niedziela, 2 grudnia 2012

One direction 3 odcinek 66


One direction 3
odcinek 66
<Tydzień później>
Po szkole Karen, szwendała się pustymi ulicami Londynu. Hm, niby to piątek każdy powinien robić zakupy na weekend a tu taki spokój i cisza. Dziewczynie to nawet odpowiadało. Nie miała ochoty słuchać rozwrzeszczanych dzieci czy oglądać zakochanych par. To drugie, byłą ostatnią rzeczą jaką chciałaby zobaczyć. Od równych 7 dni, Louis się do niej nie odzywał, unikał ją, a jak na niego spojrzała na lekcji odwracał wzrok. Zastanawiała się jak układają się teraz jego relację z Harry’m. Może dał mu w twarz i się pogodzili? No cóż, taką miała nadzieje. Nie chciała by przez nią, zepsuło się pomiędzy nimi. To była druga, ostatnia rzecz którą by chciała. Zauważyła hotel Skyller. No cóż, z racji tego że nigdy w nim nie była, postanowiła wejść do środka i zobaczyć jak pracuje ich  choreografka … Od razu po wejściu, ujrzała Jima, który machał do niej radośnie. Uśmiechnęła się lekko i podeszła do niego.
- Cześć. Mógłbym wiedzieć czemu zawdzięczam Twoją wizytę? – Spytał, patrząc jej prosto w oczy.
- Nudzie. – Odpowiedziała. – Jest piątek, po południu a ja nie mam pojęcia co mogłabym robić. Zakładam że dzisiejszy wieczór spędzę w towarzystwie Juliette.
- Ja spędzę w towarzystwie mojego ojca. Wiesz umówiłem się z nim w barze. Zresztą jak co piątek. W końcu trzeba zacieśniać więź syn – ojciec. – Stwierdził z rozbawieniem. – A co z Louisem? Pewnie ma jakiś ważny wywiad albo koncert, tak? – Zgadywał. Karen wzruszyła ramionami.
- Może … nie wnikam w jego życie.
Jim spojrzał na nią zaskoczony.
- Pokłóciliście się? – Spytał, po krótkim milczeniu.
- Można tak powiedzieć. W każdym razie dzisiejszego wieczoru nie spędzamy razem … Słuchaj, Jim nie wiesz gdzie Skyller? Jak już tu jestem to może się z nią przywitam.
- Leży w domu chora. Grypa. – Powiedział z ciężkim westchnieniem.
- Pewnie chłopaki są załamani, co? W końcu nie przećwiczy z nimi układu …
- Układu? – Zapytał zdumiony. – To ty nic nie wiesz?
- Co mam wiedzieć?
- To że Skyller nie jest już choreografką One direction. – Odparł, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Karen poczuła się dotknięta, tym że nikt jej wcześniej o tym nie powiedział. W sumie zachowała się okropnie w stosunku do Louisa ale … miała nadzieje że jej wybaczy i wszystko będzie tak jak dawniej a może i nawet lepiej.
- Oh, nie miałam pojęcia. Dzięki że mi o tym powiedziałeś … To ja już się będę zbierać. Cześć. – Rzekła i skierowała się w stronę wyjścia.
- Jeśli byś chciała to … wiesz mój ojciec zrozumie jeśli pierwszy raz w życiu odwołam nasze spotkanie. A mówisz że nie masz planów więc … - Zaczął się zabawnie jąkać Jim.
- Nie, dzięki. Towarzystwo Juliette mi wystarczy.
