niedziela, 14 października 2012

One direction 3 odcinek 54


W poprzednich odcinkach:
- Chodzi o tą dziewczynę? Powiedziałeś jej o swoich uczuciach a ona cię odrzuciła? Tak? – Spytała Karen prawie pewna że tak właśnie się stało. Chłopak tylko wzruszył ramionami. Ah, gdybyś znała prawdę. – Pomyślał smutno.
- Właściwie to nie powiedziałem jej. – Wyznał nie śmiało. – Ona … ona nic do mnie nie czuje jestem tego pewien. Ma chłopaka i niech tak zostanie. A ja … a ja nie powinienem się zakochiwać. To wszystko moja wina. Gdyby dowiedziała się prawdy … ona nie odwzajemniłaby uczucia a tylko litowała się nade mną, a nie tego chcę. Już wolałbym żeby traktowała mnie z góry. – Zakończył mówić Harry po czym spuścił głowę.
                                                                                  *
- Harry? Mogę coś sprawdzić?
- A konkretnie?
- A konkretnie to się zamknij. – Odpowiedziała po czym zbliżyła swoją twarz do niego. Styles poczuł że serce bije mu coraz szybciej. Nie wiedział co ma zrobić, w ogóle nie wiedział co ona chce zrobić. To co mu się wydaje czy …? Kiedy ich usta dzieliły zaledwie milimetry, powiedział:
- Powinniśmy wracać.
Wtedy Karen jakby wybudziła się ze snu.  Wyglądała na dość zdziwioną.
- Ah, tak, jasne, wracajmy. – Powiedziała szybko.
*
- Meg, co się stało?
- Zooey. Cholera, jest tutaj. – Pisnęła.
- No i co z tego? Właśnie bardzo dobrze! Powiem jej co o niej myślę a prze okazji pochwalę się że jestem z niesamowitą dziewczyną na randce. – Rzekł Zayn i jużmiał odejść od stołu, ale dziewczyna złapała go za rękę i pociągnęła pod stół.
- Nawet się nie waż! Jeśli Zooey dowie się że chociażby że umówiłam się z tobą zabije mnie a potem ciebie!
*
-  C … co? – Jęknął Zayn który nie wierzył że ona to powiedziała.
- To co słyszałeś, nie przeszkadza mi to. Umawiaj się z kimś chcesz aha … tylko pamiętaj … Megan jest strasznie zapracowana więc może czasami a nawet często nie mieć czasu na wasze spotkania. Oczywiście postaram się by miała wolne akurat wtedy kiedy będzie wasza randka ale wiesz jaki jest show – biznes nigdy nie wiadomo kiedy nagle … coś niespodziewanego się wydarzy.
- Skończyłaś gadać? – Spytał Malik ziewając. – Czyli mam rozumieć że kiedy będą odbywać się nasze randki ty akurat w tym samym czasie będziesz miała jakąś ważną sprawę którą, natychmiast, trzeba załatwić?
- Nie, zupełnie źle się zrozumieliśmy. Postaram się żeby tak się nie stało. – Odpowiedziała z szerokim uśmiechem, Zooey.
                                                                      

One direction 3
Odcinek 54
Następnego dnia, chłopaki spali aż do godziny 14:00! Była to sobota, więc nie musieli nigdzie iść. Pierwszy zbudził się z błogiego snu, Niall który zszedł na dół i pierwsze co oczywiście zrobił to otworzył lodówkę i zaczął się zastanawiać co zjeść. Postawił na płatki z mlekiem. Najprościej. Wlać mleko, wsypać płatki i wstawić do mikrofalówki.
Potem usiadł na krzesełku i czekał. Czas okropnie mu się dłużył więc oparł głowę o stół i zamknął oczy.
- POBUDKA! – Krzyknął Liam.
- C … co? – Spytał otwierając oczy. – Jaka budka? Budka z kebabem? – Powiedział ożywionym tonem i podbiegł do okna.
- Pobudka! – Odpowiedział zirytowany. W tym momencie usłyszeli przeraźliwy dźwięk, dobiegał on z mikrofali. Chłopaki spojrzeli na siebie, oboje nie mieli pojęcia co się stało.
