czwartek, 13 grudnia 2012

One direction 3 odcinek 69

 One direction 3
Odcinek 69
Juliette zamknęła się w swoim pokoju na klucz. Mimo krzyków i dobijania się Karen, dziewczyna nie reagowała. Brunetka wiedziała że jej przyjaciółka cierpi, ale nadal nie wierzyła że Nialler byłby w stanie ją zdradzić. Przecież to najbardziej idealna para na świecie! Są tak perfekcyjni że aż nudni! Karen marzyła żeby w ich związku coś się wydarzyło, to znaczy było ciekawiej, ale zdrada? Nie, nie. Tego nie chciała dla swojej przyjaciółki tym bardziej, że sama została zdradzona i zdradziła więc wie jak to boli. Ponownie zapukała do drzwi, tym razem mniej energicznie.
- Juliette! Błagam otwórz! Jestem twoją najlepszą przyjaciółką! Z kim chcesz pogadać skoro nie ze mną?
Odpowiadała jej przez 10 minut głucha cisza, wytrwale jednak sterczała pod drzwiami. W końcu jej upór opłacił się.
- To boli! To cholernie boli! Wyobrażam sobie co czuł Louis! – Krzyknęła.
- Ale Niall cię nie zdradza! – Odpowiedziała zirytowana że jej przyjaciółka w to wierzy. – Może Jim sobie żartował? Albo na tym świecie istnieje drugi Niall Horan! Musi być jakieś wytłumaczenie! Juliette, błagam otwórz, jeśli tego nie zrobisz zadzwonię do Nialla!
- Waż się a ucieknę przez okno! – Zagroziła. Karen zdała sobie sprawę że nic nie wskóra. Wiedziała jednak że musi coś zrobić. Jej przyjaciółka nie może siedzieć i użalać się nad sobą w pokoju do końca życia. Nie wiele się namyślając pochwyciła do ręki telefon i zatelefonowała do Horana …
                                                                                  ***
W areszcie od dwóch godzin siedzieli Harry i Louis obok siebie. Przez ten czas w ogóle się nie odzywali, po prostu milczeli. Nie mieli ochoty ze sobą rozmawiać, byli na siebie wściekli! Harry na Louisa że przespał się z Molly, a Louis na Harre’go że całował się z Karen. Oboje stracili przez siebie miłości swojego życia … Chociaż każdy z nich był świecie przekonany że on swoją dziewczynę, kochał bardziej. Nagle do cichego i zimnego pomieszczenia wleciała Christina!
- Lou słonko nic ci nie jest? Może jesteś głodny? Nie chce ci się pić? Co oni w ogóle z tobą tu robili? Nie stała ci się żadna krzywka? Powiedz skarbie.
- Nie mamo, jest okej. – Odburknął niezadowolony.
- Zapłaciłam już za ciebie kaucję, możesz wyjść jeszcze dziś.
Twarz Louisa się momentalnie rozjaśniła! Bał się iż będzie musiał w tym okropnym miejscu spędzić całą noc i to jeszcze z kim? Z jego wrogiem nr 1, Jim tym samym zleciał na miejsce wroga nr 2.
- Naprawdę? – Spytał z niedowierzaniem. – Mamo, jesteś wielka!
- Dobra, to szykuj się. Odwiozę cię do domu. – Powiedziała i skierowała się w stronę wyjścia. Harry poczuł się pominięty.
- A ja? – Jęknął.
- Zamknij się, Styles. – Odparł z cwanym uśmiechem Louis. – Ty tu zostajesz i mam nadzieje że na wieki.
- No ha ha ha, ale śmieszne Tomlinson … Proszę pani czy jest możliwość żebym wyszedł także za kaucją? Obiecuje że potem pani wszystko zwrócę.
- Wiem co zrobiłeś mojemu synowi … - Zaczęła sucho. – Myślisz że po tym wszystkim będę ci jeszcze pomagać? – Spytała ze sztucznym uśmiechem. – Mylisz się drogi, Stylesie, zresztą noc w areszcie dobrze ci zrobi. Może przemyślisz sobie swoje zachowanie.
