piątek, 23 listopada 2012

One direction 3 odcinek 64


W poprzednich odcinkach:
- Co? Ty chyba nie mówisz poważnie? – Jęknął do słuchawki, kompletnie załamany Louis.
- Owszem, jak najbardziej poważnie. Masz spotkać się dziś z Jimem. – Odpowiedział jego ojciec.
*
-Najpierw musimy porozmawiać. – Powiedział Louis.
- O czym? – Spytał Jim.
- O tym w jaki sposób  wrzucę cię z mojego terenu. – Odpowiedział z pełną powagą. – Jakieś pomysły?
- No na pewno siłą tego nie zrobisz, mięczaku.
*
- Śmiało Louis idź przelecieć tą blondi a ja w tym czasie zajmę się Twoją dziewczyną. – Rzekł Jim z uśmiechem.
- Jeśli tak, to daje ci Lou wolną rękę. – Powiedziała dziewczyna wpatrzona w Jima jak w obrazek. Louis poczuł się okropnie zazdrosny!
- Wcale nie chce tej blondi chce ciebie ale ty najwyraźniej wolisz Jima.
*
- Nie mam zamiaru się całować z Jimem. Chociaż … był dość przystojny. – Stwierdziła Karen.
- Harry też jest ale to nie znaczy że trzeba go całować! – Krzyknęła Juliette, która nie wytrzymała.
- Oh, a więc to tak? Widziałaś nas? – Spytała raczej tonem jakby miała jej to za złe niż jakby się przejęła.
- Tak widziałam was!
                                                One direction 3
                                                     Odcinek 64
One direction jak co dzień po szkole mieli dwu godzinną próbę. Skyller niestety nie mogła poświęcić im więcej czasu z uwagi na hotel. To miało swoje plusy ale i minusy ponieważ chłopaków koncert miał odbyć się za dwa tygodnie a praktycznie nic nie umieli. Piosenka trwa 3,30 min, a oni umieli tylko wyjść na scenę i się uśmiechnąć, a to zajęło jakieś 5 sekund i to jeszcze bez piosenki … ekhem w każdym razie byli nie przygotowani.
- Może zrobimy stary układ na ten koncert? – Spytał Niall.
- A pamiętasz go? Bo ja nie. Mieliśmy tyle układów że wszystko mi się miesza. – Odpowiedział Zayn.
- Wielkim umysłom nigdy nic się nie miesza. – Wtrącił Liam.
- Jakbym słyszał Louisa. – Odburknął Malik. – Jedno jest pewne, jeśli Skyller nie będzie poświęcać nam więcej uwagi, nie zdążymy.
Na to Payne o mało co nie zachłysnął się powietrzem.
- Wykopmy ją od razu za drzwi. – Zdecydował. – To ja po nią pójdę a wy otwórzcie drzwi.
Horan zaczął się śmiać, a Malik mówić że jest idiotą.
- Może, powtarzam może, będziemy musieli ją zwolnić ale nie w taki sposób. No i przez Louisa nie mamy naszej najlepszej scenografki. – Powiedział smutno Zayn. – Eva, ah Eva ona była niesamowita. Prawda nie dogadywała się z Karen, no ale przecież ona nie musiała chodzić na próby.
- Myślicie że udałoby się ją ściągnąć z powrotem? – Zaczął się zastanawiać z pełną buzią Niall.
- Louis się wścieknie! Nie chcecie się narazić na jego gniew. Potrafi być ostry. – Rzekł Liam. – Nienawidzę Skyller ale nie zrobię tego Lou. – Dodał odchodząc od nich. Dwójka One direction została sama.
- Chcesz trochę? – Spytał  Niall ku zaskoczeniu Zayana,  podsuwając mu paczkę żelków.
- Ty na serio? – Odpowiedział pytaniem. Horan kiwnął głową więc Malik wziął trzy.
