One direction 3
odcinek 66
odcinek 66
<Tydzień później>
Po szkole Karen, szwendała
się pustymi ulicami Londynu. Hm, niby to piątek każdy powinien robić zakupy na
weekend a tu taki spokój i cisza. Dziewczynie to nawet odpowiadało. Nie miała
ochoty słuchać rozwrzeszczanych dzieci czy oglądać zakochanych par. To drugie,
byłą ostatnią rzeczą jaką chciałaby zobaczyć. Od równych 7 dni, Louis się do
niej nie odzywał, unikał ją, a jak na niego spojrzała na lekcji odwracał wzrok.
Zastanawiała się jak układają się teraz jego relację z Harry’m. Może dał mu w
twarz i się pogodzili? No cóż, taką miała nadzieje. Nie chciała by przez nią,
zepsuło się pomiędzy nimi. To była druga, ostatnia rzecz którą by chciała.
Zauważyła hotel Skyller. No cóż, z racji tego że nigdy w nim nie była, postanowiła
wejść do środka i zobaczyć jak pracuje ich choreografka … Od razu po wejściu, ujrzała
Jima, który machał do niej radośnie. Uśmiechnęła się lekko i podeszła do niego.
- Cześć. Mógłbym wiedzieć
czemu zawdzięczam Twoją wizytę? – Spytał, patrząc jej prosto w oczy.
- Nudzie. – Odpowiedziała.
– Jest piątek, po południu a ja nie mam pojęcia co mogłabym robić. Zakładam że
dzisiejszy wieczór spędzę w towarzystwie Juliette.
- Ja spędzę w towarzystwie
mojego ojca. Wiesz umówiłem się z nim w barze. Zresztą jak co piątek. W końcu
trzeba zacieśniać więź syn – ojciec. – Stwierdził z rozbawieniem. – A co z
Louisem? Pewnie ma jakiś ważny wywiad albo koncert, tak? – Zgadywał. Karen
wzruszyła ramionami.
- Może … nie wnikam w jego
życie.
Jim spojrzał na nią zaskoczony.
- Pokłóciliście się? –
Spytał, po krótkim milczeniu.
- Można tak powiedzieć. W
każdym razie dzisiejszego wieczoru nie spędzamy razem … Słuchaj, Jim nie wiesz
gdzie Skyller? Jak już tu jestem to może się z nią przywitam.
- Leży w domu chora. Grypa.
– Powiedział z ciężkim westchnieniem.
- Pewnie chłopaki są
załamani, co? W końcu nie przećwiczy z nimi układu …
- Układu? – Zapytał
zdumiony. – To ty nic nie wiesz?
- Co mam wiedzieć?
- To że Skyller nie jest
już choreografką One direction. – Odparł, jakby to była najbardziej oczywista
rzecz na świecie. Karen poczuła się dotknięta, tym że nikt jej wcześniej o tym
nie powiedział. W sumie zachowała się okropnie w stosunku do Louisa ale … miała
nadzieje że jej wybaczy i wszystko będzie tak jak dawniej a może i nawet
lepiej.
- Oh, nie miałam pojęcia.
Dzięki że mi o tym powiedziałeś … To ja już się będę zbierać. Cześć. – Rzekła i
skierowała się w stronę wyjścia.
- Jeśli byś chciała to …
wiesz mój ojciec zrozumie jeśli pierwszy raz w życiu odwołam nasze spotkanie. A
mówisz że nie masz planów więc … - Zaczął się zabawnie jąkać Jim.
- Nie, dzięki. Towarzystwo
Juliette mi wystarczy.
