One direction 3
Odcinek 71
Niall patrzył się w
Liama już od 5 minut. Totalnie go zatkało. Czy to co przed chwilą powiedział
jego kumpel jest prawdą czy to jakiś chory żart? A może to ukryta kamerka? Hm,
bardzo możliwe znając specyficznie poczucie humoru Payna.
- Możesz powtórzyć.
– Poprosił blondyn. Li ciężko westchnął. Powtarzał mu to 10 razy i za każdym
razem Nialler nie rozumiał. Co za koleś.
- To wszystko moja
wina. – Odpowiedział po raz 10. – Pamiętasz imprezę 2 tygodnie temu? – Niall
kiwnął głową. – No więc tam trochę się upiłeś, a raczej bardzo … zacząłeś
udawać że jesteś Hazzą przebranym za wampira i zaraz wypijesz z nas krew. –
Liam roześmiał się na samo wspomnienie. – To było genialne!
- Do rzeczy. –
Ponaglił go zniecierpliwiony.
- No więc, kiedy
usnąłeś w domu na kanapie, postanowiłem zrobić ci kawał i napisałem D.L henną.
- D.L? Ale czemu?
To nie ma sensu!
- Nie kumasz ćwoku!
Ekhem, przepraszam. A więc do cholery mówię że udawałeś Harre’go przebranego za
wampira! Nie dociera to do ciebie?
- Ale czemu
inicjały D.L?
- Dracula Lokers.
Mówi ci to coś. Pierwsze litery: D.L. A ty myślałeś geniuszu że to oznacza Demi
Lovato? Genialny jesteś Nialler, naprawdę! – Payne zaczął się okropnie śmiać.
- Ty stuknięty
idioto! A ja się przez taką błahostkę pokłóciłem z Juliette! Jak mogłeś mi to
zrobić?
- No cholera, skąd
miałem wiedzieć, że pokłócicie się z tego powodu! – Oburzył się Liam. –
Myślałem że dopiero śmierć was rozłączy a nie Demi Lovato!
- No dobra, jedna
sprawa wyjaśniona ale jak wyjaśnić to że
w hotelu jest moje imię i nazwisko? – Zaczął się zastanawiać blondyn. Wtem
zadzwoniła jego komórka. Bez zastanowienia odebrał. To był Sean. – Aha … no …
dobra … rozumiem … pa.
- Co mówił? –
Spytał Liam zniecierpliwionym tonem.
- No to już
wszystko jasne. Wiem skąd moje imię i nazwisko w hotelu plaza.
- No skąd?
- Uważaj bo ci
powiem. – Rzekł z szyderczym śmiechem i wyszedł z pokoju.
***
Impreza praktycznie
dobiegała końca. Goście zaczynali się nudzić więc uciekali do swoich domów,
matka Louisa nawet ich nie zatrzymywała. Sama miała dosyć zagadywania i
trzymania dobrego humoru przez cały wieczór. W środku skręcała się z nienawiści
do Evy. Spojrzała na zegarek: 2:15 w nocy. Hm, coś wcześnie pani Tomlinson
zakończyła imprezę. Zwykle jej balangi trwają do 6:00 rano. Dziś jednak,
zdarzył się wyjątek.
- Już idziesz czy
będziesz nadal zaszczycać ten dom swoją osobą? – Spytała ze słodkim uśmieszkiem
Christina. Eva spojrzała na nią zaskoczona.
- Jeśli Louis idzie
to ja też. – Odparła z lekkim uśmiechem.
- Ależ on tu
zostaje! Jestem jego matką i nie puszczę go samego po ciemku. – Stwierdziła
triumfalnie.
- Oh, w takim razie
ja nie mam jak wrócić do domu! – Powiedziała dziewczyna łapiąc się teatralnie
za usta.
- Zamówię ci
taksówkę.
- Wątpię by jeździły
teraz …
- Ależ jeżdżą. Nie
martw się. Trafisz bezpiecznie do domu. – Rzekła Christina, czując że pokonała
rywalkę. Nie mogła dopuścić by jej syn wdał się w romans z tą przebiegłą 24 –
latką! Przecież Louis ma dopiero 17 lat. Ona jest dla niego za stara,
zdecydowanie. Po za tym nie ma tego co ma Karen.
- W takim razie nie
pozostaje mi nic innego jak podziękować! – Powiedziała dziewczyna, zdając sobie
sprawę że z tą oto kobietą nie wygra! Chociaż… Zauważyła jak w ich stronę idzie
Louis. ,,Może jeszcze nie wszystko stracone” – Pomyślała. Kiedy chłopak znalazł
się bliżej, westchnęła: - No to na mnie już pora!
