środa, 22 sierpnia 2012

One direction 2 odcinek 41

One direction 2
Odcinek 41
Karen obudziła się następnego dnia, wtulona w Harre’go. Na początku, w ogóle nie zdała sobie z tego sprawy. Dopiero kiedy otworzyła oczy, ujrzała że leżą ze Stylesem do siebie twarzami a ich usta dzieliło kilka milimetrów. Chłopak jeszcze spał lub udawał że śpi. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego i pogładziła go dłonią po policzku. Z tej poranne sielanki wyrwał ją głos Louisa który usiadł na oparciu kanapy.
- Może zakochana para by wstała na śniadanie? – Spytał z  uśmiechem. Wtedy Karen jak oparzona zerwała się z kanapy i spojrzała na chłopaka nie pewnie.
- Jasne. Coś czuje że zrobiłeś tosty. – Powiedziała, ten kiwnął głową i ruchem ręki zaprosił ją do kuchni, kłaniając się przy tym.
- Zapraszam królewska mość. Widzę że pani kochanek jeszcze śpi, więc zrobię mu śniadanie jak wstanie. – Rzekł podając jej grzanki.
- Jaki kochanek? Zapomniałeś o tabletkach? – Spytała ziewając.
- Zazdrość. – Powiedział Liam wchodząc do kuchni z uśmiechem. Wtedy Louis kopnął go w kostkę, ten cicho jęknął a potem pokazał mu język. W tym momencie do kuchni wtargnął Harry który usłyszał co gada Tomlinson i postanowił go nieco wkurzyć. Usiadł więc przy stole i poczekał na grzanki, gdyby powiedział przed podaniem śniadania, to co miał zamiar powiedzieć, dostałby przypalone …
- Jak tam randka się udała? – Spytał Louis podając mi grzanki przy tym cały czas patrząc mu w oczy.
- Udała? Byliśmy na siebie tak napaleni że nawet doszliśmy do mojego pokoju, więc wiesz czemu spaliśmy na kanapie. – Powiedział Harry ukrywając śmiech. Chłopak udawał że nic go to nie obchodzi i że żart Stylesa go śmieszy więc się roześmiał.
- U ojca na kolacji też było fajnie, przyszły nawet striptizerki. – Rzekł Louis.
- Chyba raczej striptizerzy. – Zakpił Payne. Wtedy Tomlinson znów kopnął go pod stołem w kostkę, a Liam mając tego serdecznie dosyć postanowił mu oddać, ale przypadkiem trafił w Harre’go, który pomyślał że to Louis. Z zemsty także go kopnął ale okazało się że on też nie trafił i dostała Karen.
- Ała! Harry dlaczego mnie kopnąłeś? – Spytała patrząc na niego dziwnie. Ten wybałuszył na nią oczy.
- Przypomina sobie o wczorajszej nocy. – Wtrącił Liam ze śmiechem. Wtedy Louis mając dość jego żartów, poszedł do salonu. – Ups, chyba przesadziłem. – Stwierdził Payne.
- Trochę? On naprawdę lubi Karen, a ta randka nic nie znaczyła! To było tylko takie przyjacielskie. – Rzekł Harry, patrząc morderczym wzrokiem na przyjaciela.
- Tylko przyjacielska? Styles, łamiesz mi serce! – Powiedziała Karen łapiąc się za nie i udając że jest jej smutno.
- Nie no przecież wiesz że to nie prawda i cie ko … - I tu się zaciął, myśląc jak z tego wybrnąć. – Kokietuje.
- Kokietuje? – Spytał Zayn wchodząc do kuchni. – Nie ładnie tak podrywać dziewczynę swojego kumpla.
- Chodziło mi że Karen mnie kokietowała, cały wieczór! – Powiedział z uśmiechem Harry. Dziewczyna spojrzała na niego wściekłym wzrokiem. – Dobra żartuje. – Dodał widząc jej spojrzenie.
                                                                                  ***
Kiedy Louis siedział w salonie i gapił się w telewizor, zadzwonił dzwonek do drzwi. Bez zastanowienia poszedł otworzyć, a widok go zaszokował! Zupełnie by się tej osoby, nie spodziewał w swoim domu … Mimo że był zaskoczony wpuścił go do środka.
- Cześć Louis. – Powiedział mężczyzna wchodząc do jego domu.
- Cześć Charlie. – Odpowiedział Tomlinson. Nie musiał długo czekać bo już z kuchni nadszedł Harry, Karen, Liam i Zayn zaciekawieni kto przyszedł. Louis zdziwił się że nie ma Niall na śniadaniu …
- Może nas przedstawisz? – Spytał Liam patrząc na przyjaciela wyczekująco.
- Ah tak, jasne … A więc Charlie poznaj moich przyjaciół: Harrego, Karen i Zayana … To jest Charlie chłopak mojego ojca. Wczoraj byłem u niego na kolacji, jest nawet fajny. Polubiłem go. – Stwierdził patrząc na niego z uśmiechem.
- Ekhem, zapomniałeś o mnie. – Przypomniał mu obrażonym tonem Payne.
- Nie zapomniałem. – Podkreślił. – Wkurzyłeś mnie więc chciałem się odpłacić. – Dodał z uśmiechem.
- Miło że mnie polubiłeś. Wczoraj miałem wrażenie że jest na odwrót dlatego chciałem cię zaprosić na zajęcia karate które prowadzę, jutro na 17:00 chyba że nie chcesz? – Spytał Charlie patrząc na niego nie pewnie.
- Chce nawet bardzo! A mogę zabrać Harre’go, Karen, Zayna i … Nialla? – Spytał Louis patrząc z rozbawieniem na Liama.
- To nie jest zabawne! Sorry za te żarty. – Powiedział Payne. – Ale zacznij mnie znów traktować jak kumpla. Jesteś dla mnie wzorem do naśladowania, moim guru.
- Dobra teraz zaczynam się ciebie bać ale spoko, ofiara losu się przyda. – Powiedział ze śmiechem.
- Jeszcze zobaczymy kto się nią okaże …
                                                                                  ***
Następnego dnia na 16:50, wszyscy już dotarli na zajęcia. Niall był niezadowolony że Karen przyprowadziła Juliette. Nadal był na nią wściekły i wątpił że kiedyś przestanie. Traktował ją jak najważniejszą osobę na świecie był gotów dla niej zrobić, prawie wszystko (bo jedzenia by nie wywalił). Charlie pokazał im szatnie w której mieli się przebrać, osobno chłopcy osobno dziewczyny ku niezadowoleniu Liama. Kiedy One direction weszło do szatni, Louis zauważył dość śmiesznego chłopaka, który miał w uszach kolczyki (męskie) i w brwiach a włosy postawione na żel. Pozostała część ciała już nie wygląda śmiesznie, raczej strasznie bo był dość napakowany. Tomlinson sądząc że jest niesłyszalny, szepnął do Harre’go.
- Patrz jaki frajer. I pewnie myśli że jest cool. – Powiedział i razem się roześmiali. Właśnie w tym momencie ten chłopak do nich podszedł.
- To on powiedział że pan jest frajerem! – Krzyknął szybko Styles, wskazując na kumpla. Ten posłał mu wściekłe spojrzenie.
- Chciałem zapytać gdzie toaleta ale jak opowiadasz takie rzeczy to chyba się nie zapytam … - Zaczął, jednak przerwał mu Louis.
- I całe szczęście bo i tak nie wiem.
- Tylko dam ci w mordę. – Dokończył z uśmiechem. Wtedy chłopak zrobił wielkie oczy i schował się za Harry’m. Mężczyzna jednak popchnął Stylesa, chcąc dostać się do Tomlinsona, jednak ten już wybiegał z szatni pokazując mu język.
- Proszę być dla niego wyrozumiałym. – Rzekł Harry podnosząc się z ziemi. – Kocham jego dziewczynę.
- Tylko tyle? – Spytał zaskoczony.
- I … i … przespałem się wczoraj z nią. A potem okazało się że ona nigdy nie kochała Louisa tylko mnie i … namawiała mnie do małżeństwa a on … on planował jej się oświadczyć. – Rzekł Styles jąkając się co jakiś czas.
