sobota, 16 czerwca 2012

One direction odcinek 22

One direction
Odcinek 22
Następnego dnia, cała klasa szykowała się na wycieczkę do lasu. Mieli dostać innego przewodnika, także cała klasa była w uniesieniu radości że nie ten sam nudziarz który oprowadzał ich po ruinach zamku. Dziewczyny miały nadzieje że będzie to jakiś przystojny młody chłopak, znów chłopaki mieli nadzieje że będzie to młoda ładna dziewczyna … Każdy miał inne wyobrażenie o nowej osobie która miała zostać im przydzielona jako przewodnik lub przewodniczka. Mieli ustawić się przed budynkiem, za 5 minut. Każdy na swój sposób się przygotowywał, Niall wziął kanapki, Juliette sporą ilość wody, Harry taśmę klejącą i linę, Zayn  mp4 a Liam z Louisem telefon, Cathrin błyszczyk i tusz do rzęs, Karen mapę, a Max książki przyrodnicze. Gdy wyszli na zewnątrz, Tomilson stał specjalnie na samym końcu, sam, co miało dać do zrozumienia innym że jest wściekły. Harry  poczuł że musi z nim porozmawiać w końcu jest jego najlepszym przyjacielem.
- Lou, pogadajmy. – Powiedział Styles patrząc na niego najsłodszym wzrokiem na jaki było go stać. To jednak nie zadziałało na Tomilsona.
- Spadaj. – Rzekł po czym odwrócił się do niego tyłem. Harry przytulił się do niego.
- No Louis, daj spokój … Chciałem się jakoś oczyścić, w końcu to nie moja wina że Karen mnie podrywała a wszyscy uznali że mam z nią romans! Teraz to ciebie będą obgadywać, czyż nie uważasz że życie jest sprawiedliwie? – Spytał przestając ściskać pana obrażalskiego. Po chwili zaczął się śmiać.
- Spodziewałem się tego po wszystkich ale nie po tobie! Zdałem sobie sprawę że nie mam wcale przyjaciół! W końcu wszyscy uczestniczyli w tym cholernym spisku! – Wydarł się.
- Ja nie wiedziałam nic o nim. – Usprawiedliwiła się Cathrin, która stała przed chłopami.
- Ale założyłaś się o mnie. – Przypomniał jej słusznie Louis. Na to dziewczyna odwróciła się zrezygnowana. W końcu nadeszła ich wychowawczyni, mówiąc że przewodnik zaraz przyjdzie. Wszyscy czekali ze zniecierpliwieniem, prócz Louisa który miał gdzieś czy przewodnik będzie kobietą, mężczyzną, ładnym, brzydkim lub piękną czy odrażającą. W końcu nadszedł, a właściwie nadeszła pani przewodnik. Była to murzynka, czym wszystkich zaskoczyła, dość pulchna ale ładna. Oczywiście gdy chłopaki zauważyli lekką nadwagę od razu odechciało im się podrywu stulecia. Nie żeby każdy bo Maxowi kobieta bardzo się spodobała.
- Witać ja was. – Powiedziała kobieta. Cała klasa od razu zaczęła chichotać prócz Maxa i Louisa. – Teraz my idziem do las. Zwiedzać. Cho wszyscy.
Wtedy hołota plus nauczycielka ruszyli za panią przewodnik. Max który stał prawie na końcu wyprzedził wszystkich by stać bliżej kobiety. Patrzył na nią z zachwytem. ,,Widać że inteligentna” – Pomyślał szczęśliwy że wreszcie spotkał kobietę na poziomie. Miał dosyć pustych dziewczyn z jego szkoły.
- Musisz iść obok mnie? – Spytał zirytowany Tomilson, Stylesa. Ten odpowiedział z uśmiechem:
- Tak, specjalnie idę koło ciebie by cię wkurzyć. – Odparł Harry z cwaniackim uśmieszkiem. Lou wywrócił tylko oczami … Po 10 minutach drogi znaleźli się w lesie. Nikt za bardzo nie wiedział co robić, nawet nauczycielka uznała że wycieczka do lasu to kiepski pomysł. Każdy chociaż parę razy w swoim życiu go odwiedził więc co w nim robić? Jednak przewodniczka, uśmiechnęła się radośnie i zwróciła się do uczniów.
- Jetemy. Las pachnąć życiem. Ja lubić życie i las. – Mówiła. Każdy patrzył na nią zaskoczony ale i z pewnym zaciekawieniem. – Chomy dalej. My wziąć jagody i zjeść i odetchnąć od stresów.
- Zgadzam się z panią! Ja ostatnio miałem bardzo dużo stresów więc taki oddech mi się przyda! – Wykrzyknął uradowany Max. -  A mogłaby pani zdradzić swoje imię?
- Marita. A ty jakie mieć imię?
