poniedziałek, 30 grudnia 2013

One direction 4 odcinek 99

Zayn  siedział na kanapie i czekał na jakikolwiek telefon od Jonny’ego. Powiedział mu, że jak będzie coś wiedział to na pewno da znać. Malik nie wiedział czego się spodziewał? I czy to da efekty ale może warto spróbować? W sumie dużo nad wynajęciem detektywa się nie zastanawiał. No może minutę, dwie … więc nie zdążył przemyśleć paru spraw z tym związanych. To było jak natchnienie … wena twórcza, której nagle dostał. Olśnienie zatytułowane „Wynajmę detektywa”. Ciach, bach i stało się! Na drugi dzień spotkał się z nim w kawiarni.
- To się w głowie nie mieści. – powiedział Louis schodząc ze schodów. Zay spojrzał na niego i zmarszczył brwi.
- Co ci się w głowie nie mieści? Mózg? – zakpił z uśmiechem. Tommo wywrócił oczami. Ach, Malik i jego „cudowne” poczucie humoru. Coś co rozświetla jego nudny i szary dzień.
- Daj spokój. – machnął ręką. – Wczoraj byłem u Jima. Mówił, że mnie kocha i … - urwał, ponieważ Zayn wpadł w niepohamowany śmiech. Złapał się za brzuch i zaczął się turlać po podłodze. Lou patrzył na niego jak na skończonego idiotę i czekał aż napad idiotyzmu mu się skończy i zachowa się jak normalny cywilizowany człowiek, czyli wysłucha go do końca.
- On … on … on w tobie co? – mówił w przerwie na śmiech. – Boże! To jakaś paranoja! – krzyknął przecierając oczy, gdyż ze śmiechu prawie się popłakał. – Najpierw zarywa do Karen a potem wyznaje ci uczucia. Ty, a może to był blef z tą miłością do twojej byłej i cały czas chodziło mu o ciebie? Hm, to by miało sens. W końcu jego ojciec jest gejem, wiesz, ta sama krew …
- Mój ojciec też jest gejem i co? Nie przeszło to jakoś na mnie. Twoja głupia idea „z ojca na syna” jakoś nie sprawdziła się tutaj. – powiedział dumnie Louis.
- Całowałeś się ponad 3 razy z Harry’m, plotkowano, ze masz romans z Liamem plus nazywałeś go „kotkiem” i „skarbkiem”, mam wymieniać dalej? – Malik uniósł brew.
- Oj przecież wiesz, że to dla żartów! – Louis machnął ręką nie dbale.
- A nie wspomnę, że po pijanemu wlazłeś mi pod prysznic mówiąc, że mam seksowne cycki.
- Zayn weź się ogarnij! Nie jestem gejem, nie lubie chłopaków a cycki rzeczywiście masz seksowne! – rzekł dumnie Tomlinson chcąc zrobił na złość Malikowi, który spojrzał na niego morderczym wzrokiem. – W każdym razie to był tylko wkręt Jim mnie nie kocha i Karen też mnie nie kocha bo pomogła temu intrygantowi mnie wkręcić i w ogóle nikt mnie nie kocha! Nawet własna matka! Dasz wiarę? Nie dzwoniła do mnie od dwóch tygodni! Dwa. Jebane. Tygodnie. – dodał robiąc obrażoną minę. Zayn usiadł obok niego i objął go ramieniem. Kiedy Louis się obrażał był naprawdę słodki. Marszczył wtedy tak uroczo nos a policzki robiły mu się czerwone.
- Ja cię kocham. – powiedział Zay chcąc poprawić mu tym humor.
- Ty szmato!! – wydarł się jakiś głos dochodzący z góry. Louis i Zayn aż podskoczyli na ten dźwięk. Był taki rozdzierający i wydawał się być naprawdę wkurzony, chyba, że ta osoba tak dobrze udawała. – Jak mogłeś mi to zrobić? Naprawdę cię kochałem a ty wyznajesz miłość innemu?! Ty podła zdziro!!
Harry zszedł ze schodów starając się wyglądać na naprawdę wściekłego. Malik wywrócił oczami.
- Jeszcze ci nie przeszło? Mówiłeś, że od randki z Zooey tylko ona zaprząta 100 procent twoich myśli.
- Co? – Louis zmarszczył brwi. – Randki z Zoe? Czy ja o czymś nie wiem? Harry, dlaczego mi nie powiedziałeś? My mówimy sobie o wszystkim, czyżbyś zapomniał? – popatrzył na niego z wyrzutem.
- Ale mówiłeś, że jej za bardzo nie lubisz a po za tym … ta cała sprawa z twoją matką … nie chciałem cię denerwować. – Styles zaczął się jąkać.
Lou ciężko westchnął. Nie podobało mu się, że Hazza utrzymywał to w sekrecie ale cieszył się, że wreszcie sobie kogoś znalazł. Już zaczynał myśleć, że jest gejem czy coś. Bo w końcu od dwóch lat nie miał dziewczyny. Coś było nie tak.
- A dobra chociaż w łóżku?
- Louis! – krzyknął Harry oburzonym tonem. – Nawet się nie całowaliśmy.
Tomlinson parsknął śmiechem.
