One direction 4
Odcinek 75
Zayn stał przed
lusterkiem w łazience i ćwiczył regułkę, którą powie dziś Megan. W pewien
sposób czuł, że ją zawiódł i, pomimo iż nie byli parą już nigdy więcej mu nie
zaufa. ,,Co mi przyszło do głowy z zabraniem zołzy na imprezę” – Pomyślał
wściekły. - ,,Gdyby nie to, byłbym teraz szczęśliwy z Meg”. Chociaż … gdyby go
nie zwodziła … nie uciekła po pocałunku … nie wyjechała do rodziców. Tak po
części to też jej wina.
- Megan muszę ci
coś powiedzieć. – Zaczął gadać do siebie. – Coś między mną a Zooey się
wydarzyło, oczywiście nie kocham jej i to była tylko jedna noc. Wiem, że cię
skrzywdziłem i bardzo tego żałuję.
Przez parę minut
zaczął się zastanawiać czy to w ogóle ma sens.
- A może walnę
prosto z mostu? … Spałem z Zooey ale to
z tobą chce być. … Hm, a może jej pogrożę? … Zdradziłem cię z Zooey, jak mi nie
wybaczysz zabije się.
Zmarszczył brwi.
Nie, nie wszystko było do kitu! Żadne słowa, nie są w stanie opisać tego jak
się czuje. Zrezygnowany, usiadł na skrawku łóżka i począł się zastanawiać nad
tym jak to jej delikatnie powiedzieć.
Wtem do jego pokoju
wtargnął Louis. Jak zwykle było mu do śmiechu. Szczerząc swoje piękne ząbki
rozwalił się na łóżku Malika i przez parę minut przyglądał mu się bez słowa.
Jego przyjaciel odwrócił się w jego stronę.
- Słyszałem, że coś
do siebie gadasz więc przylazłem sprawdzić czy wszystko w porządku. – Wyjaśnił.
Zayn wywrócił oczami.
- Właśnie o to
kurwa chodzi, że nie jest w porządku! – Krzyknął. – Spałem z Zooey i nie wiem
jak powiedzieć o tym Megan. Ona musi wiedzieć.
- Ale czemu?
- Bo mi się podoba!
- Ale czemu?
- A wiesz, że sam
się zastanawiam … - Wyznał Malik patrząc w okno jakby tam była odpowiedź. Louis
ciężko westchnął.
- Powiedz Meg, że
spałeś z Zooey ale była kiepska i wybaczenie masz jak w banku. – powiedział
dumnie. Zayn wyglądał na coraz bardziej zirytowanego. Może takie coś
podziałałoby na chłopaków, ale nie na dziewczyny! One mają gdzieś czy laska z
którą koleś je zdradził, była dobra, ładna czy Bóg wie co tam jeszcze.
- Żałuje, ale nie
mogę skorzystać z Twojej propozycji z jednej prostej przyczyny …
- Jakiej?
- Jest
beznadziejna! – krzyknął wstając z łóżka. – A teraz wypad z mojego pokoju.
Muszę się psychicznie nastawić do tej randki.
- Ja też się
nastawiam do randek, tylko fizycznie. – odparł Louis w zamyśleniu.
- Hej Lou pamiętasz
jak Karen pocałowała Jima? – spytał Zayn z szerokim uśmiechem. Tomlinson
spojrzał na niego groźnie po czym zszedł z łóżka i wyszedł z jego pokoju
trzaskając drzwiami. – Ah, nigdy mi się to nie znudzi. – powiedział do siebie.
***
Ivan właśnie
wycierał kurze, a Liam z Niallem grali w strzelankę na play station. Oboje byli
bardzo zajęci grą tyle, że Payne co jakiś czas zerkał na nową pomoc domową. Był
zdania, że ten przemiły chłopak zdecydowanie się przepracowuje.
- Mógłbym wiedzieć
co skłoniło cię do pozostania męską … - Zaczął jednak przerwał mu Niall.
- Dziwką?
Liam spojrzał na
niego zdziwiony.
- Chodziło mi
sprzątaczką. – Wydukał.
- A to sorry,
myślałem o czymś. - usprawiedliwił się blondyn.
- Boże Niall, jakie
ty myślisz miewasz. – zauważył ze śmiechem Payne. – Za dużo …
- Porno? – Spytał
Horan nadal zapatrzony w grę.
- Chodziło mi
telewizji. – wyznał, a zaraz potem spojrzał na niego ze znaczącym uśmiechem. –
A co? O tym też myślałeś?
