One direction 3
Odcinek 68
Następnego dnia, a mianowicie
w poniedziałek rano, Louis robił śniadanie! Oczywiście jego ulubione tosty, bo
przecież nic innego nie umie robić. No ale chociaż dobrze, że cokolwiek potrafi
zrobić. Dzięki jego tostom w końcu jego przyjaciele nie chodzą do szkoły
głodni. Obiadem zwykle zajmował się Harry, a kolacją Niall, który zamawiał
pizzę. Także wszystko mieli dokładnie rozplanowane. Gorzej było ze sprzątaniem
… Dlatego Liam, od razu po zejściu z góry rzucił pomysł że powinni zatrudnić
sprzątaczkę. Tomlinson wyśmiał jego pomysł, stwierdził że doskonale dają sobie
radę i nie potrzebują obcej kobiety w ich domu.
- A gdyby była mega seksowna?
– Spytał Liam, patrząc na reakcję przyjaciela. Wtedy on zaczął się wahać …
Piękna, seksowna dziewczyna która będzie sprzątać ich dom …
- A można jej postawić warunek żeby robiła to w
mini?
- Ależ oczywiście, drogi
Tomlinsonie. – Odpowiedział ze śmiechem. – Może nawet topless.
- Serio? – Louisowi oczy
zaczęły się jarzyć ze szczęścia.
- Nie no bez przesady. Już
dość że pani Wilson z naprzeciwka ma nas za piątkę zboczeńców. – Powiedział
Payne. Co racja to racja. Pani Wilson była niemożliwa! Raz zadzwoniła z tego
powodu na policję, no ale to było kiedyś jakieś 2 lata temu … Teraz nieco się
uspokoiła albo umarła …
- Ona czasem nie wykitała na
zawał? – Zainteresował się.
- Kto ją tam wie … Dobra,
pytanie brzmi czy zgadzasz się na sprzątaczkę? Wiesz to Twój dom i Twoje zdanie
najbardziej się liczy więc …
Lou zaczął się jeszcze przez
moment zastanawiać … A jak przyjdzie jakaś brzydka i w dodatku gruba?
- No okeeej … ale zanim ją
zatrudnisz pokaż mi jej zdjęcie.
- Ma się rozumieć, szefie.
Z góry, tymczasem zszedł
Harry, który spojrzał z lekką skruchą na Louisa. Pamiętał bardzo dokładnie co
wydarzyło się wczoraj i co obiecał przyjacielowi … Niewolnik. Ah, jak to słowo
brzmi, zupełnie jakby mieszkali w starożytnej Grecji, a przecież to XXI w!
- Nie krępuj się, chodź na to
jak już mówiłem za późno.
Liam parsknął śmiechem.
- Jak się spało? – Spytał
niepewnie Harry.
- Zaje. – Odpowiedział Payne.
– Chociaż spałoby się lepiej gdyby nie trzeba było iść dzisiaj do szkoły.
Posiedziałbym chętnie dzisiaj w domu i pooglądał telewizje lub ewentualnie
upiłbym się w barze.
Styles wywrócił oczami. Ah,
Liam. Dla niego istnieją tylko bary, kluby i Bóg wie co tam jeszcze.
- Proszę. Wypij. – Powiedział
Louis, stawiając przed Harrym szklankę soku. Chłopak zaczął się wahać. – To
tylko sok, nie otrujesz się. – Dodał z uśmiechem. – Po za tym pamiętasz naszą
umowę …
Chłopak kiwnął głową. Tak,
tak niewolnik! Zakładał że będzie robił to co on mu rozkaże do końca życia,
albo i dłużej. Nie chętnie pochwycił szklankę i wypił jej zawartość jednym
haustem. Od razu cały zbladł na twarzy.
- Coś ty tam dodał? – Spytał
odkręcając najszybciej jak się da zakrętkę od coli. Chciał zabić ten smak.
- Oh! Tak mi przykro!
