sobota, 30 czerwca 2012

One direction 2 odcinek 26

One direction 2
Odcinek 26
Teraz przyszła kolej na  Juliette, Tara, Liam, Zayn i Nialla. Cała piątka podekscytowana wbiegła do sali. Horan nie mógł się doczekać aż inni przeczytają jego i Payne scenariusz! W końcu pracowali nad nim aż pół godziny, a to jak na nich kupa czasu. Mieli nadzieje a właściwie byli pewni że jak inni go przeczytają a właściwie dowiedzą się o czym jest to zaczną piszczeć z radości. Byli o tym w 100% przekonani i nie dopuszczali do siebie innej myśli … Niall razem z Liamem wbiegli na scenę.
- Witam szanownych państwa na dzisiejszej próbie. – Zaczął Payne. Reszta spojrzała na niego jak na dziwaka. – Chciałbym zabrać głos … - Zaczął.
- Kretynie już go zabrałeś! – Wykrzyknął zirytowany Zayn, Liam spojrzał na niego z wyrzutem jednak puścił mimo chodu jego jakże cenną uwagę.
- A więc chciałbym powiedzieć że razem z Niallem opracowałem scenariusz! Pisaliśmy go całe pół godziny. – Podkreślił patrząc na reakcję tłumu. Rozczarowany że nikt nie zaczął bić brawo mówił dalej: - Chcielibyśmy aby to było przedstawienie komediowe! Które opowiada o kucharzu zakochanego w kelnerce! I za każdym razem kiedy chce jej powiedzieć o swoich uczuciach przydarzają mu się jakieś śmieszne wpadki.
- Hej! – Niall się oburzył. – Powiedziałeś już wszystko co było do powiedzenia! Ja też układałem ten cholerny scenariusz i też mam prawo zabrać głos!
- I następny kretyn … - Mruknął zirytowany Malik. Payne odpowiedział bezproblemowo:
- Hola, hola jeszcze nie wszystko zostało powiedziane … Ty powiesz kto ma kogo zagrać. – Odparł z uśmiechem. Wtedy Horan także się uśmiechnął i spojrzał z radością na grupę.
- A więc ja zagram kucharza! – Wykrzyknął szczęśliwy! – Liam zagra mojego najlepszego kumpla który jest mym pomocnikiem, a Zayn będzie surowym szefem, znów kelnerką w której się kocham będzie Tara!
- A gdzie rola dla mnie? – Juliette poczuła się pominięta, spojrzała z wyrzutem na Nialla.
- A dla ciebie mam specjalną rolę! – Krzyknął zadowolony. – Ty będziesz moją byłą narzeczoną która wraca z Francji by mi wyznać miłość! Ale oczywiście ja nie będę cię już chciał i zostanę z Tarą. – Wyjaśnił zadowolony i spojrzał na reakcję Juliette jednak ta nie była zachwycona. Może byłaby gdyby się okazało że na końcu ma zostać z Horanem, ale rola narzeczonej która wyznaje mu miłość a potem i tak zostanie odrzucona nie wydawała się znów rewelacyjna.
- Super … - Powiedziała nie zadowolona. – Dzięki za wspaniałą rolę. – Dorzuciła sarkastycznie.
- Nie ma sprawy! – Odpowiedział z uśmiechem Niall, który myślał że dziewczyna jest zachwycona … Mylił się.
- Dobrze a więc zacznijmy od próby. – Powiedział w końcu zniecierpliwiony Liam. – Niall ty stoisz bardziej koło ściany na przedstawieniu i tam będzie stał stół, ja stoję obok ciebie i podaje ci różne rzeczy które ty mi każesz podać, Zayn zagląda do nas co chwilę i cały czas ma pretensję, zresztą jak zawsze. – Dorzucił zadowolony. – Więc ta rola nie będzie dla niego problemem. Ty Tara zanosisz jedzenie klientom, a Juliette pojawi się później więc czekaj za kurtyną. Ok.?
- Jasne … - Mruknęła nie zadowolona dziewczyna. Zauważył to Malik, potem spojrzał na Nialla ,,Hm … Dziwne” – Pomyślał.
- Fajnie że mam podawać jedzenie i pominę to że jest nie widzialne ale gdzie są do jasnej cholery goście?! – Tara podniosła ton.
- Skoro możesz podawać nie widzialne jedzenie to podawanie go niewidzialnym gościom nie powinno być dla ciebie problemem, co? – Spytał Liam uśmiechając się. Tara tylko wywróciła oczami zirytowana.
- Zamknij się, jesteś tylko pomocnikiem kuchennym. – Powiedziała zadowolona. Payne tylko coś mruknął pod nosem, wściekły …
                                                                                  ***
Następnego dnia, Juliette, Tara, Niall, Zayn i Liam mieli próbę już z rekwizytami. Stały stoliki, krzesła, a w dalszej części sceny gdzie miała znajdować się kuchnia restauracyjna stało jedzenie. Hołota była już przebrana, a Zayn dodatkowo wymyślił sobie że domaluje sobie wąsy markerem, Niall wtedy zaproponował że on mu je namaluje nie powiedział mu tylko że to jest niezmywalny marker, o czym Malik przekonał się gdy papla Liam go o tym poinformował.
- Ty kretynie! Zabije cię! – Wrzeszczał Zayn, Horan nic sobie z tego zbytnio nie robił. Bo w końcu co mu mógł zrobić okrutny Malik?
- Aaa, bo zadzwonię po gliny! – Odpowiedział Niall uciekając przed nim, rozbawiony. Liam nagrywał ich wyczyny na telefon, a Juliette z Tarą się nudziły.
- Na kogo stawiasz? – Spytała ją wreszcie Tara, ta spojrzała na nią zaskoczona.
- Nie wiem. – Odpowiedziała wzruszając ramionami. – Chyba na Nialla. – Powiedziała to jakby zawstydzona. Tara to dostrzegła.
- Rozumiem. – Rzekła z uśmiechem. Tymczasem Paynowi skończyła się bateria w telefonie, więc kazał im przerwać gonitwę ponieważ bez fona będzie się nudzić. Kiedy chłopaki go nie posłuchały, Liam zaczął się drzeć że mu się nudzi.
- Przymknij mordę! – Wrzasnął w końcu Zayn przystając. – A ty ośle, mi za to zapłacisz. – Rzekł zwracając się do Nialla. Ten jednak na niego napluł mówiąc:
- Gówno ty mi możesz.
Normalnie wszyscy byli w szoku słowami Horana! Liam otworzy usta ze zdziwienia, Zayn wywalił gałki oczne na wierzch, Juliette zakrztusiła się powietrzem, a Tara przestała się zupełnie ruszać, tak jakby ktoś ją zatrzymał w czasie. Niall popatrzył na nich zaskoczony.
- Co jest? – Spytał w końcu. – Przecież nie przeklinałem! Nie mówiłem kurde, cholera, kurwa, pieprzony …
- Dobra, skończ już. – Powiedział Liam który odzyskał mowę i zaczął się śmiać. – Dobra, zaczynajmy próbę. Już czas.
Wtedy każdy ustawił się na swoje stanowiska. Niall przystanął koło blatu, Zayn czekał zza kulisami, Liam stał koło Horana, Juliette także była zza kulisami, a Tara stawiała talerze na stolikach.
- Mój drogi przyjacielu, chyba się zakochałem. – Zaczął mówić Niall patrząc w stronę kulis.
- Kretynie miałeś się gapić na Tarę! – Krzyknął Liam patrząc na niego zaskoczony. Wtedy Horan jakby otrząsnął się z zamyślenia.
- Ah, tak sorry. A więc mój drogi przyjacielu … - I tu biedny Niall nie dokończył ponieważ przerwał mu Payne.
- I co? Tak na przedstawieniu powiesz ,,ah tak sorry, a więc mój drogi przyjacielu”? Powaliło cię? Ja wiedziałem że jesteś głupi ale żeby aż tak?!
- Wal się, idioto. – Mruknął tylko Horan. – Zaczynam od początku. A więc …
- Niall! Nie zaczynasz od ,,a więc” tylko od ,,mój drogi przyjacielu”! – Liam ponownie go skarcił, wtedy Horan który miał tego wszystkiego dosyć zdjął fartuch i rzucił go w Payne wrzeszcząc że ,,Odchodzi”!
- Hola, hola ja tu jestem szefem i z tym to do mnie. – Wtrącił Zayn wychodząc zza kulis.
- A więc odchodzę! – Wrzasnął mu prosto w twarz Niall, prze okazji opluwając trochę. Malik nie pozostał  mu dłużny i zaczął go opluwać, na to Horan rzucił w niego pomidorem.
- Przestańcie! – Wrzasnęła Tara. – Skupić na pracy się nie można! Ja tu ciężko pracuje a wy się obijacie! Obiboki jedne!
- Od kiedy bycie kelnerką to ciężka praca? – Spytał retorycznie Liam. – Bycie pomocnikiem kuchennym to dopiero ciężka praca! Ty nawet nie wiesz ile ja tu stresu przeżywam!
- A ja muszę przyjmować zamówienia tych wybrednych gości którym nic nigdy nie pasuje! – Wrzeszczała dziewczyna. – Więc nie mów mi tu o ciężkiej pracy!
Tymczasem Zayn rzucił w Nialla gruszką, ten nie pozostając mu dłużny walnął go bananem.
- To ja cię tu przygarnąłem z ulicy do swojej kuchni a ty mi się tak odwdzięczasz?! – Krzyknął Zayn.
- I tak byłeś do dupy szefem! – Wrzasnął Niall. I tak wszyscy prócz Juliette się kłócili. Ta nie mogąc dłużej znieść tych wrzasków wyszła zza kulis, dość zestresowana, bała się że jak coś wtrąci to wszyscy na nią naskoczą z pretensjami. Jednak postanowiła być dzielna.
- Cholera jasna! – Wrzasnęła wchodząc na scenę. – Wy chyba mylicie rzeczywistość z fikcją! Zayn nie jesteś szefem Nialla, a ty Tara nie jesteś kelnerkę, znów ty Liam pomocnikiem kuchennym. Niall nie myl ciągle tekstu.
