wtorek, 1 maja 2012

One direction odcinek 12

One direction
Odcinek 12
Następnego dnia po południu Karen przyszła odwiedzić Louisa w szpitalu. Chciała mu powiedzieć na co się zgadza, miała pewne wątpliwości czy w ogóle przejdzie jej to przez gardło, no ale cóż, musiała spróbować… Pani w rejestracji powiedziała w jakiej Sali leży Tomilson, gdy dziewczyna nie zrozumiała zaprowadziła ją tam z uśmiechem. Gdy już się tam znaleźli dało się od progu słyszeć darcie Louisa.
- I to ma być żarcie?! Lepsze bym na śmietniku dostał! – Krzyczał. Pielęgniarka która obok niego stała, wyglądała na zakłopotaną. Nie wiedziała co odpowiedzieć.
- Nie ustalam meni. – Powiedziała w końcu.
- I co mnie to obchodzi! – Darł się wściekły. – Ja tu jestem ciężko chory, lada moment mogę umrzeć a pani mi tu serwuje jakieś paskudztwo. Co to za czasy! Bezczelność nie zna granic!
- Cześć. – Powiedziała w końcu Karen, gdy tylko chłopak przestał krzyczeć. Ten spojrzał na nią zaskoczony a zaraz potem zrobił obrażoną minę.
- Czego tu chcesz? – Spytał. Pielęgniarka zdała sobie sprawę że nie jest już potrzebna więc wyszła, recepcjonistka także.
- Muszę ci coś powiedzieć … - Zaczęła Karen, ale Tomilson przerwał jej:
- Jeśli chcesz prosić bym cię nie pozywał to nie masz czego tu szukać! I tak to zrobię! Mogłaś mnie zabić! W ogóle rodzice cię nie nauczyli że nie wolno bawić się nożem? – Zapytał oburzony.
- Spokojnie, spokojnie … - Karen mówiła to do siebie szeptem, a zaraz potem rzekła głośno: - Ty skończony idioto! Myślisz że przyszłam cię tu prosić?! Nie poniżałabym się do tego! Nigdy nie będę cię za nic przepraszać ani o nic prosić! Nie myśl że taka dziewczyna jak ja, zrobi to kiedykolwiek, rozumiesz walniętą łajzo! – Wydarła się aż Louis zrobił przerażony oczy.
- Tak, proszę pani. – Rzekł, nie bardzo wiedział co gada, po prostu furia Karen go przeraziła.
- Dobry chłopiec, a teraz wysłuchaj mnie durniu. Zgadzam się zostać twoją udawaną dziewczyną, w zamian za to nie pozwiesz mnie, jasne? – Spytała patrząc na niego zwycięsko. Ten zastanowił się przez 2 minuty, aż Karen musiała go trzepnąć po łbie by się pośpieszył.
- No już! Ok. Zgadzam się na to. Ale jako moja dziewczyna musisz mnie całować kiedy ci każę, przytulać a także pozować do zdjęć i będziesz o mnie zazdrosna kiedy ci każę, czyli będziesz wydzierać się na każdą laskę która na mnie spojrzy. – Odparł uśmiechając się cwaniacko. – Aha no i nie możesz powiedzieć nikomu że jesteś moją udawaną dziewczyną, widzą tylko ja, ty i moi kumple z One direction, ok.???
- Tak. – Powiedziała ciężko wzdychając. – Moje życie jest do bani, to znaczy stało się do bani odkąd ty się pojawiłeś.
- Uwielbiam twoje komplementy, są takie oryginalne.
                                                                                  ***
Wieczorem, Karen przyszła do domu One direction, sama nie wiedziała po co! Po prostu, wiedziała że i tak nie ma nic lepszego do roboty, a chłopaki czasem są zabawni. Ok., ok. ,ok. cały czas są super śmieszni! Zadzwoniła 4 razy dzwonkiem nim otworzył jej Harry.
- Cześć. – Przywitała się i wlazła do środka. Styles patrzył na nią oczami pełnymi złości.
- Hej. – Odparł cały naburmuszony. Karen zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu, Liama, Nialla czy chociaż Zayna … Nie chciała być sama z Harrym! On jej chyba nienawidzi.
- Gdzie pozostali, One direction? – Spytała w końcu.
- Poszli do baru. – Odparł szybko i usiadł na kanapie dokańczając oglądanie Dumy i uprzedzenia.