- Boże! Co za ciota z ciebie! Jak można nie spać z dziewczyną na pierwszej randce? Ale … może to i lepiej. Nie martw się. – Louis poklepał go po ramieniu. – Mam sprawdzić czy jest dobra w te klocki i dać ci sprawozdanie, żebyś wiedział czy w ogóle z nią zaczynać? Czy Zayn ma to za ciebie zrobić?
- Hej! Nie będę spał z Zooey Sullivan! – Malik oburzył się.
- Cicho, Zay. Jesteś jeszcze większą ciotą od Hazzy. Tyle czasu chodziłeś z Megan i jej nawet nie zaliczyłeś. – powiedział kręcąc głową z niedowierzaniem. – Żyje wśród dziewic! Dosłownie! – krzyknął zniesmaczony. – No dalej dziewczynki, chrońcie swą cnotę dalej a daleko zajdziecie.
- Nie mam czasu na gadanie o cnocie. Czekam na telefon od detektywa więc sorry ale pójdę spokojnie zaczekać na górze. – odezwał się Zayn wstając z kanapy. Louis naprawdę czasem zachowywał się jak dzieciak. Chyba źle znosił to rozstanie z Karen, bo zachowywał się tak jak zanim zaczęli ze sobą chodzić. Kiedy byli parą był bardziej poważny i miał nadzieje, że będą z niego ludzie a teraz? Niczego już nie był pewien.
- Detektywa? Aaa tego od Megan. – powiedział Lou przypominając sobie, że Zayn coś o nim wczoraj mruknął ale za bardzo go nie słuchał, gdyż był zajęty darciem się na Jima przez słuchawkę w telefonie. Nie zwrócił nawet uwagi, że chłopak rozłączył się po pięciu sekundach. – Zayn, naprawdę uważasz, że on ją znajdzie?
- No tak … w końcu bierze 2000 za dzień. – odpowiedział z dumą. Louis parsknął śmiechem.
- W dodatku jesteś strasznie naiwny.
- A ty nie ufny.
- Wolę być nie ufny niż naiwny. Chociaż nie stracę na tym kasy. – odparł i poszedł do kuchni coś zjeść.
                                                                                  ***
Harry jak zwykle rano poszedł kupić gazetę. Lubił czasem poczytać o tym co się dzieje w show biznesie i ponaśmiewać się z głupich plotek. Na przykład ostatnio wyczytał, że urządził sobie trójkącik z Kim Kardashian i Taylor Swift! To go nie źle rozbawiło. Albo, że Tom z The wanted daje mu rady jak podrywać dziewczyny. Taa, to on jemu mógłby udzielać rad a nie na odwrót, chociaż Tom mógłby się pochwalić nie złą kolekcją lasek. Ale zostawmy to na później. Harry patrzył na różne plotkarskie czasopisma, które mógłby kupić, jednak żadne go za bardzo nie interesowało. W końcu przeżył nie mały szok gdy na jednej z gazet przeczytał nagłówek: „Zooey Sullivan widziana z przystojnym modelem w restauracji. Czy to jej nowa miłość?”.
- Oo nie wiedziałem, że jestem mylony z modelem. – mruknął do siebie chłopak z lekkim uśmiechem. Wziął czasopismo i postanowił poczytać co tam o nich piszą. Otworzył więc na podanej stronie i … przeżył kolejny szok tym razem dwa razy większy. Otóż na zdjęciach na tych zdjęciach to nie był on! Zoe owszem znajdowała się tam ale z innym chłopakiem. Jakimś Marcusem Developpe, sławny i bardzo przystojny model. Styles przez kilka sekund w ogóle nie oddychał. Trzymał gazetę i stał. Po prostu.
- Kupuje pan czy nie? – zapytała jakaś kobieta znudzonym tonem. Najwyraźniej sprzedawczyni. Wtedy Harry odżył. Kiwnął głową i zapłacił za czasopismo po czym wyszedł ze sklepu. „Cholera, cholera, cholera” – pomyślał załamany. A już myślał, że znalazł prawdziwą miłość albo chociaż namiastkę prawdziwej miłość. Takiego cholernego rozczarowania dawno nie przeżył. Nie wiedział gdzie ma iść? Co ma zrobić? Zooey nie chciał widzieć. To było pewne.
                                                                                  ***
Zayn czekał na telefon od detektywa, tymczasem usłyszał dzwonek u drzwi. Szybkim krokiem zszedł na dół i otworzył. W progu zobaczył Jonny’ego, który wyglądał na uradowanego. Malik więc pomyślał, że zna miejsce zamieszkania Megan więc zaczął się cieszyć razem z nim, nawet jeszcze nie znając powodu.
- Z czego się cieszysz? – zapytał Jonny marszcząc brwi. Malik przestał się śmiać. Spoważniał.
- A ty?
- No ja z powodu tego, że jestem na dobrym tropie w sprawie Megan. – odpowiedział mężczyzna.
- Ja też. – odpowiedział dumnie.
- Aaa rozumiem … - Jonny posłał mu oczko. – Nadajemy na tych samych falach. To łącząca nas więź. Przeznaczenie. Ach, wiedziałem, że nie jesteś zwykłym klientem tylko kimś znacznie innym … nie zwykłym klientem!! Masz dar, empatii.
Zayn uśmiechnął się szeroko.
- Tak uważasz? Wow, to wielki zaszczyt usłyszeć to z ust kogoś takiego jak ty.