- Co ty wyprawiasz?! – Warknął. – Jeden albo wcale. Niall Horan nie dzieli się jedzeniem ale dla ciebie zrobiłem wyjątek. Powinieneś być mi wdzięczny. Zdzierstwo po prostu i to wśród przyjaciół. – Mruknął z oburzeniem.
- Jesteś uroczy Nialler tyle ci powiem. A jeśli chodzi o Skyller to jestem prawie pewien że musimy ją zwolnić i z powrotem ściągnąć Eve.
- Lou się wkurzy! Zresztą i tak jest dwa na trzech. Liama nie przekonamy a Harre’go tym bardziej.
W tym momencie usłyszeli dobrze znany im głos:
- W czym nie przekonacie? Jestem otwarty na nowe propozycję. – Powiedział Styles.
- Ale na to się nie zgodzisz. Lou jest dla ciebie niczym brat. Nie zrobiłbyś mu tego. – Stwierdził Zayn, próbując nie postrzeżenie zwinąć żelki Niallowi.
- Czego? No mówicie.
- Chcemy zatrudnić znów Eve. Sky nie nadaje się do tej pracy. Ma teraz swój hotel i to na nim się skupia. Z nami jest tylko z sentymentu. – Rzekł w końcu Horan. – Łapy precz ty złodzieju. – Dodał patrząc na Malika morderczym wzrokiem.
- A wiecie że to nie jest zły pomysł. – Powiedział Harry po dłuższym zastanowieniu. Niall i Zayn spojrzeli na niego dziwnie. – Znaczy uwielbiam Louisa, ale jak sami zauważyliście tu chodzi o nasze dobro. Musimy nadążać z koncertami a Eva idealnie nadawała się do tej pracy.
- Wow, Harry dorastasz. – Stwierdził Malik klepiąc go po ramieniu po czym odszedł ze śmiechem. Styles jednak miał w tym swój cel … Wiedział że jeśli powróci Eva Karen będzie wściekła i odsunie się od Louisa .. .to było podłe z jego strony, nienawidził siebie za to. Pocieszał się tylko myślą że dwa lata temu Lou odbił mu dziewczynę i tak nie mając zamiaru się z nią wiązać.
                                                                                  ***
Louis siedział na kanapie i przeglądał jakąś gazetkę. Był w nią zapatrzony już od godziny. Kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością. Istniał tylko on i gazeta! Jego stanem zaniepokoił się Zayn, który wszedł do salonu.
- Przeglądasz ogłoszenia w sprawie pracy? – Spytał stając za kanapą i zaglądając mu przez ramię.
- Tak i stwierdziłem że najlepiej się nadaje do pracy żigolaka. – Odpowiedział wywracając oczami.
- Cieszę się że wreszcie znalazłeś coś w czym będziesz czuł się dobrze. – Powiedział z rozbawieniem, a zaraz potem spytał: - Słuchaj, a nie miałbyś nic przeciwko gdybym znalazł ci pierwszą klientkę?
- Jeśli to Nicki Minaj to dawaj ją. – Rzekł ze śmiechem. – A tak na poważnie to chce kupić Karen coś co będzie świadczyło o mojej miłości. Pomyślałem sobie że bransoletka z wygrawerowanym „Lou and Karen forever” będzie idealna. A ty co o tym myślisz?
- Wow, Louisa Tomlinsona obchodzi co myślą inni? No ale jeżeli interesuje cię moja opinia to uważam że to bardzo … Hm, jakby to ująć … bardzo nie w twoim stylu. – Wydusił wreszcie.
- Wiem ale to nie znaczy że jestem jakiś romantyczny czy coś. – Wyjaśnił szybko, nie chcąc by posądzono go o coś tak strasznego! – Karen po prostu uważa że zależy mi tylko na seksie.
- A nie zależy ci? – Zdziwił się Zayn.
- Oczywiście że zależy! Bo jakiemu normalnemu chłopakowi nie zależy na seksie z dziewczyną? No chyba że jest gejem, ale i tak mu zależy na tym tylko że z chłopakiem.