- Nie mów mi co mam robić! – Horan nie spodziewanie zaczął mieć pretensje do Juliette. – Zostawiłaś mnie miesiąc temu a teraz wracasz bezczelnie i mówisz mi co mam robić? Za kogo ty się uważasz?
- Może gdybyś nie był takim gburem nie musiałabym cię zostawiać dla francuza! – Odkrzyknęła Juliette. Niall spojrzał na nią rozbawionym wzrokiem.
- Zostawiłaś mnie dla francuza! Jak mogłaś! To ja dla ciebie na ulicy żebrałem byśmy mieli na chleb a ty tak się odwdzięczasz?
- Może gdybyś się wziął za jakąś porządną robotę, a nie żebranie na ulicy nie musiałabym cię zostawiać!
- Przecież zatrudniłem się! I teraz jestem szefem kuchni! Buhaha! – Niall roześmiał się szyderczo. – A ty zostań sobie z tym swoim francuzikiem i mieszkajcie w swoim głupim francuskim domu.
- Jakbyś chciał wiedzieć to mieszkamy w willi z 300 pokojami! Haha! – Teraz Juliette roześmiała się szyderczo. Liam pożyczył telefon od Zayana i zaczął kłótnie Juliette i Horana nagrywać. W końcu powiedział:
- Dobra koniec. Skończcie to. Musimy odróżniać rzeczywistość od fikcji. – Powiedział Liam.
- Zamknij się! – Wrzasnął Niall. – Nie jesteś już moim przyjacielem! Rok temu nakryłem cię w łóżku z tą oto kobietą, czyli moją byłą narzeczoną! – Wskazał palcem na Juliette. – Wiedziałem o tym przez te wszystkie miesiące ale milczałem, teraz koniec tego! Odchodzę z tej głupiej restauracji i zamierzam ożenić się z tą oto kobietą! – Horan przyciągnął do siebie Tarę i ją pocałował.
Wszyscy oniemieli.
- To jest genialne! – Wykrzyknął Zayn. – I wiecie co? Mam pewien pomysł … - Zaczął tajemniczo.
                                                                                  ***
Wedle pomysłu Malika na przedstawieniu, wszyscy tak jak na próbie kłócili się! Publiczność miała nie zły ubaw, a nauczycielka przysięgła sobie że ostatni raz w życiu dała im coś do zrobienia. ,,Już nigdy nie popełnię tego błędu” – Pomyślała szczerze.
Tymczasem Karen, Cathrin, Louis, Harry i Max czekali za kulisami aż świry przestaną się drzeć na siebie. A że się na to nie zapowiadało to Lou i Hazza włączyli muzykę i zaczęli się wygłupiać. Oczywiście musieli po jakimś czasie wyłączyć gdyż wychowawczyni która do nich zaglądnęła zaczęła krzyczeć że wszystko słychać!
- Co za nuda! – Powiedział Styles i usiadł na starym krześle, które pod jego ciężarem się roztrzaskało! Tomilson nie mógł powstrzymać śmiechu! Czuł się jakby ktoś nafaszerował go marihuaną.
- Właśnie załatwiłeś nam darmową rozrywkę. – Powiedział Louis, nadal nie mogąc powstrzymać śmiechu. Harry spojrzał na niego jakby z lekkim wyrzutem … Karen pomogła wstać mu z podłogi, a Max spojrzał z lekkim zaskoczeniem na krzesło, po chwili wziął jego resztki i wrzucił do worka na śmieci, który stał obok.
- Max, szalejesz. – Skomentował tylko Lou z uśmiechem. Wtedy Niall i ekipa skończyli swój występ, czas na następną grupę, czyli ekipę Louisa. Pierwszy na scenę oczywiście bez stresowo, wlazł Tomilson. Miał na początku odbyć monolog. Wychowawczyni gdy zobaczyła jaki jest wyluzowany i ani razu się nie pomylił poczuła że ich występ będzie o wiele lepszy od poprzedniego i trochę się nawet uspokoiła.
- Zaraz wchodzę … - Powiedziała zestresowana Karen chodząc w te i we w te.
- Dasz radę. – Rzekł ciepło Harry. – Po za tym patrz na Louisa nie na publiczność. Wyobraź sobie że jesteś tylko ty i on!
- Jeśli wyobrażę sobie że jesteśmy sami to nie wróci z tej cholernej sceny żywy. – Powiedziała całkiem poważnie. Cathrin uśmiechnęła się na to pod nosem, a Max próbował się wcisnąć w kostium konia, jednak nie bardzo mu to wychodziło. Styles postanowił  mu pomóc.
- No dalej! Właź w to dziadostwo! – Mówił próbując wepchnął kolegę w kostium. Jednak nie dało rady, bowiem okazało się że kostium był zdecydowanie za mały!
- Boże co ja zrobię?! – Spytał przerażony Max.
- Możesz wyjść bez kostiumu i tak ludzie nie zauważą różnicy. – Rzekła kpiąco Cathrin. Chłopak spojrzał na nią wściekłym wzrokiem.
- W takim razie po co przebrałaś się za służącą? Nadal nie kumam. – Powiedział.
- Pajac. – Skomentowała na to dziewczyna. Nagle Karen przypomniało się że zapomniała paska, powiedziała że musi się wrócić do schowka … Gdy to uczyniła przez dłuższy czas nie mogła znaleźć go, gdy jej się to w końcu udało, odwróciła się, a tam jak zjawa stała za nią Cathrin! Patrzyła na nią z satysfakcją.
- Zabrałaś mi rolę jędzo więc teraz ją odzyskam. – Rzekła uśmiechając się cwaniacko. Karen nie bardzo rozumiała co ma na myśli.
- O co ci chodzi psychiczna debilko? – Spytała zaskoczona. Wtedy nie spodziewanie Cathrin popchnęła ją i skierowała się w stronę drzwi.
- Na drugi raz zapamiętaj sobie że nie zadziera się ze mną. – Powiedziała i wyszła zamykając drzwi na klucz! Karen która jak błyskawica wstała i podbiegła do nich zaczęła szarpać z całej siły za klamkę jednak nic z tego! W końcu zaczęła walić pięściami w drzwi, jednak i to nie przyniosło skutku. Okazało się bowiem że przed drzwiami Cathrin postawiła magnetofon z muzyką która zagłuszała Karen …
Tymczasem, przyszła na nią kolej a ona nie pojawiała się na scenie. Wszyscy byli zaniepokojeni … Wtedy pojawiła się Cathrin, zaskoczonemu Louisowi odebrało mowę!
- Karen powiedziała żebym ją zastąpiła ponieważ nie chciała mieć z tobą sceny. – Powiedziała szeptem.
- Rozumiem. – Rzekł rozczarowany Lou. A głośno dodał: - A wiec witaj moja piękna! Przyniosłem dla ciebie ten oto kwiat! Proszę. – Tomilson podał dziewczynie różę. – Mam nadzieje że ci się podoba …
- Ależ oczywiście, a czy to nie jest jakaś aluzja? Nie chciałbyś mi czegoś wyznać? – Spytała Cathrin, starając się jak najlepiej wczuć w swoją rolę. Louis jednak długo nie odpowiadał, milczenie trwało naprawdę długo, chłopak tylko patrzył się zamyślony  w jedno miejsce …  W końcu dziewczyna szturchnęła go lekko łokciem.
- Ah, tak! Chciałem ci powiedzieć że mi na tobie zależy! Długo tego nie widziałem ale teraz wiem … - Tomilson uklęknął przed dziewczyną. – Czy wyjdziesz za mnie moja droga?
W tym samym momencie, Harry który przechodził koło schowka usłyszał wołanie o pomoc! Zaciekawiony, otworzył drzwi i wtedy stało się! Wściekła Karen wypadła jak burza.
- Karen? Co ty tu robisz? – Spytała zaskoczony Styles.
- Zabije zołzę! – Wrzeszczała i wściekła skierowała się w kierunku sceny.
- Czekaj! Czekaj nie możesz tego zrobić! – Krzyczał za nią chłopak, jednak dziewczyna go nie słuchała, górę wzięły emocje nie potrafiła logicznie myśleć …
Tymczasem Cathrin a właściwie jej bohaterka przyjęła oświadczyny szlachcica i już mieli się pocałować z Louisem gdy …
- Ty zdziro! – Wrzasnęła Karen wpadając na scenę. Cała publiczność łącznie z nauczycielką oniemiały! Także Tomilson był w szoku, nie wiedział co zrobić, powiedzieć, chyba pierwszy raz w życiu … Karen podeszła do Cathrin i popchnęła ją, dziewczyna nie pozostała jej dłużna i pociągnęła ją za włosy … Zaczęła się więc ostra bójka! Lou stał w nie wpatrzony jak w obrazek, ogółem nie zrobił nic. Harry który był za sceną pomyślał że tak nie może być, wparował na scenę i podbiegł do Louisa całując go prosto w usta! Max który też chciał uczestniczyć w scenie wbiegł na nią i udał że został postrzelony a potem trochę porzucał się z bólu. Wtedy o dziwo! Publiczność wstała z miejsc klaszcząc! Wszyscy byli w szoku, Cathrin i Karen nawet przestały się bić. By nie wyjść na kretynów cała grupa ukłoniła się nadal będąc w nie do opisania szoku! A nauczycielka weszła na scenę gratulując im.
- Brawo to był idealny występ! Daje wam 6. Mieliście genialny pomysł! Dwie bijące się dziewczyny o szlachcica który na końcu okazuje się gejem! Pięknie! Nie rozumiem tylko roli Maxa, ale tak to już jest w wielkich sztukach, tacy prości ludzie jak ja nie wszystko rozumieją. – Powiedziała nauczycielka nadal bojąc brawo …
                                                                                  ***
Gdy ekipa była już za kulisami Harry zaczął skakać z radości  z Maxem! Postanowili że pójdą do jakiegoś baru to uczcić, próbowali wyciągnąć także Louisa jednak on powiedział że zostanie jeszcze trochę a za jakąś godzinkę do nich dołączy … Został tylko z Karen i Cathrin, które patrzyły na siebie wrogo.
- Karen ale jej przywaliłaś, nieźle. – Pochwalił ja Tomilson.
