W poprzednich odcinkach:
Jestem Jim, recepcjonista.
Podobno ma pani przejąć ten hotel. Także jest pani moją nową szefową. –
Odpowiedział z szerokim uśmiechem.
- Cześć. Możemy sobie
mówić po imieniu? – Zapytała patrząc mu prosto w oczy. Ten kiwnął głową.
- Ależ oczywiście. Proszę
poznać resztę personelu.
*
My tylko chcieliśmy
wynająć pokój by lepiej poznać twoje nowe miejsce pracy. – Powiedział z
uśmiechem Louis. – To jak obsłużysz nas?
- Od tego mam
recepcjonistów. Oni was obsłużą. Ja mam inne sprawy na głowie. – Odpowiedziała Skyller.
- Tak wiemy, czary wudu. –
Rzekł Harry z kpiną
*
Cześć Megan. Dlaczego cie
nie ma?
- Słuchaj Zayn przepraszam
że tyle musiałeś czekać ale wracaj do domu. Ja nie przyjdę, nie mogę się
wyrwać. Zooey ma występ na żywo i zjadły ją nerwy więc kazała mi zostać.
Spotkamy się kiedy indziej, mam nadzieje że nie jesteś zły?
- Oczywiście że nie. –
Odpowiedział jakby to było oczywiste. – Nie mógłbym się na ciebie gniewać.
- Dzięki. Innym razem ci
się zrewanżuje. – Zapewniła.
*
Każdy popełnia błędy,
nawet Zooey Sullivan. – Rzekł z uśmiechem,Zayn – Impreza matki Louisa,
pamiętasz? Pocałunek z Maxem zwykłym 16 – latkiem. Co by się stało jeśli
dowiedziałby się o tym incydencie gazety? Byłabyś skończona. Skandal na
pierwszą stronę.
- Nie masz dowodów.
- Owszem mam. Louis zrobił
wam zdjęcie i mi je przesłał, a mnie nic nie powstrzymuje od pokazania tego
mediom. Więc daj spokój mnie i Megan a ja dam spokój tobie, jasne?
- Zgoda. Dam wam spokój.
*
- Karen no, trochę cię
ochrzanił ale nie róbmy z tego takiego problemu. Pójdę do niego jutro i powiem
że to ja aby już nie był na ciebie zły.
– Rzekł Louis i starał się pocałować swoją dziewczynę na zgodę, jednak
ta go od siebie odepchnęła.
- On mnie zwolnił idioto! – Wykrzyknęła Karen
– Powiedział że jeśli na zwykłym stażu nie umiem zachować się odpowiedzialnie
to znaczy że nie można na mnie w ogóle polegać.
One direction 3
Odcinek 60
Louis wyglądał przez okno,
jednocześnie zastanawiając się nad wczorajszym dniem. Doskonale wiedział że
przez niego Karen cierpi. Miała rację, zachował się jak ostatni tchórz. Nie
powinien uciekać, kiedy pojawią się problemy, powinien zostać i stawić im
czoła. W końcu zachować się jak na chłopaka przystało. Nie może cały czas mieć
wymówki ,,Mam mózg na poziomie 10 – latka, więc wszystko powinno mi być
wybaczone”. Wiedział jednak że musi to naprawić i to jak najszybciej… Nagle
usłyszał ciche pukanie do drzwi. Miał nadzieje że to jego dziewczyna która
przemyślała sobie to wszystko i postanowiła mu wybaczyć.
- Hej. – Powiedział Zayn
wchodząc do jego pokoju. Louis spojrzał na niego z rozczarowaniem. – Nie
przeszkadzam?
- Nie. Jak widzisz nie robię
nic ciekawego prócz gapienia się w okno. – Odpowiedział z ciężkim
westchnieniem.
- Słyszałem że Karen straciła
przez ciebie staż… - Zaczął dość nie śmiało.
- Tak, wiem i naprawię to
choćby nie wiem co. Zachowałem się bardzo nie odpowiedzialnie, chce jej pokazać
że można na mnie polegać i umiem naprawiać swoje błędy.
- Wow, Louis nie spodziewałem
się tego po 10 – latku. Umiesz brać odpowiedzialność za swoje czyny. – Rzekł ze
śmiechem, na co chłopak rzucił w niego poduszką.
- A ty po co tu przyszedłeś?
Bo chyba nie po to aby mnie pocieszać, co? – Spytał patrząc na niego
podejrzliwie.
- Słuchaj, to pytanie was
nudzi ale … czy mam zadzwonić do Megan?
Tomlinson wywrócił na to
oczami i zrezygnowany usiadł na łóżku. Czy to jest jedyna rzecz o której myśli
Zayn? Czy zadzwonić do Megan? Naprawdę go nie rozumiał. Na jego miejscu już
dawno by to zrobił zanim w ogóle by o tym pomyślał.
- Zay błagam cię! Ja tu mam
ważniejszy problem, także twój przy moim to bułka z masłem. – Odparł. Malik
spojrzał na niego groźnie. Jak śmiał mówić że ma ważniejsze problemy? Każdy
problem jest tak samo ważny, tylko dla jednej osoby bardziej a dla drugiej
mniej. Tak przynajmniej uważał.
- Okej w takim razie sam
zdecyduje. Dzięki za pomoc. – Odburknął wychodząc z jego pokoju. Był mega
obrażony. Pierwszy raz ktoś powiedział mu coś takiego … Bezczelność!
***
Louis postanowił
wrócić do hotelu. Do swojego domu przyszedł tylko po parę rzeczy, w końcu miał
tam zostać jeszcze przez dwa dni. Zaczął się zastanawiać czy nie przedłużyć
swojego pobytu. Nie chciał się przez jakiś czas pokazywać Malikowi na oczy.
Naprawdę wyglądał na wściekłego. Niby nie pokłócili się tak wprost, ale Lou nie
lubił napiętych sytuacji. Kiedy więc wszedł do pokoju ujrzał Harre’go leżącego
na łóżku i grającego na telefonie. Normalka. – Pomyślał.
- Styles czy to twój
jedyny sposób spędzania wolnego czasu? – Spytał z irytacją w głosie po czym
położył się obok niego.
- Taa. – Odpowiedział
patrząc w ekran telefonu. Zupełnie nie kontaktował co się w okół niego dzieje.
- Harry! Spójrz
chociaż na mnie! – Krzyknął Louis. Ten na moment przerzucił wzrok z gry na
swojego kumpla.
- Już, zadowolony? –
Spytał obrażonym tonem. Tomlinson wywrócił na to oczami i wyszedł z pokoju.
Dogadać się z Harry’m to był nie lada wyczyn. Naprawdę zachowywał się czasem
naprawdę dziwnie. Tak jakby miał focha … Ale z czego miałby mu się ten foch
wziąć? Oto jest pytanie. Kiedy Louis znalazł się w holu, usiadł na wielkiej
kanapie która była przeznaczona głównie dla gości którzy na kogoś czekają. Po
10 minutach ktoś do niego podszedł.
- Czy nie lepiej
byłoby posiedzieć w restauracji? – Spytał Jim.
- Wole posiedzieć
tutaj, chyba że masz z tym problem? – Louis spojrzał mu prosto w oczy. Ten
wyglądał na nieco zaskoczonego. No cóż, nie takiej reakcji się spodziewał.
- Nie, nie mam z tym
najmniejszego problemu … - Przerwał na moment
a zaraz potem powiedział: - Na kogoś czekasz?
- Nie. – Chłopak
starał się być spokojny, chociaż w duchu miał ochotę przywalić temu natrętowi.
– Nie czekam na nikogo.
- To może jednak
pójdziesz do restauracji lub posiedzisz przy barku?
- Do jasnej choler:
NIE! Zrozumiałeś? Czy mam ci to powiedzieć
w inny sposób? – Spytał ostrym tonem.
- Zrozumiałem. –
Rzekł dość przerażony Jim po czym się szybko oddalił. Całej sytuacji
przypatrywała się Skyller. Była dość oburzona zachowaniem Louisa, jednak
postanowiła nie naskakiwać na niego tylko zachować spokój. W końcu jako
właścicielka hotelu nie mogła sobie pozwolić na kłótnie.
- Wszystko w
porządku? – Spytała dotykając jego ramienia.
- Tak. – Odpowiedział
bez przekonania.
- Louis, widzę że coś
nie gra. Powiedz o co chodzi, no chyba że ma to związek z moim zwolnieniem,
wtedy lepiej przemilczeć ten fakt. -
Powiedziała siadając obok niego.
- Nie, nie chce cię
zwolnić. Chodzi o to że Harry mnie znów olewa a Zayn się chyba obraził. Ponadto
moja dziewczyna jest na mnie piekielnie wściekła ponieważ przeze mnie straciła
pracę. Chcę to odkręcić ale nie wiem jak. Może ty wiesz jak to naprawić? –
Louis spojrzał na dziewczynę z nadzieją. Ta przez moment milczała. Najwyraźniej
zastanawiała się co by powiedzieć, nie chciała palnąć czegoś głupiego.
- Myślę że powinieneś
porozmawiać z jej szefem. Jeżeli to twoja wina to uważam że on nie powinien
obarczać tym Karen… Najważniejsze że wiesz iż źle zrobiłeś i chcesz to
naprawić. Uważam że to najbardziej się liczy. – Rzekła z lekkim uśmiechem.
Tomlinson także się uśmiechnął, najwyraźniej rozmowa z nią i wyżalenie poprawiło mu humor.
