W poprzednich odcinkach:
- Co? Ty chyba nie mówisz
poważnie? – Jęknął do słuchawki, kompletnie załamany Louis.
- Owszem, jak najbardziej
poważnie. Masz spotkać się dziś z Jimem. – Odpowiedział jego ojciec.
*
-Najpierw musimy
porozmawiać. – Powiedział Louis.
- O czym? – Spytał Jim.
- O tym w jaki sposób wrzucę cię z mojego terenu. – Odpowiedział z
pełną powagą. – Jakieś pomysły?
- No na pewno siłą tego
nie zrobisz, mięczaku.
*
- Śmiało Louis idź
przelecieć tą blondi a ja w tym czasie zajmę się Twoją dziewczyną. – Rzekł Jim
z uśmiechem.
- Jeśli tak, to daje ci
Lou wolną rękę. – Powiedziała dziewczyna wpatrzona w Jima jak w obrazek. Louis
poczuł się okropnie zazdrosny!
- Wcale nie chce tej
blondi chce ciebie ale ty najwyraźniej wolisz Jima.
*
- Nie mam zamiaru się
całować z Jimem. Chociaż … był dość przystojny. – Stwierdziła Karen.
- Harry też jest ale to
nie znaczy że trzeba go całować! – Krzyknęła Juliette, która nie wytrzymała.
- Oh, a więc to tak?
Widziałaś nas? – Spytała raczej tonem jakby miała jej to za złe niż jakby się
przejęła.
- Tak widziałam was!
One direction 3
Odcinek 64
Odcinek 64
One direction jak co dzień po szkole mieli dwu godzinną
próbę. Skyller niestety nie mogła poświęcić im więcej czasu z uwagi na hotel.
To miało swoje plusy ale i minusy ponieważ chłopaków koncert miał odbyć się za
dwa tygodnie a praktycznie nic nie umieli. Piosenka trwa 3,30 min, a oni umieli
tylko wyjść na scenę i się uśmiechnąć, a to zajęło jakieś 5 sekund i to jeszcze
bez piosenki … ekhem w każdym razie byli nie przygotowani.
- Może zrobimy stary układ na ten koncert? – Spytał Niall.
- A pamiętasz go? Bo ja nie. Mieliśmy tyle układów że
wszystko mi się miesza. – Odpowiedział Zayn.
- Wielkim umysłom nigdy nic się nie miesza. – Wtrącił Liam.
- Jakbym słyszał Louisa. – Odburknął Malik. – Jedno jest
pewne, jeśli Skyller nie będzie poświęcać nam więcej uwagi, nie zdążymy.
Na to Payne o mało co nie zachłysnął się powietrzem.
- Wykopmy ją od razu za drzwi. – Zdecydował. – To ja po nią
pójdę a wy otwórzcie drzwi.
Horan zaczął się śmiać, a Malik mówić że jest idiotą.
- Może, powtarzam może, będziemy musieli ją zwolnić ale nie
w taki sposób. No i przez Louisa nie mamy naszej najlepszej scenografki. –
Powiedział smutno Zayn. – Eva, ah Eva ona była niesamowita. Prawda nie dogadywała
się z Karen, no ale przecież ona nie musiała chodzić na próby.
- Myślicie że udałoby się ją ściągnąć z powrotem? – Zaczął
się zastanawiać z pełną buzią Niall.
- Louis się wścieknie! Nie chcecie się narazić na jego
gniew. Potrafi być ostry. – Rzekł Liam. – Nienawidzę Skyller ale nie zrobię
tego Lou. – Dodał odchodząc od nich. Dwójka One direction została sama.
- Chcesz trochę? – Spytał Niall ku zaskoczeniu Zayana, podsuwając mu paczkę żelków.
- Ty na serio? – Odpowiedział pytaniem. Horan kiwnął głową
więc Malik wziął trzy.
- Co ty wyprawiasz?! – Warknął. – Jeden albo wcale. Niall
Horan nie dzieli się jedzeniem ale dla ciebie zrobiłem wyjątek. Powinieneś być
mi wdzięczny. Zdzierstwo po prostu i to wśród przyjaciół. – Mruknął z
oburzeniem.
- Jesteś uroczy Nialler tyle ci powiem. A jeśli chodzi o
Skyller to jestem prawie pewien że musimy ją zwolnić i z powrotem ściągnąć Eve.
- Lou się wkurzy! Zresztą i tak jest dwa na trzech. Liama
nie przekonamy a Harre’go tym bardziej.
W tym momencie usłyszeli dobrze znany im głos:
- W czym nie przekonacie? Jestem otwarty na nowe propozycję.
– Powiedział Styles.
- Ale na to się nie zgodzisz. Lou jest dla ciebie niczym
brat. Nie zrobiłbyś mu tego. – Stwierdził Zayn, próbując nie postrzeżenie
zwinąć żelki Niallowi.
- Czego? No mówicie.
- Chcemy zatrudnić znów Eve. Sky nie nadaje się do tej
pracy. Ma teraz swój hotel i to na nim się skupia. Z nami jest tylko z
sentymentu. – Rzekł w końcu Horan. – Łapy precz ty złodzieju. – Dodał patrząc
na Malika morderczym wzrokiem.
- A wiecie że to nie jest zły pomysł. – Powiedział Harry po
dłuższym zastanowieniu. Niall i Zayn spojrzeli na niego dziwnie. – Znaczy
uwielbiam Louisa, ale jak sami zauważyliście tu chodzi o nasze dobro. Musimy
nadążać z koncertami a Eva idealnie nadawała się do tej pracy.
- Wow, Harry dorastasz. – Stwierdził Malik klepiąc go po
ramieniu po czym odszedł ze śmiechem. Styles jednak miał w tym swój cel …
Wiedział że jeśli powróci Eva Karen będzie wściekła i odsunie się od Louisa ..
.to było podłe z jego strony, nienawidził siebie za to. Pocieszał się tylko
myślą że dwa lata temu Lou odbił mu dziewczynę i tak nie mając zamiaru się z
nią wiązać.
***
Louis siedział na kanapie i przeglądał jakąś gazetkę. Był w
nią zapatrzony już od godziny. Kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością.
Istniał tylko on i gazeta! Jego stanem zaniepokoił się Zayn, który wszedł do
salonu.
- Przeglądasz ogłoszenia w sprawie pracy? – Spytał stając za
kanapą i zaglądając mu przez ramię.
- Tak i stwierdziłem że najlepiej się nadaje do pracy
żigolaka. – Odpowiedział wywracając oczami.
- Cieszę się że wreszcie znalazłeś coś w czym będziesz czuł
się dobrze. – Powiedział z rozbawieniem, a zaraz potem spytał: - Słuchaj, a nie
miałbyś nic przeciwko gdybym znalazł ci pierwszą klientkę?
- Jeśli to Nicki Minaj to dawaj ją. – Rzekł ze śmiechem. – A
tak na poważnie to chce kupić Karen coś co będzie świadczyło o mojej miłości.
Pomyślałem sobie że bransoletka z wygrawerowanym „Lou and Karen forever” będzie
idealna. A ty co o tym myślisz?
- Wow, Louisa Tomlinsona obchodzi co myślą inni? No ale
jeżeli interesuje cię moja opinia to uważam że to bardzo … Hm, jakby to ująć …
bardzo nie w twoim stylu. – Wydusił wreszcie.
- Wiem ale to nie znaczy że jestem jakiś romantyczny czy
coś. – Wyjaśnił szybko, nie chcąc by posądzono go o coś tak strasznego! – Karen
po prostu uważa że zależy mi tylko na seksie.
- A nie zależy ci? – Zdziwił się Zayn.
- Oczywiście że zależy! Bo jakiemu normalnemu chłopakowi nie
zależy na seksie z dziewczyną? No chyba że jest gejem, ale i tak mu zależy na
tym tylko że z chłopakiem.