- A no chyba że tak. To mogę mu darować. Ah, ciężkie życie ma ten chłopak. Może powininiem go pocieszyć? – Zaczął się zastanawiać.
- Nie! – Zaprotestował szybko Harry. – On nie znosi litości, denerwuje się i jeszcze bardziej popada w stan lękowy …
- Stan lękowy? – Zapytał zaskoczony.
- Tak, to jego choroba … Dobra rozgadałem się za bardzo, chodźmy już. – Stwierdził  wychodząc z szatni.
                                                                                  ***
Kiedy wszyscy już siedzieli w kole, na środek wyszedł Charlie. Przywitał się i kazał powitać nowych uczestników czyli One direction, Karen i Juliette.  Później powiedział że na dzisiejszej lekcji nauczy przerzutów przez ramię. Prawie wszyscy się ucieszyli.
- No dobrze a więc kto się zgłasza na ochotnika? – Spytał patrząc na wszystkich zgromadzonych. Przez dłuższy czas nikt się nie odzywał.
- To może ja. – Powiedział Liam wstając.
- Świetnie, a więc chodź na środek. – Rzekł Charlie zadowolony że znalazła się chociaż jedna chętna osoba, zwykle to on musi innych zmuszać.
- Na środek? Ale ja jestem nieśmiały. – Stwierdził, na co Louis zaczął się śmiać. – Dobra rzeczywiście to był żart. – Dodał patrząc na zgromadzonych. – Gdybyście mnie poznali na pewno byście się śmiali. – Zapewnił po czym wyszedł na środek. Tam Charlie złapał go za rękę i szybkim ruchem przerzucił za siebie. Wtedy Payne zaczął się drzeć że złamał mu rękę, Charlie naprawdę się przestraszył.
- Gdzie cię boli? – Spytał.
- No ręka! – Krzyczał. – Ała, jak boli. Chyba mam siniaka.
- A możesz nią ruszać? – Spytał, wtedy Liam kiwnął głową. – A więc nie jest złamana. Może po prostu nie jesteś przyzwyczajony do zbytniego nadwyrężania mięśni? Uprawiasz jakiś sport?
- Nie. Ja tylko śpiewam. – Odpowiedział szybko wstając z materacu.
- No to zagadka wyjaśniona. Siadaj. – Zdecydował Charlie który odetchnął z ulgą. – Dobrze, czyli już mniej więcej wiecie jak to ma wyglądać. Może jakieś dwie osoby chłopak i dziewczyna to przećwiczą? – Spytał patrząc na innych.
- To może ja. – Zgłosiła się Juliette. Trener spojrzał na nią z uśmiechem i zaprosił na środek.
- I ja. – Powiedział Niall wstając z podłogi. Dziewczyna zrobiła wielkie oczy, wyglądała na niezadowoloną i przerażoną jednocześnie. – Nie martw się nie zrobię ci krzywdy. – Zapewnił widząc jej spojrzenie. Potem z wskazówkami trenera Horan złapał za rękę dziewczynę i szybkim ruchem przerzucił ją za ramie.
- A nie powinno być jakieś rozgrzewki? – Spytał Louis.
- Powinna, ale nasze rozgrzewki wyglądają dość nie typowo. Dlatego nie byłem pewien czy wy byście takie chcieli. One nie są raczej dla amatorów. – Powiedział Charlie.
- To niech pan weźmie dwóch amatorów, będzie miał pewność że nie zrobią sobie krzywdy i będzie fair. – Wtrącił Zayn.
- Jak mnie nazwałeś? – Spytał oburzony charlie. – To ja ci mówię po imieniu, Zayn, a tu mi tu wypalasz z jakimś panem?
- Przepraszam, Charlie. – Odpowiedział trochę zmieszany. Wtedy się uśmiechnął.
- Tak lepiej, a więc … rozgrzewka polega na tym że dwie osoby staczają ze sobą tak jakby walkę … Kto się zgłasza? … Juliette czemu leżysz na ziemi? A ty Niall dlaczego walisz głową o materac?
- Bo mogłem się zgłosić do tego zadania, przynajmniej bym się wyżył. – Stwierdził Horan siadając w kole.
- Ja też. – Odburknęła Juliette ku zaskoczeniu Nialla, ponieważ nie sądził że ma powód do złości.  Charlie spojrzał na nich dziwnie, a zaraz potem spytał ponownie kto się zgłasza.
- Ja chce! – Wykrzyknął Louis. – Pokaże ci Liam że nie jestem ofiarą losu. – Dodał patrząc na niego. Ten tylko wzruszył ramionami, mówiąc ,,zobaczymy”.
- Dobrze a więc kto jeszcze się zgłasza? – Spytał. Nikt jednak nie podniósł ręki. Tomlinson poczuł się rozczarowany, patrzył błagającym wzrokiem na Harre’go który mówił nieme ,,Nie”.
- No ale dlaczego? – Zapytał w końcu głośno.
- Bo się ciebie boje. – Odpowiedział Styles, na co wszyscy zaczęli się śmiać. Wtedy Louis spojrzał na nich groźnie.
- Nie mogliście uwierzyć w to że Liam nie jest nieśmiały a w to że ja jestem silny nie możecie? – Spytał obrażony. Na to jakiś chłopak odpowiedział:
- Widziałem w gazecie jak od jakieś dziewczyny dostałeś w brzuch, więc stwierdzam że jesteś mięczak.
- Ja też to widziałam. – Odezwała się jakaś dziewczyna. – Już chyba ta co ci przyłożyła ma więcej siły. – Dodała ze śmiechem.
- Przekonacie się że nie. – Powiedział Louis ciągnąc za rękę Karen. Wtedy wszyscy spojrzeli na nią, a ta poczuła się strasznie nieswojo. Zaczęła mówić że to nie jest dobry pomysł, jednak on upierał się że musi im udowodnić że nie jest mięczakiem.
- A jak zrobisz mi krzywdę? – Spytała.
- To raczej ty jemu! – Krzyknął ktoś i znów zaczęli się śmiać. Louis już miał tego serdecznie dosyć.
- Daj spokój Louis, to trochę nie fair. Ty jesteś chłopakiem a ona dziewczyną. – Stwierdził Charlie, który przyglądał się całej sytuacji z rozbawieniem.
- Dziewczyną buhaha. – Chłopak roześmiał się na to szyderczo. – Ale jaką silną, no chyba że się wstydzi … - Dodał patrząc na nią wyczekująco. Wtedy ona ku jego zadowoleniu wyszła na środek. Wtedy trener powiedział że kto kogo powali na ziemie, nie będzie wybierany na zajęciach przez cały miesiąc. Louisowi i tak było wszystko jedno bo i tak nie zamierzał na nie chodzić przez mężczyznę w kolczykach którego się bał.
- Zaczynajcie. – Powiedział Charlie i odsunął się na bok. Na początku Tomlinson nie wiedział od czego zacząć, Karen też nie więc stali nic nie robiąc. Wtedy trener z uśmiechem rzucił im dwa kije. – Tylko nie wybijcie sobie oczu.
- Dziwne to karate. – Stwierdził Niall. – Ale ciekawe. – Dodał. Louis nawet z kijem nie wiedział co ma zrobić, ale wtedy zaczęła Karen i już chciała go uderzyć, ale chłopak obronił się swoją bronią. Stali tak przez kilka sekund.
- Może od razu dasz mi wygrać? – Spytał Louis patrząc na nią z rozbawieniem. Wtedy dziewczyna chciała podłożyć mu kij pod nogi, ale on szybko odskoczył. – Nie wygrasz ze mną tak szybko … - Stwierdził robiąc unik od kija który teraz chciał go uderzyć w głowę. Wyglądał na trochę przerażonego jej zachowaniem.
- Dobrze … bardzo dobrze … - Mówił Charlie z uśmiechem. – Pomyślcie sobie o czymś co was bardzo wkurzyło …
- Mnie nic nie wkurzyło, a ona zachowuje się jakby uczestniczyła w jakieś grze i miała za zadanie mnie zabić. – Powiedział Louis robiąc kolejny unik. Postanowił się w końcu odwdzięczyć, więc kiedy stali naprzeciwko siebie, podłożył jej nogę. Wtedy dziewczyna się wywaliła a Louis zabrał jej kij.
- Bo wczoraj miałam taki zamiar. – Wydukała w końcu, kiedy chłopak siedział na niej okrakiem, patrząc prosto w oczy.
- Ty? Niby dlaczego się wczoraj wkurzyłaś? Miałaś cudowną randkę z Harry’m która najwidoczniej się bardzo udała bo spaliście przytuleni do siebie.
- Nie tylko spali. – Wtrącił mężczyzna, którego Louis nazwał frajerem. – Podobno ona planuje z nim ślub. – Dodał, na co Styles zaczął się śmiać.
- To były takie żarty. – Wydukał patrząc na niego groźnie. – Na serio wziąłeś to na poważnie? – Spytał.
- Ale nie przyszło ci do twojego bezmózgiego łba że może ja 100 razy bardziej wolałam spać przytulona do ciebie! – Krzyknęła Karen spychając go na materac. – Ale ty wybrałeś ojca i nawet nie zaproponowałeś drugiej randki!
- Myślałem że tak się dobrze bawiliście że ja już wydam ci się nudny i cały czas będziesz tęsknić za Stylesem!
- Było fajnie ale to ciebie ko … nieważne. Cześć. – Powiedziała i wyszła. Przez moment nikt się nie odzywał. W końcu Charlie zaczął klaskać, Tomlinson już nic z tego nie rozumiał. Patrzył się na niego z zaskoczeniem.
- Jeszcze nigdy nie przeżyłem tak ekscytującej walki. – Rzekł z uśmiechem. – Mam nadzieje że będziecie częściej chodzić na moje zajęcia, co? Polubiłem was.
- Ja na pewno będę! W końcu miałeś rację, Charlie, powinienem popracować nad formą. – Stwierdził Liam. Reszta One direction i Juliette najwidoczniej nie miały zamiaru dalej uczęszczać na te zajęcia.
- Pójdę już. – Rzekł Louis wychodząc z sali.
- No dobrze na dziś koniec zajęć, możecie iść.
Po tych słowach wszyscy skierowali się do wyjścia …
                                                                                  ***
W szatni, Louis siedział na ławce i pił wodę z butelki. Harry patrzył się na niego jak zaczarowany. W końcu podszedł do niego i usiadł obok. Nie wiedział co powiedzieć.
- Nie pozwól jej odejść. – Odezwał się. – Bo drugiej Karen nie dostaniesz nigdy.
- Wiem. Ale co mam zrobić? Jak ją zdobyć? – Spytał patrząc mu prosto w oczy.
- Wymyśl coś. – Powiedział Styles wstając i zbierając swoje rzeczy. Nagle zadzwonił jego telefon, dzwonił Sean. – No co tam? … aha … Dobra, będziemy. Cześć. – Pożegnał się i spojrzał na przyjaciela.
- Co? Znów mamy sesje czy koncert? – Zapytał z uśmiechem zakręcając butelkę.
- Raczej bal. – Odpowiedział Harry kierując się w stronę wyjścia. Louis szybko wziął swoje rzeczy i pobiegł za nim.
- Nuda. Pewnie mamy być dla dziennikarzy, co?
- Pewnie tak. Za tydzień w sobotę o 21:00. – Odpowiedział. – Jakaś maskarada czy coś.
- Bal maskowy? – Domyślił się.
- Chyba tak. Sean mówił że każdy ma być w maskach. – Powiedział otwierając drzwi. Kiedy znaleźli się na zewnątrz, dorzucił: - Będzie problem z rozpoznaniem kogokolwiek. Będę musiał zapamiętać dokładnie jaką masz maskę, bo inaczej cię nie rozpoznam.
Wtedy Louisowi twarz się rozjaśniła.
- I mówisz że ciężko będzie rozpoznać … Wiesz co? – Spytał patrząc na Stylesa z uśmiechem: - Właśnie wpadłem na pomysł jak ją zdobyć. Ale musisz mi pomóc.
- Ja? Niby w czym?
- W moim planie. Tylko pamiętaj … nie może cię zobaczyć przed balem, masz być totalnie anonimowy … Zresztą ja też. – Dorzucił.
- To może powiesz o co chodzi?
- Za tydzień o 20:55, dowiesz się wszystkiego.
- Mam aż tyle czekać? Louis, jesteś podły.
- Wiem.
                                                                       KONIEC
Dobra, w 42 odcinku dowiecie się co wymyślił Louis i także dowiecie się czy rzeczywiście jego plan mu się uda. Na razie mam taki wstępny pomysł na ten odcinek ale może się zmienić. Aha i nie znam się zbyt na karate, trochę o nim czytałam i doszłam do wniosku że wszystko przekręciłam. Jednak to mają być nietypowe nauki Charliego, więc wybaczcie ;). Paa.

10 komentarzy:

  1. cudownie, naprawdę i pewnie nikt się nie kapną że nie znasz się na karate... oby plan Lou się udała, czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodziło o to, że Nicole bardzo szybko wypiła drinka uznając go za zwykły soczek.
    Z przykrością stwierdzam, że moje opowiadanie nie będzie już ukazywało się co trzy dni jak to zazwyczaj bywało.. Stanęłam na 45 odcinku i jakoś nie mam weny żeby cokolwiek napisać. Pomysły są, ale gorzej jest z rozpisaniem. Postaram się to wszystko nadrobić. ;)

    Odbieram dziwne wrażenie, że Karen podobała się randka z harrym i, że chłopak zaczyna się jej podobać. A może to tylko taka gierka żeby zdenerwować tomlinsona?
    No proszę, nie spodziewałam się wizyty chłopaka od ojca lou. Niby powiedział, że go polubił, ale ja wiem, że nie był co do niego przekonany. Nie można kogoś polubić od razu, na spotkaniu i to w dodatku partnera swojego rodzica!
    Lou czasami powinien ugryźć się w język za nim coś powie, jego przyjaciel również. Może i uniknął oberwania w mordę, ale zdenerwował chłopaka. Dziwne, że nikt nie słyszał tego co Harry powiedział..
    Fajny pomysł z tym karate,coś przeczuwałam, że lou wybierze karen za swojego przeciwnika.Przynajmniej powiedziała mu co tak naprawdę myśli o tamtej "randce". I dlaczego nie powiedziała do końca, że go kocha? Kiedy w końcu zrobisz z nich parę? to już 41 odcinek, a oni nadal nie są razem i ciągle się kłócą.
    Jestem ciekawa na jaki pomysł wpadł lou. Nie mogę się już doczekać następnego odcinka, tak więc pisz go szybko! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nadal jestem ciekawa, czemu Juliette nie poszła na tą randkę z Niallem..
    a opowiadanie fantastyczne (:

    OdpowiedzUsuń
  4. super,ciekawa jestem co to za plan . Kiedy oni w końcu będą razem co ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ekstra! Naprawdę super!
    chciałam ci powiedzieć że niestety nie będę. mogła. doczytać twojego opowiadania bo wyjeżdżam, ale obiecuje ze skomentuje kazdy rozdzial jak wroce w pazdzierniku ;) xx

    OdpowiedzUsuń
  6. haha az sie poplakalam ze smiechu :P ;))) jak się nawzajem kopali pod stołem i te komentarze liama, a potem w tej szatni, najpierw ten gość chciał lou pobić, a potem kazał go pocieszyć i powiedział ''ciężkie życie ma ten chłopak'' :P haha dobre... stan lękowy.. ciekawe co planuje louis :P przekonamy sie :) pozdrawiam :P :
    http://onedirection-moments-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. A co z Julliete i Niallem ?! Chciałabym żeby między nimi zaiskrzyło. Jak zwykle świetny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Karen nie jest zbyt bystra, Harry już któryś raz z kolei prawie powiedział co do niej czuje, a ona nawet nie zauważyła. Biedny niech wreszcie znajdzie jakąś dziewczynę. Może na balu?
    Coś czuje, że nie będzie nudno na tej maskaradzie.
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń