiedział Liam zadowolony. – Pani Thompson was lubi więc nie będzie problemu aby ją namówić.
                                                                                  ***
Liam i Sean siedzieli w pizzerii. Lubili tak po prostu pogadać. Kiedyś ich tematem numer jeden było jak efektywnie poderwać dziewczynę a teraz oboje się zmienili i to już nie było dla nich tak ważne jak kiedyś. Menadżer kończył właśnie pizze gdy Payne podjął dosyć delikatny temat:
- A co jeśli ona zechce mieć dziecko?
Sean zmarszczył brwi.
- Kto? Christy? Przecież już ma jedno. Po cholerę jej drugie? Zresztą jest za stara na macierzyństwo. Jak to dziecko urośnie to weźmie ją za babcie. Lol. – odpowiedział biorąc do buzi ostatni kawałek. „Masz szczęście, że Christina cię nie słyszy” – pomyślał Li. 
- No wiesz dla kobiet nigdy nie jest za późno na dziecko. Myślisz sobie „nie ma szans aby ona była w ciąży”  a tu bach! Wpadka!
- Mówisz tak bo Jennifer jest w ciąży? – zapytał Sean. Liam wzruszył ramionami.
- Wiesz ja też się tego nie spodziewałem ale wyszło. Myślę, że powinieneś porozmawiać na ten temat z Christiną albo kupić jej szczeniaka.
- Szczeniaka?
Payne kiwnął głową.
- Tak. Ona potrzebuje czegoś czym będzie mogła się opiekować. Czegoś w zastępstwie, jeśli rozumiesz co mam na myśli.
Sean doskonale wiedział o czym mówił Liam. Zwierzątko to idealny pomysł aby kobieta nie myślała za dużo. W sensie o dzieciach.
- Zastanowię się nad tym. – zapewnił Sean biorąc kolejny kawałek.
                                                                       ***
- Kochanie wróciłem! – krzyknął Sean zamykając drzwi. W rękach miał małego czarnego szczeniaczka. Był pewien, że ten prezent przypadnie Christinie do gustu i nigdy nie pomyśli o dzieciach. Skierował się do salonu gdzie zobaczył swoją dziewczynę, która rozmawiała ze swoim synem.
- Co to jest?! – Louis wskazał palcem na małe stworzonko w objęciach jego menadżera.
- Jezu nie wiesz jak wygląda pies?- Sean wywrócił oczami. – Co ty masz z biologii?
- Wiem jak wygląda pies ale co on tu do cholery robi?
- Jest prezentem dla twojej matki. – chłopak podał go jej a kobieta najpierw trochę nie chętnie go wzięła ale gdy spojrzała w jego małe ciemne oczka i zobaczyła, że jest naprawdę słodki uśmiechnęła się.
- Cudowny. – skomentowała głaskając go. Zupełnie się rozczuliła gdy piesek polizał ją w dłoń. – To najlepszy prezent jaki w życiu dostałam.
- Po co kupiłeś mojej matce psa? – zapytał prosto z mostu Louis. Wątpił, że zrobił to tylko dlatego iż miał nadzieje, że jej się spodoba lub pomyślał, że jest uroczy.
- Sądziłem, że lubi psy a chciałem sprawić jej przyjemność. – odpowiedział Sean ciężko przełykając ślinę. Nie chciał aby prawda wyszła na jaw. Tomlinson posłał mu podejrzliwie spojrzenie.
- Miejmy nadzieje, że mówisz prawdę bo jak nie …
- Słoneczko jaki Sean miały mieć cel w kupieniu mi psa? To jakiś jego misterny plan? Albo intryga? Nie sądzę. – przerwała mu Christina.
- OK. Piesek jest słodki przyznaje. – Lou ciężko westchnął. – Ale to nie zmienia faktu, że ich nie lubię więc pozwólcie, że sobie pójdę.
Tommo szybko się ulotnił. Od dziecka tak miał, że nie tolerował tych zwierząt a przykładem był fakt, że piszczał jak mała dziewczynka gdy rano Lenny wszedł do jego pokoju. Louis myślał, że chce go zjeść.
