czwartek, 31 maja 2012

One direction odcinek 18


One direction
Odcinek 18
Wielkimi krokami zbliżał się dzień kiedy trzeba było oddać projekty. Louis co do niego to w ogóle nie podobne strasznie się stresował. Bał się czy jest zrobiony dobrze, czy spodoba się nauczycielce i klasie … Liam pomyślał że jego przyjaciel zgłupiał bo kiedy to słynny Tomilson przejmuje się taki bzdetami? … Kiedy jedli śniadanie Niall jadł akurat kanapkę z dżemem. Tak się akurat nie szczęśliwie złożyło że obok był projekt Louisa i Karen … Można się łatwo domyśleć co się stało, otóż Horan poplamił go dżemem  …
- Boże coś ty zrobił jełopie?! – Wydarł się Louis gdy zobaczył co zrobił Niall.
- Przepraszam, zaraz go wyczyszczę. – Zapewnił chłopak po czym wstał i skierował się w stronę chusteczek, jednak po drodze szturchnął ręką kubek z herbatą która wylała się na projekt.
- Boże! Niall ty tak specjalnie?! – Tomilson zaczął okropnie panikować. Przecież nie dosz  że projekt był brudny to jeszcze mokry … No cóż, praktycznie nic z niego nie zostało.
- Przepraszam! Nie chciałem! To tak przypadkiem. – Tłumaczył się, było mu wstyd. Liam zaczął się wtedy strasznie śmiać.
- No i czego szczerzysz gębę? – Spytał obrażony Louis.
- Ale Louisku, kochany trzeba patrzeć na pozytywy tej sytuacji. Otóż będziesz miał najbardziej oryginalny projekt z całej klasy! – Wykrzyknął Payne, na to Tomilson zaczął ganiać go po całym domu … Z góry tymczasem zeszedł zaspany Harry. Był jeszcze w piżamie.
- Co jest? – Zapytał Styles. – Czego tak mordę drzecie?
- Niall zniszczył mi projekt! – Poskarżył się mu Louis. – A Liam się ze mnie śmieje. – Wtedy zaczął udawać że ryczy. Harry go przytulił.
- No już dobrze, nie płacz … - Po paru minutach Styles chciał wyswobodzić się z uścisku, jednak Tomilson nie miał zamiaru go puszczać. Więc zaczęli się szarpać po całym domu, a Liam odetchnął z ulgą że wściekły Louis dał mu spokój …
                                                                                  ***
Na lekcji nauczycielka przyszła do klasy cała szczęśliwa. Była ciekawa jakie toż projekty zrobili One direction, ponieważ była ich wielką fanką … Także chłopaki mieli u swojej wychowawczyni spore ulgi, mogli na przykład gadać na lekcjach i ściągać  a nauczycielka udawała że nie słyszy nic ani nie widzi.
- Witam was moje kochane dzieciaczki. – Powiedziała kobieta, patrząc znacząco na każdego chłopaka z zespołu. Ci wybełkotali tylko ,,dobry” i już. Nauczycielka była trochę rozczarowana miała nadzieje że pełni radości odpowiedzą ,,Witamy naszą kochaną panią!”.
- Louis, wziąłeś projekt prawda? – Spytała Karen której dopiero teraz się o nim przy pomniało.
- Nie. – Odparł Tomilson po dłuższym milczeniu. – Został zniszczony przez Nialla. Sorry.
- Co? Jak to został zniszczony? Ty sobie chyba robisz jaja? Louis, zaraz mamy go pokazać całej klasie? Co powiemy że został zjedzony przez Nialla?
- Nie zjedzony tylko zniszczony. Rozumiem że Horan je prawie wszystko, ale projektów jeszcze nie. – Zaznaczył chłopak. – I nie martw się coś wymyślę …
- Ciekawa jestem co … I pamiętaj że jak zwalisz winę na mnie to dostajesz w łeb. – Powiedziała Karen, która patrzyła na niego groźnie. Louis kiwnął tylko głową na znak że doskonale rozumie.
- Dobrze dzieciaczki, a teraz może przedstawicie swoje projekty, co? Hm, od kogo by tu zacząć. – Wychowawczyni zaczęła się zastanawiać. Patrzyła po całej klasie i jej wzrok skupił się na chłopakach z One direction. – To może Liam i Harry! – Wykrzyknęła w końcu radośnie.
Payne poszedł na środek klasy bez stresu, znów Styles okropnie się denerwował. Jednak kiedy już znaleźli się na  środku, nagle stres minął. Dziwne, ale prawdziwe.
- No dobrze, a więc zacznijmy od … - Liam nagle się zaciął. – Od naszego projektu! – Wykrzyknął, a wychowawczyni zaczęła się śmiać, a potem klaskać. Payne patrzył na nią, totalnie nie rozumiejąc jej zachowania.
- Dobry żart, Liam! Zawsze wiedziałam że jesteś zabawny! – Wykrzyknęła radośnie.
- Taa … - Rzekł chłopak. – A więc ja i Harry interesujemy się muzyką, ogólnie śpiewaniem. To nasze hobby … Teraz twoje kolej. – powiedział szeptem do Harrego. Ten spojrzał na niego zaskoczony że tak mało powiedział.
- A więc nagraliśmy kilka piosenek m.in. What Makes you beautiful, Up all night, Moment, One Thing. Nasz zespół istnieje od 2010 roku i no ten yyy możemy dać pani autograf! – Wykrzyknął Styles, któremu nagle przyszedł do głowy ten pomysł. Nauczycielka pomyślała że się przesłyszała! Miała dostać od nich autograf! Spełnienie marzeń!
- Ależ oczywiście! Podpiszcie się mi tutaj w zeszycie. – Rzekła po czym go im podała. – I dostajecie 6! Wasz projekt był wspaniały widać że długo nad nim pracowaliście.
- Ależ oni tylko gadali o sobie! Nie zrobili żadnego projektu! – Oburzył się na to Max.
- Zamknij się. – Ryknęła na niego wychowawczyni, wzbudzając tym samym zaskoczenie całej klasy! Bo kto to widział żeby kobieta kiedykolwiek tak powiedziała do kujona – Maxa. Przecież to był jej ulubieniec.
- Dobrze a teraz zapraszam Nialla i Zayna. – Rzekła kobieta i popatrzyła na nich z zaciekawieniem co też wymyślili. Chłopaki wstali z siedzeń i skierowali się na środek klasy.
- A więc my mamy płytę z naszego koncertu z naszym autografem. – Powiedział z uśmiechem Zayn, że to wystarczy.
- Wspaniale, a możecie ją puścić? – Spytała nauczycielka.
- Z przyjemnością. – Odparł Malik. Cała klasa zwróciła wtedy swoje głowy na ekran laptopa. Był tam koncert One direction, na którym rozwrzeszczane fanki rzucały pluszaki na scenę a także krzyczały ,,Kocham was”, ,,Ożeńcie się ze mną wszyscy”.
Było tak także jak Louis spada ze sceny! Wtedy Zayn zdał sobie sprawę że pomylił płytę! Nie tą miał wziąć! Było mu okropnie wstyd … Nie dosz że Tomilson nie miał projektu to jeszcze został ośmieszony. Karen przypomniało się wtedy że ona także była wtedy na ich koncercie, po autografy dla Juliettte. I to przez nią, chłopak zleciał ze sceny!
- To było specjalnie czy nie? – Spytała z uśmiechem Cathrin.
- Tak, to było specjalnie! Taki efekt specjalny! – Krzyknął obrażony Louis. Zayn wtedy spojrzał na niego przeprosinowym wzrokiem, jednak chłopak nadal był wściekły.
- Nie źle, Louis. – Powiedziała jedna dziewczyna z końca. – Na kogo się tak zagapiłeś? – Dopytała. Tomilson jednak nic nie odpowiedział, spojrzał tylko ukradkiem na Karen.
- Na kogoś z oryginalnymi komplementami. – Wyjaśnił Louis, uśmiechając się. Karen była tak zaskoczona jego odpowiedzą że zatkało ją. Pomyślała że powie ,,Na pewną idiotkę” , albo ,,Na nikogo ważnego”. Wychowawczyni powiedziała wtedy że stawia Niallowi i Zaynowi 6 i mogą siadać. Chłopaki cali szczęśliwi usiedli na miejscu. Wtedy kobieta powiedziała że czas na Louisa i Karen!
- No proszę, wyjdziecie na środek klasy i powiedzcie co przygotowaliście. – Rzekła patrząc zaczarowanym wzrokiem na Tomilsona. Na Karen w ogóle nie patrzyła zupełnie jakby nie istniała.
- Chodzi o to że … - Zaczęła dziewczyna gdy stali już przed całą klasą, jednak chłopak jej przerwał.
- Chodzi o to że to moja wina. – Zaczął Louis. – Wczoraj cały dzień robiliśmy z Karen projekt, a ja dziś zapomniałem go wziąć! Przepraszam, proszę tylko mnie wstawić 1.
- Oh, musiało zdarzyć się coś strasznego że zapomniałeś projektu! – Powiedziała wychowawczyni która patrzyła na niego zaniepokojonym wzrokiem.
- Nie … - Nagle chłopak jakby wpadł na pewien pomysł. – To znaczy tak! Zmarła mi babcia … Wczoraj cały dzień płakałem  i … nie mogłem się na niczym skupić … Więc jeśli pani by mogła to proszę nam obu nie wstawiać 1. – Poprosił grzecznie chłopak.
- Boże to straszne! Karen jak mogłaś? – Spytała nauczycielka patrząc na dziewczynę groźnym wzrokiem. – Louis jest w żałobie a ty nic sobie z tego nie robisz! Założę się że nawet nie spytałaś jak się czuje … Po za tym mogłaś ty także pamiętać o projekcie, a ty zrzucasz całą odpowiedzialność na Louisa.
- Proszę pani to nie tak … - Tłumaczyła się Karen. Jednak wychowawczyni kazała im siadać.
                                                                                  ***
Na przerwie Louis długo się zastanawiał czy podejść do Karen. W końcu gdy już to miał zrobić, ubiegł go Harry! Podszedł do dziewczyny i o czymś rozmawiali przez 2 minuty, a potem zaczęli się śmiać. Tomilson poczuł się odrzucony! Był wściekły! Usiadł na ławce i zaczął się zastanawiać czy między nią a Stylesem może coś być … ,,A może są w tajemnym związku?” – Zastanawiał się chłopak. Nagle ktoś szturchnął go w ramię. Louis pomyślał że to Liam, więc nie zwrócił na to uwagi.
- A więc jestem dziewczyną od oryginalnych komplementów? – Spytała z uśmiechem Karen która przysiadła się obok niego.
- Taa … A co nie? Ja bym w życiu takich nie wymyślił! – Powiedział Louis, któremu humor jakby się trochę poprawił.
- Dzięki. To pierwszy komplement z twojej strony. – Stwierdziła dziewczyna.
- Nie prawda! – Oburzył się chłopak. – Przecież nazwałem się grzeszną dziewoją! Nie pamiętasz? Ile dziewczyn by chciało żebym je tak nazwał! To nie zliczysz na palcach u rąk!
- W sumie … I chciałabym żebyś wiedział że nie będę już podrywać twojego kochanego Harrego, nigdy! Całować się raczej też nie będziemy … wiesz może od czasu do czasu przytulać, ale to wszystko. Pasuje ci takie coś czy mam się w ogóle od niego odczepić? Chodź twoje zdanie mnie akurat mało obchodzi, jednak chciałbym je znać.
- Boże! Ty zawsze tyle gadasz? – Spytał ze śmiechem Louis. – Mogłaś powiedzieć tylko: ,,nie będę podrywać Harrego tylko przytulać” koniec.
- Wiesz że Harry powiedział mi dokładnie to samo?
- Też zabronił ci się podrywać? – Zapytał Tomilson, który nie bardzo zrozumiał.
- Nie! Powiedział że dużo gadam. Wiesz może rzeczywiście jesteście sobie pisani. – Rzekła ze śmiechem.
- My? On jest dla mnie jak brat! – Krzyknął Louis.
- Louis, ty się dobrze czujesz? – Karen spojrzała mu w oczy.
- Tak, a coś się stało?
- Po prostu od 5 minut nie nazwałeś mnie puszczalską! Chory jesteś czy co? – Zapytała zdziwiona.
- Nie po prostu, nie jesteś puszczalską ale okropną kłamczuchą. – Powiedział Tomilson.
- O co ci chodzi?
- O to że nie miałaś 8 czy 9 chłopaków, nie sypiałaś z gościami poznanymi w barze tak jak ja, znaczy ja z dziewczynami, wiesz co mam na myśli? … Powiedz ile miałaś chłopaków tak szczerze? 4 – 5? – Tomilson zaczął się zastanawiać.
- Nie twoja sprawa! Co cię to obchodzi! – Krzyknęła nagle Karen. Louis aż drgnął nie takiego zachowania się spodziewał. – Zajmij się swoimi sprawami i odwal się od moich.
- Wiesz co? Chciałem z tobą normalnie pogadać ale się nie da! Miałem głupią nadzieje że może się dogadamy ale ty jesteś zadufaną w sobie egoistką! – Wrzasnął Louis. – Dzięki że pokazałaś jaka jesteś naprawdę! I wiesz co? Na najbliższym koncercie powiem prawdę że już nie jesteśmy parą! I że z twojej winy zerwaliśmy!
- I bardzo dobrze powiedz sobie tak! Mam to gdzieś! – Wrzasnęła dziewczyna i poszła do biblioteki, gdzie zalała się płaczem …
                                                                                  ***
Był to piątek, już za godzinę miał odbyć się koncert One direction! Juliette oglądała relację w telewizji! Była taka szczęśliwa że go obejrzy! W ogóle prawie nie zwracała uwagi na słowa Karen która zwierzała jej się ze swoich problemów. Opowiedziała jej że nigdy nie była dziewczyną Louisa i to jedna wielka ściema i że bardzo polubiła Harrego, a teraz Tomilson zrobi jej mega wstyd!
- Aha … to straszne! … jak on może? – Mówiła Juliette która cały czas gapiła się na telewizor w oczekiwaniu na koncert.
- Ty mnie w ogóle słuchasz! Juliette! Mówiłam ci że nigdy nie byłam dziewczyną Louisa! – Krzyknęła Karen. – Nigdy, rozumiesz?
- Tak, tak, wiem. Mówiłaś. W sumie domyślałam się. – Stwierdziła.
- Serio?
- Nie, nie domyślałam się. Ale mogłam się domyślać, szkoda że się nie domyślałam. – Mówiła dziewczyna. Karen wtedy zdała sobie sprawę że dziś się z nią normalnie nie pogada. Trzeba poczekać aż się koncert skończy … wtedy Juliette będzie znów sobą …
Tymczasem chłopaki z One direction, jedli żelki ciesząc się że za chwilę odbędzie się ich koncert!
- Juhu! Tak długo na niego czekałem! Ah, te fanki które będą zdejmować bluzki! I rzucać na scenę różne fajne rzeczy! Będzie zajebiście! – Liam był podekscytowany jak nigdy.
- Noo … Szkoda że Karen nie przyszła. Kiedy ją zaprosiłem żeby popatrzyła zza kulis powiedziała że ma dużo pracy domowej … - Wtrącił smutno Harry. Louis chciał coś powiedzieć jednak czas było zacząć ich koncert! Gdy wyszli na scenę ku radości Liama, tłumu fanek zdejmowały bluzki rzucając je na scenę! Miały wielkie plakaty z napisami ,,Kocham cię Liam”, albo ,,Kocham cię Harry” lub ,,Kocham całe One direction”. Payne miał prawie łzy ze wzruszenia. Jednak zaczęli koncert, zaśpiewali najpierw piosenkę What makes you beutiful, potem Up all night … A po piosence moments, Louis zadedykował że chce coś powiedzieć …
Gdy Karen to usłyszała pomyślała że zaraz dostanie zawału albo coś gorszego …
- Chodzi o mnie i o moją dziewczynę a właściwie już eks. – Zaczął Louis, który udawał że jest tym wielce przygnębiony. Fanki zaczęły piszczeć z zachwytu. – Stop! Jeszcze nie ryczcie! Chodzi o to że … zerwaliśmy z powodu … tego że trochę nawaliłem. A to była też jej wina! Jest chamska wiedzcie o tym! – Zaznaczył chłopak. – Jednak to głównie ja nawaliłem. – Zakończył i zszedł ze sceny. Fanki zaczęly śmiać się i krzyczeć że ta cała Karen nie była go warta! Tomilson nie takiej reakcji się spodziewał! Myślał że będą ryczeć i mówić że wcale nie nawalił czy był dobrym chłopakiem … A tu taka niespodzianka!
- Łał! Louis, nie spodziewałem się. Myślałem że to Karen pierwsza zerwie z tobą. – Powiedział Harry któremu poprawił się humor. – Jestem z ciebie dumny. – Styles przytulił chłopaka.
- Ale to nie miało być tak … Wyobrażałem to sobie inaczej … - Mówił Louis, który był rozczarowany reakcją tłumu.
Tymczasem Karen gapiła się w telewizor, cały miała w głowie  słowa Louisa ,,Głównie to ja nawaliłem” … Nie mogła w to uwierzyć! Jednak z drugiej strony cieszyła się że ma ten udawany związek za sobą. Teraz już przynajmniej nie będzie się czuła jakby go zdradzała …
- Łał! To było nieziemskie! – Krzyczała Juliete. – Słyszałaś co on powiedział? Że to była jego wina.
- Prze okazji powiedział że jestem chamska nie zapominajmy o tym.
- Czepiasz się drobiazgów! – Stwierdziła jej przyjaciółka. – On musi cię naprawdę lubić.
- Nie, to nie to! Liczył na współczucie, chciał żeby pisano o nim w gazetach jako ,,biedny Louisek”. On nigdy nie robi nic bezinteresownie, pamiętaj. – Powiedziała Karen i wyszła z jej domu. Zastanawiała się czy rzeczywiście Louis liczył na współczucie innych … ,,Na pewno, nie ma innej opcji”. – Pomyślała w końcu i ruszyła pewnie przed siebie do domu …
                                                                       KONIEC
Wiem że był trochę nudny, ale musiałam skończyć parę wątków które ciągałam. Np. projekt no i udawany związek Louisa i Karen! I nie brakuje mi pomysłów! Co to, to nie! Bez przesady to dopiero 18 odcinek! A bohaterów że tak powiem sama kreuje. Przecież Harry nie jest znów taki nie winny, Liam jest bardziej odpowiedzialny, a Louis nie jest taki bezczelny … Znów Zayn jest bardziej rozrywkowy, tylko u Nialla zostawiłam jego manie jedzenia. Pa. 

niedziela, 27 maja 2012

One direction odcinek 17

One direction
Odcinek 17
Wieczorem, Karen siedziała smutna na ławce. Cały czas myślała o tym co Louis powiedział Harremu. Bała się że już nigdy nie spojrzy mu w oczy … Nie dawno bo dwa dni temu się pogodzili a teraz znów jest nie halo. Dziewczyna zdała sobie sprawę że wszystko niszczy zawsze Tomilson że to jego sprawka!
- No chodź Karen pstrykniemy sobie chociaż jedną fotkę. – Namawiał ją Louis, który zamiast robić przyrodzie zdjęcia wolił je robić samemu sobie!
- Nie mam ochoty! – Krzyknęła. – I tak powinieneś mi dziękować że oszczędziłam twoje życie.
- Dziękuje ci bardzo, dobra kobiecino. A teraz zróbmy sobie fotkę! No chodź, siedzisz jak jakiś słup. – Rzekł chłopak i zaczął się szczerzyć do aparatu.
- Po pierwsze słupy nie siedzą! Po drugie nie, nie, nie! Ustaliliśmy że ty w ramach pokuty zrobisz projekt sam, a ja cię będę tylko pilnować byś nie wyciął jakiegoś numeru. – Powiedziała patrząc na niego smutno.
- Ja i wycięcie numeru? Tobie się chyba coś pomyliło! Ja nie jestem od wycinania numerów tylko od robienia żartów! – Wyjaśnił i zaczął się śmiać, dumny ze swojego jakże pięknego dowcipu.
- Pozwól że pozostawię twoją wypowiedź bez komentarza. – Rzekła i wstała z ławki. – Dobra zbieram się. A ty zostajesz tu jeszcze godzinę!
- Dobrze, mamo. – Powiedział  z uśmiechem Louis. Jednak szybko tego pożałował ponieważ dostał w łeb. – Znaczy, babciu. Mama nie pozwoliłaby mi zostać do późna.
I kolejny raz tego pożałował ponieważ znów dostał w łeb.
- Idę! A ty … - Karen nagle jakby dostała jakiegoś przebłysku, jakby super fajny pomysł nagle nawiedził jej głowę. – Słuchaj a ty może usiądziesz na ławce? Zrobiłabym ci parę zdjęć, co? Może z zamkniętymi oczami? Wyglądałbyś bosko! – Dziewczyna udawała zachwyconą swoim pomysłem.
- Serio? Tylko bosko! Wyglądałbym zajebiście bosko! – Louis ciesząc się jak małe dziecko, usiadł na ławce i zamknął oczy. – Rób zdjęcia, skarbie!
Karen nie tracąc czasu, wyjęła z kieszeni szybko sznurek i przywiązała do ławki jego rękę. Nie zdążyła drugiej ponieważ chłopak otworzył oczy! Gdy zobaczył co dziewczyna robi wpadł w panikę.
- Co? Co ty wyprawiasz? – Zapytał Tomilson.
- To co powinnam była zrobić dawno! – Krzyknęła. – Miłej nocy, skarbie. – Pożegnała się i poszła … Louis został w parku zupełnie sam! Poczuł że ogarnia go jeszcze większa panika i przerażenie. Cieszył się że miał jeszcze lewą rękę! Wyjął nią więc ze swojej tylnej kieszeni telefon i zadzwonił do Liama …
Payne  przyszedł dopiero po 15 minutach. Louisowi w tym czasie strasznie się nudziło więc zaczął liczyć, przez ten czas i doszedł tylko do 100 ponieważ po drodze zaczęły mylić mu się jeszcze liczby!
- Cze … - I nagle Liam zamarł. Patrzył na Louisa w milczeniu. Nie wiedział co powiedzieć. Nic nie przychodziło mu na myśl.
- No nareszcie jesteś! Rozwiąż mnie wreszcie! Czekałem na ciebie chyba z godzinę! – Louis był wściekły. Hm, no cóż każdy by był. Zdecydowanie …
Payne zamiast go odwiązać zaczął się okropnie śmiać, aż przewrócił się na chodnik.
- Łoł! Louis to żeś zabalował! – Wykrzyknął szczęśliwy Liam. – Kto ci tak zrobił Cathrin? A może jakaś inna dziewczyna? Ooo, już wiem ta blondyna do której nie zadzwoniłeś w zeszłym tygodniu.
- Karen idioto, jasne?! – Wydarł się Tomilson. – A teraz mnie odwiąż!
- Hola, hola najpierw fotka. – Stwierdził  z uśmiechem i wyjął swój telefon.
- Co? Jaka fotka? Liam kretynie pogięło cię? – Spytał Tomilson szarpiąc się. Payne jednak nie zważał na jego słowa i zrobił ok. 10 zdjęć.
- Wstawię na facebooka Pt. ,,szalona noc Tomilsona” – Powiedział po czym w końcu rozwiązał Louisa. Ten gdy tylko został odwiązany natychmiast rzucił się na Liama chcąc mu wyrwać telefon. Ten jednak się nie dał, wsadził sobie telefon w spodnie i patrzył dumny na Tomilsona.
- I co? Tam już nie sięgniesz? Buhaha! – Liam zaczął się śmiać.
- Tak myślisz? Nie takie rzeczy robiłem. – Stwierdził bezproblemowo Louis po czym zaczął ścigać Payne aż do domu. No bo tam chłopak zamknął się w łazience grożąc że już nigdy jej nie opuści …
                                                                                  ***
Następnego dnia, w szkole wszyscy okropnie nabijali się  z Louisa! Bowiem okazało się że Liam wysłał jego kompromitujące zdjęcie do wszystkich w szkole! Tomilson nie mógł spokojnie przejść przez korytarz. Prawie każdy chłopak się z niego śmiał, a dziewczyny mówiły że one też chcą być tak przez niego przywiązane.
- Dajcie mi spokój! Jesteście zboczone! – Krzyknął do tych dziewczyn, chłopak. Znalazł trochę spokoju w szkolnej bibliotece. Gdy nauczycielka go tam zobaczyła, przetarła aż okulary i zamrugała parę razy, nadal nie mogąc uwierzyć w to co widzą jej oczy.
- Boże … mam omamy. – Wymamrotała tylko i poszła.
- Fajne zdjęcie. – Stwierdziła Cathrin po czym dosiadła się do Louisa z książką.
- Raczej obciachowe. – Poprawił ją. – A ty co czytasz? Jakąś historyczną książkę? – Spytał.
- Nie, kryminał. – Teraz dziewczyna go poprawiła. – A mogłabym wiedzieć kto cię przywiązał do ławki?
- Kareeeen. – Powiedział. Cathrin wytrzeszczyła na niego oczy ze zdziwienia.
- Rozumiem że jako para macie tam swoje różne potrzeby ale żeby w parku? I jeszcze robić sobie zdjęcia? Wiesz że cię uwielbiam ale to już jest przesada.
- Do jasnej cholery! – Louis wstał z krzesła zdenerwowany. – Nie jesteśmy parą! To wszystko kit który wciskamy prasie!
- Jak to? Myślałam że jesteście … mówiłeś przecież że to twoja dziewczyna i że ją kochasz!
- Wiem co mówiłem! Ale to ściema! Ja i Karen nie jesteśmy razem! – Krzyknął chłopak i z powrotem usiadł na krzesełku. Cathrin patrzyła na niego zaskoczona.
- Odniosłam inne wrażenie … Wyglądaliście, nawet się zachowywaliście jak …
- Para? Nie rozśmieszaj mnie! Cały czas robimy sobie na złość! Ja jej nienawidzę, ona mnie zresztą też! Nie mam pojęcia czemu odniosłaś takie wrażenie. – Rzekł Tomilson i wyszedł z biblioteki. A w Cathrin ożywiła się nowa nadzieja że może kiedyś będą razem …
                                                                       ***
W domu One direction, oglądało serial ,,Dwóch i pół”. Wszyscy się dobrze bawili przy oglądaniu serialu. Humor jednak popsuł im brak popcornu którego zabrakło, niestety.
- Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? – Pytał Niall patrząc na sufit, klęcząc.
- Nie wydurniaj się tylko leć do spożywczaka. – Rzekł Zayn. – Masz tu 20 groszy.
- Popcorn kosztuje o wiele więcej. – Horan się obraził jednak wziął pieniądze.
- To człowiek tu do ciebie z sercem, daje ci kasę a ty jeszcze wybrzydzasz? Oddawaj pieniądze! – Krzyknął Zayn i rzucił się na Nialla. Razem zaczęli się turlać po podłodze w te i we wte.
- Na kogo stawiacie? Bo ja na Zayna. – Stwierdził Liam, patrząc na ich walkę.
- Ja też, w końcu to jego 20 groszy będzie o nie dzielnie walczyć. – Przytaknął mu Louis. – A ty Harry? Na kogo stawiasz?
- Na Nialla. – Stwierdził Styles. Payne i Tomilson spojrzeli na niego zdziwieni.
- No co? W końcu dzięki tym 20 groszą może sobie kupić chociaż lizaka. – Odpowiedział dumnie.
 - A to zmienia postać rzeczy, więc ja też jestem za Niallem. – Stwierdził Louis, a Liam mu przytaknął. Po 10 minutach Zayn i Niall przestali się bić. Okazało się bowiem że w trakcie ich walki zginęło im 20 groszy. Więc dlatego musieli przerwać walkę. Malik jednak zagroził że to jeszcze nie koniec i będzie dzielnie walczyć o swoje pieniądze.
Wtedy ktoś zadzwonił do drzwi, Horan poszedł otworzyć w nadziei że to pizza! Mylił się, to była Karen.
- Cześć, chłopaki. Ja do Louisa. – Powiedziała dziewczyna wchodząc do środka. Od razu spostrzegła spojrzenie Liama. – W sprawie projektu! – Podkreśliła.
- No wiem, wiem tak tylko się droczę. – Odparł Payne. – Dobra chłopaki, ja zamawiam pizze. – Stwierdził i pochwycił telefon.
- O! 20 groszy, czyje? – Spytała Karen podnosząc z ziemi pieniążek. Wtedy Malik i Horan rzucili się na nią przewracając ją.
- Moja forsa! – Darł się Zayn.
- Chciałbyś! – Krzyknął Niall.
Karen przerażona wstała z podłogi i patrzyła jak dwójka One direction bije się o 20 groszy. ,,Łał, gdybym ja miała takie problemy” – Pomyślała ze wzruszeniem że nie ma z kim się bić o 20 groszy. ,,Życie jest nie sprawiedliwe”.
- Louis, a więc idziemy do twojego pokoju. Pokażesz mi jakie zdjęcia wczoraj porobiłeś.
- Jasnee. – Tomilson siedział obrażony na kanapie, nie miał zamiaru się stamtąd ruszać. – Ty mnie przywiązałaś do ławki, a ja mam ci pokazywać fotki, jasnee.
- Tomilson, uspokój się. Przecież żyjesz i nikt cię nie widział. – Powiedziała Karen. Liam zaczął się wtedy okropnie śmiać, a gościu od pizzy z którym nadal rozmawiał przez telefon, spytał czy dobrze się czuje.
- Tylko Liam zrobił mi fotkę i przesłał całej szkole. – Rzekł Louis. – Wszyscy się ze mnie śmiali! To twoja wina!
- Jakbyś się tym przejął! Jesteś Louisem Tomilsonem, ciebie nic, ani nikt nie obchodzi. Przepraszam, ciebie nikt prócz ciebie samego nie obchodzi. – Poprawiła się dziewczyna.
- Jesteś w błędzie! Ponieważ Harry mnie obchodzi! I troszczę się o niego jak o brata! I nie pozwolę ci go wykorzystać! – Krzyknął Louis, któremu humor się poprawił, ponieważ Liam patrzył na nich z uśmiechem, a Zayn i Niall przerwali walkę by posłuchać.
- O czym ty mówisz? – Spytała dziewczyna.
- Mówię o tym że chciałaś się przespać z Harrym! Sama powiedziałaś ,,Na drugi raz nie będę go podrywała tylko się z nim prześpię” Czy coś w podobię. Jednak sens był ten sam. – Rzekł Louis i patrzył teraz na Karen rozbawionym wzrokiem. Dziewczynie było tak cholernie wstyd że zaczęła kierować się prawie ze łzami w oczach do wyjścia. Wtedy Harry złapał ją za rękę.
- Naprawdę tak powiedziałaś? – Spytał Styles. – Normalnie kobieto czytasz mi w myślach! – Krzyknął uśmiechając się.
- Co? – Karen nic nie rozumiała.
- Mówię że czytasz mi w myślach! Dla mnie też podrywanie jest głupie i bezsensu. Lepiej od razu iść z kimś do łóżka a nie te głupie teksty w stylu ,,Masz ładne oczy”, ,,Cudownie pachniesz” czy inne bla bla bla. A więc jeśli oboje chcemy tego samego to chodźmy na górę! – Styles wtedy pociągnął zaskoczoną dziewczynę do swojego pokoju. Louis był w takim szoku że nie mógł nic powiedzieć. Liama także zamurowało, jednak po 5 sekundach zaczął się śmiać jak opętany.
- Czy ja się nie przesłyszałem? Harry powiedział że … - Tomilson patrzył w ścianę. – Boże! – Nagle to do niego dotarło. Pobiegł czym prędzej na schody, jednak w połowie drogi  Liam złapał go za nogawkę i pociągnął w dół. Skończyło się na tym że oboje leżeli na ziemi.
Tymczasem Harry i Karen znaleźli się u niego w pokoju. Dziewczyna nawet nie zwróciła uwagi na wygląd pomieszczenia, pomimo że była tutaj pierwszy raz. Była w tak wielkim szoku że aż odskoczyła gdy Harry zbliżył się do niej.
- Harry ja żartowałam! Nie chce się z tobą … no wiesz … no ten to … - Dziewczyna zaczęła się jąkać.
- Nie? Karen nie rób mi tego! Ja marzyłem o tym tygodniami! Dziewczyno miej serce dla człowieka! – Harry uklęknął przy niej. – Proszę, proszę, proszę. Louis i tak myśli że to robimy … Co nam szkodzi?
- Harry lubię cię, ale … no wiesz … to by było trochę dziwne.
- Tak, wiem. – Styles wstał. – Więc żeby było trochę mniej dziwnie zacznijmy od całowania! – Powiedział uradowany.
- Że jak?! Dobra, ja stąd wychodzę, cześć. – Karen skierowała się w stronę drzwi. Wtedy Styles złapał ją za rękę i dość mocno przyciągnął do siebie. Stali teraz naprawdę, blisko siebie.
- Ja też tego nie chcę. – Powiedział szeptem. – Robiłem sobie z ciebie jaja. Wiesz tak jak ty kiedy mnie podrywałaś … - dodał z uśmiechem.
- Uf, ulżyło mi. – Odparła także szeptem. – To może już wyjdźmy.
- Poczekaj … wyjdziemy później, niech Louis się trochę podenerwuje. – Powiedział parząc jej w oczy.
- Taak. – Karen patrzyła w nie jak zahipnotyzowana. – Ładny pokój.
- Serio chcesz teraz rozmawiać o moim pokoju? – Zapytał z uśmiechem Harry. Dopiero teraz Karen dostrzegła jaki on jest zniewalający! Styles dotknął jej włosów  i wtedy dziewczyna poczuła że robi źle, czuła się jakby zdradzała …
- Łapy precz od niej!!! – Wrzasnął Louis wpadając do pokoju Harrego. Styles zaczął się tak śmiać że nie mógł nic powiedzieć. Karen była w totalnym szoku. A Liam rzucił się także się śmiejąc na Harrego i udawał że go bił.
- To było dobre. – Stwierdził Zayn i poklepał Tomilsona po ramieniu.
- Słuchaj nie pozwolę ci zrobić krzywdy Harremu. – Powiedział Louis do zaskoczonej Karen.
- Ja mam zrobić krzywdę Harremu? A kto się darł łapy precz od niej?
- Chciałem powiedzieć od niego! A że działem pod impulsem wszystko mi się pomieszało. – Rzekł poirytowany Tomilson po czym przytulił Stylesa. – Już dobrze, skarbie. Jestem przy tobie. Ta zła dziewczyna już nic ci złego nie zrobi.
- Spoko. Nie było źle. – Rzekł Harry i znów zaczął się śmiać.
- Co? Jak to nie było źle? – Tomilson nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.
- Nic nie zrobiłam twojemu ukochanemu, nie bój się. Oddycha, chodzi ogółem żyje. – Powiedziała dziewczyna i wyszła zła z pokoju Stylesa.
- Czyli między wami nic nie było? – Upewnił się chłopak.
- Nie. To znaczy chyba, nie pamiętam, było pełno alkoholu. – Rzekł Harry nie mogąc się powstrzymać od śmiechu. Louis stwierdził że sobie żartuje więc skierował się w stronę wyjścia. Przy drzwiach powiedział do Liama:
- Wcale mi się nie pomyliło. – Rzekł z uśmiechem.
- Jak to? – Payne nie bardzo rozumiał.
- Normalnie. Nie było żądnego impulsu, to co powiedziałem jak wszedłem, było przemyślanym zwrotem. – Powiedział i wyszedł. Liam stał w zamyśleniu. Nadal nie kapował o co chodziło jego przyjacielowi …
                                                                       KONIEC
Mam nadzieje że jesteście bardziej domyślni niż Liam i rozumiecie co Louis miał na myśli … paaa. ;-).




środa, 23 maja 2012

One direction odcinek 16

One direction
Odcinek 16
Następnego dnia, Karen szła do szkoły, była to godzina 7:50. Dziewczyna zaspała a lekcje zaczynały się za 10 minut. Do szkoły miała jeszcze 300 metrów bała się że nie zdąży. Nagle ktoś założył jej kaptur z jej bluzy na głowę.
- Siemka, kupiłem ci frugo. – Powiedział Tomilson podając dziewczynie butelkę, potem zaczął się rozglądać i uśmiechać. Wyglądało to dość dziwnie i śmiesznie.
- Dzięki. – Rzekła trochę zaskoczona dziewczyna. – Niech zgadnę, śledzą nas fotoreporterzy?
- Nie, no coś ty! – Odparł Louis, zaraz potem zrobił wielkie oczy i objął dziewczynę. – Uśmiech. – Rozkazał. Karen chodź nie chętnie uśmiechnęła się.
- Miło że uśmiechamy się do drzewa, nie ma jak żyć w zgodzie  z naturą, nabrało nowego znaczenia. – Rzekła zirytowana i szła dalej do szkoły. Louis zagapił się 5 sekund na drzewo, a zaraz potem dogonił dziewczynę.
- Ok. Są dziennikarze. Ale oni są wszędzie, rozumiesz? Nie pozbędziesz się ich! To jest nie wykonalne! – Krzyknął. – Dobra, a teraz mów jakie masz hobby?
,,Super, że nie pyta o moje wczorajsze zachowanie” – Pomyślała Karen. Cały dzień wczoraj się do niego nie odzywała, unikała go.
- Fotografia. – Stwierdziła po namyśle. – Chciałam ci to wczoraj powiedzieć ale … ale zapomniałam. – Usprawiedliwiła się.
- Ok. Tylko problem w tym że ja nie lubię fotografować. Więc wymyśl sobie takie hobby które ja też będę lubić.
- Hm, to może marchewki? – Spytała retorycznie Karen, a Louis ją uściskał.
- Wiedziałem! Wiedziałem że jesteś porządną dziewczyną! Mówiłem to cały czas Harremu, który twierdził że się puszczasz! – Wykrzyknął z radością.
- Louis, to ty tak mówiłeś. – Przypomniała mu.
- Zapomnijmy o tym! Ok., to może porobimy zdjęcia marchewek i opiszemy je? Oo, albo wymyślimy różne rodzaje … Ale będzie zabawa! – Chłopak cieszył się jak małe dziecko. Był tym wszystkim tak zachwycony że Karen aż nie chciała mówić mu prawdy.
- Żartowałam, dobra? Lubię marchewki ale to nie hobby, myśle że fotografia byłaby lepsza.
- Puszczalska. – Mruknął wściekły Tomilson, na co dostał w łeb plecakiem.
- Jeśli chciałbyś wiedzieć nie taka jak ty! Ty …
- Tak, tak wiem pobiłem krajowy rekord, ale chociaż potrafię się do tego przyznać. A nie jak ty, ukrywać to. Powiedz ile miałaś chłopaków? 6 – 7? A może 8 … - Tomilson zaczął się zastanawiać. W końcu doszli do szkoły. Karen nadal nie odpowiedziała.
- Nie twoja sprawa. Aha i jeszcze raz nazwiesz mnie puszczalską aaa … a zemszczę się.
- Niby jak? Znów zaczniesz podrywać Harrego?
- Nie. – Odparła.  – To było głupie i dziecinne. Powinnam od razu była go zaciągnąć do łóżka, a nie bawić się w jakieś durne podrywanie.
- Nie zrobisz tego? Przecież to mój kochany Harry? Złamiesz mu serce ty zła kobieto!
- Nie bardziej niż ty, podły mężczyzno!
Nim się spostrzegli stali już przy szkolnych drzwiach, tradycyjnie Louis w nie rąbnął, a Karen o mało co!
                                                                                  ***
Na lekcji, Harry pisał coś w zeszycie, Niall który obok niego siedział zdziwił się że nie gapi się na panią Wisson … To było dziwne. Patrzył się tak na niego w szoku, Liam tymczasem pisał liściki z dziewczyną z tyłu, Zayn gapił się na dziewczynę z przodu myśląc czy podryw na lekcji to dobry pomysł … Karen gapiła się na Stylesa, w ogóle nie mogła się skupić, tymczasem Tomilson bacznie słuchał! W pewnym momencie zgłosił się.
- Proszę pani, mam małe pytanko … - Zaczął Louis.
- Mów, proszę. Jestem zaskoczona ale i szczęśliwa że bierzesz udział w lekcji. Wiem że zwykle olewasz naukę, ale widzę że teraz chcesz to nadrobić. Widzę że wystawienie ci zagrożenia coś poskutkowało. Cieszę się że zgłosiłeś, się to dla mnie dużo znaczy. A teraz pytaj Tomilson ile chcesz i o co chcesz! Masz pytania co do czasu Prezent Simple, Prezent countinous a może prezent perfekt?
- Tak, właściwie to chciałem zapytać czy mogę iść do kibla. – Odpowiedział chłopak. Cała klasa zaczęła się śmiać, a nauczycielka spojrzała na niego groźnie.
- Dobrze idź. – Powiedziała w miarę spokojnie. Gdy Louis wyszedł, kobieta przystąpiła do lekcji. – Dobrze, to może Harry powie mi o czym ja przed chwilą mówiłam?
- Mówiła pani o tym że Louis olewa naukę że ma zagrożenie i dla pani dużo znaczy że zapytał się czy może iść do kibla. – Powiedział Harry. Pani Wisson miała ochotę walnąć głową w ścianę.
- Cholera jasna! – Wydarła się. – Wy niczego się nie nauczycie! Banda gamoni prócz Maxa! I zawiodłam się na tobie Harry, oj bardzo się zawiodłam. To może Niall, powie mi o czym ja mówiłam przed chwilą?
- Mówiła pani że my niczego się nie uczymy i jesteśmy bandą gamoni. – Odparł dumnie chłopak.
- Zachciało mi się cholera jasna, zostawać nauczycielką. A rodzice mówili idź na medycynę a ja nie … dam se radę w liceum. – Mruknęła do siebie kobieta poczym przystąpiła do lekcji.
                                                                                  ***
Na przerwie, One direction jak zwykle siedziało na ławce i razem gadało o niczym. Chociaż czasem coś ciekawego powiedzieli, jednak to raz na 100 różnych tematów.
- To straszne co powiedziała pani Wisson! – Wykrzyknął Louis patrząc ze współczuciem na Harrego.
- Taaa. – Odparł chłopak w ogóle jakby zbyt nie przejęty tym faktem.
- Wiem że musi ci być ciężko. Ale wiedz że będę z tobą w tych trudnych chwilach. Możesz na mnie nawrzeszczeć! W końcu gdybym nie pytał o ten durny kibel, pani Wisson nie zapytałaby ciebie. – Stwierdził Tomilson.
- Wybaczam. – Odpowiedział bezproblemowo Styles.
- Że co? A gdzie pokuta? Może za karę wstawię swoje nagie fotki do Internetu? – Zaproponował z uśmiechem.
- Nie ma takiej potrzeby. Właściwie to ja już chyba wyleczyłem się z pani Wisson. Ta lekcja mi to uświadomiła. – Powiedział dumnie Harry.
- Co? Ale to Max się miał odkochiwać nie ty! Mieliśmy nawet plan! – Louis był przerażony. – Zły plan! Do bani! Plan odwrócił się przeciwko nam! To zemsta planu za knucie i intrygi …
Reszta One direction również była w szoku. Nikt przez minutę nic nie mówił. Cisza. Przerwał ją jednak Zayn:
- Bardzo nam przykro że przez nasz plan ty nie kochasz pani Wisson.
- Co wy pieprzycie? – Zdziwił się. – To nie wina planu, który był całkiem dobry. To wina, różnicy wieku. Po prostu ja jestem młody ona stara, jasne? Nie kocham już pani Wisson!
- Co? Kochałeś mnie Harry? – Spytała nauczycielka która przechodziła obok. Styles dostał wytrzeszcz oczu! Nie wiedział co ma powiedzieć. Zamurowało go … totalnie.
- Nie, oczywiście że nie! Co za pomysł!
- Przecież sam przed chwilą to powiedziałeś …
- No tak … Ale ja … mówiłem Niallowi jak ma powiedzieć pani że już ją nie kocha! Ponieważ łączy was zbyt duża różnica wieku. – Usprawiedliwił się.
- Rozumiem. Czyli już mnie Niall nie kochasz tak? A więc jesteś zagrożony z angielskiego, przykro mi.
- To znaczy! Uczucie jeszcze nie dokońca wygasło! – Krzyczał Horan biegnąc za kobietą.
                                                                                  ***
Po południu Karen odwiedziła One direction. Niall jadł słodycze, Liam oglądał jakieś reality show, Zayn marudził że nie umie matematyki, a Harry starał się mu ją wytłumaczyć, na daremno.
 - Kurde Zayn! Ty ciolę, to już Liam by prędzej to zrozumiał! – Krzyknął Styles.
- Dzięki. – Odpowiedział uradowany Liam że został tak wyróżniony.
- Cześć, jest Louis? – Spytała dziewczyna. Wszyscy znów zaczęli sobie wyobrażać nie wiadomo co!
- Tak, już czeka nagi w wannie. – Odparł Payne który zaczął się tak śmiać że musiał iść do toalety.
- Mamy zrobić razem projekt. – Wyjaśniła, a pozostała trójka poczuła ulgę. – Słyszałeś Liam projekt! – Wrzasnęła głośno dziewczyna by usłyszał to. Ten wrócił z toalety nadal uradowany.
- Nie no spoko, jak tak to teraz nazywacie. – Powiedział.
- Boże! Czy ty czasem nie masz pokrewieństwa z Louisem? – Spytała zirytowana i poszła na górę. Tomilson siedział w swoim pokoju i grał na telefonie.
- Wejdź nieszczęsna kobiecino. – Powiedział nadal wpatrując się w ekran telefonu.
- Skąd wiedziałeś że to ja? – Zapytała zaskoczona Karen.
- Poczułem zapach twoich perfum. – Rzekł.
- Naprawdę? – Zapytała z pewną nadzieją w głosie.
- Nie, słyszałem jak drzesz się do Liama ,,Słyszałeś Liam projekt”. – Zacytował Louis. Karen poczuła się w pewien sposób rozczarowana. Jednak wyjęła z torby blok, kredki, mazaki i kolorowe długopisy.
- Co to ma być? – Spytał chłopak odkładając telefon. Dziewczyna domyśliła się że przegrał, inaczej nie przerwałby gry.
- Nasze przybory do projektu. – Wyjaśniła.
- Tego to używali ludzie w prehistorii! My zrobimy coś oryginalnego! Nakręcimy filmik, porobimy zdjęcia itp. … Rozumiesz?
- Taa, rozumiem. Ale nadal nie wybraliśmy wspólnego zainteresowania. – Rzekła dziewczyna.
- Bo takie nie istnieje! – Wykrzyknął chłopak. – Ale zgoda, zgodzę się na fotografie, pod jednym warunkiem …
- Jakim? Mów uczynię wszystko, no prawie …
- Powiesz mi ile miałaś chłopaków! – Krzyknął chłopak uradowany. – No gadaj? 6? Zgadłem tak? – Patrzył na nią zniecierpliwionym wzrokiem.
- A ty ile miałeś dziewczyn?
- Nie mówimy tu o mnie, ale skoro nalegasz to ci powiem. Ok. 8  nie licząc tych poznanych w barze z którymi spędziłem jedną noc i do widzenia. Z nimi to będzie jakieś 15. – Odparł, a Karen dostała wytrzeszcz gałek ocznych.
- Tak? Aha to prawie tyle co ja … Wiesz paru chłopaków i paru poznanych w barze. Nie ma o czym gadać, to zajmujemy się fotografią? – Spytała zmieniając temat. Jednak nie tak łatwo było z Tomilsonem, oj nie.
- Dobra nie będę naciskać … Ale jedną rzecz na pewno musisz mi powiedzieć! Co to miało znaczyć ,,Ja umiem ci się oprzeć” Wiesz to co powiedziałaś wczoraj, a potem wybiegłaś. Głowiłem się nad tym całą noc …
- Serio? – Spytała dziewczyna z nową nadzieją.
- Właściwie to 2 minuty, ale jak na mnie to i tak dużo. – Stwierdził chłopak z uśmiechem.
- A więc … Chodzi o to że … tak jakby wyobraziłam sobie pewną rzecz która była bardzo realna …
- Tak? A jakąż to?
- Otóż przyszedłeś i zaproponowałeś mi cole …
- Aha czyli colą cię nie zdobędę dobrze wiedzieć. – Rzekł z uśmiechem Louis. – Nie to że chciałbym cię zdobyć czy coś, ale powiem to chłopakom którzy będą chcieli cię zdobyć. Np. Maxowi, podobno pocałowałaś go …
- W policzek! Jasne? I to tylko dlatego ponieważ chciałam pomóc Harremu! To wszystko! Przestańcie tak wytykać mi ten nic nie znaczący pocałunek w policzek z Maxem! Cholera jasna, ostatni raz całowałam w policzek jakikolwiek chłopaka.
- Dobra, nie unoś się tak. Kobieto, wyluzuj. – Powiedział ze śmiechem Louis. – Ok. A teraz chodźmy fotografować. Mam pewien już pomysł … Moglibyśmy zrobić sobie parę fotek i niektóre dać do projektu a niektóre do neta … Wiesz dla zainteresowania.
- Dobra.
- Serio? – Zapytał z nadzieją w głosie tym razem Tomilson.
- Nie! I jeszcze raz nie! To narusza godność człowieka!
- Zdjęcia?
- Nie, zdjęcia. Pokazywanie się z tobą! – Odpowiedziała dumnie dziewczyna i poszła na dwór. Tam czekała na Louisa. Chłopak był okropnie wściekły za to co powiedziała. Poczuł że duma Louisa Tomilsona została haniebnie naruszona. Nie mając innego wyjścia, postanowił się zemścić. Zszedł szybko na dół i powiedział do Stylesa:
- Hej, Harry. Ty wiesz co mi powiedziała Karen? – Zaczął temat Louis. Styles przerwał tłumaczenie Malikowi matmy i spojrzał na niego zaciekawiony.
- Nie mam pojęcia, ale dawaj.
- Otóż powiedziała że nie powinna była cię podrywać … ale od razu zaciągnąć do łóżka. – Rzekł Tomilson który zaczął się śmiać.
- Ja pierdole! – Wykrzyknął Liam. – Ooo, to Harry widzę że Karen myśli o tobie poważnie … Aha i mogę być twoim świadkiem?
- Zamknij się. – Powiedział obrażony Styles i poszedł do swego pokoju. Louis w pełni szczęścia wyszedł na dwór. Dziewczyna była zdziwiona że po tym co powiedziała on jest taki szczęśliwy! Domyśliła się że tu coś musi nie grać …
- Louis, mów co zrobiłeś …
- Ja? Ja nic nie zrobiłem … Chociaż może powinienem zanim ty mnie ubiegniesz. – Zaczął się zastanawiać. – Możemy zrobić losowanie kto pierwszy?
- Co kto pierwszy? – Karen nic nie rozumiała.
- No … prześpi się z Harrym. Ja już z nim spałem, a raczej obok niego. Wiesz takie przyjacielskie spanie. Ale tobie chyba chodzi nie tylko o spanie … Prawda? No i wiesz istnieje taka możliwość że całkiem przypadkiem mogło mi się ty wymsknąć.
- Co? Louis kurde coś ty zrobił? Powiedziałeś Harremu że chce się z nim przespać? Cholera! Tomilson zabije cię! Rozumiesz? Zamorduje, ożywię a potem jeszcze raz zamorduje.
- Oh, ta nasza miłość i komplementy. Jak ja mogłem bez tego żyć? – Spytał retorycznie Tomilson i zwiał do parku. Tymczasem Karen zupełnie załamana nie wiedziała jak pokaże się na oczy Harremu? … To było okropne co zrobił Louis. ,,Musze powiedzieć Harremu że zależy mi tylko na przyjaźni i powiedziałam to dla żartów” – Pomyślała co było prawdą. Totalnie nie wyobrażała sobie Harrego w roli chłopaka … ,,Bezsensu, ja i Harry … nie, nie.” – Myślała. ,,A Louis … A Louisa zabije”
Z takim postanowieniem udała się także do parku …
                                                                       KONIEC
Oj, znów nie wiadomo czy Louis przeżyje kolejny atak wściekłej Karen. Oby tym razem nie skończyło się na nożu … ;-).  No i znów podziękuje za komentarze, a więc dzięki. Paa ;-).

sobota, 19 maja 2012

One direction odcinek 15

One direction
Odcinek 15
Na lekcji wychowawczyni powiedziała bardzo interesującą rzecz! Otóż kazała klasie zrobić projekt, na temat, ich zainteresowań, ale w parach …
- Psze pani czyli jak to ma być zrobione w parach? Bo ja nie kumam. – Powiedział Liam.
- Normalnie! Macie w parach znaleźć chociaż jedno zainteresowanie które podzielacie i opisać je. – Odpowiedziała nauczycielka.
- Czyli jak ktoś się interesuje dziewczynami to co ma napisać? Zgrabne nogi, ładne włosy, duże oczy … Albo może coś formie historyjki? Np. Poszedłem na dyske a tam zaczęło mnie podrywać 5 dziewczyn na raz … Tak? – Spytał Payne, a cała klasa wybuchnęła śmiechem, nawet nauczycielka się uśmiechnęła.
- Coś w podobie. Ale proszę nie pisz o dziewczynach! To nie jest zainteresowanie! To znaczy jest ale to nie jest hobby.
- Ależ jest, psze pani! Jak ja mam hobby podrywanie, to co mam zrobić? – Liam nie dawał za wygraną. Nauczycielka powoli traciła do niego cierpliwość, ale że był sławny trzymała nerwy na wodzy.
- A nie masz innego hobby? Np. śpiewanie …
- O właśnie! I psze pani, czyli co ja mam napisać o śpiewaniu? Fajne, cudowne, wspaniałe, czy coś w formie historyjki np. Odbył się koncert, a tam tłumy rozwrzeszczanych fanek ściągały bluzki pokazując swoje duże … - I tu nie dokończył bo Harry, który siedział obok niego zakrył jego usta swoją dłonią. Gdy Liam się wyswobodził dokończył: - Chciałem powiedzieć duże napisy kocham cię Liam! A ty co myślałeś zboczeńcu?!
- Nic, nic. – Odparł zawstydzony Styles.
- Jeśli twoim hobby jest śpiewanie, to napisz, ile to dla ciebie znaczy? Możesz przynieść płytę z koncertu czy coś. – Zaproponowała nauczycielka.
- A jak ktoś nie jest sławny i nie ma płyty z koncertu to co ma zrobić? – Spytała oburzona Karen.
- To ma być wasza inicjatywa. – Stwierdziła nauczycielka po dłuższym zastanowieniu.
- Jasne … Ok. Czyli kto chce być ze mną w parze prócz Tomilsona?! – Krzyknęła Karen na całą klasę. 
- Ale ten projekt ma być w parach z ławki! – Krzyknęła wychowawczyni.
- Czyli jesteśmy na siebie skazani … - Rzekł uśmiechając się Louis.
- Czuje się jakbym grała w serialu skazany na śmierć … Idealnie odzwierciedla moją sytuację … Moją fatalną sytuację.
                                                                       ***
Wieczorem Karen przyszła do domu One direction. Owszem, mogła przyjść po południu, ale Louis powiedział że wtedy mają próby przed koncertem który będzie za tydzień. ,,Oni cały czas mają tylko te koncerty” – Pomyślała zirytowana! Zapukała dwa razy, jednak nikt nie otwierał, weszła więc do środka, po cichu. Bała się że już śpią, chodź była dopiero 19:30. Jednak nie spali, siedzieli w salonie, gapiąc się w telewizor jak zaczarowani! Dziewczyna także po cichu weszła do salonu i stanęła za kanapą.
- Cześć, co oglądacie? – Spytała dziewczyna i … reakcja chłopaków ją przeraziła! Miała ochotę z stamtąd uciec! A więc Niall wysypał popcorn i zaczął się drzeć że nie odda swojej głowy! Liam chciał dzwonić do swojej babci aby przyjeżdżała jak najszybciej, Zayn tylko wrzasnął i zleciał z kanapy, Harry złapał leżący obok pilot, mówiąc że nie zawaha się go użyć, a Louis … on spał!
- Boże! To tylko ty nieszczęsna dziewczyno! – Krzyknął Liam, który odetchnął z ulgą po czym odłożył telefon.
- Ja a kto? To straszydło z filmu które odcina głowy? – Spytała roześmiana, patrząc na Nialla.
- Nie widziałaś, jak robił to małej dziewczynce! Ona była taka przerażona! To było okropne! – Wykrzyknął Horan i ścisnął poduszkę, jakby ona miała sprawić że będzie się mniej bać.
- Ała! Uderzyłem się  w łeb. – Zayn wstał z podłogi i złapał się za głowę.
- Oj, biedny Zayn, daj opatrzę ci to w kuchni. – Powiedział ze śmiechem Payne, jednak mówił to poważnie i razem z Malikiem udali się w jej stronę. Styles nadal trzymał pilota, nic nie mówił. Nagle zapadła dziwna cisza.
- Harry, odłóż to zanim zrobisz komuś krzywdę. – Poprosiła Karen, na co chłopak rzucił pilotem w Tomilsona wrzeszcząc:
- Przyszła twoja dziewczyna! – Po czym udał się do swojego pokoju. Louis nie chętnie otworzył, jedno oko, potem drugie aż wreszcie powiedział:
- Dziewczyna? Ja mam tylko chłopaka. – Rzekł, na co Horan zaczął się tak śmiać, że musiał iść po krople żołądkowe.
- I tak już cię od dawna podejrzewałam. – Stwierdziła dziewczyna, zbytnio nie przejęta tym faktem. Wtedy do Tomilsona dotarło co powiedział, otworzył szeroko oczy, a potem patrząc się w ścianę rzekł:
- Znaczy miałem chłopaka … znaczy nie miałem! Ale może będę mieć, Harry jest taki kochany … - Powiedział i się roześmiał, wtedy Karen rzuciła w niego blokiem.
- Mamy zająć się projektem! Zapomniałeś? Mówiłeś że mam przyjść o tej godzinie, więc jestem, a ty sobie śpisz! I to na horrorze na którym obcinają głowy! Louis, jak ci nie wstyd?
- Co? Tam obcinali głowy? – Chłopak złapał się za łeb z przerażeniem. – Matko boska! Po coś mi to mówiła?
- Bo jestem zła! Buhaha. – Roześmiała się szyderczo. – Dobra, a teraz chodźmy do twojego pokoju. No dalej! Rusz tyłek i ruszaj!
- Okey, okey, ale daj mi chwilę muszę się odświeżyć, przed tym co będziemy robić w moim pokoju. – Powiedział na pół przytomny Louis, któremu oczy się prawie zamykały. Wtedy Karen dała mu po łbie. – Za co?!
- Kurde jak zwykle za jajco! – Krzyknęła zdenerwowana.
- Chodziło mi że w moim pokoju będziemy się zajmować projektem, a ty o czym myślałaś, grzeszna dziewojo? – Zapytała uśmiechając się Tomilson. Karen nie odpowiedziała, więc razem ruszyli do jego pokoju. A w nim był totalny syf! Normalnie Karen w życiu nie widziała, osoby która ma tak zaniedbany pokój! To było okropne!
Łóżko nie pościelanę, ubrania się walały po podłodze a na szafkach było pełno kurzu. Louis wziął z krzesła swoje rzeczy i rzucił je pod łóżko.
- Siadaj. – Powiedział.
- Taa, dzięki. – Odpowiedziała, patrząc z niesmakiem na pokój. – Dobra, to o czym będziemy robić projekt? I co najważniejsze, jaką będzie mieć formę? Będzie więcej rysunków czy opisów? Mały czy duży? Drukujemy czy rysujemy? Robimy jakieś wycinanki albo wydzierankę? Ogólnie o czym to ma być?!
- Nie wiem? – Tomilson odpowiedział nie pewnie, zupełnie jakby się bał dziewczyny.
- Do jasnej cholery Louis! Skup się! I gadaj co ja lubię robić? Jakie mam hobby?! – Karen wyglądała na zdenerwowaną.
- Skoki narciarskie? – Zgadywał.
- Nie!
- Już wiem! Boks!
Dziewczyna jednak spojrzała na niego groźnie.
- Dobra, zacznijmy od twoich zainteresowań. Jakie masz hobby? Co lubisz robić? – Zapytała, patrzyła na niego uważnie.
- Śpiewać i spać no i jeść marchewki. – Dodał uśmiechając się dumnie. Zupełnie jakby powiedział nie wiadomo co! – Teraz twoja kolej.
- Ty nędzny ośle! To nie zainteresowania! Twoim hobby nie może być spanie, ani jedzenie marchewek!
- Ale śpiewanie już tak! – Zauważył słusznie.
- No tak, czyli jesteś tylko osłem, bez nędzny. – Rzekła dziewczyna. – Dobra ja się interesuje … - I nagle się zacięła. Zaczęła się tak zastanawiać przez 5 minut. Nic sensownego nie przychodziło jej na myśl. Tomilson zaczął się nudzić, więc się zdrzemnął, gdy Karen zobaczyła co wyprawia natychmiast oprzytomniała.
- Louis! Louis! Louis! – Krzyknęła i zaczęła nim szarpać. – Budź się! Tomilson! Tomilson!
- Co? – Spytał zaspany.
- Słuchaj ja już chyba pójdę, do jutra. – Powiedziała i skierowała się w stronę drzwi, Tomilson natychmiast zszedł z łóżka i złapał ją za rękę.
- Hola, hola! Gdzie ci tak śpieszno? Mów lepiej jakie masz zainteresowania, prócz spotkań ze mną oczywiście. – Rzekł uśmiechając się cwaniacko.
- Dużo. Dobra, zgłodniałam, pójdę do domu. – Stwierdziła i chciała wyjść, jednak Tomilson znów ją zatrzymał.
- Niech zgadnę, nigdy o tym nie myślałaś, tak? Jesteś dziewoją bez hobby? Bez marzeń, bez pragnień? Nie masz celu w życiu, do czego mogłabyś dążyć, nic. Zupełnie nic, zero.
- Po pierwsze nie mów do mnie dziewoja! A po drugie … masz rację. Nie mam zainteresowań, nie mam do czego dążyć w życiu, zupełnie nic. – Odparła i ze smutkiem wyszła z domu One direction. Nagle Louisowi zrobiło się dziwnie, smutno ale tylko na 2 sekundy bo po 2 sekundach Niall zaczął się drzeć że zrobił tosty na kolację …
                                                                                  ***
Następnego dnia, Harry brał prysznic, w pewnym momencie do łazienki wszedł Louis. Styles gdy go zobaczył zaczął się drzeć:
- Wypad! A po za tym rodzice nie nauczyli cię pukać?
- No co ty? Takich rzeczy? Moi rodzice są nowocześni ale bez przesady. – Odparł. Harry wtedy zaczął walić głową o ścianę. – Dobra spoko, wiem o co ci chodzi. – Rzekł śmiejąc się Tomilson.
- Ulżyło mi. A więc wynocha z łazienki!
- No, ale Harry … Ty wiesz co by było gdybym nakręcił filmik jak bierzesz prysznic i wrzucił to do neta? Milion wyświetleń w ciągu godziny! Dosłownie! – Louis zaczął sobie wyobrażać jak by to było. – Jak myślisz? Byłoby milion czy więcej? A może 10 milionów? Pojawilibyśmy się na pewno w telewizji!
- Nie interesuje mnie to! – Wrzasnął chłopak. W końcu zrezygnowany wziął ręcznik i wyszedł z kabiny. – A teraz pozwól że pójdę się ubrać.
Chłopak przeszedł koło Tomilsona, który nawet nie usłyszał co on powiedział. Zbyt był przejęty swoimi myślami …
Gdy Harry doszedł do drzwi swojego pokoju, ktoś zapukał do drzwi.
- Liam! Niall! Zayn! Niech ktoś z was otworzy! – Krzyknął, jednak nikt tego nie zrobił. W końcu Harry przeklinając ich wszystkich razem, poszedł otworzyć … Gdy otworzył, poczuł się jak na amerykańskim filmie, a właściwie na amerykańskiej tandetnej komedii romantycznej.
- Karen … - Zdołał tylko powiedzieć. – Pomyliłaś domy, co? Albo przyszłaś się dowiedzieć gdzie mieszka Max, a więc idziesz prosto, potem w lewo potem musisz …
- O czym ty gadasz? Nie chce wiedzieć gdzie mieszka Max, po co mi to wiedzieć? Przyszłam bo muszę powiedzieć coś ważnego Louisowi.
- Rozumiem. – Rzekł rozczarowany chłopak, wpuszczając ją do środka. – Zrozumiałaś że to twoja miłość życia …
- Nie! Harry, naćpałeś się czegoś? – Spytała zaskoczona dziewczyna.
- Nie! Ale do jasnej cholery powiedz mi co tu jest grane?! Myślałem że droczysz się z  Louisem bo go lubisz, a potem podrywasz mnie! Znów jeszcze potem całujesz Maxa! Boże czy ty postawiłaś sobie za cel mieć wszystkich fajnych z wyjątkiem Maxa, chłopaków? – Styles mówił to wszystko bardzo szybko, nawet nie zdążył złapać powietrza. Toteż trochę zaczęło mu się kręcić w głowie. Nagle Karen zaczęła się śmiać.
- Słuchaj, droczę się z Louisem bo naprawdę go nie lubię, ciebie podrywałam bo chciałam zrobić mu na złość, oczywiście strasznie przepraszam, a Maxa pocałowałam w policzek i nie kocham go. – Odparła. – Chciałam go podrywać byś mi wybaczył.
- Łał, to by były najdziwniejsze przeprosiny na całym świecie. – Powiedział Harry, któremu humor trochę się poprawił.
- Podobno lubisz panią Wisson, tak? No i Zayn namówił mnie bym podrywała Maxa i żeby się on we mnie zakochał wiesz … Wszystko po to by odkochał się w pani Wisson. Oczywiście wiesz, potem bym mu powiedziała jakoś ostrożnie że go nie kocham, albo wrzuciłabym go pod samochód.
- Interesujące. – Rzekł z uśmiechem.
- Lubię cię, naprawdę. I przepraszam, nigdy więcej nie będę cię podrywała! Obiecuje! No chyba że po pijanemu … ale to nie możliwe, bo nie pije, no chyba że ktoś mi  czegoś doda do wody  …
- Przestań już gadać. – Powiedział Harry jakby trochę zirytowany. 
-Mam coś dla ciebie, jak ci się nie spodoba możesz wyrzucić. – Powiedziała po czym wyjęła z plecaka, bransoletkę z napisem Harry. – Proszę, kosztowało to … okropnie dużo, więc zastanów się dwa razy zanim to wyrzucisz.
Harry wydawał się lekko zaskoczony. Widział podobną tydzień temu w sklepie z innym imieniem, ale domyślał się ile kosztuje. Nawet dla niego było to sporo, co ma kasy jak lodu.
 – Dzięki. – Rzekł i założył ją na dłoń po czym przytulił, Karen. -  Cieszę się że znów jesteśmy przyjaciółmi. I wybaczam ci ten obciach … W końcu chociaż jest o mnie głośno … Słuchaj, nie musisz być już udawaną dziewczyną Louisa jeśli nie chcesz. Przekonam go by cię nie pozywał.
- Dzięki, ale … to nie jest takie złe być … wiesz. Teraz ludzie są dla mnie milsi i jest lepiej, naprawdę. Nie chodzi tylko o to że boje się tego durnego sądu. Gdybym się bała robiłabym wszystko co chce Louis, a ja tylko odkąd jestem z nim robie mu na złość.
- Zauważyłem. Ale to tylko o to chodzi? Nie o to że … no wiesz, coś tam ty do niego … No wiesz … - Styles zaczął się jąkać. Przestał ją wtedy ściskać i spojrzał jej w oczy. Dziewczyna natychmiast odwróciła wzrok.
- Nie, oczywiście że nie. A teraz ubierz się, jesteś sexy w tym ręczniku, ale to by wyglądało dziwnie gdyby …
- Louis, nas zobaczył. – Stwierdził chłopak i skierował się w stronę schodów. – Już idę.
Karen przez moment została sama, bo w pół minuty później, nadszedł Tomilson, który pił cole.
- Chcesz trochę? – Spytał, machając dziewczynie butelką przed oczami.
- Nie, dzięki. Słuchaj … Bo … - I nie dokończyła bo Louis ją pocałował! To było nie spodziewane! Nie mogła nic powiedzieć, oprzeć się, zupełnie nic i nagle …
- O hejo! Chcesz coli? – Spytał Louis.
- C … Co? Nie! Nie, chcę coli! Te twoje sztuczki na mnie nie działają! Rozumiesz? Może w mojej wyobraźni tak, ale w realu umiem ci się oprzeć. – Powiedziała i dumnie wyszła z domu One direction.
- Że co? – Tomilson nic z tego nie rozumiał. – Ona jest dziwniejsza niż myślałem. Pobija właściwie rekordy dziwności …
Tymczasem Karen w drodze do szkoły, myślała o tym, co sobie wyobraziła! Wstrząsnęła się na samą myśl! To było okropne! …Nagle jej się przypomniało po co się chciała widzieć z Louisem, otóż już doszła do wniosku co najbardziej lubi robić. Odwróciła się więc i szła w kierunku jego domu, jednak w połowie drogi się zawróciła. ,,Nie dam rady … oh, ta moja chora wyobraźnia! Szlak ją” – Pomyślała zirytowana.                                                             KONIEC
Nie takie miało być zakończenie że ona sobie wyobraża pocałunek, ale nagle gdy pisałam tak mnie naszło i pomyślałam ,,A dobra, piszę co mi szkodzi?”. ;-). Papa. Aha i trochę denne to pogodzenie z Harrym, ale w 16 odcinku znów coś się pokomplikuje, zresztą sami przeczytacie.
No i oczywiście wielkie dzięki za komentarze! ;-). Paa.