- Max. – Odpowiedział dumnie chłopak, tym większe było jego szczęście gdy zdał sobie sprawę że ich imiona zaczynają się na literę ,,M”. Poczuł że to musi być przeznaczenie! Nie miał już w głowie pani Wisson, o nie, nie ona to była przeszłość.
Wszyscy rozeszli się po lesie, jednak nie za daleko. Tak by być w zasięgu wzroku nauczycielki. Max był nawet za bardzo w jej zasięgu wzroku, ponieważ szedł tuż przed nią, rozmawiając z Maritą … Tymczasem Liam poczuł wyrzuty sumienia, więc ze skruchą przyszedł do Louisa.
- Wybacz! – Wydarł się Payne po czym ukląkł przed nim.
- Liam, przygłupie wstawaj. – Odparł nadal naburmuszony Tomilson. – To wszystko głównie twoja wina. Ty namówiłeś do tego Karen i zrobiłeś zdjęcia.
- Niby tak, ale to z sympatii. – Odpowiedział chłopak wstając z ziemi. Poczuł się jakby oświadczał się Lou. ,,Brr, okropne uczucie” – Pomyślał. ,,Nigdy nie będę cię oświadczał, ogólnie to poniżenie dla mężczyzny!  Powinno być na odwrót, w końcu mamy równouprawnienie”.
- Z sympatii ośmieszyłeś mnie! Jesteś zabawny, Liam. – Rzekł Tomilson, śmiejąc się zirytowany po czym poklepał go po ramieniu i ruszył przed siebie. Payne szybko znalazł pocieszenie w ramionach pewnej blondynki … Tymczasem Niall jadł kanapkę i gadał z Julittę o różnych bzdetach. Nadszedł wtedy Zayn, któremu zachciało się pożartować z biednego Horana.
- Niall, widzę że nie oszczędzasz swojego serca … No, no stary jak tak dalej pójdzie to trafisz na ostry dyżur. – Powiedział Malik ze śmiechem. Na to Horan rzucił w niego kanapką, która upadła na ziemię! Niall nie mógł uwierzyć w to co się stało, ukląkł nad swoim jedzeniem ze smutkiem.
- Boże co ja zrobiłem? Jestem okropny! – Wykrzyknął chłopak. W sumie miał jeszcze 4 kanapki w plecaku, ale trzymał się zawsze zasad nie marnowania jedzenia! A teraz je zmarnował i to dla kogo? Dla nędznego śmiertelnika.
- Taa, musimy zorganizować pogrzeb. – Dodał z kpiną Zayn.
- Zamknij się! Jedzenie trzeba oszczędzać! A ja je zmarnowałem … Boże! Ja trafię do piekła. – Niall się przeraził.
- Masz rację, to co zrobiłeś było nie dopuszczalne. Musisz się iść wyspowiedzieć, może jak dobrze ubłagasz księdza to dostaniesz rozgrzeszenie.  – Powiedział ze śmiechem Malik. Tymczasem Juliette przybrała przerażonego wyrazu twarzy. Zaczęła się rozglądać przerażona wokół siebie. W końcu powiedziała:
- Słuchajcie bo … wydaje mi się że się zgubiliśmy …
- Co? Ty sobie chyba żartujesz? Jak to się zgubiliśmy? – Spytał Zayn. – Matko przenajświętsza uratuj nas przed głodnym Niallem! – Chłopak uklęknął i zaczął się modlić. Dostał na to dość porządnego kopa od Horana.
- Módl się lepiej o to byś nie umarł z głodu. – Rzekł dumnie Niall. – Bo ja ci swoich kanapek nie zamierzam dać. – Dodał i ruszył szczęśliwy przed siebie.
                                                                       ***
Tymczasem Liam i Harry strasznie rozgadali, tak bardzo że nawet nie zauważyli jak pomału zaczęli oddalać się od grupy razem z Cathrin. Bowiem szła ona prawie koło nich, z lusterkiem i tuszem do rzęs. Zapewne chciała wyglądać ona oszałamiająco dla Louisa by w końcu jej wybaczył!
- Fajny tusz, gdzie kupiłaś w lumpeksie? – Spytał z kpiną w głosie Liam.
- Nie w supermarkecie, wiesz? – Odparła dziewczyna. Harry zaczął się śmiać, ale przestał gdy zdał sobie sprawę że się zgubili! Jego serce zaczęło bić szybko, zupełnie stracił dobry humor.
- Słuchajcie nie chcę wszczynać paniki ale …. Zgubiliśmy się! – Wrzasnął Styles. – Umrzemy tu a za 10 lat znajdą nasze szczątki!
- Harry nie gadaj głupot. – Skarcił go Payne. – Za 5 lat znajdą nasze szczątki. – Dodał. Cathrin zaczęła się bać że rzeczywiście tak się może stać. Nie chciała tego po sobie poznać, jak to zresztą ona.
