-
Proszę tędy. – powiedział Louis prowadząc ekipę filmową do salonu. Znajdował się
tam kamerzysta, reżyser, jakaś kobieta, która robiła za asystentkę i jakiś mężczyzna, który był odpowiedzialny za
oświetlenie. Tomlinson był z siebie dumny, że udało mu się takie coś załatwić.
Teraz nikt nie powie, że ma nudne życie bo udowodni, że jest ono kolorowe.
-
Dobrze a więc ustalmy szczegóły. – powiedział reżyser. – Będziemy kręcić cały
twój dzień a potem zmontuje to na 50 minutowy odcinek.
-
Ma się rozumieć. – odpowiedział Lou prawie tryskając energią. – Tylko niech pan
wybierze te najlepsze sceny.
-
Jestem reżyserem. To moja praca. – powiedział z lekkim urazem, że Louis mu nie
wierzył, że ma już w tym wprawę. – Proszę mi wierzyć, że znam się na tym.
-
Doskonale! – wykrzyknął. – A więc to ma być mój serial więc niech pan kręci
tylko mnie. Moich samych przyjaciół nie. Oni nie są ważni.
-
Ale to się lepiej sprzeda jak będzie całe One direction!
-
Powiedziałem: TYLKO JA. Jasne? – powiedział dosyć ostro. Reżyser kiwnął głową.
W tym momencie do salonu z góry nadszedł Harry. Była dzisiaj sobota więc nie
było szkoły i mógł dłużej pospać. Nie miał szczególnych planów na ten dzień.
Nawet żałował, że nie wydarzyło się dzisiaj nic ciekawego. No cóż, tak właśnie
myślał. Do tej chwili. Spojrzał z uniesionymi brwiami na ekipę filmową, która
patrzyła się na niego z równym zdziwieniem co on na nich.
-
Co to ma być? – zapytał wskazując na obcych ludzi w jego domu.
-
Ekipa filmowa. – odpowiedział Louis wzruszając ramionami. – Będę kręcić reality
show! – krzyknął podekscytowany.
-
Louis, poważnie? Myślałem, że zachowywanie się jak gej, zmuszanie Karen aby
udawała twoją dziewczynę to już szczyt. Ale jak widać ty cały czas zaskakujesz
mnie czymś nowym! Lou jak ty to robisz? Serio. Pytam się ciebie bo nie
ogarniam. – powiedział zirytowanym tonem. Nie miał ochoty aby kamera śledziła
jego życie. Chciał trochę prywatności.
-
Harry, ludzie uważają, że jestem nudny. Chce im pokazać, że się mylą. Jestem
interesującą osobą i właśnie tego dowiodę! Zaraz zaczną kamerować więc ubierz
się i uczesz chyba, że chcesz aby kamera przyłapała cię w takim stanie?
-
Nie chce, żeby kamera przyłapała mnie w jakimkolwiek stanie! Po prostu nie chce
być w telewizji. Wywiady to już wystarczają ingerencja w nasze życie.
-
Przesadzasz. Kamera będzie śledzić tylko mnie z moimi przyjaciółmi. Kiedy mnie
nie będzie nikt się nie będzie tobą interesował.
-
Och a więc mam ciebie unikać? Z przyjemnością. – powiedział dumnie Harry i
wszedł z powrotem schodami na górę. Louis ciężko westchnął. Wiedział, że ten
pomysł raczej im nie przypadnie do gustu ale jego przyjaciel zawsze był
sztywny. Nigdy nie umiał się bawić tak dobrze jak on. Kolejne osoby, które
nadeszły to Niall i Zayn. Wracali właśnie ze sklepu i taszczyli duże torby.
-
Niall nie podjadaj surowych udek! Są na obiad! – darł się od progu Malik a
Tommo zachichotał.
-
Ale jestem głodny! – odkrzyknął Irlandczyk.
-
Żarłeś żelki w sklepie nie płacąc za nie i wzięli nas za złodziei!
-
Myślałem, że ja mam specjalne traktowanie ze względu na mój problem z
jedzeniem. – bronił się Niall. Zayn jednak wywrócił oczami mamrocząc, że on
nigdy nie urośnie i dziwi się Juliette, że jeszcze z nim nie zerwała.
-
Musi cię naprawdę kochać. Trzymaj ją przy sobie.
Wtedy
doszli do salonu gdzie zobaczyli Louisa z ekipą filmową, która nieco się
nudziła. Chcieli już zacząć kręcić.
-
Tak dobrze widzicie to ekipa filmowa. I tak będą mnie kręcić. – powiedział na
wstępie aby uniknąć zbędnych pytań. – Wpadłem na pomysł nakręcenia reality
show! Zajebiście, co?