Niall wywrócił
oczami i pokazał mu język. Głos przejął Ivan:
- Rodzice nie mieli
pieniędzy dlatego nie poszedłem na studia. Chwytałem się różnych prac, ale albo
sam się zwalniałem albo zostawałem wyrzucany. Na początku taka praca wydała mi
się śmieszna. Nie chciałem jej, ale potem się przekonałem. No i jeszcze spotkał
mnie ten zaszczyt, że mogę u was pracować. Wcześniej sprzątałem tylko u
Jennifer Aniston, Jonne’go Deppa, Demi Moore, Orlando Blooma czy Vina Diesela.
Wiecie, takich mało znanych gwiazd.
- Taa … - Liam z
trudem przełknął ślinę. – Jonny Depp … Vin Diesel …
- Oni się nie
umywają do was! Wy jesteście dopiero sławami! Cały świat należy do was!
Powinniście rządzić światem!
- Nie no bez
przesady. – odpowiedział ze śmiechem Payne. – Wystarczy nam sama Anglia.
- No oczywiście, bo
żaden kraj nie jest tak idealny jak Anglia. – powiedział z uśmiechem Ivan. –
Ona jest tak samo perfekt jak wy! Zresztą ty drogi Liamie hm, nie chciałbym cię
faworyzować ale … słyszałeś swój głos? Albo widziałeś swoje odbicie w lustrze? Wyglądasz
niczym młody Zeus.
Gdy tylko chłopak
usłyszał te słowa, zaczął sobie wyobrażać siebie siedzącego na tronie gdzie
otacza go lud składający się z miliona osób, a wszyscy składają mu hołd.
Przerywając grę podszedł do lusterka, które wisiało na ścianie i uważnie
przyjrzał się sobie.
- A wiesz, że
możesz mieć rację … Te kości policzkowe i …
- Nie zdziwiłbym
się gdyby się okazało, że jesteś przodkiem Zeusa. – powiedział z pełnym
uznaniem Ivan. Niall ledwo powstrzymywał śmiech. Był pewien, że ich nowa
gosposia robi sobie z naiwnego Liama żarty, a on wierzy w każdego jego słowo,
ponieważ cierpi na samouwielbienie i jeszcze nikt nie powiedział mu tylu
komplementów.
- Dzięki, Ivan. –
Liam poklepał go po ramieniu. – Może pójdziemy jak skończysz na piwo?
- Bardzo chętnie. –
odparł z uśmiechem. – Nie śmiałbym tak wspaniałej osobie odmówić. Doskonały,
idealny …
Dalej przerwał
niepohamowany śmiech Horana. Zaprzestał gry, ponieważ tarzał się po podłodze ze
śmiechu. Payne posłał mu groźne spojrzenie.
- Co cię tak bawi?
- Nic, nic ty
doskonała, idealna kipiąca seksem istoto! – wykrzyknął blondas wstając z ziemi.
– Dobra lecę coś zjeść. Na razie przodku Zeusa.
Niall zniknął w
kuchni, a Ivan zaczął dawać Liamowi rady co do jego stylu.
- Więcej różu i
czerwieni. To dwa bardzo męskie kolory, które powinieneś zacząć nosić, pasują
idealnie do twojej pięknej buźki. – mówił Ivan patrząc na niego z podziwem.
- Myślisz? Hm, może
masz rację. W każdym razie dzięki Ivan. Z ciebie to jednak jest gość … Może
przed piwem pójdziemy na małe zakupy?
- Z przyjemnością.
***
Karen właśnie miała
sfotografować w ramach zimowej sesji kolejną modelkę. Okazało się, że była nią
Zooey. Lekko się zdziwiła ale i przeraziła. Bała się, że będzie jej robić jakieś
wyrzuty na temat Zayana i jego ostatniego zachowania. Nie miała ochoty tego
słuchać, tym bardziej, że on jest jej przyjacielem, a jej jakoś nie darzyła
szczególną sympatią.
O dziwo! Sesja
poszła bez zarzutów. Zooey podeszła do wszystkiego jak najbardziej
profesjonalnie. Dopiero gdy przebierała
się w swoje zwykłe ciuchy, zaczęła:
- Karen, tak?
Dziewczyna była
zdziwiona, że przez tyle czasu nie bardzo pamięta jej imię.
- Tak, Karen. –
Przytaknęła.
- A więc Karen … -
zaczęła a zaraz potem ni stąd i zowąd się rozkleiła! Dziewczyna zaczęła
panikować. Nie przywykła, że ludzie przy niej płaczą, czasem się zastanawiała
czy w realu widziała kiedykolwiek osobę która to robi. – Nie mam z kim o tym
porozmawiać! To jest okropnie dołujące! Życie jest niesprawiedliwe!
- Chusteczki!