W tym samym czasie, Karen patrzyła na naburmuszonego jak małe dziecko Louisa. Do nikogo się nie odzywał, nie podrywał dziewczyn i nie krzyczał jak idiota że w lesie jest nudno! Nic zupełnie nic … Dziewczyna poczuła się trochę winna, jego zachowania. Podeszła do niego, ciężko wzdychając.
- Ładnie tu, co? A ta Marita jest całkiem miła, nie sądzisz? No i chyba Max ma na nią oko. Jak uważasz?
- Za dużo pytań jak na 5 sekund. – Stwierdził Lou.
- To tylko 3 pytania ośle. – Odparła Karen, która zaraz potem ugryzła się w język. Niestety zrobiła to zdecydowanie za późno. – Znaczy masz rację, za dużo tych pytań.
- Nie musisz ze mną gadać. Po za tym jestem na ciebie wściekły podobnie jak na chłopaków. – Odparł Tomilson. – Durny spisek! Nawet nie wiecie jak me serce krwawi.
- Taa, widać że dostałeś krwotoku, aż twoja bluzka stała się czerwona.
- Gdzie?! – Wrzasnął przerażony chłopak po czym spojrzał na nią. Okazało się jednak że bluzka była nadal w swoim kolorze. Jeszcze bardziej wściekły  że dał się nabrać, ruszył przed siebie.
- No ale Louis daj spokój! To tylko żart! – Krzyknęła za nim Karen. – Nie moja wina że jesteś taki naiwny.
- Ja naiwny? – Louis był oburzony tymi słowami. – Ja naiwny? Buhaha, ty chyba nie znasz siebie, sądząc że to ja jestem naiwny, dziewucho która przynosi wiochę społeczności! I odwraca moich przyjaciół przeciwko mnie! Zadowolona? Nie mam już żadnych! Wszyscy  mają mnie za egoistycznego głupka!
- Zawsze mieli. – Odparła bezproblemowo. – Nie wiem z czego robisz problem. Po za tym masz przyjaciół, nadal cię kochają tylko … wiesz … no ten … no … zdradzili cię! Ale jedno razowo! To się więcej nie powtórzy, sama dopilnuje by byli ci wierni jak cztery psy.
- Pięć. – Zaznaczył Lou. – Ty też masz być mi wierna.
- Ja? Buhaha. Nie zły, żart. – Odparła dziewczyna po czym zaczęła się okropnie śmiać. Przerwała gdy zdała sobie sprawę że stoi pośrodku lasu sam na sam z Tomilsonem! Wokół nie było żadnych innych osób! Nauczycielki, przewodniczki, Maxa … Nikogo.
- Los musi mnie naprawdę nienawidzić. – Stwierdziła Karen. – W końcu pozwolił bym zgubiła się i to razem z tobą! To gorsze od najgorszej rzeczy na świecie.
- No bez przesady, bo chyba wpadnięcie pod samochód jest gorsze, co?
- Muszę się zastanowić … - Powiedziała, na co Lou ją szturchnął ramieniem. Karen na to zaczęła się śmiać. – Dobra wygrałeś to jest lepsze od wpadnięcia pod auto, gorsze by było gdybym zgubiła się z tobą w lesie, a ty byś był zupełnie nagi.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. – Rzekł uśmiechając się słodko Tomilson i zaczął rozpinać bluzkę.
- Tomilson ty durniu! Po*ieprzyło cię. – Stwierdziła.
- Oj, nie ładnie przeklinać. – Odparł chłopak, zdejmując koszulkę. – No co?! Gorąco tutaj.
- Lou jest 17 stopni gdzie ci kurde gorąco?
- Ty mnie rozpalasz. – Odparł na co dostał w łeb. – No co? To był komplement. Nie umiesz ich doceniać. Nie dziwię się że miałaś tak mało chłopaków, jak każdemu dawałaś po łbie ….
- Skąd wiesz ile ich miałam? Może miałam jakiś 10!
- Taa, jasne. A ja występowałem w nocnych klubach. – Odparł z kpiną.
- No nareszcie się przyznałeś! Jak miło. – Powiedziała, na co dostała w łeb od Lou tylko trochę lżej. – Odwaliło ci? Nie bije się kobiet!
- Przykro mi, skarbie ale mamy równouprawnienie. Jak ty mi, tak jak tobie. – Odparł ze śmiechem.
- Wal się. – Rzekła idąc przed siebie. Była wściekła za bezczelne zachowanie Louisa. Nie miał w ogóle szacunku do kobiet! Traktował je jak zabawki, którymi się pobawi trochę a potem odstawi na miejsce w nadziei że zrozumieją iż jest Louisem Tomilsonem i wszystko mu wolno.
- Nie no nie obrażaj się! Obraź się raczej na te kobiety które wywalczyły równouprawnienie! W końcu gdyby nie one, nie musiałabyś teraz cierpieć. – Powiedział, na co dostał z liścia od Karen.
