2 Tygodnie później
Minęły
równe 14 dni od okropnych wydarzeń. Najgorszą częścią chyba było powiadomienia
przyjaciół i rodziny o tym, że jednak Louis nie będzie ojcem. Musiał niestety
zrobić to sam. Od tego momentu nie rozmawiał z Evą. Dziewczyna nagrała mu się
na telefon przepraszając za swoje zachowanie ale chłopak nie oddzwonił. Nie
miał ochoty rozmawiać ze swoimi byłymi dziewczynami. To samo tyczyło się Karen
a ona nawet nie próbowała się z nim skontaktować. Może to i lepiej? I tak nie
miał jej nic do powiedzenia. Zdał sobie sprawę, że koniec ich związku to
najlepsza rzecz jaka mogła to spotkać. Co prawda nadal ją kochał ale miał
nadzieje, że miłość do niej przejdzie z czasem. Musi tylko bardzo się postarać.
Może nawet pozna jakąś inną dziewczynę? Chociaż teraz nie miał takiego zamiaru.
Wolał skupić się na sobie. Był z siebie dumny, ponieważ napisał nową piosenkę
na ich nowy album. Sean’owi bardzo się spodobała ale słusznie zauważył, ze była
to historia chłopaka ze złamanym sercem. Jednak tekst był świetny więc uznał,
że pojawi się na ich płycie. Muszę tylko popracować nad melodią.
Kolejną
sprawa to ślub jego matki. Christina potrzebowała kogoś kto zaśpiewa. Louis już
nawet prawie był pewien kto będzie idealną osobą aby wykonać kilka piosenek na
ślubie ale nie był pewien czy się zgodzi. Dopiero po tygodniu dostał odpowiedź
i nie posiadał się ze szczęścia. Zbiegł sprintem na dół krzycząc:
-
Nie uwierzycie biczys! – spojrzał na Liama, Niall i Harry’ego, którzy oglądali
TV. Normalka. Leniwa sobota.
-
Eva jednak jest w ciąży. – powiedział Liam a Hazz szturchnął go ramieniem.
-
Dupek. – skomentował Lou mrużąc oczy a zaraz potem potrzasnął głową. Absolutnie
nie chciał myśleć o tym co złe. Teraz liczyły się tylko pozytywne wydarzenia. –
Ed Sheeran zaśpiewa na ślubie mojej matki! Dacie kurwa wiarę? Ed we własnej
osobie!
-
Czekaj… Ed co? Kto to w ogóle? – zdziwił się Liam.
-
Poznaliśmy go na jednej z gal rok temu. – odparł Harry wywracając oczami. –
Spoko koleś.
-
Czekaj… on nie był tym gościem z afro który śpiewał I’m sexy and I know It? –
Payne popatrzył na swoim przyjaciół, którzy zmarszczyli brwi i popatrzyli na
niego z miną: wtf?
-
To taki rudy koleś, który śpiewa piękne ballady. – rzekł Louis. – Jego piosenki
zawsze mają głębsze przesłanie. On jest królem w tym co robi.
-
Czekaj… to nie jemu jakiś gej obciągał w kiblu? – nadal zgadywał Li. A Niall
popukał go w czoło.
-
Ed nie jest gejem. – powiedział ostro Lou. – A nawet gdyby był to nie dałby
sobie jakiemuś palancikowi obciągać w kiblu.
-
Sorry. Byłem tak zjarany, że nie kojarzę gościa. Ale w kiblu naprawdę sobie
dwóch gości obciągało. I może się mylę ale jeden z nich był transwestytą.
-
A ten drugi? – spytał Tommo zakładając ręce na klatkę piersiową.
-
Nie lubisz go. Tego jestem pewien. A Harry jest jego fanem. – rzekł Liam. – Nie będę wymieniał imion bo
poprosili mnie o dyskrecję.
-
Czekaj… czy ja dobrze słyszę? Jacyś geje sobie obciągali i prosili cię o
dyskrecję? – zapytał Louis. – O mój boże! – wzdrygnął się. – Chyba wiem co to
za koleś. Napiszę do niego na twitterze z gratulacjami. – dodał z cwanym
uśmieszkiem wyciągając telefon. – „Gratuluje miłego obciąganka Nick” –
powiedział na głos i wysłał mu a zaraz potem złapał się za usta. – O fuck!
Wysłałem to przez przypadek do Nicka Jonasa! Cholera!
-
Ciesz się. Nick Jonas chociaż nie obrazi
cię w swojej następnej audycji. – odezwał się Harry.
-
Bo Nick Jonas w ogóle nie prowadzi żadnej audycji. – powiedział Niall
wywracając oczami. – Swoją drogą za co ten radiowiec cię tak nienawidzi?
-
Wiesz Nick jest gejem a wszyscy geje mają ładne tyłki. Niestety mu Bóg poskąpił
a mnie nie. – powiedział z uśmiechem klepiąc się po tyłku. - W każdym razie Ed jutro nas odwiedzi! –
pisnął Louis. – Chce nas poznać aby dowiedzieć się czy jesteśmy w miarę fajni,
ponieważ ostatnia parka, która poprosiła go o zagranie na ich ślubie okazała
się być psychopatami i pili tam krew. Mówili, że zwierzęca ale kto ich tam wie.
-
Jezu. – mruknęli równo Harry z Niallem wzdrygając się.
-
Aaa Ed! – krzyknął Liam. – Kojarzę gościa! On grał w Harrym Potterze Rona?
Lou
ciężko westchnął mówiąc, że jemu już nic nie pomoże.
***
Tymczasem
Megan nareszcie wyszła ze szpitala i kupiła mieszkanie w centrum miasta. Zayn
zaoferował się, że pomoże jej z bagażami wiec dziewczyna się zgodziła. Po
godzinie ciężkiej pracy stwierdzili, że przyda im się odpoczynek więc blondynka
wstawiła wodę na herbatę i usiadła na kanapie obok Zayn’a.
-
Trochę pusto ale z czasem się zagraci. – powiedziała ze śmiechem. – Obawiam się
tylko czynszu.
-
Z tego co wiem nie jest tak drogo. – odpowiedział mulat.
-
Tak. Dla kogoś kto pracuje. A widzisz, ja jestem bezrobotna. A na pewno nie
poproszę Zoe o powrót. Nie poniżę się do tego stopnia.
-
Nawet bym ci nie radził. Złamała totalnie serce Harry’emu oszukując go.
-
To było oczywiste. Zoe nie ma uczuć. Swojego ostatniego chłopaka zdradziła ze
sławnym aktorem, który był żonaty i miał dzieci. – powiedziała kręcąc głową z
niedowierzaniem.
-
Serio? – zdziwił się Zayn. – Harry twierdził, że jemu powiedziała iż to ją
chłopak zdradził.
Meg
parsknęła śmiechem.
-
Nie rozmawiajmy już o niej. Było – minęło. Mam nadzieje, że nigdy więcej jej na
swojej drodze nie spotkam. I tobie także tego życzę.
Malik
uśmiechnął się lekko a zaraz potem wpadł mu do głowy pewien pomysł.
-
Słuchaj. Chyba mam dla ciebie rozwiązanie twojego problemu w sprawie pracy.
Ostatnio nasza choreografka zaszła w ciążę i musiała się zwolnić więc może… ty
byś ją zastąpiła? – zapytał.
-
No cóż… - zastanowiła się przez chwilę. Nie znała się na tym za bardzo ale
potrzebowała pieniędzy. – Myślę, że mogłabym. – dodała z szerokim uśmiechem,
który Zayn odwzajemnił. Teraz będą mogli spędzać ze sobą więcej czasu. Miał
nadzieje, że to ich do siebie zbliży. Nie chciał jej stracić kolejny raz.
-
W ogóle chciałam ci bardzo ale to bardzo podziękować, Zayn. – powiedziała
niespodziewanie dziewczyna. – Gdyby nie to nie wiem co bym zrobiła. Załamałbym
się chyba zupełnie. Tylko dzięki tobie stanęłam na nogi i jakoś sobie radzę.
Jesteś niesamowity. – dodała gładząc dłonią jego policzek na co Malik się lekko
uśmiechnął. – Zostawienie ciebie bez słowa wyjaśnienia to był największy błąd
mojego życia. – westchnęła. Zayn miał nadzieje to usłyszeć.
-
Cieszę się, ze wróciłaś.
-
Ja też. – powiedziała. Zay chciał ją pocałować więc zbliżył swoją głowę do jej
i rozchylił wargi. Gdy dzieliły go może milimetry przed tym dziewczyna
odwróciła głowę. Chłopak nieco się zdziwił.
-
Myślałem, że tego chcesz. – wyznał marszcząc brwi zaskoczony.
-
Tak, chcę ale… - urwała biorąc głęboki oddech. – Daj mi czas. Muszę się
zaaklimatyzować ponownie w mieście i ogarnąć to wszystko. Związek z tobą… nieco
by to wszystko skomplikował. Możesz na mnie… zaczekać? – poprosiła. Mulat
kiwnął głową.
-
Rozumiem cię. Naprawdę, Megan. – powiedział i dał jej szybkiego całusa w
policzek.
-
Dziękuje. – powiedziała z wyraźną ulgą.
***
Następnego
dnia Niall spojrzał na zegarek. Była dopiero 13:00. Chyba na wcześnie na wizytę
Ed’a wiec zdąży jeszcze wziąć prysznic. Bardzo się stresował. Louis prawie wychodził
z siebie taki był szczęśliwy, Liam nadal próbował zgadywać co to za koleś czym
strasznie wkurzał Tommo a Zayn nie przejmował się tym prawie w ogóle. Cały czas
tylko gadał o Megan. Niall nawet wątpił czy do niego dociera, że właśnie dziś
odwiedzi ich jeden z najpopularniejszych piosenkarzy.
Gdy
otworzył drzwi do łazienki omal nie zaczął piszczeć. Bowiem na pralce siedział
Max a naprzeciwko niego stał Harry całując go. Niall szybko wiec zamknął drzwi
i zaczął ciężko oddychać. Co to było? Co on przed chwilą zobaczył? Czy to się
działo naprawdę? Musiał stać długo oparty o ścianę i dysząc, ponieważ drzwi się
otworzyły i wyszedł Max z Harry’m.
-
Niall… to nie tak. – powiedział Max. – Po prostu… eee … ja się nigdy nie
całowałem i poprosiłem Harry’ego aby mi to… zademonstrował.
-
Max, on i tak w to nie uwierzy. – powiedział Harry wywracając oczami.
-
Cicho. To Niall. – odpowiedział chłopak. Horan tymczasem cały czas sobie to
przyswajał. Owszem wiedział, że Max kochał Harry’ego ale nie wiedział, że oni…
-
Jesteście razem? – zapytał trochę za głośno bo Hazz zaczął go uciszać.
