piątek, 20 lipca 2012

One direction 2 cz. 2 odcinek 31

One direction 2
Cz. 2 odcinek 31
Karen szła ciemną ulicą. Była wściekła na wszystkich, a najbardziej na Renee i Harrego. Jak mogli zrobić coś takiego? Renee zdradziła swojego męża na własnym weselu a Styles doskonale wiedział że jest mężatką a mimo to się z nią całował. Jedyne o czym teraz marzyła to położyć się w swoim łóżku, jednak wiedziała że musi wyjaśnić sobie wszystko z Louisem inaczej nie będzie mogła spać. Wyjęła więc z torebki telefon po czym wybrała jego numer i … tak jak myślała – nie odbierał. Pomyślała więc że na pewno jest u siebie w domu, więc udała się tam. Otworzył jej Niall, tradycyjnie trzymał kawałek pizzy.
- O hej, ślub się skończył? – Spytał zaskoczony.
- Tak. Słuchaj, muszę porozmawiać  z Louisem. Zawołaj go. – Powiedziała. Horan jednak się roześmiał.
- Nie ma go tu. Wyszedł. Nie wiem gdzie, sorry. A coś się stało? – Spytał patrząc na nią podejrzliwie. Karen na to ciężko westchnęła.
- Harry całował się z moją kuzynką na jej ślubie. – Wydukała w końcu. Niall na to zaczął się tak strasznie śmiać, że aż rozbolał go brzuch. Dziewczyna spojrzała tylko na niego groźnie. – A Louis myśli że jesteśmy z Harrym razem ponieważ poszliśmy tam jako para. – Dodała.
- Pewnie poszedł się przejść i pomyśleć. – Rzekł gdy wreszcie się uspokoił.
- Dobra. To idę, cześć. – Pożegnała się po czym poszła. Nie miała pojęcia gdzie go ma szukać. Chciała go jak najszybciej znaleźć i wszystko wytłumaczyć … Nagle dostała sms! Bardzo się zdziwiła ponieważ był od Louisa, pisał w jakim hotelu jest i żeby tam przyjechała. Nie myśląc długo wezwała taksówkę …
                                                                                  ***
Kiedy była już na miejscu zapłaciła kierowcy, niestety bez napiwku po czym udała się w stronę hotelu. Powiedziała że przyszła odwiedzić swojego znajomego Louisa Tomlinsona, pan od rejestracji o dziwo powiedział jej numer pokoju. ,,Ciekawe czy tak każdej dziewczynie mówi, która pyta o Louisa” – Pomyślała zaskoczona … Kiedy stała przed drzwiami z numerem 305, wzięła głęboki oddech. Po paru minutach myślenia czy powinna tam wejść, zapukała do drzwi. Nie musiała długo czekać aż otworzy jej Tomlinson! Stał w jeansach i bluzce a w prawej ręce trzymał butelkę wina. Wyglądał na zmęczonego.
- Czego chcesz? – Spytał patrząc jej prosto w oczy.
- Napisałeś sms żebym przyszła, więc jestem. – Odpowiedziała po czym dodała szybko: - Chciałam ci wszystko wytłumaczyć.
- A może ja tego nie chce słuchać? Nie przyszło ci do głowy że egoistyczny kretyn też ma uczucia? Mogłaś powiedzieć że jesteście parą. – Powiedział pijąc następny łyk z butelki.
- Powiedziałabym gdybyśmy byli. – Stwierdziła. – Przyszliśmy jako para, tak naprawdę nie jesteśmy nią. Harry jest kochany i lubię go ale egoistycznego kretyna bardziej. – Dodała patrząc na niego. Wtedy Louis się lekko uśmiechnął. Odłożył butelkę z winem na stolik po czym dotknął swoją dłonią jej policzka już miał ją pocałować, kiedy nagle usłyszeli głos Erici:
- Louis, miałeś do mnie dołączyć. – Powiedziała, była w samym ręczniku a krople wody spływały po jej ciele. Karen natychmiast odepchnęła od siebie Tomlinsona. Patrzyła na niego ze smutkiem, a jednocześnie wściekłością.
- Naprawdę nie mogłeś zaczekać chociaż dwa dni? Musiałeś to zrobić godzinę po naszej kłótni? Naprawdę tyle dla ciebie znaczę? – Spytała, łzy zaczęły jej napływać do oczu.
