One direction 4
Odcinek 87
- Szczoteczka!
- Żel!
- Telefon!
- Laptop!
- Mp4!
- Bokserki!
- Żarcie!
- Grzebień!
Chłopcy mieli pełne
ręce roboty przed wyjazdem na Hawaje. Nie chcieli o niczym zapomnieć. Najgorszą
rzeczą chyba dla nich byłoby nie wzięcie telefonów. Chcieli wiedzieć co się
dzieje na świecie a nie mieli pewności czy na Hawajach będzie elektronika.
Ogólnie każdy z nich był podekscytowany wyjazdem. Byli pewni, że to co ich tam
spotka zapamiętają na bardzo długo. Louis tymczasem musiał odbyć ze swoją mamą
poważną rozmowę. Tłumaczył jej, że nie jest już małym dzieckiem i sam może o
sobie decydować ale Christina nadal nie była przekonana. Mówiła, że na pewno
zdarzy im się wypadek samolotowy albo wybuchnie jakiś wulkan. Tomlinson
wywrócił oczami. Jego matka zawsze przeszkadzała i teraz to właśnie kolejny raz
udowodniła. Z rodzicami Juliette poszło o wiele łatwiej. Niall i Jul bardzo się
zdziwili. Myśleli, że zrobią im cały wykład. Stało się jednak inaczej. To było
dla nich pozytywne zaskoczenie. Rodzice Karen zgodzili się wtedy gdy dziewczyna
im powiedziała, ze będzie tam Louis. Nadal mieli nadzieje, że do siebie wrócą i
ten wyjazd sprawi, ze tak właśnie się stanie.
Karen była mega zaskoczona. Pierwszy raz doszło do tego, że jej rodzice
lubią jej chłopaka. Co prawda była pewna, że chodzi o jego kasę, sławę i
wygląd. Obawiała się jak zaakceptują Jima ale postanowiła na razie nic im o nim
nie mówić. Nie chciała ich dołować a i może nie pozwolili by jej jechać. Co
było prawie pewne.
- Wszystko spakowane?
– spytał Harry z uśmiechem stojąc przy drzwiach z walizkami.
- Oczywiście. 50
Prezerwatyw też. – odpowiedział szczerząc się Liam.
- Weź się nie
wygłupiaj. – rzekł wywracając oczami.
- Dobra żarcik. –
powiedział Payne. – Wyluzuj. Mam tylko 35.
Harry zaczął gadać
pod nosem jaki Li jest durny. Zayn pochwalił się, że także spakował jedną.
Hazza wybałuszył oczy. Wydawało mu się, że
Zay to raczej taki spokojny chłopak i, że tylko Liam z Louisem są
walnięci.
- To nie fair! –
wykrzyknął Lou tupiąc nogą. – Ja nie mam kogo bzykać!
- A myślisz, że ja
mam? Poderwie się jakąś Hawajkę a właściwie Hawajki. – pocieszył go Liam
klepiąc po plecach. – Oglądałem „Słoneczny patrol” Wiesz jakie one mają cycki?
Stary! Padniesz!
Harry zaczął
błagać, żeby przestali gadać a kiedy do tego nie doszło trzasną im drzwiami
przed nosem.
***
W samolocie
najwięcej bagaży miał oczywiście Liam. Twierdził, ze na Hawajach będzie taki
upał, ze będzie się szybko pocić a co za tym idzie będzie musiał często
zmieniać ubrania. Zayn poradził mu kupienie jakiegoś anty perspirantu ale Payne
nie chciał. Uważał, ze jego sposób jest o wiele lepszy a i przyciągnie uwagę
dziewczyn. Bowiem one lubią „modnisiów”.
- Dobrze, ze
oddałeś walizki do bagażowego bo ludzie nie mieliby gdzie siedzieć. –
powiedział uszczypliwie Louis do Liama.
- Żałuje, że z tobą
siedzę. – rzekł z obrażoną miną.
- A zamienisz się?
– spytał z nadzieją w głosie Harry bowiem zajmował miejsce obok grubasa, który
cały czas jadł hot doga i narzekał na swoją żonę, która go zdradza.
- Nie ma mowy. –
odpowiedział Li z uśmieszkiem.
- Daj Meg pomogę ci
z tą torbą! – krzyknął Malik gdy dziewczyna miała problem ze schowaniem torby.
- Dzięki. –
odpowiedziała uśmiechając się do niego.
- Nie no nie ma
sprawy. – powiedział drapiąc się w tył głowy. – Zawsze do usług.
- W ogóle dzięki,
ze zaproponowałeś mi ten wyjazd. Musiałam na Zooey wymusić urlop ale w końcu
się zgodziła. Oczywiście nie wie gdzie lecimy chodź była strasznie ciekawa. Nie
wiem czemu. – powiedziała ze śmiechem po czym zajęła miejsce. Zayn na moment
zmarszczył brwi. Potem usiadł obok Megan. Po pięciu minutach oczy wyszły mu na
wierzch. Pomyślał, że zaraz wpadnie w szał! To było nie do pomyślenia! Czemu
akurat ONA? I to tutaj?
- Why? Oh god why?
– jęknął patrząc w górę.
- O co chodzi? –
spytała Meg. Zayn wskazał ruchem głowy na Zooey, która właśnie wsiadła na
pokład.