- Louis, zaczynam się o ciebie poważnie martwić. –
Powiedział patrząc mu prosto w oczy. – Oglądasz za dużo tych zbereźnych
filmików.
- Co wy z tymi filmikami? Mam ich tylko 48! – Oburzył się
Tomlinson. – Harry pobił rekord, jest nawet w księdze Guinnesa.
- Poważnie?
- Nie ale powinien być. 189 zbereźnych filmików, wyobrażasz
sobie? Jestem dumny z takiego kumpla. – Wyznał, łapiąc się teatralnie za serce.
- Ile on to wszystko ściągał? Całe życie?
- Od 11 roku życia. – Odpowiedział poważnie. – Wiesz, Harry
szybko dorósł.
- Ja w tym wieku myślałem że od całowania zachodzi się w
ciążę! – Wykrzyknął Malik, który właśnie dowiedział się ciekawych rzeczy o
swoim przyjacielu.
- No widzisz, a Styles zaliczał już siódmą bazę z
dziewczyną.
- Nie ma siódmej bazy! – Odparł zaskoczony.
- Uwierz mi dla Stylesa jest. I to nawet nie połowa. –
Powiedział Louis, nie mając w spojrzeniu ani krzty rozbawienia co znaczyło dla
Zayana że mówi całkiem poważnie! Był zszokowany tym co usłyszał. Harry ten
przemiły 17 – latek? Niemożliwe!
- Widzę że wiele rzeczy o nim wiesz … - Zauważył Malik. –
Wiesz jak zalezie ci za skórę to możesz go tym szantażować. – Dodał z
uśmiechem.
- Harry? Ten aniołek? – Spytał Tomlinson który zaczął się
śmiać. – Bez żartów Zay, serio. – Dodał przecierając oczy gdyż prawie popłakał
się. – Już prędzej bym uwierzył że zostanę gejem.
- No wiesz twój ojciec też słynął z podrywania …
- Wiesz co, Zay? Wal się. – Odpowiedział kolejny raz
strzelając focha. Zayn powoli miał dosyć jego humorów. Cały Louis Tomlinson,
uwielbia żartować tylko nie z siebie. Najlepiej jakby każdy traktował go jak
pani Thompson, czyli największy skarb na świecie! Nagle zadzwonił jego telefon.
Bez zastanowienia odebrał.
- Halo?
- Cześć Zayn.
- Zooey? – Spytał zaskoczony. – Płatny zabójca który miał
cię zlikwidować nie wykonał swojego zadania. – Stwierdził.
- Nudzisz mnie, Malik więc przejdę do konkretów. Pomyślałam
sobie że dobrze by było gdybyśmy wywołali jakiś skandal.
- Super. Mam nawet pomysł: Zooey Sullivan zamknięta w
psychiatrykowie! Podobno straszyła biedne dzieci na placu zabaw przebrana za
slendermana!
- Jesteś idiotą. Idiotą z którym niestety będę musiała
chodzić, ale góra 2 miesiące. Dłużej cię nie zniosę.
- A ja ciebie nie zniosę przez 2 minuty. Twój pomysł jest
durny tak samo jak ty. Żegnaj na zawsze, zołzo.
- Malik, do cholery! Tu chodzi o moją … ekhem naszą karierę!
Coraz mniej się o mnie … o nas mówi.
- Kto by chciał mówić o takiej zołzie jak ty? A o mnie mówi
się bardzo dużo.
- Tak? To powiedz mi kiedy ostatni raz zostałeś zaproszony
do tego sławnego programu We are horney? Hę? Ostatni raz tam był Louis z
Liamem.
- Ojej, Zooey załamana! O Zaynie Maliku się nie mówi? Boże,
co za tragedia? … A teraz żegnaj na z a w s z e. – Po tych słowach się
rozłączył. Louis tymczasem cały czas siedział na kanapie obrażony. – Może pan
foch da się przeprosić? – Spytał siadając obok niego. – Na Niallera zawsze
działa jedzenie, a na ciebie?
