W poprzednim odcinku:
- Sean to prawda? – Spytała Kimberely.
- Tak, to prawda …
Przepraszam po prostu … taki jestem. Myślałem że zdajesz sobie z tego sprawę wiążąc się ze mną.
- Zdaje sobie z tego
sprawę? Jesteś po prostu śmieszny! Nie podejrzewałabym że mógłbyś chociaż raz
mnie zdradzić … - Rzekła, jej oczy zaczęły napełniać się łzami.
- Kimberley wiesz że cię
kocham …
- Gdybyś mnie kochał nie
zdradzałbyś mnie. Jedną zdradę potrafiłabym wybaczyć, ale tyle … Nie chce mi
się na ciebie patrzeć! Jestem głupią nawiną idiotką! Zasłużyłam sobie na to w
końcu jak można nie zauważyć że własny chłopak zdradza przez dwa lata?
*
- Kupiłeś mi hotel? Nie wierzę … - Wydukała Skyller.
- Tak wiem. Jesteś
szczęśliwa i pewnie masz wyrzuty sumienia że byłaś na mnie zła. – Odpowiedział
jej ojciec.
- Nie wierzę że wtrącasz
się w moje życie! – Wykrzyknęła. – Nie będę prowadzić tego głupiego hotelu! Mam
już pracę i nie potrzebuje następnej! A ty na drugi raz zapytaj mnie o zdanie!
- Masz pracę? No chyba nie
mówisz o pracy choreografki? Co to jest za praca? Co najmniej poniżająca. Nie
tego dla ciebie chciałem.
*
Szkoda że nie kochasz mnie tak jak ja ciebie. –
Dodał spuszczając głowę, Louis.
- Dlaczego tak uważasz? –
Spytała Karen.
- Pamiętasz co
powiedziałaś przy Angeli? Pozwól jej myśleć że zawsze będziemy razem … Taką
miałem nadzieje a teraz? Codziennie cię oglądam myśląc że ty nie jesteś pewna
swoich uczuć do mnie.
- Gdybym nie była pewna
swoich uczuć do ciebie już dawno bym z tobą zerwała. Uwierz mi.
*
- Hotel plaza w którym
mieliście nakręcić teledysk do najnowszej piosenki zarezerwował już zespół The
wanted. – Powiedział Sean.
- Hotel plaza powiadasz? – Wtrąciła Skyller. – Widziałam go dzisiaj.
- Super. – Odparł menadżer.
- Tak właściwie to … mogłabym wam zarezerwować ten hotel. Wiecie wywalę
The Wanted, myślę że to nie będzie problemem zważywszy na to że hotel należy do
mnie …
One direction 3
Odcinek 57
Na godzinie
wychowawczej Pani Thompson przyszła w doskonałym humorze. Klasa oczywiście już
dobrze wiedziała co on zwiastuje, a mianowicie, kolejny genialny pomysł
nauczycielki. Po raz setny nie mylili się. Kiedy więc Pani Thompson usiadła na
krzesełku i sprawdziła obecność, podjęła temat:
- Słuchajcie, wiecie
że zbliża się Halloween, tak? A więc powinniśmy urządzić jakiś bal z tej
okazji! I to wy pod moim nadzorem udekorujecie salę gimnastyczną! Tylko mnie
nie zawiedźcie bo kiedy powiedziałam o tym pomyśle dyrektorowi zaczął się
okropnie śmiać, mówiąc że mam niesamowite poczucie humoru. Naprawdę nie wiem o
co mu chodziło ale zakładam że w was nie wierzy tak więc pokażcie mu że się
myli! – Skończyła swój wykład, pozostawiając klasę w oniemieniu. Nikt nie
wiedział co powiedzieć. Oni mieli udekorować salę? Ta nauczycielka naprawdę od
nich za dużo wymaga!
- A czy dekoracją sali nie zajmowały się zawsze klasy trzecie? – Spytał Zayn. Nauczycielka
kiwnęła na to głową.
- Tak, masz rację.
Ale w tym roku chciałam wam dać szansę. Pewnie połowa nawet nie zda do
następnej klasy a chciałam żeby wszyscy włączyli się w to. – Powiedziała, na co
miny uczniom zrzedły.