- Tak, tak. Tylko wiesz … jest jeden mały problem. Te 2000 tysiące, które mi dajesz to … znacznie za mało. Potrzebuje o wiele więcej pieniędzy. Wprawdzie trop mam dobry ale … to wymaga jeżdżenia w te i we w te a paliwo nie jest tanie po za tym wynajmę hotele, jem w hotelowych restauracjach a wiesz … to wszystko kosztuje. Oczywiście te wszystkie rzeczy robię po to aby znaleźć Megan. Nie robie nic dla swojej przyjemności. Rozumiesz?
- Tak. Oczywiście. – Zayn kiwnął głową. – A więc ile pieniędzy mam ci dać?
- 5000 tysięcy za dzień. – powiedział Jonny ze wstydem. Malik machnął dłonią.
- Stać mnie. Mam miliony na koncie. Nie oszukujmy się, dla mnie to grosze. Meg jest o wiele więcej warta. – powiedział Zay sięgając po portfel. Gdy wręczył mężczyźnie pieniądze ten uśmiechnął się i powiedział:
- Jeszcze trochę a znów zobaczysz Megan. Obiecuje ci to.
                                                                       ***
Harry zapukał do drzwi i odczekał kilka sekund zanim otworzyła mu Karen. Uniosła lekko brwi w zaskoczeniu, ponieważ nikt z One direction dawno jej nie odwiedzał. Właściwie to chyba tylko Louis i Harry byli w jej domu. Reszta nawet nie wiedziała gdzie ona mieszka. Zanim dziewczyna zdążyła coś powiedzieć, przemówił chłopak:
- Powiedz mi, dlaczego zawsze tak jest? No kurwa dlaczego? – zapytał jakby sam siebie i wszedł do środka. – Zakochuje się, myślę, że będzie super, fajnie aż tu nagle BUM! I ona woli innego. I to nie jeden pierdolony raz! Historia lubi się powtarzać, co? – Harry rzucił gazetę na stół. Karen pochyliła się nad nią i przeczytała nagłówek o Zooey. – Ty wolałaś mojego najlepszego kumpla a ona woli jakiegoś frajera Marcusa. Zajebiście, co? – Styles usiadł zrezygnowany na krzesełku i ciężko westchnął. Miał ochotę się rozpłakać.
- To … to Zooey?
- Nie, święty mikołaj. – odburknął. A zaraz potem zdał sobie sprawę, że był za ostry. To nie wina Karen, ze nie udaje mu się z dziewczynami. – Tak, to Zooey. Powiedz mi co on ma czego ja nie mam? Obaj jesteśmy wysocy, przystojni, mamy ładne uśmiechy a mimo to ona woli umawiać się na randki z nim. Myślałem … po tym jak do mnie przyszła, że … ona naprawdę tego chce ale nie! Pobawiła się mną, stwierdziła pewnie, że jestem za nudny i poszła do tego pizdrusia.
- Harry ja … nie rozumiem … - wydukała Karen. – Przecież wydawało mi się, że naprawdę jej się podobasz. Nawet przyszła do mojej pracy pytać czy ty umówiłbyś się z nią wiesz, nie chciała wyjść na kretynkę a teraz … hm …
- Nie broń jej. Zoe zawsze lubiła się puszczać. Z tego jest znana. Wielka gwiazdunia. Zaświeci tyłkiem przed kamerą i ma już wszystkie kontrakty. – powiedział ostro. – Boże, jaki ja byłem głupi … jestem beznadziejny. Nigdy nie będę mieć dziewczyny. Zostanę forever alone.
- Nie, Harry. – przerwała mu stanowczo Karen. – Tak nie może być. Nie wierzę, że ta suka najpierw robi ci nadzieje a potem zostawia jak śmiecia. HA! Ona w ogóle cię nawet nie powiadomiła, ze cię zostawia dla tego Marcusa. Mam dość zapatrzonych w siebie gwiazdeczek. Wygarnę jej co o tym myślę. – powiedziała wyjmując z kieszeni telefon. – Żadna modeleczka nie będzie bawić się moimi przyjaciółmi.
Harry był pod wrażeniem Karen. Nie miał pojęcia, że jest dla niej aż tak ważny. Jeszcze kiedyś pomyślałby, że dziewczyna coś do niego czuje ale teraz … wydawało mu się to mało prawdopodobne. Po za tym nawet nie chciał aby tak było. Już za dużo razy miał o to sprzeczki z Louisem. Pogodził się z tym, że nigdy nie będzie z Karen ale cholera! Chciał aby z Zooey mu się udało.
- Halo? – w słuchawce telefonu dało się słyszeć głos modelki.
- Cześć suko. – przywitała się mało kulturalnie Karen.
- Karen? Co … o co chodzi? Co się dzieje?
- HAHA! Jeszcze się pytasz co się dzieje? A to się dzieje, że bawisz się Harry’m jak jakąś zabaweczką. Umawiasz się z nim na randki a jednocześnie flirtujesz z jakimś Marcusem. Wstydź się. I wiesz co? Masz zakaz robienia sesji zdjęciowych w studiu fotograficznym w którym pracuje. Jeśli pojawisz się tam jeszcze raz zacznę krzyczeć i rzucę się na ciebie z pazurami!! – Karen zaczęła krzyczeć do słuchawki jak opętana. Harry’emu zrobiło się trochę głupio. Mimo, że Zooey go rozczarowała to nie chciał aby myślała, że ma walniętych przyjaciół. Schował twarz w dłoniach i zastanawiał się co robić? Wyrwać Karen telefon?