Musiałem zapomnieć ci powiedzieć że dodałem tam czosnek … Wiesz miałeś wczoraj
lekki katar i nie chciałem by przerodził się w jakąś groźną chorobę więc …
musiałem. Ale wiedz że zrobiłem to tylko i wyłącznie dla ciebie, mój drogi
przyjacielu.
- Widzisz Styles? Louisowi
nadal na tobie zależy. – Powiedział Liam klepiąc go w plecy. ,,Nie bądź głupi,
Liam” – Pomyślał Harry. – Dobra idę wziąć prysznic. – Zdecydował i poszedł.
Tomlinson uśmiechnął się do swojego kumpla.
- Widzisz jak się o ciebie
martwię?
- Jesteś przebiegłym
intrygantem. – Stwierdził mierząc go groźnym wzrokiem.
- Możesz odpuścić, ale wtedy
pakujesz manatki i już więcej masz mi się nie pokazywać na oczy. – Rzekł kładąc
mu na talerz tosty.
- Za bardzo mi na tobie
zależy by tak po prostu zniknąć z twojego życia … I co? Mam uwierzyć że do tych
tostów też czegoś nie dodałeś?
- Po prostu przyzwyczajenie.
Zawsze rano ci robię tosty. Sorry naprawię swój błąd.
Po tych słowach Lou wyrzucił
je do kosza …
***
W szkole był test z
angielskiego na który Louis w ogóle się nie nauczył. Oczywiście, jak to on miał
w zanadrzu ściągi … Jedną wsadził sobie do piórnika a drugą napisał na ręce,
materiału było tak dużo że jedna nie wystarczyła. Ryan chodził po klasie
obserwując każdego bardzo dokładnie … Nie umknęło jego uwadze że Lou zachowuje
się dość dziwnie, to znaczy w pewnych momentach gapi się na swój piórnik, a nie
na test, zupełnie jakby tam miał napisaną odpowiedź na pytania w klasówce.
Zaciekawiony podszedł do chłopaka i zanim on zdążył zaprotestować, wziął do
ręki ściągę.
- No pięknie, pięknie
Tomlinson. Nie dosz że leń z ciebie to jeszcze oszust.
- Ale to nie moje! –
Zaprotestował szybko i spojrzał na Harre’go który obok niego siedział. Akurat
przed lekcją uparł się że musi z nim usiąść, także Max przeniósł się do Karen.
– Tylko jego! – Wskazał palcem na przyjaciela. Styles poczuł że robi mu się
gorąco. Uczył się cały tydzień do tego testu.
- Moje? – Jęknął
niezadowolony.
- Umowa. – Syknął Louis.
- Tak, to moje. Proszę mi
wstawić jedynkę. To ja jestem leniwym oszustem nie ten oto uczciwy i mądry
człowiek. – Powiedział wywracając oczami. Ryan przyjrzał mu się uważnie.
- Mogę ci jedno przewinięcie
darować. W sumie nie stała się znów taka tragedia. – Zdecydował. Tomlinson
spojrzał morderczym wzrokiem na przyjaciela i nauczyciela! Czemu Harry został
potraktowany lepiej od niego? A może nauczyciel czegoś się domyślał? Czyżby był
tak inteligentny?
***
Na przerwie, Harry podszedł
do Louisa który właśnie flirtował z jakąś dziewczyną. Nie był zadowolony tylko wściekły
że tak go chciał wkopać!
- Jak mogłeś mi to zrobić! –
Krzyknął. Lou odwrócił się w jego stronę, zaskoczony.
- Nie wiem o czym mówisz. –
Udał głupka.
- Doskonale wiesz! – Styles
pociągnął go za rękę, tak żeby znaleźć się dalej od blondynki z którą jego
przyjaciel rozmawiał. – Uczyłem się cały tydzień na ten test a ty bez wyrzutów
sumienia wkopałbyś mnie!
- Nieee … Sam się wkopałeś.
Ja tylko powiedziałem że to twoja ściąga, nie musiałeś potwierdzać.
