środa, 19 marca 2014

One direction 5 odcinek 112

Louis wstał z tak dobrym humorem jak jeszcze nigdy! Nagle świat wydał się piękniejszy o połowę i nawet nie narzekał, że musi dzisiaj iść do szkoły. Podśpiewując sobie pod nosem zszedł na dół i skierował swe kroki do kuchni. Po drodze dostał sms:
Od: Karen
Miłego dnia w szkole, skarbie xx
Uśmiechnął się pod nosem. A jednak życie potrafi być piękne i tak nie wiele trzeba! Wystarczyło tylko aby ta złośnica się w końcu zdeklarowała. I zrobiła to! Postanowił jej odpisać:
Idę tam tylko po to aby cię zobaczyć x ~ Louis
Nie minęła minuta a jego telefon znów zabrzęczał:
Od: Karen
A ja to myślisz, że dlaczego? xx
Uśmiechnął się pod nosem.
Jesteś kochana x ~ Louis
Wtedy rozejrzał się po pomieszczeniu i zobaczył Harry’ego, który wcale nie miał tak dobrego humoru jak on. Siedział przy stole i patrzył się w miskę płatków, milcząc.
- Błagam nie psuj mi dobrego humoru swoją depresją. – powiedział Louis pół żartem pół serio. Styles prychnął pod nosem.
- Bo przecież przyjaciele nie są od wysłuchiwania twoich problemów i udzielania ci rady.
Lou wywrócił oczami.
- Dobra. Mów. Jakoś to zniosę.
- Chrzań się. – mruknął pod nosem i wstał z krzesełka. – Ty jesteś szczęśliwy bo znów jesteś z Karen a ja co? Miałem randkę z Zooey i  wszystko spierdoliłem.
- Jak to? – zmarszczył brwi.
- Tak to! Usnąłem! Usnąłem na kanapie gdy oglądaliśmy najnudniejszy film świata! Zoe na pewno była wściekła. Nie dziwię jej się. Teraz w ogóle do mnie nie zadzwoni i zostanę starym kawalerem z kotami.
- Wiesz, dam ci radę. – powiedział Louis.
- Słucham.
- Cieszę się, że nie jestem tobą i mam Karen. – uśmiechnął się szeroko na co Harry posłał mu złowrogie spojrzenie.
- To nie jest rada.
Lou wzruszył ramionami.
- Może i, ale naprawdę się cieszę, że nie mam na imię Harry a na nazwisko Styles. Stary, masz przejebane w swoim życiu. Molly cię zdradzała z połową szkoły i ze mną, Karen nie odwzajemniała twoich uczuć a randkę z jedyną dziewczyną, która zechciała takiego nie udacznika totalnie spierdoliłeś. Serio, stary. Należą ci się jakieś brawa. – rzekł Louis i zaczął klaskać w ręce z „uznaniem”. – A nie wspomnę o Maxie, który ma na ciebie ochotę.
- Weź się odpierdol. – powiedział ostrym tonem i wyszedł z kuchni. Gdy był przy wyjściu zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz i zdziwił się gdy na ekranie pojawiło się imię „Zooey”. Był pewien, że już nigdy do niego nie zadzwoni po tym co się stało. Bez namysłu odebrał:
- Halo?
- Cześć Harry. Masz dziś wolny wieczór?
- Jasne. – odpowiedział nie pewnie. To jakaś zagrywka? Ona naprawdę nie ma mu za złe, że wczoraj usnął?
- Świetnie. Bo tak sobie pomyślałam, ze może chciałbyś przyjść na pokaz mody w którym występuje?
- Oczywiście. Z przyjemnością. – odparł z lekkim uśmiechem.
- Fajnie. esemesem wyślę ci gdzie i o której bo teraz nie mam już czasu. Pa!
Dziewczyna się rozłączyła a Harry uśmiechnął się. Nie wszystko stracone a Zoe jest bardziej wyrozumiała niż mu się wydawało.                                                                                                                                             ***
W szkole, na przerwie Liam ogłosił, że zamierza zdać prawo jazdy! Najbardziej zaszokował tym Zayn’a, ponieważ wiele razy jeździł z nim samochodem i był święcie przekonany, że legalnie. Wolał nie myśleć co by było gdyby złapała ich policja. Nie dosz, że mandat to jeszcze wszystkie gazety by pisały o tym. Niestety, minusy bycia sławnym.