- Więc jak go nazwiemy? – ciszę przerwała Christina.
- Sknerus. – powiedział ze śmiechem.
- Może „Baby”?
Sean o mało nie zakrztusił się własną śliną. Baby? Dlaczego Baby? Nie ma innych imion? Akurat to?
- Chcesz go nazwać dziecko?
- Oryginalna nazwa i jest słodki jak mały niemowlaczek. – odpowiedziała głaszcząc pieska. Sean przeklął pod nosem. Dlaczego zawsze wszystko sprowadzało się do dzieci?
- Uważam, że sknerus to lepsza nazwa. Przemyśl to jeszcze. – poinformował ją zanim włączył telewizor usadawiając się wygodnie na kanapie. Akurat leciała reklama pieluch więc przerażony szybko przełączył kanał na inny. Ale tam wcale nie lepiej jakieś małe dziecko wyprowadzało psa na dwór. Przełączył więc znowu i natrafił na małą dziewczynkę, która czesała włosy. – Cholera! Czy dzieci są modne w tym roku?
Christina spojrzała na niego jak na dziwaka, kiedy wyłączył TV i poszedł na górę najwyraźniej czymś zirytowany jednak kobieta nie miała pojęcia co go tak rozwścieczyło.
                                                                       ***
Następnego dnia w szkole Liam, Louis, Zayn, Niall, Karen i Juliette byli bardzo ciekawi jak Harry’emu i Maxowi poszło przekabacanie pani Thompson na zespół The wanted. Meli nadzieje, że misja nie zakończyła się porażką. Spotkali ich gdy siedzieli na ławce i o czymś rozmawiali. Cała grupka szybko do nich się przysiadła i zaczęli na raz krzyczeć. Niestety Hazz i Max nie mogli zrozumieć słowa.
- Shut up! – wydarł się kujon na co reszta aż podskoczyła, gdyż jego ton był głośny. – Niech jedna osoba mówi.
- Jak wam poszło? – dopytywał się Liam. – Pani Thompson pokochała ich tak jak nas?
- Nie tyle pani Thompson co … - zaczął Max jednak Harry kopnął go w kostkę. – Auć! Dlaczego to zrobiłeś? Nie ma się czego wstydzić, że tak ci przypadli do gustu.
Styles cały poczerwieniał na twarzy.
- Czy to prawda, Haroldzie? – Louis posłał mu groźne spojrzenie. Hazz wiedział, że z tym spojrzeniem nie ma żartów i Tommo musi być naprawdę wściekły.
- W pewnym sensie … - wydukał cicho.
- Otóż poszliśmy wczoraj na koncert The wanted z panią Thompson, która była zachwycona, że idzie tam  1/5 One direction … - zaczął Max. – Parę fanek rzuciło się na Harry’ego i zaczęło zdzierać z niego ubrania ale pani Thompson zaczęła na nie krzyczeć więc przestały. Potem The wanted zaśpiewało kilka piosenek i Harry śpiewał najgłośniej z publiczności. A przy „I found you” Hazz dostał kompletnego szału i zaczął nawet tańczyć! Chyba Tom zwrócił na niego uwagę bo powiedział coś do Jay’a patrząc na Harry’ego i zaczęli się śmiać.
- Ludzie dajcie tlenu! – wrzeszczał Louis. – Nie mogę oddychać! Otwórzcie okno! Cholera! Chyba mam zawał! – chłopak złapał się za serce. – I płuca i serce mi przez ciebie wysiądą. – zwrócił się do Harry’ego, który schował twarz w dłoniach zawstydzony.
- To jeszcze nic w porównaniu z tym co Harry wyprawiał za kulisami … - zaczął Max a reszta wstrzymała dosłownie oddech. – Chciał od nich autograf i pytał czy może dołączyć do ich zespołu. Niestety Tom go wyśmiał ale Nathan przytulił i powiedział, że zawsze uwielbiał jego loczki. Wtedy Hazz zapytał się go czy się z nim ożeni. 
- Błagam! Powiedz, że byłeś najebany! – darł się Louis do Styles’a jednak on się nie odzywał.  – Kurwa Harry to nie ty miałeś się zachowywać jak napalona nastolatka ale pani Thompson!