Pieprzone chusteczki … - Karen w pośpiechu przeszukiwała każdą szufladę po
kolei. Nigdzie ich jednak nie było.
- Ja mam, a co
potrzebne ci? – spytała Zooey wyjmując jedną z kieszeni. Dziewczyna spojrzała
na nią dziwne.
- Nie, dzięki ale
pomyślałam, że tobie … nie ważne. Słuchaj, życie jest i zawsze będzie
niesprawiedliwe ale najważniejsze to zaakceptować je takim jakim jest … Już?
Pocieszyłam cię? Mogę iść? – spytała szybko. Nie miała bowiem ochoty
wysłuchiwać problemów osoby, której prawie nie zna.
- Czekaj … jeszcze
ci nie powiedziałam w czym rzecz.
- Okej, a więc w
czym rzecz? – Karen spojrzała na zegarek, 16:30. ,, Do wieczora mam czas
zapełniony” – pomyślała.
- 31 grudnia zerwał
ze mną chłopak. Powiedział, że nie jestem na jego poziomie i żebym znalazła
innego frajera, którego sprowadzę tak nisko … sam kretyn ubierał się jak pajac
a jego jedyną rozrywką było oglądanie telewizji.
- Zgaduje, że go
nadal kochasz i chcesz żeby do ciebie wrócił.
- Nigdy w życiu! –
krzyknęła oburzona, że Karen mogła coś takiego powiedzieć. – Niech się wali ten
idiota. Chodzi o to, że potem przyszedł Zayn i poszliśmy na imprezę, zresztą
widziałaś wczoraj filmik …
- Zgaduje, że
chcesz żebym pomogła ci się na nim zemścić.
- Wręcz przeciwnie.
– odpowiedziała cicho. – Na tej imprezie, był dla mnie naprawdę bardzo miły,
zanim się opił. Gadał różne śmieszne rzeczy na temat mojego eks i … było super
… Tylko on totalnie świruje przy Megan. Zupełnie jakby była jedyną dziewczyną
na ziemi! A przecież są jeszcze inne na przykład ja … - Urwała ponieważ ugryzła
się w język. – Ty … i … inne dziewczyny …
- Nie, nie, nie! –
Krzyknęła Karen zrywając się jak burza z siedzenia. – Nie wciągniesz mnie w to!
Zooey zamrugała
zaskoczona.
- W co?
- W twoją miłość!
Za dużo mam problemów z Louisem, Harry’m i Jimem! Nie każ mi wysłuchiwać o tym
jak to spodobał ci się Zayn, ale on traktuje cię jak tanią lafiryndę.
- Masz rację. –
wyznała, a jej oczy ponownie się zaszkliły. – Jestem żałosna. Marzę o chłopaku
który mnie nienawidzi i tylko dlatego, że był dla mnie miły z litości.
- Słuchaj, zerwał z
tobą chłopak parę dni temu więc starasz się jakoś zapełnić pustkę. Zay ni stąd
ni zowąd się przypałętał i … no tak wyszło. Po prostu postaraj się o nim
zapomnieć, okej? Zrobisz to?
Modelka wzięła
głęboki oddech.
- Postaram się. Po
prostu … to jest dziwne uczucie. Jeszcze go nie doświadczyłam … Nigdy tak się
nie czułam w obecności żadnego chłopaka jak przy Maliku. Na początku
rzeczywiście go nie lubiłam, ale na lodowisku hm … już wtedy zaimponował mi tym
jak pół kilometra mnie przeniósł, wiedząc, że mogę chodzić.
Karen spojrzała w
górę jak gdyby szukała tam pomocy.
- Dziwne uczucie,
nienawidziłaś go … byłaś dla niego wredna … Boże! – Karen złapała się za usta.
– To nasza historia!
- Co? – Zooey
zmarszczyła brwi.
- Jeszcze nie
rozumiesz? Ty jesteś jak Louis, Megan jak Harry a Zayn jak ja. Kochają się w
nim dwie dziewczyny tak jak we mnie dwoje chłopaków! Ty jesteś wredna jak
Louis, a Megan słodka jak Harry … ah, kochany Harry … - Karen na moment się
rozmarzyła, ale szybko się otrzasnęła. – W każdym razie to do złudzenia
przypomina naszą historię.
- Nie porównuj
pięknej historii o miłości z … czymś tam. – odparła z niesmakiem modelka. – A …
w waszej historii kogo wybrałaś? Wrednego Louisa czyli mnie, jak to nazywasz,
czy słodkiego Harre’go jak Megan?
- Tak właściwie to
teraz jest Jim. – wyznała z lekkim zawstydzeniem.
