One direction 2
Odcinek 43
Louis obudził się następnego dnia, wtulony w Karen. Kiedy spojrzał na nią nie mógł uwierzyć że leży obok niej. Nigdy by nie podejrzewał, nawet w snach że on i ona że oni gdyby kolwiek mogliby być razem. To było niesamowite uczucie, mieć dziewczynę którą się naprawdę kocha. Zwykle miewał dziewczyny, ale nigdy na poważnie. W między czasie umawiał się z innymi i tak jakby żył w otwartym związku. A teraz był w prawdziwym. Uśmiechnął się na samą myśl że leżąca obok dziewczyna jest tylko jego i odtąd tylko on może ją całować … Spojrzał na zegarek widniała 11:10. Pomyślał że jest trochę późno więc wstał i w samych bokserkach pomaszerował na dół. Tam zastał swoją matkę jedzącą kanapki.
- Słonko, może powinieneś się ubrać? – Spytała.
- Aaa, może … - Odpowiedział prawie wcale nie kontaktując co się do niego mówi. – Myślisz że Karen lubi tosty? A może wolałaby jajecznicę albo mleko? Ale nie … nie mamy mleka a więc, pójdę po nie. – Zdecydował i poszedł do drzwi. Kiedy już je otworzył, Christina krzyknęła:
- Lou, w samych bokserkach? Palma ci odbija?!
- Miłość! – Wykrzyknął Niall zjeżdżając po barierce ze schodów. – Nareszcie nasz kolega jest zakochany! I UWAGA we właściwiej dziewczynie!
- A może zrobię kanapki? – Spytał Louis. – A do tego kakao? Albo kawę? Myślicie że ją lubi? A może ma uczulenie?
- Zaczynasz mnie już wkurzać. – Stwierdził ponuro Horan. – Cieszę się z twojego szczęścia, ale ty w ogóle nie rozumiesz co się do ciebie gada! Chyba pójdę po Karen, może ona cię rozbudzi.
- Nie waż się jej budzić! – Powiedział ostro. Niall trochę przeraził się jego tonem, więc poszedł do kuchni, a za nim pomaszerował zakochany. Kiedy się tam znaleźli, mama Louisa akurat kończyła jeść.
- Jeszcze dziś się wyniosę, obiecuje. Twój ojciec powiedział że mogę u niego na jakiś czas, zamieszkać. Zgodziłam się. – Powiedziała wychodząc z pomieszczenia.
- Wow, nie wierzę że twoja mama i twój ojciec … Myślisz że mogą jeszcze być razem? – Spytał zaskoczony chłopak.
- Mój ojciec jest gejem, matole. I będą tylko razem mieszkać. Nic między nimi nie ma i nie będzie! A jeśli nawet … to szkoda mi będzie Charliego, ale będę szczęśliwy. A teraz pomóż mi się zastanowić co zrobić na śniadanie bo nie mam pomysłu.
- Poczekaj aż wstanie Karen i spytasz ją co chce jeść, a teraz idź się ubierz. Bo kiedy Harry, wróci ze sklepu może się na ciebie rzucić.
- No bardzo zabawne, Horan. – Powiedział Louis uśmiechając się sztucznie.
***
Kiedy Karen się obudziła, nie zauważyła obok siebie Louisa. Pomyślała że pewnie jest na dole lub wyszedł gdzieś z chłopakami. Ubrała się, uczesała i zeszła na dół. Zauważyła Harre’go który robił obiad. Zamrugała parę razy oczami, myśląc że to jej się śni.
- Styles, która godzina?
- 12:40. – Odpowiedział ze śmiechem. –Co? Zaspało się trochę?
- Spałam do 12:00, ja zawsze długo się czesze i ubieram. A gdzie jest Louis? – Spytała, jednak zanim Harry zdążył odpowiedzieć, ktoś złapał ją w pasie i pocałował w policzek, stojąc za nią. – Zayn … Louis miał się o nas nie dowiedzieć. – Rzekła ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Co? Jak to? – Wydukał totalnie zszokowany.
- Tak to. Nasz związek to tajemnica, zapomniałeś?
- Co? – Pisnął Louis puszczając ją i stając naprzeciwko dziewczyny. Harry w końcu zaczął się śmiać.
- Lou, tak łatwo cię wkręcić. – Powiedział Styles.
