-
No nie wiem… - powiedziała z powątpiewaniem Christina oglądając siebie w
lustrze w sklepie ze sukniami ślubnymi. Była z nią także Karen, która
praktycznie już ziewała z nudów. Matka Louisa była bardzo wymagająca. Żadna jej
się nie podobała. Straciła nadzieje, że znajdą tę jedyną. W końcu przez 2
godziny nic to i dlaczego teraz nagle mieliby ujrzeć idealną suknię?
-
Ale co ci się w niej nie podoba? – spytała Karen.
-
Jest… za luźna. – powiedziała Christina.
-
Sprzedawczyni ledwo ją na tobie zapięła… - urwała gdy zobaczyła groźne
spojrzenie kobiety. Chcąc zmienić temat zapytała: - Czy mi się wydaje czy my tu
nie przyszłyśmy z Juliette? – rozejrzała się wokół. Blondynki jednak nigdzie
nie było. A może to tylko omamy? Jednak po chwili usłyszała krzyk sprzedawczyni:
-
Proszę to zdjąć wreszcie!
-
Ani mi się śni. Wyglądam jak księżniczka. – odpowiedziała Jul wychodząc z
przebieralni ubrana w długą białą sukienkę. Karen zachichotała pod nosem. –
Myślicie, że jestem za młoda na ślub? – spytała patrząc w lustro znajdujące się
naprzeciwko. – Niall na pewno byłby zachwycony.
-
Taak, idź do niego w tej sukni i powiedz, że ma się z tobą ożenić. To go w 100
% przekona. – odpowiedziała brunetka z
ironią, której Juliette chyba nie zauważyła bo zaczęła poważnie zastanawiać się
nad taką opcją. Christina jednak wywróciła oczami i poszła z powrotem do
przebieralni chcąc ściągnąć tą sukienkę. Zadanie nie było łatwe gdyż ledwo ją
na siebie wcisnęła. Dało się słyszeć jej krzyki jak i krzyki sprzedawczyni,
która miała dzisiaj chyba urwanie głowy.
-
Klientki roku, co? – roześmiała się Karen.
-
Nie, to głupi pomysł. – powiedziała Jul, która najwyraźniej nie słuchała swojej
przyjaciółki. – Niall nie byłby zachwycony.
Karen
nie mogła uwierzyć, ze jej przyjaciółka nadal rozważała opcje aby iść w sukni
ślubnej do jego domu.
-
Wiesz, że będziesz musiała przed zamknięciem sklepu to zdjąć?
-
I masz z tego taką frajdę? Że niszczysz mi marzenia? – odpowiedziała z udwaną
rozpaczą blondynka. A zaraz potem spojrzała na siebie pownownie w pięknej sukni
i humor jej się poprawił. – A może by taką ją kupić i zakładać od czasu do
czasu? Na przykład gdy mam zły humor, co?
-
Mnie by się przydała. – westchnęła brunetka. – Ostatnio mam fatalny humor.
-
Jim cię nie pocieszył? – zdziwiła się Juliette i zdała sobie sprawę, że była
zbyt ironiczna. – Miałam na myśli… wiesz, byłaś z nim na próbnej kolacji…
-
Właśnie. „Byłam”. To była po za tym tylko kolacja. Nawet nie byliśmy sami wokół
nas było mnóstwo ludzi.
-
No tak ale… wiesz jak Louis musiał się poczuć gdy was zobaczył. Na pewno był
załamany.
-
Widziałaś jak flirtował z jakąś barmanką?
-
Masz na myśli Dennisa? – Jul parsknęła śmiechem a Karen zmarszczyła brwi. –
Spoko koleś.
-
Koleś? To był… o mój boże. – dziewczyna złapała się za usta. – Mam nadzieje, że
do niczego między nimi nie doszło.
-
No cóż, jeśli jednak doszło to Louis musiał mieć fajną niespodziankę.
W
tym momencie ktoś wszedł do sklepu. Dziewczyny od razu rozpoznaly tą osobę. Nie
wiedziały, że jeszcze kiedykolwiek ją spotkają. Ona zdawała się ich na początku
nie zauważyć lub nie rozpoznać a może jednak olała? Ale po jakieś chwili
podeszła do nich z szerokim uśmiechem na ustach.
-
Witajcie! – powiedziała Kimberely.
-
Cześć. – odpowiedziała Karen. – Co tu robisz?
-
Siostra poprosiła mnie abym odebrała jej zamówioną suknię. A wy?
-
Christina, wiesz mama Lou bierze ślub.
-
Wooow. Kto okazał się być tym szczęściarzem? – spytała a Karen nie była pewna
czy jej mówić? W końcu to była dziewczyna Sean’a i mogłoby ją zaboleć to, że
jej eks bierze ślub z inną w dodatku 10 lat starszą. Przełknęła z trudem ślinę
ale na szczęście Christina wyszła z przebieralni ubrana w normalne ciuchy.
-
Nie ma tu dla mnie sukni! Będę musiała zamówić u projektanta. Sean mi załatwi
jakiegoś dobrego. – zamilkła widząc Kimberely. Nie spodziewała się jej tutaj.
Wprawdzie prawie jej nie znała ale wiedziała, że to była jej narzeczonego.
-
Sean? Tak miał na imię mój były. – roześmiała się dziewczyna. – Dobrze, że z
nim zerwałam. Kawał chuja z niego był. Zdradzał mnie na prawo i lewo od kilku
lat, w ogóle nie doceniał. A tam. Stara sprawa. A ty? Z jakim Seanem się
żenisz? Znam go? – No właśnie z tym
chujem… - wydukała kobieta a zaraz potem potrzasnęła głową. – To znaczy z tym Seanem,
wiesz…
-
Och. – zdołała wykrztusić Kimberely. Poczuła się w tej chwili głupio. Nie
wiedziała co ma zrobić? Wyjść? Przeprosić? – Ja… nie chciałam po prostu… wiesz
jaki był Sean. Mógł się zmienić ale… w ogóle jak do tego doszło?
-
Po prostu zakochaliśmy się w sobie. Co w tym dziwnego? – powiedziała
bezproblemowo kobieta.
Kimberely
zachichotała pod nosem.
-
Przepraszam cię ale… to brzmi tak nie wiarygodne. „Zakochaliśmy”. Ot tak po
prostu? To znaczy… nie twierdzę, że ty go nie kochasz ale Sean… nauczyłam się
jednego „Nic nie robi bezinteresownie. Zawsze ma jakiś powód. A gdy osiągnie
już swój cel, znika”. Niestety mnie
kochał i był ze mną bezinteresowanie a może dlatego, że czuł iż tak musi? Że
jest mi coś winen bo to dzięki mnie jest menadżerem? Nie mam pojęcia. Ale to
nie zmienia faktu, że zdradzał. Oczywiście to nie ma nic do rzeczy. Było –
minęło. Gratuluje ślubu. – Kimberely uśmiechnęła się nerwowo i pośpieszeni
opuściła salon sukni ślubnych. Christina stała przez moment nic nie mówiąc.
Przyswaja sobie to co przed chwilą powiedziała do niej była Seana. A może
rzeczywiście nie żenił się z nią bezinteresownie? Może miał w tym swój cel? Ale
jaki? No cóż, tego musi się jak najszybciej dowiedzieć. Chyba, ze chce popełnić
największy błąd swojego życia.
-
Wie pani co… gdyby jednak nie wyszło pani z tym ślubem to proszę go nie
odwoływać. Ja panią zastąpię z Niallem. – powiedziała Juliette tym samym
przerywając ciszę.
***
Harry
chodził przybity od rozstania z Maxem. Kompletnie nie miał na nic ochoty i cały
dzień oglądał jakieś argentyńskie seriale. Od czasu do czasu rozmawiał ze swoją
babcią z którą komentował każdy odcinek „Wichry namiętności”. Niall nie mógł
patrzeć na karygodne zachowanie swojego przyjaciela. Domyślił się, że musiała
się wydarzyć jakaś poważniejsza kłótnia pomiędzy nim a Maxem. Pytał Harry’ego o
co chodzi ale chłopak nie zamierzał mu nic mówić. Twierdził, ze to nie jego
sprawa. Niall nie mógł tak tego zostawić i wybrał się do Maxa. Pomyślał, że od
niego dowie się czegoś więcej na ten temat.
-
Niall? – zdziwił się chłopak. – Cześć. Wejdź. – powiedział wpuszczając go do
środka. A zaraz potem spojrzał na niego groźnie. – O nie! Harry cię przysłał,
prawda?
