czwartek, 17 kwietnia 2014

One direction 5 odcinek 119

Następnego dnia Karen obudziła się w łóżku Louisa. Jego jednak nie było obok. Ziewnęła i przetarła oczy. Cholera, co się właściwie wczoraj wydarzyło? Chyba między nią a Harry’m znów coś zaszło. Nie chciała aby chłopak robił sobie niepotrzebne nadzieje. Popełniła błąd. Nie powinna się tak zachowywać nawet jeśli Louis ją zranił. Przeciągnęła się i spojrzała w stronę drzwi po których wszedł Louis.
- Jak się spało? – zapytał z szerokim uśmiechem na ustach.
- Wspaniale. – odparła. – Właściwie… dlaczego spałam w twoim pokoju?
- Harry do mnie dzwonił, że odbija ci więc przywiozłem cię tutaj. Nie mogłem pozwolić aby twoi rodzice zobaczyli cię kompletnie zalaną. – przyznał zbliżając się do niej. – Przynieść ci tabletkę na ból głowy?
- Gdybyś mógł. – dopiero teraz Karen zdała sobie sprawę, że ma potwornego kaca. Wczoraj zdecydowanie przesadziła z ilością alkoholu. Powinna się była powstrzymać.
- To ja zaraz wracam. – dał jej buziaka w policzek i wyszedł z pokoju. Karen zakryła twarz w dłoniach. Jak ona mogła się tak zachować? No jak? Gdyby Louis miał pojęcie jak strasznie żałuje tego co zrobiła. Nigdy by się na to nie odważyła na trzeźwo. To ten przeklęty alkohol. Postanowiła, że nie będzie mu mówić. On spał po pijaku z Evą więc ona mogła sobie pozwolić na niezobowiązujący pocałunek, prawda? Kompletnie nic się nie stało. Powinna o tym jak najszybciej zapomnieć. Dziewczyna opadła z powrotem na poduszkę. Gdyby mogła zostać w pokoju swojego chłopaka przez cały dzień! Byłoby cudownie. Nie chciała się nigdzie ruszać. Tutaj było idealnie. Po chwili wrócił Lou ze szklanką wody i tabletką. Podał to swojej dziewczynie a ona podziękowała.
- Wiesz… to ci się nie spodoba ale… muszę to zrobić. – zaczął nie pewnie na co Karen aż drgnęła. Co mógł mieć na myśli?
- O co ci chodzi?
- Musze się spotkać z Evą. – wyznał ciężko wzdychając. – Skoro to moje dziecko to musimy omówić kilka spraw.
Karen prychnęła pod nosem.
- Widzisz? Już macie swoje sprawy a ja jestem odstawiona na boczny tor.
Louis pogładził ją po policzku.
- Hej. Nikt nie odstawia cię na boczny tor. Możesz iść na to spotkanie jeśli chcesz.
Dziewczyna kiwnęła głową. Jasne, że pójdzie. Nie da kolejny raz odejść Louisowi. Za dużo dla niej znaczył.
                                                                       ***
Tymczasem Max obudził się w samochodzie po kolejnej nocy z Harry’m. Nadal znajdowali się w lesie. Chłopaka obudziły jakieś dziwne dźwięki co jakiś czas. Gdy otworzył oczy, zobaczył, że Hazza stara się ubrać na przednim siedzeniu. Zachichotał pod nosem. To był nawet zabawny widok.
- Co ty wyprawiasz? – zapytał.
- Nie widać? Staram się… wcisnąć… te…. Przeklęte… dżinsy. – powiedział naciągając je na siebie. Po długich próbach w końcu misja została zakończona powodzeniem. Zadowolony wziął koszulkę i już miał ją na siebie założyć gdy usłyszał głos Maxa:
- Nie rób tego.
Gdy Harry posłał mu dziwne pojrzenie chłopak w okularach wyjaśnił:
- Wolę cię bez.
Styles wywrócił oczami.
- Nie wiedziałem, że jesteś taki zboczony.
- Hej! – oburzył się. – To ty mnie pocałowałeś… trzy razy. I dwa razy zaciągnąłeś do łóżka.
- Nie prawda. – Harry pokazał mu język. – Bo za drugim razem zaciągnąłem cię na tylne siedzenie mojego auta.
Max wybuchnął śmiechem. 