- Czekaj!
Odprowadzę cię. – Zdecydował biorąc z wieszaka kurtkę.
- Chyba nie myślisz
słońce, że puszczę cie po ciemku, co? – Spytała Christina z kolejnym urocznym
uśmieszkiem. – Masz zostać na noc. Mój dom to i twój dom.
- Mamo ale Eva … A
jak coś jej się stanie? Nie mogę do tego dopuścić!
- Taksówka ją
odwiezie … Nie martw się, nic jej się nie stanie. Trafi bezpiecznie do domu. A
ty ząbki i spać!
- Ząbki i spać? –
Jęknął chłopak. – Mamo! Nie mam 7 lat!
- W takim razie
ząbki, dwa pornole i spać.
Louis momentalnie
się zaczerwienił. Jego matka! Cóż to za kobieta! Normalnie wyrwana z
argentyńskiej telenoweli w połączeniu z rosyjskim filmem.
- Bez przesady,
jeden wystarczy. – Stwierdził chcąc aby nie zauważono jak się zawstydził. To
przez Eve? Bo obok stała? Bo słyszała jaka jego matka jest bezpośrednia? Może
on coś ...
- To ja już pójdę.
Dobranoc. – Zawyrokowała dziewczyna i wyszła z domu, zamykając drzwi.
- Rozmawiałeś z
Karen? Przeprosiłeś ją za ten pocałunek? Błagałeś na kolanach o wybaczenie? –
Spytała ostro.
- Do cholery! Ona
pocałowała kretyna trzy razy! A ja mam przepraszać za jeden pocałunek? Bez
przesady. Po za tym powiedziała że … - Zaczął jednak urwał. Odłożył kurtkę na
wieszak i skierował się w stronę salonu. Jego matka, złapała go za rękę.
- Że co?
- Że nie ważne! –
Mruknął chłopak i chciał się wyrwać. Jednak jak Christina Tomlinson się na coś
uprze to nawet Lou nie będzie w stanie jej się przeciwstawić.
- Że co? –
Powtórzyła spokojniej.
- Że … no że … ten
noo … mam żyć dalej i zapomnieć o niej. – Wydukał drapiąc się w tył głowy.
- Kłamiesz! –
Odparła szybko. – Powiedziała coś innego … coś co wytrąciło cię z równowagi
ponieważ potem nie spojrzałeś jej ani razu w oczy. Kiedy weszła gapiłeś się na
nią co 3 sekundy a potem … kontakt wzrokowy zniknął.
,,Dobra jest” –
Pomyślał Louis. Co jak co, ale Christiny nie da się okłamać. Ona nie wierzy w
byle gadki.
- Powiedziała że
coś … że poczuła coś do Harre’go i to nie jej wina bo nie ma kontroli nad
uczuciami!
- I tylko tyle? –
Zapytała nagle, rozczarowanym tonem. – Eee, ja tu myślałam że zdradzała cię na
prawo i lewo a ty robisz halo z powodu ,,poczuła coś”. Synek, jeśli nie umie
określić co poczuła to znaczy że nic nie poczuła, proste!
- W sumie …
przecież nie wyznała że go kocha … - Stwierdził Louis, któremu humor się
widocznie poprawił. – Zaraz … a jeśli wyznała mu miłość? Ja tu się przejmuje
durnym pocałunkiem podczas gdy ona mogła … o boże! A jak nawet zamierzała się
ze mną rozstać dla niego? Co ja mam zrobić? – Jęknął załamany.
- Wiesz to durny
pomysł ale proponuje pogadać z nią. – Rzuciła z uśmiechem.
***
O godzinie 10:00 zadzwonił dzwonek u drzwi. Jako że był
to dom One direction, wszyscy jeszcze spali. Nikt nie miał ochoty wstawać, tym
bardziej, że nikogo się nie spodziewali. Osoba ta jednak, zawzięcie używała
dzwonka, co znaczyło dwie rzeczy: Że albo tak spodobał jej się ten dźwięk, albo
miała sprawę nie czekającą zwłoki. W końcu Liam, zwlekł się z łóżka. Był
wściekły i niewyspany. Położył się do łóżka o 3:00 w nocy.
- Co jest? – Spytał
otwierając drzwi.
- Ja chciałam …
- Jesteś z policji?
- Nie.
- Ze straży
pożarnej?
- Nie.
- Z pogotowia?
- Nie.
- Adwokat?
- Nie.