                                                                                  ***
Louis od razu po szkole, przyszedł na próbę. Nawet nie zaczekał na pozostałą część zespołu. Zayn, Liam  i Niall zauważyli że coś nie gra między nim a Karen, w końcu w szkole w ogóle nie rozmawiają! Nie mieli tylko pojęcia co? To samo było z Harrym, na co uwagę zwrócił im Malik. Chłopaki od razu odrzucili teorię że Styles mu w czymś podpadł ponieważ cokolwiek by zrobił, Tomlinson wybaczył by mu. Kiedy Lou wszedł do sali, położył swoje rzeczy na ławce i wyjął wodę. Zawsze musiał się czegoś przed próbą napić. Gdy zakręcał ją, usłyszał za sobą damski głos:
- Siemasz, kotek. Myślałam że już nigdy cię nie zobaczę. – Powiedziała z uśmiechem Eva, łapiąc go za ramię. Ten przez długi czas się nie odwracał ani nie odzywał. Był w totalnym szoku! A nawet więcej. Co ona tu robi? Czy jego życie to jakaś wielka niespodzianka?
- To tak samo jak ja. – Odpowiedział powoli się odwracając. Hm, stwierdził że ani trochę się nie zmieniła, albo po prostu zapomniał jak wyglądała kiedyś.
- Wyglądasz na zaskoczonego. – Stwierdziła. – Zakładam że chłopcy ci o mnie słówkiem nie pisnęli.
- Nareszcie w czymś masz rację … Pracujesz tutaj? Zamiast Skyller?  
- Owszem. Zayn do mnie dzwonił i powiedział że chcecie mnie z powrotem. Pewnie wszyscy tylko nie ty. Ale nie dziwię ci się. Byłam trochę hm … jakby to ująć … szmatowata. A wiesz co jest najlepsze? – Spytała gładząc go po policzku.
- Nie mam pojęcia. – Wydukał, nawet nie odsuwając się od niej na milimetr. Albo był taki wściekły na Karen, albo Eva rzeczywiście tak na niego działała. Może zawsze go pociągała, ale miał dziewczynę więc nie mógł do niej zarywać.
- Że ani trochę się nie zmieniłam. – Powiedziała cicho, bawiąc się jego włosami. – Oh, przepraszam ty masz dziewczynę! – Eva złapała się teatralnie za usta. Louis potrzasnął głową.
- Miałem. – Zaznaczył. Dziewczyna nie pytając o co poszło, że zerwali zaczęła rozpinać guziki jego koszuli. Przy trzecim, chłopak złapał ją za dłonie. – Nie zasługuje na moją miłość, ale to nie znaczy że jej dla niej nie mam. – Wyjaśnił.
- No jasne. W każdym razie, jak ta cała ,,miłość” ci minie, wiesz gdzie mnie szukać.
- Oczywiście.
                                                                                  ***
Karen chciała spędzić ten wieczór z Juliette. Pomyślała że skoro to jej najlepsza przyjaciółka i razem mieszkają nic im nie stoi na przeszkodzie. Dwie godziny wybierała film, który by mogły dzisiaj razem obejrzeć. Myślała: Horror? Komedia? Romansidło? Sensacyjny? Kryminał? Z racji tego iż tydzień temu bardzo poważnie pokłóciła się z Louisem, pomyślała: Żadnych romansideł. Zdecydowała się więc na 21 Jump street. Podobno świetna komedia.
- Jestem! – Krzyknęła wchodząc do domu. Nie zauważyła jednak Jul w salonie i kuchni. ,,Pewnie jest w swoim pokoju” – Pomyślała i pobiegła na górę. Rzeczywiście tam była. – Wypożyczyłam film … - Urwała, widząc że jej przyjaciółka pakuje rzeczy! – Ty chyba sobie żartujesz? – Spytała ostro.
- Nie?
- I gdzie ty teraz zamieszkasz? Może mi jeszcze powiesz że z One direction a pokój będziesz dzielić z Louisem! – Krzyknęła na jednym wdechu. Juliette parsknęła śmiechem.
- Owszem idę do One direction, ale tylko zanocować. Jutro rano wracam. Nialler dzisiaj w szkole mi to zaproponował więc się zgodziłam. O nic, nie musisz się martwić. Prawdopodobnie to z nim będę dzieliła pokój, a nie z Twoim kochanym Louisem.
- Nie wiem czy moim …
- Jak to nie wiesz? Nie wiesz czy jesteście razem? – Zdziwiła się. Karen usiadła na skrawku łóżka, wzruszając ramionami.