- Dzięki. Pozwól że
teraz pójdę naprawić to co spieprzyłem. Cześć. – Powiedział wstając z kanapy i
wyszedł lekko machając dziewczynie…
***
Skyller zapukała
lekko do drzwi pokoju Harre’go. Chciała z nim porozmawiać o Louisie. Martwiła
się o niego … Zdała sobie sprawę że pierwszy raz w życiu przejmuje się czyimś
losem. W sumie było jej żal Tomlinsona. Wiedziała że jego najlepszy przyjaciel
kocha się w jego dziewczyna, która próbowała go pocałować.
- Hej. – Powiedziała
wchodząc do środka. – Musimy pogadać.
- Wcale nie musimy. –
Odburknął chłopak, cały czas gapiąc się w swój telefon. – Ty musisz, a
właściwie chcesz … Zresztą nie ważne.
- Harry martwię się o
Louisa … Przez niego Karen straciła staż i teraz jest mu z tego powodu bardzo
przykro. Myślę że powinieneś go pocieszyć. – Rzekła patrząc się na niego
wyczekująco.
- Jego? A co z Karen
i jej uczuciami? – Spytał pierwszy raz podczas tej rozmowy patrząc na Skyller.
– To ona straciła pracę na której jej tak strasznie zależało.
- Ale Louis żałuje
tego co zrobił i chce to naprawić. Po za tym ty jesteś jego przyjacielem a nie
Karen! Harry ogarnij się i przestań zachowywać się jakbyś był jedyną osobą na
ziemi. – Powiedziała dziewczyna.
- Wiem że jestem jego
przyjacielem, ale … Karen także. – Odpowiedział przechodząc z pozycji leżącej
do siedzącej. – Ale myślisz że fajnie jest dawać dobre rady kumplowi jak ma
postąpić z dziewczyną na której mi zależy? Bez której nie wyobrażam sobie
życia? Skyller ja … ja patrzę w przyszłość i widzę jak Louis pyta mnie o wybór
pierścionka zaręczynowego dla dziewczyny którą kocham, jak prosi o zostanie
jego świadkiem na ślubie z dziewczyną którą kocham … Nie mogę udzielać mu
dobrych rad. Przykro mi jeśli tego nie rozumiesz.
Dziewczyna patrzyła
się na niego przez parę minut bez słowa. Wyznanie Stylesa zaskoczyło ją a
jednocześnie jakby spodziewała się że to powie.
- Nigdy nie byłam w
takiej sytuacji ale wyobrażam sobie co czujesz. Pomimo wszystko uważam że
powinieneś być przy Louisie. Jesteś jego najlepszym przyjacielem. – Zauważyła
słusznie.
- A jednak nie
rozumiesz … - Wydukał zrezygnowanym tonem. – Szkoda.
Skyller nie wiedząc
co ma więcej powiedzieć pożegnała się po czym opuściła pokój …
***
Louis wszedł do
wielkiego studia. Był tutaj wprawdzie już dwa razy, ale tym razem przeszły mu
ciarki po plecach. Bał się że zostanie wyproszony lub wyrzucony siłą a pod
budynkiem będą mu robić zdjęcia dziennikarze. Takiego poniżenia by nie przeżył.
Uciekłby na jakąś wyspę na której nikt go nie znajdzie, oczywiście ze swoim
kochanym misiem. Przecież jak mógłby go zostawić?
- Witam, pan jest
umówiony na rozmowę kwalifikacyjną? – Spytała przyjaźnie jakaś kobieta
podchodząc do niego. Louisa najwyraźniej zdziwiło to pytanie. Już miał
zaprzeczyć, ale w ostatniej chwili się powstrzymał.
- Tak, oczywiście. –
Odparł z głupim uśmiechem, drapiąc się po głowie. – Jestem tu w sprawie pracy,
a właściwie stażu … Czy mógłbym porozmawiać z szefem?
- Proszę poczekać w
kolejce, ale ostrzegam że przyszło dość sporo osób. – Powiedziała. Tomlinson
poczuł że ma niebywałe szczęście! Akurat dzisiaj wypada rozmowa kwalifikacyjna
… Hm, widocznie los daje mi szansę aby naprawił to co zniszczyłem. – Pomyślał.
- Poczekam w kolejce,
ma się rozumieć. – Odpowiedział z kolejnym głupim uśmieszkiem, zastanawiając
się jednocześnie czy kobieta czegoś nie podejrzewa.
- W takim razie
proszę za mną. – Rzekła a chłopak pognał za nią. Kiedy dotarli zdał sobie
sprawę że mówiła jak najbardziej serio … Osób było sporo, a nawet więcej niż
sporo. Zapełniali prawie całą poczekalnie. Louis chciał wrócić do domu, jednak
zdał sobie sprawę że inaczej nigdy Karen mu nie wybaczy …
***
Po dwóch godzinach
czekania chłopak w końcu doczekał się na swoją kolej… Był mega szczęśliwy, że
jednak zaczekał a nie kolejny raz zwiał. Nie można w końcu uciekać przez całe
życie! Gdy wszedł do pomieszczenia ujrzał przed sobą wysokiego mężczyznę w
garniturze który właśnie się perfumował.
