W poprzednich odcinkach:
- Lou, a ożenisz się
kiedyś z Karen? Wtedy mógłbyś mnie odwiedzać cały czas.
- Ale ja cie mogę
odwiedzać nawet bez małżeństwa z Karen. – Stwierdził bezproblemowo chłopak.
- No tak ale jak
zerwiecie? A jak się ożenicie to nie ma odwrotu.
- No wiesz jest jeszcze
rozwód.
- Ekhem Lou ona ma 7 lat.
Pozwól jej myśleć że będziemy razem na zawsze. – Powiedziała Karen. Na co
chłopak z trudem przełknął ślinę …
*
Nie jest ci źle że
okłamujesz swojego przyjaciela? – Spytała Skyller.
- Nie okłamuje go. –
Stwierdził patrząc jej prosto w oczy. – Między mną a Karen niczego nie ma i nie
będzie. – Dodał.
*
- No jasne niech cały
świat się dowie że moja dziewczyna nie chce być ze mną do końca życia! –
Wykrzyknął siadając na ławce. – Powiedziała mi to wczoraj. To było chamskie i
bezczelne. Mogła chociaż udawać że wyobraża sobie nasze wspólne życie do
później starości. – Dodał Louis.
- Ciekawe dlaczego tak
powiedziała? Chyba nie było żadnego specjalnego powodu dla którego miałaby z
tobą zerwać, prawda? – Spytała Skyller, patrząc się jednocześnie na Harre’go.
*
- Harry, mój drogi,
przyjacielu. Wiem o co chodzi. – Powiedział Lou, kładąc dłoń na jego ramieniu.
- Wiesz? – Spytał
zaskoczony Harry.
- Tak. Wiem jak silnie
jesteśmy emocjonalnie związani i pewnie wewnętrznie odczuwasz mój ból. –
Odpowiedział Louis.
- Nawet nie wiesz ile jest
prawdy w tym co mówisz…
One direction 3
Odcinek 56
Skyller po kolejnej
próbie, na której kolejny raz straciła nerwy przez złośliwego Liama, dlatego wyszła
przed budynek. Na dworze było chłodno, jak to na jesień. Żałowała że nie wzięła
szalika, ponieważ mogłaby przeziębić sobie gardło, a ktoś musi się drzeć na
Payna. W końcu nikt za nią tego nie zrobi, a szkoda. W pewnym momencie
zauważyła czarną limuzynę która zatrzymała się obok niej. Była zaskoczona ale i
ciekawa kto się w niej znajduje i czego od niej chce.
- Wsiadaj. –
Powiedział mężczyzna, odsuwając szybkę.
- Tata? – Spytała,
był on ostatnią osobą której by się spodziewała. Już prędzej uwierzyłaby że w
niej siedzi jej zmarła babcia.
- Nie, twoja matka,
ale wiesz zrobiłem sobie operację plastyczną. – Odpowiedział z kpiną po czym
otworzył drzwiczki. – No wsiadaj. Mam dla ciebie niespodziankę.
- Nie chce od ciebie
żadnych prezentów. – Podkreśliła ostro.
- Ale ten jest przeprosinowy.
Na pewno ci się spodoba. No wsiadaj, Skyller. – Jego ton był stanowczy więc
dziewczyna postanowiła dłużej się z nim nie droczyć. W końcu nie musi
przyjmować tego jego ,,prezentu” …
***
One direction wróciło
do domu, zmęczone i totalnie wykończone. Nie mieli ochoty na nic, z wyjątkiem
Nialla który od razu zamówił pizze. Zayn tymczasem zaczął narzekać że się
przepracowani, ciągłymi próbami które mają 4 razy w tygodniu i koncertami
odbywającymi się co tydzień. Ledwo co skończyli jeden układ już następny,
bowiem Skyller uważała że nie powinni się powtarzać, ona ma tyle pomysłów że na
milion koncertów spokojnie starczy.
- I właśnie nasz
kochany Zay powiedział nam kolejny powód dla którego powinniśmy ją zwolnić. –
Rzekł dumnie Liam. – Ona nas wykańcza fizycznie i psychicznie. Ja nie długo
będę mieć spuchnięte oczy i dziennikarze będą myśleć że ktoś mnie pobił.
- Wiesz dla większego
rozgłosu możesz powiedzieć że ścigałeś złodzieja, który ukradł staruszce
torebkę i kiedy ją zdobyłeś okazało się że znajduje się tam gruba forsa więc
postanowiłeś zatrzymać ją dla siebie. To oczywiście bardzo, bardzo się nie
spodobało starszej pani. – Powiedział Louis nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Hej Lou, widziałem
jak Ryan gapi się na tyłek Karen. – Odpowiedział na to Payne. Wtedy Tomlinson
strzelił focha i usiadł na kanapie do nikogo się nie odzywając. To był cios
poniżej pasa! Jak Liam może sobie robić żarty z tak ważnej sprawy? To było
według Louisa niedorzeczne i bezczelne.
- Liam opanuj się.
Louis cierpi. – Wtrącił Harry szeptem. – Podobno Karen nie chce z nim być.
- Chce ze mną być! –
Krzyknął chłopak. Styles spojrzał na niego zdziwiony że usłyszał jego bardzo
cichy szept. – Po prostu … muszę rozwiać jej wątpliwości pokazać że jestem
odpowiedzialny i kocham ją. Nie mam tylko pomysłu jak to zrobić …
- Pokaż jej że
interesuje cię także jej życie. Wiesz przez cały czas gadasz jak nakręcony o
zespole, fankach, wywiadach itp. Ona ma pewnie już tego dosyć. – Powiedział
Harry.
- I to ją skłoniło do
przemyśleń czy chce ze mną być? – Zapytał retorycznie. – Ale okej, postaram się
jakoś brać udział w jej życiu. To może wyprowadzę jej psa?
Wtedy Styles zaczął
walić głową w ścianę, a Liam się śmiać.
- Najlepiej zrób
jakieś super zdjęcia i jej prześlij. – Rzekł Payne, który na moment opanował
swój śmiech.
- To jest myśl!
Znaczy nie będę jej przesyłał żadnych zdjęć, ale to fotografia to jej hobby,
tak? A więc … Tomlinson rusza do boju. – Wykrzyknął i pobiegł na górę. Chłopaki
tymczasem zmarszczyli czoła, zastanawiając się co też, ten geniusz
wykombinował.
***
Po 15 minutach, które
Skyller i jej ojcowi minęło w milczeniu, dojechali na miejsce. Dziewczyna
ujrzała ulicę, domy, kawiarenkę i hotel. Nic ciekawego. Nie rozumiała co też za
niespodziankę ma ojciec dla niej.
- Po co tu
przyjechaliśmy? – Spytała.
- Wysiadamy. –
Zdecydował po czym otworzył drzwiczki, Skyller uczyniła podobnie. Kiedy
znaleźli się na zewnątrz, jej ojciec wskazał ruchem głowy na hotel. Dziewczyna
nadal jednak nie rozumiała.
- Tato, mów o co chodzi.
– Ponagliła go zniecierpliwiona, głównie dlatego iż było zimno.
- Hotel, a właściwie
twój hotel. – Powiedział z szerokim uśmiechem.
- Kupiłeś mi hotel? –
Zapytała ostro. Ojciec spojrzał na nią zaskoczony. Nie takiej reakcji się
spodziewał.
- Tak. Głupio
zrobiłem mówiąc dziennikarzom prawdę, powinienem zrozumieć że wstydzisz się
własnego ojca …
Na to Skyller
wywróciła oczami. Ojciec dobrze wiedział o co tak naprawdę chodziło, a mimo to
cały czas wzbudzał w niej poczucie winy.
- Nie wstydzę się.
Dobrze o tym wiesz … Nie rozumiem tylko po co mi hotel? Mam urządzać w nich
jakieś przyjęcia?
- Wszystko zależy od
twojej wyobraźni, Skyller. Masz basen, siłownię, ponad 800 pokoi … to wszystko
jest twoje. Teraz możesz zarabiać naprawdę duże pieniądze. To jest najlepszy
hotel w kraju, będą cię odwiedzać sławne gwiazdy! – Ojciec dziewczyny był
bardziej podekscytowany od niej samej.
- Nie wierzę … -
Wydukała.
- Tak wiem. Jesteś
szczęśliwa i pewnie masz wyrzuty sumienia że byłaś na mnie zła.
- Nie wierzę że wtrącasz
się w moje życie! – Wykrzyknęła. Była bardzo wściekła. – Nie będę prowadzić
tego głupiego hotelu! Mam już pracę i nie potrzebuje następnej! A ty na drugi
raz zapytaj mnie o zdanie!
- Masz pracę? No
chyba nie mówisz o pracy choreografki? Co to jest za praca? Co najmniej
poniżająca. Nie tego dla ciebie chciałem. – Powiedział unosząc się lekko.
Skyller zaplotła ręce w koszyczek.
- Jestem szczęśliwa w
tej pracy a ty powinieneś cieszyć się razem ze mną. Mnie też nie odpowiada że
pracujesz po 20 godzin w biurze, ale jakoś nie każe ci zmieniać pracy.
- Siedzę 20 godzin w
biurze, byś miała wszystko czego zapragniesz. Nie mów mi że mogłabyś żyć jak
zwykła dziewczyna, która ledwo wiąże koniec z końcem. Tylko dzięki mnie jesteś
choreografem. Wcale nie doszłaś do tego sama, jak wszystkim opowiadasz. A może
chcesz by o tym dziennikarze też się dowiedzieli?
- Nie wierzę że mi to
robisz! Nienawidzę cię! – Wykrzyknęła po czym uciekła …
***
Następnego dnia, w
szkole, na angielskim do tablicy poszedł Harry. Był mega szczęśliwy ponieważ
wszystko wiedział więc bez problemu zaczął
pisać na tablicy czego zupełnie nie rozumiał Louis. Uważał że są to
bzdury i Ryan nie ma tak właściwie pojęcia o tym co do nich gada. Z nudów rzucił
długopisem w Harre’go!
- Ała! – Wrzasnął
chłopak. – Lou odbiło ci? – Spytał patrząc na niego. Ten poczerwieniał ze
złości że jego kumpel go wydał.
- Dlaczego to
Tomlinson zrobiłeś? – Odezwał się nauczyciel, patrząc na niego poważnym
wzrokiem.
- Po prostu upadł mi
długopis. – Wytłumaczył na co cała klasa zaczęła się śmiać. Ryan ciężko
wzdychając kazał Harre’mu kontynuować zadanie. Louis tymczasem, ponownie zaczął
się nudzić. Postanowił że pohuśta się na krzesełku. Tak się nie szczęśliwie
złożyło że po paru sekundach wygrzmocił się na podłogę.
- Louis czy ty sobie
z tej lekcji robisz żarty? – Spytał
Ryan, ostro. Chłopak spojrzał na niego groźnie. Jak nauczyciel śmiał do
niego w ten sposób powiedzieć?
- No bo … bo to wina
Maxa! Jego wzrok mnie rozwalił! – Powiedział. Wtedy ponownie klasa się
roześmiała prócz oskarżonego.
- Wcale nie patrzyłem
na ciebie, to obraża moją dumę. – Wyjaśnił triumfalnie.
- Milcz leszczu. –
Syknął Louis.
- Koniec tego
Tomlinson, masz uwagę. – Stwierdził Ryan. Chłopak wtedy się spakował i rozsiadł
się na krzesełku na pełnym luzie. – Usiądź normalnie i przepisuj z tablicy.
- Po co? I tak mam
uwagę. – Odpowiedział, poczuł w tym momencie że jego dziewczyna kopnęła go w
kostkę. Spojrzał na nią lekko zdziwiony.
- Wyjmij zeszyt i
długopis albo wezwę twoją matkę do szkoły. – Zagroził anglista.
- Taa, bo akurat
zaszczyci ten budynek swoją obecnością.
- To może tata?-
Spytał Ryan.
- Ten walnięty gej?!
– Krzyknął ktoś w klasie, na co prawie wszyscy zaczęli się śmiać. Lou który nie
mógł tego dłużej znieść, pokazał tej osobie środkowy palec po czym wziął swój
plecak i opuścił klasę trzaskając drzwiami …
***
Na przerwie, czwórka
One direction szukała swojego przyjaciela po całej szkole. Nigdzie jednak nie
mogli go znaleźć. Bali się nawet że w
ogóle go w niej nie ma, tylko zwiał do domu. Prawie pewni, usiedli na ławce …
Tymczasem Max spotkał Tomlinsona w męskim wc. Siedział przy ścianie obok umywalki.
Wyglądał na totalnie załamanego.
- Wszystko w
porządku? – Spytał nie pewnie, Max. Louis jednak nie odpowiedział. Najwyraźniej
miał do niego żal. – Nie przejmuj się tymi idiotami. Wiesz jak wyśmiewali mnie
kiedy okazało się że mój ojciec jest fryzjerem? Tak samo. Każdy uważał że facet
który jest fryzjerem musi być gejem. Miałem nawet ksywę, syn geja. – Wyjaśnił z
dumą.
- Możesz się zamknąć?
– Syknął ostro.
- Chciałem pomóc. –
Wytłumaczył nieco zmieszany.
- To nie pomagaj! Mam
gdzieś twoją pomoc!
- Okej. – Powiedział
smutno chłopak i wyszedł. Louis przez moment poczuł wyrzuty sumienia, ale tylko
na chwilę … Chłopak siedział tak już prawie 20 minut. Wiedział że lekcja się
zaczęła ale nie miał ochoty wychodzić. Chciał pobyć sam. Kolejny raz poczuł
złość na ojca za to kim jest. Nie obchodziło go to że to nie jego wina i każdy
ma prawo być taki jaki jest. John był jego ojcem i powinien być z jego matką, a
nie mieszkać z jakimś instruktorem karate. Gdy tak rozmyślał ujrzał Karen!
- Lou jest lekcja. –
Powiedziała dość cicho. Ten tylko wzruszył ramionami.
- To na nią idź a
mnie zostaw w spokoju. – Odpowiedział. Dziewczyna podeszła do niego bliżej po
czym usiadła obok.
- Chyba się nie
spodziewałeś że zostawią taką sensacje w spokoju, co? – Odezwała się po krótkim
milczeniu.
- Właściwie to taką
miałem nadzieje. – Powiedział ciężko wzdychając. – Nie wrócę tam.
- Bo wolisz
zachowywać się jak tchórz? – Zapytała patrząc się na chłopaka, którego wzrok
utkwił w podłodze.
- A gdyby ciebie tak
wyśmiewali?
- A skąd wiesz że tak
nie było? Idiotka, tępak, żałosna szmata, wredna su … Słyszałam to codziennie póki nie zaczęłam się
zadawać z wami. I dlaczego? Ah tak, wiem, bo nie latałam za każdy chłopakiem,
miałam jedną przyjaciółkę i byłam niewiarygodnie szczera kiedy ktoś pytał mnie
czy ładnie wyszedł na zdjęciu na facebooku!
- Serio? – Louis był
zaskoczony jej słowami. – Nie miałem pojęcia. I co zrobiłaś?
- Miałam taką jedną
zasadę, a mianowicie: Chrzanić wszystkich. No i sprawdzała się póki wy się nie
pojawiliście. Stałam się bardziej otwarta … Doceń to co ci powiedziałam bo
nawet Juliette o tym nie wie.
- Dzięki. – Rzekł
chłopak. – To wiele dla mnie znaczy, szkoda tylko że nie kochasz mnie tak jak
ja ciebie. – Dodał spuszczając głowę.
- Dlaczego tak
uważasz?
- Pamiętasz co
powiedziałaś przy Angeli? Pozwól jej myśleć że zawsze będziemy razem … Taką
miałem nadzieje a teraz? Codziennie cię oglądam myśląc że ty nie jesteś pewna
swoich uczuć do mnie.
- Gdybym nie była
pewna swoich uczuć do ciebie już dawno bym z tobą zerwała. Uwierz mi.
- Okej, bądźmy ze sobą szczerzy. A więc dlaczego to
powiedziałaś?
- Ponieważ nie wiem
co będzie za 50 lat! Może wpadniesz pod samochód, albo zginiesz w katastrofie
lotniczej albo nie otworzy ci się spadochron!
- Ej, bez przesady.
Mam bardzo dobre spadochrony które zawsze się otwierają. – Powiedział z uśmiechem, a Karen spojrzała
na niego zdziwiona. Trochę jej się nie chciało wierzyć że ,,10 – latek” odważył
się na takie coś, ekhem 16 – latek ale o umyśle 10 – latka więc wszystko jedno!
- Wiedz że cię kocham
i tyle. Nie za sławę, wygląd tylko za to jaki jesteś kiedy nie ma kamer. Bo
wtedy totalnie ci odbija.
- Jak ty mnie znasz.
– Rzekł Louis, któremu humor się poprawił. – A więc nie mamy przed sobą żadnych
tajemnic? Tak? Bo wiedz że o tym iż nie jesteś pewna czy chcesz ze mną być
powiedziałem Harre’mu i Skyller żebyś nie była zaskoczona, ale tak to już nic
takiego nie zrobiłem. Mam czyste sumienie, a ty?
- Jaa? Yyy, ja … ja …
no jasne. – Wydukała dziewczyna, której przypomniała się akcja na imprezie. Nic
między nią a Stylesem nie doszło ale chciała go pocałować! Nie z miłości, ale i
tak.
- Słuchaj wpadłem
jeszcze na genialny pomysł, otóż czy mogłabyś mnie zabrać do studia
fotograficznego! Zobaczyłbym jak pracujesz, znaczy jak odbywasz staż i bardziej
bym cię poznał. Uważam że to świetny pomysł, a ty?
- Tak. To może po
szkole, co? Tylko bez numerów! Jasne?
- Jasne.
- To co wracamy na
lekcje? – Spytała Karen patrząc na niego nie pewnie.
- A musimy? Błagam
nie możemy tu posiedzieć i pogadać … albo nie gadać tylko …
- Lou, jesteś
zboczony.
- Sama jesteś
zboczona. – Odparł. – Chciałem powiedzieć nie gadać tylko milczeć. – Dodał
uśmiechając się szeroko. – Ha! Zgasiłem cię i to bez użycia gaśnicy.
- Rzeczywiście umysł
10 – latka. – Powiedziała do siebie i sama powędrowała na lekcje …
***
Po szkole Louis i
Karen udali się do studia. Chłopak był bardzo podekscytowany. Zachowywał się
tak jakby to on miał tam staż, a każdy dzień tej pracy był dla niego nowym
wyzwaniem. Dziewczyna tymczasem miała wątpliwości czy dobrze robi. Bała się że
coś schrzani i będzie miała przez to problemy. Nie chciała tego, ten staż był
dla niej mega ważny. Nie mogła go stracić … Kiedy pojawili się w środku, Karen
usiadła przy laptopie i zajęła się swoją pracą.
- Co robisz? – Spytał
zaglądając jej przez ramię.
- Muszę zgrać
wszystkie zdjęcia z aparatu na laptop. – Odpowiedziała.
- A mógłbym ci jakoś
pomóc? – Dopytywał się.
- Wolałabym nie. –
Stwierdziła, a chłopak spojrzał na nią z wyrzutem. Przecież potrafił być
odpowiedzialny! Siedzieli tak przez 15 minut. W końcu Lousowi znudziło się
trochę więc zaczął rozglądać się po pomieszczeniu. Było naprawdę duże. Podszedł
do wielkiego okna i otworzył je, chciał zaczerpnąć świeżego powietrza. Musiał
je jednak szybko zamknąć ponieważ wiał straszliwy wiatr. Tak więc gdy chciał to
uczynić, zdał sobie sprawę że nie da rady.
- Pomóż. – Powiedział
do Karen, która oderwała wzrok od laptopa, a spojrzała na chłopaka. Ciężko
westchnęła i podeszła do okna, zamykając je, a potem bez słowa powróciła do
pracy. Co chwilę jednak zerkała na Louisa, który postanowił poślizgać się na
butach. Po szóstym poślizgu wygrzmocił się!
- Lou, nie mogę się
skupić. – Powiedziała patrząc na niego zniecierpliwionym wzrokiem.
- Przepraszam. –
Odpowiedział wstając z podłogi po czym usiadł obok niej. Był spokojny przez 10
minut. - Baby You light up my world like nobody else, the way that you
flip your hair gets me overwhelmed, but when you smile at the ground it ain't
hard to tell, You don't kno-o-ow You
don't know you're beautiful!- Zaczął nucić tekst piosenki One direction.
- Lou skarbie ja doskonale wiem że jestem
piękna nie musisz mi tego śpiewać. – Odparła poważnie.
- Ale skromność. – Mruknął. – Ale
okej, w końcu jesteś moją dziewczyną.
Fajnie że nie masz kompleksów jak moja ciocia, która na marginesie ma 30 lat i
nie zła z niej laska. Bo wiesz kiedyś ważyła 85 kg ale potem jak przeszła
na diete to w tydzień zrzuciła …
- Lou, staram się pracować. – Syknęła. W
tym momencie ktoś wszedł do pomieszczenia, mówiąc że przyszedł jakiś klient a
Karen ma zrobić sesje pod jego okiem, żeby sprawdzić czy się na pewno nadaje.
Dziewczyna więc z ciężkim sercem, musiała opuścić Louisa … Chciała żeby poszedł
z nią by miała go na oku, ale fotograf który wszedł się nie zgodził. Stwierdził
że będzie przeszkadzać.
- Dam sobie radę, spoko. – Rzekł
bezproblemowo.
- Tylko niczego nie ruszaj, nie otwieraj
okna, nie ślizgaj się i co najważniejsze
nie dotykaj laptopa, nie śpiewaj głośno i po prostu zachowuj się.
- Dobrze mamo, zrozumiałem. – Powiedział
ze śmiechem, a Karen obrzuciła go srogim spojrzeniem i wyszła …
***
Tymczasem, Skyller była niewiarygodnie
wściekła że Louis nie pojawił się na próbie. Chłopaki tłumaczyli że miał ciężki
dzień i powinna mu odpuścić. To ją jednak nie przekonało i przez swoją złość dała
im większy wycisk. Po godzinnej męczarni przyszła pora na przerwę, ku radości
One direction.
- Do bani. – Powiedział Sean wchodząc do
pomieszczenia.
- Co się stało, mistrzu? – Spytał Liam
odkręcając wodę.
- To się stało że jest do bani. –
Odpowiedział.
- Taa, dużo nam wyjaśniłeś. – Powiedział
Zayn z irytacją.
- Sorry ale się wkur … wkurzyłem. Chodzi o
wasz nowy teledysk … Do bani!
- Ej, no dobry miałeś pomysł z tym
hotelem. – Stwierdził Harry który nie rozumiał złości Seana.
- Wiem że mój pomysł był zajebisty ale
gorzej z jego wykonaniem. Otóż hotel plaza już wcześniej zarezerwował zespół
The Wanted. Oh, jak ja ich nienawidzę! – Wykrzyknął Sean.
- Dlaczego? – Spytał Niall opychając się
pączkiem. – Ja tam nawet lubię ich piosenki.
- Bo nie wiesz co o tobie mówią! A
właściwie o was wszystkich, ale to nie za to ich nienawidzę … Nie wiem gdzie
indziej moglibyśmy nakręcić ten teledysk. Brak mi weny, a według kontraktu ma
się pojawić za 10 dni. Mieliśmy go zacząć kręcić za 2 dni a nici z tego … -
Sean usiadł na ławce, załamany. Bardzo mu zależało na tym aby wszystko było
dopięte na ostatni guzik.
- Hotel plaza powiadasz? – Wtrąciła
Skyller. – Widziałam go dzisiaj.
- Super. – Odparł menadżer.
- Tak właściwie to … mogłabym wam
zarezerwować ten hotel. Wiecie wywalę The Wanted, myślę że to nie będzie
problemem zważywszy na to że hotel należy do mnie. – Powiedziała. One direction
plus Sean wywalili oczy na wierzch. Hotel plaza choreografki? Hotel który ma
800 pokoi, basen, siłownie, saune?
- Genialnie, złotko. Jesteś wielka. A
gdybyś miała ochotę coś zjeść to wiesz gdzie mnie szukać. – Powiedział Sean
dając jej szybkiego buziaka w policzek. Po tych słowach poszedł.
- Twój? – Spytał Harry patrząc się na nią
z niedowierzaniem.
- Mój ojciec mi dzisiaj o tym powiedział.
Nie chciałam się zgodzić, ale jeśli to ma wam pomóc.
- Nie musisz tego robić … - Stwierdził
Styles.
- Ale chcę. Naprawdę was lubię no i
sprawię przyjemność mojemu ojcu który był naprawdę wściekły i boje się że zrobi
coś strasznego. – Wyjaśniła. – Lecę, cześć.
- Wow. – Wydukał tylko Liam. – Co za
lizus. – Dodał.
***
Louisowi przeraźliwie się nudziło. Chciał
iść do domu i pograć w jakąś grę na play station, ale nie chciał robić
przykrości Karen. W sumie jakby to wyglądało? Najpierw sam chce przyjść do
studia a potem z niego ucieka …
Postanowił czegoś się napić ponieważ zaschło mu w gardle. Wyszedł więc na
korytarz i przeszedł parę metrów korytarzem nim natrafił na automat. Trochę
musiał się natrudzić zanim odkrył jak się go obsługuje. Jednak w końcu udało mu
się i szczęśliwy wrócił do pomieszczenia z cappuccino … Co chwilę jednak
spoglądał z zaciekawieniem na laptopa. W końcu ciekawość zwyciężyła i podszedł
do niego. Pomyślał że od gapienia się jeszcze nikomu ani niczemu nic się nie stało
… Zdjęcia były naprawdę śliczne. To musiał przyznać. Ten kto je robił miał
prawdziwy talent. Postawił kubek z piciem obok urządzenia i postanowił że
położy głowę na stoliku i spróbuje usnąć. Nic lepszego do roboty nie miał …
Chcąc położyć rękę trącił łokciem kubek który się wylał na aparat fotograficzny
i laptopa! Chłopak momentalnie się ożywił! Spojrzał z przerażeniem na to co się
stało … Próbował włączyć laptopa ale nie dało się! Zdał sobie sprawę że chyba
się zepsuł. Totalnie załamany spróbował ostatni raz i wtedy udało się. Był mega
szczęśliwy. Tak więc kiedy do końca się włączył zobaczył pewną informacje która
go zaniepokoiła. ,,Wgrywanie zostało przerwane a wszystkie dotychczasowe pliki
skasowane”. Wiedział że Karen go za to zabije! Ratując siebie postanowił że
zwieje …
KONIEC
Tak wiem że końcówkę totalnie spartoliłam,
ale nie miałam na nią weny …
Haha jak myślicie Karen będzie bardzo zła
na Louisa?
Oczywiście nie dowiecie się o tym od razu,
bo dopiero w 59 odcinku. Mam nadzieje że poczekacie na ochrzan roku, hehe ;-). No to do zobaczyska :D.
matko zajebiste poprostu cud aaaa chce jeszcze jeszcze jeszcze ;) jak możesz to zajrzyj http://justcloseyoureyesandimaginethat.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŻe co......że jak...dopiero w 59 O_O dlaczego musimy tyle czekać ?? Oj biedny Lou ja już mu współczuję ;P Zachowanie Skyller mnie trochę zdenerwował, no wiem że jest zła na ojca, ale mogła okazać choć trochę radości że się stara z nią pogodzić i wgl... z niecierpliwością czekam na nn ;****
OdpowiedzUsuńDopiero w 59 :O Dlaczego nam to robisz?! ja tyle nie wyczekam :D Zajebisty był ten odcinek!! Biedy Lou ;') współczuje mu xD CZekam na następny :**
OdpowiedzUsuńOj biedny Lou, już mu współczuję xD, jak to w 59 odcinku, tak długo mamy czekać? A tak ogólnie to super odcinek, już się nie mogę doczekać nastepnego ;D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie dodałam koma w poprzednim ale brak czasu. Oczywiście przeczytałam;) Tak samo zajebisty jak ten!
OdpowiedzUsuńMusze czekać do 59 odcinka ? No, coż `.` Szkoda mi Louisa, ale jestem ciekawa jak wybuchnie Karen ; D
Pozdrawiam,
Weronika xx
Super odcinek już się nie mogę doczekać następnego ;D Oj współczuje Lou gdy go Karen dopadnie hahaha ;)
OdpowiedzUsuń