- No właśnie co z panią Thompson? – dopytał Liam.
- No więc jak zobaczyła jak Harry za nimi szaleje to powiedziała, że najwyraźniej w One direction mu się tak nie podoba i lepsi są The wanted. – zakończył mówić Max a reszta zaczęła prawie skakać z radości.
- Brawo chociaż są plusy twojego idiotycznego zachowania. – odburknął Lou zaplatając ręce w koszyczek. – Ale bardzo się na tobie zawiodłem, przyjacielu. Naprawdę bardzo.  Nie wiem co będziesz musiał zrobić abym ci wybaczył.
- Louis powinieneś się cieszyć! Pani Thompson dała sobie z nami spokój i to dzięki Harry’emu! – krzyknął Niall, który rzucił mu się na szyje. – Zawsze cię kochałem!
- Ehem Niall ja tu jestem. – przypomniała mu o swojej obecności Juliette.
- Max i Harry przekabacili Niallera to swojego stowarzyszenia gejów. – powiedział Liam dotykając ramienia Jul jakby chciał jej okazać współczucie. Blondyn jednak pokazał mu język.
- Kochałem w sensie jak brata. Nigdy nie zasłużysz na taką miłość z mojej strony. – odparł dumnie Horan do Payn’a, który teraz strzelił focha. Oni raczej nigdy się nie dogadają.
                                                                                  ***
Po południu mama Louis’a przeglądała katalog o modzie. Akurat była teraz na dziale z modą dziecięcą. Nie zauważyła, że przez ramię zaglądał jej Sean z otwartymi szeroko oczami. Sądził, że piesek rozwiąże jego problem. No cóż, najwyraźniej się mylił. Christina najwyraźniej nadal myślała o dzieciach.
- Co ty robisz? – zapytał ostrym tonem prawie oskarżycielskim.
- Przeglądam magazyn o modzie. Myślę, że to lepsze niż pornograficzne gazety, które chowasz pod łóżkiem.
- To co innego! – wykrzyknął Sean. – Po pierwsze nie wiedziałem, że o tym wiesz. Ale przeglądanie magazynów o dzieciach to spora przesada. Wstrzymaj się z tym. Nie po to kupowałem ci szczeniaka!
W tym momencie mężczyzna poczuł, że się wygadał i totalnie wszystko schrzanił. Kobieta zmarszczyła brwi i popatrzyła na niego podejrzliwie. Zaraz potem zamknęła gazetę i wycedziła przez zęby:
- To dlatego mi go kupiłeś. – stwierdziła surowym tonem. – Bałeś się, że zacznę myśleć o dzieciach.
- No … tak jakby. – odparł ze wstydem. Christina parsknęła.
- Na razie nie myślę o dzieciach i raczej się na to nie zanosi bo płaczący 24 godziny na dobę Louis mnie wykończył ale nawet gdybym chciała to co? Boisz się odpowiedzialności i to jest twój problem. – kobieta wstała z kanapy i mijając Seana powiedziała: - Nie będę umiała stworzyć związku z takim dzieciakiem. Przykro mi.
Po tych słowach poszła a Sean nie wiedział czy to było zerwanie czy po prostu powiedziała to pod wpływem chwili? Wolał zdecydowanie to drugie. Naprawdę mu na niej zależało. I chciał jej udowodnić, że nie boi się odpowiedzialności.
                                                                                  ***
Karen przyszła do domu One direction ze swoim psem Lenny’m. Miała nadzieje, że Niall będzie skakał z radości na jego widok, gdyż obiecała mu, że kiedyś go przyprowadzi. Otworzyła drzwi i weszła do środka krzycząc:
- Hej Niall! Masz gościa!
On jednak nie przyszedł. Dziewczyna zaczęła się nieco martwić. Nie możliwe aby chłopak poszedł do jakiegoś baru albo coś w tym stylu a z Juliette dzisiaj się nie spotykał była pewna. Nagle usłyszała szczekanie. Spojrzała na swojego psa ale to nie od niego to dochodziło.
