Cz1 Odcinek 30
Przy śniadaniu, chłopaki cały czas gadali, śmiali się, prócz Louisa. On nie dosz że nie tknął wcale płatków to jeszcze patrzył się w jeden punkt w ścianie jak zahipnotyzowany.
Nie mówił zupełnie nic … Nawet kiedy Liam powiedział że wygląda jak cztery nie szczęścia, Tomlinson milczał jak zaklęty. Chłopaki zaczęli się poważnie martwić. Nigdy nie widzieli Louisa w takim stanie! To było coś nowego. Nagle zadzwonił telefon, Lou, on najszybciej jak mógł zerwał się w miejsca i pochwycił swój skarb.
- Halo? – Spytał z nadzieją. – Co? Nie, nie jestem pani wnuczkiem! Jest pani stuknięta! – Wrzasnął i rzucił telefon w kanapę. Nagle Niall nie wytrzymał i się roześmiał. Chłopak spojrzał na niego z zaskoczeniem.
- Naprawdę nie jesteś moim wnuczkiem? Przepraszam, dziecino. – Odpowiedział nie mogąc powstrzymać śmiechu. Tomlinson popchnął go wtedy lekko i spojrzał na niego z wściekłością.
- Kretyn. – Rzucił i pobiegł na górę. Tam, w swoim pokoju, najpierw zaczął jak szalony rzucać poduszkami w drzwi a kiedy to mu się znudziło kopnął swe łoże z całej siły. Po tym incydencie usiadł na nim obolały. ,,Cholera, moja noga” – Pomyślał nie zadowolony.
Siedział tak parę minut zastanawiając się, nad tym co wydarzyło się trzy dni temu. Od tego czasu Karen nie dała zupełnie znaku życia. Nie odzywała się, nie dzwoniła, nic. Wtem zadzwonił telefon, Louis szczęśliwy sięgnął po niego. Na wyświetlaczu pisało jednak ,,Erica”. Odebrał.
- Eee, hej Erica. Co tam słychać? – Spytał. Głos trochę mu drżał.
- Słuchaj, powiedziałeś na naszej ostatniej randce że możemy umówić się na sobotę, to co? Spotkamy się jutro w restauracji o 20:00? Wiesz w tej za rogiem. Byliśmy w niej na naszej pierwszej randce. – Powiedziała Erica, prawie jednym tchem. Tomlinson, kiwnął na to glową, wtedy przypomniało mu się że dziewczyna tego nie widzi więc wydukał:
- Jasne. Nie ma sprawy.
- Dobra. Już nie mogę się doczekać! Będzie wspaniale! Muszę ci o czymś powiedzieć, a właściwie zapytać … - Powiedziała tajemniczo po czym się rozłączyła. Louis rzucił telefon na łóżko, domyślał się o co go zapyta.
. W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi, Zayn który był nich najbliżej poszedł otworzyć. W drzwiach stała Karen. Wyglądała na dość zmartwioną. Chłopaki zaczęli się zastanawiać o co chodzi. Liam podejrzewał ,że ta wizyta ma związek z randką która odbyła się 3 dni temu.
- Hej. – Powiedziała Karen. One direction także się przywitało.
- Louis jest na górze. – Rzekł Harry, obojętnie. Dziewczyna spojrzała na niego z zaskoczeniem a potem się roześmiała.
- Dlaczego zawsze uważacie że przychodzę tu dla Tomlinsona? – Spytała. Styles wzruszył na to ramionami.
- A dla kogo miałabyś przychodzić? – Zapytał Niall uśmiechając się znacząco, wtedy Karen wzruszyła ramionami. Payne usiadł na kanapie i zaczął przysłuchiwać się rozmowie, a Malik włączył sobie na mp3 muzykę.
- Przyszłam tu ponieważ idę na ślub … - Zaczęła dziewczyna, jednak przerwał jej krzykiem Harry.
- Wiedziałem! Po prostu wiedziałem że kiedyś do tego dojdzie! Ale mogłaś powiedzieć o zaręczynach z Lou! On w sumie też, ale on zapomina często o takich bzdetach. Jednak mnie mógł powiedzieć! Co za gnida! – Styles gadał jak nakręcony, a Liam z Niallem zaczęli się śmiać.
