One direction 4
Odcinek 74
Liam zszedł z góry
przecierając oczy. Jeszcze nie pozbierał się po wczorajszej balandze. Poszedł
spać koło 5:00 nad ranem a wstał o 11:54. Nie wyspał się tyle ile potrzebował
ale zawsze. Pierwsze co planował zrobić było wzięcie tabletki na ból głowy.
Wczoraj wypił ok. 20 drinków chociaż … jeszcze pił z nowo poznanymi
dziewczynami więc wyjdzie tego dużo więcej. Wolał, dla własnego dobra, nie
zastanawiać się ile tego było. Wszedł do kuchni, gdzie zastał wysokiego
chłopaka, blondyna, który robił śniadanie. Wcale go ten widok nie zaskoczył,
wręcz przeciwnie, kazał nowo poznanemu nalać wody do szklanki i dać mu
aspirynę. Młodzieniec bezproblemowo wykonał jego polecenie. Liam usiadł na
krzesełku i schował twarz w dłoniach, powtarzając, że chce umrzeć.
- Polecałbym ocet.
– Stwierdził nieznajomy stawiając przed nim wodę i tabletkę. Payne posłał mu
pytające spojrzenie: - Zmniejsza ból głowy. Czytałem o tym.
- A testowałeś na
sobie? – Zapytał.
- Nie pije
alkoholu.
- W takim razie
wypierdalaj z mojego domu. – Powiedział Liam wracając do poprzedniej pozycji. –
Abstynent się kurde od siedmiu boleści znalazł.
- Nie mogę pić
alkoholu bo niedawno wróciłem z odwyku. – Wyjaśnił z uśmiechem. Liamowi oczy
się rozjaśniły.
- Czałoby tak od razu przyjacielu! A właściwie
jak cię zwą?
- Ivan. –
Odpowiedział. – To jak? Jajecznica na bekonie?
- Ma się rozumieć.
– Odparł uradowany. – A właściwie, sorry, że pytam ale co robisz w moim domu?
Znaczy moim i chłopaków.
- A to ty nic nie
wiesz? Niejaka Christina Tomlinson zatrudniła mnie tutaj jako pomoc domową.
Stwierdziła, że przyda wam się ktoś taki jak ja, bo ona ma dosyć syfu jaki tu
jest. – Wyjaśnił rozbijając jajko nad patelnią. – Chyba nie masz nic przeciwko?
Niejaki też Harry Styles zgodził się, mówiąc, sam nie wiem czemu, że pani
Christina jest wspaniała że wpadła na tak genialny pomysł.
- Cały Hazza. Teraz
będzie się jej podlizywać na wszystkie możliwe sposoby. No cóż, do wiekopomnego
wybaczenia, trzeba będzie przeżyć jego odskoki od normy w obecności matki
Louisa … A ciebie Ivan przyjmuję z wielką radością! Postaram się jeszcze
przekonać Louisa i masz załatwione! Zdanie Zayna i Nialla nie jest ważne.
- Cieszę się, ale
wolałbym być lubiany przez wszystkich, nawet tych mniej ważnych osobników. –
Stwierdził z uśmiechem. – A więc dlaczego ten cały Zayn i Niall nie są ważni?
Liam zrobił wielkie
oczy i zaczął się przez moment zastanawiać.
- Hm, no cóż, Zayn
lubi się stroić i nie rozstaje się z lusterkiem …
- Czyli jest gejem?
– Zgadywał Ivan. – I transwestytą?
- Yyy, chyba … nie
wnikam w jego życie a Niall … hm, on lubi jeść i jest bardzo naiwny. Można mu
wmówić wszystko!
- Czyli to naiwny
grubas?
- Yyy chyba …
znaczy gruby nie jest, ale …
- Bierze tabletki
na odchudzanie?
- Bardzo możliwe. –
Powiedział Payne, który stwierdził, że to musi być prawda inaczej nie
zachowałby tak idealnej figury przy jego obżarstwie.
