W poprzednich odcinkach:
- Chodzi o tą dziewczynę?
Powiedziałeś jej o swoich uczuciach a ona cię odrzuciła? Tak? – Spytała Karen
prawie pewna że tak właśnie się stało. Chłopak tylko wzruszył ramionami. Ah,
gdybyś znała prawdę. – Pomyślał smutno.
- Właściwie to nie
powiedziałem jej. – Wyznał nie śmiało. – Ona … ona nic do mnie nie czuje jestem
tego pewien. Ma chłopaka i niech tak zostanie. A ja … a ja nie powinienem się
zakochiwać. To wszystko moja wina. Gdyby dowiedziała się prawdy … ona nie
odwzajemniłaby uczucia a tylko litowała się nade mną, a nie tego chcę. Już
wolałbym żeby traktowała mnie z góry. – Zakończył mówić Harry po czym spuścił
głowę.
*
- Harry? Mogę coś
sprawdzić?
- A konkretnie?
- A konkretnie to się
zamknij. – Odpowiedziała po czym zbliżyła swoją twarz do niego. Styles poczuł
że serce bije mu coraz szybciej. Nie wiedział co ma zrobić, w ogóle nie
wiedział co ona chce zrobić. To co mu się wydaje czy …? Kiedy ich usta dzieliły
zaledwie milimetry, powiedział:
- Powinniśmy wracać.
Wtedy Karen jakby
wybudziła się ze snu. Wyglądała na dość
zdziwioną.
- Ah, tak, jasne,
wracajmy. – Powiedziała szybko.
*
- Meg, co się stało?
- Zooey. Cholera, jest
tutaj. – Pisnęła.
- No i co z tego? Właśnie
bardzo dobrze! Powiem jej co o niej myślę a prze okazji pochwalę się że jestem
z niesamowitą dziewczyną na randce. – Rzekł Zayn i jużmiał odejść od stołu, ale
dziewczyna złapała go za rękę i pociągnęła pod stół.
- Nawet się nie waż! Jeśli
Zooey dowie się że chociażby że umówiłam się z tobą zabije mnie a potem ciebie!
*
- C … co? – Jęknął Zayn który nie wierzył że
ona to powiedziała.
- To co słyszałeś, nie
przeszkadza mi to. Umawiaj się z kimś chcesz aha … tylko pamiętaj … Megan jest
strasznie zapracowana więc może czasami a nawet często nie mieć czasu na wasze
spotkania. Oczywiście postaram się by miała wolne akurat wtedy kiedy będzie
wasza randka ale wiesz jaki jest show – biznes nigdy nie wiadomo kiedy nagle …
coś niespodziewanego się wydarzy.
- Skończyłaś gadać? –
Spytał Malik ziewając. – Czyli mam rozumieć że kiedy będą odbywać się nasze
randki ty akurat w tym samym czasie będziesz miała jakąś ważną sprawę którą,
natychmiast, trzeba załatwić?
- Nie, zupełnie źle się
zrozumieliśmy. Postaram się żeby tak się nie stało. – Odpowiedziała z szerokim
uśmiechem, Zooey.
One direction 3
Odcinek 54
Następnego dnia,
chłopaki spali aż do godziny 14:00! Była to sobota, więc nie musieli nigdzie
iść. Pierwszy zbudził się z błogiego snu, Niall który zszedł na dół i pierwsze
co oczywiście zrobił to otworzył lodówkę i zaczął się zastanawiać co zjeść.
Postawił na płatki z mlekiem. Najprościej. Wlać mleko, wsypać płatki i wstawić
do mikrofalówki.
Potem usiadł na
krzesełku i czekał. Czas okropnie mu się dłużył więc oparł głowę o stół i
zamknął oczy.
- POBUDKA! – Krzyknął
Liam.
- C … co? – Spytał
otwierając oczy. – Jaka budka? Budka z kebabem? – Powiedział ożywionym tonem i
podbiegł do okna.
- Pobudka! –
Odpowiedział zirytowany. W tym momencie usłyszeli przeraźliwy dźwięk, dobiegał
on z mikrofali. Chłopaki spojrzeli na siebie, oboje nie mieli pojęcia co się
stało.