- Ty gnoju! A ja ci pożyczałem samochód! – powiedział ostrym tonem Louis. – Masz szczęście, że go nie porysowałeś bo inaczej zabiłbym cię.
- Dzięki. To miłe, że stawiasz wyżej rzecz materialną od przyjaźni. – odpowiedział Li wywracając oczami. W tym momencie poczuł ból w prawym ramieniu. Gdy się odwrócił zobaczył, że Cathrin rzuciła w niego książką. Nie byle jaką bo 50 twarzy Grey’a.
- Proszę oto twoja zguba. I jesteś prawdziwym zbokiem. – powiedziała zaplatając ręce na klatce piersiowej.
- Ja? Ja nawet tego nie czytałem. To ty jesteś zbokiem. To jest książką od 18 lat. – rzekł dumnie.
- A ja to ile mam?
Liam spojrzał na nią zdumiony. Wyglądała na co najmniej 16. W życiu by jej nie dał 18. Wprawdzie chodziła z nim do klasy i to logiczne, że w tym roku powinna tyle skończyć ale nie sądził, że tak szybko. Czyli wychodziłoby na to, że jest od niego o parę miesięcy starsza. No ładnie.
- 14? – powiedział z głupim uśmieszkiem i schylił się po książkę. – Dzisiaj i tak nie dam rady tego przeczytać.
- A co? Idziesz się jak zwykle zalać do klubu? 
- Kurwa ile razy mam wam powtarzać, że z tym skończyłem?! – uniósł się. – No przynajmniej w tygodniu. – dodał gdy reszta posłała mu spojrzenie typu: Serio? – A dzisiaj zdaje na kurs prawa jazdy! Jestem pewien, że zdam za pierwszym razem.
- A jak nie to się ośmieszysz. Będziesz chodził tam po 6 razy z nadzieją, że może dzisiaj ci się poszczęści. Ja zdałam za pierwszym razem. Ty – nie masz szans.
Li pokazał jej język jak małe dziecko.
- Skoro jesteś taka mądra to pokaż mi jak się jeździ.
- Bardzo chętnie. Dzisiaj po szkole? – zapytała patrząc na Liama wyczekująco. Chłopak zdumiony, że się zgodziła kiwnął głową. Wtedy dziewczyna odwróciła się na pięcie i odeszła.
- Zaraz, zaraz… - Louis zmarszczył brwi. – Czy ja dobrze zrozumiałem? Cathrin będzie cię uczyć jeździć?
Teraz do Liama dopiero dotarło na co się zapisał. Przecież to będzie kompletna katastrofa! To na pewno nie skończy się dobrze. Nie ma szans. Chłopak usiadł na ławce zastanawiając się jak uniknąć sytuacji w której oboje będą się chcieli pozabijać. Tymczasem Lou zobaczył Karen, która szła z trzema dosyć grubymi książkami. Cały promieniejąc z radości od razu do niej podbiegł i dał jej całusa w policzek. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
- Witaj kochanie. – powiedziała Karen. – Stęskniłeś się?
- Bardzo. Daj pomogę ci. – rzekł i nim dziewczyna zdążyła zaprotestować wziął od niej książki. – Co aktualnie czytasz?
- Serio cię to interesuje? – zapytała wesoło.
- No cóż jako, że jestem twoim chłopakiem to chyba powinno, nie? – spytał niepewnie. Karen się roześmiała.
- Jesteś słodki. I jeśli naprawdę cię to tak interesuje to czytam serie Darów Anioła.
- To coś erotycznego? – zmarszczył brwi.
- Nie głuptasie! To fantastyka. Był nawet taki film.
- Jeśli nie było tam scen seksu to możesz być pewna, że nie oglądałem.
Oboje w tym momencie wy buchnęli śmiechem. Wtem Karen zauważyła Liama, który siedział załamany na ławce. Podeszła do niego razem z Louisem.
- Coś się stało?
- Yup. Dzisiaj zginę. – odpowiedział chowając twarz w dłoniach. – Ona mnie zabije a ja ją zabije.
