poniedziałek, 10 grudnia 2012

One direction 3 odcinek 68


One direction 3
Odcinek 68
Następnego dnia, a mianowicie w poniedziałek rano, Louis robił śniadanie! Oczywiście jego ulubione tosty, bo przecież nic innego nie umie robić. No ale chociaż dobrze, że cokolwiek potrafi zrobić. Dzięki jego tostom w końcu jego przyjaciele nie chodzą do szkoły głodni. Obiadem zwykle zajmował się Harry, a kolacją Niall, który zamawiał pizzę. Także wszystko mieli dokładnie rozplanowane. Gorzej było ze sprzątaniem … Dlatego Liam, od razu po zejściu z góry rzucił pomysł że powinni zatrudnić sprzątaczkę. Tomlinson wyśmiał jego pomysł, stwierdził że doskonale dają sobie radę i nie potrzebują obcej kobiety w ich domu.
- A gdyby była mega seksowna? – Spytał Liam, patrząc na reakcję przyjaciela. Wtedy on zaczął się wahać … Piękna, seksowna dziewczyna która będzie sprzątać ich dom …
-  A można jej postawić warunek żeby robiła to w mini?
- Ależ oczywiście, drogi Tomlinsonie. – Odpowiedział ze śmiechem. – Może nawet topless.
- Serio? – Louisowi oczy zaczęły się jarzyć ze szczęścia.
- Nie no bez przesady. Już dość że pani Wilson z naprzeciwka ma nas za piątkę zboczeńców. – Powiedział Payne. Co racja to racja. Pani Wilson była niemożliwa! Raz zadzwoniła z tego powodu na policję, no ale to było kiedyś jakieś 2 lata temu … Teraz nieco się uspokoiła albo umarła …
- Ona czasem nie wykitała na zawał? – Zainteresował się.
- Kto ją tam wie … Dobra, pytanie brzmi czy zgadzasz się na sprzątaczkę? Wiesz to Twój dom i Twoje zdanie najbardziej się liczy więc …
Lou zaczął się jeszcze przez moment zastanawiać … A jak przyjdzie jakaś brzydka i w dodatku gruba?
- No okeeej … ale zanim ją zatrudnisz pokaż mi jej zdjęcie.
- Ma się rozumieć, szefie.
Z góry, tymczasem zszedł Harry, który spojrzał z lekką skruchą na Louisa. Pamiętał bardzo dokładnie co wydarzyło się wczoraj i co obiecał przyjacielowi … Niewolnik. Ah, jak to słowo brzmi, zupełnie jakby mieszkali w starożytnej Grecji, a przecież to XXI w!
- Nie krępuj się, chodź na to jak już mówiłem za późno.
Liam parsknął  śmiechem.
- Jak się spało? – Spytał niepewnie Harry.
- Zaje. – Odpowiedział Payne. – Chociaż spałoby się lepiej gdyby nie trzeba było iść dzisiaj do szkoły. Posiedziałbym chętnie dzisiaj w domu i pooglądał telewizje lub ewentualnie upiłbym się w barze.
Styles wywrócił oczami. Ah, Liam. Dla niego istnieją tylko bary, kluby i Bóg wie co tam jeszcze.
- Proszę. Wypij. – Powiedział Louis, stawiając przed Harrym szklankę soku. Chłopak zaczął się wahać. – To tylko sok, nie otrujesz się. – Dodał z uśmiechem. – Po za tym pamiętasz naszą umowę …
Chłopak kiwnął głową. Tak, tak niewolnik! Zakładał że będzie robił to co on mu rozkaże do końca życia, albo i dłużej. Nie chętnie pochwycił szklankę i wypił jej zawartość jednym haustem. Od razu cały zbladł na twarzy.
- Coś ty tam dodał? – Spytał odkręcając najszybciej jak się da zakrętkę od coli. Chciał   zabić ten smak.
- Oh! Tak mi przykro! Musiałem zapomnieć ci powiedzieć że dodałem tam czosnek … Wiesz miałeś wczoraj lekki katar i nie chciałem by przerodził się w jakąś groźną chorobę więc … musiałem. Ale wiedz że zrobiłem to tylko i wyłącznie dla ciebie, mój drogi przyjacielu.
- Widzisz Styles? Louisowi nadal na tobie zależy. – Powiedział Liam klepiąc go w plecy. ,,Nie bądź głupi, Liam” – Pomyślał Harry. – Dobra idę wziąć prysznic. – Zdecydował i poszedł. Tomlinson uśmiechnął się do swojego kumpla.