- Czyżbyś umiał szczekać w myślach? – zapytała Lenny’ego jednak on jej nie odpowiedział. Cham. Wtedy z salonu nadszedł blondynek, który uśmiechał się.
- Mam nowego psa! – zakomunikował wesoło. – A coś mówiłaś?
- Nie nic. – odparła ganiąc się w myślach za tą głupią teorie, że ma cudownego psa. – Jakiego nowego psa?
- Od mamy Louis’a. Powiedziała, że ona go nie chce. Pokłóciła się z Seanem o coś tam i mi go dała. Super, prawda? – roześmiał się szczęśliwy. – Nie wiem jak go nazwę ale może Heros albo coś w tym stylu.
- Świetnie. – dziewczyna uśmiechnęła się. – Ja przyprowadziłam Lenny’ego ale skoro masz nowego psa … - dodała smutno. Niallowi oczy się rozjaśniły.
- Może Heros i Lenny się polubią, co?
- Możemy sprawdzić. – powiedziała Karen wzruszając ramionami. Zaprowadziła swojego pieska do salonu gdzie siedział na kanapie mały szczeniaczek. Lenny od razu do niego podbiegł i zaczął go obwąchiwać. Dziewczyna i chłopak nie byli pewni czy zaraz go nie pogryzie ale nic takiego się nie stało. Wyglądało nawet, że się zaprzyjaźnili. – Chyba się polubili. – stwierdziła.
- Ale fajnie! Może jak Heros dorośnie to się w sobie zakochają! – pisnął Nialler jak małe dziecko.
- Niall, Heros to chłopak. Chcesz, żeby byli gejami?
- Trochę tolerancyjności, kobieto. – Horan spojrzał na nią wyniośle i skierował swe zacne nogi w kierunku kuchni. Karen wzruszyła ramionami. Nie sądziła, że tak będzie jak chłopak mówił, ale może się pocieszyć a ona nie będzie mu tego psuć. W kuchni pierwsze co Niall zrobił to zaczął sobie robić kanapki. – Zgłodniałem. Nie jadłem całe dwie godziny!
- Niall dla ciebie to całe wieki. – opowiedziała wesoło. – Później możemy ich wyprowadzać na spacery.
- O właśnie! Będziemy jak te pary z psami. – zakomunikował Niall ciesząc się na samą myśl co ich psy mogą razem później robić. – Oczywiście pary przyjaciół.
- Ma się rozumieć. – przyznała. Wtedy do kuchni zawitał Louis, który po szkole uciął sobie drzemkę i właśnie się obudził. Widać było, że nie do końca się rozbudził i jest trochę zaspany. Ziewając usiadł na krzesełku.
- Dlaczego na naszej kanapie bzykają się dwa psy? – zapytał. Karen i Niall popatrzyli na siebie z otwartymi szeroko oczami a zaraz potem w ekspresowym tempie pobiegli do salonu. Tommo miał rację. Lenny leżał na Herosie. Wyglądało to bardzo jednoznacznie.
- Boże przecież to jeszcze szczeniak! Złaź z niego ty niewyżyty seksualnie pedofilu! – darł się Horan próbując ściągnąć Lenny’iego z jego pieska. Gdy mu się oddało oddał a właściwie prawie rzucił go w stronę Karen, która ledwo go złapała. – Zabieraj tego gwałciciela.
- Hej nie mów tak o moim psie! Heros musiał go sprowokować! Lenny’iemu jeszcze nigdy to się nie zdarzyło. – powiedziała ostro.
- Nie broń tego gwałciciela!
Wtem z kuchni nadszedł Louis, który miał łzy w oczach ze śmiechu. Ta ich „kłótnia” strasznie go rozbawiła.
- Czy ja dobrze rozumiem? Kłócicie się o bzykające się psy? – spytał wesoło. – Jezu macie pretensje bo częściej się seksują od was czy co?
- Nie. Niall mówi, że Lenny jest gwałcicielem. A to wcale nie prawda. Heros sam wypiął się dla niego. – odparła Karen.
- Błagam. Stop. – Louis przetarł oczy. – Bo mnie brzuch od śmiechu rozboli. A tak w ogóle to nie przyszło wam do głowy, że psy jednej płci się bzykają?