- Ale ja już przemyślałem! – Wykrzyknął patrząc się raczej na Louisa niż jego matkę. – Miałem na to 6 długich miesięcy. Każdy dzień, każda godzina, każda minuta. Za każdym razem gdy widziałem Karen, gdy myślałem o tym że chcę ją pocałować, gdy wyobrażałam to sobie … To były niewyobrażalne męczarnie. Nie wiem czemu ją pocałowałem, tam w kinie, po prostu … Impuls. Żałuje tego. Naprawdę … Zresztą on też odbił mi dziewczynę Molly Freston.
- Molly Freston? – Spytała zaskoczona Christina. – Ta ladacznica! Z nią sypiało pół szkoły!
- A mnie zdzira mówiła że chce zaczekać do ślubu … - Powiedział Harry.
- A mnie powiedziała że przespałeś się z nią! – Rzucił na to Louis. – Tylko okazała się kiepska w łóżku i kazałeś jej to zrobić z innymi by się ,,podszkoliła”.
- Podwójna zdzira.
- I szmata. Sam widziałem jak ślini się na widok anglisty, podobno przez ich romans wyleciał ze szkoły i rozpadło się jego małżeństwo.
- Wiesz co? Muszę ci podziękować że ją zaliczyłeś, bo inaczej możliwe że bylibyśmy parą.
- Nie ma za co, stary. – Odpowiedział Lou z uśmiechem. – Wujek Louis zawsze do usług.
Nagle umilkli. Przez 2 minuty zaczęli gadać jak za dawnych czasów. Tomlinson poczuł się źle z tego powodu. Harry miał cierpieć. Miał ponieść winę za to co zrobił. Musiał.  
- Skarbie, czas na nas. – Powiedziała Christina, gdy milczenie trwało zbyt długo.
- Taaa, jasne idę już. – Odpowiedział i spojrzał smutnym wzrokiem na Harre’go po czym wyszedł. Styles poczuł się znów wściekły na swojego przyjaciela. Jak mógł zrobić coś takiego? Zostawić go tutaj na całą noc, a potem jeszcze nie wiadomo co będzie się z nim działo! Pełno tu gwałcicieli, pedofilów i morderców. Nagle Hazza skulił się na siedzeniu. A jak jakiś zboczeniec go obserwuje? Ta myśl przyprawiała go o dreszcze.
                                                                                  ***
 Niall pojawił się prawie w trybie natychmiastowym. Karen cały czas siedziała oparta o drzwi i cierpliwie na niego czekała. Nie chciała żeby w tym czasie Juliette udało się wymknąć i gdzieś uciec, a tak to, zgłodnieje i będzie musiała kiedyś wyjść. Innej rady nie ma, ot co.
- Co z nią? Jest chora? – Spytał zatroskanym głosem.
- Gorzej. – Odpowiedziała Karen. Niall zrobił wielkie oczy. Naprawdę bał się iż jego dziewczynie stało się coś złego. A tego by nie zniósł.
- Mów o co biega! – Ponaglił ją.
- Juliette widziała pewien magazyn plotkarski … - Zaczęła nie pewnie Karen. – Na którym było Twoje zdjęcie i Demi Lovato. Uważa że macie romans …
Niall nie odpowiadając, zaczął walić w drzwi pokoju Jul. Jej przyjaciółce wydało się dziwne że nawet się przed nią nie wytłumaczył. A może uznał że to tak absurdalny pomysł że nie ma sensu?
- Jul! Wierzysz w to?! – Krzyknął rozczarowany. – Naprawdę w to wierzysz?
Dziewczyna jednak nie odpowiedziała. Karen ciężko westchnęła i powoli zaczęła:
- Niall … To nie jest prawda, tak? Powiedz że to plotki.
- To plotki. Zadowolona? – Spytał ostro. Dziewczyna przeraziła się nieco tonem jego głosu. Od kiedy nie winny człowiek jest taki wściekły? No chyba że … w sumie ma powody. Został niesłusznie oskarżony. Każdy by się nieco wkurzył na jego miejscu.
