czwartek, 12 lipca 2012

One direction 2 odcinek 29

One direction
Odcinek 29
Liam siedział w swoim pokoju, zupełnie załamany! Otóż dlatego iż nie miał pojęcia w co się ubrać na dzisiejszą randkę! Miał wrażenie że zaraz z tego powodu się rozpłaczę albo zacznie walić pięściami o ścianę wrzeszcząc: ,,Potrzebuje stylisty”. Jak postanowił tak zrobił, najpierw udawał że ryczy, gdy to nie przyniosło skutku zaczął wrzeszczeć swoją wcześniej zaplanowaną regułkę. Do pokoju z gotowością pomocy, wpadł Zayn z szerokim uśmiechem.
- Czy ktoś tu zamawiał stylistę? – Spytał patrząc promiennie na Payne. Ten kiwnął smutno głową.
- Znasz kogoś kto zna się na modzie? – Zapytał Liam … W tym właśnie momencie została obrażona cała duma i honor Malika! Poczuł wielką wściekłość jak nigdy.
- Ty się mnie pytasz czy ja znam kogoś kto zna się na modzie?! – Chłopak podniósł ton. – Ty nędzniku! Jak śmiesz o to pytać?
Wtedy Liam dostał przebłysku, wstał i powiedział radośnie:
- No jasne! Przecież Lou jest naszym specem od mody!
Na to dostał kopa w kostkę od Zayna, który zaczął się na niego wydzierać po Francusku. Payne zupełnie nic z tego nie zrozumiał. Patrzył się na niego zaskoczonym wzrokiem. W końcu usiadł na łóżku po czym pochwycił telefon i wybrał numer 112. Wtedy Malik wyrwał mu go rzucając w kąt.
- Co ty wyprawiasz?! – Wrzasnął.
- Co ja wyprawiam? Co ty wyprawiasz Francuska gnido! – Wydarł się Liam … Wtedy do pokoju wparował Harry, który zaniepokoił się krzykami które dochodziły z pokoju Payne.
- Co tu się dzieje? – Zapytał patrząc to na jednego to na drugiego.
- Liam nazywa mnie Francuską gnidą! – Poskarżył się Zayn.
- No, przepraszam, Francuska gnido. – Odpowiedział chłopak. Wtedy Styles dał po łbie Liamowi i Zayanowi. Ci spojrzeli na niego zdziwieni.
- O co poszło? – Spytał w miarę spokojnie Harry. – Chodzi o to że Liam ma randkę a ty Zayn, nie? Kochasz Karen? Chciałbyś iść zamiast Liama? Nie możesz przestać myśleć że oni we czwórkę się tam będą świetnie bawić a ty tu będziesz siedzieć i się nudzić? O to chodzi? Z tym masz problem? – Spytał po czym usiadł na łóżku smutny. Chłopaki momentalnie go przytulili, wtedy Styles wyswobodził się z ich uścisku.
- Poszło o to że to ja znam się na modzie i mógłbym ci Liam doradzić coś! – Powiedział Zayn, w końcu!
- Ty? Dobra, to ja już wolę sam się ubrać. Będę wyglądać mniej pajacowato. – Rzekł. Malik poczerwieniał ze złości, ale sytuację uratował Harry który pociągnął go za bluzkę, wyprowadzając z pokoju …
                                                                                  ***
Po południu, Karen także szykowała się do sportowej randki która miała się odbyć o 20:00, ponieważ wtedy zaczyna się mecz. Siedziała u niej Juliette, która musiała wysłuchiwać narzekań na złego Louisa i złą Ericę którzy uknuli przeciw niej spisek! Oczywiście tak jej się, wydawało.
- Spisek? Lou, przeciwko tobie? Buhaha! – Juliette roześmiała się szyderczo. – Nie rozśmieszaj mnie.
- A jak wyjaśnisz tą randkę? – Spytała Karen siadając naburmuszona na łóżku.