- Nie miałam
pojęcia, że tutaj będzie. Przepraszam Zay wiem jak jej nie lubisz. Miejmy
nadzieje, ze będzie w innym hotelu. – powiedziała z uśmiechem dotykając jego
dłoni. W tym momencie Malik zrobił wielkie oczy! Dotąd jego problemem było to,
że znienawidzona dziewczyna poleci także z nim na Hawaje! Owszem to także był
problem ale był jeszcze drugi a mianowicie może się wygadać o wspólnej nocy.
Tego Zayn nie chciał. Bardzo zależało mu na Megan i nie chciał jej stracić.
Zooey to jednak jędza i mogłaby się wygadać, chodź powiedziała, że nigdy tego
nie zrobi.
- Słuchaj muszę na
chwilkę iść. Sorry. – Malik wstał z siedzenia i skierował się w stronę Louisa,
Liama i Harre’go. Był cały przerażony. Prawie się trząsł. – Chłopaki! Pomóżcie!
Jest mega problem!
- Nie mów, że ta
seksowna stewardesa ma chłopaka! – krzyknął Liam załamanym tonem. Zayn wywrócił
oczami.
- Zooey tu jest!
Zooey Sullivan! Co mam zrobić? Ta jędza zepsuje mi wyjazd. Przecież jeżeli
wygada Megan prawdę to … O Boże! Meg ze mną zerwie i będę frajerem bez
dziewczyny jak wy! – wykrzyknął Zayn.
- Dzięki Zay.
Mówiłem ci jakim jesteś wspaniałym przyjacielem? – spytał sarkastycznie Louis.
- Przepraszam.
Wyrwało mi się. Ale co mam robić? Przecież nie sądzę żeby Zoe wyjechała
wcześniej niż my. Meg mnie znienawidzi, znienawidzi, znienawidzi … - Malik
schował twarz w dłoniach i zaczął powtarzać to słowo w kółko i w kółko.
Chłopaki mając tego serdecznie dość, postanowili coś wymyślić.
- Może niech ktoś
pilnuje żeby się nie zbliżała do Megan? – podsunął pomysł Harry. Malik kiwnął
głową z uznaniem i spojrzał na Liama.
- Na mnie nie
patrz! Mam zamiar poderwać gorące Hawajki!
Wtedy Zayn
popatrzył na Louisa.
- Hej! Cały czas
chciałbym wrócić do Karen a podrywanie Zooey raczej mi nie pomoże. – odparł.
Wtedy Zay ciężko westchnął i spuścił głowę a zaraz potem się uśmiechnął.
- Harry. –
powiedział dumnie.
- Co? – spytał nic
nie rozumiejąc. – Ej! Chyba nie chcesz powiedzieć … Nie, nie i nie. To nie mój
typ. Ja jestem wrażliwy i nieśmiały a
ona pewna siebie i złośliwa. Nawet nie wiedziałbym o czym mam z nią rozmawiać.
Nic z tego. Wybij to sobie z głowy.
- Harry błagam …
przez ciebie już jeden związek się rozbił, nie pozwól żeby mój także. – rzekł
Malik klękając nad nim.
- Słuchaj
przyjaciela. – odezwał się grubas jedzący hot doga. – Zooey Sullivan to nie zła
laska. Gdybym nie miał żony sam bym się za nią wziął. – dodał patrząc na
modelkę rozmarzonym wzrokiem. Styles ciężko westchnął. W sumie co mu szkodziło?
I tak nie miał lepszy planów.
- Zgoda ale jesteś
mi winien przysługę. – rzekł.
- Zawsze i
wszędzie. Dzięki, stary. Ratujesz mi tyłek. – powiedział Malik klepiąc go po
ramieniu i odchodząc od niego. Nagle Louis zobaczył Karen, która także wsiadła
na pokład. Chciał do niej podejść i się przywitać ale … przeżył szok! Otóż za
nią znajdował się nikt inny jak Jim! Gałki oczne wyszły mu na wierzch i czuł
jak brakuje mu tchu. Po co ona go tu przyprowadziła? Co chciała tym osiągnąć?
Niby gadała, ze jest z nim ale nie brał tych słów na poważnie.
- Harry jako, ze
jestem dobrym przyjacielem to zamienię się z tobą. To ja będę czuwał aby Zooey
nie zbliżała się do Megan. – powiedział Louis z uśmiechem.
- Naprawdę? – Harremu
oczy się rozjaśniły. – Lou … ja … nie wiedziałem, ze potrafisz być taki
wspaniały. Jestem ci naprawdę wdzięczny. To cud, ze mam takiego kumpla. Jestem
ci winien dużą przysługę.
-Naprawdę stary nie musisz. Robie to tylko i
wyłącznie dla ciebie nie dla korzyści. – odpowiedział.
- Ale fakt, że … że
pomyślałeś, że ja jej nie lubię i bierzesz to zadanie na swoje barki. Wow Lou …
imponujesz mi. Jesteś wspaniały. – powiedział Harry, który nadal nie mógł
uwierzyć w to, ze Tomlinson się zgodził na takie coś. Wiedział jak ważna jest
dla niego Karen i był dumny, że jego przyjaciel poświęca swój związek dla
niego. – Zaraz, zaraz … Czy to nie Karen i Jim weszli? – Styles zmrużył oczy. –
Ty gnido! Chciałeś wzbudzić w niej zazdrość! Och, wiedziałem, ze łajdak z ciebie
a nie przyjaciel. I żeby to było jasne: nie zamieniam się.
- Wyluzuj. To
naprawdę nie miało nic wspólnego z Karen.
- Akurat. –
prychnął pod nosem.
- Swoją drogą
zachowała się jak … co to ma być? Przychodzi tu z synem chłopaka mojego ojca!
