One direction 2
Odcinek 34
Następnego dnia, rano, Louis siedział w kuchni i jadł płatki. Rozmyślał o tym co wydarzyło się wczoraj, czyli o swoim pocałunku z Karen i o tym co wydarzyło się przed wczoraj, czyli jak to dowiedział się że jego ojciec jest gejem. Nie mógł uwierzyć że to się dzieje naprawdę. Właściwie to nie chciał go znać. Uważał że został oszukany i poniżony.
Teraz wszyscy będą sobie z niego drwić i szydzić. Kto by pomyślał że kiedyś to spotka słynnego Tomlinsona? Nikt. Do kuchni, właśnie zawitała jego matka. Uśmiechała się i była radosna, nie wyglądała na smutną i rozczarowaną miłością, jak to powinna być kobieta zdradzona.
- Witaj słonko. – Powiedziała, zaglądając do lodówki. – Jak się spało?
- Bywało lepiej. – Odpowiedział nie zadowolony.
- Wiem że jesteś zły bo przerwałam wczoraj twoje igraszki z Karen i teraz mogłeś obudzić się obok niej. Ale myślę że nawet dobrze się stało iż weszłam. – Rzekła. Louis zrobił zdziwioną minę.
- Uważasz że nie jest mnie warta?- Spytał, po czym szybko dodał: - Twoje zdanie mnie nie obchodzi.
- Wręcz przeciwnie, myślę że ty nie jesteś wart jej.
Tomlinson wtedy zakrztusił się płatkami. Kaszlał tak dobre dwie minuty. Christina w ogóle nie zainteresowała się stanem syna, tylko zagrzała sobie herbaty.
- Ja? Mamo, jak możesz tak mówić! – Krzyknął obrażonym tonem.
- Normalnie, Louis kochanie, nie oszukujmy się. Ty i tak byś ją zdradził, skrzywdził i zostawił. – Odparła.
- Mówisz tak bo zdradził cię tata? I teraz uważasz że każdy chłopak jest zły?
- Nie, mówię tak bo cię znam. Jesteś moim synem. – Powiedziała szczerze. – Lubię Karen, widzę że ty też. Więc jeśli naprawdę ci na niej zależy, po prostu ją zostaw i daj jej spokój. Ona nie jest w twoim typie. Szukaj dziewczyny której nie złamiesz serca zdradą.
- A kto powiedział że ja mam ją zamiar zdradzić?! – Louis się uniósł. – Akurat tak się składa że … - I tu się zaciął. – Że masz rację. – Dokończył, zrezygnowany po czym wyszedł …
***
Lou, siedział na ławce w parku już godzinę. Długo się zastanawiał co powinien zrobić. Lubił ją ale nie wiedział czy na tyle że odpędzi te wszystkie dziewczyny które będą mu proponować wspólną noc. Jego rozmyślania przerwał Niall, który przysiadł się obok niego. Przez chwilę milczał, w końcu się odezwał:
- Zayn powiedział że Zooey zgodziła się abyśmy my też poszli na pokaz mody. Możemy z osobami towarzyszącymi. – Powiedział patrząc z uśmiechem na Tomlinsona. Ten wzruszył ramionami.
- Idę sam. – Stwierdził w końcu. Horan zrobił zaskoczoną minę. Chciał coś powiedzieć, jednak zadzwonił telefon. Louis spojrzał na wyświetlacz po czym odrzucił połączenie.
- Lou, Karen dzwoniła do ciebie ponad 10 razy a ty nie odbierasz? – Zapytał. – Zachowaj się jak na chłopaka przystało i chociaż ją poinformuj że nie chcesz z nią gadać.
- Boże Niall! Jak ty nic nie rozumiesz! Będzie się wtedy pytać co się stało! A ja tego nie chce. Tak, pomyśli że jestem zwykłym kretynem i da mi spokój. – Odpowiedział.
- Dlaczego miałaby tak pomyśleć? – Spytał z wyraźnym zainteresowaniem.
- Bo jestem kretynem! – Wykrzyknął w końcu. – Wczoraj, prawie bym się z nią przespał! Dobrze że moja matka weszła. – Dodał.