- Ja tam zamierzam
zdać. – Odezwał się Liam, na co cała klasa wybuchnęła śmiechem. – Ej no co
jest! Z Maxa też byście się tak śmiali gdyby tak powiedział? – Spytał
zirytowany.
- Max to nie ty! –
Rzekł Tom z końca.
- Hej Tom widziałem
twoje zdjęcie na wiocha.pl! – Krzyknął Louis. Payne spojrzał na przyjaciela z
wdzięcznością, a klasa jak to ona w śmiech … Po za tym Tomlinson chciał się
zemścić na chłopaku za docinki na temat jego ojca. On i jego przeklęta paczka
raczej nie są tolerancyjni i guzik ich obchodzi że Lou jest sławny.
- A ja twoje na
żal.pl! – Odkrzyknął na to chłopak, przybijając piątki ze swoimi kumplami.
Louis pokazał mu kolejny raz środkowy palec. – Zresztą twojego ojca też. –
Dorzucił Tom, wpadając w niepohamowany śmiech. Wtedy Tomlinson wstał z miejsca,
chcąc dać chłopakowi w twarz.
- Uważaj lalusiu bo
bez kumpli już nie będziesz taki cwany. – Powiedział Lou w ostatniej chwili
zmieniając zdanie.
- Louis siadaj na
miejsce, a ty Tom uspokój się albo wyjdziesz z klasy! Załatwiajcie sobie takie
sprawy na przerwie a nie niszczycie swoją negatywną energią tak święte miejsce
jak klasa. – Przemówiła w końcu Pani Thompson. – A więc dekorowanie Sali
rozpoczynamy już jutro od razu po lekcjach. Każdy ma brać w tym udział więc
każdy ma jutro przyjść, zrozumiano? – Spytała patrząc się na zebranych. Ci
kiwnęli głowami twierdząco …
***
Na przerwie, Tom stał
ze swoimi kumplami i z czegoś okropnie się
śmiali. Louis starał się nie zwracać na nich uwagi co nie było proste. Jak on
mógł obrazić jego ojca? To było bezczelne. Mógł obrażać sobie jego ale
mężczyznę który go wychował? To było już ostre przegięcie.
- Nie zwracaj na nich
uwagi. – Powiedział Max, który kolejny raz chciał jakoś trafić do Louisa. Z
Harry’m mu się udało bez problemu, ale
Tomlinson on był bardziej uparty i jego charakter był zdecydowanie gorszy.
- Dzięki, gdybyś tego
nie powiedział nie wiedziałbym o tym. – Odparł wywracając oczami. – A teraz idź
sobie, mam już dość imbecyli.
- Prostak. –
Skomentował chłopak, siadając obok uparciucha.
- Jełop. –
Odpowiedział mu na to, Louis.
- Szurnięty głupek.
- Skończony kretyn.
- Pajac.
- Osioł.
- Czy to wyzywanie w
jakikolwiek sposób poprawia ci humor? – Spytał Max, patrząc na niego niepewnie.
Ten tylko wzruszył ramionami. W pewien sposób tak było. Chciał się jakiś wyżyć,
ale nie wiedział jak. Może dając w twarz Tomowi? Tak, poprawiłoby mu humor na
miesiąc.
- Nie, a tobie?
- Też nie. –
Przyznał. – Dobra, wiem że ci przeszkadzam. Idę. Chciałem ci tylko pomóc. To
wszystko. – Dodał wstając.
- Wiem. – Powiedział
Louis po krótkim milczeniu. – Doceniam to, naprawdę. Tylko co ja na to poradzę
że mnie wnerwiasz?
- Wszystkich
wnerwiam. Nie martw się nie jesteś wyjątkiem. Dobra muszę sobie powtórzyć
chemię, cześć. – Pożegnał się i poszedł do klasy. Tomlinson chciał jeszcze coś
powiedzieć ale nie zdążył … Hm, kujon ale … ma coś w sobie … jest dziwnie
tajemniczy …
***
Po szkole, One
direction przyjechało razem z Seanem do hotelu gdzie mieli kręcić swój
teledysk. Wszyscy byli bardzo wdzięczni Skyller że użyczyła im swojego hotelu …
Tylko Liam się do tego nie przyznawał uważał że to obraziłoby jego dumę, której
według Louisa w ogóle nie ma.