- To twoja wina! Mogłaś powiedzieć że nikt ci się nie podoba i tyle. Nie jesteś w ogóle stanowcza. Robisz się coraz bardziej uległa, Louis źle na ciebie wpływa … A może … a może ty chciałaś coś ukryć mówiąc Erice o Liamie? Albo powiedziałaś tak bo podświadomie wiedziałaś że zaproponuje podwójną randkę? A ty chciałaś być blisko Louisa? To by wiele wyjaśniało! – Powiedziała radośnie Juliette.
- Przyznaje całowaliśmy się ale to nic nie znaczyło, przynajmniej dla mnie bo on robi sobie jakieś chore nadzieje! – Rzekła dziewczyna. Jej przyjaciółka zrobiła mega wielkie oczyska! Potem na 10 sekund przestała oddychać, a na końcu zaczęła piszczeć jak nawiedzona.
- O mój boże! Kiedy to się stało? Dlaczego ja nic o tym nie wiedziałam wcześniej?!
- Jakiś tydzień temu … - Wydukała Karen, na co dostała w łeb.
- I mówisz mi o tym teraz? – Spytała ostro Juliette. Ton jej głosu przeraził nieco dziewczynę.
- No sorry tak wyszło … Ale teraz powiedz mi jak mam się ubrać?
- W piękną białą suknię z welonem i białymi rękawiczkami i butami na wysokim obcasie! – Wykrzyknęła radośnie.
- Ekhem, ja nie idę na ślub. Tylko na głupią randkę. Myślę że założę jeansy, t – shirt i czapkę z daszkiem. – Odparła. Juliette ją wyśmiała, jednak ta nie zwróciła na to zbytniej uwagi …
                                                                                  ***
Wieczorem, Louis nałożył na siebie tonę perfum, założył najlepszą bluzkę, spodnie a także przypudrował się trochę by zakryć swoje drobne nie doskonałości. Wyglądał 100 razy lepiej od niejednej dziewczyny. Chłopaki byli w szoku kiedy go zobaczyli. W końcu Tomlinson nigdy się tak nie stroił!
- Widzę że polubiłeś tą Erice, w końcu tak się dla niej pindrzysz. – Powiedział Zayn, gdy Liam siłował się z założeniem butów które były dla niego zdecydowanie za małe.
- Dla Erici? – Spytał zaskoczony Lou.
- No tak … W końcu idziesz z nią na randkę, tak? – Malik się upewnił. Wtedy chłopak puknął się teatralnie w czoło.
- A tak! Rzeczywiście. – Odpowiedział. – Dla Erici … - Powtórzył ściszonym tonem. Potem spojrzał na Payne który niesamowicie darł się przy zakładaniu butów.
- Aaa, cholera jasna! Kurde! Fuck! – Darł się jak opętany.
- Życzę wam miłej podwójnej randki. – Powiedział obrażonym tonem Harry po czym usiadł na kanapie i włączył TV, leciał właśnie program kulinarny. Także do oglądania przyłączył się Niall.
- Oho! Widzę że Styles jest zazdrosny, bo od roku nie miał randki. – Powiedział Liam, któremu udało się założyć buty.
- Co cię to?! – Wydarł się chłopak. – Martw się o siebie.
- Swoją drogą to dziwne że Karen wybrała Liama, a nie Harrego. Myślałem że z nim lepiej się dogaduje. – Wtrącił Niall.
- Jak widać aż tak mnie nie wielbi. – Rzekł Harry nadal wpatrując się w telewizor.
- Dobra, to my zmykamy. Narka. – Pożegnał się Louis i razem z Paynem wyszedł z  domu. Trójka One direction została sama. Horan któremu zrobiło się nudno, pochwycił telefon i tradycyjnie zamówił pizze, Harry siedział obrażony, a Zayn robił zdjęcia Niallowi by go wkurzyć …
                                                                                  ***
Limuzyna Louisa i Liama (która była przez tydzień nie czynna, ponieważ jeden z członków One direction przebił po pijanemu opony) właśnie zaparkowała przed wielkim stadionem. Paynowi oczy rozbłysły gdy go ujrzał. Całe wieki nie był na meczu koszykówki. Szczerze to nie wiedział nawet kto będzie grał. Domyślił się jednak że pewnie Laker’sy. ,,Oni to się pchają wszędzie” – Pomyślał. - ,,Więc i tu się załapali”.
- Na kogo stawiasz? – Spytał chłopak, z nadzieją że Louis powie tą drugą drużynę. Niestety. Także stawiał na Laker’sów.  Zawiedziony i zły wysiadł z samochodu razem ze swoim przyjacielem. Stadion który ukazał się ich oczom, był naprawdę duży. Chłopaków nie sposób zaskoczyć ale to ich zdziwiło! Kiedy Louis zatrzasnął drzwi od limuzyny zaczął:
- I gdzie one do jasnej cholery są?! – Spytał rozglądając się w koło. Liam wzruszył ramionami.
- Może są korki? – Podsunął pomysł. Tomlinson wywrócił tylko oczami zirytowany. ,,Ulice są zupełnie puste, a on gada o jakiś korkach” – Pomyślał. Nagle zauważyli żółtą taksówkę która zaparkowała obok ich limuzyny. Ucieszyli się myśląc, trochę idiotycznie, że znajdują się w niej obie dziewczyny. Mylili się. Była w niej tylko Erica, która wysiadając uśmiechnęła się promiennie. Odwróciła się na moment do kierowcy po czym podała mu pieniądze i podbiegła do chłopaków.
- Cześć. Mam nadzieje że się nie spóźniłam. – Powiedziała patrząc na nich nie pewnie.
- Ależ oczywiście że nie! – Powiedział szybko Louis. Na to Erica uśmiechnęła się ponownie i dała mu buziaka w policzek.
- Cieszę się okropnie że mamy znów randkę. – Rzekła. – A gdzie Karen? Nie przyszła jeszcze? – Spytała patrząc na Payne.
- Nie. – Odparł szybko. – Ale zaraz na pewno będzie …
                                                                                  ***
Tymczasem, One direction oglądało w telewizji jakąś głupią komedie. Niall śmiał się na niej jak głupi z Zaynem a Harry udawał że ogląda a tak naprawdę głowę miał zaprzątniętą własnymi myślami. Nie mógł się w ogóle skupić.
- No ja nie mogę … - Mówił Horan nie mogąc powstrzymać śmiechu. – Jak można być taki przygłupem i … i nie … nie … - Nie dokończył ponieważ przerwał mu Malik.
- On nie jest głupi. No i co z tego że nie umie prowadzić samochodu! A ty może umiesz? – Spytał patrząc na niego z wyższością.
- O znalazł się zawodowy kierowca rajdowy. – Odparł z obrażoną miną. – A ten gość jest co najmniej idiotyczny. Wolę już tego Johna.
- Przecież to jego największy wróg! Wydał go policji i ukradł dwa miliony! Niall nie spodziewałem się! – Krzyknął Zayn patrząc na niego wściekłym wzrokiem.
- I bardzo dobrze tak temu kretynowi który nawet samochodu nie umie prowadzić!
Wtedy Malik szturchnął go, Horan odwdzięczył się i zrzucił go na to z kanapy. I tak zaczęła się bójka, Niall dostał po łbie, a Zayn w brzuch kopa, ten pierwszy znów oberwał po twarzy trzy razy a drugi dostał w piszczel. Styles w ogóle nie reagował na to co wyprawiają. Patrzył się teraz w okno, otrzeźwiał jak Horan pociągnął go za nogę tak że spadł z kanapy.
- Głupi jesteś czy co?! – Wrzasnął. Jednak postanowił się im odwdzięczyć i także zaczął się z nimi bić …
                                                                                  ***
15 minut później Karen nadal się nie pojawiała. Reszta zaczęła się już niecierpliwić. Erica narzekała żeby poszli na mecz bez niej, a Liam kopał jakiegoś kamyka bez sensu. Chodź Lou także się nudziło jak cholera, stał cierpliwie w jednym miejscu i gapił się na parking.