- Louis, zaczynam się o ciebie poważnie martwić. – Powiedział patrząc mu prosto w oczy. – Oglądasz za dużo tych zbereźnych filmików.
- Co wy z tymi filmikami? Mam ich tylko 48! – Oburzył się Tomlinson. – Harry pobił rekord, jest nawet w księdze Guinnesa.
- Poważnie?
- Nie ale powinien być. 189 zbereźnych filmików, wyobrażasz sobie? Jestem dumny z takiego kumpla. – Wyznał, łapiąc się teatralnie za serce.
- Ile on to wszystko ściągał? Całe życie?
- Od 11 roku życia. – Odpowiedział poważnie. – Wiesz, Harry szybko dorósł.
- Ja w tym wieku myślałem że od całowania zachodzi się w ciążę! – Wykrzyknął Malik, który właśnie dowiedział się ciekawych rzeczy o swoim przyjacielu.
- No widzisz, a Styles zaliczał już siódmą bazę z dziewczyną.
- Nie ma siódmej bazy! – Odparł zaskoczony.
- Uwierz mi dla Stylesa jest. I to nawet nie połowa. – Powiedział Louis, nie mając w spojrzeniu ani krzty rozbawienia co znaczyło dla Zayana że mówi całkiem poważnie! Był zszokowany tym co usłyszał. Harry ten przemiły 17 – latek? Niemożliwe!
- Widzę że wiele rzeczy o nim wiesz … - Zauważył Malik. – Wiesz jak zalezie ci za skórę to możesz go tym szantażować. – Dodał z uśmiechem.
- Harry? Ten aniołek? – Spytał Tomlinson który zaczął się śmiać. – Bez żartów Zay, serio. – Dodał przecierając oczy gdyż prawie popłakał się. – Już prędzej bym uwierzył że zostanę gejem.
- No wiesz twój ojciec też słynął z podrywania …
- Wiesz co, Zay? Wal się. – Odpowiedział kolejny raz strzelając focha. Zayn powoli miał dosyć jego humorów. Cały Louis Tomlinson, uwielbia żartować tylko nie z siebie. Najlepiej jakby każdy traktował go jak pani Thompson, czyli największy skarb na świecie! Nagle zadzwonił jego telefon. Bez zastanowienia odebrał.
- Halo?
- Cześć Zayn.
- Zooey? – Spytał zaskoczony. – Płatny zabójca który miał cię zlikwidować nie wykonał swojego zadania. – Stwierdził.
- Nudzisz mnie, Malik więc przejdę do konkretów. Pomyślałam sobie że dobrze by było gdybyśmy wywołali jakiś skandal.
- Super. Mam nawet pomysł: Zooey Sullivan zamknięta w psychiatrykowie! Podobno straszyła biedne dzieci na placu zabaw przebrana za slendermana!
- Jesteś idiotą. Idiotą z którym niestety będę musiała chodzić, ale góra 2 miesiące. Dłużej cię nie zniosę.
- A ja ciebie nie zniosę przez 2 minuty. Twój pomysł jest durny tak samo jak ty. Żegnaj na zawsze, zołzo.
- Malik, do cholery! Tu chodzi o moją … ekhem naszą karierę! Coraz mniej się o mnie … o nas mówi.
- Kto by chciał mówić o takiej zołzie jak ty? A o mnie mówi się bardzo dużo.
- Tak? To powiedz mi kiedy ostatni raz zostałeś zaproszony do tego sławnego programu We are horney? Hę? Ostatni raz tam był Louis z Liamem.
- Ojej, Zooey załamana! O Zaynie Maliku się nie mówi? Boże, co za tragedia? … A teraz żegnaj na z a w s z e. – Po tych słowach się rozłączył. Louis tymczasem cały czas siedział na kanapie obrażony. – Może pan foch da się przeprosić? – Spytał siadając obok niego. – Na Niallera zawsze działa jedzenie, a na ciebie?