-
Co? Nie. – Horan potrzasnął głową. – Harry nie chce rozmawiać o tym co między
wami zaszło a mnie aż zżera ciekawość… to znaczy chce mu pomóc. A nie znając
faktów nic nie wskóram. – powiedział chodź to nie do końca była prawda.
- Nie
ważne. – Max machnął nie dbale dłonią i skierował się w stronę salonu. Gdy
Niall poszedł za nim stanął w progu i zaczął krzyczeć. Na to okularnik posłał
mu zdziwione spojrzenie. – O co chodzi?
-
Ten serial mnie prześladuje! – wrzasnął. – Harry też to ogląda od rana do
wieczora i komentuje na twitterze.
-
Co? To „Seksowny kociak” to Harry? – wzdrygnął się Max. – Jezu. Powinien mi
podawać swoje wszystkie konta.
-
A ty to zapewne „Szalony naukowiec”?
-
Taa. Ale muszę przyznać, ze niektóre komentarze Harry’ego były takie… ostre.
Nie spodziewałem się tego po nim.
-
Taa…. – Niall spuścił głowę. Prawda była taka, że na twitterze to on komentował
z nudów a nie Harry. Ale nie chciał mówić prawdy maxowi. Odchrząknął więc i
powiedział: - A więc powiesz mi co między wami zaszło?
-
Nic. – odburknął rzucając się na kanapę. – Po prostu zerwaliśmy to wszystko.
-
Co? – Niall poczuł jak brakuje mu powietrza. Oni zerwali? Oni zerwali? Byli
ostatnią parą, którą by o to podejrzewał. Przecież byli tak słodcy, że aż można
było zwymiotować. Jak więc do tego doszło? Blondynek nie mógł w to uwierzyć.
-
Harry musi przemyśleć kilka spraw. Po pierwsze poważnie zastanowić się nad tym
czy nasz związek jest na tyle poważny, że chce go ujawnić. Wiesz jak widzisz
nie jestem dziewczyną a to komplikuje nieco sprawę. Hazz musiałby też wyznać,
że jest gejem i to publicznie. Nie wiadomo jakby ludzie na to zareagowali.
-
Ale Harry absolutnie nie jest gejem. – wydukał rozbawiony tym Nialler.
-
Jak to? – Max uniósł do góry brwi.
-
Zawsze pociągały go dziewczyny. Jesteś pierwszym chłopakiem, który tak na niego
zadziałał. Nic dziwnego, że jest zagubiony. Przykro mi, ze akurat na ciebie
trafiło ale wiedz, ze Harry jest wierny i to zerwanie nic nie zmieni w jego
uczuciach. Cały czas będzie ciebie pragnął bo to ty sprawiłeś, że znów się
zakochał pomimo że nie jesteś dziewczyną a wszyscy wiedzą, że kiedyś Hazz
bardzo w nich gustował. Liceum nieco go zmieniło a jeszcze bardziej ty go
zmieniłeś, Max.
Chłopak
na moment zamilkł. To co mówił Niall miało dużo sensu. Od zawsze pociągały go
dziewczyny i teraz tak nagle coś poczuł do swojego najlepszego przyjaciela. To
zdecydowanie mogło sprawić, że poczuł się zagubiony i sam nie wiedział już kim
jest. Może powinien mu wybaczyć i dać drugą szansę?
-
Przykro mi. – wydukał w końcu Max. – Ale … nie możemy do siebie wrócić. Może
kiedyś Harry spotka osobę, która tak na niego zadziała, ze poczuje iż nie
obchodzi go opinia innych i postanowi się ujawnić? Najwyraźniej nie kochał mnie
tak mocno jak sądziłem.
-
Och, jak ty nic nie rozumiesz. – mruknął zirytowany Horan. – Po prostu daj mu
nieco czasu. Musi się z tym oswoić.
- Tylko
ile mam czekać? Miesiąc? Dwa? Trzy? A jak poznam kogoś?
-
To zależy od ciebie i może to jest dla was taka próba? Pomyśl nad tym. –
powiedział Niall i skierował się do wyjścia. Sam siebie nie podejrzewał o takie
mądre przemyślenia.
***
Christina
wróciła do domu z masą różnych przemyśleń na temat Sean’a i jej związku z nim.