- A czyją byłaś
dziewczyną?
- Louisa.
- Jest! – Krzyknęła
z uśmiechem. – Wiedziałam! Niegrzeczni chłopcy zawsze wygrywają.
- Nie zawsze.
Akurat on był niegrzeczny i dziecinny, a to się nijak ma do siebie. Zgrywa
pewnego siebie a jak przychodzi co do czego to zwiewa.
- Czyli uważasz, że
lepsza jest sierota Boża?
- Hej! Harry nie
jest sierotą Bożą! – krzyknęła.
- Okeeej, nie unoś
się. Tak, głośno myślałam.
- Zabraniam ci
nawet tak o nim myśleć!
Zooey uśmiechnęła
się pod nosem.
- Kochasz go? –
spytała w końcu.
- Oczywiście, że …
- Zaczęła ze śmiechem, jednak w połowie zdania przerwała. – Trochę. – przyznała
ze spuszczoną głową. – Ale teraz mówimy o Tobie a nie o mnie.
- W takim razie
poradź mi co mam zrobić? Powiedzieć mu? Wyjechać na parę tygodni? Nie mam
pojęcia! To głupie uczucie totalnie mnie przytłoczyło. Czuje się jak w
zamkniętym pomieszczeniu z którego nie ma ucieczki. Ty też tak masz?
- Idealnie
opisujesz moją sytuację.
***
Wieczorem, Liam
wrócił do domu z zadowoloną miną. Miał ze sobą całą torbę ubrań i wprost
tryskał energią. Zayn właśnie szykował się do randki, Harry z Niallem oglądali
film, a Louis rozmawiał przez telefon. Chłopaki od razu domyślili się, że z
Evą.
- Tak mój kocie!
Jasne, że za tobą szaleję!
Harry wywrócił
dziesiąty raz oczami.
- Czemu on nie
będzie znów z Karen? On tego chce, ona tego chce więc w czym problem?
- W problemie. – wyznał
dumnie Niall opychając się popcornem. – Ja z moją kobietą też mieliśmy kryzys,
ale go zwalczyliśmy.
Styles zachichotał.
- Kobietą?
- Dobra niech ci
będzie! Ja z moją laską.
- A nie może być
dziewczyną?
- To brzmi za
pospolicie.
W tym momencie Liam
przysiadł się do nich zmachany. Miał nadzieje, że chłopaki zapytają go jak było
i coś powiedzą na temat jego nowego stroju. Oni tymczasem zupełnie go olali!
Patrzyli się jak zahipnotyzowani w TV. W końcu Payne doprowadzony do
ostateczności wyłączył go pilotem. Od razu naraził się na oburzenie
pozostałych.
- Odpierniczyło ci?
– spytał Harry. – Akurat była miłosna scena!
- Nie wiedziałem,
że w gumisiach są miłosne sceny. – odpowiedział Liam z kpiną. – A teraz mówicie
co sądzicie o tym?
Wstał z kanapy i
zaprezentował swoją różową bluzkę, czerwone spodnie i pomarańczową marynarkę.
- Wyglądasz jak
pajac. – skomentował Niall obrzucając go popcornem. – Buuu, zmiataj buuuu leć
się przebrać buuu ….
Payne zatkał mu
dłonią usta i spojrzał na Harre’go.
- A ty? Co uważasz?
- Buuuu. – Styles
zaczął się śmiać, więc jego przyjaciel drugą ręką zatkał mu usta.
- Nie znacie się.
Zapytam lepiej speca od tych spraw. – powiedział patrząc na Zayna, który
wprowadzał ostatnie poprawki do swojej fryzury. – Zay, co o tym sądzisz?
Malik popatrzył na
niego w zamyśleniu.
- Sądzę, że to
interesujące połączenie.
- No i to się
nazywa mój przyjaciel! – krzyknął z uśmiechem.
- A na jaki bal
przebierańców idziesz? – zainteresował się. Wtedy Liam wywrócił oczami, mówiąc
żeby się chrzanił. Lou tymczasem skończył rozmowę z Evą. Szczerząc się rozłożył
się na kanapie, tak, że Harry z Niallem prawie z niej spadali.
- Jutro idę do Evy
na noc. – zaczął sięgając ręką po popcorn. – Zgadnijcie co będziemy tam robić?
Harry poczuł, że robi
mu się gorąco.
- Grać w pokera? –
jęknął.
- No jeśli już to
rozbieranego. – poruszył zabawnie brwiami. – A wiecie co będziemy po tym robić?
- Pójdziecie do
kościoła? – spytał Styles z nadzieją. Lou kazał mu się puknąć. Głos zabrał w
końcu Niall, który chciał przemówić Liamowi do rozsądku.