- Kuzynki … - Dokończyła w końcu Karen. Na to Harry umilkł. Patrzył na nią zawstydzonym wzrokiem. Liam w końcu wstał z kanapy.
- Powodzenia. – Rzekł do Stylesa z uśmiechem po czym poklepał go po ramieniu.
- Zrobiłem się głodny … - Powiedział Horan i wyszedł z pokoju chichocząc po nosem. Harry pomyślał że zaraz zapadnie się po ziemie. Próbował nie patrzeć na Karen, tylko w ścianę.
- Dobrze, a więc co ma ślub kuzynki wspólnego z twoją wizytą. – Zapytał w końcu.
- Nie mam z kim iść. – Powiedziała szybko. – Słuchaj moja rodzina chce bym w końcu znalazła sobie chłopaka od tej sprawy z Na .. ekhem, przechodząc do rzeczy jesteś wolny w sobotę?
- Tak, a co? – Spytał. Wtedy Karen dała mu po łbie. – Ale za co?
- Naprawdę jesteś taki głupi?
- Nie rozumiem. – Wydukał i na wszelki wypadek zwiał na kanapę. Wtedy dziewczyna usiadła obok niego, ciężko wzdychając.
- Pójdziesz ze mną na ślub kuzynki? Jutro? – Zapytała, na co Harry ją przytulił. Karen była w totalnym szoku! Nie spodziewała się takiej reakcji z jego strony. – To znaczy tak?
- To znaczy że jestem zaszczycony, mogąc ci towarzyszyć. – Odpowiedział. Dziewczyna się wtedy uśmiechnęła. W końcu Styles przestał ją ściskać, spojrzał na nią ciepłym wzrokiem. Spojówki jarzyły mu się aż ze szczęścia.
- Dobrze się czujesz? – Spytała wstając z kanapy. Była zdziwiona jego nagłym przypływem radości.
- Oczywiście. – Odpowiedział nadal się uśmiechając czym nie przekonał dziewczyny. Nadal patrzyła na niego jak na idiotę.
- Wiesz chciałam ci tym podziękować, że jako jedyny nie żartowałeś sobie ze mnie i dzięki tobie nie siedzę w więzieniu za pobicie Louisa. – Rzekła ze śmiechem.
- To moją być podziękowania? – Chłopak udał że się oburzył. – Jeśli chcesz mi podziękować to nie w ten sposób.
- A w jaki?
- Hm … Może buziak? W policzek?
Wtedy Karen zbliżyła się do Stylesa aby go pocałować w policzek. On jednak przekręcił szybko głowę tak że dziewczyna trafiła w usta! Oczywiście to nie był prawdziwy pocałunek, tylko szybki całus w usta. Wszystko widział Louis, który akurat schodził z góry. Udawał jak to on że nic go to nie obchodzi. Poszedł na parę sekund do kuchni po cole, gdy wrócił powiedział:
- Prawda że Karen dobrze całuje?
Harry tylko wzruszył ramionami.
- Nie wiem. Nie całowałem jej. To był tylko buziak.
- Żałuj. – Rzekł po czym usiadł na kanapie. Karen posłała mu mordercze spojrzenie. On jednak nie zwrócił na nie uwagi.
- A ty skąd wiesz? Przecież jej nie całowałeś … - Powiedział patrząc na niego zdziwiony.
- I tu się … - Zaczął Lou, jednak nie dokończył ponieważ Karen kopnęła go z całej siły w piszczel. Mimo że bolało go jak cholera, dzielnie zniósł ból.
- Harry i ja idziemy na ślub mojej kuzynki. – Rzekła gdy zauważyła że Tomlinson chce coś powiedzieć.
- Jutro. – Podkreślił z uśmiechem. – Nigdy nie byłem na ślubie! Ale będzie fajnie! I to idę z Karen! Juhu!
Styles krzyczał jak nakręcony. W końcu stwierdził że musi iść do sklepu kupić sobie nowy garnitur. Louis i Karen zostali sami, w salonie. W końcu chłopak wstał i kierując się do kuchni rzucił:
- Jutro idę na randkę z Ericą.
- Nadal się z nią spotykasz? – Spytała lekko zaskoczona.
- Tak. Wiem że jesteś zazdrosna, ale mam to gdzieś. Zajmij się Harrym … Cały czas dawałaś mi sygnały bym cię pocałował, a kiedy to zrobiłem to czego się dowiaduje? Że w głowie cały czas miałaś tylko Stylesa.
- Jesteś żałosny. Nigdy więcej mnie już nie całuj, rozumiesz? Masz zakaz całowania mnie!
- A jak cię pocałuję?
- Wtedy powiem o tym Erica.
- Ty naprawdę nic nie rozumiesz? – Spytał zaskoczony. Potem machnął zrezygnowany ręką i udał się w kierunku kuchni.
***
Harry był już gotowy na ślub kuzynki Karen. Szczęśliwy z efektów swojego strojenia, zszedł na dół. Tam Liam z Zaynem jedli popcorn oglądając film, a Niall rozmawiał przez telefon. Najprawdopodobniej z gościem od pizzeri, Louis tymczasem leżał na podłodze i grał tam w jakąś grę na telefonie. Styles podszedł do niego po czym wyrwał mu telefon, Tomlinson natychmiast wstał z podłogi i starał się mu go wyrwać. Nie było to wcale proste, ponieważ Harry zaczął biegać po całym pokoju, czytając jego sms na głos:
- Nie mogę się doczekać dzisiejszej randki, całuje Erica! - Krzyczał śmiejąc się przy tym nie miłosiernie. W końcu nie zauważył Nialla na którego wpadł i tak oboje się wygrzmocili na podłogę. Teraz Louis miał szansę z powrotem odzyskać swój telefon.
- Nie tykaj go nigdy więcej, bo inaczej rozwalę twój o tamtą ścianę. - Zagroził, patrząc wściekłym wzrokiem na Stylesa. Ten tylko wstał i wzruszył ramionami.
- Akurat. - Powiedział śmiejąc się, jednak podszedł do stolika zabierając z niego swoją komórkę. ,,Ostrożności nigdy za wiele" - Pomyślał. ,,Po Louise wszystkiego się można spodziewać".
- Idź sobie już na ten przeklęty ślub, a mnie daj spokój. – Powiedział z wyraźną wściekłością w głosie.
- O! Czyżby nasz Lou był zazdrosny? – Spytał Niall patrząc w jego stronę z uśmiechem. Tomlinson tylko pokazał mu język, a potem rzekł:
- Jakby było o kogo! I radzę ci z uwagi na naszą przyjaźń, Harry, uważać na nią. Ona wykorzystuje chłopaków a potem zostawia. To podstępna ję … ekhem, dziewczyna.
Wtedy Harry podszedł do niego po czym poklepał go po ramieniu.
- Nie bój się. Będę uważać na tą podstępną jędze. – Powiedział puszczając do niego oczko, a potem pożegnał się z One direction i wyszedł …
***
Harry czekał na Karen, w limuzynie. Trochę mu się nudziło, ponieważ dziewczyna spóźniała się już jakieś 15 minut. Już miał dzwonić, kiedy zobaczył że siłuje się z drzwiczkami. Był zły że musiał tyle czekać więc przez 2 minuty nic nie zrobił, przyglądał jej się tylko z uśmiechem. Kiedy w końcu zrozumiał że to trwa za długo, otworzył je. Karen cała wściekła najpierw dała mu po łbie, a potem kopnęła w piszczel.
- Wiem trochę mi się należało, ale aż tak mocno? – Spytał, nagle limuzyna ruszyła. Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Ładne perfumy. – Powiedziała. – Jakbym gdzieś już je czuła, tylko nie wiem gdzie.
- To perfumy Louisa. – Odparł patrząc jej prosto w oczy. – Chyba ci to nie przeszkadza, co?
- Skądże! W końcu nienawidzę jego, a nie tego zapachu. – Rzekła przez zaciśnięte zęby. Styles zauważył że trochę jej to przeszkadza, więc zdjął z siebie marynarkę którą najbardziej popryskał. Otworzył okno od limuzyny i po prostu ją za nie wyrzucił. Karen patrzyła na niego zaskoczona. Ogólnie ostatnio tylko ją zaskakuje … Styles nic się nie stało zamknął okno i spojrzał na nią jak na wariatkę.
- Co tak patrzysz? Jestem brudny? – Spytał.
- Dlaczego to zrobiłeś? Znając ciebie zapłaciłeś za tą marynarkę jakieś 500$.
- Ją najbardziej popryskałem. Teraz już nie będzie tak czuć tych perfum. Możesz być tego pewna. – Odpowiedział uśmiechając się radośnie.
- Były ładne. Nie przeszkadzały mi. – Rzekła spokojnie. Wtedy Harry zrobił wielkie oczy.
- I dopiero teraz mi o tym mówisz? To była moja najlepsza marynarka! – Styles zaczął krzyczeć.
- Sorry, ale nie wiedziałam że od razu ją wywalisz za okno! – Karen także zaczęła krzyczeć.
- Dobra, spoko nic się nie stało. – Odpowiedział ze śmiechem. – Marynarka też była Louisa. – Dodał z uśmiechem.
***
Tomlinson siedział w swoim pokoju. Rzucał strzałami do tarczy z całej siły. Zaniepokojony tymi hałasami Niall, wszedł do jego pokoju i bez słowa spoczął na jego łożu. Louis nawet nie zwrócił na niego uwagi, rzucał dotąd aż nie skończyły mi się strzały.
- Długo będziesz jeszcze siebie oszukiwać? – Spytał, jakby zirytowany tym faktem Horan. Lou spojrzał na niego, po czym się roześmiał.
- Nie oszukuje siebie! Naprawdę zdobyłem te cholerne 500 punktów w Batels Galatic. Zayn uważa inaczej, ale to prawda. – Tomlinson wstał z łóżka i spojrzał triumfalnie na Nialla. Ten tylko ciężko westchnął.
- Kretynie, nie o to mi chodziło. – Odparł w miarę spokojnie. – Chodziło mi o Karen. Jesteś zazdrosny o Harrego, wiem o tym. Myślisz że na tym ślubie między nimi do czegoś dojdzie i to ci nie daje spokoju.
- Nie prawda! – Krzyknął Louis, siadając z powrotem na łóżku. – Mam to gdzieś.
- Tak? To dlaczego nie jesteś na randce z Ericą?
- Cholera jasna! – Wrzasnął Tomlinson i wybiegł ze swojego pokoju przerażony. Po 5 minutach wrócił w butach i płaszczu po czym dał Horanowi po łbie. – Downie, jeszcze 20 minut. Umówiliśmy się na 21:00.
- I naprawdę chcesz teraz być z Ericą? – Spytał Horan. Tomlinson kiwnął głową, ale z lekkim wahaniem. Wtedy Niall wyszedł z jego pokoju.
***
Po pięknym i wzruszającym ślubie, Karen i Harry udali się na wesele. Kiedy tylko weszli do środka, od razu obskoczyły ich wszystkie ciotki Karen i wujkowie. Pytali kim się ten jakże przystojny loczek i czy oni go skądś nie znają?
- Nie sądzę. – Odpowiedział wszystkim tak samo Styles. – Kiedyś grałem w reklamie żelu po prysznic. – Powiedział do jednej z ciotek, na co tak wywichnęła śmiechem.
- Jesteś taki zabawny. – Odpowiedziała i odeszła od nich. Nagle do Karen podeszła jej kuzynka – Renee.
- Cześć! – Wykrzyknęła radośnie, całując dziewczynę w oba policzki potem to samo uczyniła ze Stylesem. – Boże! To Harry z One direction! – Powiedziała gdy skończyła mu dawać buziaki.
- No popatrz. – Odpowiedziała Karen.
- Jesteście parą? – Spytała Renee patrząc z lekką zazdrością na swoją kuzynkę.
- Eee, wiesz eee chyba. – Odparła dziewczyna. Renee spojrzała na nią podejrzliwie. Wtedy inicjatywę przejął Harry:
- Ależ oczywiście! I to bardzo szczęśliwą parą. – Powiedział obejmując ją w pasie.
- Łał, nie miałam pojęcia. Gdybym wiedziała że poznasz One direction to poczekałabym trochę ze ślubem. – Rzekła śmiejąc się.
- No widzisz, dobrze że ich nie poznałaś. Ogółem i tak są dla ciebie za młodzi, chyba że chcesz iść do więzienia za wykorzystywanie nieletnich. – Rzekła Karen ze sztucznym uśmieszkiem. Renee spojrzała na nią dziwnie.
- Pójdę już. – Stwierdziła po czym oddaliła się od nich. Styles nadal trzymając ją w pasie, zapytał:
- Co to miało być?
- Nic. Po prostu jestem na nią zła. Kiedy miałam 10 lat wrzuciła mojego chomika do toalety po czym go spuściła. Szmata. – Rzekła Karen. Styles zaczął chichotać. Wtedy dziewczyna spojrzała na niego, wściekłym wzrokiem i wyswobodziła się z jego uścisku.
- Śmieszy cię to? Rozumiem że to wydaje się zabawne, ale dla tego chomika nie wcale nie było! – Zaczęła krzyczeć dziewczyna.
- Ok. Przepraszam, nie chciałem cię urazić. – Powiedział. Zaraz potem się uspokoił i spytał poważnie: - A jak się nazywał, jeśli można wiedzieć.
- Tolina. – Odpowiedziała Karen. Wtedy Styles zaczął się śmiać jeszcze bardziej. Trwało to jakieś 5 minut póki nie dała mu po łbie.
- Sorry, ale Tolina kojarzy się z toaletą a w niej została spuszczona … - Wydukał siadając na krześle. – Mogłaś ją nazwać Tolina Tolies. – Dodał i ponownie zaczął się śmiać. Wtedy Karen nie wytrzymała i wstała od stołu.
- Chrzań się, Styles. – Powiedziała i skierowała się w stronę wyjścia. Gdy była już na zewnątrz usiadła na schodach budynku. Ciężko westchnęła. Myślała że Harry jest trochę bardziej poważny. A może zawsze taki był, tylko ona tego nie widziała? Albo robi nie potrzebne halo obrażając się o chomika? Zdecydowała że wybaczy mu ale później, niech teraz trochę pocierpi … 10 minut później, postanowiła że wróci do środka, jednak zauważyła jakąś taksówkę z której wysiadł Louis! Pomyślała że zaraz dostanie zawału. Spojrzała na niego groźnie.
- Śledzisz mnie? Skąd wiedziałeś że tu będę? – Spytała ostro.
- Harry był taki szczęśliwy wczoraj, że powiedział adres jakieś 10 razy. – Odpowiedział ze śmiechem. Karen wywróciła na to tylko, oczy zirytowana i już chciała wracać do środka, jednak Tomlinson złapał ją za dłoń. – Zostań.
- Po co? Czego ty chcesz?
- Ciebie. – Odparł z uśmiechem.
- Erica ci się znudziła, więc przyszedłeś do mnie, tak? – Powiedziała patrząc na niego smutnym wzrokiem.
- Nie. Ona … odwołała randkę. – Odparł. – Skorzystałem więc z okazji i … jestem. A ty chyba nie bawisz się zbyt dobrze skoro siedzisz tutaj. – Stwierdził. – Może zatańczysz?
- Nie. A po za tym nie ma muzyki. – Powiedziała.
- Tak myślisz? – Spytał patrząc na nią z uśmiechem. Wyjął wtedy telefon i puścił z niego jakąś smutną piosenkę. Potem nie pytając Karen o zdanie pochwycił ją w ramiona, ona nie protestowała. Złapał ją za biodra a ona go za ramiona. Patrzyli sobie prosto w oczy.
- Pocałowałbym cię, ale mam zakaz. – Powiedział Louis.
- Na szczęście ja nie. – Odparła z uśmiechem i zbliżyła swoje usta do jego. Już miała go pocałować gdy … jej wzrok spoczął na balkonie. – Boże! Co za szmata!
- Kto?
- A on? Wcale nie lepszy. Kłamca, oszust i zdrajca … - Zaczęła wymieniać. Szybko puściła Tomlinsona i wbiegła do budynku. Ten pobiegł za nią. Totalnie nie rozumiał o co jej chodzi. Zrozumiał kiedy weszli na balkon. Otóż ujrzał nikogo innego jak Harrego całującego się z jakąś dziewczyną ubraną w suknię ślubną.
- To ty masz żonę? Styles, nic mi nie mówiłeś. – Zdziwił się Lou. Wtedy Harry odepchnął od siebie Renee i spojrzał przerażonym wzrokiem na Karen.
- Słuchaj, to nie tak my tylko … eee … no wiem że to wyglądało jakbyśmy się całowali ale … eee … no wiesz … to nie tak … to … - Harry zaczął się okropnie jąkać.
- To moja kuzynka która dzisiaj wzięła ślub a już obściskuje się z moim chłopakiem! – Zaczęła krzyczeć Karen.
- Ooo, to nie źle! – Powiedział Louis na co zaczął się śmiać. – Twoim co? – Spytał zaskoczony. – Wiedziałem! Po prostu wiedziałem, że macie swój tajemny związek.
- Louis to nie tak, my nie jesteśmy parą! – Karen starała się mu to wyjaśnić.
- Jak to nie? Przecież przedstawiliście się jako para? – Renee spojrzała na nią zaskoczona. Wtedy Louis poszedł. Oczy Karen zaczęły się robić czerwone od płaczu.
- Wielkie dzięki! – Krzyknęła do Renee. – Najpierw zdradzasz swojego męża, a teraz doprowadzasz do kłótni z Louisem. A ty Harry? Jak mogłeś?
- Przepraszam. – Wydukał. – Ale Renee mówiła że jej mąż jest zalany i nie dowie się. Skąd miałem wiedzieć że nas przyłapiesz?
- Chrzańcie się wszyscy! – Krzyknęła Karen i poszła.
Tymczasem Louis szedł ciemną ulicą. Nagle wziął do ręki telefon i zadzwonił do Erici.
- Cześć. Słuchaj sorry że odwołałem dzisiejszą randkę, ale musiałem coś sprawdzić. Teraz już wiem że możemy się spotykać. Nic ani nikt nam nie stanie na przeszkodzie.
- Naprawdę? To wspaniale, właśnie wynajęłam pokój w hotelu, bądź za 10 minut.
- Na pewno będę. – Powiedział z uśmiechem Louis po czym zamówił taksówkę …
KONIEC
Hej, wiem że długi, ale byłby jeszcze dłuższy gdybym nie zrobiła go w dwóch częściach.
Za 3 – 4 dni dodam następny odcinek. Mam już pomysł, ale muszę napisać. No i co? Zaskoczeni końcówką? Nie taka miała być, ale ja mam takie pomysły na ,,ostatnią chwilę”. Pewnie zmienię jeszcze wiele rzeczy które postanowiłam wcześniej. I tak szczerze to szkoda mi Karen i trochę Louisa. Sorry za błędy. W następnym odcinku postaram się ich nie popełniać. paa.
o.O tego się nie spodziewałam.... mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni i Loui nie prześpi się z Ericą w tym hotelu, że nie da rady bo będzie myślał o Karen, ale to tylko moja perspektywa czekam na następny odcinek kocham <3
OdpowiedzUsuńProszę niech Louis i Karen wreszcie będą razem i niech Karen się trochę ogarnie i nie bije wszystkich do okoła. Nie moge się doczekac następnego rozdziału!!!! xx
OdpowiedzUsuńtak, bovver chciał dopiec Dave'owi, ale gdyby to on wymyślił ten gwałt, wszystko byłoby bezsensu. Dopiekając jemu, straciłby szacunek u Pete'ego.
OdpowiedzUsuńJanet została tylko zgwałcona. W następnych odcinkach dowiesz się dlaczego Nicole zachowywała się w taki, a nie inny sposób.
U mnie również nowy odcinek.
Ale namieszałaś. Lou i Harry są zakochani w Karen, ale nie rozumiem dlaczego karen poprosiła harryego o towarzyszenie jej na ślubie kuzynki? wydawało mi się, że zaczęła się dogadywać z lou szczególnie po tym pocałunku, a tu taka zmiana. Po lou było widać, że był strasznie rozczarowany kiedy karen przez te trzy dni w ogóle się do niego nie odzywała, a kiedy pojawiła się w jego domu poinformowała go, że wybiera się z harrym na ślub. To lou powinien być na jego miejscu, karen powinna w końcu zrozumieć, że strasznie do siebie pasują, a te ich gierki słowne to tylko głupia zabawa nastolatków. Co do tego buziaka, lou pewnie był wkurzony i jednocześnie zazdrosny. W końcu nie był jedynym chłopakiem któremu udało się pocałować dziewczynę jego marzeń.
I zastanawia mnie dlaczego jednak zdecydował się pójść na randkę a ericą? zrobił to w akcie desperacji?
podobała mi się taka postawa harryego. Wyglądało to tak jakby chciał udowodnić coś lou, że potrafi poderwać dziewczynę która mu się podoba i ją zdobyć.
haha, dziękuje, że jako jedyna poprawiłaś mi dzisiaj humor. O 6 rano wróciłam z nocki i nie było za ciekawie, wystarczyło, że przeczytałam Twoje opowiadanie w którym harry wyrzuca marynarkę louisa przez okno xd
biedny lou, od jakiegoś czasu naprawdę jest mi go żal. on kocha karen i nie potrafi znieść myśli, że między nią a harrym może do czegoś dojść na tym ślubie. Moim zdaniem powinien olać erice i zrobić wszystko by być na miejscu harryego albo po prostu pojawić się na tym ślubie i porozmawiać z karen.
niee! jak mogłaś zrobić coś takiego! myślałam, że w końcu im się uda, że karen go pocałuje i rozpoczną związek. Wszystko popsuł widok kuzynki całującej się z harrym niby chłopakiem karen. Widać było, że lou strasznie się zdenerwował, chcąc zrobić na złość karen umówił się z ericą. Tak się nie powinno robić. Mam nadzieję, że to jakoś odkręcisz i lou z ericą nie wylądują w łóżku.
Sorry, że opisałam twojego opowiadania w taki sposób jak zwykle, ale po tej nocce jestem kompletnie wykończona.
Cudowny, ah tak Karen jaka uparta :p
OdpowiedzUsuńZapraszam
http://one-direction-only-moments.blogspot.com/
Kocham
Emily<3
Jednym słowem Zajebisty ! Prosze zrób tak żeby Louis nie przespał się z Ericą ! A żeby przespał się z Karen ! ;p
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ! Weruśka ;]]
PS Zapraszam do mnie : http://one-direction-is-szekszy.blogspot.com/
Historię zabójstwa tego chłopca wzięłam właśnie z filmu.Brat pete'ego "Major" był wtedy szefem ekipy, mieli mecz z millwall, przegrali, kibice się wściekli. Chłopak został stratowany przez innych członków ekipy (w filmie główną rolę odgrywało tylko kilka członków). Jego ojciec nie potrzebnie zabrał go na mecz, a później na ustawkę. - takie małe wytłumaczenie.
OdpowiedzUsuńZ tym wydaniem Pete'ego, nie chodziło o podanie adresu szkoły, domu. Miała go po prostu przyprowadzić w wyznaczone przez niego miejsce.
Facet nazywa się Tommy, po spotkaniu z nim napisałam jego imię.
A co do odcinka w którym ma okazać się czy Nicole i Pete będą razem, fakt, masz rację. Miałaś dowiedzieć się o tym przed 30 odcinkiem, ale niestety plany się zmieniły i to nie ma związku z odcinkiem dotyczącym przeszłości. Po prostu przed tym odcinkiem wymyśliłam jedną scenę. ; ) jak dobrze pamiętam dowiesz się tego w 31 bądź 32 odcinku. Trochę cierpliwości.
zajebiisty a tak po za tym to sądzę że każda z nas nie pogniewa jak bedziesz pisała jeszcze dłuższe rozdziały bo takie są najlepsze ^^ ;D
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie ;)
Hej, świetnie piszesz i oczywiście dziękuję za wpis na moim blogu! Jest mi niezmiernie miło, gdy komuś podoba się to, co piszę :) Jeśli chcesz dalej śledzić losy moich bohaterów, zapraszam : www.ho-run.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam!
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńDziękuję, że czytasz mój blog i zostawiasz komentarze, to wiele dla mnie znaczy!
Odwiedź jeszcze czasem mój blog i przekonaj się, co zdarzy się dalej!
www.ho-run.blogspot.com
u mnie nowy odcinek. :))
OdpowiedzUsuńSuper blog :) Będę wpadać i zachęcam do komentowania mojego http://www.one-direction-and-ammie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło i pisz dalej :)
Ja jebie psycha mi siada jak net mi siada i nie mogę przeczytać nowego odcinka .To twoja wina♥.♥
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY!
Kocham<3
OdpowiedzUsuń