Psuje mi wakacje! A myślałem, że możemy do siebie wrócić. Teraz to definitywnie
między nami koniec. Karen na mnie nie zasługuje. Jestem dla niej zbyt dobry.
Tylko ja się staram a ona mnie olewa.
- Lou dorośnij. To
ty umawiałeś się z Evą by wzbudzić w niej zazdrość i to ty chciałeś teraz
przejąć Zooey aby Karen była zazdrosna. Ona naprawdę lubi Jima. – powiedział
Harry. – Zaakceptuj to i postaraj się być dla niej przyjacielem. Zrozum, że wy
nie jesteście sobie pisani. Między wami coś było ale nie wyszło. Trudno. Znajdziesz
inną. Karen jest z Jimem. Przepraszam, że powiedziałem ci to ale ktoś musiał. A
ja jestem twoim najlepszym przyjacielem i próbuję ci otworzyć oczy na pewne
sprawy.
Lou ciężko
westchnął. Czuł, ze Harry ma rację. On i Karen … Byli szczęśliwi ale byli. Teraz
ona świetnie się bawi z Jimem i to pewnie z nim się ożeni, będzie miała dzieci
… a on? Do końca życia będzie się zastanawiał co by było gdyby … przyjdzie
pewnie na ich wesele i się opiję a potem będzie śpiewał na stole jak bardzo ją
kocha. Ona pomyśli, że to dlatego iż wypił alkohol ale prawda będzie zupełnie
inna. „STOP! Przestań wymyślać głupoty, Lou” – skarcił siebie w myślach.
Tymczasem Karen
nawet się z nim nie przywitała, może go nie zauważyła a może była zła o
przedwczoraj. W ostatniej chwili do samolotu wsiedli Niall z Juliette. Byli
zdyszani ale szczęśliwi. Zajęli miejsce za Louisem i Liamem. Wtedy ogłoszono,
żeby zapiąć pasy bo samolot będzie startował.
- To moja wina, że
prawie się spóźniliśmy. – powiedziała Juliette.
- Nie mów głupstw,
skarbie. To ja za długo pakowałem kanapki. – odpowiedział Niall.
- Nie prawda.
Gdybym krócej pakowała ciuchy zdążylibyśmy.
- Ale to ja
chciałem wstąpić do sklepu po dodatkowego pączka.
- A ja zagapiłam
się na światłach.
- Och możecie
przestać?! – wydarł się Liam. – Słodzicie sobie jak para staruszków. – dodał
wywracając oczami.
- Uuu czy ktoś tu
jest zazdrosny o szczęście swoich przyjaciół?
- spytał z szerokim uśmiechem Louis. – Powiem ci jedno Liam, jesteś
żałosny. Nie masz dziewczyny i stajesz się zgryźliwy.
- I kto to mówi?
Sam jesteś żałosny. Twój jedyny problem to: Karen. Czemu Karen mnie nie kocha?
Ooo to Karen i Jim? Cóż za bezczelność! To była jędza, która na mnie nie
zasługiwała! Ja chcę Karen! Czemu mnie zdradziła? Czy nie miałem dość dużo kasy?
A może za mało czasu spędzaliśmy w łóżku? Ooooo Karen! Moje słońce kochane!
Wróć do mnie! Moja najdroższa! Daj mi znów tę rozkosz! Sprowadź mnie z powrotem
do krainy rozpusty! – krzyczał Liam. Nie zauważył nawet, że wszyscy pasażerowie
się na niego gapili. – Daj numer do prostytutek bo muszę o tobie jakoś
zapomnieć!
- Hej! Wcale tak
nie mówię! – powiedział Louis do wszystkich osób. – Karen, naprawdę nie
sprowadzałem sobie żadnych prostytutek. – rzekł szczerząc się do niej. Ona
wywróciła oczami co miało mu dać do zrozumienia, że i tak ma to gdzieś. Potem
Lou zauważył, że Jim szepnął jej coś na ucho i oboje wpadli w śmiech. Chłopak
zrobił się czerwony na twarz. Był piekielnie zazdrosny. Najbardziej bolało go
to, że Karen miała być jego przyjaciółką a nie wrogiem. Taki był plan. No ale
legł w gruzach.
Dalsza podróż
samolotem minęła bez większych komplikacji nie licząc Nialla, który jadł
kanapkę z keczupem i oczywiście się ubrudził.
***
Christina siedziała
w domu pijąc wino. Cały czas myślała o Louisie. Próbowała do niego zadzwonić
ale miał wyłączony telefon, zresztą przed odlotem wykonała do niego siedem
telefonów czym go nieco wkurzyła, ale chłopak rozumiał, że matki tak mają.
Muszą się wiecznie martwić o swoje dzieci. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
Zaskoczona kobieta zmarszczyła brwi. Czyżby jej syn zrezygnował dla niej z
wyjazdu? Hm, ta myśl podobała jej się.
- Witaj słonko. –
powiedziała z uśmiechem otwierając drzwi. – Eee cześć Sean. Co tu robisz?
- Słonko? Gdybym
wiedział jakie masz o mnie zdanie to częściej bym tu wpadał. – odpowiedział
wchodząc do środka. – Louis do mnie dzwonił. Powiedział, że ciężko zniosłaś
jego wyjazd i żebym miał na ciebie oko.
- Ciężko zniosłam
jego wyjazd? Ależ ja bardzo dobrze zniosłam jego wyjazd. Naprawdę. – rzekła z
uśmiechem siadając z powrotem na kanapie. Sean potrzasnął przecząco głową.