- Poczekajmy jeszcze 5 minut. – Powiedział. – Nie możemy iść na mecz bez niej. Nie trafi potem do nas.
- Moim zdaniem ona w ogóle nie miała zamiaru przyjść. – Odpowiedziała na to Erica.
- Przyjdzie. Do niej trzeba być mega cierpliwym. – Rzekł Tomlinson. – A jak nie jesteś cierpliwy lub ją wyzywasz do dostajesz po łbie. Aha no i nie mówicie nigdy że źle wygląda lub ma potargane włosy, najprawdopodobniej ona o tym wie, ale nie lubi jak inni to mówią. Po prostu czuje się bardziej nie swojo. Aha i jeszcze jedna rzecz …
- Ekhem, Louis może powinieneś umówić się z Karen … - Zaczęła Erica obrażonym tonem. Wtedy Louis złapał ją za dłoń i uśmiechnął się do niej ciepło.
- Ale po za tym jest wredna i ma do wszystkich pretensje tylko nie do siebie. I nigdy nie przyznaje się do błędu, nawet jak coś zrobi źle. I ostatnie, ona zawsze …
Wtedy Payne kopnął go w piszczel co miało znaczyć by się zamknął. Louis zrozumiał że to trochę dziwne gadać o Karen, gdy obok niego stoi Erica, dziewczyna z którą umówił się. Nagle zauważyli jakąś ciemną postać idącą w ich kierunku. Tak, to była Karen. Wyglądała na zmęczoną i nie zadowoloną.
- Tak, miałeś rację. – Powiedziała nagle Erica. – Idzie na randkę z takim przystojniakiem. – Tu spojrzała na Liama. – I nawet w takiej chwili nie potrafi być szczęśliwa.
- Gdybyś przypadkiem chciała wiedzieć, droga Erico, szłam 3 km na pieszo więc kurde mam prawo być trochę zmęczona, prawda? No chyba że mam zrobić jeszcze 10 pompek byś była zadowolona? – Spytała kpiąco, po czym uśmiechnęła się widząc minę dziewczyny.  Liam jak to miał w zwyczaju zaczął się śmiać.
- Mogłaś pojechać z nami limuzyną. – Rzekł Louis. Karen spojrzała na niego morderczym wzrokiem więc szybko dodał: - Ale oczywiście spacer na świeżym powietrzu jest zdrowy.
- No idziemy czy nie?! – Payne zaczął się niecierpliwić. Tomlinson kiwnął głową. Wtedy cała  czwórka skierowała się w stronę stadionu …
                                                                                  ***
Tymczasem, w domu One direction, Zayn szczęśliwy podszedł do Harrego który siedział na kanapie i grał w jakąś strzelankę.
- Słuchaj, zawołasz za 10 minut Nialla do kuchni? – Spytał chłopak patrząc błagalnym wzrokiem na przyjaciela. Ten spojrzał na niego szybko a potem znów utkwił swój wzrok w grze.
- Po co? – Zapytał. – Pewnie chcesz mu zrobić jakiś kawał … Wiedz że Horan mnie zabije. – Odparł Harry.
- Uchronię cię przed nim, nie martw się. Ale zawołasz go? – Upewnił się. Styles kiwnął głową, więc Zayn dał mu buziaka w policzek. ,,Co za kretyn” – Pomyślał Harry …
W 10 minut, a właściwie 20 minut później bo przez tą całą strzelankę Styles zapomniał co ma zrobić, podszedł do Nialla. Nie bardzo wiedział co ma powiedzieć. Nic sobie nie przygotował. Ten akurat trzymał telefon w ręce, pisał z kimś sms.
- Słuchaj bo … eee … mogę … mogę zjeść tą pizze co jest w lodówce? – Spytał Styles. Wtedy Horan rzucił telefon na podłogę i spojrzał na Harrego jakby zaraz miał go udusić.
- W lodówce jest pizza? Nie waż się jej tknąć! – Zagroził i pobiegł do kuchni najszybciej jak się da. Styles pobiegł szybko za nim, był ciekaw co też wymyślił Malik … Gdy tylko Niall wleciał do kuchni, został oblany zimną wodą! Przestraszony zaczął krzyczeć na całe gardło. Harry rzucił mu szybko to co miał pod ręką czyli bluzę Zayana.
- Odbiło ci? To moja najlepsza bluza! – Zaczął krzyczeć. Gdy Horan to usłyszał zaczął się nią wycierać po chwili rzucił ją na podłogę i zaczął po niej skakać. – No i co ty wyprawiasz?! – Spytał ostro.
- O sorry ale stopy też mi się trochę pomoczyły. – Powiedział ze śmiechem. Zayn zaczął się drzeć że są bandą idiotów i poszedł. Harry stał w lekkim oszołomieniu.
- Myślałem że to ty będziesz na mnie zły, a nie Zayn … - Wydukał trochę zaskoczony.
- On to się na żartach w ogóle nie zna. – Odpowiedział. – O kurwa! – Krzyknął Horan patrząc na bluzę. – On to dostał ode mnie! Cholera! Styles ty ciole!
Niall na to nie źle wkurzony wybiegł z kuchni, a Harry usiadł na krzesełku zmartwiony.
- Ty i tak mu w lumpeksach kupujesz to co się złościsz?! – Krzyknął na to.
                                                                                  ***
Od 20 minut Karen, Liam, Erica i Louis oglądali mecz. Nic ciekawego się nie działo. Ogólnie nudzili się. Jednak każdy udawał że dobrze się bawi … Erica siedziała przytulona do Louisa, ścisnęła go tak bardzo że nie mógł się nawet ruszyć. Karen patrzyła się niby na mecz, ale co chwilę zerkała na nich. Zauważył to Liam, który by nie poczuła się odtrącona objął ją ramieniem. Wtedy to Tomlinson zaczął patrzeć na nich z zazdrością. Odruchowo dał buziaka Erice w policzek i patrzył z wyższością na Karen.
- Na jaką drużynę stawiacie? – Spytała w końcu Erica. – Bo ja na Laker’ów.
- Ja wole Denver. – Odpowiedziała na to Karen.
- Ja też. – Przytaknął jej na to Liam.
- Mówiłeś że Laker’ów. – Powiedział Louis patrząc na niego zaskoczony.
- Ale nie wiedziałem że grają z Denver. Myślałem że z jakąś denną drużyną. Gdybym wiedział nigdy bym nie powiedział tej kretyńskiej drużyny. – Rzekł. Karen uśmiechnęła się i powiedziała do niego nieme ,,dziękuje”. Dalej wszyscy milczeli … Louis nie mógł przestać, gapić się na Karen i Liama. Zauważyła to Erica która nie spodziewanie pocałowała go w usta! Chłopak nie odepchnął jej od siebie, co dało Karen do zrozumienia że podoba mu się to. Wyrwała się z objęć Liama.
- Słuchajcie muszę iść do domu. Mama kazała mi przyjść przed 23:00. Sorry. – Powiedziała wywracając oczami i skierowała się do wyjścia.
- Ale twoi rodzice wyjechali … - Powiedział Liam, który nie bardzo rozumiał jej zachowania. Tymczasem Erica w końcu przestała całować Louisa, który nadal nie mógł otrząsnąć się z szoku. Patrzył jej prosto w oczy z zaskoczeniem. Potem skierował swój wzrok na Liama i z przerażeniem stwierdził że nie ma Karen. Zerwał się szybko z miejsca.
- Gdzie ona jest? – Spytał szybko.
- Poszła. – Powiedział Payne. – A co myślałeś że będzie tu nadal siedzieć?
- Szczerze to tak. – Wydukał lekko zmieszany. – Słuchaj Erica, umówimy się na sobotę ale teraz muszę lecieć. Harry kazał mi przyjść przed 23:00. – Dodał i wybiegł. Erica ciężko westchnęła.
- I kto wygrywa? – Spytała jej ton był raczej obrażony. Ogólnie mało ją obchodziło to.
- Nie wiem. Ja w ogóle nie wiem jaka drużyna to która. Wydaje mi się że ci w czerwonych to Laker’sy. – Stwierdził. Erica wywróciła oczami i także wyszła. Liam nawet tego nie zauważył, ponieważ w tym momencie jedna z drużyn zdobyła punkt i zaczął się cieszyć jak głupi, chociaż nawet nie wiedział która drużyna.
W tym samym momencie Lou biegł ile w sił w nogach, chociaż sam nie wiedział gdzie, nigdzie nie widział dziewczyny. Po kilometrze przystanął zdyszany. Sam był w szoku że tyle udało mu się przebiec. Wyjął z kieszeni telefon i zadzwonił do Karen, jednak nie odbierała, spróbował więc następne 10 razy jednak nadal nie odbierała. Napisał więc do niej parę sms typu: ,,Zadzwoń, musimy pogadać”.
- No zadzwoń kurwa! – Wydarł się na cały głos. Jednak odpowiedziało mu tylko echo. Dalej szedł, w nadziei że zauważy ją. Jednak nie było po niej śladu. Zrezygnowany usiadł na krawężniku i spróbował zadzwonić ponownie, nadal nie odbierała jednak usłyszał dzwonek jej telefonu, który natychmiast został wyłączony jednak chłopak wiedział że jest gdzieś blisko. Zaczął jej gorączkowo szukać, nie wołał jej ponieważ wiedział że wtedy nigdy jej nie znajdzie. W pewnym momencie gdy już całkiem wkurzony Louis, zauważył jakąś postać, drobną, brunetkę która rzucała kamykami na pustą ulicę, siedziała na chodniku. Tomlinson podbiegł do niej. Nic nie mówiąc usiadł obok. Po chwili jednak poczuł że musi coś powiedzieć:
- Wiem że powinienem przerwać lub … - Zaczął jednak Karen mu przerwała.
- Czemu tak uważasz? – Spytała. – Nie jesteśmy parą ani nawet przyjaciółmi. Wracaj tam i dokończ to. – Odpowiedziała.
- Naprawdę? To po co mi kurwa sceny odwalasz? Wychodzisz a kiedy ja cię przez prawie godzinę szukam mówisz ,,Nie no jasne idź ja mam to gdzieś”. – Powiedział po czym zaczął energicznie rzucać przypadkowymi kamieniami w ulicę. Karen wstała.
- Nie powiedziałam przecież ,,Słuchaj jestem zazdrosna, teraz wyjdę, a ty leć za mną”. Po prostu wyszłam, nie moja wina że źle to zinterpretowałeś. Na drugi raz całuj się z nią do woli. Ja mam to gdzieś. I żałuje że poszłam na tą przeklętą randkę. – Zakończyła mówić.
- Ale gdybym za tobą nie poleciał, miałabyś w duchu pretensje ,,No dlaczego on cholera nie poleciał? Przecież powinien”.
- Nie prosiłam cię o to! Nie prosiłam cię o nic! Żebyś pojawiał się w tej głupiej szkole! Żebym była twoją ,,niby” dziewczyną a co najważniejsza żebyś mnie całował! A teraz mi jakieś sceny odwalasz.
- Ja odwalam sceny? Jesteś nienormalna! I wiesz co? Myślałem że kiedy cię lepiej poznam to dojdę do wniosku że jesteś tak naprawdę, bardzo wrażliwą dziewczyną i fajną. Ale pomyliłem się. – Rzekł po czym rzucił ostatni kamyk i poszedł. Karen została sama. Oczy zrobiły  się jej czerwone, a łzy poleciały po policzku.
 -   Wal się! Nienawidzę cię! Już nigdy w życiu się do mnie nie odzywaj ani nawet nie patrz! – Krzyczała. Jednak nikt ani nic jej nie odpowiedziało. Nagle łzy ustały. Ciężko westchnęła. Patrzyła się teraz w ciemną dal.
Nagle z ciemności ponownie wyłonił się Louis, tylko teraz już nic nie mówił, milczał. Podszedł do niej szybkim krokiem po czym przyciągnął ją energicznie do siebie za rękę i pocałował. Ona trzymała go za ramiona, a on jedną ręką trzymał ją w pasie, a drugą zatopił w jej włosach. Trwało to ponad minutę. Po tym czasie energicznie się od niej odkleił. Patrzył na nią obojętnym wzrokiem.
- . Mam nadzieje tylko że nie pozwiesz mnie za to do sądu. – Powiedział patrząc na nią. Czekał na odpowiedź. Jednak Karen milczała.
- Nie. – Odparła w końcu. Louis uśmiechnął się po czym się odwrócił na pięcie, po chwili znów to zrobił. Najwidoczniej przypomniało mu się coś co chciał powiedzieć.
- Słuchaj muszę ci zadać to pytanie … Czy to coś dla mnie znaczyło? – Spytał w końcu szeptem. Dziewczyna znów nie odpowiedziała. Lou czekał cierpliwie dość długo. W końcu rozczarowany i zrezygnowany ze smutną miną odwrócił się i zaczął powolnym krokiem odchodzić w nadziei że powie ,,tak”. Jednak Karen milczała …
,,Kretynka, czemu nic nie powiedziałaś?” – Pomyślała. Chcąc naprawić swój błąd, krzyknęła:
- Tak!
Jednak Louis był już zbyt daleko by to usłyszeć …
                                                                       KONIEC
Uf, boże znów długi jak cholera. Ostatnia scena mi się przedłużyła, tak myślałam że tak będzie. Aha i przyjechałam do domu na parę godzin, więc dodałam ten odcinek który miałam już napisany. Nie wiem kiedy dodam 30, na razie pół napisałam, więc paa.

16 komentarzy:

  1. O Kurwa jakie to Zajebiste wielkie *wow* dla Louisa że ją wkońcu pocałował ale szkoda że nie słyszał Tak ! Hym.. ....Karen go Kocha ... Tylko kiedy bedą razem ...
    Czekam na następny <<33

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jebie przez ciebie dostanę zwału ;3

    Zajebiste♥.♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy mniej więcej nn? Bo ja umrę z ciekawości;3

    OdpowiedzUsuń
  4. jakie boskie to opowiadanie czekam na następny odcinek !!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Troszeczkę tam namieszam..
    Tak, masz rację. Nicole jest trochę zamknięta w sobie.

    Czy ja dobrze wyczytałam, że harry się zasmucił?? coś przeczuwałam, że będzie zazdrosny o randkę Liama z Karen, w końcu to on mógł być na jego miejscu. co do chłopców, to dziwne, żeby kłócili się o to kto lepiej zna się na modzie. Normalnie jak baby! ;p
    Też uważam, że karen powinna powiedzieć, że nikt jej się nie podoba. Wtedy uniknęłaby podwójnej randki i nie musiałaby widzieć lou z Ericą, którzy pewnie będą się całować.
    Zdziwiła mnie reakcja juliette na wieść o ich pocałunku. W życiu nie widziałam osoby, która cieszyłaby się tak bardzo, niż osoba która została pocałowana. Mam lekkie wrażenie, że gdyby mogła, zaaranżowałaby spotkanie lou i karen i spróbowała ich zeswatać.
    Lou powoli zamienia się w dziewczynkę. Nie rozumiem chłopaków którzy używają pudru albo chociażby tuszu do rzęs robiąc z siebie kobiety. No chyba, że jest to potrzebne do wizerunku zespołu, ale na randkę? Również zgadzam się z tym, że lou za bardzo się wypindrzył, ale teraz nasuwa się jedno pytanie. Dla kogo? Dla Erici, czy może dla Karen? Stawiam na tą drugą.
    Żal mi Harryego. Widać, że sam nie rozumie dlaczego karen nie powiedziała, że go lubi i, że jej się podoba. Gdyby to zrobiła, mogłaby uknuć kolejny spisek z harrym albo spróbować wzbudzić w nim zazdrość żeby w końcu przyznał się, że coś do niej czuje.
    o mało co nie padłam jak przeczytałam, że jeden z członków zespołu przebił opony po pijaku, ciągle myślę kto to taki :D
    Fakt, to dziwne, że chłopcy przyjechali o czasie, Erica również, a Karen nadal nie było. Czyżby się rozmyśliła? nie. Nie mogła tego zrobić Liamowi, przecież chłopak mógłby się załamać.
    Jak zwykle, kolejna bójka. Czy im się to nie nudzi? Mogłabyś choć raz napisać, że za bardzo się pobili, mieli jakieś obrażenia. Może wtedy zastanowiliby się nad tym. A harry? nadal jest mi go żal. Chłopcy dyskutowali na temat filmu, a on pewnie nie wiedział o co się rozchodzi, bo był w innym świecie.
    Wiedziałam! Erica jest zazdrosna o Karen, a Lou tak naprawdę cieszył się, że Karen zdecydowała się na podwójną randkę. Szczególnie jak zobaczył, że idzie. Gdyby nie był zadowolony z tego pomysłu, poszedłby od razu na stadion jak prosiła erica, ale on wolał na nią zaczekać.
    Wielki plus dla niej! Zachowała się trochę wrednie w stosunku do Ericy, ale rozumiem ją. Też powiedziałabym to samo.
    Jak dzieci.
    Reakcja nialla była śmieszna. On naprawdę kocha jedzenie i nikomu nie pozwoli się do niego dobrać.
    Nie spodobało mi się zachowanie erici. Ewidentnie chciała pokazać, że to ona tutaj rządzi i może całować się z lou kiedy tylko chce.
    Karen dobrze zrobiła wychodząc ze stadionu. Niby powiedziała, że po prostu wyszła, że ten cały pocałunek nie zrobił n a niej żadnego wrażenia, ale ja wiedziałam, że była zazdrosna i nie mogła na to patrzeć. Bo tak szczerze mówiąc, to nie fajny widok oglądać chłopaka którego kochasz całującego się z inną dziewczyną.
    Dziękuje! w końcu doczekałam sie sceny w której lou zamartwiał się o karen, szukał jej, dzwonił do niej, aż w końcu udało mu się ją znaleźć. I co zrobił? Trochę na nią nakrzyczał, ale jednak wrócił i pocałował ją. Szkoda tylko, że nie usłyszał tego co powiedziała. Mam nadzieję, że w kolejnym odcinku napiszesz coś o nich, że zostali parą, albo karen powiedziała mu to czego wcześniej nie usłyszał..
    Tak, ten odcinek był o wiele dłuższy niż poprzedni, ale fajnie się czytało. Choć miałam mały problem, bo korzystam aktualnie z komputera u chłopaka i tnie mi się strona kiedy ją przewijam.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. dajesz szybko następny bo juz umieram z ciekawości .. kocham ci dziewczyno .!! ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. AAAAAAA, jakie cudo. No nareszcie Louis ją pocałował. Czekam z niecierpliwością na nn.
    Kocham <3
    Emily

    http://one-direction-only-moments.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak tak brawo Louis!♥.♥
    Na 30 odcinek daj coś specjalnego wiesz taka okrągła specjalna liczba ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne, ale ci znowu się dogadać . jak nie Karen to Lou, jak nie Lou to Karen. Normalnie jak małe dzieci. Tylko dlaczego harry był smutny?

    OdpowiedzUsuń
  10. Super ! Ja chyba się zabiję z ciekawości co będzie dalej!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie nowa część,więc serdecznie zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Super.Czy mi się zdaje czy oni niedługo będą już razem.Czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jezu, Twoje opowiadanie jest genialne... Normalnie wchodzę co pięć minut i sprawdzam, czy dodałaś nowy odcinek. ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda że tego nie usłyszał, głuchy palant!

    OdpowiedzUsuń