- Wiemy, że są gejami! – wykrzyknął Niall. – I akceptujemy to. Przynajmniej ja. – spojrzał w stronę Karen mrużąc gniewnie oczy. 
- Chodzi mi o to, że jeden z nich to suczka a zakładając, że Lenny był na górze to przykro mi Niall ale Heros to dziewczyna.
Horan na początku nie chciał w to uwierzyć. Uważał, że Tommo kolejny raz sobie żartuje ale gdy jego przyjaciel pokazał mu narząd  rozrodczy jego psa wtedy chcąc nie chcąc musiał uwierzyć. Ciężko to do niego dotarło.
- A jak Lenny ją zapłodnił? I będą małe pieski? – spytał przerażonym tonem.
- No cóż. – Lou wzruszył ramionami. – Nie możemy ryzykować. Musisz oddać Herosa komuś.
Niall usiadł załamany na kanapie. Wyglądał tak jakby się miał rozpłakać. Kilka godzin temu dostał pieska i tak strasznie się cieszył a teraz miał go oddać? Nie podobało to mu się. Nagle ktoś objął go ramieniem. Gdy spojrzał w górę zobaczył, że tą osobą była Karen. Mimo że był zły na jej psa na nią nie mógł się długo gniewać.
- Nie martw się. Będę codziennie przychodziła tutaj z Lennym. – zapewniła go.
- Dziękuje. To miłe. Ale będę tęsknić za Herosem.
Dziewczyna potarła jego ramię w celu oddania mu otuchy.
- Ja też. Był słodkim szczeniaczkiem.
Louis tymczasem odchrząknął przypominając im o swojej obecności. Wydawało się nawet, że jest zazdrosny. Ale o kogo niby miałby być? O Nialla?
- Dobra koniec tych czułości. Wiem komu możemy zanieść psa. – powiedział z tajemniczym uśmiechem. – Naprzeciwko nas mieszka samotna staruszka. Pani Wilson. Na pewno go weźmie.
- Widzisz? Heros nie będzie daleko. – pocieszyła go Karen nadal obejmując.
- Ale traumę po gwałcie ciężko się zwalcza. – odpowiedział cicho blondynek patrząc ze współczuciem na czarnego pieska.
- A skąd wiesz? Może sama tego chciała? – odezwał się zirytowanym tonem Louis. – Może nawet machała mu tyłkiem przed oczami?
Karen zmroziła go wzrokiem więc chłopak się przymknął.
- Nie słuchaj go, Niall. Obiecuje, że razem z tobą pójdę do Pani Wilson. Dobrze? – spytała a Horan pokiwał głową.
                                                                                  ***
Sean obawiając się, że słowa Christiny oznaczają koniec ich związku postanowił zrobić coś w tej sprawie. Pomysł mu wpadł do głowy szybko i zbytnio się nad tym nie zastanawiał. Chciał pokazać swojej kobiecie, że nie jest dzieciakiem i potrafi być odpowiedzialny jeśli zechce. Gdy zobaczył, że siedzi na kanapie i udaje, że nie widzi jak wszedł do salonu wziął głęboki oddech i podszedł o niej.
- Christy wiesz, że mi na tobie zależy, prawda?
- Czy ktoś coś mówił? – kobieta zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu. – A nie to chyba tylko wiatr.
Menadżer ciężko westchnął. Wyjął z kieszeni małe pudełeczko i uklęknął obok Christiny. Ona w pierwszym momencie nie zauważyła co on robi ale potem zmarszczyła brwi a serce jej szybciej zabiło. Jeśli to o czym ona myśli to znaczy, że Sean chce jej się …
- Chcę ci udowodnić, że jestem odpowiedzialny i naprawdę chce z tobą być. Więc czy wyjdziesz za mnie? – zapytał nie pewnie. Totalnie to zaskoczyło kobietę i nie wiedziała co ma odpowiedzieć? Zgodzić się? Ale przecież Sean sam przed chwilą wyznał, że chce jej udowodnić, że jest odpowiedzialny. Nie robi tego dlatego, że chce. Christina wzięła głęboki oddech. Chciała tego, ale on nie. Nie mogła tak postąpić.
