niedziela, 6 stycznia 2013

One direction 4 odcinek 74


One direction 4
Odcinek 74
Liam zszedł z góry przecierając oczy. Jeszcze nie pozbierał się po wczorajszej balandze. Poszedł spać koło 5:00 nad ranem a wstał o 11:54. Nie wyspał się tyle ile potrzebował ale zawsze. Pierwsze co planował zrobić było wzięcie tabletki na ból głowy. Wczoraj wypił ok. 20 drinków chociaż … jeszcze pił z nowo poznanymi dziewczynami więc wyjdzie tego dużo więcej. Wolał, dla własnego dobra, nie zastanawiać się ile tego było. Wszedł do kuchni, gdzie zastał wysokiego chłopaka, blondyna, który robił śniadanie. Wcale go ten widok nie zaskoczył, wręcz przeciwnie, kazał nowo poznanemu nalać wody do szklanki i dać mu aspirynę. Młodzieniec bezproblemowo wykonał jego polecenie. Liam usiadł na krzesełku i schował twarz w dłoniach, powtarzając, że chce umrzeć.
- Polecałbym ocet. – Stwierdził nieznajomy stawiając przed nim wodę i tabletkę. Payne posłał mu pytające spojrzenie: - Zmniejsza ból głowy. Czytałem o tym.
- A testowałeś na sobie? – Zapytał.
- Nie pije alkoholu.
- W takim razie wypierdalaj z mojego domu. – Powiedział Liam wracając do poprzedniej pozycji. – Abstynent się kurde od siedmiu boleści znalazł.
- Nie mogę pić alkoholu bo niedawno wróciłem z odwyku. – Wyjaśnił z uśmiechem. Liamowi oczy się rozjaśniły.
 - Czałoby tak od razu przyjacielu! A właściwie jak cię zwą?
- Ivan. – Odpowiedział. – To jak? Jajecznica na bekonie?
- Ma się rozumieć. – Odparł uradowany. – A właściwie, sorry, że pytam ale co robisz w moim domu? Znaczy moim i chłopaków.
- A to ty nic nie wiesz? Niejaka Christina Tomlinson zatrudniła mnie tutaj jako pomoc domową. Stwierdziła, że przyda wam się ktoś taki jak ja, bo ona ma dosyć syfu jaki tu jest. – Wyjaśnił rozbijając jajko nad patelnią. – Chyba nie masz nic przeciwko? Niejaki też Harry Styles zgodził się, mówiąc, sam nie wiem czemu, że pani Christina jest wspaniała że wpadła na tak genialny pomysł.
- Cały Hazza. Teraz będzie się jej podlizywać na wszystkie możliwe sposoby. No cóż, do wiekopomnego wybaczenia, trzeba będzie przeżyć jego odskoki od normy w obecności matki Louisa … A ciebie Ivan przyjmuję z wielką radością! Postaram się jeszcze przekonać Louisa i masz załatwione! Zdanie Zayna i Nialla nie jest ważne.
- Cieszę się, ale wolałbym być lubiany przez wszystkich, nawet tych mniej ważnych osobników. – Stwierdził z uśmiechem. – A więc dlaczego ten cały Zayn i Niall nie są ważni?
Liam zrobił wielkie oczy i zaczął się przez moment zastanawiać.
- Hm, no cóż, Zayn lubi się stroić i nie rozstaje się z lusterkiem …
- Czyli jest gejem? – Zgadywał Ivan. – I transwestytą?
- Yyy, chyba … nie wnikam w jego życie a Niall … hm, on lubi jeść i jest bardzo naiwny. Można mu wmówić wszystko!
- Czyli to naiwny grubas?
- Yyy chyba … znaczy gruby nie jest, ale …
- Bierze tabletki na odchudzanie?
- Bardzo możliwe. – Powiedział Payne, który stwierdził, że to musi być prawda inaczej nie zachowałby tak idealnej figury przy jego obżarstwie.
- Teraz rozumiem dlaczego nie są ważni. Transwestyta który jest gejem i naiwny żarłok który ma kompleksy. Dzięki Liam, że mnie nieco wtajemniczyłeś. – Ivan poklepał go po plecach, a chłopak zaczął walić głową w stół, prze okazji stwierdzając, że to nieco pomaga na kaca …
                                                                       ***
Zayn obudził się o 12:05 zupełnie nie do życia. Wczorajsza noc wykończyła go fizycznie i psychicznie chociaż … nawet nie pamiętał co się wczoraj wydarzyło! Pamiętał, że poszedł do Zooey i … teraz leży w jej łóżku … Momentalnie zerwał się do pozycji siedzącej i pochwycił telefon do ręki by sprawdzić godzinę. Gdy to zrobił, zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Z lekkim przerażeniem, ekhem będąc w stanie przedzawałowym zdał sobie sprawę, że nie jest sam! W sypialni znajdowała się druga osoba, która leżała obok niego. Dokładnie nie widział twarzy, ale potrafił sobie wytłumaczyć, co stało się w nocy.
- Boże! – Jęknął. – Nie dosz, że nie pamiętam co się wczoraj wydarzyło, nie wiem jak ale  znajduje się w sypialni Zooey to jeszcze na domiar złego na noc zamówiłem sobie dziwkę!
- Pociesz się, że nie byłam tania. – Powiedziała z kpiną.
- O cholera! Zamówiłem sobie dziwkę którą okazuje się być Zooey! – Pisnął i z tego wszystkiego zleciał z łóżka.
- Idioto, nie jestem prostytutką. Przespałeś się ze mną legalnie.
- To jeszcze gorzej! – Krzyknął łapiąc się za głowę. – Zaraz, zaraz … jak to przespałeś? Chodzi ci o zwykłe spanie obok siebie? Proszę powiedz, że tak …
- Tak chodzi mi o zwykłe spanie obok siebie …
- Dzięki bogu. – Zayn odetchnął z ulgą.
- W połączeniu z seksem.
- Jezu! – Malik zaczął walić głową o komodę która znajdowała się za nim. – Co ja powiem Megan? Znienawidzi mnie!
- Nawet nie jesteście parą! Po za tym ona na różnych imprezach flirtowała z różnymi kolesiami. – Zauważyła Zooey, a zaraz potem dodała: - Głównie po to abym dostała się na okładkę sławnego magazynu ale zawsze. Więc jesteście kwita.
- A sypiała z nimi?
- Megan? – Spytała ze śmiechem. -  Dobre sobie. Ona miała góra trzech chłopaków.
- W takim razie nie jesteśmy kwita! Boże! Wolałbym już prostytutkę niż ciebie!
- A ja wolałabym żebyś się ubrał.
Zayn zmarszczył brwi, dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że nie ma nic na sobie. W pośpiechu ubrał się w dżinsy i t – shirt.
- Już, a teraz wychodzę!
- Zapomniałeś o bokserkach. – Powiedziała dziewczyna wywracając oczami. Malik ciężko wzdychając wrócił się i schował je do tylnej kieszeni spodni.
- Ubiorę się po drodze. – Zdecydował. – Znaczy eee … w domu. Sam. Bez ludzi.
- Oczywiście. – Odpowiedziała z uśmiechem.
- Tylko błagam … Nie mów nikomu o tym co się tutaj wydarzyło. Ja nic nie pamiętam! Na trzeźwo nawet bym cię nie pocałował! Nie rozumiem jak mogłaś wykorzystać biednego, pijanego chłopaka!
-Sam chciałeś! Najpierw mnie pocałowałeś a potem zacząłeś tańczyć na stole mówiąc że jak się z tobą nie prześpię to się rozbierzesz! Gdy byłeś przy bokserkach zgodziłam się.
- Nie no jasne! Bo lepiej zgwałcić bezbronnego Zayana Malika niż przywieźć go do domu!
- Wcale cię nie zgwałciłam!
- Owszem zgwałciłaś! Czuje się tak. Więc wszystko jedno czy tego chciałem czy nie!
- Wiesz co?! – Krzyknęła. – Idź z tym na policję! Albo nie! Od razu do sądu i wynajmij adwokata!
- Bardzo dobry pomysł!
Po tych słowach wyszedł z jej apartmanetu trzaskając drzwiami. Zooey siedziała niezadowolona jeszcze przez 15 minut. Myślała nad tym jak bardzo go nienawidzi. Nagle zadzwonił jej telefon, miała nadzieje, że to Zayn z przeprosinami. Myliła się.
- Halo? Chelsea? Co jest?
- Hej Zoe, pamiętasz że próbuje swoich sił jako kamerzystka?
- No pamiętam i co z tego?
- Każdego na imprezie kamerowałam a potem zrobiłam z tego taki godzinny filmik. Może byś chciała swój? Nie oglądałam całości ale jak doszłam do tego tańca na stole to …
- Dawaj! – Krzyknęła uradowanym głosem. – Chce go mieć! Pokaże draniowi że taniec był i go nie zgwałciłam!
- Okeeej. – Przeciągnęła nieco zdziwiona. – Najpóźniej dojdzie wieczorem. Pa.
Zooey odłożyła telefon szczęśliwa. Nareszcie nastała wielka chwila gdzie jej honor zostanie oczyszczony.
                                                                                  ***
- 1 stycznia 2013 rok. – Powiedział Niall wieszając nowy kalendarz. – Uczcijmy to wielkie wydarzenie, chwilą ciszy. – Dodał i na 5 minut przestał gadać. Przez ten czas zdał sobie sprawę, że jest sam w swoim pokoju. Wszyscy są na dole i opychają się chipsami oglądać powtórki dwóch i pół. Natychmiast oderwał kalendarz ze ściany i zbiegł na dół. Zastał tam tylko Liama, jakiegoś obcego chłopaka i … tylko tyle.
- Cześć jestem Ivan. Sprzątam tutaj. Mam nadzieje że nie masz nic przeciwko?
- Jasne, że nie. – Odpowiedział z uśmiechem. – Ale będziesz robić zakupy?
- Ma się rozumieć … A więc ty jesteś żarłokiem z kompleksami?
Blondyn popatrzył na niego zaskoczony. Kto coś takiego w ogóle powiedział? On ma kompleksy? Przecież on jest najprzystojniejszym chłopakiem w Anglii! A przynajmniej jednym z …
- Żarłokiem z czym? – Zapytał otwierając oczy ze zdziwienia.
- Z niczym! – Krzyknął Liam. – My z Ivanem mamy taką zabawę. Wymyślamy śmieszne rzeczy do każdej osoby, np. ja jestem podrywaczem który ma wygórowane mniemanie o sobie.
- Ale to prawda. – Zauważył Niall.
- Nie przerywaj mi! – Krzyknął zniecierpliwionym tonem. – A jednak już skończyłem.
- A więc ja powiedziałem że to prawda. – Przypomniał mu, nie bardzo wiedząc co powiedzieć w tej chwili.
- To ja posprzątam w waszych pokojach. – Rzekł Ivan.
- Tylko nie zaglądaj do pierwszej szuflady mojej komody! – Krzyknął Liam, na co chłopak pokiwał głową. – I do drugiej też nie … zresztą do trzeciej także nie radzę … w ogóle najlepiej nie zaglądaj tam! – Zdecydował.
- Jak każesz.
- Łóżko też raczej omijaj z daleka i parapet za oknem, aha i pod biurkiem to już na pewno masz zakaz patrzenia! A o suficie nie wspomnę. Ogółem daruj sobie mój pokój.
- Jak każesz. – Powiedział Ivan idąc na górę. Horan zmarszczył brwi.
- Czy istnieje miejsce w twoim pokoju gdzie nie znajdują się plakaty nagich kobiet? – Spytał Niall.
- Podłoga. – Powiedział po dłuższym zastanowieniu. – Chociaż … nie jestem taki pewien …
Blondyn wywrócił oczami. Liam Payne. Nie ma takiego drugiego na całym świecie.
                                                                       ***
Harry zapukał do drzwi domu Christiny Tomlinson. Chciał ją przeprosić i zapytać co może zrobić aby mu wybaczyła. Miał dosyć odpokutowywania za te parę pocałunków. Przecież nie całował się z jej mężem tylko dziewczyną jej syna! Kobieta po 2 minutach otworzyła, jednak gdy tylko zobaczyła w progu Harre’go, chciała je zamknąć. Nie miała ochoty na jego towarzystwo. Uważała, że rozmowa z nim to strata czasu!
- A ty jeszcze nie w więzieniu? – Spytała ostro. Loczek zadrżał na te słowa. Od razu przypomniała mu się sytuacja z przed miesiąca. To było okropne!
- Jak widać nie. Możemy porozmawiać? Proszę? – Harry spojrzał na nią najsłodszym wzrokiem na jaki było go stać. Czasem działał on na Louisa, ale tylko czasami.
- Jeśli tak ładnie prosisz … - Zaczęła znudzonym tonem. – To możemy porozmawiać ale nie dzisiaj.
- Więc kiedy? Jutro?
Christina zmarszczyła brwi.
-  Najwcześniej za dwa …
- Aha, rozumiem. – Odpowiedział rozczarowanym tonem.
- Lata. – Dokończyła z chytrym uśmieszkiem, na co Styles wywrócił oczami. Zrozumiał po kim Louis odziedziczył niektóre cechy charakteru. Jego matka była niemożliwa, tak samo jak on!
- Panią chyba pochrzaniło! – Krzyknął, a zaraz potem złapał się za usta. – Znaczy eee … ten no … chodziło mi o to, że … właściwie to nie miałem tego na myśli …
- Zamknij swój otwór gębowy i słuchaj. – Rozkazała stanowczym tonem. – Nie licz na to, że ci wybaczę ale chociaż będę cię tolerować. Wystarczy, że sprawisz żeby Louis z Karen się pogodzili, to wszystko.
- Nie będzie już pani na mnie patrzeć jakby chciała mnie zamordować? – Zapytał z nieśmiałym uśmiechem.
- Nie, ale jak już powiedziałam będę znosić Twoją obecność. – Zapewniła. – A teraz do roboty. Jutro o 15:00 mają być zaręczeni.
- Co? – Jęknął.
- Żartowałam. – Roześmiała się szybko. – Przecież najpierw trzeba kupić pierścionek.
Chłopak wywrócił kolejny raz oczami. Powiedział, że postara się zrobić co w jego mocy i udał się do swojego domu.
                                                                       ***
Harry wszedł do środka. W salonie było praktycznie pusto, nie licząc Louisa, który zachowywał się jakby go nie było! Zawsze wszędzie go pełno, a dziś odwrotnie. Siedział na kanapie i grał na telefonie. Lokers nie pewnie podszedł do niego. Sprawa Karen jest dość drażliwa i bał się, że zacznie się na niego wydzierać.
- Witaj Lou mój jedyny najlepszy przyjacielu! – Krzyknął z szerokim uśmiechem. Tomlinson spojrzał na niego znad czasopisma.
- Co tam mój ukochany lokersie, który zawsze jest dla mnie miły gdy czegoś chce. – Odpowiedział.
- Ja czegoś chce? Ja? – Harry starał się udawać oburzenie. – Jestem miły bo to lubię, bo taka jest moja natura, bo … masz słodki tyłeczek?
Louis zmarszczył brwi i spojrzał na swojego kumpla lekko zdziwiony, a zaraz potem się wyszczerzył.
- Jeśli tak to ujmujesz. Nie zaprzeczę.
Styles wywrócił oczami.
- Nie, nie … w gazecie tak piszą.
Tomlinson spojrzał na okładkę.
- A rzeczywiście. Co za dobrzy ludzie. – Złapał się teatralnie za serce.
- A może oni po prostu chcą poprawić twoją niską samoocenę? – Zaczął się zastanawiać. Louis go lekko szturchnął.
- Mów czego chcesz.
Chłopak ciężko westchnął.
- Chodzi o to, że … eee … buźkę też masz słodką.
- Harry kurwa ja nie mam niskiej samooceny! – Uniósł się, aż loczek drgnął.
- To już cholera człowiek komplementu nie może powiedzieć?! – Spytał ostro. – Powiem ci jedno, że … przy Karen byłeś słodszy! Miliony dziewczyn będą w szoku gdy cię zobaczą. Nie uroczy, nie słodki i nie miły! Przy Karen byłeś inny. Uważam, że powinieneś się z nią zejść, dla tych wszystkich dziewczyn!
- Wiedziałem! Zawsze mi zazdrościłeś tego, że jestem śmiały i odważny a ty nieśmiały i tchórzliwy.
Harry zmrużył oczy i spojrzał na niego groźnie.
- Nie o to chodzi, matołku. Po prostu … - Chłopak się zaciął. Nic nie przychodziło mu do głowy, co mógłby powiedzieć. Masz być z Karen? Rozkazuje ci? Aby zdobyć wybaczenie twojej matki musisz się z nią pogodzić? Udawajcie parę aby twoja matka mi wybaczyła? Nagle do olśniło. – Ja nie śpię … nie śpię po nocach, ponieważ myślę o tym co ci zrobiłem. To mnie wykańcza fizycznie i psychicznie. Gdyby nie ja ty … nadal byłbyś z Karen, a tak to … Oh, jestem podły! – Styles udawał że uronił łzę, toteż zakrył oczy rękawem.
- Harry słuchaj bo … naćpałeś się?!
Chłopak otworzył oczy ze zdziwienia.
- Co? Nie, nie! No coś ty! Uważam tylko, że byliście idealną parą i powinieneś z nią być. Jeśli nie dla siebie to chociaż dla mnie! Abym mógł spokojnie w nocy spać.
- Wróć jak wytrzeźwiejesz. – powiedział i pomknął na górę, zanim jego kumplem zupełnie się rozklei. Styles tymczasem ciężko westchnął. No cóż, czas na plan B.
                                                                                  ***
Harry, zapukał do drzwi domu Karen. Cierpliwie odczekał 2 minuty nim mu otworzyła. Wyglądała na zaskoczoną. Zapewne myślała, że po wczorajszej imprezie będzie leżeć nagi w klubie go – go, skuty kajdankami do rury.
- A ty nie w klubie? – Spytała.
- Jakim klubie?
- Go … - Urwała, ponieważ w jej myślach to brzmiało o wiele lepiej. – Gołąb.
- Gołąb? – Chłopak zmarszczył brwi. – Nie ma takiego klubu!
- No cóż, mój błąd. – Odpowiedziała ze sztucznym uśmiechem. – A teraz właź to środka. – Dziewczyna wprost wepchnęła go do wnętrza swojego domu.
- Chyba nie zaczniesz mnie zaraz całować … - powiedział drapiąc się w tył głowy, lekko speszony.
- Zależy czy masz alkohol …
- Nie mam.
- A więc obejdzie się bez całowania. – stwierdziła z lekkim uśmiechem. Harry zmierzył ją dziwnym wzrokiem. – I bez robienia innych, niewłaściwych rzeczy.
- Chodzi ci o erotykę?
- Coś w tym stylu.
- Pornografię?
Karen usiadła na kanapie.
- Błagam, musimy o tym rozmawiać?
- Nie no tak sobie myślałem … mam 189 filmików … znaczy eee ten nooo … 
Dziewczyna potrząsnęła głową jak gdyby miała nadzieje, że to sen z którego zaraz się obudzi.
- Zakończmy ten temat. O co chodzi?
Chłopak spoczął obok niej.
- Byliście z Louisem najsłodszą parką w Anglii! Wprost biła od was siła miłości! Każdy kto na was patrzył miał ochotę się zakochać! Ludzie odwoływali rozwody! Pary się schodziły! Po prostu istny Larendolad!
- Larendolad?
- Czyli świat Louisa i Karen! Kula ziemska była wasza! A teraz co? Nico. Nie ma was, nie ma miłości, liczba rozwodów się zwiększa …
Dziewczyna zakrztusiła się powietrzem.
- Harry przepraszam, że zadam to pytanie ale … co brałeś?
Chłopak wywrócił oczami. Dlaczego każdy zadaje mu to pytanie? Czy po nim coś widać? A może rzeczywiście coś brał? W końcu wczoraj był sylwester. Ktoś mógł mu coś wsypać do drinka … Różne rzeczy dzieją się na dyskotekach.
- Chodzi o to, że … - Nagle twarz mu się rozjaśniła. – Że Louis pamięta! On pamięta! Słyszysz?! On wszystko pamięta!
- Na razie ja będę pamiętać, że jesteś narkomanem.
- Pamiętasz sytuację w windzie 24 grudnia? Louis mi wszystko opowiedział. On pamięta, że wyznał ci miłość i chciał być z tobą. Potem zmyślił, że uleciało mu to z głowy, tylko dlatego ponieważ nie wiedział jak zareagujesz. On cię kocha i chce być z tobą na dobre i na złe!
- Co? Louis pamiętał co mi powiedział? – spytała ostro, wstając z kanapy. – To drań!
- Nie, nie. Karen, on to zrobił z miłości! On ocieka miłością!  … Karen wracaj! …  Nie, nie wychodź! …  Nie zamykaj tych drzwi ty głupia kobieto! Otwórz te drzwi! Wracaj! – Harry krzyczał w pustą przestrzeń. Dziewczyna wyszła. Dobrze wiedział gdzie. Zamiast wyznania miłosnego będzie ochrzan. Normalka.
                                                                       ***
Zooey zaraz po odebraniu filmiku, nawet go nie oglądając, przyjechała swoim samochodem pod dom One direction. Chciała jak najszybciej mu go pokazać i udowodnić swoją nie winność. Była pewna, że to Zayn ją do wszystkiego namówił, a co więcej zmusił! Jak on może twierdzić inaczej? Że to ona odbyła taniec na stole, jak doskonale pamiętała, że to był Malik! Nie była pijana. Była dość trzeźwa. Więc pamiętała … Zapukała a raczej zaczęła walić do drzwi. Nikt najwidoczniej nie miał zamiaru jej otwierać. Zupełnie jakby dom był pusty, a przecież paliły się światła i słyszała telewizor. Nagle zobaczyła średniego wzrostu, brunetkę która sprintem wleciała do ich domu. Za nią biegł Harry drąc się, że ona i Louis są sobie przeznaczeni. Zooey zaskoczona tym widokiem, stała w progu przez parę sekund. W końcu weszła do środka.
- Jak mogłeś? Jak mogłeś mi to zrobić?! – krzyknęła Karen.
- Chodzi ci o tą kanapkę którą ci zjadłem w szkole? No sorry nie chciałem. – odpowiedział Niall odrywając wzrok od ekranu telewizora.
- Gdzie jest Louis?
- Ale po co Louis? Przecież ja ci mogę zrobić drugą kanapkę. Już idę. – zaoferował się blondyn i zniknął w kuchni. Akurat w tym momencie, po schodach zszedł nikt inny jak Tomlinson. Dziewczyna zmierzyła go morderczym spojrzeniem.
- Kazałeś mi zapomnieć o tym co powiedziałeś, okej, ale mogłeś chociaż powiedzieć, że to pamiętasz!
- Ale co?
- Wyznanie miłosne. – przypomniała mu Karen. – To które powiedziałeś mi w windzie, gdy myśleliśmy, że umrzemy. A ty kłamałeś!
- O której dokładnie to było godzinie? – spytał Louis rozkładając się pełnym luzem na kanapie. Najwyraźniej nic sobie z tego nie robił.
- Coś koło 19:00. Po co ci to wiedzieć?
- Mam wtedy fazę. – oznajmił przerzucając bezmyślnie kanały. – Nie odpowiadam wtedy za to co powiem.
- Okeeej, a więc którą teraz mamy godzinę? – spytała Karen.
Louis rzucił szybkie spojrzenie na swój zegarek na ręce.
- 18:40, a co?
- Ja też mam o tej fazę i nie odpowiadam za moje czyny! – krzyknęła biorąc do ręki czasopismo, które leżało na stoliku po czym zaczęła nim walić Louisa. On zasłonił się rękami, krzycząc, żeby ktoś zadzwonił po psychiatrę. Nikt jednak, nie miał takiego zamiaru. Liam jarał się jak nigdy, Zayn zastanawiał się po co przyszła Zooey, Ivan wycierał kurze, a Harry darł się na nich.
- Macie w tej chwili się pogodzić!
- Nigdy w życiu. – powiedziała stanowczym tonem Karen, przestając walić swojego eks. – Przez ciebie pocałowałam Jima!
- A ja przez ciebie … - Louis urwał, przypominając sobie o swoim udawanym związku. – A moją dziewczyną jest Eva. Narka! – Chłopak szybko zeskoczył z kanapy i schował się za Harrym.
- Myślałam, że tylko się całowaliście a wy …
- Nie martw się. Jeszcze nie spaliśmy ze sobą, ale kto wie … To tylko kwestia czasu. – wyznał dumnie. Karen usiadła rozczarowana i smutna na kanapie. Wreszcie Zayn mógł przejąć głos.
- Widzę, że zołza postanowiła przyjść. Pytanie tylko po co?
- Mam dowód, że to ty mnie zgwałciłeś. – powiedziała z uśmiechem, rzucając w niego płytą. Liam uniósł brwi.
- Gwałt? Ale miałaś Zooey zajebiście. Jak ja bym chciał zostać zgwałcony  … Najlepiej przez dwie gorące dziewczyny. – Rozmarzył się. Dziewczyna nie zwróciła uwagi na jego słowa.
- Puść to Malik i niech wszyscy zobaczą do jakich czynów potrafi się posunąć chłopak, którego potrzeby nie są zaspakajane.
Zayn puścił jej docinek mimo uszu i od razu wsadził płytę do DVD. Spojrzenia wszystkich spoczęły teraz na wielkim plazmowym telewizorze … Na ekranie, na początku pokazane były osoby bawiące się w klubie. Wszyscy tańczyli i śmiali się. Ogółem, nic ciekawego.
- O boże! – krzyknął Liam.
- Co? – spytał Zayn z walącym sercem.
- Jaka laska! Czemu ją pominąłem w klubie?
Wszyscy wywrócili oczami i wrócili do oglądania nagrania. Przez pierwsze 5 minut była totalna nuda do czasu gdy w tle zaczął się przewijać Zayn z Zooey. Tak jak pozostali tańczyli, śmiali się i pili drinki. Widać było, że bawili się doskonale. Nagle dziewczyna powiedziała, że chce zrobić coś szalonego, wtedy chłopak zaproponował taniec na stole! Ona od razu się zgodziła! Weszła tam i zaczęła powoli się rozbierać.  Zayn zaczął się śmiać, żeby zeszła bo chyba nie chce się obnażyć całkowicie. Ona odparła: Czemu nie? Malik doprowadzony do ostateczności obiecał, że w zamian za to, że przerwie swój popisowy numer, spędzi z nim najwspanialszą noc jej życia. Zooey się zgodziła.
Kiedy film zgasł, twarze ich bohaterów były nie do opisania.
- A więc to ja tańczyłam na stole.
- A więc to ja cię zgwałciłem. – powiedział Zayn łapiąc się za głowę.
- Po co gej miałby gwałcić dziewczynę? – Odezwał się Ivan. Malik posłał mu pytające spojrzenie.
- Ja? Gejem?
- No Liam mówił … - wyznał. Zayn skierował swoje spojrzenie na przyjaciela, podczas gdy on schował się za kanapą.
- Bo … ten no … pisali w necie … - zaczął się tłumaczyć, trochę nieudolnie, ponieważ Malik nie przestał się na niego gapić morderczym wzrokiem. Wtedy Payne zwiał do swojego pokoju.
- Nie jestem gejem. – powiedział do Ivana.
- Ale gwałcicielem. – odpowiedział Louis nie mogąc powstrzymać śmiechu. – O ja pieprze! I niech teraz w drzwiach stanie Megan! Będą jaja nie z tej ziemi!
- Megan jest u rodziców, wróci najwcześniej jutro. – poinformowała go Zooey.
- O Jezu stało się, okej? Czasu nie cofnę, chodź bardzo bym chciał. A teraz błagam, obiecajcie że nie piśniecie słówka Megan, a ty Zooey, że spalisz ten filmik. – powiedział Zayn patrząc na modelkę.
- Oczywiście, że spalę. – zapewniła ze słodkim uśmieszkiem. – Pozostawiając ten filmik przy życiu naraziłabym się na poniżenie.
Malik odetchnął z ulgą.
- A teraz pozwólcie, że pójdę spać. – rzekł i skierował się na górę. W połowie schodów usłyszał dzwonek do drzwi. Chciał otworzyć, ale ubiegł go Harry. W progu stała …
- No i wykrakałeś durny palancie! – Wrzasnął Zayn do Louisa.
- No co? Nie ja spałem z Zooey! – powiedział, a zaraz potem złapał się za usta.
- Kto spał z Zooey? – spytała Megan z nerwowym uśmiechem.
- Liam! – krzyknął szybko Malik. – On sypia ze wszystkimi lafiryndami!
Zooey dała mu z liścia, mówiąc, że jeszcze się zemści i wyszła z ich domu.
- Tak ogólnie, cześć. – powiedziała dziewczyna i dała zaskoczonemu Zaynowi całusa w policzek. – Miałam wpaść jutro, ale chciałam ci to powiedzieć już dzisiaj.
- Powiedzieć co?
- Że chciałabym spróbować. – Widząc jego spojrzenie dorzuciła. – Spróbować być z Tobą. Zachowałam się okropnie uciekając po tym jak mnie pocałowałeś, teraz chciałabym to naprawić.
- I uważasz, że naprawisz to będąc ze mną?
Megan wzięła głęboki oddech.
- Nie chcę rozmawiać tutaj o tym, także spotkajmy się jutro na kolacji. Tam ci wszystko powiem. Co się działo ze mną przez ten czas i w ogóle. Mam nadzieje, że ty też powiesz mi co robiłeś przez ten czas.
- Jasneee. – odparł z głupim uśmieszkiem. – To do jutra. Narka. – pomachał jej lekko i zamknął jej drzwi przed nosem. – Już po mnie. – wyznał do zgromadzonych.
- Nie martw się. Zawsze jest jeszcze gejostwo. – pocieszył go Louis.
                                                                       KONIEC
Przepraszam, za nieobecność która trwała równy tydzień. Następny odcinek postaram się dodać w czwartek bądź piątek.
Chciałam jakoś fajnie zacząć akcje do paru wątków, ale nie udało się za bardzo, to znaczy nie po mojej myśli.
Jak tam? Podoba wam się ich nowa ,,gosposia”? ;-).
Paa :**

9 komentarzy:

  1. HAHAHAHAHAHHAHAAH, NIE MOGĘ XD ABSOLUTNIE.ŚWIETNY.ROZDZIAŁ! I CHYBA NAJŚMIESZNIEJSZY :D x

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram wcześniejszy komentarz. Leże i kwicze :P Cudny rozdział xD
    Amy xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha nie no rozdział jest świetny, ja już chce następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaahhah, no ja nie mogę z tego Ivana :D Zayn to gej i transwestyta a Niall to naiwny grubas :D ty to masz dziewczyno pomysły :D no i jeszcze fazy Louisa i Karen no i Larendolad :D

    przy okazji u mnie również nowy:
    http://the-story-about-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Gosposia jest zajebista.Fajnie że jest w tej części więcej Karen i Lou<3
    Czekam na następną część dodawaj szybciutko!

    OdpowiedzUsuń

  6. Bardzo podoba mi się twój blog , a rozdział jest tak ciekawy ,że czytałam go aż 3 razy i nie mogę się doczekać kolejnego .
    No cóż pozostaje mi życzyć ci dużo weny i zapraszam do mnie na bloga : http://foreveryoungonedirection-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń