One direction 4
Odcinek 76
Następnego dnia
Louis siedział totalnie załamany nad spalonym tostem, którego nie miał ochoty
jeść, ale chciał zgrywać męczennika któremu nawet jedzenia nie udało się
przyrządzić. Harry znów wszedł do kuchni w doskonałym humorze. Otworzył
lodówkę, wyjął z niej sok i podśpiewując sobie wlał go do szklanki. Kiedy się
odwrócił zauważył, że coś jest nie tak. Wtem zauważył spalonego tosta.
- Rozumiem twoje
załamanie nerwowe. Pierwszy raz nie udało ci się idealnie zrobić tosta.
Tragedia. – powiedział siadając obok kumpla.
- Tost to taki
efekt specjalny. Głównym problemem jest Karen. – wyznał patrząc się w stół.
- Miłość najlepiej
buduje się po szczeblach przyjaźni. Teraz jest ciężko ale będzie lepiej.
- Problem w tym, że
żadnej przyjaźni nie będzie. Nie zgodziła się.
Harry zakrztusił
się sokiem. Zaczął kaszleć przez 5 minut. Gdy przestał, powiedział:
- Co? Ty poważnie?
Jak mogła się nie zgodzić? - jęknął
przerażony. – Boże! I co teraz będzie?
- Nic. Po prostu
prześpię się dzisiaj z 3 przypadkowymi dziewczynami i jakoś zapomnę. Aha i
załatw mi na dzisiaj prochy.
- Co? Louis!
- A sorry to Liam
ma numer do dilera. Mój błąd. – rzekł klepiąc go po ramieniu.
- Żadnych dziewczyn
i żadnych prochów!
- Hazza bez obaw
trochę ci dam.
- Nie o to chodzi.
– powiedział wywracając oczami. – Po prostu dzisiejszy wieczór masz zajęty …
W tym momencie zadzwonił komórka Louisa. Już
wiedział kto to. Nie musiał patrzeć na wyświetlacz. Poznał po piosence żałobnej
która zwiastowała telefon od matki.
- Co jest, mama?
- Witaj, słonko.
Muszę ci powiedzieć, że jestem z ciebie dumna! Ty i Karen, ah! Od przyjaźni do
miłości droga najkrótsza. Mam nadzieje, że opowiecie jak to jest kiedy chłopak
ze swoją byłą postanawiają się zaprzyjaźnić w dzisiejszym wywiadzie na żywo.
Powiedziałam, że na pewno będziecie. Także do 20:00, słonko!
Po tych słowach się
rozłączyła. Tomlinson powoli odłożył telefon na stół i spojrzał na Harre’go,
który udawał, że czyta gazetę.
- Wiedziałeś, że
Nicole Karshadian jest w ciąży?
- To twoja wina! –
Uniósł się.
- Co? Nie zrobiłem
jej bachora! Jak możesz tak myśleć?
Louis wyrwał mu
gazetę i rzucił w kąt.
- To twoja wina.
Uważasz, że jak wrócę do Karen to moja matka ci wybaczy?
- Obiecała, że
będzie mnie chociaż tolerować. – odpowiedział nieco zawstydzony. – Ale masz
rację, kto ją tam wie.
- Ty idioto!
Przecież Karen nie chce być moją przyjaciółką! I nie przekonam ją do wywiadu o
20:00! Jak ty to sobie wyobrażasz? Pójdę tam sam i co powiem? Że moja eks się
rozmyśliła, tak? Boże! Co za wstyd. I to przed całą Anglią. – Louis zaczął
nerwowo chodzić po pomieszczeniu w te i we w te. – Dawno nie pokazywałem się w
TV, brakuje mi tego ale … jeśli mam się ośmieszyć to dziękuje bardzo za taki
występ. Najgorsze jest to, że
ośmieszenie to nic w porównaniu z gniewem matki kiedy jej powiem, że z wywiadu
nici także … musisz mi pomóc.
- Co? – jęknął.
- Masz przekonać
Karen, żeby wystąpiła ze mną w tym wywiadzie. Użyj swojego uroku i podziała.
Mnie potrafisz przekupić to i z nią uda ci się bez problemu.
- Ale co mam
zrobić?
- Nie wiem …
pocałuj, przytul, powiedz że ją nadal kochasz i serce ci pęka takie tam bla bla
bla. Zezwalam ci nawet zabrać ją na randkę. Cokolwiek tylko niech się zgodzi!
- Szkoda, że nie
dostałem zezwolenia na całowanie miesiąc temu. – rzekł z ciężkim westchnieniem
Harry. – Ale naprawdę mogę ją zabrać na randkę?
- Byle na taką
szybką bo o 20:00 mamy wywiad. – powiedział Lou i skierował się w stronę
wyjścia.
- Jeszcze jedno! –
zatrzymał go Styles. – A jakby między nami doszło do czegoś więcej niż
pocałunków?
- Daje ci wolną
rękę. Bierz ją całą. Tylko ma się zgodzić.
Harry pokiwał
głową. Ah, Lou zrobił wiele żeby nie wyjść na durnia przed całą Anglią.
***
W szkole, Liam
specjalnie urwał się z lekcji Biologii aby zdążyć na próbę czirlidejek.
Uśmiechając się szeroko zajął miejsce na trybunach i z podziwem obserwował
dziewczyny. Miał nadzieje, że jak skończą to umówi się jedną z nich, a na razie
zdecyduje która to ma być. Zapatrzony w nie, prawie nie zauważył kujona, który siedział
trochę dalej od niego. Zainteresowany faktem, dlaczego zwiał z lekcji podszedł
do niego. To było do Maxa nie podobne.
- Ekhem, Max ty się
dobrze czujesz? – spytał z troską.
- Czuje się jakbym
w brzuchu coś miał. – odpowiedział wpatrzony w dziewczyny.
- Może dziecko?
Max popukał się w
czoło.
- Raczej motyle,
milion motyli. Czuje się dziwnie szczęśliwy i nie mogę się na niczym skupić.
Ostatnio tak miałem gdy zakochałem się w Pani Wisson a potem w tej murzynce.
- A więc która? –
zapytał Liam wskazując ruchem głowy na czirlidejki.
- Ta blondynka z
przodu. – odparł szybko wpatrując się w nią jak w obrazek. Payne o mało co nie
zakrztusił się powietrzem.
- Stary to ich
przywódczyni. Zwykle takie panienki są puste, głupie i nie zwracają uwagi na
takich jak ty.
Max zmierzył go
wściekłym wzrokiem.
- Uważasz, że nie
jestem dla niej wystarczająco dobry?
- Uważam, że ona
nie jest dla ciebie wystarczająco dobra.
- Okej, a więc się
przekonamy! Po próbie do niej zagadam!
- A ja po próbie
się z którąś z nich prześpię. Którą być proponował? Bo wiesz zastanawiałem się
nad tą z czarnymi włosami?
- Jesteś
nienormalny. Nie pytam nawet ile miałeś lat gdy pierwszy raz zrobiłeś TO z
dziewczyną.
- Sam nie wiem. Na
wszystkich imprezach jestem pijany i tylko budzę się nagi obok nich, tak więc psychicznie
nadal jestem prawiczkiem.
***
Niallowi coś się
pomyliło i myślał, że nauczycielka zwolniła ich z ostatniej lekcji, toteż był
wcześniej w domu. Wcale go nie zdziwił fakt, że inni idą do Sali biologicznej i
sam wychodził ze szkoły. Wręcz przeciwnie. Cieszył się, że w szatni nie było
tłoku … Wszedł do domu i rzucając plecak w kąt rozłożył się na kanapie. To był
naprawdę męczący dzień w szkole i jeszcze w –f na którym biegali przez 30
minut, znaczy Niall tylko tyle biegał bo po tym czasie zrobił się taki
czerwony, że pani kazała mu usiąść, bojąc się, że zaraz wykituje na zawał.
Blondyn pochwycił w ręce pilota i zaczął przewijać bezmyślnie kanały. Wtem
zauważył leżący na stoliku zeszyt. Nie miał pozaginanych rogów, ani plamy po
coli … Nie należał do nikogo z 1D. Tego Horan był pewien. Nie namyślając się
długo, zaczął go przeglądać. Zdjęcia jakie tam były zaskoczyły go! Otóż były
zdjęcia całego One direction i wszystkie informacje o nich! Data urodzenia,
szkoła do której chodzą, miejsce zamieszkania, ciekawostki na ich temat …
Dosłownie wszystko.
- Nie ruszaj co nie
twoje. – powiedział ostro Ivan wyrywając mu go z ręki.
- Ty psychopato!
Dzwonię po gliny. Koniec z tym! – krzyknął chłopak i wyjął z kieszeni telefon.
– Mam cię dosyć. Jesteś chory!
- I co im powiesz?
Że mam wasze zdjęcia? Połowa waszych fanek ma wasze plakaty w pokojach! Pozwij
je wszystkie! Niech psychopatki idą do pudła. – powiedział z kpiną. Niall
ciężko wzdychając odłożył telefon. Co racja to racja. Nie mógł z powodu takiej
błahostki dzwonić na policję.