- Jesteś śliczny. – powiedział nagle. Hazza nie spodziewając się takiego komplementu zarumienił się i zamilkł. Co to właściwie znaczyło? Jesteś śliczny? To znaczy coś jak lubię cię? Podobasz mi się? Lubię jak mnie całujesz?
- Ehem… - odchrząknął zawstydzony. – Myślę, że powinniśmy już wrócić i… wymyśleć naprawdę dobrą wymówkę dlaczego nas nie było całą noc.
- Po prostu imprezowaliśmy w klubie. Ty się kompletnie zalałeś więc zasnąłeś w aucie  a ja nocowałem u jakiegoś mojego kolegi. – odpowiedział wzruszając ramionami.
- Wow Max. Chyba często kłamiesz rodzicom. – skomentował wesoło.
- Po prostu spędzam za dużo czasu z tobą. – powiedział biorąc koszulkę i zakładając ją na siebie to samo zrobił ze spodniami. – Dobra jedź. Nie ma czasu do stracenia.
Harry kiwnął głową i chciał odpalić ale Max powiedział:
- Tylko najpierw załóż tą bluzkę. To by było dziwne gdybyś po ostrej imprezie przyszedł do domu bez.
Styles musiał przyznać rację więc założył ją. Nie wiedział co to wszystko znaczyło. Najpierw spał z nim w jego domu, teraz w swoim aucie… co się dzieje? Co się z nim dzieje? Naprawdę tak bardzo pragnął własnego kumpla? Przecież przyjaźnią się od 2 cholernych lat! I nigdy nic takiego do niego nie poczuł. Co się więc teraz zmieniło?
- Max… tylko daj mi to przemyśleć.
- Cały czas mam dać ci czas a to ty pierwszy nie wytrzymujesz i bzykasz się ze mną. – wywrócił oczami. – Masz silny popęd seksualny.
Harry pokazał mu język i odpalił samochód.
                                                                                  ***
Karen i Louis gdzieś wyszli a Niall siedział na kanapie i rozmyślał nad jego związkiem z Juliette. Dawno się z nią nie widział. Nieco zatęsknił za nią. Może zadzwoni i zaprosi ją na randkę? To był jakiś pomysł zawsze. Ale myślał nad jeszcze jedną sprawą… a mianowicie nad tym, że nie mieli jeszcze swojego pierwszego razu i może warto to zmienić? Już dosyć długo są parą. Zdecydowanie dłużej niż Karen i Louis a nie uprawiali jeszcze seksu.
- Co tam Nialler? – zapytał Liam schodząc z góry. – Jak żyjesz?
- Ile miałeś lat kiedy przeżyłeś swój pierwszy raz? – Niall zadał to pytanie prosto z mostu aż Li drgnął.
- Jezu, stary skąd to pytanie? – roześmiał się.
- Po prostu chciałbym wiedzieć.
- Hm… - Payne zastanowił się. – Nie wiem… chyba jakieś 14?
Horan wytrzeszczył na niego oczy. 14 lat? Przecież on w tym wieku zaliczył swój pierwszy pocałunek a Liam pierwszy seks! Otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.
- Ty serio?
- Serio, serio. – usiadł obok niego. – Wiem, że nieco wcześnie ale to się zdarzyło na imprezie i nawet nie pamiętam z kim. W sumie to teraz z perspektywy czasu powiem ci, że chciałbym pamiętać. Miałbym przynamniej co opowiadać wnukom. „Słuchajcie dzieciaczki! Wasz dziadzio Liam bzykał się z jakąś laską w klubie. Było ostro. Mam gdzieś zużytą prezerwatywę, pokazałbym wam, ale jest w muzeum.”
- Boże!  -wykrzyknął Niall. – Obyś nigdy nie miał wnuków.
Liam wywrócił oczami.
- Mów lepiej po co ci wiedzieć w wieku ilu lat miałem swój pierwszy raz.
- No bo… zastanawiałem się… może ja i Juliette już byśmy mogli no wiesz…
- Chcesz się bzykać z Juliette? Ty zboczeńcu! – powiedział Li rzucając w niego poduszką. – To porządna katolicka dziewczyna a nie jakaś wyuzdana zdzira. Za kogo ty ją masz? O nie Nialler! Tak nie będziesz pogrywał. Dzwonię do seksuologa i powiem, ze masz poważy problem skoro nie umiesz chować swojego popędu.