- A ty nie poszedłeś z nimi? – Zapytała dziewczyna, na co Styles pokręcił przecząco głową.
- Jak widać nie. Martwię się cały czas o Louisa, nie mam ochoty pić w barze i wyrywać ładnych dziewczyn. – Rzekł.
- Harry, on ma tylko bandaż na dłoni, nic mu nie będzie! Ona nawet nie jest złamana. Louis żyje i będzie żył, na pewno jeszcze bardzo długo, na moje nieszczęście. – Dziewczyna starała się go pocieszyć. Usiadła obok niego na kanapie, ten cały czas udawał że ogląda film, chodź jego myśli były zaprzątnięte czym innym …
- Ale ty mu to zrobiłaś! – Krzyknął, patrzył jej teraz prosto w oczy. – Jak mogłaś? Przecież to mój kochany Louisek! To całe moje życie, w końcu mam dla kogo rano wstawać …
- Tak, to bardzo piękne słowa, ale Tomilson będzie żył! – Karen jakby powoli traciła cierpliwość. – I masz rację poniosło mnie z tym nożem, ale ciebie też nie źle ośmieszył. Cała Ameryka widziała jak przyłożył ci na imprezie.
- Louisowi pozwalam, on może mnie ośmieszać kiedy mu się tylko podoba. – Powiedział dumnie Harry i poszedł po cole. Gdy wrócił Karen już nie było … Trochę się zmartwił że sobie już poszła, ale usiadł z powrotem na kanapie, oglądając film.
- Bu! – Wrzasnęła dziewczyna wyskakując z nad kanapy. Harry zaczął się drzeć jak dziewczyna i jego pierwszym odruchem było wzięcie telefonu i wybranie numeru Tomilsona! Gdy zdał sobie sprawę że to Karen odłożył komórkę i usiadł obrażony na krześle.
- To nie było śmieszne! Jesteś okropna! – Powiedział i schował twarz w dłoniach, zakrywając łzy. – Chcesz się pozbyć całego One direction! Mam słabe serce!
- Harry, nie przesadzaj. Nie bądź taki sztywny jak Louis. A akcja z tym nożem przyznasz że była zabawna? Co? – Zapytała i zaczęła go łaskotać. Styles zaczął się śmiać i oddał dziewczynie. Zabawa trwała w najlepsze do czasu kiedy wróciła trójka One direction. Kiedy zobaczyli co wyprawiają Harry i Karen zaczęli się śmiać.
- No pięknie! Pięknie! Louisowi to się na pewno bardzo spodoba! Dwoje jego kochanków go zdradza, cudnie! – Wydarł się Liam.
- Gdzie żarcie?! Głodny jestem! – Zaczął krzyczeć Niall.
- A ty tylko o żarciu, tłusta świnio! Mam tego dosyć! – Odpowiedział na to Payne. Horan nie zważył na jego słowa i pochwycił przeterminowany jogurt o jakiś miesiąc.
- Nawet dobry. – Rzekł gdy był już w połowie. – Mmm, truskawkowy mój ulubiony.
- Niall, debilu ty masz uczulenie na truskawki! – Rzekł Zayn, patrząc na niego szczęśliwy.
- O cholera! Zapomniałem! – Niall szybko uciekł do łazienki.
- Dobra a teraz gadać co tu się działo? – Spytał Liam i rozłożył się cały radosny na kanapie. Ani Harry ani Karen nie wiedzieli co odpowiedzieć. Wzruszyli tylko ramionami.
- Nic, łaskotaliśmy się. – Odparł Harry. – Zaraz ci to zaprezentuje. – Po tych słowach zaczął gilgotać Liama, przyłączył się do nich Zayn, który polał ich resztką jogurtu Horana.
- Ty idioto! To nowa marynarka! – Wrzasnął Liam. – Chciałem ja pokazać Louisowi, a ty ją zniszczyłeś! – Payne uciekł zrozpaczony do swojego pokoju.
- No sorry! Nie wiedziałem. – Zayn obrażony także zniknął.
- Dobra pójdę już, cześć. – Pożegnała się dziewczyna i wyszła z ich domu. Styles przez minutę stał zaskoczony, gdy oprzytomniał wybiegł na zewnątrz.
- Czekaj! – Wrzasnął doganiając ją. – Nie mam ci za złe że dźgnęłaś Louisa, ale jak umrze to …
- Tak, wiem, wtedy spotkamy się w sądzie. – Weszła mu w słowo rozbawiona.
- Cieszę się że się rozumiemy. – Dodał  z uśmiechem. – I przepraszam cię w jego imieniu za ten filmik, miałaś rację, ośmieszał nas.