- Słuchaj Liam,
uważam, że … to znaczy … ty nie wziąłeś sobie na poważnie słów Ivana, co? Że
jesteś taki idealny i w ogóle …
- A dlaczego nie?
On jedyny mnie docenia. Tylko Ivan zachowuje się jak prawdziwy przyjaciel. Dla
was jestem tylko bezdusznym podrywaczem, a dla niego kimś więcej … widzi we
mnie człowieka w porównaniu do was. – odpowiedział z dumą po czym poszedł na
górę. Niall zaczął się zastanawiać nad dzisiejszym zachowaniem ich pomocy
domowej. Przecież nikt normalny tak nie mówi!
- Słuchajcie ja …
mam złe przeczucia co do tego całego Ivana …
- Pewnie zakochał
się w Liamie i tyle. – odparł bezproblemowo Harry.
- Nieeee … tu
chodzi o coś innego.
- Więc na co
czekasz Sherlocku, rozwiąż tę zagadkę. – powiedział ze śmiechem Louis.
- A wiesz, że tak
zrobię … Ten Ivan miesza mu w głowie tylko nie wiem po co …
***
Zayn czekał w
restauracji na Megan, prze okazji nadal ćwiczył swoją przemowę. Nie wiedział od
czego zacząć? Hej Meg, jak leci? …
Pamiętasz Zooey? To ta dziewczyna z którą się przespałem … Miałaś może
jakieś romanse? Bo jak coś to nie mam nic przeciwko … Nie, nie, nie! Te wszystkie gadki były do bani. Nagle
zauważył ją, idącą z uśmiechem w jego stronę. Momentalnie zerwał się z
siedzenia, aby odsunąć jej krzesełko.
- Dzięki. –
powiedziała. Chłopak powrócił na swoje miejsce. W zamyśleniu wpatrywał się
prosto w jej oczy. – Coś się stało? – spytała nie pewnie. Zayn jednak nadal
milczał. – Dobrze się czujesz? Boli cię gardło?
- Co? Nie. – Nagle
się ożywił. – Jestem piosenkarzem hello, my nie wiemy co to ból gardła. – Dodał
z uśmiechem. – W każdym razie miło cię widzieć.
- To co zamówimy?
- Proponowałbym
jedzenie. – odpowiedział kiwając lekko głową.
- Dobrze, że tak
samo myślimy. – powiedziała ze śmiechem. – To ja chyba wezmę krewetki, a ty? –
zapytała przeglądając menu. Malik nawet
nie wziął go do ręki.
- To samo. – rzekł
z ciężkim westchnieniem. – I wino.
- Okej. Problem
jest jeden: Nie ma kelnera. – stwierdziła Megan rozglądając się.
- Kelner! –
krzyknął Zayn, na co od razu podbiegł do nich młody chłopak. – Gdzieś się
szwendał?
- Ja ten no … bo …
tam siedzi taki fajny koleś i … wystawił go chłopak i … no zagadałem się z nim.
– wyjaśnił. Malik zmarszczył brwi. Po chwili do niego dotarło.
- To ja zamawiam
krewetki i Megan też. Aha i do tego wino.
Młody chłopak
kiwnął głową i poszedł. Dziewczyna przez moment przyglądała się Zaynowi.
- Jesteś zły. –
stwierdziła po chwili namysłu.
- Co? – spytał
zdziwiony. – Ależ skąd! Wręcz przeciwnie, jestem szczęśliwy.
- Nie prawda,
jesteś zły i doskonale cię rozumiem. Sama byłabym na siebie wściekła. Jak
mogłam tak po prostu uciec w momencie gdy mnie pocałowałeś? A potem oskarżyłam
cię, że chciałeś mnie wykorzystać czy to ty mnie oskarżyłeś … W każdym razie
nie ważne. Proszę Zayn, zapomnijmy o tym. Pokaż mi, że jesteś dorosły i nie
potrafisz chować długo urazy.
- Oczywiście,
wybaczam ci. Bo jestem prawie dorosły, nie jestem rozwydrzonym dzieciakiem jak
reszta moich wspaniałych kumpli, których oczywiście kocham nad życie. – rzekł
ze śmiechem. Megan uśmiechnęła się lekko.
- Na pewno, między
nami już wszystko będzie okej? Nienawidzę jak ktoś chowa urazę.
- Na pewno jest
wszystko okej. – przytaknął. – Po prostu … - zaciął się. W ogóle nie wiedział
co ma teraz powiedzieć? Zaczął sobie przypominać wszystkie teksty które dzisiaj
ćwiczył przed lustrem i nie tylko. Żaden nie wydał mu się na tyle sensowny aby
wypowiedzieć go na głos. Stwierdził, że
wszystkie były do kitu. – Po
prostu jestem zmęczony. Kariera, kariera i kariera. Zero czasu dla siebie.
- Wiem o czym
mówisz. Sama mam nawał pracy przez Zooey, która potrzebuje mnie 24 godziny na
dobę. Zrób to, idź po tamto, przynieś to … – powiedziała rozbawionym tonem Meg,
naśladując modelkę. – A weź dorośnij!
- To samo mam ochotę powiedzieć Louisowi. Weź
się w garść, nie bądź dzieckiem, jak możesz nie rozumieć matmy? Masakra.
- A co odpowiada ci
na to Louis?
- ‘Jak można
poderwać na imprezie tylko jedną laskę?’ – zacytował go ze śmiechem. – On
podrywa zazwyczaj 5 dziewczyn i wkręca paru chłopaków. Raz 3 dali mu numer
telefonu. Uwierzysz? Mówili, że ma słodką grzywkę.
- Bo ona jest
słodka … Ale oczywiście twoja bardziej.
- Ja myślę …
Słuchaj Meg bo … naprawdę muszę ci coś powiedzieć … Nie wiem tylko jak zacząć…
- Może od początku?
– Zaproponowała z uśmiechem. Zayn pokiwał głową.
- A więc na
początku była ciemność, a potem Bóg dał światło … - Zaczął swoją opowieść,
jednak dziewczyna przerwała mu:
- Nie posuwajmy się
aż tak daleko. Opowiedz mi o początku problemu który cię trapi.
- Chodzi o Zooey. –
powiedział szybko Malik. – I o sylwestra i o to co zdarzyło się po sylwestrze …
- To znaczy? –
spytała marszcząc brwi. Chłopakowi słowa: ‘Przespałem się z Zooey’ nie chciały
przejść przez gardło. Po prostu utknęły w połowie przełyku.
- To znaczy że
poszliśmy do klubu … - odparł powoli. – I tam coś się wydarzyło …
- Tak? – Megan
wyglądała na coraz bardziej przerażoną, ale mimo to starała się zachować
spokój. Nagle Zayn spanikował.
- I totalnie się
upiła! A potem zaczęła tańczyć na stole, czujesz?! Było tam pełno dziennikarzy
a ona dodatkowo się obnażała i to publicznie jak jakąś striptizerka! Nie
zdziwiłbym się gdyby się okazało, że ma korzenie ladacznic.
- Wow, myślałam, że
powiesz że coś między wami zaszło … Uff jaka ulga! – powiedziała ze śmiechem na
ustach. – A Zooey taka jest. Musisz się przyzwyczaić albo nie zabierać ją
więcej do klubów. Pewnie jak prawdziwy dżentelmen zawiozłeś ją do domu, co?
,,A tam ją
wykorzystałem” – pomyślał z przerażeniem.
- Tak, oczywiście.
Jak prawdziwy dżentelmen ale nie róbmy ze mnie takiego bohatera.
- Ależ Zayn! Wiem
jak bardzo jej nienawidzisz a mimo to na jakiś czas przestałeś o tym myśleć i
zachowałeś się jak prawdziwy mężczyzna. Zooey powinna ci być wdzięczna.
- Widzisz? To kolejny
dowód na to, że psychicznie dorosłem.
- A fizycznie?
- No wiesz, zawsze
mógłbym być trochę wyższy.
- Co racja to
racja. – rzekła z uśmiechem. – W każdym razie, miło się gawędzi. O! Już idą
nasze krewetki i wino.
- Co racja to
racja. – odpowiedział patrząc się na nią rozbawionym wzrokiem. - Chciałem cię
jeszcze przeprosić, że byłem takim dzieciakiem.
- Ależ Zayn! Masz
dopiero 17 lat, masz pełne prawo być dzieciakiem a mimo to zachowałeś się jak
należy w stosunku do Zooey. Nadal nie mogę uwierzyć, że jej pomogłeś.
,,Wykorzystałem!
Wykorzystałem!” – krzyczał jakiś głos w jego głowie. Starał się na to nie
zwracać uwagi. Wiedział, że musi porozmawiać
o tym z Zooey. Musi mieć pewność, że ona nigdy nie wygada tego Megan. Nie
mógł jej stracić. Za bardzo mu na niej zależało. Uważał, że to idealna
dziewczyna dla niego.
- Ja też w to nie
mogę uwierzyć. – wyznał.