- Szmata, chciała ukraść mi rolę i zamknęła mnie w schowku! – Powiedziała Karen.
- Czyli jednak chciałaś grać ze mną w scenie? – Spytał Lou któremu oczy rozbłysły. Zirytowana Cathrin wywróciła oczami i poszła …
- Nie, ale nie chciałam zawieść nauczycielki. – Odparła. – A ty miałeś nie zły pocałunek z Harrym, ogólnie Max z tym swoim umieraniem też był fajny. – Dodała z uśmiechem.
- Taa, teraz nauczycielka ma nas za wielkich artystów! – Rzekł śmiejąc się, po chwili przestał i spoważniał: - Nie Harrego chciałbym całować w tej chwili …
Louis zbliżył się do Karen, spojrzał jej w oczy i próbował znów pocałować jednak dostał w twarz!
- Znowu? – Spytał rozczarowany.
- Powiedziałam że za każdym razem jak spróbujesz mnie pocałować dostaniesz w twarz. – Rzekła ze słodkim uśmiechem.
- Jesteś nie możliwa! – Krzyknął Louis, oburzony a jednak uśmiechał się. Chciał zachować pozory. – Ale będę próbował.
- Próbować zawsze można, ale wiedz że to ci się nie uda.
- Jeśli tak sądzisz to znaczy że nie znasz Louisa Tomilsona! – Wykrzyknął uśmiechając się i poszedł.
                                                                       KONIEC
O mój boże! Wyszło mi długie jak nie wiem co … ;-(. Sorry, ale miałam długi pomysł. Następny napiszę krótszy o wiele, wiele krótszy. Bo ten to w ogóle ja nie wiem …
I dzięki wielkie osobą które są na tyle wytrwałe by czytać to co ja tu pisze. Nie jest łatwo, ale dzięki że dajecie radę. Paa. ;D



wtorek, 26 czerwca 2012

One direction 2 odcinek 25

One direction 2
Odcinek 25
Cała klasa siedziała na lekcji, rozmyślając o niebieskich migdałach. Nikogo nie interesowało co nauczycielka miała do powiedzenia, zupełnie.
- Pieprzyć naukę. – Odezwał się Louis, który zaraz potem ugryzł się w język. Zrobił to jednak za późno. Nauczycielka spojrzała na niego groźnie.
- Masz rację! Nauka jest do bani dlatego proponuje byście od niej trochę odetchnęli! – Powiedziała wstając z fotela. – Gdy będzie więc od niej odpoczywać zajmiecie się przedstawieniem … - Zaczęła tajemniczo. Cała klasa spojrzała na nią zaskoczona. Zupełnie nikt się tego nie spodziewał .. ,,przedstawienie? Co to w ogóle za pomysł żeby oczekiwać od tej hołoty zrobienia czegoś tak pracochłonnego?”.
- Nie rozumiem. – Powiedział Niall jedząc kanapkę.
- Podzielicie się na 5 – osobowych grup i każda przygotuje przedstawienie. Napiszecie nawet sami scenariusz! Kogo przedstawienie będzie najlepsze otrzymuje 6 z zachowania na koniec roku. – Rzekła. – Macie na to tydzień. Aha i w związku z tym że chłopaków jest więcej w klasie prosiłabym aby w jednej grupie były dwie dziewczyny i trzech chłopaków. I podzielicie się sami. Nie będę wam narzucać mojej woli.
Wszyscy zaczęli piszczeć ze szczęścia. Pomysł prawie całej klasie się spodobał, tylko nie Maxowi ponieważ bał się iż nie będzie miał grupy.
- Harry! – Wydarł się Louis. Styles odwrócił głowę w jego kierunku. – Będziesz ze mną w parze. – Ton jego głosu brzmiał nie jak pytanie, ale jak rozkaz.
- Spoko, to brakuje nam dwóch dziewczyn i jednego chłopaka. – Odpowiedział Harry i spojrzał z pewnym zainteresowaniem na Maxa. – Hej, Max będziesz z nami w grupie?
- Dobra. – Odpowiedział chłopak który był szczęśliwy jak nigdy. Właśnie wtedy zadzwonił dzwonek więc klasa wyszła na przerwę. Liam był rozczarowany że nie będzie mógł już być z Louisem i Harrym. Miał za złe Stylesowi że wolał Maxa!
- Zayn  i Niall my będziemy razem, zgoda? – Zapytał Payne, chłopaków. Ci kiwnęli głowami. Niall spojrzał wtedy na Juliette która siedziała obok nich która udawała że się uczy.
- …Ten no … yyy … no … jeśli chcesz możesz być z nami w grupie. – Rzucił Horan trochę przejęty. Juliette wtedy rzuciła książkę w kąt i uściskała chłopaka. Gdy przestała go ściskać zrobiło jej się trochę głupio.
- No … ten … dzięki. – Odpowiedziała. Liam wywrócił tylko oczami. Nie rozumiał zachowania Nialla, zamiast się z nią przespać on robił jakieś dziwne podchody! Gdyby był na jego miejscu już mieliby to za sobą od tygodnia. Harry zauważył Karen która szła w stronę swojej przyjaciółki, podbiegł do niej.
- Karen! Zaczekaj. – Powiedział Styles. – Będziesz z nami w grupie? Wiem że nienawidzisz Louisa, ale mnie chyba i Maxa ścierpisz co? – Spytał nie pewnie.
- Dobra, nie ma sprawy. – Dziewczyna zgodziła się tylko dlatego by nie urazić Harrego. Tak naprawdę nie miała ochoty być z Tomilsonem, żałowała że dała mu się pocałować. Mogła dać mu od razu w twarz. Podszedł wtedy do nich nikt inny jak Lou!
- Siemka o czym gadacie? – Spytał patrząc to na Karen to na Harrego.
- Karen będzie z nami w grupie. – Odparł Styles.
- Lepiej żeby nie była. – Stwierdził Tomilson. Karen wywróciła tylko oczami i chciała odejść, jednak Harry złapał ją za rękę i spojrzał oburzony na przyjaciela.
- Karen jest z nami w grupie czy to ci się podoba czy nie! – Krzyknął stanowczo. Ton jego głosu przeraził  i Karen i Louisa.
- Mnie się podoba że jest z nami w grupie, ale jej się nie będzie podobać jak usłyszy kto jeszcze jest w naszej grupie. – Zaczął. – Otóż poprosiłem o to Cathrin i się zgodziła. Więc jeśli chcesz zrezygnować to spoko, podobno Niallowi, Liamowi i Zaynowi brakuje drugiej dziewczyny do grupy.
- Nie przeszkadza mi to. – Rzekła szybko dziewczyna. – Po za tym te nasze kłótnie były głupie i dziecinne. Powinniśmy się zakolegować. – Odparła czym wzbudziła zdziwienie chłopaków.
Tymczasem Tara cały czas nie miała grupy. Zrezygnowana podeszła do Liama, który siłował się na rękę z Zaynem. Jak na razie żaden ani nie przegrywał ani nie wygrywał.
- Cześć. – Przywitała się. – Nie mam pary, więc pomyślałam czy …
- Czy ty mnie prześladujesz? Najpierw nie dawałaś mi spokoju na dyskotece a teraz jeszcze to? – Spytał ostro Payne patrząc na dziewczynę i właśnie wtedy przegrał z Malikiem który nie posiadał się ze szczęścia. – I widzisz przez ciebie przegrałem! – Wydarł się Liam.
- Nie to nie. Nie musisz tak krzyczeć! – Tym razem wydarła się Tara. – I nie prześladuje ciebie, po prostu lubię twój zespół a ty wydawałeś mi się najprzystojniejszy i ten twój głos … Ale okazałeś się zwykłym palantem.
- Nie no sorry. Myślałem że jesteś jedną z tych psychicznych fanek. Naprawdę nie potrafię odróżnić która dziewczyna jest po prostu naszą fanką a która ma cały pokój w naszych plakatach i całuje nas po kolei przed snem. – Rzekł chłopak.
- Dobra. – Odparła dziewczyna. – Czyli mogę być w waszej grupie?
- Jasne. – Rzucił rześko chłopak.
                                                                                  ***
W domu, Louis pierwsze co zrobił to usiadł na krzesełku i zaczął pisać scenariusz. Był tym taki przejęty że w ogóle nic go nie interesowało. W 5 minut napisał 2 strony! One direction było w szoku. Niall z pączkiem ręku starał się podpatrzeć co tam pisze, ale Tomilson zasłonił mu ręką.
- No Lou nie bądź cham i pokaż co tam napisałeś! – Krzyknął Horan i znów starał się znów spojrzeć  co on tam piszę, wtedy jednak Harry popchnął Nialla który się wygrzmocił.
- Louis tylko mnie ma prawo pokazać! Ty zajmij się pisaniem swojego scenariusza. – Rzekł Styles z uśmiechem. – Louis no powiedz o czym tam piszesz?
Wtedy Liam i Zayn a także Horan który wstał z podłogi udali że zajmują się czymś zupełnie innym a tak naprawdę słuchali co Tomilson powie.
- To będzie historia o bogatym szlachcicu, który ma giermka którym będziesz ty, Harry i w tym szlachcicu, czyli we mnie kocha się piękna dziewczyna. Ja na początku jej nie chcę, jednak potem zmieniam zdanie. Aha jest jeszcze koń i służąca z którą na końcu żenisz się ty, Styles. – Powiedział Tomilson. Harry był w szoku że wymyślił coś takiego!
- Spoko. Aha czyli kto będzie moją ukochaną? – Spytał Styles. – Cathrin czy Karen?
- Nie wiem. – Odpowiedział.
- A kto będzie twoją?
- Nie wiem! – Krzyknął Tomilson. – Ale wiem kto będzie koniem, Max!
- Myślisz że się na to zgodzi? – Spytał z kpiną Liam który udawał że siedzi na laptopie.
- Oczywiście że tak! Dlaczego miałby się nie zgodzić! On się na wszystko zgadza! Aha i ty Harry będziesz na nim jeździć. – Rzekł Lou. Wtedy wszyscy zaczęli się śmiać, wyobrażając sobie Harrego siedzącego na Maxie i mówiącego ,,Wio”. Zayn który pił cole, także zaczął pisać scenariusz, Niall postanowił mu pomóc.