-
Rela … co? – Horan uniósł brwi ze zdumienia.
-
Reality show. Życie na żywo. Coś w tym stylu. Tak jak Kardashianki. Rozumiecie?
-
Ale my nie jesteśmy Kardashiankami. Jesteśmy One direction a my nie robimy show
z naszego życia. – rzekł Zayn.
-
Wy nie robicie. Louis Tomlinson robi. Powiem o tym Liamowi. Na pewno się zgodzi
wystąpić a wy święte dziewice idźcie robić obiad. Macie w końcu taaakie ciekawe
życie.
Niall
i Zayn prychnęli pod nosem, że jest żałosny i poszli. To już 3 osoby tego dnia
którym podpadł. Oj nie jest dobrze. To reality show w końcu może nie dojść w
ogóle do skutku. Miał nadzieje, że Li będzie bardziej wyrozumiały.
-
To kiedy możemy kręcić? –zapytał kamerzysta. – Zjadłbym coś.
-
To idź do nich do kuchni! – wydarł się Louis. – Robią pieczone udka na pewno
Niall się z tobą podzieli! – Ostatnie zdanie było nieco ironiczne bo Nialler
nie dzieli się jedzeniem ale chłopak tego nie wiedział i udał się w kierunku
tamtego pomieszczenia. Wtedy wstał Payne, który zbiegł jak strzała po schodach
wywalając się na ostatnim stopniu. Tak on ma niesamowite szczęście. Kiedy się
pozbierał spojrzał na ekipę filmową krzycząc:
-
O! Będziemy kręcić reality show? Zaje-kurwa-biście! – wrzasnął i zaczął skakać
po podłodze ciesząc się jak małe dziecko. – To kiedy ?
Louis
popatrzył na niego ze wzruszeniem.
-
Wiesz, że od zawsze cię kochałem?
Li
machnął ręką.
-
Oj tam. – A po chwili odwrócił się od niego plecami bo bał się, że zaraz się
zbytnio wzruszy. – To najsłodsza rzecz jaką kiedykolwiek mi powiedziałeś.
-
Bo jesteś moim najlepszym kumplem. – powiedział Lou a trochę głośniej dodał aby
Harry usłyszał: - A nie tak jak inni!
-
Mam genialny pomysł jak zacząć twoje reality show! – pisnął nagle reżyser jak
mała podniecona dziewczynka, której dane było zobaczyć swojego idola. – Każdy z
twoich znajomych się wypowie na twój temat. Powie co w tobie lubi, czym mu
imponujesz, jakie są twoje wady, jaki jesteś na co dzień itp. Zobaczysz będzie
super!
-
Nie zły pomysł. – skomentował Tommo, który wiedział, że najpierw musi
przeprosić jego przyjaciół aby zgodzili się w ogóle w reality show wystąpić. Z
Harry’m będzie najgorzej ale on miał swoje sprawdzone sposoby, które nigdy go
nie zawodziły.
-
A jak nazwiesz swoje reality show? – wtrącił Liam. Lou zaczął się zastanawiać.
Wcześniej nad tym w ogóle nie myślał.
-
Może świat według Louis’a?
-
Albo tajemnice Louis’a z One direction! – podsunął pomysł reżyser. – To się
sprzeda. One direction zawsze się sprzedaje.
-
Genialnie. Dobra to ja idę udobruchać tego złośnika. – powiedział mając na
myśli Hazze.
***
-
Naprawdę chcesz zostać anorektyczką? – zapytała Christina patrząc na Seana,
który od dziesięciu minut siedział nad pustym talerzem. – Brawo. – klasnęła w
dłonie. – Jak na razie świetnie ci idzie. Nie długo będę się pytać: gdzie mój
chłopak? Dajcie mi lupę bo go nie widzę! Albo zamiast otwierać drzwi będziesz
się mieścił w szparze.
Sean
wywrócił oczami. Nie lubił jak Christina była ironiczna.
-
Przecież jadłem wczoraj na kolacje … chipsy. Po za tym przypominam ci, że
mógłbym być twoim narzeczonym!
-
Ale nie jesteś moim narzeczonym tylko moją anorektyczką! – wrzasnęła.
-
I z czyjej winy jestem twoją anorektyczką? – zapytał ostro. – Po za tym zobacz
jakie mam zwały tłuszczu! – krzyknął wstając od stołu i podciągając bluzkę. – I
gdzie ty tu widzisz anorektyka?