- I dlatego pijesz
wino? Christina znam cię na tyle dobrze iż wiem, że jak jesteś zdenerwowana to
pijesz. – Chłopak zajął miejsce obok niej.
- Mylisz się. Piję
z nudów. – odparła dumnie.
- To jeszcze
gorzej! – wykrzyknął Sean. – Słuchaj … nie wiem czy wiesz ale na tym wyjeździe
będzie także Karen i może … no wiesz … znów się spikną z Louisem. Z nimi jak z
dziećmi, nigdy nic nie wiadomo. – menadżer One direction poklepał ją po
plecach.
- Nie interesuje
się już życiem Louisa ale dzięki. Poprawiłeś mi humor. Karen to dobra
dziewczyna. Wiem, ze nie zależy jej na kasie. Wkurza mnie tylko ten głupi Jim.
Ta cała rodzinka jest w ogóle samolubna. Charlie, ojciec Jima, odbił mi męża a
jego syn dziewczynę mojemu synowi. Uh, cóż za bezczelność!
Sean roześmiał się.
Właśnie teraz zdał sobie z tego sprawę.
- Super ojciec z
synem, co? Rodzinka niepokonana.
- Dobra jak chcesz
możesz już zmykać. Poprawiłeś mi humor. Zadzwonię do Louisa …
- O nie, nie!
Żadnych telefonów. Zostanę tu z tobą na wszelki wypadek. – postanowił z
uśmiechem nalewając sobie wina do kieliszka. – Upijemy się razem. – powiedział
ze śmiechem.
- Oj, Sean, Sean.
Głupek z ciebie. – skomentowała rozbawiona Christina.
***
Samolot po paru
godzinach drogi wylądował w słonecznych Hawajach. Przyjaciele z zachwytem
spojrzeli na miejsce. Było cudnie. Najbardziej jarał się Liam, ponieważ
zobaczył dużo seksownych Hawajek. Już cieszył się na samą myśl o tym, że je
poderwie. Louis miał smętną minę. Ten cały wyjazd przestał go cieszyć odkąd
zobaczył Karen z Jimem. Cały jego superowy plan legł w gruzach. Miał tyle
planów odnośnie „ich” a tu co? Napatoczył się jakiś recepcjonista! Niall z
Juliette tymczasem byli pewni, że ten wyjazd wzmocni ich miłość. Czuli, że
teraz nic nie stanie im na przeszkodzie do szczęścia. Zayn był cały w nerwach z
powodu Zooey. Bał się, że Harry nie podoła swojemu zadaniu i modelka dobierze
się do Megan i wyzna jej prawdę. A sam Harry także nie był zadowolony z wyjazdu
właśnie z powodu swojej misji. Nie rozumiał jak Malik może mu psuć ferie
wiosenne! Przecież to on zdradził Meg z Zoe nie on! Więc dlaczego ma za to
odpokutowywać? To nie było fair.
- Witaj piękna. –
powiedział Li do jednej dziewczyny, która znajdowała się na lotnisku.
- To nie Hawajka
tylko turystka! – rzekł Harry.
- Ale jaka piękna!
– jęknął z rozmarzoną miną. Ta dziewczyna tymczasem wywróciła oczami i poszła.
- Och! Zobaczcie
jak tu cudnie! Słońce, plaża i ten klimat! – wykrzyknęła Jul, która była
zachwycona wspaniałymi Hawajami. Nawet nie śniła, że tu jest tak fantastycznie.
Była oczarowana całym tym miejscem.
- Zobaczysz jak
będzie cudnie w hotelu. – powiedział Niall obejmując ją ramieniem. Zayn robił
to samo z Megan a Jim z Karen. Tylko Harry, Liam i Louis szli bez dziewczyn.
Czuli się jak idioci. Nagle Hazza zobaczył Zooey. Nie wiedział kiedy do niej
zagadać ale pomyślał, że najpierw musi pomyśleć co ma jej powiedzieć? Przecież
nie może palnąć jakieś głupoty. Totalnie go wyśmieje i z planu nici.
Cała ekipa w końcu
doszła do wielkiego hotelu z ogromnym basenem. Ludzie śmiali się, pili drinki i
świetnie bawili.
- To będą najlepsze
ferie wiosenne. – powiedział Liam, któremu oczy się rozjaśniły na widok
dziewczyn w bikini.
- A ty tylko
marzysz o gołym tyłku. – odpowiedział Louis wywracając oczami.
- Przestań się
czepiać! – rzekł Payne. – Sam byś coś poruchał a nie tylko dogadujesz mi.
Wszyscy wpadli w
niepohamowany śmiech a Tomlinson pomyślał, ze zaraz zapadnie się pod ziemię.
- Wiesz co? Masz
rację. – odezwał się nagle. – Przebiorę się, zjem coś i pójdę na dzikie łooowy!
– spojrzał na dziewczyny i uśmiechnął się do nich a one odwzajemniły uśmiech. –
Za godzinkę będziecie moje biczys! – wydarł się śmiejąc w niebogłosy.
- Jak coś to ja go
nie znam. – powiedział Harry.
Wszyscy weszli do
środka i zarejestrowali się w hotelu. Niall miał pokój z Juliette, Megan z
Zaynem, Karen z Jimem a Liam, Harry i Louis sami. Okazało się, że mają pokój na
jednym piętrze z czego bardzo się ucieszyli. Pojechali tam windą. Kiedy z niej
wysiedli zobaczyli czerwony dywan i dębowe drzwi a na nich wywieszki z numerami
pokoi. Poczuli się jak w filmie. Prawdziwy porządny hotel.
- Hello! This is a
joke?! – wydarł się Lou. – Mam pokój obok Karen i Jima! Why? Oh god why? –
Mówił nie zważając, ze oni stoją tuż obok. – Będę słyszał jak się seksują chodź
wątpię żeby Karen krzyczała tak głośno gdy była ze mną …
- O mój boże! Co za
żałosny frajer. – powiedziała Karen zdejmując okulary przeciw słoneczne i
wchodząc do swojego pokoju. Jim wszedł za nią. Liam zaczął chichotać i poklepał
Louisa po plecach.
- Dobry plan,
stary. Tak na pewno ją zdobędziesz.
Tomlinson wystawił
mu język i także wszedł do pokoju trzaskając drzwiami.
***
Karen rozpakowywała
walizki gdy nadszedł Jim, który już wziął prysznic. Podszedł do niej od tyłku i
dał jej buziaka w policzek. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę z uśmiechem.
- Może Louis to
powiedział trochę bezpośrednio ale już od dawna chciałem cię o to zapytać:
Kiedy możemy … no wiesz … zacząć TO robić? Trochę już jesteśmy razem, co?
Oczywiście ja cię do niczego nie zmuszam ale …
- Kiedy byłam z
Louisem … - zaczęła Karen siadając na brzegu łóżka. – Przespałam się z nim a
nawet nie byliśmy parą a gdy wreszcie nią zostaliśmy … no cóż, nie było dobrze.
Myślę, że seks wszystko zepsuł. I nie chcę żeby tak było z tobą, rozumiesz?
- Tak, tak
oczywiście. – odparł Jim siadając obok niej. – Dziękuje, że powiedziałaś
szczerze co czujesz. Jeśli zmienisz zdanie to … powiedz.
- Oczywiście. –
Karen dała mu buziaka w policzek. – Teraz ja idę wziąć prysznic.
Tymczasem Zayn co
chwilę wychodził na korytarz i patrzył czy Zooey jest na tym samym piętrze.
Jego dziwne zachowanie nieco zaniepokoiło Megan. Spojrzała na niego zaskoczona.
- Zayn, wiedziałam,
ze jesteś dziwny ale nie, że aż tak. – powiedziała ze śmiechem. – Co ty
wyprawiasz?
- A nic, nic. Tak
tylko się eee … dotleniam. – odpowiedział ze sztucznym uśmiechem. Meg wywróciła
oczami z uśmiechem i zaczęła się rozglądać za chusteczkami do nosa.
- Zay gdzie są
chusteczki? – spytała.
- Mam chyba w
kieszeni. – odpowiedział nadal wyglądając Zooey wyciągną z niej przedmiot i rzucił do Megan. Ona złapała je ze
zdziwioną miną.
- Zayn ale … to nie
są chusteczki … - zaczęła. – Tylko … prezerwatywa? Zayn … czy ty coś
planowałeś?
W tym momencie
Malik zrobił wielkie oczy! To nie tak miało wyjść! Miało być romantycznie! Wszedł
z powrotem do pokoju i zamknął za sobą drzwi.
- Nie planowałem …
to znaczy … no cóż, szczerze to chciałem ale nie tak. Miało być pełne romantico
a nie, że mylę kondoma z chusteczkami … - spuścił głowę. Meg się roześmiała.
- To było nawet
zabawne. – powiedziała po czym dała mu szybkiego buziaka w usta. – A nasza noc
jeszcze nadejdzie, nie martw się. Będzie cudnie.
- No ja myślę. –
odparł ze śmiechem.
***
Po godzinie każdy
zszedł na dół do kawiarni j coś zjeść. Pierwsi oczywiście byli Liam, Louis i
Harry. Tak bardzo chcieli mieć jakąś dziewczynę. A tu klaps! Li jednak nadal
nie rezygnował z podrywu roku jakieś pięknej Hawajki. Pomyślał, że potem
pójdzie na basen i tam jakąś fajną poderwie. Cieszył się na samą myśl tych pół
nagich dziewczyn.
- Lipa, co? –
odezwał się Harry. – To miały być extra ferie a my siedzimy jak idioci bez
dziewczyn.
- Nie wiem jak ty
ale ja zamierzam coś wyrwać. – odpowiedział Li z szerokim uśmiechem.
- Coś? Chyba raczej
kogoś?
- Harry, dziewczyny
nie są takie ważne. Są ich na pęczki także uważam, ze można ich traktować jako
„coś”. – powiedział dumnie Liam.
- Li, błagam cię.
Dziewczyny też mają uczucia. Nie można się nimi bawić jak zabawkami. Pomyśl,
jak ty byś się czuł na ich miejscu. – odezwał się Louis.
- W sumie … głupio
mi teraz …
- Żartuje, stary.
Można się nimi bawić. – powiedział po czym się roześmiał.
Harry wywrócił
kolejny raz oczami. Nie rozumiał jak mogą tak traktować dziewczyny i każda i
tak się do nich klei a on? Jest dobry, miły, wrażliwy, pomocny, nieśmiały i co?
Nie może spotkać tej jedynej. To było nie fair! Nagle nadeszła Karen z Jimem.
- Przepraszamy za
spóźnienie ale musieliśmy coś załatwić. – rzekła Karen z uśmiechem i zajęła
miejsce naprzeciwko chłopaków a Jim obok niej.
- „Coś” jak to
ładnie brzmi. – rzekł Lou. – A ile razy musieliście załatwić to „coś”?