- Nie ma sprawy. To do jutra. – Pożegnała się machając mu. Harry został sam, nagle poczuł że ma gęsią skórkę więc wrócił do domu! A tam normalnie dom wariatów! Niall ryczał w łazience że jest brzydki, Liam beczał że nie pokaże Tomilsonowi swojej nowej marynarki, a Zayn wrzeszczał że nikt go nie docenia. Styles wściekły wyszedł z domu i skierował się prosto do szpitala …
                                                                                  ***
Harry obudził się koło 11:00. Spał obok Louisa na łóżku szpitalnym! Ten uśmiechał się tylko do niego i bawił się jego lokami.
- Jak miło że mój ukochany Haruś, mnie odwiedził … - Powiedział Tomilson. Styles szybko wstał i spojrzał na niego podejrzliwie.
- Boże! My tak spaliśmy całą noc? Co na to pielęgniarki? – Spytał przerażony chłopak.
- Nic. Powiedziałem im że jesteśmy parą i one to zrozumiały. – Rzekł ze śmiechem Louis, na co Harry zabrał mu poduszkę i zaczął go nią nawalać! Wtedy przyszła pielęgniarka i zaczęła uśmiechać się słodko do Stylesa. Ten zrozumiał że Louis na serio im tak powiedział! Jaki wstyd!
- Panie Tomilson, już  dziś może pan wyjść. – Powiedziała kobieta.
- A dokładnie kiedy? – Dopytał chłopak.
- Za godzinę, pół … Kiedy będziesz .. to znaczy będzie pan chciał. – Odpowiedziała. – Po za tym uważam że jesteście świetną parą. – Dodała i wyszła. Styles cały nabuzowany rzucił się na Louisa i zaczął go walić.
- Jak mogłeś?! – Wrzasnął zdenerwowany. – I może jeszcze o tym powiedziałeś pani Wisson? – Dopytał podirytowany. Louis zaczął się śmiać i spojrzał głęboko swojemu przyjacielowi w oczy.
- Nie śmiał bym, ale … wiesz jestem straszną gadułą, mogę coś powiedzieć całkiem przypadkowo oczywiście, jednak za jednego całusa trzymałbym język za zębami. – Rzekł i zaczął się okropnie śmiać, Harry wtedy zrzucił go z łóżka i tam zaczął znów go nawalać. Wtedy właśnie przyszła Karen. Była zaskoczona widokiem jaki zastała. Nie spodziewałaby się!
- Chłopaki! Powstrzymajcie się z tymi miłosny ekscesami! – Krzyknęła rozbawionym tonem. Tomilson natychmiast zrzucił z siebie Stylesa po czym szybko wstał.
- My nic … No wiesz … - Zaczął się jąkać. – Jesteśmy tylko kumplami, to wszystko.
- Wal się! – Wrzasnął Harry i wyszedł. Louis poczuł że sprawił mu przykrość, przecież to jego kochany Harry, jego oczko w głowie, jego kochanie … Wiedział że źle zrobił, mówiąc że są tylko kumplami …
- Dobra, przebieraj się, czekam na dworze. – Rozkazała Karen i wyszła z Sali. Ten trochę się zdziwił jej słowami. Ale posłusznie wykonał polecenie i w 30 minut później był gotowy, oczywiście musiał jak to on, zastanowić się w co chce się ubrać (miał ze sobą całą walizkę ciuchów które podrzucił mu Harry), wziął prysznic, uczesał się itp. Cały Louis!
- Jestem! – Powiedział uradowany. Dziewczyna nie wykazywała takiego entuzjazmu, była raczej wściekła.
- Ty wiesz ile ja musiałam na ciebie czekać? – Spytała, starała się zachować spokój.
- 30 minut, chyba … A nie 31 minut, prysznic trochę się przedłużył … albo 32 minut w sumie jeszcze musiałem użyć prostownicy … Lub … - Zaczął, ale Karen przerwała mu.
- Zamknij mordę! – Wrzasnęła, a Tomilson aż podskoczył. Totalnie nie spodziewał się w niej takiej agresji.
- Przypominam ci że dziewczyna Louisa Tomilsona, powinna mieć do niego szacunek ty nie szanująca siebie lafiryndo. – Odparł, na co dostał w łeb i kopa w brzuch! Akurat zauważył ich jakiś reporter. Zaczął robić zdjęcia i uśmiechać się zadowolony.
- Ja siebie nie szanuje? Ja? A kto zachowuje się jak pedał? Kiedy wcale nim nie jest?
