niedziela, 29 lipca 2012

One direction 2 odcinek 34

One direction 2
Odcinek 34
Następnego dnia, rano, Louis siedział w kuchni i jadł płatki. Rozmyślał o tym co wydarzyło się wczoraj, czyli o swoim pocałunku z Karen i o tym co wydarzyło się przed wczoraj, czyli jak to dowiedział się że jego ojciec jest gejem. Nie mógł uwierzyć że to się dzieje naprawdę. Właściwie to nie chciał go znać. Uważał że został oszukany i poniżony.
Teraz wszyscy będą sobie z niego drwić i szydzić. Kto by pomyślał że kiedyś to spotka słynnego Tomlinsona? Nikt. Do kuchni, właśnie zawitała jego matka. Uśmiechała się i była radosna, nie wyglądała na smutną i rozczarowaną miłością, jak to powinna być kobieta zdradzona.
- Witaj słonko. – Powiedziała, zaglądając do lodówki. – Jak się spało?
- Bywało lepiej. – Odpowiedział nie zadowolony.
- Wiem że jesteś zły bo przerwałam wczoraj twoje igraszki z Karen i teraz mogłeś obudzić się obok niej. Ale myślę że nawet dobrze się stało iż weszłam. – Rzekła. Louis zrobił zdziwioną minę.
- Uważasz że nie jest mnie warta?- Spytał, po czym szybko dodał: - Twoje zdanie mnie nie obchodzi.
-  Wręcz przeciwnie, myślę że ty nie jesteś wart jej.
Tomlinson wtedy zakrztusił się płatkami. Kaszlał tak dobre dwie minuty. Christina w ogóle nie zainteresowała się stanem syna, tylko zagrzała sobie herbaty.
- Ja? Mamo, jak możesz tak mówić! – Krzyknął obrażonym tonem.
- Normalnie, Louis kochanie, nie oszukujmy się. Ty i tak byś ją zdradził, skrzywdził i zostawił. – Odparła.
- Mówisz tak bo zdradził cię tata? I teraz uważasz że każdy chłopak jest zły?
- Nie, mówię tak bo cię znam. Jesteś moim synem. – Powiedziała szczerze. – Lubię Karen, widzę że ty też. Więc jeśli naprawdę ci na niej zależy, po prostu ją zostaw i daj jej spokój. Ona nie jest w twoim typie. Szukaj dziewczyny której nie złamiesz serca zdradą.
- A kto powiedział że ja mam ją zamiar zdradzić?! – Louis się uniósł. – Akurat tak się składa że … - I tu się zaciął. – Że masz rację. – Dokończył, zrezygnowany po czym wyszedł …
                                                                                              ***
Lou, siedział na ławce w parku już godzinę. Długo się zastanawiał co powinien zrobić. Lubił ją ale nie wiedział czy na tyle że odpędzi te wszystkie dziewczyny które będą mu proponować wspólną noc. Jego rozmyślania przerwał Niall, który przysiadł się obok niego. Przez chwilę milczał, w końcu się odezwał:
- Zayn powiedział że Zooey zgodziła się abyśmy my też poszli na pokaz mody. Możemy z osobami towarzyszącymi. – Powiedział patrząc z uśmiechem na Tomlinsona. Ten wzruszył ramionami.
- Idę sam. – Stwierdził w końcu. Horan zrobił zaskoczoną minę. Chciał coś powiedzieć, jednak zadzwonił telefon. Louis spojrzał na wyświetlacz po czym odrzucił połączenie.
- Lou, Karen dzwoniła do ciebie ponad 10 razy a ty nie odbierasz? – Zapytał. – Zachowaj się jak na chłopaka przystało i chociaż ją poinformuj że nie chcesz z nią gadać.
- Boże Niall! Jak ty nic nie rozumiesz! Będzie się wtedy pytać co się stało! A ja tego nie chce. Tak, pomyśli że jestem zwykłym kretynem i da mi spokój. – Odpowiedział.
- Dlaczego miałaby tak pomyśleć? – Spytał z wyraźnym zainteresowaniem.
- Bo jestem kretynem! – Wykrzyknął w końcu. – Wczoraj, prawie bym się z nią przespał! Dobrze że moja matka weszła. – Dodał.
Niall zaczął się momentalnie śmiać, a zaraz potem poklepał go po ramieniu.
- Brawo! Już myślałem że nigdy się nie dogadacie! Ale … zaraz to czemu jej unikasz?
- Za dużo pytań, Niall. – Stwierdził Louis, wstając z ławki. Horan złapał go za rękę.
- Powiedz albo cię nie puszczę. – Zagroził. Wtedy Tomlinson się uśmiechnął.
- Oj, Niall, Niall. Ciągle zapominasz że … - I tu się zaciął ponieważ wyswobodził się gwałtownie z uścisku Horana. – Jestem od ciebie silniejszy. – Dokończył po czym poszedł …
                                                                       ***
Parę dni później, dokładnie pięć, One direction poszło na pokaz mody. Niall poszedł z Juliette, Zayn sam, ponieważ miał tam się zobaczyć z Zooey, Harry znów z Maxem, który teraz uważa go za swojego najlepszego kumpla, Louis ze swoją matką, a Liam zaprosił Karen. Dlatego iż kazał mu Niall, pomyślał że na tym pokazie wszystko sobie wyjaśnią z Louisem i w końcu będą parą! … Po wybiegu przechadzało się dużo modelek, w dość dziwacznych strojach, Liama najbardziej rozśmieszył strój ,,grzesznicy” jak go nazwał, ponieważ modelka prawie nic na sobie nie miała. Zakrywały ją dwa skrawki cienkiego materiału. Payne przez cały czas miał nadzieje że dojdzie do nie szczęśliwego wypadku i materiał jej spadnie. Tak się na nieszczęście Liama, nie stało. Przez prawie cały pokaz Karen, patrzyła na Louisa, ten jednak był jak zahipnotyzowany, zapatrzony w modelki. Co minutę mówił, specjalnie, do Liama że każda jest nie zła i nie widział piękniejszych dziewczyn. Dobrze wiedział że Karen wszystko słyszy. Tymczasem Max, robił zdjęcia na telefonie.
- Max, zrobiłeś już ponad 20 zdjęć. – Powiedział w końcu Styles który miał trochę dość, fascynacji Maxa, pokazem.
- Wiem, ale jaką furorę zrobię na chłopakach z kółka religijnego! – Wykrzyknął.
- To jednak chodzisz na to kółko? – Spytał zaskoczony.
- Niestety. Ale teraz będę ich guru, ich przywódcą, władcą … - Max tak się rozmarzył że przestał totalnie kontaktować … W tej samej chwili, Niall patrzył się co jakiś czas na Juliette, myślał co by było gdyby była jego dziewczyną … Jak jego życie by wyglądało?
- Zajebisty pokaz. – Wydukała zafascynowana dziewczyna.
- Tak, jest fajny. – Odpowiedział Horan. – Słuchaj, Juliette masz chłopaka?
- Nie. Skąd to pytanie? – Zapytała rozbawionym tonem.
- To dlaczego traktujesz mnie jak brata?
- Bo cie kocham jak brata! Jesteś miły, czuły i opiekuńczy. Zawsze chciałam mieć takiego właśnie brata, a ty spełniasz jego wszystkie kryteria. Po prostu uwielbiam z tobą spędzać czas. To wszystko.
Niall na to ciężko westchnął.
- Taa ja też cię kocham … - Zaczął i dokończył szybko: - Oczywiście jak siostrę. Przecież jak miałbym cię kochać inaczej? – Spytał uśmiechając się głupio.
                                                                                  ***
Po pokazie, Zooey podeszła uśmiechając się do Zayana.
- Cześć. Cieszę się że przyszedłeś. – Powiedziała. – O! Widzę że przywiozłeś ze sobą, całą Amerykę. – Dodała ze śmiechem.
- Nie całą, ale pół. – Odpowiedział także się uśmiechając. – Louisa już znasz, a to jest Niall, on dużo je, tu stoi Max on dużo czyta, Liam on dużo podrywa, Juliette ona ma na naszym punkcie bzika, Harry on lubi filmy o miłości, Pani Christina to matka Louisa i Karen ona … ona … ona się z nami koleguje. – Dokończył. Nic innego nie przychodziło mu do głowy jakby mógł ją opisać.
- Hej.  – Powiedziała do nich dziewczyna, lekko machając. Każdy po kolei się przywitał. Nagle do Zooey podszedł, zapewne jej menadżer. – Co? Jak to chcą mi zapłacić połowę? Ja mam za ten cholerny pokaz wziąć tylko 2 miliony? To żart? – Spytała ostro.
- Niestety. Mówią że dlatego iż zmieniłaś fryzurę. Miałaś wystąpić w innej. – Odpowiedział, spojrzał na pozostałe towarzystwo które przysłuchiwało się ich rozmowie z zaciekawieniem.
- Wiem, ale tamta była obleśna! – Krzyknęła zdenerwowana. – Idę sobie z nimi porozmawiać. – Dodała. – Przepraszam, Zayn ale na moment cię opuszczę.
- Nie ma sprawy. – Rzekł uśmiechając się. Kiedy dziewczyna zniknęła z zasięgu jego wzroku, ciężko westchnął.
- Czyż ona nie jest urocza? – Odezwał się nagle Liam. Wtedy Malik spojrzał na niego groźnie.
- Zamknij się. Idę się napić. – Stwierdził i odszedł od nich.  
- Dobra, dzieci idę imprezować. Wy tu sobie traćcie czas na gadanie albo też chodźcie się zabawić. – Powiedziała Christina i odeszła od nich. Max i Harry poszli gdyż, ten pierwszy stwierdził że musi porobić więcej zdjęć modelką, a Styles nie chciał go zostawiać samego. Juliette chciała zatańczyć z Niallem, zostali tylko Liam, Louis i Karen.
- To ja idę wyrwać parę modelek. Podobno są gorące. – Powiedział Tomlinson i oddalił się od nich. Karen ciężko westchnęła.
- Dlaczego on się tak zachowuje?
- Bo to Louis? – Zgadywał Payne. – Słuchaj, ty go nie lubisz on cie nie lubi, co się przejmujesz? Najwyżej wyląduje z jakąś modelką w łóżku i szybko o niej zapomni.
Karen przypomniało się wtedy, że Liam nie wie o ich trzech pocałunkach a właściwie czterech i o tym że prawie by się ze sobą przespali … Myśl o tym że Louis prześpi się z jakąś modelką, nie specjalnie ją pocieszała …
                                                                                  ***
Louis zauważył jakąś ładną blondynkę która piła samotnie drinka. Podszedł do niej z czarującym uśmiechem.
- Witaj. Jestem Louis, a ty? – Spytał.
- Kelly. – Odpowiedziała obojętnie. – I co? Będziesz teraz mnie podrywać? Sorry, ale tanie gadki mnie nie kręcą. Lepiej sobie idź.
- Dobra, mogę sobie iść, a ty możesz tu zostać i nadal się nudzić albo …
- Albo co?
- Albo iść ze mną na zewnątrz, podobno koło fontanny jest pięknie. Jak zmienisz zdanie, będę tam czekać. – Rzekł i z uśmiechem odszedł od niej … Tymczasem Maxowi znudziło się robienie zdjęć. Chciał zagadać do paru modelek. Styles zdziwił się że stał się taki towarzyski. Parę imprez dobrze na niego działa. – Pomyślał.
- Zagadam do tej rudej. – Stwierdził Max i udał się w jej kierunku. – Cześć jestem Max. – Powiedział z uśmiechem. Dziewczyna spojrzała na niego z wyższością po czym się roześmiała.
- Spadaj, nie mam ochoty gadać z  okularnikiem. – Odparła.
- Mogę zdjąć okulary. – Zaproponował.
- Wtedy będziesz frajerem bez okularów. Myślisz że taka dziewczyna jak ja, da ci szansę? – Spytała i wybuchnęła śmiechem. Jej pozostałe dwie koleżanki też. – No spadaj.
Max już miał się ze smutkiem wycofać, jednak podszedł do niego Harry który przysłuchiwał się rozmowie.
- Ah tu jesteś! – Wykrzyknął. – Słuchaj, Madonna właśnie dzwoniła i powiedziała że chce nagrać z tobą duet. – Dodał. Max zrobił wielkie oczy, nie rozumiał po co Styles to mówi. Po paru sekundach załapał.
- Naprawdę? … Ale w takim razie będę musiał przełożyć koncert z waszym zespołem.
Ruda dziewczyna, która go poniżyła zrobiła wielkie oczy po czym o mało co, nie zakrztusiła się powietrzem.
- Kolegujesz się z Harrym Stylesem a Madonna chce nagrać z tobą duet? Nie mówiłeś że jesteś sławny. – Rzekła zbliżając się do niego. – To zmienia postać rzeczy. – Dodała, dotykając jego ramienia. Ten szybko odtrącił jej rękę.
- Sorry, ale za bardzo się szanuje by zadawać się z rudymi frajerkami. – Powiedział. – A jak chcesz wiedzieć to założyłem się z Harrym że do ciebie zagadam. I wygrałem. Narka, frajerki.
Po tych słowach razem ze Stylesem się oddalili. Kiedy byli już dość daleko, Harry zaczął się śmiać. Maxowi poprawił się humor jeszcze bardziej.
- Rudymi frajerkami? – Wydukał, ledwo mogąc powstrzymać śmiech Harry. – To było nie złe.
- Dzięki Harry. Naprawdę mi pomogłeś. Jestem ci bardzo wdzięczny. – Rzekł patrząc na niego ciepło. – Czuje że nasza przyjaźń się dopiero rozpoczyna …
- Hej, hej! Moim najlepszym kumplem zawsze będzie Louis, ale możesz być na drugim miejscu. – Zdecydował łaskawie. Max prawie się wzruszył.
- Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. – Powiedział i go uściskał. Styles był zaskoczony tym gestem ale go od siebie nie odepchnął … wyglądali trochę dziwnie, ale mało ich to obchodziło …
                                                                                  ***
Kelly, tak jak podejrzewał Louis, pojawiła się na zewnątrz przy fontannie. Uśmiechała się, Tomlinson kiedy ją zobaczył wstał z ziemi. Czekał na nią dobre pół godziny.
- Wiedziałem że przyjdziesz … - Zaczął.
- Przestań gadać. – Rozkazała po czym go pocałowała. Tomlinson był trochę zdziwiony tym gestem, ale objął ją w pasie. Tą piękną scenkę, przerwała im Karen, która wyszła na zewnątrz się przewietrzyć. Kiedy ich zobaczyła, pomyślała że zaraz serce jej pęknie. Oczy zaczęły robić jej się czerwone. Odwróciła się na pięcie żeby iść, ale doszła do wniosku że będzie mieć wyrzuty sumienia iż nic nie zrobiła. Podeszła do nich.
- Nie przeszkadzam? – Spytała ostro. Wtedy Louis przestał całować Kelly. Patrzył się obojętnie na Karen.
- No trochę … - Odpowiedział.
- Najpierw mnie całujesz a potem prawie byśmy wylądowali w łóżku  a ty co? Nie odbierasz moich telefonów i obściskujesz się z pierwszą lepszą! – Krzyknęła. – Myślałam że naprawdę ci na mnie zależy.
- Mnie na tobie? – Spytał Lou z kpinom. – Chyba cię powaliło. Mnie na nikim nie zależy, a już na pewno nie na kimś takim jak ty.
- Pójdę już. Nie mówiłeś że masz dziewczynę … - Powiedziała Kelly po czym się oddaliła.
- Jak ja? Brawo Louis! Nie wiedziałam że taki dupek z ciebie! – Wykrzyknęła. Była na niego wściekła jak nigdy. Miała ochotę go rozszarpać.
- Myślałaś że zależy mi na czymś więcej? Po prostu chciałem cię przelecieć to wszystko. – Rzekł z ironicznym uśmiechem. Wtedy Karen dała mu w twarz. Louis trzymając się za policzek, spojrzał na nią smutno.
- Już nigdy więcej nie będę taką idiotką. – Stwierdziła po czym odeszła od niego.
- I bardzo dobrze! Idź sobie! Nie potrzebuje ani ciebie ani … - I tu się zaciął. Potrzebował jej, nawet bardzo. Teraz kiedy wyszła ta okropna sprawa z jego ojcem i nie może otrzymać wsparcia od swojej matki a chłopaków jakby to nie obchodziło. Zrezygnowany usiadł koło fontanny. Chciał z kimś bardzo pogadać. Chciał mieć kogoś blisko siebie. Nagle zauważył jak dziewczyna się wraca, zdziwiło go to. Pomyślał że chce jeszcze raz dać mu w twarz.
- Czegoś zapomniałaś? – Spytał, patrząc na nią zaskoczony.
- Louis, powiedz co się z tobą dzieje? – Spytała, łzy leciały jej po policzku. – Dobrze wiesz że jesteś dla mnie ważny a mimo to zachowujesz się jak ostatni frajer. Kiedy parę dni temu się całowaliśmy … Było wspaniale, wtedy był Louis, jakiego chciałam. Było ci ciężko po tym co dowiedziałeś się o swoim ojcu ale … po prostu byłeś inny …
- Idź sobie. – Wydukał tylko po cichu. – Nie zależy mi na tobie, chciałem tylko iść z tobą do łóżka. Po prostu byłaś dla mnie czymś nie osiągalnym, chciałem cie złamać. I udało mi się szkoda, że moja matka mi przerwała …
- A więc idź i znajdź tą Kelly i dokończ z nią to co zaczęliście. – Powiedziała i rozczarowana zaczęła się oddalać. Tomlinson został sam. Ciężko westchnął.
- Nie chce. Kiedy ją całowałem cały czas myślałem tylko o tobie … - Powiedział patrząc się w wodę. – Ale nie mogę z tobą być.
- A kto powiedział że ja chce z tobą być? – Odezwała się nagle.
- Dobra. Jeśli tego chcesz. – Powiedział wstając z fontanny i zbliżając się do niej. – Moja mama powiedziała że złamię ci serce.
- Ty? Mnie? Żeby złamać serce, dwoje ludzi musi się kochać. – Stwierdziła. – I obiecuje ci, nigdy nie złamiesz mi serca. – Dodała. Wtedy Louis, pocałował ją. Karen złapała go za ramiona, a on ją objął w pasie. Tomlinson zaczął rozsuwać jej suwak od sukienki, wtedy dziewczyna odepchnęła go od siebie gwałtownie.
- Naprawdę chcesz to zrobić tutaj? – Spytała zaskoczona.
- Nie. – Stwierdził. – Dom jest wolny, wszyscy są tutaj, więc … - Zaczął z uśmiechem.
- Dobra, tylko zapnij mi z powrotem suwak. – Odpowiedziała …
W domu, Louis zamknął drzwi na klucz i rzucił się na Karen. Przenieśli się na kanapę, całując.  Chłopak żeby było szybciej odpiął sobie pasek od spodni po czym szybko rozsunął suwak od jej sukienki. Karen chciała rozpiąć mu guziki, jednak ten błyskawicznie je rozpiął i zdjął koszulę. Dziewczyna więc zdjęła sukienkę i to jeszcze z pomocą Louisa. Naprawdę zachowywał się jakby gonił ich czas.
- Louis, dobrze się czujesz? – Spytała, gdy ten zaczął panikować, gdy zaciął mu się rozporek.
- Tak, ale … oni zaraz tu przyjdą, a ja mam na ciebie taką ochotę że nie wytrzymam. No chyba że pójdziemy do ciebie.
- Moi rodzice wrócili. – Stwierdziła. Wtedy Tomlinsonowi udało się odpiąć ten cholerny rozporek. Kiedy zdjął już spodnie, zaczął znów całować Karen. Ta skoczyła na niego , zaplatając nogi wokół jego bioder. Wtedy Louis przywarł ją do ściany.
- Louis czekaj … - Powiedziała, przestając go całować.
- Nie mów że straciłaś ochotę bo obiecuje ci że, zrobię to z Harrym jak wróci. – Zagroził. Wtedy Karen się roześmiała.
- Nie o to chodzi, po prostu zapomnieliśmy o zabezpieczeniu.
- Karen! Błagam! – Wykrzyknął zirytowany. Pocałował ją znów po czym puścił i zaczął jak opętany szukać prezerwatyw. Obszukał cały swój pokój a potem po kolei Harrego, Liama, Nialla i Zayna. Nawet poszedł do pokoju swojej mamy.
- Niech to szlag! – Wrzasnął. – Nie ma!
- W waszym, domu zabrakło tak cennej rzeczy? Louis, jestem w szoku. – Odpowiedziała. – Dobra czyli nici z tego.
- Nie! Karen błagam! – Krzyknął zbiegając po schodach. Wyrwał jej z rąk sukienkę w którą chciała się ubrać po czym ją pocałował. – Zróbmy to bez tego, w końcu co wielkiego może się stać?
- Louis, czy ty nie miałeś biologii w szkole? – Spytała, w przerwał między pocałunkami.
- Tak, wiem, ciąża ale … - Przerwał i próbował rozpiąć jej stanik. Karen zaczęła się śmiać i odepchnęła go od siebie.
- Louis, przykro mi ale nie. – Odpowiedziała. – Gdybyśmy się chociaż kochali …
- A kto powiedział że tak nie jest? – Spytał patrząc na nią zdziwiony. Dziewczyna znów się roześmiała. Po chwili ubrana, skierowała się do wyjścia.
- Możemy się oszukiwać ale tak nie jest. To że cię lubię i mi na tobie zależy to za mało. Miłość jest o wiele bardziej skomplikowana. Dobra, Louis idę. – Powiedziała otwierając drzwi. Ten podszedł do niej, rozczarowany. Karen uśmiechnęła się na widok jego miny. Pocałowała go w policzek.
- Idź już. – Stwierdził Tomlinson. Dziewczyna jeszcze lekko mu pomachała i zamknęła za sobą drzwi. Chłopak ciężko wzdychając usiadł na kanapie. Myślał nad jej słowami ,,miłość jest o wiele bardziej skomplikowana”. Powoli dochodził do wniosku że miała rację, przyjaźń to za mało. Ale on nie czuł że ją lubi, czuł że nie mógłby bez niej żyć …
                                                                                  KONIEC
 Oh, Harry i Max przyjaciółmi! Chciałam żeby było więcej o Maxie, dlatego tak zrobiłam. On nie jest wcale taki nie winny na jakiego wygląda. Hehe. No i drugi raz im się nie udało, jaka szkoda! Ale jak to się mówi do trzech razy sztuka. Albo do czterech … paa. 

czwartek, 26 lipca 2012

One direction 2 odcinek 33

One direction 2
Odcinek 33
Po południu, Harry i Liam jeszcze spali. Wczoraj tyle wypili że nie mieli najmniejszej ochoty wstawać. Zayn pogratulował im iż świetnie zaczynają wakacje … No ale mieli przed sobą jeszcze całe 2 miesiące, odliczając te dni które stracą na koncertowanie, więc wyjdzie jakiś miesiąc … Louis właśnie szykował się do wyjścia, nie miał ochoty siedzieć  w domu. Kiedy oznajmił że idzie do Pitch Backs, przyłączył się do niego Niall, Zayn też poszedł ale tylko z tego względu że nie chciał zostać sam w domu (Styles i Payne się nie liczą, i tak czuł się jakby ich nie było, oboje spali jak zabici). Kiedy siedzieli już w pizzeri, Malik zaczął:
- Dziwne że ty drogi Louisie nie leżysz z kacem … - Powiedział ze śmiechem. Horan mu na to przytaknął.
- Nie miałem czasu pić … Byłem zajęty Pitbullem. – Powiedział dumnie.
- Mówiłeś to już 20 razy. – Przypomniał mu Niall. – Jeśli jeszcze raz o nim wspomnisz to obiecuje ci że źle to się dla ciebie skończy. – Dodał. Wtedy podano pizze, Horanowi zaczęły się oczy jarzyć, a Zayn nagle schował się pod stół!
- Co? Zobaczyłeś Panią Wisson? Rozumiem że trochę jest ci wstyd po tym jak przyłapała cię na paleniu papierosów ale bez przesady. – Rzekł Louis.
- Nie o to chodzi, kretynie! Właśnie weszła dziewczyna, którą wczoraj widziałem na imprezie! To chyba jakaś modelka … Ale nie jestem pewien. – Powiedział szeptem.
- Wszystko fajnie, ale nie rozumiem po co się chowasz? Zrobiłeś sobie wczoraj przed nią wiochę czy co? – Zdziwił się Tomlinson. Wtedy Malik wyszedł z pod stołu i oznajmił z ulgą:
- No tak, przecież ona nawet nie wie jak ja wyglądam! Nawet nie wie pewnie jak się nazywam! – Powiedział dość wysokim tonem, a zaraz potem dodał: - I znów kurde, zapomniałem że jestem sławny więc pewnie zna moje imię i nazwisko.
Po tych słowach znów schował się pod stół. Na to Louis, zaczął walić swoją głową o stół. Nie mogąc dłużej patrzeć na wygłupy Zayna, podszedł do tej dziewczyny, porozmawiał z nią trochę, nawet się pośmiali, a potem wrócił.
- Ona też chce cię poznać. – Stwierdził.
- Co? Rozmawiałeś z nią? Louis zabije cię! – Wykrzyknął Zayn. Wtedy zdał sobie sprawę że jego ton jest za wysoki, po za tym ta dziewczyna już widzi że się ukrywa.
Nie widząc innego wyjścia wyszedł z pod stołu i skierował się w stronę brunetki. Odwrócił się tylko na moment do Tomlinsona by obdarować go morderczym spojrzeniem.
- Hej. – Powiedział Zayn z najbardziej czarującym uśmiechem na jaki było go stać. – Podobno chciałaś mnie poznać …
- Nie, to ty chciałeś mnie poznać. – Odpowiedziała szybko. – Twój kolega mi to mówił. Jestem ciekawa, tylko, czemu ukrywałeś się pod ławką? Jestem aż taka straszna?