- Prostytutka?
- Nie! –
Odpowiedziała oburzona tym pytaniem.
- A jakbym dobrze
zapłacił? – Dopytał Liam z uśmiechem.
- Nigdy!
- Odpowiedzi są
dwie: Albo wiara ci nie pozwala albo nie wiesz jaki jestem dobry w łóżku. –
Stwierdził Payne.
- Przepraszam że
zadam to pytanie ale czy to dom dla umysłowo chorych? – Spytała dziewczyna,
patrząc na niego z litością. Zupełnie jakby była przekonana że ma problemy z
mózgiem.
- Jeśli to cię
skłoni do prostytucji to czemu nie?
- Dzwonie na
policję. – Rzekła dziewczyna po czym wyjęła z torebki telefon. Chłopak spojrzał
na nią zdziwiony.
- Na policję? Do
cholery, co ja zrobiłem?! – Oburzył się.
- Miałam przyjść
tutaj jako pokojówka do sławnego zespołu a okazuje się że to jakiś burdel.
Payne poczuł się
przerażony jak nigdy. Ta dziewczyna chyba nigdy nie słyszała o One direction! W
przeciwnym razie nigdy nie przyszłoby jej do głowy żeby dzwonić na policję. Co
ona sobie wyobraża? Że sławnych ludzi też obowiązuje prawo?
- Dawaj to! –
Krzyknął Liam próbując wyrwać jej telefon. Dziewczyna zrobiła unik, tak że
chłopak wylądował na ziemi. Klnąc pod nosem wstał i otrzepał się. Zauważył że
dziewczyna chichota pod nosem. To zdenerwowało go jeszcze bardziej! „Jak ta
dziewucha może się szczerzyć kiedy ja cierpię?” – Pomyślał.
- Masz dwie opcje:
Albo ja dzwonię na policję albo oddasz się im dobrowolnie.
- Co ty chrzanisz?
– Spytał ostro. – Nie mam tutaj żadnego burdelu! Za dużo filmów się na
oglądałaś!
- Udowodnij to! –
Rozkazała stanowczo. Liam ciężko wzdychając otworzył drzwi do domu,
przepuszczając ją w progu. Dziewczyna zaczęła bardzo uważnie rozglądać się w
około.
- I co? Teraz mi
wierzysz?
- Sprawia pozory
zwykłego domu. – Stwierdziła.
- Bo to jest zwykły
dom! – Wykrzyknął zirytowany. Wtedy z góry zszedł Louis. Widząc dość ładną i
szczupłą blondynkę, pomyślał że to kolejna dziewczyna którą Payne poznał w
barze i spędził z nią dzisiejszą noc.
- A więc to burdel
dla gejów! – Powiedziała oburzonym tonem. Liam pomyślał że zaraz zacznie walić
głową o ścianę! Co za osoba! Żeby podejrzewać ich o takie coś! A może to córka
pani Wilson? Czyli sąsiadki która wykitowała na zawał i także podejrzewała ich
o jakieś nielegalne orgie.
- Jeśli tak to
nazywasz … - Zaczął Lou, pomimo że jego przyjaciel dawał mu znaki. Otóż mieli
taką zasadę że zawsze gdy Liam przyprowadził do domu jakąś dziewczynę któryś z
One direction pomagał mu ją zbyć. Payne znany z tego że nie lubi się angażować
ale i mówić dziewczyną że na wspólnej nocy się musi skończyć. W tym wypadku one
same po usłyszeniu paru ładnych historii na temat jego albo trybie ich życia
same uciekały.
- Czyli to burdel
dla gejów? – Powtórzyła pytanie.
- Gdzieżby tam!
Jesteśmy 100% hetero. – Odpowiedział Louis, na co Liam odetchnął z ulgą. –
Słuchaj, mam dla ciebie propozycję, a mianowicie nie chciałabyś trochę zarobić?
- Zboczeńcy. –
Skomentowała zbliżając się w stronę drzwi.
- Hej! Wcale nie
miałem na myśli niczego zboczonego! Legalny interes proste.
- Tak? A niby jak
miałabym zarobić, co? – Spytała zaplatając ręce na piersi.
- Chcemy nakręcić
film o grzesznej miłości która doprowadza dwójkę bohaterów do obłędu i …
- Co chcecie
nakręcić? – Dziewczyna nie bardzo rozumiała o co chodzi chłopakowi.
- Pornola w
skrócie! – Krzyknął zniecierpliwionym tonem. – Tylko potrzebny nam kamerzysta i
… - Zaczął z uśmiechem, jednak nie skończył ponieważ usłyszał trzask drzwi. –
No to masz z głowy następną upierdliwą laskę. – Stwierdził z uśmiechem. Liam
jednak nie był zadowolony.
- Louis – Idioto!
To była sprzątaczka! Pamiętasz jak dałem ogłoszenie w gazecie? A ty ją właśnie
spłoszyłeś. Wielkie dzięki!
- Co? – Jęknął
przerażony. – Ależ ona była piękna i … O boże! Pomyśleć że mogłaby codziennie
sprzątać nasz dom w miniówce i … Boże! Jestem idiotą!
- Nareszcie
skumałeś.
***
Karen siedziała na
kanapie i oglądała film. Rzeczywistość zupełnie straciła dla niej znaczenie.
Była tylko ona i ten piękny melodramat. Opowiadał o dziewczynie która
pochodziła z biednej rodziny i bardzo bogatym i rozpieszczonym chłopaku.
Oczywiście, na początku się nienawidzili. Ale potem połączyło ich uczucie.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby się nie okazało że jego rodzina zabrani mu
kontaktów z nią a ojciec grozi wydziedziczeniem. Także dziewczynę ten film
pochłonął bez reszty. Nagle usłyszała dzwonek u drzwi. Niechętnie wcisnęła
pauzę i zeszła z siedzenia by otworzyć. Jej oczom ukazał się listonosz z
wielkim bukietem kwiatów. W pierwszym momencie pomyślała że to dla Juliette od
Nialla. Jednak ów mężczyzna powiedział że przesyłka jest dla niej i ma
pokwitować.
- Dziękuje. –
Powiedziała i zamknęła drzwi. Do bukietu doczepiony był liścik, który brzmiał:
Nie popisałem się wczoraj, przepraszam.
Twarz od razu jej
się rozjaśniła! Była pewna że to od Louisa, który żałuje pocałunku z Evą! To by
znaczyło że nadal mu na niej zależy! Cała uradowana usiadła z powrotem na
kanapie, znów tracąc kontakt z rzeczywistością. Patrzyła się tylko na bukiet i
liścik.
- Co robisz? –
Spytała Jul schodząc z góry.
- On mnie nadal
kocha … - Powiedziała mimowolnie się uśmiechając.
- Kto?
- Paseczkowany. –
Odpowiedziała nie spuszczając wzroku z kwiatów.
- Czyli kto?
- Mój były chłopak.
- A możesz jaśniej?
– Dopytywała się dziewczyna.
- Louis! –
Powiedziała zniecierpliwiona.
- Tomlinson? –
Upewniła się Juliette.
- Ty tak
specjalnie? – Spytała wywracając oczami. Dziewczyna wzruszyła ramionami po czym
usiadła obok Karen na kanapie. Sama chciałaby dostać taki bukiet od Nialla z
przeprosinami. No ale temu głupkowi nawet to nie przyjdzie do głowy! Do
zdradzania to pierwszy a do przeprosin ostatni.
- Co pisze na
karteczce?
- Nie popisałem się
wczoraj, przepraszam. – Odparła.
- A może to nie od
Louisa?
- Więc niby od
kogo? – Zapytała retorycznie. – Oczywiście że od Louisa! Całował się wczoraj z
Evą i teraz jest mu przykro. – Dodała z lekkim uśmiechem. – Ah, nigdy nie
kupował mi kwiatów, nawet jak byliśmy razem. To musi coś znaczyć, skoro porwał
się na taki gest.
- W sumie. Romantyk
z niego żaden, a mimo to kupił ci najbardziej kiczowaty prezent pod słońcem. –
Powiedziała. Karen stwierdziła że jest zazdrosna więc przemilczy jej
złośliwość. Wtem zauważyła że po drugiej stronie karteczki znajduje się napis:
Privent Street 46 jutro, 21:15 . Serce zaczęło jej szybciej walić.
- O boże! On chce
się spotkać! – Pisnęła z uśmiechem na twarzy. – Pewnie powie że mnie kocha i to
chwilowe zapomnienie nie zniszczy naszego związku! A i może Harre’mu wybaczy i
ten nie wyjedzie!
- To Harry
wyjeżdża? – Spytała zdziwiona Jul.
- Tak, ale to po
jutrzejszym spotkaniu nie będzie miało znaczenia! Oh, jaka jestem szczęśliwa!
Życie jest pięknie.
- Szkoda że nie dla
mnie … - Mruknęła pod nosem niezadowolona.