- Teraz rozumiem
dlaczego nie są ważni. Transwestyta który jest gejem i naiwny żarłok który ma
kompleksy. Dzięki Liam, że mnie nieco wtajemniczyłeś. – Ivan poklepał go po
plecach, a chłopak zaczął walić głową w stół, prze okazji stwierdzając, że to
nieco pomaga na kaca …
***
Zayn obudził się o
12:05 zupełnie nie do życia. Wczorajsza noc wykończyła go fizycznie i
psychicznie chociaż … nawet nie pamiętał co się wczoraj wydarzyło! Pamiętał, że
poszedł do Zooey i … teraz leży w jej łóżku … Momentalnie zerwał się do pozycji
siedzącej i pochwycił telefon do ręki by sprawdzić godzinę. Gdy to zrobił,
zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Z lekkim przerażeniem, ekhem będąc w
stanie przedzawałowym zdał sobie sprawę, że nie jest sam! W sypialni znajdowała
się druga osoba, która leżała obok niego. Dokładnie nie widział twarzy, ale
potrafił sobie wytłumaczyć, co stało się w nocy.
- Boże! – Jęknął. –
Nie dosz, że nie pamiętam co się wczoraj wydarzyło, nie wiem jak ale znajduje się w sypialni Zooey to jeszcze na
domiar złego na noc zamówiłem sobie dziwkę!
- Pociesz się, że
nie byłam tania. – Powiedziała z kpiną.
- O cholera!
Zamówiłem sobie dziwkę którą okazuje się być Zooey! – Pisnął i z tego
wszystkiego zleciał z łóżka.
- Idioto, nie
jestem prostytutką. Przespałeś się ze mną legalnie.
- To jeszcze
gorzej! – Krzyknął łapiąc się za głowę. – Zaraz, zaraz … jak to przespałeś?
Chodzi ci o zwykłe spanie obok siebie? Proszę powiedz, że tak …
- Tak chodzi mi o
zwykłe spanie obok siebie …
- Dzięki bogu. –
Zayn odetchnął z ulgą.
- W połączeniu z
seksem.
- Jezu! – Malik
zaczął walić głową o komodę która znajdowała się za nim. – Co ja powiem Megan?
Znienawidzi mnie!
- Nawet nie
jesteście parą! Po za tym ona na różnych imprezach flirtowała z różnymi
kolesiami. – Zauważyła Zooey, a zaraz potem dodała: - Głównie po to abym
dostała się na okładkę sławnego magazynu ale zawsze. Więc jesteście kwita.
- A sypiała z nimi?
- Megan? – Spytała
ze śmiechem. - Dobre sobie. Ona miała
góra trzech chłopaków.
- W takim razie nie
jesteśmy kwita! Boże! Wolałbym już prostytutkę niż ciebie!
- A ja wolałabym
żebyś się ubrał.
Zayn zmarszczył
brwi, dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że nie ma nic na sobie. W pośpiechu
ubrał się w dżinsy i t – shirt.
- Już, a teraz
wychodzę!
- Zapomniałeś o
bokserkach. – Powiedziała dziewczyna wywracając oczami. Malik ciężko wzdychając
wrócił się i schował je do tylnej kieszeni spodni.
- Ubiorę się po
drodze. – Zdecydował. – Znaczy eee … w domu. Sam. Bez ludzi.
- Oczywiście. –
Odpowiedziała z uśmiechem.
- Tylko błagam …
Nie mów nikomu o tym co się tutaj wydarzyło. Ja nic nie pamiętam! Na trzeźwo
nawet bym cię nie pocałował! Nie rozumiem jak mogłaś wykorzystać biednego,
pijanego chłopaka!
-Sam chciałeś! Najpierw
mnie pocałowałeś a potem zacząłeś tańczyć na stole mówiąc że jak się z tobą nie
prześpię to się rozbierzesz! Gdy byłeś przy bokserkach zgodziłam się.
- Nie no jasne! Bo
lepiej zgwałcić bezbronnego Zayana Malika niż przywieźć go do domu!
- Wcale cię nie
zgwałciłam!
- Owszem
zgwałciłaś! Czuje się tak. Więc wszystko jedno czy tego chciałem czy nie!
- Wiesz co?! –
Krzyknęła. – Idź z tym na policję! Albo nie! Od razu do sądu i wynajmij
adwokata!
- Bardzo dobry
pomysł!
Po tych słowach
wyszedł z jej apartmanetu trzaskając drzwiami. Zooey siedziała niezadowolona
jeszcze przez 15 minut. Myślała nad tym jak bardzo go nienawidzi. Nagle
zadzwonił jej telefon, miała nadzieje, że to Zayn z przeprosinami. Myliła się.
- Halo? Chelsea? Co
jest?
- Hej Zoe,
pamiętasz że próbuje swoich sił jako kamerzystka?
- No pamiętam i co
z tego?
- Każdego na
imprezie kamerowałam a potem zrobiłam z tego taki godzinny filmik. Może byś
chciała swój? Nie oglądałam całości ale jak doszłam do tego tańca na stole to …
- Dawaj! –
Krzyknęła uradowanym głosem. – Chce go mieć! Pokaże draniowi że taniec był i go
nie zgwałciłam!
- Okeeej. –
Przeciągnęła nieco zdziwiona. – Najpóźniej dojdzie wieczorem. Pa.
Zooey odłożyła
telefon szczęśliwa. Nareszcie nastała wielka chwila gdzie jej honor zostanie
oczyszczony.
***
- 1 stycznia 2013
rok. – Powiedział Niall wieszając nowy kalendarz. – Uczcijmy to wielkie
wydarzenie, chwilą ciszy. – Dodał i na 5 minut przestał gadać. Przez ten czas
zdał sobie sprawę, że jest sam w swoim pokoju. Wszyscy są na dole i opychają
się chipsami oglądać powtórki dwóch i pół. Natychmiast oderwał kalendarz ze
ściany i zbiegł na dół. Zastał tam tylko Liama, jakiegoś obcego chłopaka i …
tylko tyle.
- Cześć jestem
Ivan. Sprzątam tutaj. Mam nadzieje że nie masz nic przeciwko?
- Jasne, że nie. –
Odpowiedział z uśmiechem. – Ale będziesz robić zakupy?
- Ma się rozumieć …
A więc ty jesteś żarłokiem z kompleksami?
Blondyn popatrzył
na niego zaskoczony. Kto coś takiego w ogóle powiedział? On ma kompleksy?
Przecież on jest najprzystojniejszym chłopakiem w Anglii! A przynajmniej jednym
z …
- Żarłokiem z czym?
– Zapytał otwierając oczy ze zdziwienia.
- Z niczym! –
Krzyknął Liam. – My z Ivanem mamy taką zabawę. Wymyślamy śmieszne rzeczy do
każdej osoby, np. ja jestem podrywaczem który ma wygórowane mniemanie o sobie.
- Ale to prawda. –
Zauważył Niall.
- Nie przerywaj mi!
– Krzyknął zniecierpliwionym tonem. – A jednak już skończyłem.
- A więc ja powiedziałem
że to prawda. – Przypomniał mu, nie bardzo wiedząc co powiedzieć w tej chwili.
- To ja posprzątam
w waszych pokojach. – Rzekł Ivan.
- Tylko nie
zaglądaj do pierwszej szuflady mojej komody! – Krzyknął Liam, na co chłopak
pokiwał głową. – I do drugiej też nie … zresztą do trzeciej także nie radzę … w
ogóle najlepiej nie zaglądaj tam! – Zdecydował.
- Jak każesz.
- Łóżko też raczej
omijaj z daleka i parapet za oknem, aha i pod biurkiem to już na pewno masz
zakaz patrzenia! A o suficie nie wspomnę. Ogółem daruj sobie mój pokój.
- Jak każesz. –
Powiedział Ivan idąc na górę. Horan zmarszczył brwi.
- Czy istnieje
miejsce w twoim pokoju gdzie nie znajdują się plakaty nagich kobiet? – Spytał
Niall.
- Podłoga. –
Powiedział po dłuższym zastanowieniu. – Chociaż … nie jestem taki pewien …
Blondyn wywrócił
oczami. Liam Payne. Nie ma takiego drugiego na całym świecie.
***
Harry zapukał do
drzwi domu Christiny Tomlinson. Chciał ją przeprosić i zapytać co może zrobić
aby mu wybaczyła. Miał dosyć odpokutowywania za te parę pocałunków. Przecież
nie całował się z jej mężem tylko dziewczyną jej syna! Kobieta po 2 minutach
otworzyła, jednak gdy tylko zobaczyła w progu Harre’go, chciała je zamknąć. Nie
miała ochoty na jego towarzystwo. Uważała, że rozmowa z nim to strata czasu!
- A ty jeszcze nie
w więzieniu? – Spytała ostro. Loczek zadrżał na te słowa. Od razu przypomniała
mu się sytuacja z przed miesiąca. To było okropne!
- Jak widać nie.
Możemy porozmawiać? Proszę? – Harry spojrzał na nią najsłodszym wzrokiem na
jaki było go stać. Czasem działał on na Louisa, ale tylko czasami.
- Jeśli tak ładnie
prosisz … - Zaczęła znudzonym tonem. – To możemy porozmawiać ale nie dzisiaj.
- Więc kiedy?
Jutro?
Christina
zmarszczyła brwi.
- Najwcześniej za dwa …
- Aha, rozumiem. –
Odpowiedział rozczarowanym tonem.
- Lata. –
Dokończyła z chytrym uśmieszkiem, na co Styles wywrócił oczami. Zrozumiał po
kim Louis odziedziczył niektóre cechy charakteru. Jego matka była niemożliwa,
tak samo jak on!
- Panią chyba
pochrzaniło! – Krzyknął, a zaraz potem złapał się za usta. – Znaczy eee … ten
no … chodziło mi o to, że … właściwie to nie miałem tego na myśli …
- Zamknij swój
otwór gębowy i słuchaj. – Rozkazała stanowczym tonem. – Nie licz na to, że ci
wybaczę ale chociaż będę cię tolerować. Wystarczy, że sprawisz żeby Louis z
Karen się pogodzili, to wszystko.
- Nie będzie już
pani na mnie patrzeć jakby chciała mnie zamordować? – Zapytał z nieśmiałym
uśmiechem.
- Nie, ale jak już
powiedziałam będę znosić Twoją obecność. – Zapewniła. – A teraz do roboty.
Jutro o 15:00 mają być zaręczeni.
- Co? – Jęknął.
- Żartowałam. –
Roześmiała się szybko. – Przecież najpierw trzeba kupić pierścionek.
Chłopak wywrócił
kolejny raz oczami. Powiedział, że postara się zrobić co w jego mocy i udał się
do swojego domu.
***
Harry wszedł do
środka. W salonie było praktycznie pusto, nie licząc Louisa, który zachowywał
się jakby go nie było! Zawsze wszędzie go pełno, a dziś odwrotnie. Siedział na
kanapie i grał na telefonie. Lokers nie pewnie podszedł do niego. Sprawa Karen
jest dość drażliwa i bał się, że zacznie się na niego wydzierać.
- Witaj Lou mój
jedyny najlepszy przyjacielu! – Krzyknął z szerokim uśmiechem. Tomlinson
spojrzał na niego znad czasopisma.
- Co tam mój
ukochany lokersie, który zawsze jest dla mnie miły gdy czegoś chce. –
Odpowiedział.
- Ja czegoś chce?
Ja? – Harry starał się udawać oburzenie. – Jestem miły bo to lubię, bo taka
jest moja natura, bo … masz słodki tyłeczek?
Louis zmarszczył
brwi i spojrzał na swojego kumpla lekko zdziwiony, a zaraz potem się
wyszczerzył.
- Jeśli tak to
ujmujesz. Nie zaprzeczę.
Styles wywrócił
oczami.
- Nie, nie … w
gazecie tak piszą.
Tomlinson spojrzał
na okładkę.
- A rzeczywiście.
Co za dobrzy ludzie. – Złapał się teatralnie za serce.
- A może oni po
prostu chcą poprawić twoją niską samoocenę? – Zaczął się zastanawiać. Louis go
lekko szturchnął.
- Mów czego chcesz.
Chłopak ciężko
westchnął.
- Chodzi o to, że …
eee … buźkę też masz słodką.
- Harry kurwa ja
nie mam niskiej samooceny! – Uniósł się, aż loczek drgnął.
- To już cholera
człowiek komplementu nie może powiedzieć?! – Spytał ostro. – Powiem ci jedno,
że … przy Karen byłeś słodszy! Miliony dziewczyn będą w szoku gdy cię zobaczą.
Nie uroczy, nie słodki i nie miły! Przy Karen byłeś inny. Uważam, że powinieneś
się z nią zejść, dla tych wszystkich dziewczyn!
- Wiedziałem!
Zawsze mi zazdrościłeś tego, że jestem śmiały i odważny a ty nieśmiały i
tchórzliwy.
Harry zmrużył oczy
i spojrzał na niego groźnie.
- Nie o to chodzi,
matołku. Po prostu … - Chłopak się zaciął. Nic nie przychodziło mu do głowy, co
mógłby powiedzieć. Masz być z Karen? Rozkazuje ci? Aby zdobyć wybaczenie twojej
matki musisz się z nią pogodzić? Udawajcie parę aby twoja matka mi wybaczyła?
Nagle do olśniło. – Ja nie śpię … nie śpię po nocach, ponieważ myślę o tym co
ci zrobiłem. To mnie wykańcza fizycznie i psychicznie. Gdyby nie ja ty … nadal
byłbyś z Karen, a tak to … Oh, jestem podły! – Styles udawał że uronił łzę,
toteż zakrył oczy rękawem.
- Harry słuchaj bo
… naćpałeś się?!
Chłopak otworzył
oczy ze zdziwienia.
- Co? Nie, nie! No
coś ty! Uważam tylko, że byliście idealną parą i powinieneś z nią być. Jeśli
nie dla siebie to chociaż dla mnie! Abym mógł spokojnie w nocy spać.
- Wróć jak
wytrzeźwiejesz. – powiedział i pomknął na górę, zanim jego kumplem zupełnie się
rozklei. Styles tymczasem ciężko westchnął. No cóż, czas na plan B.
***
Harry, zapukał do
drzwi domu Karen. Cierpliwie odczekał 2 minuty nim mu otworzyła. Wyglądała na
zaskoczoną. Zapewne myślała, że po wczorajszej imprezie będzie leżeć nagi w
klubie go – go, skuty kajdankami do rury.
- A ty nie w
klubie? – Spytała.
- Jakim klubie?
- Go … - Urwała,
ponieważ w jej myślach to brzmiało o wiele lepiej. – Gołąb.
- Gołąb? – Chłopak
zmarszczył brwi. – Nie ma takiego klubu!
- No cóż, mój błąd.
– Odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem. – A teraz właź to środka. – Dziewczyna
wprost wepchnęła go do wnętrza swojego domu.
- Chyba nie
zaczniesz mnie zaraz całować … - powiedział drapiąc się w tył głowy, lekko speszony.
- Zależy czy masz
alkohol …
- Nie mam.
- A więc obejdzie
się bez całowania. – stwierdziła z lekkim uśmiechem. Harry zmierzył ją dziwnym
wzrokiem. – I bez robienia innych, niewłaściwych rzeczy.
- Chodzi ci o
erotykę?
- Coś w tym stylu.
- Pornografię?
Karen usiadła na
kanapie.
- Błagam, musimy o
tym rozmawiać?
- Nie no tak sobie
myślałem … mam 189 filmików … znaczy eee ten nooo …
Dziewczyna
potrząsnęła głową jak gdyby miała nadzieje, że to sen z którego zaraz się
obudzi.
- Zakończmy ten
temat. O co chodzi?
Chłopak spoczął
obok niej.
- Byliście z
Louisem najsłodszą parką w Anglii! Wprost biła od was siła miłości! Każdy kto
na was patrzył miał ochotę się zakochać! Ludzie odwoływali rozwody! Pary się
schodziły! Po prostu istny Larendolad!
- Larendolad?
- Czyli świat
Louisa i Karen! Kula ziemska była wasza! A teraz co? Nico. Nie ma was, nie ma
miłości, liczba rozwodów się zwiększa …
Dziewczyna
zakrztusiła się powietrzem.
- Harry
przepraszam, że zadam to pytanie ale … co brałeś?
Chłopak wywrócił
oczami. Dlaczego każdy zadaje mu to pytanie? Czy po nim coś widać? A może
rzeczywiście coś brał? W końcu wczoraj był sylwester. Ktoś mógł mu coś wsypać
do drinka … Różne rzeczy dzieją się na dyskotekach.
- Chodzi o to, że …
- Nagle twarz mu się rozjaśniła. – Że Louis pamięta! On pamięta! Słyszysz?! On
wszystko pamięta!
- Na razie ja będę
pamiętać, że jesteś narkomanem.
- Pamiętasz
sytuację w windzie 24 grudnia? Louis mi wszystko opowiedział. On pamięta, że
wyznał ci miłość i chciał być z tobą. Potem zmyślił, że uleciało mu to z głowy,
tylko dlatego ponieważ nie wiedział jak zareagujesz. On cię kocha i chce być z
tobą na dobre i na złe!
- Co? Louis
pamiętał co mi powiedział? – spytała ostro, wstając z kanapy. – To drań!
- Nie, nie. Karen,
on to zrobił z miłości! On ocieka miłością!
… Karen wracaj! … Nie, nie
wychodź! … Nie zamykaj tych drzwi ty
głupia kobieto! Otwórz te drzwi! Wracaj! – Harry krzyczał w pustą przestrzeń.
Dziewczyna wyszła. Dobrze wiedział gdzie. Zamiast wyznania miłosnego będzie ochrzan.
Normalka.
***
Zooey zaraz po
odebraniu filmiku, nawet go nie oglądając, przyjechała swoim samochodem pod dom
One direction. Chciała jak najszybciej mu go pokazać i udowodnić swoją nie
winność. Była pewna, że to Zayn ją do wszystkiego namówił, a co więcej zmusił!
Jak on może twierdzić inaczej? Że to ona odbyła taniec na stole, jak doskonale
pamiętała, że to był Malik! Nie była pijana. Była dość trzeźwa. Więc pamiętała
… Zapukała a raczej zaczęła walić do drzwi. Nikt najwidoczniej nie miał zamiaru
jej otwierać. Zupełnie jakby dom był pusty, a przecież paliły się światła i
słyszała telewizor. Nagle zobaczyła średniego wzrostu, brunetkę która sprintem
wleciała do ich domu. Za nią biegł Harry drąc się, że ona i Louis są sobie
przeznaczeni. Zooey zaskoczona tym widokiem, stała w progu przez parę sekund. W
końcu weszła do środka.
- Jak mogłeś? Jak
mogłeś mi to zrobić?! – krzyknęła Karen.
- Chodzi ci o tą
kanapkę którą ci zjadłem w szkole? No sorry nie chciałem. – odpowiedział Niall
odrywając wzrok od ekranu telewizora.
- Gdzie jest Louis?
- Ale po co Louis?
Przecież ja ci mogę zrobić drugą kanapkę. Już idę. – zaoferował się blondyn i
zniknął w kuchni. Akurat w tym momencie, po schodach zszedł nikt inny jak
Tomlinson. Dziewczyna zmierzyła go morderczym spojrzeniem.
- Kazałeś mi
zapomnieć o tym co powiedziałeś, okej, ale mogłeś chociaż powiedzieć, że to
pamiętasz!
- Ale co?
- Wyznanie miłosne.
– przypomniała mu Karen. – To które powiedziałeś mi w windzie, gdy myśleliśmy,
że umrzemy. A ty kłamałeś!
- O której
dokładnie to było godzinie? – spytał Louis rozkładając się pełnym luzem na
kanapie. Najwyraźniej nic sobie z tego nie robił.
- Coś koło 19:00.
Po co ci to wiedzieć?
- Mam wtedy fazę. –
oznajmił przerzucając bezmyślnie kanały. – Nie odpowiadam wtedy za to co
powiem.
- Okeeej, a więc
którą teraz mamy godzinę? – spytała Karen.
Louis rzucił
szybkie spojrzenie na swój zegarek na ręce.
- 18:40, a co?
- Ja też mam o tej
fazę i nie odpowiadam za moje czyny! – krzyknęła biorąc do ręki czasopismo, które
leżało na stoliku po czym zaczęła nim walić Louisa. On zasłonił się rękami,
krzycząc, żeby ktoś zadzwonił po psychiatrę. Nikt jednak, nie miał takiego
zamiaru. Liam jarał się jak nigdy, Zayn zastanawiał się po co przyszła Zooey,
Ivan wycierał kurze, a Harry darł się na nich.
- Macie w tej
chwili się pogodzić!
- Nigdy w życiu. –
powiedziała stanowczym tonem Karen, przestając walić swojego eks. – Przez
ciebie pocałowałam Jima!
- A ja przez ciebie
… - Louis urwał, przypominając sobie o swoim udawanym związku. – A moją
dziewczyną jest Eva. Narka! – Chłopak szybko zeskoczył z kanapy i schował się
za Harrym.
- Myślałam, że
tylko się całowaliście a wy …
- Nie martw się.
Jeszcze nie spaliśmy ze sobą, ale kto wie … To tylko kwestia czasu. – wyznał
dumnie. Karen usiadła rozczarowana i smutna na kanapie. Wreszcie Zayn mógł
przejąć głos.
- Widzę, że zołza
postanowiła przyjść. Pytanie tylko po co?
- Mam dowód, że to
ty mnie zgwałciłeś. – powiedziała z uśmiechem, rzucając w niego płytą. Liam
uniósł brwi.
- Gwałt? Ale miałaś
Zooey zajebiście. Jak ja bym chciał zostać zgwałcony … Najlepiej przez dwie gorące dziewczyny. –
Rozmarzył się. Dziewczyna nie zwróciła uwagi na jego słowa.
- Puść to Malik i
niech wszyscy zobaczą do jakich czynów potrafi się posunąć chłopak, którego
potrzeby nie są zaspakajane.
Zayn puścił jej
docinek mimo uszu i od razu wsadził płytę do DVD. Spojrzenia wszystkich
spoczęły teraz na wielkim plazmowym telewizorze … Na ekranie, na początku
pokazane były osoby bawiące się w klubie. Wszyscy tańczyli i śmiali się.
Ogółem, nic ciekawego.
- O boże! –
krzyknął Liam.
- Co? – spytał Zayn
z walącym sercem.
- Jaka laska! Czemu
ją pominąłem w klubie?
Wszyscy wywrócili
oczami i wrócili do oglądania nagrania. Przez pierwsze 5 minut była totalna nuda
do czasu gdy w tle zaczął się przewijać Zayn z Zooey. Tak jak pozostali
tańczyli, śmiali się i pili drinki. Widać było, że bawili się doskonale. Nagle
dziewczyna powiedziała, że chce zrobić coś szalonego, wtedy chłopak
zaproponował taniec na stole! Ona od razu się zgodziła! Weszła tam i zaczęła
powoli się rozbierać. Zayn zaczął się śmiać, żeby zeszła bo chyba nie
chce się obnażyć całkowicie. Ona odparła: Czemu nie? Malik doprowadzony do
ostateczności obiecał, że w zamian za to, że przerwie swój popisowy numer,
spędzi z nim najwspanialszą noc jej życia. Zooey się zgodziła.
Kiedy film zgasł,
twarze ich bohaterów były nie do opisania.
- A więc to ja
tańczyłam na stole.
- A więc to ja cię
zgwałciłem. – powiedział Zayn łapiąc się za głowę.
- Po co gej miałby
gwałcić dziewczynę? – Odezwał się Ivan. Malik posłał mu pytające spojrzenie.
- Ja? Gejem?
- No Liam mówił … -
wyznał. Zayn skierował swoje spojrzenie na przyjaciela, podczas gdy on schował
się za kanapą.
- Bo … ten no …
pisali w necie … - zaczął się tłumaczyć, trochę nieudolnie, ponieważ Malik nie
przestał się na niego gapić morderczym wzrokiem. Wtedy Payne zwiał do swojego
pokoju.
- Nie jestem gejem.
– powiedział do Ivana.
- Ale gwałcicielem.
– odpowiedział Louis nie mogąc powstrzymać śmiechu. – O ja pieprze! I niech
teraz w drzwiach stanie Megan! Będą jaja nie z tej ziemi!
- Megan jest u
rodziców, wróci najwcześniej jutro. – poinformowała go Zooey.
- O Jezu stało się,
okej? Czasu nie cofnę, chodź bardzo bym chciał. A teraz błagam, obiecajcie że
nie piśniecie słówka Megan, a ty Zooey, że spalisz ten filmik. – powiedział
Zayn patrząc na modelkę.
- Oczywiście, że
spalę. – zapewniła ze słodkim uśmieszkiem. – Pozostawiając ten filmik przy
życiu naraziłabym się na poniżenie.
Malik odetchnął z ulgą.
- A teraz
pozwólcie, że pójdę spać. – rzekł i skierował się na górę. W połowie schodów
usłyszał dzwonek do drzwi. Chciał otworzyć, ale ubiegł go Harry. W progu stała
…
- No i wykrakałeś
durny palancie! – Wrzasnął Zayn do Louisa.
- No co? Nie ja spałem
z Zooey! – powiedział, a zaraz potem złapał się za usta.
- Kto spał z Zooey?
– spytała Megan z nerwowym uśmiechem.
- Liam! – krzyknął
szybko Malik. – On sypia ze wszystkimi lafiryndami!
Zooey dała mu z
liścia, mówiąc, że jeszcze się zemści i wyszła z ich domu.
- Tak ogólnie,
cześć. – powiedziała dziewczyna i dała zaskoczonemu Zaynowi całusa w policzek.
– Miałam wpaść jutro, ale chciałam ci to powiedzieć już dzisiaj.
- Powiedzieć co?
- Że chciałabym
spróbować. – Widząc jego spojrzenie dorzuciła. – Spróbować być z Tobą.
Zachowałam się okropnie uciekając po tym jak mnie pocałowałeś, teraz chciałabym
to naprawić.
- I uważasz, że
naprawisz to będąc ze mną?
Megan wzięła
głęboki oddech.
- Nie chcę
rozmawiać tutaj o tym, także spotkajmy się jutro na kolacji. Tam ci wszystko
powiem. Co się działo ze mną przez ten czas i w ogóle. Mam nadzieje, że ty też
powiesz mi co robiłeś przez ten czas.
- Jasneee. – odparł
z głupim uśmieszkiem. – To do jutra. Narka. – pomachał jej lekko i zamknął jej
drzwi przed nosem. – Już po mnie. – wyznał do zgromadzonych.
- Nie martw się.
Zawsze jest jeszcze gejostwo. – pocieszył go Louis.
KONIEC
Przepraszam, za
nieobecność która trwała równy tydzień. Następny odcinek postaram się dodać w
czwartek bądź piątek.
Chciałam jakoś
fajnie zacząć akcje do paru wątków, ale nie udało się za bardzo, to znaczy nie
po mojej myśli.
Jak tam? Podoba wam
się ich nowa ,,gosposia”? ;-).
Paa :**
HAHAHAHAHAHHAHAAH, NIE MOGĘ XD ABSOLUTNIE.ŚWIETNY.ROZDZIAŁ! I CHYBA NAJŚMIESZNIEJSZY :D x
OdpowiedzUsuńPopieram wcześniejszy komentarz. Leże i kwicze :P Cudny rozdział xD
OdpowiedzUsuńAmy xxx
Haha nie no rozdział jest świetny, ja już chce następny ;)
OdpowiedzUsuńHahaahhah, no ja nie mogę z tego Ivana :D Zayn to gej i transwestyta a Niall to naiwny grubas :D ty to masz dziewczyno pomysły :D no i jeszcze fazy Louisa i Karen no i Larendolad :D
OdpowiedzUsuńprzy okazji u mnie również nowy:
http://the-story-about-one-direction.blogspot.com/
Hahhahahhaah zajebiste <33
OdpowiedzUsuńGosposia jest zajebista.Fajnie że jest w tej części więcej Karen i Lou<3
OdpowiedzUsuńCzekam na następną część dodawaj szybciutko!
OMG czeakm na kolejny
OdpowiedzUsuńExtra <3
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się twój blog , a rozdział jest tak ciekawy ,że czytałam go aż 3 razy i nie mogę się doczekać kolejnego .
No cóż pozostaje mi życzyć ci dużo weny i zapraszam do mnie na bloga : http://foreveryoungonedirection-1d.blogspot.com/