Nie wiedziała czy Kimberely mówiła poważnie czy po prostu przesadzała jak to
zwykle „byłe dziewczyny”. Postanowiła jednak porozmawiać o tym ze swoim
narzeczonym. Wydawało jej się to jedynym sensownym wyjściem. Weszła wiec
schodami na górę i zawołała go. Głos odpowiedział jej z łazienki więc udała się
w tamtym kierunku. Jej oczom ukazał się Sean siedzący w wannie z pianą po
szyję. Najwyraźniej relaksował się. W łazience można było wyczuć cudowny aromat
olejków zapachowych.
-
Może do mnie dołączysz? – zapytał patrząc na nią.
-
Sean ja…
-
Rozbieraj się i wskakuj do wanny. – rozkazał jej mając nadzieje, że to ją
nakręci i zrobi to czego od niej oczekiwał. To jednak przyniosło odwrotny
skutek i Christina zrobiła się wściekła.
-
Czy ty mi rozkazujesz? Przepraszam bardzo ale którego punktu z regulaminu
naszego związku nie zrozumiałeś?
-
Tak, wiem. Przepraszam. Później mamusia da mi klapsa. – uśmiechnął się w jej
stronę szeroko a Christina wywróciła oczami. Już chciała mu wszystko wybaczyć
ale zdała sobie sprawę, że za szybko to mu poszło. On taki był. Potrafił
zbajerować każdą osobę. Pomyslała w tej chwili, że Sean nie jest dobrym wyborem
na partnera na całe życie. Może na przelotny romans ale na coś więcej raczej
nie… wzięła głęboki oddech.
-
A teraz tak poważnie to: spotkałam dzisiaj w salonie sukien ślubnych Kimberely.
Sean
zmarszczył brwi. Próbował sobie przypomnieć kim była Kimberely. Kobieta ciężko
westchnęła i usiadła na brzegu wanny. Już chciała mu przypomnieć gdy Seanowi
oczy się rozjaśniły i powiedział:
-
Aaa Kimberely! Kojarzę. To w niej tak beznadziejnie się zakochałem a ona
złamała mi serce. Taa… stara historia nie warta uwagi. – mruknął.
-
Sean. Zdradzałeś ją na prawo i lewo. – przypomniała mu Christina. Sean nawet
się z tym nie krył. Wszyscy o tym wiedzieli prócz Kimberely i gdyby nie Louis
prawdopodobnie nigdy by się o tym nie dowiedziała, biedaczka.
-
Ale ją kochałem. – zaznaczył stanowczym tonem. – Czy uczucia nie mają już dla
ciebie znaczenia?
Christina
wywróciła oczami.
-
Mnie także kochasz …
-
Oj Christy… - Sean wywrócił oczami. – Dobrze wiesz, że z nami to co innego.
-
To co innego? Sean! Ile jesteśmy razem? 2 miesiące? 3? A już bierzemy ślub. Czy
to nie za wcześnie? Takie związki z reguły nie kończą się dobrze…
-
Masz co do nas wątpliwości? – Sean posłał jej podejrzliwe spojrzenie a kobieta
potrzasnęła głową.
-
Nie. Nie mam wątpliwości co do nas. Mam wątpliwości co do ciebie. Przykro mi
Sean ale uważam, że… będziesz mnie zdradzać w przyszłości tak jak to robiłeś
Kimberely.
Mężczyzna
kolejny raz wywrócił oczami. Wstał z wanny cały ociekając pianą a Christina
zakryła oczy.
-
Ubierz się albo weź jakiś ręcznik.
-
Kochanie, pierwszy raz widzisz mnie nago? Jakoś wczoraj nie miałaś z tym
problemu…
-
Ale wczoraj nie odbywaliśmy poważnej rozmowy. Rozpraszasz mnie. Nie mogę
zachowywać jasności umysłu kiedy jesteś nagi.
-
Och tak mi przykro… - westchnął Sean z cwanym uśmieszkiem na ustach. Ale
posłusznie wziął ręcznik i obwiązał sobie wokół pasa. – Christy, jeśli uważasz,
że będę cię zdradzać to bardzo, bardzo mi przykro. Nic nie mogę z tym zrobić.
To twoje zdanie. Po za tym ty również możesz mnie zdradzać. Nie wiesz co
wydarzy się za miesiąc, dwa… nie wiesz czy nadal będziemy szczęśliwi tak jak
dzisiaj. Dlatego po co martwić się na zapas? – podszedł do niej i objął ją ramieniem.
-
Masz rację ale Kimberely…
-
Kimberely rzucił właśnie jakiś chłopak. Czytałem na stronkach plotkarskich.
Także nie dziwię się dlaczego powiedziała tak a nie inaczej. Ma wstręt do
wszystkich mężczyzn na świecie.
-
Możliwe. – uśmiechnęła się. – Więc wybaczysz mi te chwile zwątpienia? –
zapytała nie pewnie a Sean kiwnął głową i przytulił ją.
-
Jesteś jedyną kobietą w moim życiu. – powiedział do niej czule. – Na razie.
W
tym momencie Christina uderzyła go w ramię na co się roześmiał.
-
Hej! Żartowałem.
-
Nadal nie wiem co z suknią ślubną. Chciałam od jakiegoś projektanta ale nie
znam żadnego…
-
Co? Chcesz mi powiedzieć, ze te wszystkie suknie z twoich gal nie były od
projektantów? Wow! W jakich ty sklepach kupujesz?
-
Może ty znasz jakiegoś?
Sean
zastanowił się przez chwile.
-
Tak. Wydaje mi się, ze tak. Zaproszę go jutro do siebie i wszystko omówicie. Co
ty na to?
Christina
w odpowiedzi kiwnęła głową.
***
Liam
siedział na kanapie i zastanawiał się nad ostatnią sprzeczką z Cathrin.
Dotyczyła ona jak zwykle seksu. Tak jakby wszystko kręciło się wokół niego. Po
pijaku ma jeszcze większą chęć na numerek i nie może się wtedy kontrolować.
Zaczynał się bać, ze ma z tym problem. Dawno nie był w barach i nie zaliczał
różnych dziewczyn wiec pomyślał, że po prostu mu tego brakuje. Ale znów ludzie
potrafią żyć bez seksu (i naprawdę liam podziwiał takie osoby i nie miał
pojęcia jak one to robią?). A co jeśli będzie musiał chodzić na takie spotkania
i opowiadać o swoich popędach? Poczuje się zawstydzony. Chyba pierwszy raz w
swoim życiu. Postanowił jednak działać. Nie może siedzieć i tak po prostu
zadręczać się sprawą Cat i seksu. Wyszedł więc z domu i udał się do baru…
Na
miejscu usiadł na krzesełku i zamówił drinka.
-
Skądś cię znam… - powiedział patrząc na barmana.
-
Chodzimy do jednej klasy. – podpowiedział mu Max.
-
Nie to nie to… skądś indziej cię znam…
-
Przyjaźnię się z twoim kumplem. – dał kolejną podpowiedź.
-
Nieee to była inna sytuacja… - zaczął się poważnie nad tym zastanawiać. – Wiem!
– wykrzyknął. – Chodzimy razem do klasy i przyjaźnisz się z Harry’m.
Max
wywrócił oczami. Ciągle to samo.
-
Czy ja jako barman zmieniam twarz? – zapytał zirytowany i podał mu drinka po
czym odszedł od niego. Liam tymczasem zauważył śliczną brunetkę, która
przyglądała mu się od pewnego czasu. Był naprawdę zauroczony jej urodą i
pomyślał pierwszy raz od bardzo dawna, że chce to zrobić. Tutaj, dzisiaj,
zaraz.
Dziewczyna
nagle do niego podeszła a uśmiech nie schodził jej z twarzy.
-
Cześć przystojniaku. – powiedziała. – Postawisz mi drinka?
-
Jeśli ty postawisz mi coś innego. – odpowiedział również się uśmiechając.
Kurde, skąd u niego taka świetna gadka na podryw? No cóż, najwyraźniej nie
wyszedł z wprawy.
-
Bardzo chętnie. To co? Idziemy?
-
Szybka jesteś. Lubię takie.
-
Po prostu zawsze dostaje to czego chcę. A dzisiejszej nocy chce ciebie.
Liam
zszedł z krzesełka barowego i to samo zrobiła dziewczyna. Oboje wyszli z baru
na chłodne i świeże powietrze. Wtedy Payne przystanął i zaczął się zastanawiać
co on wyprawia?
-
Co ja robię? – zapytał jak gdyby sam siebie.
-
Idziesz mnie przelecieć. – powiedziała dziewczyna.
-
Co ja robię ze swoim życiem. – dodał. – Nie wierzę. Zachowuje się jak tania
puszczalska dziwka. Kto normalny po 2 minutach rozmowy idzie się pieprzyć?
-
Ty. – powiedziała i zaraz potem dodała: - No i ja.
-
Właśnie o to mi chodzi. – wziął głęboki oddech. – Nie mogę tego zrobić. Przykro
mi, że zrobiłem ci złudne nadzieje ale jesteś ładna wiec szybko sobie
znajdziesz kogoś nowego. Wróć szybko do baru. Jeszcze nie wszystko stracone.
Dziewczyna
roześmiała się.
-
Widzę, ze Liam Payne ma godność. Wow. Nie spodziewałam się. Co innego piszą w
kolorowych czasopismach.
-
W 98 % pisali prawdę. – przyznał. – Ale chcę się zmienić a nie zrobię tego
zaspokajając moją potrzebę bo taką mam ochotę!
-
Jak ma na imię? – zapytała nagle brunetka.
-
Kto? - zdziwił się.
-
Ta dziewczyna. Musi być naprawdę wyjątkowa skoro dla niej chcesz poświęcić
swoje dotychczasowe życie. – powiedziała z lekkim uśmiechem. – Oby było warto.
-
Na pewno będzie.
Brunetka
jeszcze raz się uśmiechnęła i wróciła do baru. Tymczasem Liam stał i
zastanawiał się co powinien zrobić? Iść do Cathrin i błagać ją o wybaczenie? W
sumie? Czemu nie?
***
Gdy
Liam znalazł się pod domem dziewczyny zapukał do drzwi. Odczekał kilka minut
nim mu otworzy. Gdy brunetka zobaczyła, że to Li od razu je zamknęła mu przed
nosem a Payne wydał z siebie jęk. Nie sądził, ze Cathrin zachowa się tak nie
grzecznie.
-
Cathrin otwórz! Błagam cię! Daj mi to wyjaśnić! – krzyknął.
-
Odwal się! Nie chce cię znać! – odkrzyknęła.
-
Ale ja coś zrozumiałem… tak naprawdę zrozumiałem. Wysłuchaj mnie chociaż,
proszę.
-
Nie mam zamiaru. Idź sobie. Nie słyszałeś? A może mam wezwać policję?
-
Ale Cathrin! Ja byłem dzisiaj w barze i chciałem przelecieć jedną dziewczynę…
-
Tak, to bardzo romantyczne. Kontynuuj. Jeszcze chwilka a całkowicie zapomnę o
całym tym upokorzeniu.
Liam
wywrócił oczami. Co miał zrobić aby Cat w końcu zrozumiała, że mu naprawdę na
niej zależy? Zaczął więc walić w jej drzwi ile się da ale dziewczyna pozostała
nie ugięta.
-
Otwieraj! Cathrin błagam! Dlaczego nie chcesz mnie widzieć?
-
Dlaczego? Jeszcze się głupio pytasz? Czy całkowicie zapomniałeś co zrobiłeś po
próbnej kolacji? A właściwie co próbowałeś zrobić?
-
Po alkoholu mi całkiem odbija. Przepraszam. Nie powinienem pić. Tym bardziej,
że nie mogę. Lekarz mi zabronił a ja się nie stosuje do zaleceń. – westchnął
spuszczając głowę. – Naprawdę cię lubię i mam nadzieje, że kiedyś mi wybaczysz.
Nie wyobrażam sobie … wiesz. Pójdę już. Dobranoc. – Payne odwrócił się na
pięcie i skierował do furtki. Czy z Cathrin to tak ostatecznie koniec? Czy
nigdy więcej mu nie wybaczy? No cóż, na to wyglądało…
KONIEC
Co
do ff o 5SOS to już mam dwóch głównych bohaterów :P. Oczywiście w roli głównej
mój ulubieniec. Ciekawe czy zgadniecie kogo najbardziej uwielbiam z 5SOS. Potrzebuje
teraz kogoś kto zrobi mi szablon na nowego bloga. Czy jest tu osoba która
zajmuje się takimi sprawami lub zna kogoś? Albo stronkę na której można pobrać?
Jeśli
tak to będę bardzo wdzięczna ♥
Tak
sobie pomyślałam czy zastanawiacie się dlaczego nie dałam do tego ff Larry’ego
skoro i tak chcę gejów i tak. No cóż, to opowiadanie będzie bardziej mroczne? A
5SOS mi właśnie pasowali no i za bardzo nie znam tak ich charakterów jak 1D
więc będę mogła sobie wymyśleć a nie sugerować się prawdziwymi. Bo chcąc nie
chcąc zawsze w różnych ff jest tak, ze Zayn jest ten tajemniczy lub
imprezowicz, Harry podrywacz, Niall słodki i uroczy, Liam ten odpowiedzialny a
Louis żartowniś.
Także
nie chciałam czegoś takiego no i stąd moja decyzja.
Powiem
wam, że to będzie ff fantastyczne, trochę tajemnicze, niekiedy zabawne.
Pisałam
jedno opowiadanie fantastyczne także to nie będzie mój pierwszy raz. Po prostu
znudziło mi się i przerzuciłam się na to ff. Ale teraz znów zatęskniłam za tym
tajemniczym klimatem. Zobaczymy jeszcze co z tego wyjdzie.
No
i jak już powiedziałam ten szablon byłby na miarę złota bo z tego co wiem
zajebisty szablon zawsze przyciąga czytelników i wtedy ff ma w sobie tą
„magie”. Także proszę o pomoc.
Odcinek
pojawi się szybciej jak będzie więcej komentarzy.
Albo za
10 komentarzy wstawię następny i tyle. #sorrynotsorry ale dla was to 2 minuty a
dla mnie 3 godziny pisania odcinka. Ja tracę więcej czasu.
To samo z
nowym ff o 5SOS mam już prolog ale boje się opublikować bo bardzo mi się podoba
ale boje się, że ludzie nie docenią mojej pracy i tyle.
Cudowny!!!
OdpowiedzUsuńLiam chce naprawić swoje błędy, brawa mu!!!
Czyżby nie dojdzie do ślubu?
Mam nadzieję, że Max wybaczy Harry'emu i będą razem:D
Co do szablonu możesz wejść na http://graficiarnia-onedirection.blogspot.com/
myślę, że jeśli poprosisz o szablon z np. 5SOS to zrobią ci go:) mam nadzieję, że choć trochę pomogłam:D
Buziaczki:-*
GOŚKA
Niezły rozdział
OdpowiedzUsuńJuliette jest bardzo skora do ślubu jak widać
i jak w ogóle Christy mogła wątpić w Sean'a już nie raz ją przekonywał, że się zmienił
Niech w końcu Max przebaczy Harry'emu
Niall dostał chwili natchnienia
Oby Liam wszystko odkręcił
A co do ff5SOS to prosze powiedz że to Lashton (Luke & Ashton)
Będę je na pewno czytać z 3 powodów 1) że ty piszesz 2) 5 Second Of Summer 3) opowiadanie fantastyczne
Życzę weny
Vix
Hmm . . . Nie wiem co mam napisać.
OdpowiedzUsuńJuliette kobieto staraj się, może ci się uda.
Proszę , błagam niech Max wróci do Harry'ego .
Liam ty pieprzna cioto . . .
Ale rozdział dalej świetny.
Życzę weny :D
Sara xx.
Świetny rozdział ;** Liam nareszcie się opamiętał mam nadzieję, że tak już zostanie. Szkoda mi Harrego i Maxa oby się zeszli już Horanek coś wymyśli. Juliette jak zawsze zabawna a Karen załamana XD Już nie mogę się doczekać dniu ślubu, chociaż będzie to ostatni odcinek co bardzo mnie smuci, jednak zżera mnie ciekawość jak to wszystko się potoczy i zakończy.
OdpowiedzUsuńWspaniały odcinek z niecierpliwością czekam na next ;***
Julia^^
Niall powiedział coś mądrego......I don't believe :D
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za Liam'a i Cathrin :*
ciekawa jestem, czy Harry się w końcu przyzna do związku z Max'em czy nie
nie mogę się już doczekać kolejnego odcinka :D
dawaj szybciutko nexta :D :*
@si@9919
Zajebisty
OdpowiedzUsuńSrysia ;*
Super
OdpowiedzUsuń