***
Wieczorem, Juliette
czytała książkę w swoim pokoju. Jednak w ogóle nie mogła się na niej skupić.
Jej myśli wciąż krążyły wokół Nialla. Zastanawiała się czy on rzeczywiście ją
zdradził? A może to tylko plotki? W końcu czy głupie zdjęcie w gazecie może
zepsuć ich związek? No ale imię i nazwisko Niallera w hotelu plaza … I ten
tatuaż … Który ogółem ktoś mógł mu namalować, no ale jego imienia i nazwiska w
hotelu ktoś nie mógł sobie ot tak, dla żartów napisać. Na dole zadzwonił dzwonek.
Juliette pomyślała że to pewnie kolejne kwiaty dla Karen, więc nie otwierała.
Jej przyjaciółka jednak uczyniła podobnie, więc blondynka była zmuszona
otworzyć drzwi.
- Niall? – Spytała.
Była tak zaskoczona jego wizytą że aż przytrzymała się drzwi by nie upaść.
- Ten no … chyba
ja. – Wydukał nieco zmieszany, drapiąc się w tył głowy. – No chyba że
spodziewałaś się innego Nialla?
- Nie, nie. –
Zaprotestowała szybko. – Tylko ciebie
chcę … znaczy eee tylko ciebie się spodziewałam.
Blondyn uśmiechnął się
lekko.
- Musimy
porozmawiać. Chce ci to wszystko wyjaśnić. – Powiedział, a dziewczyna wpuściła
go do środka. Nialler trochę się zdziwił że nie zaczęła krzyczeć jak to jest
zdradliwym oszustem. No ale może sama stwierdziła że najwyższy czas posłuchać jego
wersji wydarzeń a nie gazet?
- Zdradziłeś mnie z
Demi? – Spytała opierając się o ścianę.
- Nie. – Odparł
szybko i stanowczo. – Nigdy.
- To skąd twoje
nazwisko w hotelu plaza?
- To długa historia
… - Zaczął.
- Czyli mam
rozumieć że jakoś twoje imię i nazwisko nie przez pomyłkę się tam wzięło, a ty
nadal twierdzisz że nie miałeś romansu z Demi? – Spytała niedowierzając.
- Tak. Dokładnie. –
Przyznał. – Wszystkiemu winien jest mój zajebisty menadżer Sean. – Dodał
spuszczając głowę. – Ale może zacznę od początku. Otóż zaczęło się od
niewinnego romansu …
- A jednak był
romans! – Krzyknęła wściekła. – Wiesz co, Nialler? Nie mam ochoty cię słuchać.
Wynoś się stąd. – Rozkazała mierząc go morderczym wzrokiem.
- Daj mi skończyć.
– Poprosił. Widząc że dziewczyna chce coś powiedzieć szybko dorzucił: -
Niewinnego romansu Demi i jej ochroniarza! Podobno miał narzeczoną więc gazety
nie mogły się o tym dowiedzieć. Jedynym rozwiązaniem żeby zarejestrować się w
hotelu było podanie innego imienia i nazwiska. Nie mogli podać kogoś obcego bo
szmatławce prędzje czy później doszłby do wniosku że ktoś taki nie istnieje,
owszem mogły ale nie musiały, ale oni woleli nie ryzykować. Nasz genialny
menadżer zgodził się żeby moje imię i nazwisko zostało użyte. Stwierdził że i tak
nie mam dziewczyny, więc nie powinienem mieć nic przeciwko. Oczywiście, ja nie
powiedziałem Seanowi że nie mam dziewczyny. To pewnie Liam lub Louis. Ot cała historia! – Zakończył opadając z
ciężkim westchnieniem na kanapie. Juliette milczała. Nie miała pojęcia co w tej
sytuacji powiedzieć? Przepraszam Niall, że podejrzewałam cię o zdradę?
- A tatuaż? –
Odezwała się nagle.
- Dracula Lokers. –
Wyjaśnił z uśmiechem. – Błagam nie każ mi jej opowiadać. Nie mam siły. – Dodał
szybko.
- Późno jest
więc …
- Tylko tyle? –
Zdziwił się, nagle się ożywiając. – Późno więc spadaj?
- Wcale tego nie
powiedziałam. – Zaprotestowała patrząc mu prosto w oczy.
- Nie musiałaś. –
Powiedział podnosząc się z kanapy. – A gdzie, przepraszam Niall nie powinnam
posądzać cię o zdradę?
- Przepraszam Niall
nie powinnam cię posądzać o zdradę. – Mruknęła po cichu.
- Jak możesz tak
mówić po tym wszystkim? Przez ciebie czułem się jak śmieć. – Stwierdził
zbliżając się w stronę drzwi. – A ja jestem Niall James Horan i nie jestem
zwykłą osobą jak …
- Ja? – Weszła mu w
słowo. – Uważasz siebie za kogoś lepszego? Uważasz że tylko Tobie mogą zdarzać
się pomyłki, a mnie nie? Uważasz że już cię nie kocham? Uważasz że …
- Skończ. –
Powiedział zirytowany. – Po prostu skończ.
- Niall … Niepotrzebnie
kłóciliśmy się o taką głupotę. Przepraszam, na drugi raz będę bardziej
wyrozumiała i wysłucham cię zamiast od razu wyciągać pochopne wnioski.
- Na drugi raz …
Jak to fajnie brzmi … - Zauważył z sarkazmem. – Ale może nie być drugiego razu
… Może ten pierwszy miał pokazać czy … czy uwierzyłabyś mnie a nie głupim
gazetom? No cóż, nie zdałaś.
- A ty byś mi
uwierzył? – Zapytała nagle. Blondyn otworzył drzwi po czym wzruszył ramionami.
- Kiedyś tak, ale
teraz nie wiem. – Odparł wychodząc.
***
Karen czekała na Louisa na privent street 46. Miał
się pojawić o 21:15, a była już 21:25. Nie miałaby nic przeciwko takiemu
spóźnieniu gdyby nie było tak piekielnie zimno! Była jednak przekonana że jest
mu coś winna, więc cierpliwie czekała … Minuty tymczasem mijały i mijały.
Zdawało jej się że jest już 22:00, kiedy jednak spojrzała na zegarek okazało
się że jest 21:32! ,,To chyba żart! Nie mogło minąć 7 minut” – Pomyślała
wściekła. Już miała dzwonić do Tomlinsona gdzie się podziewa, jednak zauważyła
pewnego chłopaka podążającego w jej stronę. ,,Jeszcze tego tu brakowało”.
- Cześć. –
Przywitał się z szerokim uśmiechem.
- Hej. –
Odpowiedziała z łaski na uciechę. – Słuchaj Jim nie chce być niegrzeczna ale …
- Przyszłaś tutaj
żeby mi powiedzieć że nic z tego nie będzie, co? – Zgadywał. Dziewczyna zrobiła
wielkie oczy.
- Dałeś mi pięknie
kwiaty. – Powiedziała, chcąc upewnić się czy rzeczywiście są od niego.
- Wybierałem je pół
godziny. – Rzekł z uśmiechem. – Głupi
jestem, co?
- Nie, nie. –
Zaprotestowała szybko. – Po prostu nie jestem gotowa na nowy związek.
- Ale nie musimy
być parą! Możemy iść na kilka randek i zobaczyć co z tego będzie?
- To nie byłoby w
porządku, względem Louisa.
- A on co zrobił na
urodzinach swojej matki? Całował się z inną dziewczyną. No chyba że okłamałaś
mnie wtedy i nadal coś do niego czujesz.
- Jim, lubię cię
ale … nie chce się spieszyć. Kiedy będę gotowa na randkę, obiecuje że będziesz
pierwszą osobą do której zadzwonię. – Zapewniła
i dała mu lekkie buziaka w policzek
po czym oddaliła się.
***
Louis od godziny
stał pod drzwiami pokoju Harre’go. Nie był pewien czy ma tam wejść czy też nie?
Jeśli wybierze pierwszą opcje, to co zrobi po wejściu? Powie, siema Hazza
słyszałem że wyjeżdżasz.
Nie, nie. Takie coś
nie wchodziło w grę. Z ciężkim westchnieniem nacisnął klamkę. Pierwsze co
ujrzał to spakowane walizki. Jego przyjaciel rzeczywiście nie żartował.
- Louis? – Zdziwił
się loczek kiedy zobaczył w progu pasiastego. – Co Ty tu robisz?
- Telefon … -
Wydukał nieco zmieszany. – Szukam go i … ten nooo … nie ma u ciebie?
- Niestety. –
Odpowiedział patrząc na niego podczas gdy Louis gapił się w ścianę.
- O! Widzę że
wyjeżdżasz. – Powiedział wskazując ruchem głowy na walizki.
- Tak. Muszę to
sobie wszystko przemyśleć. Zraniłem, nie tylko ciebie. Wszystkich. Chociaż …
najgorzej mi znieść myśl że jestem Twoim wrogiem numer 1. – Przyznał drapiąc
się po głowie.
- Ona powiedziała
że cię kocha? – Zmienił nagle temat.
- Kto?
- Karen. Na
imprezie u mojej matki, powiedziała że coś do ciebie czuje. Zgaduje że Tobie
wyznała swoje uczucia. Pewnie jak to ty, wymusiłeś to na niej.
- Zostań
detektywem. – Stwierdził z lekkim uśmiechem, a zaraz potem spoważniał. – Ale
ciebie kocha bardziej. Powiedziała mi to i że nigdy nie będziemy razem.
- Gdyby kochała
mnie naprawdę nie zakochałby się w Tobie. – Odpowiedział siadając na brzegu
łóżka.
- Są różne rodzaje
miłości: Na przykład my w zespole kochamy siebie jak przyjaciele, znów nasza
dwójka hm … to trochę skomplikowana miłość. Trochę gejowska, trochę braterska i
trochę przyjacielska. – Powiedział siadając obok Louisa.
- Gejowska? –
Spytał z rozbawieniem.
- Trzy a może nawet
cztery pocałunki. – Przypomniał mu ze śmiechem.
- I za każdym razem
Ty mnie całowałeś. – Rzekł z uśmiechem. – Raz po pijaku, potem na szkolnym
przedstawieniu i w końcu by udowodnić że my moglibyśmy tworzyć parę.
- A moglibyśmy?
Louis spojrzał na
niego dziwnie, a zaraz potem lekko się od niego odsunął.
- Harry zadam to
pytanie raz i liczę na szczerą odpowiedź: Co ty masz z tym gejostwem?
- A co ma Twój
ojciec?
Tomlinson złapał
się teatralnie za serce.
- To nie było miłe.
– Przyznał. – Ale okej, jeśli tak stawiasz sprawę to …
Wtedy Harry wpadł w
niepohamowany śmiech. Louis do końca nie rozumiał co mu się stało. Po prostu,
raz niby jest poważny a drugi raz takie coś odwala.
- Co ci jest? –
Zapytał w końcu Lou.
- Powiedziałeś …
powiedziałeś … stawiasz … - Wydukał w przerwach na śmiech. Wtedy Tomlinson
wywrócił oczami, Styles i jego zboczeństwa. Po chwili loczek przestał się
śmiać.
- No to żegnaj. Mam
nadzieje że prześlesz mi pocztówkę.
- Ty … ty naprawdę
chcesz żebym wyjechał? – Zdziwił się.
- A co to ma za
znaczenie? Już podjąłeś decyzję. – Odparł wzruszając ramionami.
- Myślałem że
zaczniesz wypakowywać moje walizki wrzeszcząc: Nie możesz mnie zostawić Hazza!
Bez ciebie moje życie nie ma sensu!
- Wiesz co? Masz
rację, straciłem dziewczynę, nie chce stracić też brata. – Zdecydował i zbliżył
się do walizek. Harry zrobił wielkie oczy. Nie sądził że on tak na poważnie z
tym wypakowywaniem. Po chwili, Louis zaczął odsuwać walizkę w celu wyrzucenia z
niej zawartości. Był tylko jeden problem: Była pusta!
- Ten bo … - Zaczął
się tłumaczyć.
- Ty bezczelny
intrygancie! Wcale nie miałeś zamiaru wyjeżdżać czy odejść z zespołu! To była
po prostu scenka odegrana specjalnie dla mnie! – Wykrzyknął raczej z
rozbawieniem niż ze złością.
- Lou ja nie
chciałem. Nie mogę cię zostawić. Jeśli nie będę cię pilnować wrócisz do
imprezowania i sypiania z byle jaką laską by zapomnieć o Karen. Dość że przeze
mnie Eva jest znów choreografką. – Wyznał spuszczając głowę. – Przyznaję,
oddałem na nią swój głos tylko dlatego żebyś się odsunął od Karen. Kochałem i
nie wiem czy nadal ją kocham ale jest dla mnie ważna i zawsze będzie.
Po tych słowach zapadła
cisza. Ale tylko na moment.
- Puste walizki,
Eva … Harry, widzę że moje nauki nie poszły na marne. – Rzekł klepiąc go po
ramieniu. – Ale pamiętaj że jeśli jeszcze raz pocałujesz Karen, przysięgam że …
- Zakopiesz mnie
żywcem. – Wszedł mu w słowo. – Bez obaw. Ty jesteś ważniejszy. Tamto to było
zapomnienie. Każda para przyjaciół musi przez to przejść.
- Może masz rację …
Może to była próba którą zdaliśmy?
- Jak to zdaliśmy?