- Musimy chcieć tego samego. – powiedziała biorąc pudełeczko z jego ręki i zamykając je. – A ty nie robisz tego z samej miłości. Nie chcesz zaręczyn, Sean. Uwierz mi, że nie chcesz.
- Ależ chcę! Zawsze o tym marzyłem!
- Nie Sean, nie chcesz. – przerwała mu zirytowana. – Jak sam powiedziałeś chcesz mi coś udowodnić. Naprawdę wierze, że mnie kochasz ale nie na tyle aby się ze mną ożenić. Nie jesteś na to gotowy.
- To jak mam ci udowodnić, że nie jestem dzieckiem?
- Na pewno nie tak.
Sean wstał z podłogi wściekły. Naprawdę wiele go kosztowało przemyślenie całej tej decyzji o zaręczynach. Nie sądził, że ostatecznie zostanie odrzucony. To bolało i Christina nie miała pojęcia jak bardzo.
- Dobra Christy. Wychodzę. – poinformował ją i zanim zdążyła zadać pytanie: gdzie?
Już go nie było. Poczuła, że naprawdę go zraniła i ciężko będzie to naprawić.
                                                                       KONIEC
Tak na początek napiszę, że bardzo się cieszę, że ten pomysł wypalił z tym twitterem! Oczywiście to nie jest mój oficjalny bo mój oficjalny to:
https://twitter.com/Aleksia245
No i przypominam o TT z faktami:
https://twitter.com/1DBloog
+ możecie zadawać w komentarzach pytania bohaterom.
Kurde wiem, że pod koniec opowiadania powpadałam na takie pomysły z tym twitterem i pytaniami do bohaterów ale don’t worry następne też będzie ciekawe. Już mam 3 rozdziały napisane i są w miarę OK. więc myślę, że spodoba wam się tak samo jak to. No przynajmniej taką mam nadzieje. A co sądzicie o tym odcinku? Ach w końcu nie ma to jak gwałcące się psy haha.
Za 8 - 10 komów napiszę następny bo było raz 120 wejść a 5 komentarzy. Wat? :o
Do zobaczona <3

5 komentarzy:

  1. Wooow! Świetny rozdział :)
    "- Ale Max i Juliette mnie nie obchodzą a ty tak." ♥.♥ Aww Laren!!!!!
    Hahaha :D powstrzymywałam się, żeby nie wybuchnąć śmiechem (żeby nikogo nie obudzić) jak było to z psami ☺
    Harry i The Wanted hihihi ;)
    Koooocham to opowiadanie i już nie mogę doczekać się następnego❤
    Twoja fanka @koniczynkaa :*



    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaaa! Jezu jak ja kocham to opowiadanie! Sean oswiadczyl sie Christinie? LOL ZAWAŁ ! Mimo ze bylam na to przygotowana bo sledze tt.
    Och LAREN! Nie moge sie doczekac az zacznie sie miedzy nimi dziac cos powazniejszego!
    I ta klotnia Karen i Nialla! Mistrzostwo! Smialam sie do lez! <3
    Nie moge sie doczekac kolejnego!
    Dodaj szybko ! Plz.
    Gocha
    @gosiab97

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahahahaha cudny odcinek Harry na koncercie The Wanted XD Jednak najlepsza był scena z psami boooska <33 Strasznie się ciesze że było Laren brakowało mi ich :D zgadzam sie z poprzedniczką kłótnia Nialla z Karen było świetna i prze zabawna XD

    Życzę duuuuużo weny i mam nadzieję że szybko pojawi się next :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, ogólnie to uwielbiam Twojego bloga bo ma już tyle rozdziałów a wciąż się coś dzieje i jest ciekawie, czekam następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. BOSKIE BOSKIE BOSKIE BOSKIE KCKCKCKCKC SDFGHJKLJGFDSJG>SDJGJCXV ~ w skrócie jestem uzależniona od twojego genialnego opowiadania ♥

    OdpowiedzUsuń