W poprzednich odcinkach:
– Ty wiesz? – Spytał Harry.
-
Co wiem? – Karen jakby w ogóle nie rozumiała.
-
Kim jest dziewczyna która mi się podoba. – Odparł zbliżając się do niej. – W
końcu powiedziałaś żeby dali mi spokój, więc stwierdziłem że chcesz ze mną o
tym pogadać … Tak, tak wiem że ty mnie nie …
-
Nie mam pojęcia. – Rzekła szybko. – Powiedziałam tak tylko dlatego ponieważ
wiem jakie to wkurzające. Juliette nie chciała mi dać spokoju, kiedy jeszcze
nic mnie nie łączyło z Louisem. To wszystko … Ale możesz mi zdradzić kim jest
ta dziewczyna. Znam ją? ,,Aż za dobrze” – Pomyślał chłopak.
*
-
No przecież mówię! Kupiłam dom. Czyż to nie wspaniała wiadomość?
-
Tak to świetna wiadomość, a teraz dobranoc. – Rzekł i kolejny raz ziewając
zaczął wchodzić schodami na górę.
-
Słonko! A ty nadal nic nie rozumiesz … - Stwierdziła ponuro, siadając na
kanapie. – Przecież z kupnem domu wiąże się parapetówka!
-
Aaa, To zmienia postać rzeczy. – Powiedział z uśmiechem. – to kiedy ta impreza
i o której? – Spytał orzeźwiony. Już nie wyglądał na zmęczonego.
*
-
Wow, mamo! Zajebisty dom. – Stwierdził Louis wchodząc do środka.
-
Tak jest piękny. – Powiedziała Karen rozglądając się dookoła.
-
To samo pewnie myślisz o Ryanie. – Odburknął Tomlinson.
-
No jasne! Masz rację drogi Louisku, cały czas o nim myślę. Nie mogę spać i w
ogóle jestem w nim zakochana! – Powiedziała wywracając oczami po czym się od
niego oddaliła. Była wściekła że Louis jest o niego zazdrosny. Jakby miał o co!
*
- Wiem że to nie ty. –
Wydukała Skyller, a Styles spojrzał na nią zdziwiony. Nie rozumiał co miała na
myśli. – Wiem że to nie ty powiedziałeś fotoreporterom prawdę o moim ojcu. Już
wiem kto to był.
- Kto? – Spytał szybko
Harry zainteresowany tym faktem.
- On sam. – Powiedziała
ciężko wzdychając. – Po przyjęciu opowiedział im wszystko, a potem sam mi się
przyznał … Nie uwierzyłam ci …
- Właśnie nie uwierzyłaś
mi. – Rzekł chłopak patrząc na podłogę. – Ale to nie ma znaczenia.
- Jak to? – Dziewczyna
wydawała się być zaskoczona.
- Jesteś tylko moją
choreografką. Nikim więcej.
One direction 3
Cz2 Odcinek 53
Karen tymczasem
wyszła na balkon, chciała już iść z tej jej zdaniem nudnawej imprezy, ale
wiedziała że zrobi przykrość matce Louisa. Christina naprawdę ją strasznie
polubiła. Twierdziła że to miła, skromna dziewczyna, na którą to jej syn nie
zasługuje! Zwykle matki swoich synów twierdzą że to ich wybranki na nich nie
zasługują, wiadomo wyższe sfery itp. Kiedy tak dziewczyna rozmyślała nad matką
swojego chłopaka, niespodziewanie ktoś jej zakrył oczy. Pomyślała że to Louis
który chce ją przeprosić, za tą głupią zazdrość.
- Okej wybaczam. –
Powiedziała z uśmiechem Karen.
- Ale co?
- Aaa, to ty Harry. –
Rzekła widocznie rozczarowana kiedy go ujrzała.
- Widzę że
przeszkadzam. Pójdę już. Chyba czekałaś na Louisa. No cóż, przyszła jego marna
kopia. – Stwierdził ze smutnym uśmiechem i zaczął się oddalać.
- Czekaj! To nie tak!
– Krzyknęła za nim dziewczyna. – Po prostu … wkurza mnie ta jego zazdrość. Na
początku to było nawet słodkie, ale teraz kiedy zaczął prawić mi różne chamskie
docinki to się stało udręką! On naprawdę nie rozumie że przystojny 25 – latek
który jest zabawny i miły uczy mnie tylko angielskiego!
Na to Styles się
roześmiał.
- Zabawny, miły ah i
co jeszcze? A no tak! Uroczy, kochany, inteligentny, pracowity, uczciwy …
- Przestań! –
Powiedziała Karen, rozbawionym tonem. – To nie jest śmieszne.