- Liam, wydaje mi się, że nie można się zabić nawzajem chociaż jest kilka dziwnych sposobów. Oglądałam kiedyś nawet taki film…ale nie w tym rzecz. – potrzasnęła głową. – Kto cię zabije?
- Cathrin. Zgodziłem się aby pomagała mi uczyć się jeździć.
- To ty nie masz prawa jazdy? Louis pożyczał ci swój skarb! – powiedziała zaszokowana, że coś takiego miało miejsce. Tommo posłał jej wdzięczne spojrzenie.
- To samo mu mówiłem. Dziękuj Bogu Payne, że nie ma zadrapań. Chociaż jeszcze sprawdzę. – pogroził mu. – Ooo Karen! Mam dla ciebie propozycję nie z tej ziemi!
- Proponujesz mi swoją dupę? – zapytała zaskoczona.
- Co? – Lou zmarszczył brwi.
- No powiedziałeś „Nie z tej ziemi” a twoja dupa jest nie z tej ziemi.
Louis roześmiał się głośno.
- Miałem … miałem… na myśli randkę. – wydukał w przerwach na śmiech. – Ale twoje rozumowanie jest nie złe. Kiedyś dam ci z mojego tyłka skorzystać.
- To urocza propozycja ale dzisiaj nie dam rady. Znów jestem fotografem na pokazie mody. – powiedziała z ciężkim westchnieniem. Louis spuścił głowę. Naprawdę zależało mu aby dzisiejszy wieczór spędzić z Karen ale ona także ma swoje życie.
                                                                                  ***
Po ostatniej lekcji gdy Karen wychodziła ze szkoły wpadła na kogoś.
- Przepraszam. – powiedziała i chciała odejść gdy zdała sobie sprawę, że tą osobą był Max. Uśmiechnęła się na jego widok. – Hej. Dawno się nie widzieliśmy.
- Cześć. Taak. Masz rację. – odpowiedział bez entuzjazmu. Dziewczyna zdziwiła się jego zachowaniem. Zwykle był radosny i dużo gadał. Nie rozumiała co się zmieniło?
- Max, co się dzieje? Jesteśmy przyjaciółmi możesz mi powiedzieć.
- Nie, naprawdę nic. Dam sobie z tym radę. – odpowiedział wzruszając ramionami i chciał iść dalej gdy zatrzymał go głos Karen:
- Wiem co może poprawić ci humor. 
- Nie wydaje mi się. – stwierdził. Dziewczyna nie miała pojęcia o jego uczuciach względem Harry’ego i lepiej, żeby tak pozostało. Kto wie czy by to zaakceptowała? Niall i Zayn jakoś nie mieli z tym problemu ale reszta? Hazz na pewno nie byłby zachwycony tylko przerażony.
- A ja myślę, że tak. Jestem dzisiaj fotografem na pokazie mody. Może byś wpadł? Louisa wiem, że nie kręcą takie rzeczy. Nienawidzi pokazów bo nie lubi patrzeć na ludzi, którzy są ubrani lepiej od niego. Ale może ty byś chciał? Oczywiście nie twierdzę, że oni lepiej się ubierają od ciebie.
Max uśmiechnął się.
- Okej. Może masz rację i to mi poprawi humor? W każdym razie dzięki za chęci.
                                                                       ***
Liam i Cathrin po szkole spotkali się w umówionym miejscu czyli koło jej samochodu. Miała nauczyć go jeździć. Chłopak nadal nie był co do tego przekonany. Dziwił się w ogóle samemu sobie, że się zgodził. Przecież nienawidził Cathrin, racja? To pusta panienka jakich pełno w tej szkole.
- No pokaż mi się jak się jeździ. – powiedział Liam gdy siedzieli już w samochodzie. Cathrin kiwnęła głową, włożyła kluczyki do stacyjki i odpaliła. Powoli prędkość zaczęła się zwiększać a Payne zaczął udawać, że jest pod wrażeniem. – No wow! Umiesz odpalić. Pełen szacun dziewczyno. Cat spojrzała na niego groźnie ale nic nie powiedziała. – Dobra zatrzymaj się. Teraz ja chcę poprowadzić.