Horan patrzył na niego z rozdziawioną buzią. Nie wierzył, że Liam powiedział to co powiedział.
- Ty poważnie?
- Nie. Żartowałem! – odpowiedział i wybuchnął głośnym śmiechem. – No jasne, że powinniście już współżyć. To normalne przy tak długich związkach. Nie ma się czego wstydzić. To bardziej Jul powinna. Ma dosyć małe cycki.
- Gapiłeś się na cycki mojej dziewczyny? – oburzył się Niall.
- Właśnie nie! Są tak małe, że ledwo je widać. Przecież jak ona się przed tobą rozbierze to nie będziesz wiedział za co złapać. Zaopatrz się lepiej w lupę. – poradził mu głaszcząc go po ramieniu.
- Boże Liam… - wykrztusił blondyn. Co się dzisiaj z nim dzieje? Czyżby powrócił stary Liam Payne? Nieco za nim tęsknił ale bez przesady.
- Jaja sobie z ciebie robię stary! Ma nawet, nawet cycki.
- Błagam. Nie gadajmy już o piersiach mojej dziewczyny. – powiedział Niall. W tym momencie nadszedł także Zayn. Nialler pomyślał, że on mu lepiej doradzi czy powinien się już przespać z Juliette.
- Mam problem… - zaczął Horan.
- Chce się bzykać z Juliette ale nie może bo ma za małe cycki. – powiedział Liam na co dostał w łeb od Horana.
- Ooo Niall jestem z ciebie dumny. – rzekł Zayn. – Nareszcie staniesz się prawdziwym mężczyzną.
- Dokładnie! Tylko co zrobić z tymi cyckami? – zaczął się zastanawiać Liam. – Może jakaś operacja plastyczna? Ma duży tyłek? Bo słyszałem, że można tłuszcz z tyłka przerzucić na cycki.
- Liam! Błagam przestań! – krzyknął blondyn lekko zirytowanym tonem. Naprawdę nie chciał rozmawiać o takich sprawach. I to jeszcze z nim. Po za tym nie uważał, że Jul ma mały biust. Miała idealny. Nie za duży nie za mały. Każda dziewczyna chciałaby taki mieć. – Powiedzcie mi lepiej jak mam jej o tym powiedzieć?
- Lol. Od kiedy mówi się drugiej osobie, że chce się z nią przespać? – Liam się roześmiał. – Co? Masz powiedzieć „Kochanie chciałem cię rozdziewiczyć. Dasz się?”
- No racja. Beznadzieja. – mruknął załamanym tonem Horan. Teraz był w kompletniej kropce. Nie miał pojęcia jak ma zacząć?
- W ogóle nic nie mów. Po prostu rzuć się na nią niczym dziki zwierz i zedrzyj z niej ubrania. – powiedział Payne  z szerokim uśmiechem. – Zawarcz jak lew! I powiedz „Oto moja zdobycz”.
Zayn zakrył dłonią usta aby się nie roześmiać.
- Nie Liam. To nie jest dobry pomysł. – rzekł Malik klepiąc go po plecach. – Tak wyglądają sceny gwałtów. Lepiej Niall zaczekaj na nią w domu, bądź miły, pocałuj i tak pomalutku, powolutku przejdź do rzeczy.
- A potem wyzwól w sobie zwierzę i zedrzyj …. – zaczął Liam jednak Zayn go szturchnął więc się przymknął.
- Musisz być delikatny. Dziewczyny to lubią.
- Zayn dobrze mówi. – powiedział Li wskazując na niego ruchem głowy. – Delikatny ale zwierzęcy. Na to poleci każda.
Malik wywrócił oczami. Payne chyba kompletnie nic nie rozumiał.
- Możesz jej kupić róże. – podsunął pomysł mulat. – To romantyczne.
- Właśnie! – wykrzyknął podnieconym tonem Liam. – Zaczekaj na nią nagi na łóżku z różą w ustach!
- A nie przerazi się…
- A jak masz jej inaczej pokazać, że chcesz seksu? A kiedy będziesz nagi to zrozumie aluzje. No chyba, że rzeczywiście tak się wstydzisz to możesz zaczekać w bokserkach.
- Zgoda. – kiwnął nie pewnie głową. W ogóle nie był przekonany do tego pomysłu. Czuł, że to będzie jedna wielka porażka.