-
Chodźmy do mojego pokoju. Tam wszystko ci wytłumaczymy. – powiedział i we
trójkę skierowali się w stronę pomieszczenia. Gdy się tam znaleźli loczek
odezwał się: - Przede wszystkim nie możesz o tym nikomu powiedzieć, rozumiesz?
To ma pozostać w sekrecie.
-
Ale skoro się kochacie to… dlaczego nie chcecie aby inni o tym wiedzieli? –
zdziwił się.
-
Właśnie Harry. – Max założył ręce na klatkę piersiową
Hazz
wywrócił oczami.
-
Bo to by znaczyłoby, że jestem gejem. A nie dojrzałem jeszcze do tego aby
wiedzieli o tym nawet moi najbliżsi. To dla mnie nowe, muszę się z tym oswoić.
To jak Niall? Zachowasz to w tajemnicy? Proszę?
W
tym momencie rozbrzmiał się dzwonek u drzwi. Wszyscy wiedzieli co to oznacza.
Najprawdopodobniej Ed postanowił już przyjść. Z dołu dało się słyszeć pisk
Louisa. Max zmarszczył brwi. Chyba tylko on nie wiedział kto zamierzał dzisiaj
przyjść do tego domu.
-
O co chodzi? Dlaczego Louis piszczy jak dziewczyna?
-
Nic takiego. – Harry machnął nie dbale dłonią. – Ed Sheeran miał nas odwiedzić.
Wtedy
Max otworzył szeroko oczy i na moment wstrzymał oddech. Od bardzo dawna był
wielkim fanem Ed’a i zawsze marzył aby go poznać. Nie sądził, że dzisiaj będzie
miał taką okazję.
-
Jak to? – chłopak ledwo trzymał się na nogach taki był podekscytowany a serce
waliło mu jak młot. – Ed Sheeran? Jezu. On będzie prawdziwy?
-
Nie, Max. Sztuczny. Jego tekturowa podobizna zagra na ślubie matki Louisa. –
odpowiedział Harry wywracając oczami. Max jednak chodził w te i we w te. Niall
pomyślał, że właśnie przeżywa jakiś mini zawał. Tak to zresztą wyglądało.
-
Może lepiej zejdźmy na dół. – powiedział w końcu Horan. – Ed pomyśli, ze go
olaliśmy.
-
Nie! - krzyknął szybko Max. – Ja… ja…
nie dam rady. Jestem jego fanem już od tak dawna. Nawet nie zdążyłem się
przygotować.
-
Okej. Więc ty tu zostań a ja i Harry idziemy. – powiedział blondynek i zbiegł
na dół.
-
Dasz radę. Serio. – starał się dodać mu otuchy Hazz. – Tylko nie piszcz tak jak
Louis i będzie w porządku.
Max
uśmiechnął się na to lekko i kiwnął głową.
***
Gdy
rozbrzmiał się dzwonek Liam i Louis
rzucili się od razu do drzwi. Lou, ponieważ naprawdę lubił Ed’a a Li gdyż chciał
pokazać, że także jest fanem Sheerana. No i co z tego, że nawet nie wiedział
jak wygląda? Taki był Payne. Każdemu musiał się podlizać. Ostatecznie wyszło na
tym, że oboje pociągnęli za klamkę i ich oczom ukazał się rudzielec średniego
wzrostu z gitarą przewieszoną przez ramię. Wyglądał jak chłopak, który zarabia
na swoje utrzymanie poprzez granie piosenek na środku ulicy. Liam poczuł się
nieco rozczarowany, że tak wygląda słynny Ed Sheeran. Myślał, że jest wyższy
mniej rudy i przystojniejszy.
-
Cześć. Mam nadzieje, że dobrze trafiłem? – upewnił się rudzielec z szerokim
uśmiechem.
-
Jasne. – odpowiedział rześko Louis chodź był mega zestresowany.
-
Uf, to dobrze. Pomyliłem numery domów i przed waszym byłem tam naprzeciwko… -
wskazał palcem. – Otworzyła mi jakaś staruszka i pytała mnie ile biorę za
godzinę. – zmarszczył brwi. – Nie wiecie czasem o co jej mogło chodzić?
-
Nie. – odparli równo chodź domyślali się. Pani Wilson jest stuknięta. Właściwie
to kompletnie stuknięta.
-
Jesteście słodcy. – skomentował Ed wchodząc do środka. – Długo jesteście razem?
-
Co? – Liam i Louis spojrzeli na siebie a potem odskoczyli gwałtownie.
-
My nie jesteśmy razem. – wyjaśnił Lou.
-
Jasne. – Ed puścił im oczko a potem spojrzał na Nialla zbiegającego po schodach
i Zayn’a, który właśnie nadszedł z kuchni. – Czekajcie… kojarzę was… Ty jesteś
Zayn… - wskazał palcem na mulata, który kiwnął głową. – Ty Niall. – powiedział
do blondynka. – A wy to oczywiście Louis i Liam. – uśmiechnął się w ich stronę
znacząco na co wywrócili oczami. – Brakuje tylko Harry’ego.
-
On jest na górze. – wyjaśnił Niall. – Z Maxem. I nie robili tam nic
nieprzyzwoitego. – po tych słowach ugryzł się w język. Powinien być nieco
bardziej dyskretny.
-
My też cię pamiętamy Eddie. – odezwał się Li chcąc zabłysnąć. – Twój taniec na
stole po pijaku był świetny. – poklepał go po ramieniu.
-
Ale to ja nie tańczyłem na stole tylko jakiś chińczyk. – odparł Ed. – I nie
nazywam się Eddie.
-
Cokolwiek powiesz Eddie. – rzekł Li mrugając do niego. Sheeran tylko zmarszczył
brwi zaskoczony. Louis wywrócił oczami. Jeśli tak dalej pójdzie do Ed weźmie
ich za bandę świrów i nie zagra na weselu jego matki. A to byłaby wielka
strata.
-
A więc może porozmawiajmy. – powiedział Louis siadając na kanapie i klepiąc miejsce
obok siebie, które zajął Ed.
-
Harry się mnie wstydzi? – zapytał zdziwiony.
-
Niee. – odpowiedział Lou. – Niall, ty byłeś z nim na górze. Dlaczego Harry nie
przychodzi?
-
Bo… bo… - zaczął się jakąś Horan. – Bo źle się czuje. Ale zaraz powinien zejść,
prawda?! - krzyknął głośno tak aby
loczek go usłyszał.
-
Dobrze. A więc ile jesteście już razem? Bo jestem ciekaw jak cholera. –
powiedział Ed klaskając w dłonie.
-
Ja i ta rumuńska tancerka? – spytał Liam i zaczął się zastanawiać. – Jestem
dosyć szybki więc 20 minut. – dodał kiwając głową.
-
Um, miałem na myśli ciebie i Louisa. – wyjaśnił na co Payne puknął się w czoło.
-
Aaa! To będzie… czekaj… 3 lata?
-
Nie jesteśmy razem. – powiedział szybko Louis. – To były tylko głupie plotki w
gazecie. Po za tym ja miałem dziewczynę, Karen.
-
Taa pieprzone ustawki. – mruknął Ed. – Dlaczego nie dają wolności gejom w show
biznesie? Oni też powinni mieć jakieś prawa do cholery! Ale rozumiem was
chłopaki. Mam kilku przyjaciół w udawanych związkach. Masakra. – skomentował
kręcąc głową.
-
Ale ja naprawdę byłem z Karen. – powiedział Louis. – Tylko zerwała ze mną bo
miałem dziecko z Evą.
-
Robią z ciebie takiego podrywacza? No ładnie. Czytałem, ze Liam miał ponad 46
dziewczyn rocznie. – roześmiał się. – Dobrze, że poznałem prawdę bo miałem cię
za puszczalskiego.
Liam
nie mógł pozwolić aby Ed tak o nim myślał, dlatego prychnął pod nosem i
powiedział:
-
Taa, masz rację. Sean jest nienormalny. I chce mnie w plątać w kolejną ustawkę
z koleżanką ze szkoły. – pokręcił głową z niedowierzaniem. – Louis tak cierpi.
– dodał i podszedł do niego. Podczas gdy chłopak nie mógł uwierzyć w to jaki
jego przyjaciel jest przebiegły. Aby zachować dobry wizerunek w oczach Ed’a był
skłonny udawać jego chłopaka?
-
Cierpię w chwilach gdy zdradzasz mnie w klubach z innymi mężczyznami. – rzekł
Tommo uśmiechając się do niego sztucznie. – Ale jestem wielkoduszny więc ci
wybaczam. – powiedział i zwrócił się do Ed’a. – Wiesz, Bóg nakazał aby wybaczać
i nieść miłość.
-
Och. Nie wiedziałem, że jesteś taki religijny. – powiedział Sheeran lekko
zaskoczony.
-
Liam mnie nawrócił. Teraz zawsze przed
snem czytamy biblie. No Liam, skarbie, idź na górę i poczytaj twój ulubiony
akapit Ed’owi. – spojrzał na niego trzepocząc rzęsami. Li nie wiedział co
zrobić? Przecież nie posiadał biblii! Na szczęście uratował go Harry i Max,
którzy zeszli z góry. Max cały czas był zestresowany ale starał się nie
pokazywać strachu. Przecież nie mógł pozwolić aby Ed pomyślał sobie o nim coś
złego, prawda?
-
Harry! – wykrzyknął Ed i wstał z kanapy po czym go uściskał. Wszyscy poczuli
się zazdrości, że rudzielec tak faworyzuje tylko Harry’ego. Przecież oni
również byli ważni. Ale najwyraźniej Sheeran zapamiętał lub polubił tylko jego.
– Świetnie wyglądasz. No i wydoroślałeś. Moje gratulacje. – powiedział gdy
przestał go przytulać.
-
To pewnie zasługa tej nowej odżywki, którą mi poleciłeś.
-
Wiesz mam jeszcze odżywkę przywiezioną z Hiszpanii i muszę ci powiedzieć, że
jest naprawdę genialna. Może jak się spotkamy drugi raz to ci ją dam, co? Bo
spotkamy się drugi raz?
-
Oczywiście, Ed! A tak w ogóle ci powiem, że ten krem na pryszcze czyni cuda.
-
A mówiłem, że jest cudowny.
-
Przepraszam ale czy nie możecie później dokończyć tej gejowskiej rozmowy? –
odezwał się nagle Louis na co Liam go szturchnął. – No co? Są bardziej gejowscy
od nas. A przecież to my jesteśmy homo, prawda kwiatuszku? – Lou popatrzył na
niego oczkami szczeniaczka uśmiechając się szeroko.
-
Wyrwałeś kogoś od dnia w którym rozmawialiśmy? – zapytał nagle Ed Harry’ego. –
Bo widziałem twoje zdjęcia w gazecie z jakąś modelką. No, no. Ty ogierze nie
źle. Fajna dupa z niej. – uśmiechnął się lekko szturchając go w ramię. Hazz się
zaczerwienił i na moment zamilkł. Co miał powiedzieć? Miał nadzieje, że ktoś go
uratuje ale jednak. Najwyraźniej nikt nie miał takiego zamiaru. Głupi
przyjaciele. Nie można na nich w ogóle polegać.
-
Tu jedna tam druga. Wiesz, skaczę tak z kwiatka na kwiatek. Nie lubię stałych
związków. – powiedział w końcu.
-
No i prawidłowo! – Ed poklepał go po plecach a zaraz potem ściszył głos tak aby
tylko Harry mógł go słyszeć. – Bo wiesz… ci dwaj… - wskazał ruchem głowy na
Liama i Louisa. – Są jacyś dziwni. Czytają biblie przed snem i zaznaczają sobie
ulubione fragmenty.
Styles
o mało nie wybuchnął śmiechem. Jednak zanim zdążył coś powiedzieć Max
postanowił przemówić:
-
Czy mógłbym prosić o autograf?
-
Jasne. Tylko nie mam długopisu. – odpowiedział Sheeran.
-
Ale ja mam. – uśmiechnął się szeroko i podał go chłopakowi. Wtedy Ed zapytał go
gdzie chciałby mieć autograf a Max wskazał na swoją rękę. Gdy tam rudzielec
skończył się podpisywać Max chciał podpis na drugiej ręce a potem poprosił o
takie małe serduszko na policzku. Harry zakrył twarz dłońmi. Było mu cholernie
za niego wstyd. Dobrze, że Ed nie miał pojęcia iż to jego chłopak. Inaczej jego
miałby za dziwaka.
-
Już. – powiedział Sheeran.
-
A to może jeszcze brzuch… - zaczął Max i chciał podwinąć koszulkę ale Harry mu
przerwał:
-
Nie Max. Starczy.
Chłopak
tylko wywrócił oczami mrucząc, że zawsze mu psuje zabawę.
-
Mam pytanie… - powiedział Max a Hazz wstrzymał oddech. Aż bał się tego co
wymyślił.
-
Mów, stary.
-
Czy nie myślałeś aby założyć zespół? Na przykład dwuosobowy? Bo jeśli tak to
wiesz… ja jestem wolny i chętny. – rzekł chłopak w okularach. Ed zmarszczył
brwi nie bardzo wiedząc o co mu chodzi.
-
Max, Ed nie weźmie cię do zespołu. On jest solistą a po za tym ty nie umiesz
śpiewać. – mruknął do niego loczek. Chłopak jednak machnął zniecierpliwiony
ręką.
-
Cicho! Decyzja należy do Ed’a.
Sheeran
jednak nie wiedział co powiedzieć. Owszem nie szukał nikogo do zespołu ale nie
chciał łamać serca temu uroczemu chłopakowi.
-
Wiesz, Max… - zaczął w końcu piosenkarz. – Jeśli kiedykolwiek chociaż pomyślę o
zespole to na pewno zadzwonię do ciebie.
-
Serio? – Max prawie skakał z radości. – Jezu, to może ja ci dam swój numer?
-
Nie ma potrzeby, Max. – warknął Harry. – Ed ma zdolności telepatyczne i domyśli
się, prawda Ed?
-
W rzeczy samej. – odparł rudzielec z szerokim uśmiechem. – Zresztą mam numer do
Harry’ego i jak coś to skontaktuje się z tobą przez niego.
Harry
odetchnął z ulgą. Miał nadzieje, że Max już da spokój.
-
Ty szmato. Miałeś cały czas numer telefonu do Ed’a Sheerana a ja nic nie
wiedziałem przez cały ROK? – Max nie mógł aż w to uwierzyć. Louis i Liam
tymczasem o mało nie popłakali się ze śmiechu. A Niall cały czas myślał czy
komuś powiedzieć o tym co zobaczył w łazience. Przecież nie mógł tak wszystkich
okłamywać jak Harry i Max. Nie był taki i był fatalny w kłamaniu.
-
Nie martw się, Max. Harry ci to wynagrodzi. – powiedział Horan i znów ugryzł się
w język. Zdecydowanie powinien się zamknąć. Jednak zanim ktokolwiek mógł coś
powiedzieć ktoś zapukał do drzwi. Zayn, który nie brał i tak udziału w rozmowie
skierował się w ich stronę. W progu zobaczył Karen. Zmarszczył brwi. Wszystkich
się spodziewał – nawet Megan ale jej akurat nie. Dobrze wiedział, że Louis jest
na nią wściekły i prawdopodobnie nie chce jej widzieć.
-
Wybrałaś zły moment. – powiedział do niej Malik.
-
Dlaczego? – zapytała zdziwiona. – Co? Biedny Louis płacze w poduszkę? –
uśmiechnęła się lekko i weszła do środka. Mina jej zrzedła gdy zobaczyła Ed’a
Sheerana! – O kurwa. – zdołała tylko wykrztusić na jego widok.
-
Nie ładnie tak przeklinać. – upomniał ją Louis. – Porządne dziewczyny tego nie
robią… a no tak. Zapomniałem. Sorki. – mruknął uśmiechając się cwaniacko.
-
Właśnie zobaczyłem najpiękniejszą dziewczynę na całym świecie. – powiedział Ed
zbliżając się do Karen. – Gdzie ty się ukrywałaś całe moje życie? – spytał
biorąc jej dłoń i całując jej wierzch.
-
Byłam w swoim domu. – odparła zaskoczona.
-
A jak cię zwą?
-
Karen. – powiedziała ledwo sobie przypominając swoje imię. Ed Sheeran był
oczarowany jej urodą. Jeszcze nigdy nie zdarzyło jej się aby ktoś powiedział
jej, że jest piękna! I nie sądził, ze tą osobą będzie sam Ed Sheeran!
Zdecydowanie na to nie zasłużyła.
-
Hej! Bez takich. – odezwał się Lou. – To właśnie moja była Karen. – wyjaśnił
mając nadzieje, że to przekona Ed’a aby dał jej spokój.
-
Ty masz Liama. – przypomniał mu. – Nie można mieć wszystkiego na raz.
Lou
wywrócił oczami.
-
Nie. Jestem. Chłopakiem. Liama. – powiedział przez zaciśnięte zęby.
-
Widzę, że masz wprawę w kłamaniu. Ale przy mnie nie musisz udawać. – rzekł Ed a
zaraz potem znów spojrzał na Karen. – Może ci coś zagram? Śmiało, powiedz jaka
jest twoja ulubiona piosenka.
-
Twoja? – zastanowiła się przez moment. – Um, myślę, że The a Team.
-
Wspaniale. – Sheeran usiadł na kanapie i wziął swoją gitarę po czym zaczął
grać. Karen tymczasem usiadła w fotelu naprzeciwko i uważnie go obserwowała słuchając słów, muzyki, jego głosu. Był
zdecydowanie mistrzem w tym co robił. Nie miał absolutnie sobie równych.
Tymczasem Lou siedział cały czerwony obok Liama. Dłoń miał zaciśniętą w pięść i
gdyby nie fakt, ze tak szanuje Ed’a to właśnie zabrał by mu gitarę i wyrzucił
przez okno po czym zacząłby się drzeć, że ma spadać z jego domu. To nie miało
to być! Po co w ogóle Karen tu przychodziła? Żeby go przeprosić? Nie odzywała
się 2 cholerne tygodnie i nagle zachciało jej się przepraszać? I to akurat
dzisiaj? Cudownie!
Gdy
Ed skończył nikt przez długi czas nic nie mówił. Niall się aż rozpłakał.
-
To było takie piękne. – wychlipał. – Shippuje was. – stwierdził na co dostał
mordercze spojrzenie od Tomlinsona.
-
Masz wolny ten wieczór? – zapytał nagle Ed. Karen była zupełnie zaskoczona tym
pytaniem. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć! Odmówić takiej gwieździe?
-
Teeen? Myślę, że… - urwała po czym spojrzała na Louisa. Nie może mu tego
zrobić. Teraz musi się starać odzyskać jego zaufanie, miłość i szacunek. – Ale…
ja kocham kogoś innego i …
-
Przecież nie chce z tobą uprawiać seksu. – Ed się roześmiał. – Pytałem tylko
czy masz wolny wieczór bo gram dzisiaj w jednym z klubów.
-
Serio? – Karen rozpromieniła się. – Wpadnę. Masz moje słowo.
-
Świetnie. – uśmiechnął się. – To daj mi swój numer a ja ci wyślę sms dokładny
adres.
Dziewczyna
o mało nie wy buchnęła ze szczęścia. Max tymczasem był wściekły! Przecież on
także był fanem. No ale nie był piękną brunetką więc nie mógł liczyć na takie
coś. Ed chyba zobaczył, ze jest niezadowolony, ponieważ rzucił:
-
Ty także możesz wpaść.
-
Co? To… wow, dzięki. – wydukał zdziwiony. – To zaszczyt.
-
Tylko…
-
Tak, tak wiem nie będę cię już prosił o autograf na brzuchu.
-
Miałem na myśli…
-
No i nie martw się. Nie będę wchodził na scene. – zaśmiał się.
-
Max, chodzi mi o to…
-
Rzucać w ciebie majtkami raczej też nie będę bo ich nie noszę. – wyjaśnił.
-
Chciałem od ciebie numer aby ci także podać adres. – powiedział w końcu Ed, który
mógł dojść do głosu.
-
Och, jasne. – rzekł nieco speszony.
-
Naprawdę nie nosisz majtek? – zapytał Harry.
-
A wątpisz? – Max puścił mu oczko. Niall wywrócił oczami. Gdy nie wiedział, że
są razem nie zwracał na takie bzdury uwagi a teraz to go będzie prześladować.
Musiał o tym komuś powiedzieć. Może Juliette? Ale Harry by miał mu to za złe.
Wiedział to. Musiał zachować to w tajemnicy. Zdecydowanie.
-
Dzięki wam. – powiedział Sheeran gdy dostał ich numery telefonów. – Także
czekajcie na telefon ode mnie.
-
W końcu zagrasz na naszym ślubie? – zapytał w końcu Louis, zniecierpliwiony, że
musi tak długo czekać na odpowiedź Ed’a. Dopiero teraz do niego dotarło to co
powiedział.
-
Myślałem, ze mam grać na ślubie twojej matki. – zdziwił się. – Nie mówiłeś, że
to ma być uroczystość twoja i twojego chłopaka. – spojrzał na Louisa i Liama.
-
Ależ oczywiście, ze mojej matki! Przepraszam. Nie myślę dzisiaj, zupełnie. –
przyznał Tommo.
-
Widać. – stwierdził Sheeran ale nie zauważył spojrzenia Lou pełnego oburzenia. –
Moja odpowiedź brzmi… - zrobił krótką pauzę aby potrzymać zgromadzonych w
napięciu. – Tak. – dokończył a Niall zaczął klaskać. Gdy zobaczył, ze nikt tego
nie robi przestał nieco zawstydzony. – To kiedy ten ślub?
-
21 sierpnia. – odezwał się Zayn pierwszy raz a wszyscy spojrzeli na niego jak
na ducha. – No co?
-
Nic, nic. – odparł Liam kręcąc głową.
-
To dobrze bo 20 sierpnia gram gościnny występ w reality show Kim Kardashian. –
powiedział Ed a wszyscy spojrzeli na niego jak na idiotę z miną: What’s the
fuck? Gdy piosenkarz to zauważył roześmiał się i rzekł: - Żartowałem. Ale warto
było zobaczyć waszą minę.
Pozostali
odetchnęli z ulgą. Myśleli, że Kardashianki przekupią dosłownie wszystkich. Na
szczęście nie Ed’a. On się nie dał. Był dużym i dzielnym chłopcem.
-
Ja już się będę zbierał. Byliście naprawdę … świetni. – powiedział bez
przekonania. – No i kibicuje waszemu związkowi. Od dziś jesteście moją ulubioną
parą. – Ed zwrócił się do Louisa i Liama.
-
Nie jesteśmy parą. – mruknął Lou chodź wiedział, ze Sheeran i tak mu nie
uwierzy. – Dzięki. – dodał nieco głośniej.
-
A ty Zayn gdybyś mówił ciut więcej. – rudzielec spojrzał na niego. – Taki
nieśmiały bad boy z ciebie. – podszedł do niego i poklepał go po ramieniu. –
Ale na swój sposób jesteś słodki. Gdybyś miał czas w sobotę…
-
Eee, co? – spytał Malik zbity z tropu.
-
Kręcą cię rudzi? – spytał a widząc minę mulata wybuchnął śmiechem. – Żartuje. –
dodał a zaraz potem ściszył ton: - A tak na serio to kręcą cię?
-
W jakim sensie? – pisnął prawie jak dziewczyna.
-
Nie no jaja sobie z ciebie robię. – powiedział udając, że ociera łzy ze
śmiechu. – Czyli nie kręcą? – upewnił się.
-
Nie… nie wiem. – wydukał zmieszany.
-
Dobra koniec żartów. – poklepał go po plecach. – Idę. Pamiętajcie Karen i Max
bądźcie dzisiaj w tym klubie a ty Harry za dużo nie sypiaj z kobietami bo
któraś zajdzie w ciążę.
-
Ciążą już mu nie grozi, serio. – powiedział max na co został kopnięty w kostkę
przez Harry’ego. Starał się nie zawyć z bólu.
-
No i Niall. – zwrócił się do niego. – Mały słodki Irlandczyk. Obyś nie stracił
nic ze swojego uroku.
-
Dzięki, Ed. – powiedział blondynek z uśmiechem. – I może Zayn’a nie ale mnie
kręcą rudzi. – puścił do niego oczko. A reszta posłała mu dziwne spojrzenia.
-
Sorki Niall ale mnie blondyni nie kręcą. Szatyni są seksowniejsi. – przyznał
Sheeran. – Miałem na myśli szatynki. No nic, dzieciaki. Wujek Edzio się zbiera.
Narazka.
Po
tych słowach wyszedł zamykając za sobą drzwi z trzaskiem.
Reszta
nie do końca wiedziała co ma zrobić? To było dziwne. Ed był dziwny. Ale na swój
sposób to był spoko koleś. Można było z nim normalnie porozmawiać.
-
Czy Ed mnie wyrywał? – ciszę przerwał głos Zayn’a.
-
Chciałbyś. – prychnęła Karen. – Ed mnie podrywał.
-
Myślę, że Ed z was obydwu robił sobie jaja. – powiedział Liam ze śmiechem.
-
Najważniejsze, że zagra na ślubie mojej matki. – powiedział Louis szczęśliwy z
tego powodu jak nigdy. – Ed Sheeran we własnej osobie. Mama będzie tryskała
radością. – pisnął ciesząc się jak małe dziecko.
-
Nie wytrzymam tego! – krzyknął w końcu Niall. – To mnie męczy już od godziny.
Harry
i Max wytrzeszczyli na niego oczy. Nie mógł im tego zrobić i powiedzieć
pozostałej czwórce prawdy! I nie zrobi tego, prawda? Bo jest dobrym
przyjacielem. Ale Horan to w sumie straszna gaduła i musiał znaleźć w czymś ujście. Nie znosił tajemnic.
-
O co chodzi? – zapytała Karen.
-
Bo dzisiaj jak wszedłem do łazienki to zobaczyłem… - urwał widząc błagające
spojrzenie Harry’ego, które mówiło: błagam
cię stary, nie rób tego. I zastanowił się czy jest sens wyznawać ich małą
tajemnicę. Czy to coś zmieni w jego życiu? Przecież w ostateczności może
powiedzieć, ze o niczym nie wiedział. Nikt mu nic nie udowodni.
-
Co zobaczyłeś?
-
Jak Harry …. – przełknął z trudem ślinę. Czy jest sens? – Jak Harry wkładał do
pralki czerwone stringi! Nie mam pojęcia czyje były ale … to było okropne! –
wzdrygnął się. Hazz odetchnął z ulgą i powiedział nieme: dziękuje.
-
Wiedziałem, że to się kiedyś wyda. – mruknął nie zadowolony Liam a reszta
posłała mu zaskoczone spojrzenia. – No co? Każdy ma swoje tajemnice. –
wyjaśnił. – Wy jedną z nich już znacie i cieszcie się. Bo reszty nie poznacie.
– pokazał im język i pobiegł na górę. Pozostali nie wiedzieli co o tym myśleć?
Liam nosił czerwone stringi? Lubił tak? A może od zawsze miał taki nawyk? To
było dziwne ale nie chcieli się nad tym dłużej zastanawiać.
-
To ja już pójdę. – postanowiła Karen.
-
Tak szybko? – Louis udał załamanego. – Myślałem, ze zostaniesz jeszcze trochę.
Co za szkoda. Będę ryczeć w poduszkę. – złapał się za serce. Dziewczyna
wywróciła oczami.
-
Co za kretyn z ciebie. – skomentowała. – Przyszłam cię przeprosić ale ty
wszystko komplikujesz swoim sarkazmem.
-
I myślisz, ze zwykłe przeprosiny wynagrodzą mi olewanie przez 2 tygodnie czyli
14 dni? Genialne! A nie wspomnę o tym, że mnie zostawiłaś a potem nie
rozumiałaś jak mi jest ciężko. „przepraszam” nic nie da. Zrozum to. – powiedział
i wbiegł schodami do swojego pokoju. Karen ciężko westchnęła. Miał rację.
Zwykłe przeprosiny nic nie zmienią. Powinna to zrozumieć. Nie wiedziała czy
jest dla nich jakaś szansa czy nie? Może to ostateczny koniec? Kto wie?
KONIEC
No i jak wam się podobał odcinek z Ed'em? Chciałam aby było zabawnie mam nadzieje, że mi się udało :).
Szczerze wam powiem, ze brakuje mi osób, które kiedyś komentowały a teraz już nie :( ja was kochani pamiętam i mam nadzieje, że kiedyś wrócicie. dziękuje osobą, które pod poprzednim odcinkiem skomentowały. mam nadzieje, że zrobię to również pod tym!
Chcieliście więcej Haxa co mnie bardzo zaskoczyło! :O bo dotąd myślałam, ze lubi ich tylko jedna osoba ale okej. W następnym odcinku będzie ich więcej. Teraz oczywiście stawiam na Louisa i Karen bo wreszcie zaczęło się coś u nich dziać haha. Przez kilka odcinków powiewało u nich nudą, niestety.
Nie mogę się doczekać aż będę pisać końcowe odcinki, ponieważ najwięcej będzie się działo!! Wiem, ze pewnie jesteście nie zadowoleni ale napisałam nowe ff i wyszło mi super ale teraz mam pomysł na następne :( i nie wiem co zrobić.
A wszystko po obejrzeniu starych odcinków "Niani" hahah. Chciałam coś w podobie napisać ale nie wiem czy by mi się udało.
Komentujcie i zadawajcie pytania bohaterom!!
Komentujcie i zadawajcie pytania bohaterom!!
PER-FECT!!!
OdpowiedzUsuńEd jaki żartowniś;)
Myślę, że Laren będzie razem:)
Hax....Niall będzie miał koszmary;D ciekawe czy się ujawnią i jak zareaguje na to otoczenie:D
Buziaczki:-*
GOŚKA
Hahaha Boski odcinek, śmiałam się w sumie przez cały czas, chciałaś żeby był śmieszny i w 100% ci się udało :D Zayn i Meg są tacy słodcy mam nadzieję, że będą razem. Biedny Nial, co on tam zobaczył XD Ciekawe czy dotrzyma tajemnicy i w ogóle kiedy reszta się dowie o Harrym i Maxie. Ed i jego teksty mnie rozwalały cały odcinek był świetny a gdy Sheeran podrywał Karen a Louis był zazdrosny to już w ogóle płakałam ze śmiechu XD Oby Laren jeszcze było razem niech Lou wybaczy Karen i wszystko będzie super. Odcinek był świetny i nie mogę doczekać się następnego ;*** Życzę duuuużo weny :3
OdpowiedzUsuńJulia^^
Matko boska dziewczyno !!
OdpowiedzUsuńHax jest razem !! O.M.G
Ed po prosu . . . nie do opisania :)
Odcinek świetny
Sara♥
Jak zwykle dałaś z siebie wszystko, aby zadowolić nas po raz kolejny :D
OdpowiedzUsuńTo jest świetne, czekam na kolejny i bardzo cieszę się, że w końcu ktoś przyłapał Haxa na gorącym uczynku.......,bo może teraz się to wyda, a znając Nialla wygada to na pewno :D Liczę na to, że Karen i Louis będą razem, bo to opowiadanie tak w zasadzie jest właśnie o nich, moim daniem to oni są głównymi bohaterami XD
Dodawaj kolejny rozdział jak najszybciej *_______* XD
Aż zabrakło mi słów , żeby to opisać . . .
OdpowiedzUsuńD. xx
Ponieważ jestem an telefonie napisze tylko, ze rozdział genialny i czekam na nn. Obiecuje, że przy nastpenym sie rozpisze na jego temat
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zoey