- CZTERY RAZY. –
powiedziała z cwanym uśmieszkiem dziewczyna. – Obawiam się, że zepsuliśmy łóżko
… musimy to zgłosić w recepcji.
- Zepsuliście? A to
ciekawe … załatwiłaś sobie jakiegoś alfonsa? Bo nie sądzę, że Jim dał radę to
zrobić. – odpowiedział Tomlinson ze sztucznym uśmiechem.
- Bardzo zabawne,
drogi Tomlinsonie.
- Cztery razy?
Przecież prysznic braliśmy tylko raz? I jak od tego mielibyśmy zepsuć łóżko? –
spytał Jim ze zmarszczonymi brwiami. – Co najwyżej dwa. Najpierw ja potem ona.
- Aaaa
pryyyyyysznic. – Louis specjalnie przeciągnął to słowo szczerząc się jak głupek.
– Musiało być ostro. I w dodatku każde osobno. Och, jak mi przykro. – złapał
się teatralnie za serce.
- Chodź Jim. Nie
będziemy gadać z tym łajdakiem. – powiedziała i pociągnęła swojego chłopaka za
koszulę. – I nie myśl, że my nigdy TEGO nie zrobimy. Bo zrobimy! I to jeszcze w
tym tygodniu!
- Serio? – spytał
Jim z szerokim uśmiechem.
- Ale wiedz, ze
będziesz musiała go czegoś nauczyć. Biedak, pewnie nie wie nawet jak zacząć. No
cóż, taką mają. Amatorzy. – rzekł popijając colę z rozbawioną miną. Karen ledwo
się powstrzymywała, żeby go nie uderzyć. Kolejny raz pociągnęła Jima i poszła
na drugi koniec hotelowej kawiarni.
- Czemu jesteś dla
niej taki wredny? – spytał Liam.
- A ona?
Przyprowadza tu tego lalusia by wzbudzić we mnie zazdrość. – odpowiedział.
- Lou … rozmawiałem
z tobą już o tym. Ty i Karen to przeszłość. Ona jest z Jimem. – odezwał się
Harry.
- Wiem, ze ja i ona
to przeszłość ale to nie znaczy, że nie mogę jej dogryźć. Zniszczę jej moją
złośliwością cały wyjazd. Zobaczycie. – powiedział z cwanym uśmieszkiem. – Ona
psuje mi wyjazd obecnością Jima … proszę bardzo ale ja się odwdzięczę.
Znienawidzi mnie ale cóż. Trudno.
- Jesteś żałosny. –
stwierdził Styles. – Ale i zakochany. – dodał.
- Co? Zakochany?
Tobie się we łbie poprzewracało? Moja miłość do Karen już dawno wygasła. To
temat zamknięty. – powiedział wstając z siedzenia. – A teraz przepraszam
panowie ale idę kogoś poderwać. – dodał po czym odszedł od nich.
- On ją kocha. –
stwierdził Hazza. – Nawet sam nie zdaje sobie z tego sprawy.
- Ale czemu ona go
odpycha? – spytał Li.
- To proste: Uważa,
że za bardzo go zraniła i nie chcę robić tego drugi raz. Nie wie też, że
odpychając go rani go jeszcze bardziej.
- Wow, Styles.
Powinieneś zostać psychologiem. – powiedział z uśmiechem klepiąc go po
ramieniu. – Dobra idę poderwać jakąś laskę nad basenem. Życz mi szczęścia,
przystojniaku. Buźka. – Li posłał mu całusa a Harry wystawił język. Nagle
zadzwonił telefon. Chłopak zmarszczył brwi i wyjął go z kieszeni. Wątpił, żeby
któryś z jego przyjaciół dzwonił do niego kiedy wszystkich ma blisko. Spojrzał
na wyświetlacz. No tak! Max!
- Cześć Harry. Może
byśmy się spotkali dzisiaj? Wiesz, dawno nigdzie razem nie wychodziliśmy i tak
sobie pomyślałem, że …
- Słuchaj Max, dziś
nie mogę. – odpowiedział. – Jestem zajęty.
- A jutro?
- Jutro też nie.
Przykro mi, ale jestem na Hawajach.
- Na Hawajach? –
spytał z zaskoczeniem. – Nie wiedziałem. Hm … no cóż. Mogłeś przynajmniej
zapytać czy miałbym ochotę jechać … pewnie z góry założyłeś, że moi rodzice się
nie zgodzą. – chłopak mówił z wyrzutem. Harry zachichotał. A zaraz potem
poczuł, że jest wściekły. Dlaczego Max zakłada, że on by miał ochotę znosić
jego obecność na feriach wiosennych? Ma własnych przyjaciół nie potrzebuje
jeszcze jego.
- Przepraszam. –
wydukał. – Nie pomyślałem. Może we wakacje … - po wypowiedzeniu tego ugryzł się
w język. We wakacje także nie miał ochoty znosić jego obecności.
- Spoczko. Wakacje
mogą być. Zaraz wejdę w neta i wybiorę jakieś super miejsce. Juhu, już się nie
mogę doczekać! To narka, stary.
Max się rozłączył a
Styles ciężko westchnął. No cóż, na wakacje będzie musiał mieć jakąś super
wymówkę lub w ogóle mu nie powie, ze gdzieś leci. Lubił Maxa ale bez przesady.
W tym momencie ujrzał Zooey. Nie śmiał do niej podejść ale wiedział, ze prędzej
czy później będzie musieć. Pomyślał jednak, że będzie to odwlekał jak najdłużej
się da.
KONIEC
Ta da! 4 dni a tu
następny odcinek, ho, ho ! Jestem z siebie dumna! Humor znacznie poprawiły mi
wejścia, których jest sporo. Dzięki wam za to ;). Martwi mnie tylko fakt, że na
67 obserwatorów komentuje zaledwie 7. Proszę żeby tych komentarzy było 10 – 12.
To naprawdę nie jest dużo na tyle wejść i obserwatorów a sprawicie mi mega
Radochnę ; D Strasznie proooooooszę <3
Zaskoczeni sytuacją
na Hawajach? Będzie się działo dużo więcej to był na razie taki wstęp. U
Juliette i Nialla też coś tam się wydarzy, już mam nawet fajny pomysł ; P. W
ogóle na wszystkich bohaterów ma pomysł, będzie ciekawie obiecuję ; - )
Planowałam 120
odcinków na tym bloog ale jak pomyślałam o końcu to zbierało mi się na płacz ;
(. Myślałam nawet co by tu napisać ale … no po prostu nie mogłam. Więc takie
pytanie do was: Ile byście chcieli odcinków i czy nadal czytalibyście bloog?
Tak mi się szkoda z wami rozstawać, że nie wiem. A nie mam pewności że nowego
blooga będziecie czytać ; (.
Także do
następnego. Paaa <333
Jejejeje kolejny cuuudowny rozdział kocie <3 wiesz że cię lovciam *.* heheh xD
OdpowiedzUsuńakcja jak zawsze genialna ;P och Lou i Karen wracają do początków i znów sobie dogryzają ;/ jest śmiesznie, ale to smutna xD jakoś nie lubię tego Jima... hahahah już nie mogę się doczekać jak to wszystko będzie wyglądało pomiędzy Harrym a Zooey ;) Li jak zawsze napalony hahah kocham Nialla i Juliette są tacy meeega słodcy ;D biedny Zayn nawet na feriach żyje w stresie ;P kocham tego bloga i ciebie Alex, czekam na kolejny ;D
Nats xoxo
Woohoho Zajebiaszczy <3 Jak dla mnie ten blog może się nie kończyć :D
OdpowiedzUsuńJa nie mam zamiaru go przestać czytać. Jest tak zajebisty, że nawet nie wasz się mi go kończyć.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się rozdział.
Brakuje mi Karen i Louisa. Byli taką fajną parą.
Sory, że tak krótki kom, ale ostatnio w ogóle nie mogę się rozpisać.
Mam nadzieję, że nie będziesz zła jak zaproszę Cie na swój blog.
Liczę, że przeczytasz i w komentarzu wyrazisz szczerą opinię.
www.friendship-love-and-1d.blogspot.com
Masz powody do dumy po rozdział jest zajebisty!!! Bardzo podoba mi się to że zawsze do każdego bohatera masz jakiś pomysł. Chciałabym żeby ten blog nigdy nie miał końca. Czekam na nexta i mam nadzieję że pojawi się jak najszybciej :*
OdpowiedzUsuńZajebisty <33 Hawaaaje i wgl ;d Troche szkoda że Lou i Karen nie są razem i że Karen wzięła Jim'a. No ale cóż.... może sie jeszcze im ułozy <3 200 rozdziałow to chyba minimum? Ten blog mógłby nie mieć końca, tak świetnie się go czyta <3 Kocham go i Ciebie,że poświecasz tyle czasu i wgl. Jesteś zajebista. ily <3
OdpowiedzUsuń@_Lemonowa_
Jezu dziękuje ci :D
UsuńNie wiem czy 200 ... nie chcę żeby ten bloog was znudził czy coś xd
Albo 120 albo 150 <3
Zobaczę :)
Oj Alex, Alex czy ty siebie słyszysz ... jak on może się znudzić jest zajebisty !! <3
Usuńświetny rozdział, dużo fajnych scen, nie spodziewałam się, że Jim też pojedzie, pozdrawiam ilovemusic
OdpowiedzUsuńPS A co do odcinków. Mam prośbę, żeby ich było jak najwięcej;)Na pewno nigdy nikomu się nie znudzi. Buźki;)
Aaaa Booski rozdział i tak szybko go dodałaś nawet nie wiesz jak się ucieszyłam kiedy weszłam na twojego bloga i zobaczyłam że jest już nowy odcinek :D Odcinków pisz jak najwięcej żeby ten blog się nigdy nie skończył on się nie może znudzić jest świetny i mogłabym go czytać cały czas. Jesteś obłędna w pisaniu opowiadań.Co do odcinka Niall i Juliette są tacy słodcy i kochani oni do siebie idealnie pasują. Szkoda, że Karen i Louis znowu zachowują się tak jak na początku tylko sobie dogryzają a w końcu zepsują wypoczynek każdemu. Bardzo szkoda mi Harrego, że on nadal nie poznał porządnej dziewczyny i że musi teraz tak pilnował Zooey. Co do Zayna i Meg mam nadzieję że Zooey nic nie wypapla Megan bo Zayn by tego chyba nie przeżył.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jak najszybciej napiszesz następny rozdział bo już nie mogę się doczekać blog jest cudowny i tak jak już mówiłam pisz go jak najdłużej *3*
Cudowne .. Bardzo mi sie podoba ze rodzice Juliette sie zgodzili na ten wyjazd ...Może spedzić czas z Niallem :3 Są tacy słodcy...Harry jk zawsze ratuje sytuacje .. Podoba mi sie to ze pojechała tam Zoey, fajnie by ylo gdyby sie okazało ze czuje cos do Zayna .. :3 Heheh Liam jak zawsze na podryw ... Szkoda ze Karen I Lousobi tak dogryzaja .... Fajnie e Karen zaprosiła JIMA BO BEDZIE SIE DZIAŁO POMIEDZY NIM lOU:3 Jakoś nie lubie tego Jima xd hahah fajnie bybylo gdybyKaren sie upiła i przespała z Lou... I żeby sie okazało ze jim jest z nia by dogrysc Lou i tylko dla seksu xd Ale to twój blog i ty decydujesz :3 Fajnie ze dodałaśszybko roździał :3 Bardzo sie ciesze. :3 Mogłabym go czytać w nieskączoność :D Pisz jak najdłużej :3 Szkod ze tak adko dodjesz roździały ..fajnie by bylo gdybys dodawalaco3-5 dni... Tak jak kiedyś. Blog jest wspaniały a roździał genialny.. *-*
OdpowiedzUsuńCudny rozdział. Błagam pisz ten blog jak najdłużej bo ja bez czytania go nie wytrzymam, jestem od niego uzależniona. Niech ten blog nigdy się nie skończy i ma jak najwięcej odcinków !!! *3*
OdpowiedzUsuńCudo, cudo i jeszcze raz cuudo ;*** Kocham twojego bloga i cb za to jak wspaniale go piszesz błagam dodaj szybko kolejny rozdział bo zwariuje. Odcinek jest BOSKI sprzeczka Lou i Karen zaostrza sytuację mam nadzieję, że w końcu się pogodzą choć za pewne trochę to potrwa.
OdpowiedzUsuńProszę cię pisz ten blog jak najdłużej on nigdy nam się nie znudzi bo wspaniale go prowadzisz *3*
Błagam dodaj szybko kolejny odcinek bo już nie mogę się doczekać ;***
Zarąbisty rozdział! mam mega polewkę z Liama..35 prezerwatyw? hahahah tylko on mógł ich tyle wziąć! Louis jest za bardzo chamski..wiadomo, jest zazdrosny o Jima, ale nie powinien się tak zachowywać..jednak coś czuję że między Louisem i Karen jeszcze coś zaiskrzy, po prostu musi tak być :)
OdpowiedzUsuńZauważyłam że po tym zawale Christina się zmieniła, to bardzo fajne :) w końcu już nie jest taka pusta jak kiedyś.
U mnie również nowy:
the-story-about-one-direction.blogspot.com
zapraszam! :3
Boski, cudny, idealny, perfekcyjny, super rozdział i tyle się w nim wydarzyło... Rodzice Jul chyba na prawdę zrozumieli swoje błędy i chcą się zmienić ;) A Karen i Louis znowu w akcji, Lou jest znowu strasznie chamski w stosunku do Karen szkoda mam nadzieję że oni jeszcze się zejdą. Kocham twój blog i proszę pisz go jak najdłużej proszę, proszę
OdpowiedzUsuńTrzymaj się cieplutko ;***
Słuchajjjj kobieto, ja tam niechce końca nie chce się z tobą rozstawać jesteś swietna ! <333
OdpowiedzUsuńJa mam wielka nadzieję ze jednak Louis i Karen sobie wszystko wytłumaczą, pogadają i ze Karen zrozumie że nie może zapomnieć o Lou i ze to jego kocha a nie Jim'a. Proszę, niech sie tak stanie, proooooszę :>. Niech Lou sie ogarnie :>
Nie wiem co będzie z Hazza bo troszke mo go zal bo w koncu on też kocha Karen .... :c. Przykro miz jego powodu. Uważam że jest wspaniały i powinien miec swoja wymażoną dziewczyna jaka jest Karen. Ale oczywiście Karen kocha Lou, Lou kocha Karen. Ehhh :| A moze uda mu się z Zoey ?
Nie mam bladego pojęcia . A może co do Lou i Karen moze znów zaczna sobie dogryzac tak jak kiedyś, takto lubili moze to ich zbliży ^^ .Wiem jedno ufam Ci. :D I wiem że cokolwieknapiszesz będzie świtnie :D
Jak czytałam twoje opowiadanie ( nie dawno sie na nie natknełam)
to lałam ze smiechu :D Było wiele akcji na których myslałam ze nie wyrobie! Oby tak dalej.
I dołączam sie do dziewczyn BŁAGAM NIE ZOSTAWIAJ NAS, PROSZĘĘĘĘĘ ! :3
@JustNikaPlease
zajeibty<3
OdpowiedzUsuńŚwietny!! Myślałam że Karen pojedzie bez Jim'a, a tu takie coś :) Mam wielką nadzieję że Karen żuci Jim'a i z nów będzie z Lou ^^
OdpowiedzUsuńIle bym chciała odcinków? W sumie nie wiem, ale na pewno bardzoooooo dużo! No i oczywiście żebym go nadal czytała! Uwielbiam twój blog!! Zastanawiam się co może się wydarzyć pomiędzy Jul a Niall'em? Mam nadzieję że coś pozytywnego :D
Jakoś trudno by mi było uwierzyć gdybyś skończyła pisać tego bloga. Przywiązałam się do Ciebie i twojego bloga!! <3
Dołączam się do dziewczyn wyżej, NIE MOŻESZ ZOSTAWIĆ TEGO BLOGA!! Czemu? Bo jest jednym z najlepszych!
Życzę jak najwięcej weny!! NO i teraz pozostaje czekać na nn :D Może dodasz go tak szybko jak ten rozdział? <3
Pozdrawiam @Monika_016 :***