- A więc po co ci
nasze zdjęcia i informacje o nas?
- Nie domyślasz
się? Jestem waszym największym fanem! Uwielbiam was! A ciebie Niall darzę
szczególną sympatią. Te twoje blond włosy i styl ubierania! Oh i Ah! Jesteś
cudowny. Czasem żałuje, że nie jestem dziewczyną. Gdybym był to … nie chciałbyś
wiedzieć co bym sobie wyobrażał.
Horan przez moment
poczuł nagłą sympatię do Ivana.
- Naprawdę?
- Oczywiście! Nie
wyobrażam sobie przystojniejszego chłopaka. A twój śmiech? Słyszałeś go? Po
prostu żaden chłopak się do ciebie nie umywa. Masz coś w sobie, nie wiem co,
ale coś co cię wyróżnia z tłumu. Istny ideał.
- Wow, Ivan. –
Niall był pozytywnie zaskoczony jego słowami. – Przyznaje, że gdybym nie miał
dziewczyny … Ekhem, to znaczy pochlebiasz mi. Dzięki. Pójdę coś zjeść bo bez
żarcia mam zboczone myśli.
Horan udał się do
kuchni, zastanawiając się nad tym, jak łatwo Ivanowi przychodzi zjedynowanie
sobie ludzi.
***
Po próbie Max
podszedł do jednej z czirlidejek. Był oczarowany jej urodą, włosami i sposobem
poruszania się. Czuł, że się zakochał i to tak naprawdę.
Cały zestresowany,
zaczął:
- Eee, cześć jestem
Max. A ty?
- Leyla. –
odpowiedziała patrząc na niego z pogardą. – Jesteś tym szkolnym kujonem, tak?
- Nie
powiedziałbym, że od razu kujonem ale lubię się uczyć.
- Spoko, kujonie. –
powiedziała ze sztucznym uśmieszkiem. – Przedstawisz mnie może twojemu
słodkiemu koledze? Widziałam jak rozmawialiście.
- Eee, jasne. To
Liam Payne.
- Wiem kto to, dlatego
chce z nim gadać.
Max podrapał się w
tył głowy lekko speszony. W końcu zawołał Liama, który nie chętnie przerwał
pogawędkę z czarno włosom dziewczyną.
- Czego? – spytał
przez zaciśnięte zęby.
- Leyla chce cię
poznać. Uważa, że jesteś słodki. – powiedział wywracając oczami. – No dalej!
Zalicz ją a ja niech zostanę ze złamanym sercem. – dodał i wściekły wyszedł z
sali.
- Cześć Liam. –
rzekła z uśmiechem. – Masz ochotę się ze mną umówić? Widziałam jak na mnie
patrzysz na próbie.
- Ja nie … - urwał,
ponieważ ugryzł się w język. – Rozbierałem cię wzrokiem. Byłaś wspaniała. –
Uśmiechnął się do niej. – Ale nie mogę tego zrobić kumplowi, sorry.
- Czego? Ja tylko
się chciałam umówić, tak po przyjacielsku. To wszystko. Max się nawet nie
dowie. Bez obaw.
Liam zaczął się
wahać.
- No dobra. Ale
wiedz, że jak się dowie to już po mnie.
- Nie dowie się. –
zapewniła.
***
Harry zapukał lekko
do drzwi domu Karen. Zastanawiał się w jaki sposób ją przekonać aby zgodziła
się wystąpić dzisiaj z Louisem w wywiadzie na żywo.
Pomyślał, że
najlepszym sposobem chyba będzie błagać ją na kolanach powtarzając, że jest
miłością jego życia i żeby zrobiła to dla niego ale … zdał sobie sprawę, że gadanie o jego miłości
do niej to takie małe granie na uczuciach. Owszem, mogłaby się zgodzić ale
tylko i wyłącznie dla niego, a nie dlatego, że chce pomóc swojemu eks.
- Cześć. Miło, że
postanowiłeś wpaść. Idę dziś z Juliette do kina i nie mogę się zdecydować na
bluzkę. Chodź, pomożesz mi. – powiedziała dziewczyna na wstępie i pobiegła na
górę do swojego pokoju. Styles zrobił podobnie i już po chwili znalazł się w
jej ‘oazie’. – To która? – spytała machając mu przed oczami rzeczami.
- Zielona. –
odpowiedział szybko.
- Ale tu nie ma
zielonej. Jest tylko niebieska i czerwona. – zauważyła nieco zaskoczona.
- No o to mi
chodziło. To weź niebieską i czerwoną.
Karen zmarszczyła
brwi.