***
Louis od razu po szkole,
przyszedł na próbę. Nawet nie zaczekał na pozostałą część zespołu. Zayn,
Liam i Niall zauważyli że coś nie gra
między nim a Karen, w końcu w szkole w ogóle nie rozmawiają! Nie mieli tylko
pojęcia co? To samo było z Harrym, na co uwagę zwrócił im Malik. Chłopaki od
razu odrzucili teorię że Styles mu w czymś podpadł ponieważ cokolwiek by zrobił,
Tomlinson wybaczył by mu. Kiedy Lou wszedł do sali, położył swoje rzeczy na
ławce i wyjął wodę. Zawsze musiał się czegoś przed próbą napić. Gdy zakręcał
ją, usłyszał za sobą damski głos:
- Siemasz, kotek. Myślałam
że już nigdy cię nie zobaczę. – Powiedziała z uśmiechem Eva, łapiąc go za
ramię. Ten przez długi czas się nie odwracał ani nie odzywał. Był w totalnym
szoku! A nawet więcej. Co ona tu robi? Czy jego życie to jakaś wielka
niespodzianka?
- To tak samo jak ja. –
Odpowiedział powoli się odwracając. Hm, stwierdził że ani trochę się nie
zmieniła, albo po prostu zapomniał jak wyglądała kiedyś.
- Wyglądasz na
zaskoczonego. – Stwierdziła. – Zakładam że chłopcy ci o mnie słówkiem nie
pisnęli.
- Nareszcie w czymś masz
rację … Pracujesz tutaj? Zamiast Skyller?
- Owszem. Zayn do mnie
dzwonił i powiedział że chcecie mnie z powrotem. Pewnie wszyscy tylko nie ty.
Ale nie dziwię ci się. Byłam trochę hm … jakby to ująć … szmatowata. A wiesz co
jest najlepsze? – Spytała gładząc go po policzku.
- Nie mam pojęcia. –
Wydukał, nawet nie odsuwając się od niej na milimetr. Albo był taki wściekły na
Karen, albo Eva rzeczywiście tak na niego działała. Może zawsze go pociągała,
ale miał dziewczynę więc nie mógł do niej zarywać.
- Że ani trochę się nie
zmieniłam. – Powiedziała cicho, bawiąc się jego włosami. – Oh, przepraszam ty
masz dziewczynę! – Eva złapała się teatralnie za usta. Louis potrzasnął głową.
- Miałem. – Zaznaczył.
Dziewczyna nie pytając o co poszło, że zerwali zaczęła rozpinać guziki jego
koszuli. Przy trzecim, chłopak złapał ją za dłonie. – Nie zasługuje na moją
miłość, ale to nie znaczy że jej dla niej nie mam. – Wyjaśnił.
- No jasne. W każdym
razie, jak ta cała ,,miłość” ci minie, wiesz gdzie mnie szukać.
- Oczywiście.
***
Karen chciała spędzić ten
wieczór z Juliette. Pomyślała że skoro to jej najlepsza przyjaciółka i razem
mieszkają nic im nie stoi na przeszkodzie. Dwie godziny wybierała film, który
by mogły dzisiaj razem obejrzeć. Myślała: Horror? Komedia? Romansidło?
Sensacyjny? Kryminał? Z racji tego iż tydzień temu bardzo poważnie pokłóciła
się z Louisem, pomyślała: Żadnych romansideł. Zdecydowała się więc na 21 Jump
street. Podobno świetna komedia.
- Jestem! – Krzyknęła
wchodząc do domu. Nie zauważyła jednak Jul w salonie i kuchni. ,,Pewnie jest w
swoim pokoju” – Pomyślała i pobiegła na górę. Rzeczywiście tam była. –
Wypożyczyłam film … - Urwała, widząc że jej przyjaciółka pakuje rzeczy! – Ty
chyba sobie żartujesz? – Spytała ostro.
- Nie?
- I gdzie ty teraz
zamieszkasz? Może mi jeszcze powiesz że z One direction a pokój będziesz
dzielić z Louisem! – Krzyknęła na jednym wdechu. Juliette parsknęła śmiechem.
- Owszem idę do One
direction, ale tylko zanocować. Jutro rano wracam. Nialler dzisiaj w szkole mi
to zaproponował więc się zgodziłam. O nic, nie musisz się martwić.
Prawdopodobnie to z nim będę dzieliła pokój, a nie z Twoim kochanym Louisem.
- Nie wiem czy moim …
- Jak to nie wiesz? Nie
wiesz czy jesteście razem? – Zdziwiła się. Karen usiadła na skrawku łóżka,
wzruszając ramionami.