- Nie mam pojęcia! Kiedy powiedziałam mu o Harry’m, jego słowa brzmiały: Nie mamy o czym rozmawiać.
- Właśnie! Powiedział że nie macie o czym rozmawiać a nie że cię rzuca! Karen, chłopaki to nie dziewczyny, wierz mi że jak będzie miał zamiar się z tobą rozstać powie ci to, jasno. – Rzekła Juliette zasuwając torbę. – Mam nadzieje że nie będziesz się nudzić? Jeśli chcesz mogę zatelefonować do Nialla że przyjdę jutro do niego nocować.
- Nie, idź. Tylko myślałam że spędzimy ten wieczór razem. Wypożyczyłam nawet film, 21 Jump street. Podobno wspaniała komedia …
- Serio? Zawsze chciałam obejrzeć ten film! – Wykrzyknęła z radością dziewczyna.
- Nie martw się. Obejrzymy go jutro, a teraz spadaj do chłopaków. – Powiedziała Karen z lekkim uśmiechem. – Baw się dobrze.
Juliette na parę sekund wyszła z pokoju, machając do niej, jednak wróciła.
- Nie mogę! Nie mogę tam tak iść a ciebie zostawiając. Nie powinnam mieć wyrzutów bo zasłużyłaś sobie na to ale … trudno, taki mój los. Jestem zbyt miła, żeby cię tu samą zostawiać. Nie idę do nich. Postanowione i nie przekonuj mnie bym zmieniła decyzję.
Karen nie mogła pozwolić aby jej przyjaciółka zrezygnowała ze wspaniałego wieczoru u chłopaków. Widziała w jej oczach, jak się pakowała że już nie może się doczekać żeby tam się pojawić. Wpadła nagle na pewien pomysł. Trochę szalony, ale jeśli miał pomóc Jul.
- A gdybym poszła tam z tobą?
Jej przyjaciółka roześmiała się.
- Przecież Louis jest na ciebie śmiertelnie obrażony! Jak cie zobaczy to marny twój los. Lepiej tam nie idź.
- Dzięki za dobrą radę, ale to już postanowione i nie próbuj mnie przekonywać. – Zdecydowała dziewczyna i wyszła się pakować.
                                                                       ***
Lou oglądał telewizję, a właściwie udawał że ogląda. Tak naprawdę głowę miał zaprzątniętą swoimi myślami. Karen – Eva, Eva – Karen, Karen – Eva i tak w kółko! Dziewczyna która go zdradziła czy dziewczyna która jest w niego zapatrzona jak w obrazek? Baaardzo trudny wybór … a on nie chciał wybierać. W ogóle nie chciał tej całej Evy … Ale kiedy był w jej obecności … Poczuł takie dziwne uczucie, którego nie potrafił opisać. Schodami zaczął schodzić Harry, kiedy zauważył Louisa, chciał się wycofać.
- Ooo, czy Harry Styles zaczął się krępować? – Spytał z ironią. – Szkoda że tak późno.
- Lou wiesz że nie chciałem …
- Nie nazywaj mnie tak! – Wrzasnął. – Nie masz prawa mnie nazywać ,,Lou”.
- Okej, przepraszam Lou. – Powiedział chcąc go tym wkurzyć. – Co mam zrobić żebyś mi wybaczył? Proszę, uczynię wszystko.
- Możesz stąd spieprzać lub możesz stąd spieprzać. Masz dwie opcje.
Harry wywrócił oczami.
- A tak poważnie?
- A tak poważnie to spieprzaj.
W tym momencie usłyszeli dzwonek u drzwi. Nim który kolwiek z przyjaciół, zdążył do nich dojść z góry zbiegł sprintem Nialler. Od kiedy to on się tak śpieszy, nie po odbiór jedzenia z Mcdonalda? Zastanawiające.
- Cześć słońce! – Powiedział uradowany otwierając drzwi i całując Juliette. – Miałaś być o 20:00.
- O sorry jest 20:03! – Rzekła wywracając oczami.
- Mogłaś chociaż zadzwonić martwiłem się.
Juliette się roześmiała po czym weszła do środka. Spojrzała zaskoczona na Harre’go i Louisa … Myślała że do tego czasu Tomlinson każe mu się wyprowadzić albo sam to zrobi. Dziwne że woli żyć z przyjacielem który go zdradził.
- Hej. – Powiedziała do nich.
- Cześć. – Odburknął Louis. Harry tymczasem nie odezwał się.
- Chyba nie macie nic przeciwko że kogoś ze sobą przyprowadziłam? – Spytała Jul nie pewnie.
- Jasne jeśli to nie jest ta zdradziecka szmata. – Odpowiedział Louis, nadal udając że ogląda TV.
- No to jest problem bo to jest ta zdradziecka … ekhem znaczy Karen.
Dziewczyna z lekkim a raczej dużym stresem weszła do środka. Zaczęła się zastanawiać, po co tu przyszła? Co chciała tym osiągnąć? Wybaczenie Louisa? Przecież on jej tego nie wybaczy nigdy, przenigdy! Już raczej wolałaby skoczyć z mostu niż to uczynić! W tejże chwili nadszedł Liam z popcornem i Zayn z 2 litrową colą. Oboje nastawili się na oglądanie filmu na DVD, oczywiście żadne nie pomyślało żeby taki film wypożyczyć.
- No to co oglądamy? – Spytał Payne patrząc wyczekująco na przyjaciół.
- Mam 21 Jump street, może być? – Spytała Juliette machając pudełkiem. Ci kiwnęli głowami.
- Podobno sam Obama składał hołd scenarzystą po obejrzeniu tego filmu. – Powiedział Niall, na co prawie wszyscy się roześmiali. Tomlinson pozostawał nadal nie wzruszony. Udawał że go nic nie obchodzi, obecność Karen i jest mu jak najbardziej obojętna.
- No to, Liam włącz. – Powiedziała dziewczyna rzucając w niego pudełkiem.
- Moment! Pójdę po żelki! – Krzyknął Horan, lecąc w stronę kuchni. Wszyscy do tego czasu siedzieli w ciszy, co jakiś czas patrząc się na siebie. Kiedy Niall wrócił ze swoim kochanym jedzonkiem, zdziwił się że Louis i Harry nie biją się ani nie wyzywają, oczywiście dla żartów. – A wam co się stało? – Spytał, patrząc na dwójkę przyjaciół.
- Nam? A co ma się nam stać? – Zdziwił się Harry.
- Nie bijecie się, nie wyzywacie, nie zabieracie sobie telefonów, nie robicie zdjęć, nie mówicie jak nie możecie bez siebie żyć!
- Jedyne co mi potrzebne do życia to powietrze. Reszta może się chrzanić. – Powiedział Louis, schodząc z kanapy i kierując się w stronę schodów.
- A temu co się stało? – Spytał Liam, zgromadzonych. – Louis co ci jest?! – Skierował pytanie do niego, kiedy nikt mu nie odpowiedział.
- Zmęczony jestem!
Payne nie mógł w to uwierzyć! Louis jest tylko zmęczony kiedy trzeba iść do szkoły albo odrabiać lekcję. Pomijając te rzeczy był zawsze w pełni sił! Karen tymczasem poczuła że jej obecność tutaj jest zbędna. Tomlinson jej nienawidzi, Styles woli nie odzywać się do niej a reszta One direction? Hm, nie znają prawdy ale … wolą ją olewać.
- Louis! Pogadajmy! – Dziewczyna zerwała się z kanapy i zaczęła iść w jego stronę.
- A może pogadamy wszyscy razem? – Spytał ostro.
- O co ci chodzi?
- O to żebyśmy porozmawiali razem. Niech Liam, Zayn i Niall też się w to włączą. A może już są włączeni? Wiesz nie wiadomo z kim jeszcze romansowałaś.