- No, no ciekawe, ciekawe. – Rzekł Payne z uśmiechem. – Karen i Cathrin, jedna będzie ukochaną Louisa a druga Harrego … Będzie się działo! Oj, będzie się działo! To będzie bardzo ciekawa sztuka! A mogę mieć pytanie do ciebie Louis? Którą byś wolał?
- Obojętnie. – Odpowiedział chłopak. – Oboje mają rozum na poziomie zero. – Dorzucił.
- O przepraszam bardzo! Bo z ostatniego testu Karen miała  4 a Cathrin 2! – Harry stanął w obronie dziewczyny. Lou spojrzał na niego dziwnie.
- No to chyba już wiemy kogo chce Harry, jako swoją ukochaną. – Stwierdził Liam nadal udając że serwuje po sieci. – Karen się ucieszy i tak ciebie woli, Harry.
- A skąd wiesz że woli jego?! Kurde, ma to wypisane na czole, czy co?! – Wydarł się Tomilson. Payne który się przeraził jego tonem schował się pod stołem. Wtedy Lou poszedł na górę. A chłopaki zaczęli się śmiać.
                                                                                  ***
Następnego dnia, po południu Max, Louis, Harry, Karen i Cathrin spotkali się w szkolnej Sali gimnastycznej. Mieli 2 godziny na próby potem przychodzi następna grupa. Max przyniósł ze sobą stos książek ponieważ miał nadzieje że będzie jakimś matematykiem albo fizykiem!
- Max spal te idiotyczne książki! Ty się marnujesz! Tyle ci powiem. – Powiedział Louis, zabierając mu z ręki książki i rzucając je w kąt.
- Coś ty zrobił! Książki to rzecz święta nie wolni nimi rzucać! – Rzekł ostro chłopak.
- Lou lepiej pochwal się swoim scenariuszem. – Rzekł Harry patrząc na niego rozbawiony. Louis poczuł się wyróżniony z uśmiechem spojrzał na zgromadzonych i zaczął mówić:
- Otóż wczoraj napisałem scenariusz do naszej sztuki. Pisałem go całą godzinę! – Wykrzyknął patrząc na reakcję Maxa, Karen i Cathrin jednak oni jakby tym zbytnio się nie przejęli. – I mam dla każdego rolę. Może zacznę od siebie ja będę bogatym szlachcicem, a Harry będzie moim giermkiem.
- No będę giermkiem! – Krzyknął Styles ściskając Tomilsona, szczęśliwy.
- A ja kim będę? – Spytał Max, który wyobrażał sobie że mu będzie przydzielona rola króla!
- Koniem. – Odparł Lou ledwo powstrzymując się od śmiechu. Max pomyślał że to żart, więc nie chcąc wyjść na sztywniaka także się roześmiał. Po chwili przestał i spytał:
- A tak na serio?
- No konia chyba mówię. – Odpowiedział.
- Konia? Powaliło cię? Co ja wyglądam jak zwierzę? – Spytał ze złością w głosie chłopak.
- No wiesz … - Zaczął Tomilson.
- Nie odpowiadaj! Boże co za poniżenie! A na widowni będą moi rodzice i co zobaczą? Swojego syna w roli konia! A moja babcia co sobie o mnie pomyśli? Boże! – Max zaczął panikować.
- Nie martw się, Harry cię będzie dosiadać, więc on też będzie poniżony. – Louis starał się go pocieszyć. Jednak Max zaczął szykować się do wyjścia, wziął książki i bluzę.
- Czekaj! Max! Wolisz być drzewem? Bo mam też rolę dla drzewa! – Krzyknął za nim Louis. Przy samych drzwiach zatrzymał go Harry.
- A co byś powiedział gdybyśmy się zamienili rolami? – Spytał patrząc mu prosto w oczy. – Grałbyś wtedy w przedstawieniu?
- Tak, ale nie musisz tego robić. – Odpowiedział chłopak. – Mogę już być tym koniem, ale obiecaj mi że będę w przebraniu i ludzie nie zobaczą mojej twarzy.
- Obiecuje. – Odparł z uśmiechem Styles i oboje wrócili. Tymczasem Tomilson trochę się niecierpliwił, stracili w końcu 3 minuty! Przeszedł do dziewczyn.
- Mam rolę dla służącej i mojej ukochanej. Same wybierzcie która ma zagrać jaką rolę. – Powiedział Tomilson.
- Oczywiście że ja twojej ukochanej! – Krzyknęła Cathrin. – A Karen dobrze by zrobiła rola służącej, podszkoliłaby się w swoim przyszłym zawodzie. – Dodała z uśmiechem. Wtedy Karen pomyślała że zaraz ją uderzy.
- A może ja nie chcę być służącą! – Krzyknęła.
- Ale służąca będzie dziewczyną Harrego. – Powiedział Lou który miał nadzieje że to zmieni decyzje dziewczyn.
- Widzisz? I tak miałaś na niego oko, więc teraz masz szansę! – Powiedziała ze słodkim uśmieszkiem Cathrin.
- Nadal nie chce być służącą! Taka rola jest poniżająca! – Rzekła. Stylesowi zrobiło się dość smutno że żadna nie chce być jego dziewczyną.
- Max, a może ty będziesz służącą? – Spytał niespodziewanie Harry. Wszyscy się wtedy prócz Maxa, roześmiali.
- Wole nie. – Odpowiedział tylko. – Słuchajcie, uważam że dziewczyny nie dojdą do porozumienia, Louis musi wybrać którą woli. – Powiedział mądrze Max. Tomilson spojrzał na obie przerażony. Nie wiedział co powiedzieć. Ciężko westchnął, nastąpiło ponad 2 minutowe milczenie.
- No gadaj! – Ponagliła go Karen.
- Ciężko wybrać … - Zastanowił się Lou. – Na końcu będę musiał jedną pocałować, tak jest w sztuce więc  …. Hm, kogo wolę całować … Całowałem się z obiema …
- Co? – Pisknął Harry który spojrzał na Karen.
- Żartowałem! – Louis nie chcąc mu robić przykrości roześmiał się. – Oczywiście że całowałem tylko Cathrin i to jeszcze pomimo mojego sprzeciwu. – Podkreślił. Wtedy Styles odetchnął z ulgą.
- Gadaj kogo wybierasz. – Powiedziała zniecierpliwiona Cathrin. Lou spojrzał na nią z wyrzutem i specjalnie by zrobić jej na złość przedłużał. Trwało to jakieś 5 minut, póki Karen nie oznajmiła że idzie. Wtedy Tomilson stwierdził:
- Muszę to sobie rozpisać na kartce.
- Boże! Ja go zaraz uduszę! Czy tak trudno wybrać osobę którą masz pocałować? – Spytała zniecierpliwiona Karen.
- Kurde zapomniałem kogo miałem wybrać! – Wykrzyknął ostrym tonem. – Myślałem o kimś ale zapomniałem … O już wiem! Wybieram Madonne!
- Problem w tym że Madonny tu nie ma. – Odburknęła Cathrin, która zerknęła na zegarek. Stracili już 20 minut. ,,No pięknie” – Pomyślała zirytowana.
- A więc potrzeba mi jeszcze 10 minut. Zróbmy przerwę. – Rzekł Louis. Wtedy Karen podeszła do niego i dała mu po łbie.
- Kurde jak mamy zrobić przerwę jak nawet nie zaczęliśmy! – Wrzasnęła. – Decyduj się!
- Już wiem! Zrobię wyliczankę! – Postanowił chłopak. Dziewczyna chodź nie zadowolona przystanęła na tę propozycję.
- Wpadła bomba do piwnicy napisała na tablicy SOS głupi pies tam go nie ma a tu jest, żeby było sprawiedliwie to wypowiedz swoje imię LOUIS. – Tomilson już prawie kończył, ku zadowoleniu grupy … Przy ostatniej literze S chłopak wskazał na Harrego. - Ups sorry dziewczyny ale przeznaczenie wybrało Stylesa.
- Harry nie brał udziału  w wyliczance! – Oburzyła się Karen.
- A co ja ku*wa poradzę że mi wypadł! – Krzyknął chłopak. Wtedy Max który miał tego wszystkiego dosyć skierował się w stronę drzwi, mrucząc coś pod nosem. Harry zrobił to samo, Cathrin którą nikt się nie interesował poszła w ich ślady. Lou i Karen wrzeszcząc na siebie nawzajem zostali zupełnie sami. Po 10 minutach kłótni spostrzegli ten cenny drobiazg.
- Widzisz przez ciebie wszyscy sobie poszli! – Krzyknęła dziewczyna. – To twoja wina, zresztą jak zwykle więc cóż ja się dziwię!
- Moja wina? Chyba cię poje  …. – I tu się zaciął. – bało. – Dokończył uznając że sylabując nie będzie to wyglądało jakby przeklinał.
- Dobra, idę. – Stwierdziła Karen kiedy była już przy drzwiach, nagle jakby coś jej się przypomniało. Zawróciła się więc i przystanęła dość blisko Tomilsona. – Mogłabym wiedzieć dlaczego skłamałeś w sprawie naszego pocałunku? Rozumiem że całowanie się z kimś takim jak ja to dla ciebie poniżenie ale to ty mnie pierwszy pocałowałeś nie zapominaj.
- Skłamałem przez wzgląd na Harrego. – Odpowiedział Lou. – I nie wstydzę się naszego pocałunku po prostu wolałbym żeby nikt o tym nie wiedział.
- Słusznie. – Odparła dziewczyna. – Lepiej żeby nikt o tym nie wiedział … Żałuje tylko że popełniłam ten błąd. Mogłam ci dać w twarz.
Louis wyglądał na zaskoczonego. Zamrugał parę razy zanim zdołał coś wykrztusić.
- Jesteś nie możliwa! – Powiedział dość głośno. – I nie wierzę że dałabyś mi w twarz! Podobam ci się, przyznaj to wreszcie, a dam ci spokój i nie będę cię nękał.
- Chciałbyś. To ty cały czas się gapisz na mnie i robisz jakieś podchody. – Stwierdziła dziewczyna. – Dobrze się zastanów czy czasem nie jest na odwrót że to ja tobie się podobam.
Wtedy Louis chwycił ją dość mocno za rękę i przycisnął do ściany. Tam próbował ją pocałować jednak dostał w twarz! Był w takim szoku że zatkało go, zupełnie.
- Mówiłam. – Rzekła dziewczyna.
- No co? Chciałem sprawdzić. – Rzekł oburzony chłopak. – Aha i wybieram cię. – Powiedział uradowany.
- Że co?
- Tak, to ty będziesz moją ukochaną! A więc będziesz musiała mnie na oczach wszystkich pocałować! Buhaha. – Roześmiał się szyderczo i wyszedł z sali.
                                                                                   KONIEC
Napisany 1 odcinek 2 sezonu. Dopisałam tylko dwójkę żeby mi się nie myliło który już odcinek piszę. Nudy na pudy ale  mam już pomysł na następny odcinek ;-).

sobota, 23 czerwca 2012

One direction odcinek 24

One direction
Odcinek 24
Wieczorem, One direction siedziało w Pitch Backs, ich ulubionej pizzeri. Uwielbiali tu przychodzić! W końcu podawali tutaj najlepszą pizze w całym mieście a nawet zdaniem Nialla w całej Europie. Akurat czwórka One direction jadła drugi kawałek pizzy, a Horan jak zwykle piąty.
- Niall, jak ty to robisz? Żresz tyle, a jesteś taki chudy! – Powiedział Zayn kpiąco.
- Ma się ten urok. – Odpowiedział. – Zdradzę ci mój sekret, jedzenie mnie tak kocha że nie pozwala mi przytyć! Oto cały sekret! Jesteś pierwszą osobą której to powiedziałem, doceń to. – Podkreślił Horan. Liam na to zaczął się śmiać  z tego wszystkiego upuścił pizze na podłogę.
- Niall, zapominasz że prócz Zayna my też tu byliśmy i to słyszeliśmy. – Odpowiedział podnosząc jedzenie z podłogi i kładąc na talerzu Louisa, który był tak zamyślony że pochwycił ją i zjadł. Chłopaki patrzyli się na niego zaskoczeni.
- Co? – Spytał w końcu Tomilson, którego zaczęły martwić ich dziwne spojrzenia.
- Ta pizza … - Zdołał wykrztusić tylko Harry, ale nie dokończył ponieważ jego nagły napad śmiechu mu nie pozwolił.
- Zjadłeś nadgryzioną pizze Liama, którą dodatkowo upuścił na podłogę. – Odpowiedział Malik.
- Wiem. Myślicie że jestem głupi i o tym nie wiedziałem? – Spytał retorycznie Louis. ,,Cholera jasna! Umrę! Mam teraz zarazki Liama w buzi! ” – Pomyślał przerażony że w ogóle takie coś miało miejsce. Wypił więc całą litrową cole ku odzieniu chłopaków! – No co? Pić mi się chciało! – Odpowiedział widząc ich spojrzenia.
- Jasnee … - Mruknął pod nosem Styles.
- A w ogóle co się na mnie tak cały czas gapicie? – Zapytał.
- Bo jesteś taki śliczny! – Wykrzyknął Payne i przytulił chłopaka.
- Aaa! Odwal się ode mnie zarazo, która roznosi zarazki. – Powiedział Louis przesiadając się do Zayana. Właśnie wtedy zauważyli jak do pizzeri wchodzi Juliette, jednak była sama bez Karen. One direction w ogóle nie mogło w to uwierzyć! Karen traktowała ją jak siostrę, a teraz puszcza ją sama do miejsca gdzie siedzi pięciu zboczeńców … W ogóle co to jest?! Niall wstał ze swojego miejsca i podszedł do dziewczyny.
- Hej. – Rzucił uśmiechając się głupio. – Coś chciałaś mi powiedzieć wczoraj, ale najwidoczniej się rozmyśliłaś. Mogę wiedzieć co to było?
- Chciałam … Chciałam … Pożyczyć coś do jedzenia. – Odpowiedziała Juliette cała w stresie że jej nie uwierzy, stało się inaczej nie dosz że uwierzył to jeszcze uściskał ją.
- Łał! To czałoby pożyczać! Ile chcesz! Pizze, sałatę, ziemniaki, masło, chleb, mięso, jogurt, serek, ser wszystko! – Wykrzyknął szczęśliwy.
- Eee, dzięki. Ale przypomniało mi się że mam jedzenie w domu. – Stwierdziła.  – Poproszę pizze, na cienkim cieście z serem i pieczarkami. – Powiedziała dziewczyna gdy sprzedawczyni zapytała ją co podać. – Na wynos. – Dorzuciła.
- Na cienkim cieście?! – Niall jakby się przeraził.
- Karen dba o linię. – Wyjaśniła dziewczyna.
- I niech dba bo jest o co! – Wrzasnął Louis, który usłyszał co mówi dziewczyna. Ta spojrzała na niego zaskoczona, jednak nic nie powiedziała. Wzięła pizze i wyszła.
- Niall, czy ty chciałeś dać Juliette jedzenie? Powaliło cię? Przecież ty składałeś przysięgę jedzeniu że nigdy go nie oddasz, chyba że ktoś przywiąże cię sznurkiem do kolców wbijających się w ciało, nago i … - I tu Liam nie dokończył bo Harry zakrył mu usta pizzą.
- Wiem, ale … jej mogę dać. To nie to samo co wy! Wy jeśli dostaniecie paczkę chipsów oddacie z jednym a ona … ona by tak nie zrobiła. Wiem to. – Wyznał Horan patrząc w okno.
- Nieee! – Wrzasnął Louis. – Nie możesz mi tego zrobić! Nie żeń się z nią! Wtedy Karen będzie częściej w naszym domu! Matko święta, ja tego nie przeżyje! Niall, miej serce.
- Żeń się! – Krzyknął z uśmiechem Harry. – Albo wiesz co? Nie żeń się! Ja się ożenię!
- Nie waż się! – Podkreślił Niall. – Po za tym Juliette cię nie interesuje.
- Nie mówiłem o Juliette. – Wyznał Styles, patrząc na Lou który udawał że ma gdzieś co gada. – Kiedy na przykład ożeniłbym się z Karen to … oho! Byłaby naszym częstym gościem!
- Nie waż się … - Rzekł Tomilson przez zaciśnięte zęby. Grał teraz w jakąś grę na telefonie.
- Coś ty powiedział? – Zainteresował się Zayn.
- Powiedziałem ,,daje ci wolną rękę Harry”. – Wydukał jakby trochę zmieszany.
                                                                       ***
W nocy, Louis jak co noc zresztą spał ze swoim kochanym misiem, ponieważ sam bał się spać a miś zapewniał mu bezpieczeństwo i chronił przed potworami. Właśnie wtedy do jego pokoju ktoś przyszedł. Tomilson który akurat  w tej chwili się obudził usłyszał czyjeś dość głośne kroki, gdy ta osoba była już bliżej zerwał się na nogi i wrzasnął:
- Ani kroku dalej mam misia! – Wrzasnął prawie na całe gardło. Osoba ta roześmiała się.
- Aaa, tylko mi czasem nie zrób nim krzywdy. – Powiedział Harry, a potem uklęknął i złapał jego nogę. – Proszę obiecaj że nigdy nie użyjesz przeciwko mnie misia! Błagam, przyrzeknij!
- No nie wiem, nie wiem … - Lou zaczął się zastanawiać. – A po co tu przylazłeś?
- Nie mogłem spać, pomyślałem więc że ty też nie. Więc przylazłem! A co mam iść? – Spytał Styles kierując się w stronę drzwi. Tomilson szybko zareagował:
- Nie, nie, nie!  - wykrzyknął. Szczerze to bał się sam spać. – Jeśli samemu ci nudno to chodź do łóżka.
Harry zaczął się na to śmiać.
- Oh, żeby Liam to usłyszał. – Powiedział.
- Słyszałem! – Wykrzyknął Payne wlatując do pokoju z uśmiechem. Lou zaczęło się robić coraz raźniej. – Mogę też z tobą spać? – Spytał z nadzieją w głosie.
- Dobra! – Krzyknął chłopak który był mega szczęśliwy. – Im nas więcej tym lepiej.
Wtedy Liam tradycyjnie zaczął się śmiać, aż się popłakał.
- Lou, ty i te twoje teksty. Kocham je! – Wykrzyknął kładąc się. Potem dołączył do niego Louis i Harry. Wtedy zdali sobie sprawę że jest zdecydowanie za ciasno. Tomilson pożałował że się zgodził aby razem z nim spali. Cały w rozpaczy wstał i oznajmił:
- Wypad! – Powiedział dość ostro. – Tu jest tylko miejsce dla mnie i dla misia. Sorry, chłopaki.
- Nie no spoko. – Oznajmił Payne. – rozumiem że chcesz trochę pobyć sam na sam z misiem. Ostatnio strasznie go zaniedbywałeś.
- Tak, masz rację. Jestem okropny. – Rzekł bardziej przytulając pluszaka. – A tera wypad.
- Dobra już se idziemy. – Harry skierował się do drzwi. – A jutro nam opowiedz jak było, tylko ze szczegółami. – Rzucił ze śmiechem. Na co Lou rzucił w niego poduszką.
                                                                       ***
Następnego dnia, chłopaki mieli próbę przed koncertem. Wymyślili sobie że towarzyszyć im będzie pięć pięknych i seksownych tancerek. Najbardziej zachwycony był tym pomysłem Liam, a najmniej Niall który uważał że nie są tak dobre jak jedzenie i brakuje im jeszcze wiele … Payne jednak nie zważał na jego słowa i zaczął podrywać od razu 3 na raz.
- Świetnie tańczycie. – Pochwalił je. – Może jeszcze wam trochę do mnie brakuje ale nie dużo! Ćwiczcie, ćwiczcie i jeszcze raz ćwiczcie! A będziecie tak dobre jak ja! – Dodał im otuchy.
- Zdobyliśmy pierwsze miejsce w Europie. – Powiedział jednak z dziewcząt. Liam na to spojrzał na nią z wyrzutem po czym rzekł:
- Idź po wodę, zaschło mi w gardle.
Dziewczyna ciężko westchnęła jednak posłusznie wypełniła jego polecenie. Tymczasem Louis siedział na brzegu sceny i pił frugo. Mieli akurat przerwę więc każdy spędzał czas jak lubił. Przysiadł się do niego Niall, który trzymał w ręce kanapkę.
- To już moja trzecia w ciągu godziny. – Pochwalił się Horan.
- A w ciągu całego dnia, która? – Spytał z uśmiechem Lou.
- Jeden, dwa, trzy, cztery … pięć … - Chłopak zaczął liczyć na palcach.
- Dobra, daj spokój i tak nie interesuje mnie to. – Przyznał szczerze. Wtedy akurat w drzwiach ukazała się Karen! Tomilson gdy tylko ją zobaczył popadł w stres, przecież nie mogła zobaczyć że pije frugo i gada z Niallem! Uznawałby że się nudzi, a do tego nie mógł dopuścić. Szybko więc włączył jakąś muzykę i pochwycił jedną z tancerek, mówiąc:
- Przećwiczmy teraz końcówkę. – Rzekł z uśmiechem. Dziewczyna trochę zaskoczona ale i wniebowzięta, zatańczyła razem z nim. Na końcu chłopaki mieli tańczyć z dziewczynami trzymając się za ręce, było też trochę podnoszeń. Jednak Lou jak zwykle przesadził, złapał tancerkę za tyłek po czym wtulił w nią. Harry nie mógł powstrzymać śmiechu! Zaczął się aż dusić, więc Zayn kopnął go trzy razy w plecy.
- Ty głupi jesteś? – Spytał z wyrzutem Styles. – Kopiesz jak dziewczyna! – Dokończył, na co Malik zaczął go gonić. Tymczasem Karen wlazła na scenę i odciągnęła energicznie Louisa od dziewczyny.
- Masz. – Powiedziała ostro rzucając w niego reklamówką.
- Co to? – Spytał chłopak. – Ooo, spodnie! Czerwone! Super!
- Powiedziałam że kupię to słowa dotrzymałam. I proszę cię nie każ mi zapinać jeszcze raz tobie rozporka. To było żałosne i poniżające. – Odparła.
- Obiecuje. – Rzekł z uśmiechem. Zaraz potem powędrował za wzrokiem Karen.
- Kim jest ta dziewczyna? – Spytała z lekką zazdrością w głosie.
- Tancerka, ćwiczymy razem układ do koncertu. – Odparł chłopak, jego radość była tym większa iż zdał sobie sprawę że Karen jest trochę zazdrosna. – Fajna z niej dziewczyna, lubię ją i ona mnie chyba też. Ogólnie jest ładna i myślę że może się kiedyś umówimy. – Dodał.
- Tak, też uważam że jest ładna i ma zgrabny tyłek i duże piersi . – Powiedziała. - Jest w twoim typie. Dobra to ja lecę. – Rzekła i skierowała się w stronę wyjścia. – Aha i prześlij mi zdjęcia z randki.
Lou spojrzał na nią zaskoczony.
- Żartuje. – Rzekła w końcu i zeszła ze sceny. Wtedy tancerka którą z którą wcześniej Louis tańczył podeszła do niego z uśmiechem.
- Jestem Angela, jak coś. – Rzekła zadowolona. – Słyszałam jak mówiłeś że może się ze mną umówisz. To co? Jutro wieczorem pasuje ci? – Spytała. Tomilson jakby w ogóle nie słyszał co mówi.
- Myślisz że może mnie lubić? – Zapytał patrząc za odchodzącą Karen – Kupiła mi spodnie. – Dodał z uśmiechem.
- Taa, fajne. – Odpowiedziała jakby zirytowana że chłopak nie zwraca na nią uwagi. – To co? Jutro ci pasuje? – Spytała Angela.
- Nie! Ani jutro ani pojutrze! W ogóle nie chce się z tobą umówić, powiedziałem tak żeby była zazdrosna, nic więcej. - Rzekł ostro . – Myślisz że mam u niej jakieś szanse? – Zapytał znów się zamyślając.
- U kogo?! – Wrzasnął Liam, wskakując Lou na barana. Ten otrząsnął się właśnie wtedy z zamyślenia. Spojrzał na niego z przerażeniem że może się domyślić o kogo chodzi.
- U Lady Gagi. – Powiedział szybko Tomilson.
- U Lady Gagi? Jasne! Lady leci na ciebie całym swoim ciałem! – Odpowiedział Payne śmiejąc się.
                                                                       ***
Następnego dnia, w szkole był właśnie w – f. Mieli grać w siatkówkę. Nauczycielka wyznaczyła dwie osoby do wybierania drużyn, Karen i Louisa!
- Oj, widzę że będziemy grać przeciwko sobie. – Powiedział uśmiechając się najbardziej czarującym uśmiechem na jaki było go stać. Karen wywróciła oczami.
- Dobra, a teraz przymknij się laluniu i wybieraj. – Odpowiedziała ostro.
- Spoko. To ja wybieram … wybieram … wybieram … Harry! – Wykrzyknął w końcu Tomilson, na co Styles szczęśliwy przytulił go.
- Juliette. – Powiedziała Karen.
- Liam! – Krzyknął chłopak. Payne był szczęśliwy iż ma taki zaszczyt być w drużynie Lou.
- Niall. – Rzekła Karen. Juliette trochę poprawił się humor. Cieszyła się że chłopak będzie w ich drużynie.
- yyy Zayn!
- Max.
- … Cathrin! – Powiedział Tomilson patrząc ukradkiem na Karen. Ta jednak wydawała się być nie wzruszona. Louisa zaczął denerwować fakt iż dziewczyna w ogóle nie jest o niego zazdrosna! By wydobyć z niej zazdrość przytulił Cathrin mówiąc:
- Super że najlepsza zawodniczka jest w mojej drużynie.
Karen nawet na niego nie spojrzała! Podawała tylko swojej drużynie szarfy. Lou chciało się płakać … W końcu cała klasa była już podzielona i zaczęła się gra. Pierwszy serwował Liam i nawet mu się udało! Jednak Louisowi już tak gładko nie poszło, piłka trafiła w siatkę! W końcu było 15:12 dla drużyny Karen. … Nauczycielka powiedziała że mają 3 minuty przerwy.
- Dobrze że nie mam cię w mojej drużynie. – Rzuciła Karen pijąc wodę z butelki. – Na bank byśmy przegrali.
- Jeszcze zobaczymy kto tu przegra, panno mądralińska. – Odparł uśmiechając się Lou. – My mamy Cathrin więc na pewno wygramy! – Dodał.
- Buhaha. – Dziewczyna roześmiała się szyderczo. – Jesteś taki zabawny! – Dorzuciła.
- Żebyś się nie zdziwiła.
Dalej siedzieli w milczeniu, aż wuefistka powiedziała że koniec przerwy i muszą wracać do gry. Teraz serwować miała Karen, na szczęście udało jej się jednak Louis o dziwo przebił na drugą stronę, wtedy Niall który zamyślił się nie zauważył piłki! Tomilson uśmiechnął się znacząco do dziewczyny. Ta udawała że tego nie widzi. Dalej gra zaczęła się jakby dziać na korzyść Lou. Wynik był 18: 17 dla Tomilsona. Karen popadła w coraz większy stres. Grać mieli tylko do 25. Dalej nie odbiła Juliette która zagapiła się na Nialla, a Max zupełnie jakby nie kontaktował co się dzieje! Drużyna Louisa wzięła się do gry i … wygrali! Louis ze szczęścia wziął na ręce Harrego i zaczął mu dawać buziaki w policzek. Liam na to wskoczył na barana Lou. Karen myślała że zaraz się rozpłaczę, nie było jej smutno że przegrała, ale dlatego iż Louis nie da jej spokoju! Chłopak podszedł do niej ze słodkim uśmieszkiem.
- I co? Mówiłem! – Wykrzyknął szczęśliwy. – Idziemy zaraz do Pitch Backs to oblać, idziesz z nami? A przepraszam idzie tylko drużyna zwycięska … ! Nie wiem czy się tam pomieścimy na siedzeniach więc nie wiadomo czy Cathrin nie będzie musiała mi siedzieć na kolanach.
- I co mnie to obchodzi, kurde?! – Wrzasnęła Karen. – Myślisz że jestem zazdrosna ty jełopie rąbnięty!
- A nie jesteś?
- To cię kurwa zaskoczę bo nie! – Krzyknęła.
- To kurwa może zacznij być zazdrosna! – Odkrzyknął Louis. Gdy nauczycielka to usłyszała kazała im iść do dyrektora i nie dyskutować. Oboje chodź nie chętnie skierowali się do wyjścia. Na korytarzu Louis przystanął. Karen odwróciła się patrząc na niego zaskoczona.
- Czemu nie idziesz? Aaa rozumiem chcesz przekupić nauczycielkę, swoim autografem?
- Naprawdę nie jesteś zazdrosna? – Spytał Tomilson któremu nie dawało to spokoju. – Każda dziewczyna by była a ty nie … Podoba mi się to, serio. Ale przyznaj byłaś zazdrosna o tą tancerkę!
- Chyba śnisz … - Odburknęła. – Byłabym zazdrosna gdybym cię lubiła, a ja cię nienawidzę! Jesteś egoistycznym snobem który jest bezczelny!
- I to cię najbardziej kręci. – Rzekł Lou podchodząc do niej bliżej. – Ty też nie jesteś lepsza, po za tym.
- Ok. Więc przyznaj że byłeś zazdrosny o Harrego? Gotowało się w tobie gdy nas widziałeś razem, a gdy myślałeś że chce się ze mną przespać musiałeś nam przeszkodzić, ponieważ nie mogłeś znieść myśli że my to robimy!
- Taa, jasne. – Odparł chłopak. – Ale ok. przyznam się jeśli ty powiesz ilu miałaś chłopaków?
- Nie ważne, zapomnij. – Odpowiedziała dziewczyna po czym odwróciła się i skierowała się i chciała iść jednak Louis złapał ją za rękę i gwałtownie przycisnął do szafki po czym namiętnie pocałował! Trwało to tylko 3 sekundy potem ją puścił. Karen nie mogła przez parę sekund złapał powietrza.
- Tak, jestem zazdrosny o Harrego. – Odpowiedział Tomilson.
- A ja o tancerkę ze zgrabnym tyłkiem. – Przyznała się Karen. – No to teraz jesteśmy parą! Nareszcie! Tak długo na to czekałam!
- Co? – Lou się trochę przeraził.
- Żartowałam! Nadal cię nienawidzę. Ale dobrze całujesz. – Dorzuciła i poszła.
                                                                       KONIEC
Uf, ale długi, przepraszam! Ale chciałam jako tako zakończyć ten sezon! Tak sobie właśnie wyobrażałam scenę ich pierwszego pocałunku. Mam nadzieje że nie zanudziłam was na śmierć i macie ochotę czytać 2 sezon. Paa.
PS. Dzięki za komentarze. 

środa, 20 czerwca 2012

One direction odcinek 23

One direction
Odcinek 23
- Dooom! – Wydarł się Harry wbiegając do środka i ściskając po kolei każdą ściane i podłogę w salonie. Niall od razu wyjął sobie z lodówki pół jedzenia które się w niej znajdowało, Liam  włączył laptopa, mówiąc że musi sprawdzić twittera, Zayn włączył telewizor twierdząc że musi nadrobić zaległości w serialach. Tylko Louis był nie zadowolony z powrotu, poszedł od razu do swojego pokoju trzaskając głośno drzwiami. Chłopaki zdali sobie sprawę że nawalili i Tomilson nie prędko im przebaczy.
- Pójdę z nim pogadać. – Stwierdził Styles, kierując się w stronę schodów, jednak Zayn którzy wyłączył telewizor, złapał go za rękę.
- Daj mu ochłonąć. – Powiedział poważnym tonem, na co Liam się zaczął śmiać. – I czego się szczerzysz? – Spytał zirytowany.
- Bo ten twój ton i słowa! – Krzyknął. Niall tymczasem wcinał już 3 pizze. Był taki szczęśliwy że w końcu może zjeść porządne jedzenie! Przez te dwa dni na wycieczce musiał jeść tylko kanapki i to z pomidorem i sałatą! Ponieważ Liam dla kawału, podmienił mu szynkę na warzywa. To nie źle wkurzyło Horana. Ale nie odwdzięczył się jakąś okropną zemstą, tylko zadzwonił do matki Payne mówiąc że jej syn chce się ujawnić a on jest jego chłopakiem! Liam musiał się gęsto tłumaczyć że Niall to nie jego chłopak ale zwykły przyjaciel z zespołu. Nie było łatwo.  Tymczasem Harry położył się na podłodze wrzeszcząc że już nigdy nie pojedzie na żadną wycieczkę.
- No co ty? Było fajnie, nie? – Spytał Payne puszczając do niego oczko.
- Aaa, o to ci chodzi! A więc było świetnie. – Odparł Styles, któremu przypomniała się akcja z Cathrin.
- Co było świetne? – Spytał Niall. – Harry! Nie trzymaj tego w sekrecie! Jeśli mi nie powiesz zadzwonię do twojej matki z informacją że jestem twoim chłopakiem! – Zagroził. Potem spojrzał rozbawionym wzrokiem na Liama.
- To nie było śmieszne tylko dziecinne! – Odkrzyknął Payne. – Musiałem potem pocałować parę dziewczyn i to z namiętnością by uświadomić mojej mamie że jednak jestem hetero. – Wyjaśnił, a trójka One direction zaczęła się śmiać.
- Łał! Ja też tak chcę! Harry, powiedz mamie Liama że jesteśmy parą a potem ja to będę próbował odkręcić. – Niall się rozmarzył. – Ale będzie fajnie!
- Przestańcie się nabijać z mojej mamy … Chociaż macie rację, jest trochę dziwna. Bo która matka by chciała patrzeć jak jej kochany syn całuje inne dziewczyny. – Rzekł Liam i zaczął się zastanawiać a potem wrócił do tweetowania.
- Widocznie twoja jest nowoczesna. Nie to co moja. – Stwierdził smutno Zayn. – Kiedy się dowiedziała że palę zabroniła oglądać telewizję przez tydzień! I kurde musiałem na telefonie oglądać dwóch i pół!
- Ty palisz? Zayn nie wiedziałem! – Krzyknął Liam. – Jestem oburzony! I masz zakaz oglądania telewizji przez tydzień!
- Przymknij się. – Odparł Malik. – Ty robisz gorsze rzeczy … - Zaczął.
- Niby jakie? – Spytał Payne, który był ciekawy co też jego przyjaciel powie.
- Na przykład raz kiedy szukałem telefonu znalazłem w twojej torbie narkotyki! – Powiedział dumnie Malik, czym wzbudził szok Harrego i Nialla! Spojrzeli oni z troską na Liama.
- To był proszek do … ciasta! – Zaczął się tłumaczyć. – Nie biorę narkotyków pomimo że są dobre.
- A skąd wiesz? – Zapytał Styles.
- Od ciebie! Mówiłeś mi po pijaku! – Odkrzyknął.
- Harry ty pijesz? – Spytał zaskoczony Niall. – Jak widać tylko ja jestem święty. – Odparł szczęśliwy.
- Nie powiedziałbym …- Zaczął Zayn. – Ostatnio jak przeglądałem twoje rzeczy to znalazłem … - I tu nie dokończył bo Horan rzucił w niego pizzą.
- Choler jasna! Ciągle marnuje przez ciebie jedzenie! – Wrzasnął, pogrążając się w żałobie.
                                                                                  ***
One direction, szło do szkoły. Po drodze gadali o planach na wakacje! W sumie mieli jedno i to samo: Koncerty! Już w pierwszym tygodniu lipca mieli zaplanowanych 3! Całe weekend będą koncertować, chociaż chłopakom to się akurat podobało. Kochali koncerty. I właśnie tak o tym rozmawiali prócz Louisa który szedł po drugiej stronie ulicy, obrażony.  
- Louis nie wydurniaj się! Chodź do nas! – Krzyknął Harry, jednak on nie zwrócił na niego uwagi. Wtedy Styles do niego podbiegł i skoczył mu na barana. Tomilson go jak najszybciej zrzucił.
- Idiota. – Skomentował tylko … Styles poczuł się okropnie urażony. Odszedł więc od Lou i podszedł do swoich towarzyszy.
- On nas nienawidzi. – Stwierdził Harry.
- Brawo! – Niall zaczął klaskać w ręce. – Brawo! Nie domyśliłem się ku*wa!
- Niall ty przeklinasz? – Zdziwił się Zayn. – Ja pale, Harry pije, Liam bierze narkotyki, Niall przeklina! Tylko Louis jest święty.
- Nie powiedziałbym. – Zaczął Liam. – Kiedyś przyłapałem go w łóżku z … - I tu się zaciął.
- Z kim? – Spytał Harry, który był ciekaw co Payne odpowie.
- A nie ważne! Wielkie mi halo że kiedyś przespał się ze swoją kuzynką! – Krzyknął Payne po czym złapał się za usta. – Sorry, obiecałem Louisowi że nigdy nikomu o tym nie powiem!
- Kurde, nie wiedziałem że to moja kuzynka, dobra?! – Wrzasnął Tomilson, który do nich podszedł. – Dowiedziałem się o tym po wszystkim, jasne?!
- Czyli ja piję, Niall przeklina, Zayn pali, Liam bierze a Louis jest zboczony! Buhaha. – Harry zaczął się szyderczo śmiać. – Juhu! Ale fajnie wszyscy jesteśmy nie normalni, życie potrafi być piękne.
- Jakie cioły z was. – Skomentował Lou i odszedł od nich.
                                                                                  ***
W szkole, na przerwie jak zwykle był gwar i hałas. Ogółem nie było dnia, kiedy nikt by się nie bił, nie kłócił i nie plotkował. One direction potrafiło robić wszystkie te czynności przez jedną przerwę. Jednak nie zawsze, czasem tylko obgadywali.
- Idę poderwać tego chłopaka przy oknie. – Stwierdził Liam wstając z ławki. Niall, Harry i Zayn w ogóle nie zwrócili na to uwagi. Payne miał im to za złe, obrażony usiadł z powrotem. – Nie rusza to was? Powiedziałem że chce poderwać chłopaka!
- Liam, ty wszystkich podrywasz! Chłopaków, grube dziewczyny, staruszki, kobiety w średnim wieku, a nawet nie kiedy 12 – latki! – Powiedział Harry.
- No co? Wyglądała na 16! – Oburzył się chłopak.
- Jej ojciec jakoś ci nie uwierzył! – Wykrzyknął śmiejąc się Niall. – Ale dostałeś po mordzie! Buhaha!
- Słuchajcie, musimy coś zrobić z Louisem … Z nim dzieje się coś naprawdę złego! W ogóle z nami nie gada tylko cały czas chodzi obrażony! Martwię się o niego. – Rzekł Styles, patrząc na Tomilsona który uczył się historii! – On jakby … zamieniał się w Maxa!
- Nie no bez przesady! Jeszcze tak nie zbrzydł! – Odpowiedział Liam. – Jednak ostatnio jakby … hm, może przestał używać toniku?
- Jakiego toniku? – Spytał Horan, patrząc się rozbawionym wzrokiem na Payne.
- No tego w niebieskim opakowaniu co stał w jego pokoju. – Odpowiedział.
- To był tonik?! Cholera jasna! – Wrzasnął Horan i zwiał do łazienki. Trójka One direction zaczęła się okropnie śmiać. Juliette która zamierzała się przywitać z Niallem, pomyślała że to przez nią uciekł więc smutna usiadła przy ścianie …
Cathrin która rozmawiała z koleżankami, znudziła się widocznie gadaniem z nimi ponieważ przystanęła pod ścianą i zaczęła rozglądać się wokół siebie. Jej wzrok spoczął na nikim innym jak na Louisie. Patrzyła się na niego zaskoczona że uczy się historii! Przecież nawet nie było testu … To było strasznie podejrzane. Liam, tymczasem zauważy dziewczynę i nie mógł sobie darować …
- Hej Cat! – Krzyknął. Gdy dziewczyna na niego spojrzała, dorzucił: - Spoko, nie krępuj się! Louis tylko na to czeka! Zobacz jak udaje że czyta …
- Morda w kubeł, wieśniaku. – Odparł ostro.
- Tłusta jędza. – Odpowiedział jej na to Payne. Cathrin długo nie odpowiadała więc rzucił: - I co zatkało zołzowatą zdzi … - Tu się zaciął ponieważ Harry go szturchnął.
- Daj żesz spokój. – Odpowiedział. Cat spojrzała na niego z wdzięcznością. – Na takich jak ona szkoda słów. – Dorzucił.  Wtedy dziewczyna poczuła się urażona.
- Banda głupoli. – Rzekła po czym skierowała się w stronę toalet. Tak się nie szczęśliwie złożyło że potknęła się i mało co by nie upadła gdyby nie rycerski Niall, który złapał dziewczynę.
- Ja też jestem głupolem? – Spytał z uśmiechem Horan.
- Czasami. – Odpowiedziała po czym spojrzała z dziwną satysfakcją na pozostałych One direction i Juliette która patrzyła się na nich z zazdrością …
                                                                                  ***
W domu, Harry zamówił ku wielkiej radości Nialla, pizze! Do tego dorzucił, cole, chińszyzne, hamburgery i hot – dogi. Takie małe drobiazgi do głównego dania.
- Ja nie jem. – Podkreślił Lou po czym skierował się w stronę schodów.
- Tomilson przygłupie! Przepraszamy cię! Zgoda?! Przykro nam że tak wyszło … Wybaczysz? – Spytał z nadzieją w głosie Liam.
- Nie! – Krzyknął. – Cathrin miała rację jesteście bandą głupoli! Nie można na was w ogóle polegać! Teraz jestem w necie i cały świat się ze mnie nabija! Wy wiecie że po szkole podeszła do mnie dziewczyna i zaczęła się rozbierać! Żal!
- O sorki, lubię się czasem przebierać w damskie ciuszki! – Odparł Harry i ze śmiechu upuścił na podłogę pizze. Horan podniósł ją i wypłukał w wodzie ponieważ była trochę brudna.
- Bardzo śmieszne, Styles! – Powiedział zirytowany Louis. – Super, po prostu super! Nie dosz że nie mam przyjaciół to nauczycielka ma mnie za zboczeńca!
- Sorry, no tak mi się wypsnęło o tej kuzynce … Nie chciałem jej tego mówić. – Usprawiedliwił się Payne. Tomilson spojrzał na niego zaskoczony.
- Co?! Powiedziałeś to nauczycielce? Ty narkomanie głupi, ty!
- Wal się zboku. – Odparł mu na to Liam.
- Hej, no chłopaki przestańcie. – Rzekł Harry.
- Przymnij się, menelu. – Powiedział na to Lou.
- Spokój! – Wrzasnął Zayn. – Każdy z nas przeklina, pije i pali! Może nie wszyscy biorą. – Tutaj spojrzał na Liama. – Ani nie sypiają z kuzynkami. – Tu spojrzał na Louisa. – Jednak każdy z nas praktycznie jest taki sam! Różnimy się tylko charakterem i sposobem bycia no i może zaletami, wadami i wyglądem i stosunkiem do otoczenia. Ale po za tym jesteśmy tacy sami.
- Ja jestem inny! – Powiedział na to Louis.
- Może i tak … ale łączy nas jedno zespół i przyjaźń. – Dodał Zayn. Wtedy Tomilson wziął pizze i usiadł przy stole.
- A to spoko. Czałoby od razu dać takie przemówienie, a nie jakieś dziadkowskie przeprosiny. Już nudziło mi się obrażać, czekałem po prostu aż powiecie coś sensownego. – Rzekł Lou.
- Dobra, a teraz powiedz czemu nauczycielka ma cię za zboczeńca! – Wykrzyknął Harry, siadając Tomilsonowi na kolanach.
- Przez jedną i tę samą osobę! Karen! Bo wiecie kiedy byliśmy w jaskini bo padało to … tak jakby … prawie byśmy się no wiesz … no i akurat wtedy wlazła nauczycielka. Karen na to szybko wstała i krzyknęła że się do niej dobierałem! – Poskarżył się.
- Fuck. – Rzucił tylko Niall. Okazało się jednak że nie dlatego iż reputacja Louisa ucierpiała ale dlatego ponieważ upuścił mokrą pizze i przykleiło się do niej więcej śmieci.
- Serio tak powiedziała? Łał! – Harry nie mógł uwierzyć. Usłyszeli wtedy dzwonek do drzwi. Liam który nie miał nic do roboty, poszedł otworzyć. Okazało się że to była Karen i Juliette! Ta druga wyglądała na smutną, a pierwszą na znudzoną.
- Cześć. Juliette prosiła bym z nią przylazła to jestem. – Oznajmiła na wstępie Karen, wchodząc do środka. Harry zszedł z kolan Louisa, szczęśliwy.
- Dobrze że jesteś. Lou właśnie mi powiedział co zdarzyło się na wycieczce. – Powiedział Styles, pełen radości, dziwnej radości.
- A co się stało? – Spytała zaskoczona.
- Powiedziałaś że się do ciebie dobierałem! – Krzyknął Louis.
- Spanikowałam, sorry. – Tłumaczyła się. To nie przekonało Tomilsona.
- Wiesz co? Jeśli nauczycielka i tak ma mnie za świra to niech ma ku temu powody! – Krzyknął rozpinając bluzkę. – Wolisz w moim pokoju czy u ciebie?
- Ja pie*dole! – Wrzasnął Payne, który nie mógł powstrzymać śmiechu. Musiał się aż napić wody.
- Na kanapie! – Wrzasnął Niall który zaczął się cieszyć jak małe dziecko.
- Powaliło was. – Rzekła na to Karen. Louis odpiął już wszystkie guziki koszulki, zaczął więc zdejmować pasek od spodni.
- Nadal czekam na odpowiedź … - Przypomniał. Karen która nie wiedziała co robić, zaczęła zapinać mu guziki koszulki, ten jednak je odpinał i tak zaczęła się walka. Czwórka One direction i Juliette zaczęli się nudzić więc poszli do jadalni z lodami. Lou i Karen zostali sami po paru minutach zdali sobie z tego sprawę.
- Widzę że nas zostawili samych … Jacy oni są kochani … Oh, będziemy mogli to zrobić w spokoju. – Powiedział Tomilson który musiał sobie odpiąć 3 guziki które dziewczyna jakimś cudem mu zapięła. Chodź to było nie zwykle trudne.
- Jesteś walnięty. – Stwierdziła.
- To z miłości do Harrego, odbija mi. – Dodał z uśmiechem. – Czyli idziemy do ciebie, tak? Bo widzę że tutaj czujesz się nie swojo.
- Lou! Nie chce iść do mnie! Rozumiesz? W ogóle nie chce z tobą iść do łóżka! – Krzyknęła wściekła po czym rzuciła w niego poduszką.
- Czałoby nie kłamać nauczycielce. – Rzekł obrażony i usiadł na kanapie, zaczął wtedy zapinać rozporek jednak zbyt to mu się nie udawało. – Pomożesz? – Spytał i spojrzał na nią błagającym wzrokiem.
- Chyba śnisz. – Odparła. – A jak ktoś wejdzie? Jak to będzie wyglądało? Odbiło ci? Nie ma mowy!
- W sumie masz rację. – Stwierdził i zaczął zdejmować spodnie.
- Dobra, dobra! Zapnę ci ten cholerny rozporek! – Wrzasnęła dziewczyna po czym zaczęła się z nim siłować. Nie było prosto. – Gdzieś ty kupił te spodnie? Na wyprzedaży, czy co?
- Dostałem od Harrego. – Odpowiedział. – Ładne, co? Czerwone! Kocham ten kolor!
- Cholera jasna! Przeklęty rozporek! Jutro ci kupię nowe spodnie!
- Ale czerwone. – Podkreślił chłopak.
- Jakie ci kupię, takie kupię, ważne by rozporek działał. – Powiedziała. W końcu udało jej się zasunąć, ale okazało się że przycięła sobie palec! Zaczęła krzyczeć na cały dom, aż przybiegło One direction razem z jej przyjaciółką. Gdy Liam zobaczył jej palca rzekł:
- Łooo. Musiało być ostro! – Krzyknął szczęśliwy.
- Kurde, rozporka nie mogłam zapiąć temu gamoniowi! – Usprawiedliwiła się.
- Taa, jasne. – Powiedział Payne, który jakoś nie bardzo jej wierzył. – Lou potwierdzasz to?
- Może tak, może nie … - Zaczął się zastanawiać. Roześmiał się gdy Karen dała mu po łbie. – Ok., potwierdzam. – Rzekł. – Że … było ostro!
Na to wszyscy zaczęli się śmiać.
- Ostatni raz zapinałam ci cokolwiek! Na drugi raz sam sobie radź! – Wrzasnęła.
- Ale Karen … No weź … A sznurówki … Chciałem iść na dwór. Bądź łaskawa. – Powiedział biegnąc za nią. – Nie musisz ich zapinać tylko zawiązać, no weź …
Tymczasem Juliette przypomniało się po co chciała przyjść do domu One direction. Spojrzała na Nialla i ciężko westchnęła.
- Nie mówiłeś mi że ty i … A nie ważne. Spadam. Narka. – Pożegnała się i wyszła. Jakoś nie mogło to jej przejść przez gardło. Bała się … Sama nie wiedziała czego może tego iż Horan potwierdzi jej przypuszczenia?
                                                                       KONIEC
Oj, tak było ostro z rozporkiem. Sama mam czasem z nimi problem, więc rozumiem Lou. Następny odcinek to będzie koniec sezonu 1. Lubię ogółem pisać w sezonach, nie wiem czemu … Aha i scena z Niallem i pizzą, kiedy on ją mył, to kiedyś ja też tak zrobiłam tylko z kanapką. Miałam ok. 8 lat i myślałam że jak ją wypukam to będzie czysta. ;) Dobra paa.
 Ps. W następnym odcinku będzie bardziej ,,romantycznie".