                                                                                  ***
Tymczasem Louis i Karen czekali przed domem Evy aż im otworzy. Dziewczyna po kilku sekundach pojawiła się w progu. Wyglądał na lekko zaskoczoną. Na pewno nie spodziewała się tej dwójki u siebie w domu.
- Cześć. – powiedziała nieco nie pewnym głosem.
- Hej. – odparł Lou. – Możemy wejść?
Eva kiwnęła głową i wpuściła ich do środka.
- Musimy porozmawiać. – powiedział chłopak wchodząc do salonu.
- Tak wiem. – odparła Eva i usiadła na kanapie. – Wiem też, że to nie będzie łatwa rozmowa.
- Łatwa? Przepraszam mówiłaś o sobie czy rozmowie bo nie dosłyszałam. – powiedziała Karen na co Louis obrzucił ją groźnym spojrzeniem więc zamilkła.
- Jeśli nie potrafisz się powstrzymać od złośliwości to może wyjdź już teraz? – podsunęła pomysł Eva. – To mój dom i nikt nie będzie mnie w nim obrażać. Po za tym zastanów się nad tym kto jest łatwy. Nie tylko ja i Louis popełniamy błędy.
„Czy oni wszyscy zawsze będą mi wypominać te dwa głupie pocałunki?” – pomyślała Karen. No cóż, teraz już trzy. Ale załóżmy, że to się w ogóle nie wydarzyło.
- Dobrze postaram się. – przyznała stając bliżej Louisa.
- A więc to moje dziecko? – spytał chłopak.
- Nie twojego ojca. – odburknęła dziewczyna. – Oczywiście, że twoje! Ostatnio spałam tylko z tobą.
- Jesteś tego pewna? – zadał kolejne pytanie Tommo.
- Może nie wyglądam ale nie sypiam z każdym lepszym. – powiedziała patrząc na Karen. Ta wywróciła oczami. – Ty jesteś ojcem tego dziecka. Wiedziałam, że prędzej czy później ci powie. Mogłam się w ogóle nie odzywać. Nie chce abyś je wychowywał.
- Dlaczego? – zdziwił się Lou. – Byłbym wspaniałym ojcem… to znaczy tak myślę.
- Ty masz 18 lat a ja 23. Po za tym należysz do One direction a to wszystko kompletnie komplikuje. Nie będziesz mieć czasu na dziecko. Nie będę miała do ciebie pretensji jeśli się nim nie zajmiesz.
Louis nie mógł uwierzyć w to co ta dziewczyna mówi! On miał się nie zająć własnym dzieckiem? A czemu ono było winne? Że on i Eva popełnili błąd? Dziecko nie powinno za to płacić. To tylko mała nie winna istotka.
- Ty nie ale ja będę miał do siebie! – Louis prawie to krzyknął. -  Chce je wychowywać i wychowam je. Czy to ci się podoba czy nie.
Karen była pod wrażeniem postawy swojego chłopaka. Nie sądziła, że jest taki odpowiedzialny. Z drugiej strony była rozczarowana, że chce wychowywać to dziecko. Miała nadzieje, że oleje je. Chciała mieć go na razie tylko dla siebie. Czy to tak wiele?
- To mi się oczywiście nie podoba ale decyzja należy do ciebie. Jesteś ojcem tego dziecka i masz do niego prawa. – stwierdziła wstając z kanapy. – Czyli rozumiem, że chcesz uczestniczyć w jego życiu? Teraz i jak się urodzi?
- Tak. – powiedział Louis stanowczo chodź za bardzo nie był tego pewnym. Miał w końcu szkołę no i jego mama jeszcze kompletnie nic nie wiedziała. Musiał jej powiedzieć. Zresztą Sean’owi także. To był ich menadżer powinien wiedzieć takie rzeczy.
- Dobrze. – Eva wzruszyła ramionami. – Chcecie coś do picia?
- Nie. – powiedziała szybko Karen. – My właściwie już wychodzimy, prawda Louis? – popatrzyła na niego wyczekująco. Chłopak kiwnął głową.
- Tak, tak wychodzimy. – wydawał się tak jakby nie obecny. W sumie był. Było tyle spraw, które musiał przemyśleć. To było za wiele. Potrzebował chwili odetchnienia. Miał dosyć ciągłych dram i kłótni. Musiał się wyciszyć. Teraz tylko tego potrzebował.
Gdy Karen i Louis byli na zewnątrz przez moment milczeli aż w końcu dziewczyna zaczęła:
- Jestem z ciebie dumna.
Chłopak popatrzył na nią szybko mrugając.
- Co? Jesteś dumna z tego, że zrobiłem dziecko Evie?
- Nie. – potrząsnęła głową zniecierpliwiona. – Jestem dumna z tego, ze pomimo iż masz szkołę i zespół to chcesz je wychowywać. Nie spodziewałam się tego po tobie.
- Dzięki. – mruknął pod nosem nieco ostrym tonem. Naprawdę zabolały te słowa „Nie spodziewałam się tego po tobie” to za kogo Karen go miała? Za tchórza? Starał się jednak nie pokazywać, że jest zły.
                                                                                  ***
Niall czekał w pokoju Juliette na nią. Dom był pusty i jej mama chyba zapomniała zamknąć, ponieważ jakimś cudem dostał się do środka. A może zrobiła to specjalnie? Albo nigdy nie zamykała? Tego nie wiedział. W każdym razie rozebrał się do bokserek i wyjął z torby różę. Usadowił się na łóżku i starał się zrobić seksowną pozę. Wziął różę w zęby i zmrużył oczy.
- Nie, nie. – potrzasnął głową. – Beznadziejnie.
Spróbował więc innej pozy. Starał się puścić oczko i tak seksownie warknąć z różą w ustach jak lew. Ale skończyło się na tym, że pokuł sobie język. Zaczął więc piszczeć i szybko podbiegł do lusterka. Na szczęście nie leciała mu krew więc odetchnął z ulgą. Miał bzika na punkcie krwi i wszystkiego co z nią związane.
Nagle usłyszał trzask drzwi. Ktoś wszedł do domu. Niall więc położył się w pół – przysiadzie na łóżku a głowę ułożył na dłoni zgiętej w łokciu. Różę wsadził w zęby i starał się wytrzymać ten ból. Wszystko dla jego kochanej Juliette. Kroki zaczęły się zbliżać do tego pokoju. Niallerowi zaczęło serce szybciej walić. Jak dziewczyna zareaguje? A może nawet go nie zauważy? Co było mało prawdopodobne ale brał to pod uwagę. Drzwi się otworzyły i ….
- Aaa! – rozległ się przeraźliwy krzyk. Horan aż podskoczył na łóżku i także zaczął się drzeć. Przez moment darli się na siebie. Aż w końcu przestali. – Jezus, Niall co ty tu robisz? – zapytała mama Juliette. – I to pół – nagi w sypialni mojej córki?
- Ja… ja… - Niall nie wiedział co ma powiedzieć? Jak się z tego wytłumaczyć? – Ten … no… ja…
Wtedy ponownie otworzyły się drzwi. Druga osoba weszła do domu. To pewnie Juliette. Cholera! Wcale nie tak sobie wyobrażał ich pierwszy raz. Miało być pięknie a wyszło jak zawsze – czyli beznadziejnie.
- Niall? – spytała blondynka wchodząc do swojej sypialni. – Dlaczego jesteś pół – nagi?
- Zadałam mu to samo pytanie. – powiedziała Lilly.
- I po co ci ta róża? – zapytała Jul. Horan nie wiedział jak ma się wytłumaczyć. Podał więc róże swojej dziewczynie wziął z podłogi swoje ubrania po czym zaczął się pośpiesznie ubierać. Aż założył koszulkę na tył odwrót.
- Muszę… muszę już iść. Przepraszam. – powiedział i wyminął matkę z córką po czym najszybciej jak się da wybiegł z domu. Kompletnie się ośmieszył. Nie zdziwi się jak dziewczyna już nigdy więcej na niego nie spojrzy.
                                                                                  ***
Louis i Karen teraz poszli do domu Christiny. Mieli nadzieje, że będzie tam też Sean i będą mieli okazję zrobić to za jednym zamachem. Loui nacisnął dzwonek i musieli odczekać pewną ilość czasu nim jego matka nie otworzyła drzwi. Stała w szlafroku. Widać było, że nie dawno brała prysznic.
- To nie jest najlepszy pomysł cukiereczki na odwiedziny. Idziemy zaraz z Seanem na kolację.
- To Sean jest? – zapytał Louis.
- Tak jest.
- To nawet lepiej. – powiedział i przepchnął się przez swoją mamę po czym wszedł do środka. Karen zrobiła to samo. Po chwili cała czwórka znalazła się w salonie. Tommo myślał jak zacząć? „Hej, mamo Eva jest ze mną w ciąży?” albo „Będziesz babcią?”.
- Louis chciał wam coś powiedzieć. – zaczęła Karen.
- Taak, wydaje mi się, że chciałem. – powiedział nie pewnym tonem i z trudem przełknął ślinę.
- A więc pośpiesz się bo nie mamy za dużo czasu. Muszę jeszcze zrobić makijaż i fryzurę. – powiedziała Christina siadając na kanapie.
- Okej a więc… - zaczął Louis jednak to kompletnie nie chciało mu przejść przez gardło. Przecież ta dwójka zaraz zacznie się na niego wydzierać! A mama to już kompletnie! Nie da mu żyć. Cały czas mu będzie wypominać to dziecko! – Bo chodzi o to, że …
Karen wiedząc, że Louis się raczej nie wysłowi powiedziała:
- Eva jest w ciąży.
- Eva? Kto to w ogóle? – zapytała Christina.
- Nasza choreografka. – odparł Louis wywracając oczami.
- Aaa ta suka. Zawsze wiedziałam, że to szmata, która daje dupy wszystkim. Nawet mnie to nie dziwi. – stwierdziła. – To wszystko? Bo stolik w restauracji na nas nie poczeka.
- Nie to nie wszystko… - Tommo wziął głęboki oddech. – Najprawdopodobniej to ja jestem ojcem.
Nastała cisza. Sean patrzył się na nich z nieodgadnioną miną a Christina wręcz dostała wytrzeszczu oczu. Czegoś takiego się kompletnie nie spodziewała. Jej syn ojcem? Czyli ona jest babcią? Jest za młoda aby być babcią! Nienawidziła jak ktoś nazywał ją matką  a co dopiero babcią! Miała ochotę się rozryczeć. Teraz będzie w kronice vouga nie w seksownych mamach ale w seksownych babciach.
- Zdradziłeś Karen?! – Christina prawie wrzasnęła. – I to z tą zdzirą? Jak mogłeś, słonko? Jak mogłeś?
- Nie mamo. Nie zdradziłem Karen. – Louis mówił spokojnym tonem. – To się stało kiedy zerwaliśmy. Ona była z Jimem. Miałem prawo.
- Kurwa mać. – mruknęła pod nosem. – Teraz będę babcią. Będę babcią! Słyszysz jak  to brzmi? Jakbym miała co najmniej 60 lat! A nie mam tylu! Gdzie ta suka? Zabije ją! Po prostu ją zabije! Zachciało jej się zachodzić w ciążę!
- Mamo… Praktycznie rzec biorąc to przeze mnie zaszła w ciąże… to moja wina. – powiedział Louis spuszczając głowę. – Nawet nie znam konkretnej daty kiedy to się stało. Po prostu jakoś tak wyszło. Przykro mi.
- To nie twoja wina słonko. – powiedziała Christina. – To jej dziecko i jej problem. Damy jej tyle kasy ile potrzebuje i niech da naszej rodzinie spokój.
- Mamo ty słyszysz co ty mówisz? A nie przyszło ci do głowy, że chcę być ojcem dla tego dziecka? Ono jest moje! Musisz to zaakceptować tak jak ja to zrobiłem. To nie łatwe ale dałem radę. – powiedział chodź to nie było zgodne z prawdą. Wcale tego nie zaakceptował co nie znaczyło, że nie chciał tego dziecka. Bo chciał ale może za 10 lat? I to nie z Evą tylko Karen.
- A co z zespołem? – Christina zadała kolejne pytanie. – Sean zrób coś! – krzyknęła. Mężczyzna jakby teraz się otrząsnął z rozmyślań.
- Nie możemy sobie pozwolić aby jeden z członków zespołu miał dziecko. To zniszczy wasz image. Musimy to zatuszować. Powiedz Evie aby nie mówiła mediom, że jest z tobą w ciąży. – powiedział. Lou ciężko westchnął.
- Zgoda. Powiem jej.
- Po prostu będziemy na razie olewać tą sprawę. Nie wypowiadaj się najlepiej na jej temat. Za jakiś czas możesz przyznać, że to twoje dziecko. Na razie nie. – poradził mu Sean. Louis kiwnął głową. Czasem miał dziwne pomysły ale w gruncie rzeczy był bardzo mądry i wiedział co robi.
- Zgoda. Czyli nie ucierpi na tym zespół?
- Myślę, że nie. – przyznał Sean. Lou uśmiechnął się.
- A ty co mamo myślisz?
Christina ciężko westchnęła. Wcale nie uśmiechało jej się być babcią.
- No nie wiem… hm… ciekawe co na to powie babcia… - zaczęła się zastanawiać. – Ma cię za idealnego wnuczka… a gdyby tak się dowiedziała, że masz dziecko i to z inną…
- Mamo! Błagam nie! – krzyknął Louis jednak kobieta już wybierała do niej numer. – Mamo nie rób tego!
- Ciii. – powiedziała zniecierpliwionym tonem. – Babcia i tak się kiedyś dowie. A ja jej to powiem chociaż delikatnie.
Tommo wywrócił oczami. Jego mama nie potrafiła być ani trochę delikatna.
                                                                       ***
Niall wrócił do domu kompletnie załamany. Jak mógł tak się ośmieszyć? I to nie dosz, że przed mamą Juliette to jeszcze przed samą Juliette! Przecież teraz ona już w ogóle nie będzie się chciała z nim przespać! Stwierdziła, że jest pewnie jakimś nie wyżytym zboczeńcem i nie zdziwi się jak z nim zerwie jeszcze dzisiaj. Usiadł załamany na kanapie obok Liama, który grał na play station.
- Już po seksie? I jak było? – zapytał zerkając na niego. Horan wzruszył ramionami.
- Beznadziejnie. – odparł spuszczając głowę.
- Co? Nie mogłeś znaleźć cycków? A mówiłem! Weź lupę.
Nialler wywrócił oczami.
 - Czekałem w bokserkach w jej pokoju i z różą w buzi. Ktoś wszedł do pokoju. Myślałem, że to Juliette a to była jej mama….
- Jezu! – Liam złapał się za usta. – Pomyliłeś Jul z jej matką? Boże Niall!
W tym momencie z kuchni z puszką coli nadszedł Zayn.
- Co tam? – zapytał siadając obok blondynka.
- Niall przespał się z mamą Juliette! – wykrzyknął Liam. Malik wypluł na swoje spodnie colę.
- Co? – zapytał piskliwym tonem. – Jesteś chory czy pojebany?
- Nie spałem z jej matką. – odpowiedział Niall. – Ale zobaczyła mnie w bokserkach i z różą w ustach. Pomyślała pewnie, że jestem zboczony. I jeszcze potem weszła Juliette. Miałem ochotę ze wstydu zapaść się pod ziemię.
- Stary, nie jest tak źle. – pocieszył go Zayn klepiąc po ramieniu. – Chociaż nie spałeś z jej matką.
Horan wywrócił oczami.
- Dzięki. To naprawdę poprawia mi humor. – powiedział z ironią. Wtedy ktoś wszedł do ich domu. To była Juliette. Gdy Zayn i Liam ją zobaczyli pośpiesznie gdzie się ulotnili. Li powiedział, że pogra na górze a Zay stwierdził, że musi zadzwonić do babci. Horan tymczasem był naszykowany na najgorsze.
- Cześć. – powiedziała nieśmiało dziewczyna. – Musimy porozmawiać…
- Tak, tak wiem! – wykrzyknął Niall. – To było okropne co zrobiłem wiem! Ale Liam mnie do tego namówił! Mówił, żebym był w bokserkach bo inaczej nie zrozumiesz aluzji i ta róża to też był jego pomysł. To wszystko jego wina! Więc jeśli chcesz z kimś zerwać to powinnaś zakończyć przyjaźń z Liamem. Działałem pod jego wpływem.
Juliette wy buchnęła śmiechem i usiadła obok swojego chłopaka po czym dała mu buziaka w policzek.
- To było słodkie. Serio.
- Co? – Niall pomyślał, że chyba się przesłyszał. – Pól – nagi facet w twoim pokoju jest słodki?
- Jeśli to jesteś ty to tak. – odpowiedziała. – Rozumiem, że chciałeś przeżyć ze mną a nie z moją mamą pierwszy raz? – spytała chichocząc.
- Naturalnie! Nawet bym nie pomyślał inaczej! – powiedział głośno. – Tylko z tobą. Z nikim innym. – dodał obejmując ją ramieniem.