Ty geju, jeden ty. – Rzekła dumna ze swojej wypowiedzi, Tomilson wtedy zaczął drzeć ryjca, że nie ma szacunku do ludzi niepełnosprawnych!
- Ja tu mam rękę w bandażu, a ty drzesz się gorzej od nauczycielki w – fu!
- Biedny Louis … Oh, jak mi przykro … Ale patrz na pozytywne strony tej sytuacji, będziesz teraz mógł korzystać z miejsca dla niepełnosprawnych … - Rzekła i zaczęła się śmiać. Tomilson tak się wkurzył że podszedł do reportera. I opowiedział mu wszystko co wydarzyło się 2 dni temu, jak to Karen wbiła mu nóż, a teraz się na niego wydziera i kopie go. Dziennikarz wszystko nagrywał, był szczęśliwy jak nigdy! Potem Louis wrócił szczęśliwy do Karen.
- Już. – Rzekł. – A teraz chodźmy do parku … Zafundujesz mi scenę zazdrości … - Karen spojrzała na niego dziwnie, chciała odmówić, ale Tomilson jej przerwał. – Pamiętasz? Tak było w umowie …
                                                                       ***
W parku usiedli na ławce, śledziło ich teraz 3 reporterów. Louis wreszcie odzyskał radość życia! Myślał że nie spotka go nic piękniejszego … No może poprawiło by mu jeszcze bardziej humor pojawienie się dodatkowych 3 dziennikarzy, ale nie wszystko na raz!
- I co? Mam teraz się na ciebie drzeć? – Spytała dziewczyna znudzonym tonem.
- Nie teraz … Kiedy będziesz zazdrosna. – Powiedział Louis.
- Aha, czyli marnujemy czas. – Stwierdziła. A Tomilson powiedział bezgłośne ,,Umowa”, więc się przymknęła i czekała na okazje do zazdrości. Przypomniała sobie jak Liam mówił żeby robiła takie same show jak Louis, problem w tym że nie potrafiła tak … Ale może gdyby się postarała … Akurat wtedy przechodziła jakaś ładna dziewczyna z krótką spódniczką, Tomilson wlepiał w nią wzrok jak w obrazek …
- Ty ciole! – Wrzasnęła Karen, na co znudzeni dziennikarze którzy siedzieli za krzakami, zaczęli całą sytuację kamerować. – Widziałam jak gapiłeś się na jej tłusty tyłek! Ty jełopie! – Dziewczyna zaczęła go walić wściekła torebką.
- Co ty chcesz od jej tyłka? Był śliczny! – Rzekł dumnie Tomilson, na co dostał w łeb.
- To ja ci tu piorę, sprzątam, haruje od rana do wieczora  a ty jeszcze nie potrafisz mi dochować głupiej wierności! Pewnie mnie jeszcze zdradzasz, co?! Ostatnio widziałam cie nawet z matką Cathrin! Uwiodłeś i matkę i córkę, brawo Louis! Brawo! – Karen zaczęła klaskać w ręce.
- Co ty wyprawiasz? Nie taki był plan. – Szepnął Louis, który był zestresowany słowami dziewczyny. Jednak ona nie zwróciła na to uwagi.
- Może mi jeszcze powiesz że masz jeszcze jakąś kochankę? Louisku! Czas na wyznania! Proszę, proszę … Mów! Czyją matkę jeszcze uwiodłeś? A może ojca? Ja tam jestem tolerancyjna jak coś, ale nie jak mnie się oszukuje! – Wrzasnęła i udała że ryczy. Wtedy Tomilson przytulił ją.
- Tylko ty jesteś dla mnie ważna! Kocham cię, kocham cię, kocham cię! – Wrzeszczał jak nawiedzony i chciał ją pocałować, ale ta dała mu w twarz! Dziennikarze zaczęli chichotać, a Karen poczuła się nie zręcznie. Wcale nie chciała żeby tak to wyszło, ale chłopak ją zaskoczył.
- Jejku … Nic ci nie jest? – Spytała na serio martwiąc się o niego.
- Nie, to tylko ból zewnętrzny, o wiele bardziej boli ból wewnętrzny, uwierz mi. – Stwierdził Tomilson i poszedł uśmiechając się cwaniacko … Dobrze wiedział co jutro będą pisać gazety … I jak zawsze wyszedł z nawet najgorszej sytuacji … Cały Tomilson.
                                                           Koniec
Miałam dodać jeszcze jedną scene ale stwierdziłam że będzie za długi, w następnym będzie ciekawiej, tak mi się wydaje. Paa. ;)

                                                                                 

8 komentarzy:

  1. wspaniały! ale Louis mnie już na serio wkurza .. czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham 1D ! <3
    ten blog jest świetny !! naprawdę, wpadłam tu przypadkiem ale będę zaglądać. :))))

    liczę na rewanż na http://adirection.blog.onet.pl/

    xx

    a.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam, że Karen zgodzi się zostać jego udawaną dziewczyną, wszystko po to, żeby nie iść do sądu. Nie wiem jak Ty to robisz, ale jestem zdezorientowana i kompletnie nie wiem kto się w kim tak naprawdę kocha. Na początku miałam wrażenie, że Harry coś do niej czuje i będzie próbował ją zdobyć, gilgotali się itd. Spędzili ze sobą miło czas, a potem jak przeczytałam ostatnią scenę w której Louis powiedział "kocham cię" - pomyślałam, że może jednak coś do niej czuję. Myślę, że za parę odcinków okaże się czy będą ze sobą na poważnie.. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :)
    Ta akcja w parku była świetna.
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah świetne nie mogę się doczekać następnego rozdziału . Ciekawość mnie bierze czy ona będzie może z Harrym ? A może z Louisem ? Super scenka z parku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuje za komentarz dodany na moim blogu, pojawił się już nowy rozdział, zapraszam do czytania! : ) http://najamajke.blogspot.com/
    Twój blog także mi się podoba, na pewno będę tu zaglądać. Obserwuje go! :)


    PS; NAAPRAWDĘ DZIĘKUJE za bardzo długi i wyczerpujący komentarz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki za komentarz na moim blogu :) Zapraszam na niego ponownie : ), a w zasadzie na dwa moje blogi http://najamajke.blogspot.com/ (blog z opowiadaniem) i http://dziwnainaczej.blogspot.com/ (przemyślenia, rady, opinie, felietony - mój punkt widzenia). Serdecznie zapraszam.
    + widzę, zę zagłądałam tu wiele razy :>

    OdpowiedzUsuń