- A ja uważałem cię
za przyjaciela! – Krzyknął Payne, do Tomlinsona.
- Ej no! Myślałem że
jesteś twoim przywódcą! A ty mi tu gadasz o zwykłym kumplu? – Spytał Louis,
patrząc na niego z wyższością.
- Lou, wiedz że dla
mnie zawsze będziesz przywódcą. – Wtrącił Harry, na co chłopak złapał się za
serce roniąc łzę.
- I to jest mój
najlepszy przyjaciel! – Powiadomił Seana i pozostałą 1D o czym dawno wiedzieli.
Później zajęli się kręceniem teledysku, co zajęło im kilka godzin. W połowie
przyjechała Skyller która z rozbawieniem patrzyła na ich wygłupy. Oni naprawdę
chyba nic nie biorą na poważnie. – Pomyślała, w czym okropnie się myliła. One
direction doskonale wiedziało kiedy czas na żarty a kiedy na powagę tylko
czasem tego nie okazywali.
- Niall co ty
wyprawiasz? – Spytał Sean. – Odłóż tego pączka!
- Ale … - Zaczął
chłopak patrząc na niego niewinnym wzrokiem.
- Żadne ale!
Upaprzesz białą bluzkę a na zmianę nie ma! Trzeba by było jechać do domu, a na
to nie ma czasu! Chyba że chcesz aby ten teledysk był nakręcony bez ciebie lub
z tobą i z wielką plamą po dżemie! – Wydarł się menadżer. Chłopaki byli
zdumieni jego zachowaniem. Zawsze był taki spokojny i na luzie, czasem aż za
bardzo. Ta zmiana ich nieco zaszokowała.
- No sorry. A co mam
z nim zrobić? – Spytał Niall.
- Daj mnie.
Zgłodniałem. – Odpowiedział Sean.
Tymczasem, Skyller nawet
nie zauważyła jak podszedł do niej jej ojciec. Był zadowolony ze swojej córki,
że jednak postanowiła przyjąć od niego prezent. Miał nadzieje że zwolni się ze
stanowiska choreografa.
- Jestem z ciebie
dumny. – Powiedział stojąc za swoją córką.
- Co? – Spytała
zaskoczona dziewczyna. Jej ojciec po raz pierwszy w życiu powiedział jej coś
takiego! Usłyszeć z jego ust takie słowa to był prawdziwy zaszczyt. W życiu nie
spodziewała się że on je wypowie.
- To co słyszałaś.
Jestem dumny że porzuciłaś pracę choreografa na rzecz hotelu. Teraz to wszystko
należy do ciebie. Mam nadzieje że udzielisz wkrótce jakiegoś wywiadu, jak
chcesz mogę nawet ci załatwić wizytę w wywiadzie na żywo …
- Wole nie. Wywiady
to nie dla mnie. – Odparła patrząc swojemu ojcu prosto w oczy.
- Rozumiem. Chociaż
tyle że porzuciłaś swoją starą pracę.
- Ale ja nie … - W
tym momencie się zacięła. Przypomniały jej się słowa ojca ,,Jestem z ciebie
dumny”. Gdyby wyznała prawdę na pewno wściekłby się i je odwołał. A tego nie
chciała. Zawsze marzyła że kiedyś ich kontakt będzie lepszy, że będą mogli
porozmawiać o różnych mniej znaczących rzeczach i teraz kiedy ta szansa się
trafiła nie może jej zepsuć.
- Jestem zdziwiony że
chłopaki z One direction to zrozumieli i nadal się z tobą przyjaźnią. Jak
chcesz mogę znaleźć kogoś na twoje miejsce, może pogadam z nimi o tym?
- Nie! – Krzyknęła
szybko Skyller. – Oni już kogoś mają. Nie ma potrzeby załatwiania tej sprawy. –
Dodała ze sztucznym uśmiechem.
***
Następnego dnia, po
lekcjach cała 2 liceum znalazła się na sali w celu jej udekorowania. Nikt nie
był zadowolony, każdy wolał pójść do domu i coś zjeść. A tu nie dosz że
męczarnie na lekcjach to jeszcze po nich. Nawet Max miał zły humor,
zdecydowanie wolał poświęcić ten czas na naukę. Po paru minutach na sali
pojawiła się pani Thompson.
- Witajcie kochani …
- Zaczęła po czym się zacięła. Nie bardzo wiedziała co ma teraz powiedzieć. – A
więc … zebraliśmy się tutaj by …
- Połączyć świętym
węzłem małżeńskim … - Dokończył nie mogąc powstrzymać śmiechu Zayn.
- Harrego i Louisa. –
Dopowiedział Liam przybijając piątkę z Malikiem.
- Karen twój chłopak
cię zdradza i to z kim? Z chłopakiem! – Wykrzyknął Tom, stojąc ze swoimi kumplami
w bezpiecznej odległości od One direction. – W sumie jaki ojciec taki syn.
- Dlatego twój stary
tańczy na rurze w klubie go go. – Odburknął Louis.
- Coś ty powiedział?
– Spytał ostro chłopak zbliżając się do Tomlinsona. W ostatniej chwili zainterweniowała
pani Thompson. W przeciwnym razie mogłoby się to skończyć ostrą bójką.
- Nie życzę sobie
takiego zachowania na tej świętej sali! – Wykrzyknęła nauczycielka.
- Dla pani to cała
szkoła jest święta! – Krzyknął jakiś chłopak z paczki Toma.
- Masz rację. Cała
szkoła jest święta dlatego powinniśmy o nią dbać … Na czym to ja skończyłam? Ah
tak, a wiec naszym zadaniem jest udekorowanie Sali na Halloween. Dlatego
codziennie przez tydzień będziecie zostawać 2 godziny po lekcjach by się tym
zająć, zrozumiano? – Spytała patrząc triumfalnie na klasę która wyglądała jak
największe ofiary losu. Nikomu to nie odpowiadało ale pracy było sporo. Także
dziewczyny zajęły się wycinaniem ozdób, a chłopaki mieli poustawiać sprzęt i
powiesić dekoracje. Pani Thompson wszystkiego dopatrywała i poganiała do pracy.
Nie obchodziło ją że było dużo do zrobienia .
Zachowywała się tak jakby bal miał być jutro …
Kiedy Karen była
zajęta swoją pracą, zagadała ją jedna dziewczyna z klasy.
- Dlaczego z nim nie
zerwiesz? Bycie dziewczyną chłopaka którego ojciec jest gejem nie jest fajne.
Ja na twoim miejscu dałabym mu kosza. – Powiedziała.
- To Louis Tomlinson!
Przecież nie rzuci takiego przystojniaka! – Odparła jeszcze inna dziewczyna.
- No właśnie!
Przecież po co być z nim jak nie dla sławy. Pewnie udzielasz dużo wywiadów a w
gazetach jesteś na pierwszej stronie, co? – Stwierdziła kolejna dziewczyna. Karen
nie bardzo się chciało tego słuchać.
- Jestem z nim bo to
najbardziej uroczy chłopak jakiego znam. Lubi żartować ale kiedy trzeba zachowuje
się jak na prawdziwego chłopaka przystało. Mam to gdzieś czy jest sławny czy
nie. Przez pół roku dawałam mu kosza mimo iż pisało o jego zespole w co drugiej
gazecie. – Wyznała w końcu.
- Ale w końcu
jesteście razem … Chociaż … Nie wiadomo czy na długo … - Zaczęła ta pierwsza
dziewczyna co ją zagadała. – Czemu Harry Styles się na nas gapi? A właściwie to
na mnie? Pewnie chce się ze mną umówić! Myślicie że powinnam zagadać do niego?
- Jasne bierz go tu i
teraz. – Odpowiedziała Karen z kpiną.
- Jesteś zazdrosna. –
Powiedziała uśmiechając się do chłopaka, który właśnie w tym momencie odwrócił
wzrok … Tymczasem, pani Thompson straciła kolejny raz nerwy na szanownym Payne
który tańczył jakiś dziwny taniec na stole.
- Co ty Liam
wyprawiasz? – Spytała ostro kobieta.
- Tańczę Gangan
Style! – Wykrzyknął.
- Ja też chce! –
Krzyknął Niall wchodząc na stół. Oczywiście Louis, Harry i Zayn także się
musieli przyłączyć. Pani Thompson załamała tylko ręce. Nie wiedziała jak ich
uspokoić. Ich zachowanie przekraczało normy szalonych zachowań. Kiedy więc One
direction bawili się w najlepsze, nauczycielka zaczęła:
- Niall widziałam jak
ktoś jadł twoją kanapkę, Zayn, Greg bawił się twoim lakierem do włosów, Liam
ładne dziewczyny na dwunastej, Louis ktoś podrywa Karen, Harry ty złaź ze stołu
ty chuliganie!
- Mogła pani
powiedzieć że wstawi mi jedynkę. A ja dbam o dobre oceny. Według mojej mamy
jestem najmądrzejszy z One direction. – Powiedział z dumą, na co dostał w łeb
od Zayana.
- I co może jeszcze
jesteś z nas najładniejszy? – Spytał ze śmiechem.
- A żebyś wiedział! –
Krzyknął. Louis który nie mógł dłużej tego słuchać wziął go na ręce i wyrzucił
do schowka, który zamknął na klucz. Harry dobijał się krzycząc że to dziecinne
i ma natychmiast otworzyć.
- Otworzę jak
przestaniesz się mądrzyć! – Krzyknął patrząc z rozbawieniem na swoich kumpli,
którzy mieli nie zły ubaw.
- Powiedz że Zayn
Malik jest najpiękniejszy a twój kochaś otworzy schowek! – Krzyknął Malik.
- Jaki Zayn Malik? –
Oburzył się Niall. – To właśnie Niall Horan nie grzeszy urodą.
Na te słowa Chłopaki
tak zaczęli się śmiać, że pani Thompson chciała ich odesłać do pielęgniarki.
Jednak w porę się uspokoili. Szanowny Horan cały czas nie rozumiał o co im
chodzi. Miał wrażenie że o czymś mu nie mówią …
- Otwierać! –
Krzyczał zirytowany Harry.
- Z czego tak
rżeliście jak konie, oczywiście z wyrazem szacunku dla tych pięknych zwierząt. –
Powiedział Niall patrząc z zaciekawieniem na chłopaków.
- Ponieważ … Niall
czy ty wiesz co to znaczy nie grzeszyć urodą? – Spytał Liam krztusząc się
śmiechem.
- No … nie dokońca. –
Przyznał z lekkim wstydem. – Ale wiem jedno to ma coś związanego z urodą.
- No wow Nialler
jesteś geniuszem. – Odpowiedział wywracając oczami Zayn. – A ty Harry gadaj
albo Lou cię nie wypuści.
- Głupi kretyni! –
Krzyknął Styles. – Wale was!
- O! Właśnie
załatwiłeś sobie twój bezodwrotny koniec. Zostaniesz tu na wieki. – Wtrącił
Louis śmiejąc się szyderczo. W tym momencie podeszła do nich pani Thompson
która spojrzała na czwórkę One direction groźnie.
- Co zrobiliście
biednemu Harre’mu? – Spytała. Chłopaki tylko wzruszyli ramionami. Wtedy
nauczycielka otworzyła schowek z którego wyparował chłopak. Pierwsze co zrobił
to rzucił się na Louisa powalając go na ziemię.
- Błagam puść mnie! –
Krzyknął Tomlinson z rozbawieniem.
- Dosyć! – Pani
Thompson która nie źle się wkurzyła. – Mam was dosyć! Jesteście okropni! Macie iść do
domu całe One direction! Poradzimy sobie bez was! I najlepiej żebyście nie
zostawali po lekcjach, to rozkaz.
1D nie mogła uwierzyć
w to co słyszy. Nie musi zostawać po lekcjach i to za złe zachowanie? Chłopaki
byli z siebie dumni, ich głupota nareszcie na coś się przydała.
***
Wieczorem, Sean
umówił się w restauracji z rudowłosą dziewczyną z którą był na imprezie u
Christiny. Czekał na nią już 15 minut. Trochę mu się znudziło to dlatego
postanowił że pójdzie do domu. Gdy wstał od stolika zauważył jak wchodzi do
pomieszczenia. Ciężko wzdychając usadowił się z powrotem. Miał nadzieje że
jednak nie przyjdzie to czekanie zupełnie odebrało mu ochotę na cokolwiek.
- Przepraszam za
spóźnienie. – Powiedziała dziewczyna siadając na krzesełku. – Ale miałam ważną
sprawę do załatwienia. Mam nadzieje że nie czekałeś długo.
- Straciłem 15 minut
mojego cennego życia, a ty się pytasz czy nie czekałem długo? – Spytał z
wyrzutem.
- Przecież
przeprosiłam. Co mam więcej zrobić?
- No wiesz … Obudzić
się jutro obok mnie. – Rzekł z uśmiechem.
- Nie ma sprawy. Kto
by się nie chciał obudzić obok menadżera One direction! – Powiedziała
rudowłosa. – Jesteś przystojny, bogaty i znasz wiele sław …
- Taa jestem bogaty …
- Mruknął do siebie. – Niestety. – Dodał. Zdał sobie sprawę dlaczego ta
dziewczyna się z nim umawia … Czuł że dzięki niej może zapomnieć o Kimberely a
tu? Nici! Przez moment w ogóle się do siebie nie odzywali i kiedy Sean
zamierzał przerwać tą ciszę zobaczył nikogo innego jak swoją byłą dziewczynę!
Usiadła przy stoliku sama. Trochę go zdziwiło że przyszła do restauracji bez
nikogo, ale postanowił dłużej się nad tym faktem nie zastanawiać.
- Słuchaj Chloe,
muszę na chwilę iść. – Powiedział.
- Jasne. Ja w tym
czasie coś zamówię. – Odparła … Sean bez najmniejszego stresu podszedł do
Kimberely i nie pytając czy wolne, usiadł naprzeciwko niej wprawiając ją w nie
małe zaskoczenie. Widocznie dziewczyna sądziła że zrywając ze swoim chłopakiem
zagwarantowała sobie fakt że już nigdy go nie spotka.
- Co tu robisz? –
Spytała ostro. – A rozumiem jesteś na randce z jakąś lalunią która była
straszną nudziarą więc spławiłeś ją.
- Nie do końca. Czeka
na mnie przy stoliku. Jest miła ale zależy jej tylko na kasie. No cóż, nie
będziemy parą ale to nie znaczy że nie mogę się z nią przespać.
- Sean powiedz mi czy
istnieje jakaś szczęściara której nie przeleciałeś?
- No wiesz … jest
parę dziewczyn ale nie jest ich dużo.
Kimberely wywróciła
oczami.
- Nie wiem po co
przysiadłeś się do mnie ale spadaj. Jestem z kimś umówiona. – Powiedziała i z
wyraźną satysfakcją patrzyła na jego minę. Sean jednak zachowując twarz
uśmiechnął się.
- Wiem. Przecież sama
byś tu nie przyszła.
- Ekhem. Kim pan
jest? – Spytał jakiś mężczyzna, stojąc za Seanem.
- Sean miło mi. –
Powiedział wstając z krzesełka i podając dłoń, mężczyźnie z którym umówiła się
Kimberely.
- Sean, Sean … Ah
tak, ten totalny śmieć. Już sobie przypominam. – Rzekł mężczyzna ze śmiechem.
Miał ok. 45 lat i wyglądał na jakiegoś bogatego biznesmena. Sean zdziwił się że
jego była dziewczyna umawia się z takimi mężczyznami … To do niej nie podobne.
- Jak do mnie
powiedziałeś? – Spytał ostro.
- Powiedziałem prawdę.
Nie rozumiem jak mogłeś zdradzać taką dziewczynę jak Kimberely? Ja ją wielbię
nad życie. Ona jest cudowna. – Powiedział patrząc prosto w oczy swojej
wybrance, która się lekko zarumieniła.
- Wiem że jest
cudowna … - Wyznał Sean. Wtedy Kimberely spojrzała na niego ze zdziwieniem. –
Pójdę już. – Zdecydował po czym się oddalił. Miał nadzieje że noc z rudowłosą
pozwoli mu na dobre zapomnieć, jednak kiedy podszedł do swojego stolika okazało
się że dziewczyny nie było. Zdał sobie sprawę jak to musiało wyglądać … Nawet
nie miał jej za złe że zwiała. Na jej miejscu uczyniłby podobnie …
KONIEC
Tak, tak wiem że za
dużo to się nie wydarzyło w tym odcinku. Ale postanowiłam pisać trochę krótsze
żebyście nie mieli tyle czytania. Aha mam takie pytanko, kogo prócz One
direction lubicie z tego opowiadania, a kto was wkurza?
PS. Ja mam dwie
ulubione osoby o których wam napiszę pod następną notką ;).
A więc moja kochaniutka, rozdział jak zawsze cudowny <3 myślałam że padne jak zamknęli Hazze, albo jak tancyli Gangnam Style hahaha ja osobiście lubię Karen i Maxa, a nie przepadają za Tomem bo dokucza Lou :( z niecierpliwością czekam na nn kocie ty mój <3
OdpowiedzUsuńno rozdział super, jak zawsze z resztą ;D, nie musisz pisać krótszych rozdziałów, ja lubię czytać długie ;)
OdpowiedzUsuńU mnie również nowy odcinek.
OdpowiedzUsuńNa miejscu lou już dawno przywaliłabym temu gościowi w twarz, jak on w ogóle mógł się tak zachować? przecież to chamskie i w dodatku bezczelne. To nie wina lou, ze jego ojciec jest gejem. Takie rzeczy czasami się zdarzają, a dzieci nie mają na to wpływu.
Rozumiem go. Też czasami bardzo się denerwuje kiedy ktoś wyzywa moich bliskich, wtedy wyżywam się na wszystkich do okoła i jestem po prostu nieznośna dlatego też doskonale rozumiem zachowanie lou.
Ale nie powinien się tak zachowywać, Max chciał mu po prostu pomóc. To prawda, że udało mu się zaprzyjaźnić z harry'm, bo jakby na to nie patrząc różni się od louisa, ale widać, że chłopak chce zdobyć przyjaciół, dlatego jest taki miły i próbuje pomóc lou,a ten zamiast docenić jego starania, jeszcze go obraża. No cóż, może kiedyś zmieni zdanie co do niego i postara się z nim zaprzyjaźnić.
Na miejscu skyller również byłabym zła gdyby mój tata zrobił mi taką niespodziankę, ale.. powinna docenić to, że się tak postarał i ten cały hotel należał do niej. Mogła robić co chciała nie martwiąc się o swoją przyszłość. Według mnie powinna powiedzieć ojcu prawdę. Może i byłby zły z tego powodu, ale nie powinna go okłamywać. Prędzej czy później prawda wyszłaby na jaw.
Oj, kiedy Ci chłopcy dorosną? ;d
No proszę. Ciekawi mnie to kim był facet z którym kim się umówiła.. No i zaskoczyło mnie zachowanie seana, myślałam, że lubi takie panienki, a tu proszę.
Mam nadzieję, że napiszesz o tym w kolejnym odcinku gdyż nie mogę się doczekać.
Ah i ciesze się, że lou z karen wyjaśnili sobie wszystko na temat ich związku i chłopak już nie musi się bać, że karen go nie kocha. ;)
Rozdział jak zawsze super ;) Ja lubię Karen, Maxa ale i też Cathrin ;) Ale nie przepadam za tym całym Tomem i Zooey po prostu denerwują mnie ;/ Czekam na następny ;**
OdpowiedzUsuńOMG! Genialne!
OdpowiedzUsuńOprócz 1D to Karen,dziewczyne Nialla i Max'a ;) (dziewczyne Nialla napisałam tak specjalnie xD)
Szkoda, że to nie lektura szkolna. Chociaż czytałabym ją całą a nie streszczenie ;p
Rozdział Boski.! Ja lubię Karen, mamę Louisa i Maxa, a nie przepadam za tym Tomem i jego paczką ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ♥
OMG !! Genialne opowiadanie, dopiero co je znalazłam, ale już mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/