-
Sean błagam. Nie rób mi tu striptizu. – odpowiedziała zakrywając oczy dłonią. –
Nie mam ochoty cię oglądać nagiego.
-
Och jakoś parę dni temu nie przeszkadzała ci moja nagość. Kazałaś mi chodzić
nawet nago po domu bo jak twierdziłaś masz lepsze widoki!
Kobieta
westchnęła.
-
Dobra nie kłóćmy się. To nie ma sensu.
-
Masz rację. – powiedział mężczyzna podciągając z powrotem bluzkę. – Lepiej w
ogóle ze sobą nie gadajmy! Nie mam ochoty rozmawiać z rozkapryszoną tylko moją
dziewczyną!
-
Sean ty nie chciałeś tych pierdolonych zaręczyn!
-
A skąd wiesz czego chciałem? Może kiedyś gardziłem ślubem ale z tobą jest
inaczej.
-
Ale to się dzieje za szybko! Dość, że przesiadujesz w moim domu prawie cały
dzień!
-
Och a więc sobie pójdę. Nie będę ci przeszkadzać. Przepraszam, że wolałem
siedzieć z tobą niż upić się w barze jak to mam w zwyczaju. – rzekł i wyszedł z
jej domu trzaskając drzwiami. Christina nie wiedziała już co ma zrobić aby
między nią a Seanem było tak jak kiedyś. Czy jedyny sposób to naprawdę te
zaręczyny? Ale czy ona tego chce? Tak. Tylko czy właśnie z nim? Może traktowała
go jak przygodę bo i tak stwierdziła, że on jest takim typem, który nigdy nie
będzie się chciał ożenić? Teraz wszystko się zmieniło a ona musi coś zrobić i
to szybko zanim mężczyzna będzie na tyle zdesperowany, że prześpi się z inną.
***
Louisowi
w końcu udało się przekonać Harry’ego, że obrażanie się na niego to głupi
pomysł. A właściwie obiecał mu, że przez tydzień będzie za niego zmywać. To
przekonało Harry’ego i powiedział, że udzieli tego głupiego wywiadu i wystąpi w
jego reality show ale nie będzie pojawiać się zbyt często. Louis prawie
piszczał z radości. Stwierdził, że musi też zawiadomić Maxa, Juliette no i
Karen. Bo to jego przyjaciele i będzie się lepiej oglądać gdy pojawi się też
ktoś z poza One direction. A Karen jest ostatnio na topie więc wiele jego fanek
będzie chciało ją zobaczyć. Z jednej strony był zazdrosny, że wzbudziła wokół
siebie takie zainteresowanie a z drugiej strony był z niej dumny. Tak szybko
jeszcze nikomu się nie zdarzyło.
-
Co? Reality show? – Karen zagrzmiała w słuchawce. Maxa i Jul łatwo było
przekonać ale z nią nieco gorzej. – Wywiad? Powiedzieć o tobie coś miłego?
Louis ale wiesz, że to nie wykonalne, prawda?
-
Daj spokój Karen. Jestem miły, co nie?
Nie
usłyszał odpowiedzi w słuchawce więc wziął to za „nie”.
-
Ale musisz przyjść. Moi fani cię uwielbiają. Zrób to dla nich. Błagam. Tylko
powiedz coś naprawdę fajnego o mnie. Nie wiem jakieś wspomnienie z nami
związane. Byleby pokazało mnie w dobrym świetle, zgoda?
-
Zgoda. – odparła ciężko wzdychając. Czuła, że to się nie uda a Lou przysporzy
sobie tylko hejterów albo będzie miał słabą oglądalność. Nie chciała aby znów
się zawiódł bo wiedziała jak ciężko znosił takie rozczarowania. Dobra opinia
była dla niego najważniejsza.
-
Wspaniale. – powiedział radośnie. Czuł, że to będzie coś i to naprawdę może się
udać!
Parę
minut później wszyscy byli już na miejscu. Ostatni dotarł Max, który musiał
odrobić lekcje. Liam się z niego naśmiewał, że nie robi tego przed lekcją jak
każdy normalny człowiek. Ale jemu to nie przeszkadzało. Przyzwyczaił się, że
nikt nie zrozumie go i jego zamiłowania do nauki.
-
Dobra to kto pierwszy się wypowie? – zapytał reżyser. Niestety ku zdziwieniu
Lou nikt się nie zgłosił. Zaległa dziwna cisza. W końcu Liam postanowił, że on
jako jego nowy najlepszy przyjaciel zrobi to. Tommo mu podziękował i spojrzał
chytrze na Harry’ego, który nic sobie z tego nie robił.
a)
albo wiedział, że tak czy owak Louis i
tak jego uważa za bff
b)
na serio miał to gdzieś
-
To może gdzieś na osobności. Tylko ja ty i kamerzysta. – rzekł Jerry – reżyser.