- Byłem wściekły, ok.? Myślałem że jesteś ze Stylesem. Nie wiedziałem co robię. – Lou zaczął się tłumaczyć. Karen pokręciła głową i zaczęła kierować się do wyjścia. – Błagam nie wychodź! Karen, błagam!
Lou podbiegł do niej i złapał ją za rękę. W jego oczach także pojawiły się łzy.
- Pieprz się. – Powiedziała ostro, wyswobadzając się.
- Myślałem że nic dla ciebie znaczę! Ty nigdy nie mówisz o swoich uczuciach! – Krzyknął, jednak Karen już zatrzasnęła za sobą drzwi. – Cholera! Musiała tu przyjść! A w ogóle skąd wiedziała że jestem w tym hotelu? – Zaczął się zastanawiać i spojrzał na Ericę.
- Przepraszam, ale myślałam że im szybciej się dowie tym lepiej. – Rzekła patrząc na niego ze skruchą.
- O czym się dowie? My nawet nie jesteśmy parą! Nawet ze sobą nie spaliśmy!
- Ona myśli że tak. – Powiedziała Erica wracając do łazienki. Louis usiadł zrezygnowany na łóżku. Chciał zadzwonić do Karen jednak i tak wiedział że nie odbierze. Ciężko westchnął. Dobrze wiedział że gdyby nie przyszła i mu wszystkiego nie wytłumaczyła, przespałby się z Ericą. Stwierdził że nie jest jej wart i lepiej będzie jak da sobie z nią spokój. Ona zasługuje na kogoś lepszego. – Pomyślał.
                                                                                  ***
Tymczasem, Harry udał się do najbliższego klubu. Szczerze stwierdził że to jego najgorszy dzień. Nie dosz że pocałował mężatkę to jeszcze dziewczyna na której mu zależało nienawidzi go. Nie wiedział dokładnie dlaczego ją pocałował, po prostu stało się.
Po za tym lepiej żeby nie pokazywał się jej mężowi, ponieważ pewna ciotka która uwielbiała plotkować także ich widziała … Kiedy siedział już przy barze, podszedł do niego barman, który zapytał co podać, Styles odparł że całą butelkę wódki.
- Się robi. – Odpowiedział. Kilka sekund później postawił ją przed nim. – Jednak uważam że picie alkoholu ci nie pomoże, o wiele lepiej się poczujesz jeśli pogadasz. A i jutro będziesz mieć nie złego kaca, drogi Stylesie.
- Skąd znasz? … Aaa, wszyscy mnie znają, zapomniałem. – Odpowiedział, chwilę później spojrzał na barmana i doznał szoku! – Max? Ty pracujesz jako barman?
- Jakoś trza zarabiać. – Odpowiedział z uśmiechem.
- Od kiedy tu pracujesz?
- Od 2 lat. Powiedziałem że mam 22 lata. Przecież nie powiem że chodzę do liceum, w życiu by mnie tutaj nie zatrudnili. – Rzekł. – A ty? Powiesz w końcu co się stało?
- No dobra, ale … nadal jestem w szoku. Taki kujon dorabia w nocnym klubie. – Powiedział Harry i zaczął się śmiać. – Gdyby wychowawczyni o tym wiedziała …
- Czasem też pije alkohol. – Powiedział. – Tylko nikomu o tym nie mów. Wolę mieć opinie kujona niż szkolnego menela jak ty.
- Hej! Wcale nie mam takiej opinii! – Styles się oburzył.
- Louis gada co innego.
- Co za idiota. Niech ja go dopadnę. – Zagroził rozbawionym tonem. – Jednak chyba jesteśmy kwita, bo przeze mnie pokłócił się z Karen. – Dodał, mina widocznie mu zrzedła.
- Z Karen? Przecież ostatnio opracowywał plan jakby tu się na niej zemścić. Wymyślił już że obleje ją wodą na szkolnej stołówce a jak będzie przy tablicy tu rzuci w nią kredą. – Powiedział. Harry spojrzał na niego dziwnie, wtedy Max wyjaśnił: - Z plecaka przypadkiem wypadła mu pewna kartka.
- Aha. – Wydukał tylko. Chwilę potem się roześmiał. Wtedy to Max spojrzał na niego jak na idiotę. – Czyż to nie ironia losu? Louis i Karen się nienawidzili a teraz? Możliwe że za jakiś czas będą razem, a ja co? Zawsze byłem dla niej miły, myślałem że to dostrzeże, a ona co? Zapatrzona w Louisa jak ty w książki.
- Dzięki. – Odpowiedział Max ironicznie. – Harry, czy ty się zakochałeś?
- Co? Skąd ten pomysł?
- Bo chwilę temu jakbyś to właśnie wyznał. – Odpowiedział. Styles przez dłuższy czas nie odpowiadał. – Dobra, muszę obsługiwać też innych klientów, więc pozwól że cię opuszczę. – Rzekł i poszedł, pozostawiając Harr’ego ze swoimi myślami.
                                                                                  ***
Następnego dnia, Niall siedział na kanapie i oglądał jakiś durny serial komediowy który go wcale nie śmieszył. Chłopaki poszli na dwór, a Louis nie wrócił na noc, więc siedział sam. Cieszył się że całe jedzenie jest tylko i wyłącznie dla niego. Nagle, usłyszał dzwonek do drzwi. Pomyślał że to wreszcie Tomlinson który postanowił przypomnieć sobie jak wygląda chałupa.
- Ooo, nareszcie wróciłeś! Możesz mi powiedzieć gdzie się tyle szwendałeś? Karen cię szukała. – Powiedział szybko. Jakież było jego zdziwienie kiedy okazało się że w drzwiach stoi Juliette. Momentalnie go zatkało. Uśmiechnął się tylko głupkowato.
- Naprawdę? A czego chciała? – Spytała śmiejąc się.
- Myślałem że to Louis. Od wczoraj go nie ma. – Wyjaśnił po czym wpuścił ją do środka.
- Może został u Karen na noc? – Zgadywała z uśmiechem. Niall wzruszył na to ramionami. Chciał żeby tak było, przynajmniej skończyłby się te głupie podchody. Jednak wiedział że to mało prawdopodobne.
- Wątpię. Karen wczoraj tutaj była i szukała Louisa. Powiedziała że się pokłócili. – Odpowiedział.
- Nie dziwię się. W końcu Louis jest trochę bezczelny, na pewno coś powiedział do niej nie miłego. – Stwierdziła, siadając na kanapie.
- Dlaczego zakładasz że on? Akurat tak się składa że to Karen zawiniła, Louis jest nie winny! – Powiedział uśmiechając się cwaniacko. – Myśli, biedactwo, że Karen i Harry są parą, ponieważ poszli na ślub jej kuzynki jako para.
- Nie no, sorry ale wiem co sława robi z ludźmi. Każdy kto ma trochę więcej kasy, totalnie świruje i uważa że jest pępkiem świata. – Rzekła. Horan o mało co nie poczerwieniał ze złości.
- Czyli ja też jestem egoistą? – Spytał ostro. Juliette spojrzała na niego zaskoczona.
- W pewnym sensie. Może jesteś trochę mniej przemądrzały od Louisa, jednak też nie jesteś aniołem. Masz tyle kasy a nie dajesz na biedne schroniska, ani szpitale. Twoje pieniądze uratowałby tyle istot. A ty nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.
- Ja nie zdaję sobie z tego sprawy? Akurat tak się składa że tydzień temu dałem 100 000$ na schronisko. I co teraz powiesz? Pewnie ci głupio!
- Nie. Zrobiłeś to dla sławy. Nie dałbyś tych pieniędzy gdybyś wiedział że nie napiszą o tym w gazetach. – Stwierdziła i wstała z kanapy.
- Ok. Jeśli za takiego mnie masz to wynocha z mojego domu.
- Co?
- Wynocha z mojego domu! Nie słyszałaś?! – Krzyknął. Wzbudził mega zdziwienie w Juliette ale i złość. Wyszła jak najszybciej trzaskając drzwiami …
                                                                                  ***
Godzinę później trójka One direction wróciła z dworu. Zastali Nialla, grającego w jakąś strzelankę na play station. Zaskoczył ich ten widok ponieważ od kiedy Horan zamiast jeść gra w gry?
- Dobrze się czujesz? – Spytał Liam, siadając obok niego. Ten tylko kiwnął głową, bez przekonania.