- Ah! Byłbym
zapomniała! Miałam ci powiedzieć dlaczego uciekałam otóż wszystko przez moje
poprzednie związki …
I tak zaczęła się
długa opowieść Megan na temat jej życia. Zayn za bardzo jej nie słuchał. Cały
czas myślał o nocy spędzonej z Zooey. Ah, gdyby mógł wymazać to wydarzenie
chętnie by tego zrobił. Na jego obronę tylko działał fakt, że tego nie pamięta.
***
Karen po usłyszeniu
5 dzwonku u drzwi przerwała czytanie książki i poszła otworzyć. Najchętniej nie
spotykałaby się dzisiaj z nikim. Ah, mogła napisać na facebooku, że jest chora
może wtedy daliby jej spokój nie chcąc się zarazić! W progu ujrzała Louisa z
czerwoną różą.
- Jeśli uważasz, że
to jest romantyczne to pomyliłeś się. – powiedziała wywracając oczami. On tylko
przepchnął ją i wszedł ni stąd ni zowąd do jej domu.
- Apteczka! –
krzyknął. – Plaster! Zachciało mi się cholernej róży.
- Że jak?
- Ukłułem się w
palec różą. – wyjaśnił zniecierpliwionym tonem. – Plaster! Ja mogę się
wykrwawić na śmierć!
- No jasne lecę
już, Tomlinson. W końcu nie mogę ryzykować, że umrzesz chociaż …. – Urwała,
kiedy chłopak zmierzył ją morderczym spojrzeniem. Kiwając głową, poszła jej
szukać. Po chwili wróciła z plastrem i bardzo starannie przykleiła go do palca
chłopaka. – Prze okazji dzięki za róże, chociaż nie wiem z jakiej okazji.
Urodziny mam w maju więc …
- To przeprosinowa
róża. Głupio mi za tą sprawę w windzie. Wpierw wyznaje ci uczucia a potem
udaje, że nic nie pamiętam. Dziecinne wiem, ale taki jestem! I za to mnie
kochasz lub kochałaś. – powiedział z lekkim uśmiechem. Karen wzięła różę i
wstawiła ją do wazonu.
- Okej, przeprosiny
przyjęte. Nie chętnie, ale ci wybaczam. No i powodzenia w twoim nowym związku z
Evą.
- Naprawdę?
Akceptujesz Eve? – spytał Lou wybałuszając oczy na wierzch. Czyżby jego plan
odwrócił się przeciwko niemu?
- Nie, nadal mam
nadzieje, że Eva to zbiegły więzień, który trafi za kratki na pół wieku. –
odpowiedziała poważnie dziewczyna, a Tomlinson się roześmiał.
- Cała Karen … Może
lepiej usiądźmy. Mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia.
Dziewczyna
posłusznie wykonała jego polecenie. Była ciekawa, co też ma jej do powiedzenia.
- No mów.
- Otóż, wiesz że my
nigdy nie …
- O nie!
Wiedziałam! Chcesz uprawiać seks tak jak na tych pornosach?
Louis potrzasnął z
oburzeniem głową.
- Nie, ale jakbyś
chciała to … Ekhem, w każdym razie my nigdy nie przyjaźniliśmy się. Ciągle
intrygi, kłamstwa … A ja chciałbym zobaczyć jak to jest mieć cię za
przyjaciółkę. Także, proponuje przyjaźń.
Karen przez 15
minut nie wiedziała co powiedzieć. Siedziała i gapiła się na niego bez sensu. W
tym czasie chłopak rozłożył się na kanapie i włączył TV.
- Przyjaźń? –
odzyskała mowę, a Lou powiedział do siebie: Nareszcie powróciła do świata
żywych.
- Przyjaźń. –
przytaknął. – Taka prawdziwa przyjaźń, to znaczy, że jak ja będę mieć problem
to ty mi pomożesz i na odwrót. To jak? Zgoda?
- No wiesz … -
Karen się zawahała. – Nie wiem co powiedzieć.
- A lubisz mnie? –
spytał patrząc na nią nie pewnie.
- No lubić lubię. –
odparła z łaski na uciechę.
- Rewelka. W takim
razie możemy się przyjaźnić. – powiedział dumnie. – Aha, mam jeszcze jedno
pytanko, czy przyjaciele mogą od czasu do czasu uprawiać ze sobą seks?
Karen zaczęła go
pchać w stronę drzwi. Chłopak się nieco opierał.
- Nie. To wbrew
zasadą. W ogóle skąd taki pomysł z przyjaźnią?
- Harry mi
podsunął. Powiedział, że nigdy nie miałem przyjaciółki i najwyższy czas to
zmienić … Ale przyjaźń jest idiotyczna jak nie można ze sobą sypiać. Męczarnia
a nie przyjaźń.
