poniedziałek, 14 maja 2012

One direction odcinek 14

One direction
Odcinek 14
Piątek rano jak zwykle zapowiadał się wspaniale! Tym bardziej że to ostatni dzień szkoły przed weekendem. Czwórka One direction miała wprost cudne humory, tylko Harry był zły i przygnębiony … Dzisiaj kolej na robienie śniadania padła na Nialla! Robił płatki z mlekiem, przepraszam, robił samo mleko ponieważ płatki zjadł.
- I ja mam to jeść? Znając Nialla to jeszcze tam napluł. – Oburzył się Louis.
- Ja zjadłem tosty które polizałeś! – Odpowiedział dumnie Horan.
- Ale masz powód do dumy … Serio, stary, możesz podrywać na to laski. – Odparł jego przyjaciel, na co Niall wylał jego mleko do zlewu! – Odbiło ci? Głodny jestem!
- Ale macie problemy … - Wtrącił smutno Harry. One direction popatrzyło na niego ze współczuciem. Tyle ostatnio przeszedł …
- Przepraszamy. – Powiedział nagle Tomilson. – Wiem jak ci jest ciężko. Może powinieneś o tym porozmawiać z terapeutą?
- Z kim? … Nie ma mowy! Nie jestem jakimś świrem, żeby chodzić do terapeuty. – Odparł.
- Psychiatra jest od świrów. – Wtrącił Liam. – Terapeuta jest od spraw duszy.
- A przepraszam bardzo bo mój wujek był u psychiatry a wcale nie był świrem. – Rzekł Louis.
- Aaa, to już wiemy czemu nasz kochany Louisek ma zaburzenia psychiczne. U nich to rodzinne. – Powiedział Zayn śmiejąc się. Tomilson obrzucił go tylko wściekłym spojrzeniem.
- Twoja rodzina wcale nie lepsza, więc odwal się od mojej. – Odpowiedział tylko i poszedł głodny do szkoły.
                                                                                  ***
W szkole Max zaczął się drzeć na całą szkołę że dzisiaj o 19:00 jest szkolna dyskoteka! Normalnie wszyscy byli w szoku, bo kiedy to Max cieszył się na jakąś imprezę? Zawsze uważał że to strata czasu i lepiej się pouczyć. Ale dziś było inaczej. One direction szybko odkryło dlaczego, otóż okazało się że opiekunem na dyskotece ma być pani Wisson! Harremu od razu poprawił się humor i także chciał iść na dyskotekę.
- Odzyskałem sens życia. – Powiedział siedząc nad książką do angielskiego, by stworzyć pozory że się uczy, tak na wszelki wypadek gdyby przechodziła pani Wisson.
- Miło to słyszeć. – Odparł Louis i przytulił szczęśliwy Stylesa. – To co wybaczysz mi?
- No jasne! – Krzyknął Harry. – W końcu przeprosiłeś mnie, a to już coś.
- Co? Louis wypowiedział słowo ,,przepraszam”? – Liam wyglądał na zszokowanego.
- Otóż to! Tak powiedziałem! – Odparł dumnie chłopak.
- Łał, musisz być dla niego naprawdę kimś wyjątkowym. – Stwierdził Liam, patrząc na szczęśliwego Stylesa.
- No, w końcu nie przepraszam osoby które nic dla mnie nie znaczą. – Rzekł Tomilson. – Dlatego nigdy nie przeprosiłem mojej babci … - Wyjaśnił chłopak. One direction popatrzyło na niego jakby zrobił coś strasznego. – No co? Nigdy nie dała mi pieniędzy i nie ugotowała pierogów! Zawsze gdy byłem u niej to był szpinak ble … ohydztwo.
- Wiecie na co właśnie wpadłem? Przecież na tej dyskotece Max na pewno będzie podrywał panią Wisson! Nie mam z nim szans, przecież to uczony … - Styles nagle posmutniał.
- Ale brzydki uczony, ty za to jesteś głupkiem ale ładnym. – Pocieszył go Niall.
- Dzięki, poprawiłeś mi humor, serio.
- Wiesz co Styles? Mam plan! – Wykrzyknął Louis. – Chodźcie do męskiego, tam wam go wyjaśnię.
                                                                       ***
Karen straciła totalnie nadzieje że Harry jej wybaczy … Polubiła go i to bardzo, zresztą jak Nialla, Liama i Zayna … Niall zawsze dużo je i daje dość dziwne rady, Liam lubi podrywać dziewczyny jednak jest dobrym kumplem a Zayn jest zawsze taki opanowany, ale tylko na trzeźwo. … Znów Harry … Miły, uroczy i kochany. Gdy tak rozmyślała wpadła na Cathrin! Oh, to była ostatnia osoba którą chciałaby teraz widzieć, błąd! To była przed ostatnia osoba którą by teraz chciała widzieć, ostatnią był Tomilson i te jego chore gierki.
- Wybierasz się na dzisiejszą dyskotekę szkolną? – Zagadła Cathrin.
- Głupie pytanie. Oczywiście że nie. Niby po co miałabym tam przyjść? – Spytała Karen, a dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Nie wiem, ale One direction tam będzie … - Powiedziała.
- Wszyscy? I skąd wiesz?
- Tak, wszyscy i wiem stąd że Louis mi powiedział … - Odparł Cathrin, a Karen spojrzała na nią jak na idiotkę. – No dobra, podsłuchałam ich rozmowę. – Po tych słowach się ulotniła. Karen zdała sobie sprawę że być może ta dyskoteka to jedyny sposób by pogodzić się z Harrym …
                                                                       ***
Na dyskotece One direction specjalnie spóźniło się o pół godziny by zrobić ,,wielkie wejście”. Oczywiście gdy wleźli wszyscy zaczęli się w nich patrzeć jakąś minutę, a potem znów zajęli się sobą, ale niektórzy bo większa część, dziewczyn, podbiegła do nich.
- Cześć, to ja Tara, pamiętasz mnie? – Spytała Liama.
- Hejo i wiesz co jakoś nie bardzo cię pamiętam. – Odpowiedział szczerze. Nie było mu w ogóle wstyd że nie zapamiętał dziewczyny i to ze swojej klasy, taki był Payne.
- Dałam ci ściągnąć na geografii. – Powiedziała z nadzieją że teraz powie iż ją pamięta.
- Aaa to ty! Jasne już sobie przypomniałem. – Skłamał. – Słuchaj przyniesiesz mi coś do picia? Na przykład cole, strasznie mi zaschło w gardle.
Na to dziewczyna kiwnęła głową i poszła. Liam odetchnął z ulgą. Wydała mu się jedną z tych natarczywych lasek które musi prawie codziennie spławiać. Wolał sam zagadywać dziewczyny, zdecydowanie.
- Słuchajcie widzę Maxa, rozmawia z Panią Wisson! – Powiedział przerażony Zayn.
- To jest znak że czas na nasz plan. – Rzekł dumnie Louis.
- Na nasz? Przecież ty go wymyśliłeś. – Wtrącił nic nie rozumiejąc Harry.
- Racja, ale za to wszyscy będziemy w nim uczestniczyć. – Wyjaśnił Tomilson. One direction pomyślało że jest jakiś nie normalny! Przecież Louis powinien powiedzieć ,,czas na mój plan”! Coś dziwnego się z nim dzieje …
- Cześć Max! Nasz przyjacielu! – Powiedział radośnie Louis po czym uściskał Maxa.
- Wasz co ? – Spytał nic nie rozumiejąc chłopak.
- Chyba pozwoli pani że porwę go na jakiś czas … - Zaczął Tomilson.
- Ależ oczywiście! Max baw się dobrze, a zasadę dynamiki Newtona wyjaśnisz mi jutro. – Rzekła kobieta i pomachała odchodzącemu, smutnemu, Maxowi. Przy Clarie został tylko cały szczęśliwy Harry.
- Dobrze się pani bawi? – Zagadał.
- Świetnie, a ty nie powinieneś być z kolegami? – Zdziwiła się kobieta. – Albo chociaż podrywać dziewczyn?
- To nie dla mnie. Oni to lubią ja nie. – Wyjaśnił chłopak, uśmiechając się. Tymczasem Max darł się że chce wrócić do pani Wisson, jednak One direction go nie słuchało.
- To napaść! Pozwę was, wszystkich! – Wrzeszczał. – Jesteś nie normalni, chorzy i głupi.
- Dobra, a teraz powiedz coś o czym byśmy nie wiedzieli. – Powiedział spokojnie Zayn. Wtedy do chłopaków podeszła Tara niosąc cole dla Liama.
- Proszę. Trwało to tak długo bo nie mogłam cię znaleźć, ale teraz już znalazłam …
- Super i dzięki. – Odparł Liam. Wtedy wtrącił Louis:
- Słuchaj Tara, wiesz że Max przyszedł na dzisiejszą dyskotekę specjalnie dla ciebie? Mówił że od podstawówki się w tobie kocha! – Wrzasnął.
- Co? To nie możliwe, my nie chodziliśmy razem do podstawówki, spotkaliśmy się dopiero w gimnazjum. – Stwierdziła dziewczyna, a Tomilson poczuł się głupio, ale tylko na 2 sekundy.
- Znaczy od gimnazjum się w tobie kocha, pomyliło mi się … I co ty na to Tara? Jesteś zaskoczona? Odwzajemniasz uczucia naszego kochanego i fajnego Maxa? Bo wiesz my się z nim kolegujemy. – Dodał.
- Naprawdę? – Tara była zaskoczona.
- Tak, był prawie na wszystkich naszych koncertach! Praktycznie znamy się od dziecka!
- Łał, Max nigdy się nie chwalił że zna One direction. Tyle się znamy … Jestem pod wrażeniem. – Powiedziała widocznie zaskoczona Tara. Spojrzała potem na Maxa, tak jakby był w telewizji albo wygrał milion dolarów. Chłopak zauważył jej spojrzenie.
- Muszę już lecieć. – Stwierdził i skierował się w stronę pani Wisson.
- Nie możesz! – Krzyknął przerażony Liam.
- Niby czemu? – Zdziwił się.
- Bo ty nie umiesz latać! – Odparł rozbawionym tonem Payne, Max tylko wywrócił oczami i nadal szedł w stronę Clarie. Wtedy Liam i Niall złapali go za ręce, a Louis i Niall za nogi.
- Co wy wyprawiacie?! – Wrzasnął chłopak.
- Nie pójdziesz do pani Wisson! – Krzyknął Tomilson. – W kącie są piękne dziewczyny i jedna chciała od ciebie numer telefonu … - Dodał z uśmiechem. – Także nie marnujmy czasu w końcu laski się same nie poderwą.
One direction zawlekło pomimo sprzeciwu Maxa. Podeszli do dziewczyn, te były zaskoczone gdy ujrzały Maxa ale i szczęśliwe gdy zobaczyły One direction.
- A gdzie Harry? – Spytała jedna z dziewczyn.
- Na podrywie pewnej kobiety … - Rzekł tajemniczo Louis i patrzył na obrażonego Maxa.
- Pozwę was, jesteście nie normalni. – Powiedział, a grupka dziewczyn roześmiała się.
- Wiecie że Max był na paru naszych koncertach? Ogółem przyjaźnimy się od dziecka, nawet myślimy czy by nie włączyć go do naszego zespołu. – Powiedział Louis, a dziewczyny spojrzały na Maxa jak na króla.
- Naprawdę? Nie wiedziałam że jesteście razem tak blisko … - Rzekła inna dziewczyna. – Max, bo wiesz nie radzę sobie z fizyką może byś mi pomógł …
- Jasne, ale nie za darmo … - Powiedział z uśmieszkiem.
- Zgoda, a ile byś chciał?
- Oj, dużo, nie stać cię, nie jestem tani.
Na to Tomilson parsknął śmiechem! Nie mógł się od niego w ogóle powstrzymać, aż Liam musiał iść z nim do męskiego ponieważ Louis o mało co się nie udusił.
Tymczasem Karen szukała Harrego, jednak w ogóle nie mogła go znaleźć. Zrezygnowana przystanęła pod ścianą patrząc na zebrany tłum … Pomyślała że już nigdy nie będzie między nimi tak samo, nie żeby coś było, ale kolegowali się. Wtedy zauważył ją Zayn i do niej podszedł.
- Hejo, mam sprawę. Czy mogłabyś poderwać Maxa? Wiesz tak żeby się w tobie zakochał? – Spytał Zayn patrząc na nią z nadzieją.
- Że co?! – Dziewczyna prawie wrzasnęła. – Mam podrywać Maxa? Oszalałeś?
- Próbowaliśmy go wyswatać z innymi dziewczynami ale nic z tego …
- Ale po co Max miałby się w kimś zakochać? Rozumiem że jest samotny ale szukanie dziewczyny na siłę nic nie da. – Stwierdziła Karen, Malik kiwnął głową.
- Jakbyśmy o tym nie wiedzieli … I nie bez powodu tracimy czas na tego przygłupa. Max też zakochał się w pani Wisson! Harry się załamał, myśli że nie ma z nim szans, co nie jest oczywiście prawdą … Byłby szczęśliwy gdyby Max się w niej odkochał … Ale to raczej nie możliwe … - Rzekł smutno Zayn. Karen wtedy pomyślała że może to jest dobry sposób na przeprosiny!
- Zgoda, zrobię to. Ale tylko dla Stylesa, dla nikogo więcej! – Podkreśliła. Wtedy Zayn ją uściskał. Akurat nadszedł Louis … Ale ma wyczucie, czasu.
- No proszę, proszę. Co za niespodzianka! Zayn i Karen! Widzę że nasza puszczalska, podrywa kolejną osobę z One direction … - Rzekł ze śmiechem Tomilson. Karen bez słowa dała mu w łeb.
- Mogłeś darować sobie ,,puszczalską”. – Powiedziała. – Po za tym i tak nie pokonam ciebie, wiesz ty ustanowiłeś światowy rekord.
- Może krajowy, ale żeby od razu światowy, to nie … Nie jestem jeszcze, tak dobry. Ale to się może zmienić, zacząłem podrywać właśnie dwie blondynki … - Pochwalił się.
- No jasne, jakże by inaczej! Na pewno są głupie i pod wpływem alkoholu, w sumie żadne mądre i trzeźwe by cię nie wzięły.
- Opanuj się, to szkolna dyskoteka tu nie ma alkoholu … Liam ciężko to znosi … Mówi że to się odbije na jego psychice, wiecie dla niego impreza bez alkoholu to jak … One direction beze mnie.
Karen wywróciła oczami i poszła poszukać Maxa, Zayn i Louis zostali sami.
- Słuchaj, już nie musimy szukać dziewczyny dla Maxa! – Krzyknął Zayn.
- Tylko chłopaka, tak? Oh, wiedziałem że z nim coś jest nie tak!
- Nie, Max lubi dziewczyny, zupełnie nie o to chodzi. Chodzi o to że Karen będzie go podrywała! Max się w niej zakocha i odpuści sobie Panią Wisson.
- I zgodziła się na to? Nie wierzę! – Tomilson wytrzeszczył oczy ze zdumienia.
- Ale podkreśliła że robi to tylko dla Harrego. – Odparł Malik. Louis wyglądał na rozczarowanego i smutnego, ale po paru sekundach uśmiechnął się i wrócił do dwóch blondynek …
                                                                       ***
Karen zauważyła Maxa, który siedział na ławce z kalkulatorem w ręce.
- Cześć. – Przywitała się i usiadła obok niego. – Co robisz na dyskotece z kalkulatorem? Wiesz to trochę dziwne.
- No i co z tego że dziwne?  Ale przynajmniej inne, a ja lubię być inny. – Powiedział spokojnie nadal patrząc się na kalkulator. – I obliczam odległość od naszej planety do księżyca, ale wychodzą mi jakieś dziwne liczby.
- To fajnie, wiesz zawsze interesował mnie księżyc i różne odległości. Ogólnie lubię geografie i matematykę i fizykę wiesz przedmioty ścisłe.
- Więc czemu masz z nim marne oceny? – Max teraz patrzył jej w oczy.
- Ponieważ … nauczyciele z  tych przedmiotów nigdy mnie zbytnio nie lubili … - Wytłumaczyła, a chłopak kiwną głową, na znak że jej wierzy.
- Mnie nie lubi babka od w – fu.
- Dziwisz jej się? Widziałeś jak grasz w piłkę nożną albo siatkówkę? To już mnie lepiej idzie. – Rzekła dziewczyna. – Przepraszam.
- Nie no spoko, wiem że gram jak oferma, ale widziałaś Louisa? Pięć razy przepuścił piłkę na bramce!
- Serio? O mój boże! Szkoda że nikt tego nie skamerował.
- Skamerowali! Jest to na yotube, milion wyświetleń!
Karen nie mogła otrząsnąć się  z szoku, musiała to zobaczyć, ale jak wróci do domu.
- Wiesz co? Nie jesteś znów takim dziwakiem, fajny z ciebie chłopak.
- Super. Szkoda że nie gadałbyś ze mną gdyby nie sprawa z panią Wisson. – Rzekł ponuro.
- O czym ty mówisz?
- Myślisz że nie wiem … Nie jestem taki głupi, jak inni sądzą. Harry kocha się w pani Wisson i boi się że go mu ją odbiorę, dlatego One direction chciało mi znaleźć jakąś dziewczynę ich plan nie wypalił i do akcji wkroczyłaś ty.
- Łał! Domyślny jesteś i … przepraszam, pokłóciłam się z Harrym i chce żeby mi wybaczył, nie wiem jak go mam przeprosić.
- Wiesz co? Po prostu powiedz mu co czujesz, jak ci smutno, jak ci źle i jak żałujesz.
- To nie będzie proste ale dzięki. – Rzekła dziewczyna, wstała i dała buziaka Maxowi w policzek. Nie zauważyła że widział ich Harry, który jak zwykle wyobrażał sobie nie wiadomo co …
                                                                                  KONIEC
Trochę namotałam i w ogóle. Ten odcinek był piekielnie długi, kolejny będzie o wiele krótszy. ;-). I dziękuje osobą które go przeczytają, naprawdę będzie to dla mnie wiele znaczyć. ;))). PS. Wiem że zrobiłam z Tomilsona strasznego człowieka! Nie miałam na początku takiego zamiaru, ale potem tak wyszło. Tak jakby wymknęło się spod kontroli ;-). Dobra papa. 

7 komentarzy:

  1. tak, Lou jest tutaj straszny..

    oj, Harry pewnie pomyśli sobie że ta do Max.. szkoda.. nie wiem co planujesz ale ja chciałabym żeby Karen w przyszłości była z Hazzą xD
    świetny rozdział! czekam na nn<33
    a przy okazji: mi nie przeszkadzają długie rozdziały ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne , jak dla mnie długie rozdziały są świetne :D . Faktycznie Louis wyszedł tutaj jako straszny człowiek ale no cóż ...
    Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczynam lubić tego Max'a, naprawdę. Chodzi na szkolne dyskoteki tylko po to żeby się pouczyć albo porozmawiać z nauczycielką o zasadach dynamiki Newtona. Straszny krejzol z niego.
    Troszeczkę się zawiodłam przy scenie z Cathrin, myślałam, że zrobi Karen jakąś awanturę i pokłócą się albo pobiją o Louisa, w końcu Cathrin jest w nim zakochana, a tu takie zaskoczenie.
    Wydaje mi się, że Harry czuje coś do Karen. Wiem, że piszę to już kolejny raz, ale naprawdę mam takie wrażenie. Niby jest zakochany w pani Wisson, ale może to być tylko taka przykrywka by nikt z zespołu nie dowiedział się o jego prawdziwym uczuciu do innej dziewczyny.. Jestem ciekawa w jaki sposób Karen będzie próbowała przeprosić Harry'ego i czy w ogóle jej się to uda.

    Co do Tomilsona, od paru odcinków zaczyna mnie wkurzać. Gdybym spotkała na żywo takiego człowieka, to na sto procent dałabym mu w łeb. Nie ma szacunku do dziewczyn. Nie dość, że wyzywa je od szmat, to jeszcze od puszczalskich robiąc przy tym pośmiewisko. Karen zrobiła błąd zgadzając się udawać jego dziewczynę, niech się na nim odegra, ale nie w taki sposób żeby zranić innego chłopaka. Nie którzy chłopcy powinni wiedzieć, że z dziewczynami się nie zaczyna - a Louis ma zbyt duże ego i myśli, że cały świat kręci się w okół niego i może rządzić ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogłabyś zawsze robić takie długie odcinki.
    Szkoda złego Louisa.
    Świetny rozdział :)
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdziały są Suuuper ! I mam nadzieje ze Karen i Lou bede razem... Znalazlam ten blog 4 dni temu , rozdzialy sa spk , troche dziwnie bylo z tym nozem ale git ! I nie moge doczekać sie 15 rozdziału !
    Nara ! ( pozdro )

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie nowa część.

    ps. jak narazie odcinki będą krótkie, później może będą dłuższe. :D

    OdpowiedzUsuń