- Juliette otwórz! – Krzyknęła, waląc w drzwi. – Niall mówi że to plotki! Jul! – Odpowiedziała jej jak zwykle głucha cisza. Nagle jej twarz rozjaśniła się. – Zapasowy klucz. – Szepnęła do blondyna. – Mam zapasowy klucz do gościnnego, zaraz po niego pójdę.
Po tych słowach zniknęła we wnętrzu domu. Horan został sam. Nie walił już w drzwi czy nie wołał. Po prostu zastanawiał się nad tym jak Juliette mogła w to uwierzyć? Przecież jeśli się kogoś kocha, nie wierzy się w byle brednie … Załamany poszedł do łazienki. Tam obmył twarz, wytarł się i spojrzał w lustro. Tak, jak zwykle prezentował się wspaniale, był tylko nieco zmęczony. Ale cóż się dziwić, dochodziła 23:47. Nagle coś mignęło mu gdy wycierał twarz ręcznikiem. Przyjrzał się dokładniej … Na moment wstrzymał powietrze. Kiedy zaczęło kręcić mu się w głowie, zdał sobie sprawę że nie oddycha. Wypuścił powietrze i spojrzał jeszcze raz  … Jego oczy nie kłamały. Na szyi widniał mały tatuaż na którym pisało: D.L
- Demi Lovato … - Wydukał, a zaraz potem uszczypnął się myśląc że to sen. – Ale jak? – Spytał sam siebie. – Jak? – Powtórzył pytanie gdy nie uzyskał odpowiedzi.
                                                                                  ***
Harry siedział w głuchej ciszy, która przyprawiała go o mdłości (zawsze kiedy się stresował miał ochotę wymiotować), już dwie godziny. Do rana pozostało jeszcze sporo czasu, a on już chciał wracać do domu. Nie miał ochoty siedzieć w tym głupim więzieniu! Wcale nie zasługuje by tu być. To wszystko wina Louisa. To on powinien być na jego miejscu, nie on … To za Harre’go Stylesa powinno się wpłacić kaucję. Jego rozmyślania przerwał przekręcany kluczyk w zamku.
- Harry Styles, jesteś wolny. – Powiedział jakiś mężczyzna, który widocznie nie był z tego powodu zadowolony.
- Jak to? – Zapytał zaskoczony.
- Ktoś wpłacił za ciebie kaucję. – Odpowiedział z ciężkim westchnieniem. – No już, wychodź! – Ponaglił go. Chłopak był tak zdziwiony że jeszcze przez moment siedział, oniemiały. Czyżby Louis? A może Christina? Ewentualnie mogła to być jeszcze inna osoba. Tylko kto?
- Już idę. – Rzekł kiedy policjant zagroził że jeśli nie opuści pomieszczenia w ciągu dwóch sekund, zamknie go na całą noc bez wody.
                                                                                  ***
Karen szukała Niallera po całym domu. Gdzież on się podziewa? A może zwiał bo te oskarżenia okazały się prawdą? Hm, już miała otworzyć pokój gościnny bez niego ale coś ją tknęło by sprawdzić w łazience. Lekko zapukała, gdy usłyszała ,,proszę”, weszła.
- No chodź. – Ponagliła go. – Nie przyglądaj się tak swojej buźce, którą na marginesie masz śliczną. – Dodała z uśmiechem.
- Nie mogę. Jestem idiotą. Idź sama. – Powiedział i chciał ją minąć w przejściu, jednak dziewczyna zagrodziła mu drogę.
- O co chodzi? – Spytała podejrzliwie. – Niaaal … Chyba mi nie powiesz że to ty byłeś na tym zdjęciu? – Spojrzała mu prosto w oczy.
- Nie wiem … Karen ja już nic nie wiem. Byłem pewien że to nie ja, ale teraz mam wątpliwości.
- Słuchaj, jeśli zranisz lub zraniłeś Juliette możesz być pewien że … - Zaczęła.
- Tak? A co ty zrobiłaś Louisowi? Masz naprawdę taką krótką pamięć? – Zapytał retorycznie. Karen wzruszyła ramionami. Nienawidziła kiedy ktoś jej to wypominał.
- To nie jest teraz ważne. Lou jest silny, poradzi sobie z tym, a Juliette nie … Znasz ją.
- Tak, tak znam. – Odpowiedział z ciężkim westchnieniem. Oczywiście, blondynka to nie paseczkowany, który miał lub udawał że ma wszystko gdzieś i jest robotem bez uczuć. – Widzisz to? – Zapytał, pokazując dziewczynie tatuaż.
- D.L? Co to jest?
- Nie mam pojęcia, ale zakładam że Demi Lovato! Nie wiem kiedy go zrobiłem, po prostu nie pamiętam tego …
- Byłeś ostatnio na jakieś dużej imprezie?
- Dwa tygodnie temu. Ale miałbym ten tatuaż tak długo, nie wiedząc o tym?
- Wiesz … Jest ledwo widoczny … Bardzo możliwe …
Niall okrążył Karen w przejściu. W takiej sytuacji, nie mógł spojrzeć swojej dziewczynie w oczy. Co jej powie? ,,Skarbie to nie prawda, czasopisma kłamią?” albo ,,Prawdopodobnie przespałem się z Demi i nawet mam tatuaż z jej inicjalami a na swoją obronę powiem iż nic nie pamiętam?”. Nie, żadna z tych wersji nie była dobra.
- Idź do niej sama. Powiedz jej że to prawda a ja jestem pieprzonym dupkiem. Nara. – Pożegnał się i po prostu wyszedł! Ot tak! Karen nie wiedziała co zrobić? Przecież nie powie tego Juliette  … Chociaż … Nie, nie, nie! Nie może jej tego zrobić. Z walącym sercem podeszła do drzwi, pokoju gościnnego i włożyła kluczyk do zamka. Powoli przekręciła i weszła do środka … Zastała tam pusty pokój i otwarte okno! No tak! Jul nie żartowała. Wyraźnie zaznaczyła że zrobi to jak Karen zadzwoni po Nialla. Nagle usłyszała dźwięk swojego telefonu. Na wyświetlaczu pisało ,,Jim” .
- Jeszcze tego tu brakowało … - Powiedziała do siebie zirytowana. – Cześć Jim, co tam? – Starała się zachować spokój, ale w jej głosie brzmiała złość.
- Hej. Chciałem cię poinformować że Juliette jest w hotelu. Dałem jej jeden z pokoi. Chyba się nieźle pokłóciliście, co? W każdym razie, nie musisz się o nią martwić.
- Serio? Nawet nie wiesz jaka to ulga. Dzięki, Jim. A co do mnie i Juliette to my nie … - Urwała. Nie miała zamiaru mu się tłumaczyć, no ale jak zaczęła. – Nie pokłóciliśmy się. To raczej ona z Niallem.
- Co wy macie z tymi kłótniami? Najpierw ty i Louis potem Niall z Juliette?
- Dziwisz jej się? Niall podobno zdradził ją z Demi Lovato.
- No tak ale .. Może to imię i nazwisko da się w jakiś sposób logicznie wyjaśnić?
- A tatuaż?
- Jaki tatuaż?
- Nie ważne. Muszę kończyć. Cześć.
Rozłączyła się i schowała telefon do kieszeni. Tatuaż, imię i nazwisko w  hotelu, zdjęcie w gazecie … W prawdzie na tym zdjęciu nie było widać twarzy ale ten chłopak był blondynem … To było jedyne pewne …
                                                                                  ***
Następnego dnia, po szkole Zayn był zmuszony odwiedzić ,,biedną” Zooey. Wcale nie miał na to ochoty, wolał posiedzieć w domu i wiadomo co porobić. Oczywiście obejrzeć dwóch i pół. Oh, jak on ten serial uwielbiał! Alan, Charlie, Jake … Trójka idealna. Sean czekał na niego pod domem. Malik stwierdził że nie musiał tego robić. Sam był trafił.