- Widzisz jak się o ciebie martwię?
- Jesteś przebiegłym intrygantem. – Stwierdził mierząc go groźnym wzrokiem.
- Możesz odpuścić, ale wtedy pakujesz manatki i już więcej masz mi się nie pokazywać na oczy. – Rzekł kładąc mu na talerz tosty.
- Za bardzo mi na tobie zależy by tak po prostu zniknąć z twojego życia … I co? Mam uwierzyć że do tych tostów też czegoś nie dodałeś?
- Po prostu przyzwyczajenie. Zawsze rano ci robię tosty. Sorry naprawię swój błąd.
Po tych słowach Lou wyrzucił je do kosza …
                                                        ***
W szkole był test z angielskiego na który Louis w ogóle się nie nauczył. Oczywiście, jak to on miał w zanadrzu ściągi … Jedną wsadził sobie do piórnika a drugą napisał na ręce, materiału było tak dużo że jedna nie wystarczyła. Ryan chodził po klasie obserwując każdego bardzo dokładnie … Nie umknęło jego uwadze że Lou zachowuje się dość dziwnie, to znaczy w pewnych momentach gapi się na swój piórnik, a nie na test, zupełnie jakby tam miał napisaną odpowiedź na pytania w klasówce. Zaciekawiony podszedł do chłopaka i zanim on zdążył zaprotestować, wziął do ręki ściągę.
- No pięknie, pięknie Tomlinson. Nie dosz że leń z ciebie to jeszcze oszust.
- Ale to nie moje! – Zaprotestował szybko i spojrzał na Harre’go który obok niego siedział. Akurat przed lekcją uparł się że musi z nim usiąść, także Max przeniósł się do Karen. – Tylko jego! – Wskazał palcem na przyjaciela. Styles poczuł że robi mu się gorąco. Uczył się cały tydzień do tego testu.
- Moje? – Jęknął niezadowolony.
- Umowa. – Syknął Louis.
- Tak, to moje. Proszę mi wstawić jedynkę. To ja jestem leniwym oszustem nie ten oto uczciwy i mądry człowiek. – Powiedział wywracając oczami. Ryan przyjrzał mu się uważnie.
- Mogę ci jedno przewinięcie darować. W sumie nie stała się znów taka tragedia. – Zdecydował. Tomlinson spojrzał morderczym wzrokiem na przyjaciela i nauczyciela! Czemu Harry został potraktowany lepiej od niego? A może nauczyciel czegoś się domyślał? Czyżby był tak inteligentny?
                                                                  ***
Na przerwie, Harry podszedł do Louisa który właśnie flirtował z jakąś dziewczyną. Nie był zadowolony tylko wściekły że tak go chciał wkopać!
- Jak mogłeś mi to zrobić! – Krzyknął. Lou odwrócił się w jego stronę, zaskoczony.
- Nie wiem o czym mówisz. – Udał głupka.
- Doskonale wiesz! – Styles pociągnął go za rękę, tak żeby znaleźć się dalej od blondynki z którą jego przyjaciel rozmawiał. – Uczyłem się cały tydzień na ten test a ty bez wyrzutów sumienia wkopałbyś mnie!
- Nieee … Sam się wkopałeś. Ja tylko powiedziałem że to twoja ściąga, nie musiałeś potwierdzać.
- Owszem musiałem. Zależy mi na tobie. Słuchaj, mogę wiedzieć ile jeszcze tych prób udowodnienia ci że naprawdę żałuje tego co się stało?
- Drogi przyjacielu, to nawet nie jest początek, no ale skoro pękasz …
- Nie pękam. – Zaznaczył ostro.
- W takim razie, po szkole, w centrum handlowym. Tam czekają na ciebie kolejne zadania. – Powiedział z cwanym uśmieszkiem i odszedł od niego.
                                                                  ***
Po południu, Zayn oglądał swój ulubiony serial ,,Dwóch i pół” razem z Niallem który jadł popcorn gdy zadzwonił dzwonek u drzwi. Malik stwierdzając że na Horana nie ma co liczyć poszedł otworzyć. Hm, to był Sean … No oczywiście, pewnie chce pogadać o tym co wydarzyło się wczoraj.
- To nie moja wina! To ta świruska nie umie jeździć! – Wytłumaczył, gdy tylko otworzył. Menadżer jednak nie był zły, a raczej zadowolony. W ręce trzymał gazetę.