- Ty pie*rzony dupku który w ogóle nie szanuje kobiet! – Wrzasnęła. – A teraz zakładaj koszulkę i przymknij mordę bo słuchać mi się ciebie nie chce!
Lou który był trochę przerażony jej zachowaniem, posłusznie uczynił jej rozkaz.
                                                                                  ***
Tymczasem pogoda zaczęła się psuć. Czarne chmury pokryły niebo z których po pewnym czasie spadł obfity deszcz, zaczęło nawet grzmieć.
- Ratunku! – Wrzeszczała Cathrin. Harry i Liam także się bali, ale starali się nie krzyczeć. – Wszyscy zginiemy! Wszyscy! Znajdą nasze szczątki za parę lat! – Darła się jak opętana.
- Musimy coś z nią zrobić … - Zaczął się zastanawiać Styles, który próbował przekrzyczeć grzmoty i deszcz.
- Ale co? – Spytał Payne.
- Już wiem! Słuchaj mam to w plecaku. – Powiedział po czym zaczął w nim grzebać.
- Ale co? – Znów spytał Payne.
- Jest! – Krzyknął w końcu uradowany Styles.
- Ale co?
- Liam, czy ty znasz inne słowa? – Zapytał zirytowany Harry. Ten kiwną głową. – A więc ich używaj! A teraz przytrzymaj tą wariatkę. – Rozkazał, na co Payne posłusznie wypełnił polecenie! Złapał Cathrin za ręce, na co Styles starał się jej nakleić taśmę na usta.
- Co wy robicie? Zwariowaliście? To narusza godność człowieka! Powaliło was! – Darła się, jednak zbytnio nie miała nic do gadania. Chłopaki i tak zrobili swoje.
- Miałeś zajebisty pomysł, ale chwila, moment! Przecież ona sobie dłońmi odklei taśmę! – Wykrzyknął rozczarowany Payne.
- O tym też pomyślałem … - Rzekł tajemniczo Harry i wyjął z plecaka sznurek. – Wiąż.
Harry i Liam związali ręce Cathrin, która wyglądała jak dziewczyna która uciekła dopiero co z rąk porywaczy. Chłopaki jednak nie mieli innego wyjścia, bowiem od jej wrzasków napędzał ich nie pokój i jeszcze bardziej się bali.
                                                                                  ***
Tymczasem Karen powtarzała sobie ,,Nie boje się, nie boje się”. Co oczywiście nie było prawdą. Przy każdym grzmocie podskakiwała przerażona! W pewnym momencie gdy uderzył chyba najsilniejszy ze wszystkich przytuliła się do Louisa, łapiąc go mocno za ramiona. Wtedy chłopak jakby coś zauważył. Złapał Karen za dłoń i razem pobiegli do pewnej ,,jaskini”.
- Łał! Pie*rzony dupek który nie szanuje dziewczyn, właśnie jedną ocalił. – Powiedział gdy znaleźli się już w środku.
- Powiedziałam prawdę. To wszystko. Nie moja wina że nie chcesz przyjąć jej do wiadomości. – Powiedziała patrząc na ulewę szalejącą na zewnątrz.
- Ależ chcę! I nawet przyznaje ci rację. Bo nie widzę powodu by szanować dziewczyny które nawet same siebie nie szanują. – Odparł. Na co Karen ciężko westchnęła.
- A skąd wywnioskowałeś że się nie szanuje?! – Wrzasnęła.
- Ale ja … - Zaczął Lou, jednak mu przerwała.
- Bo nie jestem taka jak ty to znaczy że się nie szanuje! Bo mam swoje zdanie! Bo nie szaleję na twoim punkcie jak większość dziewczyn! Bo nie chodzę na twoje koncerty! No powiedz! Dlaczego?
- Kurde, nie mówiłem o tobie, jasne?!
- To o kim?
- O Cathrin! Widziałaś jej akcję! To było żałosne i głupie. Sorry jeśli odniosłaś wrażenie że cię nie szanuje. Bo szanuje. Czasem po prostu nie umiem tego okazać, bo to takie ciężkie okazać komuś … kogo … no wiesz no.
- Kogo co?
- Kogo się nienawidzi. – Dokończył z uśmiechem. Karen uśmiechnęła się ale smutno …
                                                                       KONIEC
Uf, skończone! Wiem że okropnie długi, pisałam kiedyś krótsze ale teraz mi nie wychodzą. W następnym odcinku postaram się to zmienić. Będą krótsze, chyba … Zresztą na razie mam tak 50% pomysłu, chcę trochę rozbudować wątek Maxa, ale to w przyszłych odcinkach. I dzięki wielkie za komentarze ;D.

15 komentarzy:

  1. Ja tam uwielbiam twoje długie rozdziały i mam nadzieje że krótsze nie będą , naprawdę świetny.

    OdpowiedzUsuń
  2. super! i mi nie przeszkadzają długie rozdziały ;D

    nie umiem opisać tego rozdziału! to jest po prostu ZAJEBISTE!!!! czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Po co zabierać błyszczyk i tusz do rzęs idąc do lasu? Nie rozumiem tej dziewczyny, kosmetyki nie obronią ją przed dzikimi zwierzętami ani też nie pomogą jeśli się zgubi. ;o
    Ten Max mnie rozbraja. Znalazł nowy obiekt swoich westchnień. Przewodniczkę, która nie była w stanie poprawie mówić w ich języku i której imię zaczynało się na literkę "M". To musiało go bardzo cieszyć, jakieś przeznaczenie?
    Nie mogę uwierzyć w to, że Niall zmarnował swoje jedzenie. To do niego nie podobne!
    Pięknie. Nawet nie wiesz jak bardzo ucieszyłam się kiedy Karen i Lou zgubili się w lesie. Myślałam, że między nimi dojdzie do czegoś, a tu taki psikuś. Nie mogę się doczekać kiedy Karen przestanie udawać taką naburmuszoną i złą na cały świat i na wszystkich dziewczynę. Powinna zrozumieć, że Lou ma taki charakter i z pewnością się nie zmieni, ale w głębi duszy jest w nim coś z dobrego chłopaka.
    Teraz to się naprawdę uśmiałam. Już wiem po co Styles zabrał taśmę i sznur. Biedna Cathrin, pewnie się wystraszyła. W końcu pierwszy raz ktoś ją związał xd

    No wiesz. Kolejny wątek z Karen i Lou i nadal nie napisałaś, że się pocałowali. Tylko to przytulenie, ale mi to nie wystarcza. Czuję taki jakiś niedosyt... Błagam! Napisz w następnym odcinku, że między nimi coś zaszło! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam sie z komami u góry , zajebiste i fajne sa długie odcinki . Mam nadzieje że coś bedzie pomiedzy Karen i Lou . Czasem po prostu nie umiem tego okazać, bo to takie ciężkie okazać komuś … kogo … no wiesz no.
    - Kogo co? i Wtedy myślałam że powie Kogo kocha ;] ;]] Czekam na nn ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Louis chyba zaczyna się zmieniać. Normalnie jest coraz hmmm ,,łagodniejszy". Podoba mi się taki układ rzeczy...

    P.S. Czy mogłabyś coś zrobić z tą weryfikacją przy dodawaniu komentarzy.Literki się czasem zamazują, a obrazków nie widać. Gdybyś mogła coś z tym zrobić to bardzo proszę...

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę, weź sobie choć ciutke do serca co teraz napiszę ;> : po :
    1. długie rozdziały sa fajniejsze niż krótkie, więc pisz tak jak teraz ^^
    2. nie rozwijaj wątku Maxa, bo to nie o nim te opowiadanie, myślę, żę każdy woli czytać o chłopakach z 1D niz o nim
    3. niech opowiadanie więcej się skupia na Karen i Louisie
    4. więcej romantycznych wątków
    5. niech pomiędzy Karen a Loui coś dojdzie
    Dzięki, za przeczytanie, bo to są moje prywatne odczucia nie miej mi nich za złe ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne , Niesamowite !:D:D
    Hm... A mi właśnie podoba się wątek Maxa. Pisz go, proszę ! :>
    Polubiłam go nawet XD.
    Uwielbiam Twoje opowiadanie, jest NIESAMOWITE < 333.
    Płakałam ze śmiechu jak czytałam co ta murzynka gada xD. hahahah xD.

    OdpowiedzUsuń
  8. aha i jeszcze jedno.
    Anonim napisał wyżej "niech opowiadanie więcej się skupia na Karen i Louisie" i tu mam podzielne zdanie. Z jednej strony to Karen jest główną bohaterką i o niej powinno być najwięcej a z drugiej strony im więcej ludzi tym ciekawiej. Jest lepsza atmosfera gdy się czyta i jest zabawniej.:D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeżeli chodzi o mnie to dla mnie czym dłuższy w twoim wykonaniu odcinek tym lepszy , genialny pomysł z zgubieniem się w lesie ...mmm już nie mogę się doczekać następnego .Wątek maxa zapowiada się ciekawie, byle tylko było też trochę karen i louisa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już myślałam, że Louis powie Karen, że ją kocha.
    No cóż będę musiała poczekać ;)
    Świetny rozdział i piszę Ci raz jeszcze, że długie rozdziały są najlepsze.
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. 1. długie rozdziały sa fajniejsze niż krótkie, więc pisz tak jak teraz ^^
    2. nie rozwijaj wątku Maxa, bo to nie o nim te opowiadanie, myślę, żę każdy woli czytać o chłopakach z 1D niz o nim
    3. niech opowiadanie więcej się skupia na Karen i Louisie
    4. więcej romantycznych wątków
    5. niech pomiędzy Karen a Loui coś dojdzie
    Dzięki, za przeczytanie, bo to są moje prywatne odczucia nie miej mi nich za złe ;)
    w 100% procentach się z tym komem zagdzam!;>
    Dziewczyno piszesz genialnie zawsze czymś zaskakujesz a nie tak jak wiekszość tych dupnych opowiadań które da sie przewidzieć .Po prostu kocham te opowiadanie♥♥♥♥♥
    I mam taką cichą nadzieję ze miedzy Louisem a Karen coś zajdzie ♥.♥
    AWWWW weź juz pisz następny rozdział bo ja tu umrę z ciekawości.;D

    OdpowiedzUsuń
  12. JA CHCE NASTEPNY
    JUZ
    TERAZ
    SZYBKO

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny , naprawdę . Nie moge doczekać sie następnego . Długie odcinki są lepsze. I mam nadzieję że będzie coś pomiędzy Karen i Louisem . Czekam , Aga ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Co ile będziesz dodawala rozdziały. ? Proszę dodawaj je jak najszybciej ! Bo są świetne . A po za tym dłuższe są najlepsze . Myślę że Lou czuje coś do Karen , ale nie jestem pewna zobaczę w dalszych odcinkach . Fajnie było by gdyby byli razem . Karen jest taka niemila dla Louisa bo go nienawidzi ale okazuje to w swój sposób i dlaczego Lou można powiedzieć że nie daje za wygraną żeby wiedzieć ile Karen miała chłopaków . Louis jest zazdrosny o Karen

    OdpowiedzUsuń