- Owszem musiałem. Zależy mi
na tobie. Słuchaj, mogę wiedzieć ile jeszcze tych prób udowodnienia ci że
naprawdę żałuje tego co się stało?
- Drogi przyjacielu, to nawet
nie jest początek, no ale skoro pękasz …
- Nie pękam. – Zaznaczył
ostro.
- W takim razie, po szkole, w
centrum handlowym. Tam czekają na ciebie kolejne zadania. – Powiedział z cwanym
uśmieszkiem i odszedł od niego.
***
Po południu, Zayn oglądał
swój ulubiony serial ,,Dwóch i pół” razem z Niallem który jadł popcorn gdy
zadzwonił dzwonek u drzwi. Malik stwierdzając że na Horana nie ma co liczyć
poszedł otworzyć. Hm, to był Sean … No oczywiście, pewnie chce pogadać o tym co
wydarzyło się wczoraj.
- To nie moja wina! To ta
świruska nie umie jeździć! – Wytłumaczył, gdy tylko otworzył. Menadżer jednak
nie był zły, a raczej zadowolony. W ręce trzymał gazetę.
- I bardzo dobrze że nie umie
jeździć! – Powiedział wchodząc do środka. – Czytaj. – Dodał rzucając w niego
czasopismem. Zayn marszcząc brwi spojrzał na pierwszą stronę. Widniało na nim
jego zdjęcie i Zooey! Trzymał ją na rękach. No tak!
- Nie mam ochoty. –
Stwierdził z ciężkim westchnieniem po czym położył ją na stoliku. Zainteresował
się gazetą Niall.
- Okej, w takim razie streszczę
ci to w skrócie, a mianowicie Londyn ma cię za bohatera! Pisze tam że
zachowałeś się po bohatersku i Zooey powinna być dumna mając takiego chłopaka …
No naprawdę Zay … Ty to masz pomysły …
- Ja? To raczej Zooey …
Chociaż nie wydaje mi się by udawała. – Wyjaśnił siadając obok Horana, który
czytał jakieś plotki o Justinie Bierze i jego domniemanym romansie z Janie
Fondą.
- Czyli to było tak
spontanicznie? Nic zaplanowane. Hm, ciekawe … No cóż. Na waszą następną randkę
pójdziecie w czwartek. Muszę się tylko zastanowić gdzie … W ogóle musze pogadać
z Megan i sprawdzić jak czuje się Zooey. Ty też powinieneś tak zrobić. W końcu
to twoja ,,dziewczyna”.
- Nie mam zamiaru nigdzie
iść. Ta cała sytuacja jest chora. Nie mam ochoty w tym uczestniczyć. Trochę się
o nas pomówiło i już. Koniec kropka! Nie chce z mojego życia robić show.
- Ale czasem trzeba. Po za
tym Megan pytała o ciebie …
- Co konkretnie? – Zayn jak
oparzony poderwał się z kanapy.
- Pytała jak się czujesz i
takie tam bzdety. Powiedziałem że masz bujne życie towarzyskie i aktualnie
spotykasz się z gorącą brunetką.
- Coś ty powiedział! –
Wrzasnął Malik trzymając się za głowę, przerażony. Sean zaczął się śmiać.
- Spokojnie. Powiedziałem że
u ciebie w porządku i z nikim się nie widujesz, ale masz na oku Keshe … To jak?
Pójdziesz jutro odwiedzić Zooey? – Spytał menadżer który był pewien że Zayn się
zgodzi.
- Ewentualnie.
- O cholera! – Wrzasnął
Niall. Malik spojrzał na niego zdziwiony. – Tutaj piszą coś o mnie!
- Co konkretnie? – Spytał
Sean, siadając obok Horana.
- Że ponoć spotykam się z
Demi Lovato i urządzamy sobie potajemne schadzki w hotelu plaza.
- No Nialler. Jestem z ciebie
dumny. – Powiedział menadżer klepiąc go po ramieniu.