-
Może być mój pokój. – zaproponował Liam.
-
Cudownie!
***
Kiedy
znaleźli się już w środku Payne zaczął się wiercić nie spokojnie na krzesełku.
Czuł się jak wtedy gdy ktoś okradł ich dom a on musiał być przesłuchiwany przez
Jennifer. To było okropne i nie chciał do tego wracać ale nic nie mógł zrobić z
tym, że ta sytuacja była bardzo podobna. Reżyser w końcu odchrząknął i kazał
kamerzyście włączyć kamerę.
-
A więc: akcja! – krzyknął. Poszło. Teraz nie było odwrotu. Li nie chciał się
zbłaźnić więc mimo przykrych wspomnień nie uciekł. – Jesteś jednym z
najlepszych przyjaciół Louis’a. Opowiedz nam coś o nim. Na pewno widzowie są
ciekawi jakim jest człowiekiem.
Li
zaczął się zastanawiać. Jakim Lou był człowiekiem? Dobrym? Złym? Hm, na pewno
coś pomiędzy ale dokładniej nie umiał stwierdzić.
-
A więc Louis jest całkiem nie zły. Potrafi mnie rozbawić i czuje się przy nim
jak mała księżniczka.
-
Księżniczka? – zapytał Jerry wyraźnie zdumiony.
-
Ach tak. Kiedyś plotkowano, że mam z nim romans bo nazywał mnie „skarbkiem”
albo „kotkiem” i dawał całusy w policzek. Czułem się taaki wyjątkowy. Żadna
dziewczyna mnie tak nie traktowała. Można by powiedzieć, że Lou wie jak zrobić
chłopakowi dobrze … - tutaj ugryzł się w język. – Miałem na myśli sprawić aby
chłopak czuł się dobrze w jego obecności … pamiętam jak raz nalał wino i
powiedział, że chciałby spróbować ze mną randki.
Reżyser
uniósł brwi ze zdziwienia.
-
Randki?
-
Tak randki. Ale bez podtekstów. Normalna miła randka z chłopakiem. Przyjaciele
tak robią, prawda?
-
No tak ale … najczęściej ze sobą sypiają.
-
Tak jak ja i Louis! – wykrzyknął uradowany Liam. Zaraz potem doszedł do wniosku
jak to zabrzmiało. – Ale w sensie obok siebie. Nie robiliśmy nic poza dotykaniem
siebie … to znaczy przytulaniem się.
-
Rozumiem. – powiedział Jerry z dziwnym uśmieszkiem.
-
Hej! Z Louisem to już skończone! Game over! – uniósł się chłopak.
***
-
Niall jakim przyjacielem jest Louis? Zrobił dla ciebie kiedyś coś wyjątkowego?
– zapytał reżyser. Irlandczyk zastanowił się przez chwilę.
-
Tosty. Raz. Ale je przypalił więc nie wiem czy to się liczy. – odpowiedział na
co Jerry ciężko westchnął.
-
A coś jeszcze?
-
Zupę. Tylko zapomniał jej posolić.
-
A coś poza jedzeniem?
Niall
trochę się zastanowił.
-
Nie. Chyba nie. – potrzasnął głową.
***
-
Harry co cenisz w Louisie?
-
Jego tyłek. – odpowiedział loczek bez zastawiania się.
-
Przepraszam możesz powtórzyć?
-
Ma nie zły tyłek. – powiedział Hazz jakby to było normalne. – No błagam. Proszę
nie mówić, że pan nie zauważył. Takie pośladki to ja sam bym chciał mieć.
-
Lubisz jego tyłek?
-
Jest jak taka gąbka do ściskania.
Jerry
o mało nie zakrztusił się śmiechem. Pomyślał, że jeśli tak dalej pójdzie to
przyjaciele Lou będą bardziej popularni od niego.
-
Ściskałeś jego tyłek? – zapytał zaskoczony.
-
Ale tylko jak śpi. Bo normalnie to mi nie pozwala. Uważa, że może się zepsuć od
nadmiernego potrząsania nim. – przyznał.
-
Dobrze a coś poza tyłkiem?
-
Ma fajne sutki. – odpowiedział szczerze.
***
-
Czyli nie randkujesz już Liam z Louisem? – męczył go dalej reżyser.