- Od godziny nie przywieźli twojej pizzy? – Spytał ze współczuciem Zayn.
- Wal się. – Odparł na to Niall.
- Sam się wal. – Odburknął na to Malik. – Chciałem być miły, ale dla ciebie to jest nie możliwe.
- Słuchajcie, czy ja jestem egoistą? – Spytał Niall, niespodziewanie, nadal wpatrując się w grę. Chłopaki spojrzeli na niego dziwnie, a zaraz potem Harry powiedział:
- Ty? Przecież ty jesteś aniołkiem na naszym tle.
- Juliette uważa inaczej. Sądzi że gdyby nie pisali w gazetach o moim geście dobroczynnym wcale bym nie dał 100 000$ na schronisko. – Powiedział ze zmartwieniem. Payne zrobił w tym momencie wielkie oczy, i na pewien czas przestał oddychać.
- Co? – Wydukał z rozpaczą. – Dałeś 100 000 na jakieś głupie schronisko? Odwaliło ci?
- Dla nas to jest nic, a tym zwierzętom może uratować życie. – Rzekł Horan. – I nie nazywaj schroniska ,,głupie”, bo właśnie tam zdobyłem mojego ukochanego kota który był moim przyjacielem przez 7 lat, póki nie wleciał pod samochód. – Zakończył mówić. Potem odłożył play station i patrzył się smutno w ścianę. Chłopaki pomyśleli że zaraz się rozpłaczę, więc by do tego nie dopuścić, Liam go przytulił, mówiąc że schroniska nie są głupie i się mylił. Akurat w tym momencie do domu One direction ktoś wszedł.
- Dzięki bogu. – Powiedział Payne, odklejając się od Horana.
- Siemka. – Powiedział Louis i poszedł do kuchni. Pierwszą rzeczą jaką zrobił, to było zajrzenie do lodówki. – Zgłodniałem. – Dodał, kiedy Harry nadszedł.
- Przepraszam. Wszystko schrzaniłem. – Rzekł ze skruchą. – Ale Karen, zaprosiła mnie na ślub, a lubię ją więc nie mogłem odmówić. Zresztą ty miałeś, a właściwie masz swoją Ericę.
- Spoko, nie mam żalu. – Powiedział wyciągając ser i masło, a potem wszczął poszukiwania chleba.
- Lou, przecież widzę że masz! Nie wypieraj się. – Rzekł Styles patrząc na niego smutno.
- Naprawdę, nie mam żalu. Nie musisz się o to martwić. Nadal jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi którzy bardzo się ko … lubią.
- Słuchaj, przede mną nie musisz niczego udawać. Możesz mnie uderzyć jeśli to poprawi ci humor. – Harry ustawił się przed nim i ze stresem czekał aż dostanie. Jednak Tomlinson go tylko przytulił. To go okropnie zaskoczyło, nie wiedział w pierwszej chwili co ma zrobić, jednak po paru sekundach także go objął.
- Obiecaj że zawsze będziemy przyjaciółmi, cokolwiek by się miało wydarzyć. – Powiedział Louis, szeptem.
- Obiecuje. – Rzekł zaskoczony.
- To ty powinieneś z nią być, nie ja. – Zaczął, kiedy przestał go tulić. – Ja na nią nie zasługuje. Ona powinna mieć przy sobie kogoś takiego jak ty. Będziesz o nią dbał, szanował i kochał, a ja?
- Louis, o kim ty mówisz? O tej 30 – letniej babce którą poznałeś tydzień temu? Owszem była ładna i chyba na mnie leciała, ale jak chcesz to ją bierz. Aż tak mi nie zależało.
Wtedy dostał po łbie od Louisa.
- Mówiłem o Karen! Rozumiesz? O takiej fantastycznej brunetce którą ko … lubię.
- Lou, to jakieś nowe słowo? ,,Kolubię”? – Styles zaczął się zastanawiać. Wtedy Louis zaczął walić głową o lodówkę, powtarzając ,,Za co trafił mi się przyjaciel przygłup?”.
- Po prostu o nią dbaj. – Rzekł Louis, przestając walić głową.
- Kochasz ją? – Spytał Harry, ciężko wzdychając. – Dobra, nie odpowiadaj … Ale dlaczego jej nie chcesz? Myślałem że ci na niej zależy?