- Eee, dzień dobry. –
Powiedział nieco zmieszany chłopak.
- Dzień dobry, yy
myślałem że teraz wejdzie ta wysoka blondynka. Oczywiście nie perfumowałem się dla
ciebie. Mam żonę. – Rzekł z uśmiechem.
- Ma się rozumieć,
sir.
- W takim razie daj
mi swoje CV i opowiedz coś o sobie.
- Nie mam CV. –
Odpowiedział. – Ale jestem Louis Tomlinson i gram w zespole. – Dodał.
- Aha, zawsze to już
coś. – Rzekł. Najwyraźniej chciał pozbyć się chłopaka, ale nie wiedział jak to
powiedzieć.
- Ja tu nie jestem w
sprawie pracy. – Przyznał niechętnie. – A chciałbym, proszę mi wierzyć, jest
pan mega przystojny. Pana żona to szczęściara. Może pana całować i w ogóle.
- Zakochałeś się we
mnie? – Spytał zaskoczony. Louis zrobił wielkie oczy! Z nerwów zaczął gadać jak
nakręcony …
- Ja? Nie! Mam
dziewczynę! – Wykrzyknął. – Jesteśmy razem szczęśliwi ale przez pana już nie!
- O nie, a więc to
była twoja dziewczyna. – Stwierdził siadając zrezygnowany na krzesełku. – To
był tylko jeden raz, naprawdę. Po za tym to nic nie znaczyło. Mam żonę, jak już
mówiłem.
- O czym pan mówi?
- No ty jesteś tym
chłopakiem od Margaret z którą spędziłem noc, tak?
- Nie moja dziewczyna
to Karen. – Odparł. Mężczyzna wyglądał na zawstydzonego. Nie wiedział co ma
teraz powiedzieć… - Zwolnił ją pan. – Przypomniał mu.
- Aaa Karen! Ta co
była na stażu? Tak, już pamiętam… Pewnie chcesz powiedzieć że była świetna w
tym co robi i błędy zdarzają się każdemu… Otóż, ta sesja była bardzo ważna.
Były na niej modelki z Francji, Włoch i Hiszpanii. A ona, co? Zniszczyła
wszystkie zdjęcia!
- Nie zniszczyła
tylko skasowała i .. to nie ona tylko ja! To moja wina, przepraszam okej? Po
prostu Karen mnie zaprosiła i … a właściwie sam chciałem tu przyjść.
- Co? Karen
przyprowadziła cię do studia? – Spytał zdziwiony. – Przecież ona doskonale wie
że to niedozwolone! Co innego gdybyś przyszedł na sesje … no ale nie jesteś
sławny.
Louis poczuł się
obrażony tym stwierdzeniem! On nie jest sławny? Zaczął się zastanawiać na jakim
świecie żyje ten mężczyzna?
- Ja … ja jestem
sławny.
- Widocznie nie bo
pierwszy raz cię widzę na oczy. – Odpowiedział. – Co innego gdybyś grał w
zespole One direction.
Tomlinson złapał się
za serce! Czuł że zaraz dostanie zawału!
- Toż to bezczelność!
– Krzyknął i wybiegł z pomieszczenia trzaskając drzwiami …
***
Zayn w końcu się odważył i zaprosił Megan do galerii na dziś wieczór. W sumie spotkali się już tyle razy a on nadal czuł stres… Kiedy stał przed budynkiem i czekał na nią, zastanawiał się czemu właściwie wybrał to miejsce? Tak, tak żeby zaimponować starszej dziewczynie, że pomimo iż jest niepełnoletni ma oryginalne zainteresowania. Ponadto stwierdził że dawno nie był w galerii (ostatni raz gdy miał 7 lat). Tak, prawda że wtedy piekielnie się nudził, ale był jeszcze bardzo mały. Teraz kiedy jest już starszy wszystko wygląda inaczej. Miał nadzieje że w galerii nie będzie już tak nudno.
Zayn w końcu się odważył i zaprosił Megan do galerii na dziś wieczór. W sumie spotkali się już tyle razy a on nadal czuł stres… Kiedy stał przed budynkiem i czekał na nią, zastanawiał się czemu właściwie wybrał to miejsce? Tak, tak żeby zaimponować starszej dziewczynie, że pomimo iż jest niepełnoletni ma oryginalne zainteresowania. Ponadto stwierdził że dawno nie był w galerii (ostatni raz gdy miał 7 lat). Tak, prawda że wtedy piekielnie się nudził, ale był jeszcze bardzo mały. Teraz kiedy jest już starszy wszystko wygląda inaczej. Miał nadzieje że w galerii nie będzie już tak nudno.
- Galeria? Nie
spodziewałabym się tego po tobie. . – Powiedziała Megan podchodząc do niego
bliżej.
- No jak widzisz jestem eee znaczy mam szeroko pojęte horyzonty. – Odpowiedział marszcząc brwi, jednocześnie zastanawiał się czy jego wypowiedź brzmiała rzeczywiście tak głupio w realu czy tylko w jego głowie?
- No jak widzisz jestem eee znaczy mam szeroko pojęte horyzonty. – Odpowiedział marszcząc brwi, jednocześnie zastanawiał się czy jego wypowiedź brzmiała rzeczywiście tak głupio w realu czy tylko w jego głowie?
- Rozumiem. Okej, a
więc chodźmy. – Rzekła dziewczyna z uśmiechem. Wtedy Zayn nieco speszony
pokiwał głową i pognał za dziewczyną.
***
Louis tymczasem zdał
sobie sprawę że z odzyskania pracy Karen, nici! Jej szef nawet nie chciał słyszeć
o jej ponownym przyjęciu! Totalna klapa. Chłopak był załamany, jednak
postanowił że pójdzie do swojej dziewczyny i powie jej o tym że chociaż się
starał… Nie miał pewności czy my wybaczy, ale zawsze warto spróbować. Zapukał
cztery razy do drzwi, nim Karen mu otworzyła.
- Co TY tu robisz? –
Spytała ostro. – Nie mam ochoty na ciebie patrzeć, przynajmniej przez, a
właściwie dopóki mój szef nie zadzwoni do mnie z cudowną wiadomością że znów
mam pracę!
- Karen, ja starałem
się żeby cię znowu przyjęli. Byłem tam i czekał aż dwie godziny! Czy to nic dla
ciebie nie znaczy?
- A mój szef zgodził
się?
- Nie. – Odparł
niechętnie.
- W takim razie nie
mamy o czym rozmawiać. – Powiedziała stanowczo i zaczęła zamykać drzwi, jednak
chłopak je przytrzymał. Nie ma w końcu to jak super siła Louisa Tomlinsona!
- Próbowałem, okej?
Nie moja wina że nie wyszło. Tak, tak masz rację powinienem był powiedzieć ci o
tym od razu, ta praca jest dla ciebie bardzo ważna ale … ja chyba jestem
ważniejszy, czy nie? – Spytał nie pewnie patrząc na nią.
- A co ty byś zrobił,
gdybyś przeze mnie wyleciał z zespołu? Postaw się chociaż przez parę minut w
mojej sytuacji!
Louis zamilkł.
Rzeczywiście, byłby na Karen okropnie wściekły gdyby to przez nią stracił swoją
pozycję w zespole. Nie wyobrażał sobie nawet, co by czuł, więc jak mógł
wyobrazić sobie co ona czuje? Może tylko próbować.
- Jutro o 20:00 jest
kolacja u mojego ojca. Chciał żebym kogoś poznał, nie mam najmniejszego pojęcia
kogo, więc nawet nie pytaj … po prostu chciałbym żebyś tam była. Bardzo zależy
mi na twojej obecności. Jeśli się zdecydujesz przyjść na tę kolację to …
przyjdź do mnie lub zadzwoń, cokolwiek. – Powiedział zupełnie zmieniając temat.
Był prawie pewien że dziewczyna się nie zgodzi, no cóż, nie mylił się.
- Nie ma mowy! Od
dziś radź sobie sam. Nie będę cię wspierać, kiedy … ty nie potrafisz. –
Powiedziała zamykając mu przed nosem drzwi.
***
Zayn chodził od
obrazu do obrazu totalnie znudzony. Miał wrażenie że to najnudniejsza randka
jaka kiedykolwiek mu się przydarzyła! Teraz dziękowałby z całego serca Zooey,
gdyby zadzwoniła do Megan z jakąś ważną sprawą … Ogółem prawdą jest, że sam
zaprosił tu Meg, jednak skąd miał wiedzieć że od 7 roku życia zainteresowania w
ogóle mu się nie zmieniły?
- Zayn, tu jest cudownie,
prawda? – Spytała Megan która była najwyraźniej oczarowana tym miejscem.
- Tak, tutaj jest
wspaniale. – Odpowiedział ciężko wzdychając. – Lepiej być nie mogło.
- A ten obraz …
Leonardo Da Vinci … Ah, prawdziwy artysta. – Powiedziała Megan po czym przystanęła
na dłuższą chwilę. Malik tymczasem spojrzał na zegarek, godzina 20:10! No
pięknie! Są tutaj dopiero od 15 minut a on już miał dosyć!
- Ile jeszcze tych
obrazów? – Jęknął z uśmiechem.
- Na szczęście dużo!
Nie jesteśmy nawet w połowie oglądania! – Krzyknęła radośnie Meg.
- No co ty nie
powiesz… - Odparł ze sztucznym uśmiechem, a w duchu krzyczał. Wtem ujrzał
kelnera z szampanem i bez zastanowienia wziął dwa kieliszki. Megan pomyślała że
jeden jest dla niej, jednak zmieniła zdanie kiedy Zayn wypił oba. – Yyy,
chciało mi się pić. – Wytłumaczył, widząc spojrzenie dziewczyny.
- Rozumiem. – Rzekła
idąc do następnego obrazu. Malik patrzył co dwie minuty na zegarek, zaczął
sobie nawet w myślach liczyć czas … ,,Ta randka to jakieś przekleństwo” –
Pomyślał zły. Żałował że zabrał tu dziewczynę …
***
Kiedy Louis smutny a
jednocześnie wściekły przyszedł do swojego i Harre’go pokoju w hotelu przeżył
niemały szok! Otóż ujrzał spakowane walizki, Stylesa!
- Harry co ty
wyprawiasz? – Spytał zaskoczony.
- Wracam do domu. –
Odpowiedział biorąc je do ręki. – Przepraszam Lou, ale uważam że tak będzie
lepiej. Mogę z tobą mieszkać, ale nie mogę przebywać w jednym pokoju.
- Ale czemu? Chodzi o
to że w hotelu o nas plotkują? Olać ich, Harry! Pewnie nam jeszcze zazdroszczą.
- Nie, Lou nie o to
chodzi. Nie mogę ci powiedzieć o co, ale … wiedz że to nie ma nic wspólnego z
tobą. Byłeś i jesteś mi niczym brat, ale teraz muszę sobie to wszystko
przemyśleć. A twoja obecność czy gadanie o tej osobie mi w tym nie pomaga. –
Rzekł chłopak po czym wyszedł z pokoju, pozostawiając Louisa w totalnym szoku!
***
Była to godzina 21:45
kiedy Zayn razem z Megan przeszli całą galerię! Chłopak nie posiadał się ze
szczęścia! W końcu jego męczarnie dobiegły końca. Był nawet z siebie dumny
ponieważ to by znaczyło że dla tej dziewczyny jest w stanie zrobić wiele…
Żałował nawet że Meg nie miała pojęcia jaką męczarnią było dla niego to
przeżycie.
- Który obraz ci się
najbardziej podobał? – Spytała dziewczyna, kiedy spacerowali po parku. Zayn
wyrwał się z zamyślenia. Tak naprawdę, w ogóle nie zwracał na nie uwagi, tylko
gapił się na zegarek.
- Yyy no wiesz …
różne. – Odpowiedział. – Nie umiem ci wskazać jednego bo wszystkie były tak
samo niesamowite. – Dodał z nadzieją że ta odpowiedź jej wystarczy.
- Zayn, jeśli galeria
tak cię nudzi to po co mnie do niej zabierałeś?
- Ależ ona mnie wcale
nie nudzi! – Zaprotestował szybko. – Skąd ten pomysł?
- Zayn, proszę cię co
dwie minuty spoglądałeś na zegarek. Nawet głupi by to zauważył. – Wyjaśniła ze
śmiechem.
- No wiesz … chciałem
ci zaimponować … W końcu masz te noo … ileś tam lat i … pomyślałem że zwykły
wypad na lody będzie dla ciebie dziecinny. – Wyjaśnił ze wstydem.
- Nie prawda.
Stwierdziłabym że wypad na lody jest słodki. – Odparła. – Zayn, w ogóle mnie
nie znasz, nie masz pojęcia co ja lubię a co nie. Dlatego mam dla ciebie taką
propozycję, nie zgaduj! Po prostu mnie o to zapytaj.
Chłopak uśmiechnął
się na te słowa. Już miał coś odpowiedzieć ale zaczął kropić deszcz! W
dosłownie 20 sekund rozpętała się prawdziwa ulewa! Malik złapał Meg za dłoń po
czym zaprowadził do najbliższego schronienia czyli do hotelu plaza.
- Ale leje. –
Powiedział kiedy znaleźli się już w środku. – Obawiam się że dzisiaj już się
nie wypogodzi. Chyba będziemy zmuszeni wynająć pokój.
- Chyba raczej tak. –
Odpowiedziała dziewczyna. Wtedy Zayn podszedł do recepcji. Po paru minutach
wrócił, oznajmująca że trafił im się pokój numer 458. Megan zdziwiła się że
wynajął tylko jeden pokój, a nie dwa. Postanowiła jednak nie marudzić.
Kiedy znaleźli się
już w środku pomieszczenia, cali mokrzy Zayn zaczął:
- Chyba powinniśmy
zdjąć te mokre ciuchy, nie uważasz? – Spytał patrząc się na dziewczynę nie
pewnie.
- Nie! –
Odpowiedziała oburzona. – Nie będę się obnażać.
- Ciesz się że
zamiast mnie nie stoi tutaj Harry. – Powiedział ze śmiechem. – W przeciwnym
razie w 5 minut wszystkie rzeczy leżałby na podłodze.
- Harry? Ten
nieśmiały chłopak?
- Nieśmiały? Harry?
To najbardziej śmiały chłopak jakiego znam. Z dziewczynami nie ma najmniejszych
problemów. Gdyby w jakieś się zakochał już by jej to powiedział, no chyba że …
zakochałby się tak naprawdę … wiesz miłość trochę zmienia człowieka. – Rzekł
siadając obok niej. Megan zaczęła się odsuwać, a Malik do niej przysuwać. –
Prawda że miłość jest niesamowita? – Zapytał patrząc jej prosto w oczy.
Dziewczyna nieco przerażona kiwnęła głową.
- Taa, rzeczywiście.
- Jeśli mam być
szczery przyznam że nigdy nie byłem zakochany. – Powiedział. – Ale teraz … -
Zaczął dotykając swoimi wargami ust dziewczyny. Po paru sekundach Meg odchyliła
lekko głowę i rzekła:
- Ja też i nie
zamierzam. Przepraszam ale muszę iść do … eee … coś załatwić. – Wyznała po czym
w pośpiechu wyszła z pokoju. Zayn tymczasem siedział na łóżku totalnie
oszołomiony! On wypala jej z takim wyznaniem a tu takie coś?
- Ale pada deszcz …
- Zdołał tylko wydukać, rozczarowany.
KONIEC
Ten odcinek mi się
nie podoba z tego względu gdyż miało w nim wydarzyć się nieco więcej.
Stwierdziłam jednak że będzie za długi tak więc kolacja u ojca Louisa a także
poznanie przez niego pewnej osoby odbędzie się w 61 …
Czy tylko ja mam
takie wrażenie że robię z Louisa taką nijaką osobę? Co się podziało z tym
zbytnio pewnym siebie chłopakiem, nieco bezczelnym i śmiałym? Zniknął! A
zamiast niego pojawił się chłopak który ma wyrzuty sumienia … Boże co ja z nim
robię? Postaram się to naprawić. Jeszcze wróci dawny Lou zobaczycie, oj
zobaczycie …
PS. Przepraszam fanów
Niallera i Liama że w tym odcinku nic o nich nie było, jednak w następnym ta dwójka
wpadnie na pewien pomysł który skończy się w dość zabawny sposób.
No to do zobaczyska,
kochani ;-).
no w sumie rozdział fajny, tylko Zayna mi trochę szkoda i Louisa też, juz nie mogę się doczekać następnego rozdziału
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńLouis wydoroślał. Miłość zmienia ludzi.
Zainteresowałaś mnie zachowaniem Megan. Jak mogła uciec w takiej chwili.
Biedny Harry, niech mu się w końcu ułoży.
Czekam na następny <3
Extra rozdział, trochę smutny, ale nadal bardzo fajny.
OdpowiedzUsuńNajbardziej szkoda mi Harry' ego i Zayna, Luis sobie nareszcie zasłużył i Karen ma rację, że nie chce mu wybaczyć.
Nie mogę doczekać się kolejnego ( ostatnio często dodajesz, oby tak dalej)
Pozdrawiam
Zajebisty ;D tylko trochę mi szkoda chłopaków. Ale mam nadzieję że Karen przebaczy Louisowi. Tak więc czekam na następny
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny;)
Madzia;*
Wszystko super tylko szkoda mi Hazzy I Lou I Karen I Zayna.... Hazza biedaczek sie w niej zakochal... A ona jest z Lou... Nie dziwie mu się ze się wyprowadził :-P ciekawe czy Karen pójdzie z Louisem na ta kolacje :-D no i co wymysla Liam z Niallem :-] czekam z niecierpliwością... Hanka
OdpowiedzUsuńTy jesteś głupia czy jak?! Twoje rozumowanie to jest coś takiego:
OdpowiedzUsuń- Rób dłuższe imaginy bo są fajniejsze i wiecej się dzieje!
- O jeju, zrobiłam za długi! Teraz napiszę na dole, że jest za długi i wtedy wszyscy zobaczą jak się nad sobą rozczulam. Bieeeedna ja.
Ty nie rozumiesz? może zbyt mocne słowa ale mnie już wkurwiasz z tym rozżalaniem się -,-
Skajler.
Zgadzam się z lou, Zayn już dawno powinien zadzwonić do Megan, a nie pytać każdego po kolei czy ma to zrobić. Troszeczkę to denerwujące, zachowywał się tak jakby sam nie wiedział czego chce albo conajmniej się czegoś bał.
OdpowiedzUsuńJestem dumna z lou, że chce pomóc Karen. Tak właśnie zachowuje się prawdziwy chłopak który kocha swoją dziewczynę i chce dla niej jak najlepiej. Gorzej, jeśli nic z tego nie wyjdzie.
Hmm. Myślałam, że lou jest na tyle sprytny i będzie wiedział jak naprawić to co zepsuł, a zamiast tego zapytał o to skyller. Tak jakby to ona była jego mózgiem.
Najważniejsze jest to, że się zdecydował. Co do jego zachowania w stosunku do Jim'a - fakt, nie zachował się najlepiej. Chłopak był dla niego miły, a on zachował się jak ostatni gbur. Według mnie powinien go przeprosić i spróbować się z nim zakumplować? Takie jest moje zdanie ;)
Naprawdę żal mi Harry'ego, nie mogę patrzeć jak męczy się z miłości do Karen. Widać, że jest mu ciężko. Nie może znieść myśli, że dziewczyna którą kocha, jest z jego przyjacielem, przytula się do niego, całuje,a nawet planuje wspólną przyszłość.
W pewnej części się z nim zgadzam, ale jednak jest jego przyjacielem i powinien go wesprzeć. Robić dobrą minę do złej gry i nadal ukrywać to co czuje. Z biegiem czasu może mu przejdzie, znajdzie jakąś inną dziewczynę w której się zakocha, a o Karen zapomni. Wiem, że to będzie dla niego trudne, ale musi chociaż spróbować.:)
Szczerze mówiąc szef Karen był jakiś dziwny. Od razu pomyślałam sobie, że to jakiś lovelas czy bóg wie kto, który podrywa każdą swoją pracownicę i zaciąga do łóżka. Może i dobrze się stało, że zwolnił Karen, przynajmniej nie dobrałby się do niej, o ile w ogóle miał takie plany.
Co do niej, rozumiem ją. Straciła pracę na której jej zależało, też byłabym wściekła z tego powodu, ale ileż można się gniewać?
Powinna docenić to, że Lou chociaż się starał. Poszedł do jej szefa żeby z nim porozmawiać. Nie wyszło, ale najważniejsze było to, że spróbował, a ona zachowała się okropnie w stosunku do niego.
Co? Ta Meg jest jakaś dziwna,serio. Zayn wyznaje jej miłość, próbuje całować, a ta ucieka? speszyła się, zawstydziła? Toż to dorosła kobieta! jak ona mogła się tak zachować?
Jestem strasznie ciekawa dlaczego uciekła.
dodaj szybko kolejny odcinek :)
Spóźnienie ale tylko z komentarzem ;)
OdpowiedzUsuńCud,miód i malinki *-*
Za krótki ten odcinek ;p Mogłaś wcisnąć jeszcze kolacje bo ja już nie mogę się doczekać. Ciekawe czy Karen wybaczy Louis'owi i przyjdzie na spotkanie.
Mam nadzieje, że Hazza wreszcie wyzna swoje uczucia.
Ja nadal nie mam pojęcia kogo może poznać Lou ale moja BFF "może córke" huehue ;D
Czekam na kolejny ;)
Dawno nie było sytuacji z Niallerem i Jul. ;p No Harry wyznaj w końcu tej Karen miłość.. Bo te jego chwyty stają się nudne. ;p Jak zwykle świetnie napisany rozdział ♥ - Kin.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D Czekam na nexta :P
OdpowiedzUsuńI przepraszam za spam ale mam małą prośbę. Mogłabyś mi doradzić w ważnej sprawie. Tutaj możesz wyrazić swoją opinię:
http://one-direction-sweet.blogspot.com/2012/11/wazne.html
Świetny rozdział którego nie przeczytałaś ;D
UsuńPrzeczytałam i bardzo mi się podobał, zazdroszczę ci twoich pomysłów i dlaczego twierdzisz że jest inaczej? :)
UsuńPapież kiedy umarł miał 85 lat - 8+5=13
OdpowiedzUsuńGodzina śmierci: 21:37 - 2+1+3+7=13
Data śmierci: 02.04.2005 - 0+2+0+4+2+0+0+5=13
Postrzelony 13 Maja
9301 dni pontyfikatu - 9+3+0+1=13
Zmarł w 13 tygodniu roku.
JAN PAWEŁ DRUGI - 13 liter
czy to zbieg okoliczności ?
prześlij to dalej niech inni myślą...
Sorry, ale musi się spełnić. ...
Pomysł sobie życzenie a zobaczysz co sie stanie...
Zacznij myśleć o czymś czego naprawdę pragniesz,
To funkcjonuje.
Osoba, która mi wysłała ta wiadomość powiedziała, ze jej życzenie
spełniło sie w 2 dni po odczytaniu tej wiadomości.
Wypowiedz życzenie jak skończy sie
odliczanie:
10...
09...
08...
07...
06...
05...
04...
03...
02...
01...
*Wypowiedz życzenie*
Wyślij te wiadomość w ciągu 10 minut do 10 osób
Jeśli tego nie zrobisz stanie się
przeciwność Twojego życzenia