- Zazdrośnik. – Skomentowała Karen. Wtedy Tomlinson zaczął się śmiać, udając że od razu wiedział iż to żart.
- Ale przyznasz że ty też kiedyś byłaś o mnie zazdrosna …
- Ale żeby aż tak? Nie jestem pewna … Ufam ci i wiem że inne dziewczyny cię mało obchodzą.
- Nie zły żart. Dziewczyny mało obchodzą Louisa! – Powiedział Harry.
- Zamknij się. – Syknął chłopak patrząc na niego groźnie. – Masz rację, inne mam gdzieś. Liczysz się tylko ty … A właśnie nie jadłaś śniadania! A to najważniejszy posiłek dnia! Musisz coś zjeść.
- Zaraz będzie obiad. – Jęknął Styles.
- Ale najpierw musi być śniadanie. – Louis posłał mu groźne spojrzenie, a potem usadził Karen na stołku pytając na co ma ochotę.
- Tak właściwie to … spieszę się. Wiesz muszę jeszcze iść do studia fotograficznego na 14:00, a przedtem musze się przygotować. – Stwierdziła kierując się w stronę wyjścia.
- Ale tak bez śniadania … - Odparł rozczarowany chłopak, jej zachowaniem. Na to dziewczyna się uśmiechnęła i pożegnała się. Harry i Louis przez moment siedzieli w milczeniu, po chwili jednak Tomlinson wydał z siebie okrzyk radości. Zwiastował on jego kolejny genialny pomysł.
- No słucham … - Powiedział Styles, jego przyjaciel był widocznie zaskoczony jego słowami w końcu jeszcze nic nie powiedział …
- A więc pomyślałem sobie że możemy jutro zorganizować imprezę! Wiesz moja mama wyprowadza się dzisiaj więc dom będzie wolny … Wiesz nie chodzi o taką wielką imprę ale taką mini, my i paru naszych najbliższych przyjaciół. Będzie muzyka, jedzenie … Może zorganizuje jakieś gry i zabawy?
Harry był pozytywnie zaskoczony jego pomysłem. Spodobał mu się. Chciał zobaczyć się z wszystkimi i porozmawiać, w końcu tak dawno nie gadali …
- Ktoś powiedział impreza?! – Wykrzyknął Liam wbiegając jak burza do kuchni, za nim przywędrował Niall zapewne by coś zjeść. Innego wytłumaczenia nie było.
- Mini. – Podkreślił Harry.
- Ale i tak impreza! Super! A więc kogo zaprosicie? Dziewczyny? Ale jeśli tak, to musza być ładne. – Powiedział z uśmiechem.
- Zaproszę Maxa. W końcu ostatnio się do mnie nie odzywa, ale nadal go lubię. – Stwierdził Harry ku niezadowoleniu Louisa. Bał się że znów zacznie go dla niego olewać.
- Może jeszcze Seana i Kimberly? Chyba nadal są razem, co? No chyba że Kimberly dowiedziała się o jego zdradach … Aha i może jeszcze kogoś ze szkoły, co? Na pewno się nudzą bo nie są tak rozrywkowi jak my. – Rzekł Payne. Styles na to wywracając oczami powiedział że na pewno tak jest i inni tylko oglądają telewizje zapychając się popcornem.
- A Juliette będzie? – Spytał Niall niby tak sobie.
- Pewnie będzie … Oczywiście zaprosimy ja ale czy przyjdzie to inna sprawa. – Odpowiedział Louis. – Noo Karen na pewno będzie! Moja dziewczyna! Jeju jak fajnie to mówić nie macie pojęcia. – Dodał ze śmiechem.
- A Zooey? Może ją zaprosimy na złość Zayn’owi? – Spytał Horan, zastanawiając się jaka będzie jego mina. Chłopaki jednak stwierdzili że i tak się nie pojawi … ***
Następnego dnia, o godzinie 20:50 pojawili się pierwsi goście Sean i Kimberly, którzy ku zdziwieniu chłopaków jednak są razem. Zastanawiali się jak ta dziewczyna może być taka naiwna, nie widząc że jej chłopak ją zdradza … Kolejny gość chyba postanowił być bardziej punktualna bo o 21:00, przyszedł Max, który jak zwykle się uśmiechał. Ostatnio bardzo polubił imprezy ku następnemu zdziwieniu chłopaków.
- Hej, a gdzie reszta? Impreza miała się zacząć o 21:00. – Jęknął Liam, bał się że nikt już więcej nie przyjdzie i jego impreza marzeń będzie lipna.
- Nie panikuj. – Odpowiedział Niall wpychając do buzi chipsy. Payne spojrzał na niego tylko z obrzydzeniem, gdyby nie to że Horan uwielbia jeść pomyślałby że to dlatego iż przeżył zawód miłosny. Tak szczerze zaczął mu powoli współczuć. Louis tymczasem zaczął się drzeć na Harre’go (jego wspólnika) że zapomniał kupić marchewki!
- Ja miałem się zająć napojami a ty jedzeniem! I chyba logiczne że kocham marchewki jako mój kumpel powinieneś o tym wiedzieć, no chyba że byłeś zajęty myśleniem o Maxie! – Krzyknął zdenerwowany.
- Lou, uspokój się. – Odparł nieco zmieszany. – Już lecę po te przeklęte marchewki. – Dodał i wyszedł z mieszkania. Tomlinson uśmiechnął się, trochę zdziwiło go jego zachowanie, ale był z niego dumny. Takimi nic na pozór nie znaczącymi gestami udowadnia że ich przyjaźń jest dla niego ważna. W 5 minut później, zadzwonił następny dzwonek do drzwi.
- Zayn puść muzę! – Krzyknął do niego Louis, otwierając drzwi. – Cześć Karen! – Powiedział uradowany jej przyjściem. Potem dał jej szybkiego całusa w policzek i wprowadził do domu.
- Hej. – Odparła. – Super że postanowiliście zrobić imprezę. O hej Max, cześć … - I tu się zacięła ponieważ nie znała Seana i Kimberley.
- To jest Sean nasz menadżer i Kimberly jego dziewczyna którą … którą bardzo kocha. – Rzekł Tomlinson, ledwo powstrzymując się od powiedzenia czegoś strasznego. Wnerwiało go tylko że Sean tak kołuje tą biedną, zakochaną w niego dziewczynę. Karen przywitała się z nimi po kolei a później wdała się w bardzo ciekawą pogawędkę z Maxem na temat Einsteina. Po chwili wrócił Harry który miał dla Louisa marchewki.
- Trzymaj! – Krzyknął rzucając mu je. Ten tylko go uściskał.
- Dzięki jesteś w porzo. – Odparł z uśmiechem. Niall siedział sam na kanapie i patrzył się w drzwi. Nadal miał nadzieje że wejdzie przez nie Juliette. Bardzo by tego chciał. O 21:15 pojawił się Greg (ich kolega z klasy) a także w parę minut później Tara.
- Dobra to może w coś zagramy? – Spytał Liam, który nie chciał siedzieć jak kołek przez całą imprezę. Po tym pytaniu kolejna osoba zadzwoniła do drzwi, tym razem to była Juliette! Niall był w pełni szczęścia, jednak powstrzymał się by ją uściskać. Nie chciał by sobie pomyślała że wybaczył jej to totalne poniżenie.
- Cześć, fajnie że przyszłaś. – Powiedział chłopak z uśmiechem.
- Hej. – Odpowiedziała obojętnie. – Nudziło mi się w domu to wpadłam. – Dodała. Niall zrobił tylko obrażoną minę i poszedł.
- Otworzę. – Stwierdziła Karen, kiedy dzwoniła kolejna osoba, a chłopaki zaczęli narzekać że nie będą otwierać tych cholernych drzwi. – Aaa, cześć.
- Hej, kim jesteś? – Spytała zaskoczona dziewczyna. Karen spojrzała na nią dziwnie.
- Jestem Karen, a ty?
- Eva. – Odpowiedziała podając jej dłoń. Zanim dziewczyna zdążyła uścisnąć, nadszedł Louis.
- O hej Eva. Fajnie że wpadłaś. Poznałaś już Karen? – spytał Tomlinson.
- Tak, jest bardzo miła. – Odpowiedziała z uśmiechem. – Przyjaźnicie się?
Louiso’wi jakby na moment odebrało mowę. Milczał.
- Yyy, tak kolegujemy się. – Odparł, czym wzbudził gniew Karen. Spojrzała na niego ze złością, jednak nic nie powiedziała. Zastanawiała się czemu skłamał i skąd zna Eve?
- A ty kim jesteś też się z Louis’em KOLEGUJESZ? – Spytała dość ostrym tonem Karen.
- Tak, i z pozostałym One direction. Wiesz wmyślam im różne układy. Czasem można się nie źle pośmiać. Hm, dziwne że cię wcześniej nie poznałam … Chłopaki zawsze przedstawiają mi nowych znajomych. – Powiedziała wchodząc do środka. – Fajna impreza.
Karen cały czas patrzyła się na nią naburmuszona. W pewien sposób jej nie lubiła. Miała duże usta, piwne oczy i czarne długie włosy. Była naprawdę ładna, wyglądała na jakieś 20 – 21 lat. Na pewno nie była niepełnoletnia. Tego dziewczyna była pewna. W końcu Zayn zaproponował zabawę w butelkę! Wszyscy prócz Seana się ucieszyli.
- Dzieci ja mam 26 lat. – Powiedział.
- A ja 25. I co z tego? – Spytała bezproblemowo Kimberly. – Siadaj nerwusie, w końcu ktoś musi przypilnować tą hołotę żeby czasem nie przyszły jej głupoty do głowy. – Dodała ze śmiechem.
- I kto to mówi? Żebyście wiedzieli co ta dziewczyna zrobiła jak ostatni raz graliśmy w butlę. Wolę tego nie mówić bo jest moją dziewczyną ale … działo się. – Powiedział ze śmiechem Sean, patrząc na Kimberly.
- Przynajmniej się jej nie wstydzisz i głośno mówisz kim dla ciebie jest. – Rzekła Karen, patrząc na zawstydzonego Louisa. Potem wszyscy usiedli w kole. Niall zdecydował że on chce kręcić, w końcu jak sam uważa butelka go nie lubi i nigdy na niego nie wypada. Wszyscy się zgodzili. Wypadło na Maxa!
- A więc pytanie czy zadanie? – Spytał Horan.
- Pytanie. Może być z dziedziny fizyki. – Odpowiedział poważnie chłopak, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Zgoda ale … zadam ci inne a mianowicie czy … całowałeś się już kiedyś?
Wtedy nastąpiła cisza. Prawie każdy był ciekawy czy uczony Max ma to już za sobą.
- Pewnie żeby tylko … - Powiedział bezproblemowo nagle. Harry zaczął się wtedy dusić powietrzem.
- Że co? Chyba nie przyznasz że już spałeś z kimś? – Spytał zaskoczony Styles.
- Spytasz o to jak mnie wylosujesz. – Odpowiedział ze śmiechem Max a potem zakręcił butelką. Wypadło na Juliette! Niall by zmartwiony że to nie on ją wylosował. – A więc pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie. – Zdecydowała dziewczyna.
- Nie no wszyscy biorą pytania! – Wykrzyknął zirytowany Liam. – Ja wezmę wyzwanie na 100 procent.
- Zgoda a więc … - Zaczął Max zastanawiając się. Nagle dostał sms o treści: Zapytaj ją czemu nie przyszła na randkę z Niallem Horanem. Ta wiadomość zaskoczyła totalnie chłopaka. Nie wiedział co rzec. – A wiec … czemu … ekhem, czemu nie przyszłaś na randkę z Niallem Horanem?
Juliette wytrzeszczyła na niego oczy. Nie wiedziała co ma powiedzieć. W końcu wydukała, zmieszana:
- Bolała mnie strasznie głowa.
Ta odpowiedź wszystkim wystarczyła prócz Niall’owi który był pewien że chodzi o coś innego. Kiedy Juliette kręciła wylosowała Liama! Ten cieszył się jak dziecko.
- Wyzwanie! – Powiedział uradowany. Wtedy dziewczyna zaczęła się zastanawiać.
- Okej a więc z którą dziewczyną poszedłbyś do łóżka ze mną czy z Karen? – Spytała. Tego zupełnie zatkało! Takiego czegoś zupełnie się nie spodziewał! Zupełnie zapomniał że wyzwanie to także dawanie takich podchwytliwych pytań.
- Eee … nie wiem … - Zaczął.
- Payne powiedz lepiej dlaczego ze mną byś nigdy się nie przespał. – Powiedziała Karen, patrząc triumfalnie na Tomlinsona.
- Jak to bym się nie przespał? Przespałbym się! – Wykrzyknął ze śmiechem Liam, czym wzbudził rozczarowanie dziewczyny. Była nadal wściekła że Louis zataił prawdę przed Evą … Kiedy Liam kręcił butelkę wylosował Harre’go.
- Wyzwanie. – Powiedział dość nie pewnie chłopak.
- Pocałuj jakiegoś chłopaka. – Rzekł Liam patrząc z radością na biednego Stylesa, który nie wiedział co ma zrobić. – Proszę masz wybór! Max, Louis, Zayn, Greg, Sean, Niall do wyboru do koloru, całuj panie ca …- I tu nie dokończył ponieważ Harry zatkał mu usta pocałunkiem! Payne był totalnie zaskoczony. Pozostali zaczęli się na to śmiać.
- Moja krew! – Wykrzyknął Louis klaszcząc w ręce. – Harry jesteś genialny!
Po tym incydencie Liam się przymknął, był tak zawstydzony że nic już nie mówił. Tymczasem Styles wylosował Eve.
- Pytanie. Nie chce żebyś dał mi za zadanie pocałowanie dziewczyny! – Powiedziała ze śmiechem.
- Zgoda a więc … z którym chłopakiem mogłabyś się umówić na randkę? – Spytał patrząc na nią z zaciekawieniem. Przez moment dziewczyna się poważnie zastanawiała.
- Zdecydowanie Louisa! Na próbach rozwala mnie swoimi żartami więc na randce też byłoby całkiem zabawnie! – Powiedziała z uśmiechem patrząc na chłopaka który także się na nią patrzył, jednak nie był zbytnio zaskoczony. Karen była coraz bardziej zazdrosna. Lou zachowywał się jak ostatni kretyn, zatajając Evie, że jest jego dziewczyną.
- Louis wcale nie jest taki zabawny. – Rzuciła Karen.
- Widocznie nie znasz go tak dobrze jak ja. Kiedyś spędzaliśmy każdą chwilę razem, miałam z nim najlepszy kontakt. Louis to wspaniały chłopak. Szkoda że nie widzisz w nim tego co ja. – Odpowiedziała z uśmiechem, kręcąc butelką. Tak się nie szczęśliwe złożyło że wypadło na Karen!
- Wyzwanie. – Rzekła szybko. Wtedy Eva się uśmiechnęła i powiedziała:
- Pocałuj chłopaka z którym chętnie byś się umówiła. – Odpowiedziała. Na to wszystkie twarze zwróciły się ku Karen. Ta już miała pocałować Louisa, jednak się powstrzymała. Wiedziała że nie robiąc tego zrobi mu większą na złość. Zbliżyła się wiec do Harre’go po czym go pocałowała. Louis patrzył się na nich zszokowany! Zamrugał parę razy oczami, nie mogąc uwierzyć w to co widzi.
- Wow, Karen nie wiedziałem! – Wydukał Liam.
- Hm, Harry zwykle podoba się wszystkim dziewczyną. Ale ona widzą w nim tylko ładną buźkę, a ja widzę w nim bardzo fajnego chłopaka. – Powiedziała Eva, patrząc na Karen która powoli traciła nerwy.
- Karen to moja najlepsza przyjaciółka. – Powiedział Harry z uśmiechem. Wtedy dziewczyna spojrzała na niego z wdzięcznością, a Louis nadal siedział w szoku. Osobą którą wylosowała Karen był Zayn.
- wyzwanie, tylko błagam nie każ mi nikogo całować. – Stwierdził, patrząc na pozostałych.
- Zgoda, w takim razie … zjedz pół cytryny. – Zdecydowała Karen, na co Malik zaczął ją błagać że już pocałuje jakąś dziewczynę. Jednak cofnąć zadanie nie można było. Z ciężkim sercem, przekroił cytryne na pół a potem męczył się z nią 15 minut. W końcu wszyscy postanowili że zaliczą mu to zadanie …
- Dzięki. – Odpowiedział, kręcąc butelką. – Okej … nareszcie ktoś wylosował naszego kochanego Louisa! A więc wyzwanie czy pytanie?
- Pytanie. – Odpowiedział zdecydowanym tonem.
- W takim razie … z iloma dziewczyna z tego pomieszczenia spałeś? – Spytał Zayn. Wtedy Karen poczuła że wreszcie Eva dowie się o nich prawdy i skończą się te durne gierki. Odpowiedź Louisa wprowadziła ją w osłupienie!
- Z dwiema. – Odpowiedział chowając głowę w kolana. – Błagam skarbie, nie bij. – Dodał zestresowany zwracając się do Karen.
- Z dwiema? Myślałam że tylko ze mną! – Powiedziała Eva. Wtedy Karen przestała na moment oddychać. Louis nadal siedział skulony z zamkniętymi oczami. Bał się najgorszego.
- Jak to z tobą? – Spytała ostro.
- Normalnie to było jakieś 4 miesiące temu, spaliśmy ze sobą dwa może trzy razy … - Odpowiedziała dziewczyna.
- Louis, to zabawne ale sypiałeś z nią wtedy jak mnie znałeś. – Powiedziała Karen. – Widzę że bardzo poważnie traktujesz nasz związek … Najpierw udajesz przed nią że się tylko kolegujemy a teraz?
Wtedy Tomlinson wstał z podłogi i spojrzał na obie dziewczyny. Reszta patrzyła na nich z zaciekawieniem.
- Przepraszam. – Powiedział patrząc na swoją dziewczynę. – Ale … nie byliśmy wtedy parą, prawda?
- A może sypiałeś z nią po tym jak mnie pocałowałeś na szkolnym korytarzu?
- Tak, tydzień później to zrobiliśmy. – Rzekł patrząc na nią zmieszany. Wtedy Karen zaczęła mówić że jest głupia bo myślała że Louis się zmienił.
- Myślałam że od tego momentu mnie kochałeś … Możesz więc mi do cholery powiedzieć kiedy się we mnie zakochałeś? – spytała patrząc na niego smutnym wzrokiem. Louis milczał, kiedy milczenie trwało zbyt długo po prostu wyszła z ich domu, trzaskając drzwiami.
- Chyba z nią skończyłeś, co? Więc gdybyś chciał żeby cię ktoś pocieszył, wiesz gdzie mnie szukać. – Powiedziała Eva z uśmiechem po czym także wyszła z ich domu. Louis poczuł się strasznie, czuł że wszystko rozwalił. Kłamstwem.
- Przepraszam ale musze wyjść … - Stwierdził wybiegając z domu. Biegł tak parę metrów nim ujrzał Karen. Miała łzy w oczach. – Chcesz wiedzieć kiedy się w tobie zakochałem?! – Krzyknął za nią, jednak ta się nawet nie odwróciła. – Kiedy pocałowałem cię drugi raz! Było wtedy ciemno, a ty siedziałaś na chodniku, zła że pocałowałem Erice. Wtedy zrozumiałem że to nie ją chce całować tylko ciebie bo cię kocham. Za pierwszym razem kiedy cię pocałowałem, to było … tylko zauroczenie. Przepraszam jeśli wszystko spieprzyłem. Usunę ten cholerny numer do Evy i jej wszystkie dość … ekhem dziwne sms.
- Ale ty nie traktujesz naszego związku poważnie, rozumiesz? Skąd mam pewność że kiedy następna dziewczyna spyta kim jestem dla ciebie ty powiesz prawdę? – Spytała patrząc mu prosto w oczy.
- Bo będziemy mieć to. – Odparł Louis, wyciągając coś z kieszeni. – Proszę. To bransoletka pisze na niej Karen i Louis na zawsze razem … Kupiłem ją dzisiaj rano. Chciałem na tej imprezie wszystkim powiedzieć że jesteśmy razem ale … to działo się tak szybko. Nawet nie wiedziałem żę Eva miała być i kiedy ją zobaczyłem… Spanikowałem ponieważ sypiałem z nią i wiedziałem że będziesz zazdrosna.
- Ja? Zazdrosna? No chyba cię pogrzało? – Spytała Karen biorąc od niego prezent i od razu zakładając na dłoń.
- Wiesz, ja też nie byłem zazdrosny o Harre’go i ten pocałunek. – Odpowiedział Louis z uśmiechem. – Ale na drugi raz … może być z tego powodu poważna kłótnia. – Dodał obejmując ją ramieniem.
- Poważna kłótnia to będzie jak jeszcze raz prześpisz się z Evą.
- Nigdy. – Powiedział poważnie, dając jej buziaka w policzek.
KONIEC
W 44 dowiecie się co z Juliette i Niallem, obiecuje ;).