- Domyśl się.
Malik zaczął się zastanawiać, co pomoże Lou zapomnieć o jego niewinnym żarcie. W końcu wymyślił. Poszedł do kuchni i już po chwili wrócił z niczym innym jak marchewką.
- Masz marchewkożerco. – Rzekł z uśmiechem. – I już się nie gniewaj.
- Tylko jedna? – Zapytał rozczarowany. – No ale okej, dzięki za chęci. A tak poważnie, to co myślisz o tej bransoletce?
- Myślę że to urocze, ale nie mów Niallerowi że użyłem tego słowa bo nie da mi spokoju do końca życia.
- Słowo honoru że nie powiem mu tego do mojego kolejnego focha.
                                                                                   ***
Po szkole, Karen jak zwykle przystąpiła do odrabiania lekcji, w końcu same się nie odrobią! Hm, na pierwszy ogień może pójdzie chemia a potem angielski? Albo na odwrót. Zależy co okaże się trudniejsze. Dziewczyna bowiem była zdania że najpierw rzeczy trudne a potem rzeczy łatwe. Otóż, gdyby nie zdążyła z jakimś prostym zadaniem z anglika, zawsze może go szybko zrobić w szkole. Kiedy więc męczyła się nad durnymi wodorotlenkami, do jej pokoju weszła Juliette.
- Masz 3 zadanie z chemii ze strony 50? – Spytała Karen z nadzieją.
- Niestety. To przewyższa moje kompetencje. – Odparła obojętnie. – Chciałam z tobą pogadać.
- Nie pogadać tylko prawić kazania. – Powiedziała ostro dziewczyna. – Stało się! Pocałowałam go i już! Zakończmy ten temat.
- Zakończymy ten temat kiedy Louis dowie się prawdy.
- Louis dowie się prawdy, znienawidzi mnie zresztą pozostałe One direction także, a Harry zda sobie sprawę że jego uczucia nie były prawdziwe. Tak to się skończy. – Rzekła Karen, udając że rozwiązuje zadanie.
- Za bardzo cię kocha by cię znienawidzić. – Stwierdziła Jul.
- Nie powiem mu prawdy, nie proś mnie o to.
- Ale Karen …
- Nie! – Krzyknęła zirytowana. – Błagam, zakończmy ten idiotyczny temat i chodźmy na zakupy. Mam dosyć siedzenia w domu.
- A ja mam dosyć ciebie. – Odburknęła zbliżając się do drzwi. Miała nadzieje że jej przyjaciółka tego nie usłyszała. No cóż, myliła się.
- Przecież nie zdradziłam ciebie tylko Louisa! Nie masz prawa się o to na mnie gniewać.
- A ty nie miałaś prawa zdradzić Louisa! I to z kim? Z jego najlepszym kumplem, zachowałaś się jak … - Tutaj urwała i spojrzała na nią zrezygnowanym wzrokiem.
- Jak to? No powiedz śmiało.
- Jak nie ty.
- A skąd wiesz że taka właśnie nie jestem? – Spytała cicho.
- Bo cię znam, lepiej niż ty siebie. Dlatego wiem że powiesz mu prawdę. Może nie dziś, może nie jutro ale powiesz mu. Wiem też że myślałaś iż nie pokochasz nikogo bardziej niż Nathana, a jednak, zjawił się Louis Tomlinson. No i co najważniejsze wiem że jeśli Louis dowie się prawdy będziesz bronić Harre’go, obarczając winą siebie. Za bardzo ci zależy na tej całej piątce, by ich bardziej skrzywdzić.
Karen przez moment milczała. Zaskoczyły ją słowa jej przyjaciółki. Z ciężkim sercem, musiała stwierdzić że ma rację.
- Dziękuje za to co powiedziałaś.
- To jak? Nadal masz ochotę na te zakupy? – Spytała z uśmiechem, na co jej przyjaciółka kiwnęła głową.
                                                                                  ***
Sean, znudzony tymczasowo swoim życiem, postanowił się dowiedzieć co też u jego ulubieńców. Czy Niall przestał tyle jeść? Czy Zayn w końcu został stylistą (którym według niego powinien być). Czy Liam znalazł miłość? Czy Harry przestał bać się prostownic? Czy Louis już nie zasypia na horrorach? Hm, bardzo ciekawe pytania. Jednak totalnie nic się nie zmieniło. Zdał sobie z tego sprawę od razu po wejściu do ich domu. Nialler siedział na kanapie, obżerając się, Liam siedział na twitterze, Zayn śpiewał jakąś serenadę, Harry przeglądał się w lusterku, a Louis jak zwykle spał!
- Widzę że oglądacie horror? – Spytał ich menadżer.
- Skąd … skąd wiesz? – Odpowiedział pytaniem Niall, patrząc się na niego przerażony. Przecież Sean nawet nie spojrzał na ekran?
- Bo Lou zawsze śpi na nich. – Odparł ze śmiechem. – A może udaje? Hm, sprawdźmy. – Dodał podchodząc do niego i szturchając go. Ten jednak ani drgnął. – Chyba rzeczywiście śpi. – Stwierdził siadając obok Horana.
- A założymy się że nie? – Zapytał z cwanym uśmiechem Liam, a zaraz potem spojrzał na laptopa udając przerażenie. – O mój boże! Ktoś zamieścił zdjęcie Karen w necie! Mało tego całuje się z Harry’m! – Krzyknął piskliwym głosem. Stylesowi zrobiło się gorąco! Czyżby fotoreporterzy byli w ich domu i kinie? A może całkiem nie świadomie lunatykował?
- Yhym, życzę im szczęścia. – Mruknął Louis przewracając się na drugi bok.
- Ty poważnie? – Spytał Harry z nadzieją.
- No jasne, po tym jak wydrapie ci oczy a potem zakopię żywcem, możesz sobie żyć szczęśliwie z moją dziewczyną. – Odpowiedział, na co Styles wywrócił oczami.
- Dobrze że Liam żartował? Prawda? – Spytał Harry mierząc go wzrokiem.
- No jasne, ale teraz wiemy że Lou nie śpi! To dajesz, Sean te 200$. – Rzekł Liam.
- Wcale się z tobą nie zakładałem! – Krzyknął oburzony.
- Mięczak. – Skomentował. Zayn wtedy poczuł że opowie chłopakom co też zaproponowała mu Zooey! Był pewien że wyśmieją ją. W końcu jak mogła wpaść na tak absurdalny pomysł? Żeby ona i Malik udawali parę?
- Dzisiaj dzwoniła Zooey i zaproponowała żebyśmy udawali parę. Uwierzycie? Ja i ona? Przecież dziennikarze od razu by się pokapowali że udajemy. – Powiedział patrząc się na każdego po kolei. Ci tylko odburknęli, że ma rację.
- Zooey Sullivan? – Wtrącił Sean. – Ty chyba żartujesz? Przecież to najbardziej sławna modelka w tym kraju. Pisze a właściwie pisała o niej co druga gazeta. Wciąż robiła różne skandale. Zay, ona pomoże Tobie znów wejść na pierwsze strony gazet! Modelka i uroczy Irlandczyk.
- Od razu Koreańczyk. – Powiedział z kpiną. – To Nialler pochodzi z Irlandii … Hm, powinieneś więcej czasu spędzać z na … Coś ty kurde powiedział? Że to dobry pomysł? Miałeś go jak normalny człowiek wyśmiać i powiedzieć że to jest najbardziej Zjekurwany pomysł! – Krzyknął z mega oburzeniem.
- Zjekurwany, serio? – Spytał po chwili milczenia Liam.
- No wiesz połączyłem słowo zajebisty i kur … A zresztą to nie jest teraz ważne. – Stwierdził machając zrezygnowany ręką. – Sean, błagam powiedz że to durny pomysł, błagam powiedz to.