- I bardzo dobrze że nie umie jeździć! – Powiedział wchodząc do środka. – Czytaj. – Dodał rzucając w niego czasopismem. Zayn marszcząc brwi spojrzał na pierwszą stronę. Widniało na nim jego zdjęcie i Zooey! Trzymał ją na rękach. No tak!
- Nie mam ochoty. – Stwierdził z ciężkim westchnieniem po czym położył ją na stoliku. Zainteresował się gazetą Niall.
- Okej, w takim razie streszczę ci to w skrócie, a mianowicie Londyn ma cię za bohatera! Pisze tam że zachowałeś się po bohatersku i Zooey powinna być dumna mając takiego chłopaka … No naprawdę Zay … Ty to masz pomysły …
- Ja? To raczej Zooey … Chociaż nie wydaje mi się by udawała. – Wyjaśnił siadając obok Horana, który czytał jakieś plotki o Justinie Bierze i jego domniemanym romansie z Janie Fondą.  
- Czyli to było tak spontanicznie? Nic zaplanowane. Hm, ciekawe … No cóż. Na waszą następną randkę pójdziecie w czwartek. Muszę się tylko zastanowić gdzie … W ogóle musze pogadać z Megan i sprawdzić jak czuje się Zooey. Ty też powinieneś tak zrobić. W końcu to twoja ,,dziewczyna”.
- Nie mam zamiaru nigdzie iść. Ta cała sytuacja jest chora. Nie mam ochoty w tym uczestniczyć. Trochę się o nas pomówiło i już. Koniec kropka! Nie chce z mojego życia robić show.
- Ale czasem trzeba. Po za tym Megan pytała o ciebie …
- Co konkretnie? – Zayn jak oparzony poderwał się z kanapy.
- Pytała jak się czujesz i takie tam bzdety. Powiedziałem że masz bujne życie towarzyskie i aktualnie spotykasz się z gorącą brunetką.
- Coś ty powiedział! – Wrzasnął Malik trzymając się za głowę, przerażony. Sean zaczął się śmiać.
- Spokojnie. Powiedziałem że u ciebie w porządku i z nikim się nie widujesz, ale masz na oku Keshe … To jak? Pójdziesz jutro odwiedzić Zooey? – Spytał menadżer który był pewien że Zayn się zgodzi.
- Ewentualnie.
- O cholera! – Wrzasnął Niall. Malik spojrzał na niego zdziwiony. – Tutaj piszą coś o mnie!
- Co konkretnie? – Spytał Sean, siadając obok Horana.
- Że ponoć spotykam się z Demi Lovato i urządzamy sobie potajemne schadzki w hotelu plaza.
- No Nialler. Jestem z ciebie dumny. – Powiedział menadżer klepiąc go po ramieniu.
- Mam nadzieje że Juliette tego nie przeczytała. Oczywiście to nie prawda … Nie mam pojęcia skąd mają te informacje. I jeszcze zdjęcie … przecież to nie ja! Ten koleś ma tatuaż na szyi a ja nie … Oby Jul w te brednie nie uwierzyła.
                                                        ***
Juliette siedziała nad kolorowym czasopismem z całym pudełkiem chusteczek. Oczy miała czerwone od płaczu. Karen zdziwiła się jej zachowaniem! Jak można płakać czytając magazyn plotkarski? To nie dorzeczne. No chyba że pisali tam o końcu świata i że to potwierdzone …
- Co się stało? – Spytała dziewczyna siadając obok przyjaciółki. Ta nie odpowiedziała przez dłuższy czas. Potok łez jej nie pozwalał.
- Mój kochany Nialler on … on … mnie nie kocha! – Wybuchnęła jeszcze większym płaczem.
- I wyczytałaś to w magazynie plotkarskim? – Spytała nie dowierzając Karen.
- Widocznie nie byłam dla niego dość dobra no ale … ale … nie mogę się równać z Demi Lovato! – Juliette wzięła kolejne trzy chusteczki do ręki.
- Niall i Demi? Przecież oni do siebie nie pasują!
- Pasują! Niall jest piękny Demi też, Niall ma talent wokalny ona też, Demi farbuje się Niall też … Widzisz? Para idealna! – Wykrzyknęła Juliette, która na moment przestała płakać. Karen nie wiedziała co powiedzieć? Bo jak wytłumaczyć przyjaciółce że jej podejrzenia są śmieszne? Przecież jej nie uwierzy.