- Nie mam pojęcia! Kiedy
powiedziałam mu o Harry’m, jego słowa brzmiały: Nie mamy o czym rozmawiać.
- Właśnie! Powiedział że
nie macie o czym rozmawiać a nie że cię rzuca! Karen, chłopaki to nie
dziewczyny, wierz mi że jak będzie miał zamiar się z tobą rozstać powie ci to,
jasno. – Rzekła Juliette zasuwając torbę. – Mam nadzieje że nie będziesz się
nudzić? Jeśli chcesz mogę zatelefonować do Nialla że przyjdę jutro do niego
nocować.
- Nie, idź. Tylko myślałam
że spędzimy ten wieczór razem. Wypożyczyłam nawet film, 21 Jump street. Podobno
wspaniała komedia …
- Serio? Zawsze chciałam
obejrzeć ten film! – Wykrzyknęła z radością dziewczyna.
- Nie martw się. Obejrzymy
go jutro, a teraz spadaj do chłopaków. – Powiedziała Karen z lekkim uśmiechem. –
Baw się dobrze.
Juliette na parę sekund
wyszła z pokoju, machając do niej, jednak wróciła.
- Nie mogę! Nie mogę tam
tak iść a ciebie zostawiając. Nie powinnam mieć wyrzutów bo zasłużyłaś sobie na
to ale … trudno, taki mój los. Jestem zbyt miła, żeby cię tu samą zostawiać.
Nie idę do nich. Postanowione i nie przekonuj mnie bym zmieniła decyzję.
Karen nie mogła pozwolić
aby jej przyjaciółka zrezygnowała ze wspaniałego wieczoru u chłopaków. Widziała
w jej oczach, jak się pakowała że już nie może się doczekać żeby tam się
pojawić. Wpadła nagle na pewien pomysł. Trochę szalony, ale jeśli miał pomóc
Jul.
- A gdybym poszła tam z
tobą?
Jej przyjaciółka
roześmiała się.
- Przecież Louis jest na
ciebie śmiertelnie obrażony! Jak cie zobaczy to marny twój los. Lepiej tam nie
idź.
- Dzięki za dobrą radę,
ale to już postanowione i nie próbuj mnie przekonywać. – Zdecydowała dziewczyna
i wyszła się pakować.
***
Lou oglądał telewizję, a
właściwie udawał że ogląda. Tak naprawdę głowę miał zaprzątniętą swoimi
myślami. Karen – Eva, Eva – Karen, Karen – Eva i tak w kółko! Dziewczyna która
go zdradziła czy dziewczyna która jest w niego zapatrzona jak w obrazek?
Baaardzo trudny wybór … a on nie chciał wybierać. W ogóle nie chciał tej całej
Evy … Ale kiedy był w jej obecności … Poczuł takie dziwne uczucie, którego nie
potrafił opisać. Schodami zaczął schodzić Harry, kiedy zauważył Louisa, chciał
się wycofać.
- Ooo, czy Harry Styles
zaczął się krępować? – Spytał z ironią. – Szkoda że tak późno.
- Lou wiesz że nie
chciałem …
- Nie nazywaj mnie tak! –
Wrzasnął. – Nie masz prawa mnie nazywać ,,Lou”.
- Okej, przepraszam Lou. –
Powiedział chcąc go tym wkurzyć. – Co mam zrobić żebyś mi wybaczył? Proszę,
uczynię wszystko.
- Możesz stąd spieprzać
lub możesz stąd spieprzać. Masz dwie opcje.
Harry wywrócił oczami.
- A tak poważnie?
- A tak poważnie to
spieprzaj.
W tym momencie usłyszeli
dzwonek u drzwi. Nim który kolwiek z przyjaciół, zdążył do nich dojść z góry
zbiegł sprintem Nialler. Od kiedy to on się tak śpieszy, nie po odbiór jedzenia
z Mcdonalda? Zastanawiające.
- Cześć słońce! –
Powiedział uradowany otwierając drzwi i całując Juliette. – Miałaś być o 20:00.
- O sorry jest 20:03! –
Rzekła wywracając oczami.
- Mogłaś chociaż zadzwonić
martwiłem się.
Juliette się roześmiała po
czym weszła do środka. Spojrzała zaskoczona na Harre’go i Louisa … Myślała że
do tego czasu Tomlinson każe mu się wyprowadzić albo sam to zrobi. Dziwne że
woli żyć z przyjacielem który go zdradził.
- Hej. – Powiedziała do
nich.
- Cześć. – Odburknął
Louis. Harry tymczasem nie odezwał się.
- Chyba nie macie nic
przeciwko że kogoś ze sobą przyprowadziłam? – Spytała Jul nie pewnie.
- Jasne jeśli to nie jest
ta zdradziecka szmata. – Odpowiedział Louis, nadal udając że ogląda TV.
- No to jest problem bo to
jest ta zdradziecka … ekhem znaczy Karen.
Dziewczyna z lekkim a
raczej dużym stresem weszła do środka. Zaczęła się zastanawiać, po co tu
przyszła? Co chciała tym osiągnąć? Wybaczenie Louisa? Przecież on jej tego nie
wybaczy nigdy, przenigdy! Już raczej wolałaby skoczyć z mostu niż to uczynić! W
tejże chwili nadszedł Liam z popcornem i Zayn z 2 litrową colą. Oboje nastawili się na oglądanie filmu na DVD, oczywiście żadne nie pomyślało żeby taki film
wypożyczyć.
- No to co oglądamy? –
Spytał Payne patrząc wyczekująco na przyjaciół.
- Mam 21 Jump street, może
być? – Spytała Juliette machając pudełkiem. Ci kiwnęli głowami.
- Podobno sam Obama
składał hołd scenarzystą po obejrzeniu tego filmu. – Powiedział Niall, na co
prawie wszyscy się roześmiali. Tomlinson pozostawał nadal nie wzruszony. Udawał
że go nic nie obchodzi, obecność Karen i jest mu jak najbardziej obojętna.
- No to, Liam włącz. –
Powiedziała dziewczyna rzucając w niego pudełkiem.
- Moment! Pójdę po żelki!
– Krzyknął Horan, lecąc w stronę kuchni. Wszyscy do tego czasu siedzieli w
ciszy, co jakiś czas patrząc się na siebie. Kiedy Niall wrócił ze swoim
kochanym jedzonkiem, zdziwił się że Louis i Harry nie biją się ani nie
wyzywają, oczywiście dla żartów. – A wam co się stało? – Spytał, patrząc na
dwójkę przyjaciół.
- Nam? A co ma się nam
stać? – Zdziwił się Harry.
- Nie bijecie się, nie
wyzywacie, nie zabieracie sobie telefonów, nie robicie zdjęć, nie mówicie jak
nie możecie bez siebie żyć!
- Jedyne co mi potrzebne
do życia to powietrze. Reszta może się chrzanić. – Powiedział Louis, schodząc z
kanapy i kierując się w stronę schodów.
- A temu co się stało? –
Spytał Liam, zgromadzonych. – Louis co ci jest?! – Skierował pytanie do niego,
kiedy nikt mu nie odpowiedział.
- Zmęczony jestem!
Payne nie mógł w to
uwierzyć! Louis jest tylko zmęczony kiedy trzeba iść do szkoły albo odrabiać
lekcję. Pomijając te rzeczy był zawsze w pełni sił! Karen tymczasem poczuła że
jej obecność tutaj jest zbędna. Tomlinson jej nienawidzi, Styles woli nie odzywać
się do niej a reszta One direction? Hm, nie znają prawdy ale … wolą ją olewać.
- Louis! Pogadajmy! –
Dziewczyna zerwała się z kanapy i zaczęła iść w jego stronę.
- A może pogadamy wszyscy
razem? – Spytał ostro.
- O co ci chodzi?
- O to żebyśmy porozmawiali
razem. Niech Liam, Zayn i Niall też się w to włączą. A może już są włączeni?
Wiesz nie wiadomo z kim jeszcze romansowałaś.
- Romansowałaś? – Spytał
zdziwiony Zayn. – Jak to romansowała?
- Z Harrym! Moim the best
friends! Moim bratem i bratnią duszą! Całowali się! – Wykrzyknął Louis, który w
końcu nie wytrzymał. Wszyscy wstrzymali oddech. Pierwsza odzyskała głos
Juliette:
- O boże! Karen jak
mogłaś? Ja nic nie wiedziałam!
- Widziałaś nas w kinie! –
Przypomniała jej zirytowana Karen.
- W kinie? – Jęknął Lou. –
Mówiłaś że do waszych ekscesów doszło tylko na tej kanapie!
Na słowo ,,kanapa” wszyscy
zerwali się z niej, prócz Harre’go.
- Ej! Przecież nie
przeleciałem jej w tym miejscu! – Powiedział wywracając oczami, na to Zayn,
Liam, Niall i Juliette usiedli z powrotem.
- Louis! On mnie pocałował
w kinie! Zresztą w domu też, ja potem go tylko pocałowałam ponieważ wyznał mi
uczucia to musiałam jakoś zareagować! – Tłumaczyła się Karen.
- Pocałowałaś? Ledwo się
powstrzymałaś żeby się z nim nie przespać. – Rzekła Juliette, a zaraz potem
złapała się za usta. – Przepraszam, skarbie. Wypsnęło mi się.
- No zajebiście!! –
Wrzasnął Louis i zwiał do swojego pokoju. Karen wiedząc że musi coś zrobić
pobiegła za nim. Nie mogła pozwolić żeby to wszystko co ich łączyło, skończyło
się ot, tak. W ostatniej weszła do jego pokoju nim zamknął drzwi na klucz.
- Dawaj mi go. – Zażądała
i zanim chłopak zareagował wyrwała mu klucz, zamknęła drzwi nimi i podbiegła do
okna.
- Co ty zamierzasz zrobić?
– Spytał przerażony.
- Zobaczysz. – Odparła, po
czym otworzyła okno i wyrzuciła przez nie kluczyk a potem je zamknęła.
Spojrzała na Louisa z satysfakcją, podczas gdy ten złapał się za głowę i
krzyczał że jest ,,idiotką”. – Lou, musiałam to zrobić. Naprawdę musimy
porozmawiać.
- A o czym chcesz kurwa
rozmawiać? O tym jak mnie zraniłaś? A może o tym jak chciałaś przespać się z
Harry’m? Nie czekaj mam lepszy pomysł, opowiedz mi jakie to uczucie gdy całuję
cię Harry Styles? A jakie gdy odpina ci bluzkę?
- Lou naprawdę chcesz o
tym gadać?
- Boże on ci odpinał
bluzkę! – Wrzasnął, waląc głową o ścianę. – I może jeszcze swoją zdjął? –
Pisnął.
- Mam cię okłamać że Harry
pozostał w bluzce?
- Ja pierdole! – Krzyknął
piskliwym głosikiem. – A byliście w bieliźnie czy …
- Kiedy Harry był przy
ostatnim guziku, przerwałam. Nie chciałam cię bardziej zranić.
- Dzięki, jaka kochana z
ciebie istotka. – Powiedziała ironicznie. – Która laska by tak pomyślała o
swoim chłopaku? Nie prześpię się z jego najlepszym kumplem by go bardziej nie
zranić, ale za to będę sobie to wyobrażać.
- Louis, dobrze wiesz że
nie marzyłam o tym. – Powiedziała przez zaciśnięte zęby.
- Nieważne. Nie gadajmy
już. – Mruknął i położył się na łóżku. Wziął do ręki, książkę leżącą na biurku
i udał że ją czyta. Karen ciężko wzdychając usiadła na skrawku łóżka i
spojrzała na niego. Po chwili odwróciła jego książkę.
- Czytałeś nogami do góry.
– Wyjaśniła obojętnie.
- Zawsze chciałem się
nauczyć czytać do góry nogami. – Powiedział stanowczo, przewracając książkę.
Dziewczyna wywróciła na to oczami. Jaki on potrafi być niesamowicie uparty!
Wytrzymać z nim nie można. Żałowała że wyrzuciła klucz! Chciała wyjść z tego
pokoju.
- Kochasz mnie jeszcze? –
Spytała cicho. Louis przez 10 minut nie odpowiadał. Karen pomyślała że po
prostu zignorowal jej pytanie.
- Pokazałbym ci moją
miłość na ostatniej imprezie na której ostro imprezowałem. – Rzekł ze sztucznym
uśmiechem. – Dziewczyny same się do mnie kleiły. Było zajebiście. Szkoda że
wyrzuciłaś kluczyk bo telefon mam na dole.
- Super. – Odburknęła,
wyobrażając sobie jak Lou flirtuje z 20 dziewczynami i tańczy z nimi. A może
robili coś jeszcze? Ta myśl ją przerażała. – Powiedz szczerze, przespałeś się w
ciągu tego tygodnia z jakąś dziewczyną?
- Dziewczyną? – Spytał ze
śmiechem. – Raczej dziewczynami! … Nie powinnaś mi mieć tego za złe. Ja chociaż
byłem fair i zrobiłem to po naszym zerwaniu.
- Zerwaniu? A więc zrywasz
ze mną?
- Ja z tobą? To ty
zerwałaś ze mną w chwili gdy pocałowałaś kretyna.
- No zajebiście!
- No i zajebiście! –
Odparł Tomlinson, wściekły.
- No po prostu pełna
zajebistość!
- Zajebistość zajebistości
dosłownie!
- Przezajebiście!
- Po prostu
przezajebistość przezajebistości! – Zakończył Lou. Karen nie odezwała się już.
Położyła się tylko obok Louisa, bez słowa. Ten spojrzał na nią z zaskoczeniem:
- Naprawdę uważasz że pozwolę ci tu spać? Dla takich jak ty, tylko podłoga!
- Właśnie dlatego z
nienawiści do ciebie, będę z tobą spała!
- Wiesz nie musimy spać!
- Tak? To co możemy
porobić?
- To co ty chciałaś zrobić
z Harry’m! Dokończymy twoje marzenia! Nie ma w końcu to jak dobry wujek Lou.
- Nie no masz rację!
Prześpijmy się ze sobą a to rozwiążę wszystkie nasze problemy!
- Dokładnie.
- Po prostu dokładność dokładności.
- A raczej zajebistość
dokładności! – Krzyknął Louis. – Dobranoc! Już mi się nie chce uprawiać z tobą
seksu!
- I bardzo dobrze bo ja
nawet nie miałam takiego zamiaru! Ale widząc po tobie miałeś taką ochotę …
- Co ty … No ha ha ha.
Prawie się nabrałem. – Powiedział po czym nawet nie przebierając się w piżamę,
przykrył się kołdrą i zgasił światło. Karen zrobiła to samo. – Tylko nie
przytulaj się do mnie.
- A ty mnie nie dotykaj.
- A ty nie oddychaj w moją
stronę!
- A ty nie patrz na mnie!
– Powiedziała ostro. – Co powiedziałam? Spojrzałeś na mnie.
- A ty oddychałaś w moją
stronę!
- Dupek.
- Szmata.
- Skończony dupek.
- Skończona szmata.
Po tych słowach oboje już
się do siebie nie odzywali. Lou poczuł się tak zmęczony że gdy tylko zamknął
oczy od razu usnął … Zresztą podobnie było z Karen. Czuła że powrócili do
początku, kiedy nienawidzili siebie i udawali że nic do siebie nie czują … To
był jej największy koszmar który właśnie się ziścił.
KONIEC
Oj, tak, tak wiem.