- O cholera! – Powiedział załamany Niall, otwierając urządzenie. Okazało się że talerz pękł. – Jak to się mogło stać? – Zaczął się zastanawiać biorąc do ręki kawałek szkła.
- Ile to było w mikrofali? – Zapytał Payne zaplatając ręce w koszyczek.
- No … no … 2 minuty … chyba …
- 2 minuty? Chyba raczej 20 minut!
- No co? Byłem zaspany, każdemu się może zdarzyć. Teraz przynajmniej wiemy, że te chińskie talerze to jedno wielkie badziewie, nie warte kupowania!
W tym momencie do kuchni zawitał Louis, który widząc pęknięty talerz w mikrofalówce od razu domyślił się o co chodzi.
- Oj, Niall, Niall. Tyle razy ci mówiłem, mleko najdłużej na 30 sekund. – Powiedział głaszcząc go po głowie.
- 30 sekund? Przecież ono wcale się nie ugotuje! – Rzekł odtrącając jego rękę.
- Dlatego Lou, je zimne płatki. – Stwierdził Liam ze śmiechem.
- No co? Chociaż nie dochodzi do takich właśnie sytuacji. – Odparł triumfalnie. – Zresztą, to nie wina Nialla tylko tych badziewnych chińskich rzeczy. – Dodał.
- To samo mówiłem! – Krzyknął Horan patrząc na Tomlinsona z wdzięcznością.
- Załóżcie sobie klub: Antyfani chińskich rzeczy. – Powiedział Liam poważnie.
- A wiesz że to nie głupi pomysł? – Spytał Louis, który zaczął sobie wyobrażać, ile osób do takiego klubu się zapisze i czy w ogóle będą o tym pisać gazety. – Jak myślicie? To byłby temat na pierwszą stronę?
- Chyba raczej na ostatnią i to jeszcze z wielkim czerwonym iksem. – Powiedział Zayn wchodząc do kuchni. Louis posłał mu groźne spojrzenie.
- Zazdrościsz, sam pewnie byś się do takiego klubu zapisał. Ah, wy zwykli ludzie nie zrozumiecie nas wielkich artystów. – Rzekł i z ciężkim westchnieniem usiadł na krzesełku.
- Co? Powiedziałeś homoseksualistów? Tak, tak masz rację. – Powiedział Malik. Tomlinson posłał mu kolejne groźne spojrzenie.
- A Zay tak prze okazji, spotkałem wczoraj Josha i powiedział że w barze dla gejów kazali cię pozdrowić. – Odpowiedział Louis.
- A mnie kazali oddać twoje bokserki. – Powiedział na to Zayn. Wtedy Lou się przymknął, nic nie przychodziło mu do głowy … Po chwili do kuchni wszedł Harry. Kiedy zobaczył Louisa, poczuł dziwne wyrzuty sumienia. W sumie on nie zrobił nic złego, ale i tak czuł się z tym źle. Poczuł że musi porozmawiać z Karen i to wszystko wyjaśnić. Przecież ona kocha swojego chłopaka nie jego … Teraz zrozumiał że nie mógłby być nigdy z Karen, nawet gdyby ona też tego chciała. No może gdyby Tomlinson wyjechał gdzieś na całe życie, to wtedy ewentualnie.
- Harry co ty się tak czaisz? – Spytał Lou patrząc na niego zdziwiony.
- Ja … ja … - Styles zaczął się jąkać. – Striptizer, Andrew, zapomniał ci wydać reszty i kazał ci przekazać te 5 dolarów. – Mówić to wyjął forsę z kieszeni, zaskoczony skąd on ta ją w ogóle ma? Chłopaki prócz Louisa, zaczęli się śmiać.
- Ej, no przestańcie. – Odparł biorąc od Stylesa forsę. – Dodatkowa kasa się przyda. – Dodał widząc spojrzenia chłopaków.
- Słuchajcie, a … wpadłem właśnie na pewien pomysł … - Zaczął Zayn. Spojrzenia One direction od razu spoczęły na nim. – Nie mielibyście ochoty poznać Megan?
- Może tak może nie. – Odpowiedział ciężko wzdychając Liam. – To zależy …
- Oczywiście że chcemy ją poznać. – Powiedział z irytacją Harry patrząc na Payne, który wlewał sobie soku do szklanki.
- To super. Może pójdziemy dziś wieczorem do kina, co? – Spytał Malik, patrząc na nich nie pewnie.
- Kino jest zbyt banalne, proponowałbym kręgle. – Rzekł na to Niall. – Będzie zabawnie, aha a ja zaproszę Juliette. Ty kochasiu możesz zaprosić swoją kochankę. – Powiedział patrząc na Harre’go, który nic nie rozumiał. – W końcu w jakieś lasce się kochasz, nie? Może ją też byśmy poznali.
- Wolałbym nie. – Odpowiedział szybko. – Zresztą … to już przeszłość. Nie kocham jej.
- Ah, ten nasz Styles, zmienia co pięć minut zdanie. – Rzekł ze śmiechem Louis. – Okej, w takim razie skoro jej nie kochasz, powiedz chociaż kim ona jest. Wiemy tylko tyle że jest dziewczyną i to wszystko. Możesz przesłać mi sms, jak chcesz. – Dodał bezproblemowo. Wtedy Harry ku zaskoczeniu chłopaków, wyjął z kieszeni telefon i coś napisał po czym wysłał Tomlinsonowi. Ten ciesząc się jak dziecko szybko odczytał wiadomość, która brzmiała: ,,Nie twoja sprawa!” Po przeczytaniu, tego sms mina mu zrzęda i pokazał tylko kumplowi język.
- Naprawdę nie możesz mi tego powiedzieć? – Spytał z irytacją.
- Szczególnie tobie nie powinienem. – Odparł.
- Dlaczego? Chyba nie kochasz się w mojej matce, co? – Zapytał ze śmiechem Louis.
- Czekajcie! – Krzyknął Liam który jakby sobie coś uświadomił. – Harry lubi starsze dziewczyny tak? Nie chce nam powiedzieć kim ona jest, a szczególnie Louisowi! Zgadza się! Harry zakochał się w jego matce! O kurwa!
- Jełopy, ona jest w naszym wieku i już jej nie kocham. – Powiedział wywracając oczami. Nie było to oczywiście prawdą, przynajmniej w drugiej kwestii. Nie da rady tak szybko się w kimś odkochać, tym bardziej kiedy ta osoba jest ci bardzo bliska.
- Harry uspokój się skarbie. – Powiedział spokojnie Lou. – To nic złego że zakochałeś się w mojej matce, w końcu jest nie zła. – Dodał klepiąc go po ramieniu. – Gdybym nie był jej synem prawdopodobnie także bym się w niej zakochał.
- Ty jesteś bardziej zboczony niż myślałem. – Odburknął Harry. W tym momencie usłyszeli dzwonek do drzwi. Zayn poszedł otworzyć kiedy zdał sobie sprawę że nikt nie zamierza tego robić. W progu ujrzał Karen.
- Cześć. – Powiedziała dziewczyna wchodząc do środka. – Jest może Harry? Muszę z nim pogadać.
- Hej, jest w kuchni. – Odparł. – Ty wiedziałaś że ten lowelas upatrzył sobie matkę Louisa? – Spytał zaskoczony. Dziewczyna wybałuszyła oczy najbardziej jak mogła. Czegoś takiego nawet w snach by się nie spodziewała! To był totalny szok. Najpierw nauczycielka od angielskiego potem matka jego najlepszego przyjaciela … Ciekawe kto będzie następny? -  Pomyślała z rozbawieniem.
 - No nie gadaj! Matkę Louisa? Moją przyszłą teściową?
- A skąd wiesz że twoją? Może Zooey? W końcu to z nią się obściskiwałem na imprezie. – Powiedział Tomlinson nadchodząc z kuchni.
- Louis … - Zaczęła Karen jednak jej przerwał.
- Najbardziej mnie zabolało to że pomyliłaś mnie z tym kujonem Maxem!
- Myślałam że dlatego iż nie mam do ciebie zaufania. A ty obraziłeś się o taką głupotę? Jesteś bardziej żałosny niż myślałam. – Stwierdziła.
- I zboczony. – Dorzucił Harry.
- A właśnie! Karen idziemy dzisiaj na kręgle. Masz okazję poznać Megan. Idziesz czy ... – Zaczął Zayn.
- Nie mogę. – Odparła szybko. – Przyjeżdża do mnie za godzinę kuzynka i … no wiecie nie może zostać sama w domu. Będzie się nudzić. – Dodała.
- Ależ ona może iść z nami, bardzo chętnie ją poznam. – Powiedział Louis z uśmiechem.
- Taa, raczej bardzo chętnie poderwiesz. – Rzekł Styles ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Kuzynka? A ładna? – Spytał Liam nadbiegając sprintem z kuchni. – Ile ma lat? Blondynka czy brunetka? Ile ma wzrostu? Ile waży? Ma chłopaka? Zamieszka u ciebie na stałe?
- Ładna i przyjeżdża do mnie tylko na weekend. Wybieramy się dzisiaj gdzieś wieczorem. Jeśli któryś z was chce może iść z nami, ale na pewno nie wszyscy. Jesteście za bardzo … ekhem, znaczy nie chce ryzykować. – Powiedziała Karen.
- Ej no. Bez przesady. Bardzo chętnie się nią zaopiekuje. Pokaże jej miasto i w ogóle. Nie musisz nam towarzyszyć. – Rzekł Liam siadając na kanapie i wyobrażając sobie jak ta dziewczyna może wyglądać. Na pewno długie nogi, blondynka, niebieskie oczy … - Pomyślał.
- Z tobą szczególnie jej nie zostawię. – Odpowiedziała dziewczyna, na co Payne strzelił focha i udał się do swojego pokoju. Karen tylko ciężko westchnęła. Ah, ten chłopak jest czasem naprawdę bardzo, bardzo dziwny.
- No okej. – Powiedział nagle Louis.
- Co okej? – Spytała dziewczyna.
- Pójdę z tobą i twoją kuzyneczką gdzieś. Ale pamiętaj że nie kontroluje swojego uroku więc nie powiedziane że się we mnie nie zabuja. Ja oczywiście będę ci wierny no ale mówię tak na wszelki wypadek byś nie była zazdrosna.
- Na pewno nie będę. – Zapewniła z uśmiechem. – Dzięki że się zgadzasz, panie nerwus.
- Co? Panie nerwus? Co to miało znaczyć? Ja się wcale nie denerwuje! Jestem po prostu narwany.
- I strasznie zazdrosny. – Dodała dając mu niespodziewanego buziaka w policzek. Wtedy chłopak złapał ją za dłonie.
- Co to miało być? – Spytał zaskoczony. – Jeśli tak zamierzasz mnie całować to nie jestem pewien naszej przyszłości. Tak powinnaś mnie ZAWSZE całować. – Podkreślił po  czym pocałował ją  w usta.
- To było bardzo słabe, ale doceniam dobre chęci. – Odpowiedziała rozbawionym tonem. Wtedy chłopak wziął ją na ręce i zaniósł do swojego pokoju. – Louis co ty robisz? – Spytała kiedy położył ją na łóżku.
- No pomyślmy, a tak już wiem, jem grzanki z serem. – Powiedział  z kpiną po czym położył się na niej i zaczął ją znów całować tym razem bardziej namiętnie. Kiedy zaczął rozpinać jej guziki od bluzki, dziewczyna przerwała.
- Lou, nie po to tu przyszłam. – Stwierdziła zapinając je z powrotem.
- Ale dlaczego nie? – Spytał całując jej szyję.
- Bo muszę pogadać z Harrym, wiesz .. w sprawie projektu. – Odparła bez namysłu.
- W sprawie jakiego projektu? – Zapytał zdziwiony.
- No z … angielskiego … Ryan przydzielił mi Stylesa … Nie pamiętasz? … A no jasne, bo spałeś.
- No obudziła mnie o 5:00 rano moja matka! – Rzekł zirytowany wstając z łóżka. – Ale i tak nie robię tego głupiego projektu. Niech sobie nie myśli że będę spełniał każdą jego zachciankę.
Wtedy Karen się roześmiała i wyszła z jego pokoju …
                                                                                  ***
Harry był w pokoju i grał na telefonie w jakąś grę. Podobnie jak Louis kiedy się nudził. Taa, to chyba ich przyjacielski sposób na nudę.  – Pomyślała. Bez słowa usiadła na jego łóżku, patrząc na niego wyczekująco. On jednak nie zwrócił na nią uwagi. Przez parę sekund milczeli.
- Co to miało być? – Spytał w końcu ostro, nadal grając na telefonie.
- O co ci chodzi?
- O to co się wydarzyło na imprezie! Chciałaś mnie pocałować. Naprawdę kurwa zależy ci na Louisie. – Odpowiedział oschle. W tym momencie dziewczyna wyjęła mu z ręki telefon i spojrzała prosto w jego oczy. Wyglądał jak typowy 16 – latek który ma pretensje do całego świata o to że w ogóle się urodził! Dotknęła lekko jego spoconej dłoni, jednak on szybko ją odrzucił.
- To nie tak jak myślisz. – Powiedziała spokojnie. Harry nie patrzył na nią tylko na ścianę. – Chciałam … chciałam ci pomóc. – Dodała.
- Myślisz że raniąc mojego kumpla pomożesz mi? Naprawdę twoja logika jest kurwa na najwyższym poziomie.
- Harry dlaczego jesteś taki? – Spytała ciężko wzdychając. On jednak nie odpowiedział, więc kontynuowała. – Czy ty naprawdę uważasz że kochasz tą dziewczynę?
- A co tobie do tego?
- Pomyślałam że jeśli mnie pocałujesz … przestaniesz do niej chociaż w połowie czuć to co czułeś. Wydałeś się być w niej bardzo zakochany,  a całować już się całowaliśmy i to przy Louisie, nie pamiętasz? Jak graliśmy w butelkę.
- I to był błąd. – Powiedział wstając z łóżka.
- Nie wiem co ci się stało, ale zachowujesz się jak palant. – Stwierdziła Karen.
- To może znajdź sobie innego przyjaciela! – Krzyknął. – W końcu nie zasługujesz na takiego palanta.
- Wiesz że wcale nie chce. – Odpowiedziała po czym go przytuliła. – Nie chce innego przyjaciela, tylko nie rozumiem czemu jesteś taki oschły.
- Bo ty nie rozumiesz. – Odparł. – Naprawdę tego nie widzisz? Nie widzisz że ja …
W tym momencie zadzwonił telefon Karen. Dziewczyna była rozczarowana. Miała nadzieje że Harry nareszcie wyzna jej prawdę, powie o co tak właściwie chodzi … Nie wierzyła że kocha się w matce Louisa. To był tylko głupi wymysł chłopaków. On tymczasem poczuł ulgę. Wyznaniem uczuć wszystko by zepsuł, a tego nie chciał … Z ciężkim sercem Karen odebrała:
- Co? Już jest? Dobra, zaraz będę. – Powiedziała rozłączając się. – Słuchaj muszę iść, moja kuzynka przyjechała, właśnie. – Dodała patrząc na niego. Chłopak tylko wzruszył ramionami.
- Idź. Powiem ci to … innym razem.
- Fajnie. Cześć. – Przez moment wydawało się że Karen chciała mu dać buziaka w policzek ale w ostatniej chwili zrezygnowała …
                                                                                  ***
Wieczorem, piątka One direction szykowała się do wyjścia. Louis cały czas się zastanawiał gdzie tak właściwie pójdą. Do kina? Do baru? Na dyskotekę? Zayn znów strasznie się stresował przed kolejnym spotkaniem z Megan. Nie miał pewności czy polubi jego przyjaciół, w końcu jest od nich starsza.
- A ładna ta … Megan? – Spytał Liam, kiedy Malik tapirował swoje włosy przed lustrem.
- O d w a l się od NIEJ. – Syknął przed zaciśnięte zęby. – I żebyś jej nie prawił komplementów, podrywał, dotykał ani nawet patrzył! Masz zachowywać się jak Harry w obecności matki Louisa.
- Nie kocham matki Louisa! – Krzyknął z irytacją chłopak. – Jesteście niemożliwi. Mówiłem wam że ta dziewczyna jest w naszym wieku no może cztery miesiące starsza.
- No jakże by inaczej! Przecież Styles nie zakochałby się w młodszej lasce. – Powiedział Payne.
- No właśnie, co ty drogi Stylesie masz z tymi starszymi dziewczynami? – Spytał Zayn.
- Dajcie spokój Harre’mu. – Wtrącił Louis, klepiąc kumpla po ramieniu. – Dość się nacierpiał za panią Wisson.
- No tak, pamiętam. Codziennie się z niego nabijaliśmy po parę godzin. – Rzekł Liam, który próbował w pamięci odtworzyć to co było kiedyś. Ah, te ich żarty … Harry miał wtedy naprawdę ciężkie życie. Aż pewnie pożałował że w ogóle im się do tego przyznał.
W tym momencie usłyszeli dzwonek do drzwi. Tomlinson cały w skowronkach poszedł otworzyć. Był ciekaw jak wygląda kuzynka Karen. Miał nadzieje że ma chociaż 20 lat i jest prawie tak samo piękna jak jego dziewczyna. No w końcu wiążą ich te same więzy krwi … Chciał porobić Karen na złość podrywając jej kuzynkę …
- Cze … - Zaczął chłopak jednak nie skończył go totalnie go zatkało! Co to miało być? WTF?
- Witaj mój najdroższy, a teraz pozwól że przedstawię ci moją kochaną kuzynkę Angele. – Powiedziała Karen patrząc z satysfakcją na wystawione gałki oczne Louisa na wierzch. Ah, takiego obrotu spraw się nie spodziewał.
- Nie mówiłaś że twoja kuzynka jest niemowlakiem! – Krzyknął chłopak który zaczął panikować. Małe dzieci źle na niego działały. Sam był jak dziecko, więc nie mógł brać za nie odpowiedzialności!
- Nie niemowlakiem, Angela ma 7 lat i chodzi do pierwszej klasy. – Odpowiedziała dziewczyna.
- Cześć. – Rzekła mała dziewczynka. Lou zrobił wielkie oczy, był totalnie przerażony! Wydawało mu się że to dziecko patrzy na niego oczami Godzili! Od razu przypomniały mu się wszystkie horrory związane z mały dziećmi, niby takie słodkie, a w rzeczywistości zabijały ludzi i nadal udawały nie winne istotki.
- Co ty knujesz? – Pisnął chłopak patrząc się na dziecko. Karen spojrzała na swojego chłopaka zaskoczona.
- Lou uspokój się. Co ci się stało? – Spytała zdziwiona.
- On się boi dzieci! – Krzyknął Harry z salonu.
- Naprawdę? Louis, nie masz się czego bać. To małe nie winne istotki. Angela nic ci nie zrobi. A teraz chodźmy do wesołego miasteczka, zgoda?
- Nie … Ja … ja … źle się czuje … brzuch mnie boli czy coś … - Chłopak zaczął się zabawnie jąkać.
- Lou, nie marudź. Idziemy już! Obiecałeś! Masz ze mną natychmiast iść! Zrozumiałeś? – Spytała ostro.
- Tak proszę pani. – Odpowiedział chłopak, naprawdę przerażony jej tonem …
                                                                                  ***
Tymczasem, Czwórka One direction plus Juliette i Megan spotkali się na kręgielni. Wszyscy byli w doskonałych humorach, no prawie wszyscy … Bo Zayn nadal miał wątpliwości czy Megan polubi jego przyjaciół. Bał się że tak się nie stanie …
- Aaaa to ty jesteś Megan. – Zaczął Liam patrząc na nią z uśmiechem. – Miło mi cię poznać. Ja jestem Liam. Liam Payne. Przyjaciel Zayna. Zayna Malika.
- Dobrze się czujesz? – Spytała nie pewnie Megan, która naprawdę zaczęła się o niego martwić. Zachowywał się dziwnie.
- Tak, czuje się wspaniale. Tylko Zayn zabronił mi ciebie podrywać. Więc staram się być miły bez flirtowania. – Odpowiedział, na co Malik szturchnął go niepostrzeżenie.
- Możesz się zamknąć? – Spytał przez zęby.
- Jasne, szefie. Ty tu rządzisz. – Odparł także po cichu.
- Ja jestem Harry. Harry Styles. Także przyjaciel Zayna. Zayna Ma …
- Przestań! – Krzyknął zirytowany Liam. Dobrze wiedział że jego kumpel się z niego nabija.
- A ja jestem Niall. Niall Horan. – Powiedział odgarniając grzywkę.
- Ty też skończ! – Wrzasnął Payne.
- Przepraszamy, ale to było zabawne. – Powiedział Harry klepiąc go po plecach. Megan z wszystkimi się przywitała. Później towarzystwo postanowiło że zagra w kręgle, z podziałem na drużyny. Także po długich naradach postanowiono że Megan, Zayn i Harry będą w jednej drużynie a w drugiej Liam, Niall i Juliette …
- Jest! – Krzyknęła Megan, która zbiła prawie wszystkie kręgle. Zostały tylko trzy, ale to był i tak dobry wynik w porównaniu do Harre’go który zbił tylko jedną kręgle!
- Miałem gorszy dzień, jasne? – Syknął przez zęby do Liama który złapał się Nialla by nie upaść ze śmiechu. W tym momencie zadzwonił telefon dziewczyny. Zaskoczona odebrała.
- Halo? Co? Ah, tak jasne. Zaraz przyjadę. – Stwierdziła po czym się rozłączyła. Widząc pytające spojrzenie Zayna wyjaśniła. – Zooey mnie potrzebuje. Muszę iść. Cześć! – Krzyknęła do wszystkich.
- Taa potrzebuje … - Odburknął niezadowolony Malik …
                                                                                  KONIEC
Bardzo się cieszę że spodobał wam się pomysł z pisaniem co było w poprzednich odcinkach :D. Tak jakoś mnie z tym w szkole natchnęło. Oczywiście mega ślicznie dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdziałem. Zaskoczyliście mnie pozytywnie ;). Odcinek miał się pojawić jutro ale postanowiłam dodać go dzisiaj :D Poprawiliście mi zdecydowanie humor. Paa. 

7 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział Alex ;** popłakałam się ze śmiechu jak Lou zareagował na kuzynka Karen hahahaha a jak chłopcy gadali że Hazza zakochał się w matce Lou też śmieszne hehe czekam z niecierpliwością na nn <33333

    OdpowiedzUsuń
  2. zjebisty!!!!niesądziłam że tak szybko pojawi się nowa część ty to masz wene jak Szekspir.Mam proźbe to mój blog może wpadniesz????http://opowiadaniaoonedirectioni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty *-* hehe Hazza i matka Lou ;D Szacun! Kuzynka najlepsza ;p
    Niall jaki on mądry ^.^
    Czekam na kolejny <3
    Pozdrawiam,
    Weronika xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny <33 Z resztą jak zawsze :** Hazza i mama Lou hahahahahah, jebłam . Biste :D A i ta kuzynka :P A to zaskoczenie :PP !
    ''A ja jestem Niall. Niall Horan. – Powiedział odgarniając grzywkę. '' Awwwwwww !! Kocham Niallera <33 ^.^
    Kiedy następny ?? Nie mogę się doczekać!
    Wspaniale piszesz :* Uwielbiam twojego blogga <333 !!
    Więcej Nialla i Juliette plose :*
    Czekam na następny <33
    Pozdrowionka ,
    Niallerowa..xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. jak mogłaś przerwać w takim momencie? :D z takim skupieniem czytałam co wydarzy się dalej, a tu klops. Poszła porozmawiać z harrym.
    Tak, harry zachował się jak ostatni palant i w sumie to samo można powiedzieć o karen.. Nie rozumiem jej toku myślenia. Myślała, że jak harry ją pocałuje to przestanie kochać tamtą dziewczynę? to troszeczkę bez sensu...
    haha, co? lou boi się małych dzieci? haha i to wszystko przez horrory z nimi związane? czy może coś mu się kiedyś przytrafiło? xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział. Mam nadzieję, że następne też będą takie samie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń