czwartek, 28 maja 2015

Łamacze serc 1x07

Oczami Vanessy:
Mawiają, że jeżeli nie byłaś zakochana w kimś to ta osoba nie może cię zranić. Ja udowodniłam jak bardzo to stwierdzenie jest idiotyczne. To oczywiste, że nie jestem zakochana w Harrym, a mimo to, tak bardzo zraniła mnie wiadomość, że znowu umówił się z Eleanor. Teraz nie mogę praktycznie znieść jego widoku. Zawsze rano patrzyłam jak w swoim seksownym szlafroku i bokserkach idzie rano po gazetę przed domem, a teraz wprost nie wyobrażałam sobie jak ja na niego spojrzę. Dobrze, że nie musimy mieć nic do czynienia. Chyba bym umarła z powodu złamanego serca. Chciałam tylko aby wskoczył mi do łóżka. Czy wymagałam tak wiele? Nie sądzę. Jestem 23 – latką i mam swoje potrzeby. Chyba wiem gdzie się udać, aby zapomnieć o swoich przykrościach.
Właśnie stałam przed drzwiami i zastanawiałam się czy powinnam zapukać. Zawsze wchodzę bez zapowiedzi to i dzisiaj tak zrobię. Otworzyłam drzwi. Pusto. Zmarszczyłam brwi. Zwykle już by chodził w samych bokserkach i podlizywał mi się, abym tylko się z nim przespała. Cóż, pewnie jeszcze śpi. Zrobię mu niespodziankę. Zdjęłam czarne szpilki, aby na schodach nie robić hałasu i weszłam na górę. Na korytarzu ściągnęłam ciuchy, pozostając w samej bieliźnie. Będzie szybciej. Potem skierowałam się do pokoju Logana i nie pukając również tam, otworzyłam drzwi. Zapewne zobaczył mnie przez okno i czeka już zwarty i gotowy. – pomyślałam podekscytowana. Moje wyobrażenia jednak nijak się miały do rzeczywistości. Z chwilą gdy tam weszła, poczułam jakby ktoś oblał mnie kubłem zimnej wody.
- Co wy wyprawiacie? – krzyknęłam widząc jakąś gołą blondynę na Loganie. To ja powinnam być na jej miejscu.
- Van? Co tu robisz? – zapytał Logan.
- Co ja tu robię? Co ona tu robi? W dodatku na tobie? – mówiłam trzęsącym się głosem. Czy w tym mieście już nikt mnie nie chcę? Cholera no, zostanę starą panną.
- Uprawiamy seks, a na co to wygląda? – odpowiedział bezczelnie. – Widzę, że jesteś przygotowana, więc zaczekaj za drzwiami aż skończymy.
O mój boże. Nie wierzę, że nie przerwali tego ohydztwa które robią. Czy jestem w ukrytej kamerze, halo!
- Wal się ty pieprzony dupku! – krzyknęłam. – Koniec z seksem!
- Co? – jęknął Logan. – Nie możesz mi tego zrobić. Byłaś najlepszą partią jaka mi się trafiła.
- Ten układ miał być tylko pomiędzy nami, a nie jakąś blondi! – rzuciłam jej złowrogie spojrzenie.
- Nigdy nie ukrywałem, że jestem seksoholikiem. – powiedział. Fakt. Wiedziałam o tym.
- To ci nie daje prawa do zdradzania mnie!
- Ale my nawet nie byliśmy razem. Kotek, odetchnij, a potem wróć i cię przelecę, okej? Teraz daj mi dokończyć to co zacząłem z Ashley, ok?
W środku gotowałam się ze złości. Dłoń zacisnęłam w pięść i miałam ochotę mu przywalić, ale się powstrzymałam. Nie jest tego wart. Wyszłam z jego pokoju trzaskając głośno drzwiami. W głowie mi się nie mieści, że mógł chcieć przespać się z kimś innym. Byłam w tym najlepsza. Dzięki mnie na świecie jest mniej gejów, a on wybiera jakąś Ashley? Wolne żarty.
Oczami Harry’ego:
Kiedy rano wracałem ze sklepu, gdzie kupiłem świeże pieczywo, przydarzyła mi się dziwna rzecz. A mianowicie spotkałem Steva Gomezo. Van mówiła, że jest dziwny, ale nie wiedziałem, że aż tak. Spojrzał na mnie najpierw dziwnie, a potem potarł podbródek jakby nad czymś myśląc. Zmarszczyłem brwi.
- Coś nie tak? – przystanąłem patrząc na niego wyczekująco.
- Nie, nie. – potrzasnął głową. – Lubisz uprawiać seks?
- Co?
- No w sensie rżnąć się?
- Wiem co to znaczy uprawiać seks, nie rozumiem tylko do czego zmierzasz! – pisnąłem prawie jak mała dziewczynka. Boże, a jeśli ten Steve to pedofil? Wprawdzie mam 20 lat, ale on jest o jakieś 20 starszy ode mnie. To nie byłoby normalne, a w dodatku nie jestem gejem.
- Mhm, lubisz z jedną osobą cały czas czy z różnymi?
To pytanie kolejny raz wyprowadziło mnie z równowagi. Zaczynam się bać. Nie chce się przez jakiegoś psychola wyprowadzać, tu jest fajnie.
- W sensie trójkąt?
- W sensie zmieniać partnerów.
- Och, rozumiem. – zastanowiłem się przez moment. Mam niby 20 lat, ale… - Z jedną osobą.
- W takim razie załatwię ci na stałe jedną dziewczynę. – odpowiedział również w zamyśleniu. – Wybierzesz sobie którą.
- Ja… ja chyba muszę już iść. – powiedziałem patrząc z utęsknieniem na mój dom.
- Jeszcze jedno pytanie.
- Tak?
- Masz wystarczająco dużo pieniędzy na opłatę?
- Słucham? – jezu, ten koleś urwał się z choinki czy co. Co on gada w ogóle? A może jest na jakiś prochach? Tak, to wiele by wyjaśniało.
- Młody jesteś, mieszkasz na dobrej dzielnicy, masz na pewno dużo kasy. Dobra leć, skontaktuje się z tobą jak zwolni się dziewczyna. – powiedział, a ja otworzyłem szeroko oczy. Co się przed chwilą wydarzyło? Nie mam pojęcia i nie chce wiedzieć.
Oczami Vanessy:
- I był w łóżku z inną? – zapytała Victoria z niedowierzaniem gdy jej opowiedziałam o mojej porannej sytuacji.
- W rzeczy samej. Sypia z innymi, dasz wiarę? A ja byłam mu wierna. – pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Chciałaś przelecieć Harry’ego.
- Ale w ostateczności nie przeleciałam. Czyli byłam wierna, widzisz?
Vic wywróciła oczami. W takich sytuacjach żałuje, że Rodrick woli chłopaków. Bylibyśmy idealną parą. Zgraną pod względem charakterów z identycznymi poglądami no i najważniejsze: nie zdradzalibyśmy się nawzajem. Mogłabym mu ufać. A tak to? Mogę sobie pomarzyć. Ach, życie.
- Logan nie jest czasem seksoholikiem? – zapytała Vic.
- Jest. – potwierdziłam. – I wiedziałam o tym, ale… myślałam, że jakby był napalony to by zadzwonił, a nie umawiał się z prostytutką.
- Skąd wiesz, że to prostytutka?
- Widziałam ją kiedyś przed burdelem. – odpowiedziałam. Victoria otworzyła szeroko oczy. Zapewne zastanawiała się po jakich ja okolicach chodzę. Cóż, nie jestem grzeczną osobą. Potrafię zaszaleć tu i tam.
- Siemka dziewczyny. Ale miałem ciężki dzień w pracy. – powiedział Zayn wchodząc do salonu.
- Ty mówisz o ciężkim dniu? Serio? – zakpiłam. – Logan ma nową lalunie do bzykania.
- Ten seksoholik? – spytał Malik odpadając na kanapę.
- Serio, czy każdy w tym domu wie, że Logan jest seksoholikiem? – wstałam z kanapy kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Gorzej. Cała okolica o tym wie. – odpowiedziała Victoria. Wywróciłam oczami. W tym miasteczku nic się nie ukryje.
Oczami Harry’ego:
Przed wyjściem z Eleanor, zadzwonił telefon. Pomyślałem z nadzieją, że to ona – odwołać. Na wyświetlaczu jednak pojawił się dziwny numer. Zmarszczyłem brwi i nacisnąłem zieloną słuchawkę.
- Halo?
- No witam cię przyjacielu! – po drugiej stronie odezwał się znajomy głos, jednak nie do końca mogłem zidentyfikować do kogo należał.
- Kto mówi?
- Steve. Steve Gomezo.
- Skąd masz mój numer? – zdziwiłem się. Ten człowiek naprawdę mnie przeraża.
- To nie jest ważne. Teraz najważniejsze jest to, że zwolniła się dziewczyna, która zobowiązała się do świadczenia ci usług przez cały rok! Oczywiście za odpowiedną opłatą. – w jego tonie wyczułem radość. Jakie usługi? O co w tym do diabła chodzi?
- To znaczy?
- To znaczy, że masz 365 dni przyjemności! Catherine to bardzo miła dziewczyna, na pewno się dogadacie.
- Dobrze, ale w jakim sensie usługi? – zapytałem lekko zniecierpliwiony już. Cholera, za godzinę widzę się z Eleanor! Niech to szlak. Wcale nie mam ochoty iść z nią na randkę, ale muszę wcielić w życie mój tajny plan.
- Seksualne, przyjacielu.
- Słucham?
- Przyjdź jutro w godzinach między powiedzmy 16, a 17, pasuje?  
- Nie chce brać w tym udziału! – krzyknąłem. – Powinieneś się leczyć, stary. Serio, może ja ci załatwię jakiegoś dobrego psychiatrę, co?
- O nie, tak nie będziemy pogrywać! Koniec z naszą przyjaźnią! Żegnam.
Steve się rozłączył, a ja się zastanawiałem czy owa rozmowa naprawdę miała miejsce, czy ja sobie coś wyobraziłem? Dziwny człowiek, naprawdę bardzo dziwny.
Oczami Vanessy:
Malowałam paznokcie kiedy zadzwonił mój telefon. Kiedy tylko spojrzałam na wyświetlacz wywróciłam oczami zirytowana. Kiedy on w końcu zrozumie, że go nie chcę? Co za idiota. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i od razu bez wstępów powiedziałam:
- Nie, nie umówię się z tobą.
Po tych słowach się rozłączyłam. Po prostu wierzyć się nie chcę.
- Z kim się nie umówisz? – zdziwiła się Victoria.
- Z Liamem. Dzwonił już dzisiaj osiem razy. Doprowadza mnie powoli do szału. – westchnęłam. Mogę mieć wszystkich chłopaków, prócz tego co chcę. To jakieś przekleństwo!
- Zakochał się. Nie ma w tym nic złego. – powiedziała Vic. No fucking way! Na świecie jest tyle dziewczyn, którymi mógłby się zainteresować. Dlaczego właśnie ja? To nie sprawiedliwe!
- To mam dla niego radę: niech się odkocha. – powiedziałam zirytowanym tonem.
- Vanessa Malik, zawsze pełna empatii. – odparła Victoria ze śmiechem. – Oddzwoń i mu to powiedz.
- Powiedziałam.
- Kiedy? – zdziwiła się.
- 1 kwietnia. Nie spojrzałam na kalendarz. Od tamtego momentu mi nie wierzy. – westchnęłam.
- A te paznokcie malujesz na jakąś specjalną okazję? – wskazała ruchem głowy.
- Idę się spotkać z Loganem. – odpowiedziałam. – Muszę go przeprosić za moje zachowanie.
- Co? To on zachował się jak osioł.
- Nie prawda. Ja postąpiłam jak zazdrosna jędza. Ma prawo sypiać z kimś innym. Nie jesteśmy parą, a ja się tak zachowałam. Mam Harry’ego. To na nim aktualnie chce się skupić.
- W ogóle cię nie ogarniam. – stwierdziła Vic.
                                                                       Oczami Harry’ego:
Wieczorem, Eleanor przyszła pod mój dom i razem pojechaliśmy moim samochodem do klubu nocnego. Oczywiście Eleanor nie miała o tym pojęcia. Nie mówiłem jej gdzie jedziemy. To miała być „niespodzianka”. Uśmiechnąłem się na sam widok jej miny, gdy zobaczy nagie tancerki tańczące na rurze. To będzie piękna chwila.
- Nie zdradzisz gdzie mnie zabierasz nadal, co? – zapytała.
- Nie. – pokręciłem głową z uśmiechem, trzymając kierownice.
- Mhm, w takim razie będę musiała jeszcze trochę zaczekać. – wyznała podekscytowanym tonem. – Nie mogę się doczekać!
- Ja też, uwierz mi, ja też. – zaśmiałem się.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, zaparkowałem samochód na parkingu i odpiąłem pasy. Eleanor zrobiła to samo, po czym wysiedliśmy z mojego BMW. Uwielbiałem je. Dostałem je od ojca na 18 urodziny. To był tak jakby jego prezent pożegnalny. Nie ważne zresztą, było minęło. Nie chce go więcej widzieć.
- Co to za miejsce? – Eleanor zmarszczyła brwi. A to znaczyło, że nigdy wcześniej tu nie była. Świetnie. Mam pewność, że nienawidzi takich miejsc.
- Zobaczysz. – powiedziałem i byłem tak szczęśliwy, że nawet wziąłem ją za rękę. Na pewno na wyobrażała sobie nie stworzonych rzeczy, ale cóż, potem ucieknie i więcej jej nie zobaczę. Jestem co do tego świecie przekonany.
Kiedy weszliśmy do klubu, od razu uderzył mnie silny zapach papierosów i alkoholu. Ludzie śmiali się, tańczyli i pili. Było głośno i każdy miał świetny humor, pewnie zasługa narkotyków lub alkoholu. Zerknąłem na Eleanor, która wyglądała na zaskoczoną, a właściwie bardzo zaskoczoną. Uśmiechnąłem się pod nosem. Zaraz powie, że musi wyjść bo jej duszno. – pomyślałem. Mój plan był  genialny!
- I jak ci się podoba? – zapytałem. Eleanor jednak nadal obserwowała to miejsce. Patrzyła z uwagą na pół nagie tancerki na rurze. Może jest lesbijką? Nah, ona jest zapatrzona we mnie jak w święty obraz. Nie ma mowy. – Może się napijemy? – zaproponowałem, gdy nie odpowiedziała na pierwsze pytanie. – Widzę, że nie chcesz. – stwierdziłem i podrapałem się w kark. – To może zatańczymy? – ugryzłem się w język. Nie chce tańczyć, a przynajmniej nie z nią. Jak ludzie będą na nas patrzyć? Taki przystojniak z… z nią.
- O mój boże!! – wykrzyknęła nagle i śmiejąc się na cały głos rzuciła mi się na szyję. Byłem w kompletnym szoku. Co ona wyprawia? Może improwizuje, bo tutaj jest dla niej tak okropnie, a nie chciała mnie zawieść? Nie mam pojęcia. – Kocham cię! – wrzeszczała podekscytowana, gdy przestała mnie przytulać.
- Co? – jęknąłem. Jezu, nie. Nie może mnie kochać.
- Nie naprawdę. – machnęła nie dbale ręką, a ja odetchnąłem z ulgą. – Tak się mówi. – wyjaśniła.
- Och, super bo myślałem, że…
- Nie, nie. Spoko. – uśmiechnęła się. – Myślałam, że jesteś kompletnym nudziarzem, który jest tylko najprzystojniejszym chłopakiem w okolicy, a ty tymczasem chodzisz do takich klubów? Gdzie się podziewałeś całe moje życie?
Jezu, teraz patrzy we mnie jak w super święty obrazek.
- Ja… to nie tak… po prostu… - jąkałem się jak kretyn.
- Jesteśmy dla siebie stworzeni! – krzyknęła i zbliżyła swoje usta do moich, a ja dostałem wytrzeszczu. Nie mogłem jej dać siebie pocałować, toteż ją odepchnąłem. Dziewczyna popatrzyła na mnie zdezorientowana.
- Co jest? Myślałam, że tego chcesz. – powiedziała.
- Nie mogę. – wydukałem.
- Dlaczego? Bo kochasz tą sukę Vanesse, tak? – spojrzała na mnie, tak jakby chciała mnie zabić. Styles, myśl, myśl. Myśl idioto! Kurwa no! Co ja jej mam powiedzieć? Potwierdzić? Wtedy zniszczy mnie! Wyśle zgłoszenie do jakiegoś konkursu, albo jeszcze gorzej! Opublikuje moje nagie zdjęcia. Niby nie powinna ich mieć, ale zrobi coś okropnie podłego. Tego jestem pewien, takim jak ona się nie odmawia bez poważnej przyczyny. Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł. Może jest debilny, ale innego aktualnie nie mam.
- Nie. – wyjąkałem.
- To dlaczego? Nie podobam ci się? Uważasz, ze jestem brzydka? – jej ton był tak głośny, że praktycznie przekrzykiwała muzykę.
- Bo jestem gejem! – krzyknąłem.
Eleanor zamilkła. Patrzyła się po prostu na mnie bez żadnego wyrazu twarzy, z kompletną obojętnością. Skłamałem, wiem. Ale to jedyne co mogłem zrobić w tej sytuacji. Mam nadzieje, ze nie jest homofobem. Może trochę nie przemyślane kłamstwo, ale … nie mam czasu aby się nad tym zastanawiać.
- Kim jesteś? – spytała.
- Gejem, w sensie lubię chłopaków, wiesz…
- Wiem co to znaczy być gejem! – wykrzyknęła zirytowana. – Ktoś poza mną wie?
- Nie. I lepiej aby się nie dowiedzieli, to ma być tajemnica.
- W porządku. – westchnęła.
- W porządku? Tylko tyle? – byłem naprawdę zdziwiony. Spodziewałem się kopnięcia w krocze, albo czegoś gorszego.
- Lepsze to niż żebyś był zakochany w Vanessie. – odpowiedziała. Cholera. Gdyby wiedziała jaka jest prawda… teraz muszę przed nią udawać geja. Zajebiście. Życie jest piękne!
Oczami Vanessy:
Udałam się do Logana, aby porozmawiać z nim o wcześniejszej sytuacji jaka miała miejsce. Nie powinnam się tak wkurzać o jego numerek z tą dziwką, przepraszam, dziewczyną. Ma prawo robić co chce. Im szybciej to wyjaśnimy tym szybciej  się prześpimy. Spojrzałam na zegarek na mojej dłoni. Cholera jest 21:48. Czyli nie spałam z nikim równo od 8 dni! Świetnie! Po prostu super świetnie zajebiście. Nie, wcale nie jestem zła. Jestem diabolicznie spokojna.
Zapukałam do drzwi domu Logana, dobra, zaczęłam walić w nie pięścią jak nienormalna, drąc się, że jak nie otworzy to utnę mu co nie co.
- Jezu, Van, co jest? Przyszłaś sprawdzić czy czasem nie ma jakieś panienki w moim łóżku? – zapytał przecierając oczy. Zdziwiłam się, że już spał. O tej godzinie? Chyba  w klubie nic nie udało mu się wyrwać. Biedak. Nie znam tego bólu kompletnie, ale mogę sobie wyobrazić, skoro Harry mnie nie chce.
- Przyszłam cię właściwie przeprosić, ale sprawdzić nie zaszkodzi. – powiedziałam, a widząc jego minę roześmiałam się. – Żartowałam. Nie jestem twoją matką.
- Hej! Mama zrobiła to tylko raz! Potem starała się szanować moją prywatność!
Boże, nie sądziłam, że naprawdę ma taką pieprzniętą matkę. Chociaż nic nie pobije mojej, ale nie chce do tego wracać.
- Przeprosić? – podchwycił temat. – Za co? – założył ręce na klatkę piersiową.
- Za moje zachowanie rano. Nie jesteśmy parą, a ja widocznie o tym zapomniałam. – powiedziałam.
- W porządku. – westchnął. – Wybaczam ci. Ale musisz mi coś obiecać.
- Tak? – uniosłam do góry jedną brew.
- Zrezygnujesz ze swojego planu.
- Jakiego planu? – naprawdę nie rozumiałam o co mu chodzi?
- Przespania się z Harrym.
- Skąd o tym wiesz?
- Błagam, Van. W tej okolicy nic się nie ukryje. Ludzie nawet robią zakłady. Pani Johnson ze spożywczego postawiła na ciebie 100 $.
- No wiesz… w takim układzie chyba nie mogę jej zawieść, co?
Logan chyba nie był tego samego zdania. Nie doczekanie, że mam rezygnować z Harry’ego dla Logana! On uważa, że kim jest? Panem świata? Nie może się nawet do Harry’ego umywać. On jest mój i żadna Calder mi go nie odbije. Mimo wszystko nie chce tracić Logana.
- Dobrze. Zrobię to. – powiedziałam, chodź wcale nie miałam takiego zamiaru. Harry i Logan i tak się nie przyjaźnią. Nie ma opcji żeby się dowiedział, nawet jeśli mój plan się powiedzie.
- Zrobisz co?
- Zrezygnuje z Harry’ego dla ciebie. – westchnęłam. Log uśmiechnął się szeroko.
- Grzeczna dziewczynka. A teraz zapraszam do środka. – mówiąc to zaprosił mnie gestem dłoni, a ja weszłam. To nie fair, że on może sypiać z innymi laskami, a ja z Harrym nie, ale czego się nie robi dla kilku minut przyjemności?
______________________________________________________________
Przyznaje Vanessa jeszcze się nie "ogarnęła" ale w 1x10 jest mało wkurzająca haha, jak dla mnie przynajmniej. Może w 2 sezonie się zmieni, who knows? :)

Mam taki problem z 2 sezonem haha bo tam nie wiem z kim ma być jedna osoba :( jeszcze nie zdradzę kto, jak problem się nie rozwiążę to zrobię losowanie, albo którego bohatera bardziej polubicie na tego będzie najwyżej głosować hehe


2 komentarze:

  1. Błagam zmień Van, błagam. zaczynam się o to modlić... nie żartuję. Bóg już ma mnie dosyć, a tym bardziej moich modlitw.
    Harry jako gej? Nah to w tym opowiadaniu mi nie przejdzie w tym wcześniejszym (jak był z Max'em ♥) tak, ale nie w tym.
    Mało Zayn'a i Victorii. W sumie bardzo mało Victorii. Tak samo odczuwam niedosyt Rodrick'a, którego bardzo polubiłam w tym ff ;)
    Czekam na następny z MNIEJ WKURZAJĄCĄ Vannesą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, Harry nie będzie gejem :) don't worry!
      Victoria będzie i Rodrick też ♥
      Dziękuje, że komentujesz wgl :) haha

      Usuń