- To nie durny pomysł. – Odpowiedział menadżer poważnie.
- Wykreśl ,,nie” i będziemy w domu.
- Przykro mi, Zay ale jako wasz menadżer każe ci z nią chodzić. Masz numer do jej menadzerki? Podobno spotykałeś się z nią, więc …
- Więc kurde nie! – Krzyknął szybko. – Muszę się położyć bo się zdenerwowałem. – Dodał i pobiegł na górę, nim Sean zdążył coś powiedzieć. Ten tylko wzruszył ramionami. Był ciekaw czemu Malik tak bardzo nie chce udawać jej chłopaka? Przecież to góra 3 – 4 miesiące i mogą zerwać. Ważne żeby udzielili wywiadu na żywo no i co najważniejsze przez miesiąc ukrywali się przed dziennikarzami, że niby nie chcą się ze związkiem obnosić! Potem wymyśli się coś, że niby nie pasowali do siebie, albo któreś z nich miało kogoś na boku.
- Lou a ty tak poważnie z tym wydrapaniem oczu i zakopaniem żywcem? – Spytał Harry, któremu to nie dawało spokoju.
- Oczywiście że nie, drogi przyjacielu. – Odpowiedział z uśmiechem, na co Styles poczuł chwilową ulgę. – Przed zakopaniem żywcem poddałbym cię jeszcze torturom. – Dodał z jeszcze większym uśmiechem.
- Bardzo zabawne, Tomlinson.
                                                                                  ***
Następnego dnia, Ebengardo Ceudaro Woodson przemierzał ulice Londynu w swej limuzynie. Jak zwykle jechał do pracy, w firmie. Czasem zastanawiał się czy potrafiłby bez niej żyć? Praca była dla niego wszystkim! Wprost zastępowała mu rodzinę. W pewnym momencie zauważył swoją kochaną córkę która wchodziła do jakiegoś wielkiego budynku. Zainteresował się tym faktem, ponieważ z racji tego że był to czwartek, powinna być w pracy! Natychmiast kazał się kierowcy zatrzymać, a sam wysiadł z pojazdu i poszedł za Skyller. Drzwi były otwarte, więc nie miał problemu z wejściem, gorzej z tym co tam zobaczył! Otóż, zdał sobie sprawę że jego córka nadal pracuje jako choreografka. Pomyślał że to idiotyczne mieć dwie prace! Powinna z jednej zrezygnować.
- Witaj, Sky. – Powiedział ze sztucznym uśmiechem machając do niej. Ta wybałuszyła na niego oczy! Jej ojciec był ostatnią osobą której się tu spodziewała.
- Tata? Co ty tu robisz? Śledzisz mnie? – Spytała ostro.
- Zauważyłem cię, tyle. A teraz wytłumacz mi się z tego! Podobno pracujesz w hotelu … No chyba ze masz siostrę bliźniaczkę o której nic nie wiem.
- Bo pracuje w hotelu ale tu też! Nie mogę zostawić chłopaków. Tato, zrozum. – Starała się go przekonać, jednak ten potrzasnął głową.
- Albo ta praca albo praca w hotelu. Jeśli nie wybierzesz do jutra, ja zrobię to za ciebie, zabierając ci hotel. Miłego dnia. – Po tych słowach uśmiechnął się do niej i wyszedł. Skyller usiadła na brzegu sceny. Co teraz ma zrobić? Zostawić One direction? Przecież nigdy jej tego nie wybaczą! Ekhem, znaczy tylko Liam jej wybaczy a właściwie będzie zachwycony i chyba zacznie ją nawet lubić … Ale reszta nie podejdzie do tego tak entuzjastycznie. Dziewczyna nie chciała stracić hotelu. Był dla niej bardzo ważny.
Nagle usłyszała chłopaków. ,,O nie” – Pomyślała ze smutkiem. ,,Będę musiała im teraz oznajmić radosną nowinę”.
