wtorek, 12 czerwca 2012

One direction odcinek 21

One direction
Odcinek 21
Cała klasa łącznie z panią dojechała na miejsce. W autokarze jak zwykle był hałas nie z tej ziemi. Nauczycielka darła się prawie tak głośno jak uczniowie, aż kierowca zwrócił jej uwagę. Wtedy kobieta się uspokoiła, sama stwierdzając że nie należy niszczyć sobie strun głosowych na tą hołotę. Także gdy dojechali na miejsce, każdy z uczniów poszedł do swojego pokoju … Gdy Liam, Juliette i Niall weszli do pokoju, Payne od razu zaklepał sobie łóżko pod ścianą ku oburzeniu Nialla, która wymyślił sobie że będzie trzymał jedzenie na parapecie.
- No to sobie trzymaj jedzenie na parapecie! Ale ja śpię na łóżku pod oknem. – Zaznaczył Liam.
- Nie! Bo mi wszystko zeżresz! – Krzyknął Horan.
- Popieram, nie ryzykowałabym w tak ważnej sprawie. – Powiedziała Juliette. – W końcu jedzenie to bardzo ważna rzecz, bez niego nie byłoby życia na ziemi.
- Ja cały czas to powtarzam chłopakom ale oni uważają że przesadzam i człowiek na samej wodzie też by przetrwał. – Rzekł Niall. Liam który rozpakowywał się, przysłuchiwał się ich rozmowie. Po pewnym czasie zaczął się śmiać.
- Ożeń się z nią! – Wrzasnął w końcu Payne. Na co Horan rzucił się na niego z pięściami. Juliette w pewien sposób poczuła się urażona reakcją Nialla. Westchnęła tylko i także zaczęła się rozpakowywać …
Tymczasem Harry, Zayn i Max dotarli do swojego pokoju. Styles i Malik jak dzikie zwierzęta wbiegli do niego, zaklepując sobie materace. Max ogółem miał to gdzieś, gdzie będzie spał. Dla niego najbardziej liczyła się wiedza jaką zdobędzie na wycieczce.
- Ha ha ha! A tobie zostało najgorsze łóżko! – Wykrzyknął śmiejąc się Harry. Max jednak nie zwrócił uwagi na jego słowa. To trochę wkurzyło Stylesa.
- Słyszałeś?! Masz najgorsze łóżko miernoto! – Gdy Max nadal nie reagował, zaczął koło niego skakać powtarzając ,,miernota”.
- Harry, daj mu spokój. – Rzekł w końcu Zayn.
- Meeega miernota! Juhu! Wygrałeś w konkursie na frajera roku! – Krzyknął Styles. Gdy chłopak nadal pozostał obojętny na jego zaczepki, Harry wskoczył mu na barana.
- Złaź psycholu! – Krzyknął Max, który próbował go zrzucić, jednak nie było to takie proste. Zayn który pozazdrościł im zabawy, wskoczył na Stylesa i wtedy wszyscy we trójkę wygrzmocili się, gdyż Max nie był taki silny by unieść dwóch chłopaków.
- Odwaliło wam?! – Wydarł się Max, wstając. – Dajcie mi spokój! To nie wycieczka ,,Uciekliśmy z psychiatrykowa” tylko wycieczka krajoznawcza!
- Dobra, sorry. Przesadziłem. – Stwierdził Styles. – Ale nie myśl sobie że mając te swoje głupie okularki jesteś od nas zwykłych ludzi lepszy! A jeśli tak uważasz to wiedz że my jesteśmy sławni a ty nie! Ha ha ha!
- I kto tu się ma za lepszego, co? – Spytał Max przechodząc obok niego.
W tym samym czasie, Karen, Cathrin i Louis dotarli do swojego pokoju. Tomilson wyprzedzając dziewczyny, gdy tylko wparował do pokoju od razu zajął sobie materac. Cathrin popchnęła Karen i szybko zajęła materac który stał obok Louisa. Była taka szczęśliwa zupełnie jakby już ją pocałował i wygrała zakład. Karen zirytowana jej zachowaniem, zaczęła się rozpakowywać.
- Za godzinę idziemy zwiedzać ruiny zamku! Ale będzie fajnie. Aha i pani kazała nam się ustawić w pary! – Powiedziała cała podekscytowana Cathrin. – A ty Louis z kim będziesz a parze? – Spytała, kątem oka zerkając na Karen.
- Nie wiem. – Lou wzruszył tylko ramionami. – Pewnie z Harrym … A ty powinnaś być z Karen, wiesz w końcu to byłby pierwszy krok do waszej przyjaźni!
- Nie ma mowy! Nie będę z nią! … - Dziewczyna wyglądała na oburzoną. – Ja chyba nie będę z nikim … Nikt ze mną nie chce być w parze. – Smutna usiadła na materacu. Tomilson wyglądał jakby się miał już zgodzić być jej parą, jednak inicjatywę przejęła Karen.
- Ja będę bardzo chętnie z tobą w parze! Louis, ma rację powinniśmy się polubić! Nie możemy cały czas się kłócić! – Powiedziała z uśmiechem. – No chyba że ty nadal nie chcesz …
- Oczywiście że chcę. – Rzekła z wymuszonym uśmieszkiem.
- Dobra, idę do Harrego. – Stwierdził Lou i wyszedł. Dziewczyny zostały same. Cathrin wstała i spojrzała groźnie na Karen.
- Louis i tak będzie mój! To ci się nie uda! Rozumiesz? – Spytała ostro.
- Jasnee. – Odparła kpiąco.
- Tak! Już prawie miał się zgodzić, kiedy ty podła żmijo wtargnęłaś z tym swoim ,,bardzo chętnie będę z tobą w parze”! – Krzyknęła Cathrin. – Drugi raz ci się nie uda.
- O czyżby? Zobaczymy …
                                                                       ***
Po południu, kiedy wszyscy już zjedli, rozpakowali się i zapoznali z nowym miejscem zamieszkania, poszli na wycieczkę do ruin zamku. Nauczycielka kazała im się ustawić w pary, także Karen była z Cathrin, Juliette z Niallem, Louis z Harrym, a Zayn z Liamem. Tylko Max nie miał pary, stał na końcu smutny. Zauważył go Styles, któremu zrobiło się go żal.
- Słuchaj może ja będę z Maxem? Ty znajdziesz sobie na pewno jakąś parę, a on stoi smutny. – Stwierdził Styles. Lou kiwnął głową ze zrozumieniem.
- Spoko. – Odparł trochę rozczarowany, jednak po chwili uśmiechnął się do blondynki przed nim: - Chcesz być w parze z Louisem Tomilsonem?
- Sorry, ale mnie nie kręcisz. – Odparła. Tomilson wytrzeszczył na nią gały! Totalnie go zatkało w ogóle jak los mógł dopuścić do sytuacji gdzie dziewczyna mówi do niego ,,sorry nie kręcisz mnie” … Lou przerażony że nie ma pary jako jedyny, podszedł do Liama i Zayna. – Hejka, Liam będziesz moją parą?
- Hej! Ale wtedy ja nie będę mieć pary! – Wykrzyknął Malik po czym złapał Liama za dłoń. – Nie oddam ci go! Po moim trupie.
Louis zrezygnowany podszedł do Cathrin i Karen, które stały milcząc. Wziął głęboki oddech i zaczął:
- Która z was chce być moją parą?
- A co? Słodki Harry cię opuścił dla Maxa? – Spytała Karen, po czym się roześmiała. – Sorry, ale nie! A teraz idź sobie bo zasłaniasz mi widok. Zresztą nie tylko ty. – Dodała, patrząc na Cathrin. Lou ciężko westchnął i przystanął sam. Wtedy nauczycielka policzyła ich i powiedziała że mogą ruszać. Po drodze jak zwykle prawie wszyscy się darli … nie było ani chwili spokoju. ,,A rodzice mówili mi idź na medycynę” – Pomyślała nauczycielka, zresztą nie pierwszy raz. Gdy wszyscy doszli do ruin zamku, przy wejściu czekał na nich przewodnik z uśmiechem. Max się strasznie ucieszył! Uwielbiał słuchać tego co mają do powiedzenia przewodnicy. Także słuchał go z zapartym tchem. Harry który nudził się przy nim, wrócił z powrotem do Louisa, obrażonego Louisa.
- O widzę że syn marnotrawny wrócił! – Powiedział Tomilson, udawał ze zainteresował go jakiś posąg.
- Ta .. Z Maxem jest nudno. Ty wiesz że on naprawdę słucha tego co mówi przewodnik? Ja pierdziele myślałem że tacy ludzie już wyginęli. – Powiedział Harry, uśmiechając się. Lou nadal gapił się w posąg. Nauczycielka aż zwróciła im uwagę że oddalają się od grupy. Więc przyśpieszyli.
- Max jest cały nudny, nawet jego ubrania są nudne!  I to już ludzie wiedzieli w prehistorii. Ale dzięki  że wróciłeś. Było mi głupio być samemu. – Odparł Louis i przytulił Harrego.
- Hej! Czy ja śnię czy Karen i Cathrin idą koło siebie w parze? – Spytał Styles zaskoczony tym faktem. Louis się wtedy roześmiał.
- Taa, ciekawe dlaczego Karen tak bardzo chciała być a parze z Cathrin? Bo wiesz sama to zaproponowała … Ja to miałem zrobić ale ona mnie ubiegła. – Odparł chłopak i wtedy nagle jakby dostał jakiegoś przebłysku. – Już wiem! Przecież ona tak zrobiła specjalnie! Specjalnie chciała byś w parze z Cathrin bym ja z nią nie był, ponieważ jest zazdrosna! Ona coś do mnie czuje! Mówię ci.
- Super … - Rzekł Styles, smutno. – Życzę wam szczęścia. – Dodał i przyśpieszył. Tomilson który cały czas gapił się na Karen nie zważył na słowa Harrego … Zupełnie jakby one nie zostały wypowiedziane. Chłopak podbiegł więc do dziewczyn i zaczął się jak głupek uśmiechać do Karen. Ta to zauważyła i spojrzała na niego jak na durnia.
- Znów zapomniałeś wziąć tabletek? – Spytała kpiąco.
- Nie … Ja po prostu już wszystko wiem! – Wykrzyknął szczęśliwy. A dziewczynami aż zadrgało z przerażenia! ,,Jak on się mógł dowiedzieć” – Pomyślała Karen. ,,Hm, Cathrin, ona zawsze miała długi język”.
- A więc wydało się … - Wydukała Karen, patrząc groźnie na Cathrin.
- Taa, ale wiesz domyślałem się już tego wcześniej. Te twoje spojrzenia … gesty, słowa … Wyszło szydło z worka. – Powiedział z szerokim uśmiechem. Dziewczyna zmarszczyła brwi po czym zaczęła się gorączkowo zastanawiać o co mu chodzi. Jego zachowanie było co najmniej idiotyczne, zresztą jak on sam.
- Te moje spojrzenia nienawiści? Zabójcze gesty i chamskie słowa? – Spytała.
- Raczej spojrzenia miłości, gesty nadziei i słowa wiary. – Odparł Tomilson. Cathrin pomyślała że zaraz się rozbeczy! Jak on mógł powiedzieć coś takiego do jej największego wroga? To było nie dorzeczne.
- Słuchaj, nigdy nie patrzyłam na ciebie z miłością, gestami nie dawałam ci nadziei a słowami wiary. – Odpowiedziała Karen. Louis zaczął się zastanawiać, w końcu doszedł do wniosku że ściema.
- Taa, jasne. I mam uwierzyć w te brednie? Podobam ci się! Nie zaprzeczaj! Marzysz o mnie nocami! Śnisz o mnie! Cały czas o mnie myślisz! – Wykrzyknął chłopak. Wtedy Liam który usłyszał co gada, zaczął się śmiać jak ostatni kretyn.
- Louis, nie wiem czego się naćpałeś i guzik mnie to obchodzi, ale proszę cię, przestać wygadywać te bzdury! Nie marzę o tobie, nie śnie ani nie myśle, ok.? Zrozum! Wiem że chciałbyś żeby tak było ponieważ mnie kochasz, ale … sorry. – Rzekła z uśmiechem i ruszyła przed siebie. Cathrin została w tyle z Liamem który powtarzał ,,A nie mówiłem!”. Tomilson podbiegł do dziewczyny i starał się przytrzymać jej kroku.
- Ja ciebie? Buhaha. – Roześmiał się szyderczo. – Pierwszy raz w życiu powiedziałaś coś śmiesznego.
Karen nie odpowiedziała. Zastanawiała się nad tym głupim zakładem. ,,Hm, muszę jeszcze poczekać, to nie ten moment” – Pomyślała i spojrzała na naburmuszoną Cathrin …
                                                                                  ***
Po powrocie z ruin zamku, Louis zdał sobie sprawę że zgubił telefon! To była, nie licząc Harrego, najważniejsza rzecz w jego życiu! Bez telefona jego życie nie miało sensu. To tak jakby także zgubił cząstkę siebie. Przeszukał już prawie wszystko, walizki, swoje, Karen i Cathrin (tak na wszelki wypadek) rzeczy, pod łóżkiem i w szafkach. Ani śladu. Nagle zdał sobie sprawę że swoją cenną zgubę miał cały czas w kieszeni! Kiedy to odkrył był szczęśliwy ale i zły że wyszedł na durnia który szuka telefonu którego miał przy sobie.
Wtedy do pokoju weszła Cathrin w płaszczu. Spojrzała na Louisa szczęśliwa, a zaraz potem zaczęła się rozglądać czy nie ma Karen lub innej osoby. Poczuła że jak nie weźmie spraw w swoje ręce to przegra ten głupi zakład. Cóż, nie widziała innej możliwości.
- Hej. – Przywitał się Tomilson chodź widzieli się już rano. – To trochę dziwne chodzić w domu w płaszczu, nie uważasz?
- Masz rację, dlatego lepiej mi będzie bez niego. – Stwierdziła po czym zaczęła go zdejmować. Louis, któremu się zaczęło trochę nudzić, włączył sobie na telefonie jakąś grę. Cathrin która była wściekła iż chłopaka bardziej interesuje jakaś głupia gra niż ona, zabrała mu telefon i rzuciła na podłogę.
- Ty wiesz ile on kosztował? – Spytał Lou patrząc ze wzruszeniem na swój skarb, chciał po niego iść, jednak dziewczyna popchnęła go na kanapę i zdjęła płaszcz! Wtedy Tomilson przeżył szok, ponieważ Cathrin była w samej bieliźnie.
- Co … Co ty? – Spytał przerażony jej zachowaniem, jednak dziewczyna zaczęła go całować! Louis starał się wyswobodzić, jednak to nie było wcale takie proste. Cathrin była nie wiarygodnie silna. Nagle do pokoju wparowała Karen, która widząc ich w takiej sytuacji, pomyślała że zaraz przyłoży Cathrin która oszukiwała jednak starała się zachować spokój.
- Boże! Co to ma być? – Spytała. Louis wtedy szybko odepchnął dziewczynę (jakimś cudem mu się udało) i spojrzał przerażony a także zaskoczony na Karen.
- Rzuciła się na mnie! Nie chciałem tego! Przyszła, wyrzuciła mi telefon, rozebrała się i pocałowała! Oto cała historia! – Krzyknął. Wtedy Karen nie wytrzymała i się roześmiała. Zaraz potem zza drzwi wyszedł Liam, który także się śmiał. Lou już wtedy kompletnie nic nie rozumiał, zaczął podejrzewać że to jakiś spisek … Jednak nie dokońca, taka myśl przeszła mu przez głowę … Tymczasem Cathrin która poczuła się zawstydzona zaczęła się szybko ubierać.
- Juhu! – Krzyknął Payne. – Ale będziesz miał komentarzy! Przynajmniej kilka tysięcy. – Dodał z uśmiechem.
- Co? Jakich komentarzy? Co ty gadasz? – Spytał Tomilson, zbierając resztki swojego telefonu z ziemi. ,,Ileż on się musi wycierpieć, najpierw Liam nim rzucał teraz Cathrin” – Pomyślał.
- No chyba nie myślisz że przegapię okazje na zrobienie największego skandalu w historii skandalizmu! … Dodam twoje zdjęcia i jej do neta, ze zmienioną datą, jeszcze wtedy kiedy byliście parą z Karen.
- Liam! Nie zrobisz mi tego? Jesteśmy kumplami? Nie zdradzisz mnie, co? Liam, kotku. – Lou złapał go za nogę błagając by tego nie robił.
- Przykro mi, uwielbiam cię, ale obiecałem Karen. Musi pomóc oczyścić zupełnie Harrego. Ludzie nadal go nienawidzą, myślą że podrywał ci dziewczynę, teraz się okaże że ty też nie byłeś taki nie winny. – Wyjaśnił.
- Czyli ty Cathrin też byłaś z nimi w spisku? – Spytał Louis, wstając z ziemi. Był zaskoczony.
- Nie! Nie mogłabym ci tego zrobić! – Wykrzyknęła.
- Na nią mieliśmy swój własny sposób. – Odezwała się nagle Karen. – Zakład. – Dodała.
- Co? Założyliście się o mnie? – Spytał z wyrzutem Lou. – Super!
- Taa, tą którą pierwszą pocałujesz miała wygrać! I ja wygrałam! – Krzyknęła dumnie Cathrin.
- Nie prawda! Bo to ty  pierwsza pocałowałaś Louisa! Przegrałaś, miernoto! – Powiedziała ze śmiechem Karen. – Nie wierzę że dałaś się jak ostatnia frajerka nabrać na zakład! Myślałam że domyślisz się po tym jak ci go zaproponowałam. Przecież przy zdrowych zmysłach nigdy bym nie założyła się o tego palanta!
- A skąd wiedziałaś że będę się go starała na siłę podrywać? – Spytała Cathrin, patrząc na nią podejrzliwie.
- A to już, moja sprawka. – Odezwał się Liam. – Specjalnie mówiłem że nie masz u niego szans i że patrzy wzrokiem miłości na Karen, byś starała się bardziej …
- Ale wstyd! Boże, co za wstyd! – Wrzeszczał Louis. – Jak ja spojrzę moim fanom w oczy! Co za wstyd! – Powtarzał.
- Będę w Internecie z Louisem? Łał! Dzięki. – Powiedziała szczęśliwa Cathrin.
- Super, a teraz wypierdalaj szmato – Powiedziała ostro Karen. Payne spojrzał na nią zaskoczony.
- Trochę kultury. Mówi się wyjdź, proszę szmato. – Rzekł. Wtedy właśnie do Tomilsona jakby coś dotrło.
- Ha ha ha! Nie uda to się wam! Z jednej prostej przyczyny wy nie umiecie zmienić daty w necie. Musielibyście mieć jakiegoś super geniusza ze sobą.
- A kto powiedział że nie mamy? – Zapytała zaskoczona Karen. Wtedy właśnie przyszedł Max razem z Harrym.
- Cześć. Tak ja też uczestniczyłem w tym spisku. – Powiedział dumny Max. Louis spojrzał zły na Harrego, nie spodziewałby się tego po nim.
- Harry, ty też … Wy wszyscy byliście przeciwko mnie! Dobrze że chociaż Niall, Zayn i Juliette nie. – Odparł Lou trochę uspokojony tym faktem.
- Ależ oni też chcieli ale nie mieliśmy dla nich roli. – Powiedziała Karen. – Tylko tak mogłam uzyskać stu procentowe wybaczenie Harrego, sorry Louis. – Dodała i wyszła szczęśliwa że wreszcie zemściła się na nim!
                                                                                  KONIEC
Boże, jaki długi mi wyszedł! Przepraszam … Jednak nie chciałam tego ciągnąć jeszcze w następnym odcinku. W kolejny chciałam już napisać co innego. Pa pa. I dzięki wielkie osobą które to przeczytają.  Aha no i za to że tamto przebaczenie Harrego dla Karen było co najmniej durne, wymyśliłam drugie przebaczenie które miało sprawić że między nimi będzie już kompletnie dobrze.



8 komentarzy:

  1. WOW!! omfg.. WOW!! takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam! jesteś niesamowita!!

    OdpowiedzUsuń
  2. NIESAMOWITE !!!!!!! To jest świetne ! Nie spodziewałam się tego kompletnie. Meega.: DDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Kobieto, nie przepraszaj za długie rozdziały.
    To my powinnyśmy ci za nie dziękować :)
    Rozdział świetny, jak zawsze ;)
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie również pojawił się nowy odcinek, tak więc zapraszam do czytania.

    Zapowiada się ciekawie.. Uwielbiam sprzeczki pomiędzy karen a Cathrin. Widać, że one bardzo się "lubią". Jednak wydaje mi się, że To karen zostanie pocałowana przez tomilsona.
    Powiem Ci szczerze, że jeśli karen chciała zostać pocałowana przez Tomilsona, powinna przyznać mu rację co do tej "miłości", którą go niby darzyła. Wygrałaby zakład i miałaby święty spokój.. I wiesz? zdziwiło mnie to jego zachowanie. Tak jakby miał nadzieję, że ona coś do niego czuje.
    Ostatnia scena była boska! Cathrin w bieliźnie zakryta płaszczem rzucająca się na louisa. Myślałam, że tylko one założyły się o ten pocałunek a wyszło na to, że był to jeden wielki spisek o którym wiedzieli wszyscy. Nie spodziewałam się, że wymyślisz coś takiego. Strzał w dziesiątkę. Teraz lou zobaczy jak to jest robić sobie z kogoś jaja i mścić się na nim.
    Ten odcinek nie był wcale taki długi, bywały dłuższe. Ale mimo to był ciekawy, zresztą jak każdy.
    Jestem ciekawa co stanie się z louisem. Jego fanki z pewnością go znienawidzą i może w końcu dotrze do niego to co robi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię długie rozdziały , genialny rozdział , jak zwykle nie mogę się doczekać następnego .Ciekawe co teraz będzie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super,super,super. Genialny rozdział. Najlepszy jest Max, którego niby tak nienawidzą, a jednak bez niego nie dali by sobie rady. Uwielbiam go.

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne, czekam na następny!!

    OdpowiedzUsuń