-
Odkąd moja była zaszła w ciąże skończyłem z randkami. – przyznał Payne. – Ale
to nie moje dziecko jak się okazało tylko jej byłego. W sumie jakby każda laska
z którą spałem miała ze mną dziecko to byłbym jak taki chińczyk co miał masę
dzieciorów ale zapomniałem jak się nazywał … Chai Hung … czy Chei Chong a może
Hai Mung? A może pan wie? – spojrzał na niego z nadzieją.
-
Wydaje mi się, że nie.
-
Och. Wielka szkoda bo fajny był ten chińczyk.
-
Dobrze ale może porozmawiajmy o Louisie. Czy po tobie randkował z kimś?
-
Raz internetowo. Ale okazało się, że to był tranwestyta. Lou dopiero się
pokapował w łóżku. Wie pan ta „kobieta” wyglądała bardzo realistycznie.
Zastanawiam się tylko jak ukrył swojego … no wie pan … ehem „przyjaciela”. Może
założył jakieś specjalne majtki? Są w ogóle takie?
Jerry
otrząsnął się z zamyślenia.
-
Czy ja dobrze rozumiem pytasz mnie o majtki jak ukryć swoje przyrodzenie?
-
No heloł! Jakoś musiał go ukryć. A z tego co Louis opowiadał miał nie złą
anakondę.
***
-
Czy sutki i tyłek Louis’a to jedyne rzeczy, które w nim cenisz? – zapytał
Hazze.
-
Nie cenie jego sutków tak bardzo jak moich bez przesady! Ja mam cztery i jestem
z nich dumny. – powiedział wesoło. – W ogóle wie pan co by było gdybym był
dziewczyną? Takie cztery wielkie cycki! I gdybym miał czworaczki to mógłbym
każdego karmić osobnym cyckiem! – pisnął podekscytowany. – Tylko ze stanikiem byłby problem …
-
A z charakteru Louis’a co najbardziej cenisz?
-
Ma cięte riposty. Kiedyś nazwał grubą laskę w kinie wielorybem i uciekał przed
nią przez całą sale … nie czekaj … czy to Liam tak nazwał … wie pan oni powinni
być braćmi. Czasem ich nie rozróżniam i dlatego raz miałem taką wtopę i
wszedłem Liamowi pod prysznic …
-
Poważnie?
-
Myślałem, że to Louis i stało się …
-
Chciałeś wejść mu pod prysznic?
-
A co w tym złego? Mamy to samo. Mógłbym nawet w tym momencie iść z panem pod
prysznic!
-
Proszę nie. – powiedział reżyser chowając twarz w dłoniach.
***
-
…Jest jeszcze sałatka meksykańska … - rzekł Niall jednak nie dane mu było
dokończyć gdyż przerwał mu Jerry.
-
Możesz przestać wymieniać rodzaje sałatek? Rozmawiamy o Louisie.
-
No i ja właśnie o nim mówię! Wymieniam sałatki, które lubi.
-
Naprawdę? – Jerry spojrzał na niego podejrzliwie.
-
Lub które ja lubię … - wyznał ze wstydem.
***
-
Zayn, twoje najlepsze wspomnienie związane z Louisem?
-
Zdecydowanie to jak wrzucił mnie do stawu i omal się nie utopiłem bo nie umiem
pływać. – powiedział poważnie kiwając głową. – Potem się tak dusiłem, że
przyjechało pogotowie a Lou darł się najgłośniej ze wszystkich stąd kartka
wiedziała, gdzie przyjechać.
-
Och. – zdołał tylko wydukać reżyser.
-
Nie wspomnę, że starał mi się zrobić sztuczne oddychanie i udawał, że jest
seksowną Ashley. Mówił „To ja twoja dziwka. Otwieraj buziora. Muszę ci wsadzić
język abyś mógł oddychać”.
-
Serio?
-
Nigdy nie robił sztucznego oddychania. Musiał wpuścić powietrze a przez jego
język chciało mi się wymiotować dlatego wyplułem wodę, którą miałem w
organizmie. Uratował mi życie. Dlatego to moje najlepsze wspomnienie z nim
związane. – zakończył mówić Malik. Jerry wprost nie mógł w to uwierzyć. To
wszystko było takie nieprawdopodobne.
***
-
Jakim był chłopakiem? – powtórzyła Karen zastanawiając się poważnie nad
odpowiedzią. – Zazdrosnym. – przyznała. – I nieco dziwnym. Raz nakryłam go na wyciąganiu
skarpetek spod łóżka gdzie miał ich całą stertę. Śmierdzących jak diabli. I
zastanawiał się, które cuchną najmniej aby mógł je założyć.
-
Wow. – zdołał wykrztusić tylko.