- O cholera! –
Powiedział załamany Niall, otwierając urządzenie. Okazało się że talerz pękł. –
Jak to się mogło stać? – Zaczął się zastanawiać biorąc do ręki kawałek szkła.
- Ile to było w
mikrofali? – Zapytał Payne zaplatając ręce w koszyczek.
- No … no … 2 minuty
… chyba …
- 2 minuty? Chyba
raczej 20 minut!
- No co? Byłem
zaspany, każdemu się może zdarzyć. Teraz przynajmniej wiemy, że te chińskie
talerze to jedno wielkie badziewie, nie warte kupowania!
W tym momencie do
kuchni zawitał Louis, który widząc pęknięty talerz w mikrofalówce od razu
domyślił się o co chodzi.
- Oj, Niall, Niall.
Tyle razy ci mówiłem, mleko najdłużej na 30 sekund. – Powiedział głaszcząc go
po głowie.
- 30 sekund? Przecież
ono wcale się nie ugotuje! – Rzekł odtrącając jego rękę.
- Dlatego Lou, je
zimne płatki. – Stwierdził Liam ze śmiechem.
- No co? Chociaż nie
dochodzi do takich właśnie sytuacji. – Odparł triumfalnie. – Zresztą, to nie
wina Nialla tylko tych badziewnych chińskich rzeczy. – Dodał.
- To samo mówiłem! –
Krzyknął Horan patrząc na Tomlinsona z wdzięcznością.
- Załóżcie sobie
klub: Antyfani chińskich rzeczy. – Powiedział Liam poważnie.
- A wiesz że to nie
głupi pomysł? – Spytał Louis, który zaczął sobie wyobrażać, ile osób do takiego
klubu się zapisze i czy w ogóle będą o tym pisać gazety. – Jak myślicie? To
byłby temat na pierwszą stronę?
- Chyba raczej na
ostatnią i to jeszcze z wielkim czerwonym iksem. – Powiedział Zayn wchodząc do
kuchni. Louis posłał mu groźne spojrzenie.
- Zazdrościsz, sam
pewnie byś się do takiego klubu zapisał. Ah, wy zwykli ludzie nie zrozumiecie
nas wielkich artystów. – Rzekł i z ciężkim westchnieniem usiadł na krzesełku.
- Co? Powiedziałeś
homoseksualistów? Tak, tak masz rację. – Powiedział Malik. Tomlinson posłał mu
kolejne groźne spojrzenie.
- A Zay tak prze
okazji, spotkałem wczoraj Josha i powiedział że w barze dla gejów kazali cię
pozdrowić. – Odpowiedział Louis.
- A mnie kazali oddać
twoje bokserki. – Powiedział na to Zayn. Wtedy Lou się przymknął, nic nie
przychodziło mu do głowy … Po chwili do kuchni wszedł Harry. Kiedy zobaczył
Louisa, poczuł dziwne wyrzuty sumienia. W sumie on nie zrobił nic złego, ale i
tak czuł się z tym źle. Poczuł że musi porozmawiać z Karen i to wszystko
wyjaśnić. Przecież ona kocha swojego chłopaka nie jego … Teraz zrozumiał że nie
mógłby być nigdy z Karen, nawet gdyby ona też tego chciała. No może gdyby
Tomlinson wyjechał gdzieś na całe życie, to wtedy ewentualnie.
- Harry co ty się tak
czaisz? – Spytał Lou patrząc na niego zdziwiony.
- Ja … ja … - Styles
zaczął się jąkać. – Striptizer, Andrew, zapomniał ci wydać reszty i kazał ci
przekazać te 5 dolarów. – Mówić to wyjął forsę z kieszeni, zaskoczony skąd on
ta ją w ogóle ma? Chłopaki prócz Louisa, zaczęli się śmiać.
- Ej, no przestańcie.
– Odparł biorąc od Stylesa forsę. – Dodatkowa kasa się przyda. – Dodał widząc
spojrzenia chłopaków.
- Słuchajcie, a …
wpadłem właśnie na pewien pomysł … - Zaczął Zayn. Spojrzenia One direction od
razu spoczęły na nim. – Nie mielibyście ochoty poznać Megan?
- Może tak może nie.
– Odpowiedział ciężko wzdychając Liam. – To zależy …
- Oczywiście że
chcemy ją poznać. – Powiedział z irytacją Harry patrząc na Payne, który wlewał
sobie soku do szklanki.
- To super. Może
pójdziemy dziś wieczorem do kina, co? – Spytał Malik, patrząc na nich nie
pewnie.
- Kino jest zbyt
banalne, proponowałbym kręgle. – Rzekł na to Niall. – Będzie zabawnie, aha a ja
zaproszę Juliette. Ty kochasiu możesz zaprosić swoją kochankę. – Powiedział
patrząc na Harre’go, który nic nie rozumiał. – W końcu w jakieś lasce się
kochasz, nie? Może ją też byśmy poznali.
- Wolałbym nie. –
Odpowiedział szybko. – Zresztą … to już przeszłość. Nie kocham jej.
- Ah, ten nasz
Styles, zmienia co pięć minut zdanie. – Rzekł ze śmiechem Louis. – Okej, w
takim razie skoro jej nie kochasz, powiedz chociaż kim ona jest. Wiemy tylko
tyle że jest dziewczyną i to wszystko. Możesz przesłać mi sms, jak chcesz. –
Dodał bezproblemowo. Wtedy Harry ku zaskoczeniu chłopaków, wyjął z kieszeni
telefon i coś napisał po czym wysłał Tomlinsonowi. Ten ciesząc się jak dziecko
szybko odczytał wiadomość, która brzmiała: ,,Nie twoja sprawa!” Po
przeczytaniu, tego sms mina mu zrzęda i pokazał tylko kumplowi język.
- Naprawdę nie możesz
mi tego powiedzieć? – Spytał z irytacją.
- Szczególnie tobie
nie powinienem. – Odparł.
- Dlaczego? Chyba nie
kochasz się w mojej matce, co? – Zapytał ze śmiechem Louis.
- Czekajcie! –
Krzyknął Liam który jakby sobie coś uświadomił. – Harry lubi starsze dziewczyny
tak? Nie chce nam powiedzieć kim ona jest, a szczególnie Louisowi! Zgadza się!
Harry zakochał się w jego matce! O kurwa!
- Jełopy, ona jest w
naszym wieku i już jej nie kocham. – Powiedział wywracając oczami. Nie było to
oczywiście prawdą, przynajmniej w drugiej kwestii. Nie da rady tak szybko się w
kimś odkochać, tym bardziej kiedy ta osoba jest ci bardzo bliska.
- Harry uspokój się
skarbie. – Powiedział spokojnie Lou. – To nic złego że zakochałeś się w mojej
matce, w końcu jest nie zła. – Dodał klepiąc go po ramieniu. – Gdybym nie był
jej synem prawdopodobnie także bym się w niej zakochał.
- Ty jesteś bardziej
zboczony niż myślałem. – Odburknął Harry. W tym momencie usłyszeli dzwonek do
drzwi. Zayn poszedł otworzyć kiedy zdał sobie sprawę że nikt nie zamierza tego
robić. W progu ujrzał Karen.
- Cześć. –
Powiedziała dziewczyna wchodząc do środka. – Jest może Harry? Muszę z nim
pogadać.
- Hej, jest w kuchni.
– Odparł. – Ty wiedziałaś że ten lowelas upatrzył sobie matkę Louisa? – Spytał
zaskoczony. Dziewczyna wybałuszyła oczy najbardziej jak mogła. Czegoś takiego
nawet w snach by się nie spodziewała! To był totalny szok. Najpierw
nauczycielka od angielskiego potem matka jego najlepszego przyjaciela … Ciekawe
kto będzie następny? - Pomyślała z
rozbawieniem.
- No nie gadaj! Matkę Louisa? Moją przyszłą
teściową?
- A skąd wiesz że
twoją? Może Zooey? W końcu to z nią się obściskiwałem na imprezie. – Powiedział
Tomlinson nadchodząc z kuchni.
- Louis … - Zaczęła
Karen jednak jej przerwał.
- Najbardziej mnie
zabolało to że pomyliłaś mnie z tym kujonem Maxem!
- Myślałam że dlatego
iż nie mam do ciebie zaufania. A ty obraziłeś się o taką głupotę? Jesteś
bardziej żałosny niż myślałam. – Stwierdziła.
- I zboczony. –
Dorzucił Harry.
- A właśnie! Karen
idziemy dzisiaj na kręgle. Masz okazję poznać Megan. Idziesz czy ... – Zaczął
Zayn.
- Nie mogę. – Odparła
szybko. – Przyjeżdża do mnie za godzinę kuzynka i … no wiecie nie może zostać
sama w domu. Będzie się nudzić. – Dodała.
- Ależ ona może iść z
nami, bardzo chętnie ją poznam. – Powiedział Louis z uśmiechem.
- Taa, raczej bardzo
chętnie poderwiesz. – Rzekł Styles ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Kuzynka? A ładna? –
Spytał Liam nadbiegając sprintem z kuchni. – Ile ma lat? Blondynka czy brunetka?
Ile ma wzrostu? Ile waży? Ma chłopaka? Zamieszka u ciebie na stałe?
- Ładna i przyjeżdża
do mnie tylko na weekend. Wybieramy się dzisiaj gdzieś wieczorem. Jeśli któryś
z was chce może iść z nami, ale na pewno nie wszyscy. Jesteście za bardzo …
ekhem, znaczy nie chce ryzykować. – Powiedziała Karen.
- Ej no. Bez
przesady. Bardzo chętnie się nią zaopiekuje. Pokaże jej miasto i w ogóle. Nie
musisz nam towarzyszyć. – Rzekł Liam siadając na kanapie i wyobrażając sobie
jak ta dziewczyna może wyglądać. Na pewno długie nogi, blondynka, niebieskie
oczy … - Pomyślał.
- Z tobą szczególnie
jej nie zostawię. – Odpowiedziała dziewczyna, na co Payne strzelił focha i udał
się do swojego pokoju. Karen tylko ciężko westchnęła. Ah, ten chłopak jest
czasem naprawdę bardzo, bardzo dziwny.
- No okej. –
Powiedział nagle Louis.
- Co okej? – Spytała
dziewczyna.
- Pójdę z tobą i
twoją kuzyneczką gdzieś. Ale pamiętaj że nie kontroluje swojego uroku więc nie
powiedziane że się we mnie nie zabuja. Ja oczywiście będę ci wierny no ale
mówię tak na wszelki wypadek byś nie była zazdrosna.
- Na pewno nie będę.
– Zapewniła z uśmiechem. – Dzięki że się zgadzasz, panie nerwus.
- Co? Panie nerwus?
Co to miało znaczyć? Ja się wcale nie denerwuje! Jestem po prostu narwany.
- I strasznie
zazdrosny. – Dodała dając mu niespodziewanego buziaka w policzek. Wtedy chłopak
złapał ją za dłonie.
- Co to miało być? –
Spytał zaskoczony. – Jeśli tak zamierzasz mnie całować to nie jestem pewien
naszej przyszłości. Tak powinnaś mnie ZAWSZE całować. – Podkreślił po czym pocałował ją w usta.
- To było bardzo
słabe, ale doceniam dobre chęci. – Odpowiedziała rozbawionym tonem. Wtedy chłopak
wziął ją na ręce i zaniósł do swojego pokoju. – Louis co ty robisz? – Spytała
kiedy położył ją na łóżku.
- No pomyślmy, a tak
już wiem, jem grzanki z serem. – Powiedział
z kpiną po czym położył się na niej i zaczął ją znów całować tym razem
bardziej namiętnie. Kiedy zaczął rozpinać jej guziki od bluzki, dziewczyna
przerwała.
- Lou, nie po to tu
przyszłam. – Stwierdziła zapinając je z powrotem.
- Ale dlaczego nie? –
Spytał całując jej szyję.
- Bo muszę pogadać z
Harrym, wiesz .. w sprawie projektu. – Odparła bez namysłu.
- W sprawie jakiego
projektu? – Zapytał zdziwiony.
- No z … angielskiego
… Ryan przydzielił mi Stylesa … Nie pamiętasz? … A no jasne, bo spałeś.
- No obudziła mnie o
5:00 rano moja matka! – Rzekł zirytowany wstając z łóżka. – Ale i tak nie robię
tego głupiego projektu. Niech sobie nie myśli że będę spełniał każdą jego
zachciankę.
Wtedy Karen się
roześmiała i wyszła z jego pokoju …
***
Harry był w pokoju i
grał na telefonie w jakąś grę. Podobnie jak Louis kiedy się nudził. Taa, to
chyba ich przyjacielski sposób na nudę.
– Pomyślała. Bez słowa usiadła na jego łóżku, patrząc na niego
wyczekująco. On jednak nie zwrócił na nią uwagi. Przez parę sekund milczeli.
- Co to miało być? –
Spytał w końcu ostro, nadal grając na telefonie.
- O co ci chodzi?
- O to co się
wydarzyło na imprezie! Chciałaś mnie pocałować. Naprawdę kurwa zależy ci na
Louisie. – Odpowiedział oschle. W tym momencie dziewczyna wyjęła mu z ręki
telefon i spojrzała prosto w jego oczy. Wyglądał jak typowy 16 – latek który ma
pretensje do całego świata o to że w ogóle się urodził! Dotknęła lekko jego
spoconej dłoni, jednak on szybko ją odrzucił.
- To nie tak jak
myślisz. – Powiedziała spokojnie. Harry nie patrzył na nią tylko na ścianę. –
Chciałam … chciałam ci pomóc. – Dodała.
- Myślisz że raniąc mojego
kumpla pomożesz mi? Naprawdę twoja logika jest kurwa na najwyższym poziomie.
- Harry dlaczego
jesteś taki? – Spytała ciężko wzdychając. On jednak nie odpowiedział, więc
kontynuowała. – Czy ty naprawdę uważasz że kochasz tą dziewczynę?
- A co tobie do tego?
- Pomyślałam że jeśli
mnie pocałujesz … przestaniesz do niej chociaż w połowie czuć to co czułeś.
Wydałeś się być w niej bardzo zakochany,
a całować już się całowaliśmy i to przy Louisie, nie pamiętasz? Jak
graliśmy w butelkę.
- I to był błąd. –
Powiedział wstając z łóżka.
- Nie wiem co ci się
stało, ale zachowujesz się jak palant. – Stwierdziła Karen.
- To może znajdź
sobie innego przyjaciela! – Krzyknął. – W końcu nie zasługujesz na takiego
palanta.
- Wiesz że wcale nie
chce. – Odpowiedziała po czym go przytuliła. – Nie chce innego przyjaciela,
tylko nie rozumiem czemu jesteś taki oschły.
- Bo ty nie
rozumiesz. – Odparł. – Naprawdę tego nie widzisz? Nie widzisz że ja …
W tym momencie
zadzwonił telefon Karen. Dziewczyna była rozczarowana. Miała nadzieje że Harry
nareszcie wyzna jej prawdę, powie o co tak właściwie chodzi … Nie wierzyła że
kocha się w matce Louisa. To był tylko głupi wymysł chłopaków. On tymczasem
poczuł ulgę. Wyznaniem uczuć wszystko by zepsuł, a tego nie chciał … Z ciężkim
sercem Karen odebrała:
- Co? Już jest?
Dobra, zaraz będę. – Powiedziała rozłączając się. – Słuchaj muszę iść, moja
kuzynka przyjechała, właśnie. – Dodała patrząc na niego. Chłopak tylko wzruszył
ramionami.
- Idź. Powiem ci to …
innym razem.
- Fajnie. Cześć. –
Przez moment wydawało się że Karen chciała mu dać buziaka w policzek ale w
ostatniej chwili zrezygnowała …
***
Wieczorem, piątka One
direction szykowała się do wyjścia. Louis cały czas się zastanawiał gdzie tak
właściwie pójdą. Do kina? Do baru? Na dyskotekę? Zayn znów strasznie się
stresował przed kolejnym spotkaniem z Megan. Nie miał pewności czy polubi jego
przyjaciół, w końcu jest od nich starsza.
- A ładna ta … Megan?
– Spytał Liam, kiedy Malik tapirował swoje włosy przed lustrem.
- O d w a l się od
NIEJ. – Syknął przed zaciśnięte zęby. – I żebyś jej nie prawił komplementów,
podrywał, dotykał ani nawet patrzył! Masz zachowywać się jak Harry w obecności
matki Louisa.
- Nie kocham matki
Louisa! – Krzyknął z irytacją chłopak. – Jesteście niemożliwi. Mówiłem wam że
ta dziewczyna jest w naszym wieku no może cztery miesiące starsza.
- No jakże by
inaczej! Przecież Styles nie zakochałby się w młodszej lasce. – Powiedział
Payne.
- No właśnie, co ty
drogi Stylesie masz z tymi starszymi dziewczynami? – Spytał Zayn.
- Dajcie spokój
Harre’mu. – Wtrącił Louis, klepiąc kumpla po ramieniu. – Dość się nacierpiał za
panią Wisson.
- No tak, pamiętam.
Codziennie się z niego nabijaliśmy po parę godzin. – Rzekł Liam, który próbował
w pamięci odtworzyć to co było kiedyś. Ah, te ich żarty … Harry miał wtedy
naprawdę ciężkie życie. Aż pewnie pożałował że w ogóle im się do tego przyznał.
W tym momencie
usłyszeli dzwonek do drzwi. Tomlinson cały w skowronkach poszedł otworzyć. Był
ciekaw jak wygląda kuzynka Karen. Miał nadzieje że ma chociaż 20 lat i jest
prawie tak samo piękna jak jego dziewczyna. No w końcu wiążą ich te same więzy
krwi … Chciał porobić Karen na złość podrywając jej kuzynkę …
- Cze … - Zaczął
chłopak jednak nie skończył go totalnie go zatkało! Co to miało być? WTF?
- Witaj mój
najdroższy, a teraz pozwól że przedstawię ci moją kochaną kuzynkę Angele. –
Powiedziała Karen patrząc z satysfakcją na wystawione gałki oczne Louisa na
wierzch. Ah, takiego obrotu spraw się nie spodziewał.
- Nie mówiłaś że
twoja kuzynka jest niemowlakiem! – Krzyknął chłopak który zaczął panikować.
Małe dzieci źle na niego działały. Sam był jak dziecko, więc nie mógł brać za
nie odpowiedzialności!
- Nie niemowlakiem,
Angela ma 7 lat i chodzi do pierwszej klasy. – Odpowiedziała dziewczyna.
- Cześć. – Rzekła
mała dziewczynka. Lou zrobił wielkie oczy, był totalnie przerażony! Wydawało mu
się że to dziecko patrzy na niego oczami Godzili! Od razu przypomniały mu się
wszystkie horrory związane z mały dziećmi, niby takie słodkie, a w
rzeczywistości zabijały ludzi i nadal udawały nie winne istotki.
- Co ty knujesz? –
Pisnął chłopak patrząc się na dziecko. Karen spojrzała na swojego chłopaka
zaskoczona.
- Lou uspokój się. Co
ci się stało? – Spytała zdziwiona.
- On się boi dzieci!
– Krzyknął Harry z salonu.
- Naprawdę? Louis,
nie masz się czego bać. To małe nie winne istotki. Angela nic ci nie zrobi. A
teraz chodźmy do wesołego miasteczka, zgoda?
- Nie … Ja … ja … źle
się czuje … brzuch mnie boli czy coś … - Chłopak zaczął się zabawnie jąkać.
- Lou, nie marudź.
Idziemy już! Obiecałeś! Masz ze mną natychmiast iść! Zrozumiałeś? – Spytała
ostro.
- Tak proszę pani. –
Odpowiedział chłopak, naprawdę przerażony jej tonem …
***
Tymczasem, Czwórka
One direction plus Juliette i Megan spotkali się na kręgielni. Wszyscy byli w
doskonałych humorach, no prawie wszyscy … Bo Zayn nadal miał wątpliwości czy
Megan polubi jego przyjaciół. Bał się że tak się nie stanie …
- Aaaa to ty jesteś
Megan. – Zaczął Liam patrząc na nią z uśmiechem. – Miło mi cię poznać. Ja
jestem Liam. Liam Payne. Przyjaciel Zayna. Zayna Malika.
- Dobrze się czujesz?
– Spytała nie pewnie Megan, która naprawdę zaczęła się o niego martwić.
Zachowywał się dziwnie.
- Tak, czuje się
wspaniale. Tylko Zayn zabronił mi ciebie podrywać. Więc staram się być miły bez
flirtowania. – Odpowiedział, na co Malik szturchnął go niepostrzeżenie.
- Możesz się zamknąć?
– Spytał przez zęby.
- Jasne, szefie. Ty
tu rządzisz. – Odparł także po cichu.
- Ja jestem Harry.
Harry Styles. Także przyjaciel Zayna. Zayna Ma …
- Przestań! –
Krzyknął zirytowany Liam. Dobrze wiedział że jego kumpel się z niego nabija.
- A ja jestem Niall.
Niall Horan. – Powiedział odgarniając grzywkę.
- Ty też skończ! – Wrzasnął
Payne.
- Przepraszamy, ale
to było zabawne. – Powiedział Harry klepiąc go po plecach. Megan z wszystkimi
się przywitała. Później towarzystwo postanowiło że zagra w kręgle, z podziałem
na drużyny. Także po długich naradach postanowiono że Megan, Zayn i Harry będą
w jednej drużynie a w drugiej Liam, Niall i Juliette …
- Jest! – Krzyknęła
Megan, która zbiła prawie wszystkie kręgle. Zostały tylko trzy, ale to był i tak
dobry wynik w porównaniu do Harre’go który zbił tylko jedną kręgle!
- Miałem gorszy dzień,
jasne? – Syknął przez zęby do Liama który złapał się Nialla by nie upaść ze
śmiechu. W tym momencie zadzwonił telefon dziewczyny. Zaskoczona odebrała.
- Halo? Co? Ah, tak
jasne. Zaraz przyjadę. – Stwierdziła po czym się rozłączyła. Widząc pytające spojrzenie
Zayna wyjaśniła. – Zooey mnie potrzebuje. Muszę iść. Cześć! – Krzyknęła do
wszystkich.
- Taa potrzebuje … -
Odburknął niezadowolony Malik …
KONIEC
Bardzo się cieszę że
spodobał wam się pomysł z pisaniem co było w poprzednich odcinkach :D. Tak
jakoś mnie z tym w szkole natchnęło. Oczywiście mega ślicznie dziękuje za
komentarze pod poprzednim rozdziałem. Zaskoczyliście mnie pozytywnie ;).
Odcinek miał się pojawić jutro ale postanowiłam dodać go dzisiaj :D
Poprawiliście mi zdecydowanie humor. Paa.
Cudowny rozdział Alex ;** popłakałam się ze śmiechu jak Lou zareagował na kuzynka Karen hahahaha a jak chłopcy gadali że Hazza zakochał się w matce Lou też śmieszne hehe czekam z niecierpliwością na nn <33333
OdpowiedzUsuńzjebisty!!!!niesądziłam że tak szybko pojawi się nowa część ty to masz wene jak Szekspir.Mam proźbe to mój blog może wpadniesz????http://opowiadaniaoonedirectioni.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZajebisty *-* hehe Hazza i matka Lou ;D Szacun! Kuzynka najlepsza ;p
OdpowiedzUsuńNiall jaki on mądry ^.^
Czekam na kolejny <3
Pozdrawiam,
Weronika xx
Świetny <33 Z resztą jak zawsze :** Hazza i mama Lou hahahahahah, jebłam . Biste :D A i ta kuzynka :P A to zaskoczenie :PP !
OdpowiedzUsuń''A ja jestem Niall. Niall Horan. – Powiedział odgarniając grzywkę. '' Awwwwwww !! Kocham Niallera <33 ^.^
Kiedy następny ?? Nie mogę się doczekać!
Wspaniale piszesz :* Uwielbiam twojego blogga <333 !!
Więcej Nialla i Juliette plose :*
Czekam na następny <33
Pozdrowionka ,
Niallerowa..xoxo
jak mogłaś przerwać w takim momencie? :D z takim skupieniem czytałam co wydarzy się dalej, a tu klops. Poszła porozmawiać z harrym.
OdpowiedzUsuńTak, harry zachował się jak ostatni palant i w sumie to samo można powiedzieć o karen.. Nie rozumiem jej toku myślenia. Myślała, że jak harry ją pocałuje to przestanie kochać tamtą dziewczynę? to troszeczkę bez sensu...
haha, co? lou boi się małych dzieci? haha i to wszystko przez horrory z nimi związane? czy może coś mu się kiedyś przytrafiło? xd
Super rozdział. Mam nadzieję, że następne też będą takie samie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńnowa część.
OdpowiedzUsuń