Dziewczyna roześmiała się.
- Żebyś nas zabił? Przecież nie masz prawa jazdy! – przypomniała mu.
- Więc będziesz pilnować abym nas nie zabił. – odpowiedział. – No dalej! Nie po to się zgodziłem abyś mogła się popisywać swoimi zdolnościami.
- Nie? – zapytała udając zdziwienie i patrząc na niego kątem oka. – A wydawało mi się, że właśnie dlatego.
- Nie pochlebiaj sobie. – mruknął pod nosem. Nie podobało mu się to wszystko i chciał jak najszybciej wysiąść. Z nudów włączył radyjko w aucie. Akurat leciała ich piosenka Midnight memoris. Zaczął się cieszyć jak małe dziecko i podśpiewywał pod nosem:
Straight off the plane to a new hotel
Just touched down, you could never tell
Big house party with a crowded kitchen
People talk shhh but we don’t listen
Cathrin spojrzała na niego z miną: Serio?
- Robisz to źle. Nie trzymasz tonacji.
- Shut up bicz. To nasza piosenka. Nie będziesz mi mówić jak śpiewać.
- Zrobiłabym to lepiej. – powiedziała z szerokim uśmiechem.
- Nie sądzę ale nadzieje na to możesz mieć.
Wtedy dziewczyna aby mu to udowodnić zaśpiewała:
Midnight memories! Oh oh oh
Baby you and me
Stumblin' in the street
Singed, singed, singed, singed!
Midnight memories! Oh oh oh
Anywhere we go
Never saying no
Just do it, do it, do it, do it!
Liama w tym momencie zatkało! Nie wiedział co powiedzieć. Przecież to był ten głos! Cholera, słyszał go wtedy w toalecie. Myślał, że nigdy nie odnajdzie tej dziewczyny a jednak stało się inaczej. Chociaż teraz gdy już wie kto to wolałby jej nigdy nie znaleźć.
- To ty. – wydukał tylko. Cathrin spojrzała na niego marszcząc brwi.
- Co ja?
- Wtedy śpiewałaś.
Dziewczyna drgnęła. Nie chciała aby ktoś słyszał jej głos a już na pewno nie Liam Payne. Nadal gapiła się na niego oszołomiona, nie wiedząc co zrobić. Wtedy chłopak złapał za kierownicę krzycząc:
- Uważaj!
Okazało się, że w ostatniej chwili wyminął dużego tira w którego mogli wjechać. Cat spojrzała na drogę prawie nie oddychając. Zdecydowanie za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
- Mogłaś nas zabić. – ciągnął dalej Li. – Serio, nie nadajesz się na kierowcę.
- Na nikogo się nie nadaje. – mruknęła pod nosem. – Odwiozę cię do domu.
- Ale najpierw musimy porozmawiać o tym co się wydarzyło wtedy w toalecie. – Payne nie dawał jej spokoju. – Dlaczego ukrywasz się z tak cudownym głosem?
- Wcale nie jest cudowny. – odpowiedziała stanowczo. Liam wywrócił oczami.
- Mówisz to po abym zaprzeczył? Doskonale znasz prawdę. Co ty słuchu nie masz?
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem. Jej największy wróg uważa, że do czegoś się nadaje? Niedoczekanie! Szkoda, ze inni uważają inaczej i mają ją za pustą panienkę.
- Naprawdę odwiozę cię do domu. – powiedziała nie chcąc już więcej o tym rozmawiać.
                                                                       ***
Wieczorem Karen, Max i Juliette, która nie mogła odpuścić pokazu mody pojawili się na miejscu. Karen nie była pewna czy to dobry pomysł ponownie zapraszać Jul po tym co wyprawiała ostatnim razem. Darła się i prawie umarła na zawał serca. Teraz dziewczyna jednak obiecała, że weźmie co najwyżej autograf od jakieś sławy. Nic więcej do szczęścia nie potrzebuje. Max nie mógł się jednak skupić na pokazie, ponieważ cały czas myślał o Harry’m. Dlaczego nie może być gejem? Albo chociaż bi? Ale on nie może być dziewczyną? Chociaż nie. Nawet by nie chciał.
- Rozchmurz się. – powiedziała Juliette do chłopaka. – Jesteś jakiś markotny. Siedzisz wśród największych sław.
- Masz na myśli siebie? – spojrzał na nią zdziwiony.
- Mam na myśli Megan Fox! – pisnęła. – Zobacz jaka jest śliczna. Zagadaj do niej po pokazie.
- Ona ma męża i dzieci. – chłopak wywrócił oczami. – Po za tym … - urwał, ponieważ ugryzł się w język. Już chciał powiedzieć coś nie właściwego.
- Alice, kochanka mojego ojca nie przejmowała się, że miał żonę i córkę. – powiedziała trochę zbyt ostrym tonem.
- Ale ty nie rozumiesz… nie chce Megan Fox.
- OMG! Tą laskę na pewno zechcesz. Tylko głupi by jej nie chciał.
Max podążył za jej wzrokiem i zachichotał.
- Mówisz o Selenie Gomez? Dała mi autograf i trochę z nią rozmawiałem. Fajna ale nie w moim typie.
Jul spojrzała na niego z oburzeniem.
- To jaki ty masz typ do cholery? Sama bym ją brała jakby mnie zechciała.
- Niall byłby dumny gdyby to usłyszał. – powiedział Max z lekkim uśmiechem. Juliette machnęła lekceważąco dłonią. Wtedy chłopak zauważył po drugiej stronie wybiegu siedział Harry ale na szczęście go nie widział. Przerażony ukrywał twarz w dłoniach. Juliette spojrzała na niego zaskoczona. Co on wyprawia?
- Max ty płaczesz? Nie martw się. Nie zdradziłabym Nialla z Seleną Gomez. – pogładziła go po ramieniu. – Ale to miłe, że tak uwielbiasz nasz związek.
Chłopak zaśmiał się gorzko.
- To nie o to chodzi. Po prostu … - nie wiedział co ma powiedzieć? „Tam siedzi Harry i nie może mnie zobaczyć? Bo przyszedł tu najpewniej dla Zooey, którą kocha i chce z nią spędzić czas a nie ze swoim przyjacielem, który jest w nim zakochany”.
- Ooo Harry! – Juliette prawie krzyknęła.
- Shh!! – uciszył ją szybko Max. – Lepiej żeby nas nie zobaczył.
- Dlaczego? – zdziwiła się. – Ukrywasz się przed nim?
- Po prostu nie chce mu przeszkadzać. Jest szczęśliwy z Zoe.
W tym momencie blondynka złapała się za usta i patrzyła się na niego zszokowana.
- Wiedziałam! – pisnęła. – Wiedziałam! Kochasz Harry’ego, tak? A mówiłam Karen! Mówiłam! To nie chciała mi wierzyć.
- Juliette, serio, tu są ludzie, którzy to słyszą. – przypomniał jej chłopak a to utwierdziło jeszcze bardziej ją w przekonaniu, że mu na nim zależy.
- Kto jeszcze o tym wie? – spytała szeptem.
- Niall i Zayn. I lepiej żeby reszta się nie dowiedziała.
Jul wydała z siebie okrzyk oburzenia.
- Niall ten gnojek o tym wiedział i nic mi nie powiedział? Zabije go. Po prostu zabije!
- To takie urocze słyszeć jak go kochasz. – rzucił Max ironicznie.
                                                                       ***
Po pokazie jak zwykle odbyła się impreza. Karen gdzieś wcięło więc Juliette i Max sami stali i pili drinka. Chłopak szukał nerwowo wzrokiem Harry’ego i Zooey. Szczerze mówiąc miał nadzieje, że ich nie zobaczy. Że gdzieś wyszli razem lub osobno co wolał.
- Musisz mu powiedzieć. – powiedziała w końcu Jul. Chłopak zakrztusił się drinkiem i zaczął kaszleć przez parę sekund.
- Ciebie serio popierdoliło? Co mam mu powiedzieć? Może „Hej wiem, że jesteś szczęśliwy z Zoe ale zachciało mi się w tobie zakochiwać i mam takie pytanie: zerwiesz z nią dla mnie”. Słyszysz jak to brzmi?
- Całkiem nie źle. – powiedziała dziewczyna a Max rzucił jej zaskoczone spojrzenie: - Dobra. Fatalnie. – przyznała spuszczając głowę. – Ale cierpisz. Pamiętasz gdy Harry był zakochany w Karen a ona o tym nie wiedziała i była szczęśliwa z Louisem?
- Pamiętam. Byłem pierwszą osobą, która się o tym dowiedziała. Był cały czas przygnębiony i ogólnie był nie kiedy wrakiem człowieka.
- No widzisz. To go wykańczało.
- Ale potem całowali się, ona wiedziała o jego uczuciach i, i tak nic z tego nie wyszło!
- Ale Harry i Karen to nie ty i Harry.
- Nie? Harry też był najlepszym przyjacielem Karen i mówiła mu o wszystkim. Dogadywali się czasem lepiej niż ona z Louisem a mimo to i tak wybrała jego.
- I ciesz się. Bo nie sądzę aby Harry zostawił dla ciebie Karen ale Zoe już może. – powiedziała Juliette z szerokim uśmiechem.
- Dzięki. To serio poprawiło mi humor. – rzekł Max wywracając oczami. Wtedy pomachała do nich Karen. Dwójka przyjaciół jej odmachała a potem zobaczyli, że przyprowadziła ze sobą Harry’ego i Zooey. Max starał się nie wyglądać jakby miał pęknąć ze złości i rozpaczy a Jul patrzyła tylko na niego ze współczuciem, gdyż zdawała sobie sprawę jak w tej chwili musi się czuć.
- Zobaczcie kogoś spotkałam! – powiedziała Karen.
- Cześć. – powiedzieli równo Juliette i Max bez entuzjazmu. Brunetka posłała im zdziwione spojrzenie ale nic nie powiedziała na to.
- Podobałam wam się na pokazie? – zapytała Zoe z szerokim uśmiechem popijając drinka.
- Bardzo. – rzekła blondynka, która starała się być miła. Inaczej było z Maxem. Nie zamierzał niczego udawać.
- Nie wiem. – odparł. – Było tyle modelek a wszystkie zlewacie się ze sobą.
Zooey spojrzała na niego zdumiona. Nie sądziła, że kujon potrafi być taki ostry w swoich wypowiedziach. Zawsze sądziła, że to ofiara losu.
- Harry mówił, że lśniłam na tle innych modelek. – powiedziała Zoe z uśmiechem i złapała chłopaka za dłoń, który lekko się zarumienił. Max trzymał swój kieliszek tak mocno, że o mało nie pękł.
- Lśniłaś niczym neonowy jednorożec. – powiedział kujon i miał nadzieje, że słychać było jego sarkazm.
- Czyli w końcu jesteście razem? – zapytała Karen. Max bał się tej odpowiedzi, dlatego nie wypytał Harry’ego o to. Wolał myśleć, że na razie są przyjaciółmi tylko: jacy przyjaciele trzymają się za ręce?
- Tak jakby. – odpowiedziała Zoe spoglądając wesoło na Harry’ego. – Nie chcemy się spieszyć na razie. Zobaczymy jak to się potoczy.
- Właśnie. Na razie jest dobrze tak jak jest. – powiedział na to Styles.
- Czyli wolny związek? – wtrącił Max upijając łyk drinka. – Tylko seks i te sprawy?
Harry zakrztusił się własną śliną. Chłopak patrzył na niego rozbawiony, że doprowadził do zawstydzenia swojego przyjaciela.
- Nie spaliśmy jeszcze ze sobą. – powiedziała Zooey ze śmiechem. – Ale to słodkie Harry, że tak się rumienisz gdy ktoś wspomni o tych sprawach.
- Co w tym złego? – zdziwił się Max. – Po co się ma penisa? Żeby go używać, prawda? Ja to robię cały czas. Nawet nie pamiętam imion tych dziewczyn. Ostatnio pomyślałem sobie, żeby spróbować czegoś nowego. Może trójkącik? Ktoś chętny?
Cała czwórka zaniemówiła. Patrzyła się na niego mega zszokowana. Co mu się stało? Nigdy się tak nie zachowywał.
- Nie patrzcie na mnie jak na zboczeńca. – chłopak roześmiał się bez cienia wesołości. – Po prostu… - odchrząknął. – Za dużo wypiłem. Nie chce z wami trójkącika. Serio.
- Och. – wykrztusiła Zoe. – W porządku. Dziękuje.
- Nie ma za co. – odparł Max i chciał od nich odejść gdy zatrzymał go głos modelki:
- Moja przyjaciółka Cece patrzy się na ciebie od jakiegoś czasu. Tak tylko mówię gdybyś miał ochotę z nią… pogadać.
- Na pewno skorzystam. – puścił jej oczko i odszedł od nich. Skierował się w stronę łazienki. Co to było? Zrobił z siebie totalnego idiotę i to jeszcze przed Harry’m! Czy po tym wszystkich nadal będzie chciał się z nim przyjaźnić? Wątpił. Chyba, że jest wyjątkowo wyrozumiałą osobą a Hazz taki jest więc jest duże prawdopodobieństwo, że rzuci to w nie pamięć. Na szczęście nie jest osobą, która się lubi wyśmiewać z innych więc wypominać mu tego też nie będzie. Cholera! On jest taki wspaniały, taki idealny dla niego.
Max przemył twarz wodą i ciężko westchnął. Spojrzał w lustro. Może go nie chce bo nosi okulary? Ale co w tym złego? Połowa ludzi nosi okulary i są w związkach. Więc co z nim nie tak?
Wtedy usłyszał jak ktoś wchodzi do pomieszczenia. Odwrócił się i zobaczył jakąś dziewczynę. Zdziwił się, ponieważ to była męska toaleta. Czyżby była mężczyzną? Ale nie wyglądała.
- Cześć. Jestem Cece.
- A ja Max. – pomachał jej lekko. – I już wychodzę. 
- Nie chcesz zostać? – zapytała zaskoczona. – Wiesz, przyglądam ci się od jakiegoś czasu i muszę stwierdzić, że jesteś bardzo przystojny.
Chłopak roześmiał się.
- Gówno prawda. Gdyby tak było to… pewna osoba zechciałby mnie.
- Ta osoba jest głupia. – dziewczyna zbliżyła się do niego. – I nie wie co traci.
Max i Cece stali naprawdę blisko siebie. W pewnym momencie dziewczyna po prostu go pocałowała. Chłopak na początku był zdziwiony jej zachowaniem ale nie protestował i poddał się pocałunkowi. Skoro Harry może całować Zooey to dlaczego on nie może tego robić z inną modelką? Po za tym to chyba jedyna osoba na tym świecie, która go chce no i jest śliczna. Może mieć każdego ale chciała akurat jego.
Cece złapała go za ramiona i przyciągnęła jeszcze bliżej siebie a dłonie Maxa powędrowały na jej biodra. Niestety coś mu tu nie pasowało. To nie było to. Całował wprawdzie tylko raz Harry’ego ale było o wiele lepiej. Chciał to powtórzyć. Z nim.
W tym momencie drzwi do łazienki otworzyły się. Max i Cece gwałtownie się od siebie oderwali. Chłopak o mało nie przestał oddychać gdy zobaczył co to była za osoba. Cholera! Widział ich. Teraz pomyśli, że jest puszczalski.
- Eee to może ja przyjdę później. – powiedział Harry i chciał zamknąć drzwi.
- Ale Cece już wychodzi. – rzekł Max a dziewczyna rzuciła mu groźne spojrzenie.
- Dałabym ci numer ale pewnie i tak nie zadzwonisz. – powiedziała Cece i ruszyła w kierunku wyjścia.
- Nie chciałem wam przeszkodzić. Przepraszam. Idź za nią i wytłumacz to jej. Na pewno eee chcesz. – powiedział Harry, który nieco się jąkał. Zamknął szybko drzwi i wrócił na salę. Poczuł dziwne ukłucie w sercu. Jego przyjaciel całował się z przypadkową dziewczyną w toalecie. Niby to nic wielkiego ale dlaczego tak dziwnie się teraz czuje? Czyżby Harry był zazdrosny? Ale przecież nie jest gejem! I jeszcze zrobi coś głupiego jak zaczęcie wypytywać tą modelkę czy ma jeszcze w planach spotkać się z Maxem i czy nie zostaną parą…
- Harry wszystko w porządku? – ktoś złapał go za ramię. Chłopak odwrócił się i zobaczył Zoe.
- Tak, tak wszystko w porządku. Możemy stąd iść? Źle się czuje.
- Jasne. Może pójdziemy do mnie? Obejrzymy jakiś film. Tylko tym razem nie zaśnij. – roześmiała się.
- Nie zasnę. Możesz być tego pewna. – odpowiedział całując ją w policzek. Ten gest nieco zaskoczył dziewczynę ale spodobał jej się. Czuła, że są na dobrej drodze aby wszystko się między nimi ułożyło i w końcu byli razem. Harry’m tymczasem targały dziwne uczucia. A co jeśli Max odnajdzie tą modelkę i prześpi się z nią? Co wtedy? A może znajdzie sobie inną?
- Chrzanić to. – mruknął pod nosem Hazz.
                                                                       KONIEC
Na początku chciałam podziękować za tyle wejść dziennie! Naprawdę mam zaciesz jak widzę, że statystki pną się w górę i mam ochotę częściej dodawać rozdziały.
Ostatnio szkoła mi na to nie pozwalała ale dzisiaj nie byłam więc miałam czas napisać dla was odcinek. Dzięki wielkie za głosy w ankiecie już chyba wiadomo kto zaśpiewa na ślubie Christiny i Sean’a! Byłam nawet pewna, że takiego wyboru dokonacie bo kto nie kocha Ed’a? No ale jeszcze jest czas więc wszystko może się zmienić. 5SOS też jest nie złe więc tak samo bym się cieszyła.
Końcówkę trochę schrzaniłam bo inaczej ją sobie wyobrażałam ale nie mam już czasu. Odcinek piszę od dwóch i pół godzinny a mam jeszcze sporo do nauki.
Nie wiem czy dam radę mój ulubiony serial nawet obejrzeć hihi. Ale trzymajcie kciuki abym znalazła te 40 minut ;)).
Mam pytanie: chcielibyście być informowani o nowych odcinkach? Jeśli tak to dajcie swoje twittery.
9- 10 komentarzy next.
Kocham, pa 

7 komentarzy:

  1. CUDOWNY!!!
    Wiedziałam, po prostu wiedziałam, że dziewczyną z kibla jest Cat!!!!;D
    Życzę weny!!
    Pozdrawiam!!!
    Czekam na nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. B.O.S.K.I.!!!!!!
    Widzę, że podwyższasz poprzeczkę co do komentarzy;P
    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDO!!!!
    Moja Laren:-*
    Czyżby coś zaiskrzyło pomiędzy Cat i Liamem? Może się w końcu polubią?;D
    Trzymam kciuki;P
    Czekam nn!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, aww Lou i Karen znów są razem, uwielbiam ich :). Co do Harrego i Zoe to chciałabym żeby byli razem.
    A tak wgl. to denerwuję mnie jedna rzecz którą piszesz pod każdym rozdziałem czyli: 9-10 komentarzy next, takie trochę wymuszanie komentarzy no ale ok, rób jak chcesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo kiedy tego nie robie to jest 4 albo 5 komentarzy.
      A chyba każda autorka chciałaby aby ludzie wyrażali swoją opinie, prawda?

      Usuń
  5. Cudny!!!Cudny!!!Cudny!!!
    Nie wiem dlaczego, ale ja tam wolę Haxa;D Jakoś dla mnie bardziej do sb pasują niż Hoe:D
    Zaakceptowałabym ich związek;)
    Niech w końcu Max będzie szczęśliwy;D
    Życzę duuuuuużo weny!!!
    Buziaczki:-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaa kocham kocham kocham moje Laren ubóstwiam ;**** Jestem baaardzo bardzo ciekawa jak zakończy się sprawa z Harrym i kogo ostatecznie wybierze :D Coś mi się zdaje, że Liam i Cathrin jeszcze będą razem w końcu Karen i Lou też na początku się nienawidzili a potem proszę ^^
    Życzę ci duuuuużo weny i czekam na next <33333

    OdpowiedzUsuń