-
Taa. A on nie nosi skarpetek. – powiedziała stanowczo. – I dlatego to było
dziwne.
-
Och. – reżyser spojrzał na nią jak na idiotkę. – Czy zaskakiwał cię?
-
Wie pan … to raczej ja go zaskoczyłam wiadomością, że lizałam dwa razy jego
kumpla. – powiedziała ze śmiechem. – Ale tak to raczej nie. Przed byciem w
związku dowiedziałam się o nim wszystkiego.
-
Rozumiem. Podobno nie lubiliście się zbytnio?
-
Rozpieszczony bogaty gówniarz. Tak wtedy o nim myślałam. A potem się
zakochałam. Można by o nas nakręcić film: arogancki podrywacz poznaje ją:
wredną i zranioną. Czy będzie true love?
***
-
Skąd znam Louisa? Hm … - zaczął się zastanawiać Max. – Ze szkoły. Na początku
mnie nienawidził ale potem się przekonał. Okazał się być całkiem spoko.
-
W jakim sensie spoko?
-
W sensie normalnym. Lol. – mruknął pod nosem nieco zirytowany.
***
-
Czy jesteś zazdrosna o jego byłe? – zapytał Jerry.
-
Ale on nie miał byłych dziewczyn. – zauważyła Karen. – Zaliczał i zostawiał. Co
najwyżej mogę być zazdrosna o dziewczyny, które bzykał. Ale nie, nie jestem bo
nawet nie zna ich imion.
-
Gazety plotkowały o nim i o choreografce One direction, Evie. O nią także nie
byłaś zazdrosna?
-
No wie pan … Eva to inna bajka. Była dla mnie wredna i ewidentnie chciała z nim
być. Także tak o nią byłam zazdrosna. Ale już nie jestem. – powiedziała z dumą.
-
Nawet po ich wczorajszym szybkim numerku w samochodzie? – zdziwił się reżyser.
-
Co?! Ta szmata go dotykała?! – wrzasnęła wstając gwałtownie z siedzenia. Jerry
się roześmiał.
-
To był żart. Ale miło, że nie jesteś zazdrosna o swojego byłego chłopaka.
-
Tak. Przyjaźnimy się i staram się akceptować jego związki. – Karen ponownie usiadła
na krzesełku.
-
Nawet z Evą?
-
Pff. Z tą szmatą? Nigdy. – przyznała czerwieniejąc się na samo jej wspomnienie.
***
-
Podobno Louis był zazdrosny o twoją przyjaźń
z Harry’m …
-
Tak to prawda. – odpowiedział Max. – Ale potem porzuciłem go dla kumpli z kółka
religijnego.
-
Och, jesteś katolikiem?
-
Nie żydem. Ale udaje katolika .
Jerry
wywrócił oczami.
***
-
Czy łączył mnie kiedyś z Louisem romans? – spytała zdziwiona Juliette. – Skąd
ten pomysł?
-
No nie mów, że nie zdradziłaś nigdy Nialla. – powiedział Jerry ze śmiechem.
-
Nigdy. – odpowiedziała zaskoczona jak ktoś mógł w ogóle coś takiego pomyśleć.
-
Nawet nie pomyślałaś o zdradzie?
-
Nie.
-
To kup sobie okulary i zobacz jaką Louis ma dupę!
Jul
otworzyła usta ze zdziwienia.
-
Ja … ja chyba już pójdę. Wydaje mi się, że zostawiłam mleko na gazie. – odparła
nie pewnie chcąc jak najszybciej uciec od tego dziwnego człowieka.
***
Po
wywiadach ekipa filmowa odjechała do domu. Przyjaciele Lou mieli nadzieje, że
spisali się w miarę dobrze i grali tak jak im Louis kazał. On chciał być
kolorowy a oni mieli bujną wyobraźnię. Wieczorem wszyscy siedzieli jedząc pizze
i śmiejąc się z tego co tam nagadali.
-
A żebyście widzieli jego minę jak gadałem o sutkach Louisa! – krzyknął Harry
podkładając się ze śmiechu.
-
A gdy ja mówiłem o tym jak Louis wciskał mi język do gardła. – powiedział na to
Zayn.
-
Albo jak ja powiedziałem, że o mało nie przeleciał tranwestyty.
-
Och już nie mogę się doczekać pierwszego odcinka. Jutro idę przejrzeć te
nagrania i ponaśmiewam się z waszych dziwnych historii. – zapewnił Louis.
-
Taa tylko w jednym momencie może za bardzo się rozgadałam … - zaczęła Karen.
-
W jakim sensie?
-
Zobaczysz. – odpowiedziała tajemniczo.
***
Christina
długo nad tym myślała i stwierdziła, że najlepszym sposobem będzie
zorganizowanie kolacji dla Seana w jej domu! Musiała go jakoś udobruchać a ten
pomysł wydał jej się jedynym normalny. Oczywiście miała dla niego
niespodziankę.
Urządziła
w domu kolację i nawet sama ją przygotowała. Miała nadzieje, że zasmakuje
Sean’owi jej własny wyrób, chodź zdawała sobie sprawę, że była kiepską
kucharką. Punktualnie o 20:00 rozdzwonił się dzwonek u drzwi. Kobieta
pospiesznie poszła otworzyć. Nawet nie zdążyła ułożyć sobie fryzury ale miała
nadzieje, że wygląda pięknie a jak nie to ujdzie.
-
Po co mnie tu ściągnęłaś? – zapytał na wstępie wchodząc do środka. – Aby
ostatecznie zakończyć nasz związek? Proszę zrób to! Przecież jestem podrywaczem
bez uczuć i mnie nie można zranić, zapomniałaś?
Christina
ciężko westchnęła. Nie wiedziała od czego zacząć? Jak wyjaśnić mu prawdziwy
powód dlaczego go tu ściągnęła.
-
Sean musisz wiedzieć …
-
Nie! Po prostu nie! – krzyknął i zaniemówił gdy zobaczył stół na którym
znajdowało się jedzenie. To była kolacja. Kolacja dla niego. Przełknął ciężko
ślinę. – To … to …
-
Powód dla którego cię zaprosiłam. – weszła mu w zdanie.
-
Och. – powiedział tylko i poczuł, że kolejny raz wszystko schrzanił. Christina
chciała się z nim pogodzić a on urządza takie sceny!
-
Jest jeszcze jeden powód … - zaczęła i zanim dokończyła wyjęła z kieszeni
spodni małe pudełeczko i otworzyła go przed Seanem.
-
Czy to … - mężczyzna był w szoku bo właśnie Christina ona … zamierzała mu się
oświadczyć, prawda?
-
Tak. To pierścionek zaręczynowy. – odpowiedziała z uśmiechem. – Wszystko
schrzaniłam moją odmową. Kocham cię. Tak naprawdę kocham i powinnam była się
zgodzić. To było mega nie fair z mojej strony. Po prostu nie byłam pewna czy
naprawdę mnie kochasz ale teraz już wiem. Tak więc czy wyjdziesz za mnie?
Sean
nie wiedział co odpowiedzieć. Oczywiście chciał się zgodzić ale to on powinien
oświadczyć się jej, prawda? Niby jest to równouprawnienie ale pewne rzeczy musi
robić facet. Kobiecie nie wypada wszystkiego. To tak jakby Christina chciała
iść do ślubu w garniturze a mu kazała w sukni ślubnej. Boże a jak tak się
stanie? Ona słynie z szalonych pomysłów.
-
Tak. – odparł jakby to było coś oczywistego. – Tak. Wyjadę za ciebie.
Kobieta
odetchnęła z ulgą a mężczyzna wziął go i założył na palec. Christina chciała go
pocałować ale Sean gwałtownie odskoczył. Mama Louis’a spojrzała na niego
zdezorientowana ale wtedy menadżer wyjął małe pudełeczko ze swojej kieszeni.
-
I kto by pomyślał, że taka sta … wiekowa kobieta może mi zawrócić w głowie.
Udowodniłaś, że można kochać i różnica wieku nie ma znaczenia. Jesteś
niesamowita, dla mnie niesamowita. Więc zadam ci to pytanie chodź znam
odpowiedź: czy wyjdziesz za mnie?
-
Nie. – odparła szybko poważnym tonem. Sean drgnął. Nie spodziewał się takiej
odpowiedzi. – Oczywiście, że tak! Żartowałam! – dodała na co mężczyzna
odetchnął z ulgą a ona roześmiała się i rzuciła mu się na szyję.
-
Załóż pierścionek. – poradził jej gdy wisiała na nim już kilka sekund piszcząc
jak małe dziecko jaka to ona jest szczęśliwa.
-
Co tylko rozkażesz. – powiedziała z szerokim uśmiechem. – Piękne cudeńko. –
skomentowała oglądając je dokładnie. – Jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi!
-
Nie. To ja jestem najszczęśliwszą osobą na tej ziemi. – rzekł Sean i
przyciągnął ją do siebie po czym pocałował.
KONIEC
Tak
mamy tutaj taki happy endzik haha. Zobaczymy jak on długo potrwa. Bo jeśli
czytacie mojego tt z faktami o blogu to wiecie, że Seana czeka pewna próba ;).
Szczerze
to lałam przy tym jak pisałam o tych wywiadach z One direction i Maxem, Jul i
Karen. Takich głupot to jeszcze w życiu nie wymyśliłam ale mam w tym wprawę.
Jak trzeba coś szalonego i durnego to zawsze ja jestem w pogotowiu haha.
W
następnym odcinku będzie więcej Laren więc się nie smućcie!
Jeśli
chodzi o ślub Seana i Christiny to mam taki fajny pomysł z tym, który zakończy
całe to opowiadanie. Mam nadzieje, że spodoba wam się.
I
pewna rzecz będzie wzięta z takiej popularnej komedii ale to sami się
pokapujecie. Myślę, że będzie zabawnie ale to się jeszcze zobaczy.
Przypominam
o TT z bloogiem : https://twitter.com/1DBloog
I
moim oficjalnym TT: https://twitter.com/Aleksia245
I
zadawajcie pytania bohaterom!
Było
ostatnio 5 komów ale jako osoba o dobrym sercu dodaje dla was rozdział bo już
od tygodnia się nie pojawiał. Następny na serio wstawię za:
Myślę
8 – 10 komów więc komentujcie bo to daje mega motywację a ostatnio mam totalny brak weny ;(
Do zobaczona <3
Hahahahahaha świetny odcinek XD Te wywiady były prze komiczne XD Naprawdę masz talent i jak to czytam to nie domyśliłabym się że masz brak weny, jednak życzę ci aby wena ci powróciła. Nie mogę odczekać się nexta. A tak w ogóle to uwielbiam twojego bloga i staram się komentować każdy odcinek , tak wiec nie rozumiem dlaczego innym po prostu chyba się nie chce napisać swojej opinii w kilku słowach... Ale na pewno wszystkim czytelnikom podoba się blog ponieważ jest cudowny :D
OdpowiedzUsuńHahaha świetny odcinek, zresztą jak zawsze :D nie mogłam przestać się śmiać jak Harry opowiadał o tyłku i sutkach Luisa hahaha przypomniałam sobie haha no to ci życzę weny i z niecierpliwością czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńTe wywiady to są serio mocne, ja tak samo z nich lałam xD podobało mi się jak Karen udzielała wywiadu, niby twierdziła, że nie jest zazdrosna o Eve no ale jej reakcja mówiła sama za siebie, wtedy gdy tak wybuchła jak reżyser zażartował, że Lou się z nią spotkał. No i reakcja Jul kiedy została spytana o to czy kiedykolwiek zdradziła Niall'a i co sądzi o tyłku Lou była po prostu bezcenna :D
OdpowiedzUsuńWięc powiadasz że w następnym będzie więcej Laren, tak? No to ja nie mogę się już tego doczekać :)
Życzę ci jak najwięcej weny do pisania dalszych rozdziałów :*
Genialne !!! :D
OdpowiedzUsuńPrawie się popłakałam ze śmiechu ! aż mama się mnie spytała co ja tam wyrabiam...xD
Wreszcie Lou i Karen <3 Ach... CUDO.
Piękne, cudowne i w ogóle najlepsze !
I w związku z tym twoim brakiem weny... Mam nadzieję ,że to tylko taki chwilowy zanik, życzę ci ,żebyś wprost nią ociekała (xD) i miała ciągłe napływy genialnych pomysłów ! ! !
Buziaczki :*
Hahaha :D te wypowiedzi były genialne!! Jak ty to wymyślasz? Hahaha :) aww Sean i Christina ♥
OdpowiedzUsuńCały rozdział był suuuuuper :D
Już się nie mogę doczekać Laren! Kooocham ich ♥
życzę mnóssstwo weny :)
@koniczynkaa
Zaaaaaajebiste!!!!!! Zniecierpliwiona czekam na nastepny. Licze oczywiscie na Laren. Rozumiemy sie ? HAHHA. CUUUDO.
OdpowiedzUsuńGOCHA
Super rozdział, a te wywiady hahahah, ciekawa jestem co będzie dalej, więc czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSwietny. Wiecej LAREN♥
OdpowiedzUsuńno i masz już 8 (mój 9) ;D KC ♥ SADFERGTHYKSZCDVFGHTRJ UWIELBIAM TĄ HISTORIĘ ♥ i nie mogę się doczekać co z tym Reality Show Lou haha będzie się działo xD dodawaj szybko życzę weny @Hazzerka
OdpowiedzUsuń