- Jul, posłuchaj … Hm, nie wiem jak się to wyjaśniać ale … Ogarnij się!
Przyjaciółka spojrzała na nią dziwnie.
- Myślisz że źle wyglądam?
Karen zakryła twarz w poduszce. Ona idealnie pasuje do Niallera, po prostu mają coś w sobie … Nie da się tego wytłumaczyć … Oboje ciężko rozumieją.
- Wyglądasz wprost przeuroczo! A Niall cie nie zdradza, zaufaj mi. To tylko głupie zdjęcie. – Powiedziała patrząc jej prosto w oczy. Juliette wzruszyła ramionami.
- Głupie zdjęcie w jednym z najlepszych plotkarskich magazynów! Tam podają tylko sprawdzone informacje … Myślisz że on mi wybaczy?
- Tobie? Co on ma wybaczać Tobie? – Spytała zaskoczona. – Przecież to on niby cię ,,zdradza”.
- Nie zdradzałaby gdybym była lepszą dziewczyną. Powinnam się zmienić. To tak zacznijmy od lekcji śpiewu, tańca, gry na instrumencie i operacji plastycznej a potem się zobaczy.
- Co ty chrzanisz? Słuchaj, jeśli rzeczywiście cię zdradza to powinnaś go kopnąć w cztery litery a nie się zmieniać.
- Nie chodzi mi o totalną zmianę ale taką lekką … No okej jeśli to ci poprawi humor możemy operację plastyczną odrzucić.
- Uff, jaka dobra przyjaciółka z ciebie! – Odpowiedziała sarkastycznie. – A tak ogólnie  Niall Horan z zespołu One direction który urodził się … yyy … któregoś tam dnia … Nie zdradza cię!
- Niall urodził się 13 września! Jak mogłaś tego nie wiedzieć? Jesteś okropną przyjaciółką! – Stwierdziła po czym strzeliła focha. Karen usiadła obok niej. Jak z nią normalnie porozmawiać? Nie da się!
- Dobra, jeśli to ci poprawi humor to możemy udać się do tego cholernego hotelu plaza. – Powiedziała Karen zrezygnowanym tonem. – Zapytamy Jimmy’ego, aby podał nam imię i nazwisko kolesia z którym przyszła tego dnia Demi Lovato i może wtedy uwierzysz że to nie był Niall!
- Może … A jak to był on?
- To nie on! Juliette! Przecież to najgrzeczniejszy chłopczyk na tym świecie! Nawet gdyby miał zagwarantowane że ty się o tym nie dowiesz nie zrobiłby tego!
- Może masz rację … Przesadzam … Ale do hotelu idziemy!
                                                                  ***
Louis i Harry znaleźli się w centrum handlowym. Styles nadal nie wiedział po co tu przyszli ale czuł że zapamięta ten dzień do końca życia … Właśnie siedzieli na murku a wokół przechadzali się obcy ludzie, w większości dziewczyny.
- To co szanowny Tomlinson każe? – Spytał ze sztucznym uśmiechem.
- A dużo. – Odpowiedział z chytrym uśmieszkiem. – Zacznijmy od pocałunku … - Zaczął, jednak przerwał mu Harry.
- Którą? Tą blondynę czy tą rudą?
- Hola, hola ja nie powiedziałem że to ma być dziewczyna.
Harry wybałuszył oczy! No chyba mu teraz ten intrygant nie powie że ma pocałować chłopaka?
- Ty chyba żartujesz?
- Przepraszam bardzo ale czy wyglądam? – Spytał z niewinną minką. – No, w takim razie twoim zadaniem jest tamten przystojniak który rozmawia przez telefon. Wygląda na miłego.
- Ale on od razu da mi w twarz i nazwie chorym umysłowo gejem! – Powiedział przerażonym tonem. Louis wzruszył tylko ramionami.
- Nie mój problem.
Harry ciężko wzdychając podszedł do tego gościa. Nie wiedział jak zareaguje … A jak zacznie krzyczeć na całe centrum handlowe że jest zboczeńcem? Albo zadzwoni po policje? Myśli chodź głupie, zaprzątały mu w tej chwili głowę. Cały w stresie podszedł do chłopaka.
- Błagam nie bij za to co zrobię. – Powiedział z walącym sercem. Chłopak spojrzał na niego zaskoczony i już po chwili poczuł usta lokersa na swoich. Ku zdziwieniu Harre’go wcale nie przerwał, wręcz przeciwnie, pogłębiał go jeszcze bardziej! – Co ty wyprawiasz?! – Uniósł się.
- Całuje cię. – Odpowiedział bezproblemowo chłopak. Harry zmarszczył brwi  i z trudem przełknął ślinę. Rozejrzał się wokół i natknął się na roześmianego Louisa który trzymał się za brzuch. Zrozumiał że to był podstęp. Czerwony ze złości podszedł do niego.
- Uważasz że to było zabawne? – Spytał ostro.
- Widziałeś swoją minę? – Louis ponownie się roześmiał. – Co ty wyprawiasz? – Zacytował go. – To było niezłe.
- Czyli koniec z byciem niewolnikiem?
- Ty chyba żartujesz! To jeszcze nawet nie połowa. A teraz za mną. Pójdziemy na parking i tam będzie jazda.
- Louis to mi się nie podoba … - Zaczął Harry jednak pobiegł za nim.
                                                                  ***
Karen i Juliette przyszły do hotelu plaza. Blondynka była cała w stresie. Nie była pewna co usłyszy i czy to co usłyszy okaże się prawdą … A może Nialler rzeczywiście przyszedł z Demi do tego hotelu? To nie oznacza że coś robili, może po prostu mieli zauważyć ich dziennikarze?
- Cześć Jim. – Przywitała się Karen. – Mógłbyś coś zrobić dla nas?
- Zależy co. – Odpowiedział z uśmiechem.
- Coś co uspokoi nieco tę oto dziewczynę, która uważa że jej chłopak ma romans. – Odpowiedziała. – Chodzi o to byś sprawdził z kim jakiś tydzień temu do tego hotelu przyszła Demi Lovato?
- Ależ Karen … Wiesz że cię uwielbiam ale … tego nie mogę zrobić. Przykro mi. – Powiedział widocznie przygnębiony.
- No cóż, trudno. Chodźmy Karen. – Rzekła Juliette. – Miejmy nadzieje że mój chłopak jest mi wierny.
 Jim zaczął się wahać.
- No jeśli tak bardzo wam zależy … - Zaczął nie pewnie. Juliette była taka szczęśliwa że omal go nie uścisnęła, a jednocześnie trochę zestresowana. Bo jeśli okaże się że to Niall? Co ona wtedy zrobi? – Ale pod jednym warunkiem.
- Jakim? Uczynię wszystko! – Powiedziała Jul z uśmiechem.
- Karen pójdzie ze mną w piątek na … - Zaczął recepcjonista jednak przerwała mu dziewczyna.
- Nie, Jim. 10 dni temu zerwałam z Louisem, a tak właściwie dopiero 2 dni temu … W każdym razie nie chce żadnych randek! – Zaprotestowała.
- Daj mi skończyć. – Poprosił z lekkim uśmiechem. – Pójdziesz ze mną w piątek na urodziny Christiny.
- Czyli matki Louisa? Czyli on też tam będzie? Czyli nas zobaczy i prawdopodobnie będzie zazdrosny? – Spytała Karen, która zaczęła sobie wyobrażać minę Tomlinsona. Na pewno zrozumie że to była jego miłość życia i powinien jej wybaczyć. – A więc chętnie.
- Super. W takim razie pomóż mi wybrać prezent.
- Prezent? Nie jestem w tym dobra, ale zobaczę co da się zrobić. – Obiecała.
- Ekhem … czy wy czasem nie zapominacie … pomyślmy … O mnie! – Uniosła się Juliette. Jim i Karen spojrzeli na nią wyczekująco. – Miałeś sprawdzić z kim umówiła się tydzień temu Demi Lovato, pamiętasz?
- Tak, tak oczywiście. – Powiedział i zaczął coś sprawdzać w laptopie. Blondynce czas dłużył się niemiłosiernie, miała wrażenie że każda minuta to godzina. Świat przestał mieć jakiekolwiek znaczenie. Myślała tylko o tym co zaraz Jim powie. – O już mam! – Ucieszył się. – Czyli Demi Lovato była z … O cholera. – Mruknął.
- Co? No mów! – Ponagliła go zniecierpliwiona.
- Niall Horan to twój chłopak? – Spytał nie pewnie, na co Juliette pokiwała głową. – No to już nie długo.
- Co to ma znaczyć?
- Demi Lovato i Niall Horan dokładnie tydzień temu zameldowali się w tym hotelu na całą noc. – Odpowiedział z ciężkim westchnieniem, a dziewczyna poczuła że cały świat jej się zawalił …
                                                                  ***
Na parkingu było ciemno i cicho. Harry poczuł dreszcze które przechodziły po całym jego ciele. Co też Louis sobie wymyślił? Bał się że zadanie któremu nie podła, że stchórzy albo to będzie zbyt trudne. Pocałowanie chłopaka to było już ostre przegięcie! No ale czego nie robi się w imię przyjaźni? Tomlinson w pewnym momencie przystanął. Znajdowali się na środku parkingu.
- Wybieraj. – Powiedział nagle, donośnym głosem.
- Ale co? – Jęknął Harry.
- Samochód który rozwalisz. – Odpowiedział Lou z uśmiechem.
- Dobra, teraz to już pojechałeś. Wiesz co? Mam tego dosyć. Możesz sobie mówić że jestem złym przyjacielem i nic dla mnie nasza przyjaźń nie znaczyła. – Stwierdził i zaczął się oddalać. Louis złapał go za ramię tym samym zatrzymując go.
- Masz rację. Wina spadłaby też na mnie, a nie mogę dopuścić bym za twój głupi wybryk trafił do więzienia. Nie jesteś tego wart. W takim razie, otwórz jakiś samochód i coś z niego zwiń … Nie wiem torebkę, teczkę cokolwiek.
Harry zaczął się zastanawiać. Jak ma otworzyć samochód? Wtedy przypomniało mu się że zawsze miał talent do otwierania różnych rzeczy za pomocą drutu … Problem był jeden, akurat nie miał go przy sobie.
- Nie mam drutu. – Mruknął.
- Ale ja mam. – Powiedział z cwanym uśmiechem i wyjął z kieszeni podając przyjacielowi. Harry uśmiechnął się. A więc pamiętał … Jakie to miłe. Przypomniał sobie w tej chwili gdy w wieku 13 lat, włamali się do gabinetu dyrektora i pomalowali mu ścianę markerem … Ah to były czasy … Tylko później nie ominął Stylesa ochrzan od rodziców bo rodzice Tomlinsona jak zwykle mieli go gdzieś. Jego matka powiedziała tylko: ,,Nie martw się słonko, zapłacę dyrektorowi żebyś nie dostał kary”. Ale on chciał, nie mógł pozwolić żeby tylko Harry po szkole grabił liście i sprzątał wszystkie klasy. Zawsze był z nim. Dlatego to tak bolało. Jedyną osobą na której mógł polegać był właśnie Hazza. Nie rodzice, terapeuta (do którego rodzice go wysłali gdy myśleli że jest chory psychicznie).
- Pamiętasz gabinet dyrektora? – Spytał nieśmiało.
- Nie. – Odpowiedział szybko. Chodź pamiętał każdy szczegół, nawet krzywe litery Harry’ego który strasznie się wtedy śpieszył, gdy w tym czasie Louis stał na czatach.
- A ja tak. Chodź to była dziecinada. – Stwierdził Harry. ,,Najpiękniejsza dziecinada świata” – Pomyślał ze smutkiem.
- Dobra otwieraj jakieś auto i miejmy to za sobą. –Powiedział z niecierpliwiony. Stylesowi trochę czasu zajęło nim się zdecydował na czerwone auto, należące pewnie do jakieś kobiety chociaż … pewności nie ma. Szybkim ruchem otworzył drzwiczki, zaskoczony że nie zapomniał jak to się robi. Nagle ku zaskoczeniu chłopaków włączył się alarm. Hazza zbierał się do ucieczki ale Louis przypomniał mu że miał coś jeszcze ukraść. Cały roztrzęsiony, zaczął przeszukiwać samochód. Nic tam jednak godnego jego uwagi nie było! Gdy poszukiwania trwały zbyt długo, Tomlinson zaczął się wycofywać, nawet nie informując o tym przyjaciela … Gdy zbierał się do ucieczki, wpadł na wysokiego mężczyznę w skórzanej kurtce. Wyglądał na 45 lat i miał groźny wyraz twarzy.
- Mam was, przeklęte chuligani. Policja zaraz tu będzie. Do tego czasu ja was przypilnuje. – Powiedział stanowczo. Louis poczuł że z tym gościem nie ma żartów.
- Ale to nie moja wina! Tylko jego! – Wskazał palcem na Harre’go. – On mnie do tego zmusił! Może nawet panu to powiedzieć!
- Tak to moja wina. To wszystko moja wina! – Wykrzyknął Styles, który miał dosyć wiecznego oskarżania go.
- Nie obchodzi mnie czyja to wina. Oboje braliście w tym udział, więc obiecuje wam że oboje poniesiecie za to konsekwencje. Jestem adwokatem, dopilnuje tego.
- Cholera ty durny tępaku! – Wrzasnął Louis. – Musiałeś wybrać samochód adwokata! Miałeś 100 innych! Durny, pieprzony kretyn.
- Odpierdol się ode mnie, okej?! Mam cię dosyć! Jesteś wkurwiający!
- Nawzajem zdradziecki pieprzony kretynie.
- Pamiętasz jak odbiłeś mi Molly Freston? Hę? I kto tu jest zdradzieckim kretynem?
- Sama pchała mi się do łóżka.
- Spałeś z nią?! – Jęknął Harry. Louis wywrócił oczami wściekły. Miał mu tego nie mówić. Obiecał sobie. Molly to była wielka miłość Stylesa …  Po niej już się nie zakochał do czasów Karen. W tym momencie nadjechał samochód policyjny. Przyjaciele, a może eks przyjaciele? Wsiedli do niego już się do siebie nie odzywając. Oboje byli na siebie wściekli i mieli ochotę się pozabijać.
                                                        KONIEC
W 69 dokończę ten odcinek co i jak w tym areszcie oraz będzie także dalsza sprawa Juliette i Nialla, którą troszeczkę pociągnę. Pierwotnie w ogóle miało ich nie być, ale mówię a co mi tam :). 
Oczywiście, bardzo dziękuje za 16 komentarzy pod poprzednim rozdziałem :**. 
Nie wiem co sądzić o waszych zaje komentach żeby Karen była z Harry'm ahhh . . . Może zaproponuje taki układ, założę drugiego blooga i tam będę pisała tyle o Stylesie że aż was oczy rozbolą buhahaha ;P 




12 komentarzy:

  1. Zajebisty.!! :*** Nie mogę się doczekać następnego [69] xDD
    Weź zrób Karen i Harrego, razem proszę, proszę..^^

    OdpowiedzUsuń
  2. nie żebym nie lubiła Harrego ale czy ona nie może być całkowicie z kimś innym z z otoczenia 1D (oprócz tego Jima bo go nie trawie)proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny jest <3 no to sie wkopali Liu I Hazza! Masakra! Czekam na nastepny! :-P

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha... ciekawe co jeszcze wymyśli biedny Harry ;P A z tym drugim blogiem to nie taki zły pomysł ;D Ale chciała bym żeby w tym Karen była z Lou ;) Z zaciekawieniem czekam na następny ;)
    życzę weny i pozdrawiam Madzia ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. ZAJEBISTA CZĘŚĆ ;D Niemoge się doczekać następnej poprostu zaczynam mierać z ciekawośći :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział. I te zadania XD. Jestem za żebys zrobiła drugi blog bo piszesz zajebiście :D ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Proszęę! Niech Karen będzie z Louisem! Oni do siebie tak pasują, no może trochę nie, ale jednak tak xD
    Zadania dla Harrego ;D Ciekawe co stanie się z Louisem i Hazzą ;)) huhuhu..
    Ciekawe czy Niall naprawdę był z Demi w hotelu, ale mam nadzieję, że nie ;)
    Czekam nn i pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiste po prostu zajebiste ! Biedny Harry...nie zasłużył sobie na takie traktowanie (pomimo tego co zrobił) ale Louis mnie wkurzył w tym odcinku strasznie..jak mógł wydać przyjaciela i to 2 razy ? Harry pomimo tego co zrobił nadal był jego przyjacielem...bardzo chamsko postąpił Louis.

    OdpowiedzUsuń
  9. Booski!:D
    Ty masz takie suuper pomysły,że aż szok.Normalnie cię kocham<3 ha,;D
    Nie mogę doczekać się następnego.;)
    Pozdrawiam Caroo ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Prosimy, żeby Karen była z Harry'm!!! BYŁOBY SUPER, GDYBY LOUIS DOSTAŁ ZA SWOJE! Błagam zrobię co zechcesz, żeby byli razem!!! :D

    OdpowiedzUsuń