Dowaliłam trochę za mocno z ich kłótniami. Ale nudził mnie ich ,,idealny”
związek. Ja lubię jak coś się dzieje jakaś akcja czy coś. Chociaż nie wiem może
przynudzam czasem? Ale co innego siedzi w mojej głowie a co innego piszę. A co do Haren, hm to właśnie nie wiem ... Bo jak by oni zostali parą to wiecie jakie piekło zmalowałby im Louis? Po za tym była ankieta i ponad 65 % głosów oddaliście na Tomo :D
Łał, nie mogę wyjść z podziwu co do twoich odcinków. Są naprawdę genialne i kurczę wielbie cię za to, że Twoje opowiadania nie jest pisane w stylu:przyjazd do Londynu, miłość, zdrada, miłość, śmierć lub dziecko, czyli w typowy sposób. Kocham ich kłótnie, bo lubię jak coś się dzieje w opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńJa tam pozostanę wierna bo jestem fanką Haren. Haren 4ever!!!!
Pozdrawiam!
ooooooo woooooooooooooow!!!!!!!!!!!!!!!!!zajebista część.Ja zobaczyłam że dodałaś nową część to chciałam krzyczeć :D Czytałam tak powoli że czułam każde uczucie :) WIEM głupia jestem ;******
OdpowiedzUsuńProoooosze DODAJ NOWĄ CZĘŚĆ...Niechodzi mi żebyś dodawała codzeienie,ale psuje sobie nerwy przez ciebie.Czemu ty zawsze kończysz w najzajebistniejszych scenach???!!!! nierozumiem bo ja tu zawał przechodze a ty nic o tym niewiesz...coś mi się pomyliło.W każdym razie czekam na nową część bo tą przeczytałam już z pięć razy :D
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAA czekam na kolejny rozdział :)))))))
OdpowiedzUsuńAle połowa ludzi zaczęła to czytać po zakończeniu ankiety! -,-
OdpowiedzUsuńProszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę! Niech Karen i Hazza będą razem!!! Ale jak zdecydujesz że nie będą (bo przypominam, że to autorka bloga jest autorką bloga i nie możemy jej niczego rozkazywać. Możemy ją ewentualnie poprosić) razem, to niech Hazza znajdzie sobie dziewczynę, którą będzie kochał bardziej niż Karen i będzie zajebiście. Piszesz super!
uhuh... dziewczyno masz talent. Może kiedyś się pogodzą? Chciała bym żeby była z Lou a nie Harrym. Chociaż... nieee jednak z Lou. Błagam nie przerywaj w takich momentach ;p Jeszcze raz świetnie piszesz ;D Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam Madzia ;*
Świetne! Po prostu świetne! Czytam twojego bloga od pierwszego rozdziału i chyba nigdy mi się nie znudzi !
OdpowiedzUsuńMam prośbę : zajrzysz na mojego ?
http://the-story-about-one-direction.blogspot.com/
przy okazji,w opowiadaniu wykorzystałam to samo imię dla menadżera (Seana) chyba się nie obrazisz ? :D
Właśnie, Haren4ever. "Skajler" ma racje, polowa ludi przeczytala to po zakonczeniu ankiety. ja na przyyklad zaczelam, gdy byl juz opublikowany odcinek. wiec prosimy, niech harry bedzie z karen!
OdpowiedzUsuńzapomnialam dodac 53 odcinek.
UsuńHej jest już nowy rozdział mojego opowiadania ! :)
OdpowiedzUsuńhttp://the-story-about-one-direction.blogspot.com/
zapraszam :)
NIE!!!!Karen niemoże być z Hazzą!!!Ja czytam tego bloga ponieważ jest wyjątkowy,jest niepowtażalny bo jest z Lou!Proszę nie łącz Karen i Harre'go.
OdpowiedzUsuńWiedz że poniekturzy czytają go bo jest głównie z Lou.A opowiadań z Lou jest bardzo mało a z Hazzą jest niesamowicie DUŻO,BARDZO DUŻO!!!.Błagam poraz kolejny...Nierub tego...,ale to twój wybór,twój blog,twoje myśli.Jak chcesz zniszczyć moją psychike i wysłać mnie do Alkatras za zabicie samej siebie za to że Harry jest z Karen to proszę bardzo!!!:'/
Więcej opowiadań jest o Hazzie, bo więcej osób chce tych opowiadań. I więcej osób chce, żeby Karen była z Harry'm. -,-
UsuńI tak by było najlepiej!