- Romansowałaś? – Spytał zdziwiony Zayn. – Jak to romansowała?
- Z Harrym! Moim the best friends! Moim bratem i bratnią duszą! Całowali się! – Wykrzyknął Louis, który w końcu nie wytrzymał. Wszyscy wstrzymali oddech. Pierwsza odzyskała głos Juliette:
- O boże! Karen jak mogłaś? Ja nic nie wiedziałam!
- Widziałaś nas w kinie! – Przypomniała jej zirytowana Karen.
- W kinie? – Jęknął Lou. – Mówiłaś że do waszych ekscesów doszło tylko na tej kanapie!
Na słowo ,,kanapa” wszyscy zerwali się z niej, prócz Harre’go.
- Ej! Przecież nie przeleciałem jej w tym miejscu! – Powiedział wywracając oczami, na to Zayn, Liam, Niall i Juliette usiedli z powrotem.
- Louis! On mnie pocałował w kinie! Zresztą w domu też, ja potem go tylko pocałowałam ponieważ wyznał mi uczucia to musiałam jakoś zareagować! – Tłumaczyła się Karen.
- Pocałowałaś? Ledwo się powstrzymałaś żeby się z nim nie przespać. – Rzekła Juliette, a zaraz potem złapała się za usta. – Przepraszam, skarbie. Wypsnęło mi się.
- No zajebiście!! – Wrzasnął Louis i zwiał do swojego pokoju. Karen wiedząc że musi coś zrobić pobiegła za nim. Nie mogła pozwolić żeby to wszystko co ich łączyło, skończyło się ot, tak. W ostatniej weszła do jego pokoju nim zamknął drzwi na klucz.
- Dawaj mi go. – Zażądała i zanim chłopak zareagował wyrwała mu klucz, zamknęła drzwi nimi i podbiegła do okna.
- Co ty zamierzasz zrobić? – Spytał przerażony.
- Zobaczysz. – Odparła, po czym otworzyła okno i wyrzuciła przez nie kluczyk a potem je zamknęła. Spojrzała na Louisa z satysfakcją, podczas gdy ten złapał się za głowę i krzyczał że jest ,,idiotką”. – Lou, musiałam to zrobić. Naprawdę musimy porozmawiać.
- A o czym chcesz kurwa rozmawiać? O tym jak mnie zraniłaś? A może o tym jak chciałaś przespać się z Harry’m? Nie czekaj mam lepszy pomysł, opowiedz mi jakie to uczucie gdy całuję cię Harry Styles? A jakie gdy odpina ci bluzkę?
- Lou naprawdę chcesz o tym gadać?
- Boże on ci odpinał bluzkę! – Wrzasnął, waląc głową o ścianę. – I może jeszcze swoją zdjął? – Pisnął.
- Mam cię okłamać że Harry pozostał w bluzce?
- Ja pierdole! – Krzyknął piskliwym głosikiem. – A byliście w bieliźnie czy …
- Kiedy Harry był przy ostatnim guziku, przerwałam. Nie chciałam cię bardziej zranić.
- Dzięki, jaka kochana z ciebie istotka. – Powiedziała ironicznie. – Która laska by tak pomyślała o swoim chłopaku? Nie prześpię się z jego najlepszym kumplem by go bardziej nie zranić, ale za to będę sobie to wyobrażać.
- Louis, dobrze wiesz że nie marzyłam o tym. – Powiedziała przez zaciśnięte zęby.
- Nieważne. Nie gadajmy już. – Mruknął i położył się na łóżku. Wziął do ręki, książkę leżącą na biurku i udał że ją czyta. Karen ciężko wzdychając usiadła na skrawku łóżka i spojrzała na niego. Po chwili odwróciła jego książkę.
- Czytałeś nogami do góry. – Wyjaśniła obojętnie.
- Zawsze chciałem się nauczyć czytać do góry nogami. – Powiedział stanowczo, przewracając książkę. Dziewczyna wywróciła na to oczami. Jaki on potrafi być niesamowicie uparty! Wytrzymać z nim nie można. Żałowała że wyrzuciła klucz! Chciała wyjść z tego pokoju.
- Kochasz mnie jeszcze? – Spytała cicho. Louis przez 10 minut nie odpowiadał. Karen pomyślała że po prostu zignorowal jej pytanie.
- Pokazałbym ci moją miłość na ostatniej imprezie na której ostro imprezowałem. – Rzekł ze sztucznym uśmiechem. – Dziewczyny same się do mnie kleiły. Było zajebiście. Szkoda że wyrzuciłaś kluczyk bo telefon mam na dole.
- Super. – Odburknęła, wyobrażając sobie jak Lou flirtuje z 20 dziewczynami i tańczy z nimi. A może robili coś jeszcze? Ta myśl ją przerażała. – Powiedz szczerze, przespałeś się w ciągu tego tygodnia z jakąś dziewczyną?
- Dziewczyną? – Spytał ze śmiechem. – Raczej dziewczynami! … Nie powinnaś mi mieć tego za złe. Ja chociaż byłem fair i zrobiłem to po naszym zerwaniu.
- Zerwaniu? A więc zrywasz ze mną?
- Ja z tobą? To ty zerwałaś ze mną w chwili gdy pocałowałaś kretyna.
- No zajebiście!
- No i zajebiście! – Odparł Tomlinson, wściekły.
- No po prostu pełna zajebistość!
- Zajebistość zajebistości dosłownie!
- Przezajebiście!
- Po prostu przezajebistość przezajebistości! – Zakończył Lou. Karen nie odezwała się już. Położyła się tylko obok Louisa, bez słowa. Ten spojrzał na nią z zaskoczeniem: - Naprawdę uważasz że pozwolę ci tu spać? Dla takich jak ty, tylko podłoga!
- Właśnie dlatego z nienawiści do ciebie, będę z tobą spała!
- Wiesz nie musimy spać!
- Tak? To co możemy porobić?
- To co ty chciałaś zrobić z Harry’m! Dokończymy twoje marzenia! Nie ma w końcu to jak dobry wujek Lou.
- Nie no masz rację! Prześpijmy się ze sobą a to rozwiążę wszystkie nasze problemy!
- Dokładnie.
- Po prostu dokładność dokładności.
- A raczej zajebistość dokładności! – Krzyknął Louis. – Dobranoc! Już mi się nie chce uprawiać z tobą seksu!
- I bardzo dobrze bo ja nawet nie miałam takiego zamiaru! Ale widząc po tobie miałeś taką ochotę …
- Co ty … No ha ha ha. Prawie się nabrałem. – Powiedział po czym nawet nie przebierając się w piżamę, przykrył się kołdrą i zgasił światło. Karen zrobiła to samo. – Tylko nie przytulaj się do mnie.
- A ty mnie nie dotykaj.
- A ty nie oddychaj w moją stronę!
- A ty nie patrz na mnie! – Powiedziała ostro. – Co powiedziałam? Spojrzałeś na mnie.
- A ty oddychałaś w moją stronę!
- Dupek.
- Szmata.
- Skończony dupek.
- Skończona szmata.
Po tych słowach oboje już się do siebie nie odzywali. Lou poczuł się tak zmęczony że gdy tylko zamknął oczy od razu usnął … Zresztą podobnie było z Karen. Czuła że powrócili do początku, kiedy nienawidzili siebie i udawali że nic do siebie nie czują … To był jej największy koszmar który właśnie się ziścił.
                                            KONIEC
Oj, tak, tak wiem. Dowaliłam trochę za mocno z ich kłótniami. Ale nudził mnie ich ,,idealny” związek. Ja lubię jak coś się dzieje jakaś akcja czy coś. Chociaż nie wiem może przynudzam czasem? Ale co innego siedzi w mojej głowie a co innego piszę. A co do Haren, hm to właśnie nie wiem ... Bo jak by oni zostali parą to wiecie jakie piekło zmalowałby im Louis? Po za tym była ankieta i ponad 65 % głosów oddaliście na Tomo :D

12 komentarzy:

  1. Łał, nie mogę wyjść z podziwu co do twoich odcinków. Są naprawdę genialne i kurczę wielbie cię za to, że Twoje opowiadania nie jest pisane w stylu:przyjazd do Londynu, miłość, zdrada, miłość, śmierć lub dziecko, czyli w typowy sposób. Kocham ich kłótnie, bo lubię jak coś się dzieje w opowiadaniu.

    Ja tam pozostanę wierna bo jestem fanką Haren. Haren 4ever!!!!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. ooooooo woooooooooooooow!!!!!!!!!!!!!!!!!zajebista część.Ja zobaczyłam że dodałaś nową część to chciałam krzyczeć :D Czytałam tak powoli że czułam każde uczucie :) WIEM głupia jestem ;******

    OdpowiedzUsuń
  3. Prooooosze DODAJ NOWĄ CZĘŚĆ...Niechodzi mi żebyś dodawała codzeienie,ale psuje sobie nerwy przez ciebie.Czemu ty zawsze kończysz w najzajebistniejszych scenach???!!!! nierozumiem bo ja tu zawał przechodze a ty nic o tym niewiesz...coś mi się pomyliło.W każdym razie czekam na nową część bo tą przeczytałam już z pięć razy :D

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAAAAAAAAAA czekam na kolejny rozdział :)))))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale połowa ludzi zaczęła to czytać po zakończeniu ankiety! -,-
    Proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę, proszę! Niech Karen i Hazza będą razem!!! Ale jak zdecydujesz że nie będą (bo przypominam, że to autorka bloga jest autorką bloga i nie możemy jej niczego rozkazywać. Możemy ją ewentualnie poprosić) razem, to niech Hazza znajdzie sobie dziewczynę, którą będzie kochał bardziej niż Karen i będzie zajebiście. Piszesz super!

    OdpowiedzUsuń
  6. uhuh... dziewczyno masz talent. Może kiedyś się pogodzą? Chciała bym żeby była z Lou a nie Harrym. Chociaż... nieee jednak z Lou. Błagam nie przerywaj w takich momentach ;p Jeszcze raz świetnie piszesz ;D Czekam na następny ;)
    Życzę weny i pozdrawiam Madzia ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne! Po prostu świetne! Czytam twojego bloga od pierwszego rozdziału i chyba nigdy mi się nie znudzi !
    Mam prośbę : zajrzysz na mojego ?
    http://the-story-about-one-direction.blogspot.com/

    przy okazji,w opowiadaniu wykorzystałam to samo imię dla menadżera (Seana) chyba się nie obrazisz ? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie, Haren4ever. "Skajler" ma racje, polowa ludi przeczytala to po zakonczeniu ankiety. ja na przyyklad zaczelam, gdy byl juz opublikowany odcinek. wiec prosimy, niech harry bedzie z karen!

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej jest już nowy rozdział mojego opowiadania ! :)
    http://the-story-about-one-direction.blogspot.com/

    zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. NIE!!!!Karen niemoże być z Hazzą!!!Ja czytam tego bloga ponieważ jest wyjątkowy,jest niepowtażalny bo jest z Lou!Proszę nie łącz Karen i Harre'go.
    Wiedz że poniekturzy czytają go bo jest głównie z Lou.A opowiadań z Lou jest bardzo mało a z Hazzą jest niesamowicie DUŻO,BARDZO DUŻO!!!.Błagam poraz kolejny...Nierub tego...,ale to twój wybór,twój blog,twoje myśli.Jak chcesz zniszczyć moją psychike i wysłać mnie do Alkatras za zabicie samej siebie za to że Harry jest z Karen to proszę bardzo!!!:'/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej opowiadań jest o Hazzie, bo więcej osób chce tych opowiadań. I więcej osób chce, żeby Karen była z Harry'm. -,-
      I tak by było najlepiej!

      Usuń