- Może i byś trafił, ale nie mogę być pewien że byś tam poszedł. – Odpowiedział z uśmiechem.
- Nie ufasz mi?
- Ufam, nie ufam twoim zapędom.
Zayn zmarszczył brwi.
- Zapędom?
- Kwiecień 2011 impreza u Paula Bradleya. – Powiedział mierząc go rozbawionym spojrzeniem. Wtedy chłopak umilkł. Nie musi mu przypominać co się wtedy zdarzyło, doskonale pamiętał.
- Byłem …
- Tak, tak wiemy Zay. Byłeś pod wpływem dymu nikotynowego i nie odpowiadałeś za swoje czyny. – Rzekł z kpiną, odpalając auto.   
- Dokładnie. – Potwierdził.
                                                                                  ***
Karen przyszła do hotelu plaza. Juliette nie pojawiła się dzisiaj w szkole, więc nieco zaczęła się o nią martwić. Ah, ta sprawa z Niallem. Zupełnie wytrąciła ją z równowagi. I jeszcze on bierze pod uwagę że być może to on jest na tym zdjęciu. Przecież Jul, zupełnie się załamię! Wpadnie w jakąś depresję albo coś gorszego.
- Cześć. – Powiedziała podchodząc do Jima. – Czy jest tu nadal Juliette?
- Owszem. Nie wychodzi od rana ze swojego pokoju. Pukałem ale nie odpowiadała. Może śpi? – Zgadywał. – Albo nie chce z nikim rozmawiać.
- Co? Cały poranek nie otwierała drzwi, a tobie nie przyszło do głowy sprawdzić czy nic się nie stało! Jim! – Wykrzyknęła Karen, patrząc na niego wściekła. – Jaki jest numer jej pokoju?
- 455. Ale Karen ja …
Dziewczyna nie czekała na jego wyjaśnienia, tylko jak najszybciej wsiadła do windy. Bała się że Juliette coś się stało. W końcu nie codziennie dowiadujesz się takich rewelacji z gazet … Karen bardzo chciała żeby to nie okazało się prawdą, ale wszystko na to wskazywało. A Niall nic nie pamięta, albo udaje. Dziewczyna wysiadła z windy i w pośpiechu szukała pokoju 455. W końcu go znalazła. Nawet nie pukając spróbowała wejść do środka.
- Cholera. – Mruknęła, kiedy zdała sobie sprawę że jest zamknięte. – Juliette! – Krzyknęła waląc w drzwi. – Otwieraj! Juliette! Nialla tu nie ma, słowo!
- Wczoraj też obiecałaś że nie zadzwonisz po niego, a to zrobiłaś. Widzisz? I tak można na Tobie polegać. Wcale. – Odezwała się dziewczyna.
- Juliette … Przepraszam. Nie wiem co powiedzieć, po prostu … Uważałam że tak będzie lepiej, że Niall wyjaśni ci wszystko. Ale ty nie chciałaś otworzyć. Jul … Powiedz szczerze, wierzysz w te brednie? – Spytała Karen, nikt jej nie odpowiedział. – Wierzysz? – Powtórzyła. Nagle, usłyszała dźwięk klucza przekręcanego w zamku.
- A czy istnieje jakiś powód żebym tego nie robiła? – Spytała, otwierając drzwi.
- Tak. Bo kiedy się kogoś kocha, ufa mu się. Żeby nie wiem co. – Odparła stanowczo.
- Tak jak ty ufałaś Louisowi?
- To była inna sytuacja. On przespał się trzy razy z Evą.
- Nie, Karen. To, jest zupełnie to samo. Tylko ty potrafisz dawać innym rady, na błędy które sama popełniasz. Najpierw uporaj się ze swoimi, a dopiero radź mi, co mam zrobić. Aha i zostanę kilka dni w hotelu. Jestem na ciebie nadal wściekła, że zadzwoniłaś po Niallera, chodź prosiłam żebyś tego nie robiła.
- Musiałam. – Powiedziała cicho.
- Wiem. Może ja na twoim miejscu postąpiłabym podobnie, ale to nie znaczy że nie mam ci tego za złe. – Odparła, zamykając drzwi. ,,No pięknie” – Pomyślała Karen. - ,,Louis mnie nienawidzi, podobnie jak całe One direction, Juliette się obraziła …”. Dziewczyna poczuła że straciła wszystkich swoich przyjaciół. Nie miała już na kim polegać … Załamana, zjechała na dół windą. Od razu podszedł do niej Jim.
- Słuchaj ja … nie pomyślałem że coś mogłoby jej się stać. Naprawdę. Nie przyszło mi to do głowy. – Tłumaczył.
- To już nie ma znaczenia. – Odpowiedziała i omijając go wyszła z hotelu.
                                                                       ***
Zayn dotarł razem z Seanem do apartamentu Zooey. Ah, i pomyśleć że zaraz będzie musiał zobaczyć tą ,,lalunie”. Nie miał na to najmniejszej ochoty. Ta dziewczyna wszystkich traktowała z góry, jakby byli od niej gorsi, a ona jedyna na świecie najlepsza. Takie zachowanie okropnie go denerwowało. Kiedy przebrnęli przez recepcję udali się pod wskazany numer. Otworzyła im Megan.
- Hej. My do Zooey, wiesz … chłopak musi odwiedzić swoją dziewczynę. – Powiedział Sean z uśmiechem, wchodząc do środka, tuż za nim podążył Malik.
- Cześć, Megan. – Przywitał się, na co ona zareagowała lekkim uśmiechem. W salonie na kanapie leżała modelka, która przeglądała jakieś czasopisma.
- Witaj Zooey. – Rzekł menadżer One direction – Zayn chciał do ciebie przyjść.
- To raczej ty chciałeś żebym ja chciał. – Odburknął mulat.
- Zay, czy ciebie o coś pytałem? Nie. Więc się przymknij. – Sean zareagował dość ostro. A zaraz potem zwrócił się do Zooey, spokojnie: - Także jak już mówiłem chciał do ciebie przyjść …
Malik wywrócił oczami. Nie miał ochoty słuchać bredni na jego temat. Zauważył że Megan zmierza w kierunku kuchni. Podążył za nią. Chciał w końcu wyjaśnić sytuację sprzed paru tygodni.
- Musimy porozmawiać … - Zaczął stanowczo.
- Wiem. Ale nie teraz i nie tutaj.
- To może umówimy się?
- Nie. – Odpowiedziała szybko. – Nie chcę się już z tobą więcej umawiać. Masz 17 lat, a ja 22. Uważasz że moglibyśmy być parą? Bo ja wątpię. Zayn, znajdź sobie dziewczynę w swoim wieku.
- Aha czyli mam rozumieć że pobawiłaś się trochę mną, a potem stwierdziłaś że jestem nudny więc zasłaniasz się wiekiem? Wiesz co? Może Zooey wykorzystuje mnie dla sławy, ale chociaż się z tym nie kryje, w przeciwieństwie do ciebie.
- Czyli uważasz że wykorzystywałam cię? – Spytała oburzona. Zayn nie odpowiedział, co dziewczynie dało do zrozumienia że jest o tym przekonany. Bez słowa ominęła go i poszła do Seana i Zooey. Malik ciężko westchnął. Nie chciał żeby to tak zabrzmiało. Lubił Megan i nie rozumiał czemu go od siebie odpycha … Nie chętnie wrócił do salonu.
- Pójdę do domu. Źle się czuje. – Powiedział starając się nie patrzeć na Megan, tylko na Seana.
- A może źle się poczułeś na mój widok? – Spytała ostro Zooey.
- To też. Ale głównie z powodu bólu głowy. To jak? Mogę sobie iść?
- Jasne. W końcu nie chcemy żebyś tu nam zemdlał. Leć, dziecino. – Odparł menadżer machając mu na pożegnanie.
- Dziecino? Co wy macie do cholery z tym wiekiem?! – Krzyknął i nie czekając na odpowiedź wyszedł.
- A temu co? – Zdziwił się Sean, jednak nikt mu na to pytanie nie odpowiedział.
                                                                                  ***
Wieczorem, Harry zdał sobie sprawę że musi porozmawiać z Louisem. Chciał wiedzieć czy wpłacił za niego pieniądze. Jeśli tak, to oznacza że nadal mu na nim zależy. Kiedy Tomlinson grał w grę, Styles usiadł obok niego ciężko wzdychając dając mu tym do zrozumienia  o swojej obecności.
- Czego? – Syknął Lou przez zaciśnięte zęby.
- Dzięki. – Odpowiedział Harry.
- Za co?
- Za to że wpłaciłeś na mnie pieniądze w areszcie. – Wyjaśnił loczek. – To było miłe.
Louis oderwał wzrok od gry i spojrzał na Harre’go.
- Skąd wiesz?
- A więc wpłaciłeś! Wiedziałem! – Wykrzyknął uradowany. Czyli jednak Louisowi na nim zależy. Juhu.
- Czyli ci nikt nie powiedział? – Zgadywał. – Ty podstępny intrygancie.
- Mam to po tobie. – Powiedział ze śmiechem. – To jak? W twarz i po sprawie?
- Po sprawie będzie kiedy przestaniesz oddychać, albo chociaż gadać, bo marnujesz tylko tlen. – Odburknął znów zatapiając swe oczy w grze. Styles wzruszył ramionami, niezadowolony. I jak tu się z nim dogadać? Nie da się. Nie potrafił zrozumieć że on Harry Styles naprawdę tego żałuje.
- Louis …
- Zamknij się! Po prostu się zamknij! Jesteś żałosny!
- Sam jesteś żałosny. Użalasz się nad sobą jak ostatnia sierota. Co się stało z moim Lou? Zniknął a zamiast niego pojawił się jakiś skończony dupek.
- A co się stało z moim Harrym? Zastąpił go zdradziecki drań.
- Wole być draniem niż dupkiem.
- A ja wole być dupkiem niż draniem.
Na moment umilkli. W końcu Harry, który chciał jakoś dopiec Louisowi podjął:
- Prawda że Karen świetnie całuje?
- Jeszcze słowo a …
- Te jej usta i malinowy błyszczyk … A zapach … owocowe perfumy …
- Zamknij ryja! – Krzyknął Louis, jednak Hazza się tylko roześmiał.
- A kiedy rozpinała mi bluzkę to było takie ekscytujące że …
- Prawda że Molly Freston robiła najlepszą laskę? – Spytał Lou patrząc się na przyjaciela. – A nie sorry. Zapomniałem że wy …
- Zbok.
- A jej dłonie, jak błądziły po moim ciele a sam widok Molly przyprawiał mnie o …
- Przestań.
- Pamiętam jak raz miała taką zajebistą czerwoną bieliznę … To był najlepszy seks w moim życiu. Po za tym było strasznie gorąco i pot wręcz się z nas lał …
- Zbok razy dwa. – Powiedział Harry. – Nie mam ochoty tego słuchać.
- A jak raz odrabialiśmy razem lekcję to upuściłem długopis i ona schyliła się by po niego sięgnąć … oczywiście ,,wiadomo” dlaczego nie dokończyliśmy lekcji.
- Weź się pieprz.
- Mógłbym z Molly. Myślisz że powinienem zadzwonić?
- Wychodzę! – Krzyknął ostro i wyszedł z domu. Jaki on potrafi być wnerwiający! – Pomyślał. – Tylko zacząłem sobie niewinne żarty …chociaż … kto wie czy takie niewinne. Sprawa z Molly była dawno a sprawa Karen wciąż jest świeża.
Styles postanowił wrócić do domu i przeprosić Tomlinsona. Powinien wykazać się większą empatią. Kiedy wszedł do domu, usłyszał rozmowę telefoniczną. Louisa.
- Sean błagam, zgódź się … Co? Jak to 30 milionów fanek pogrąży się w rozpaczy? … Chrzanić je. Sean, Harry musi odejść z zespołu. Dłużej z nim nie wytrzymam … Wybieraj albo on albo ja …
Styles poczuł że serce wali mu jak oszalałe. Lou naprawdę tak go nienawidzi że byłby zdolny odejść z zespołu gdyby on tego nie uczynił?
                                                                                  KONIEC
Niby z jednej strony Louisowi zależy na Harry’m, a z drugiej go nienawidzi … Hm, różnie to w przyjaźni bywa.
No i jest! Moja ulubiona cyferka 69 buhahaha ;-D. Nie ma to jak zboczeństwa. Hm, fajny tytuł na nowe opowiadanko hehe ;).
Odcinek pojawił się co 3 dni, a nie co 4 z jednej proste przyczyny bardzo chcę dodać 24 grudnia ;-). A tak to musielibyście czekać aż 5 dni! No bez przesady ;-PP.
Dacie wiarę że nasz kochany 10 – latek kończy wtedy 21 lat? A nie 23 O.o
Z bravo się tego kurde człowiek musi dowiadywać. Toż to oburzenie ;((((.
Aha i mam sprawę, chodzi o dwa bloogi: http://opowiadanie-z-one-direction-i.blogspot.com i http://nuudyy.blogspot.com/
W tym pierwszym pisze że w ogóle taki bloog nie istnieje, a w drugim akurat nie ma najnowszego odcinka ale tak to całość jest. Więc mam pytanko do jego autorek,  wam też się tak dzieje czy mnie komputer się pierniczy? 

8 komentarzy:

  1. Wooow...Zatkoło mnie jak to przeczytałam :D Moja koleżanka która również czyta tego bloga powiedziała do mnie ostatnio "Ona poprostu ocieka zajebistyością" a ja na to "Nie...Nie Julka mylisz się...To zajebistość ocieką nią" ;D cZekam na następny odcinek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odcinek to zajebisty jak zawsze,ale tego po Louis'ie bym się niespodziewała chce go wywalić z zespołu!? Czy ja dobrze przeczytałam !?
    Ich przyjaźni nie dało się rozdzielić, aż do teraz....
    Louis i jego 21 urodziny w wyjątkowym dniu *-*
    A co do blooga to jak sama nazwa mówi za siebie nuudyy i kiedy mi się nudzi dopisuje coś a więc rozdziały pojawiają się rzadko, ale będę musiała to zmienić bo widzę, że już nie możesz się doczekać ;)
    Czekam na kolejny i pozdrawiam Weronika xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. PS Wiem jestem okropna, ale taki już złowieszczy charakter:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Łał skąd ty dziewczyno czerpiesz pomysły??? Boski zresztą jak zawsze. Oh co ja bym dała żeby Niall wytatuował sb moje inicjały *.* PS: Kiedy Louis ma urodziny ja mam imieniny (tak wiem nikogo to nie obchodzi) :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurde pisałam już to tysiąc razy ale twój blok jest zajefajny ;D Nie wierze, że Lou mógł coś takiego zrobić. Może mu kiedyś jeszcze przebaczy ??? To tylko ty wiesz a ja czekam na następnego ;) Życzę weny ;D
    Pozdrawiam, Madzia ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, :)
    sorki za spam, ale może chcesz poczytać coś o Niallu? :)

    http://gorzka-strona-cukierka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarąbisty jak zawsze :)

    Nowy rozdział mojego opowiadania zapraszam !
    http://the-story-about-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Last but not least, once the paperwork came for me to indicator, the
    volume I had requested for the payday advance loans loan had been diminished plus the rate of interest had jumped in
    the initial quoted of 6.4% to above 1 hour pay day loans. The payments jumped from the quoted payment, and so they were for 25 many years not 20 as I had requested. Finally, they had attached a balloon payment of above payday lenders no credit check on an original loan of just $55,000. I refused to indicator the papers, and will really need to shell out the appraisal I didn't get.

    OdpowiedzUsuń