– Harry’emu momentalnie oczy zaczęły się jarzyć. – To znaczy że mi wybaczasz?
Boże ty mi wybaczasz! Mam ochotę cię pocałować!
- Błagam nie … -
Jęknął.- Uwielbiam cię ale całujesz jak moja babcia.
- Co? Jak to jak
Twoja babcia? A w ogóle skąd wiesz jak całuje Twoja babcia? – Spytał lokers,
jednak Lou już zaczął zbliżając się do drzwi.
- Nie będę z tobą
na ten temat rozmawiać.
- Louis czy ty
chcesz mi o czymś powiedzieć? – Harry wybiegł za nim z pokoju, chichocząc pod
nosem.
- Tak, chce ci
powiedzieć że jesteś jełopem.
- Też cię kocham.
KONIEC
72 to będzie
odcinek świąteczny i pojawi się 24 grudnia ;-D. Już mam niektóre historie
opisane, które wydarzą się w tym odcinku. Może nie zdarzy się wiele, ale tu
chodzi główną o taką świąteczną atmosferę ;-). Aha nie mam pomysły na odcinek
73, który będzie kończył ten sezon. Chce żeby w 73, wydarzyło się coś
interesującego, ale na razie nie mam pomysłu co. Paa ***
łał boskie, oni są pogodzeni jeju tak długo na to czekałam i ten Dracula Lokers <3 i ta akcja z pokojówką jezu dziewczyno podbiłaś me serce :*
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny jak każdy :D Rozmowa Li z tą sprzątaczką normalnie nie mogłam się opanować ze śmiechu xD Awww jak fajowo Lou i Hazz znów są BFF hehehe Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;***
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział dobrze że Harry i Lou się pogodzili, już nie mogę się następnego rozdziału doczekac ;D
OdpowiedzUsuńAwww ale super Harry i Lou znowu są BFF jak ja ich kocham ;D ! Super opowiadanie ;-)
OdpowiedzUsuńMasz talent ale po co ja to pisze ty i tak dobrze o tym wiesz ;-)
Rozdział jest super. A ta rozmowa Liama ze sprzątaczką. Zajebista. Czekam na nn :P
OdpowiedzUsuńSuper nareszcie się pogodzili;D hahaha... nie mogę z tej sprzątaczki xD Jedni się godzą a drudzy znowu kłócą na tym blogu zawsze coś się dzieje dlatego lubię go czytać ;) Czekam na następny ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Madzia ;*
Idealnie! Zrób parę z Karen i Hazzy, proszę, proszę! ♥
OdpowiedzUsuń*O* tak wyglądała moja mina po przeczytaniu tej części xD Czekam n następną :D
OdpowiedzUsuńJa jestem za związkiem Karen i Harrego. ale fajnie że Lou i Hazza się pogodzili. czekam na nn
OdpowiedzUsuńHej u mnie już nowy !!
OdpowiedzUsuńhttp://the-story-about-one-direction.blogspot.com/
a co do twojego rozdziału, jak zawsze super dobrze że w końcu Harry i Louis się pogodzili :)
zdecydowanie kłótnia była najlepszym i najśmieszniejszym fragmentem w całym odcinku, pisz takich więcej <3
OdpowiedzUsuńjak zwykle rewelacyjne!
‘-To twoja dziewczyna? – Odezwałam się po raz pierwszy robiąc charakterystyczną minę zdziwienia, po czym wybuchłam niekontrolowanym śmiechem’
Serdecznie zapraszam na trzecie rozdział na blogu Last years event, było by mi bardzo miło gdybyś oceniła moją pracę, bo każda dobra opinia wywołuje na mojej twarzy gigantyczny uśmiech, a zła nakłania do poprawy (; mam nadzieję, że będzie się dobrze czytać i życzę wesołych świąt! Pozdrawiam cieplutko (;
www.lastyearwithlou.blogspot.com
Booski.!!:D Kocham to opowiadanie,normalnie kocham.XD
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać na nn.Merry Christmas.!!<3
+ Zapraszam Cię serdecznie na opowiadanie moje i koleżanki.Dopiero zaczynamy,ale może ci się spodoba.;)
http://one-thing-take-you-to-another-world.blogspot.com/
Pozdrawiam,Caroo ;*
Zostajesz mianowana do Libster Award :D
OdpowiedzUsuńhttp://a-tak-szczerze-mam-wyjebane.blogspot.com
Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award, gratulacje :D
OdpowiedzUsuńszczegóły na moim blogu
http://the-story-about-one-direction.blogspot.com/