- Mam nadzieje że Juliette
tego nie przeczytała. Oczywiście to nie prawda … Nie mam pojęcia skąd mają te
informacje. I jeszcze zdjęcie … przecież to nie ja! Ten koleś ma tatuaż na szyi
a ja nie … Oby Jul w te brednie nie uwierzyła.
***
Juliette siedziała nad
kolorowym czasopismem z całym pudełkiem chusteczek. Oczy miała czerwone od
płaczu. Karen zdziwiła się jej zachowaniem! Jak można płakać czytając magazyn
plotkarski? To nie dorzeczne. No chyba że pisali tam o końcu świata i że to
potwierdzone …
- Co się stało? – Spytała
dziewczyna siadając obok przyjaciółki. Ta nie odpowiedziała przez dłuższy czas.
Potok łez jej nie pozwalał.
- Mój kochany Nialler on … on
… mnie nie kocha! – Wybuchnęła jeszcze większym płaczem.
- I wyczytałaś to w magazynie
plotkarskim? – Spytała nie dowierzając Karen.
- Widocznie nie byłam dla
niego dość dobra no ale … ale … nie mogę się równać z Demi Lovato! – Juliette
wzięła kolejne trzy chusteczki do ręki.
- Niall i Demi? Przecież oni
do siebie nie pasują!
- Pasują! Niall jest piękny
Demi też, Niall ma talent wokalny ona też, Demi farbuje się Niall też …
Widzisz? Para idealna! – Wykrzyknęła Juliette, która na moment przestała
płakać. Karen nie wiedziała co powiedzieć? Bo jak wytłumaczyć przyjaciółce że
jej podejrzenia są śmieszne? Przecież jej nie uwierzy.
- Jul, posłuchaj … Hm, nie
wiem jak się to wyjaśniać ale … Ogarnij się!
Przyjaciółka spojrzała na nią
dziwnie.
- Myślisz że źle wyglądam?
Karen zakryła twarz w
poduszce. Ona idealnie pasuje do Niallera, po prostu mają coś w sobie … Nie da
się tego wytłumaczyć … Oboje ciężko rozumieją.
- Wyglądasz wprost
przeuroczo! A Niall cie nie zdradza, zaufaj mi. To tylko głupie zdjęcie. –
Powiedziała patrząc jej prosto w oczy. Juliette wzruszyła ramionami.
- Głupie zdjęcie w jednym z
najlepszych plotkarskich magazynów! Tam podają tylko sprawdzone informacje …
Myślisz że on mi wybaczy?
- Tobie? Co on ma wybaczać
Tobie? – Spytała zaskoczona. – Przecież to on niby cię ,,zdradza”.
- Nie zdradzałaby gdybym była
lepszą dziewczyną. Powinnam się zmienić. To tak zacznijmy od lekcji śpiewu,
tańca, gry na instrumencie i operacji plastycznej a potem się zobaczy.
- Co ty chrzanisz? Słuchaj,
jeśli rzeczywiście cię zdradza to powinnaś go kopnąć w cztery litery a nie się
zmieniać.
- Nie chodzi mi o totalną
zmianę ale taką lekką … No okej jeśli to ci poprawi humor możemy operację
plastyczną odrzucić.
- Uff, jaka dobra
przyjaciółka z ciebie! – Odpowiedziała sarkastycznie. – A tak ogólnie Niall Horan z zespołu One direction który
urodził się … yyy … któregoś tam dnia … Nie zdradza cię!
- Niall urodził się 13
września! Jak mogłaś tego nie wiedzieć? Jesteś okropną przyjaciółką! –
Stwierdziła po czym strzeliła focha. Karen usiadła obok niej. Jak z nią
normalnie porozmawiać? Nie da się!
- Dobra, jeśli to ci poprawi
humor to możemy udać się do tego cholernego hotelu plaza. – Powiedziała Karen
zrezygnowanym tonem. – Zapytamy Jimmy’ego, aby podał nam imię i nazwisko
kolesia z którym przyszła tego dnia Demi Lovato i może wtedy uwierzysz że to
nie był Niall!
- Może … A jak to był on?
- To nie on! Juliette!
Przecież to najgrzeczniejszy chłopczyk na tym świecie! Nawet gdyby miał
zagwarantowane że ty się o tym nie dowiesz nie zrobiłby tego!
- Może masz rację …
Przesadzam … Ale do hotelu idziemy!
***
Louis i Harry znaleźli się w
centrum handlowym. Styles nadal nie wiedział po co tu przyszli ale czuł że
zapamięta ten dzień do końca życia … Właśnie siedzieli na murku a wokół
przechadzali się obcy ludzie, w większości dziewczyny.
- To co szanowny Tomlinson
każe? – Spytał ze sztucznym uśmiechem.
- A dużo. – Odpowiedział z
chytrym uśmieszkiem. – Zacznijmy od pocałunku … - Zaczął, jednak przerwał mu
Harry.
- Którą? Tą blondynę czy tą
rudą?
- Hola, hola ja nie
powiedziałem że to ma być dziewczyna.
Harry wybałuszył oczy! No
chyba mu teraz ten intrygant nie powie że ma pocałować chłopaka?
- Ty chyba żartujesz?
- Przepraszam bardzo ale czy
wyglądam? – Spytał z niewinną minką. – No, w takim razie twoim zadaniem jest
tamten przystojniak który rozmawia przez telefon. Wygląda na miłego.
- Ale on od razu da mi w
twarz i nazwie chorym umysłowo gejem! – Powiedział przerażonym tonem. Louis
wzruszył tylko ramionami.
- Nie mój problem.
Harry ciężko wzdychając
podszedł do tego gościa. Nie wiedział jak zareaguje … A jak zacznie krzyczeć na
całe centrum handlowe że jest zboczeńcem? Albo zadzwoni po policje? Myśli chodź
głupie, zaprzątały mu w tej chwili głowę. Cały w stresie podszedł do chłopaka.
- Błagam nie bij za to co
zrobię. – Powiedział z walącym sercem. Chłopak spojrzał na niego zaskoczony i
już po chwili poczuł usta lokersa na swoich. Ku zdziwieniu Harre’go wcale nie
przerwał, wręcz przeciwnie, pogłębiał go jeszcze bardziej! – Co ty wyprawiasz?!
– Uniósł się.
- Całuje cię. – Odpowiedział
bezproblemowo chłopak. Harry zmarszczył brwi
i z trudem przełknął ślinę. Rozejrzał się wokół i natknął się na
roześmianego Louisa który trzymał się za brzuch. Zrozumiał że to był podstęp.
Czerwony ze złości podszedł do niego.
- Uważasz że to było zabawne?
– Spytał ostro.
- Widziałeś swoją minę? –
Louis ponownie się roześmiał. – Co ty wyprawiasz? – Zacytował go. – To było
niezłe.
- Czyli koniec z byciem
niewolnikiem?
- Ty chyba żartujesz! To
jeszcze nawet nie połowa. A teraz za mną. Pójdziemy na parking i tam będzie
jazda.
- Louis to mi się nie podoba
… - Zaczął Harry jednak pobiegł za nim.
***
Karen i Juliette przyszły do
hotelu plaza. Blondynka była cała w stresie. Nie była pewna co usłyszy i czy to
co usłyszy okaże się prawdą … A może Nialler rzeczywiście przyszedł z Demi do
tego hotelu? To nie oznacza że coś robili, może po prostu mieli zauważyć ich
dziennikarze?
- Cześć Jim. – Przywitała się
Karen. – Mógłbyś coś zrobić dla nas?
- Zależy co. – Odpowiedział z
uśmiechem.
- Coś co uspokoi nieco tę oto
dziewczynę, która uważa że jej chłopak ma romans. – Odpowiedziała. – Chodzi o
to byś sprawdził z kim jakiś tydzień temu do tego hotelu przyszła Demi Lovato?
- Ależ Karen … Wiesz że cię
uwielbiam ale … tego nie mogę zrobić. Przykro mi. – Powiedział widocznie
przygnębiony.
- No cóż, trudno. Chodźmy
Karen. – Rzekła Juliette. – Miejmy nadzieje że mój chłopak jest mi wierny.
Jim zaczął się wahać.
- No jeśli tak bardzo wam
zależy … - Zaczął nie pewnie. Juliette była taka szczęśliwa że omal go nie
uścisnęła, a jednocześnie trochę zestresowana. Bo jeśli okaże się że to Niall?
Co ona wtedy zrobi? – Ale pod jednym warunkiem.
- Jakim? Uczynię wszystko! –
Powiedziała Jul z uśmiechem.
- Karen pójdzie ze mną w
piątek na … - Zaczął recepcjonista jednak przerwała mu dziewczyna.
- Nie, Jim. 10 dni temu
zerwałam z Louisem, a tak właściwie dopiero 2 dni temu … W każdym razie nie
chce żadnych randek! – Zaprotestowała.
- Daj mi skończyć. – Poprosił
z lekkim uśmiechem. – Pójdziesz ze mną w piątek na urodziny Christiny.
- Czyli matki Louisa? Czyli
on też tam będzie? Czyli nas zobaczy i prawdopodobnie będzie zazdrosny? –
Spytała Karen, która zaczęła sobie wyobrażać minę Tomlinsona. Na pewno zrozumie
że to była jego miłość życia i powinien jej wybaczyć. – A więc chętnie.
- Super. W takim razie pomóż
mi wybrać prezent.
- Prezent? Nie jestem w tym
dobra, ale zobaczę co da się zrobić. – Obiecała.
- Ekhem … czy wy czasem nie
zapominacie … pomyślmy … O mnie! – Uniosła się Juliette. Jim i Karen spojrzeli
na nią wyczekująco. – Miałeś sprawdzić z kim umówiła się tydzień temu Demi Lovato,
pamiętasz?
- Tak, tak oczywiście. –
Powiedział i zaczął coś sprawdzać w laptopie. Blondynce czas dłużył się
niemiłosiernie, miała wrażenie że każda minuta to godzina. Świat przestał mieć
jakiekolwiek znaczenie. Myślała tylko o tym co zaraz Jim powie. – O już mam! –
Ucieszył się. – Czyli Demi Lovato była z … O cholera. – Mruknął.
- Co? No mów! – Ponagliła go
zniecierpliwiona.
- Niall Horan to twój
chłopak? – Spytał nie pewnie, na co Juliette pokiwała głową. – No to już nie
długo.
- Co to ma znaczyć?
- Demi Lovato i Niall Horan
dokładnie tydzień temu zameldowali się w tym hotelu na całą noc. – Odpowiedział
z ciężkim westchnieniem, a dziewczyna poczuła że cały świat jej się zawalił …
***
Na parkingu było ciemno i
cicho. Harry poczuł dreszcze które przechodziły po całym jego ciele. Co też
Louis sobie wymyślił? Bał się że zadanie któremu nie podła, że stchórzy albo to
będzie zbyt trudne. Pocałowanie chłopaka to było już ostre przegięcie! No ale
czego nie robi się w imię przyjaźni? Tomlinson w pewnym momencie przystanął.
Znajdowali się na środku parkingu.
- Wybieraj. – Powiedział
nagle, donośnym głosem.
- Ale co? – Jęknął Harry.
- Samochód który rozwalisz. –
Odpowiedział Lou z uśmiechem.
- Dobra, teraz to już
pojechałeś. Wiesz co? Mam tego dosyć. Możesz sobie mówić że jestem złym
przyjacielem i nic dla mnie nasza przyjaźń nie znaczyła. – Stwierdził i zaczął
się oddalać. Louis złapał go za ramię tym samym zatrzymując go.
- Masz rację. Wina spadłaby
też na mnie, a nie mogę dopuścić bym za twój głupi wybryk trafił do więzienia.
Nie jesteś tego wart. W takim razie, otwórz jakiś samochód i coś z niego zwiń …
Nie wiem torebkę, teczkę cokolwiek.
Harry zaczął się zastanawiać.
Jak ma otworzyć samochód? Wtedy przypomniało mu się że zawsze miał talent do otwierania
różnych rzeczy za pomocą drutu … Problem był jeden, akurat nie miał go przy
sobie.
- Nie mam drutu. – Mruknął.
- Ale ja mam. – Powiedział z
cwanym uśmiechem i wyjął z kieszeni podając przyjacielowi. Harry uśmiechnął
się. A więc pamiętał … Jakie to miłe. Przypomniał sobie w tej chwili gdy w
wieku 13 lat, włamali się do gabinetu dyrektora i pomalowali mu ścianę markerem
… Ah to były czasy … Tylko później nie ominął Stylesa ochrzan od rodziców bo
rodzice Tomlinsona jak zwykle mieli go gdzieś. Jego matka powiedziała tylko:
,,Nie martw się słonko, zapłacę dyrektorowi żebyś nie dostał kary”. Ale on
chciał, nie mógł pozwolić żeby tylko Harry po szkole grabił liście i sprzątał
wszystkie klasy. Zawsze był z nim. Dlatego to tak bolało. Jedyną osobą na której
mógł polegać był właśnie Hazza. Nie rodzice, terapeuta (do którego rodzice go
wysłali gdy myśleli że jest chory psychicznie).
- Pamiętasz gabinet
dyrektora? – Spytał nieśmiało.
- Nie. – Odpowiedział szybko.
Chodź pamiętał każdy szczegół, nawet krzywe litery Harry’ego który strasznie
się wtedy śpieszył, gdy w tym czasie Louis stał na czatach.
- A ja tak. Chodź to była
dziecinada. – Stwierdził Harry. ,,Najpiękniejsza dziecinada świata” – Pomyślał
ze smutkiem.
- Dobra otwieraj jakieś auto
i miejmy to za sobą. –Powiedział z niecierpliwiony. Stylesowi trochę czasu
zajęło nim się zdecydował na czerwone auto, należące pewnie do jakieś kobiety
chociaż … pewności nie ma. Szybkim ruchem otworzył drzwiczki, zaskoczony że nie
zapomniał jak to się robi. Nagle ku zaskoczeniu chłopaków włączył się alarm.
Hazza zbierał się do ucieczki ale Louis przypomniał mu że miał coś jeszcze
ukraść. Cały roztrzęsiony, zaczął przeszukiwać samochód. Nic tam jednak godnego
jego uwagi nie było! Gdy poszukiwania trwały zbyt długo, Tomlinson zaczął się
wycofywać, nawet nie informując o tym przyjaciela … Gdy zbierał się do
ucieczki, wpadł na wysokiego mężczyznę w skórzanej kurtce. Wyglądał na 45 lat i
miał groźny wyraz twarzy.
- Mam was, przeklęte
chuligani. Policja zaraz tu będzie. Do tego czasu ja was przypilnuje. –
Powiedział stanowczo. Louis poczuł że z tym gościem nie ma żartów.
- Ale to nie moja wina! Tylko
jego! – Wskazał palcem na Harre’go. – On mnie do tego zmusił! Może nawet panu
to powiedzieć!
- Tak to moja wina. To
wszystko moja wina! – Wykrzyknął Styles, który miał dosyć wiecznego oskarżania
go.
- Nie obchodzi mnie czyja to
wina. Oboje braliście w tym udział, więc obiecuje wam że oboje poniesiecie za
to konsekwencje. Jestem adwokatem, dopilnuje tego.
- Cholera ty durny tępaku! –
Wrzasnął Louis. – Musiałeś wybrać samochód adwokata! Miałeś 100 innych! Durny,
pieprzony kretyn.
- Odpierdol się ode mnie,
okej?! Mam cię dosyć! Jesteś wkurwiający!
- Nawzajem zdradziecki
pieprzony kretynie.
- Pamiętasz jak odbiłeś mi
Molly Freston? Hę? I kto tu jest zdradzieckim kretynem?
- Sama pchała mi się do
łóżka.
- Spałeś z nią?! – Jęknął
Harry. Louis wywrócił oczami wściekły. Miał mu tego nie mówić. Obiecał sobie.
Molly to była wielka miłość Stylesa … Po
niej już się nie zakochał do czasów Karen. W tym momencie nadjechał samochód
policyjny. Przyjaciele, a może eks przyjaciele? Wsiedli do niego już się do
siebie nie odzywając. Oboje byli na siebie wściekli i mieli ochotę się
pozabijać.
KONIEC
W 69 dokończę ten odcinek co
i jak w tym areszcie oraz będzie także dalsza sprawa Juliette i Nialla, którą troszeczkę pociągnę. Pierwotnie w ogóle miało ich nie być, ale mówię a co mi tam :).
Oczywiście, bardzo dziękuje za 16 komentarzy pod poprzednim rozdziałem :**.
Nie wiem co sądzić o waszych zaje komentach żeby Karen była z Harry'm ahhh . . . Może zaproponuje taki układ, założę drugiego blooga i tam będę pisała tyle o Stylesie że aż was oczy rozbolą buhahaha ;P
Zajebisty.!! :*** Nie mogę się doczekać następnego [69] xDD
OdpowiedzUsuńWeź zrób Karen i Harrego, razem proszę, proszę..^^
nie żebym nie lubiła Harrego ale czy ona nie może być całkowicie z kimś innym z z otoczenia 1D (oprócz tego Jima bo go nie trawie)proszę :)
OdpowiedzUsuńczekam :)
OdpowiedzUsuńSwietny jest <3 no to sie wkopali Liu I Hazza! Masakra! Czekam na nastepny! :-P
OdpowiedzUsuńHahaha... ciekawe co jeszcze wymyśli biedny Harry ;P A z tym drugim blogiem to nie taki zły pomysł ;D Ale chciała bym żeby w tym Karen była z Lou ;) Z zaciekawieniem czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńżyczę weny i pozdrawiam Madzia ;*
ZAJEBISTA CZĘŚĆ ;D Niemoge się doczekać następnej poprostu zaczynam mierać z ciekawośći :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. I te zadania XD. Jestem za żebys zrobiła drugi blog bo piszesz zajebiście :D ♥♥♥
OdpowiedzUsuńProszęę! Niech Karen będzie z Louisem! Oni do siebie tak pasują, no może trochę nie, ale jednak tak xD
OdpowiedzUsuńZadania dla Harrego ;D Ciekawe co stanie się z Louisem i Hazzą ;)) huhuhu..
Ciekawe czy Niall naprawdę był z Demi w hotelu, ale mam nadzieję, że nie ;)
Czekam nn i pozdrawiam ^^
Zajebiste po prostu zajebiste ! Biedny Harry...nie zasłużył sobie na takie traktowanie (pomimo tego co zrobił) ale Louis mnie wkurzył w tym odcinku strasznie..jak mógł wydać przyjaciela i to 2 razy ? Harry pomimo tego co zrobił nadal był jego przyjacielem...bardzo chamsko postąpił Louis.
OdpowiedzUsuńnowa część.
OdpowiedzUsuńBooski!:D
OdpowiedzUsuńTy masz takie suuper pomysły,że aż szok.Normalnie cię kocham<3 ha,;D
Nie mogę doczekać się następnego.;)
Pozdrawiam Caroo ;*
Prosimy, żeby Karen była z Harry'm!!! BYŁOBY SUPER, GDYBY LOUIS DOSTAŁ ZA SWOJE! Błagam zrobię co zechcesz, żeby byli razem!!! :D
OdpowiedzUsuń