W poprzednich odcinkach:
- Słuchajcie, wiecie że zbliża się Halloween, tak?
A więc powinniśmy urządzić jakiś bal z tej okazji! I to wy pod moim nadzorem
udekorujecie salę gimnastyczną! Tylko mnie nie zawiedźcie bo kiedy powiedziałam
o tym pomyśle dyrektorowi zaczął się okropnie śmiać, mówiąc że mam niesamowite
poczucie humoru. – Powiedziała pani Thompson.
*
- Tato, mów o co chodzi. –
Ponagliła go zniecierpliwiona, głównie dlatego iż było zimno.
- Hotel, a właściwie twój
hotel. – Powiedział z szerokim uśmiechem, ojciec dziewczyny.
- Kupiłeś mi hotel? –
Spytała ostro Skyller.
*
- Słuchaj wpadłem jeszcze
na genialny pomysł, otóż czy mogłabyś mnie zabrać do studia fotograficznego!
Zobaczyłbym jak pracujesz, znaczy jak odbywasz staż i bardziej bym cię poznał.
Uważam że to świetny pomysł, a ty? – Spytał Louis.
- Tak. To może po szkole,
co? Tylko bez numerów! Jasne? – Odparła Karen.
- Jasne.
*
- Harry nie musisz się
przy mnie starać. Będę cię lubiła bez względu na to czy jesteś idiotą czy nie i
bez względu na to co powiesz.
Nagle zadzwonił telefon, Karen.
- Tak? Dobrze zaraz będę.
– Rzekła rozłączając się. – Przepraszam cię Harry ale dzwonił mój szef i mam
natychmiast pojawić się w studiu. Cześć. – Pożegnała się i wyszła…
One direction 3
Odcinek 59
Skyller weszła do
hotelu. Swojego hotelu. Nie mogła uwierzyć że ten wielki budynek jest jej,
tylko jej. Ma ponad 800 pokoi, basen, saune, siłownie i restaurację. Nie czuła
się dobrze pośród takich luksusów. Bała się że nie da rady i hotel przez nią
zbankrutuje. Nie chciała zawieść ojca, pierwszy raz coś jej powierzył i był z
niej dumny. Musiała pomimo wszystko być dzielna i dać radę.
- Pani Woodson? –
Spytał nieśmiało jakiś młody chłopak na oko może 20 lat.
- Tak, a co chodzi?
- Jestem Jim,
recepcjonista. Podobno ma pani przejąć ten hotel. Także jest pani moją nową
szefową. – Odpowiedział z szerokim uśmiechem. Skyller poczuła się trochę
nieswojo. Nie była aż tak stara aby nazywać ją ,,pani”.
- Cześć. Możemy sobie
mówić po imieniu? – Zapytała patrząc mu prosto w oczy. Ten kiwnął głową.
- Ależ oczywiście.
Proszę poznać resztę personelu. – Odpowiedział przyjaźnie.
- Taki mam zamiar. –
Powiedziała również się uśmiechając. Wtedy ów młodzieniec odszedł od niej.
Dziewczyna pomyślała że jest naprawdę miły i że może nawet uda im się
zaprzyjaźnić. Ten chłopak zdecydowanie poprawił jej humor, nie czuła się już
taka spięta. Zauważyła że przy recepcji stoi także jakaś blondynka z długimi
włosami. Wyglądała równie przyjaźnie co i Jim. Skyller po dłuższym
zastanowieniu podeszła do niej.
- Cześć. Jestem
Skyller. – Przywitała się z nieco wymuszonym uśmiechem.
- Hej. –
Odpowiedziała dziewczyna nawet na nią nie patrząc. Patrzyła się jak zaczarowana
w ekran laptopa.
- Jestem twoją
szefową. – Przypomniała jej nadal się uśmiechając.
- Super. –
Odburknęła, nadal wpatrując się w laptop.
- Może jesteśmy w
podobnym wieku ale chyba należy mi się trochę szacunku, nie sądzisz? – Spytała
ostro.