- Słuchaj … jest tam Harry? On widział ten artykuł w gazecie?
- A nawet jakby był to co?! I tak, wyobraź sobie, że widział ten artykuł i jest załamany!! Prawie płacze! To nim strasznie wstrząsnęło.
Styles chciał zapaść się pod ziemię. „Prawie płacze”. Tak, to idealne określenie dla faceta. Teraz Zoe pomyśli, że jest jakimś beksą. Zajebiście.
- Karen, wiem, że jesteś na mnie wściekła ale … proszę daj mi go do telefonu. – poprosiła modelka.
- Że słucham? Chcesz go do telefonu? Ty chyba sobie żartujesz, suko. Łamiesz mu serce i chcesz z nim rozmawiać? Masz mu dać spokój. On nie potrzebuje kolejnych rozczarowań. Powinien znaleźć sobie kogoś komu może zaufać. A nie kogoś kto pogrywa z nim w jakieś chore gierki.
Harry wstał z krzesełka i skierował się w stronę Karen. Wyciągnął dłoń w jej stronę i powiedział:
- Karen, daj mi telefon. Muszę z nią porozmawiać. Błagam. Zrób to … dla mnie. Nie dla niej ale dla mnie. Naprawdę tego chce. Proszę.
Jego głos był tak błagalny, że dziewczyna nie dała się dalej prosić i oddała mu komórkę. Harry przyłożył urządzenie do ucha i ciężko westchnął.
- Harry … Harry to ty? – zapytała nie pewnie Zoe.
- Czego chcesz? – Jego głos był szorstki ale lekko drżał.
- Muszę ci coś powiedzieć. To ważne. Spotkajmy się w kawiarni o 21:00. Nie mogę wcześniej bo mam sesję zdjęciową i … muszę się spotkać z kimś innym …
- Z nim? – zapytał a właściwie stwierdził.
- Nie ważne z kim. To naprawdę nie jest ważne, Harry. Uwierz mi.
- Dobrze spotkajmy się. Dzisiaj. O 21:00 w kawiarni Sceflos.
- Do zobaczenia, Harry.  – powiedziała Zooey i rozłączyła się.
- I co? Spotkasz się z nią? Po co? – spytała ostro Karen.
- Muszę jej wysłuchać. To wszystko. Każdy zasługuje na wyjaśnienia. Ja także. – odpowiedział i oddał dziewczynie jej telefon. – Pójdę już. Muszę sobie parę spraw przemyśleć. – dodał i skierował się w stronę drzwi. – Acha i … dzięki, że tak się o mnie troszczysz. To miłe.
Po tych słowach wyszedł. „Troszczysz”. – pomyślała Karen. W sumie teraz nie miała się za bardzo kogo troszczyć. Louis z nią zerwał, Jim z nią zerwał … ona chyba także odpychała od siebie chłopaków tak jak Harry. Oboje chyba zbytniego szczęścia w miłości nie mają …
                                                                                  ***
Liam postanowił odwiedzić Jennifer. Musiał się dowiedzieć dlaczego ostatnim czasem zaczęła go totalnie olewać! Spędzili razem wspaniałą noc … ehem a właściwie szybki numerek na komisariacie ale … to on był facetem! On powinien ją zostawić i nie zadzwonić a tymczasem stało się inaczej. To on został wy rolowany. Nie tego chciał. Może nie wiązał z Jen przyszłości ale chciał mieć w końcu prawdziwą dziewczynę. Zapukał do drzwi jej domu i odczekał kilka minut. Dziewczyna na serio, bardzo się grzebała.
- Liam? Jezu a co ty tu robisz? – zapytała widocznie zaskoczona jego wizytą. Wydawała się być nawet przerażona.
- No eee stoję? – odpowiedział nie pewnie. – I czekam, aż zaprosisz mnie do środka?
- Słuchaj, powinieneś sobie pójść. To nie jest najlepszy moment.
- A kiedy będzie dobry moment?! Jen, od jakiegoś czasu zupełnie mnie olewasz! Nie dajesz znaku życia. Nie istnieje dla ciebie! I gdy w końcu fatyguje się i przychodzę do ciebie ty mi mówisz, że to nie jest najlepszy moment? Co z tobą nie tak? Mam ci przypomnieć, że gram w sławnym zespole One direction i zarabiam miliony?
Jennifer ciężko westchnęła i wpuściła go do środka. Payne dumny z siebie, że udało mu się ją przekonać przekroczył próg jej domu.
- Liam, proszę cię wyjdź z tego domu i już tu nie wracaj. To nie ma sensu. Ty masz 17 lat a ja 23. To się nie uda. Za duża różnica wieku. Przykro mi. – powiedziała spuszczając głowę.
- Nie długo skończę 18 lat. Wtedy to nie będzie tak duża różnica.
- A ja 24 lata i znów to będzie duża różnica. – rzekła biorąc głęboki oddech. – Po prostu stąd wyjdź. Liam, proszę.
Payne stał w miejscu nie ruszając się. Jennifer tak po prostu każe mu wyjść? Coś tu musiało nie grać. Li ciężko westchnął. A co jeśli jednak coś tu grało? I jest tak jak dziewczyna mówiła? Różnica wieku? Postanowił jednak zaryzykować.
- Jennifer … coś się stało. Ja to wiem. Wcześniej różnica wieku ci nie przeszkadzała i teraz miałaby zacząć? Co się stało … wiem to … - powtórzył smutno. – Po prostu powiedz co. Nie będę mógł dalej żyć zastanawiając się co było powodem tego rozstania.
- Coś naprawdę dużego.
- Chodzi o innego mężczyznę, tak? – zapytał chłopak.
- Nie, Liam. Nie chodzi o innego mężczyznę. Naprawdę nie. – powiedziała podchodząc do niego bliżej i przygryzła nerwowo wargę. – Ale jest coś o czym powinieneś wiedzieć … to nie ma dla ciebie znaczenia bo ono i tak nie jest twoje ale … to główny powód rozstania … - dziewczyna wzięła jego dłoń i położyła na swoim brzuchu. – Liam … jestem w ciąży.
Chłopakowi na moment zabrakło powietrza. Zakręciło mu się mocno w głowie. Cofnął dłoń i przez dłuższy moment nic nie mówił. To było jak porażenie piorunem. Nie spodziewane i pozostawiające blizny w jego umyśle.
- Jesteś … jesteś … boże jesteś w czym?! – jęknął przerażony.
- W ciąży ale … - urwała gdyż Liam zaczął chodzić po salonie we te i we w te mrucząc, że jest za młody aby zostać ojcem. Jen starała się jakoś mu powiedzieć, że dziecko nie jest jego ale chłopak był zbyt przejęty ideą zostania młodym tatusiem. – Cholera! Czemu się nie zabezpieczyliśmy? No kurwa dlaczego? Jebany sklep był za daleko! Cholera, cholera, cholera. – mruczał ciężko oddychając. – Mam zawał! Boże chyba mam zawał! – chłopak złapał się za serce i opadł na kanapę. Jennifer usiadła obok niego i pogładziła go po plecach w celu uspokojenia jego zszarganych nerwów.
- Liam, nie zostaniesz ojcem. – powiedziała spokojnie. – Na całe szczęście bo twoja reakcja zniechęca mnie do zostania matką. – dodała kręcąc głową. Payne może miał 17 lat ale jego reakcja była strasznie dziecinna. Typowy chłopak , który dowiaduje się, że zostanie ojcem. Panika, totalna. Tak jakby ciąża to była jakaś śmiertelna choroba. Czemu ludzie robią z tego taki wielki problem? Czyż to nie piękne zobaczyć 9 miesięcy później małą kruszynkę na swoich rękach?
- Nie? – Li spojrzał na nią z wdzięcznością.
- Nie. Bałam się, że tak będzie ale … przeanalizowałam sobie w głowie to wszystko i doszłam do wniosku, że to mój były. Na szczęście on przyjął to o wiele lepiej niż ty. – powiedziała z ulgą. Payne na chwile ucichł. A co jeśli to dziecko okazałoby się jego? Co by wtedy zrobił? Cholera, on ma tylko 17 lat a zaliczył już więcej dziewczyn niż nie jeden 30 – latek. I co gdyby tak każda miała zadzwonić oznajmiając, że jest w ciąży? Miałby więcej dzieci niż matka Teresa kotów. Co prawda prawie się zawsze zabezpieczał ale zdarzały się wyjątki tak jak ten jeden raz z Jennifer.
- Jesteś pewna, że ono nie jest moje? – upewnił się kierując w stronę wyjścia.
- Tak, jestem pewna. – odpowiedziała stanowczo. – Nie masz czym się martwić. Naprawdę. Możesz wrócić do swojego starego życia gdzie nie musisz się niczym przejmować a ja … hm, no cóż. Moje życie już nigdy nie będzie wyglądało tak samo. Ciesz się Liam , że nie jesteś kobietą. Mamy naprawdę przejebane. – dodała z lekkim uśmiechem, który chłopak odwzajemnił.
- Będziesz dobrą matką. – rzekł otwierając drzwi. – A jak nie to na pewno najseksowniejszą w Anglii. – dodał. Jen parsknęła śmiechem. Wtedy Payne opuścił jej dom. Zastanawiał się gdzie się udać? Co ma teraz zrobić? Właśnie o mało co nie został ojcem! Najchętniej upiłby się w klubie i zaliczył jakąś dziewczynę ale … może nie dziś? Postanowił więc , że pójdzie do Pitch Backs i zje jakąś dobrą pizze. Może nawet zadzwoni do Nialla? Na pewno z wielką ochotą dołączyłby do niego.
                                                                       ***
Jonny zadzwonił do Zayn’a mówiąc, że odnalazł Megan! Malik w pierwszym momencie pomyślał, że żartuje i powie ‘Stary , nie tak szybko. Potrzebuje więcej czasu’. Ale detektyw nie powiedział nic w tym stylu. Zay nie posiadał się z radości. Uszykował się najszybciej jak to możliwe i poszedł do kawiarni gdzie się umówili razem z Meg. Oczywiście Jonny zażądał dodatkowych 5000 tysięcy za to, że ją znalazł. Zayn od razu mu je dał. Był taki szczęśliwy, że najchętniej dałby mu o wiele więcej ale rodzice nauczyli go oszczędności.
Serce waliło mu jak oszalałe a dłonie zaczęły się pocić. Czy to się dzieje naprawdę? On zaraz znów zobaczy Megan? Jego miłość życia? Poważnie? Znów ujrzy jej piękny uśmiech, wspaniałe oczy i idealną sylwetkę?
- Jonny! Nareszcie jesteś! – powiedział mulat wstając z siedzenia. – Gdzie Megan?
- Zaraz przyjdzie. Podekscytowany? – zapytał detektyw z uśmiechem.
- Bardzo. – przyznał Zayn biorąc głęboki oddech. Zaczął się zastanawiać co ma jej powiedzieć? A może przeprosić? Albo uściskać?
- Ale obiecaj, że mnie nie zaskarżysz. – powiedział Jonny a Zayn zmarszczył brwi. – Żartuje! Po co miałbyś to robić? Co nie? – detektyw roześmiał się a zaraz potem spoważniał: - Ale nie zaskarżysz mnie jak coś, prawda? Nie zrobiłbyś tego?
- Ale dlaczego miałbym to robić? – spytał zaskoczony.
- Żarcik. Zawsze go robie klientom. – mężczyzna ponownie roześmiał się. – Ale wiesz, że podpisywaliśmy umowę „Żadnej policji”? – zapytał poważnym tonem. Zanim Zayn zdążył coś powiedzieć ujrzeli jakąś staruszkę, która do nich podeszła. Wyglądała na 70 lat i chodziła o lasce.
- Zgubiła się pani? – zapytał Malik z troską. Kobieta potrzasnęła głową. – Aaa jest pani kelnerką? Ale nie powinna być pani na emeryturze?
- Zayn co ty pierdolisz? – zapytał Jonny ze śmiechem. – Nie poznajesz swojej ukochanej?
- Przepraszam bardzo co? – Malik wybałuszył oczy na staruszkę. – Ukochaną? Boże ile jej nie było? 50 lat?
- Proszę nie zwracać na niego uwagi. On się tak droczy. – powiedział detektyw do staruszki. – Doskonale panią pamięta. Albo jest w szoku dlatego sobie nie przypomina.
- Ja jej nie znam! Kto to jest?
- Megan Beatress. Twoja dziewczyna. No przepraszam bardzo ale jako jej kochanek powinieneś ją chociaż troszkę kojarzyć. – rzekł Jonny z oburzeniem. – Tyle bzykanka a ty masz kłopoty z twarzą? Megan, pokaż mu cycki może to bardziej zapamiętał. – detektyw zwrócił się do kobiety, która zaczęła odpinać koszulę.
- Nie! Nie chce oglądać twoich piersi! – krzyknął Zay zasłaniając oczy. – Jonny to jakiś kurwa żart?
- Żartem jest to, że nie pamiętasz swojej ukochanej. – odpowiedział mężczyzna kręcąc głową z niedowierzaniem. – Megan pocałuj go! Może sobie przypomni!
- Wychodzę! – Zayn wstał z siedzenia. – To nie jest Megan. Czy nie przyszło ci do głowy, że moja dziewczyna jest trochę młodsza niż ta kobieta? Myślisz, że wziąłbym sobie staruszkę?
- No wiesz, myślałem, że lubisz starsze … - powiedział Jonny patrząc z powątpiewaniem na kobietę.
- Lubię starsze ale nie aż tak! Góra 5 lat a nie 50. Wychodzę. A ciebie zwalniam. Nie nadajesz się do tej roboty. – powiedział rozczarowanym tonem. Jeszcze nigdy nikt tak go nie zawiódł. Pomyślał, że w końcu odnalazł swoją miłość życia a tutaj ten marny detektywina daje mu jakąś staruszkę? WTF? – A pani nie mogła mu powiedzieć, ze to pomyłka? – Zay zwrócił się do kobiety.
- Chciałam ale … - zaczęła staruszka. – Powiedział, ze masz 17 lat i bardzo kochasz tę dziewczynę więc pomyślałam, ze jesteś zdesperowany i … nosz kurwa tak chciałam mieć młodego chłopaka! – krzyknęła tupiąc nogą.
- Bardzo mi przykro. – Malik dotknął jej ramienia w celu dodania otuchy. – Na pewno inni zdesperowani 17 – latkowie będą bardzo chętni ale cóż … ja nie. Dowidzenia. – chłopak skierował się do wyjścia i wyszedł. To była jego ostatnia deska ratunku. Chyba musi się pogodzić z tym, że nigdy nie znajdzie Megan …
                                                                       ***
O 21:15 zjawiła się Zooey trochę spóźniona. Widać było, że jest zmęczona i dopiero co skończyła sesję gdyż miała idealnie ułożoną fryzurę i dość ostry makijaż. Harry czekał na nią już od 20:45. Głupio pomyślał, że dziewczyna zjawi się już wcześniej chcąc mu to wszystko szybko wyjaśnić i mieć z głowy. Zoe zajęła swoje miejsce i podniosła rękę przywołując kelnera. Zamówiła wodę i mężczyzna poszedł przynieść ją jej.