- W takim razie,
nie będziemy przyjaciółmi. Narka. – Dziewczyna wypchnęła go za drzwi i zamknęła
je. Sama siebie zaskoczyła tą postawą. Dopiero teraz do niej dotarło co
powiedział Louis. Przyjaźń. Jak to brzmi w jego ustach. Przekomicznie.
KONIEC
Po długich
męczarniach skończyłam to. Szczerze muszę wam powiedzieć, że mi się trochę nie
podoba, ale z racji, że pisałam go równe 6 dni nie będę na niego narzekać.
Proszę, komentujcie bo co patrzę pod odcinkiem jest coraz mniej komentarzy. ;)
No i dzisiaj nasz
kochany Zayn Malik kończy 20 lat! (mówię jakby ktoś nie miał kalendarza xd). :D
Ja za 4 lata będę taka stara, buhahaha ;PPP.
No nic życzę mu
udanej imprezy urodzinowej w towarzystwie 1D ;-).
I żeby znów sobie
zrobił to fajne pasemko ;P. Nie wiem czemu go już nie ma ;-(.
Jak raz oglądałam
eske i był tam właśnie teledysk Little thing i moja mama nudząc się też go
obejrzała. Haha, pamiętam jej minę jak zobaczyła włosy Zay’a hahah ;D. Także
specjalnie dla mojej mamy niech je przywróci <3.
To jest świetne, odkryłam tego bloga przedwczoraj, a już jestem na tym odcinku :D
OdpowiedzUsuńW każdym razie codziennie zaglądam i jestem za dłuższymi odcinkami, pozdrawiam :)
Czasem fajnie jest tak jeszcze raz wracać do odcinków w których jest Karen i Louis się nie nawidzący, lub kiedy jeszcze byli parą, oj dawne czasy :>
OdpowiedzUsuńNareszcie:)Fajny pomysł z "przyjaźnią" Karen i Lou.A co do Ivana to ciekawo co knuje xD Porpostu świetna,zajebista,wspaniała...Poprosu nie da się określić.Pisz szybko nową :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze boski. Mi się bardzo podoba. Najbardziej jestem ciekawa co knuje Ivan. Może nie lubi Liam'a? Może chce go ośmieszyć? Nie wiem. Czekam na nn :D
OdpowiedzUsuńSię dzieje. Louis i Karen przyjaźń .. jedank nie. ? sama nwm.
OdpowiedzUsuńkiedy Louren wróci. :)) kurczę.. wydaje mi się,że Ivan jest trochę pedalski . :) Zayn.. pogrążasz się w swoich kłamstwach. Życzę weny i mam nadzieję,że rozdziały bd cześciej. jesteś świetna. - Kinn ♥
Super rozdział. Cały czas odkąd pojawił się Ivan mam wrażenie że jest gejem ;P No cóż w następnych odcinkach okaże się kim jest ;)
OdpowiedzUsuńWoW no to czekamy na kolejny :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, a ten Ivan hmm dziwny jakiś, czekam na następny rozdział, mam nadzieję że szybko dodasz ;D
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, jak zawsze (; naprawdę zaintrygowała mnie postać Ivana i jestem ciekawa, do czego to jego zachowanie może prowadzić :D. jakbyś miała chwilkę, to skończyłam tego imagina o Niallu i napisałam jednego o Harrym www.imagines-by-olly.blogspot.com x
OdpowiedzUsuńsuper super super :D karen radzi zooey ? trochę dziwne :D mam nadzieję że Karen i Lou będą razem a nie tylko przyjaciółmi :D
OdpowiedzUsuńu mnie nowy rozdział proszę skoemntuj :)
http://the-story-about-one-direction.blogspot.com/
zapraszam cię również na mojego nowego bloga z oczywiscie opowiadaniem o 1d
OdpowiedzUsuńhttp://little-things-and-one-direction.blogspot.com/
mam nadzieję że ci się spodoba :D
proszę, skomentuj :P
hahaha, jeszcze nigdy nie widziałam łóżka w łazience. xd
OdpowiedzUsuńsuper rozdział.
Jakiego łóżka w łazience? ;D
UsuńZayn stał przed lusterkiem w łazience i ćwiczył regułkę, którą powie dziś Megan. [...]Zmarszczył brwi. Nie, nie wszystko było do kitu! Żadne słowa, nie są w stanie opisać tego jak się czuje. Zrezygnowany, usiadł na skrawku łóżka i począł się zastanawiać nad tym jak to jej delikatnie powiedzieć.
UsuńNie ma nic o tym, że wrócił do pokoju.
Ale to taki tam szczegół. ^^