- Tak, jasne
przepraszam. – Odparła zbytnio nie przejęta faktem że zachowała się nieco nie
grzecznie. – To się więcej nie powtórzy. Mam dużo pracy.
- Okej. Mogłabym znać
twoje imię?
- Vera. –
Odpowiedziała z dumą. – Prawda to nie jest Angielskie imię ale urodziłam się we
Włoszech a w Anglii jestem od 7 lat. Dlatego zdążyłam trochę podszkolić się w tym
języku. – Dodała ku zdumieniu jej szefowej.
- Cieszę się. Może
kiedyś opowiesz mi co nieco o tym Włoszech. – Powiedziała tym razem ze szczerym
uśmiechem. – Zawsze chciałam tam pojechać.
Dziewczyna nie
odpowiedziała nic. Patrzyła się tylko na Skyller z uśmiechem.
- To może pójdę. –
Zdecydowała po czym odeszła od z niej z ulgą.
***
- 31 października. –
Powiedziała pani Thompson chodząc po klasie w której panowała idealna cisza. –
A wiecie co to oznacza? – Spytała patrząc się na każdego po kolei swoim jakże
przenikliwym wzrokiem.
- Że jutro 1
listopada? – Wtrącił nie śmiało Harry.
- A co jest 1
listopada? – Spytała nauczycielka. Do odpowiedzi wyrwał się oczywiście Max,
który dawno nie zabłysnął na lekcji. Zaczęło mu tego brakować.
- Halloween. –
Odpowiedział.
- Właśnie, Halloween!
– Wykrzyknęła. – Jutro odbędzie się impreza którą nasza klasa, no przynajmniej
większość … - Urwała patrząc na One direction. – Zorganizowała. – Dodała. –
Przebierzcie się. Tylko błagam, nie banalnie typu książę i królewna.
- A można się
przebrać za panią? – Zapytał Liam, na co klasa wybuchnęła śmiechem. Pani
Thompson zmierzyła go groźnym spojrzeniem, na co Payne od razu poczuł dreszcze.
- Myślisz że to jest
zabawne? Otóż zaskoczę cię! To nie jest zabawne, drogi Liamie.
- Ale psze pani, ja
nie uważam że pani jest zabawna … znaczy eee pani jest zabawna ale nie
śmieszna. O! Tak to ujmijmy. – Rzekł dumnie. Pani Thompson wywróciła na to
oczami.
- Bądźcie jutro o
19:00. – Przypomniała. – I pamiętajcie … Oryginalność.
***
Harry z Louisem
postanowili iść do Skyller i zobaczyć jak radzi sobie w hotelu. Byli mega
szczęśliwi że teraz ma dwie pracę ponieważ miała mniej czasu na próby i chłopaki mieli
więcej czasu dla siebie, ekhem przepraszam dla gier komputerowych.
Chłopaki bywali w
wielu hotelach ale akurat w tym nie byli jeszcze nigdy. Chcieli zobaczyć jak to
jest tu przebywać … Postanowili więc że wynajmą jeden pokój na trzy dni.
- Siema Sky. –
Powiedział Louis machając do niej.
- Cześć co tu
robicie? – Spytała dziewczyna z lekkim wyrzutem w głosie.
- Nie cieszysz się? –
Tomlinson był zaskoczony jej zachowaniem.
- Po prostu jestem
bardzo zajęta. Jeden gość sprawia jakieś problemy wiecie, coś z czarami wudu …
- Wyjaśniła pośpiesznie.
- Nie ma sprawy. My
tylko chcieliśmy wynająć pokój by lepiej poznać twoje nowe miejsce pracy. –
Powiedział z uśmiechem Louis. – To jak obsłużysz nas?
Skyller roześmiała
się szyderczo.
- Od tego mam
recepcjonistów. Oni was obsłużą. Ja mam inne sprawy na głowie.
- Tak wiemy, czary wudu.
– Rzekł Harry z kpiną. – To rzeczywiście poważna sprawa.
- Zamknij się,
Styles. – Syknęła Skyller. - A teraz przepraszam WAS bardzo ale muszę iść. –
Dodała po czym się oddaliła. Chłopaki tymczasem podeszli do recepcji. Zastali
akurat młodego chłopaka może koło 20 lat nie starszy na pewno. Wyglądał na
bystrego człowieka, po za tym był bardzo przystojny.
- Jol, ja jestem Lou
a to jest Hazza. Chcieliśmy wynająć najlepszy pokój.
- Okeej. To może
pokój 405 i 406? Podobno są najfajniejsze w całym hotelu. – Zaproponował Jim.
- Może być tylko 405.
– Odparł Tomlinson. Recepcjonista spojrzał na nich dziwnie. Louis nawet nie
podejrzewał co też ten chłopak sobie o nich pomyślał!
- Od kiedy jesteście
razem? – Wypalił nagle ni stąd ni zowąd. – Nie żebym miał coś przeciwko. Mój
ojciec też jest gejem.
- Co? – Pisnął Lou. –
Masz nas za gejów? Mnie i lokersa?
- Aaa sorry ale
jestem idiotą! Wy jesteście braćmi! – Krzyknął Jim pukając się w czoło. –
Bardzo was przepraszam. Nie wiedziałem.
- Nie jesteśmy
braćmi! – Odparł Louis. – Jesteś kumplami, tylko kumplami. – Zaznaczył.
- Aha, rozumiem. A
więc proszę oto klucze do pokoju 405. –
Powiedział podając je im. Tomlinson zaczął powoli iść w stronę windy, jednak
Harry wtrącił:
- Ale parę razy się
całowaliśmy.
Jim rozszerzył na to
szeroko oczy.
- Aha. – Wydukał.
- Może powiesz mi
złotko jak masz na imię, co? – Spytał Styles patrząc się na niego z czarującym
uśmiechem.
- Jim.
- Ładne masz imię,
Jim.
Louis wywracając
oczami pociągnął Harre’go za bluzkę.
- On się tylko tak
wygłupia. Nie zwracaj na niego uwagi. – Powiedział Tomlinson do chłopaka. Kiedy
byli już w windzie Styles zaczął się śmiać.
- Widziałeś jego
minę?
- Oj Harry, Harry.
- Ale przyznaj byłeś
zazdrosny. – Powiedział patrząc się na przyjaciela. – Dlatego mnie od niego
odciągnąłeś, nie dlatego iż było ci go szkoda. – Dodał patrząc się triumfalnie
na Louisa.
- Weź się goń. –
Odburknął wyjmując z kieszeni telefon. – Napiszę do Niallera że zostaniemy trzy
dni w hotelu. Żeby się o nas nie martwili.
- Byłeś zazdrosny,
byłeś zazdrosny! – Harry zaczął tańczyć jak pojebany. – Byłeś zazdrosny …
- Goń się. –
Powtórzył z naciskiem.
- Jesteś zazdrosny
dlatego bo chcesz mnie tylko dla siebie, ah Lou … Wiedz że nigdy cie nie
zostawię dla byle kogo.
- Dzięki, Styles ale
mnie to guzik obchodzi. A tak ogólnie to GOŃ SIĘ!
Na to Harry zaczął
się śmiać.
***
Zayn udał się do
apartamentu Zooey. Musiał raz na zawsze skończyć z tymi jej telefonami do Megan
w czasie ich randki. Zachowywała się jak 16 – latka a była nieco starsza. Gdy
wszedł do środka udał się do recepcji.
- Witam jestem Zayn
Malik i chciałbym widzieć się z Zooey Sullivan. – Powiedział.
- Przykro mi, ale
panna Zooey zakazała nam pana wpuszczać. – Odpowiedziała recepcjonistka.
- Błagam, to jest
bardzo ważne. Nigdy nie mam okazji z nią pogadać… Proszę mnie do niej wpuścić.
– Zayn starał się na marne przekonać kobietę, która najwidoczniej wcześniej
została przekupiona przez modelkę.
- Bardzo, bardzo mi
przykro. – Wydukała tylko, na co Malik ciężko westchnął. Stracił totalnie
nadzieje że kiedyś wszystko się ułoży. Życie wszystko komplikuje a w tym
wypadku Zooey. Zrezygnowany zaczął się oddalać, kiedy zauważył jak pewna
dziewczyna w ciemnych okularach kieruje się w stronę wyjścia. Rozpoznał w niej
Zooey! Szczęśliwy że ją spotkał, podszedł do niej, pewny siebie.
- No kogo ja widzę! –
Powiedział donośnym tonem podchodząc do dziewczyny.
- A ty tu czego,
Malik? – Spytała z wyższością po czym uchyliła lekko okulary by go zobaczyć.
- Przestań to robić i
tak ci się nie uda. – Rzekł ostrym tonem.
- Nie rozumiem o co
ci chodzi. – Odparła udając że ziewa. – Dobra nie mam czasu, nudzisz mnie.
- Doskonale wiesz
Sullivan o co mi chodzi. Nie udawaj. – Powiedział łapiąc ją za rękę, gdy ta
chciała odejść.
- Puść mnie! –
Krzyknęła wyswobadzając się. – Nie masz prawa tu przychodzić.
- A ty nie masz prawa
zatrzymywać Megan kiedy tylko mamy randkę.
- Nie robię tego
specjalnie. Co ja na to poradzę że akurat w tym czasie wypadając ważne rzeczy? –
Spytała patrząc się na niego nie winnym wzrokiem.
- Jasne. – Odburknął
z niedowierzaniem. – Mam uwierzyć że to czyste przypadki? Sorry, ale jakoś mi
się nie chce. A ty lepiej daj spokój Megan!
- Chcesz bym ją
zwolniła? Tak? O to ci chodzi? Proszę bardzo, dla mnie to nie problem, ale dla
niej raczej tak. Z tego co wiem potrzebuje pieniędzy.
- Jesteś podła! –
Powiedział. – Ale nie tylko ty … - Zaczął tajemniczo.
- Co masz na myśli? –
Spytała widocznie zainteresowana tym faktem.
- Każdy popełnia
błędy, nawet Zooey Sullivan. – Rzekł z uśmiechem. – Impreza matki Louisa,
pamiętasz? Pocałunek z Maxem zwykłym 16 – latkiem. Co by się stało jeśli
dowiedziałby się o tym incydencie gazety? Byłabyś skończona. Skandal na
pierwszą stronę.
- Nie masz dowodów.
- Owszem mam. Louis
zrobił wam zdjęcie i mi je przesłał, a mnie nic nie powstrzymuje od pokazania
tego mediom. Więc daj spokój mnie i Megan a ja dam spokój tobie, jasne?
Zooey wyglądała na
naprawdę wściekłą. Nie spodziewała się po Zayn’anie czegoś takiego! Zawsze
myślała że to taki spokojny chłopak, który po prostu ją olewał… Hm, no cóż
pomyliła się w jego sprawie. Zdecydowanie Malik umiał sobie dawać radę w życiu.
- Zgoda. Dam wam
spokój. – Powiedziała z ciężkim westchnieniem po czym od niego odeszła. Zayn
przez moment zaczął się zastanawiać czy dotrzyma słowa …
***
1 listopada o
godzinie 19:15 impreza zaczęła się na dobre. Wszyscy dotarli na miejsce
przebrani. Najbardziej wyróżniała się 2 liceum która na prośbę pani Thompson postarała
się ze strojami, chcieli wyglądać jak najlepiej. Trzeba przyznać że udało im
się, na ich tle 1 i 3 liceum wyglądała szaro… Niall przebrał się za ducha,
Harry z Juliette za wampiry, Zayn detektywa, Liam lekarza, Louis supermana, a
Karen czarownice.
- O widzę że mam
konkurencję. – Powiedział Harry na widok Juliette.
- Uważaj bo zwykle
wampirzyce są silniejsze. – Odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
- Chciałabyś. – Rzekł
uśmiechając się sztucznie. – Nigdy mi nie dorównasz. Masz za mało siły.
- Taak? A chcesz się
zmierzyć? – Spytała. Styles nie zdążył odpowiedzieć bo właśnie nadszedł Niall,
który był totalnie załamany.
- Kurde. – Mruknął
kiedy zbliżył się do nich i o mało co nie wpadł na Juliette.
- Co się stało? –
Zapytała dziewczyna.
- To się stało że nic
nie widzę! Jestem duchem bez oczu! Tak się spieszyłem że zapomniałem wyciąć w
tym cholernym prześcieradle dziur. – Wyjaśnił wściekły.
- Nialler założyłeś
na siebie prześcieradło? Powaliło cię? Trzeba było tak jak pozostali wypożyczyć
stroje w wypożyczalni. – Powiedział Harry który nie mógł powstrzymać śmiechu.
- Dzięki że teraz mi
o tym mówisz. – Odburknął obrażonym tonem. – Co ja mam teraz zrobić?
- Chodź, pójdziemy do
panny Thompson może ma nożyczki. – Zdecydowała Juliette i pociągnęła Horana za
sobą.
Tymczasem pozostała
trójka One direction rozmawiała w swoim towarzystwie. Muzyka grała a oni o
dziwo nie zaprosili żadnej dziewczyny do tańca, co było nie do pomyślenia!
- Zayn przebrał się
za detektywa by tropić piękne dziewczyny. – Powiedział Louis, na co Malik
zaczął się śmiać.
- Nie, nie. Megan mi
wystarczy, a właśnie drogi Tomlinsonie muszę ci podziękować że na imprezie
zrobiłeś zdjęcie Zooey i Maxa. Ty to jednak masz łeb. – Rzekł z uśmiechem.
- Się wie. W końcu
nie ma to jak geniusz w zespole, co?
- Nie ma to jak
skromny geniusz w zespole. – Wtrącił z rozbawieniem Liam. – Nie wiem po co ja
przebrałem się za lekarza…
- Żeby leczyć złamane
serca. – Powiedział Lou.
- Eee, dobry jest. –
Rzekł Payne do Malika. – Okej a co powiesz o stroju Harre’go?
- Harry poluje na
seksowne wampirzyce.
- A o swoim stroju
supermanie?
- Ja ratuje piękne
dziewczyny. – Powiedział Tomlinson, a Liam zaczął klaskać w dłonie.
- Został tylko
Nialler i jesteś mistrzem. – Rzekł Zayn, patrząc wyczekująco na przyjaciela.
Wtedy Louis zaczął się gorączkowo zastanawiać. Poczuł że nie da rady i
polegnie.
- Niall specjalnie
nie wyciął sobie dziur w prześcieradle by wpadać na fajne laski. – Stwierdził w
końcu, wtedy Zayn poklepał go po ramieniu i już miał coś powiedzieć kiedy
zobaczyli jak w ich stronę idzie Max. Ku zdziwieniu chłopaków by ubrany całkiem
zwyczajnie jak to on. Jeansy, sweter, okulary … Hm, nie wyróżniał się niczym
specjalnym. One direction zaczęło się zastanawiać za kogo się przebrał? Za
siebie?
- A ty kim jesteś? –
Spytał Liam patrząc się na niego ze śmiechem.
- Nauczycielem. –
Odpowiedział dumnie Max, na co chłopaki wybuchnęli niepohamowanym śmiechem.
- Najlepiej czałoby
się przebrać za książkę do fizyki. – Powiedziała jakaś dziewczyna która akurat
przechodziła obok nich. Max pokazał jej tylko język.
- Słuchaj drogi
kujonie, naprawdę cię lubię ale to jest przesada. – Rzekł Louis. – Szczerze to
jesteś pośmiewiskiem całej sali. – Dodał odchodząc od nich, gdyż nie miał
ochoty na żalenie się Maxa jakim jest idiotą.
- Lou ma rację. –
Przyznał Zayn i także poszedł. Liam tymczasem został ale tylko dlatego ponieważ
chciał popatrzeć na mękę chłopaka, do którego właśnie dotarło jaki jego strój
jest do bani.
- I co ja teraz
zrobię? – Spytał zrezygnowany. – Mam iść do domu, czy co? Naprawdę nie wiem.
- Zostań. –
Powiedział Liam. – Nie widzisz że poprawiasz humor tym wszystkim ludziom?
- Dzięki. –
Odburknął. – Ja chyba lepiej jednak pójdę sobie. Nic tu po mnie. – Stwierdził
zrezygnowanym tonem.
- Grasz na moich uczuciach
wiedz o tym, ale tym razem z efektem. Chyba wiem jak ci pomóc tylko znajdź mi
długopis, czarny jasne?
- Jasne, ale co ty
zamierzasz zrobić?
- Zobaczysz. –
Odpowiedział puszczając do niego oczko.
***
Zbliżała się godzina
20:30 a Louis przez cały ten czas nie widział Karen. Bał się nawet że w ogóle
nie przyszła, no ale czemu niby miała by nie przyjść? No i jeśli tak by się
zdarzyło to chyba by mu powiedziała… W końcu nie miałaby powodu by tego nie
robić … Chyba… Kiedy więc chłopak tak szwendał się po sali szukając ją,
zauważył jak rozmawia z Harry’m! Szczęśliwy że nareszcie ją odnalazł podszedł
do nich.
- No siema mój
kwiatuszku. – Powiedział z uśmiechem po czym dał jej buziaka w policzek.
Dziewczyna momentalnie od niego odskoczyła.
- Daruj sobie te
czułości. – Rzekła ostro. – Wiem co zrobiłeś.
- Tak? – Spytał z
walącym sercem. – A możesz mi przypomnieć?
Karen wywróciła na to
oczami.
- Przez ciebie miałam
nie zły ochrzan od szefa… Louis jak mogłeś wykasować te zdjęcia i nawet mi o
tym nie powiedzieć? Może udałoby mi się coś zrobić, a teraz? Jedno z nich miało
trafić na okładkę vouga a tu nici! Gazeta zerwała z nami kontrakt!
- Karen, nawet nie
wiesz jak mi strasznie przykro. Nie miałem pojęcia że powiedzenie ci o tym może
okazać się tak ważne. – Wydukał ze spuszczoną głową. – Przepraszam. Nie wiem co
powiedzieć. Jest mi mega głupio.
- Nie wiedziałam że
taki z ciebie tchórz! Uciekasz od konsekwencji. Cały Louis Tomlinson. W ogóle
nie można na tobie polegać. – Powiedziała rozczarowana.
- Karen no, trochę
cię ochrzanił ale nie róbmy z tego takiego problemu. Pójdę do niego jutro i
powiem że to ja aby już nie był na ciebie zły.
– Rzekł chłopak i starał się pocałować swoją dziewczynę na zgodę, jednak
ta go od siebie odepchnęła.
- On mnie zwolnił
idioto! – Wykrzyknęła. – Powiedział że jeśli na zwykłym stażu nie umiem
zachować się odpowiedzialnie to znaczy że nie można na mnie w ogóle polegać. –
Dodała a jej oczy zaczęły się robić czerwone od płaczu. Louisa zupełnie
zatkało, nie wiedział co ma powiedzieć. Czegoś takiego się nie spodziewał.
- Karen … - Zaczął w
końcu.
- Daj mi spokój! –
Krzyknęła po czym uciekła.
***
Liam skończył
charakteryzację Maxa który nadal nie rozumiał co ten chłopak chce zrobić.
Przecież nie da się przerobić stylizacji nauczyciela na jakiś super kostium i
to jeszcze za pomocą długopisu! Payne ma czasem naprawdę zwariowane pomysły.
- Gotowe. –
Powiedział Liam oceniając efekt. Max tymczasem przejrzał się w lustrze.
- Hej! Wiedziałem że
mnie nie lubisz ale żeby aż tak? Namazałeś mi po twarzy, tylko. Wracam do domu,
czuje się kompletnie poniżony. – Zawyrokował po czym zbliżył się do wyjścia z
wc. Payne złapał go gwałtownie za rękę.
- Zaczekaj! To nie są
zwykłe bazgroły! To znak Harre’go Pottera, piorun na czole … Nie kumasz? Potter
ubierał się też w takie sweterki, nosił okulary … Więc wpadłem na pomysł że jak
domaluje ci taki mały szczegół to można stworzyć nowe przebranie. – Rzekł Liam.
Max spojrzał na niego zaskoczony! Czegoś takiego po nim się nie spodziewał. Zawsze
uważał że go nienawidzi, a tutaj proszę…Tak się stara. Przez moment pomyślał że
jest mu go po prostu żal. Ale to nie ma znaczenia. Najważniejsze że już nie
będzie pośmiewiskiem.
- Wow, Liam dzięki
jesteś geniuszem. – Powiedział stojąc przed lustrem i podziwiając siebie.
- Zapamiętaj to kiedy
na drugi raz z One direction wpadniemy w kłopoty a ty będziesz chciał nas
wydać. Teraz masz powód by tego nie robić.
- Masz rację, sorry
za tamto. Cały czas się gniewałeś o te szpilki? – Spytał zdziwiony.
- No ba! Dobra kujon
ja lecę widziałem fajne dziewczyny. Cześć.
Po tych słowach Payne
wyszedł, a Max zaczął się zastanawiać czy może czasem nie zmienić najlepszego
kumpla …
***
Następnego dnia, Louis
obudził się w hotelu obok Harre’go. Byli w tych samych przebraniach co
poprzedniego wieczoru z racji tego iż nie mieli siły ich zmieniać. Tomlinson
przeciągnął się ciężko i spojrzał na zegarek, 11:45. Dobrze że była sobota bo
byliby nieźle spóźnieni na lekcje. W pewnym momencie zadzwonił jego telefon.
Ciężko wzdychając nacisnął zieloną słuchawkę.
- No witaj ojcze, co
tam? – Spytał przecierając oczy.
- Kolacja, jutro. –
Odpowiedział stanowczym tonem. – Przyjdź, możesz z Karen. – Dodał.
- Przyjdę sam. –
Stwierdził. – A na tej kolacji będzie Charli?
- Nie tylko. Zresztą
sam się przekonasz. Chciałbym zresztą podobnie jak i Charli abyś kogoś poznał.
Mam nadzieje że się zaprzyjaźnicie. Cześć.
- Cześć.
Kiedy Louis odłożył
telefon, zaczął się zastanawiać, kogo ma poznać? Byłą żonę Charliego z którą
też jest w dobrych stosunkach? No cóż, tego dowie się na jutrzejszej kolacji …
KONIEC
Oj, chyba już wiecie
kogo pozna Lou. Tak, wiem że czekaliście
na ochrzan roku ze strony Karen i bardzo was zawiodłam. Przepraszam.
Pamiętajcie że sprzeczki pojawią się jeszcze nie raz w końcu to ich
specjalność. W kolejnych odcinkach Lou będzie nie źle wkurzony na Karen …
Domyślacie się dlaczego?
No i dziękuje za komentarze ;-D.
Miałam dodać
wcześniej, ale wyszło jak wyszło. Późno weszłam na blooga i dlatego.
Mam nadzieje że
częściej będziecie tak komentować.
Do zobaczyska,
kochani.
A wiesz że nie wiem kogo on tam pozna ... odcinek super ;) Lou co za czubek zamiast jej wcześniej powiedzieć o tych zdjęciach, a nie że ona dowiaduje się od szefa i jeszcze ją za to ze stażu wywalili, co za placek, myślał że problem sam zniknie ... uuu też bym sobie poszła na taką dyskotekę na Halloween ;D z niecierpliwością czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńRozdział boski, zresztą jak wszystkie. Nie mam zielonego pojęcia kogo pozna, co planuje twój umysł???
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział ;D J też nie wiem kogo pozna Lou... Już nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
OdpowiedzUsuńChyba wiem kogo pozna Lou, ale tylko chyba :)
Czekam na następny <3
Też nie mam pojęcia kogo poznaa. ;p A Harry czop nie pogada w koncu poważnie z Karen tylko z tym zwleka. Chciałabym żeby ona się dowiedziała. Jeśli by się to stało niezłe zamieszanie by powstało . Non stop wchodzę na twojego bloga i czytam kolejne rozdziały. To chyba jedyny bloog który tak polubiłam. Powaga dla Ciebie ; * - Kin ♥
OdpowiedzUsuńHejka :-] przeczytałam juz wczoraj ale mój genialny tel nie dodał komentarza który długo pisałam... No nic :-] a wiec co moge powiedzieć? Masz nieziemski talent i mnóstwo pomysłów! Zobacz ile juz rozdziałów a każdy następny jest jeszcze lepszy od poprzedniego :-] zal mi Karen ze straciła prace przez Lou :-( smutne... a co do Louisa to świetne te jego teksty o przebraniach... Uśmiałam się...fajnie też ze liam pomogl ich koledze. :-] moze teraz się zmieni i nie bedzi taki dla 1D <3 kocham bardzo i zapraszam też do mnie n nowy <3
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńKurczę kocham Twoje opowiadanie. Zawsze poprawia mi dzień swoim humorem, żartem.
Czekam do kolejnego...
U mnie również nowy odcinek :)
OdpowiedzUsuńTo takie dziwne, że taka młoda osoba, jest szefową całego hotelu tudzież młodych ludzi, którzy mogliby być jej znajomymi.
Jim jest nawet wporządku, ale ta Vera. Nie spodobała mi się. Nie wiem dlaczego, ale nie każda dziewczyna którą wkręcasz do opowiadania, podoba mi się. Większość to wredne suki itd, inne trochę roztrzepane.
Harry zawsze poprawia mi humor, szczególnie jeśli próbuje wmówić wszystkim, że on i lou są parą. Swoją drogą, nie dziwie się Jim'owi, że pomyślał o czymś takim. Dwóch chłopaków wynajmujących jeden pokój, to z pewnością niecodzienny widok dla recepcjonistów :P
No proszę, zastanawiałam się co takiego wykombinował Zayn, nie przyszło mi nawet do głowy, że będzie próbował ją ośmieszyć. W sumie, jak dla mnie mógłby to zrobić. Ta dziewczyna zrobiła mu tyle przykrości zachowując się jak ostatnia idiotka, więc on mógłby się jej odwdzięczyć, ale to jest tylko takie moje myślenie. Zrobisz jak będziesz chciała.
Nie wierze! Max przebrał się za nauczyciela? Przecież to halloweenxD rozumiem jakby przebrał się za nauczyciela, który jest jakimś wariatem czy coś, wtedy z pewnością nikt by się z niego nie śmiał i nie wyglądałby "normalnie".
oho, wiedziałam, że przez zachowanie lou będą jakieś kłopoty.
Współczuje karen. Nie wiem jak ja zachowałabym się na jej miejscu, a co do niego.. Powinien powiedzieć jej o tym od razu, a nie zachowywać się jak tchórz i uciekać przed konsekwencjami. Wtedy napewno karen spróbowałaby to wszystko naprawić, a szef by jej nie zwolnił.
Jestem ciekawa co będzie dalej.
Zajebisty rozdział.!! Nie mogę się doczekać następnego ;) Jestem też ciekawa co z Karen i Harrrym weź coś już o tym napisz bo nie wyczekam.!!! Obyś miała dalej takie zajebiste pomysły xDD
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. :**
Spóźnienie, ale tylko z komentarzem ;)
OdpowiedzUsuńBOSKIE *-*
Nie mam pojęcia kogo może poznać Louis, ale moja BFF "może córke "hahaha. ;D
Harry w hotelu rozbrjaa! ^^
Czekam nn ;)
Niech Harry powie wreszcie Karen, co czuje! Będą ładną, piękną parą!!! : *
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
Pewnie Eve albo kogoś bo okarze się że to jakaś bliska Charliego *u*
OdpowiedzUsuń