- Nie, po prostu ja … zgubiłem szkło kontaktowe. – Powiedział nieco zmieszany. – Jestem Zayn Malik, a ty?
- Zooey. Miło mi cię poznać Zayn. – Rzekła, nagle zadzwonił jej telefon. Odebrała. – Co? Sesja odwołana? To nie dorzeczne! Co? Przełożyli jutro na 9:00? Ja nie będę wstawać tak wcześnie bo oni nie mają czasu! Niech się walą! Powiedz im że nici z sesji i będą mi płacić odszkodowanie! – Wrzasnęła go telefonu po czym się rozłączyła. Malik patrzył na nią z przerażeniem.
- A więc jesteś modelką … - Zaczął.
- Tak. Dopiero zaczynam, ale to nie znaczy że ta głupia agencja ma mnie nie szanować! – Powiedziała. – Jest dużo innych miejsc gdzie chętnie będą ze mną współpracować. Wcale ich nie potrzebuje. A ty Zayn, może byś wpadł na mój pokaz? Odbędzie się za tydzień, zadzwoń a omówimy szczegóły.
- Dobra, ja bardzo chętnie. – Powiedział a zaraz potem ugryzł się w język, gdyż zdał sobie sprawę że to najgłupsza z najgłupszych odpowiedzi.
- Proszę to mój numer, zadzwoń. – Rzekła po czym podała mu wizytówkę. Ten pożegnał się i podszedł do chłopaków. Louis się uśmiechał a Niall był zajęty jedzeniem pizzy. Tymczasem Zayn nie wydawał się zadowolony. Siedział, milcząc.
- Hello! Zayn, ta superowa laska chyba dała ci numer a ty jesteś taki smętny? – Spytał Louis.
- Nie wiem czy taka super … Wcale jej nie chciałem poznawać! Wrobiłeś mnie, idioto! … To jedna z tych dziewczyn które uważają się za nie wiadomo co i myślą tylko i wyłącznie o sobie. Chciałbym mieć dziewczynę w stylu Karen a nie w stylu Zooey.
- Hej, licz się ze słowami bo dostaniesz od Louisa. – Rzekł ze śmiechem Niall.
- Niech sobie mówi co chce, mnie Karen już nic nie obchodzi. – Stwierdził Tomlinson. – A teraz porozmawiajmy o czymś innym, nie mam ochoty o niej gadać. Lepiej powiedz o czym gadałeś z Zooey.
- Zaprosiła mnie za tydzień na pokaz mody. – Rzekł.
- Łaaał! A co idzie za pokazem? Modelki! Mogę iść z tobą? – Spytał Louis, patrząc na niego słodkimi oczętami. Malik kiwnął głową.
- Najlepiej idź za mnie. Ja nie mam ochoty iść. – Powiedział, jedząc kolejną pizze.
                                                                                  ***
Kiedy wrócili do domu, Zayn tradycyjnie włączył telewizor a Niall przysiadł się do niego z pizzą. Tomlinson spojrzał na niego dziwnie, bo przecież dopiero co wrócili z pizzeri. Ten chłopak jest nie możliwy! Tylko by jadł i jadł … Kiedy Louis kończył właśnie 20 poziom w grze na telefonie, zadzwonił dzwonek do drzwi. Ani Malik ani Horan, nie zamierzali otworzyć, więc wściekły że musi przerywać grę, rzucił w nich swoim telefonem i skierował się w stronę drzwi. O mało co nie dostał zawału kiedy zobaczył kto stał w progu. Nie mógł oddychać i zakręciło mu się w głowie. Przecież ta kobieta nie odwiedzała go przez rok i nagle sobie o nim przypomniała?
- Mama … - Wydukał nieco zmieszany Louis.
- Witaj słonko, moje kochane! – Wykrzyknęła – Christina i czym prędzej go przytuliła z całej siły. – Wprowadź mi walizki bo zmęczyłam się podróżą. – Rozkazała jednocześnie patrząc na niego słodko. Tomlinson zrobił dziwną minę i wziął się za ich wprowadzenie do domu. Zayn tymczasem, wyłączył telewizor a Horan przestał jeść pizze. Patrzyli na matkę Lou ze zdziwieniem.
- Dzień dobry. – Powiedzieli równocześnie.
- Niall, Zayn? A co wy tu robicie? Nie powinniście być w domu? – Spytała zaskoczona.
- My jesteśmy w domu. – Odpowiedział z uśmiechem Malik. Christina zaczęła się śmiać.
- No chyba mi nie powiecie że mój syn przygarnął was? – Zapytała. Chłopaki nie odpowiedzieli, kobieta zrozumiała że to prawda i oni rzeczywiście tu mieszkają. Spojrzała groźnie na Louisa, ale nic nie powiedziała na ten temat.
- Powiedziałaś że ten dom to prezent i dajesz mi wolną rękę. – Wytłumaczył się Tomlinson.
- Nie mówiłam tego dosłownie! Nie chodziło mi o to byś, przygarniał hołotę z ulicy! – Krzyknęła, a zaraz potem spojrzała zawstydzona na Nialla i Zayna. – Chodziło mi o przyjaciół z ulicy. – Dodała z uśmiechem.
- Nie ma sprawy. – Rzekł rześko Malik. – Może pani spać z Liamem, na pewno się zgodzi! – Po tych słowach zaczął się śmiać. Christina zrobiła jeszcze bardziej zaskoczoną minę niż wcześniej.
- Liamem? On też tu mieszka? I co może mi powiecie że Harry też? – Spytała, chłopaki kiwnęli głowami. – Aha, i to wszyscy? Tylko piątka chłopaków? Na pewno?
- Tak, mamo. – Odparł Louis wprowadzając jej walizki na górę. – Możesz spać w gościnnym. Chyba że wolisz w moim pokoju? Wtedy ja prześpię się w gościnnym.
- Może być gościnny. Nadal mam traumę po tym co zobaczyłam w twoim pokoju kiedyś. – Rzekła siadając na kanapie. Horan i Malik momentalnie spojrzeli na nią pytająco.
- A co pani zobaczyła? – Spytał w końcu Niall, który by dał się powiesić za tą wiedzę.
- Lepiej nie mówić ale jeśli nalegacie …
- La la la la la la la la!!! – Louis zaczął się drzeć na cały dom. – La la la la la la!! Uuuu, nananananana!
Wtedy Zayn wstał z kanapy i zatkał swoją dłonią usta przyjacielowi. Ten starał się wyrwać jednak Malik był nie wiarygodnie silny.
- Pełno plakatów jakiś porno modelek. – Odpowiedziała w końcu Christina. – Po za tym Louis miał ponad 10 płyt z filmami, zgadnijcie jakimi? Myślałam że jakieś komedie, horrory i pewnego razu postanowiłam jakiś włączyć. A tu ponad 50 pornosów.
- Że jak? – Spytał Horan który krztusił się własnym śmiechem.
- Od tego momentu nie wchodzę do jego pokoju.
- To było jak miałem 14 lat! – Wykrzyknął Tomlinson który wyswobodził się z rąk Zayana.
- I od tego czasu wyrzuciłeś wszystkie te filmy? – Spytała patrząc na niego z niedowierzaniem.
- Pewnie jeszcze nagrał nowe. – Rzekł Malik. Louis pokręcił na to przecząco głową. – Dobra, to chodźmy przejrzeć twoje filmy. – Zdecydował.
- Nie! – Krzyknął szybko. – To znaczy … mam same dramaty. – Dodał.
- Louis skarbie, ja nie mam nic przeciwko tym obleśnym, okropnym i tandetnym filmom ale wolę nie spać w twoim pokoju. – Rzekła jego mama. – Po za tym ja też w twoim wieku ściągałam różne takie tam filmiki …
- Mamo! – Krzyknął Tomlinson. Było mu okropnie głupio że jego własna matka, opowiada takie rzeczy w obecności jego przyjaciół. Nagle  z góry zszedł Liam z Harrym. Ten pierwszy uśmiechał się znacząco, Lou domyślił się że zapewne słyszał co powiedziała jego mama.
- Witam pani Tomlinson. – Powiedział Payne z uśmiechem po czym pocałował ją w dłoń.
- Cześć Liam. – Odpowiedziała z zaskoczeniem.
- Czy zna pani jeszcze jakieś ciekawe sekrety naszego nie winnego Louisa? – Spytał z nadzieją w głosie.
- Nic mi nie przychodzi do głowy ale jest jeszcze jedna taka sytuacja gdzie Louis, podrywał jedną z moich koleżanek. Zaznaczę że miała 40 lat i nie była zbyt piękna.
Na to Liam zaczął się razem z Niallem i Zayanem śmiać. Styles jakby w ogóle nie kontaktował co się dzieje, a Louis miał coraz bardziej przerażoną minę.
- Harry ratuj! – Powiedział chłopak i chciał się do przyjaciela przytulić, jednak ten odskoczył w bok.
- Żartujesz? Po tym co usłyszałem nigdy! – Rzekł. – Plakaty, filmy i jeszcze podryw 40- latki, z kim ja się przyjaźnię?
Louis ciężko wzdychając usadowił się obok swojej mamy.
- Możesz mi powiedzieć czemu tu przyjechałaś? I gdzie jest w ogóle tata?
- Nie mów mi o tej szmacie. – Odpowiedziała i udała że czyta gazetę. – Nie chce o nim rozmawiać, dla mnie już nie istnieje.
- Tak? A co się stało? Zdradził cię? – Zgadywał.
- Żeby tylko … - Odpowiedziała z oburzeniem.
- Jedną zdradę można wybaczyć to nie koniec świata. – Rzekł bezproblemowo.
- Zależy z kim. – Powiedziała. W końcu zrozumiała że musi wyznać prawdę. Odłożyła gazetę i spojrzała synowi głęboko w oczy. – Nakryłam twojego ojca w łóżku z mężczyzną.
- Że jak kurwa?! – Wrzasnął przerażony Louis. One direction nawet oniemiało na parę sekund, po tym czasie zaczęli się śmiać.
- Ooo! To już wiemy skąd u Louisa taki pociąg do chłopaków! – Wykrzyknął rozbawiony Niall.
- Wszystko geny. – Dodał Zayn. Tymczasem Louis siedział, milcząc. Nie wiedział co ma zrobić, powiedzieć … Zastanawiał się jak będą wyglądały jego relacje z ojcem i co będzie jak dowiedzą się o tym gazety.
- Musisz jeszcze o czymś wiedzieć. Twój ojciec zamierza się ujawnić. – Powiedziała szybko.
- Ujawnić? Boże! Jak ja się ludziom na oczy pokażę? Co oni sobie o mnie pomyślą? Teraz wszyscy będą mieć pewność że ja też jestem gejem! Koniec z podrywaniem dziewczyn! – Wykrzyknął, chodził teraz zestresowany po pokoju.
- Louis nie martw się. Przecież która gazeta napisze o zwykłym człowieku który postanowił być gejem? Nikt nawet nie będzie wiedział że to twój ojciec, no chyba że poda nazwisko. – Harry starał się go pocieszyć.
- Matole, mój ojciec pracuje jako prezenter telewizyjny. Zna go cała Ameryka! – Rzekł patrząc na niego morderczym wzrokiem. – Dobra muszę iść spać. – Stwierdził i udał się na górę …
                                                                                  ***
Następnego dnia, Louis siedział w pokoju. Nie miał ochoty z niego wychodzić. Czuł się oszukany przez własnego ojca. Zastanawiał się ile wiedział że jest inny? Myślał nad tym czy wiedział żeniąc się z jego matką? A może ożenił się z nią tylko dlatego, by ludzie o nim nie gadali? A teraz stwierdził że jest tak sławny że nic nie zepsuje jego reputacji!
Jego rozmyślania, przerwało pukanie do drzwi. Tomlinson nic nie powiedział, stał przy oknie, milcząc.
- Hej. Niall do mnie dzwonił i wszystko mi powiedział. – Rzekła Karen wchodząc do pokoju. – Stwierdził że potrzebujesz towarzystwa dziewczyny a nie chłopaka.
- Idź sobie. – Powiedział oschle. – Nie potrzebuje ani ciebie ani twoich dobrych rad. – Dodał. Nadal patrzył za okno.
- Dobra, rozumiem że chcesz pobyć trochę sam. Ale pomyślałam że będziesz chciał się komuś wyżalić. – Powiedziała, patrząc z nadzieją na pozytywną reakcje z jego strony.
- Nie potrzebuje litości! – Wykrzyknął w końcu, odwracając się w jej stronę. Dziewczynie zaczęło  serce szybciej bić.
- I wcale jej nie dostaniesz. Po prostu zależy mi na tobie i chciałabym abyś kiedyś do jasnej cholery, porozmawiał ze mną normalnie.
- To nas dzieli, bo mi na tobie nie zależy. Idź już sobie. – Rzekł i znów zaczął patrzyć się w okno.
- Zastanawiasz się czy ty też nie jesteś … gejem? – Zgadywała.
- Właściwie to nie. Ale martwi mnie to że teraz wszyscy będą tak uważać.
- Nie wszyscy. – Powiedziała z uśmiechem. – Bo taka natrętna, marudna i wścibska dziewczyna nie.
- Zapomniałaś dodać, agresywna. Poznałaś moją mamę? – Spytał.
- Tak. Mówiła coś o plakatach i porno na 10 płytach. Ale jej nie uwierzyłam. – Powiedziała.
- Serio? – Tomlinson wyglądał na zdziwionego.
- Właściwie to trochę uwierzyłam. Naprawdę masz aż 50 takich filmików?
- Pocieszę cię, tylko 48 bo dwa zdążyła usunąć mi poprzednia dziewczyna.
Karen zaczęła się na to śmiać. Lou patrzył na nią zdziwiony parę sekund, a potem ciężko westchnął.
- Słuchaj, Harry jest na dole, chyba, cię szukał. – Rzekł siadając na łóżku.
- Harry? A czemu miałby mnie szukać? – Spytała.
- Nie wiem, chciałem coś powiedzieć bo głupio tak milczeć. – Wydukał po czym wziął telefon do ręki i udał że pisze sms. Tak naprawdę przeglądał ustawienia.
- Powiedziałeś że żałujesz tych dwóch pocałunków i ci na mnie nie zależy … - Zaczęła nie śmiało.
- No i co z tego? – Spytał wzruszając ramionami.
- Tylko problem w tym że ja ci nie wierzę … - Zaczęła, siadając na łóżku obok niego. Louis na to wstał z łóżka i udał że łapie zasięg w komórce – Louis dobrze się czujesz?
- Tak, tylko … - Zaczął i nie dokończył ponieważ mu przerwała.
- Ale jestem głupia, co? Cały czas myślę że ty mnie lubisz, a ty po prostu nie wiesz jak mi powiedzieć że jestem dla ciebie nikim. – Stwierdziła i wstała z łóżka. – I wiesz co? Tak, lubię Harrego i cholernie mi na nim zależy. Czasem się zastanawiam czy to jego, nie lubię bardziej.
- Lubię cię. – Powiedział to prawie nie słyszalnym szeptem gdy Karen była już przy drzwiach.
- Co?
- Powiedziałem że nadal nie ma zasięgu. – Wytłumaczył szybko.
- Nie, powiedziałeś że mnie lubisz! Ale jak lubisz? Mało, trochę, bardzo? – Spytała.
- Mało, bardzo mało. Tak że prawie tej przyjaźni nie ma!
- Zawsze coś. – Powiedziała z uśmiechem. – Dobra, idę. Widzę że masz mnie dość.
- Czekaj! – Krzyknął i rzucił telefon na łóżko. Dogonił ją przy drzwiach. – Chciałbym sprawdzić czy na pewno nie jestem gejem. – Dodał po czym przyciągnął ją do siebie za rękę gwałtownie i pocałował. Już chciał przerwać pocałunek kiedy Karen znów, go do siebie przyciągnęła i zaczęła szybko rozpinać guziki od jego koszuli … Wtedy Lou ją od siebie odepchnął.
- Co ty robisz? – Spytał.
- Dobra, sorry. Ale pocałowałeś mnie 3 razy a pocałunki trochę mnie już znudziły. Ale jak nie masz ochoty … to znaczy pewnie masz, ale nie ze mną. – Stwierdziła i chciała otworzyć drzwi, ale Tomlinson znów ją do siebie przyciągnął i patrząc jej głęboko w oczy, szepnął:
- Przyzwyczaiłem się że dziewczyny zaczynają od rozpięcia paska.
Wtedy Karen się roześmiała i znów go pocałowała. Tym razem ten pocałunek był o wiele bardziej gwałtowniejszy od tych pozostałych. Nadal się całując Louis zrzucił z siebie koszulkę, którą dziewczyna wcześniej rozpięła i zaczął odpinać jej bluzkę. Karen wtedy zaczęła się mocować z jego paskiem od spodni, trochę jej nie wychodziło jego odpięcie, więc Louis jej trochę pomógł. Potem przenieśli się na łóżko, dziewczyna usiadła na niego okrakiem a Tomlinson zaczął siłować się z jej stanikiem. W końcu krzyknął z bólu. Okazało się bowiem iż zaciął się w palec. Karen szybko z niego zeszła i podała mu chusteczkę która stała na biurku.
- Przepraszam. – Powiedziała.
- To moja wina. Jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło! A teraz … bo wiesz to było trochę dziwne że ty i ja … i tak zacząłem się nad tym zastanawiać i … Przepraszam. – Wydukał w końcu.
- Następnym razem nie założę stanika. – Obiecała z uśmiechem.
- Dzięki. – Powiedział i spojrzał jej głęboko w oczy po czym ją pocałował. Karen złapała go za ramiona a on ją objął w pasie. I pewnie tym razem by im się udało gdyby nie, weszła matka Louisa! Ten momentalnie zrzucił dziewczynę z łóżka i spojrzał przerażony na Christinę.
- Przepraszam, ale zgubiłam telefon. – Powiedziała lekko zawstydzona.
- Mamo, nie wiesz co to pukanie?! – Wrzasnął.
- Zapomniałam. Przepraszam. – Rzekła. – O! Karen! Nie wiedziałam że wy … - I tu się zacięła. Dziewczyna  zaczęła szybko zakładać bluzkę.
- Pójdę już. Dowidzenia, cześć Louis. – Rzekła i wyszła z jego pokoju. Christina po jej wyjściu zaczęła się śmiać. Tomlinson także zaczął się ubierać.
- Karen zaczekaj! – Krzyknął i wyleciał jak oparzony ze swojego pokoju. Dogonił ją dopiero przed domem. – Karen!
- Co za wstyd! I to przed twoją matką! – Krzyknęła. – To wszystko twoja wina! Powinieneś zamykać drzwi na klucz!
- Liam mi ukradł by mnie nakrywać w takich właśnie sytuacjach! – Wytłumaczył. Potem zbliżył się do niej i chciał pocałować ją na pożegnanie, jednak ta się od niego odsunęła.
- Louis, nie ryzykujmy że nas ktoś zobaczy.
- Ktoś to znaczy Harry, tak? – Spytał rozczarowany.
- I … inni też.
- Ale głównie Harry. Widziałem jak na niego patrzysz. Nie zaprzeczaj. – Powiedział i skierował się w stronę domu.
- Ja też cię lubię. – Rzekła Karen i poszła, a Tomlinson uśmiechnął się …
                                                                       KONIEC
Kurde, nie powiem ile stron wyszło bo dużo … No nie są jeszcze parą, ale coś się zaczyna dziać. No trochę się wydarzyło u Louisa ;). W 34, wydarzy się trochę więcej u innych bohaterów … :D.

poniedziałek, 23 lipca 2012

One direction 2 odcinek 32

One direction 2
Odcinek 32
One direction właśnie wróciło z zakończenia roku szkolnego! Byli mega szczęśliwi, dlatego postanowili to jakoś uczcić. Liam zaproponował żeby poszli do jakiegoś klubu, znów Zayn był za tym aby zostali w domu i obejrzeli ,,Dwóch i pół”, Niall poparł ten pomysł, ale domagał się jeszcze pizzy.
- Nie idziemy do klubu ani nie oglądamy dwóch i pół jedząc pizze. – Stwierdził Harry. – Nasz menadżer wczoraj do mnie dzwonił i powiedział że mamy wejściówki na największą imprezę roku! Będą na niej same sławy! Katy Perry, Richanna, Adele, Adam Lambert, Pitbull, Flo rida, Rob Pattinson, Krisem Stewart, Emma Watson, Daniel Radcliffe… - Zaczął wymieniać.
- Mówisz Pitbull? – Spytał szczęśliwy Louis. – Kocham go! – Wykrzyknął. Wtedy chłopaki spojrzeli na niego dziwnie. – Eee, znaczy uwielbiam.
- Ale czemu nam o tym wcześniej nie powiedziałeś? – Zapytał ponuro Liam. – Nic sobie nie kupiłem na tą okazję … Po za tym nie mam z kim iść, a sam nie pokażę się tam, jak jakiś wieśniak.
- Ja idę sam. – Zdecydował Tomlinson.
- Wieśniak. – Skomentował Payne, na co Louis rzucił się na niego. I tak zaczęła się bójka, najpierw na kanapie a potem na schodach i tak do pokoju Liama.
- A ty Harry z kim idziesz? – Spytał Zayn uśmiechając się do niego. Ten zignorował jego pytanie, usiadł na kanapie i włączył telewizor, udając że zainteresował go jakiś serial. – Harry, z kim idziesz? – Powtórzył zniecierpliwiony pytanie.
- Sorry, ale to mój ulubiony serial. – Odpowiedział Styles.
- To Argentyńska telenowela! – Powiedział Malik.
- Ale jaka ciekawa!
Niall który miał dosyć słuchania tego o czym gadają, skierował się do kuchni. Jednak za późno, bo teraz Zayn zaczął jego dręczyć.
- A ty Horan, z kim idziesz?
Niall odwrócił się na to w jego stronę po czym wzruszył ramionami. Chciał iść z Juliette, ale nie mógł znieść myśli że ona traktuje go jak brata. W tym wypadku wolał iść sam.
- Nie wiem. Pewnie sam. Albo z Louisem bo on nie ma pary. – Odpowiedział z uśmiechem.
- O nie! Następny wielbiciel Louisa, najpierw Liam teraz ty. – Powiedział Zayn z irytacją.
- O przepraszam bardzo! Bo pierwszy byłem ja, oni byli za mną. – Oburzył się na to Harry.
- Widzę że tylko ja jestem normalny. – Rzekł Malik dumnie.
- No dobra wygrałeś! – Powiedział zrezygnowanym tonem Horan. Zayn spojrzał na niego zaskoczony. – Pójdę z tobą, przecież widzę jaki jesteś zazdrosny o Louisa!
- Hej, wcale nie jestem! Ale też nie mam pary. – Stwierdził słusznie. – A Juliette się nie obrazi?
- O to że idziemy razem: Nie. O to że ją nie zabraliśmy: Tak. Więc Hazza, idziesz z nią. – Rzekł patrząc się na Stylesa. Ten spojrzał na niego po czym się roześmiał.
- Ja? Ja już mam parę. Chyba zaproszę Maxa. – Powiedział z uśmiechem.
- Nie no! Gejostwo się szerzy. – Stwierdził zirytowany Zayn.
- Idziemy tam jako przyjaciele, zboczeńcu. – Odpowiedział na to urażony. – Po za tym nie będziemy się trzymać za ręce, ani nawet razem tańczyć. Nawet nie wiem czy się zgodzi.
- Na pewno, kto by odmówił takiemu przystojniakowi! – Krzyknął Liam, który schodził po schodach, zaraz za nim szedł Louis który trzymał się za policzek, zapewne oberwał w twarz.
- A ty Liam, z kim idziesz? – Zainteresował się Niall.
- Nie wiem, chyba sam. Albo zaraz pójdę do baru i zaproszę jakąś blond lub brunet piękność. – Powiedział z uśmiechem. – A właśnie Niall, zaproś Juliette, a ty Zayn, Karen. A nie idziecie razem jak ge … ekchem znaczy jak jacyś dziwacy. Albo ty Harry zaproś Karen, albo ty Louis! Cholera tyle nas jest niech ktoś zaprosi Karen!
One direction spojrzało na Payne z wywalonymi gałkami ocznymi. Ten po sekundzie zauważył ich spojrzenia. Biorąc głęboki oddech poszedł do kuchni, po wodę, kiedy wrócił chłopaki nadal się na niego patrzyli.
- No co? – Spytał w końcu.
- Nic, nic. – Odpowiedział Niall. – Ale … czemu tak ci zależy żeby ją zaprosić?
- Bo jest ładna. – Powiedział szybko. – A widzieliście jej nogi? Po za tym ma nadzwyczajnie piękne oczy.
- Ooo, od kiedy Liam zwraca uwagę na oczy! – Rzekł Zayn ze śmiechem.
- Wal się. – Syknął Louis do Liama. – I przestań sobie robić żarty. Dodał.
- Sorry, ale żebyś widział swoją minę, jeszcze gdybym powiedział że mam na nią ochotę to chyba przyłożyłbyś mi. – Powiedział. – Zaproś ją, albo Erice. Ale to dziwnie będzie wyglądało jak pójdziesz sam …
                                                                                  ***
Wieczorem, Niall poszedł na imprezę z Juliette, Harry z Maxem który był mega szczęśliwy, Liam z brunetką poznaną w barze, Louis sam, a Zayn z Karen! Nie miał pary, a nie chciał żeby została sama w domu kiedy oni będą się świetnie bawić. Kiedy weszli do wielkiej Sali, Juliette zaczęła piszczeć z radości, Max o mało co był zemdlał ale Styles w porę go złapał, a dziewczyna z którą przyszedł Liam – Jade, od razu pobiegła robić sobie zdjęcia z gwiazdami …
- Dzięki że mnie zaprosiłeś. Zrobiłeś to ponieważ jesteś miły, ale i tak dzięki. – Powiedziała Karen do Zayna, który właśnie wziął z tacy dwa drinki, które podał kelner.
- I bo cię lubie. Wiem że mało rozmawiamy, a ja chciałem to nadrobić. – Powiedział z uśmiechem. – Cały czas kłóciłaś się z Louisem, dlatego nie mieliśmy okazji nigdy pogadać.
- Wiem, ale koniec z kłótniami z Tomlinsonem. Od tej pory, będę go traktować obojętnie, zupełnie jak obcego człowieka! I totalnie mnie nie obchodzi że przespał się z Ericą!
- Z Ericą? Serio? Ja pierdole! Ciekawe, czemu jej nie zaprosił?
- Dziwisz mu się? On ma dziewczyny tylko i wyłącznie na jedną noc. – Odpowiedziała.
Tymczasem, Liam gorączkowo rozglądał się za Lady Gagą. Jade  gdzieś poszła, więc trochę mu się nudziło. Jednak swojego idola nigdzie nie widział. Trochę go to załamało, ale postanowił się nie poddawać. Zauważył za to jakąś ładną blondynkę, więc postanowił do niej zagadać.
- Cześć, jestem Liam Payne. – Przedstawił się z uśmiechem.
- Hej. – Odpowiedziała. Chłopak był rozczarowany że nie powiedziała swojego imienia i nazwiska. Pewnie stwierdziła że ją znam. – Pomyślał.
- Zamówić ci drinka? - Spytał.
- Zamówić? Tu kelnerzy chodzą co 10 sekund i o to pytają. – Odpowiedziała po czym zaczęła się śmiać. Payne pierwszy raz w życiu nie wiedział co rzec. A głupio mu było tak od niej odejść bez słowa.
- A więc jesteś sławna … - Zaczął.
- Taa … Nie wiesz jak się nazywam? – Domyśliła się. Ten pokręcił przecząco głową. – Ellie Goulding.
- A więc hej Ellie. – Powiedział ze śmiechem. Dziewczyna spojrzała na niego dziwnie. – A ty mnie znałaś? – Zmienił temat.
- Tak, wiem że grasz w zespole One direction. Przyszedłeś tu z kimś?
- Tak, z brunetką o imieniu … Eee, wiesz mam kłopot z imionami. – Odpowiedział. Ellie roześmiała się.
- A podobno jesteś z nich najspokojniejszy a tu wychodzi że nie złe ziółko z ciebie.
- Taa, nie wiem skąd mam tę opinię! Pewnie to sprawka Louisa albo Nialla oni lubią sobie żartować.
- Słuchaj, jeśli twoja dziewczyna gdzieś sobie poszła to może byśmy zatańczyli?
- Dziewczyna to za dużo powiedziane, ale chodź. – Powiedział z uśmiechem i razem z Ellie ruszyli na parkiet …
W tym samym momencie, Max rozglądał się wokół jak idiota. Był wręcz oczarowany tym miejscem. Nie mógł uwierzyć że Styles go tutaj zabrał. Zawsze uważał że był raczej nie lubiany, a tutaj jeden z najsławniejszych chłopaków w Ameryce, zaprasza go na taką imprezę!
- Niesamowite! – Wydukał w końcu. Harry spojrzał na niego z rozbawianiem.
- Masz rację, uwielbiam takie imprezy. – Rzekł po czym wziął drinka od kelnera.
- Mam tylko jedno pytanie … Czemu mnie tutaj zaprosiłeś? Przecież jestem Max! Klasowy kujon. – Stwierdził ponuro.
- Powiedzmy że zmieniłem zdanie, kiedy się dowiedziałem że pracujesz w barze i piłeś już alkohol. – Odpowiedział ze śmiechem. – A rodzice wiedzą gdzie jesteś? I że wrócisz najwcześniej o 1:00 w nocy?
- Powiedziałem im że jestem u kolegi i będziemy grać w gry.
- Łaaał! Klasowy kujon pije i kłamie! Brawo Max. Jeszcze trochę a zamienisz się w nas … A to nie byłoby dla ciebie dobre no i twoi rodzice nie byliby zadowoleni. – Rzekł.
- Możemy nie gadać o moich rodzicach? Jestem na nich trochę zły, ponieważ zapisali mnie na kółko religijne. Mam na nie chodzić 4 razy w tygodniu. – Powiedział. Harry zaczął się na to śmiać, jak nigdy. Po chwili podał chłopakowi dwa drinki, mówiąc że to mu dobrze zrobi. Max bez zastanowienia wziął i wypił, szybko …
                                                                                  ***
Louis, siedział na krześle, co jakiś czas ciężko wzdychał. Dawał tym znak innym że nudzi mu się i aby ktoś do niego podszedł. Jednak nikt tego nie zrobił, do czasu …
- Siemka, stary, słuchaj gdzie tu jest toaleta? – Spytał jakiś mężczyzna. Tomlinson nawet na niego nie patrząc odparł:
- Idziesz prosto w potem skręcasz w lewo, albo w prawo? Nie w lewo … chyba jednak w prawo … Ale, nie, na pewno w lewo. – Stwierdził w końcu.
- Dzięki. – Powiedział i odszedł. Louis w tym momencie popatrzył na niego i doznał szoku! Jak najszybciej wstał z miejsca i podbiegł do mężczyzny.
- Cześć eee jestem fanem. – Rzekł z głupkowatym uśmieszkiem.
- Dzięki, im więcej fanów tym lepiej. To gdzie chcesz autograf? – Spytał Pitbull.
- Może być na ramieniu! – Louis to prawie wykrzyknął. Był podekscytowany jak nigdy. Nie mógł uwierzyć że dostanie autograf od swojego największego idola! Piosenkarz wyjął z kieszeni długopis i napisał Lou na ramieniu: ,,Od Pitbulla, dla przyjaciela – Louisa Tomlinsona”.
- Dobra, to ja lece. Naprawdę muszę do toalety. – Powiedział i się zmył. Chłopak tymczasem spojrzał na ramię i doznał szoku! Nigdy by nie podejrzewał że Pitbull zna jego imię i nazwisko! Przecież nawet się nie przedstawił … Poprawił mu się nieco humor, więc postanowił znaleźć chłopaków i pokazać im autograf. Jednak jak na złość, żadnego nie widział …
Kiedy Karen i Zayn skończyli swój 3 taniec, skierowali się w stronę wielkiego stołu na którym stało jedzenie. Nagle Malik zagapił się tak bardzo na jakąś dziewczynę że nie zauważył iż nałożył sobie już 10 krewetkę.
- Zayn … Zayn. Nie za dużo czasem? – Spytała z uśmiechem. Ten spojrzał na nią i potrzasnął głową.
- Co? … Aaa. Tak, chyba trochę. – Stwierdził. – Widzisz tą dziewczynę? Wydaje mi się że kiedyś już ją widziałem, tylko nie mogę sobie przypomnieć gdzie.
- Tak, ja też mam takie wrażenie. Może to jakaś modelka? – Zgadywała. – Jeśli, tak bardzo cię to nurtuje to zapytaj.
- Zapytać? Nie, raczej nie. – Odpowiedział odchodząc od jedzenia.
- Dlaczego? – Spytała zaskoczona. – Chyba się nie wstydzisz? Przecież wy One direction, nie znacie takiego słowa.
- Wole nie. – Zayn stawał przy swoim. W końcu Karen odpuściła.
- Jak chcesz. Ja tam bym zapytała. – Powiedziała. – Ale szanuje to że się wstydzisz.
- Hej! Wcale się nie wstydzę! – Malik w akcie zemsty rzucił w nią krewetką, jednak ta zrobiła unik i jedzenie poleciało w Louisa który właśnie do nich szedł. Spojrzał na Zayna groźnie po czym rzucił w niego krewetką którą wcześniej dostał.
- Co to za durne zabawy jedzeniem? To porządna impreza. – Powiedział z wściekłością w głosie.
- Porządna? To dlaczego właśnie Niall robi zawody w jedzeniu, a Max i Harry … Hm, chyba za dużo wypili, bo zachowują się jakby ich wypuszczono a klatki. – Rzekł ze śmiechem.
- Dobra, nie ważne. – Rzucił Tomlinson. – Lepiej patrzcie na to. – Rzekł i z dumą pokazał im autograf. Zayn zrobił wielkie oczy a Karen wzruszyła tylko ramionami.
- Pewnie sam napisałeś i się teraz ekscytujesz. – Stwierdziła. Louis w tym momencie poczerwieniał ze złości.
- Sam? Ciebie chyba powaliło! Pitbull dotykał tego ramienia moim długopisem! – Lou wydarł się na całą salę. Nikt jednak nie zwrócił na niego uwagi. – Jeśli chcesz to ci to sam powie, jest właśnie w toalecie, chodźmy do niej.
- Mam iść z tobą do męskiego? Louis, zgodziłam się raz, ale drugi raz tego nie zrobię! – Powiedziała stanowczo.
- Nie to nie. Więc pójdę sam i przyprowadzę ci tu Pitbulla, aby udowodnić ci że on sam napisał ten autograf!
- Dobra, Louis, wierzę ci. Nie zachowuj się jak dziecko. – Rzekła patrząc na niego jak na wariata. Ten jednak nie zważał na jej słowa, tylko skierował się w stronę toalet. Zayn zaczął się śmiać, a Karen pomyślała że zaraz dostanie szału. Chciała zapomnieć o Louisie, tymczasem los robi wszystko by tak się nie stało. Chcąc mieć pewność że jej nie spotka, poszła w głąb sali. Pomyślała że jest tyle osób iż będzie bardzo małe prawdopodobieństwo że ją zobaczy.
                                                                       ***
Louis jak oparzony wtargnął do męskiej toalety. Pitbull właśnie mył ręce. Spojrzał na niego jak na dziwaka. Tomlison podparł się ściany i starał się uregulować oddech ponieważ bardzo się zmęczył.
- Dobrze się czujesz? – Spytał patrząc na niego współczująco.
- Tak! – Odpowiedział stanowczo. – Słuchaj, pójdziesz ze mną znaleźć pewną dziewczynę? Muszę jej coś udowodnić. A mianowicie powiesz że to ty podpisałeś ten autograf, zgoda? Ona mi nie wierzy, uważa że sam go napisałem! To nie dorzeczne.
- Spoko, stary. – Odparł z uśmiechem. – Twoja dziewczyna?
- Nie! No coś ty! – Powiedział ze śmiechem. – Kiedyś tak myślałem potem zmieniłem zdanie.
- Tak? A cóż się stało? – Spytał patrząc na niego. – Zraniła cię?
Tomlinson nie wiedział co odpowiedzieć, nie chciał wyjść na kretyna przed swoim idolem, więc bez zastanowienia rzucił:
- Tak z Włochem.
- Z Włochem? Uuu, moja dziewczyna kiedyś zdradziła mnie z Włochem … A nie to ja ją. – Rzekł. – Dobra w każdym razie chodźmy ją znaleźć.
- Zdradziłeś ją z Włochem? – Zapytał z niedowierzaniem.
- Tak właściwie z Włoszką. Ale nadal jesteśmy razem, więc nic jej nie mów.
- Spoko. – Powiedział z uśmiechem. Potem stwierdził że nawet nie wie jak jego dziewczyna wygląda. Ale mniejsza z tym. Cieszył się jak małe dziecko, że normalnie rozmawiał z Pitbullem i nie dostał totalnego świra czyli: Przykleił się do jego nogi mówiąc że jest najwspanialszym piosenkarzem na świecie i za żadne skarby nie pozwoli mu odejść … Ale na szczęście tak się nie stało!
                                                                                  ***
Chodzili już po sali dobre 20 minut w poszukiwaniu Karen, jednak nigdzie nie mogli jej znaleźć. Pitbull, nie wiedział jak wygląda ale pomysłowy Tomlinson pokazał mu jej zdjęcie w telefonie. Mimo tego genialnego pomysłu, dziewczyna nadal pozostawała nieuchwytna. Zrezygnowani, usiedli na krzesłach.
- Nie ma jej. – Wydukał Louis, widocznie rozczarowany tym faktem.
- Widać że ci na niej zależy. – Powiedział ze śmiechem. – Dobra ja już muszę iść. – Stwierdził po czym wstał i poklepał go po ramieniu.
- Nie pra …Karen! – Wykrzyknął szczęśliwy chłopak kiedy ujrzał dziewczynę która stała koło Juliette z którą najprawdopodobniej rozmawiała. Jak najszybciej do niej podbiegł, mówiąc że Zayn ją wołał. Karen posłusznie poszła za Louisem i … gdy zobaczyła Pitbulla który w dodatku do niej machał doznała szoku! Nie mogła oddychać, a serce o mało co, nie wyskoczyło jej z piersi.
- Witam pana. – Rzekła prawie szeptem.
- Jakiego pana? Jestem Pitbull,  a ty pewnie jesteś Karen, co? – Spytał retorycznie.
- Tak, to ja. – Odpowiedziała trochę wyższym tonem. – Louis, nie mówił że się z pan ...  , to znaczy z tobą koleguje.
- Tak szczerze to dzisiaj się poznaliśmy, ale już uważam go za kumpla. To fajny chłopak. Nie rozumiem czemu tak go potraktowałaś, ale mniejsza z tym.
Karen wtedy zrobiła wielkie oczy i spojrzała groźnie na Louisa, który patrzył się w ziemie.
- Jak go potraktowałam? – Spytała ostro. Piosenkarz spojrzał na nią zaskoczony.
- Już zapomniałaś o tym Włochu z którym go zdradziłaś? To porządny chłopak i naprawdę mu na tobie zależy w przeciwnym razie nie zmarnowałby 20 minut. – Rzekł ze śmiechem. – A ty Louis, wybacz jej tę zdradę, jeśli to był jeden raz to … - Pitbull nie skończy bo przerwała mu Karen:
- Zdradziłam cię z Włochem?! – Spytała patrząc morderczym wzrokiem na Tomlinsona. – Akurat tak się składa że to on mnie zdradził z jakąś tanią szmatą. – Powiedziała patrząc na piosenkarza.
- Serio? Oj, Louis nie ładnie kłamać … Ale Karen, wybacz mu to porządny chłopak.
- Gdyby był porządny nie przeleciałby tej taniej szmaty! – Krzyknęła.
- My nawet nie jesteśmy razem! O co ty się wściekasz? Całowaliśmy się dwa razy! I wiesz co? Chętniej cofnąłbym się w czasie i cię nie całował! – Powiedział ostro. – A tak na marginesie nie przeleciałem tej taniej szmaty. – Dodał i poszedł. Karen została z Pitbullem sama.
- Hm, można by o was nakręcić film. – Rzekł ze śmiechem, po czym wziął drinka. – A ty jesteś wolna w sobotę wieczorem?
- Ja mam 16 lat. – Odparła spokojnie.
- Sorry, ale wydawałaś się starsza. – Rzekł z uśmiechem. – Dobra, musze lecieć. Chcesz autograf?
- Jasne.
Wtedy Pitbull podpisał jej się na dłoni, kiedy odszedł, dziewczyna zaczęła piszczeć z radości. Nie mogła uwierzyć że sam, Piltbull chciał się z nią umówić i jeszcze dostała autograf. Trochę pożałowała że się nie zgodziła, ale nie mogła umawiać się z 30 – latkiem, to by było nie dorzeczne! Usiadła na jednym z krzeseł i ciężko westchnęła. Podszedł do niej Niall z uśmiechem.
- Czy ty rozmawiałaś z Pitbullem? – Spytał radośnie. Karen kiwnęła na to głową.
- Zgadza się, mam nawet na dłoni jego autograf. – Odparła pokazując mu ją. Horan gapił się w nią dobrą minutę.
- Ja widziałem Roberta Pattinsona, ale nie śmiałem zagadać. – Rzekł ciężko wzdychając. – Trochę tego żałuje … Ale za to wygrałem w konkursie jedzenia! – Dodał.
- Gratuluje. A gdzie Harry i Max?
- Ostatnio widziałem ich jak skłuli się kajdankami dla dzieci i mówili że zgubił im się kluczyk. – Powiedział ze śmiechem. – A ty co taka smutna?
- Nie wiem czy w to wierzyć, ale … Louis właśnie powiedział że nie spał z Ericą …
- Nie? To świetnie! Teraz macie szansę być razem! – Powiedział.
- Nie sądzę. Powiedział że żałuje tego iż pocałował mnie dwa razy, po za tym ja chyba też żałuje … - Stwierdziła po namyśle. Niall ciężko westchnął.
- Nie do wytrzymania z wami! – Wykrzyknął i odszedł od niej.
                                                                       KONIEC
Hej, hej! Dzisiaj 23 lipca mija 2 lata od powstania zespołu One direction!!! Także wszystkiego najlepszego dla chłopaków! I oby byli zespołem jak najdłużej. Tak szczerze wam powiem że dowiedziałam się o tym z Bestów i trochę jest mi wstyd … No ale trzeba być szczerym.
 Dobra, kończę paa. ;))). 
Ps. Zapraszam do głosowania w ankiecie. Chciałabym znać wasze zdanie.