Niall zaczął się momentalnie śmiać, a zaraz potem poklepał go po ramieniu.
- Brawo! Już myślałem że nigdy się nie dogadacie! Ale … zaraz to czemu jej unikasz?
- Za dużo pytań, Niall. – Stwierdził Louis, wstając z ławki. Horan złapał go za rękę.
- Powiedz albo cię nie puszczę. – Zagroził. Wtedy Tomlinson się uśmiechnął.
- Oj, Niall, Niall. Ciągle zapominasz że … - I tu się zaciął ponieważ wyswobodził się gwałtownie z uścisku Horana. – Jestem od ciebie silniejszy. – Dokończył po czym poszedł …
***
Parę dni później, dokładnie pięć, One direction poszło na pokaz mody. Niall poszedł z Juliette, Zayn sam, ponieważ miał tam się zobaczyć z Zooey, Harry znów z Maxem, który teraz uważa go za swojego najlepszego kumpla, Louis ze swoją matką, a Liam zaprosił Karen. Dlatego iż kazał mu Niall, pomyślał że na tym pokazie wszystko sobie wyjaśnią z Louisem i w końcu będą parą! … Po wybiegu przechadzało się dużo modelek, w dość dziwacznych strojach, Liama najbardziej rozśmieszył strój ,,grzesznicy” jak go nazwał, ponieważ modelka prawie nic na sobie nie miała. Zakrywały ją dwa skrawki cienkiego materiału. Payne przez cały czas miał nadzieje że dojdzie do nie szczęśliwego wypadku i materiał jej spadnie. Tak się na nieszczęście Liama, nie stało. Przez prawie cały pokaz Karen, patrzyła na Louisa, ten jednak był jak zahipnotyzowany, zapatrzony w modelki. Co minutę mówił, specjalnie, do Liama że każda jest nie zła i nie widział piękniejszych dziewczyn. Dobrze wiedział że Karen wszystko słyszy. Tymczasem Max, robił zdjęcia na telefonie.
- Max, zrobiłeś już ponad 20 zdjęć. – Powiedział w końcu Styles który miał trochę dość, fascynacji Maxa, pokazem.
- Wiem, ale jaką furorę zrobię na chłopakach z kółka religijnego! – Wykrzyknął.
- To jednak chodzisz na to kółko? – Spytał zaskoczony.
- Niestety. Ale teraz będę ich guru, ich przywódcą, władcą … - Max tak się rozmarzył że przestał totalnie kontaktować … W tej samej chwili, Niall patrzył się co jakiś czas na Juliette, myślał co by było gdyby była jego dziewczyną … Jak jego życie by wyglądało?
- Zajebisty pokaz. – Wydukała zafascynowana dziewczyna.
- Tak, jest fajny. – Odpowiedział Horan. – Słuchaj, Juliette masz chłopaka?
- Nie. Skąd to pytanie? – Zapytała rozbawionym tonem.
- To dlaczego traktujesz mnie jak brata?
- Bo cie kocham jak brata! Jesteś miły, czuły i opiekuńczy. Zawsze chciałam mieć takiego właśnie brata, a ty spełniasz jego wszystkie kryteria. Po prostu uwielbiam z tobą spędzać czas. To wszystko.
Niall na to ciężko westchnął.
- Taa ja też cię kocham … - Zaczął i dokończył szybko: - Oczywiście jak siostrę. Przecież jak miałbym cię kochać inaczej? – Spytał uśmiechając się głupio.
***
Po pokazie, Zooey podeszła uśmiechając się do Zayana.
- Cześć. Cieszę się że przyszedłeś. – Powiedziała. – O! Widzę że przywiozłeś ze sobą, całą Amerykę. – Dodała ze śmiechem.
- Nie całą, ale pół. – Odpowiedział także się uśmiechając. – Louisa już znasz, a to jest Niall, on dużo je, tu stoi Max on dużo czyta, Liam on dużo podrywa, Juliette ona ma na naszym punkcie bzika, Harry on lubi filmy o miłości, Pani Christina to matka Louisa i Karen ona … ona … ona się z nami koleguje. – Dokończył. Nic innego nie przychodziło mu do głowy jakby mógł ją opisać.