- Więc o co chodzi? – zapytała ciężko dysząc. Harry powinien jej w tym momencie wszystko wygarnąć ale w zamian zapytał z troską:
- Wszystko w porządku?
Dziewczyna kiwnęła głową.
- Tak. Przepraszam. Po prostu zmachałam się bo nie mogłam złapać taksówki i biegłam do ciebie przez dwie przecznice.
- Serio? – spytał zdumiony. Poczuł dziwne ciepło w sercu. Zoe biegła tyle dla niego. DLA NIEGO. Nie dla tego całego Marcusa. Tylko dla Harry’ego Edwarda Styles’a.
- Oczywiście. Dlaczego miałabym tego nie robić? – spytała z lekkim uśmiechem dotykając jego dłoni, którą trzymał opartą na stoliku.
- No nie wiem. – odpowiedział ostrym tonem cofając od niej dłoń. – Może dlatego, że wolisz tego całego Marcusa.
Zoe uniosła brwi w zaskoczeniu.
- Marcusa? Ach tak! Marcusa. Rozumiem, tego modela.
- Z którym byłaś ostatnio na kolacji. – przypomniał jej. – Bawiliście się dobrze? Po randce też? Wynajęliście dobry pokój hotelowy? Fajnie było zabawić się moimi uczuciami? Pewnie pomyślałaś: to tylko Harry. Nikt ważny. Na pewno nie można go zranić. A nawet jeśli to nie był dla mnie nikim szczególnym.
- Harry co ty …
- Nie! Nie Harry! – podniósł ton tak, że prawie krzyczał. – To ty zrobiłaś błąd. Nawet nie masz na tyle czelności aby się przyznać i po prostu przeprosić? Chyba nie wymagam wiele, co? Ale nie. Wielka Zooey Sullivan nie będzie się tak poniżać, prawda? To tylko dzieciak który nie ma tyle do zaoferowania co ten model. No powiedz? Dlaczego się ze mną umawiałaś? Dla sławy? Pieniędzy? Aby zaimponować swoim przyjaciółeczką? Bo dawno nie miałaś chłopaka i nie chciałaś być gorsza? Wiesz co? Gardzę takimi osobami jak ty. I wolałbym nie mieć takich w swoim otoczeniu. Więc nie obrażę się jeśli po prostu stąd wyjdziesz i nigdy już więcej nie pokażesz mi się na oczy.
Przez moment nastała cisza. Harry pomyślał, że dziewczyna rzeczywiście wyjdzie chodź sam nie wiedział czy tego właśnie chciał? Ale ona nie ruszyła się z miejsca. Gdy w końcu myślał, że to milczenie będzie trwało wieczność Zooey przemówiła:
- Naprawdę doceniam, że masz o mnie najgorsze zdanie z możliwych i masz mnie za rozpieszczoną bogaczkę, która bawiła się tobą. Ale musisz widzieć, że oprócz mojego byłego chłopaka i ciebie nie było nikogo innego w moim życiu. Zaskoczony? Co? Myślałeś, ze bzykam się po klubach z przypadkowymi kolesiami? No cóż, pewnie nie możesz w to uwierzyć. Taki mały suprise! – powiedziała ironicznie. – Owszem pójdę i już więcej nie pokażę ci się na oczy. Zupełnie tak jak tego chciałeś ale musisz wiedzieć, że to z Marcusem chodzę dla sławy. Ale nie martw się. On doskonale o tym wie i tak samo postępuje ze mną. Ten cały „związek” wymyślili nasi menadżerowie aby nas nawzajem wypromować. Nie myśl, że to mi się podoba ale mam nowego menadżera po tym jak odeszła Megan, który nie liczy się z moim zdaniem. I przepraszam jeśli rozczarowałam cię. Nie miałam tego w zamiarze. Mimo, że masz 17 lat naprawdę jesteś dojrzały i nie lubisz imprez, po za tym masz dobre poczucie humoru i jesteś naprawdę miłym chłopakiem. Nie gardzisz innymi, starasz się pomagać, nie wyśmiewasz słabszych od siebie. Dziwisz się, że mogłam się naprawdę zakochać w kimś takim jak ty? Bo ja nie. Ale zrobiłam to. No cóż, przepraszam. Nie popełnię więcej tego błędu. Muszę pamiętać aby omijać cię na drugi raz szerokim łukiem. Tak jak sobie książę życzy. – powiedziała i wstała z krzesełka. – Żegnaj, Harry. – dodała na koniec i skierowała się w stronę wyjścia. Styles siedział oniemiały. Czy Zooey przed chwilą wyznała mu uczucia? Czy ona nie zdradziła go tak naprawdę z Marcusem? Czy okazało się, że nie jest puszczalską? Czy wyszła na naprawdę mądrą dziewczynę? Cztery razy tak! A on to wszystko zniszczył. Chciał za nią pobiec ale stwierdził, że to nie ma sensu. Nie jest tak spontaniczny jak Louis, który na jego miejscu najpewniej by to zrobił. On jest tylko Harrym Edwardem Stylesem. Nudnym chłopakiem. Wręcz cieniem wśród jego przyjaciół. I nagle jakaś dziewczyna się w nim zakochała? W NIM? Nie w Louis’ie czy Liamie? Jak to zwykle bywało. Tylko w nim.