- Owszem jest. –
Odpowiedział chłopak podchodząc do niej bliżej. – Ja na miejscu Louisa, nie
byłbym zazdrosny o nauczyciela od angielskiego tylko o pewnego przystojnego 16
– latka prawie 17 – latka, z czarującym uśmiechem.
- Na miejscu Louisa
byłbyś zazdrosny o Zayna? – Spytała poważnie dziewczyna. Wtedy Harry zaczął
walić głową o barierkę.
- Ty naprawdę nic nie
rozumiesz?
Karen pokręciła na to
przecząco głową. Wtedy Harry kontynuował:
- Jakie mam ci dawać
sygnały? Nie wiem może cię po prostu znienacka po … - Tu nie dokończył ponieważ
zauważył że Karen jest czymś mega zaskoczona. Złapała się więc Harre’go by nie
upaść na ziemię.
- To pieprzony
kłamca, oszust i drań w jednym! – Powiedziała ostro. – A był zazdrosny o Ryana!
- O co ci chodzi? –
Spytał Harry.
- O Louisa i jakąś
zdzirę! Są tam koło altanki i się całują!
Styles zupełnie
zaskoczony odwrócił się i spojrzał na wysokiego chłopaka i jakąś brunetkę.
Zaczął się zastanawiać czy to na pewno Louis. W końcu dziewczyna zasłaniała
jego twarz! Kiedy tak się gapili na nich, ktoś do nich podszedł.
- Co tam? Ooo, jakaś
parka się obściskuje, zaje … - Powiedział Zayn i nagle urwał. – O kurwa a czy
to nie Louis?
- No patrz! – Syknęła
ostro Karen.
- O! Tu jesteście moi
kochani. – Rzekła Christina podchodząc do nich. – A czy to nie mój syn i Karen?
Ooo, pogodzili się jak ślicznie.
- Ekhem, ja jestem
tutaj. – Powiedziała dziewczyna. Wtedy kobieta spojrzała na nią zaskoczona i
jeszcze raz na brunetkę przy altance.
- A no rzeczywiście,
tamta szmata jest brzydsza. – Stwierdziła, myśląc że poprawi to dziewczynie
humor.
- Co? Coś ciekawego?
– Spytał Liam podchodząc do nich razem z Niallem.
- Louis mnie zdradza.
– Wyjaśniła Karen ciężko wzdychając.
- I tak go nigdy nie
lubiłem. – Odpowiedział Horan. Dziewczyna wywróciła na to tylko oczami. Ich
marne próby poprawienia jej humoru były bezużyteczne. Nagle nadeszła jeszcze
jedna osoba, która była strasznie podekscytowana:
- O ja pierdole!
Cykamy fotki! Ale będzie Zooey Sullivan z …
- Nie odzywaj się nawet
ty pieprzony zdradziecki palancie! – Krzyknęła Karen.
- Ale co ja zrobiłem?
- Zdradzasz mnie
właśnie!
-Kiedy ja stoję
tutaj! – Krzyknął Louis, nie rozumiejąc o co jej chodzi.
- No rzeczywiście … -
Powiedziała dziewczyna patrząc się na niego z zawstydzeniem.
- Ej, ale to … O w
mordę! To Zooey i Max! – Krzyknął Louis i pobiegł im robić zdjęcia.
- Ej, ale nie zauważą
go? – Zapytał Liam z powątpiewaniem patrząc na Tomlinsona ukrytego w krzakach.
- Bez obaw, Tomlinson
to świetny agent. – Odpowiedziała ze śmiechem Karen. Tymczasem Louis, w
najlepsze cykał im zdjęcia. Jak to on, chciał mieć najlepsze ujęcia więc
postanowił że jeśli troszeczkę się przybliży nic się nie stanie. Pobiegł więc
za inny krzak, który znajdował się bliżej Zooey i Maxa. W tym momencie naszła
go dzika myśl!
Przez sekundę zaczął
się zastanawiać czy to jest na pewno dobry pomysł. Stwierdzając że tak,
wyskoczył ze swojej kryjówki i zaczął się drzeć: ,,Uśmiech” po czym zrobił im
zdjęcie. Teraz miał idealne ujęcie! Z rozbawieniem patrzył na kujona i modelkę.
On wyglądał na zaskoczonego a ona na wściekłą.
- Jeszcze ci mało? –
Spytała ostro. – Najpierw zapoznajesz mnie
z Zaynem, a teraz robisz zdjęcia mnie i Leonowi?
- Co? Jakiemu
Leonowi? – Louis zaczął się okropnie śmiać. Po co kujon kłamał w sprawie
imienia? – Pomyślał. – Przecież to Max, klasowa oferma. – Dodał, pomimo gestów
które wykonywał chłopak za plecami Zooey. Ta otworzyła szeroko oczy ze
zdziwienia i przez moment nie mogła wydusić słowa.
- Louis oczywiście
żartował. – Wtrącił nagle Max. – Przecież jak mówiłem mam 20 lat, a mój ojciec
ma firmę w Niemczech.
- Co? 20 lat?
Przecież ty masz 16 lat, a twój ojciec pracuje jako fryzjer. – Powiedział
Tomlinson jeszcze bardziej się ciesząc. – No to nie źle cię wrobił. Pewnie
czujesz się głupio i masz ochotę zapaść się pod ziemię?
- Tak, trochę mi
głupio że okłamałem cię, Zooey. – Powiedział Max, nieco zawstydzony.
- Nie ciebie pytałem.
– Odburknął Lou. – To jej musi być głupio że całowała się z tobą.
- Pożałujesz tego. –
Syknęła dziewczyna do Maxa. – I ty też. – Dodała patrząc się na Louisa.
- Ale ja nic nie
zrobiłem! – Krzyknął za nią chłopak, jednak ona się nie odwróciła. Kiedy
zostali sami, Louis już miał iść, ale odezwał się Max:
- A fajne wyszły
chociaż te zdjęcia? Bo wiesz … może byś mi przesłał i … no wiesz … miałbym się
czym chwalić.
- Chyba śnisz. –
Rzekł chłopak i odszedł od niego …
***
Prawie wszyscy weszli
z tarasu do środka, została tylko Karen i Louis który bawił się telefonem
zupełnie nie zwracając na nią uwagi. Dziewczyna czuła się nie wiarygodnie
okropnie! Posądziła swojego chłopaka o zdradę! Z jednej strony wiedziała że
kiedyś by do tego doszło, w końcu to Louis,
a z drugiej strony nie chciała by to zrobił.
- Louis … - Zaczęła
dziewczyna, jednak on jej przerwał.
- Zimno. Chyba wejdę
do środka. – Stwierdził i poszedł. Dziewczyna tylko ciężko westchnęła. Oparła
się o barierkę i spojrzała w niebo. Zaczęła się zastanawiać nad słowami
Harre’go, nim zobaczyła Zooey i Maxa. Co miał na myśli? I jakie on jej daje sygnały?
A jeśli tak, to po co? … Po chwili zorientowała się że ktoś za nią stoi.
Zaczęła się zastanawiać kto? Juliette? W końcu to jej dobra przyjaciółka.
Harry? Może przyszedł powiedzieć co to za sygnały. Louis? Pewnie zdecydował się
w końcu poważnie z nią porozmawiać. Liam? Jak to on, zapewne chce się ponabijać
z jej głupich podejrzeń.
- Czy to prawda że
Zooey Sullivan całowała się z Maxem? – Spytała Cathrin.
- Taa. Wiesz co? To
wszystko ich wina. Gdyby się nie całowali, Louis tylko by mi dogryzał na temat
Ryana, a nie chodził wściekły o głupie posądzanie o zdradę. – Powiedziała Karen
nawet na nią nie patrząc.
- Posądzanie o
zdradę?
- Długa historia. Nie
ważne zresztą. – Odpowiedziała. – A tobie co się stało? Przyszłaś oznajmić że
twoja zacięta walka o Louisa ciągle trwa i nie spoczniesz póki nie będzie twój?
– Spytała odwracając się w stronę Cathrin. Ta tylko wzruszyła ramionami.
- Tak, właśnie to
chciałam ci powiedzieć. – Rzekła wywracając oczami. – Przyszłam po prostu
zapytać czy to prawda że się całowali … Swoją drogą Max zachował się
bezczelnie. Najpierw mnie zaprasza na imprezę a potem obściskuje się z jakąś
modelką.
- Cathrin, ekhem …
zapominasz że zmusiłaś go by cię zaprosił. – Przypomniała jej z irytacją. – A
teraz mogę pobyć sama?
- Zgoda, czyli mam
rozumieć że przystojniaka z kieliszkiem szampana też
spławisz? – Spytała patrząc na nią z rozbawieniem. Karen tylko odwróciła się z
powrotem. Ah, ta dziewczyna gadał jakimś dziwnym szyfrem, a może po prostu to
ona była jakaś opóźniona w rozwoju?
- Przystojniak z
kieliszek szampana? Dobre. – Powiedziała wywracając oczami. Wtedy Cathrin się
ulotniła …
***
W tym samym czasie, Tara
piekielnie nudziła się na imprezie. Nie rozumiała czemu Liam ją zaprosił skoro
nie zwraca na nią uwagi. A może zrobił to tylko po to żeby mieć jakieś
towarzystwo? A czyje to już nie miało dla niego znaczenia … Ciężko wzdychając,
zaczęła rozglądać się za wyjściem. Chciała potajemnie wymknąć się z
parapetówki, nawet nie informując o tym Payna … Po paru minutach zauważyła
drzwi wyjściowe, odetchnęła z ulgą i zaczęła się kierować w ich stronę.
- Już idziesz? –
Usłyszała za sobą dobrze znany jej głos. Nawet się nie odwróciła tylko
nacisnęła klamkę. Wtedy ta osoba złapała ją za rękę.
- Zostaw mnie!
- Hej, hej spokojnie!
– Liam uniósł ręce w geście poddaje się. – Po prostu myślałem że dobrze się
bawisz, a ty już uciekasz …
- Dobrze się bawię? –
Spytała ostro. – Zaprosiłeś mnie, a potem totalnie olałeś. Zachowujesz się jak
ostatni kretyn.
- Przepraszam, ale te
dwie przyjaciółki Christiny były takie fajne … Zapewne teraz bylibyśmy w
sypialni gdybym się nie dowiedział że jedna ma męża ale nie mógł przyjść a
druga samotnie wychowuje 2 – latka.
- Nie wiedziałam że
taki … taki … taki pustak z ciebie! – Krzyknęła i wybiegła na zewnątrz. Za nią
pobiegł Liam, był najwyraźniej tą sytuacją rozbawiony.
- Żartuje! Jedna ma
narzeczonego a druga jest wolna … tylko wiesz ta ładniejsza już kogoś ma więc
je sobie odpuściłem.
- Żałosny jesteś. –
Skomentowała Tara i zbiegła po schodach. Payne pobiegł za nią.
- Słuchaj … może
wrócisz ze mną do środka? – Spytał łapiąc ją za rękę.
- Nie. – Powiedziała
stanowczo patrząc mu prosto w oczy.
- Okej w takim razie,
prowadź pani przewodnik. – Zdecydował chłopak ze śmiechem po czym ją puścił.
Dziewczyna wyglądała na lekko zaskoczoną, ale tylko na moment.
- Ja idę do domu, a
ty masz tam wstęp wzbroniony. – Powiedziała triumfująco i zaczęła się oddalać.
- W takim razie
zaśpiewam serenadę pod twoim oknem, sama tego chciałaś. – Rzekł Liam i zaczął
za nią iść. Tara zdała sobie sprawę że ten świr nie żartuje i rzeczywiście jest
zdolny do totalnego ośmieszenia się przed jej rodzicami. Nie mogła na to
pozwolić, inaczej pomyślą że zadaje się z jakimiś umysłowo chorymi osobami.
- Dobra! Wracam na
imprezę tylko błagam, nie waż się nawet pisnąć pod moim oknem! – Warknęła
ostro.
- Ma się rozumieć
szefowo. – Odpowiedział rozbawionym tonem.
***
Karen usłyszała że
ktoś stuka kieliszkami o siebie. Pomyślała że to Louis, który stwierdził że
wybacza jej a on sam zachowywał się jak dzieciak. No cóż, kolejny raz intuicja
ją zawiodła. Okazało się bowiem że to był Harry!
- Mademoiselle, życzy
sobie szampana? – Spytał machając jej kieliszkiem przed oczami. Ta kiwnęła
głową i bez zastanowienia wypiła całą zawartość.
- Dzięki. Ale nie
poprawisz mi humoru. – Odpowiedziała ponuro.
- To nawet nie była
próba. – Powiedział uśmiechając się szeroko. Odstawił oba kieliszki na ziemię i
złapał ją za dłoń. – Chodź. Pokaże ci coś.
Po tych słowach pociągnął
ją za sobą i tak zaczęli przez parę minut biec, nie wiadomo gdzie. Karen przez
moment nawet zaczęła się obawiać że może za dużo wypił i coś mu się pokręciło.
- Harry ale ty nie
zamierzasz mnie zabrać do krainy elfów? – Spytała poważnie.
- Nie. Bez obaw. –
Powiedział z uśmiechem. – Zamierzam cię zabrać do krainy świętego Mikołaja. –
Dodał ze śmiechem.
- To nie jest zabawne
powiedz mi lepiej gdzie mnie cią …. – Tu się zacięła ponieważ ujrzała przed
sobą jeziorko a wokół niego pełno drzew. Było tu naprawdę bardzo cicho i
spokojnie. – gniesz. – Dokończyła rozglądając się. Woda cicho się kołysała, a
szum drzew nadawał temu miejscu nie powtarzalny nastrój. Dziewczyna przez
moment poczuła się jak na prawdziwej randce. Ah, dlaczego tyle z Louisem są
parą a jeszcze nigdy nie zabrał ją w podobne miejsce?
- Matka Louisa, przed
chwilą zaczęła opowiadać o tym miejscu. Powiedziała że jest 5 minut drugi stąd,
więc pomyślałem że może tak poprawię ci humor. Oczywiście zostawię cię samą.
Jakbyś nie mogła trafić to dzwoń. Tutaj będziesz sama … Cathrin mówiła że tego
właśnie chcesz. – Rzekł i zaczął się powoli oddalać. Wyglądało to tak, jakby do
ostatniej chwili miał nadzieje że Karen zmieni zdanie. Nie mylił się.
- Zostań. – Powiedziała
patrząc się na wodę. – Akurat ty potrafisz słuchać kiedy się od ciebie tego
wymaga, udzielać dobrych rad i milczeć. – Dodała spoglądając na niego z
uśmiechem.
- Tak … racja … To …
prawda. – Zaczął się jąkać jak nienormalny. Karen aż zaczęła się śmiać. Jego
mina i ton były naprawdę zabawne. – Coś się stało?
- Nie ale … Harry
możemy szczerze porozmawiać? – Spytała patrząc mu prosto w oczy.
- Ja zawsze jestem
wobec ciebie szczery. – Po tych słowach ugryzł się w język. – Znaczy tak
możemy.
- Zgoda a więc … - W
tym momencie usiadła na trawie, a Styles spoczął obok niej. – A więc co miałeś
na myśli, zanim zauważyłam całujących się Zooey i Maxa? Nie daje mi to spokoju.
- Że … że … ja … -
Harry znów zaczął się przekomicznie jąkać. – To trudne. – Wydukał w końcu. –
Nie wiem jak ci to wyjaśnić.
- Chodzi o tą
dziewczynę? Powiedziałeś jej o swoich uczuciach a ona cię odrzuciła? Tak? –
Spytała Karen prawie pewna że tak właśnie się stało. Chłopak tylko wzruszył
ramionami. Ah, gdybyś znała prawdę. – Pomyślał smutno.
- Właściwie to nie
powiedziałem jej. – Wyznał nie śmiało. – Ona … ona nic do mnie nie czuje jestem
tego pewien. Ma chłopaka i niech tak zostanie. A ja … a ja nie powinienem się
zakochiwać. To wszystko moja wina. Gdyby dowiedziała się prawdy … ona nie
odwzajemniłaby uczucia a tylko litowała się nade mną, a nie tego chcę. Już
wolałbym żeby traktowała mnie z góry. – Zakończył mówić po czym spuścił głowę.
- Zakochałeś się? –
Spytała wyraźnie zaskoczona. – Wow, myślałam że to tylko takie zauroczenie … Z tego
co wiem jak Harry Styles się zakocha to … - W tym momencie oboje się
roześmiali.
- Potrafi nawet na
zawsze, co? – Spytał retorycznie. – I w tym właśnie jest problem … Bo wiesz
jeśli ona rzuciłaby dla mnie swojego chłopaka, (co oczywiście jest nie możliwe),
to znaczy że jest nie stała w uczuciach, a nie takiej dziewczyny chce. Chyba że
nie rzuciłaby go dla mnie …
- Drogi Haroldzie
stwierdzam że twoja logika przekracza granice zawiłości. – Powiedziała ze
śmiechem dziewczyna. Styles uśmiechnął się tylko smutno. – Pocałuj ją. – Rzekła
nagle dziewczyna.
- Co? – Zapytał
chłopak który nagle się ożywił. – Jak mam ją pocałować?
- Po prostu.
Gdziekolwiek, nie ważne o której godzinie. Jeśli ona nic do ciebie nie czuje da
ci w twarz, a jeśli chociaż odrobinkę darzy cię miłością nie przerwie.
- Ale kiedy? – Spytał
patrząc jej prosto w oczy.
- Kiedy będziesz miał
okazję. Może jest na tej imprezie, co? Wtedy idź tam i ją pocałuj nawet przy
wszystkich. Po prostu zrób to przy najbliższej okazji. – Powiedziała Karen.
Wtedy Harry zaczął nieco panikować. Miał idealną okazję ale bał się, bał się że
jednak dostanie w twarz. A to złamałoby
mu serce. Może lepiej niech zostanie tak jak jest? Po co wszystko komplikować?
Przecież ten pocałunek zmieni wszystko … Nie będą się czuć już tak swobodnie w
swojej obecności, a po za tym Louis się wkurzy i zwolni go ze stanowiska
najlepszego kumpla na WRÓG NR 1!
- Szkoda że nie mam
okazji. – Wyznał z ciężkim bólem.
- Nie? Ty oszuście!
Przecież Skyller jest na tej imprezie! – Powiedziała ze śmiechem podnosząc się
z ziemi.
- Odjebało ci? Nie
kocham się w Skyller! – Odpowiedział z rozbawieniem, po czym powalił ją na
ziemię i przygniatając ją ciałem zaczął Karen łaskotać.
- Okej, okej! Nie
kochasz się w Skyller, pasuje? – Spytała dziewczyna. Wtedy chłopak kiwnął głową
i zaczął się podnosić. – Cathrin też nie jest zła! – Dodała i zaczęła uciekać. Styles
był jednak szybki i dogonił ją tuż przy jeziorze. Kiedy po 15 minutowej bitwie,
którą wygrał Harry, nadal na niej leżąc powiedział:
- Pierwszy raz
wygrałem z dziewczyną.
- Bo nigdy nie
łaskotałeś żadnej dziewczyny! – Powiedziała nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Racja. – Stwierdził
z rozbawieniem.
- Dzięki poprawiłeś
mi humor. Zaraz czas, zmierzyć się z okropnym Tomlinsonem. – Powiedziała ciężko
wzdychając po czym zaczęła się bawić jego włosami. – Pamiętasz jak chciałam cię
pocałować w policzek a ty odwróciłeś głowę i trafiłam w usta? – Spytała prawie
szeptem.
- Ej, chyba nie
chcesz mi robić wyrzutów? – Spytał poruszając zabawnie brwiami.
- Nie, oczywiście że
nie … To było urocze. – Stwierdziła nie patrząc mu w oczy tylko na jego
grzywkę. Wzrok chłopaka był cały czas skupiony na dziewczynie. Chciał ją
pocałować, ale wiedział że nie może … Chciał jeszcze bardziej odkleić się od
niej, ale nie mógł wstać. Jakaś dziwna siła grawitacji mu nie pozwalała.
- Nie jestem za
ciężki?
- W każdym razie
lżejszy od Louisa. – Odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Harre’mu widocznie humor
się popsuł. Zawsze wszystko sprowadzało się do jego kumpla! Tak, to była jego
dziewczyna, ale strasznie często o nim gadała. Kochała go to logiczne.
- Bo mnie tu nie ma …
Nagle Harry Styles stał się nie widzialny. – Rzekł, na co Karen się roześmiała.
- Nie chcesz gadać o
Louisie? W czym ci ten nieszczęśnik podpadł?
- Zrobił przypalone
grzanki.
- Oh! – Karen złapała
się teatralnie za usta. – Co za bezczelność!
- Prawda? – Spytał z
rozbawieniem w głosie, jednocześnie podnosząc się. Nie czuł się dziwnie, wręcz
przeciwnie. Bał się tylko że ktoś może ich zobaczyć. On wiedział że Karen nigdy
nie mogłaby zdradzić Louisa, ale inni nie mają co do tego pewności … Chociaż …
- Czekaj bo … Uznasz
że to dziwne ale … - Zaczęła dziewczyna wstając do pozycji siedzącej, chłopak
znajdował się tuż obok niej. Karen spojrzała mu głęboko w oczy.
- Ale co? – Spytał z
pewną nadzieją w głosie.
- Ja dopiero teraz
zauważyłam że … - Dziewczyna oparła dłoń na jego klatce. – Ty masz zielone
oczy. – Dokończyła i zaczęła się śmiać. Harry spojrzał na nią dziwnie.
- Ile wypiłaś?
- Nic. – Wzruszyła
ramionami. – Czekaj … dałeś mi szampana to jeden kieliszek… a nie dwa bo matka
Louisa mi dała … albo trzy bo wiesz nudziło mi się i … a może jednak czte …
- Okej, okej
rozumiem. – Stwierdził ze śmiechem. – Wcześniej wydawałaś się normalna … No cóż
… może alkohol tak na ciebie działa? – Zaczął się zastanawiać.
- Harry … oh, Harry …
szampan to nie alkohol. – Powiedziała poważnie.
- No jasne … wino to
też nie alkohol a wódka tym bardziej.
- Dobra koniec
żartów. – Rzekła z uśmiechem. – Ale na serio nie wiedziałam że masz zielone
oczy. Zaskoczył mnie ten fakt … Nigdy ci się nie przypatrywałam z bliższej
odległości.
- Ja zawsze
wiedziałem że masz brązowe. – Powiedział dumnie. – Ale okej, wybaczam … Może
już wracajmy? Boje się że zaczną coś podejrzewać w końcu chyba tylko my
zniknęliśmy na tyle czasu …
- Harry? Mogę coś
sprawdzić?
- A konkretnie?
- A konkretnie to się
zamknij. – Odpowiedziała po czym zbliżyła swoją twarz do niego. Styles poczuł
że serce bije mu coraz szybciej. Nie wiedział co ma zrobić, w ogóle nie
wiedział co ona chce zrobić. To co mu się wydaje czy …? Kiedy ich usta dzieliły
zaledwie milimetry, powiedział:
- Powinniśmy wracać.
Wtedy Karen jakby
wybudziła się ze snu. Wyglądała na dość
zdziwioną.
- Ah, tak, jasne,
wracajmy. – Powiedziała szybko.
W drodze powrotnej
oboje milczeli. Harry zastanawiał się dlaczego chciała go pocałować? Może ona
coś też do niego czuła? Kiedy tak nad tym myślał, poczuł że jego uczucie może
nie do końca jest nieodwzajemnione. Tylko dlaczego jak ten idiota przerwał? Tak,
tak dla Louisa. Tylko czy on jest tego wart? Czy on postąpił tak samo?
***
Kiedy Karen weszła do
środka, Harry usiadł przed domem na schodach. Podeszła do niego Skyller z
dziwną miną.
- No to teraz już
wiem w kim się kochasz. – Stwierdziła. Harry nie odpowiedział. – Pamiętaj że
ona ma chłopaka. – Dodała.
- Co? Nie miałem
pojęcia. Super że mi o tym mówisz, teraz na pewno przestanę do niej czuć to co
do tej pory. – Odparł z ironią. Dziewczyna wywróciła oczami. – A tak w ogóle
skąd o tym wiesz?
- Widziałam was. Tak nie
zachowuje się chłopak, dla którego dziewczyna nic nie znaczy. W sumie ona też
nie zachowała się fair w stosunku do Louisa … Czy mi się wydaje czy ona chciała
cię pocałować?
- Nie twoja sprawa. –
Odburknął obrażonym tonem.
- Nie wściekaj się.
Po prostu nie lubię kłamstw. Uważam że powinieneś powiedzieć swojemu
przyjacielowi że jego dziewczyna chciała go zdradzić.
Wtedy chłopak wstał i spojrzał na nią groźnie.
- To idź i mu to
powiedz! Proszę droga wolna! A na drugi raz nie wtrącaj się w nie swoje sprawy,
okej?!
Po tych słowach
poszedł.
KONIEC
Specjalnie dla was,
tak zamieszałam pomiędzy Karen i Harry’m. Miałam na nich inny pomysł, ale
chcieliście żeby coś się działo. No to proszę! :D Coś tam powoli zaczyna …
Aha, miałabym taką
prośbę, żeby każdy kto to przeczyta skomentował. Chciałabym zobaczyć ile was
jest. No chyba że rzeczywiście są tylko te 5 osoby, które skomentowały pod
poprzednim rozdziałem, którym oczywiście bardzo dziękuje :D. Wasze komentarze
poprawiły mi humor.
Aha i jest jeszcze
jedna bardzo ważna sprawa. Otóż, jak zapewne widzieliście napisałam na samym
początku co wydarzyło się w poprzednich odcinkach, tak żebyście wiedzieli,
jakie tematy będą poruszane w tym odcinku. Opisuje naprawdę sporo bohaterów i
na pewno nie pamiętacie historii wszystkich. To będą nawet urywki z 4 odcinków
wstecz jeśli zajdzie taka potrzeba. Tak
więc mam pisać co wydarzyło się w poprzednich odcinkach? Paa. ;d
fajny rozdział i czekam na następny ;D
OdpowiedzUsuńa z tym pisaniem co było w poprzednich odcinkach to dobry pomysł ;)
Oh My God!!!
OdpowiedzUsuńJak ty świetnie piszesz. Naprawdę kocham twoje opowiadanie.
Pozdrawiam
Świetny! Tylko proszę, niech Karen nie zdradza Lou
OdpowiedzUsuńJaki cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńO_O Karen chciała pocałować Harrego....
albo może chciała sprawdzić czy on też tego chce hmmm
ale tego dowiem się w kolejnym odcinku na który czekam z niecierpliwością :***
Rozdaił Boski!:D
OdpowiedzUsuńI fajnie,że zamieszałaś między Harry'm a Karen.Ciekawe jak to się potoczy.(?)
Moim zdaniem fajnie by było gdybyś pisała co było w poprzednich odcinkach,ponieważ czytam sporo blogów i czasami nie wiem o co chodzi i musze wracać do końcówki poprzedniego rozdziału żeby sb przypomnieć.:)
Czekam na nexa i dużo wenny życzę.;)
Caroo
Oj sorrki Rozdział* ;D
UsuńSuper rozdział. Moim zdaniem lepiej byłoby gdyby Karen była z Louisem, a nie z Harry'm.
OdpowiedzUsuńHym.. Karen chciała pocałować Hazze o.O Mam mieszane myśli. Kocha Lou a chciała pocałować jego przyjaciela.
OdpowiedzUsuńMax się zmienia przeciesz to kujon, nie może chodzić na imprezy i się całować xD Ale dodatkowo kłamie troche mnie to zdziwiło, ale taka jest rola Max'a .
Ciekawe jak by to pokazywali w telewizji ;p Heh już to sobie wyobrażam ;D Te wszystkie miny, słowa,ruchy.. Ciekawe i to bardzo ciekawe ;) Na początku myślałam, że naprawde Lou zdradza Karen, ale matka Lou mnie rozwala ;D
– A czy to nie mój syn i Karen? Ooo, pogodzili się jak ślicznie.
Ach.. te słowa, a widok bezcenny ^-^
Po za tym odcinek jak zawsze świetny.
Pozdrawiam,
Weronika xx
Ooo, świetny rodział. ale myśle , że Karen powinna być z Louisem . czekam na następne (:
OdpowiedzUsuńfajnie, że mieszasz troche z Karen i Harrym. podoba mi się to! co do rozdziału świetny jak zawsze ;p możesz pisać to co było w poprzednich odcinkach, to bardzo pomaga w czytaniu :] czekam na nexta ^-^
OdpowiedzUsuńSuper rozdział czekam na następny. A jeśli chodzi z tym pisaniem co było to fajny pomysł ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;>
-Margaritaa..
Super rozdzial i czekam na nastepny i pisz co bylo w poprzednich odcinkach
OdpowiedzUsuńsuper, że każdy nowy rozdział zaskakuje i to tutaj u cb najbardziej lubię :d mieszasz kochana i to porządnie :))) juz nie moge sie doczekac kolejnego i zapraszam do mnie na nowy:
OdpowiedzUsuńhttp://onedirection-moments-opowiadanie.blogspot.com/
Jezu, to jest zajebiste!! <33 aż serce zaczęło mi mocniej walić. Przy twoim opowiadaniu zawsze się dobrze czuje , poprawia mi humor, po prostu się zawsze wzruszam :* Nie kończ tego, zajebiście piszesz.:D Czekam na następny rozdział :))
OdpowiedzUsuńTrochę zaskoczyła mnie postawa karen. Widziała dziewczynę i chłopaka całujących się i od razu uznała, że to lou! Może z początku nie lubiłam tego chłopaka, bo mnie wkurzał, ale teraz uważam, że jest naprawdę wporządku i nie byłby w stanie zranić dziewczyny którą kocha. Jest o nią zazdrosny-to fakt, ale faceci tacy już są i powinna to zrozumieć.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem kiedy harry wyzna jej prawdę.
Według mnie powinien to zrobić w inny sposób niż w ten który karen mu podpowiedziała. Gdyby ją pocałował z pewnością byłaby w szoku i nie wiedziała co zrobić, ale wiem jedno, że napewno odwzajemniłaby ten pocałunek.
Przez chwilę również miałam wrażenie, że chciała go pocałować, bo co innego mogła zrobić przybliżona twarzą do jego twarzy? Być może dużo wypiła, ale to i tak by jej nie usprawiedliwiało.Poza tym jakoś nie mogę uwierzyć w to, że byłaby w stanie zdradzić lou.
Fajne opowiadanie lubię jak mieszasz pomiędzy Karen a Harrym ;-)
OdpowiedzUsuńszkoda że Harry z Karen się nie pocałowali a le i tak fajnie napisałaś ten odcinek
OdpowiedzUsuń