- Hej. – Powiedziała do nich dziewczyna, lekko machając. Każdy po kolei się przywitał. Nagle do Zooey podszedł, zapewne jej menadżer. – Co? Jak to chcą mi zapłacić połowę? Ja mam za ten cholerny pokaz wziąć tylko 2 miliony? To żart? – Spytała ostro.
- Niestety. Mówią że dlatego iż zmieniłaś fryzurę. Miałaś wystąpić w innej. – Odpowiedział, spojrzał na pozostałe towarzystwo które przysłuchiwało się ich rozmowie z zaciekawieniem.
- Wiem, ale tamta była obleśna! – Krzyknęła zdenerwowana. – Idę sobie z nimi porozmawiać. – Dodała. – Przepraszam, Zayn ale na moment cię opuszczę.
- Nie ma sprawy. – Rzekł uśmiechając się. Kiedy dziewczyna zniknęła z zasięgu jego wzroku, ciężko westchnął.
- Czyż ona nie jest urocza? – Odezwał się nagle Liam. Wtedy Malik spojrzał na niego groźnie.
- Zamknij się. Idę się napić. – Stwierdził i odszedł od nich.
- Dobra, dzieci idę imprezować. Wy tu sobie traćcie czas na gadanie albo też chodźcie się zabawić. – Powiedziała Christina i odeszła od nich. Max i Harry poszli gdyż, ten pierwszy stwierdził że musi porobić więcej zdjęć modelką, a Styles nie chciał go zostawiać samego. Juliette chciała zatańczyć z Niallem, zostali tylko Liam, Louis i Karen.
- To ja idę wyrwać parę modelek. Podobno są gorące. – Powiedział Tomlinson i oddalił się od nich. Karen ciężko westchnęła.
- Dlaczego on się tak zachowuje?
- Bo to Louis? – Zgadywał Payne. – Słuchaj, ty go nie lubisz on cie nie lubi, co się przejmujesz? Najwyżej wyląduje z jakąś modelką w łóżku i szybko o niej zapomni.
Karen przypomniało się wtedy, że Liam nie wie o ich trzech pocałunkach a właściwie czterech i o tym że prawie by się ze sobą przespali … Myśl o tym że Louis prześpi się z jakąś modelką, nie specjalnie ją pocieszała …
***
Louis zauważył jakąś ładną blondynkę która piła samotnie drinka. Podszedł do niej z czarującym uśmiechem.
- Witaj. Jestem Louis, a ty? – Spytał.
- Kelly. – Odpowiedziała obojętnie. – I co? Będziesz teraz mnie podrywać? Sorry, ale tanie gadki mnie nie kręcą. Lepiej sobie idź.
- Dobra, mogę sobie iść, a ty możesz tu zostać i nadal się nudzić albo …
- Albo co?
- Albo iść ze mną na zewnątrz, podobno koło fontanny jest pięknie. Jak zmienisz zdanie, będę tam czekać. – Rzekł i z uśmiechem odszedł od niej … Tymczasem Maxowi znudziło się robienie zdjęć. Chciał zagadać do paru modelek. Styles zdziwił się że stał się taki towarzyski. Parę imprez dobrze na niego działa. – Pomyślał.
- Zagadam do tej rudej. – Stwierdził Max i udał się w jej kierunku. – Cześć jestem Max. – Powiedział z uśmiechem. Dziewczyna spojrzała na niego z wyższością po czym się roześmiała.
- Spadaj, nie mam ochoty gadać z okularnikiem. – Odparła.
- Mogę zdjąć okulary. – Zaproponował.
- Wtedy będziesz frajerem bez okularów. Myślisz że taka dziewczyna jak ja, da ci szansę? – Spytała i wybuchnęła śmiechem. Jej pozostałe dwie koleżanki też. – No spadaj.
Max już miał się ze smutkiem wycofać, jednak podszedł do niego Harry który przysłuchiwał się rozmowie.
- Ah tu jesteś! – Wykrzyknął. – Słuchaj, Madonna właśnie dzwoniła i powiedziała że chce nagrać z tobą duet. – Dodał. Max zrobił wielkie oczy, nie rozumiał po co Styles to mówi. Po paru sekundach załapał.
- Naprawdę? … Ale w takim razie będę musiał przełożyć koncert z waszym zespołem.
Ruda dziewczyna, która go poniżyła zrobiła wielkie oczy po czym o mało co, nie zakrztusiła się powietrzem.
- Kolegujesz się z Harrym Stylesem a Madonna chce nagrać z tobą duet? Nie mówiłeś że jesteś sławny. – Rzekła zbliżając się do niego. – To zmienia postać rzeczy. – Dodała, dotykając jego ramienia. Ten szybko odtrącił jej rękę.
- Sorry, ale za bardzo się szanuje by zadawać się z rudymi frajerkami. – Powiedział. – A jak chcesz wiedzieć to założyłem się z Harrym że do ciebie zagadam. I wygrałem. Narka, frajerki.
Po tych słowach razem ze Stylesem się oddalili. Kiedy byli już dość daleko, Harry zaczął się śmiać. Maxowi poprawił się humor jeszcze bardziej.
- Rudymi frajerkami? – Wydukał, ledwo mogąc powstrzymać śmiech Harry. – To było nie złe.
- Dzięki Harry. Naprawdę mi pomogłeś. Jestem ci bardzo wdzięczny. – Rzekł patrząc na niego ciepło. – Czuje że nasza przyjaźń się dopiero rozpoczyna …
- Hej, hej! Moim najlepszym kumplem zawsze będzie Louis, ale możesz być na drugim miejscu. – Zdecydował łaskawie. Max prawie się wzruszył.
- Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. – Powiedział i go uściskał. Styles był zaskoczony tym gestem ale go od siebie nie odepchnął … wyglądali trochę dziwnie, ale mało ich to obchodziło …
***
Kelly, tak jak podejrzewał Louis, pojawiła się na zewnątrz przy fontannie. Uśmiechała się, Tomlinson kiedy ją zobaczył wstał z ziemi. Czekał na nią dobre pół godziny.
- Wiedziałem że przyjdziesz … - Zaczął.
- Przestań gadać. – Rozkazała po czym go pocałowała. Tomlinson był trochę zdziwiony tym gestem, ale objął ją w pasie. Tą piękną scenkę, przerwała im Karen, która wyszła na zewnątrz się przewietrzyć. Kiedy ich zobaczyła, pomyślała że zaraz serce jej pęknie. Oczy zaczęły robić jej się czerwone. Odwróciła się na pięcie żeby iść, ale doszła do wniosku że będzie mieć wyrzuty sumienia iż nic nie zrobiła. Podeszła do nich.
- Nie przeszkadzam? – Spytała ostro. Wtedy Louis przestał całować Kelly. Patrzył się obojętnie na Karen.
- No trochę … - Odpowiedział.
- Najpierw mnie całujesz a potem prawie byśmy wylądowali w łóżku a ty co? Nie odbierasz moich telefonów i obściskujesz się z pierwszą lepszą! – Krzyknęła. – Myślałam że naprawdę ci na mnie zależy.
- Mnie na tobie? – Spytał Lou z kpinom. – Chyba cię powaliło. Mnie na nikim nie zależy, a już na pewno nie na kimś takim jak ty.
- Pójdę już. Nie mówiłeś że masz dziewczynę … - Powiedziała Kelly po czym się oddaliła.
- Jak ja? Brawo Louis! Nie wiedziałam że taki dupek z ciebie! – Wykrzyknęła. Była na niego wściekła jak nigdy. Miała ochotę go rozszarpać.
- Myślałaś że zależy mi na czymś więcej? Po prostu chciałem cię przelecieć to wszystko. – Rzekł z ironicznym uśmiechem. Wtedy Karen dała mu w twarz. Louis trzymając się za policzek, spojrzał na nią smutno.
- Już nigdy więcej nie będę taką idiotką. – Stwierdziła po czym odeszła od niego.
- I bardzo dobrze! Idź sobie! Nie potrzebuje ani ciebie ani … - I tu się zaciął. Potrzebował jej, nawet bardzo. Teraz kiedy wyszła ta okropna sprawa z jego ojcem i nie może otrzymać wsparcia od swojej matki a chłopaków jakby to nie obchodziło. Zrezygnowany usiadł koło fontanny. Chciał z kimś bardzo pogadać. Chciał mieć kogoś blisko siebie. Nagle zauważył jak dziewczyna się wraca, zdziwiło go to. Pomyślał że chce jeszcze raz dać mu w twarz.
- Czegoś zapomniałaś? – Spytał, patrząc na nią zaskoczony.
- Louis, powiedz co się z tobą dzieje? – Spytała, łzy leciały jej po policzku. – Dobrze wiesz że jesteś dla mnie ważny a mimo to zachowujesz się jak ostatni frajer. Kiedy parę dni temu się całowaliśmy … Było wspaniale, wtedy był Louis, jakiego chciałam. Było ci ciężko po tym co dowiedziałeś się o swoim ojcu ale … po prostu byłeś inny …
- Idź sobie. – Wydukał tylko po cichu. – Nie zależy mi na tobie, chciałem tylko iść z tobą do łóżka. Po prostu byłaś dla mnie czymś nie osiągalnym, chciałem cie złamać. I udało mi się szkoda, że moja matka mi przerwała …
- A więc idź i znajdź tą Kelly i dokończ z nią to co zaczęliście. – Powiedziała i rozczarowana zaczęła się oddalać. Tomlinson został sam. Ciężko westchnął.
- Nie chce. Kiedy ją całowałem cały czas myślałem tylko o tobie … - Powiedział patrząc się w wodę. – Ale nie mogę z tobą być.
- A kto powiedział że ja chce z tobą być? – Odezwała się nagle.
- Dobra. Jeśli tego chcesz. – Powiedział wstając z fontanny i zbliżając się do niej. – Moja mama powiedziała że złamię ci serce.
- Ty? Mnie? Żeby złamać serce, dwoje ludzi musi się kochać. – Stwierdziła. – I obiecuje ci, nigdy nie złamiesz mi serca. – Dodała. Wtedy Louis, pocałował ją. Karen złapała go za ramiona, a on ją objął w pasie. Tomlinson zaczął rozsuwać jej suwak od sukienki, wtedy dziewczyna odepchnęła go od siebie gwałtownie.
- Naprawdę chcesz to zrobić tutaj? – Spytała zaskoczona.
- Nie. – Stwierdził. – Dom jest wolny, wszyscy są tutaj, więc … - Zaczął z uśmiechem.
- Dobra, tylko zapnij mi z powrotem suwak. – Odpowiedziała …
W domu, Louis zamknął drzwi na klucz i rzucił się na Karen. Przenieśli się na kanapę, całując. Chłopak żeby było szybciej odpiął sobie pasek od spodni po czym szybko rozsunął suwak od jej sukienki. Karen chciała rozpiąć mu guziki, jednak ten błyskawicznie je rozpiął i zdjął koszulę. Dziewczyna więc zdjęła sukienkę i to jeszcze z pomocą Louisa. Naprawdę zachowywał się jakby gonił ich czas.
- Louis, dobrze się czujesz? – Spytała, gdy ten zaczął panikować, gdy zaciął mu się rozporek.
- Tak, ale … oni zaraz tu przyjdą, a ja mam na ciebie taką ochotę że nie wytrzymam. No chyba że pójdziemy do ciebie.
- Moi rodzice wrócili. – Stwierdziła. Wtedy Tomlinsonowi udało się odpiąć ten cholerny rozporek. Kiedy zdjął już spodnie, zaczął znów całować Karen. Ta skoczyła na niego , zaplatając nogi wokół jego bioder. Wtedy Louis przywarł ją do ściany.
- Louis czekaj … - Powiedziała, przestając go całować.
- Nie mów że straciłaś ochotę bo obiecuje ci że, zrobię to z Harrym jak wróci. – Zagroził. Wtedy Karen się roześmiała.
- Nie o to chodzi, po prostu zapomnieliśmy o zabezpieczeniu.
- Karen! Błagam! – Wykrzyknął zirytowany. Pocałował ją znów po czym puścił i zaczął jak opętany szukać prezerwatyw. Obszukał cały swój pokój a potem po kolei Harrego, Liama, Nialla i Zayna. Nawet poszedł do pokoju swojej mamy.
- Niech to szlag! – Wrzasnął. – Nie ma!
- W waszym, domu zabrakło tak cennej rzeczy? Louis, jestem w szoku. – Odpowiedziała. – Dobra czyli nici z tego.
- Nie! Karen błagam! – Krzyknął zbiegając po schodach. Wyrwał jej z rąk sukienkę w którą chciała się ubrać po czym ją pocałował. – Zróbmy to bez tego, w końcu co wielkiego może się stać?
- Louis, czy ty nie miałeś biologii w szkole? – Spytała, w przerwał między pocałunkami.
- Tak, wiem, ciąża ale … - Przerwał i próbował rozpiąć jej stanik. Karen zaczęła się śmiać i odepchnęła go od siebie.
- Louis, przykro mi ale nie. – Odpowiedziała. – Gdybyśmy się chociaż kochali …
- A kto powiedział że tak nie jest? – Spytał patrząc na nią zdziwiony. Dziewczyna znów się roześmiała. Po chwili ubrana, skierowała się do wyjścia.
- Możemy się oszukiwać ale tak nie jest. To że cię lubię i mi na tobie zależy to za mało. Miłość jest o wiele bardziej skomplikowana. Dobra, Louis idę. – Powiedziała otwierając drzwi. Ten podszedł do niej, rozczarowany. Karen uśmiechnęła się na widok jego miny. Pocałowała go w policzek.
- Idź już. – Stwierdził Tomlinson. Dziewczyna jeszcze lekko mu pomachała i zamknęła za sobą drzwi. Chłopak ciężko wzdychając usiadł na kanapie. Myślał nad jej słowami ,,miłość jest o wiele bardziej skomplikowana”. Powoli dochodził do wniosku że miała rację, przyjaźń to za mało. Ale on nie czuł że ją lubi, czuł że nie mógłby bez niej żyć …
KONIEC
Oh, Harry i Max przyjaciółmi! Chciałam żeby było więcej o Maxie, dlatego tak zrobiłam. On nie jest wcale taki nie winny na jakiego wygląda. Hehe. No i drugi raz im się nie udało, jaka szkoda! Ale jak to się mówi do trzech razy sztuka. Albo do czterech … paa.
U mnie również pojawił się nowy odcinek.
OdpowiedzUsuńZdziwiła mnie postawa jego matki. Jak ona śmiała w ogóle mówić coś takiego? To, że jej mąż zdradził ją z facetem nie znaczy, że i jej syn taki będzie.
Nie rozumiem jego zachowania. Najpierw ją całował, prawie wylądowali w łóżku, a teraz nie chce z nią rozmawiać? dlaczego? przecież ją kocha.
I ten pokaz, dobrze wiedział, że karen wszystko słyszy jak i widzi. Zamiast interesować się swoją "przyszłą" dziewczyną, wolał patrzeć na jakieś tam modelki. Rozumiem, że nie potrafi się oprzeć wszystkich dziewczynom, ale jeśli się kogoś kocha, to powinno się spróbować.
A skoro Lou nie spróbuje, to nigdy nie dowie się, czy zdradzi Karen.
A Juliette? Traktuje nialla jak swojego brata, choć on kocha ją jak dziewczynę. Wydaje mi się, że ona o tym nie wie, prawda? Gdyby Niall zdecydował się jej wyjawić prawdę, może inaczej by to wszystko wyglądało.
I znowu przestaje lubić louisa, jak on tak może? Ma obok siebie fajną, miłą dziewczynę, która go kocha, a on woli uganiać się za jakimiś modeleczkami. Strasznie jej współczuje, wygląda na to, że nie trafiła na porządnego chłopaka.
haha, uśmiałam się, naprawdę. Najpierw panienki nie chciały rozmawiać z maxem, bo był okularnikiem, ale kiedy dowiedziały się, że zadaje sie z Harrym, to już inaczej na niego patrzyły. Max ma u mnie dużego plusa za to jak się później zachował, również zrobiłabym to samo gdybym była na jego miejscu.
OO.najpierw wielka kłótnia z powodu lou całującego się z jakąś panną, a później znów pocałunek! Szkoda, że znowu im się nie udało, mam nadzieję, że następnym razem lou będzie przygotowany i nic ani nikt nie przeszkodzi im w uprawianiu miłości :)
kolejny raz się uśmiechnęłam czytając ostatnią scenę. :)Nie mogę doczekać się kolejnego odcinka, mam nadzieję, że nie będzie w nim żadnej kłótni. :)
jej.. też jestem zszokowana matką Louie'go ! jak mogła coś takiego powiedzieć ?! Liam jak zwykle niczego nie świadomy xD i tak szkoda mi Niall'a że się tak męczy :/ ta Zooey to jakaś zakochana w sobie panienka.. w co ten Zayn się wpakował? mam nadzieje że to szybko skończy! a o Karen i Lou nie będę się wypowiadać bo pisałabym to z 3 godziny ;P cudowny rozdział ! czekam na kolejny xx
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tą osobą u góry. :P
UsuńJa jebie proszę zrób tak żeby w następnym rozdziale im się udało.W cholera nawet mogą to zrobić na bezludnej wyspie ale nich w spokoju to zrobią :D
OdpowiedzUsuń♥
matka Lou mnie zaskakuje jest taka obojętna i możne powiedzieć że wredna dla Lou biedaczek <3 koleżanka Zayna to jakaś chora materialistka.......a co do spraw Karen i Louisa znów się nie udało szkoda, szkoda, ale może wkrótce, czekam na następny <33
OdpowiedzUsuńJak zawsze zajebiste. Szkoda ze znow im sie nie udalo. Szybciutko dodawaj nastepny.:D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. :)
oohh kocham to opowiadnie ... trolololo i znowu sie im nie udało hahahaha xd .. dodawaj szybko następny xd
OdpowiedzUsuńZaaaaaaaajebisty <3 szkoda że im się nie udało :D czekam na następny.
OdpowiedzUsuńRany, co wy w tym widzicie? Banalna historia, styl średni, nic nadzwyczajnego. Z tego co zrozumiałam piszesz o życiu jakiś sławnych ludzi z zespołu, ale co w tym ciekawego?
OdpowiedzUsuńHej, może oni widzą w tym co czego ty nie widzisz?
UsuńJeśli ci się nie podoba to opowiadanie, to po co je czytasz ?
UsuńPo pierwsze ta historia nie jest w jakikolwiek sposób banalna tylko zajebista. Po drugie każdy następny rozdział Aleksia pisze lepiej, co sprawia , że ten blog z rozdziału na rozdział jest wspanialszy. A po trzecie z tego co napisałaś wynika, że nawet nie znasz takiego zespołu, jak 1D, więc jaki jest sens pisać takie komentarze ? Nie znasz się to nie KRYTYKUJ. Dziękuje za uwagę i przy okazji pozdrawiam autorkę bloga ;> ;D
Skoro się to nie interesuje, to znaczy że nie jesteś Directioner. Skoro nie jesteś to NA CHUJ SIĘ TU WPIERDALASZ?! Dorośnij, kurwa! (jak to ujął Louis na twitterze)
UsuńKilka wątów i pochwał:
OdpowiedzUsuń1. Zoeey chciała za ten pokaz az 4 mln dolców (zakładam że dolców, bo to Ameryka)?! Ja bym się cieszyła jak głupia z 2 mln, a ta głupia jeszcze wybrzydza.
2. ROBISZ ZA DUŻO PRZECINKÓW W NIEPOTRZEBNYCH MIEJSCACH, to błąd!
3. Ja rozumiem matkę Louis'a, w końcu Lou sam przyznał jej rację...
4. ZAJEBISTE, KOCHAM CIĘ. Te odcinki są dla mnie jak narkotyk. Nie mogę wyrwać się z ich czytania.