- Domyśl się.
Malik zaczął się zastanawiać, co pomoże Lou zapomnieć o jego
niewinnym żarcie. W końcu wymyślił. Poszedł do kuchni i już po chwili wrócił z
niczym innym jak marchewką.
- Masz marchewkożerco. – Rzekł z uśmiechem. – I już się nie
gniewaj.
- Tylko jedna? – Zapytał rozczarowany. – No ale okej, dzięki
za chęci. A tak poważnie, to co myślisz o tej bransoletce?
- Myślę że to urocze, ale nie mów Niallerowi że użyłem tego
słowa bo nie da mi spokoju do końca życia.
- Słowo honoru że nie powiem mu tego do mojego kolejnego
focha.
***
Po szkole, Karen jak zwykle przystąpiła do odrabiania
lekcji, w końcu same się nie odrobią! Hm, na pierwszy ogień może pójdzie chemia
a potem angielski? Albo na odwrót. Zależy co okaże się trudniejsze. Dziewczyna
bowiem była zdania że najpierw rzeczy trudne a potem rzeczy łatwe. Otóż, gdyby
nie zdążyła z jakimś prostym zadaniem z anglika, zawsze może go szybko zrobić w
szkole. Kiedy więc męczyła się nad durnymi wodorotlenkami, do jej pokoju weszła
Juliette.
- Masz 3 zadanie z chemii ze strony 50? – Spytała Karen z
nadzieją.
- Niestety. To przewyższa moje kompetencje. – Odparła
obojętnie. – Chciałam z tobą pogadać.
- Nie pogadać tylko prawić kazania. – Powiedziała ostro
dziewczyna. – Stało się! Pocałowałam go i już! Zakończmy ten temat.
- Zakończymy ten temat kiedy Louis dowie się prawdy.
- Louis dowie się prawdy, znienawidzi mnie zresztą pozostałe
One direction także, a Harry zda sobie sprawę że jego uczucia nie były
prawdziwe. Tak to się skończy. – Rzekła Karen, udając że rozwiązuje zadanie.
- Za bardzo cię kocha by cię znienawidzić. – Stwierdziła
Jul.
- Nie powiem mu prawdy, nie proś mnie o to.
- Ale Karen …
- Nie! – Krzyknęła zirytowana. – Błagam, zakończmy ten
idiotyczny temat i chodźmy na zakupy. Mam dosyć siedzenia w domu.
- A ja mam dosyć ciebie. – Odburknęła zbliżając się do
drzwi. Miała nadzieje że jej przyjaciółka tego nie usłyszała. No cóż, myliła
się.
- Przecież nie zdradziłam ciebie tylko Louisa! Nie masz
prawa się o to na mnie gniewać.
- A ty nie miałaś prawa zdradzić Louisa! I to z kim? Z jego
najlepszym kumplem, zachowałaś się jak … - Tutaj urwała i spojrzała na nią
zrezygnowanym wzrokiem.
- Jak to? No powiedz śmiało.
- Jak nie ty.
- A skąd wiesz że taka właśnie nie jestem? – Spytała cicho.
- Bo cię znam, lepiej niż ty siebie. Dlatego wiem że powiesz
mu prawdę. Może nie dziś, może nie jutro ale powiesz mu. Wiem też że myślałaś
iż nie pokochasz nikogo bardziej niż Nathana, a jednak, zjawił się Louis
Tomlinson. No i co najważniejsze wiem że jeśli Louis dowie się prawdy będziesz
bronić Harre’go, obarczając winą siebie. Za bardzo ci zależy na tej całej
piątce, by ich bardziej skrzywdzić.
Karen przez moment milczała. Zaskoczyły ją słowa jej
przyjaciółki. Z ciężkim sercem, musiała stwierdzić że ma rację.
- Dziękuje za to co powiedziałaś.
- To jak? Nadal masz ochotę na te zakupy? – Spytała z
uśmiechem, na co jej przyjaciółka kiwnęła głową.
***
Sean, znudzony tymczasowo swoim życiem, postanowił się
dowiedzieć co też u jego ulubieńców. Czy Niall przestał tyle jeść? Czy Zayn w
końcu został stylistą (którym według niego powinien być). Czy Liam znalazł
miłość? Czy Harry przestał bać się prostownic? Czy Louis już nie zasypia na
horrorach? Hm, bardzo ciekawe pytania. Jednak totalnie nic się nie zmieniło.
Zdał sobie z tego sprawę od razu po wejściu do ich domu. Nialler siedział na
kanapie, obżerając się, Liam siedział na twitterze, Zayn śpiewał jakąś
serenadę, Harry przeglądał się w lusterku, a Louis jak zwykle spał!
- Widzę że oglądacie horror? – Spytał ich menadżer.
- Skąd … skąd wiesz? – Odpowiedział pytaniem Niall, patrząc
się na niego przerażony. Przecież Sean nawet nie spojrzał na ekran?
- Bo Lou zawsze śpi na nich. – Odparł ze śmiechem. – A może
udaje? Hm, sprawdźmy. – Dodał podchodząc do niego i szturchając go. Ten jednak
ani drgnął. – Chyba rzeczywiście śpi. – Stwierdził siadając obok Horana.
- A założymy się że nie? – Zapytał z cwanym uśmiechem Liam,
a zaraz potem spojrzał na laptopa udając przerażenie. – O mój boże! Ktoś
zamieścił zdjęcie Karen w necie! Mało tego całuje się z Harry’m! – Krzyknął
piskliwym głosem. Stylesowi zrobiło się gorąco! Czyżby fotoreporterzy byli w
ich domu i kinie? A może całkiem nie świadomie lunatykował?
- Yhym, życzę im szczęścia. – Mruknął Louis przewracając się
na drugi bok.
- Ty poważnie? – Spytał Harry z nadzieją.
- No jasne, po tym jak wydrapie ci oczy a potem zakopię
żywcem, możesz sobie żyć szczęśliwie z moją dziewczyną. – Odpowiedział, na co
Styles wywrócił oczami.
- Dobrze że Liam żartował? Prawda? – Spytał Harry mierząc go
wzrokiem.
- No jasne, ale teraz wiemy że Lou nie śpi! To dajesz, Sean
te 200$. – Rzekł Liam.
- Wcale się z tobą nie zakładałem! – Krzyknął oburzony.
- Mięczak. – Skomentował. Zayn wtedy poczuł że opowie
chłopakom co też zaproponowała mu Zooey! Był pewien że wyśmieją ją. W końcu jak
mogła wpaść na tak absurdalny pomysł? Żeby ona i Malik udawali parę?
- Dzisiaj dzwoniła Zooey i zaproponowała żebyśmy udawali
parę. Uwierzycie? Ja i ona? Przecież dziennikarze od razu by się pokapowali że
udajemy. – Powiedział patrząc się na każdego po kolei. Ci tylko odburknęli, że
ma rację.
- Zooey Sullivan? – Wtrącił Sean. – Ty chyba żartujesz?
Przecież to najbardziej sławna modelka w tym kraju. Pisze a właściwie pisała o
niej co druga gazeta. Wciąż robiła różne skandale. Zay, ona pomoże Tobie znów
wejść na pierwsze strony gazet! Modelka i uroczy Irlandczyk.
- Od razu Koreańczyk. – Powiedział z kpiną. – To Nialler
pochodzi z Irlandii … Hm, powinieneś więcej czasu spędzać z na … Coś ty kurde
powiedział? Że to dobry pomysł? Miałeś go jak normalny człowiek wyśmiać i
powiedzieć że to jest najbardziej Zjekurwany pomysł! – Krzyknął z mega
oburzeniem.
- Zjekurwany, serio? – Spytał po chwili milczenia Liam.
- No wiesz połączyłem słowo zajebisty i kur … A zresztą to
nie jest teraz ważne. – Stwierdził machając zrezygnowany ręką. – Sean, błagam
powiedz że to durny pomysł, błagam powiedz to.
- To nie durny pomysł. – Odpowiedział menadżer poważnie.
- Wykreśl ,,nie” i będziemy w domu.
- Przykro mi, Zay ale jako wasz menadżer każe ci z nią
chodzić. Masz numer do jej menadzerki? Podobno spotykałeś się z nią, więc …
- Więc kurde nie! – Krzyknął szybko. – Muszę się położyć bo
się zdenerwowałem. – Dodał i pobiegł na górę, nim Sean zdążył coś powiedzieć.
Ten tylko wzruszył ramionami. Był ciekaw czemu Malik tak bardzo nie chce udawać
jej chłopaka? Przecież to góra 3 – 4 miesiące i mogą zerwać. Ważne żeby
udzielili wywiadu na żywo no i co najważniejsze przez miesiąc ukrywali się
przed dziennikarzami, że niby nie chcą się ze związkiem obnosić! Potem wymyśli
się coś, że niby nie pasowali do siebie, albo któreś z nich miało kogoś na
boku.
- Lou a ty tak poważnie z tym wydrapaniem oczu i zakopaniem
żywcem? – Spytał Harry, któremu to nie dawało spokoju.
- Oczywiście że nie, drogi przyjacielu. – Odpowiedział z
uśmiechem, na co Styles poczuł chwilową ulgę. – Przed zakopaniem żywcem
poddałbym cię jeszcze torturom. – Dodał z jeszcze większym uśmiechem.
- Bardzo zabawne, Tomlinson.
***
Następnego dnia, Ebengardo Ceudaro Woodson przemierzał ulice
Londynu w swej limuzynie. Jak zwykle jechał do pracy, w firmie. Czasem
zastanawiał się czy potrafiłby bez niej żyć? Praca była dla niego wszystkim!
Wprost zastępowała mu rodzinę. W pewnym momencie zauważył swoją kochaną córkę
która wchodziła do jakiegoś wielkiego budynku. Zainteresował się tym faktem,
ponieważ z racji tego że był to czwartek, powinna być w pracy! Natychmiast
kazał się kierowcy zatrzymać, a sam wysiadł z pojazdu i poszedł za Skyller.
Drzwi były otwarte, więc nie miał problemu z wejściem, gorzej z tym co tam
zobaczył! Otóż, zdał sobie sprawę że jego córka nadal pracuje jako
choreografka. Pomyślał że to idiotyczne mieć dwie prace! Powinna z jednej
zrezygnować.
- Witaj, Sky. – Powiedział ze sztucznym uśmiechem machając do
niej. Ta wybałuszyła na niego oczy! Jej ojciec był ostatnią osobą której się tu
spodziewała.
- Tata? Co ty tu robisz? Śledzisz mnie? – Spytała ostro.
- Zauważyłem cię, tyle. A teraz wytłumacz mi się z tego!
Podobno pracujesz w hotelu … No chyba ze masz siostrę bliźniaczkę o której nic
nie wiem.
- Bo pracuje w hotelu ale tu też! Nie mogę zostawić
chłopaków. Tato, zrozum. – Starała się go przekonać, jednak ten potrzasnął
głową.
- Albo ta praca albo praca w hotelu. Jeśli nie wybierzesz do
jutra, ja zrobię to za ciebie, zabierając ci hotel. Miłego dnia. – Po tych
słowach uśmiechnął się do niej i wyszedł. Skyller usiadła na brzegu sceny. Co
teraz ma zrobić? Zostawić One direction? Przecież nigdy jej tego nie wybaczą!
Ekhem, znaczy tylko Liam jej wybaczy a właściwie będzie zachwycony i chyba
zacznie ją nawet lubić … Ale reszta nie podejdzie do tego tak entuzjastycznie.
Dziewczyna nie chciała stracić hotelu. Był dla niej bardzo ważny.
Nagle usłyszała chłopaków. ,,O nie” – Pomyślała ze smutkiem.
,,Będę musiała im teraz oznajmić radosną nowinę”.
- Siema Skyller, a co ty taka smutna? – Spytał Zayn.
- Bo zobaczyła Liama. – Odpowiedział ze śmiechem Louis.
- Nie to nie to. – Odpowiedziała cicho. – Chociaż naprawdę
widok Liama, potrafi być przygnębiający. – Dodała z uśmiechem. – Teraz jednak
chodzi o coś poważniejszego …
- Zabrakło ci marchewek? – Ton Louisa, raczej wskazywał na
stwierdzenie niż pytanie. Skyller potrząsnęła przecząco głową.
- Jedzenia? – Zapytał Niall.
- Nie. – Odpowiedziała dziewczyna zdumiona ich pytaniami.
- Tuszu? – Wtrącił Zayn.
- Telefonu?
- Play station?
- Żarcia? – Drążył nadal Horan.
- Rozumu? – Wypalił nagle Liam uśmiechając się cwaniacko.
- Nie, nie, nie, nie i nie! – Odpowiedziała zirytowana. –
Niczego mi nie zabrakło! To raczej wam zabraknie.
- Ale czego? – Spytał Harry.
- Mnie! – Wykrzyknęła w końcu. Poczuła w tym momencie, jak
kamień spada jej z serca. Chłopaki na pewno nie wiele się domyślają, no ale coś
tam pewnie do ich mózgownic dociera.
- Mnie akurat ciebie nie będzie brakować nigdy. – Powiedział
Liam.
- Oh, przepraszam powinnam powiedzieć z wyjątkiem Liama. –
Rzekła wywracając oczami.
- Ale jak to będzie nam ciebie brakować? – Jęknął Louis. –
To znaczy że wyjeżdżasz?
- Nie, zostaje tutaj w Londynie. Chodzi o to że mój ojciec
odkrył że nadal tu pracuję. Powiedział że mam wybrać pomiędzy wami a hotelem bo
inaczej on zrobi to za mnie. – Wyznała spuszczając głowę. Tomlinson jak to on,
od razu pomyślał sobie że praca scenografki jest dla niej najważniejsza i nie
porzuciłaby jej dla żadnej innej. Prawda tymczasem nijak miała się do
rzeczywistości.
- Mam nadzieje że Jim pogodzi się ze stratą szefowej. – Odezwał
się w końcu, myśląc z satysfakcją o tym jak siedzi załamany w kącie.
- Louis … - Zaczęła Skyller patrząc mu prosto w oczy. – To
nie Jim będzie się musiał pogodzić z moją stratą, tylko wy.
Pierwszą reakcją chłopaka był śmiech. Nie bardzo wierzył w
to że ich choreografka zamierza ich po prostu, ot tak zostawić! Liam
niesamowicie się ucieszył z tej nowiny, a Zaynowi, Niallowi i Harre’mu to było
nawet na rękę ponieważ teraz mogli bez zbędnych rozmów ze Skyller zatrudnić
Eve. Największym problemem który jednak pozostawał był Louis. Przecież on w
życiu nie zgodzi się by coś takiego miało miejsce! Karen była dla niego wszystkim
i nie zrobiłby jej czegoś takiego.
- Powiedz że żartujesz. – Powiedział poważnie.
- Nie żartuje. To prawda. Wybieram hotel. Przykro mi.
Louis zaczął nerwowo chodzić po pomieszczeniu.
- I kogo my teraz zatrudnimy? Eve, zwolniłem ty odchodzisz!
Dlaczego my nie mamy szczęścia do choreografek? Mamy zrobić znów casting? A
może teraz zatrudnimy choreografa? No i co z naszymi koncertami? Przecież my
nie umiemy układu, a on jest za dwa tygodnie! Co mamy zrobić? A tak w ogóle to
zachciało mi się pić. – Stwierdził siadając zrezygnowany na brzegu sceny. One
direction dołączyło się do niego. – A wy czemu nie jesteście załamani? –
Zainteresował się w końcu Tomlinson.
- Moje powody już znasz. – Odpowiedział dumnie Liam.
- Eee, wiesz … ja staram się być dzielny. – Powiedział
trochę się jąkając Niall.
- A ja jestem załamany ale wewnętrznie. – Rzekł Zayn kiwając
głową. Został tylko Harry, który nie wiedział co powiedzieć. Chłopaki patrzyli
się na niego wyczekująco, a Malik posyłał mu spojrzenie typu: ,,No wymyśl coś
wreszcie!”.
- A ja się domyślałem że zostawi nas dla hotelu. – Wyznał w
końcu. – Oczywiście nie zmienia to faktu iż to wielka strata. – Dodał szybko.
- Tak to załamanie psychiczne. – Powiedział Liam z kpiną. –
Nie wiem czy się po tym pozbieram …
- Zamknij się Payne. – Syknęła Skyller. – Jeśli chcecie mogę
wam polecić parę moich znajomych. – Zaproponowała. Lou już miał się zgodzić,
jednak szybko wtrącił Zayn:
- Nie, dzięki. My już mamy kogoś.
Tomlinson posłał przyjacielowi pytające spojrzenie, jednak
się nie odezwał …
KONIEC
Nieee zabijajcie mnieee! Wiem że mieeeszam i mieeeeszam ale trudno;-). Potem mam fajny
pomysł jak ten wątek rozwinąć, tak mnie naszło w szkole. ;D. W 65 wiele się
wydarzy oj wiele. Przede wszystkim maybe Lou dowie się prawdy ;-].
A 63 mi
się osobiście bardzo podobał :D nie to żebym nie była skromna, czy coś. Zresztą
jak poprawi to wam humor to ten też był do bani. I tak, tak oczywiście że chodziło o Kevinaa - gołębia Louisa.Jak mogłam pomyśleć że będziecie mieć z tym problem?? Jestem okropna! ;-). Narkaa.
yyyy. dziwny koniec... Reszta ok ;)
OdpowiedzUsuńzajebisty pisz następny ;***********
OdpowiedzUsuńBojjee się. Kurde jak mi jest szkodaa Lou. Ale wcześniej też mi było przykro kiedy Hazza cierpiał patrząc jak Tommo jest szczęśliwy z Karen. Tak czy tak.. jest ciekawie. I to wszystko wydaje się takie realne. Tylko szkoda ,że jest tak mało sytuacji z Niallem i Jul. Ale kocham kiedy piszesz o Karen i jej ekscesach ;D Aww. Czekam na kolejny rozdział . ; * - Kinn.
OdpowiedzUsuńFajny rozdział ;P
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Award.
Więcej informacji tu:
http://kate-and-one-direction.blogspot.com/
Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńNapiszę krótko i z pewnością się powtórzę,ale co tam.;D
OdpowiedzUsuńRozdział nie jest do bani. Jest booski.!:D
Nie mogę doczekać się kolejnego. Ciekawe jak Lou zaareaguje na wyznianie Karen.(?) No cóż zostaje tylko czekanie,więc czekam nie cierpliwie.:)
pozdrawiam;*
Caroo
(Nawet spory trn kom. wyszedł.XD);*
ten*
UsuńHej :D Twoje opowiadanie jest naprawdę super :) Tylko mam prośbę do ciebie : ZRÓB TAK ŻEBY HARRY BYŁ ZNÓW TAKI SAM JAK DAWNIEJ,ŻEBY NIE BYŁ NO WIESZ TAKI SAMOLUBNY BO TO STRASZNIE PSUJE OPOWIADANIE proszę :) :) :)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Zadyma będzie..ochh.. będzie się działo! Harry będzie miał prz*j*b*ne. A może jednak nie...już nie mogę się doczekać na kolejny!
OdpowiedzUsuńAle jestem podjarana ;DD Odcineek bistyy jak zawsze!
Pozdrawiam;)
NO hej... ;p Rozdział jak zwykle fajny ;) nie moge się doczekać nn ;p
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Madzia ;*