- Mam założyć obie?
Harry dobrze się czujesz? Wydajesz się być rozkojarzony. – Dziewczyna odłożyła
rzeczy na łóżko i spojrzała na niego ze współczuciem. – Co znów się zakochałeś
a dziewczyna Twoich marzeń ma chłopaka?
- Dziewczyna moich
marzeń nie ma chłopaka. – odparł z lekkim uśmiechem.
- Harry …
- Nie chodziło mi o
ciebie! – zaprotestował. – Wiele dziewczyn nie ma chłopaków. Nie jesteś jedyna,
nie martw się. Po prostu ona jest brunetką …
- Harry …
- Ale to nadal nie
ty. Wiele dziewczyn bez chłopaków są brunetkami. Ale ona uwielbia fotografować
i …
- Tak, tak wiem
wiele dziewczyn które są brunetkami nie mają chłopaków i lubią fotografować a także
lubią czerwony kolor i kochają zwierzęta i mają psa Lennie’go i przyjaciółkę
Juliettte.
- Dokładnie! Także
widzisz, nie chodzi mi o ciebie tylko o inną dziewczynę.
Karen wywróciła
oczami. Zachowanie Harr’ego nieco działało jej na nerwy.
- Okej załóżmy, że
nie jestem dziewczyną Twoich marzeń, chodź oboje znamy prawdę. W takim razie po
co przyszedłeś? – spytała siadając na brzegu łóżka. Chłopak spoczął obok niej.
Spojrzał prosto w jej oczy i przypomniały mu się słowa Louisa aby zrobił
wszystko co w jego mocy by Karen zgodziła się wystąpić w dzisiejszym wywiadzie
na żywo. Nie miał pewności czy jego przyjaciel mówił poważnie czy tylko tak
sobie gadał …
- Słuchaj, wiem że
nie zgodziłaś się być przyjaciółką Louisa ale na dwie godziny musisz nią zostać
czy to ci się podoba czy nie. – powiedział stanowczym tonem.
- Że co?! – uniosła
się lekko. – Ty chyba sobie żartujesz? Po co miałabym nią zostać na dwie
godziny?
- Bo tyle trwa
wywiad?- Harry zrobił minę niewiniątka.
- Co? Jaki wywiad?
No chyba mi nie powiesz, że wywiad na żywo!
- No tak jakby
trochę taki na żywo … Ale to nie wina Louisa tylko moja i jego matki. Nie
gniewaj się na niego.
- Powiem to raz:
Nie będę uczestniczyła w tym całym show. Jeśli on chce proszę bardzo, ale mnie
niech w to nie miesza. Już nie jesteśmy razem więc nie ma prawa mnie o coś
takiego prosić.
- Ale to nie on
prosi, tylko ja. – zauważył z uśmiechem. – Po za tym chyba nie chcesz
sprowadzić na niego gniew Christiny, co? No i jeszcze publiczne
ośmieszenie i … i … i wiele innych rzeczy.
Karen ciężko
westchnęła. Miała wrażenie jakby Louis miał ją na własność, nawet teraz kiedy
nie są razem. Musi być na każde jego skinienie i każdą jego zachciankę. Bardzo
nie chciała się zgodzić ale Harry tak ładnie prosił … A ona go tak lubiła …
- Ale Harry! To
wywiad na żywo! Tam będzie publiczność, kamery i .. to na żywo! Boże! –
Dziewczyna wstała z łóżka i zaczęła nerwowo chodzić po pokoju. – To na żywo … -
powtarzała w kółko, jakby płyta jej się zacięła.
- Zrozumiałem za
dwudziestym razem. – powiedział ze śmiechem. – W każdym razie, tyle gwiazd się
ośmieszyło przed kamerami a ty masz tą taryfę ulgową, że nie jesteś sławna i
nikt o tobie nie będzie gadać. Karen, proszę zgódź się. Christina się bardzo
ucieszy i zdobędę u niej dodatkowego plusa, a wiesz że …
- Tak, tak wiem.
Nie możesz znieść myśli, że ktoś mógłby cię nie lubić. Gdy tak się dzieje,
zastanawiasz się dlaczego? Harry, nie musisz się wszystkim naokoło podlizywać.
Masz w sobie coś co przyciąga ludzi …
- Więc dlaczego to
coś nie działa na matkę Louisa? Nienawidzi mnie za parę pocałunków z Tobą,
podczas gdy ciebie wielbi. Nie mogę tego zrozumieć … przecież jestem słodszy …
- Oczywiście, że
jesteś słodszy. – rzekła z uśmiechem. – Nie wierzę, że to mówię ale okej,
wystąpię w tym przeklętym wywiadzie.
Harry otworzył oczy
ze zdziwienia. Przecież nawet nie zaczął błagać jej na kolanach! Wow! A jednak
jego urok osobisty działa bardziej niż się spodziewał.
- Naprawdę? Karen,
nie masz pojęcia ile to dla mnie znaczy! – wykrzyknął i wstał z łóżka po czym
do niej podbiegł z zamiarem pocałowania jej w policzek, ale w ostatniej chwili
najwyraźniej zmienił zdanie. Przystanął obok niej udając, że bardzo
zainteresowała go ściana.
- To na którą mam
być gotowa?
- Na 20:00. –
odpowiedział nadal wpatrując się ścianę. – Louis po ciebie przyjedzie, nie
martw się. – dodał z dziwnie smutnym uśmiechem. – Także bądź gotowa … - W tym
momencie spojrzał na nią. Oboje wpatrywali się w siebie przez pewien czas.
Chłopakowi kolejny raz przypomniały się słowa Tomlinsona ‘Możesz z nią robić co
chcesz’. Oj, gdyby jego kumpel wiedział co on chciał z nią robić! Szczęka by mu
opadła i raczej nie prędko wróciła na swoje miejsce.
- Będę na pewno
gotowa. – powiedziała wyrywając się z zamyślenia. – A ty tam będziesz?
- Jasne, że będę.
Czemu miałbym nie być?
- To fajnie.
Chociaż jedna normalna osoba w tym całym chorym show.
Harry uśmiechnął
się tym razem radośnie. Karen nie miała pojęcia jak jej słowa potrafią poprawić
humor …
***
Kiedy loczek
oznajmił pasiastemu, że jego eks się zgodziła aż zaniemówił! Był prawie pewien,
że Styles polegnie i będzie musiał to sam załatwić, swoim urokiem. Ale tak się
nie stało. Poklepał go po ramieniu z uznaniem.
- Wow, Hazza nie
znałem cię od tej strony. – powiedział.
- A widzisz? Wujek
Harry zna się na rzeczy.
Louis zmierzył go
groźnym wzrokiem.
- Uważaj na słowa,
chłopcze.
- Okej,
przepraszam. Tylko ty masz prawo być wujkiem Louisem. Mój błąd.
- No ja myślę …
Nadal nie mogę uwierzyć, że Karen się zgodziła. Jest mi wstyd, że byłem prawie
pewien, że ci się nie uda … przepraszam. Oczywiście, mam nadzieje, że nie
musiałeś jej całować, co? – spytał z nerwowym śmiechem.
- Całować nie ale
inne rzeczy wiesz … - zaczął z cwanym uśmieszkiem.
- Co? Harry mów
jaśniej!
- Chodzi mi o to,
że … no wiesz … powiedziała, że jestem słodki …
- Co? – jęknął
Louis.
- Oczywiście
zezwoliłeś na wszystkie możliwe sposoby przekonania jej, pamiętasz?
Tomlinson pokiwał
głowa. Co racja to racja. Sam mu to wszystko zaproponował, więc teraz nie
powinien mieć pretensji ale to nie jego wina, że zżerała go zazdrość. Chodź
wiedział, że nie powinna … Karen to przeszłość. Nic ich nie łączy a jednak …
cały czas nie może o niej zapomnieć i szuka różnych sposób aby być blisko niej
i jeszcze Eva … Po co mu w ogóle był ten cały udawany związek? Teraz tylko
Karen się przez to od niego odsuwa.
- Niestety
pamiętam. – przyznał ze spuszczoną głową. – Dobra, idę się szykować. Ty też
powinieneś. Popatrz na siebie!
- A no
rzeczywiście, milimetrowa plamka na moich czarnych rurkach! O boże! No kurwa
wywalą mnie za niechlujstwo!
Lou wywrócił
oczami, ah Hazza … gorszy od niego, czasami.
***
Karen razem z
Louisem dotarli na miejsce o 19:30. Musieli mieć jeszcze chociaż te pół godziny
na przygotowania. Christina już tam była i coś zapisywała w notatniku. Kiedy
Tomlinson czekał na swoją kolej u charakteryzatorki podszedł do matki
zaciekawiony. Usiadł obok niej na skórzanej kanapie i zaczął patrzeć jej przez
ramię.
- Synu co ty
odpierniczasz? – spytała w końcu znudzonym tonem gdy Louis prawie na niej
leżał.
- Ja ten no …
paczę, nie? – odpowiedział z głupim uśmieszkiem. – No matka nie miej sekretów,
pokaż co tam piszesz.
- Milcz! Muszę się
skupić.
- Skupiać to ty się
możesz w czasie …
Christina spojrzała
na niego zaciekawionym wzrokiem.
- No? Dalej mów,
słońce, przy czym to ja się tak skupiam.
- No ten … Przy
jedzeniu. – powiedział niepewnie drapiąc się w tył głowy. – Każdy powinien
skupiać się przy jedzeniu jak Niall.
- Myślałam, że znów
zaczniesz gadać o …
- Louis teraz twoja
kolej! – krzyknęła charakteryzatorka. Chłopak ciężko wzdychając do niej
podbiegł. Był ciekaw co też powie jego matka …
Tymczasem, Karen
usiadła obok Christiny ciężko wzdychając. Bała się, cholernie się bała. To
będzie na żywo! Tam będzie publiczność! Będzie musiała kłamać, że jest
przyjaciółką swojego eks! Takie tanie show nie jest dla niej. Źle się w tym
czuła, w przeciwieństwie do Louisa. To był jego świat. Jego świat do którego
nie należała.
- Wiem, że jesteś
zdenerwowana i wiem też że raczej nie przepadasz za moim synem … - Zaczęła
matka Tomlinsona. – Ale zrób to. Dla niego. On nadal cię lubi i możesz być
pewna, że z Evą nie łączy go nic poważnego. A jeśli nawet, to nigdy nie pokocha
jej tak jak ciebie. Byłaś dla niego tą jedyną na zawsze.
- Widocznie nie na
zawsze skoro zerwaliśmy. – zauważyła w zamyśleniu. – O matko! Już 19:55. Zaraz
musze wyjść na tą przeklętą scenę … O! Jest Harry, Niall, Zayn i Liam. Może
dodadzą mi trochę otuchy. – dodała i skierowała się w ich stronę …
***
Prezenterka o
równej 20:00 zaczęła na rozpoczęcie show mówić różne dowcipy. Minęło trochę
czasu zanim zapowiedziała Louisa i Karen. Dziewczyna z sekundy na sekundę była
coraz bardziej zestresowana. Nerwy po prostu zżerały ją od środka. Czuła się
jak przed ważnym testem z matmy do którego nic nie umie! To było okropne
uczucie! W końcu kobieta, powiedziała te nieszczęsne słowa: A teraz zapraszam
na scenę Karen Watson i Louisa Tomlinsona.
Publiczność zaczęła
bić brawa, a Harry piszczeć jak małe dziecko. Niall który miał go dosyć wsadził
mu w usta kanapkę ku złości loczka, uważał on bowiem, że takie coś prowadzi do
udławienia a w pomieszczeniu raczej nie ma lekarza.
- Nie idę. –
stwierdziła Karen, która nadal stała za kulisami. – Wychodzę. Przepraszam,
Louis.
Chłopak jednak
uśmiechnął się i złapał ją mocno za rękę. Pomimo jej protestów wciągnął ją
wręcz na scenę. Miał nawet wziąć ją na ręce, ale stwierdził, że to już
przesada. Ludzie mogliby sobie pomyśleć, że są znów razem. Dla niego to nie
problem, ale Karen byłaby wściekła.
- Witajcie. Musicie
wiedzieć, że to dla nas wszystkich zaszczyt, że zgodziliście się wystąpić w
dzisiejszym odcinku programu. – powiedziała na wstępie prezenterka z szerokim
uśmiechem. – Proszę, usiądźcie.
Dwójka posłusznie
zajęła miejsca na kanapie. Louis chciał obok Karen, ale ona polazła na sam
koniec tak, że prawie z niej spadała.
- Dla nas to
zdecydowanie większy zaszczyt. – odparł chłopak z nerwowym uśmiechem, zerkając
co 3 sekundy na Karen, która zrobiła się dziwnie czerwona na twarzy.
- Jak się czujecie?
W porządku? Karen, coś kiepsko wyglądasz. Może chcesz wody? – spytała kobieta.
Dziewczyna pokręciła przecząco głową, milcząc. Louis miał ochotę krzyknął do
niej: Powiedz coś! Cokolwiek! To nie musi być nic mądrego, ale po prostu się odezwij!
- Karen po prostu
strasznie stresuje się tym wywiadem. – powiedział za nią Tomlinson.
- Ależ nie ma po
co! To ja może dla rozluźnienia zadam wam proste pytanie. Jak to się stało, że
zostaliście przyjaciółmi? Zwykle pary które zrywają, nienawidzą się. A u was
stało się na odwrót. Karen, może pierwsza coś powiesz?
Dziewczyna
otworzyła szeroko oczy! A więc nastała ta chwila, że trzeba się odezwać!
Masakra. Bała się, że palnie jakąś głupotę i magazyny plotkarskie będą ją
wyśmiewać.
- No skarbie,
powiedz coś. – zachęcił ją Louis.
- Ja jednak
poproszę tę wodę. – odezwała się w końcu Karen, na co Lou wywrócił oczami.
Prezenterka uśmiechnęła się po czym podała jej szklankę przejrzystego płynu.
- Proszę bardzo.
Już lepiej? Możesz mówić?
Brunetka kiwnęła głową.
Odstawiła szklankę najwolniej jak tylko potrafiła i spojrzała błagającym
wzrokiem na Louisa, który gapił się w jedną z kamer z czarującym uśmiechem.
- Tak, mogę mówić.
- Świetnie. A więc
jak to było z wami?
Karen wzięła
głęboki oddech. Co ma teraz powiedzieć? ‘My tak naprawdę się nie przyjaźnimy’,
‘Uważam, że to najbardziej wkurzający chłopak na całym świecie’, ‘Już sam jego
widok mnie wpienia’.
- Normalnie. –
odpowiedziała cicho. – Byliśmy razem, a potem zostaliśmy przyjaciółmi.
Prezenterka roześmiała
się najwyraźniej już znudzona zachowaniem Karen.
- To wiemy, ale w
jaki sposób zostaliście przyjaciółmi?
- W normalny. –
odpowiedziała dziewczyna bezproblemowo. Louis zdał sobie sprawę, że musi
wkroczyć do akcji. Nie może pozwolić doszczętnie jej się ośmieszyć.
- Karen ma rację. W
normalny. Tak większość innych par rozstaliśmy się w zgodzie. Po prostu
stwierdziliśmy, że do siebie nie pasujemy i tyle. Przyjaźń jest o wiele lepsza.
Może to zabrzmi dziwnie, ale mamy teraz więcej czasu na rozmowę niż wtedy.
Ogólnie mamy lepszy kontakt. Zdaliśmy sobie sprawę, że to najlepsze co mogliśmy
dla siebie zrobić. – odezwał się chłopak.
- Przepraszam, że
zadam to pytanie, ale czy tylko to był powód waszego rozstania? Według
magazynów plotkarkich, Karen miała romans z kimś dla ciebie bardzo ważnym.
Zrobiono wam zdjęcie jak wychodziliście z restauracji, a ty byłeś wściekły. Jak
to wyjaśnicie?
- W bardzo prosty
sposób, prawda Karen? No mów, kotku.
Dziewczyna
zmierzyła go groźnym spojrzeniem. No oczywiście! Ten chłopak zawsze musi
obciążać ją trudnymi zadaniami.
- Tak, zdradziłam
go. – wyznała. A Louis otworzył oczy ze zdziwienia. Takiego obrotu spraw się
nie spodziewał. – Po prostu nigdy nie miał dla mnie czasu. Zawsze wszyscy i
wszystko było ważniejsze. Nie zabierał mnie na ważne imprezy, wolał tam bywać
sam.
- Bo mówiłaś, że
ciebie takie coś nie interesuje! Robiłem to dla ciebie! – uniósł się.
- Dla mnie olewałeś
mnie. Naprawdę twórcze, Tomlinson. – powiedziała z sarkazmem.
- Nie olewałem cię!
Zresztą, wcale nie jesteś lepsza! Wolałaś podrywać naszego anglistę.
- Nie podrywałam
Ryana! A ty flirtowałeś z Evą!
- Nie flirtowałem z
Evą! A nawet jakby to miałem powody bo pocałowałaś Harre’go!
Po tych słowach na
Sali zapadła cisza. Karen nigdy by się nie spodziewała, że Louis powie to
publicznie. Sam się bardzo starał, żeby ta informacja nie ujrzała światła
dziennego. Zapłacił wielu czasopismom żeby tego nie ujawniali, ponieważ
Christina podała im tę nowinę.
- Pocałowałaś
Harre’go? – wykrztusiła wreszcie prezenterka do Karen.
- Pottera! –
krzyknął szybko Louis. – A właściwie jego plakat. Karen jest fanką. – dodał ze
sztucznym uśmiechem.
- A może nie
Pottera tylko Stylesa? – spytała kobieta.
- Stylesa? Pfff,
oni się nawet nie lubią! Mam uwierzyć, że moja przyjaciółka chociaż by go
dotknęła? Bardzo zabawne. Oni się nienawidzą! Nigdy nie uwierzę w ich romans. –
Tomlinson roześmiał się szyderczo. – To głupie brednie. Zróbmy przerwę.
Zdenerwowałem się na samą myśl, że coś takiego w ogóle mogło mieć miejsce.
***
Za kulisami Karen
podeszła do Louisa. Była mu bardzo wdzięczna za te słowa. To jak ją bronił,
wiele dla niej znaczyło.
- Dzięki.
- Za co? – Zdziwił
się.
- Za to co
powiedziałeś. To było urocze. Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam. To nie
było miłe z mojej strony. Sprowokowałam cię.
- Nie no spoko. –
uśmiechnął się. – Zdarza się nawet najlepszym.
- Wiesz … tak
postępują tylko przyjaciele … bronią się i … myślę, że nie byłbyś złym kolegą.
- Co? – spytał
zaskoczony. – Czy ty mi proponujesz przyjaźń?
- Tak na próbę.
Mamy 2 tygodnie
- 3 tygodnie.
- 16 dni.
- 21 dni.
- Zgoda.
- Ha! To 3
tygodnie! – krzyknął uradowany Louis.
- Cholera. –
mruknęła.
- Karen i Louis
jako przyjaciele. Hm, to coś nowego …
KONIEC
Mamy odcineczek!
Uff, udało mi się napisać. Jest 23:30, a ja dopiero teraz dodaje. Ale mam tępo,
nie ma co.
Przede wszystkim
odcinek następny pojawi się 26 stycznia, albo 21 stycznia.
Oddaje kompa do
naprawy i nie wiem kiedy mi go oddadzą z powrotem.
Kończe papaja
<333.
Super odcinek, jak ty piszesz tak wspaniałe momenty. Z trudem powstrzymywałam śmiech by nie wyjść na wariatkę chichrającą się do kompa.
OdpowiedzUsuńJeeeeju cudny ten rozdział. Szkoda, że ci się psuje komputer. :( Mam nadzieje że to nic poważnego. Dla mnie najfajniejsze są momenty Karen i Harry'ego XD
OdpowiedzUsuńSuper odcinek!Jajbardziej to mi się podoba...Wszystko!To z wywiadem z Karen i Louisem i z "psychicznie chorym" fanem jakim "jest" Ivan...Poprostu wszystko jest zajebiste!
OdpowiedzUsuńWow rozdział jest świetny, juz ni mogę się doczekać następnego, czekam z niecierpliwością ;D
OdpowiedzUsuńsuper super super!!! Ja nie mogę ten wywiad Boże już się nie mogę doczekać ;P
OdpowiedzUsuńżyczę weny pozdrawiam Madzia ;*
Boziuuu! Awwwww *-* Karen i Louis przyjaciółmi! Ale się jaram! ;D Karen fanem Harrego Pottera uhuhu ;P Już nie mogę doczekać się następnego!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie dodawałam komentarzy przy wcześniejszych odcinkach, ale też komputer mi nawalał ;/ Oczywiście byłam na bierząco bo czytałam wszystko przez telefon ;p
Pozdrawiam Weronika xx :)
Hejka! <3
OdpowiedzUsuńświetny blog <3
Zostałaś nominowana do Libster Award!
http://hello-in-my-world.blogspot.com/ <--- więcej inf w zakładce Libster Award<3
Mam też nadzieję że przeczytasz mojego bloga i go ocenisz. A może nawet zaobserwujesz:)
No dziewczyno to jest genialne !!! Czekamy :*
OdpowiedzUsuńhttp://teenage-dream-with-one-direction.blogspot.com/
Świetny! ten Ivan nie jest fajny...strasznie się podlizuje chłopakom najpierw Liamowi teraz Niallowi....na pewno coś kombinuje..ale i tak rozdział zarąbisty !
OdpowiedzUsuńSorki za spam ale serdecznie zapraszam cię na moją stronkę imaginową o 1D:
http://onedirection-theimagines.blogspot.com/
już jest! nowy rozdział na moim nowym blogu : http://little-things-and-one-direction.blogspot.com/ zapraszam !
OdpowiedzUsuńp.s sorki za spam :)
przy okazji jeśli jeszcze nie czytałaś, nowy rozdział na the-story-about-one-direction.blogspot.com
Awwwwwwwwwwwwwww *------* BOSKIE !!!!!
OdpowiedzUsuńzapraszam cię na mojego nowego imagina na moim blogu, tym razem z Louisem:
OdpowiedzUsuńhttp://onedirection-theimagines.blogspot.com
rozdział jest dodany, są już komentarze więc chyba u ciebie musi być jakiś problem wejdź jeszcze raz:
OdpowiedzUsuńhttp://little-things-and-one-direction.blogspot.com/