- W porządku. Tylko może to był znak abyśmy jeszcze trochę zaczekali? Nie ma się w końcu po co spieszyć. Ja nie mam w planach z tobą zrywać.
- Ja z tobą też. – odparł dając jej lekkiego całusa w usta. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko.
- Tylko na razie nie pokazuj się mojej mamie. Uważa, że masz jakieś problemy z psychiką. – powiedziała po czym roześmiała się.
- Jezu, mam nadzieje, że nie chce mnie wysłać do psychiatry?
- Powiedziała, że jeśli to się nie powtórzy to nie ma takiej potrzeby. – odparła wesoło.
- Czyli zrobimy to kiedy będziemy gotowi oboje, tak? – upewnił się Niall a Jul kiwnęła głową.
- Tylko wcześniej powiedz mi, że chcesz się ze mną przespać i nie czekaj pół nagi w moim pokoju bo to się może właśnie tak skończyć. – powiedziała.
- Jak najbardziej. Już nigdy więcej takich niespodzianek. – odparł z uśmiechem.
                                                           KONIEC
Tak jak obiecałam postawiłam trochę na innych bohaterów a nie na Haxa co nie znaczy, że nie mam ich w planach w przyszłych odcinkach. Tak jak prosiliście pojawili się Niall i Juliette. Byli na drugim miejscu w ankiecie wow, wow!
Nikt nie zagłosował na Seana i Christine ;( szkoda bo ja ich lubię jako parę.
U Laren pojawią się na razie pewne problemy, ponieważ to jest taka próba dla nich czy mimo tych wszystkich przeciwności wytrzymają razem czy może znów się poddadzą? Przekonacie się!
Mam takie pytanie: Czy pasuje wam aby Louis w nowym opowiadaniu był gejem?
Bo już zaczęłam pisać 1 rozdział i myślę, że fajnie wyszło.
Mimo że planuje Larry’ego w nowym opowiadaniu to, to NIE będzie opowiadanie TYLKO o nich. Bo pary hetero też się pojawią. Nawet mam w planach 2 lesbijki. Nie zgadniecie nigdy kto się w nie wcieli! Także nie ma się co zniechęcać. Ale pytam czy wam to po prostu odpowiada bo lubię znać wasze zdanie na różne tematy.
Kiedy będzie następny to zależy od was. 
Do zobaczenia. 


11 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Jejejejejejjeej! Jakie to swietne! HAAAAAAX! Ciesze sie ze pojawili sie Niall i Juliette. Cudowny rozdzial! Czekam na nn ; **
    @gosiab97

    OdpowiedzUsuń
  2. ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ASDFGJUNBVdftyjkumnbvamBHDTJIYKMNV BjyNTJHFGHCBRNYFHjm kooocham ;* jeśli chodzi o Larrego to jestem LS, więc mi się podoba. ;d Mogłabyś napisać ile około części zostało do końca tego opowiadania? Nie chciałabym, aby szybko się skończyło. ;-; Życzę weny i czekam na następną część Pozdrawiam @Hazzerka

    OdpowiedzUsuń
  3. CUDO!!!
    Liam i te jego zboczeństwaXD
    Hax<3
    Co do nowego opowiadania...mmm...jestem LS, więc jestem jak najbardziej za:D
    Buziaczki:-*
    GOŚKA

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję Karen i Lou , a Eva to stara suka .

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogła byś mi podać adres twojego drugiego bloga ? A to , to cudo ^o^ Nareszcie Niall i Juliette ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam drugiego blooga. Skąd ten pomysł?

      Usuń
    2. nie odpowiedziałaś na pytanie ;c

      Usuń
    3. Jakie pytanie? W bohaterach? Tam odpowiadam na wszystkie wiec nie wiem gdzie ci dokładnie chodzi...

      Usuń
  6. Świetny rozdział Niall i Juliette hahahaha Boże jak ja się z tej całej sytuacji śmiałam super to wymyśliłaś. W sumie ja tez się nie spodziewałam że Lou aż tak wydoroślał i nadal szkoda mi Karen biedna :( Myślałam, też że Christina i Sean będą się bardziej złościć o to dziecko ale dobrze że nie było jakiejś "krwawej jadki" Co do następnego opowiadania to pisz co chcesz ja i tak będę czytać bo cię uwielbiam ;**
    Życzę duuużo weny i czekam na next ♥
    Julia^^

    OdpowiedzUsuń