                                                                       KONIEC
Tak oto jest tak jakby ostatni odcinek 4 sezonu. To znaczy chcę 4 sezon zakończyć 100 odcinkiem ale on będzie zupełnie z innej parafii więc tak jakby losy bohaterów kończą się tutaj ;)). Nie płaczcie napiszę dla was jeszcze 5 sezon! Ale musicie wiedzieć, że będzie on ostatnim, gdyż nie chce na siłę ciągnąć tego bloogu. Zakończę tam parę spraw i tyle. Ale będzie zabawnie obiecuję! Szczególnie w ostatnich odcinkach będzie fajnie zupełnie jak z filmu kac Vegas. Ojć chyba za dużo powiedziałam! Dobra już nic więcej nie zdradzę na temat zakończenia blooga ! haha.
Co myślicie o tym odcinku? Zasmuciła was ostatnia scena czy wręcz jesteście szczęśliwi, że Zooey zostawiła Harry’ego?
No i z Liamem? Myślicie, że zmieni się pod wpływem tego, ze  o mało co nie został ojcem? Chcielibyście aby nie zaliczał zbiorowo dziewczyn? Hehe.
+ wiem, że mało Louis’iego i Karen ale w 5 sezonie to nadrobię.
Aha a w nowym opowiadaniu jakiej długości chcielibyście odcinki? Bo takie jak piszę teraz mają 8 stron więc to chyba za dużo, nie? Może 4 – 5 stron? Jak myślicie? Bo wiecie, im krótsze tym mniej będzie się działo ale za to mniej czytania. Decyzja należy do was.
Chciałam na koniec napisać, że jestem bardzo rozczarowana, że pod poprzednim odcinkiem skomentowało tylko 6 osób. Naprawdę myślałam, że da radę te 10. Statystki poszły w górę i dziennie blooga odwiedza ponad 100 osób! Więc jak to jest, że tak mało komentuje? Serio już nie piszcie referatów ale pokażcie mi, że jesteście tutaj ze mną! 
Aha no i jakie macie plany na sylwka? ;) 
Paaa <33

10 komentarzy:

  1. Bardzo super wyszedł ci ten rozdział Niezła była ta scena, gdy Liam panikował, że jest ojcem, choć tak szczerze to fajnie by było, gdyby jednak on się nim okazał. Z tym przekrętem można było się nawet domyślić, ja na miejscu Malika nie dałabym tylu pieniędzy na szukanie jednej dziewczyny - są w końcu inne sposoby. Bardzo tęsknię za Laren, ale cieszę się, że planujesz ich DUŻO w kolejnym sezonie. Jeśli chodzi o Zoey to cieszę się, że nie chodzi z Harry'm. Nie trawię jej. Wolałabym, żeby Styles miał inną dziewczynę np. taką, która będzie wredna, ale tylko dla niektórych i na początku będzie odpychać go, a potem big love ( taki mój pomysł ). Jak dla mnie rozdziały mogą być nawet dłuższe, kocham czytać i im więcej tym lepiej.
    Życzę dużo weny i pomysłów.
    ~Vix

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest świetny, chciałabym żeby Zooey była z Harrym bo chyba do siebie pasują, tak wgl. to biedny Zayn, ciekawa jestem czy zapomni o Megan czy nie, dalej mam nadzieję że Karen i Lou do siebie wrócą i czekam na to :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. W sumie ja nie jestem szczęśliwa że Zooey zerwała z Harrym bo on znowu biedny będzie smutny samotny itd. :( Scena z Liamem i Jenifer XD Fajnie że za niedługo będzie więcej Karen i Louisa bo ich uwielbiam szczególnie te ich kłótnie :3 Szkoda, że jeszcze tylko jeden sezon tego opowiadania, Będę za nim bardzo tęskniła :'( Co do długości odcinków na nowym blogu według mnie mogą być nawet dłuższe niż te, zgadam się z poprzedniczką ze im więcej tym lepiej :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja Cb złotko KOCHAM i po prostu nie rozumiem że może być koniec tego cuda *O* to jest boskie ty jesteś boska chłopcy z 1D są boscy!!!!
    Życzę weny i pozdrawiam
    @Hazzerka

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda ze bedziesz konczyc tego bloga no ale po go ciagnac potem to juz moze nie miec sensu :D Ten rodzial byl pelen niespodzianek, ten detektyw byl jakis dziwny muslalam ze to jakis kradziej i tylko udaje detektywa i w sumie na jedno wyszlo, caly czas tensknie za karen i louisem :) na szczescie bedzir i wiecej w nastepnych rozdzialach. Szczesliwego Nowego Roku ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny czekam na następny <3 tęsknie za Lou i Karen

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo jak zawsze <3
    Nic dodać nic ująć. Rozdział wyszedł ci naprawde zajebiście:))))))
    Nie moge sie doczekać więcej Lou i Karen;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Błagam napisz następny odcinek :(

    OdpowiedzUsuń
  9. nie moge sie doczekać kolejnego odcinka, prosze napisz go jak naj szybciej :) jestes super blogerką i masz talent! :)







    ;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodać jak najszybciej ale zrozumcie, że zepsuł mi się komputer i nie miałam jak. Muszę odcinek napisać. Zacznę od jutra? Być może :)

      Usuń