- Bo zależy. Ale my i tak zerwiemy po miesiącu, dwóch? A może trzech? Często koncertujemy, imprezujemy i wyjeżdżamy w trasy koncertowe. Skąd mam pewność że gdy jakaś dziewczyna zacznie mnie podrywać to ja będę w stanie jej się oprzeć? Jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło, więc skąd mam pewność że gdy będziemy razem to tak właśnie będzie?
- Gdybym ja ci zaproponował łóżko też byś się zgodził? – Harry zaczął się zastanawiać. Wtedy Louis ciężko wzdychając opuścił kuchnię …
                                                                       ***
Wieczorem, Juliette usłyszała dzwonek do drzwi. Pomyślała sobie że to Karen, więc szczęśliwa że będzie mogła ją wypytać o wczoraj, poszła otworzyć. Okazało się jednak że to był Niall! Dziewczyna zdziwiła się że wie gdzie mieszka.
- Cześć. – Powiedziała patrząc na niego jak na dziwaka. Ten bez słowa podał jej jakiś skrawek papieru. Juliette spojrzała na niego, widniało na nim 50 000$!
- Przekaż to na jaki cel dobroczynny chcesz. – Rzekł z uśmiechem. – Chciałem dać więcej, ale Liam obiecał że jak to zrobię to mnie zabije. – Dodał. Juliette momentalnie go uściskała! Niall uśmiechnął się na to jeszcze bardziej po czym ją objął.
- Jesteś wielki! – Powiedziała, przestając go ściskać.
- Wiesz, nie chciałem byś miała mnie za egoistycznego snoba. – Odpowiedział. – A gdybym przekazał te pieniądze, sam, to znów pisali by o tym w gazetach! Ty będziesz anonimowa!
- Łał, Niall, naprawdę różnisz się od chłopaków, masz dobre serce i tak szczerze to jesteś z nich najprzystojniejszy, po za tym mamy ten sam kolor włosów! Szkoda tylko że ja mam zielone oczy a ty niebieskie. – Powiedziała patrząc mu prosto w oczy. Horan na to ciężko westchnął i z wielkim trudem zaczął:
- No wiesz blond rządzi. A tak po za tym musze ci coś powiedzieć, bo chodzi o to że … Juliette, jesteś wspaniałą dziewczyną, piękną, miłą i zabawną i kochasz jedzenie tak samo jak ja! Dlatego chciałem ci wyznać moje uczucia. – Powiedział, serce waliło mu jak szalone i ciężko oddychał. Dziewczyna wciągnęła go za koszulę do swojego domu, zamykając drzwi. Niall pomyślał z radością że zaraz go pocałuje, jednak ona powiedziała:
- Ja też, chciałam ci wyznać swoje uczucia. Dłużej nie mogę ukrywać, że dogadujemy się wspaniale i uwielbiam z tobą przebywać! Jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjacielem … - Zaczęła. Wtedy Niall cały w skowronkach nachylił się by ją pocałować, i pewnie by to zrobił gdyby Juliette nie dokończyła: - Jesteś dla mnie jak brat! Jak najlepszy brat na świecie!
Wtedy Horan żeby nie zrobić z siebie idioty, chciał się wycofać, ale się zachwiał po czym wygrzmocił się na ziemie. Juliette szybko nachyliła się żeby mu pomóc.
- Wszystko w porządku? – Spytała.
- Jasne. – Odpowiedział szybko. – Słuchaj, musze lecieć.
- No to cześć. – Powiedziała dziewczyna z uśmiechem i dała mu szybkiego buziaka w policzek. Niall cały się zarumienił więc by to ukryć udał że coś mu wpadło do oka. Tak oto zmierzał go wyjściu i nawet nie zauważył drzwi do których się zbliżał. Tradycyjnie w nie uderzył i ponownie upadł na podłogę.
- Niall, dobrze się czujesz? A może ty się zakochałeś? – Spytała.
- No coś ty! Niby w kim? – Spytał, uśmiechając się sztucznie po czym wstał z podłogi i wyszedł z jej domu …
                                                                                  KONIEC
No nareszcie skończyłam odcinek który pisałam jakieś 3 dni. Przepraszam że długo nie dodawałam ale nie miałam na końcówkę weny. Ale wróciła. Dzięki za komentarze;).



12 komentarzy:

  1. Awww świetny ;******

    OdpowiedzUsuń
  2. jakie boskie <3 mam nadzieję że pomiędzy Karen i Lou się wyjaśni ;D biedny Horanek ja go chętnie pocieszę ;* czekam na kolejny odcinek <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze? jak karen dostała tego sms'a od louisa to przestraszyłam się, że coś się stało, że może zrobił coś erice albo ona jemu. Chyba, że to erica z podstępem wysłała tego sms'a z telefonu lou.
    Wiedziałam! Wiedziałam, że to wszystko zasługa erici. Jak lou mógł w ogóle zakumplować się z taką zołzą. Przez nią, może stracić karen już na zawsze! Mam nadzieję, że wyjaśni jej, że z nią nie spał, a Karen mu uwierzy.
    SZOK - Max jako barman w nocnym klubie? tego się po nim nie spodziewałam. Miałam go za zwykłego kujona, dla którego liczy się tylko nauka i nic więcej, a tu proszę. Scena jak z jakiegoś filmu, w którym dobry barman wysłuchuje problemów swoich klientów i próbuje im doradzać. Czułam, że Harry czuje coś do karen, to było widać od samego początku i chyba nie potrafi znieść tego, że karen woli louisa. Żal mi go.
    Tego też się nie spodziewałam. Juliette miała rację, dla sławy dał na schronisko 100 000, gdyby tego nie zrobił nie pisano by o nim w gazetach, że jest taki uczynny i dobroduszny, bo pomaga biednym zwierzątkom, które nie posiadają własnego domu ani właściciela, ale nie sądziłam, że zachowa się w taki sposób. Jak zwykły dupek z urażoną dumą! Najpierw lou pokłócił się z karen, a teraz juliette z niallem. Po raz kolejny piszę ci, że lubisz mieszać w tym opowiadaniu :D
    W ciągu tych kilkunastu odcinków, poznałam louisa jako zwykłego drania, dla którego nic nie jest ważne, a teraz mam wrażenie, że lou zaczyna się stopniowo zmieniać. Przyznał się, że kocha karen, ale nie może z nią być, bo za jakiś czas i tak by zerwali. Dlatego powiedział swojemu najlepszemu przyjacielowi żeby o nią dbał. Było to nawet miłe, ale nie powinien tak łatwo odpuszczać! co to to nie!
    Jeśli zależy mu na karen, to niech stara się wszystko naprawić!
    Ty chyba żartujesz? Juliette kocha go jak brata? nie, to nie możliwe. Przecież była o niego zazdrosna! Biedny Niall, wyznał swojego uczucia, chciał ją pocałować, a okazało się, że dziewczyna którą kocha traktuje go jak brata! Dlaczego?
    Myślę, że ona.. że się w nim zakocha i zostaną parą, fajnie by było :)

    OdpowiedzUsuń
  4. heh fajne są takie opowiadania to jest świetne :)_)


    Zapraszam na bloga :)))
    http://takeasmile16.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczny ;3
    Myślam se iż Juliett będzie z Horankiem a przez ten związek powstanie także nowa para :D Louis and Karen ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie fajnie !:D Powiem szczerze że Twój blog jest mega ciekawy ! tak trzymać ;))

    Zapraszam na bloga ;)))
    http://takeasmile16.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. oooo hahha Niall i Juliette ostre . :DD .. boskie opowiadanie .! ; )

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy możemy się spodziewać następnego odcinka ? :>

    OdpowiedzUsuń
  9. Omommomomom ...... super .
    Dziewczyno jak ja ciebie podziwiam.Twoje opowiadanie jest o wiele lepsze od mojego.Kiedy ty w końcu zrobisz tak żeby oni byli ze sobą.Ale i tak opowiadanie mocne.Jak czytałam o Niall'u i Julliette myślałam,że padnę.Mega <3 . Louis coraz bardziej nie wie co z tym zrobić biedaczek . .

    OdpowiedzUsuń
  10. Victoria i Brenda nie odwiedziły jej w szpitalu, bo nie chciałam za bardzo tam mieszać. Najważniejsze było spotkanie z ojcem, zresztą następnego dnia opuściła szpital.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział, zresztą jak każdy. Zazdroszczę ci ,że umiesz pisać tak świetnym stylem, też bym tak chciała.

    P.S. U mnie nowy rozdział http://one-direction-opowiadanie.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń