środa, 23 maja 2012

One direction odcinek 16

One direction
Odcinek 16
Następnego dnia, Karen szła do szkoły, była to godzina 7:50. Dziewczyna zaspała a lekcje zaczynały się za 10 minut. Do szkoły miała jeszcze 300 metrów bała się że nie zdąży. Nagle ktoś założył jej kaptur z jej bluzy na głowę.
- Siemka, kupiłem ci frugo. – Powiedział Tomilson podając dziewczynie butelkę, potem zaczął się rozglądać i uśmiechać. Wyglądało to dość dziwnie i śmiesznie.
- Dzięki. – Rzekła trochę zaskoczona dziewczyna. – Niech zgadnę, śledzą nas fotoreporterzy?
- Nie, no coś ty! – Odparł Louis, zaraz potem zrobił wielkie oczy i objął dziewczynę. – Uśmiech. – Rozkazał. Karen chodź nie chętnie uśmiechnęła się.
- Miło że uśmiechamy się do drzewa, nie ma jak żyć w zgodzie  z naturą, nabrało nowego znaczenia. – Rzekła zirytowana i szła dalej do szkoły. Louis zagapił się 5 sekund na drzewo, a zaraz potem dogonił dziewczynę.
- Ok. Są dziennikarze. Ale oni są wszędzie, rozumiesz? Nie pozbędziesz się ich! To jest nie wykonalne! – Krzyknął. – Dobra, a teraz mów jakie masz hobby?
,,Super, że nie pyta o moje wczorajsze zachowanie” – Pomyślała Karen. Cały dzień wczoraj się do niego nie odzywała, unikała go.
- Fotografia. – Stwierdziła po namyśle. – Chciałam ci to wczoraj powiedzieć ale … ale zapomniałam. – Usprawiedliwiła się.
- Ok. Tylko problem w tym że ja nie lubię fotografować. Więc wymyśl sobie takie hobby które ja też będę lubić.
- Hm, to może marchewki? – Spytała retorycznie Karen, a Louis ją uściskał.
- Wiedziałem! Wiedziałem że jesteś porządną dziewczyną! Mówiłem to cały czas Harremu, który twierdził że się puszczasz! – Wykrzyknął z radością.
- Louis, to ty tak mówiłeś. – Przypomniała mu.
- Zapomnijmy o tym! Ok., to może porobimy zdjęcia marchewek i opiszemy je? Oo, albo wymyślimy różne rodzaje … Ale będzie zabawa! – Chłopak cieszył się jak małe dziecko. Był tym wszystkim tak zachwycony że Karen aż nie chciała mówić mu prawdy.
- Żartowałam, dobra? Lubię marchewki ale to nie hobby, myśle że fotografia byłaby lepsza.
- Puszczalska. – Mruknął wściekły Tomilson, na co dostał w łeb plecakiem.
- Jeśli chciałbyś wiedzieć nie taka jak ty! Ty …
- Tak, tak wiem pobiłem krajowy rekord, ale chociaż potrafię się do tego przyznać. A nie jak ty, ukrywać to. Powiedz ile miałaś chłopaków? 6 – 7? A może 8 … - Tomilson zaczął się zastanawiać. W końcu doszli do szkoły. Karen nadal nie odpowiedziała.
- Nie twoja sprawa. Aha i jeszcze raz nazwiesz mnie puszczalską aaa … a zemszczę się.
- Niby jak? Znów zaczniesz podrywać Harrego?
- Nie. – Odparła.  – To było głupie i dziecinne. Powinnam od razu była go zaciągnąć do łóżka, a nie bawić się w jakieś durne podrywanie.
- Nie zrobisz tego? Przecież to mój kochany Harry? Złamiesz mu serce ty zła kobieto!
- Nie bardziej niż ty, podły mężczyzno!
Nim się spostrzegli stali już przy szkolnych drzwiach, tradycyjnie Louis w nie rąbnął, a Karen o mało co!
                                                                                  ***
Na lekcji, Harry pisał coś w zeszycie, Niall który obok niego siedział zdziwił się że nie gapi się na panią Wisson … To było dziwne. Patrzył się tak na niego w szoku, Liam tymczasem pisał liściki z dziewczyną z tyłu, Zayn gapił się na dziewczynę z przodu myśląc czy podryw na lekcji to dobry pomysł … Karen gapiła się na Stylesa, w ogóle nie mogła się skupić, tymczasem Tomilson bacznie słuchał! W pewnym momencie zgłosił się.
- Proszę pani, mam małe pytanko … - Zaczął Louis.
- Mów, proszę. Jestem zaskoczona ale i szczęśliwa że bierzesz udział w lekcji. Wiem że zwykle olewasz naukę, ale widzę że teraz chcesz to nadrobić. Widzę że wystawienie ci zagrożenia coś poskutkowało. Cieszę się że zgłosiłeś, się to dla mnie dużo znaczy. A teraz pytaj Tomilson ile chcesz i o co chcesz! Masz pytania co do czasu Prezent Simple, Prezent countinous a może prezent perfekt?
- Tak, właściwie to chciałem zapytać czy mogę iść do kibla. – Odpowiedział chłopak. Cała klasa zaczęła się śmiać, a nauczycielka spojrzała na niego groźnie.
- Dobrze idź. – Powiedziała w miarę spokojnie. Gdy Louis wyszedł, kobieta przystąpiła do lekcji. – Dobrze, to może Harry powie mi o czym ja przed chwilą mówiłam?
- Mówiła pani o tym że Louis olewa naukę że ma zagrożenie i dla pani dużo znaczy że zapytał się czy może iść do kibla. – Powiedział Harry. Pani Wisson miała ochotę walnąć głową w ścianę.
- Cholera jasna! – Wydarła się. – Wy niczego się nie nauczycie! Banda gamoni prócz Maxa! I zawiodłam się na tobie Harry, oj bardzo się zawiodłam. To może Niall, powie mi o czym ja mówiłam przed chwilą?
- Mówiła pani że my niczego się nie uczymy i jesteśmy bandą gamoni. – Odparł dumnie chłopak.
- Zachciało mi się cholera jasna, zostawać nauczycielką. A rodzice mówili idź na medycynę a ja nie … dam se radę w liceum. – Mruknęła do siebie kobieta poczym przystąpiła do lekcji.
                                                                                  ***
Na przerwie, One direction jak zwykle siedziało na ławce i razem gadało o niczym. Chociaż czasem coś ciekawego powiedzieli, jednak to raz na 100 różnych tematów.
- To straszne co powiedziała pani Wisson! – Wykrzyknął Louis patrząc ze współczuciem na Harrego.
- Taaa. – Odparł chłopak w ogóle jakby zbyt nie przejęty tym faktem.
- Wiem że musi ci być ciężko. Ale wiedz że będę z tobą w tych trudnych chwilach. Możesz na mnie nawrzeszczeć! W końcu gdybym nie pytał o ten durny kibel, pani Wisson nie zapytałaby ciebie. – Stwierdził Tomilson.
- Wybaczam. – Odpowiedział bezproblemowo Styles.
- Że co? A gdzie pokuta? Może za karę wstawię swoje nagie fotki do Internetu? – Zaproponował z uśmiechem.
- Nie ma takiej potrzeby. Właściwie to ja już chyba wyleczyłem się z pani Wisson. Ta lekcja mi to uświadomiła. – Powiedział dumnie Harry.
- Co? Ale to Max się miał odkochiwać nie ty! Mieliśmy nawet plan! – Louis był przerażony. – Zły plan! Do bani! Plan odwrócił się przeciwko nam! To zemsta planu za knucie i intrygi …
Reszta One direction również była w szoku. Nikt przez minutę nic nie mówił. Cisza. Przerwał ją jednak Zayn:
- Bardzo nam przykro że przez nasz plan ty nie kochasz pani Wisson.
- Co wy pieprzycie? – Zdziwił się. – To nie wina planu, który był całkiem dobry. To wina, różnicy wieku. Po prostu ja jestem młody ona stara, jasne? Nie kocham już pani Wisson!
- Co? Kochałeś mnie Harry? – Spytała nauczycielka która przechodziła obok. Styles dostał wytrzeszcz oczu! Nie wiedział co ma powiedzieć. Zamurowało go … totalnie.
- Nie, oczywiście że nie! Co za pomysł!
- Przecież sam przed chwilą to powiedziałeś …
- No tak … Ale ja … mówiłem Niallowi jak ma powiedzieć pani że już ją nie kocha! Ponieważ łączy was zbyt duża różnica wieku. – Usprawiedliwił się.
- Rozumiem. Czyli już mnie Niall nie kochasz tak? A więc jesteś zagrożony z angielskiego, przykro mi.
- To znaczy! Uczucie jeszcze nie dokońca wygasło! – Krzyczał Horan biegnąc za kobietą.
                                                                                  ***
Po południu Karen odwiedziła One direction. Niall jadł słodycze, Liam oglądał jakieś reality show, Zayn marudził że nie umie matematyki, a Harry starał się mu ją wytłumaczyć, na daremno.
 - Kurde Zayn! Ty ciolę, to już Liam by prędzej to zrozumiał! – Krzyknął Styles.
- Dzięki. – Odpowiedział uradowany Liam że został tak wyróżniony.
- Cześć, jest Louis? – Spytała dziewczyna. Wszyscy znów zaczęli sobie wyobrażać nie wiadomo co!
- Tak, już czeka nagi w wannie. – Odparł Payne który zaczął się tak śmiać że musiał iść do toalety.
- Mamy zrobić razem projekt. – Wyjaśniła, a pozostała trójka poczuła ulgę. – Słyszałeś Liam projekt! – Wrzasnęła głośno dziewczyna by usłyszał to. Ten wrócił z toalety nadal uradowany.
- Nie no spoko, jak tak to teraz nazywacie. – Powiedział.
- Boże! Czy ty czasem nie masz pokrewieństwa z Louisem? – Spytała zirytowana i poszła na górę. Tomilson siedział w swoim pokoju i grał na telefonie.
- Wejdź nieszczęsna kobiecino. – Powiedział nadal wpatrując się w ekran telefonu.
- Skąd wiedziałeś że to ja? – Zapytała zaskoczona Karen.
- Poczułem zapach twoich perfum. – Rzekł.
- Naprawdę? – Zapytała z pewną nadzieją w głosie.
- Nie, słyszałem jak drzesz się do Liama ,,Słyszałeś Liam projekt”. – Zacytował Louis. Karen poczuła się w pewien sposób rozczarowana. Jednak wyjęła z torby blok, kredki, mazaki i kolorowe długopisy.
- Co to ma być? – Spytał chłopak odkładając telefon. Dziewczyna domyśliła się że przegrał, inaczej nie przerwałby gry.
- Nasze przybory do projektu. – Wyjaśniła.
- Tego to używali ludzie w prehistorii! My zrobimy coś oryginalnego! Nakręcimy filmik, porobimy zdjęcia itp. … Rozumiesz?
- Taa, rozumiem. Ale nadal nie wybraliśmy wspólnego zainteresowania. – Rzekła dziewczyna.
- Bo takie nie istnieje! – Wykrzyknął chłopak. – Ale zgoda, zgodzę się na fotografie, pod jednym warunkiem …
- Jakim? Mów uczynię wszystko, no prawie …
- Powiesz mi ile miałaś chłopaków! – Krzyknął chłopak uradowany. – No gadaj? 6? Zgadłem tak? – Patrzył na nią zniecierpliwionym wzrokiem.
- A ty ile miałeś dziewczyn?
- Nie mówimy tu o mnie, ale skoro nalegasz to ci powiem. Ok. 8  nie licząc tych poznanych w barze z którymi spędziłem jedną noc i do widzenia. Z nimi to będzie jakieś 15. – Odparł, a Karen dostała wytrzeszcz gałek ocznych.
- Tak? Aha to prawie tyle co ja … Wiesz paru chłopaków i paru poznanych w barze. Nie ma o czym gadać, to zajmujemy się fotografią? – Spytała zmieniając temat. Jednak nie tak łatwo było z Tomilsonem, oj nie.
- Dobra nie będę naciskać … Ale jedną rzecz na pewno musisz mi powiedzieć! Co to miało znaczyć ,,Ja umiem ci się oprzeć” Wiesz to co powiedziałaś wczoraj, a potem wybiegłaś. Głowiłem się nad tym całą noc …
- Serio? – Spytała dziewczyna z nową nadzieją.
- Właściwie to 2 minuty, ale jak na mnie to i tak dużo. – Stwierdził chłopak z uśmiechem.
- A więc … Chodzi o to że … tak jakby wyobraziłam sobie pewną rzecz która była bardzo realna …
- Tak? A jakąż to?
- Otóż przyszedłeś i zaproponowałeś mi cole …
- Aha czyli colą cię nie zdobędę dobrze wiedzieć. – Rzekł z uśmiechem Louis. – Nie to że chciałbym cię zdobyć czy coś, ale powiem to chłopakom którzy będą chcieli cię zdobyć. Np. Maxowi, podobno pocałowałaś go …
- W policzek! Jasne? I to tylko dlatego ponieważ chciałam pomóc Harremu! To wszystko! Przestańcie tak wytykać mi ten nic nie znaczący pocałunek w policzek z Maxem! Cholera jasna, ostatni raz całowałam w policzek jakikolwiek chłopaka.
- Dobra, nie unoś się tak. Kobieto, wyluzuj. – Powiedział ze śmiechem Louis. – Ok. A teraz chodźmy fotografować. Mam pewien już pomysł … Moglibyśmy zrobić sobie parę fotek i niektóre dać do projektu a niektóre do neta … Wiesz dla zainteresowania.
- Dobra.
- Serio? – Zapytał z nadzieją w głosie tym razem Tomilson.
- Nie! I jeszcze raz nie! To narusza godność człowieka!
- Zdjęcia?
- Nie, zdjęcia. Pokazywanie się z tobą! – Odpowiedziała dumnie dziewczyna i poszła na dwór. Tam czekała na Louisa. Chłopak był okropnie wściekły za to co powiedziała. Poczuł że duma Louisa Tomilsona została haniebnie naruszona. Nie mając innego wyjścia, postanowił się zemścić. Zszedł szybko na dół i powiedział do Stylesa:
- Hej, Harry. Ty wiesz co mi powiedziała Karen? – Zaczął temat Louis. Styles przerwał tłumaczenie Malikowi matmy i spojrzał na niego zaciekawiony.
- Nie mam pojęcia, ale dawaj.
- Otóż powiedziała że nie powinna była cię podrywać … ale od razu zaciągnąć do łóżka. – Rzekł Tomilson który zaczął się śmiać.
- Ja pierdole! – Wykrzyknął Liam. – Ooo, to Harry widzę że Karen myśli o tobie poważnie … Aha i mogę być twoim świadkiem?
- Zamknij się. – Powiedział obrażony Styles i poszedł do swego pokoju. Louis w pełni szczęścia wyszedł na dwór. Dziewczyna była zdziwiona że po tym co powiedziała on jest taki szczęśliwy! Domyśliła się że tu coś musi nie grać …
- Louis, mów co zrobiłeś …
- Ja? Ja nic nie zrobiłem … Chociaż może powinienem zanim ty mnie ubiegniesz. – Zaczął się zastanawiać. – Możemy zrobić losowanie kto pierwszy?
- Co kto pierwszy? – Karen nic nie rozumiała.
- No … prześpi się z Harrym. Ja już z nim spałem, a raczej obok niego. Wiesz takie przyjacielskie spanie. Ale tobie chyba chodzi nie tylko o spanie … Prawda? No i wiesz istnieje taka możliwość że całkiem przypadkiem mogło mi się ty wymsknąć.
- Co? Louis kurde coś ty zrobił? Powiedziałeś Harremu że chce się z nim przespać? Cholera! Tomilson zabije cię! Rozumiesz? Zamorduje, ożywię a potem jeszcze raz zamorduje.
- Oh, ta nasza miłość i komplementy. Jak ja mogłem bez tego żyć? – Spytał retorycznie Tomilson i zwiał do parku. Tymczasem Karen zupełnie załamana nie wiedziała jak pokaże się na oczy Harremu? … To było okropne co zrobił Louis. ,,Musze powiedzieć Harremu że zależy mi tylko na przyjaźni i powiedziałam to dla żartów” – Pomyślała co było prawdą. Totalnie nie wyobrażała sobie Harrego w roli chłopaka … ,,Bezsensu, ja i Harry … nie, nie.” – Myślała. ,,A Louis … A Louisa zabije”
Z takim postanowieniem udała się także do parku …
                                                                       KONIEC
Oj, znów nie wiadomo czy Louis przeżyje kolejny atak wściekłej Karen. Oby tym razem nie skończyło się na nożu … ;-).  No i znów podziękuje za komentarze, a więc dzięki. Paa ;-).

8 komentarzy:

  1. hahaha kocham to twoje opowiadanie <333 czekam na nn XX

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa co bedzie dalej ... Mogłabyś troche przedłuzyć ale spk ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :) Zgadzam się z komentarzem powyżej mogłyby byc dłuzsze

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny rozdział , ale cały czas czekam aż w końcu będzie ... jak by to ująć no po prostu bardziej romantycznie, że nie tlyko na żarty.... taka mała podpowiedź ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ubawiłam się podczas czytania scenki z nauczycielką. Tak się naprodukowała, a louis zapytał czy może iść do kibla. Swoją drogą niezła ta nauczycielka, szkoda, że ja nie miałam takiej w swojej szkole. Wiedziałam! po prostu czułam, że Harry odkocha się w pani wisson! -kiedyś musiało się to stać, w końcu zrozumiałam, że między nimi nic nie będzie. Za duża różnica wieku,choć to nie jest w cale przeszkodą.
    Harry jest nawet sprytny. Pani wisson usłyszała to co mówił, że jej już nie kocha i tłumaczył się jak małe dziecko, bezsensu, że "mówił Niallowi jak ma powiedzieć swojej nauczycielce, że jej nie kocha" - przez niego Niall ma teraz zagrożenie i według mnie powinien być zły na swojego przyjaciela!
    Szczerze mówiąc uwielbiam sceny z Louisem i Karen, lubię czytać jak się kłócą. Miałam też odrobinę nadziei, że Karen powie mu prawdę, a ona zachowała się dokładnie tak samo jak Louis. Zresztą po louisie mogłam się wszystkiego spodziewać. Widać, że ten chłopak próbuje skłócić wszystkich do okoła i znowu mu się udało. Biedny Harry, jest mi go tak żal. Mam nadzieję, że wyjaśnią sobie wszystko z Karen, a Louis pójdzie po rozum do głowy i zacznie zachowywać się jak na faceta przystało.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak fajny rozdział , też nie moge doczekać się kiedy będzie tak bardziej romantycznie ;) Ale naj nie moge doczekać się 17 !! Narka ! ;->

    OdpowiedzUsuń
  7. Supeee ; * :D PISZ dalej :D Ja tez chcę 17 @@

    OdpowiedzUsuń