- Siema Skyller, a co ty taka smutna? – Spytał Zayn.
- Bo zobaczyła Liama. – Odpowiedział ze śmiechem Louis.
- Nie to nie to. – Odpowiedziała cicho. – Chociaż naprawdę widok Liama, potrafi być przygnębiający. – Dodała z uśmiechem. – Teraz jednak chodzi o coś poważniejszego …
- Zabrakło ci marchewek? – Ton Louisa, raczej wskazywał na stwierdzenie niż pytanie. Skyller potrząsnęła przecząco głową.
- Jedzenia? – Zapytał Niall.
- Nie. – Odpowiedziała dziewczyna zdumiona ich pytaniami.
- Tuszu? – Wtrącił Zayn.
- Telefonu?
- Play station?
- Żarcia? – Drążył nadal Horan.
- Rozumu? – Wypalił nagle Liam uśmiechając się cwaniacko.
- Nie, nie, nie, nie i nie! – Odpowiedziała zirytowana. – Niczego mi nie zabrakło! To raczej wam zabraknie.
- Ale czego? – Spytał Harry.
- Mnie! – Wykrzyknęła w końcu. Poczuła w tym momencie, jak kamień spada jej z serca. Chłopaki na pewno nie wiele się domyślają, no ale coś tam pewnie do ich mózgownic dociera.
- Mnie akurat ciebie nie będzie brakować nigdy. – Powiedział Liam.
- Oh, przepraszam powinnam powiedzieć z wyjątkiem Liama. – Rzekła wywracając oczami.
- Ale jak to będzie nam ciebie brakować? – Jęknął Louis. – To znaczy że wyjeżdżasz?
- Nie, zostaje tutaj w Londynie. Chodzi o to że mój ojciec odkrył że nadal tu pracuję. Powiedział że mam wybrać pomiędzy wami a hotelem bo inaczej on zrobi to za mnie. – Wyznała spuszczając głowę. Tomlinson jak to on, od razu pomyślał sobie że praca scenografki jest dla niej najważniejsza i nie porzuciłaby jej dla żadnej innej. Prawda tymczasem nijak miała się do rzeczywistości.
- Mam nadzieje że Jim pogodzi się ze stratą szefowej. – Odezwał się w końcu, myśląc z satysfakcją o tym jak siedzi załamany w kącie.
- Louis … - Zaczęła Skyller patrząc mu prosto w oczy. – To nie Jim będzie się musiał pogodzić z moją stratą, tylko wy.
Pierwszą reakcją chłopaka był śmiech. Nie bardzo wierzył w to że ich choreografka zamierza ich po prostu, ot tak zostawić! Liam niesamowicie się ucieszył z tej nowiny, a Zaynowi, Niallowi i Harre’mu to było nawet na rękę ponieważ teraz mogli bez zbędnych rozmów ze Skyller zatrudnić Eve. Największym problemem który jednak pozostawał był Louis. Przecież on w życiu nie zgodzi się by coś takiego miało miejsce! Karen była dla niego wszystkim i nie zrobiłby jej czegoś takiego.
- Powiedz że żartujesz. – Powiedział poważnie.
- Nie żartuje. To prawda. Wybieram hotel. Przykro mi.
Louis zaczął nerwowo chodzić po pomieszczeniu.
- I kogo my teraz zatrudnimy? Eve, zwolniłem ty odchodzisz! Dlaczego my nie mamy szczęścia do choreografek? Mamy zrobić znów casting? A może teraz zatrudnimy choreografa? No i co z naszymi koncertami? Przecież my nie umiemy układu, a on jest za dwa tygodnie! Co mamy zrobić? A tak w ogóle to zachciało mi się pić. – Stwierdził siadając zrezygnowany na brzegu sceny. One direction dołączyło się do niego. – A wy czemu nie jesteście załamani? – Zainteresował się w końcu Tomlinson.
- Moje powody już znasz. – Odpowiedział dumnie Liam.
- Eee, wiesz … ja staram się być dzielny. – Powiedział trochę się jąkając Niall.
- A ja jestem załamany ale wewnętrznie. – Rzekł Zayn kiwając głową. Został tylko Harry, który nie wiedział co powiedzieć. Chłopaki patrzyli się na niego wyczekująco, a Malik posyłał mu spojrzenie typu: ,,No wymyśl coś wreszcie!”.
- A ja się domyślałem że zostawi nas dla hotelu. – Wyznał w końcu. – Oczywiście nie zmienia to faktu iż to wielka strata. – Dodał szybko.
- Tak to załamanie psychiczne. – Powiedział Liam z kpiną. – Nie wiem czy się po tym pozbieram …
- Zamknij się Payne. – Syknęła Skyller. – Jeśli chcecie mogę wam polecić parę moich znajomych. – Zaproponowała. Lou już miał się zgodzić, jednak szybko wtrącił Zayn:
- Nie, dzięki. My już mamy kogoś.
Tomlinson posłał przyjacielowi pytające spojrzenie, jednak się nie odezwał …
                                           KONIEC
Nieee zabijajcie mnieee! Wiem że mieeeszam  i mieeeeszam ale trudno;-). Potem mam fajny pomysł jak ten wątek rozwinąć, tak mnie naszło w szkole. ;D. W 65 wiele się wydarzy oj wiele. Przede wszystkim maybe Lou dowie się prawdy ;-].
A 63 mi się osobiście bardzo podobał :D nie to żebym nie była skromna, czy coś. Zresztą jak poprawi to wam humor to ten też był do bani. I tak, tak oczywiście że chodziło o Kevinaa - gołębia Louisa.Jak mogłam pomyśleć że będziecie mieć z tym problem?? Jestem okropna! ;-). Narkaa.                              

10 komentarzy:

  1. yyyy. dziwny koniec... Reszta ok ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty pisz następny ;***********

    OdpowiedzUsuń
  3. Bojjee się. Kurde jak mi jest szkodaa Lou. Ale wcześniej też mi było przykro kiedy Hazza cierpiał patrząc jak Tommo jest szczęśliwy z Karen. Tak czy tak.. jest ciekawie. I to wszystko wydaje się takie realne. Tylko szkoda ,że jest tak mało sytuacji z Niallem i Jul. Ale kocham kiedy piszesz o Karen i jej ekscesach ;D Aww. Czekam na kolejny rozdział . ; * - Kinn.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział ;P

    Nominowałam cię do Liebster Award.
    Więcej informacji tu:
    http://kate-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Napiszę krótko i z pewnością się powtórzę,ale co tam.;D
    Rozdział nie jest do bani. Jest booski.!:D
    Nie mogę doczekać się kolejnego. Ciekawe jak Lou zaareaguje na wyznianie Karen.(?) No cóż zostaje tylko czekanie,więc czekam nie cierpliwie.:)
    pozdrawiam;*
    Caroo
    (Nawet spory trn kom. wyszedł.XD);*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :D Twoje opowiadanie jest naprawdę super :) Tylko mam prośbę do ciebie : ZRÓB TAK ŻEBY HARRY BYŁ ZNÓW TAKI SAM JAK DAWNIEJ,ŻEBY NIE BYŁ NO WIESZ TAKI SAMOLUBNY BO TO STRASZNIE PSUJE OPOWIADANIE proszę :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny! Zadyma będzie..ochh.. będzie się działo! Harry będzie miał prz*j*b*ne. A może jednak nie...już nie mogę się doczekać na kolejny!
    Ale jestem podjarana ;DD Odcineek bistyy jak zawsze!
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  8. NO hej... ;p Rozdział jak zwykle fajny ;) nie moge się doczekać nn ;p
    pozdrawiam Madzia ;*

    OdpowiedzUsuń